Witam po przerwie.Wróciłam, bo...jutro mam EGZAMIN!! O rety, ale mnie bedą mądrale poskramiać)))Nic, a nic sie nie boję)))Choć, jak się trafi urzędas i przy..y się do numerków to polegnę, ale na pewno z honorem))) To tylko dygresja, bo tak naprawdę to chciałam was zapytać o patenty na upał. Ja znalazłam taki niewielki- białą skarpetkę))) Otóż moim sąsiadom popękały termometry(!!!).Tarmometry mają skalę do +50 st.C.Niestety w południe temperatura była wyższa.W Olsztynie. A ja wymyśliam, żeby na termometr załoźyć białą, grubą skarpetkę(fotka bije rekordy śmiechu pośród moich przyjaciół|)) Termometr wytrzymał! Jak dotąd)))
Jutro wstawię, bo dziś dogorywam z upału.A mam rolety odbijające itp...Klimy nie mam((Upał, jak wszystkie diabły na raz!Zawsze latalam nad jeziorko, a w tym roku słońce jest jakieś wybitnie zjadliwe- dostałam uczulenia!!!Jakby ktoś mnie pokrzywą poparzył- to kupiłam zyrtec+ hydrocortizon(bez recepty)) i już mi parchy zeszły, ale słońca unikam.Mieszkam naprzeciwko obserwatorium astronomicznego. To nocą maszeruję te 100 metrów , potem 6 pięter schodami na górę, a tam... astronomowie wystawiają te wielkie teleskopy.To patrzę na Saturna, Jowisza(teraz je dobrze widać) i inne mgławice, ba nawet satelity, a czasem nawet samoloty migające nocą. W sierpniu polecam Perseidy(spadające "gwiazdy")) Podobno, jak się zobaczy taką spadająca gwiazdę(perseidę o wymiarach ziarenka piasku, która nie doleci do ziemi, bo wcześniej wyparuje) i pomyśli życzenie to... się spełnia!! Apogeum Perseid jest 12 sierpnia. Polecam!
Kiedys wypowiadalam zyczenia przy spadajacych gwiazdach i... spelnilo sie :-) W tym roku koniecznie musze taka gwiazdke "upolowac", bo mam jedno OGROMNE zyczenie, ktore juz od ponad roku nie chce mi sie spelnic... W sumie to mam 2 takie :-/ Chyba bede musiala sie na jedno zdecydowac :-)
Też niecierpliwie czekam na foto:) Super pomysł. Chociaż dziś moja wyobraźnia podpowiada obrazek termometru pod malutkim parasolem lub w płaszczyku przeciwdeszczowym:) Pozdrawiam serdecznie w deszczowy poranek:)
Nie rozumiem po co trzymać termometr w słońcu. Przecież i tak nie wiesz jaka jest temperatura bo jest zawyżona. Najlepiej termometr powiesić na oknie północnym lub zachodnim i spełnia swoją rolę. Ja ma na północy w zacisznym miejscu. Może to bardziej północny wschód bo rano słońce pod kątem w niego świeci i też przez jakiś czas fałszuje wynik ale krótko. Ostatnio mam na nim 33 stopnie.
Ja mam dwa termometry, ale ten jest nasłoneczniony po południu.Rankiem to właśnie on pokazuje właściwą temperaturę.A ten ze wschodniej strony jest wiarygodny po południu)))Niestety ten południowo-zachodni narazony jest na takie drastyczne przeżycia)))
Ja termometr mam od zachodu - jak pranie wisi to temperatura niższa (bo czujka w cieniu). Mogłabym powiesić ewentualnie od wschodu - ale tam sauna od rana. Mam ścianę północną -ale ślepą (szczytowa) - i jakoś głupio tam cokolwiek wieszać. tym bardziej, że małolaty często wykorzystują ją do odbijania piłki (dopóki ich ktoś nie przegoni, ale po kilku dniach i tak wracają)
Ja mam termometr na oknie kuchennym(od północy) jakoś tyle czasu, i działa. Drugi od południa, nawalił ! ale to nie od słońca, tylko przeciąg trzasnął oknem i padł:)
Zdałam)))Nawet przewodniczący komisji niechcąco(przejęzyczenie) mianował mnie w formułce, którą się wygłasz(aw imieniu Rzeczpospolitej...itd)DYREKTOREM!!!Mój dyrektor oniemiał. Ja zarżałam i odparowałam:ooo!Jak miło! co pan na to panie dyrektorze? Było miło, powychwalałam się za wszystkie czasy.Tylko klimy nie mieli i całe szczęście poszłam bezczelnie w cieniutkiej tuniczce(dyrektor piekł się garniturze)))Wychlałam w trakcie litr(!!!!) wody mineralnej i...od dziś jestem alternatywnym dyrektorem. No w końcu pańswowa komisja mnie nim mianowała)))A,że przez przejęzyczenie -nie szkodzi))))
