Dziś oglądając tv usłyszałam że większość jedzenia ma składniki rakotwórcze. I tak grillowanie to co najwyżej kilka razy w roku smażenie w łoku też jest rakotwórcze. A kucharze w nich gotujący chorują częsciej na raka. Jestem w szoku co się dzieje z naszym jedzeniem, na szczęscie grilla robie najwyżej 2 razy do roku. Ale czytając prasowe doniesienia o żywnośći włos się jeży a jedzenie świeci (oczywiście w przenośni). Tyle się mówi żę odżywiamy się zdrowiej ale czy tak jest na prawdę??? Nowalijki to sama chemia, marchew połaniacz metali ciężkich no te wszędobylskie glutaminiany. Kupujemy mięso nstrzyknięte wodą i chemią o wędlinach nie wspomnę że ze 100 kg wychodzi nam 150 wyrobu gotowego czysty zysk. Mam 2 malusich dzieci i tak spoglądam na nie i myślę czy można jeszcze karmić dzieci zdrowo?? Danonki też były skrytykowane jako dziadostwo. Czekoladę truskawkową robi się już z buraków bo taniej. Przykładów można by pisać i pisać.
Czy jesteśmy już skazani na jedzenie sztuczne oraz nafaszerowane chemią?? Czy możę większość z tych artykułów to marketing??
Przeczytaj książkę ;Nasiona kłamstwa; to dowiesz się więcej jak ludzie są faszerowani chemią i o manipulacjach rządów na świecie.................. polecam.
Trochę jest tak, że jedzenia nafaszerowanego chemią nie sposób wykluczyć. Jesli sama nie uprawiasz marchewki i ziemniaków, a kupujesz w sklepie- to prawdopodobnie warzywa i owoce były traktowane chemią. Ale możesz ograniczyć, to co najbardziej szkodliwe. Przeciez nikt Ci nie karze kupować gotowych dań- mozesz sama sobie ugotować więcej i zamrozić. Nikt Ci nie karze kupować gotowych wędlin. Mozesz raz w tygodniu upiec dwa kawałki mięsa i to jeść z chlebem. Nie musisz kupować tez danonków- kup jogurt typu greckiego i zmiksuj dzieciom z dodatkami takimi, jak chcą. Bardzo podobnie jest ze słodyczami, z większością rzeczy. Całkowicie wyeliminowac chemię z jedzenia jest bardzo trudno, ale mozna znacznie ograniczyć.
Ja nie kupuję dań gotowych nie stać mnie na to są za drogie. Czasem faktycznie zdaży mi się ale to jak kilka razy w roku też nie kupuję. Kostek rosołowych i vegety nie używam. Ale tak co jakiś czas czytając i słuchając co jemy to włos mi się jeży. Mamy działkę z niej mam owoce na zimę oczywiście w słoiki. Ale coraz częściej wśród działkowiczów słychać nie popsikasz nie będziesz mieć. Staram się kupować rozsądnie i na co mnie stać. Tylko żę straszne jest to jak jesteśmy oszukiwani i że etykietki często to tylko połowa prawdy.
