Córa (3 lata) juz od roku chodzi do przedszkola - do niedawna na pół dnia. Niestety, do prywatnego, bo gminnych u nas po prostu brak. Przedszkole jest male, mieści się w bliźniaku (3 pokoje!), uczęszczało do niego w tamtym roku ok. 25 dzieciaczków (i tak była "pełna chata") Problem pojawił się, gdy moje dziecię musiało zacząć zostawać na dłużej, co łączyło się z leżakowaniem. Córka od kiedy skończyła 1,5 roku nie śpi w dzień. Budzi się ok.7 i do 20:30 urzęduje w najlepsze. Gdy zaczęła leżakować, to: 1. jest histeria, bo ona tego nie lubi, a "ciocia" ją zmusza; nie chce chodzić do przedszkola 2. w domu zasypia o 23...! Nie muszę dodawać, że z mężem nie możemy sobie na takie coś pozwolić...
Dzisiaj z wychowawczynią i dyrektorką placówki odbyłam rozmowę na temat innych możliwości spędzania czasu po obiadku. NIE MA TAKOWYCH. W grupie starszaków (do których córka teoretycznie mogłaby schodzić i się bawić) NIE MA MIEJSC, bo dzieci nagle w przedszkolu jest 38 (na mój gust nie ma na to warunków!), a ponadto niepedagogiczne, bo więcej dzieci by też tak zaraz chciało. "Kopromisem" ze strony pań okazała się propozycja, że gdy dzieci pójdą spać, moja Mała będzie siedzieć przy stoliku i rysować - 2 GODZINY!!!
No i się wkurzyłam. I to bardzo. Zaczęłam się zastanawiać nad zmianą przedszkola na większe, gdzie nie ma przymusu leżakowania (ze swojego dzieciństwa pamiętam to jako "przedszkolny koszmar"), ale nie chciałabym fundować córce emocji związanych ze zmianą otoczenia. I tu mi się pomysły skończyły.
Czy macie jakieś rady dla matki takiej jak ja? (W przedszkolu już mnie panie chyba nie lubią...)
A jakie wy mieliście/ miałyście przeboje z przedszkolami?
Niewiem czy powinam sie wypowiadac w tym wątku bo moje dziecię(3 lata)nie dostało się do przedszkola i pójdzie najprawdopodobnie od następnego roku jak nie po publicznego to do prywatnego.Dzieci moich sióstr chodza do przedszkoli prywatnych i panstwowych i tam nie ma zmuszania dzieci do lezakowania . Piszesz ze kompromisem okazalo się siedziec dziecku 2 godz przy stoliku i rysowac -to niech ta 'ciocia' usiadzie sobie przy stoilu i rysuje 2 godziny Powiem Ci ze sama bym była zdenerwowana.Od razu widac ze przedszkole jest tylko i wyłącznie nastawione na kase a nie na komfort dzieci, ja juz bym szukała innego przedszkola. Powodzenia i pozdrawiam
Po piewsze: - dziwne, że jest obowiązek leżakowania - coraz częściej w przedszkolach spotyka się pokoje, których dzieci mogą posiedzieć, oglądając bajki lub czytając z opiekunką książeczki. Te które chcą spać lub leżakować, robią to, pozostałe maszerują spędzić spokojne 2 godziny na innych zajęciach - poza tym dziwnie długi ten obowiązek leżakowania - jeśli dziecko będzie spało 2 godziny, potem może nie chcieć iść spać o ludzkiej porze - jeśli chodzi o ilość dzieci przypadających na 1 metr - określają to przepisy BHP - przedszkole musi się do nich dostosować - warto sprawdzić, czy nie upchali podopiecznych ile się da do pomieszczeń :) - pierwszy raz słyszę, żeby przedzkolaki zwracały się do pań wychowania przedszkolnego "ciociu", hm... szczerze mówiąc nie za bardzo podoba mi się ten pomysł, ale może dziwna jestem
Przeboje? No cóż - często w przedszkolach prywatnych zdarza się zabieg "częściowego informowania lub podawania informacji nieprawdziwych" - np. na spotkaniu organizacyjnym podaje się cenę niby z wyżywieniem, a potem, gdy rodzic wypełnia umowę, dowiaduje się ze zdziwieniem, że do miesięcznej opłaty trzeba doliczyć jeszcze stawkę wyżywienia za każdy dzień - haha :( I cena radośnie skacze o 200 zł w górę :/
Niby jest możliwość czytania ksiązeczek z paniami, ale dzieci mają wówczas leżeć, więc siłą rzeczy wcześniej czy później też usną.
Gdzie mogę "podkablować" przedszkole, żeby ktoś sprawdził je pod względem przepisów BHP i innych? Czy Sanepid też ma tu coś do powiedzenia? Przedszkole w tym roku było 2-krotnie zalane/ podlane. Z tego co wiem, panie ograniczyły się do wytarcia podłogi w podpiwniczeniu, gdzie znajduje się szatnia dzieciaków.
Czy zmiana przedszkola, do którego chodzi się rok to wielki szok/ uraz dla dziecka? Czy ktoś przez to przechodził? Czy tylko się na zapas stresuję i powinnam to zrobić jak najszybciej?
Zmień przedszkole. Poinformuj panie, że jeśli nie dostosuja sie do Twoich warunkow ( tu konkretnie zproponuj co chciała byś aby dziecko robiłło w tym czasie ) to będziesz musiała zrezygnować. U mojego syna nie było czegoś takiego jak leżakowanie. Dla 3 latka to nie jest żaden szok jak zmieni otoczenie. Dzieci bardzo szybko się przystosowują, zawierają nowe kontakty. Jeśli piszesz, że dziecko nie lubi chodzić do tego przedszkola to jestem jak najbardziej za zmianą.
Moja córcia wczoraj po raz pierwszy poszła do przedszkola. Ma 4 lata. Leżakowanie w jej grupie jest obowiązkowe. Córka nie chce leżeć bo wg niej to trwa za długo a pani straszy, że jak będą podnosić głowy to będzie jeszcze dłużej. Prawdę mówiąc zupełnie nie podoba mi sie opcja lezakowania w dzień. Wiem od pewnej dziewczyny, która zaprowadzała swoje dziecko do prywatnego przedszkola, ze gdy dziecko nie chciało spać to porobiło kilka minut rowerek na materacu i cichutko wychodziło pobawić się do innej sali gdzie pilnowała inna przedszklanka. Sądzę, że takie rozwiązanie jest ok. Dziś dopiero drugi dzień przedszkola. Jak narazie jest ok ale wiem, że niedługo przyjdzie kryzys i córka rozpłacze się, że nie chce iść do przedszkola. Będzie to dla mnie okropnie trudne. :/ Jak Wy sobie z tym radzicie? Jestem przeciwnikiem zostawiania dzieci na siłę pomimo, że prosi, płacze i kurczowo trzyma się mamy. Chyba serce by mi pękło gdyby taka sytuacja miała miejsce.
Co to znaczy że Pani straszy. Co to za metody wychowawcze !!!!! Ja czym prędzej rozmówiła bym się z taką Pania i dyrekcją. Ja jak zapisywalam synka do przedszkola to pierwsze pytanie zadałam o leżakowanie na szczęście nie ma czegoś takiego w przedszkolu synka
moja maja zaczela drugi rok w przedszkolu i ja sobie chwale:) lezakowanie jest ale nie na sile-obok jest sala gdzie pani czyta ksiazki albo dzieci ogladaja bajki maja raz spi raz nie i mi to odpowiada jesli dziecko nie lubi chodzic "do tego przedszkola" a jest mozliwosc zmiany to trzeba sprobowac a dzieciaczki szybko sie przyzwyczajaja do lepszego wiec nie ma problemu ja na szczescie mam takie przedszkole i panie ze moja maja nawet w soboty i niedziele by chodzila:) a do tego oplata okolo 200zl za miesiac z wyzywieniem i z dotacja z unii:) a co do zmuszania i straszenia dzieci to mi sie to w glowie nie miesci-jestem szczesliwa matka ze mam takie przedszkole a nie wspomne ze chodzi do niego juz moja trzecia pociecha i kazde mile wspomina:))
Ilorio, mi serducho pekalo rok temu, gdy oddawalam moja wowczas 2-latke do przedszkola. Czulam sie jak wyrodna matka i to ja beczalam pierwszego dnia! Wstyd mi bylo jak nie wiem co! Potem moje dziecie powylo 3 dni (panie zabieraly mi ja na sile) i bylo po problemie. Mysle, ze przeszlysmy to dosc lagodnie. Zycze tobie "tylko" takich 3 trudnych dni.
Jestem nienormalną matką, bo w naszym przedszkolu było leżakowanie a moje dziecie nie spało i rozrabiało...przeszłyśmy przez to razem z dzieckiem i wychowawczyniami. Córka nadal nie grzeczna, ale radzimy sobie wspólnymi siłami.Wierzę,że nauczycielki są wykwlifikowane, wierzę ,że nie biją, gryzą , kopią...itp dzieci. Współpracuję , a nie krytykuję, mam czas dla dziecka i "pani" . Jesteśmy od dwóch dni w sześciolatkach , a moja córcia prosi,żebym ostatnią ją odbierała. Przedszkole mimo,że jest publiczne jest malutkie, ciasne,oczywiście,że są przedszkola z halami a nie salami , ale nie ma w nich takiej kadry...życzę dogadania i cierpliwości lub zmiany przedszkola.