no wstyd się przyznać, ale dopiero teraz zdawałam na dyplomowanego. W jasnie szacownym Kuratorium.Ci , którzy znają mnie trochę lepiej wiedzą,że takie formalizmy to mam...w głebokim poważaniu i wolę konkretną satysfakcjonującą(niekoniecznie finansowo) robotę niż zbieranie papierów. Pewnie do wrzesnia dołożą mi z 300zł.Dobre it o))A co do egzaminu to mogłabym ja egzaminowac komisję. Zdawałam sobie z tego sprawę i dlatego byłam tak bezczelnie pewna siebie)).Po 25 latach pracy przepisy i pracę znam od podszewki.Dyrekcja zmusiła mnie do tego egzaminu, no to poszłam. Najciekawsze jest to ,że naogół ludzie w czasie tego stażu robią ciut -ciut ,a opisują hektarami. Ja robię hektary, a opisuje w dwóch zdaniach. Moja teczka liczyła z 5 stron.Inni przynoszą tomy! Nie opisalam połowy tego, co robię, bo ...po co.Spełniłam wymagania formalne- udokumentowałam poświadczeniami i zareklamowałam szeroko całą placówkę. Tyle.
PS. korciło mnie przynieśc laptopa z nagraniami telewizyjnymi, które realizowano o mojej wraz koleżaką pracy, ale po co.Mam też dziesiątki prezentacji np w Urzędzie Miejskim poświęconych naszym programom. Ale sie wychwalam, nie? No wybaczcie mi- dziś mam dzień chwalipięty. Jutro zmykam do Koln i znów jestem majolika- ta od śledzi z czosneczkiem))
Moja koleżanka jak robiła najwyższy stopień nauczycielskiej specjalizacji nie odbyła jakiegoś tam szkolenia. jakoś nikt tego nie zauważył wtedy (robiła jako jedna z pierwszych, gdy weszły te przepisy). Po dwóch latach dopatrzyli się braku papierka- wysłali ją (czytaj musiała sama zapłacić za to) na takie szkolenie - z tym, że jej wiedza była większa niż szkolących, bo te kursy tak naprawdę przewidziane są dla nowych nauczycieli - czyli czysta strata czasu. Załatwiła sprawę płacąc za kurs i dostając papierek.
Ciekawe czy gdyby się postawiła i skoro miała nominację - zredukowaliby ją?
Najwyższy stopień to nauczyciel dyplomowany. Jest jeszcze profesor , ale to już honorowo nadawane najlepszym i trzeba mieć doktorat))) W trakcie całej pracy(niekoniecznie w trakcie stażu) należy ukończyć jakiekolwiek studia podyplomowe(co najm.200 godz).Płacisz oczywiście sam. To był zapewne ten papierek, którego brakowało twojej koleżance.Ja w całej praktyce ukończyłam takich różnorodnych podyplomówek 5. Bardzo wzbogaciły mój warsztat pracy.Warto było.
To nie była podyplomówka - tu akurat miała szczęście - od zawsze pracuje w kierunku studiów. To było jakieś szkolenie pedagogiczne, metodologiczne czy coś w tym stylu... Generalnie - coś co się zdobywa doświadczeniem, coś co było kiedyś ukryte w ramach innych dyplomów - ale akurat ten jest teraz wymagany osobnym papierkiem.
Fotka budziet!)))A tu u nas tymczasem zaczyna się potworna burza!Pewnie moi nieżyjący mistrzowie-koledzy z tamtej strony postanowili zrobić mi przyejmną niespodziankę)) A ja jestem internackim wychowawcą-niektórzy ostro mi zarzucali na tym forum nachalny dydaktyzm.To już n ie próbuję)) Ale dydaktykiem też jestem- skończyłam onegdaj wschodnią filologię!
Witam po przerwie.Wróciłam, bo...jutro mam EGZAMIN!!
O rety, ale mnie bedą mądrale poskramiać)))Nic, a nic sie nie boję)))Choć, jak się trafi urzędas i przy..y się do numerków to polegnę, ale na pewno z honorem)))
To tylko dygresja, bo tak naprawdę to chciałam was zapytać o patenty na upał.
Ja znalazłam taki niewielki- białą skarpetkę)))
Otóż moim sąsiadom popękały termometry(!!!).Tarmometry mają skalę do +50 st.C.Niestety w południe temperatura była wyższa.W Olsztynie.
