Uwaga! Do kłótni zapraszam!!! Bo kłócić się lubię. Byle tylko temat/powód był sensowny. Tymczasem dość uważnie obserwuje forum w ostatnim czasie i... chętnie przyłączyłabym sie do jakiegoś sporu, bo dyskusje - czasem nawet dośc ostre - wg mnie są ważne, potrzebne, często inspirujące. Tyle, że ostanie kłótnie wż-owe - wybaczcie - są idiotyczne!!! Oczywiscie, rozumiem, że ktoś się poczuł urażony, ktoś coś z siebie wyrzucił, ale potem w dyskusji wzięło udział 100 innych osób, bez sensu rozjatrzając jakieś rozmemłane problemy. Mama Różyczki napisała gdzieś ostatnio, że nie warto sie kłócić o religię i politykę. A ja myśle, że warto, bo to sprawy istotne. Więc może ktoś zechce... Szczerze mowiąc nawet niedawne spory o torty z masami cukrowymi miały sens. A to, co teraz czytam na forum, to przelewanie z pustego w próżne.
Pokłóćcie sie więc ze mną - albo raczej podyskutujcie. Mam poglady bardzo liberalne, przyjaciół homoseksualistów, bywam intelektualną snobką, w tzw. sprawie krzyża i Wawelu - jestem na nie, inwitro - na tak, eutanazji - raczej tak, no co tam jeszcze... już sama nie wiem. Tylko proszę - nie piszcie, że niepotrzebnie wypowiadam się na temat Waszych istotnych sporów, że mieliscie powody, a ja głupia jestem i w ogóle jakim prawem oceniam (chyba że na PW - wszystko przyjmę na klatę).
Ja się z Tobą pokłócę o wyższość Gdańska nad Sopotem albo Gdynią :) O a co, powód dobry jak każdy inny :) Albo pokłóćmy sie czy szklanka jest w połowie pełna czy może pusta? Albo letni urlop lepiej spędzić w górach czy nad morzem. A może lepiej za granicą jak w Polsce? Albo o wyższości klopsa nad mielonym. Abo czy może jeden woli rybki a drugi akwarium? Podobno rybka lubi pływać
A to żes, babo, już w pierwszym zdaniu trafiła, bo ja akurat mieszkam w Gdyni, kibicuje Arce (no, powiedzmy, bo takim znów zawziętym kibicem to nie jestem), nie cierpię poruszać się po Gdańsku (fatalnie skomunikowany, taki jakiś rozciągnięty - poza Starówką - brzydki), a tegoroczny jarmark rozczarował mnie okrutnie.
A napisz mi, dlaczego tegoroczny jarmark jeszcze gorszy od ubiegłorocznego? Ja zerknęłam tylko z okna auta, z przerażeniem dostrzegając jakąś większą niż zwykle kumulację wstrętnych kolorowych karuzel. I tak się wybieram, wybieram, ale się boję że jak tylko zobaczę, co tam dają, to będę uciekać gdzie pieprz rośnie. Podobno miasto Gdańsk postanowiło zacząć walczyć z jarmarczną tandetą i nie będzie już udzielało tylu pozwoleń na stoiska z tanimi ciuchami, budy kiełbasiane i stoliczki z mydłem i powidłem.
Ja wybrałam sie na rozpoczęcie, bo wyczytałam, że to 750 rocznica od pierwszegon jarmarku, więc organzatorzy szczególnie sie przygotowali i feta z okazji rozpoczecia bedzie wielka. I tak: Długą przejśc miała wspaniała prada, nastepnie odbyć sie miało niezwykle ciekawe przedstawienie związane z legendą jarmarcznego koguta, ciekawych imprez towarzyszących odbyć miało sie bez liku, a chińszczyzna dominująca dotychczas na jarmarcznych stoiskach miała zostać zepchnieta na obrzeża, żeby miejsca ustapić rękodziełu, starociom itd. Podeszłam do sprawy entuzjastycznie i wraz z przyjaciółką i dwoma naszymi córkami (tj. jedną moja i jedną jej) wybrałyśmy się do Gdańska (po drodze przeczytałam nawet dziweczynkom wyrukowana uprzednio legendę, co by przedstawienie lepiej zrozumiały). Parada okazała sie porażką - przdefiklowała niewielka grupka nieszczególnie przebranych osób (1 kogut + kobiety i mężczyźni w strojach mieszczańskich) - zresztą nawet ta mała grupa nie ruszyła w całości - część przebierańców musiała "doganiać" kolegów. Przedstawienia w ogóle nie dało sie zobaczyć z uwagi na niską scenę (więc może 2-3 pierwsze rzędy cokolwiek widziały), a w atrakcjach towarzyszących nie zauwazyłam nic szczególnie atrakcyjnego. Być może (ale być może) rzeczywiście było nieco mniej chińszczyzny.
