Mój narzeczony jest chory nic, ale to nic nie chce tknąć nawet ulubionych placków ziemniaczanych dziś nie ruszył. ,,Jedzie'' jedynie na soku z bzu czarnego i malinowym i cebulowym syropie. To już trwa dobrych parę dni. Co robić, czym go skusić ???
Musisz wyczuć co lubi. Jak ja byłam w przeszłości chora to smak miałam tylko na zupę ziemniaczaną niezabielaną śmietaną ani mąką lub rosół z makaronem.
Bardzo dużo właściwości odżywczych mają banany i pomidory.
Jeśli nie chce jeśc , to niech duzooooooooo pije, herbaty z cytryną, lub sokiem malinowym, może skusi sie na rosół, najlepiej tłusty z wiejskiej kury, można wbic do goracego jajko i dobrze zmiksowac, jest bardzo pożywny. Przy grypie nie ma apetytu , ale trzeba dużo pic.
Ja poradziłabym Ci dokładnie to samo co Tineczka, zostaw chłopa w spokoju. Czesto własnie przy grypie nie ma się apetytu i wmuszenie w siebie czegokolwiek graniczy z cudem. Według mnie mozesz próbowac z tym rosołkiem, bo to pożywne, ale z kolei po kilku dniach głodówki próbowałabym zacząc od kleików, sucharów i innych tego typu rzeczy żeby zołądek się przyzwyczaił do jedzenia.
Użytkownik jaska2503 napisał w wiadomości: > hahahaha...w pięknym bikini podaj mu setę mieduchy(czyli:mocna > wódka-może być bimber +miód+cytryna+imbir+godzik)Będzie jak > nowonarodzony;)))))))
Właśnie popijamy zalecene ,,lekarstwo'', czyli: bimber z miodem, imbirem goździkiem i cytryną. Wyprodukował je kolega i przechowywał w dembowej beczułce, litościwie wpadł na pomysł by nas dziś odwiedzić i je podarować.
Dorosły chłop powinien wiedzieć, ż ejesść treba także poczas choroby. Moze ugotuj mu jakąś zupę - krem, bedzie mógł ja prawie wypić, to łatwiejsze niz jedzenie.
Mój narzeczony jest chory nic, ale to nic nie chce tknąć nawet ulubionych placków ziemniaczanych dziś nie ruszył. ,,Jedzie'' jedynie na soku z bzu czarnego i malinowym i cebulowym syropie. To już trwa dobrych parę dni. Co robić, czym go skusić ???
A na co jest twoj narzeczony chory???
Zostaw go w spokoju , nawet po tygodniu na tych sokach i syropie przezyje!
Grypa :(:(:( Niby tak, ale z natury jest chudy i ma niedowagę, więc...?
Rosół, żurek, barszcz do picia.
Musisz wyczuć co lubi. Jak ja byłam w przeszłości chora to smak miałam tylko na zupę ziemniaczaną niezabielaną śmietaną ani mąką lub rosół z makaronem.
Jeśli nie chce jeśc , to niech duzooooooooo pije, herbaty z cytryną, lub sokiem malinowym, może skusi sie na rosół, najlepiej tłusty z wiejskiej kury, można wbic do goracego jajko i dobrze zmiksowac, jest bardzo pożywny. Przy grypie nie ma apetytu , ale trzeba dużo pic.
Ja poradziłabym Ci dokładnie to samo co Tineczka, zostaw chłopa w spokoju. Czesto własnie przy grypie nie ma się apetytu i wmuszenie w siebie czegokolwiek graniczy z cudem. Według mnie mozesz próbowac z tym rosołkiem, bo to pożywne, ale z kolei po kilku dniach głodówki próbowałabym zacząc od kleików, sucharów i innych tego typu rzeczy żeby zołądek się przyzwyczaił do jedzenia.
Skoro pije tyle soków to może coś słodkiego do zjedzenia?? Często niejadki lubią naleśniki czy jakieś pierogi?? może delikatny rosołek do picie.
A czy on tak zawsze z jedzeniem czy tylko w czasie choroby??
"Co robić, czym go skusić ???"
Moze sposobem podania?
I nie mam tu bynajmniej na myśli atrakcyjnego przyrzadzania potraw
tez o tym pomyslałam
hmmmm.... miałyście rację
od sExi pielęgniarki z pejczykiem heheheeeeeeeee
barszczyk dziś zjadł :):):)
hahahaha...w pięknym bikini podaj mu setę mieduchy(czyli:mocna wódka-może być bimber +miód+cytryna+imbir+godzik)
Będzie jak nowonarodzony;)))))))
Użytkownik jaska2503 napisał w wiadomości:
> hahahaha...w pięknym bikini podaj mu setę mieduchy(czyli:mocna
> wódka-może być bimber +miód+cytryna+imbir+godzik)Będzie jak
> nowonarodzony;)))))))
Właśnie popijamy zalecene ,,lekarstwo'', czyli: bimber z miodem, imbirem goździkiem i cytryną. Wyprodukował je kolega i przechowywał w dembowej beczułce, litościwie wpadł na pomysł by nas dziś odwiedzić i je podarować.
Dorosły chłop powinien wiedzieć, ż ejesść treba także poczas choroby. Moze ugotuj mu jakąś zupę - krem, bedzie mógł ja prawie wypić, to łatwiejsze niz jedzenie.