Forum

Gawędy o jedzeniu

Cebula, bolognese, Gessler cd.

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-25 09:32:58

    Zdenerwowalam sie, napisalam dluga odpowiedz do agik w watku zbycha, i przed wyslaniem mojego postu watek zamknieto.
    Jak zwykle, watek zrobil sie interesujacy to trzeba bylo go zamknac:((((

    Jezeli ktos ma jeszcze ochote dalej podyskutowac na wyzej wymienione tematy :), to niech sie dolaczy.

    agik, napisala:
    "No dobra :)
    Ostry nóż zapobiegnie goryczy cebuli ( ja nawet nie wiedziałam, że cebula bywa gorzka, dla mnie jest słodka), ale dla osób w problemami żołądkowymi, to nie gorycz cebuli jest problemem, a jej ostrość. I sparzenie jej - ten problem rozwiązuje. Ja nie lubię tego sposobu, bo dla mnie parzone warzywa śmierdzą- to samo dotyczy kapusty- sparzona śmierdzi mi, wolę posolić. Cebulę tez solę lekko i odstawiam na sitku.

    I byłabym ostrożna w ocenianiu restauratorki i kucharki przez pryzmat tego, że jest siostrą Ikonowicza, bo ( z całym szacunkiem) to jest zwyczajna głupota i totalna niesprawiedliwość.
    Ja Magdę Gessler cenię za: Pomysły dotyczące całokształtu prowadzenia przedsięwzięcia- menu, wystroju, kierowania oferty w to właśnie miejsce, w którym jest potrzebna.
    propagowanie lokalnych kuchni i lokalnych producentów! i czerpanie z rodzimej tradycji, oraz wyciąganie tego, co w niej najlepsze (dziczyzna, warzywa i owoce od rodzimych producentów), a pomijanie takich dziwolągów, jak schabowy zawsze i wszędzie.
    bezwzględna walka z gotowcami i chemią w kuchni- obejrzyj choć jeden odcinek, to zobaczysz, że każdą jedną sztuczność wywala do kosza, z odpowiednią scenką, która pokazuje, jak bardzo sztuczny rosołek, sosik śmierdzi i jaki jest obrzydliwy.
    żadanie czystości i higieny w kuchni! Jak w kuchni jest brudno, to najpierw sprzatają, a potem dopiero zaczynają gotować. I w ogóle- ma nieziemską cierpliwośc do tłumaczenia oczywistości- ze klient nie może czekać, że w kuchni ma być czysto- obejrzyj choć jeden odcinek.

    I jeszcze coś, ale zapomniałam, co

    Irytuje mnie jedynie, że nie zakłada czapki,albo chociaż nie zwiąże tych loków, jak idzie gotować... zawsze krzyczę- a kudły!!! :)"



    Hej:)
    Nie chce nic pisac na temat diet (problemow zoladkowych) i cebuli, bo mam malo wiedzy na ten temat.
    Mowa byla o gorzkiej cebuli, a temu mozna zapobiec uzywajac ostrego noza. Nie wyobrazam sobie wyciskania soczystej chrupiacej cebuli w jakas scierke, albo parzenie jej...Do surowych dan, nie uzywam tej najzwyklejszej, wole zaplacic troche wiecej (pewna osobe to rozsmieszylo) i uzyskac lepszy, lagodniejszy albo ostrzejszy smak.

    Co do solenia warzyw, to sol wyciaga wode z nich i wtedy warzywa kruszeja, robia sie miekkie i moim zdaniem to cos innego niz ich parzenie ...i napewno inaczej smakuja:)

    agik, ja nie oceniam pania Gessler (Ikonowicza nawet nie znam:), wstrzasnela mna tylko jej metoda wyciskania tej nieszczesnej cebuli.
    Przeczytalam sobie pare zdan jej zyciorysu i nie ma tam zadnej wzmianki, ze jest kucharka, jej zdobytej wiedzy kulinarnej...przeoczylam cos?
    Juz kiedys napisalam, ze nie kazdy, ktory umie gotowac moze sobie otwierac restauracje i w niej gotowac (nie mylic z jadlodalniami itp.) i dostalo mi sie za to, tez i od ciebie:), nawet nie wiem dlaczego Ci wtedy nie odpisalam, sorry :(  (nie umiem wstawic linku do tego watku)
    Fascynuje mnie zawod kucharza. W dzisiejszych czasach kuchnia stala sie sztuka kulinarna. Nie jeden kucharz ma wiekszy zasob wiedzy niz jakis studiowany inzynier, czy magister, oczywiscie, kazdy w swoim kierunku. Dobry kucharz zna dokladna anatomie zwierzakow, ktore przerabia...zna sie na biologi...jest wspanialym ekspertem zdrowego odzywiania...zna sklad chemiczny, mineralny swoich produktow...dla niego kazdy produkt jest darem, ktorego nie wolno zmarnowac,... takich kucharzy chetnie poslucham i poogladam.
    Jakby w restauracjach gotowali kucharze z prawdziwego zdarzenia to nie potrzebna bylaby pani Gessler, zeby mowic kucharzowi o podstawie jaka jest higiena, albo sztuczne ulepszacze...

    U nas od lat tez leca takie programy, z ta roznica, ze ekspertami sa prawdziwi kucharze , z dlugimi latami nauki teoretycznej jak i praktycznej,odznaczonymi roznymi wyroznieniami np. Christian Rach. Smutne i przykre, ze on tez musi zaczynac najpierw od szorowania kuchni:(

    Rzymianka, to samo chcialam napisac, ze te siekaczki maltretuja cebule...:)

  • Autor: makusia Data: 2010-10-25 09:52:01

    Użytkownik sanella* napisał w wiadomości:
    > Zdenerwowalam sie, napisalam dluga odpowiedz do agik w watku zbycha, i przed
    > wyslaniem mojego postu watek zamknieto.Jak zwykle, watek zrobil sie
    > interesujacy to trzeba bylo go zamknac:((((


    Zamknięto ponieważ nie był na temat, jak myślisz czy informacji na temat cebuli itp, ktoś będzie szukał we frywolnych?? i w wątku zupełnie o czymś innym??? Na przyszłosc od razu proszę zakładac odrębne watki, a nie spamować.