A tak na marginesie to kupowałm dziecku prezenty,żeby wyszło z przedszkola...
Mój mały dzisiaj spedził pierwszy dzień w przedszkolu i bardzo mu sie podobało. Sa to w zasadzie połączone 4, 5 i 6-latki w szkole podstawowej. Problemu lezakowania tam nie ma bo dzieci sa w nim od 8 do 13, a pani zachęca je do wybiegania sie na placu zabaw lub specjalnej salce gimnastycznej dla maluchów (zalezy od pogody).
Syn chodził kiedyś pół roku do złobka i tam było leżakowanie, ale jak dziecko bardzo nie chciało spac to poprostu bawiło sie cicho na salce zamiast budzic reszte dzieci.
Wydaje mi sie ze z tym przymusowym leżakowaniem chodzi poprostu o wygode pań - maja 2 godziny wzglednego spokoju.
Panie w przedszkolu chcą mieć widocznie 2 godziny spokoju i nie chce im się zajmować jednym dzieckiem, które nie chce spać. Ale nie można zmuszać dziecka do leżakowania bo znienawidzi przedszkole a potem nie będzie chciało chodzić do szkoły !! Pomyśl nad zmianą przedszkola, skoro córka i tak tego przedszkola nie lubi to chyba mniejszy stres będzie związany ze zmianą otoczenia niż z pozostaniem w starym ??? :)
Leżakowanie to częsty problem. Moja córka przestała spać w dzień po skończeniu 1,5 roku. Jak miała 13 lat dowiedziałam się od niej, że za karę ,gdy nie spała - czyli regularnie, była zamykana w ciemnej komórce na czas leżakowania.
Boshe! Nie wiem, czy w tym mojej corki jest komorka, ale az boje sobie wyobrazic taka sytuacje! Po twoim (i nie tylko) poscie jestem zdecydowana jutro objechac okoliczne przedszkola i nawet jesli sa drozsze, to zmienic to dotychczasowe.
Dziś córki nie położono spać. 2 godziny siedziała sama przy stoliku, w pokoju, gdzie spały inne dzieci i...płakała. Wg wychowawczyni, bo była zmeczona, wg corki, bo bylo jej smutno, ze siedzi sama. Za bardziej wiarygodna przyjmuje wersje mojego dziecka. Serce mi sie krajalo, gdy Mloda z placzem pytala (juz w domu): "Mamusiu, nie pozwolisz juz cioci mi tego zrobic, zebym siedziala sama i plakala?'... Jutro odbieram ja jak wczesniej - zaraz po obiedzie, zeby paniom nie sprawiac klopotu , a corce przykrosci. Zanim po nia pojade ide z wizyta do 3 przedszkoli z zapytaniem o miejsce dla 3-latka i o mozliwosc nielezakowania. Caly dzien chodze dzisiaj "podminowana", a jutro zapewne czekaja mnie dalsze emocje...
No to może ja z drugiej strony...Pracuję w przedszkolu,.mam w grupie 3 i 4 latki i w moim przedszkolu jest obowiązek leżakowania.Nie widzę w tym nic złego,leżakowanie to nic innego jak odpoczynek po obiedzie.Nikt nie zmusza dzieci do spania ale mają leżeć i odpoczywać i wierzcie mi prawie wszystkie od początku leżały bądź spały.Dzieci w tym wieku często szybko się męczą zabawą,nowym środowiskiem itd.Zresztą z własnego matczynego doświadczenia wiem jak to wyglądało w przypadku mojego własnego dziecka.Dziecko bez odpoczynku bywa marudne,płaczliwe,jest rozdrażnione...Piszecie,że Wasze dziecko jest takie czy takie,ono robi tak czy tak i oczekujecie indywidualnego podejścia do własnego dziecka...Proszę bardzo spróbujcie to zrobić w grupie która liczy 25 osób(zaraz się napewno znajdą oburzone osoby i powiedzą że to nic trudnego),tak się poprostu nie da...Przenosić do innej sali???To może napiszcie do gminy,niech znajdą fundusze na rozbudowę przedszkola gdzie znajdzie się sala specjalnie przygotowana dla 3 czy 4 dzieciaczków płaczliwych i padających ze zmęczenia ale mających przywilej nie leżakowania tylko dlatego,że tak mamusia uważa.U mnie w przedszkolu jest 5 sal,wszystkie zapełnione i nie ma możliwości maluszka przenosić do średniaków czy starszaków na godzinę czy dwie z wiadomych powodów...Dzieci w przedszkolu i w domu inaczej się zachowują,wszystkiego można je nauczyć.W domu mają komfort indywidualnej opieki bez rozgardiaszu i dni obfitujących w masę wrażeń,w przedszkolu ten rytm wygląda inaczej,nie porównujmy domu do przedszkola czy szkoły....Oczywiście,że nie wszystkie dzieci uwielbiają leżakowanie ale do wszystkiego można je przyzwyczaić,nadać im pewien rytm...Decydując się na posłanie dzieciaczka do przedszkola liczmy się z panującymi tam zasadmi i współpracujmy a nie oceniajmy pochopnie...Ktoś zarzucił tu,że panie wymagają leżakowania bo chcą mieć święty spokój,co za bzdura!!!Myślicie,że one wtedy plotkują,piłują paznokcie???Jak wspomniałam,nie wszystkie dzieci na leżakowaniu śpią,niektóre tylko sobie leżą i wtedy to te "wredne"panie muszą im poświęcić uwagę,co chwila odprowadzić do łazienki,poczytać bajeczkę itd....Jak czytałam powyższe posty to dochodzę do wniosku,że to nie z dziećmi czy tymi paniami jest problem ale z MATKAMI!!!Dziecko można przekonać,nauczyć pewnych nawyków,pobudzoną mamusię która wietrzy tylko zamach na jej biednego maluszka niestety nie....Wiem,że teraz "siądziecie" na mnie ale staram się tylko Wam przedstawić ten drugi punkt widzenia,czasami warto ochłonąć,nie dramatyzmować i zaufać ludziom którzy są odpowiednio przeszkoleni.Nikt Waszemu dziecku nie chce zrobić krzywdy,wręcz przeciwnie drogie mamusie,naprawdę te dzieci mają fachową i troskliwą opiekę.
Widzisz nie wyobrażam sobie aby moje dziecko musiało robić rzeczy których nie chce. Dla mnie to zamach na mała istotę która niepotrafi się bronić. Przymus leżakowania wymyślony wieki temu nie sprawdza się dzsiaj. Zresztą nie od dziś wiadomo, że dzieci w wieku 3 lat już nie chcą spać popołudniu, każda matka majaca dziecko to wie tylko dlaczgo panie z przedszkola tego nie wiedzą. Dla mnie niewyobrażalne jest aby dziecko siedziało samo przy stole i płakało. 2 godziny. Dzięki Ci panie Boże że moje dziecko nie trafiło na takie przedszkole jak Twoje. W przedszkolu mojego synka Panie są dla dzieci. Wspaniale kobiety, dzieci kochaja je w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Oczywiście,a w moim przedszkolu panie są od torturowania dzieci;)))W ogóle panie niczego nie wiedzą,one nia mają dzieci,nie są matkami;))))Rozbawiłaś mnie,naprawdę.Nikt siłą tych dzieci nie trzyma na leżakach,pasami nie przywiązuje jeśli Ci o to chodzi i wiesz co to może dziwne i nieprawdopodobne ale na 25 dzieciaczków jakieś 20 mimo Twojego zdziwienia śpi(ale to pewnie przez te środki nasenne);)))
analeno to Ty tylko wiesz co tam wyrabiacie z dzieciakami w tym przedszkolu :):) Piszesz że nikt dzieci na siłe nie trzyma ,nie uwierzę w to że 20 trzy latkow na rozkaz kładzie się spać i śpi. Piszesz że nie śpiące dzieci głaszczecie to dużo Was tam musi być. ja nie twierdzę że leżakowanie jest złe ale nie jest dobre dla wszystkich. Dlatego potrzebne jest w takich miejscach osobne miejsce dla dzieci które spać nie chcą.
Moja córka ma 7 lat i chętnie by nadal spała w dzień, więc nie pisz, że wszystkie dzieci 3 letnie tego nie lubią. Synowie gorzej bo przestali spać w dzień mając 3 lata ale w grupie myślę, że bez problemu robiły by to co wszyscy i nie było by dyskusji. Dzieci mają być wychowywane czyli mają robić nie co chcą tylko to na co im się pozwala. Muszą znać słowo "NIE" Dla mnie jest nie do pomyślenia by dziecko rządziło rodzicami.
