Czytałam ostatnio dużo o produkcji żywności, głownie o wyrobach mlecznych. Ile w tym chemi. Skłoniło mnie to do myślenia co w dzisiejszych czasach można kupić bez chemi i okazuje się że nic. Czytałam dużo o przeroście Candidy i spadku odporności u ludzi skąd się to bierze ? Okazuje się, że mięso jest faszerowane antybiotykami Wszlkie jogurty margaryny masła też zawieraja antybiotyki bo krowy przecież je dostają a wszelka inna chemia poprawia nasz smak i przedłuża ważność. Drugim zabójcą, nie bez powodu nazwanym kiedyś białą śmiercią jest cukier. Dodawany też prawie do wszystkich produktów łącznie z pastą do zębów. Więc co jeść aby było zdrowo. ?? Wiele grzybów i bakterii zwyczajnie uodporniło się na antybiotyki. Nowych antybiotyków nie ma. Zdrowej żywności w sklepie też nie ma. Spotkałam dziś sąsiada. Sąsiad hoduje kury na swój użytek. W zasadzie hoduje je dla jajejk a jajka dla wnuków. ::) Jak ja się z nim spotkam choć mogła bym być jego córką to nie możemy się rozstać gadamy i gadamy i nigdy nie mamy dość. :):) ale powracając do tematu. Zastanawiałam się nad tymi kurami, że ja może ha ha baba kiedyś z miasta kupię sobie parę kurek zbuduje im wielką klatkę jak sąsiad i będzie zdrowo. Otrząsnełam się jak pomyślałam sobie że taką kurkę i kurczaka trzeba będzie zaciukać a ja urodzona pacyfistka muchy nie skrzywdzilam a dopiero taka kurkę. Zaczelam rozmawiać z mężem więc mąż twardziel twierdzi, że on to, to by zabił no to ja ucieszona że kłopot bedzie z głowy. Tylko taka kurkę to trzeba obrać z piór wypatroszyć czego ani ja nie potrafię ani on. Zresztą bardzo wątpie żeby on kurkę zaciukał jakoś średnio to widzę. Chyba żebyśmy z głodu padali to wtedy może by zaciukal. Moja wyobraźnia nie poszła dalej skończyło się na kurach i jak wspomnę sobie do tego koguta u mojej cioci który gonił mnie przez pół wsi to mi się jednak odechciewa tych kurek. Czy myślicie o tej chemi wszechobecnej ? Gdzie szukać zdrowej żywności. Czego unikać?
A masz inne wyjście? Chyba, że masz gospodarstwo ekologczne, albo zaprzyjaźnione. Ja dlatego często kupuję w sklepie ekologicznym.Ale chemii w tych czasach nie unikniesz. Wdychasz ją, pijesz wodę itp.i tak mamy szczęście, bo w Polsce środki chemiczne sa dośc drogie i sypie sie je oszczędnie. Porównaj naszą żywnosc choćby z zywnością ekspansywną w Niemczech, czy Anglii. W dużych miastach ludzie naogoł są skazani na chemię. Co innego na wsi. Tam można coś jeszcze w miarę zdrowego wyhodować.Nie do końca, ale zawsze warto.
Wiem że nasza żywność jest mniej faszerowana chemią niż np w USA. Zastanawia mnie co innego dlaczego godzimy się na to. My ludzie rozumni zabijamy siebie tworząc dla siebie jedzenie które jest prawie tablica mendelejewa.
Bo to sie wszystko sprowadza do pieniedzy, nie liczy sie jakosc tylko ilosc i zeby nic sie nie zmarnowalo. Wielkie firmy maja w nosie nas , malych odbiorcow. Przykre to ale prawdziwe.
Trochę to nie tak. Wielkie firmy nie produkowałyby polędwicy po 9zł/kg ze schabu za 17 zł/kg gdyby nie było na nią chętnych. Jak widzę, że matka z dzieckiem kupuje takie coś, to chce się powiedzieć: "Co robisz?! Jutro to wyrzucisz!" No niestety, magia ceny jest silniejsza niż zdrowy rozsądek. Kiedyś w akademiku kolega narzekał, że strasznie dużo chleba zużywa. Śmialiśmy się z niego,że gdyby coś do tego chleba dołożył, choćby smalec...:) Tak teraz jest z "wędlinami": gdyby kupować takie z większą ilością mięsa, to może nie trzeba by było aż tyle kupować?
Ja ostatnio stwierdzilam, że o ile czas pozwoli to na weekend będziemy robić sobie coś do chleba. Robiłam pasztet w zeszły czwartek do dziś trzyma się w lodowce jest świeży i smaczny. Na ten wekend myśle zrobić coś z mięska mielonego. Jeszcze nie wymyśliłam co :):) Czekam na natchnienie
Ja dzisiaj skręciłam łopatkę, usmażyłam mielonych, zjemy zaraz na obiad z ziemniakami i marchewką z groszkiem. Zrobiłam dużo, bo aż 20 szt, kilka dam mamie, jutro też będą mielone do ziemniaków. Mąż uwielbia na zimno na kanapki z chrzanem lub z musztardą. Lubimy mielone, dobrze doprawione są lepsze niż jakaś wędlina sklepowa, i mam pewnośc że nie ma w nich żadnego szajsu.
skąd masz ta pewność ? Zwierzętom hodowlanym podaje się antybiotyki. Kupując mięso kupujesz tą chemię Czy chcesz jesz ten szajs. . Trzeba by było kupić z ekologicznego gospodarstwa. Ja robiłam mielone w sobote. jedliśmy hamburgery. :)
Teraz to już pitolisz Agusiu, a Ty jaką masz pewnośc że to niby ekologiczne gospodarstwo, ekologicznie świnie karmi ptasim mlekiem? bo ja mam pewnośc że moje mięso jest bez hormonów . Ponieważ kupiłam je od sąsiada mojej mamy, który karmi swoje świnie śrutą i ziemniakami, więc mi nie pisz że jem szajs , jak nie wiesz:) Mięso jest badane przez lekarza, kupiliśmy z mamą całą świnkę już rozebraną, już nie pierwszy raz. Facet nie ma hodowli , hoduje tylko dla siebie i sąsiadów.
Chyba się mylisz. Gospodarstwa ekologiczne mają ściśle określone produkty, których mogą używać. Reguluje to dyrektywa UE. W Polsce przepisy są jeszcze ostrzejsze. Jeżeli mam wierzyć, to wierzyłbym bardziej gospodarzowi z ekologicznym certyfikatem, niż sąsiadowi który "nie ma hodowli" ale jednak hoduje:)
Tyle czasu kupuje mięso i nigdy mi nie zaszkodziło, a pewnośc mam, bo sam też je to mieso i karmi nim swoje dzieci:) a do tego jest uczciwy, znam go tyle lat.