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-25 10:00:18

    makusia, ja rozumiem twoje dobre intencje:), ale wlasnie z takich rozmow frywolnych rozwijaja sie bardzo ciekawe dyskusje...

    Zdenerwowalam sie, bo napisalam caly referat , chce wyslac, a tu sru, watek zamkniety


    PS.Do uczestnikow tego watku, mam mala prosbe,zeby nie rozwijac tematu dlaczego "tamten" watek zostal zamkniety (juz wyjasnilysmy sobie z makusia:),

  • Autor: makusia Data: 2010-10-25 10:06:22

    :)

  • Autor: as Data: 2010-10-27 07:56:34

    Nigdy o Pani Magdzie nie słyszałam.Weszłam na link przez Was podany i zobaczyłam jeden odcinek. Zrobiła na mnie zł e wrażenie. Strasznie rozkazywała, krzyczała, waliła w stół 

  • Autor: agafi9 Data: 2010-10-25 10:17:39

    Sanello, Magda Gesller wystepuje w programie, o którym mowa, w roli restauratorki (włascicieli znanych w Polsce restauracji) bardziej niz w roli kucharki. Idea programu jest taka, żeby ratować podupadające restauracje/bary/karczmy/ tudzież inne przybytki, w których serwuje się jedzenie. A powody, dla których knajpy te podupadają sa różne: czasami niesmaczne jedzenie, czasami źle dostosowana oferta/źle skomponowane menu, złe menagerowanie lokalem, czasami nawet zły wystój i wiele jeszcze innych czynników. I tu trzeba powiedziec, że Magada Gesller jest na prawdę fachowcem i daje rozwiazania na "uzdrowienie" lokalu poprzez naprawę różnych elementów jego funkcjonowania, nie tylko samej kuchni w sensie jedzenia.
    Może program nie jest powalający, ale z pewnoscią jest wartościowy poprzez propagowanie tego, o czym pisała agik: higieny w kuchni, zdrowej zywności, wykorzystywania tradycyjnych, rodzimych przepisów.

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-25 14:03:05

    agafi, rozumiem co napisalas, ale tak sie zaczela dyskusja na temat M.Gessler:
    Mama- Rozyczki napisala:
    "Zawsze się interesowałam kuchnią. Nigdy nie przepadałam za Magda Gessler, ale oglądając jej program rewolucje kuchenne, bardzo się do niej przekonałam i wiele nauczyłam, wszystko co wiem przekazuje mojej córce , a ona zapisuje sobie w zeszycie, żeby pamiętac"

    ...no i dalej o tej wyciskanej cebuli.

    Z tego zdania wynika, ze osoba przeprowadzajaca rewolucje kuchenne, od ktorej mozna sie wiele nauczyc i przekazac nastepnym pokoleniom ma niesamowita wiedze i praktyke w kuchni.
    Zerknelam sobie do netu, zeby o tej osobie sie cos wiecej dowiedziec, a tam ani slowa o jej karierze kulinarnej/kucharskiej...

    Ze program w pewnym stopniu jest wartosciowy, nie watpie,... ale tylko w pewnym stopniu. Na WZ odbywaja sie podobne rewolucje...

  • Autor: agafi9 Data: 2010-10-25 14:13:52

    ba, wiadomo, ja ciągle uczę siedzieki wużetowi

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2010-10-25 15:25:58

    Ja tylko napisałam że nie wiedziałam o takim sposobie, ale sposób jest ciekawy.
    I proszę nie wmawiaj mi że............ ostry nóż  pozbędzie się goryczy z cebuli, bo to bzdura ! Jak kupisz pierońską cebulę , która po obraniu ma zielonkawą koszulkę ,to pomoże jej tylko gotowana woda z czajnika i ewentualnie odrobina soli, a nastepnie odciśnięcie i wylanie tej goryczy.
    Co innego biała cebula cukrowa, taką można jeść jak jabłka i smakuje wyśmienicie.
    Zuważyłam też że cebula trzymana w lodówce,  jest dużo łagodniejsza niż ta wisząca w kuchni.

    Nie ważne że P.Gessler nie jest zawodowym kucharzem,  ważne że się zna  na gotowaniu i nie jednego kucharza zapędzi w kozi róg.
    Kubki smakowe ma super i wyczuje każde sztuczne świństwo, w potrawie.

    W ostatnim odcinku pokazali widzom knajpe przy granicy niemieckiej, uśmiałam się do łez.
     Bardzo smaczne zupy tam serwowali, borowikową , rosól domowy , barszcz biały i czerwony.
    Nasypała pani kucharka proszku z puszki, zalała to wodą gotowaną i podała Magdzie  do jedzenia.
    Myślała że Magda jest głupia i nie  pozna:)

  • Autor: tineczka Data: 2010-10-25 20:32:03

    Naiwna kobieto, to jest wyrezysowane od poczatku do konca. Myslisz , ze Magda nie wiedziala wczesniej z czego zupy sa podawane w tej knajpie?

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2010-10-25 22:59:47

    Droga Tineczko, moja naiwność nie przerośnie Twojej:)

  • Autor: tineczka Data: 2010-10-26 00:17:43

    Pomidor.