No, ale czegóż się spodziewać po gdańszczanach.... Nawet z tak doskonałej okazji do promocji miasta nie potrafią skorzystać
Polazłam, nie wiem, co mnie podkusiło... aha, no tak, już wiem, poszłam zerknąć, co dają na straganach, pełna dobrego humoru i nadziei po bardzo fajnym dziecięcym przedstawieniu warszawskiego teatru Plac Zabaw "Gąsienica, czyli historia z jajka" (jutro też będą występować z Elmetem, słoniem w kratkę - kto ma małe dzieci, niech idzie!)
Po 20 minutach pełzania między pajdami ze smalcem, tatuażami, wisiorkami, średnio świeżo wyglądającymi bochenkami na zakwasie kiszącymi się w foliowych worach, oscypkami, plastikowymi żabami majtającymi udami w plastikowych miskach, balonami w kształcie Noodiego i Samuraja Jacka, klapkami plażowymi za 19,90 miałam ochotę krzyczeć "gdzie są zabytki!". Na szczęście tu i ówdzie jakieś filcowe rękodzieło skromnie wzdycha o zauważenie, ale co z tego, skoro większość odwiedzających zaczyna mijać stragany od tyłu, jalby wstydząc się, że będą wyrzutem sumienia gdańskiego bruku przez prawie cały miesiąc. Bramę wyżynną wzięłam "od lewej", żeby nie zakląć i nie pogrozić pięścią karuzelom dostającym kręćka przed Teatrem Wybrzeże.
A co miałam nie trafić? Skojarzyłam, że pisałaś, że jedziesz po pracy przez Sopot, znaczy trójmieszczanka :) Nie lubię Gdyni -nic osobistego. Nie lubię bo przypomina mi Lublin a tego miasta wybitnie nie lubię. Od dziecka, żeby nie było :P Ja mieszkam na granicy Gdańska i Sopotu :) Osobiście uważam, że każde z naszych miast ma coś w sobie i każdy znajdzie tu coś dla siebie. Ja mieszkam w bardzo ładnej, zadbanej i dobrze skomunikowanej dzielnicy Gdańska :)
Maddaleno ja Ci proponuję spotkanie na szczycie nie pod jednym krzyżem a pod trzema :) Warszawa nam zazdrości bo my mamy Trzy Krzyże a oni tylko jeden. Stąd tyle szumu, żeby był niby "sławniejszy"
No a o jarmarku to w środę usłyszałam takie zdanie: rupieciarnia, rupieciarnia i badziewie. Jakoś boję się sprawdzić a czytałam, że już dużo ludzi na jarmarku było. No nie wiem, ja mam umówione spotkanie z jednym takim żarłokiem na Jarmarku. Może nie będę musiała się Jarmarku wstydzić co?
Ta widziałam tego demota :) Ale widzisz, nasz jest wyższy, sławniejszy i był świadkiem niejednego. A u Was to zazdrośnicy mnożą te krzyże. A co! Każdy chce mieć swój i do tego, który ważniejszy.
Kurde, ale to tak naprawdę smutne jest. I okropnie przykre.