Jajka też mam od kurek, co sobie spacerują za stodołą:) takie jajka gotuję dla nas i dla dzieci, oraz smażę z nich jajecznicę. Fermowe też kupuję od czasu do czasu, ale idą tylko do ciasta i klusek. Nienawidzę jajecznicy z takich jajek, jest okropna smakowo.
A są stemplowane? Jeżeli są - sprawdzisz "prawdziwość" wiejskich jaj. Ja kiedyś kupowałam na targu u "baby". Potem gdzieś przeczytałam o numeracji jaj. Okazało się, że te wiejskie to takie same trójki jak sklepowe - może nawet z tej samej fermy - tylko za wyższą cenę.
Tylko, że nie zasłużyły na stempelek. Nie zaopatruję się na wsi. Żarcie kupuję w centrum Warszawy, więc wolę wierzyć stempelkowi, certyfikatowi niż słowu honoru faceta z toną jajek od kur z przydomowego gospodarstwa.
Jarek, ale jak przekonasz, ze certyfikat ekologiczny jest gwarancja? Jak przekonasz , ze babunia na targu moze sprzedac jajka zarazone salmonella, jak przekonasz????
He, he "Babunie" też potrafią zadbać o swój interes. Rydze chciałem kupić. Na bazarze po 40 zł/kg ale przed bazarem, na ulicy, babunie sprzedają w pojemniczkach po 9 zł. Pewnie taniej, myślę. A kicha! w domu zważyłem i wyszło, że kupiłem po 50.
Bratowa kupowala swego czasu jajka u pani hodujacej kury (stadko ok. 30szt.). Za ktorym razem tuz przed swietami dostala jajka z "domowej hodowli" -ostemplowane :-)
MR zwracam honor nie nie pitole :):) Ludziom się wydaje że jak sobie coś zrobia to to już jest zdrowe a to jest bzdura nie myśli się o tym że kupujemy jakieś mięsko i to mięsko jest nafaszerowane chemia jeszcze za życia:):) MR sama bym taka świnkę zakupiła. Kiedyś mieliśmy w domu zamrażalkę i zawsze tam była świnka :):) Mama mroziła poporcjowane kawałki mięsa. To były te trudne czasu teraz chyba niewiele ludzi ma samą zamrażalkę w domu. Z ciekawości MR ile kosztuje taka świnia ?
Co tu się dziwic że ludzie kupują w promocji taniej, jak przykładowo na 5 osobową rodzinę pracuje sam ojciec i na dodatek za marne pieniądzę.I co, matka ma dla dzieci latac i szukac ekologicznych gospodarstw? Kupuje co taniej , najwyraźniej w świecie jej na to nie stac.
Nie przemawia do mnia taka argumentacja. Nigdzie nie musi latać i szukać. Jeżeli w ladzie leży polędwica za 9 zł i za 20 to chyba jasne, że coś z tą tańszą jest nie teges. Skoro jednak się decyduje, to niech potem nie narzeka, że "wielkie koncerny wpychają ludziom chemię". No i co to za oszczędność? Dwa razy taniej ale i mięsa dwa razy mniej. To nie lepiej kupić droższą i popić wodą?
Niestety. Skoro już o ekologicznym jedzeniu... tak się złożyło, że weekend spędziłem w gospodarstwie agroturystycznym i trochę gadaliśmy o ekologicznym żarciu. I ciekawostka: turyści nie chcą jeść boczku z ekologicznie hodowanych świń. Jest za tłusty! Szczęśliwe prosiaczki za bardzo tyją:)
Jarek , to nie jest poledwica za ta cene, to jest mielone "cos" i klejone najnowsza technika na caly miesien....podobno smaku nie rozroznisz ......hihihi Swiat kompletnie zwariowal!!!
Kamila na pewno zdrowiej będzie jak sama przygotujesz dzieciakom obiadek. Cięzkie to nasze życie. Ostatnio czytalam też artykuł na temat mlaka. U nas w Polsce pojawiła się reklama pt " Pij mleko będziesz wielki" Dlaczego zachęcaja nas do picia mleka które na dobra sprawę wcale nie jest potrzebne dorosłemu człowiekowi ?
Buraczku, najlepiej wziąśc kołeczek , zabic sobie tyłeczek, nic nie jeśc i nie pic, wtedy uniknie się chemi całkowicie.Grabarz dupcie oklepie, i robaczki ładnie nas zjedzą , no bo będziemy bez chemi, ekologiczni:)))
MR trochę ironicznie do tego podchodzisz. ten sie śmieje kto nigdy nie miał kłopotów ze zdrowiem jeśli dopadnie nas jakaś choroba. Gdzie zmuszeni jesteśmy używać produktów z jak najmniejszą ilością chemi to jest dopiero problem.
Żeby nie to cholerne kolano , to chyba byłabym zdrowa:) Wszędzie ładują tę chemię, dlatego musimy sami unikać jej jak ognia. Zawsze mówiłam że ze wszystkiego mogę zrezygnować, ale nigdy z wody gazowanej. Jak pisałam wcześniej cierpie na zespół jelita drażliwego, lekarz zabronił mi pić wodę gazowaną, kupuje teraz niegazowaną wodę mineralną żywca, odpowiada mi smakowo i o dziwo , dolegliwości z jelitem mam dużo , dużo mniejsze, praktycznie minęły.
Aggusiu, cala Skandynawia pije mleko codziennie w ogromnych ilosciach do smierci :) Moze dlatego sa tacy wyrosnieci, moze dlatego nie ma tyle problemow na stare lata z osteoporoza wsrod ludnosci? Nie masz racji, mleko i wszystkie produkty z mleka sa bardzo potrzebne doroslym ludziom, a zwlaszcza kobietom w czasie przekwitania, na umocnienie kosci:)
Tineczko wlaśnie podobno w krajach skandynawskich gdzie pije sie duże ilości mleka jest wysoka zachorowalność na osteoporozą. Przeczytaj linka w tym wątku post nr 78 juz nie wiadomo w co wierzyć.
Ja tez ostatnio duzo o tym mysle i tak jak i Ty , jestem przerazona tym co my jemy i czym karmimy nasze dzieci. Ja mieszkam w Stanach i przypuszczam , ze tutaj jest duuuuuuuuuuuzo gorzej, niz w Europie. Jakis tydzien temu pojechalam na zakuoy zdrowej zywnosci, kupilam troche kurczaczkow, wolowiny i wieprzowiny, tak po kawalku, zeby sprzwadzic. Pani, ktora mi to sprzedawala, powiedziala , ze to nie jest mieso organiczne, ale naturalnie chodowane, bez antybiotykow i sterydow. Tak naprawde to niech mi ktos wytlumaczy co to znaczy organiczne. Ja staram sie , tak jak prawdziwa polska kobieta, codziennie ugotowac obiadek, to i tak mysle ze lepiej dla dzieciakow, niz gdyby mialy jesc mrozonki i fast food, bo to jest jednak tutaj bardzo powszechna praktyka. Aggusiu, ja tez nie nadaje sie do hodowli kur, nie zabilabym , a juz jak pomysle o dotknieciu pior , to mam ciary na plecach, ale to tez uraz z dziecinstwa, hi hi hi. Pozdrawiam.