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-25 23:08:32

    ...ja ci nic nie wmawiam. Wyciskaj sobie ta cebule:), na zdroweczko:)

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2010-10-25 23:13:45

    Ja parzę cebulę, ale do tatarka sobie wycisnę ! sprawdzę  ile  jest w tym prawdy:)

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-25 23:25:46

    Jak ci moge cos doradzic to kup sobie szlachetniejasza cebule i wtedy zobacz roznice:) (bez parzenia i wyciskania)

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2010-10-26 00:01:08

    Różną cebulę używam, cukrową, czosnkową, czerwoną:) kochana parzę ze względów zdrowotnych.Nie wyobrazam sobie życia bez cebuli Prawdę mówiąc nie powinnam jeść jej wcale.
    Ale jak tu zjeść tatara bez cebuli, śledzia, albo sałatkę z pomidora :)

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-26 08:32:10

    Rozumiem:)

  • Autor: wita Data: 2010-10-25 14:27:46

    Trudno nie docenic kilku rzeczywistych walorow pani Gesslerowej, takich jak dekoratorstwo i naprawde dobre wyczucie smaku tak we wnetrzch jak i aranzacjach
    floralnych - ze sie tak wyraze - nawet sklep, ktory posiadala onegdaj na ulicy Mokotowskiej z przepieknymy tapicerskimi tkaninami, powalal z nog. Doceniam jej
    umiejetnosci menagerskie, ale... Pomysl na audycje obiegl juz caly swiat, wiec nie ma w nim zadnego nowatorstwa,  w tej chwili audycje kulinarne sa bardzo trendy,
    i mysle, ze pani Gessler sie ze swojej mentorskiej roli dosyc dobrze wywiazuje. Gdyby nie te loki, pierscionki i pojecie o kuchni niezbyt zawodowe, przykladem
    zmaganie sie z cebula, wszystko wydawaloby sie profesjonalne.
    Jak kazde reality show, audycje oglada sie przyjemnie i oto chodzilo jej producentom.

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-25 21:29:15

    Widac, ze kobieta ma pojecie,ale w calkiem innym kierunku:)

    Rozpuszczone wlosy i bizuteria to absolutne No-Go w kuchni, czyli dziewczyna nie ma pojecia o podstawowej higienie...

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-10-25 21:31:16

    Sanello ale ona występuje tam w charakterze restauratorki nie kucharki

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-25 21:40:45

    To ja sie juz calkiem zgubilam.
    Mozesz mi wyjasnic co/kto to jest restauratorka?:)

  • Autor: agus2404 Data: 2010-10-25 21:42:58

    Hihi.. to może ja?? Aguś- jak co to bij :P
    Magda G ZARZĄDZA siecią restauracji  :) I podpowiada ludziom jak to się robi :) Ona NIE GOTUJE :) A przynajmniej nie tylko :) W każdym razie- w programie mało :)

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-10-25 21:53:54

    kucharka gotuje. Magda Gessler zna się na gotowaniu ale nie gotuje jest restauratorką to znaczy, że prowadzi sieć chyba restauracji. W programie występuje jako restauratorka która osiągneła sukces swoimi restauracjami. Pokazuje w programie jak i co gotować. Zaraz poszukam Ci linka. Jest :)
    http://kuchennerewolucje.tvn.pl/ Przede wszystkim ona daje rady jak ulepszyć te restauracje. czasem jest to zmiana tylko menu, a czasem całkowita rewolucja
    tutaj wrzucam jakby tamto Wam nie działało
    http://vod.onet.pl/vod_film_odcinek,1,szukaj.html?q=kuchenne Tutaj są wszystkie programy. Zgadzam się z dziewczynami, że nie powina gotować z takimi włosami ale ona nie gotuje ona pokazuje. Trwa to parę sekund.

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-25 22:25:12

    aggusia, nie moge zobaczyc tych programow, bo za granica te linki sa zablokowane:(

    U nas tez ten program leci od 2005 roku i prowadzi go kucharz  i wlasciciel restauracji Christian Rach, odznaczony roznymi wyroznieniami miedzy innymi gwiazda Guide Michelin. Program jest podpatrzony od  Ramsay`s Kitchen Nightmares...
    Christian Rach ma pojecie o gotowaniu i prowadzeniu restauracji.

    M. Gessler mnie wogole nie przekonuje, z tego co tu o niej i tym programie wyczytalam.

  • Autor: agik Data: 2010-10-25 18:58:30

    Sanella, ja pamiętam tamten wątek, Syngulka chciała otworzyć restaurację, bo uwielbia gotować. O ten Ci chodzi, prawda?

    Co do cebuli- ja właśnie mam wrzodowaca w domu, który bardzo często po surowej cebuli bardzo cierpi z powodu bólu żołądka. Noże mam ostre, goryczy w cebuli w ogóle nie znam.
    Ja tylko napisałam z jakiego powodu niektórzy parzą cebulę- tak potraktowana jest łagodniejsza. I mój luby tak robi. Ja siekam, solę, odstawiam na plastikowe sitko ( na metalowym, normalnie czuję w cebuli smak metalu). No i bardziej miękka.

    Co do wygniatania soków z cebuli w ścierkę, to jestem skłonna uznać taką metode w restauracji. Kiedy klient przychodzi i zamawia na przykład śledzia. Nie będzie czekał, az cebula nabierze odpowiedniej łagodności. Cebula ma zostać posiekana, śledź przybrany cebulą i żaden gość nie powinien czuc zapachu parzonej cebuli, bo on bywa bardzo nieprzyjemny, nie powienien tez wyjśc z restauracji ze zgagą- więc ( moim zdaniem) lepiej cebulę wycisnąć w ścierce, niż zaryzykować odrzucenie od zapachu, lub zgagę, ból żoładka później.
    Śledź jest w karcie, zwykła cebula jest w każdej restauracji, te inne- obawiam się, że w mało której. Szalotka u nas jest sprzedawana w opakowaniach 250 g po 4 albo 5 zł za opakowanie. Wiec kosztuje, tyle co mięso. Nie dziw się, że do obiadku za 15 zł się zwyczajnie nie kalkuluje.