:)) osobiście nie chcę się kłócic, ale jak czytam ostatnio co się dzieje na forum, to mnie normalnie trzęsie, ale panuje nad emocjami:)) Jestem bardzo porywacza, dlatego wziełam sobie do głowy , rady Wkn i za każdym razem jak mnie ponosi , gryzę się w język:))(stwierdziłąm że tak jest lepiej dla mnie).A wiesz co jest dla mnie bardzo ciekawe, że niektórzy nie biorą udziału w forum, tylko jak zaczyna się coś dziac , wpadają i dolewają oliwy do ognia. To tak jak z tymi emerytami pod krzyżem, w autobusie nie ustoi 5 min tylko zaraz im ustępuj , bo ci nad głową stoją.:) jednak do szarpania się ze strażą miejską, przewalania barierek to mają siłę. Cieszę się że założyłaś fajny wątek, mam nadzieję że każdy sobie tutaj delikatnie ulży , nikomu nie robiąc krzywdy:)
Agafi ja nie wiem o co bym się zTobą mogła pokłócić poglądy masz takie jak ja hmm. to może pokłóćmy się o cukier ktory lepszy brązowy czy biały ?? - bo zdrowszy to wiadomo
To ja teraz zachowam się jak prawdziwa świnia (jakbym z Gdańska, a nie z Gdyni była, ha ha) i chwilę po założeniu wątka odinternetowuję się do poniedziałku.
Wyjeżdżam w Bory Tucholskie na zjazd rodzinny. Oj, będzie się działo!
A wy tu kłóćcie się przykładnie. Zachęcam gorąco!
Byle po moim powrocie ktoś jeszcze na polu walki został.
Osz Ty podła, niedobra ze śledziowego grodu! I jeszcze bezczelnie w moje ukochane Bory na imprezę się powlokłaś? O, ta zniewaga krwi wymaga! Poczekaj, my Cię z Maddaleną dopadniemy i zobaczysz! No mercy i koniec.
No i jak ja mam się z Tobą kłócić,jeśli właściwie zgadzamy się prawie w 100 %na powyżej wymienione tematy?Może uczepię się tego snobizmu?Zawsze to lepsze,niż nic.
Ja mogę z tobą pokłócic się pomimo że zgadzam się w 100% . Moje miasto jest najlepsze bo leży w środku Polski i u nas była bitwa "walka o krzyż przeniosła się do Łodzi" http://wyborcza.pl/1,75248,8219467,_Bij__kto_w_Boga_wierzy_____bronili_krzyza_poduszkami.html
Uwaga! Do kłótni zapraszam!!! Bo kłócić się lubię. Byle tylko temat/powód był sensowny.
Tymczasem dość uważnie obserwuje forum w ostatnim czasie i... chętnie przyłączyłabym sie do jakiegoś sporu, bo dyskusje - czasem nawet dośc ostre - wg mnie są ważne, potrzebne, często inspirujące. Tyle, że ostanie kłótnie wż-owe - wybaczcie - są idiotyczne!!! Oczywiscie, rozumiem, że ktoś się poczuł urażony, ktoś coś z siebie wyrzucił, ale potem w dyskusji wzięło udział 100 innych osób, bez sensu rozjatrzając jakieś rozmemłane problemy.
Mama Różyczki napisała gdzieś ostatnio, że nie warto sie kłócić o religię i politykę. A ja myśle, że warto, bo to sprawy istotne. Więc może ktoś zechce...
Szczerze mowiąc nawet niedawne spory o torty z masami cukrowymi miały sens. A to, co teraz czytam na forum, to przelewanie z pustego w próżne.
Pokłóćcie sie więc ze mną - albo raczej podyskutujcie.
Mam poglady bardzo liberalne,
przyjaciół homoseksualistów,
bywam intelektualną snobką,
w tzw. sprawie krzyża i Wawelu - jestem na nie,
inwitro - na tak,
eutanazji - raczej tak,
no co tam jeszcze...
już sama nie wiem.
Tylko proszę - nie piszcie, że niepotrzebnie wypowiadam się na temat Waszych istotnych sporów, że mieliscie powody, a ja głupia jestem i w ogóle jakim prawem oceniam (chyba że na PW - wszystko przyjmę na klatę).
Ja się z Tobą pokłócę o wyższość Gdańska nad Sopotem albo Gdynią :) O a co, powód dobry jak każdy inny :)
Albo pokłóćmy sie czy szklanka jest w połowie pełna czy może pusta?