A ja wymyśliam, żeby na termometr załoźyć białą, grubą skarpetkę(fotka bije rekordy śmiechu pośród moich przyjaciół|))
Termometr wytrzymał!
Jak dotąd)))
Wstaw fotke!!!!!
Jutro wstawię, bo dziś dogorywam z upału.A mam rolety odbijające itp...Klimy nie mam((Upał, jak wszystkie diabły na raz!Zawsze latalam nad jeziorko, a w tym roku słońce jest jakieś wybitnie zjadliwe- dostałam uczulenia!!!Jakby ktoś mnie pokrzywą poparzył- to kupiłam zyrtec+ hydrocortizon(bez recepty)) i już mi parchy zeszły, ale słońca unikam.Mieszkam naprzeciwko obserwatorium astronomicznego. To nocą maszeruję te 100 metrów , potem 6 pięter schodami na górę, a tam... astronomowie wystawiają te wielkie teleskopy.To patrzę na Saturna, Jowisza(teraz je dobrze widać) i inne mgławice, ba nawet satelity, a czasem nawet samoloty migające nocą. W sierpniu polecam Perseidy(spadające "gwiazdy"))
Podobno, jak się zobaczy taką spadająca gwiazdę(perseidę o wymiarach ziarenka piasku, która nie doleci do ziemi, bo wcześniej wyparuje) i pomyśli życzenie to... się spełnia!!
Apogeum Perseid jest 12 sierpnia. Polecam!
Kiedys wypowiadalam zyczenia przy spadajacych gwiazdach i... spelnilo sie :-)
W tym roku koniecznie musze taka gwiazdke "upolowac", bo mam jedno OGROMNE zyczenie, ktore juz od ponad roku nie chce mi sie spelnic...
W sumie to mam 2 takie :-/ Chyba bede musiala sie na jedno zdecydowac :-)
Koniecznie wstaw fotkę ! ;)
Nasz termometr ok. godz. 9 pokazywał w słońcu 54 z groszami ...
Nie ma to , jak dobrze dzień zacząć :) .
Muszę pomyśleć o jakiejś skarpetce na mój samochodzik ( biedaczek nie ma klimy i stoi w słońcu :) .
Autorskich patentów nie mam , ale mam zamiar skorzystać z Lubczykowego ( bieliznę , albo nie : cały jutrzejszy ubiór wkładam dziś do lodówki ) .
P.S. Powodzenia jutro !!
Pozdrawiam serdecznie w deszczowy poranek:)
Nie rozumiem po co trzymać termometr w słońcu. Przecież i tak nie wiesz jaka jest temperatura bo jest zawyżona. Najlepiej termometr powiesić na oknie północnym lub zachodnim i spełnia swoją rolę. Ja ma na północy w zacisznym miejscu. Może to bardziej północny wschód bo rano słońce pod kątem w niego świeci i też przez jakiś czas fałszuje wynik ale krótko. Ostatnio mam na nim 33 stopnie.
Ja mam dwa termometry, ale ten jest nasłoneczniony po południu.Rankiem to właśnie on pokazuje właściwą temperaturę.A ten ze wschodniej strony jest wiarygodny po południu)))Niestety ten południowo-zachodni narazony jest na takie drastyczne przeżycia)))
a skąd wziąć okno po północnej stronie?
dubel
Ja ma w kuchni od północnej lub może delikatnie północny wschód.
Ja termometr mam od zachodu - jak pranie wisi to temperatura niższa (bo czujka w cieniu). Mogłabym powiesić ewentualnie od wschodu - ale tam sauna od rana. Mam ścianę północną -ale ślepą (szczytowa) - i jakoś głupio tam cokolwiek wieszać. tym bardziej, że małolaty często wykorzystują ją do odbijania piłki (dopóki ich ktoś nie przegoni, ale po kilku dniach i tak wracają)
Ja mam termometr na oknie kuchennym(od północy) jakoś tyle czasu, i działa. Drugi od południa, nawalił ! ale to nie od słońca, tylko przeciąg trzasnął oknem i padł:)
Zdałam)))Nawet przewodniczący komisji niechcąco(przejęzyczenie) mianował mnie w formułce, którą się wygłasz(aw imieniu Rzeczpospolitej...itd)DYREKTOREM!!!Mój dyrektor oniemiał. Ja zarżałam i odparowałam:ooo!Jak miło! co pan na to panie dyrektorze?