Popieram Agika - można ograniczyć na codzień chemię w żywności, ale w praktyce jest to bardzo trudne , drogie i czasochłonne . Co do grillowanej żywności - mniej nitrozoamin jest w żeberkach z grilla niż w kiełbasie -ta była peklowana a i kiedyś żywność przyrządzano tylko przy pomocy otwartego ognia . Dyskusja czy chemia w żywnosci jest potrzebna / czy nie / prowadzi do nikąd. Faktem jest, że niektórzy producenci przesadzają z chemią- sa nieuczciwi i w celu wiekszych zysków /np. przedłużenia trwałości/ nie przestrzegają przepisów . Z drugiej strony żywność bez chemicznych wspomagaczy / zasada "jedzenia oczami" / nie jest już atrakcyjna na rynku . Faktem jest, że niektórzy zjadacze nie rozumiejąc technologii / dodatkowo nie wierząc , że ktoś to jednak bada / wymyślają swoje teorie "dlaczego żywność jest niezdrowa?". Po pierwsze - hasło "zdrowa żywność " zostało przeniesione do lamusa - mówi się i pisze o "bezpiecznej żywności" - co jest zdrowe dla przeciętnego człowieka nie jest zdrowe dla diabetyka. Po drugie - nie kupimy tanio produktów z najwyższej półki - czymś muszą się różnić parówki za 4 zł/kg od tych za 20zł/kg - i parówki od szynki ? Po trzecie - bądźmy świadomymi konsumentami - czytajmy etykiety i zwracajmy uwagę na terminy przydatności . I po czwarte, i ostatnie - patrzmy przez palce na reklamy - nie dajmy się wmanewrować w wojnę między koncernami - nie dajmy sie zwariować - najważniejszy jest umiar w jedzeniu, różnorodność diety i pomyślunek. Nie wszyscy muszą pić ten napój w charakterystycznej butelce do obiadu . Nie wszyscy muszą się zapychać się tłustymi , solonymi, pełnymi chemii wiórowatymi przegryzkami tylko dlatego , że jest święto piłki nożnej i więcej czasu spędzamy przed TV . Zwyklemu zjadaczowoi chleba polecam zdrowy rozsądek .
"można ograniczyć na codzień chemię w żywności, ale w praktyce jest to bardzo trudne , drogie i czasochłonne"
Trudne nie jest wcale. Drogie też nie- wręcz przeciwnie, nic nie jest tak drogie, jak gotowe dania. Czasochłonne- fakt, ale można się zorganizować tak, zeby to nie było uciazliwe.
Popieram Agika i Ciebie.Zachowajmy zdrowy rozsądek dla naszego zdrowia i oszczędności portfela.Tam,gdzie możemy,zastępujmy potrawy kupne przygotowanymi własnoręcznie,ze sprawdzonych produktów (bez użycia zbędnej chemi).Nieprawda,że gotowanie zajmuje dużo czasu.Może,ale nie musi.Też wracałam nieraz po 10-12 godzinach pracy tak zmęczona fizycznie i psychicznie,że marzyłam tylko o leniwej drzemce w fotelu,ale starałam się zawsze mieć ciepły,własnorecznie przygotowany posiłek (czasem ratowałam się wcześniej zamrożonym).Dlaczego mam przepłacać za przereklamowane i niezdrowe jedzenie,często niesmaczne?Wolę upiec mięso czy pasztet,uwędzic czsami szynkę (wiem,nadmiar wędzonek też szkodzi,ale...nie przesadzam z tą ilością,a po prostu lubię),która lezy w lodówce jak świeża 2 do 3 tygodni,podczas gdy kupna "chodzi"po 3 dniach.Zmiksuję sama jogurt czy twarożek-przecież to sama przyjemność,przygotuję czasem jogurt czy twaróg ze "swojskiego mleka".Zrobię surówkę z warzyw z mojego ogródka,ugotuję kompot zamiast pić kolorowe "gazowańce'.Owszem,"zgrzeszę"czasem-zjem jakieś chipsy,czy wypiję 'colę"ale nie "żyję"tym na codzień.
Oto tłumaczenie wywiadu z niejakim Dr Paulo Ubiratanem ze szpitala w brazylijskim Porto Alegreon, którego udzielił on lokalnej telewizji. Wywiad ten podobno od wielu miesięcy jest rozsyłany, powielany, komentowany i chwalony przez miliony mieszkańców Ameryki Łacińskiej.
- Ludzkie serce jest tak zaprogramowane, aby uderzyć określoną ilość razy. Nie marnujmy więc tych uderzeń na ćwiczenia. Wszystko się przecież zużywa. Twierdzenie, że sport to zdrowie jest tak samo trafne, jak sugestia, że szybka jazda samochodem przedłuży jego sprawność. Chcesz żyć dłużej? Zrób sobie sjestę!
- A co z mięsem? Czy rzeczywiście dla zdrowia należy jeść jak najwięcej owoców i warzyw?
- Zastanówmy się nad logistyką pokarmu. Co je krowa? Trawę i kukurydzę, prawda? To przecież rośliny. Zjedzenie befsztyka jest więc niczym więcej jak bardzo efektywnym wprowadzeniem warzyw do naszego organizmu. A że nasze trawienie wspomaga jedzenie produktów zbożowych, od czasu do czasu warto też posilić się drobiem.