Albo letni urlop lepiej spędzić w górach czy nad morzem. A może lepiej za granicą jak w Polsce?
Albo o wyższości klopsa nad mielonym.
Abo czy może jeden woli rybki a drugi akwarium? Podobno rybka lubi pływać
To jak pasuję do kłótni?
A to żes, babo, już w pierwszym zdaniu trafiła, bo ja akurat mieszkam w Gdyni, kibicuje Arce (no, powiedzmy, bo takim znów zawziętym kibicem to nie jestem), nie cierpię poruszać się po Gdańsku (fatalnie skomunikowany, taki jakiś rozciągnięty - poza Starówką - brzydki), a tegoroczny jarmark rozczarował mnie okrutnie.
Jak smiesz mi tutaj obrazac Gdansk, babo jedna Ty! (tutaj pojawilo sie szamotanie, wyrywanie wlosow, no i ja oczywiscie wygralam:))
Anovi, gdyby ta mala sie rzuclala, to przytrzymaj ja, bo ja wlasnie wychodze:)
Do wieczora:)
A to znasz:
"Wolne miasto Gdańsk - szybkie miasto Gdynia".
Jak to ladnie brzmi i jakie prwadziwe, prawda???
Z tego co wiem, to cale trojmaisto jest zakorkowane. Jak ja sie rozkoszuje brakiem korkow tu gdzie mieszkam!!!
A napisz mi, dlaczego tegoroczny jarmark jeszcze gorszy od ubiegłorocznego?
Ja zerknęłam tylko z okna auta, z przerażeniem dostrzegając jakąś większą niż zwykle kumulację wstrętnych kolorowych karuzel.
I tak się wybieram, wybieram, ale się boję że jak tylko zobaczę, co tam dają, to będę uciekać gdzie pieprz rośnie.
Podobno miasto Gdańsk postanowiło zacząć walczyć z jarmarczną tandetą i nie będzie już udzielało tylu pozwoleń na stoiska z tanimi ciuchami, budy kiełbasiane i stoliczki z mydłem i powidłem.
Ja wybrałam sie na rozpoczęcie, bo wyczytałam, że to 750 rocznica od pierwszegon jarmarku, więc organzatorzy szczególnie sie przygotowali i feta z okazji rozpoczecia bedzie wielka. I tak: Długą przejśc miała wspaniała prada, nastepnie odbyć sie miało niezwykle ciekawe przedstawienie związane z legendą jarmarcznego koguta, ciekawych imprez towarzyszących odbyć miało sie bez liku, a chińszczyzna dominująca dotychczas na jarmarcznych stoiskach miała zostać zepchnieta na obrzeża, żeby miejsca ustapić rękodziełu, starociom itd.
Podeszłam do sprawy entuzjastycznie i wraz z przyjaciółką i dwoma naszymi córkami (tj. jedną moja i jedną jej) wybrałyśmy się do Gdańska (po drodze przeczytałam nawet dziweczynkom wyrukowana uprzednio legendę, co by przedstawienie lepiej zrozumiały).
Parada okazała sie porażką - przdefiklowała niewielka grupka nieszczególnie przebranych osób (1 kogut + kobiety i mężczyźni w strojach mieszczańskich) - zresztą nawet ta mała grupa nie ruszyła w całości - część przebierańców musiała "doganiać" kolegów. Przedstawienia w ogóle nie dało sie zobaczyć z uwagi na niską scenę (więc może 2-3 pierwsze rzędy cokolwiek widziały), a w atrakcjach towarzyszących nie zauwazyłam nic szczególnie atrakcyjnego.
Być może (ale być może) rzeczywiście było nieco mniej chińszczyzny.
No, ale czegóż się spodziewać po gdańszczanach.... Nawet z tak doskonałej okazji do promocji miasta nie potrafią skorzystać
Polazłam, nie wiem, co mnie podkusiło... aha, no tak, już wiem, poszłam zerknąć, co dają na straganach, pełna dobrego humoru i nadziei po bardzo fajnym dziecięcym przedstawieniu warszawskiego teatru Plac Zabaw "Gąsienica, czyli historia z jajka" (jutro też będą występować z Elmetem, słoniem w kratkę - kto ma małe dzieci, niech idzie!)
