Mamuski chcialam sie zapytac jakiego plynu dolac aby wychodziły piekne banki mydlane? W zakupionych roznych zabawkach były dołaczone gotowe płyny z ktorych wychodzily super banki, plynu starczało na pol godziny a potem.... juz nie mam pojecia czego dolac aby wychodzily banki. Probowałam z płynem do prania, plynem do mycia naczyn, plyn do kapieli ktory daje piane, szampon i nic, nawet male banki nie wychodza. A syn chce ciagle robic banki, zreszta nie dziwie mu sie bo ma duzo fajnych tych zabawek do baniek ale nie ma plynu. Zreszta sama bym chciala porobic dzieciom ladne zdjecia z bankami :)
Najlepiej używać wody zdemineralizowanej, do tego płyn np. Ludwik i kilka kropel gliceryny. Woda z kranu jest często zbyt twarda, gligeryna zapewnia większą sprężystość baniek i piękne, tęczowe kolory.
Khe, jak by to Wam z punktu widzenia eksperymentatorki naiwnej, która wierzyła, że zrobi na WuŻecik tutorial o robieniu gigantycznych baniek mydlanych na kiju od szczotki zakończonym metalową obandażowaną obręczą... ...no i nie do końca mi wyszło :( Co do wody, zgadzam się - jeśi mamy w planach bańki niekoniecznie wieeelkie, dobrze użyć wody destylowanej lub przegotowanej. Kilka kropli gliceryny dodanej do kubka z wodą i mydłem lub płynem do mycia naczyć wpływa na napięcie powierzchniowe, zwiększając wytrzymałość baniek - nie pękają tak szybko, dają się nadmuchać większe, ale z gliceryną nie można przesadzać - jej nadmiar bańki nadmiernie obciąża i bańki opadają już podczas nadmuchiwania, smętnie zwieszając się ze słomki lub plastikowego kółka na rączce. Dobre efekty daje połączenie wody z szarym mydłem - proporcji zapomniałam niestety, ale w sumie około 150 ml (przepisy w necie), kilka kropli gliceryny - i odstawienie tego pod przykryciem na jakiś tydzień, żeby dojrzało. Płyn jest brzydki, szarobury, ale bańki wychodzą super.
Podobno duże znaczenie podczas puszczania baniek na dworze ma też pogoda, a raczej wilgotność powietrza.
Już dawno żaden watek nie poruszył mnie tak bardzo jak ten! Potrzeba płynu jest wielka, a ja jako chemik nie sprawdzam się jeszcze od czasu szkoły podstawowej... zaczęło się od tego, że zapomniałam powiedzieć Rodzicom, żeby zawieźli mnie na jakiś tam kolejny etap konkursu chemicznego (z perspektywy czasu widzę, że to jednak może nie było pozbawione sensu) i dalej już jedna wielka klątwa. Wszystko co związane z chemią (szczególnie nieorganiczną) nie chciało już ze mną współpracować. Katastrofa za katastrofą.
Jeśli więc ktoś jest mi w stanie wytłumaczyć- powoli, łagodnie i baaaaaardzo dokładnie- co z czym, ile i w jaki sposób, żeby na końcu w naczyniu pojawił się płyn do baniek, to błagam- POMOCY! Ja już tyle Ludwika wypaprałam... i nic... co najwyżej dobrze się balkon potem szorowało....
W poniedziałek nadam temat chemiczce z mojego liceum, mam nadzieję, że w następny czwartek będę miała więcej wieści - to maniaczka, więc pewnie przeprowadzi kilka eksperymentów :)
Każdy kto zajmuje się puszczaniem baniek ma swój własny, dopracowywany latami przepis na płyn, niestety, nikt nie chce go zdradzić, gdyż jego wymyślenie kosztowało sporo wysiłku. Podstawowy przepis, który znam to 1litr wody zdemineralizowanej, 300ml płynu do mycia naczyń, kilka kropli gliceryny.
Nie myślałam, że puszczanie baniek to aż taki problem. Sprzątanie po nich i owszem - gdy balkon nie chce przestać się pienić.
Moje pociechy już wyrosły z wieku bańkowego - ale wcześniej i owszem. Nigdy nie zastanawiałam się z czego je zrobić. Używałam bieżącego płynu do naczyń - w wersji bardziej skoncentrowanej - wody do tego nigdy więcej niż 1/3 objętości całości. I zwykła słomka, ponacinana na końcu. Może nie były to jakieś spektakularne banie, jak z interaktywnych muzeów - ale na domowy użytek doskonałe - miliony małych lub pojedyncze duże, zawsze łatwiej wychodziły małe
Mamuski chcialam sie zapytac jakiego plynu dolac aby wychodziły piekne banki mydlane? W zakupionych roznych zabawkach były dołaczone gotowe płyny z ktorych wychodzily super banki, plynu starczało na pol godziny a potem.... juz nie mam pojecia czego dolac aby wychodzily banki. Probowałam z płynem do prania, plynem do mycia naczyn, plyn do kapieli ktory daje piane, szampon i nic, nawet male banki nie wychodza. A syn chce ciagle robic banki, zreszta nie dziwie mu sie bo ma duzo fajnych tych zabawek do baniek ale nie ma plynu. Zreszta sama bym chciala porobic dzieciom ladne zdjecia z bankami :)
No z płynem do naczyń albo z mydłem musi wyjść- nie ma siły...:))) MOje Dziecię robi czasem bańki z mydła, podczas kąpieli :))
Podobno najlepiej się sprawdza najzwyklejszy płyn do naczyń, taki bez bajerów ;)
Mam plyn z biedronki i sie nie sprawdza :/
Najlepiej używać wody zdemineralizowanej, do tego płyn np. Ludwik i kilka kropel gliceryny. Woda z kranu jest często zbyt twarda, gligeryna zapewnia większą sprężystość baniek i piękne, tęczowe kolory.
