Kochani doczekalam sie dlugo oczekiwanej pralni,zakupilam pralke automatyczna(do tej pory pralam w pralce wirnikowej,juz wiem jak sie obslugiwac ale nie wiem jakie detergenty stosowac,w szufladzie gdzie sie wsypuje srodki do prania sa 3przegrody do ktorych mam wsypac:1 przegroda:detergent do prania wstepnego??? ok ale jaki ten srodek? 2.przegroda:detergent do prania zasadniczego?? 3.przegroda plynne dodatki(plyn zmiekczajacy) wiem wiem smieszne ale jestem laikiem w tych sprawach i prosze Was o pomoc jakie srodki kupic.Dziekuje i Pozdrawiam.
jeśli pierzesz z praniem wstępnym, to do tej 1.przegródki wsypujesz normalny proszek lub ewentualnie płyn do prania - taki jaki zwykle używasz, ale w mniejszej ilości niz do normalnego prania + do drugiej przegródki normalna ilość proszku (wg opisu na opakowaniu proszku) ... ja pranie wstępne stosuję zazwyczaj tylko przy ręcznikach i naprawdę bardzo brudnych ubraniach, w pozostałych przypadkach to jest strata prądu, wody i detergentów ... przy praniu normalnym (bez dodatkowego prania wstepnego) dajesz tylko do 2 przegródki (tej do zadadniczego prania) normalny proszek lub płyn do prania
O.K a co z 3 przegrodka?? a jak jest z plynem do plukania...Boże moze to wszystko zrozumiem):):): Jeszcze jedno czyli nie musze wypelniac tych wszystki przegrodek na raz?
Szczerze Ci powiem, że ja nigdy nie robiłam prania wstępnego- zazwyczaj nastawiam na program najkrótszy w mojej pralce (godzina) i wszystko się doskonale pierze.. Jak mam jakieś naprawdę brudne ubrania, (zazwyczaj nie jest to cała pralka), to wolę sobie namoczyć w wiaderku :)))) Tak że- nie musisz używać (wypełniać) wszystkich przegródek na raz.. Wystarczy- pranie zasadnicze i płyn do płukania :))) Na płyn jest zazwyczaj najmniejsza przegódka- musisz wyczuć ile go wlewać- teraz są fajne koncentraty, i tak naprawdę nie trzeba go dużo wlewać, ot z pól nakrętki... Co do proszku- ja używam starego pojemniczka po jogurcie- tak mi zostało z czasów, kiedy miarki nie były dodawane do proszków.. Wychodzi mi jakieś 3/4 przegródki na proszek.
Agus, jak to przeczytalem co napisałaś, przypomniały mi się czasy gdy kupiliśmy 1 w życiu pralkę automatyczną, 1996 rok, jak się ją włączało i prało to z pietyzmem patrzyło się jak pracuje .............................................
:))))))) ja nie pamiętam swojej pierwszej pralki.. Za to doskonale pamiętam, jam Młody posadzony przed pracującą pralką, mógł tak siedzieć i patrzec na wirujące ubrania ładnych kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt minut.. A wierz mi że zazwyczaj nie usiedział w miejscu dłużej niż 5 minut :)))
Użytkownik agus2404 napisał w wiadomości: > :))))))) ja nie pamiętam swojej pierwszej pralki.. Za to doskonale pamiętam, > jam Młody posadzony przed pracującą pralką, mógł tak siedzieć i > patrzec na wirujące ubrania ładnych kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt > minut.. A wierz mi że zazwyczaj nie usiedział w miejscu dłużej niż > 5 minut :)))
No to tak ja! Tyle tam się dzieje:) Kurde, szkoda, że teraz mam ładowaną od góry:(
Ja mam dalej normalną, tyle tylko że teraz pralka stoi w "pralni" (no, powiedzmy- mam taki kąt w łazience) i cięzko by mi było zostawić tam dziecko.. Kiedyś pralkę miałam w kuchni, więc ja robiłam cokolwiek, pralka prała a Młody miał zajęcie :))))))) Takie małe 3in1 ;p
Hi.. Mamusie i tatusiowe pilnujące dzieci, często wymyślają różne patenty, zazwyczaj, jeśli muszą coś zrobić.. Siostra mojej koleżanki np, siedziała w rurze od odkurzacza... ;)) Mama jej robiła z rury kółko..i ona poza to kółko na krok się nie ruszała :))
Ja pamiętam jak nie mieliśmy jeszcze pralki automatycznej tylko taką do której wlewało się wodę. nie miała żadnego przykrycia. Prała a ubrania kreciły się w kółko. Lubiałam złapać jakieś ubranie i trzymać koniuszek który zakręcał się w kółko i w odpowiednim momencie puścić i od nowa. Mama mi zabraniała a ja i tak robiłam. Wtedy pranie to było cały dzień. Cały korytaż brudnych ubrań i kilka prań.