Po 20 minutach pełzania między pajdami ze smalcem, tatuażami, wisiorkami, średnio świeżo wyglądającymi bochenkami na zakwasie kiszącymi się w foliowych worach, oscypkami, plastikowymi żabami majtającymi udami w plastikowych miskach, balonami w kształcie Noodiego i Samuraja Jacka, klapkami plażowymi za 19,90 miałam ochotę krzyczeć "gdzie są zabytki!". Na szczęście tu i ówdzie jakieś filcowe rękodzieło skromnie wzdycha o zauważenie, ale co z tego, skoro większość odwiedzających zaczyna mijać stragany od tyłu, jalby wstydząc się, że będą wyrzutem sumienia gdańskiego bruku przez prawie cały miesiąc.
Bramę wyżynną wzięłam "od lewej", żeby nie zakląć i nie pogrozić pięścią karuzelom dostającym kręćka przed Teatrem Wybrzeże.
grrr, co za paskudzctwo :/
A co miałam nie trafić? Skojarzyłam, że pisałaś, że jedziesz po pracy przez Sopot, znaczy trójmieszczanka :)

Nie lubię Gdyni -nic osobistego. Nie lubię bo przypomina mi Lublin a tego miasta wybitnie nie lubię. Od dziecka, żeby nie było :P
Ja mieszkam na granicy Gdańska i Sopotu :) Osobiście uważam, że każde z naszych miast ma coś w sobie i każdy znajdzie tu coś dla siebie. Ja mieszkam w bardzo ładnej, zadbanej i dobrze skomunikowanej dzielnicy Gdańska :)
Maddaleno ja Ci proponuję spotkanie na szczycie nie pod jednym krzyżem a pod trzema :) Warszawa nam zazdrości bo my mamy Trzy Krzyże a oni tylko jeden. Stąd tyle szumu, żeby był niby "sławniejszy"
No a o jarmarku to w środę usłyszałam takie zdanie: rupieciarnia, rupieciarnia i badziewie. Jakoś boję się sprawdzić a czytałam, że już dużo ludzi na jarmarku było. No nie wiem, ja mam umówione spotkanie z jednym takim żarłokiem na Jarmarku. Może nie będę musiała się Jarmarku wstydzić co?
No co ty Anovi, nawet nie wiesz ile u nas krzyży się rozmnożyło, niektórzy walą się po głowach nimi:)
Ta widziałam tego demota :) Ale widzisz, nasz jest wyższy, sławniejszy i był świadkiem niejednego. A u Was to zazdrośnicy mnożą te krzyże. A co! Każdy chce mieć swój i do tego, który ważniejszy.
Kurde, ale to tak naprawdę smutne jest. I okropnie przykre.
:)) osobiście nie chcę się kłócic, ale jak czytam ostatnio co się dzieje na forum, to mnie normalnie trzęsie, ale panuje nad emocjami:)) Jestem bardzo porywacza, dlatego wziełam sobie do głowy , rady Wkn i za każdym razem jak mnie ponosi , gryzę się w język:))(stwierdziłąm że tak jest lepiej dla mnie).A wiesz co jest dla mnie bardzo ciekawe, że niektórzy nie biorą udziału w forum, tylko jak zaczyna się coś dziac , wpadają i dolewają oliwy do ognia. To tak jak z tymi emerytami pod krzyżem, w autobusie nie ustoi 5 min tylko zaraz im ustępuj , bo ci nad głową stoją.:) jednak do szarpania się ze strażą miejską, przewalania barierek to mają siłę.
Cieszę się że założyłaś fajny wątek, mam nadzieję że każdy sobie tutaj delikatnie ulży , nikomu nie robiąc krzywdy:)
No to kochana MŻ ulzyj sobie, bardzo proszę!
Ja z dobrymi ludźmi, rzadko się kłócę:))) może się ktoś trafi,bardziej niedobry.
To o mnie, ze niby dobry człowiek jestem? Naprwdę?