No to musze kupic gliceryne :)
Khe, jak by to Wam z punktu widzenia eksperymentatorki naiwnej, która wierzyła, że zrobi na WuŻecik tutorial o robieniu gigantycznych baniek mydlanych na kiju od szczotki zakończonym metalową obandażowaną obręczą...
...no i nie do końca mi wyszło :(
Co do wody, zgadzam się - jeśi mamy w planach bańki niekoniecznie wieeelkie, dobrze użyć wody destylowanej lub przegotowanej.
Kilka kropli gliceryny dodanej do kubka z wodą i mydłem lub płynem do mycia naczyć wpływa na napięcie powierzchniowe, zwiększając wytrzymałość baniek - nie pękają tak szybko, dają się nadmuchać większe, ale z gliceryną nie można przesadzać - jej nadmiar bańki nadmiernie obciąża i bańki opadają już podczas nadmuchiwania, smętnie zwieszając się ze słomki lub plastikowego kółka na rączce.
Dobre efekty daje połączenie wody z szarym mydłem - proporcji zapomniałam niestety, ale w sumie około 150 ml (przepisy w necie), kilka kropli gliceryny - i odstawienie tego pod przykryciem na jakiś tydzień, żeby dojrzało. Płyn jest brzydki, szarobury, ale bańki wychodzą super.
Podobno duże znaczenie podczas puszczania baniek na dworze ma też pogoda, a raczej wilgotność powietrza.
To prawda, w słoneczny, suchy dzień bańki puszcza się o wiele gorzej.
Ja robię z płynem Fary, bo akurat takiego używam. Dodatkowo glicerynę, albo łychę cukru.
Jutro sprobuje z cukrem :)
Radzę zrobić płyn już dziś, bo po kilku godzinach jest lepszy. Nie wiem od czego to zależy, wiem z praktyki :))
uŻywam chciałam napisać przez ŻŻŻŻ łomatko jakie ja ostatnio byki strzelam!!!
Kiedyś byłam na weselu. Dzieciakom rozdano buteleczki z płynem. Młoda para tańczyła w otoczeniu banieczek.
Zwykły płyn ludwik, jak moja latorośl była mała, ciągle mi wylewała płyn :)
http://www.allegro.pl/listing.php/search?sg=0&string=p%C5%82yn+do+baniek do zabawek najlepiej uzywac orginalnych płynów do baniek bo z szamponów, płynów do naczyn itp nigdy nie wyjda tak idealne i tak duzo.
Już dawno żaden watek nie poruszył mnie tak bardzo jak ten!
Potrzeba płynu jest wielka, a ja jako chemik nie sprawdzam się jeszcze od czasu szkoły podstawowej... zaczęło się od tego, że zapomniałam powiedzieć Rodzicom, żeby zawieźli mnie na jakiś tam kolejny etap konkursu chemicznego (z perspektywy czasu widzę, że to jednak może nie było pozbawione sensu) i dalej już jedna wielka klątwa.
Wszystko co związane z chemią (szczególnie nieorganiczną) nie chciało już ze mną współpracować.
Katastrofa za katastrofą.
Jeśli więc ktoś jest mi w stanie wytłumaczyć- powoli, łagodnie i baaaaaardzo dokładnie- co z czym, ile i w jaki sposób, żeby na końcu w naczyniu pojawił się płyn do baniek, to błagam- POMOCY!
Ja już tyle Ludwika wypaprałam... i nic... co najwyżej dobrze się balkon potem szorowało....
W poniedziałek nadam temat chemiczce z mojego liceum, mam nadzieję, że w następny czwartek będę miała więcej wieści - to maniaczka, więc pewnie przeprowadzi kilka eksperymentów :)
Każdy kto zajmuje się puszczaniem baniek ma swój własny, dopracowywany latami przepis na płyn, niestety, nikt nie chce go zdradzić, gdyż jego wymyślenie kosztowało sporo wysiłku. Podstawowy przepis, który znam to 1litr wody zdemineralizowanej, 300ml płynu do mycia naczyń, kilka kropli gliceryny.
Nie myślałam, że puszczanie baniek to aż taki problem. Sprzątanie po nich i owszem - gdy balkon nie chce przestać się pienić.
Moje pociechy już wyrosły z wieku bańkowego - ale wcześniej i owszem. Nigdy nie zastanawiałam się z czego je zrobić. Używałam bieżącego płynu do naczyń - w wersji bardziej skoncentrowanej - wody do tego nigdy więcej niż 1/3 objętości całości. I zwykła słomka, ponacinana na końcu. Może nie były to jakieś spektakularne banie, jak z interaktywnych muzeów - ale na domowy użytek doskonałe - miliony małych lub pojedyncze duże, zawsze łatwiej wychodziły małe