- A czy należy ograniczyć spożycie alkoholu?
- W żadnym wypadku! Wino robi się przecież z owoców. Z kolei brandy czy cognac to przedestylowane wino, co oznacza nic więcej jak to, że z wyjściowych owoców zabiera się więcej wody, aby człowiek mógł je jeszcze lepiej wykorzystać. To po prostu skondensowane owoce. Z kolei piwo to produkt zbożowy. Trzeba je pić!
- Jakie są korzyści z regularnych ćwiczeń fizycznych?
- Tak jak już mówiłem: nie marnujmy serca. Nie należy naprawiać czegoś, co nie jest zepsute. Skoro się dobrze czujesz, to po co sobie komplikować życie. 15 minut seksu dziennie jest więcej niż wystarczające do utrzymania formy.
- A co z potrawami smażonymi? Ostatnio mówi się dużo o ich szkodliwości.
- Nie, jeśli używamy oleju roślinnego. Produkty pochodzenia roślinnego są podstawą zdrowego żywienia
- No ale ćwiczenia pomagają na pewno w odchudzaniu?
- Z tym też trzeba uważać. Bowiem intensywnie ruszane mięśnie mają przecież tendencję do wzrostu. Zobaczmy na takie wieloryby. Żywią się tylko planktonem, piją tylko wodę, cały czas się ruszają i jakie są grube! Poza tym pamiętajmy: zając cały czas biega, skacze, ale żyje maksymalnie 15 lat. Z kolei żółw nie skacze, nie biega, porusza się powolutku, nic nie robi i żyje nawet 450 lat. Gdyby dużo chodzenia było zdrowe, to listonosze żyliby wiecznie!
- A co z czekoladą?
- Toż to kolejna roślina! Kakao jest wspaniałym pokarmem powodującym uczucie szczęśliwości. Jedzmy go jak najwięcej! I pamiętajmy. Życie nie powinno być podróżą do grobu, w trakcie której tracimy czas na to, aby dotrzeć do niego cało i zdrowo, z atrakcyjnym, dobrze zachowanym ciałem. Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto!
"Ludzkie serce jest tak zaprogramowane, aby uderzyć określoną ilość razy." Ciekawe. Czyli wynika z tego, że długo nie pożyję bo moje serce bije szybciej niż przewiduje norma.
Nawet najzdrowsza żywność jeżeli jest źle podana przestaje być zdrowa.
1. świeży ogórek i pomidor jedzone razem - ogórek zabija witaminę C w pomidorze.
2. biały ser i pomidor - wydawało by się że super zdrowe - ostatnio dowiedziałam się, że z tego połączenia tworzą się jakieś kryształki i odkładają się w stawach
3. mleko i produkty bogate w żelazo np jajko - mleko utrudnia lub blokuje wchłanianie żelaza do organizmu
4 herbata z cytryna - w herbacie znajduje się glin. Jest on dla organizmu obojętny ale po połączeniu z cytryną tworzy się tlenek glinu,który powoduje Alzheimera
5 miód
- zawsze mówiło się ze pomaga na gardło. teraz lekarze mówią, że właśnie podrażnia chore gardło.
- zdrowy człowiek zjadając go za dużo może się zatruć bo ma jakąś substancję
6. czosnek - w bardzo dużych ilościach może spowodować zatrucie i wysoka temperaturę.
