Niedługo, lada moment, wybieram się w podróż i przez parę dni gościć mnie będzie koleżanka w Bawarii. Koleżanka- co trzeba zaznaczyć- jest zakonnicą, klaryską, a więc siedzi zamknięta za murami klasztoru, z którego nie wyszła od paru ładnych lat. My zresztą też zobaczymy się z Nią tylko przez chwilę niedużą i do tego przez oddzielającą Ją od reszty świata kratę. Jako że klaryski nie mogą mieć własności osobistej, więc odpadają wszelkie prezenty, poza kulinarnymi, co do których jest pewność, że przynajmniej zje :) A jeść z tego co pamiętam i wiem, nadal lubi :) No i właśnie chciałam się Was poradzić: co mogę Jej przywieźć z Polski, czego nie ma u siebie? Za czym kulinarnie tęskniłyście najbardziej? Co dać Agnieszce?
Till, moze bys tak ta kolezanke porwala:)) Wiem, ze istnieja zakony zamkniete, ale trudno mi pojac, jak mozna sie dobrowolnie dac zamknac w naszych czasach. Koniecznie opowiedz o wizycie Twojej kolezanki. Jezeli ja bylabym taka klaryska zyczylabym sobie cos ze slodyczy: ptasie mleczko, michalki, sliwke w czekoladzie, kasztanki. No oczywiscie nie wszytsko na raz, ale moglabys zrobic taki koszyczek ze slodyczami, nawet ptasie mleczko jest juz w formie mini. Zycze Ci udanyego pobytu. Bedziesz w klasztorze mieszkac?
Ponieważ jest to klasztor klauzurowy, więc będziemy mieszkali (Mąż i moje Nieletnie) w części dla gości- jakieś dwa niewielkie pokoiki :) Myślałam właśnie o słodyczach, ale zastanawiałam się też, czy np. jest w Niemczech kasza gryczana? Albo jakieś jeszcze inne takie?Agnieszka bardzo ją lubi, a może nie jest to towar codziennego użytku?
till ja mam w rodzinie też taką zakonnnicę choć nigdy jej nie poznałam.. Nie wiem czy Ty będziesz mogła chodzi mi o transport. Moja teściowa zawsze im kupuje kiełbasę wiejską, kabanosy. Podobno najpierw napawają się zapachem tych wędlin. :)
Oj, to prawda :) Ale te z zakonów klauzurowych nie mają za bardzo dostępu do takich zwyczajnych, codziennych dla nas przysmaków :) Kiedyś, kiedy odwiedzałam jeszcze Agnieszkę w Polsce, w Miedniewicach, kupiliśmy raz chyba z dziesięć litrów lodów. Okazało się, że część z Sióstr nie jadła ich od momentu wstąpienia do zakonu, czyli ładnych parę lat... (np. kilkadziesiąt )
Tu akurat pasowalabym do zakonu, bo lody moga dla mnie nie istniec:) Jestem ciekawa, czy klaryski tez utrzymuja jakas ascetyczna diete, czy jadaja pelnowartosciowe posilki. Zaraz poszukam w necie:)
Wprawdzie nie mieszkam w Niemczech,ale właściwie niedaleko i mam tam wielu znajomych,może również Ci coś podpowiem.Jeśli chcesz zawieżć jakieś gotowe potrawy,to (wszystko oczywiście zależy jeszcze od gustu kulinarnego kuzynki),polecałabym tradycyjny bigos,gołąbki,pierogi ( np.ruskie,ale nie tylko).Poza tym,jak już poprzednicy pisali,kabanosy,swojską kiełbasę,kaszę gryczaną.
3 lata temu byłam w zakonie klauzurowym w Małopolsce. Z siostra zakonna mogłam sie zobaczyc,pomijajac kraty, uściskac ja.Jedzenie same przyrzadzaja, maja bardzo dobre. sa usmiechniete,wesołe i radosne. Pozdrawiam wiesia.
Niedługo, lada moment, wybieram się w podróż i przez parę dni gościć mnie będzie koleżanka w Bawarii.