A ty wiesz, jaka ze mnie wredota?! Beznadziejna
E tam nie pitol, masz poczytaj sobie:)
http://www.tvnwarszawa.pl/-1,1668133,0,,puszkowy_krzyz_wywolal_awanture_przed_palacem,wiadomosc.html
Mnie to z kolei w osłupienie wprawiło
http://w646.wrzuta.pl/film/8tKCMMbu1ye/impreza_pod_palacem_prezydenckim
Hej dziewczyny, kisiel mam już szykować? Czy wolicie walki w makaronie?
lepszy kisiel :))
Jakieś preferencje smakowe?
Abo może ulubiony kolor?
Oczywiście truskawkowy, słodka chwilka:)))) dobra, ja tu pitole , a mięso trzeba zmielic , bo buraczki bedą wcześniej od mielonych:)
Będzie truskawkowy :)
żeś nie zdążyła
Nie pitol, rób te mielone, bo buraki ze wszstydu zamienią się w kaczkę dziwaczkę
A ja w pracy gniję i w dodatku zadne buraczki na mnie czekac nie będą, że o mielonych nie wspomnę...
W dodatku wcale nikt nie chce sie ze mna pokłócić
No to ciekawą masz pracę :))) A dobrze płacą za gnicie?
Nie najgorzej, a co? Chciałabys nie wykopać z mojego gnijącego stołka? Nie ma mowy - niewiele jest nas tak dobrze gnijących!
Agafi, ale taka robótka to dobra jest, zanim całkiem zgnijecie to juz emeryturka gotowa. Dobrze że czlowiek szybko biodegradacji nie ulega :)
Coś ty, ja do emerytury w gniciu nie zamierzam robić. Mąż nie może znieśc myśli, że w pracy się rozkladam...
MR ja tam lubię czytać jak się kłócisz :)
Agafi ja nie wiem o co bym się zTobą mogła pokłócić poglądy masz takie jak ja hmm. to może pokłóćmy się o cukier ktory lepszy brązowy czy biały ?? - bo zdrowszy to wiadomo
oba pyszne :D
A teraz czekam, kto mnie w łeb za to strzeli.
Jeszcze lubię trzcinowy oraz grubą rafinadę, oooo!
Wkn hihi ja nie będę strzelać takiej masochistki, ktora wczoraj chciala potraktować siebie żelbetem :)
Eeeetam, powód się zawsze znajdzie! Trzeba tylko chcieć!
Ps. A ponoć z tym zdrowiem w cukrze trzcinowym to nieprawda
To ja teraz zachowam się jak prawdziwa świnia (jakbym z Gdańska, a nie z Gdyni była, ha ha) i chwilę po założeniu wątka odinternetowuję się do poniedziałku. Wyjeżdżam w Bory Tucholskie na zjazd rodzinny. Oj, będzie się działo! A wy tu kłóćcie się przykładnie. Zachęcam gorąco! Byle po moim powrocie ktoś jeszcze na polu walki został.
Osz Ty podła, niedobra ze śledziowego grodu! I jeszcze bezczelnie w moje ukochane Bory na imprezę się powlokłaś? O, ta zniewaga krwi wymaga! Poczekaj, my Cię z Maddaleną dopadniemy i zobaczysz! No mercy i koniec.
To Ty też z Borów?
Boróweczko nie jestem z Borów. Bory ukochałam jako miejsce wypoczynku :) Mam swoje ulubione miejsca, gdzie zawsze chętnie wracam :)
Można wiedzieć w jaką okolicę Borów się wybierasz?
No i jak ja mam się z Tobą kłócić,jeśli właściwie zgadzamy się prawie w 100 %na powyżej wymienione tematy?Może uczepię się tego snobizmu?Zawsze to lepsze,niż nic.
Ja mogę z tobą pokłócic się pomimo że zgadzam się w 100% .
Moje miasto jest najlepsze bo leży w środku Polski i u nas była bitwa "walka o krzyż przeniosła się do Łodzi"
http://wyborcza.pl/1,75248,8219467,_Bij__kto_w_Boga_wierzy_____bronili_krzyza_poduszkami.html