    A Magda Gessler "ratuje" zwykłe restauracje, takie, które żyją z imprez, styp, chrzcin itd.

    No i o ostre noże tez Magda Gessler walczy w kuchennych restauracjach ;)

    A kwestia taka, czy moze byc kuchennym autorytetem?
    Myślę, ze odnośnie kuchni w restauracji może- choćby ze wzgledu na ilość nagradzanych rokrocznie przez czasopisma restauracji, które prowadzi, lub jest wspólwłaścicielką.
    Z tego co pamiętam studiowała na której z europejskich uczelni plastycznych. Natomiast mnie się zdaje, że doświadczenie zdobyte w ogniu walki- wprost w kuchni jest równie cenne, jak wykształcenie. O ile nie cenniejsze.

    Jest jeszcze jeden program, prowadzony przez Adama Gesslera- emitowany jest dosłownie tuż, przed programem Magdy Gessler, tylko w innej stacji.
    I ów Adam Gessler odwiedził szkołe gastronomiczną. i to był naprawdę pożałowania godny widok. Uczęń takiej szkoły - np nie wiedział, ze farsz do pierogów przed zalepieniem pieroga trzeba przyprawić. jemu kazali lepić, to lepił. Inny uczeń nie wiedział na czym powinno się smazyć kotlety schabowe.
    To oczywiście żaden wyznacznik, może po prostu w tej szkole jest tak zenująco niski poziom. Ja tylko chciałam powiedzieć, że taką wiedzę, o której Ty piszesz, można zdobyć w praktyce, pod okiem kucharza z doświadczeniem.

  • Autor: jareksz Data: 2010-10-25 19:06:18

    Tak offtopic: Za 15 zł to czajniczek zielonej herbaty. Plus napiwek.

  • Autor: agik Data: 2010-10-25 19:09:56

    A gdzie to tak?
    I co to za herbata?

  • Autor: jareksz Data: 2010-10-25 19:16:13

    Jest kilka smaków do wyboru. Chodzi mi o ceny. Za 15 zł nie zjesz obiadu na Nowym Świecie, Starym Mieście, tam gdzie Gessler ma restauracje.

    Poprawka. Pierogi, naleśniki... to tak. Tego jest dużo i całkiem niezłe.

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-10-25 19:23:41

    Ja wczoraj chciałm zjeść w restauracji przy wejsciu do doliny kościeliskiej. talerz żurku 15 zł, placki ziemniaczane z sosem 25. Pierwszy raz zdarzyło mi się przeczytać kartę i wyjść z restauracji. Jedliśmy tam jakiś czas temu i nie było takich chorych cen. Być może zmienił się właściciel. Dziwna sytuacja bo Pani kelnerka podeszła do nas a my powiedzieliśmy że  dziękujemy ale  nie skorzystamy. Nie czułam zażenowania bo nie chodzi o to czy mnie stać czy nie tylko o to że ktoś próbował z nas zedrzeć skórę a tego nie lubię. Dodam, że już totalnie mnie wyprowadził z równowagi tekst w karcie, że zupę podadzą jak się zamówi drugie danie. W dzisiajszych czasach nikt mi nie bedzie mówił co ja mam jeść i z czym brrr z daleka od takich pseudo restauracji.

  • Autor: jareksz Data: 2010-10-25 19:44:14

    Mnie akurat takie ceny nie szokują. Znam je. Najczęściej wpadamy posiedzieć przy herbacie. Żaden wstyd, tym bardziej, że baby nawet ciastka nie chcą bo akurat na diecie:)

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-25 20:09:52

    widzisz aggusia, to my goscie nie wiemy czego chcemy...

    Zebysmy sie zrozumialy, mam na mysli restauracje, nie imbisy, bary, gdzie mozna szybko i tanio zjesc.

    Idziemy do restauracji i wymagamy swiezych, zdrowych i smacznych dan za 5zl. Tak sie nie da.Dobre,zdrowe i swieze produkty sa drogie, do tego dochodza wszystkie koszta w utrzymaniu restauracji.
    Jak nie chcemy zaplacic za jakosc to musimy sie zadowolic zupa, czy sosem z paczki w restauracji.

  • Autor: agus2404 Data: 2010-10-25 20:14:35

    Kochana, ale talerz żurku za 15 złotych??????????????? To na czym on był?? ten żurek?

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-10-25 20:49:00

    sanello jestem częśtym gościem restauracji. Jeśli chodzi o mnie to ja wiem czego chcę. :):) Nikt nie będzie mi pisać, że dostanę zupę jak zamówie 2 danie .
    Za zurek jestem w stanie dać maks 10 zł.  Zresztą tyle dawałam w bardzo dobrych restauracjach. Placki z gulaszem do 20 zł owszem nie więcej. Gdybym chciała zjeść u  Magdy Gessler lub Sheratonie to liczyła bym się z takimi canami ale nie w wiejskiej góralskiej knajpie. Sama gotuję i wiem ile kosztuje wyprodukowanie garu takiej zupy. Zresztą koszt kosztem ale przyznasz że stawianie ultatum gościom, że zupę mogą zamówic jak zamówią 2 danie to kompletna bzdura. Dla mnie to równoznaczne z tym że jak  zamowisz ciastko do herbaty to doataniesz cukier. Sanello mamy 21 wiek.
    Nie ma tego co złego pojechaliśmy 2 km dalej zjadliśmy wspaniały obiad z rozsądnymi cenami i w wspaniale atmosmerze. Pochwalę się że jadłam filet z kurczaka ze szparagami w sosie truflowym. Pewnie sos nie leżał obok trufli ale był bardzo smaczny. Zamierzam wykorzystać przepis na podanie tego kurczaka było bardzo ciekawe. 