Chemii w dzisiejszych czasach nie da się uniknąć, ale można jej ilość w pożywieniu ograniczyć. Ja w swoim gospodarstwie domowym opieram się głównie na żywności przygotowanej w mojej kuchni, co nie znaczy ,że nie kupuję nic w sklepach. Sami przygotowujemy wędliny, ser robię sama z wiejskiego niepasteryzowanego mleka, jaja też kupuję od kur z wiejskiego chowu, często piekę chleb. Nie kupuję nigdy " gotowców" np. pierogów itp.
Pamietam z czasow studenckich - kupne pierogi lub knedle (mrozone). Wtedy patrzylismy jak "zapchac" brzuchy, od czasu do czasu jadlo sie to "swinstwo"; dzis nie moge na to spojrzec. Nie, zeby mi sie w domu przelewalo, ale moja swiadomosc konsumenca znaczaco wzrosla i bardziej zdaje sobie sprawe, z tego co i jak jem.
Słodki buraczku ja kiedys kiedy miezkalam w domu rodzinnym od czasu do czasu jadłam takie rzeczy i nie było tak zle. Chyba dawniej producenci byli bardziej nastawieni na jakośc a nie na ilość nie było tyle tego świństwa.
Moze i tak, ale ja spozywalam takie "gotowce" jakies 10 lat temu - nie wiem, czy to az tak dawno Teraz jednak omijam toto w sklepach szerokim lukiem, wrecz nie moge na to patrzec jak sobie pomysle, co jest w srodku a co gorsza - jak to bylo przechowywane...
Ja się przymierzam do wypieku chleba. Ze względów zdrowotnych musze jeść razowy. W piekarni jest ale z miodem a tego nie moge albo z kminkiem a tego nie znoszę. Jestem zmuszona kupywac orkisz ale ten jest za drogi. Czy to skomplikowane taki chleb sobie zrobi ?. Jak się przygtowuje taki chleb.? Jest dużo przepisów na WZ tylko ja nie wiem czy z każdego dobry chleb wyjdzie. Jakie wędliny Rzymianko robisz ? Ja gotowców też nie kupuje. Staram się bynajmniej ardzo Zdarzyło mi się 2 razy. Pierwszy raz jak kupiłam to zaraz w Tv błl program o mięsie z 20 letniom data ważności. Choć pierogi były ok. Miesiąc temu kupiłam uszka z mięsem wyladowały w śmieciach. Usiadlam do stolnicy i zrobiłam sobie swoje miałam juz zmielony i przygotowany farsz. Stwierdziłam nigdy więcej.
aggusiu, ja kupuje make orkiszowa w Niemczech (Lidl ok. 85 centow - tam znalazlam najtaniej, inne sklepy powyzej 1 Euro) nazywa sie "Dinkelmehl" lub "Dinkelvollkornmehl" (razowa). Nieraz prosze osoby wyjezdzajace o swieza dostawe, a w tym tygodniu akurat maz sluzbowo sie do zachodnich sasiadow wybiera. 2 razy w zyciu kupilam chleb orkiszowy i myslalam, ze zwroce sniadanie - taki byl niesmaczny, wrecz obrzydliwy. Stwierdzilam, ze to ten "zakichany" orkisz jest tak niesmaczny, wiec chleb zjadly sobie kroliki tescia. O, jakze sie mylilam! To oczywiscie byla wina beznadziejnych dodatkow (np. kminek - fuuuuuuuuuuj!). Z WŻ-owych przepisow polecam prosty i bardzo smaczny chleb na zakwasie zurkowym (ja kupuje...) http://wielkiezarcie.com/recipe27327.html z powodzeniem mozesz zrobic z maki orkiszowej.
Wystarczy, wystarczy! Zaopatrz sie jedynie w foremki keksowki (ale nie te najdluzsze). Za jednym zamachem masz 2 pyszne chleby, ktore moze i czerstwieja (powoli) z uplywem dni, ale jeszcze nie zdarzylo mis ie, zeby taki domowy chleb splesnial. Wyprobujesz ten przepis, to odwazysz sie zrobic z innego. A! Radze poczytac komentarze. Uwazam, ze 25 g drozdzy w zupelnosci wystarcza; trzeba moze troche dluzej poczekac na wyrosniecie.
Zacznij od tego przepisu http://wielkiezarcie.com/recipe42631.html - tylko woda i mąka, ociupinka drożdży i sól. Możesz tworzyć chleb jaki Ci sie podoba - biały, razowy, mieszany -bez zmiany proporcji. W przepisie jest odnośnik do przepisu Ilki - jakbyś miałą ochotę na drożdże sypkie. Piekąc chleb czysto razowy musisz pamiętać, że będzie gorzki w smaku, dosyć zabity i może sie kruszyć. Do smaku czysto razowego trzeba się przyzwyczaić. Najlepszy chleb razowy jest 50/50. Mój ulubiony to: 3 szklanki mąki razowej pszennej (w tym może być 1 orkiszowa) 1 szklanka mąki zytniej razowej lub zwykłej (jaka mam) 2 szklanki mąki chlebowej (lub zwykłej 650 - jak sie skończą zapasy, a pozostałe jeszcze są).
To doskonały początek do zmiany smaku (chleb domowy smakuje inaczej, trzeba sie przyzwyczaić) -= prosty, łatwy, wychodzi w 90 %, bez najmniejszego wkładu pracy - tylko czas - potem możesz eksperymentować z zakwasami.
właśnie czytałam twój artykuł o chlebie bez dożdzy na taki chyba się zdecyduję . Jutro pójdę do sklepu ciekaw ajestem czy ja dostanę te mąki bez problemu.
Ten który Ci proponuję to chleb drożdżowy - na minimalnej ilosci drożdży - bo tylko 3 g (0,003 kg). W zupełności wystarcza. I pięknie rośnie. I nie ma słoika z zakwasem. A smakowo - najłatwiejsze i najlepsze przejscie od chleba sklepowego do tego na zakwasie.
