Od jakiegoś czasu przymierzałam się do zakupu kul nawadniających - ale z racji niezbyt uczciwego podejścia do kosztów przesyłek sprzedawców allegro (konieczność dopłaty za każdą kolejną sztukę, choć waga się nie zmienia) - jakoś schodziło to na potem.
Po tegorocznym wyjeździe czeka mnie wymiana stołu - sąsiadka przelała kwiaty i na stole zrobił się naturalny podstawek pod kubek - woda weszła pod laminat, napęczniła trociny...
Kule pojawiły się w Biedronce - kupiłam dwie (tzn jedno opakowanie) - na próbę. Nim sprawdzę czy są efektywne - i rzeczywiscie nawadniają trochę czasu upłynie. I następnych może nie być.
Może ktoś z Was ma i może powiedzieć czy nawadniają - jak jest napisane w instrukcji i czy spokojnie można zostawić kwiaty na jakiś okres - bez konieczności proszenia sąsiadów.
A one chyba muszą być zapchane ziemią. Jak napisałaś - wyciągnęłam jedną kulę - była zapchana. Oczyściłam. zrobiłam w ziemi otwór ołówkiem (aby nie zatykać wylotu wody) i ...woda z kuli przez noc wyleciała, przeciekła przez ziemię na podstawek. Drugą zostawiłam - po tygodniu wody ubyło. Trzecia (bo dokupiłam po pierwszej opinii) ma drobinki ziemi - a to kwiat, który potrzebuje bardzo mało wody - więc coś sie dzieje.
Na pewno wiem, że lepsze są kolory jasne (choć czarne super sie prezentują, ale nie widać co dzieje się z wodą)
Ja korzystam z nich kiedy gdzieś jadę na dłużej, kiedy wracam np. po 2 tygodniach, w niektórych jest trochę wody, w innych więcej i z kwiatami nic się nie dzieje czyli się sprawdzają.
Byc może miałam jakieś trefne te kule, bo stały i stały i wody nie ubywało wogóle. Miałam trzy sztuki i żadna sie nie sprawdzila, może to zależy od wielkości otworu, moje miały bardzo maly.
Jestem po testach kul. I jestem zadowolona - zdecydowanie lepsze to niż zniszczone meble. Kule wetknięte w mokrą ziemię (solidnie podlane kwiaty) starczają na minimum 2 tygodnie (przynajmniej w przypadku moich kwiatów) - te bardziej potrzebujace wodę. Te mniej wodochłonne na dłuzej. Wetknięta kula w sucha ziemię to tydzień.
Otwór musi być zatkany ziemią - jak nie będzie woda wyleci w ciagu kilkunastu minut. To zatkanie powoduje, że po wodę roślina sięga dopiero wtedy, gdy jej naprawdę potrzebuje - i nie bierze wszystkiego od razu. Teraz będę podlewała kwiaty kulami (o wodzie bedę musiała pamiętać raz na dwa tygodnie - hehee) - bo i tak nie mam co z nimi zrobić - po rozpakowaniu od razu wywalilam steropiany i pudełka. A przechowywać szklane bombki tak luzem...
Coprawdaż już je przetestowałaś, ale jeszcze dopiszę od siebie, że mam i też zadowolona jestem. Ja kupywałam na allegro takie mniejsze, natomiast na giełdzie kwiatowej udało mi się dorwać większe - lepiej sprawdzająsię przy większych kwiatkach.
Od jakiegoś czasu przymierzałam się do zakupu kul nawadniających - ale z racji niezbyt uczciwego podejścia do kosztów przesyłek sprzedawców allegro (konieczność dopłaty za każdą kolejną sztukę, choć waga się nie zmienia) - jakoś schodziło to na potem.
Po tegorocznym wyjeździe czeka mnie wymiana stołu - sąsiadka przelała kwiaty i na stole zrobił się naturalny podstawek pod kubek - woda weszła pod laminat, napęczniła trociny...
Kule pojawiły się w Biedronce - kupiłam dwie (tzn jedno opakowanie) - na próbę. Nim sprawdzę czy są efektywne - i rzeczywiscie nawadniają trochę czasu upłynie. I następnych może nie być.
Może ktoś z Was ma i może powiedzieć czy nawadniają - jak jest napisane w instrukcji i czy spokojnie można zostawić kwiaty na jakiś okres - bez konieczności proszenia sąsiadów.
Ja mam i sa na prawde bardzo dobre
A u mnie sie nie sprawdziły.
Po wlaniu wody i włożeiu do ziemi otwory się zatkały i woda została w kulach, teraz służą za ozdobę w ogrodzie.
A one chyba muszą być zapchane ziemią.
Jak napisałaś - wyciągnęłam jedną kulę - była zapchana. Oczyściłam. zrobiłam w ziemi otwór ołówkiem (aby nie zatykać wylotu wody) i ...woda z kuli przez noc wyleciała, przeciekła przez ziemię na podstawek.
Drugą zostawiłam - po tygodniu wody ubyło.
Trzecia (bo dokupiłam po pierwszej opinii) ma drobinki ziemi - a to kwiat, który potrzebuje bardzo mało wody - więc coś sie dzieje.
Na pewno wiem, że lepsze są kolory jasne (choć czarne super sie prezentują, ale nie widać co dzieje się z wodą)
zobaczymy dalej
Ja korzystam z nich kiedy gdzieś jadę na dłużej, kiedy wracam np. po 2 tygodniach, w niektórych jest trochę wody, w innych więcej i z kwiatami nic się nie dzieje czyli się sprawdzają.
Byc może miałam jakieś trefne te kule, bo stały i stały i wody nie ubywało wogóle.
Miałam trzy sztuki i żadna sie nie sprawdzila, może to zależy od wielkości otworu, moje miały bardzo maly.
Jestem po testach kul.
I jestem zadowolona - zdecydowanie lepsze to niż zniszczone meble.
Kule wetknięte w mokrą ziemię (solidnie podlane kwiaty) starczają na minimum 2 tygodnie (przynajmniej w przypadku moich kwiatów) - te bardziej potrzebujace wodę. Te mniej wodochłonne na dłuzej.
Wetknięta kula w sucha ziemię to tydzień.
Otwór musi być zatkany ziemią - jak nie będzie woda wyleci w ciagu kilkunastu minut. To zatkanie powoduje, że po wodę roślina sięga dopiero wtedy, gdy jej naprawdę potrzebuje - i nie bierze wszystkiego od razu.
Teraz będę podlewała kwiaty kulami (o wodzie bedę musiała pamiętać raz na dwa tygodnie - hehee) - bo i tak nie mam co z nimi zrobić - po rozpakowaniu od razu wywalilam steropiany i pudełka. A przechowywać szklane bombki tak luzem...
Coprawdaż już je przetestowałaś, ale jeszcze dopiszę od siebie, że mam i też zadowolona jestem.
Ja kupywałam na allegro takie mniejsze, natomiast na giełdzie kwiatowej udało mi się dorwać większe - lepiej sprawdzająsię przy większych kwiatkach.