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-26 09:36:38

    z tym zamawianiem zupy to jakies dziwactwo:(

    Danie brzmi pysznie,...hm ale sezon szparagowy dawno zakonczony ...

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-25 19:57:39

    agik, a jak ty tylko posolisz ta cebule i odstawisz to luby nie ma problemow z zoladkiem? Myslalam, ze przy takich dolegliwosciach trzeba cebule przegotowac, albo sparzyc...

    Nie spotkalam sie z parzona, albo wyciskana cebula w restauracjach. Zawsze jest swiezo krojona, do sledzi tez.
    U nas "lepsiejsza" cebula tez jest droga.

    Nie chce nic zlego pisac o M. Gessler,bo znam ja tylko z waszych postow. Program znam, u nas leci to samo.
    Ja sie bede dalej upierac, ze w restauracjach powinnien gotowac prawdziwy kucharz. Dobre wyksztalcenie zdobedzie sie przy boku dobrego kucharza i teorie w szkole gastronomicznej. I tu sie kolko zamyka,bo jak w restauracjach gotuja tylko amatorzy to od kogo ma sie zdobyc ta wiedze?
    U nas w tym programie Ch. Rach odwiedzil restauracje w ktorej kucharzem byl byly mechanik samochodowy i mial dwoch uczni kucharzy ...

    A ten Adam Gessler to rodzina od M. Gessler?

  • Autor: Rzymianka Data: 2010-10-25 20:51:04

    Byly szwagier.

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-10-25 20:56:27

    Opisywany w gazetach jako facet który tonie w długach

  • Autor: agik Data: 2010-10-26 17:43:31

    Po zasoleniu cebuli, udpływa z niej sok, robi się bardziej miękka i nie tak ostra. On sobie parzy, a ja zasolam.
     
    A co do kucharzy ;) uważam, że Kartagina powinna zostać zburzona ;))) i obstaję przy tym, że choć teoria nie przeszkadza, to jednak o wiele istotniejsza jest jakaś iskra boża, ciekawość, do próbowania, odwaga do burzenia schematów no i chęć do uczenia się.

    Adam Gessler to brat byłego męża Magdy, a Marta Gessler ( która ma wspaniałą kwiaciarnię w Warszawie) to kolejna żona.

  • Autor: tineczka Data: 2010-10-25 20:05:13

    Agik, wlasnie zrobilam eksperyment, bo nie lubie gadac o czym nie mam pojecia:)
    ,cebula wyciskana w scierce ( ta z lewej strony) zmniejszyla objetosc,jest matowa , wyglada na siekana poprzedniego dnia, nieapetycznie, zapach prawie znikomy. Cebula po prawej pachnie, jest ladnie szklista i widac, ze jest swiezo siekana. W smaku ta wycisnieta jest tak samo gorzko-ostra jak ta niewyciskana.

    Osobiscie nie podalabym wyciskanej cebuli ani w domu ani w restauracji. Jak klient ma chory zoladek , to albo nie je dan z surowa cebula, albo prosi o jej zmiekczenie, proste prawda?

    To, ze Magda Gessler i jej restauracje sa nagradzane jest tylko i wylacznie zasluga zdolnych, zatrudnionych kucharzy, o ile sama nie jest kucharzem i gotuje w restauracjach. Bardzo watpie w takie cuda, ze dopilnuje osobiscie wiecej niz jedna restauracje , bo niby w jaki sposob?

    Poza tym program jest polska wersja Ramsey`s Kitchen Nightmares, nic sama Magda G nie wymyslila. Roznica jest taka, ze w orginale Gordon Ramsey jest bardzo cenionym i znanym kucharzem swiatowej slawy. Watpie , zeby Gordon R wyciskal swiezo posiekana cebule w scierce :)

    Teraz Ty zrob taki sam cebulowy eksperyment, podaj Lubemu i niech sie wypowie:)

    PS, kucharz z doswiadczeniem ( nawet 50 letnim) nie jest rownowazny kucharzowi plonacemu na ciagle rozwijanie swojej profesji do perfekcji:)

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-25 20:17:29

    ...tineczko,ze ci sie chcialo ,... dzieki tobie mamy teraz czarno na bialym...dziekuje:)

    O kucharzach mam zupelnie takie samo zdanie. Poznalam wielu takich kucharzy, oczywiscie nie osobiscie (szkoda)i dlatego tak mnie ten zawod fascynuje.

  • Autor: tineczka Data: 2010-10-25 20:24:13

    .....no , lubie wiedziec o czym mowie ............:)

    Osobiscie mialam do czynienia zawodowo z "doswiadczonymi" kucharzami i takimi z mlekiem na wasie, ale z otwartym mozgiem na doskonalenie zawodowe i ciekawosc bez granic..........., wole tych drugich:)))

  • Autor: agafi9 Data: 2010-10-25 20:25:40

    Aj tam tineczko, kazdy ma takiego Gordona Ramsey'a, na jakiego zasługuje... widać na krainę bigosu i schabowego Magda Gessler wystarczy. Dobrze przynajmniej, że i u nas zaistniał już wynalazek kablówki, a nawet telewizję satelitarną można odbierać, to przynajmniej może sobie biedny człeczyna prawdziwe sławy kulinarne poglądać)))

    A co do cebuli - teraz juz nabrałam ostatecznego wstrętu do czynności wyciskania jej przez ścierkę!