Podsumowując:
Zjem kanapkę z białym serem, jajkiem, pomidorem, ogórkiem i cebulą + popiję mlekiem lub herbata z cytryna. Wydawało by się, że super zdrowo,a patrząc na punkty wyżej to mam mało wartości, a nawet szkodzi jedząc często i dużo.:(
W tym artykule pisza ciekawe rzeczy o zdrowej zywnosci, warto przeczytac. Lato spedzam na wyspach w Grecji i naprawde jest tu bardzo duzo 100 latkow, mojej szwagieki ojciec ma 104 lata. Ludzie tu jedza bardzo duzo warzyw, sery, chleb, owocow a miesa bardzo malo. http://www.zyjdlugo.pl/?page=artykul&id_art=704
Dziś oglądając tv usłyszałam że większość jedzenia ma składniki rakotwórcze. I tak grillowanie to co najwyżej kilka razy w roku smażenie w łoku też jest rakotwórcze. A kucharze w nich gotujący chorują częsciej na raka. Jestem w szoku co się dzieje z naszym jedzeniem, na szczęscie grilla robie najwyżej 2 razy do roku. Ale czytając prasowe doniesienia o żywnośći włos się jeży a jedzenie świeci (oczywiście w przenośni). Tyle się mówi żę odżywiamy się zdrowiej ale czy tak jest na prawdę??? Nowalijki to sama chemia, marchew połaniacz metali ciężkich no te wszędobylskie glutaminiany. Kupujemy mięso nstrzyknięte wodą i chemią o wędlinach nie wspomnę że ze 100 kg wychodzi nam 150 wyrobu gotowego czysty zysk. Mam 2 malusich dzieci i tak spoglądam na nie i myślę czy można jeszcze karmić dzieci zdrowo?? Danonki też były skrytykowane jako dziadostwo. Czekoladę truskawkową robi się już z buraków bo taniej. Przykładów można by pisać i pisać.
Czy jesteśmy już skazani na jedzenie sztuczne oraz nafaszerowane chemią?? Czy możę większość z tych artykułów to marketing??
To może poczytaj http://wielkiezarcie.com/article60103.html
Przeczytaj książkę ;Nasiona kłamstwa; to dowiesz się więcej jak ludzie są faszerowani chemią i o manipulacjach rządów na świecie.................. polecam.
Dziękuje za radę może kupię w najbliższym czasie tylko z czasem na czytanie u mnie kiepsko. Pozdrawiam.
Trochę jest tak, że jedzenia nafaszerowanego chemią nie sposób wykluczyć. Jesli sama nie uprawiasz marchewki i ziemniaków, a kupujesz w sklepie- to prawdopodobnie warzywa i owoce były traktowane chemią.
Ale możesz ograniczyć, to co najbardziej szkodliwe.
Przeciez nikt Ci nie karze kupować gotowych dań- mozesz sama sobie ugotować więcej i zamrozić. Nikt Ci nie karze kupować gotowych wędlin. Mozesz raz w tygodniu upiec dwa kawałki mięsa i to jeść z chlebem. Nie musisz kupować tez danonków- kup jogurt typu greckiego i zmiksuj dzieciom z dodatkami takimi, jak chcą. Bardzo podobnie jest ze słodyczami, z większością rzeczy. Całkowicie wyeliminowac chemię z jedzenia jest bardzo trudno, ale mozna znacznie ograniczyć.
Uszy do góry :)
Ja nie kupuję dań gotowych nie stać mnie na to są za drogie. Czasem faktycznie zdaży mi się ale to jak kilka razy w roku też nie kupuję. Kostek rosołowych i vegety nie używam. Ale tak co jakiś czas czytając i słuchając co jemy to włos mi się jeży. Mamy działkę z niej mam owoce na zimę oczywiście w słoiki. Ale coraz częściej wśród działkowiczów słychać nie popsikasz nie będziesz mieć. Staram się kupować rozsądnie i na co mnie stać. Tylko żę straszne jest to jak jesteśmy oszukiwani i że etykietki często to tylko połowa prawdy.