Co do mąki - w Auchan masz wszystkie rodzaje (moja siostra sie tam zaopatruje- przynajmniej we Wrocławiu jest). W wielu sklepach jest dostępna Lubella pełnoziarnista (mąka biała z wyglądu, wzbudzała moje podejrzenia odnośnie pelnych ziaren - ale jak zrobiłam naleśniki z samej, aby zużyć - to były strasznie gorzkie (czyli jak z mąki razowej), musiałam dorabiać ciasta z normalną mąką.). Ja sama osobiście - jak nie sprowadzę zapasów z zagranicy (pamiątki z wyjazdów - mąka - hehehe, w wielu krajach jest tańsza niż u nas) lub nie spotkam gdzieś w Polsce to kupuję w necie - http://www.bogutynmlyn.pl/go/_category/index.php?idc=6&sess_id=226bb13a155774c3274c5c12ff09286a. Tu masz wszystkie rodzaje. Jak pieczesz regularnie paczka 30 kg nie jest taka duża (zresztą na wielkość też - myślałam, że dostanę ogromne pudło - a to była całkiem zgrabna paczuszka, tylko sporo ważąca) U mnie na miejscu mąka razowa jest towarem luksusowym, produktem ekologicznym - a co za tym idzie ma odpowiednią cenę. Staram się nie kupować
Dziewczyny ze względów zdowotnych musialam poszukać sobie do smarowania chleba margaryny. Tymczasowo nie mogę produktów pochodzących z mleka i znalazlam jedyna roślinna Delme. Nie wiem co w niej roślinnego ale do rzeczy co to jest takiego ? Emuglatory: poliryscynooleinian poliglicerolu, mono - i diglicerydy kwasów tłuszczowych
zamiast masła i margaryny może spróbujesz oliwę z oliwek.Na początku smakuje paskudnie ale z czasem się można przyzwyczaić.Nawet moje dziecko w przedszkolu tak je.
Oczywiście że tak. Mieszkam w Italii i tutaj masła praktycznie nikt nie używa, margaryna w Lidlu jest jedna do wyboru,a w innych sklepach może 2,3. .Pieczywo normalnie polewa się oliwą,odrobina soli i gotowe .Kwestia przyzwyczajenia a w tym przypadku i zdrowia.
Zazdroszczę Ci. Ja z wakacji z tym roku kupilam sobie taką oliwę. Nigdy wcześniej w Polsce takiej nie kupiłam ani nie jadłam. Bardzo gęsta wystarczy ociupinka do smażenia. :):)
A nie lepiej zrezygnować ze smarowania? Przecież ono tak naprawdę służy za "lepidło" wierzchniej warstwy - jak kanapkę obłożymy to i tak smaku smarowidła nie czuć. W warunkach domowych można sie obejść. Z kanapką na drogę jest gorzej - ta trzeba zlepić - i nie do wszystkiego pasuje serek. Ja masła używam tylko i wyłącznie do miodu - aby nie ciekł mi po palcach oraz do chleba z samym pomidorem - bo za wcześnie się rozmaka bez smarowidła
eee tam przyjemność...powiedz sobie, że to tylko lepidło... Nie jest tak źle - ja już wiele lat nie korzystam - idzie sie przyzwyczaić - bez odczucia straty. Jak się zapomnę i poproszę męża o kanapkę z pasztetem czy serkiem, nie zaznaczając, że bez masła (a on jest z tych smarujacych chleb w każdej sytuacji) - mam problem, aby zjeść - masło mi przeszkadza.
Ja cukier pokonałam w liceum. najpierw dla zdrowia (dla masy - heheh) przeszłam na jedną łyżeczkę. Jako, że byłam turystka - na rajdy i obozy torbę cukru zabierałam. Trzeba było to dźwigać na plecach. Moja koleżanka 2-łyżeczkowa zawsze korzystała z tego co przydźwigałam (jakoś nigdy nie pamiętała). Postanowiłam się odzwyczaić... Skutecznie. Dzisiaj mam problem z piciem kawy z automatu - jak ktoś przede mną pije słodzoną na dyszach zostaje posmak cukru. Przedostaje się do kawy. A mnie to odrzuca.. Na szczęście niewiele razy musze korzystać z takiej kawy.
Tez porzucilam cukier (do napojow) w czasach licealnych. Pracowalam latem jako kelnerka w osrodku wczasowym, gdzie mialam tez pelne wyzywienie. Do wyboru byla herbata slodka lub gorzka. Do tamtej pory myslalam, ze gorzkiej nie przelkne, ale... ta slodzona byla tak obrzydliwie slodka, ze "przestawienie" sie przyszlo mi dosc latwo. Jesli teraz nachodzi mnie ochota na cos slodkiego w herbacie to wybor pada na miod. Oczywiscie, kawy w takiej kombinacji jakos nie moge sobie wyobrazic
Zaraz sobie poczytam o tym specyfiku. Zainteresowałaś mnie tym :):) No właśnie Candida albicanos powoduje wiele chorób a wykrycie jej jest bardzo trudne. Nie wiem czy wklejałam linka jakby co to jesczez raz może to kogoś zainteresuje http://www.eioba.pl/a77701/grzybica_kandydoza_zwana_r_wnie_dro_d_yc
Czytałam ostatnio dużo o produkcji żywności, głownie o wyrobach mlecznych. Ile w tym chemi. Skłoniło mnie to do myślenia co w dzisiejszych czasach można kupić bez chemi i okazuje się że nic. Czytałam dużo o przeroście Candidy i spadku odporności u ludzi skąd się to bierze ? Okazuje się, że mięso jest faszerowane antybiotykami Wszlkie jogurty margaryny masła też zawieraja antybiotyki bo krowy przecież je dostają a wszelka inna chemia poprawia nasz smak i przedłuża ważność. Drugim zabójcą, nie bez powodu nazwanym kiedyś białą śmiercią jest cukier. Dodawany też prawie do wszystkich produktów łącznie z pastą do zębów. Więc co jeść aby było zdrowo. ?? Wiele grzybów i bakterii zwyczajnie uodporniło się na antybiotyki. Nowych antybiotyków nie ma. Zdrowej żywności w sklepie też nie ma.