AS czy ja gdzieś napisałam że moje dziecko mną rządzi. ? Dla mnie jest nie do pomyślenia, że żywe istoty traktuje się jak rasowane psy. Pstryk połż się i śpi. Nie napisałam, że wszystkie ale większość i na pewno nie codziennie. Kiedy jest taka pogoda za oknem jak dziś to każdy się chętnie zdrzemnie bez względu na wiek. :)
Napisałaś "Widzisz nie wyobrażam sobie aby moje dziecko musiało robić rzeczy których nie chce" Czyli ja rozumiem, że jak Twoje dziecko nie ma ochoty to nie robi czyli rządzi. Przecież nawet dorosły musi się podporządkowywać różnym nakazom, regulaminom czy ustawom wbrew swej woli, więc dzieci też muszą się tego uczyć.
Nie piszę tego personalnie tylko jest to moje zdanie na zacytowany fragment Twojej wypowiedzi.
Tak Aniu tylko zależy jakim Nakazom. Jesli mały nie lubi sałaty a w przedszkolu kazano i znuszano by na siłę do jedzenia jej to uwierz mi że mną te panie miały by doczynienia. Spanie popołudniu dla dziecka które tego nie robi i nie ma w zwyczaju dla mnie jest równoznaczne z robieniem kupki u dziecka na zawołanie. Tak się nie da to nie są metody wychowawcze. Aniu wybacz mi ale ja jestem dorosła i nigdy nie podporządkowuje się niczemu wbrew swojej woli.
Częściowo się z tobą zgadzam. Niektóre dzieci potrzebują odpoczynku, ale nie wszystkie. Moje własne wspomnienia z leżakowania to horror. Moja córka też nie chciała spać. Jak pisałam wyżej była zamykana w "komórce". Gdy zmieniła przedszkole równiez nie spała, ale tam pozwalano jej się bawić. Problem został rozwiązany. Dodam, że bawiła się z innymi nie śpiącymi w tej samej sali co dzieci śpiące. To chyba kwestia chęci spojrzenia na problem z pewną empatią?
Tynka,to co Ty piszezsz to faktycznie jest przerażające i wspólczuję Ci,że trafiłaś na takie zachowanie...U mnie rozwiazanie jest takie,że dzieciaczek który nie chce spać leży a pani albo mu czyta lub opowiada bajeczkę bądź tylko przy nim siedzi głaszcząc i pozwalając maluszkowi spokojnie sobie odpocząć,wyciszyć się...Wczoraj np jeden chłopiec nie chciał nawet słyszeć o leżaczku,pozwoliłyśmy mu posiedzieć przy stoliku(to był jego pierwszy dzień w przedszkolu) na którym...zasnął...Dzisiaj już spał jak suseł na leżaczku;))
Analeno! Sama jestem z wyksztalcenia nauczycielem, wiec "drugi punkt widzenia" nie jest mi calkowicie obcy. W grupie u mojej córki miało być max. 7 osób, teraz już jest 15...(w pokoju ok.14m2). Do gminy nie mam co pisac, bo to przedszkole prywatne (panstwowych w mojej okolicy NIE MA), wiec zapewne rzadzi sie nieco innymi prawami. Dzieci sa usypiane niemal na sile, bo "dziecko MUSI odpoczac". Moje dziecko, gdy tylko zasnie - nawet na 20 minut - w samochodzie w ciagu dnia, wieczorem jest nie do okielzanania. Potrafi byc na pelnych obrotach do 22. Tez bym nieraz tak chciala I wlasnie o ten rytm dziecka mi chodzi. Nie chce zajmowac sie nim do 23! Sa niedaleko mnie przedszkola, gdzie 3-latki nie musza lezakowac, chyba ze chca, bo poczuja sie zmeczone. I to - uwazam - jest sensowne rozwiazanie. Jutro jade na zwiady.
Zgadzam się w zupełności. Moje córki lubią leżakowanie, w przedszkolu jest obowiązkowe. Panie czytają im w tym czasie bajki albo włączają bajkę-grajkę. Ten czas to odpoczynek zarówno dla dzieci jak i dla pań nauczycielek. Dzieci uczą się przestrzegania reguł, mają stały rytm dnia. W przyszłości, gdy będą uczęszczać do szkoły raczej nikt nie będzie pytał czy danego dnia mają ochotę pisać klasówkę z matematyki. A mamusie histeryczki to już całkiem inny rozdział historii... Jasiu popchnął Kasię, Kasia nie będzie jadła kaszki, dyrektor powinien wszystkich zwolnić. Jeżeli rodzicowi nie odpowiada, że jego dziecię musi dostosować się do zasad, współpracować z nauczycielami i grupą... cóż pozostaje niania.
Sama mogę sobie zrobić. Poza tym, czas na wyciszenie dla dzieci, wytchnienia dla nauczycieli, którzy często muszą wytrzymać z blisko 30 rozpuszczonych dzieciaczków jest konieczny... zresztą panie wtedy nie leżą do góry... brzuchami. Wielu rodziców przy jednym dziecku nie jest w stanie niczego zrobić, co dopiero przy całym stadku. Nie każdy ma tyle cierpliwości aby pracować z dziećmi, wiem, ja się nie nadaję. To nie tylko opiekunki, nauczycielki, to często jedyne osoby, które tak naprawdę mają kontakt z maluchami i je wychowują. Pracująca mama poświęca dziecku ok 8minut dziennie, niepracująca 11.
Jeśli ktoś nie ma cierpliwości aby pracować z dziećmi nie powinien z nimi pracować. Nie rozumiem o jakim wytchnieniu piszesz i nie rozumiem dlaczego piszesz 30 rozpuszczonych dzieciaków czy wg ciebie wszystkie dzieci są rozpuszczone ? Czy każde dziecko potrzebuje wyciszenia ? Jeśli ktoś przy jednm dziecku nie jest w stanie niczego robić to może powinien iść do jakieś szkoły Gdzie dowie się jak zorganizować sobie życie przy jednym dziecku albo jak poradzić sobie z obowiązkami przy dziecku. Piszesz " Pracująca mama poświęca dziecku ok 8 minut dziennie, niepracująca 11. Chciałam zapytac z jakieg źródła są te dane. ? Dla mnie w takim razie ani jedna ani druga nie powinna mieć dzieci. Mam nadzieję że zgodzisz się ze mną. :)
Przepraszam, przeszukałam notatki ze studiów, dane te podała nam wykładowczyni dr Sitko ale w tej chwili nie pamiętam czy to były jej badania. Wyliczono w ten sposób czas kiedy to uwaga jest poświęcona w pełni dziecku, bez gotowania, prania, sprzątania, oglądania tv, rozmyślania itp. Co do stopnia rozpuszczenia dzieci, cóż zdecydowana większość obecnych 4 latków niewiele potrafi zrobić samodzielnie,są nastawione roszczeniowo, w przedszkolach zdażają się 3latki które nie potrafią jeść samodzielnie. Z dziećmi nigdy nie pracowałam, bo dostałabym szału, pracowałam za to jako opiekun z dorosłymi osobami niepełnosprawnymi intelektualnie i uwierz mi, czasem jest trudno i trzeba odpocząć, choć jest to praca dużo łatwiejsza niż ze zdrowymi dziećmi. Nie każde dziecko potrzebuje wyciszenia, zgoda, większość dzieci potrzebuje odpoczynku. Dzieci potrzebują też zasad i reguł. Równie dobrze: każde dziecko powinno jeść wtedy kiedy jest głodne - to oczywiste, ale nie wykonalne w grupie.
Trudno mi uwierzyć w te dane,naprawdę. Myślę o tym i na serio nie dowierzam. Smutne to trochę bo w takim razie po co ktoś świadomie decyduje się na dziecko ? Jeśli chodzi o rozpuszczenie jak to nazywasz :):) Tutaj się z Toba zgodzę. Ty pieszesz o 3,4 latkach, że niepotrafia samodzielnie jeść to mnie nie dziwi. Znałam takie. Kiedy przychodziłam po syna w zeszłym roku do przedszkola. Rodzice 4,5 latków ubierali im buty kurtkę. Dla mnie to nie do pomyślenia.. Moje dziecko ubierało się samo. Trwało to trochę dłużej ale przynajmniej nie wychowuję kaleki. Jeszcze to mogę znieśc ale już nie potrafię zrozumieć jak 7 latką rodzice buty moga ubierać.