ja takiej w domu rodzinnym już nie miałam.. Ale moja babcia miała wypas- Franię z wyżymaczką :)))) Zawsze wyżymałam całe pranie... :))) A u mojej drugiej babci pamiętam tarę :)) Stała oparta w wannie i praliśmy na niej.. Ach.. wspomnienia...
Ha,ha,pamiętam również,pierwszy mój "automat"to była Wiatka (rosyjska)-1985 rok.Przesiedziałam chyba ze dwie godziny podziwiając jej pracowitość.Póżniej Diana (Polar)-straszny bubel,a póżniej Whirlpool (już drugi).Co do tej ostatniej firmy,nie mam zastrzeżeń.Wiatkę wspominam również z sentymentem.
1. Polecam lekturę instrukcji użytkownika. 2. Pamiętajcie o czyszczeniu filtra co rok chyba. 3. O ile pamiętam jest tak: 1 pojemnik prawnie wstępne, środkowy płyn do płukania, ostatni: pranie zasadnicze. 4. Moja rodzina też długo używała pralki wirnikowej i ci powiem że to cholernie uciążliwe było, wlewać tę wodę wiaderkami do pralki a potem wylewać - też wiaderkami - masakra. Powinni nie produkować już tych pralek wirnikowych :)
Jeśli chodzi o te detergenty- i do prania wstępnego i do zasadniczego jest to samo- to po prostu zwykły proszek do prania... Ze swojej strony polecam Ci proszek E- jest w miarę tani, ma fajne zapachy i dopiera :)) Zazwyczaj kupowałam taki do wszystkiego "automat" (w sensie ani specjalnie do kolorów, ani specjalnie do białego). I zazwyczaj za każdym razem zmieniam zapach, żeby się nie przyzwyczaić do zapachu :)) A płyny- ja lubię "E", silana i lenora.. Wszystkie fajnie zmiękczają i fajnie pachną :)) Są drogie, ale to koncentraty i wystarczają naprawdę na długo :)))
hihi.. ja akurat mam zapas E (chyba)- ostatnio straciłam rachubę.. Płyn E ma jeden mankament- beznadziejna butla, z której kijowo się wlewa do tej maciupkiej przegródki- więc jak go kupuję - przelewam do butelki po poprzednim płynie.. No i teraz nie wiem czy mam E czy silana... :)))
Robisz sprytnie - też tak robię czasami, ale powinnaś wiedzieć, iż ze środkami żrącymi nie wolno tak robić - jest to zabronione. Ja kiedyś do butelki po szamponie włałem płyn do prania i brat go używał. Ale nic nie zauważył, że to jakiś dziwny szampon :) Ale lepiej nie robić tego, bo może być niebezpiecznie. Jak jakiś wybielaczo - coś podobnego - przelejesz gdzieś.... Chyba, że trzymasz wszystko w jakiejś szafce, gdzie nikt poza tobą nie zagląda...
to są zwykłe płyny do płukania - i stara butelka po silanie i przelany (chyba) E ..:)) mam w domu 2 dzieci (Młody i Najdrozszy ) więc nie mogę sobie pozwolić na niebezpieczne ruchy- typu wlewanie żrących substancji do "normalnych" opakowań.. :)))
Normalnie to 1 przegroda z lewej strony = przedpranie (tylko bardzo brudnego prania) 2 czyli najmniejsza, srodkowa na plyn zmiekczajacy, 3 przegroda na proszek do glownego prania. Do pierwszej i trzeciej daje sie taki sam proszek. Ja piore tylko plynami bez przedprania i wkladam kule plastikowa z plynem do srodka pralki.Srodek zmiekczajacy wlewam do przegrody nr 2. Dzisiejsze srodki do prania pozwalaja na uzywanie niskich temperatur prania z dobrym rezultatem:)
W mojej pralce - patrząc od lewej - przegroda na pranie wstępne, przegroda na zasadnicze i ostatnia na płyn (u mnie na górze posiada kratkę ze sporym otworem.