Było miło, powychwalałam się za wszystkie czasy.Tylko klimy nie mieli i całe szczęście poszłam bezczelnie w cieniutkiej tuniczce(dyrektor piekł się garniturze)))Wychlałam w trakcie litr(!!!!) wody mineralnej i...od dziś jestem alternatywnym dyrektorem. No w końcu pańswowa komisja mnie nim mianowała)))A,że przez przejęzyczenie -nie szkodzi))))
żądaj na piśmie potwierdzenia przejęzyczenia - heheee
A poza tym to gratulacje...
gratulacje!!! :)
Gratuluję. Co to był za egzamin bo do końca nie jestem w temacie?
no wstyd się przyznać, ale dopiero teraz zdawałam na dyplomowanego. W jasnie szacownym Kuratorium.Ci , którzy znają mnie trochę lepiej wiedzą,że takie formalizmy to mam...w głebokim poważaniu i wolę konkretną satysfakcjonującą(niekoniecznie finansowo) robotę niż zbieranie papierów.
Pewnie do wrzesnia dołożą mi z 300zł.Dobre it o))A co do egzaminu to mogłabym ja egzaminowac komisję. Zdawałam sobie z tego sprawę i dlatego byłam tak bezczelnie pewna siebie)).Po 25 latach pracy przepisy i pracę znam od podszewki.Dyrekcja zmusiła mnie do tego egzaminu, no to poszłam.
Najciekawsze jest to ,że naogół ludzie w czasie tego stażu robią ciut -ciut ,a opisują hektarami.
Ja robię hektary, a opisuje w dwóch zdaniach. Moja teczka liczyła z 5 stron.Inni przynoszą tomy!
Nie opisalam połowy tego, co robię, bo ...po co.Spełniłam wymagania formalne- udokumentowałam poświadczeniami i zareklamowałam szeroko całą placówkę. Tyle.
PS. korciło mnie przynieśc laptopa z nagraniami telewizyjnymi, które realizowano o mojej wraz koleżaką pracy, ale po co.Mam też dziesiątki prezentacji np w Urzędzie Miejskim poświęconych naszym programom.
Ale sie wychwalam, nie?
No wybaczcie mi- dziś mam dzień chwalipięty. Jutro zmykam do Koln i znów jestem majolika- ta od śledzi z czosneczkiem))
Moja koleżanka jak robiła najwyższy stopień nauczycielskiej specjalizacji nie odbyła jakiegoś tam szkolenia. jakoś nikt tego nie zauważył wtedy (robiła jako jedna z pierwszych, gdy weszły te przepisy). Po dwóch latach dopatrzyli się braku papierka- wysłali ją (czytaj musiała sama zapłacić za to) na takie szkolenie - z tym, że jej wiedza była większa niż szkolących, bo te kursy tak naprawdę przewidziane są dla nowych nauczycieli - czyli czysta strata czasu. Załatwiła sprawę płacąc za kurs i dostając papierek.
Ciekawe czy gdyby się postawiła i skoro miała nominację - zredukowaliby ją?
Najwyższy stopień to nauczyciel dyplomowany. Jest jeszcze profesor , ale to już honorowo nadawane najlepszym i trzeba mieć doktorat)))
W trakcie całej pracy(niekoniecznie w trakcie stażu) należy ukończyć jakiekolwiek studia podyplomowe(co najm.200 godz).Płacisz oczywiście sam. To był zapewne ten papierek, którego brakowało twojej koleżance.Ja w całej praktyce ukończyłam takich różnorodnych podyplomówek 5.
Bardzo wzbogaciły mój warsztat pracy.Warto było.
To nie była podyplomówka - tu akurat miała szczęście - od zawsze pracuje w kierunku studiów.
To było jakieś szkolenie pedagogiczne, metodologiczne czy coś w tym stylu... Generalnie - coś co się zdobywa doświadczeniem, coś co było kiedyś ukryte w ramach innych dyplomów - ale akurat ten jest teraz wymagany osobnym papierkiem.
Brawo, gratulacje.
Gratuluje, ale gdzie ta obiecana fotka?
P.S> Czego uczysz?
Fotka budziet!)))A tu u nas tymczasem zaczyna się potworna burza!Pewnie moi nieżyjący mistrzowie-koledzy z tamtej strony postanowili zrobić mi przyejmną niespodziankę))
A ja jestem internackim wychowawcą-niektórzy ostro mi zarzucali na tym forum nachalny dydaktyzm.To już n ie próbuję))
Ale dydaktykiem też jestem- skończyłam onegdaj wschodnią filologię!
Tymczasowo was żegnam i życzę udanych wakacji.Trzymajcie się zdrowo- na dobry humor wstawiam skarpetkę...trochę jej jakby nosek opadł))
WRESZCIE!