Chciałabym by w kazdym przedszkolu były takie przedszkolanki, które czytaja bajeczki dzieciom, które nie chcą spać. Prawdę mówiąc nie wiem jak dzieci są usypiane. Czy w przedszkolu mojej córki głaszczą je po główkach... wątpię. Ale nie o tym chciałam napisać. Wczoraj poszłam wcześniej po dziecko. Jak sie okazało na miejscu - za wcześnie. Trafiłam akurat na leżakowanie. Dzieci grzecznie leżały, pani rozmawiała przy stoliku z chłopcem. Nie było krzyku i płaczu. Dzieciaczki cichutko odpoczywały. Gdy Martynka mnie zobaczyła pomachała mi rączką ale nie wstawała. Dopiero gdy porozmawiałam spokojnie z panią ta powiedziała, że jak tylko ją ubierze to wyprowadzi do mnie na korytarz. Byłam miło zaskoczona. :) Spodziewałam się chyba czegoś gorszego.. sama nie wiem czego. To chyba ta moja wybujała fantazja i strach (większy niż strach dziecka) podsuwały mi myśli o krzyku, przymusach itd. Martynka wyszła zadowolona. Opowiadała mi w domu, że ona nie potrafi zasnąć w przedszkolu. Dziś pójdę po nią później. Tak by mogła po leżakowaniu zjeść z dziećmi podwieczorek czyli owoce lub kisiel. :) Wczoraj przedszkolanka w nagrodę, że dzieci są grzeczne dała im po ciastku. Martynka była zachwycona tą nagrodą :D Straszono mnie przedszkolanką, że jest nie miła, szorstka, "krótko trzyma" dzieci. Doszły mnie jednak słuchy, że jej grupa zawsze jest najgrzeczniejsza, posłuszna i dzieci najszybciej przestają płakać. Czyli takie twarde wychowanie ma jednak sens. Jeśli dziecko jest grzeczne to chyba nie ma się czego obawiać. Ja też nie głaszczę po główce jeśli nabroi. W grupie, gdzie pani twardo stawia warunki mogę być pewna, że nie pozwoli by komuś stała się krzywda. NIe dopuści do popychaneki bijatyk. Tak na marginesie: koleżanka opowiadała jak inna przedszkolanka opowiadała jej ze smiechem, że chłopcy pobili się na placu zabaw i ten z jej grupy wygrał choć był młodszy. Zawsze bałam się, że córka w przedszkolu nauczy się też brzydkich słów i stanie się rozwydrzonym i niegrzecznym dzieckiem. Teraz przekonuję się, że dzieci wychowywane "twardą ręką" (nie mylić z klapsami, krzykiem itp) są grzeczniejsze.
Mnie sie wydaje że te lezakowanie to wymysl komunistyczny,bo w zadnym zachodnim kraju nie istnieje bez jakiekolwiek szkody dla zdrowia i rozwoju dzieci.Do dzis po 40 latach pomiętam doskonale jak ja nienawidziałam leżakowania.Dzieci ida do przedszkola by się uczyć i bawić a nie spać .Spać to może w domu.
Większość dzieci do przedszkola nie przychodzi o godzinie 8.00, wiele z nich jest tam już o 6.30. Wstają więc ok godz 5.30 dlatego o 13 są już zmęczone. Nasz system kształcenia daleki jest od poziomu inych krajów, niektóre sprawy są znacznie gorsze, niektóre niezłe, sporo zmian przed nami
Wlasnie dlatego tylko czesc dzieci potrzebuje lezakowania i odpoczynku. Nie zapominajmy o tej drugiej czesci maluchow, ktora nie chce spac. Uwazam, ze przedszkole powinno to respektowac. Potrafie sobie wyobrazic, ze w tej chwili nie wszystkie placowki maja mozliwosci zapewnienia dziecku nalezytej opieki w tym czasie, ale to jest "punkt", do ktorego powinno sie dazyc.
Dla mnie leżakowanie nie jest problemem, jest to oczywiście subiektywne, bo moje szakale lubią sobie leżeć. Gdyby grupy były łączone wg czasu przyprowadzenia dzieciaczków, gdyby placówki nie były przepełnione i dysponowały dodatkowymi salami to problem miałby szanse zniknać. W przedszkolu denerwuje mnie, doprowadza do szewskiej pasji przyprowadzanie chorych dzieci!!! Już się powoli zaczyna. Mamusie podające dzieciom leki przeciworączkowe w szatni... to jest prawdziwy koszmar.
Miałam ten problem w złobku. Jak zwróciłam dyrektorce uwage że taki chory maluch zaraza innych to usłyszałam ze trzeba zrozumiec bo rodzice nie maja z kim zostawic, tylko jak mój się zaraził to musiałam kombinowac opieke dla dziecka i jakos nikt sie wtedy mna nie przejmował.
Tylko, ze wlasnie dotychczasowe przedszkole bylo prywatne, a i tak przepelnione! Jestem po zmianie placowki. Niestety, tez prywatna, ale okazalo sie, ze nawet troche tansza! Budynek jest nowy, przestrzenny, bardzo mi sie spodobal i moge dotrzec pieszo, a dziecko zasuwa na rowerku ok.10-15 minut. Do tego informacja na kazdych drzwiach, aby nie przyprowadzac dzieci chorych, a po chorobach dluzszych niz 7 dni trzeba przyniesc od lekarza zaswiadczenie, ze dziecko juz moze uczeszczac do przedszkola (jest to nawet zapisane w umowie!). Jestem - poki co - mile zaskoczona. W poprzednim przedszkolu wychowawczynie podawaly dzieciom ANTYBIOTYKI!!! bo "rodzice nie maja z kim zostawic malucha, wiec musza przyprowadzic i nalezy byc wyrozumialym"... Mam nadzieje, ze zmiana przedszkola wyjdzie nam wszystkim na dobre
A ja bym się nie wkurzyła słysząc o propozycji rysowania/malowania itp. W końcu inne dzieci wtedy śpią, więc jeżeli Twoja córka miałaby być w tym samym pomieszczeniu, to powinna mieć jakieś ciche zajęcie. Nie znam szczegółów dot. organizacji tego przedszkola, ale generalnie staram się zrozumieć potrzeby zarówno tych dzieci które sypiają po obiedzie jak i tych, które tego nie robią :-) Co do leżakowania, to oczywiście dzieci są różne i jeśli ona normalnie nie sypia w dzień, to nie ma sensu jej "uszczęśliwiać".
Moj syn mial 2,5 roczku jak musial isc do przedszkola gdzie bylo lezakowanie. On juz nie nie spałw domu, natomiast w przedszkolu po kilku probach udało mu sie zasnac. Jednak gdy tego nie robil to pani sie z nim zajmowala, mial swoja ulubiona pania ktora uwazala go za pupilka wiec bylam spokojna.
Sprobuj porozmawiac z paniami na spokojnie jeszcze raz, jak sie nie uda to zmien przedszkole (jak jest mozliwosc)
Witam.W Italii dzieci razpoczynaja przedszkole w wieku 3 lat i nikt nie slyszał tutaj o leżakowaniu.Jak jakis maluch''padnie'' to jest polowe łóżeczko .
Z tego co widze to wszystkie dzieci ''chodza ''do przedszkola.Wloskie bo mamy pracuja albo chca miec ''wolne'',obcokrajowcy bo naucza sie języka,kultury i przedewszystkim mogą bawić się ze sobą.Za przedszkole się nie płaci,jesli chcesz żeby jadło obiadek to kupuje sie bileciki 1-kosztuje 3eu. i rano wrzuca sie do skrzyneczki.Otwarte od 8,30-16,30.,lipiec,sierpień do ok. polowy wrzeńia zamknięte.W moim regionie nie ma problemu z wolnym miejscem.Podsumowując gdyby nie te dłuuuugie wakacje to tutaj jest duzo lepiej.
U nas z kolei dzien przedszkolny to 2h15 min. Mozna wybrac czy dziecko ma chodzic na rano czy na popoludniowa grupe. Moj chodzi na 12:45 a konczy o 15.00 W czasie zajec ma tylko przerwe na lunch. Caly czas jest zabawa, troche nauki itp. Poniewaz troche pomagam w przedszkolu widze jak to wszystko sie odbywa. Problem lezakowania sam sie rozwiazuje, bo nie ma kiedy spac w tak krotkim czasie, poza tym, rozmawialam z innymi mamami i te twoerdza ze ich dzieci juz dawno nie sypiaja w dzien. Oj w polskim przedszkolu mieliby z nami ciezki zywot;)
Moje córy poszły pierwszy raz do przedszkola. Okazało się, że 4 latki już nie śpią. Trzylatki jak chcą to śpią , jak nie to nie śpią. Pierwszego dnia panie miały dużo płaczków i nie kładły dzieci. Drugiego dnia położyły Julkę i inne dzieci. Moja nie zasnęła ale przebrała się w pidżamkę i sobie leżała i słuchała bajeczki.Jak nie spała w przedszkolu to padała mi w domku o 16.00, potem musiałam ją na śpiąco przebierać, o kolacji już nie było mowy. Wczoraj spała w przedszkolu i wieczorkiem zasnęła o normalnej porze. Przedszkole daje sporo wrażeń, ciągły hałas, gwar, zabawy więc dzieci są potem zmęczone. Starsza też drugiego dnia padła razem z siostrą. Moje córcie chodzą do państwowego przedszkola. U maluszków te dzieci, które nie śpią w sali mają zajęcia wyciszające czyli słuchają bajeczek, muzyki , leżą sobie na podusiach , jak któreś zaśnie to panie przykrywają i sobie śpi.
Córa (3 lata) juz od roku chodzi do przedszkola - do niedawna na pół dnia. Niestety, do prywatnego, bo gminnych u nas po prostu brak. Przedszkole jest male, mieści się w bliźniaku (3 pokoje!), uczęszczało do niego w tamtym roku ok. 25 dzieciaczków (i tak była "pełna chata")
Problem pojawił się, gdy moje dziecię musiało zacząć zostawać na dłużej, co łączyło się z leżakowaniem. Córka od kiedy skończyła 1,5 roku nie śpi w dzień. Budzi się ok.7 i do 20:30 urzęduje w najlepsze. Gdy zaczęła leżakować, to:
1. jest histeria, bo ona tego nie lubi, a "ciocia" ją zmusza; nie chce chodzić do przedszkola
2. w domu zasypia o 23...! Nie muszę dodawać, że z mężem nie możemy sobie na takie coś pozwolić...