Spotkałam dziś sąsiada. Sąsiad hoduje kury na swój użytek. W zasadzie hoduje je dla jajejk a jajka dla wnuków. ::) Jak ja się z nim spotkam choć mogła bym być jego córką to nie możemy się rozstać gadamy i gadamy i nigdy nie mamy dość. :):) ale powracając do tematu. Zastanawiałam się nad tymi kurami, że ja może ha ha baba kiedyś z miasta kupię sobie parę kurek zbuduje im wielką klatkę jak sąsiad i będzie zdrowo. Otrząsnełam się jak pomyślałam sobie że taką kurkę i kurczaka trzeba będzie zaciukać a ja urodzona pacyfistka muchy nie skrzywdzilam a dopiero taka kurkę. Zaczelam rozmawiać z mężem więc mąż twardziel twierdzi, że on to, to by zabił no to ja ucieszona że kłopot bedzie z głowy. Tylko taka kurkę to trzeba obrać z piór wypatroszyć czego ani ja nie potrafię ani on. Zresztą bardzo wątpie żeby on kurkę zaciukał jakoś średnio to widzę. Chyba żebyśmy z głodu padali to wtedy może by zaciukal. Moja wyobraźnia nie poszła dalej skończyło się na kurach i jak wspomnę sobie do tego koguta u mojej cioci który gonił mnie przez pół wsi to mi się jednak odechciewa tych kurek.
Czy myślicie o tej chemi wszechobecnej ? Gdzie szukać zdrowej żywności. Czego unikać?
A masz inne wyjście? Chyba, że masz gospodarstwo ekologczne, albo zaprzyjaźnione. Ja dlatego często kupuję w sklepie ekologicznym.Ale chemii w tych czasach nie unikniesz. Wdychasz ją, pijesz wodę itp.i tak mamy szczęście, bo w Polsce środki chemiczne sa dośc drogie i sypie sie je oszczędnie. Porównaj naszą żywnosc choćby z zywnością ekspansywną w Niemczech, czy Anglii. W dużych miastach ludzie naogoł są skazani na chemię. Co innego na wsi. Tam można coś jeszcze w miarę zdrowego wyhodować.Nie do końca, ale zawsze warto.
Wiem że nasza żywność jest mniej faszerowana chemią niż np w USA. Zastanawia mnie co innego dlaczego godzimy się na to. My ludzie rozumni zabijamy siebie tworząc dla siebie jedzenie które jest prawie tablica mendelejewa.
Bo to sie wszystko sprowadza do pieniedzy, nie liczy sie jakosc tylko ilosc i zeby nic sie nie zmarnowalo. Wielkie firmy maja w nosie nas , malych odbiorcow. Przykre to ale prawdziwe.
Trochę to nie tak. Wielkie firmy nie produkowałyby polędwicy po 9zł/kg ze schabu za 17 zł/kg gdyby nie było na nią chętnych. Jak widzę, że matka z dzieckiem kupuje takie coś, to chce się powiedzieć: "Co robisz?! Jutro to wyrzucisz!" No niestety, magia ceny jest silniejsza niż zdrowy rozsądek. Kiedyś w akademiku kolega narzekał, że strasznie dużo chleba zużywa. Śmialiśmy się z niego,że gdyby coś do tego chleba dołożył, choćby smalec...:) Tak teraz jest z "wędlinami": gdyby kupować takie z większą ilością mięsa, to może nie trzeba by było aż tyle kupować?
Ja ostatnio stwierdzilam, że o ile czas pozwoli to na weekend będziemy robić sobie coś do chleba. Robiłam pasztet w zeszły czwartek do dziś trzyma się w lodowce jest świeży i smaczny. Na ten wekend myśle zrobić coś z mięska mielonego. Jeszcze nie wymyśliłam co :):) Czekam na natchnienie
Pierwsze co mi przychodzi do głowy to pieczeń rzymska, tylko ze to takie troche oklepane ;)
a myślałam o tym Basiu :):) Nie myslę o jakis wykwintnych potrawach bo zwyczajnie mnie na nie nie stać :):)
Ugotowane jajka w środek i mniam :))
kiedys robiłam taką por w środku a na około marchewki po rozkrojeniu był piekny kwiatuszek :)
Ja dzisiaj skręciłam łopatkę, usmażyłam mielonych, zjemy zaraz na obiad z ziemniakami i marchewką z groszkiem. Zrobiłam dużo, bo aż 20 szt, kilka dam mamie, jutro też będą mielone do ziemniaków. Mąż uwielbia na zimno na kanapki z chrzanem lub z musztardą. Lubimy mielone, dobrze doprawione są lepsze niż jakaś wędlina sklepowa, i mam pewnośc że nie ma w nich żadnego szajsu.
skąd masz ta pewność ? Zwierzętom hodowlanym podaje się antybiotyki. Kupując mięso kupujesz tą chemię Czy chcesz jesz ten szajs. . Trzeba by było kupić z ekologicznego gospodarstwa. Ja robiłam mielone w sobote. jedliśmy hamburgery. :)
Teraz to już pitolisz Agusiu, a Ty jaką masz pewnośc że to niby ekologiczne gospodarstwo, ekologicznie świnie karmi ptasim mlekiem? bo ja mam pewnośc że moje mięso jest bez hormonów . Ponieważ kupiłam je od sąsiada mojej mamy, który karmi swoje świnie śrutą i ziemniakami, więc mi nie pisz że jem szajs , jak nie wiesz:) Mięso jest badane przez lekarza, kupiliśmy z mamą całą świnkę już rozebraną, już nie pierwszy raz. Facet nie ma hodowli , hoduje tylko dla siebie i sąsiadów.
Chyba się mylisz. Gospodarstwa ekologiczne mają ściśle określone produkty, których mogą używać. Reguluje to dyrektywa UE. W Polsce przepisy są jeszcze ostrzejsze. Jeżeli mam wierzyć, to wierzyłbym bardziej gospodarzowi z ekologicznym certyfikatem, niż sąsiadowi który "nie ma hodowli" ale jednak hoduje:)
Tyle czasu kupuje mięso i nigdy mi nie zaszkodziło, a pewnośc mam, bo sam też je to mieso i karmi nim swoje dzieci:) a do tego jest uczciwy, znam go tyle lat.
Też kupuję mięso od dłuższego czasu:) A jak myślisz, czy właściciel wielkiej fermy niosek kupuje swoim dzieciom jajka u baby na ulicy?
Jajka też mam od kurek, co sobie spacerują za stodołą:) takie jajka gotuję dla nas i dla dzieci, oraz smażę z nich jajecznicę. Fermowe też kupuję od czasu do czasu, ale idą tylko do ciasta i klusek. Nienawidzę jajecznicy z takich jajek, jest okropna smakowo.
Jajek t ja inych nie trawie tylko wiejskie kupuję je na rynku u siebie od znajomej Pani ale po czym chodzą te kury co jedzą to pojecia nie mam.
A są stemplowane?
Jeżeli są - sprawdzisz "prawdziwość" wiejskich jaj.
Ja kiedyś kupowałam na targu u "baby". Potem gdzieś przeczytałam o numeracji jaj. Okazało się, że te wiejskie to takie same trójki jak sklepowe - może nawet z tej samej fermy - tylko za wyższą cenę.
