A ja lubię też surowe. Takie mocno dojrzałe, ale nie przejrzałe, jak naciskasz zębem i leciutko stawia opór... Podobają mi się tez jako ozdoba torciku jogurtowego. Lubię dżem :) ale taki nie bardzo słodki i lubię taki dżem jeść z serem pleśniowym, zapieczony na grzance z czosnkiem.
...wyslalas mnie w maliny :))) Najpierw myslalam, ze to ser smierdzacy...ale...ozdoba torciku jogutowego? ...napewno owoce!, ...a po lisciach do kapusty (przeczytalam kapusty:)) zwatpilam calkiem...hm...
Jako ,że ja nie z Poznania to mogę zabrać głos............ Uwielbiam dżem ,kompot i prosto z krzaczka również,ale dodam że te owoce mają własciwości leczniecze......
Natomiast ja je uwielbiam w każdej postaci.Mam kilka krzaków w ogródku (a kiedyś-były tego hektary).Nazwę mają u Was niezbyt wdzięczną,niejednego może zrazić,ozywiście jeśli wcześniej ich nie polubił.
Nigdy nie słyszałam co to jest. Po przeczytaniu tylko tytułu miałam inne skojarzenia. Wujek google podpowiedział i teraz jestem w temacie. Dodam, że nie lubię ich w żadnej postaci.
A ja uwielbiam smrodyle prosto z krzaczka. Co ciekawe, zupełnie nie smakują mi na surowo takie zebrane godzinę czy dwie wcześniej. Przetwory ze smrodyli robię co roku i uważam, ze są najsmaczniejsze.
lubię je, nawet bardzo, zwłaszcza jako dżem a do pyszotki niezastąpione, nie znałam tej nazwy ale sie domyśliłam, zwłaszcza jak przeczytałam o smorodinówce - pysznosci, mniam
jak się doczytalam i domyśliłam to chodzi o smorodinę(tak nazywają w moich stronach) nie przepadam za nią z krzaczka,ale przetworzoną bardzo lubię(traci swój specyficzny zapach)
W zeszlym roku jak zrobilam sos ze swiezych smrodyli (haha ..jaka pachnaca nazwa) ze smietana i cukrem.. zagotowany, do klusek gotowanych na parze.. to wszyscy mieli bardzo powykrzywiane miny przy stole.. Najlepsze sa na nalewke.. albo prosto z krzaka..takie nagrzane sloncem!!!
Czy ktoś wie co to takiego? Poznaniaków proszę o nie zabieranie głosu....no chyba że na temat przetwarzania......
Bahus
A ja lubię też surowe. Takie mocno dojrzałe, ale nie przejrzałe, jak naciskasz zębem i leciutko stawia opór... Podobają mi się tez jako ozdoba torciku jogurtowego.
Lubię dżem :) ale taki nie bardzo słodki i lubię taki dżem jeść z serem pleśniowym, zapieczony na grzance z czosnkiem.
No i- obowiazkowo- liscie do kiszenia ogórków!!!
...wyslalas mnie w maliny :)))
Najpierw myslalam, ze to ser smierdzacy...ale...ozdoba torciku jogutowego? ...napewno owoce!, ...a po lisciach do kapusty (przeczytalam kapusty:)) zwatpilam calkiem...hm...
Lubie tylko sok i dzemy:))
Nie wiedziałam ale wujek google podpowiedział, ja też je lubię najbardziej mocno dojrzałe na surowo
Uwielbiam je w każdej postaci .Prosto z krzaka i ze słoika mniam.........
Mnie też wujek google podpowiedzial uwielbiam pod każda postacią a najlepsze prosto z krzaczka
Jako ,że ja nie z Poznania to mogę zabrać głos............
Uwielbiam dżem ,kompot i prosto z krzaczka również,ale dodam że te owoce mają własciwości leczniecze......
Natomiast ja je uwielbiam w każdej postaci.Mam kilka krzaków w ogródku (a kiedyś-były tego hektary).Nazwę mają u Was niezbyt wdzięczną,niejednego może zrazić,ozywiście jeśli wcześniej ich nie polubił.
Teraz to juz wiem, Ale musiałam zajrzeć do Googla. W zyciu bym nie zgadła co to. Ale nie lubie, nawet bardzo ich nie lubie. brrrr...
Nigdy nie słyszałam co to jest. Po przeczytaniu tylko tytułu miałam inne skojarzenia. Wujek google podpowiedział i teraz jestem w temacie. Dodam, że nie lubię ich w żadnej postaci.
Ja też lubię tylko w przetworach .
Za najdoskonalszy " przetwór " uważam smorodinówkę ! ;)))))
Czy to to samo co podlaskie smrodziny?
jestem prawie pewna, że to smorodzina
Po tych wszystkich podpowiedziach odgadłam co chodzi. Lubię z nich tylko dżem .
Jest pyszny. Na surowo nie przepadam i dlatego też nie jadam.
musialam wpisac w google co to i...jak sie zdziwilam:) ja lubie dzem i na surowo tez...bardziej niz te inne....
Moja znajoma kaszubka też je tak nazywa. Uwielbiam w każdej postaci.
hmmm...nalewka z nich jest przepyszna.I z owocow i z mlodych listkow...PYCHA!!! (nie wiedzialam co to,szukalam i znalazlam:))
A ja uwielbiam smrodyle prosto z krzaczka. Co ciekawe, zupełnie nie smakują mi na surowo takie zebrane godzinę czy dwie wcześniej. Przetwory ze smrodyli robię co roku i uważam, ze są najsmaczniejsze.
lubię je, nawet bardzo, zwłaszcza jako dżem a do pyszotki niezastąpione, nie znałam tej nazwy ale sie domyśliłam, zwłaszcza jak przeczytałam o smorodinówce - pysznosci, mniam
Z procentowych smrodyli jeszcze Crème de cassis pycha:))))))
jak się doczytalam i domyśliłam to chodzi o smorodinę(tak nazywają w moich stronach)
nie przepadam za nią z krzaczka,ale przetworzoną bardzo lubię(traci swój specyficzny zapach)
Moge jesc kilogramami kazdego dnia, uwielbiam:) Przetworow zadnych z nich nie robie. Zamrazam do sledzi i do jedzenia lekko odmrozone zamiast lodow:)
W zeszlym roku jak zrobilam sos ze swiezych smrodyli (haha ..jaka pachnaca nazwa) ze smietana i cukrem.. zagotowany, do klusek gotowanych na parze.. to wszyscy mieli bardzo powykrzywiane miny przy stole.. Najlepsze sa na nalewke.. albo prosto z krzaka..takie nagrzane sloncem!!!