Co do proszków używam Chajzera (vizir - hehhe) i rexa oraz do czarnych ubrań płynu (perwoll) - proszek nie zawsze się wypłukuje i na tych ubraniach widać - te akurat sa akceptowalne przez skóry dzieci, jako zmiękczacza lenora - wolałbym, aby nie pachniał - ale na każdy inny dzieciaki reagują wysypką.
Pamiętam swoje podejscie do automatu - dla mnie był wrogiem. Pralka wirnikowa to było to. Na studiach w akademiku ktoś mnie nauczył jak się wiruje w automacie - i przez całe studia prałam we Frani a wirowałam w automacie. Z pralką automatyczną polubiłam się, gdy przyszło prać pieluchy.
Ja zanim pierwszy raz użyłam moja pralkę przejrzałam instrukcję obsługi. Na niektórych stronach dłużej się zatrzymałam. Stronę co gdzie się wlewa/wsypuje przeczytałam. Było to kilka lat temu. W mojej pralce od lewej jest na płyn do płukania, środkowa na proszek/płyn do prania zasadniczego. z prawej jest jeszcze jedna ale jej nie używam, może na pranie wstępne? Nie robię prania wstępnego nigdy.
Ja robię - walczę ze skarpetkami córki (zalewanie vanishem, zapieranie mydłem, podwójne pranie) - niestety nie jest osobą lubiącą obuwie - i potrafi na podwórku czy w szkole paradować w samych skarpetkach
Ja kupuje ciemne skarpetki i muszą chodzić w obuwiu prawie zawsze. Jak widzę lub słyszę Vanisz to aż się we mnie gotuje. Nigdy nie sprawdził się u mnie.
Kochani doczekalam sie dlugo oczekiwanej pralni,zakupilam pralke automatyczna(do tej pory pralam w pralce wirnikowej,juz wiem jak sie obslugiwac ale nie wiem jakie detergenty stosowac,w szufladzie gdzie sie wsypuje srodki do prania sa 3przegrody do ktorych mam wsypac:1 przegroda:detergent do prania wstepnego??? ok ale jaki ten srodek? 2.przegroda:detergent do prania zasadniczego?? 3.przegroda plynne dodatki(plyn zmiekczajacy) wiem wiem smieszne ale jestem laikiem w tych sprawach i prosze Was o pomoc jakie srodki kupic.Dziekuje i Pozdrawiam.
jeśli pierzesz z praniem wstępnym, to do tej 1.przegródki wsypujesz normalny proszek lub ewentualnie płyn do prania - taki jaki zwykle używasz, ale w mniejszej ilości niz do normalnego prania + do drugiej przegródki normalna ilość proszku (wg opisu na opakowaniu proszku) ... ja pranie wstępne stosuję zazwyczaj tylko przy ręcznikach i naprawdę bardzo brudnych ubraniach, w pozostałych przypadkach to jest strata prądu, wody i detergentów ... przy praniu normalnym (bez dodatkowego prania wstepnego) dajesz tylko do 2 przegródki (tej do zadadniczego prania) normalny proszek lub płyn do prania
O.K a co z 3 przegrodka?? a jak jest z plynem do plukania...Boże moze to wszystko zrozumiem):):): Jeszcze jedno czyli nie musze wypelniac tych wszystki przegrodek na raz?
Szczerze Ci powiem, że ja nigdy nie robiłam prania wstępnego- zazwyczaj nastawiam na program najkrótszy w mojej pralce (godzina) i wszystko się doskonale pierze.. Jak mam jakieś naprawdę brudne ubrania, (zazwyczaj nie jest to cała pralka), to wolę sobie namoczyć w wiaderku :))))
Tak że- nie musisz używać (wypełniać) wszystkich przegródek na raz.. Wystarczy- pranie zasadnicze i płyn do płukania :))) Na płyn jest zazwyczaj najmniejsza przegódka- musisz wyczuć ile go wlewać- teraz są fajne koncentraty, i tak naprawdę nie trzeba go dużo wlewać, ot z pól nakrętki... Co do proszku- ja używam starego pojemniczka po jogurcie- tak mi zostało z czasów, kiedy miarki nie były dodawane do proszków.. Wychodzi mi jakieś 3/4 przegródki na proszek.
A pralki nauczysz się szybciej niż myślisz :)))
Agus, jak to przeczytalem co napisałaś, przypomniały mi się czasy gdy kupiliśmy 1 w życiu pralkę automatyczną, 1996 rok, jak się ją włączało i prało to z pietyzmem patrzyło się jak pracuje .............................................