Tylko, że nie zasłużyły na stempelek. Nie zaopatruję się na wsi. Żarcie kupuję w centrum Warszawy, więc wolę wierzyć stempelkowi, certyfikatowi niż słowu honoru faceta z toną jajek od kur z przydomowego gospodarstwa.
Jarek, ale jak przekonasz, ze certyfikat ekologiczny jest gwarancja? Jak przekonasz , ze babunia na targu moze sprzedac jajka zarazone salmonella, jak przekonasz????
He, he "Babunie" też potrafią zadbać o swój interes. Rydze chciałem kupić. Na bazarze po 40 zł/kg ale przed bazarem, na ulicy, babunie sprzedają w pojemniczkach po 9 zł. Pewnie taniej, myślę. A kicha! w domu zważyłem i wyszło, że kupiłem po 50.
kupiłam tak grzyby przy autostradzie też wyszło dużo drożej
Hehehe....nioooooo, jak weza ma sie w kieszeni.........jejku , jak sie usmialam, bardzo madra " Babunie"..........hihihihi
Bratowa kupowala swego czasu jajka u pani hodujacej kury (stadko ok. 30szt.). Za ktorym razem tuz przed swietami dostala jajka z "domowej hodowli" -ostemplowane :-)
Haha, cos sie pani pokrecilo. A ja Ci powiem, ze nie kupie jajek nie stemplowanych, kupuje ekologiczne, ale sprawdzone:)
MR zwracam honor nie nie pitole :):) Ludziom się wydaje że jak sobie coś zrobia to to już jest zdrowe a to jest bzdura nie myśli się o tym że kupujemy jakieś mięsko i to mięsko jest nafaszerowane chemia jeszcze za życia:):)
MR sama bym taka świnkę zakupiła. Kiedyś mieliśmy w domu zamrażalkę i zawsze tam była świnka :):) Mama mroziła poporcjowane kawałki mięsa. To były te trudne czasu teraz chyba niewiele ludzi ma samą zamrażalkę w domu. Z ciekawości MR ile kosztuje taka świnia ?
ja nigdy nie kupywalam nic w gospodarstwie ekologicznym
Co tu się dziwic że ludzie kupują w promocji taniej, jak przykładowo na 5 osobową rodzinę pracuje sam ojciec i na dodatek za marne pieniądzę.I co, matka ma dla dzieci latac i szukac ekologicznych gospodarstw? Kupuje co taniej , najwyraźniej w świecie jej na to nie stac.
Nie przemawia do mnia taka argumentacja. Nigdzie nie musi latać i szukać. Jeżeli w ladzie leży polędwica za 9 zł i za 20 to chyba jasne, że coś z tą tańszą jest nie teges. Skoro jednak się decyduje, to niech potem nie narzeka, że "wielkie koncerny wpychają ludziom chemię". No i co to za oszczędność? Dwa razy taniej ale i mięsa dwa razy mniej. To nie lepiej kupić droższą i popić wodą?
Do biedoty jednak przemawia, cena!
Niestety. Skoro już o ekologicznym jedzeniu... tak się złożyło, że weekend spędziłem w gospodarstwie agroturystycznym i trochę gadaliśmy o ekologicznym żarciu. I ciekawostka: turyści nie chcą jeść boczku z ekologicznie hodowanych świń. Jest za tłusty! Szczęśliwe prosiaczki za bardzo tyją:)
Hihihi, powiem Ci Jarku ze ja też lubię boczuś, ale właśnie chudy, troszkę tłuszczu, ma byc, ale mało:))
nie do końca chyba tak jest z młodej świni boczek nie powinien być tłusty.
Jarek , to nie jest poledwica za ta cene, to jest mielone "cos" i klejone najnowsza technika na caly miesien....podobno smaku nie rozroznisz ......hihihi
Swiat kompletnie zwariowal!!!
Kamila na pewno zdrowiej będzie jak sama przygotujesz dzieciakom obiadek. Cięzkie to nasze życie. Ostatnio czytalam też artykuł na temat mlaka. U nas w Polsce pojawiła się reklama pt " Pij mleko będziesz wielki" Dlaczego zachęcaja nas do picia mleka które na dobra sprawę wcale nie jest potrzebne dorosłemu człowiekowi ?
mleczarskie lobby? bo reklama to dzwignia handlu? bo panuje stereotyp, ze mleko jest bardzo zdrowe i niemalze do zycia niezbednie potrzebne?
Buraczku, najlepiej wziąśc kołeczek , zabic sobie tyłeczek, nic nie jeśc i nie pic, wtedy uniknie się chemi całkowicie.Grabarz dupcie oklepie, i robaczki ładnie nas zjedzą , no bo będziemy bez chemi, ekologiczni:)))
Oj, MR! Jakies masochistyczne zapedy ujawnilas! "najlepiej wziąśc kołeczek , zabic sobie tyłeczek" Przecieciez rozsadzi to i owo...! Aua!
To był taki mały żarcik buraczku:)
No cos ty? A ja myslalam, ze mam sie teraz samookaleczyc!
MR trochę ironicznie do tego podchodzisz. ten sie śmieje kto nigdy nie miał kłopotów ze zdrowiem jeśli dopadnie nas jakaś choroba. Gdzie zmuszeni jesteśmy używać produktów z jak najmniejszą ilością chemi to jest dopiero problem.
Żeby nie to cholerne kolano , to chyba byłabym zdrowa:) Wszędzie ładują tę chemię, dlatego musimy sami unikać jej jak ognia. Zawsze mówiłam że ze wszystkiego mogę zrezygnować, ale nigdy z wody gazowanej. Jak pisałam wcześniej cierpie na zespół jelita drażliwego, lekarz zabronił mi pić wodę gazowaną, kupuje teraz niegazowaną wodę mineralną żywca, odpowiada mi smakowo i o dziwo , dolegliwości z jelitem mam dużo , dużo mniejsze, praktycznie minęły.
http://babciapolka.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=546:margaryna-czy-maso&catid=93:dietetyka
uwielbiam mleko, kakao, lane kluski na mleko, jest zdrowe i pyszne:))
Aggusiu, cala Skandynawia pije mleko codziennie w ogromnych ilosciach do smierci :) Moze dlatego sa tacy wyrosnieci, moze dlatego nie ma tyle problemow na stare lata z osteoporoza wsrod ludnosci?
Nie masz racji, mleko i wszystkie produkty z mleka sa bardzo potrzebne doroslym ludziom, a zwlaszcza kobietom w czasie przekwitania, na umocnienie kosci:)
Tineczko wlaśnie podobno w krajach skandynawskich gdzie pije sie duże ilości mleka jest wysoka zachorowalność na osteoporozą. Przeczytaj linka w tym wątku post nr 78 juz nie wiadomo w co wierzyć.