Dzisiaj z wychowawczynią i dyrektorką placówki odbyłam rozmowę na temat innych możliwości spędzania czasu po obiadku. NIE MA TAKOWYCH. W grupie starszaków (do których córka teoretycznie mogłaby schodzić i się bawić) NIE MA MIEJSC, bo dzieci nagle w przedszkolu jest 38 (na mój gust nie ma na to warunków!), a ponadto niepedagogiczne, bo więcej dzieci by też tak zaraz chciało.
"Kopromisem" ze strony pań okazała się propozycja, że gdy dzieci pójdą spać, moja Mała będzie siedzieć przy stoliku i rysować - 2 GODZINY!!!
No i się wkurzyłam. I to bardzo. Zaczęłam się zastanawiać nad zmianą przedszkola na większe, gdzie nie ma przymusu leżakowania (ze swojego dzieciństwa pamiętam to jako "przedszkolny koszmar"), ale nie chciałabym fundować córce emocji związanych ze zmianą otoczenia. I tu mi się pomysły skończyły.
Czy macie jakieś rady dla matki takiej jak ja? (W przedszkolu już mnie panie chyba nie lubią...)
A jakie wy mieliście/ miałyście przeboje z przedszkolami?
Niewiem czy powinam sie wypowiadac w tym wątku bo moje dziecię(3 lata)nie dostało się do przedszkola i pójdzie najprawdopodobnie od następnego roku jak nie po publicznego to do prywatnego.Dzieci moich sióstr chodza do przedszkoli prywatnych i panstwowych i tam nie ma zmuszania dzieci do lezakowania .
Piszesz ze kompromisem okazalo się siedziec dziecku 2 godz przy stoliku i rysowac -to niech ta 'ciocia' usiadzie sobie przy stoilu i rysuje 2 godziny Powiem Ci ze sama bym była zdenerwowana.Od razu widac ze przedszkole jest tylko i wyłącznie nastawione na kase a nie na komfort dzieci, ja juz bym szukała innego przedszkola.
Powodzenia i pozdrawiam
Dziękuję za psychiczne wsparcie. Już myślałam, że to ja jakaś nienormalna matka jestem i dziecku snu zabraniam...
Po piewsze:
- dziwne, że jest obowiązek leżakowania - coraz częściej w przedszkolach spotyka się pokoje, których dzieci mogą posiedzieć, oglądając bajki lub czytając z opiekunką książeczki. Te które chcą spać lub leżakować, robią to, pozostałe maszerują spędzić spokojne 2 godziny na innych zajęciach
- poza tym dziwnie długi ten obowiązek leżakowania - jeśli dziecko będzie spało 2 godziny, potem może nie chcieć iść spać o ludzkiej porze
- jeśli chodzi o ilość dzieci przypadających na 1 metr - określają to przepisy BHP - przedszkole musi się do nich dostosować - warto sprawdzić, czy nie upchali podopiecznych ile się da do pomieszczeń :)
- pierwszy raz słyszę, żeby przedzkolaki zwracały się do pań wychowania przedszkolnego "ciociu", hm... szczerze mówiąc nie za bardzo podoba mi się ten pomysł, ale może dziwna jestem
Przeboje? No cóż - często w przedszkolach prywatnych zdarza się zabieg "częściowego informowania lub podawania informacji nieprawdziwych" - np. na spotkaniu organizacyjnym podaje się cenę niby z wyżywieniem, a potem, gdy rodzic wypełnia umowę, dowiaduje się ze zdziwieniem, że do miesięcznej opłaty trzeba doliczyć jeszcze stawkę wyżywienia za każdy dzień - haha :( I cena radośnie skacze o 200 zł w górę :/
Niby jest możliwość czytania ksiązeczek z paniami, ale dzieci mają wówczas leżeć, więc siłą rzeczy wcześniej czy później też usną.
Gdzie mogę "podkablować" przedszkole, żeby ktoś sprawdził je pod względem przepisów BHP i innych? Czy Sanepid też ma tu coś do powiedzenia? Przedszkole w tym roku było 2-krotnie zalane/ podlane. Z tego co wiem, panie ograniczyły się do wytarcia podłogi w podpiwniczeniu, gdzie znajduje się szatnia dzieciaków.
Czy zmiana przedszkola, do którego chodzi się rok to wielki szok/ uraz dla dziecka? Czy ktoś przez to przechodził? Czy tylko się na zapas stresuję i powinnam to zrobić jak najszybciej?
Zmień przedszkole. Poinformuj panie, że jeśli nie dostosuja sie do Twoich warunkow ( tu konkretnie zproponuj co chciała byś aby dziecko robiłło w tym czasie ) to będziesz musiała zrezygnować. U mojego syna nie było czegoś takiego jak leżakowanie. Dla 3 latka to nie jest żaden szok jak zmieni otoczenie. Dzieci bardzo szybko się przystosowują, zawierają nowe kontakty. Jeśli piszesz, że dziecko nie lubi chodzić do tego przedszkola to jestem jak najbardziej za zmianą.
Moja córcia wczoraj po raz pierwszy poszła do przedszkola. Ma 4 lata. Leżakowanie w jej grupie jest obowiązkowe. Córka nie chce leżeć bo wg niej to trwa za długo a pani straszy, że jak będą podnosić głowy to będzie jeszcze dłużej. Prawdę mówiąc zupełnie nie podoba mi sie opcja lezakowania w dzień. Wiem od pewnej dziewczyny, która zaprowadzała swoje dziecko do prywatnego przedszkola, ze gdy dziecko nie chciało spać to porobiło kilka minut rowerek na materacu i cichutko wychodziło pobawić się do innej sali gdzie pilnowała inna przedszklanka. Sądzę, że takie rozwiązanie jest ok.
Dziś dopiero drugi dzień przedszkola. Jak narazie jest ok ale wiem, że niedługo przyjdzie kryzys i córka rozpłacze się, że nie chce iść do przedszkola. Będzie to dla mnie okropnie trudne. :/ Jak Wy sobie z tym radzicie? Jestem przeciwnikiem zostawiania dzieci na siłę pomimo, że prosi, płacze i kurczowo trzyma się mamy. Chyba serce by mi pękło gdyby taka sytuacja miała miejsce.
Co to znaczy że Pani straszy. Co to za metody wychowawcze !!!!! Ja czym prędzej rozmówiła bym się z taką Pania i dyrekcją.
Ja jak zapisywalam synka do przedszkola to pierwsze pytanie zadałam o leżakowanie na szczęście nie ma czegoś takiego w przedszkolu synka
moja maja zaczela drugi rok w przedszkolu i ja sobie chwale:) lezakowanie jest ale nie na sile-obok jest sala gdzie pani czyta ksiazki albo dzieci ogladaja bajki maja raz spi raz nie i mi to odpowiada jesli dziecko nie lubi chodzic "do tego przedszkola" a jest mozliwosc zmiany to trzeba sprobowac a dzieciaczki szybko sie przyzwyczajaja do lepszego wiec nie ma problemu ja na szczescie mam takie przedszkole i panie ze moja maja nawet w soboty i niedziele by chodzila:) a do tego oplata okolo 200zl za miesiac z wyzywieniem i z dotacja z unii:) a co do zmuszania i straszenia dzieci to mi sie to w glowie nie miesci-jestem szczesliwa matka ze mam takie przedszkole a nie wspomne ze chodzi do niego juz moja trzecia pociecha i kazde mile wspomina:))
Ilorio, mi serducho pekalo rok temu, gdy oddawalam moja wowczas 2-latke do przedszkola. Czulam sie jak wyrodna matka i to ja beczalam pierwszego dnia! Wstyd mi bylo jak nie wiem co!
Potem moje dziecie powylo 3 dni (panie zabieraly mi ja na sile) i bylo po problemie. Mysle, ze przeszlysmy to dosc lagodnie. Zycze tobie "tylko" takich 3 trudnych dni.
Jestem nienormalną matką, bo w naszym przedszkolu było leżakowanie a moje dziecie nie spało i rozrabiało...przeszłyśmy przez to razem z dzieckiem i wychowawczyniami. Córka nadal nie grzeczna, ale radzimy sobie wspólnymi siłami.Wierzę,że nauczycielki są wykwlifikowane, wierzę ,że nie biją, gryzą , kopią...itp dzieci. Współpracuję , a nie krytykuję, mam czas dla dziecka i "pani" . Jesteśmy od dwóch dni w sześciolatkach , a moja córcia prosi,żebym ostatnią ją odbierała. Przedszkole mimo,że jest publiczne jest malutkie, ciasne,oczywiście,że są przedszkola z halami a nie salami , ale nie ma w nich takiej kadry...życzę dogadania i cierpliwości lub zmiany przedszkola.
A tak na marginesie to kupowałm dziecku prezenty,żeby wyszło z przedszkola...
