Moja córka jest ubezpieczona przez szkołę w PZU. Skręciła sobie nogę w stawie skokowym. Po zakończeniu leczenia złożyliśmy papiery w PZU o odszkodowanie.Poinformowano nas by czekać na komisje.Czekam już ponad miesiąc na wezwanie. Czy to nie za długo? Jaki jest wg przepisów czas przewidziany?
Komisja zbiera się okresowo - wszystko zalezy od wielkości ośrodka - może być raz miesiącu, może być częściej, może być rzadziej. Możesz tez nie zakwalifikować się na dany termin - gdy jest dużo zgłoszeń - a lekarz orzecznik jeden ( tak dumnie nazywa sie komisję) Najprościej zadzwoń do najblizszego PZU (ewentualnie na infolinię, ale tam możesz niewiele się dowiedzieć) - i dowiedz się co jest przyczyną
Pojecia nie mam jak sprawa wygląda w chwili obecnej ale 3-4 lata wstecz PZU nie wzywało mnie na komisję.Złożyliśmy stosowne dokumenty i po 2 miesiącach otrzymaliśmy pismo o przyznaniu odszkodowania.Znajomi mieli podobnie.Słyszałam ,że w drobnych sprawach ( złamanie) tak to się odbywa.Może obowiązuje to w całym kraju?
Mąż 5 lat temu miał odszkodowanie ale z innej firmy i stawał na komisję. Lekarz popatrzył w papiery.Potem w tabelę. Powiedział ile procent będzie i tyle. Sprawa wtedy dotyczyła pękniętego zęba więc była banalna. Lekarz był innej specjalności i nie wiedział nawet z dokumentacji medycznej który to ząb. Teraz jak złożyliśmy papiery córki to powiedzieli by czekać na wezwanie. Za jakiś czas mąż tam podejdzie i zapyta. Was pytam jakie Wy mieliście doświadczenia i dziękuję za odpowiedzi.
Widocznie miałam inne ubezpieczenie. Ja składałam komplet dokumentów w szkole i szkoła załatwiała resztę ( miałam wybór- mogłam osobiście). Pani z PZU , która proponowała owe ubezpieczenie wspominała , że to jest wygodna opcja bo nie ma komisji .Obecnie takie ubezpieczenie ucznia to 33 pln.
My płaciliśmy w tamtym roku 40 zł i dziecko było ubezpieczone na 9 tyś. W tym roku płaciliśmy 42 zł (szczegółów nie znam obecnych ale pewnie bez zmian)
Dwa lata temu Młody roziął sobie mocno nogę na wysokości kolana. Pamiętam, że sprawę w szkole zgłosiłam na początku września a na komisję byłam wzywana w grudniu. Najpierw raz się nie odbyła (oczywiście nikt nie raczył mnie o tym poinformować i jechałam bez sensu), następna odbyła się w styczniu. Kwota jaką dostaliśmy coś koło 130zł. W tamtym roku na wf-ie kolega kopnął go w kostkę i miał ją skręconą. Wszystko od początku zgłaszała szkoła, ja tylko wypełniłam kwestionariusz i dołączyłam dokumentację szpitalną. Po miesiącu dostałam decyzję przyznającą pieniążki i okazało się, że są już od kilku dni na koncie. Stłuczenie kostki, miesięczne zwolnienie ze szkoły (noga w gipsie)-podobnie coś koło 130zł.
Moja córka jest ubezpieczona przez szkołę w PZU. Skręciła sobie nogę w stawie skokowym. Po zakończeniu leczenia złożyliśmy papiery w PZU o odszkodowanie.Poinformowano nas by czekać na komisje.Czekam już ponad miesiąc na wezwanie. Czy to nie za długo? Jaki jest wg przepisów czas przewidziany?
Komisja zbiera się okresowo - wszystko zalezy od wielkości ośrodka - może być raz miesiącu, może być częściej, może być rzadziej. Możesz tez nie zakwalifikować się na dany termin - gdy jest dużo zgłoszeń - a lekarz orzecznik jeden ( tak dumnie nazywa sie komisję)
Najprościej zadzwoń do najblizszego PZU (ewentualnie na infolinię, ale tam możesz niewiele się dowiedzieć) - i dowiedz się co jest przyczyną
Pamiętam, jak moja córka złamała sobie obojczyk - czekaliśmy b. długo. Wypadek miała we wrześniu, a komisję pod koniec grudnia.
Czekaliście długo, a pismo dostaliście po jakim czasie, że na grudzień macie się na komisje stawić?
Pojecia nie mam jak sprawa wygląda w chwili obecnej ale 3-4 lata wstecz PZU nie wzywało mnie na komisję.Złożyliśmy stosowne dokumenty i po 2 miesiącach otrzymaliśmy pismo o przyznaniu odszkodowania.Znajomi mieli podobnie.Słyszałam ,że w drobnych sprawach ( złamanie) tak to się odbywa.Może obowiązuje to w całym kraju?
Mąż 5 lat temu miał odszkodowanie ale z innej firmy i stawał na komisję. Lekarz popatrzył w papiery.Potem w tabelę. Powiedział ile procent będzie i tyle. Sprawa wtedy dotyczyła pękniętego zęba więc była banalna. Lekarz był innej specjalności i nie wiedział nawet z dokumentacji medycznej który to ząb. Teraz jak złożyliśmy papiery córki to powiedzieli by czekać na wezwanie. Za jakiś czas mąż tam podejdzie i zapyta. Was pytam jakie Wy mieliście doświadczenia i dziękuję za odpowiedzi.
Widocznie miałam inne ubezpieczenie. Ja składałam komplet dokumentów w szkole i szkoła załatwiała resztę ( miałam wybór- mogłam osobiście).
Pani z PZU , która proponowała owe ubezpieczenie wspominała , że to jest wygodna opcja bo nie ma komisji .Obecnie takie ubezpieczenie ucznia to 33 pln.
My płaciliśmy w tamtym roku 40 zł i dziecko było ubezpieczone na 9 tyś. W tym roku płaciliśmy 42 zł (szczegółów nie znam obecnych ale pewnie bez zmian)
Dwa lata temu Młody roziął sobie mocno nogę na wysokości kolana. Pamiętam, że sprawę w szkole zgłosiłam na początku września a na komisję byłam wzywana w grudniu. Najpierw raz się nie odbyła (oczywiście nikt nie raczył mnie o tym poinformować i jechałam bez sensu), następna odbyła się w styczniu. Kwota jaką dostaliśmy coś koło 130zł.
W tamtym roku na wf-ie kolega kopnął go w kostkę i miał ją skręconą. Wszystko od początku zgłaszała szkoła, ja tylko wypełniłam kwestionariusz i dołączyłam dokumentację szpitalną. Po miesiącu dostałam decyzję przyznającą pieniążki i okazało się, że są już od kilku dni na koncie. Stłuczenie kostki, miesięczne zwolnienie ze szkoły (noga w gipsie)-podobnie coś koło 130zł.
Dzięki za szczegółowe informacje.