  • Autor: tineczka Data: 2010-10-25 21:59:24

    Agafi...........hihihi.........nie skomentuje tego, nioooooo wiesz ja zagraniczna i prawa njet........:))))))))))
    Ale sie usmialam, dziekuje:)))

    Nie wyciskaj cebuli........hihihi!

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-26 08:30:52

    agafi, nie obrazaj tej wspanialej potrawy jaka jest bigos:)
    Nie wiem, czy za bigos mozna dostac gwiazdke, ale kiedys byl w naszym TV reportaz z polskiej restauracji (moze Gessler?), chyba byl to jakis 4gwiazdkowy hotel w Wrszawie, o bigosie tam podawanym. Chetnie zjadlabym ten bigos. Pamietam, ze miedzy innymi kucharz dawal mieso z krolika, piers z kaczki i poledwice z dzikiej swini...gotowal go przez 7 dni i w kazdy dzien dodawal jeden rodzaj miesa (czy jakos tak, nie pamietam dokladnie, bylo to juz dosyc dawno). Ten bigos byl tam specjalnoscia i bardzo chwalony przez rodakow jak i obcokrajowcow. Moze ktos zna?

  • Autor: agus2404 Data: 2010-10-25 20:26:57

    O cebuli się nie będę wypowiadać, bo się na cebuli mało znam :) Właśnie się od Was uczę, jak z nią postępować :P (wiem tylko, że jak się ją długo dusi, na malutkim "gazie", to się cebula robi słodziutka :))) )
    Co do Magdy G - jej restauracje słyną z "wykwintności" - "jedzeniowej", "wyglądowej", "atmosferowej" :) I muszę Ci przyznać rację, że dobre jedzenie to zasługa dobrych kucharzy- ale wiesz, żaden kucharz, nawet najlepszy, nie zrobi dobrej zupy, jeśli od właściciela knajpy dostanie zupę w proszku..
    Magda G zwraca uwagę podupadającym knajpom, jak przyciągnoąć do siebie klientów- pomaga zmienić wystrój knajp, na bardziej, zachęcający, przytulniejszy, milszy, wygodniejszy.. Zwraca uwagę, na to, że chociażby zupa z proszku, klinetów lokalowi nie przysporzy, że śwież mięsa i warzywa są o niebo lepsze od mrożonek..
    Pokazuje im też jak ugotować potrawy, ale zwykle są to rzeczy na "wielkie otwarcie"- wykwintniejsze,  niż te "na co dzień"..
    Pomaga zwrócić uwagę na to, jak efektywnie zarządzać knajpą.. Czego wymagać od personelu.. Jaki personel jest potrzebny.. Wiesz.. zwraca im uwagę na rzeczy, które przeciętny właściciel powinnien wiedzieć przed otwarciem tego typu interesu...
    Inna sprawa, że mało który jej słucha.. I po jej odjeździe, w knajpie jest dokładnie to , co było przed programem.. No ..może wystrój nieco inny (według pomysłu MG) i klika gadżetów zostaje (typu lodówka z przeźroczystymi drzwiami..)
    I porgram jest raczej nie na podstawie Gordona Ramseya.. A na podstawie "Restaurant Makeover"
    Buska :)

    EDIT :)

  • Autor: tineczka Data: 2010-10-25 22:36:30

    Agus, juz napisalam o "wykwintosci jedzeniowej" w restauracjach Magdy G:) Najbardziej wykwintne sa ceny:)

    Program chyba nie moze byc na podstawie "Restaurant Makeover" , bo ten show jest prowadzony przez  2 wlascicieli znanych sieci restauracyjnych, jednego/jednej  dekoratora wnetrz i jednego znanego kucharza:)  Magda G jest, z tego co zrozumialam sama , tak jak Gordon. A, tak na marginesie po tych show`ach prawie zadna restauracja nie przezyla plajty, obojetnie w jakim kraju........hihi

    Buziaczki:)

  • Autor: agus2404 Data: 2010-10-25 22:41:15

    Właśnie poczytałam u wujka G-  faktycznie- to nie Resaurant Makeovers :) A raczej Ramseys Nightmars.... Czyli dobrze zrozumiałaś (a ja myśląc o Gordonie R myślałam o jego piekielnej kuchni - a to nie to :) )
    I wiesz.. po wizycie MG u naszych, raczej też nie widzę szans na poprawę, bo mało kto się stosuje do jakichkolwiek rad :)
    I jeszcze Ci powiem- nie chciałabym Magdy G mieć za szefową :P

  • Autor: agus2404 Data: 2010-10-25 20:28:45

    bajdełej- ja tego odcinka z cebulą nie kojarzę... A oglądałam wszystkie jej programy... Bo lubię... :))
    Jakoś mi się Mgada G ze ścierą nie kojarzy :)

  • Autor: smakosia Data: 2010-10-25 20:42:25

    Aguś, ten incydent z cebulą nie był jakoś szczególnie podkreślany więc mogłaś zwyczajnie nie zapamiętać. Ot, mały wycinek z programu. Z tego co ja sobie przypominam, to pani Magda zasugerowała to wyciskanie cebuli w przypadku tego konkretnego gatunku, którym dysponowała wówczas restauracja. Była to cebula bardzo twarda i zdaje się, że nawet sól by jej nie zmiekczyła więc było to swego rodzaju rozwiązanie "na szybko". Taki rodzaj "koła ratunkowego". Nie wspominała, że z każdą cebulą trzeba tak postępować. Chyba zbytnio generalizujemy.

    Ze swojej strony mogę tylko dodać, że jeśli ktoś ma problemy ze strawnością, to sparzenie cebuli faktycznie jest pomocne. Dodatkowo jest mniej wyczuwalna w oddechu :-) Mimo to zaostrza smak potrawy. Myślę, że w tej formie może się dobrze sprawdzić w niejednej sałatce, gdzie przy licznych składnikach nie jest aż tak widoczny jej lekko zmieniony wygląd.