:))))))) ja nie pamiętam swojej pierwszej pralki.. Za to doskonale pamiętam, jam Młody posadzony przed pracującą pralką, mógł tak siedzieć i patrzec na wirujące ubrania ładnych kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt minut.. A wierz mi że zazwyczaj nie usiedział w miejscu dłużej niż 5 minut :)))
Użytkownik agus2404 napisał w wiadomości:
> :))))))) ja nie pamiętam swojej pierwszej pralki.. Za to doskonale pamiętam,
> jam Młody posadzony przed pracującą pralką, mógł tak siedzieć i
> patrzec na wirujące ubrania ładnych kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt
> minut.. A wierz mi że zazwyczaj nie usiedział w miejscu dłużej niż
> 5 minut :)))
No to tak ja! Tyle tam się dzieje:) Kurde, szkoda, że teraz mam ładowaną od góry:(
Ja mam dalej normalną, tyle tylko że teraz pralka stoi w "pralni" (no, powiedzmy- mam taki kąt w łazience) i cięzko by mi było zostawić tam dziecko.. Kiedyś pralkę miałam w kuchni, więc ja robiłam cokolwiek, pralka prała a Młody miał zajęcie :))))))) Takie małe 3in1 ;p
bardzo sprytne - nie powiem ;)
Jak się ma "sporą" kuchnię i dziecko dobry pomysł....
Hi.. Mamusie i tatusiowe pilnujące dzieci, często wymyślają różne patenty, zazwyczaj, jeśli muszą coś zrobić.. Siostra mojej koleżanki np, siedziała w rurze od odkurzacza... ;)) Mama jej robiła z rury kółko..i ona poza to kółko na krok się nie ruszała :))
Ja pamiętam jak nie mieliśmy jeszcze pralki automatycznej tylko taką do której wlewało się wodę. nie miała żadnego przykrycia. Prała a ubrania kreciły się w kółko. Lubiałam złapać jakieś ubranie i trzymać koniuszek który zakręcał się w kółko i w odpowiednim momencie puścić i od nowa. Mama mi zabraniała a ja i tak robiłam. Wtedy pranie to było cały dzień. Cały korytaż brudnych ubrań i kilka prań.
Hi, hi, hi... skąd ja to znam?
ja takiej w domu rodzinnym już nie miałam.. Ale moja babcia miała wypas- Franię z wyżymaczką :)))) Zawsze wyżymałam całe pranie... :))) A u mojej drugiej babci pamiętam tarę :)) Stała oparta w wannie i praliśmy na niej.. Ach.. wspomnienia...
Ja niestety tary czy wyżymaczki nie widziałam.
Ha,ha,pamiętam również,pierwszy mój "automat"to była Wiatka (rosyjska)-1985 rok.Przesiedziałam chyba ze dwie godziny podziwiając jej pracowitość.Póżniej Diana (Polar)-straszny bubel,a póżniej Whirlpool (już drugi).Co do tej ostatniej firmy,nie mam zastrzeżeń.Wiatkę wspominam również z sentymentem.
1. Polecam lekturę instrukcji użytkownika.
2. Pamiętajcie o czyszczeniu filtra co rok chyba.
3. O ile pamiętam jest tak: 1 pojemnik prawnie wstępne, środkowy płyn do płukania, ostatni: pranie zasadnicze.
4. Moja rodzina też długo używała pralki wirnikowej i ci powiem że to cholernie uciążliwe było, wlewać tę wodę wiaderkami do pralki a potem wylewać - też wiaderkami - masakra. Powinni nie produkować już tych pralek wirnikowych :)
Jeśli chodzi o te detergenty- i do prania wstępnego i do zasadniczego jest to samo- to po prostu zwykły proszek do prania... Ze swojej strony polecam Ci proszek E- jest w miarę tani, ma fajne zapachy i dopiera :)) Zazwyczaj kupowałam taki do wszystkiego "automat" (w sensie ani specjalnie do kolorów, ani specjalnie do białego). I zazwyczaj za każdym razem zmieniam zapach, żeby się nie przyzwyczaić do zapachu :))
A płyny- ja lubię "E", silana i lenora.. Wszystkie fajnie zmiękczają i fajnie pachną :)) Są drogie, ale to koncentraty i wystarczają naprawdę na długo :)))
Lenor aktualnie w promocji od dziś:
http://www.lidl.pl/cps/rde/xchg/lidl_pl/hs.xsl/4182_11547.htm
7,99 za 1,5 Litra ja polecam, chyba że znajdziejsz taniej :)
hihi.. ja akurat mam zapas E (chyba)- ostatnio straciłam rachubę.. Płyn E ma jeden mankament- beznadziejna butla, z której kijowo się wlewa do tej maciupkiej przegródki- więc jak go kupuję - przelewam do butelki po poprzednim płynie.. No i teraz nie wiem czy mam E czy silana... :)))
Robisz sprytnie - też tak robię czasami, ale powinnaś wiedzieć, iż ze środkami żrącymi nie wolno tak robić - jest to zabronione. Ja kiedyś do butelki po szamponie włałem płyn do prania i brat go używał. Ale nic nie zauważył, że to jakiś dziwny szampon :)
Ale lepiej nie robić tego, bo może być niebezpiecznie. Jak jakiś wybielaczo - coś podobnego - przelejesz gdzieś....