Mój mały dzisiaj spedził pierwszy dzień w przedszkolu i bardzo mu sie podobało. Sa to w zasadzie połączone 4, 5 i 6-latki w szkole podstawowej. Problemu lezakowania tam nie ma bo dzieci sa w nim od 8 do 13, a pani zachęca je do wybiegania sie na placu zabaw lub specjalnej salce gimnastycznej dla maluchów (zalezy od pogody).
Syn chodził kiedyś pół roku do złobka i tam było leżakowanie, ale jak dziecko bardzo nie chciało spac to poprostu bawiło sie cicho na salce zamiast budzic reszte dzieci.
Wydaje mi sie ze z tym przymusowym leżakowaniem chodzi poprostu o wygode pań - maja 2 godziny wzglednego spokoju.
Panie w przedszkolu chcą mieć widocznie 2 godziny spokoju i nie chce im się zajmować jednym dzieckiem, które nie chce spać. Ale nie można zmuszać dziecka do leżakowania bo znienawidzi przedszkole a potem nie będzie chciało chodzić do szkoły !! Pomyśl nad zmianą przedszkola, skoro córka i tak tego przedszkola nie lubi to chyba mniejszy stres będzie związany ze zmianą otoczenia niż z pozostaniem w starym ??? :)
Leżakowanie to częsty problem. Moja córka przestała spać w dzień po skończeniu 1,5 roku. Jak miała 13 lat dowiedziałam się od niej, że za karę ,gdy nie spała - czyli regularnie, była zamykana w ciemnej komórce na czas leżakowania.
Boshe! Nie wiem, czy w tym mojej corki jest komorka, ale az boje sobie wyobrazic taka sytuacje! Po twoim (i nie tylko) poscie jestem zdecydowana jutro objechac okoliczne przedszkola i nawet jesli sa drozsze, to zmienic to dotychczasowe.
buraczku tylko zapytaj z góry jak sprawa wygląda z spaniem :):)
Oczywiscie!
Dziś córki nie położono spać.
2 godziny siedziała sama przy stoliku, w pokoju, gdzie spały inne dzieci i...płakała. Wg wychowawczyni, bo była zmeczona, wg corki, bo bylo jej smutno, ze siedzi sama. Za bardziej wiarygodna przyjmuje wersje mojego dziecka. Serce mi sie krajalo, gdy Mloda z placzem pytala (juz w domu): "Mamusiu, nie pozwolisz juz cioci mi tego zrobic, zebym siedziala sama i plakala?'...
Jutro odbieram ja jak wczesniej - zaraz po obiedzie, zeby paniom nie sprawiac klopotu , a corce przykrosci. Zanim po nia pojade ide z wizyta do 3 przedszkoli z zapytaniem o miejsce dla 3-latka i o mozliwosc nielezakowania. Caly dzien chodze dzisiaj "podminowana", a jutro zapewne czekaja mnie dalsze emocje...
uff ciężkie życie rodzica :)
No to może ja z drugiej strony...Pracuję w przedszkolu,.mam w grupie 3 i 4 latki i w moim przedszkolu jest obowiązek leżakowania.Nie widzę w tym nic złego,leżakowanie to nic innego jak odpoczynek po obiedzie.Nikt nie zmusza dzieci do spania ale mają leżeć i odpoczywać i wierzcie mi prawie wszystkie od początku leżały bądź spały.Dzieci w tym wieku często szybko się męczą zabawą,nowym środowiskiem itd.Zresztą z własnego matczynego doświadczenia wiem jak to wyglądało w przypadku mojego własnego dziecka.Dziecko bez odpoczynku bywa marudne,płaczliwe,jest rozdrażnione...Piszecie,że Wasze dziecko jest takie czy takie,ono robi tak czy tak i oczekujecie indywidualnego podejścia do własnego dziecka...Proszę bardzo spróbujcie to zrobić w grupie która liczy 25 osób(zaraz się napewno znajdą oburzone osoby i powiedzą że to nic trudnego),tak się poprostu nie da...Przenosić do innej sali???To może napiszcie do gminy,niech znajdą fundusze na rozbudowę przedszkola gdzie znajdzie się sala specjalnie przygotowana dla 3 czy 4 dzieciaczków płaczliwych i padających ze zmęczenia ale mających przywilej nie leżakowania tylko dlatego,że tak mamusia uważa.U mnie w przedszkolu jest 5 sal,wszystkie zapełnione i nie ma możliwości maluszka przenosić do średniaków czy starszaków na godzinę czy dwie z wiadomych powodów...Dzieci w przedszkolu i w domu inaczej się zachowują,wszystkiego można je nauczyć.W domu mają komfort indywidualnej opieki bez rozgardiaszu i dni obfitujących w masę wrażeń,w przedszkolu ten rytm wygląda inaczej,nie porównujmy domu do przedszkola czy szkoły....Oczywiście,że nie wszystkie dzieci uwielbiają leżakowanie ale do wszystkiego można je przyzwyczaić,nadać im pewien rytm...Decydując się na posłanie dzieciaczka do przedszkola liczmy się z panującymi tam zasadmi i współpracujmy a nie oceniajmy pochopnie...Ktoś zarzucił tu,że panie wymagają leżakowania bo chcą mieć święty spokój,co za bzdura!!!Myślicie,że one wtedy plotkują,piłują paznokcie???Jak wspomniałam,nie wszystkie dzieci na leżakowaniu śpią,niektóre tylko sobie leżą i wtedy to te "wredne"panie muszą im poświęcić uwagę,co chwila odprowadzić do łazienki,poczytać bajeczkę itd....Jak czytałam powyższe posty to dochodzę do wniosku,że to nie z dziećmi czy tymi paniami jest problem ale z MATKAMI!!!Dziecko można przekonać,nauczyć pewnych nawyków,pobudzoną mamusię która wietrzy tylko zamach na jej biednego maluszka niestety nie....Wiem,że teraz "siądziecie" na mnie ale staram się tylko Wam przedstawić ten drugi punkt widzenia,czasami warto ochłonąć,nie dramatyzmować i zaufać ludziom którzy są odpowiednio przeszkoleni.Nikt Waszemu dziecku nie chce zrobić krzywdy,wręcz przeciwnie drogie mamusie,naprawdę te dzieci mają fachową i troskliwą opiekę.
Widzisz nie wyobrażam sobie aby moje dziecko musiało robić rzeczy których nie chce. Dla mnie to zamach na mała istotę która niepotrafi się bronić. Przymus leżakowania wymyślony wieki temu nie sprawdza się dzsiaj. Zresztą nie od dziś wiadomo, że dzieci w wieku 3 lat już nie chcą spać popołudniu, każda matka majaca dziecko to wie tylko dlaczgo panie z przedszkola tego nie wiedzą. Dla mnie niewyobrażalne jest aby dziecko siedziało samo przy stole i płakało. 2 godziny. Dzięki Ci panie Boże że moje dziecko nie trafiło na takie przedszkole jak Twoje. W przedszkolu mojego synka Panie są dla dzieci. Wspaniale kobiety, dzieci kochaja je w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Oczywiście,a w moim przedszkolu panie są od torturowania dzieci;)))W ogóle panie niczego nie wiedzą,one nia mają dzieci,nie są matkami;))))Rozbawiłaś mnie,naprawdę.Nikt siłą tych dzieci nie trzyma na leżakach,pasami nie przywiązuje jeśli Ci o to chodzi i wiesz co to może dziwne i nieprawdopodobne ale na 25 dzieciaczków jakieś 20 mimo Twojego zdziwienia śpi(ale to pewnie przez te środki nasenne);)))
analeno to Ty tylko wiesz co tam wyrabiacie z dzieciakami w tym przedszkolu :):) Piszesz że nikt dzieci na siłe nie trzyma ,nie uwierzę w to że 20 trzy latkow na rozkaz kładzie się spać i śpi. Piszesz że nie śpiące dzieci głaszczecie to dużo Was tam musi być. ja nie twierdzę że leżakowanie jest złe ale nie jest dobre dla wszystkich. Dlatego potrzebne jest w takich miejscach osobne miejsce dla dzieci które spać nie chcą.
Moja córka ma 7 lat i chętnie by nadal spała w dzień, więc nie pisz, że wszystkie dzieci 3 letnie tego nie lubią. Synowie gorzej bo przestali spać w dzień mając 3 lata ale w grupie myślę, że bez problemu robiły by to co wszyscy i nie było by dyskusji. Dzieci mają być wychowywane czyli mają robić nie co chcą tylko to na co im się pozwala. Muszą znać słowo "NIE" Dla mnie jest nie do pomyślenia by dziecko rządziło rodzicami.
AS czy ja gdzieś napisałam że moje dziecko mną rządzi. ? Dla mnie jest nie do pomyślenia, że żywe istoty traktuje się jak rasowane psy. Pstryk połż się i śpi. Nie napisałam, że wszystkie ale większość i na pewno nie codziennie. Kiedy jest taka pogoda za oknem jak dziś to każdy się chętnie zdrzemnie bez względu na wiek. :)
Napisałaś "Widzisz nie wyobrażam sobie aby moje dziecko musiało robić rzeczy których nie chce" Czyli ja rozumiem, że jak Twoje dziecko nie ma ochoty to nie robi czyli rządzi. Przecież nawet dorosły musi się podporządkowywać różnym nakazom, regulaminom czy ustawom wbrew swej woli, więc dzieci też muszą się tego uczyć.