  • Autor: agus2404 Data: 2010-10-25 20:45:59

    ja zazwyczaj używałam cebuli całkiem surowej.. A cebulę zazwyczaj mam najzywklejszą w świecie :) Nawet nie wiedziałąm że tyle róznych odmian jest :) Nastęnym razem spróbuję sprarzyć, albo posolić.. Zobaczę jakie efekty :) I z porem chyba też tak muszę spróbować.. bo to chyba podobnie działa :) Raz zrobiłam sałatkę z surowym porem- matko, jaka ostra była :)

  • Autor: Manciocha Data: 2010-10-25 21:28:29

    Wasza nieszczęsna cebula to był Olsztyn knajpa "Pod Żaglami" w której to za czasów komuny mój dziadek od babci parasolem po łbie zaliczył bo zamiast być w pracy poszedł na dancing i tańcował z sekretarką hehehehe i dajcie już spokój tej biednej cebuli heheh Ja tą knajpę kojarzę tylko ze stypą po babci i dziadku którzy to w niej się kłócili i godzili.

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2010-10-25 23:02:43

    Maniocha kochana, jesteś bezbłędną osobą ! uśmiałam się do łez:)))) Twój dziadzio musiał być rozrywkowy , tak samo jak mój.

  • Autor: agus2404 Data: 2010-10-25 20:39:17

    Zapomiałam dopisać w pierwszej odpowiedzi  najważniejszego (chciałam edytować, ale nie wyszło:P )- Magda G jest przede wszystkim RESTAURATORKĄ - nie kucharzem :)

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-25 21:34:41

    ...i przeprowadza kulinarne rewolucje?:)

  • Autor: agus2404 Data: 2010-10-25 21:40:32

    hehe- no- podpowiada jak to wszystko ogarnąć :) O samym gotowaniu- jako takim, jest mało :)

  • Autor: tineczka Data: 2010-10-25 22:40:46

    I w tym jest problem, jakim cudem robi tego typu program......znajomosci.......ladne paznokcie......a moze te loki......:)))))))

  • Autor: agus2404 Data: 2010-10-25 22:41:49

    Chyba loki :P

    ALe wiesz- ja ją lubię :)

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-10-25 22:55:17

    ja w sumie tez ją lubię. Jej program jest nauralny w programie Brodzik wyczuwałam jakąś sztuczność tu tego nie widzę .

  • Autor: tineczka Data: 2010-10-25 23:12:28

    Lo mamo, lece nakrecic klaki na walki, moze jutro bede lubiana:)))))))))))))

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2010-10-26 00:55:37

    To nie jest dobry gatunek cebuli, ma zielonkawy kolor, więc i ma dużo goryczy. U nas w domu używamy cebuli cukrowej, ta na zdjeciu właśnie taka jest .Jest również parzona. Kroję cebulę, na sitku chwilę przelewam wrzątkiem. Cebula ładnie wygląda, zawsze jest biała i przede wszystkim zdrowsza na wątrobę, bo się nic po niej nie odbija.
    Taką samą daję do śledzia i tatara, tylko do mięsa i smażenia nie parzę cebuli.
    A to sałatka z ryby wędzonej , z parzoną cebulką.

  • Autor: agik Data: 2010-10-26 17:53:35

    Pogubiłam się.
    Masz gorzką cebulę, mimo krojenia ostrym nożem?

    Eksperyment zrobię, sama jestem ciekawa.

    Jaki ( Twoim zdaniem) powinien byc kucharz idealny? Wykształcony w szkole gastronomicznej, czy puszczony na głęboką wodę w jakiejś niezłej restauracji?
    Ciekawy swiata, kreatywny?

  • Autor: tineczka Data: 2010-10-25 21:49:51

    Rok 1993, bylam z przyjacolka (Finka) w Warszawie, oczywiscie przejazdzka "konnym pojazdem" pojazdem dookola Starego Miasta i obowiazkowy obiad U Fukiera. Ceny dan zaje...te, ale dla nas oki. Wina natomiast kosztowaly nawet dla nas okropnie duzo i nie byly to jakies specjalne z wyzszej polki. Najbardziej usmialysmy sie z podanego deseru: Olbrzymi talerz , masa swiezych poziomek, truskawek,malin, lody i ogromny kwiat lilii do dekoracji..........hihi

    Z ciekawosci zajrzalam na strone Fukiera, wnetrza te same, krzesla identyczne, nawet obrazy na tym samym miejscu........ tylko obrusy juz nie w kwiatki........

    Skanowalam zdjecia robione w czasie obiadu:
    wnetrze sali, a tu ten "wymyslny" deser.

    Agik, gdyby restauracje Magdy Gessler byly na tak wysokim poziomie, to chociaz jedna powinna miec jakas gwiazdke otrzymana od Michelin Guide. Widzialam na stronie U Fukiera rekomendacje z tej organizacji. Wynikiem braku otrzymania gwiazdy od MG jest niestabilnosc w jakosci wydawanych dan, czyli brak tej najwyzszej jakosci obojetnie kiedy i komu sie je podaje:)

  • Autor: agus2404 Data: 2010-10-25 21:54:04

    Tineczko- pokusiłam się i wlazłam na pierwszą znalezioną restaurację MG.. czy te nagrody to nie te gwiazdki właśnie?? http://www.alegloria.pl/#/pages/show/11

    Acha- ja pytam tylko- bo się na tym kompletnie nie znam... Nie wiem czy takie "recommended by" to to samo co gwiazdka, o której pisałaś...