Chyba, że trzymasz wszystko w jakiejś szafce, gdzie nikt poza tobą nie zagląda...
to są zwykłe płyny do płukania - i stara butelka po silanie i przelany (chyba) E ..:)) mam w domu 2 dzieci (Młody i Najdrozszy ) więc nie mogę sobie pozwolić na niebezpieczne ruchy- typu wlewanie żrących substancji do "normalnych" opakowań.. :)))
zrobiliśmy sobie czata, no nieźle, tylko czekać na słowa otuchy od zarządu :)
hih- myślę że zarząd nie ma nic przeciwko, dopóki nie idziemy na noże...
Zostaje nam przeprosić założycielkę wątku za offa :))
A jak nas nie przegoni, to myślę że możemy się powymieniać dobrymi radami :) i wspomnieniami dotyczącymi pralek ;p
Nikogo nie przegonie:)): zrobilo sie ciekawie):): Prosze o dalsze komentarze....poczytam z przyjemnoscia a i cos zlape -zalape moze:):)):Pozdrawiam
najważniejsze żeby pralka zrobiła się przyjaźniejsza :)))
Po tygodniu wszystko będzie ok :)
Normalnie to 1 przegroda z lewej strony = przedpranie (tylko bardzo brudnego prania) 2 czyli najmniejsza, srodkowa na plyn zmiekczajacy, 3 przegroda na proszek do glownego prania. Do pierwszej i trzeciej daje sie taki sam proszek. Ja piore tylko plynami bez przedprania i wkladam kule plastikowa z plynem do srodka pralki.Srodek zmiekczajacy wlewam do przegrody nr 2.
Dzisiejsze srodki do prania pozwalaja na uzywanie niskich temperatur prania z dobrym rezultatem:)
W mojej pralce - patrząc od lewej - przegroda na pranie wstępne, przegroda na zasadnicze i ostatnia na płyn (u mnie na górze posiada kratkę ze sporym otworem.
Co do proszków używam Chajzera (vizir - hehhe) i rexa oraz do czarnych ubrań płynu (perwoll) - proszek nie zawsze się wypłukuje i na tych ubraniach widać - te akurat sa akceptowalne przez skóry dzieci, jako zmiękczacza lenora - wolałbym, aby nie pachniał - ale na każdy inny dzieciaki reagują wysypką.
Pamiętam swoje podejscie do automatu - dla mnie był wrogiem. Pralka wirnikowa to było to.
Na studiach w akademiku ktoś mnie nauczył jak się wiruje w automacie - i przez całe studia prałam we Frani a wirowałam w automacie.
Z pralką automatyczną polubiłam się, gdy przyszło prać pieluchy.
Ja zanim pierwszy raz użyłam moja pralkę przejrzałam instrukcję obsługi. Na niektórych stronach dłużej się zatrzymałam. Stronę co gdzie się wlewa/wsypuje przeczytałam. Było to kilka lat temu. W mojej pralce od lewej jest na płyn do płukania, środkowa na proszek/płyn do prania zasadniczego. z prawej jest jeszcze jedna ale jej nie używam, może na pranie wstępne? Nie robię prania wstępnego nigdy.
Ja robię - walczę ze skarpetkami córki (zalewanie vanishem, zapieranie mydłem, podwójne pranie) - niestety nie jest osobą lubiącą obuwie - i potrafi na podwórku czy w szkole paradować w samych skarpetkach
Ja kupuje ciemne skarpetki
i muszą chodzić w obuwiu prawie zawsze. Jak widzę lub słyszę Vanisz to aż się we mnie gotuje. Nigdy nie sprawdził się u mnie.