Tak Aniu tylko zależy jakim Nakazom. Jesli mały nie lubi sałaty a w przedszkolu kazano i znuszano by na siłę do jedzenia jej to uwierz mi że mną te panie miały by doczynienia. Spanie popołudniu dla dziecka które tego nie robi i nie ma w zwyczaju dla mnie jest równoznaczne z robieniem kupki u dziecka na zawołanie. Tak się nie da to nie są metody wychowawcze. Aniu wybacz mi ale ja jestem dorosła i nigdy nie podporządkowuje się niczemu wbrew swojej woli.
Częściowo się z tobą zgadzam. Niektóre dzieci potrzebują odpoczynku, ale nie wszystkie. Moje własne wspomnienia z leżakowania to horror. Moja córka też nie chciała spać. Jak pisałam wyżej była zamykana w "komórce". Gdy zmieniła przedszkole równiez nie spała, ale tam pozwalano jej się bawić. Problem został rozwiązany. Dodam, że bawiła się z innymi nie śpiącymi w tej samej sali co dzieci śpiące. To chyba kwestia chęci spojrzenia na problem z pewną empatią?
Tynka,to co Ty piszezsz to faktycznie jest przerażające i wspólczuję Ci,że trafiłaś na takie zachowanie...U mnie rozwiazanie jest takie,że dzieciaczek który nie chce spać leży a pani albo mu czyta lub opowiada bajeczkę bądź tylko przy nim siedzi głaszcząc i pozwalając maluszkowi spokojnie sobie odpocząć,wyciszyć się...Wczoraj np jeden chłopiec nie chciał nawet słyszeć o leżaczku,pozwoliłyśmy mu posiedzieć przy stoliku(to był jego pierwszy dzień w przedszkolu) na którym...zasnął...Dzisiaj już spał jak suseł na leżaczku;))
Czyli podobnie jak w tym drugim przedszkolu mojej cóki.
Analeno! Sama jestem z wyksztalcenia nauczycielem, wiec "drugi punkt widzenia" nie jest mi calkowicie obcy.
W grupie u mojej córki miało być max. 7 osób, teraz już jest 15...(w pokoju ok.14m2). Do gminy nie mam co pisac, bo to przedszkole prywatne (panstwowych w mojej okolicy NIE MA), wiec zapewne rzadzi sie nieco innymi prawami. Dzieci sa usypiane niemal na sile, bo "dziecko MUSI odpoczac".
Moje dziecko, gdy tylko zasnie - nawet na 20 minut - w samochodzie w ciagu dnia, wieczorem jest nie do okielzanania. Potrafi byc na pelnych obrotach do 22. Tez bym nieraz tak chciala I wlasnie o ten rytm dziecka mi chodzi. Nie chce zajmowac sie nim do 23!
Sa niedaleko mnie przedszkola, gdzie 3-latki nie musza lezakowac, chyba ze chca, bo poczuja sie zmeczone. I to - uwazam - jest sensowne rozwiazanie. Jutro jade na zwiady.
Zgadzam się w zupełności. Moje córki lubią leżakowanie, w przedszkolu jest obowiązkowe. Panie czytają im w tym czasie bajki albo włączają bajkę-grajkę. Ten czas to odpoczynek zarówno dla dzieci jak i dla pań nauczycielek. Dzieci uczą się przestrzegania reguł, mają stały rytm dnia. W przyszłości, gdy będą uczęszczać do szkoły raczej nikt nie będzie pytał czy danego dnia mają ochotę pisać klasówkę z matematyki. A mamusie histeryczki to już całkiem inny rozdział historii... Jasiu popchnął Kasię, Kasia nie będzie jadła kaszki, dyrektor powinien wszystkich zwolnić. Jeżeli rodzicowi nie odpowiada, że jego dziecię musi dostosować się do zasad, współpracować z nauczycielami i grupą... cóż pozostaje niania.
Czy Tobie ktoś w pracy daje 2 godz odpoczynku ?
Sama mogę sobie zrobić. Poza tym, czas na wyciszenie dla dzieci, wytchnienia dla nauczycieli, którzy często muszą wytrzymać z blisko 30 rozpuszczonych dzieciaczków jest konieczny... zresztą panie wtedy nie leżą do góry... brzuchami. Wielu rodziców przy jednym dziecku nie jest w stanie niczego zrobić, co dopiero przy całym stadku. Nie każdy ma tyle cierpliwości aby pracować z dziećmi, wiem, ja się nie nadaję. To nie tylko opiekunki, nauczycielki, to często jedyne osoby, które tak naprawdę mają kontakt z maluchami i je wychowują. Pracująca mama poświęca dziecku ok 8minut dziennie, niepracująca 11.
Jeśli ktoś nie ma cierpliwości aby pracować z dziećmi nie powinien z nimi pracować. Nie rozumiem o jakim wytchnieniu piszesz i nie rozumiem dlaczego piszesz 30 rozpuszczonych dzieciaków czy wg ciebie wszystkie dzieci są rozpuszczone ? Czy każde dziecko potrzebuje wyciszenia ? Jeśli ktoś przy jednm dziecku nie jest w stanie niczego robić to może powinien iść do jakieś szkoły Gdzie dowie się jak zorganizować sobie życie przy jednym dziecku albo jak poradzić sobie z obowiązkami przy dziecku. Piszesz " Pracująca mama poświęca dziecku ok 8 minut dziennie, niepracująca 11. Chciałam zapytac z jakieg źródła są te dane. ?
Dla mnie w takim razie ani jedna ani druga nie powinna mieć dzieci. Mam nadzieję że zgodzisz się ze mną. :)
Przepraszam, przeszukałam notatki ze studiów, dane te podała nam wykładowczyni dr Sitko ale w tej chwili nie pamiętam czy to były jej badania. Wyliczono w ten sposób czas kiedy to uwaga jest poświęcona w pełni dziecku, bez gotowania, prania, sprzątania, oglądania tv, rozmyślania itp. Co do stopnia rozpuszczenia dzieci, cóż zdecydowana większość obecnych 4 latków niewiele potrafi zrobić samodzielnie,są nastawione roszczeniowo, w przedszkolach zdażają się 3latki które nie potrafią jeść samodzielnie. Z dziećmi nigdy nie pracowałam, bo dostałabym szału, pracowałam za to jako opiekun z dorosłymi osobami niepełnosprawnymi intelektualnie i uwierz mi, czasem jest trudno i trzeba odpocząć, choć jest to praca dużo łatwiejsza niż ze zdrowymi dziećmi.
Nie każde dziecko potrzebuje wyciszenia, zgoda, większość dzieci potrzebuje odpoczynku. Dzieci potrzebują też zasad i reguł. Równie dobrze: każde dziecko powinno jeść wtedy kiedy jest głodne - to oczywiste, ale nie wykonalne w grupie.
Trudno mi uwierzyć w te dane,naprawdę. Myślę o tym i na serio nie dowierzam. Smutne to trochę bo w takim razie po co ktoś świadomie decyduje się na dziecko ? Jeśli chodzi o rozpuszczenie jak to nazywasz :):) Tutaj się z Toba zgodzę. Ty pieszesz o 3,4 latkach, że niepotrafia samodzielnie jeść to mnie nie dziwi. Znałam takie. Kiedy przychodziłam po syna w zeszłym roku do przedszkola. Rodzice 4,5 latków ubierali im buty kurtkę. Dla mnie to nie do pomyślenia.. Moje dziecko ubierało się samo. Trwało to trochę dłużej ale przynajmniej nie wychowuję kaleki. Jeszcze to mogę znieśc ale już nie potrafię zrozumieć jak 7 latką rodzice buty moga ubierać.
Chciałabym by w kazdym przedszkolu były takie przedszkolanki, które czytaja bajeczki dzieciom, które nie chcą spać. Prawdę mówiąc nie wiem jak dzieci są usypiane. Czy w przedszkolu mojej córki głaszczą je po główkach... wątpię. Ale nie o tym chciałam napisać. Wczoraj poszłam wcześniej po dziecko. Jak sie okazało na miejscu - za wcześnie. Trafiłam akurat na leżakowanie. Dzieci grzecznie leżały, pani rozmawiała przy stoliku z chłopcem. Nie było krzyku i płaczu. Dzieciaczki cichutko odpoczywały. Gdy Martynka mnie zobaczyła pomachała mi rączką ale nie wstawała. Dopiero gdy porozmawiałam spokojnie z panią ta powiedziała, że jak tylko ją ubierze to wyprowadzi do mnie na korytarz. Byłam miło zaskoczona. :) Spodziewałam się chyba czegoś gorszego.. sama nie wiem czego. To chyba ta moja wybujała fantazja i strach (większy niż strach dziecka) podsuwały mi myśli o krzyku, przymusach itd. Martynka wyszła zadowolona. Opowiadała mi w domu, że ona nie potrafi zasnąć w przedszkolu. Dziś pójdę po nią później. Tak by mogła po leżakowaniu zjeść z dziećmi podwieczorek czyli owoce lub kisiel. :) Wczoraj przedszkolanka w nagrodę, że dzieci są grzeczne dała im po ciastku. Martynka była zachwycona tą nagrodą :D
Straszono mnie przedszkolanką, że jest nie miła, szorstka, "krótko trzyma" dzieci. Doszły mnie jednak słuchy, że jej grupa zawsze jest najgrzeczniejsza, posłuszna i dzieci najszybciej przestają płakać. Czyli takie twarde wychowanie ma jednak sens. Jeśli dziecko jest grzeczne to chyba nie ma się czego obawiać. Ja też nie głaszczę po główce jeśli nabroi. W grupie, gdzie pani twardo stawia warunki mogę być pewna, że nie pozwoli by komuś stała się krzywda. NIe dopuści do popychaneki bijatyk. Tak na marginesie: koleżanka opowiadała jak inna przedszkolanka opowiadała jej ze smiechem, że chłopcy pobili się na placu zabaw i ten z jej grupy wygrał choć był młodszy.