Ja tez ostatnio duzo o tym mysle i tak jak i Ty , jestem przerazona tym co my jemy i czym karmimy nasze dzieci. Ja mieszkam w Stanach i przypuszczam , ze tutaj jest duuuuuuuuuuuzo gorzej, niz w Europie. Jakis tydzien temu pojechalam na zakuoy zdrowej zywnosci, kupilam troche kurczaczkow, wolowiny i wieprzowiny, tak po kawalku, zeby sprzwadzic. Pani, ktora mi to sprzedawala, powiedziala , ze to nie jest mieso organiczne, ale naturalnie chodowane, bez antybiotykow i sterydow. Tak naprawde to niech mi ktos wytlumaczy co to znaczy organiczne.
Ja staram sie , tak jak prawdziwa polska kobieta, codziennie ugotowac obiadek, to i tak mysle ze lepiej dla dzieciakow, niz gdyby mialy jesc mrozonki i fast food, bo to jest jednak tutaj bardzo powszechna praktyka.
Aggusiu, ja tez nie nadaje sie do hodowli kur, nie zabilabym , a juz jak pomysle o dotknieciu pior , to mam ciary na plecach, ale to tez uraz z dziecinstwa, hi hi hi. Pozdrawiam.
Chemii w dzisiejszych czasach nie da się uniknąć, ale można jej ilość w pożywieniu ograniczyć. Ja w swoim gospodarstwie domowym opieram się głównie na żywności przygotowanej w mojej kuchni, co nie znaczy ,że nie kupuję nic w sklepach. Sami przygotowujemy wędliny, ser robię sama z wiejskiego niepasteryzowanego mleka, jaja też kupuję od kur z wiejskiego chowu, często piekę chleb. Nie kupuję nigdy " gotowców" np. pierogów itp.
Pamietam z czasow studenckich - kupne pierogi lub knedle (mrozone). Wtedy patrzylismy jak "zapchac" brzuchy, od czasu do czasu jadlo sie to "swinstwo"; dzis nie moge na to spojrzec. Nie, zeby mi sie w domu przelewalo, ale moja swiadomosc konsumenca znaczaco wzrosla i bardziej zdaje sobie sprawe, z tego co i jak jem.
Słodki buraczku ja kiedys kiedy miezkalam w domu rodzinnym od czasu do czasu jadłam takie rzeczy i nie było tak zle. Chyba dawniej producenci byli bardziej nastawieni na jakośc a nie na ilość nie było tyle tego świństwa.
Moze i tak, ale ja spozywalam takie "gotowce" jakies 10 lat temu - nie wiem, czy to az tak dawno
Teraz jednak omijam toto w sklepach szerokim lukiem, wrecz nie moge na to patrzec jak sobie pomysle, co jest w srodku a co gorsza - jak to bylo przechowywane...
Buraczku ja 20 lat temu :):)
Ja się przymierzam do wypieku chleba. Ze względów zdrowotnych musze jeść razowy. W piekarni jest ale z miodem a tego nie moge albo z kminkiem a tego nie znoszę. Jestem zmuszona kupywac orkisz ale ten jest za drogi. Czy to skomplikowane taki chleb sobie zrobi ?. Jak się przygtowuje taki chleb.? Jest dużo przepisów na WZ tylko ja nie wiem czy z każdego dobry chleb wyjdzie. Jakie wędliny Rzymianko robisz ?
Ja gotowców też nie kupuje. Staram się bynajmniej ardzo Zdarzyło mi się 2 razy. Pierwszy raz jak kupiłam to zaraz w Tv błl program o mięsie z 20 letniom data ważności. Choć pierogi były ok. Miesiąc temu kupiłam uszka z mięsem wyladowały w śmieciach. Usiadlam do stolnicy i zrobiłam sobie swoje miałam juz zmielony i przygotowany farsz. Stwierdziłam nigdy więcej.
aggusiu, ja kupuje make orkiszowa w Niemczech (Lidl ok. 85 centow - tam znalazlam najtaniej, inne sklepy powyzej 1 Euro) nazywa sie "Dinkelmehl" lub "Dinkelvollkornmehl" (razowa). Nieraz prosze osoby wyjezdzajace o swieza dostawe, a w tym tygodniu akurat maz sluzbowo sie do zachodnich sasiadow wybiera.
2 razy w zyciu kupilam chleb orkiszowy i myslalam, ze zwroce sniadanie - taki byl niesmaczny, wrecz obrzydliwy. Stwierdzilam, ze to ten "zakichany" orkisz jest tak niesmaczny, wiec chleb zjadly sobie kroliki tescia. O, jakze sie mylilam! To oczywiscie byla wina beznadziejnych dodatkow (np. kminek - fuuuuuuuuuuj!). Z WŻ-owych przepisow polecam prosty i bardzo smaczny chleb na zakwasie zurkowym (ja kupuje...)
http://wielkiezarcie.com/recipe27327.html
z powodzeniem mozesz zrobic z maki orkiszowej.
Pomyślę o tym chlebie Mam nadzieje że do pieczenia wystarczy zwykly piekarnik i nie trzeba urzadzenia specjalnego
Wystarczy. Mój piekarnik to taki zwykły gazowy. Przydałoby się grzanie od góry ale nie ma i jakoś daje radę.
Wystarczy, wystarczy! Zaopatrz sie jedynie w foremki keksowki (ale nie te najdluzsze). Za jednym zamachem masz 2 pyszne chleby, ktore moze i czerstwieja (powoli) z uplywem dni, ale jeszcze nie zdarzylo mis ie, zeby taki domowy chleb splesnial. Wyprobujesz ten przepis, to odwazysz sie zrobic z innego. A! Radze poczytac komentarze. Uwazam, ze 25 g drozdzy w zupelnosci wystarcza; trzeba moze troche dluzej poczekac na wyrosniecie.
W moich przepisach jest kiełbasa i chleb . Często zaglądam na stronę " Wędliny domowe " - tam jest mnóstwo przepisów. Pozdrawiam !
zaraz Cię zlustruję :):)
Zacznij od tego przepisu http://wielkiezarcie.com/recipe42631.html - tylko woda i mąka, ociupinka drożdży i sól. Możesz tworzyć chleb jaki Ci sie podoba - biały, razowy, mieszany -bez zmiany proporcji. W przepisie jest odnośnik do przepisu Ilki - jakbyś miałą ochotę na drożdże sypkie.
Piekąc chleb czysto razowy musisz pamiętać, że będzie gorzki w smaku, dosyć zabity i może sie kruszyć. Do smaku czysto razowego trzeba się przyzwyczaić.
Najlepszy chleb razowy jest 50/50.