Popieram Agika - można ograniczyć na codzień chemię w żywności, ale w praktyce jest to bardzo trudne , drogie i czasochłonne . Co do grillowanej żywności - mniej nitrozoamin jest w żeberkach z grilla niż w kiełbasie -ta była peklowana a i kiedyś żywność przyrządzano tylko przy pomocy otwartego ognia . Dyskusja czy chemia w żywnosci jest potrzebna / czy nie / prowadzi do nikąd. Faktem jest, że niektórzy producenci przesadzają z chemią- sa nieuczciwi i w celu wiekszych zysków /np. przedłużenia trwałości/ nie przestrzegają przepisów . Z drugiej strony żywność bez chemicznych wspomagaczy / zasada "jedzenia oczami" / nie jest już atrakcyjna na rynku . Faktem jest, że niektórzy zjadacze nie rozumiejąc technologii / dodatkowo nie wierząc , że ktoś to jednak bada / wymyślają swoje teorie "dlaczego żywność jest niezdrowa?". Po pierwsze - hasło "zdrowa żywność " zostało przeniesione do lamusa - mówi się i pisze o "bezpiecznej żywności" - co jest zdrowe dla przeciętnego człowieka nie jest zdrowe dla diabetyka. Po drugie - nie kupimy tanio produktów z najwyższej półki - czymś muszą się różnić parówki za 4 zł/kg od tych za 20zł/kg - i parówki od szynki ? Po trzecie - bądźmy świadomymi konsumentami - czytajmy etykiety i zwracajmy uwagę na terminy przydatności . I po czwarte, i ostatnie - patrzmy przez palce na reklamy - nie dajmy się wmanewrować w wojnę między koncernami - nie dajmy sie zwariować - najważniejszy jest umiar w jedzeniu, różnorodność diety i pomyślunek. Nie wszyscy muszą pić ten napój w charakterystycznej butelce do obiadu . Nie wszyscy muszą się zapychać się tłustymi , solonymi, pełnymi chemii wiórowatymi przegryzkami tylko dlatego , że jest święto piłki nożnej i więcej czasu spędzamy przed TV . Zwyklemu zjadaczowoi chleba polecam zdrowy rozsądek .
"można ograniczyć na codzień chemię w żywności, ale w praktyce jest to bardzo trudne , drogie i czasochłonne"
Trudne nie jest wcale.
Drogie też nie- wręcz przeciwnie, nic nie jest tak drogie, jak gotowe dania.
Czasochłonne- fakt, ale można się zorganizować tak, zeby to nie było uciazliwe.
Z całą reszta się zgadzam :)
Popieram Agika i Ciebie.Zachowajmy zdrowy rozsądek dla naszego zdrowia i oszczędności portfela.Tam,gdzie możemy,zastępujmy potrawy kupne przygotowanymi własnoręcznie,ze sprawdzonych produktów (bez użycia zbędnej chemi).Nieprawda,że gotowanie zajmuje dużo czasu.Może,ale nie musi.Też wracałam nieraz po 10-12 godzinach pracy tak zmęczona fizycznie i psychicznie,że marzyłam tylko o leniwej drzemce w fotelu,ale starałam się zawsze mieć ciepły,własnorecznie przygotowany posiłek (czasem ratowałam się wcześniej zamrożonym).Dlaczego mam przepłacać za przereklamowane i niezdrowe jedzenie,często niesmaczne?Wolę upiec mięso czy pasztet,uwędzic czsami szynkę (wiem,nadmiar wędzonek też szkodzi,ale...nie przesadzam z tą ilością,a po prostu lubię),która lezy w lodówce jak świeża 2 do 3 tygodni,podczas gdy kupna "chodzi"po 3 dniach.Zmiksuję sama jogurt czy twarożek-przecież to sama przyjemność,przygotuję czasem jogurt czy twaróg ze "swojskiego mleka".Zrobię surówkę z warzyw z mojego ogródka,ugotuję kompot zamiast pić kolorowe "gazowańce'.Owszem,"zgrzeszę"czasem-zjem jakieś chipsy,czy wypiję 'colę"ale nie "żyję"tym na codzień.
Oto tłumaczenie wywiadu z niejakim Dr Paulo Ubiratanem ze szpitala w brazylijskim Porto Alegreon, którego udzielił on lokalnej telewizji. Wywiad ten podobno od wielu miesięcy jest rozsyłany, powielany, komentowany i chwalony przez miliony mieszkańców Ameryki Łacińskiej.
- Doktorze, ćwiczenia aerobowe przedłużają życie, prawda?
- Ludzkie serce jest tak zaprogramowane, aby uderzyć określoną ilość razy. Nie marnujmy więc tych uderzeń na ćwiczenia. Wszystko się przecież zużywa. Twierdzenie, że sport to zdrowie jest tak samo trafne, jak sugestia, że szybka jazda samochodem przedłuży jego sprawność.
Chcesz żyć dłużej? Zrób sobie sjestę!