Zawsze bałam się, że córka w przedszkolu nauczy się też brzydkich słów i stanie się rozwydrzonym i niegrzecznym dzieckiem. Teraz przekonuję się, że dzieci wychowywane "twardą ręką" (nie mylić z klapsami, krzykiem itp) są grzeczniejsze.
Mnie sie wydaje że te lezakowanie to wymysl komunistyczny,bo w zadnym zachodnim kraju nie istnieje bez jakiekolwiek szkody dla zdrowia i rozwoju dzieci.Do dzis po 40 latach pomiętam doskonale jak ja nienawidziałam leżakowania.Dzieci ida do przedszkola by się uczyć i bawić a nie spać .Spać to może w domu.
Dokladnie! Jestem tego samego zdania. I tez szczerze nienawidzialam lezakowania w przedszkolu.
Większość dzieci do przedszkola nie przychodzi o godzinie 8.00, wiele z nich jest tam już o 6.30. Wstają więc ok godz 5.30 dlatego o 13 są już zmęczone. Nasz system kształcenia daleki jest od poziomu inych krajów, niektóre sprawy są znacznie gorsze, niektóre niezłe, sporo zmian przed nami
Wlasnie dlatego tylko czesc dzieci potrzebuje lezakowania i odpoczynku. Nie zapominajmy o tej drugiej czesci maluchow, ktora nie chce spac. Uwazam, ze przedszkole powinno to respektowac. Potrafie sobie wyobrazic, ze w tej chwili nie wszystkie placowki maja mozliwosci zapewnienia dziecku nalezytej opieki w tym czasie, ale to jest "punkt", do ktorego powinno sie dazyc.
oo tak słodki buraczku w tym sęk :):)
Dla mnie leżakowanie nie jest problemem, jest to oczywiście subiektywne, bo moje szakale lubią sobie leżeć. Gdyby grupy były łączone wg czasu przyprowadzenia dzieciaczków, gdyby placówki nie były przepełnione i dysponowały dodatkowymi salami to problem miałby szanse zniknać. W przedszkolu denerwuje mnie, doprowadza do szewskiej pasji przyprowadzanie chorych dzieci!!! Już się powoli zaczyna. Mamusie podające dzieciom leki przeciworączkowe w szatni... to jest prawdziwy koszmar.
Miałam ten problem w złobku. Jak zwróciłam dyrektorce uwage że taki chory maluch zaraza innych to usłyszałam ze trzeba zrozumiec bo rodzice nie maja z kim zostawic, tylko jak mój się zaraził to musiałam kombinowac opieke dla dziecka i jakos nikt sie wtedy mna nie przejmował.
Tylko, ze wlasnie dotychczasowe przedszkole bylo prywatne, a i tak przepelnione!
Jestem po zmianie placowki. Niestety, tez prywatna, ale okazalo sie, ze nawet troche tansza! Budynek jest nowy, przestrzenny, bardzo mi sie spodobal i moge dotrzec pieszo, a dziecko zasuwa na rowerku ok.10-15 minut. Do tego informacja na kazdych drzwiach, aby nie przyprowadzac dzieci chorych, a po chorobach dluzszych niz 7 dni trzeba przyniesc od lekarza zaswiadczenie, ze dziecko juz moze uczeszczac do przedszkola (jest to nawet zapisane w umowie!). Jestem - poki co - mile zaskoczona. W poprzednim przedszkolu wychowawczynie podawaly dzieciom ANTYBIOTYKI!!! bo "rodzice nie maja z kim zostawic malucha, wiec musza przyprowadzic i nalezy byc wyrozumialym"...
Mam nadzieje, ze zmiana przedszkola wyjdzie nam wszystkim na dobre
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :)
A ja bym się nie wkurzyła słysząc o propozycji rysowania/malowania itp. W końcu inne dzieci wtedy śpią, więc jeżeli Twoja córka miałaby być w tym samym pomieszczeniu, to powinna mieć jakieś ciche zajęcie. Nie znam szczegółów dot. organizacji tego przedszkola, ale generalnie staram się zrozumieć potrzeby zarówno tych dzieci które sypiają po obiedzie jak i tych, które tego nie robią :-)
Co do leżakowania, to oczywiście dzieci są różne i jeśli ona normalnie nie sypia w dzień, to nie ma sensu jej "uszczęśliwiać".
Moj syn mial 2,5 roczku jak musial isc do przedszkola gdzie bylo lezakowanie. On juz nie nie spałw domu, natomiast w przedszkolu po kilku probach udało mu sie zasnac. Jednak gdy tego nie robil to pani sie z nim zajmowala, mial swoja ulubiona pania ktora uwazala go za pupilka wiec bylam spokojna.
Sprobuj porozmawiac z paniami na spokojnie jeszcze raz, jak sie nie uda to zmien przedszkole (jak jest mozliwosc)
Witam.W Italii dzieci razpoczynaja przedszkole w wieku 3 lat i nikt nie slyszał tutaj o leżakowaniu.Jak jakis maluch''padnie'' to jest polowe łóżeczko .
Czy dużo matek oddaje w Itali dzeci do przedszkola.? Czy raczej matki opiekuja się dziećmi w domu ?
Czytałem jakiś artykuł, że w Italii matki opiekują się dziećmi w domu nawet przez czterdzieści lat. Dotyczy to zwłaszcza synów:)
HAHAHA dobre :))) znam tez takich w Polsce ;)
Ale, ponoć, tam to na prawdę zrobił się problem społeczny, którym zajmuje się rząd:)
Z tego co widze to wszystkie dzieci ''chodza ''do przedszkola.Wloskie bo mamy pracuja albo chca miec ''wolne'',obcokrajowcy bo naucza sie języka,kultury i przedewszystkim mogą bawić się ze sobą.Za przedszkole się nie płaci,jesli chcesz żeby jadło obiadek to kupuje sie bileciki 1-kosztuje 3eu. i rano wrzuca sie do skrzyneczki.Otwarte od 8,30-16,30.,lipiec,sierpień do ok. polowy wrzeńia zamknięte.W moim regionie nie ma problemu z wolnym miejscem.Podsumowując gdyby nie te dłuuuugie wakacje to tutaj jest duzo lepiej.
Fajnie że nie musicie placić. :)) Oj bardzo to by odciązyło moje kieszenie :)
U nas z kolei dzien przedszkolny to 2h15 min. Mozna wybrac czy dziecko ma chodzic na rano czy na popoludniowa grupe. Moj chodzi na 12:45 a konczy o 15.00 W czasie zajec ma tylko przerwe na lunch. Caly czas jest zabawa, troche nauki itp. Poniewaz troche pomagam w przedszkolu widze jak to wszystko sie odbywa. Problem lezakowania sam sie rozwiazuje, bo nie ma kiedy spac w tak krotkim czasie, poza tym, rozmawialam z innymi mamami i te twoerdza ze ich dzieci juz dawno nie sypiaja w dzien. Oj w polskim przedszkolu mieliby z nami ciezki zywot;)
Moje córy poszły pierwszy raz do przedszkola. Okazało się, że 4 latki już nie śpią. Trzylatki jak chcą to śpią , jak nie to nie śpią. Pierwszego dnia panie miały dużo płaczków i nie kładły dzieci. Drugiego dnia położyły Julkę i inne dzieci. Moja nie zasnęła ale przebrała się w pidżamkę i sobie leżała i słuchała bajeczki.Jak nie spała w przedszkolu to padała mi w domku o 16.00, potem musiałam ją na śpiąco przebierać, o kolacji już nie było mowy. Wczoraj spała w przedszkolu i wieczorkiem zasnęła o normalnej porze. Przedszkole daje sporo wrażeń, ciągły hałas, gwar, zabawy więc dzieci są potem zmęczone. Starsza też drugiego dnia padła razem z siostrą. Moje córcie chodzą do państwowego przedszkola. U maluszków te dzieci, które nie śpią w sali mają zajęcia wyciszające czyli słuchają bajeczek, muzyki , leżą sobie na podusiach , jak któreś zaśnie to panie przykrywają i sobie śpi.