Mój ulubiony to:
3 szklanki mąki razowej pszennej (w tym może być 1 orkiszowa)
1 szklanka mąki zytniej razowej lub zwykłej (jaka mam)
2 szklanki mąki chlebowej (lub zwykłej 650 - jak sie skończą zapasy, a pozostałe jeszcze są).
To doskonały początek do zmiany smaku (chleb domowy smakuje inaczej, trzeba sie przyzwyczaić) -= prosty, łatwy, wychodzi w 90 %, bez najmniejszego wkładu pracy - tylko czas - potem możesz eksperymentować z zakwasami.
właśnie czytałam twój artykuł o chlebie bez dożdzy na taki chyba się zdecyduję . Jutro pójdę do sklepu ciekaw ajestem czy ja dostanę te mąki bez problemu.
Ten który Ci proponuję to chleb drożdżowy - na minimalnej ilosci drożdży - bo tylko 3 g (0,003 kg). W zupełności wystarcza. I pięknie rośnie. I nie ma słoika z zakwasem.
A smakowo - najłatwiejsze i najlepsze przejscie od chleba sklepowego do tego na zakwasie.
Co do mąki - w Auchan masz wszystkie rodzaje (moja siostra sie tam zaopatruje- przynajmniej we Wrocławiu jest).
W wielu sklepach jest dostępna Lubella pełnoziarnista (mąka biała z wyglądu, wzbudzała moje podejrzenia odnośnie pelnych ziaren - ale jak zrobiłam naleśniki z samej, aby zużyć - to były strasznie gorzkie (czyli jak z mąki razowej), musiałam dorabiać ciasta z normalną mąką.).
Ja sama osobiście - jak nie sprowadzę zapasów z zagranicy (pamiątki z wyjazdów - mąka - hehehe, w wielu krajach jest tańsza niż u nas) lub nie spotkam gdzieś w Polsce to kupuję w necie - http://www.bogutynmlyn.pl/go/_category/index.php?idc=6&sess_id=226bb13a155774c3274c5c12ff09286a. Tu masz wszystkie rodzaje. Jak pieczesz regularnie paczka 30 kg nie jest taka duża (zresztą na wielkość też - myślałam, że dostanę ogromne pudło - a to była całkiem zgrabna paczuszka, tylko sporo ważąca)
U mnie na miejscu mąka razowa jest towarem luksusowym, produktem ekologicznym - a co za tym idzie ma odpowiednią cenę. Staram się nie kupować
Dziewczyny ze względów zdowotnych musialam poszukać sobie do smarowania chleba margaryny. Tymczasowo nie mogę produktów pochodzących z mleka i znalazlam jedyna roślinna Delme. Nie wiem co w niej roślinnego ale do rzeczy co to jest takiego ?
Emuglatory: poliryscynooleinian poliglicerolu, mono - i diglicerydy kwasów tłuszczowych
zamiast masła i margaryny może spróbujesz oliwę z oliwek.Na początku smakuje paskudnie ale z czasem się można przyzwyczaić.Nawet moje dziecko w przedszkolu tak je.
lubię oliwę z oliwek. Piszesz o gotowym produkcie do smarowania ?
Oczywiście że tak. Mieszkam w Italii i tutaj masła praktycznie nikt nie używa, margaryna w Lidlu jest jedna do wyboru,a w innych sklepach może 2,3. .Pieczywo normalnie polewa się oliwą,odrobina soli i gotowe .Kwestia przyzwyczajenia a w tym przypadku i zdrowia.
Zazdroszczę Ci. Ja z wakacji z tym roku kupilam sobie taką oliwę. Nigdy wcześniej w Polsce takiej nie kupiłam ani nie jadłam. Bardzo gęsta wystarczy ociupinka do smażenia. :):)
A nie lepiej zrezygnować ze smarowania?
Przecież ono tak naprawdę służy za "lepidło" wierzchniej warstwy - jak kanapkę obłożymy to i tak smaku smarowidła nie czuć. W warunkach domowych można sie obejść. Z kanapką na drogę jest gorzej - ta trzeba zlepić - i nie do wszystkiego pasuje serek.
Ja masła używam tylko i wyłącznie do miodu - aby nie ciekł mi po palcach oraz do chleba z samym pomidorem - bo za wcześnie się rozmaka bez smarowidła
ekkore ja ostatnio z tylu przyjemnści musialam zrezygnowac że z tej nie zrezygnuję :)
eee tam przyjemność...powiedz sobie, że to tylko lepidło...
Nie jest tak źle - ja już wiele lat nie korzystam - idzie sie przyzwyczaić - bez odczucia straty.
Jak się zapomnę i poproszę męża o kanapkę z pasztetem czy serkiem, nie zaznaczając, że bez masła (a on jest z tych smarujacych chleb w każdej sytuacji) - mam problem, aby zjeść - masło mi przeszkadza.
Ja ledwo co się przyzwyczaiłam do picia kawy bez cukru :):) Początek był kiepski. Teraz chyba juz nie wrócę do cukru.
Ja cukier pokonałam w liceum.
najpierw dla zdrowia (dla masy - heheh) przeszłam na jedną łyżeczkę.
Jako, że byłam turystka - na rajdy i obozy torbę cukru zabierałam. Trzeba było to dźwigać na plecach. Moja koleżanka 2-łyżeczkowa zawsze korzystała z tego co przydźwigałam (jakoś nigdy nie pamiętała). Postanowiłam się odzwyczaić...
Skutecznie.
Dzisiaj mam problem z piciem kawy z automatu - jak ktoś przede mną pije słodzoną na dyszach zostaje posmak cukru. Przedostaje się do kawy. A mnie to odrzuca..
Na szczęście niewiele razy musze korzystać z takiej kawy.
Tez porzucilam cukier (do napojow) w czasach licealnych. Pracowalam latem jako kelnerka w osrodku wczasowym, gdzie mialam tez pelne wyzywienie. Do wyboru byla herbata slodka lub gorzka. Do tamtej pory myslalam, ze gorzkiej nie przelkne, ale... ta slodzona byla tak obrzydliwie slodka, ze "przestawienie" sie przyszlo mi dosc latwo. Jesli teraz nachodzi mnie ochota na cos slodkiego w herbacie to wybor pada na miod. Oczywiscie, kawy w takiej kombinacji jakos nie moge sobie wyobrazic
ale tutaj nie o kalorie chodzi cukier przyczynia się do rozwoju grzyów i bakterii
Zaraz sobie poczytam o tym specyfiku. Zainteresowałaś mnie tym :):)
No właśnie Candida albicanos powoduje wiele chorób a wykrycie jej jest bardzo trudne. Nie wiem czy wklejałam linka jakby co to jesczez raz może to kogoś zainteresuje http://www.eioba.pl/a77701/grzybica_kandydoza_zwana_r_wnie_dro_d_yc