Koleżanka- co trzeba zaznaczyć- jest zakonnicą, klaryską, a więc siedzi zamknięta za murami klasztoru, z którego nie wyszła od paru ładnych lat. My zresztą też zobaczymy się z Nią tylko przez chwilę niedużą i do tego przez oddzielającą Ją od reszty świata kratę.
Jako że klaryski nie mogą mieć własności osobistej, więc odpadają wszelkie prezenty, poza kulinarnymi, co do których jest pewność, że przynajmniej zje :)
A jeść z tego co pamiętam i wiem, nadal lubi :)
No i właśnie chciałam się Was poradzić: co mogę Jej przywieźć z Polski, czego nie ma u siebie?
Za czym kulinarnie tęskniłyście najbardziej?
Co dać Agnieszce?
Bardzo, ale to bardzo na Was liczę :)
Till, moze bys tak ta kolezanke porwala:)) Wiem, ze istnieja zakony zamkniete, ale trudno mi pojac, jak mozna sie dobrowolnie dac zamknac w naszych czasach. Koniecznie opowiedz o wizycie Twojej kolezanki.
Jezeli ja bylabym taka klaryska zyczylabym sobie cos ze slodyczy: ptasie mleczko, michalki, sliwke w czekoladzie, kasztanki. No oczywiscie nie wszytsko na raz, ale moglabys zrobic taki koszyczek ze slodyczami, nawet ptasie mleczko jest juz w formie mini.
Zycze Ci udanyego pobytu. Bedziesz w klasztorze mieszkac?
Ponieważ jest to klasztor klauzurowy, więc będziemy mieszkali (Mąż i moje Nieletnie) w części dla gości- jakieś dwa niewielkie pokoiki :)
Myślałam właśnie o słodyczach, ale zastanawiałam się też, czy np. jest w Niemczech kasza gryczana? Albo jakieś jeszcze inne takie?Agnieszka bardzo ją lubi, a może nie jest to towar codziennego użytku?
Kasza gryczana, jaglana i inne nie sa popularna. Mozna ja kupic jedynie w sklepach z polskimi artykulami.
till ja mam w rodzinie też taką zakonnnicę choć nigdy jej nie poznałam.. Nie wiem czy Ty będziesz mogła chodzi mi o transport. Moja teściowa zawsze im kupuje kiełbasę wiejską, kabanosy. Podobno najpierw napawają się zapachem tych wędlin. :)
Podobno w klasztorach siostry gotuja wspaniale jedzonko:))
Oj, to prawda :)
Ale te z zakonów klauzurowych nie mają za bardzo dostępu do takich zwyczajnych, codziennych dla nas przysmaków :)
Kiedyś, kiedy odwiedzałam jeszcze Agnieszkę w Polsce, w Miedniewicach, kupiliśmy raz chyba z dziesięć litrów lodów. Okazało się, że część z Sióstr nie jadła ich od momentu wstąpienia do zakonu, czyli ładnych parę lat... (np. kilkadziesiąt )
Tu akurat pasowalabym do zakonu, bo lody moga dla mnie nie istniec:) Jestem ciekawa, czy klaryski tez utrzymuja jakas ascetyczna diete, czy jadaja pelnowartosciowe posilki. Zaraz poszukam w necie:)
W programie dnia nie uwzlednon posilkow:)
ze strony www. klaryski.pl
Rytm naszej codziennej posługi modlitewnej (dzień zwykły):
Wprawdzie nie mieszkam w Niemczech,ale właściwie niedaleko i mam tam wielu znajomych,może również Ci coś podpowiem.Jeśli chcesz zawieżć jakieś gotowe potrawy,to (wszystko oczywiście zależy jeszcze od gustu kulinarnego kuzynki),polecałabym tradycyjny bigos,gołąbki,pierogi ( np.ruskie,ale nie tylko).Poza tym,jak już poprzednicy pisali,kabanosy,swojską kiełbasę,kaszę gryczaną.
Wolnosć , swobode , spontaniczność .. to zapakuj tego jest jej brak .. ))
3 lata temu byłam w zakonie klauzurowym w Małopolsce. Z siostra zakonna mogłam sie zobaczyc,pomijajac kraty, uściskac ja.Jedzenie same przyrzadzaja,
maja bardzo dobre. sa usmiechniete,wesołe i radosne.
Pozdrawiam wiesia.