- A co z mięsem? Czy rzeczywiście dla zdrowia należy jeść jak najwięcej owoców i warzyw?
- Zastanówmy się nad logistyką pokarmu. Co je krowa? Trawę i kukurydzę, prawda? To przecież rośliny. Zjedzenie befsztyka jest więc niczym więcej jak bardzo efektywnym wprowadzeniem warzyw do naszego organizmu. A że nasze trawienie wspomaga jedzenie produktów zbożowych, od czasu do czasu warto też posilić się drobiem.
- A czy należy ograniczyć spożycie alkoholu?
- W żadnym wypadku! Wino robi się przecież z owoców. Z kolei brandy czy cognac to przedestylowane wino, co oznacza nic więcej jak to, że z wyjściowych owoców zabiera się więcej wody, aby człowiek mógł je jeszcze lepiej wykorzystać. To po prostu skondensowane owoce. Z kolei piwo to produkt zbożowy. Trzeba je pić!
- Jakie są korzyści z regularnych ćwiczeń fizycznych?
- Tak jak już mówiłem: nie marnujmy serca. Nie należy naprawiać czegoś, co nie jest zepsute. Skoro się dobrze czujesz, to po co sobie komplikować życie. 15 minut seksu dziennie jest więcej niż wystarczające do utrzymania formy.
- A co z potrawami smażonymi? Ostatnio mówi się dużo o ich szkodliwości.
- Nie, jeśli używamy oleju roślinnego. Produkty pochodzenia roślinnego są podstawą zdrowego żywienia
- No ale ćwiczenia pomagają na pewno w odchudzaniu?
- Z tym też trzeba uważać. Bowiem intensywnie ruszane mięśnie mają przecież tendencję do wzrostu. Zobaczmy na takie wieloryby. Żywią się tylko planktonem, piją tylko wodę, cały czas się ruszają i jakie są grube! Poza tym pamiętajmy: zając cały czas biega, skacze, ale żyje maksymalnie 15 lat. Z kolei żółw nie skacze, nie biega, porusza się powolutku, nic nie robi i żyje nawet 450 lat. Gdyby dużo chodzenia było zdrowe, to listonosze żyliby wiecznie!
- A co z czekoladą?
- Toż to kolejna roślina! Kakao jest wspaniałym pokarmem powodującym uczucie szczęśliwości. Jedzmy go jak najwięcej! I pamiętajmy. Życie nie powinno być podróżą do grobu, w trakcie której tracimy czas na to, aby dotrzeć do niego cało i zdrowo, z atrakcyjnym, dobrze zachowanym ciałem. Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto!
kontrowersyjne...
dobre :)
Ten człowiek nie zasługuje na te literki "dr" przed nazwiskiem
zgadzam sie z tym, to nastepny olśniony co wyda książke z nową metodą odżywiania żeby zbic kase.
to dowcip
hahaha musiałam byc jeszcze nie rozbudzona, ale nie zdziwi mnie juz nic.....
"Ludzkie serce jest tak zaprogramowane, aby uderzyć określoną ilość razy." Ciekawe. Czyli wynika z tego, że długo nie pożyję bo moje serce bije szybciej niż przewiduje norma.
Nawet najzdrowsza żywność jeżeli jest źle podana przestaje być zdrowa.
W tym artykule pisza ciekawe rzeczy o zdrowej zywnosci, warto przeczytac. Lato spedzam na wyspach w Grecji i naprawde jest tu bardzo duzo 100 latkow, mojej szwagieki ojciec ma 104 lata. Ludzie tu jedza bardzo duzo warzyw, sery, chleb, owocow a miesa bardzo malo.
http://www.zyjdlugo.pl/?page=artykul&id_art=704
http://www.zyjdlugo.pl/?page=artykul&i_art=704
aktywny:)
Poszukaj inny link, bo tego artykulu w podanym linku nie ma, wiadomosc: "brak artykulu".
Dziekuje, nie sprawdzalam i bylam pewna ze artykul jest. To moze ten link:
http://www.ofeminin.pl/diety/dieta-srodziemnomorska-skuteczne-odchudzanie-dieta-f36484.html