  • Autor: makusia Data: 2010-10-25 22:21:20

    Dzieki Agus, bo nie miałam czasu szukac:) To są wyróżnienia i nagrody.

  • Autor: tineczka Data: 2010-10-25 22:54:11

    Kochanie, to nie sa nagrody, to jest opinia ze wzgledu na jakosc i calosc i odpowiednia cene :) Po polsku znaczy: polecane.....hihihihi
    a tu masz link do wszystkich polecanych w Warszawie:
    http://discoverpl.polacy.co.uk/art,warsaw_michelin_recommended_restaurants,4452.html

    Na "gwiazdke" trzeba sie bardzo napracowac:))))

  • Autor: agus2404 Data: 2010-10-25 23:14:17

    No widzicie (piszę do Ciebie Tineczko i do Sanelli:) ) - ja się tak znam :) Myślałm że skoro są recommended, to równoznaczne z ich gwiazdą :P

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-25 22:56:59

    agus, jestes na dobrej drodze:)

    Jesli sie nie myle, to te odznaczenia to "tylko" polecenie restauracji w przewonniku Guide Michelin, ale do gwiazdki chyba jeszcze daleko:)

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-25 23:01:36

    hi, pisalysmy w tym samym czasie:)

    Tineczko, my tu sobie glowe zaprzatamy pania Gessler, a ty mi mialas napisac o tej cebuli bananowej..., nic o niej nie wiem

  • Autor: tineczka Data: 2010-10-25 23:36:16

    hi:)

    Cebula u nas nazywana bananowa szalotka , jest odmiana szalotki o takim samym smaku. Roznica jest w wielkosci , bananowa dochodzi od 8 do 15-tu cm dlugosci, wiec latwiejsza w obieraniu i mniej jej potrzeba do gotowania. Uwielbiam ja:)
    a tak wyglada, zdjecie z netu. Akurat nie mam w domu:)

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-25 23:44:23

    8-15 cm? takiej u nas napewno nie widzialam

    Popatrzylam w necie i po niemiecku tez sie nazywaja Bananenschalotten. Mam nowe zadanie na zakupach..., ...dziekuje za oswiecenie:)

  • Autor: tineczka Data: 2010-10-26 00:15:20

    Prosze bardzo
    Droga u nas, ale warta kazdego centa:)))))))))

  • Autor: tineczka Data: 2010-10-25 23:10:40

    Agus nastepny link:
    http://www.polonika.fr/wiadomosci/141-polskie-restauracje-w-guide-michelin.html

    nie ma jednej restauracji z gwiazdka w Polsce.

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-26 08:59:30

    Dla zainteresowanych troche ciekawostek z netu o gwiazdkach  Guide Michelin:
    Miasto, ktore ma najwiecej odznaczonych restauracji jest Tokio, posiada ok 190 gwiazdek (8 razy 3 gwiazdki,25 razy 2gwiadki i 117 razy jedna), Paryz  prawie o polowe mniej. W calych Niemczech jest  ok. 250gwiazdek (to tylko pare wiecej niz  w samym Tokio:).

  • Autor: lenka075 Data: 2010-10-25 22:37:47

    Tineczko podpinam się pod Ciebie, bo mi się po Twojej wypowiedzi wspomniało, że gdzieś słyszałam opinię dość krytyczną dla p. Magdy G. właśnie odnośnie wystroju i tego, że innych chce uczyć, a sama się zatrzymała w rozwoju i jedynie ceny u niej żyją własnym życiem :)
    A tak na marginesie, to czy ona nie doprowadziłła tych swoich knajp przypadkiem do plajty...?
    Ponoć jakaś jedna jej tylko została ( chyba ta U Fukiera ) i drobne udziały, a większość musiała opchnąć... ale nie bijcie mnie ;-) ...to tylko zasłyszane plotki, ja tak specjalnie się nią nie interesuję, tylko czytałam ten wątek sobie i tak mnie naszło :-))))))

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-10-25 22:56:35

    lenka to nie ona to jej szwagier który ma jakiś tam program w TVP

  • Autor: lenka075 Data: 2010-10-25 23:01:22

    No właśnie ja nie byłam pewna...., a co głuchy nie usłyszy, to sobie dopowie ;-))
    Ale ładną polteczkę miałam szansę stworzyć, nieee ?
    No coż, może inną razą ... :-)))))))))))))

  • Autor: tineczka Data: 2010-10-25 23:05:08

    Lenka,  nie mam pojecia :)))))

    Dziewczyny z kraju beda wiedzialy wiecej, bo dla mnie Magda G jest zupelnie nie znana figura i nawet mam zabronione zobaczyc odcinki, za kare, ze mieszkam poza granicami kraju...........hihihihi

  • Autor: agus2404 Data: 2010-10-25 23:15:35

    Ech tam zaraz za karę :P

  • Autor: tineczka Data: 2010-10-26 00:12:21

    Jak nie za kare, to dlaczego??? Bo wszystkie programy stad mozna zobaczyc na calym swiecie......:P

  • Autor: lenka075 Data: 2010-10-26 02:00:10

    Ale Ci się oberwało... :-)))))) i za co ?... za niewinność ;-) hi, hi

  • Autor: tineczka Data: 2010-10-26 22:59:39

    Lenka, to za wszystkie stare grzechy nie moge obejrzec tej zlokowanej slicznoty.....hihihi

  • Autor: Manciocha Data: 2010-10-26 10:05:26

    To jej szwagier splajtował i ma 20mln długu wobec miasta za wynajem tego lokalu a na TVP prowadzi program Wściełe Gary obejrzałam dwa odcinki i stwierdzam że facet jest czub i dziwadło i nic ciekawego nie pokazuje i sobą nie reprezentuje. Co do Magdy Gessler z pewnego źródła wiem że ma problemy z płaceniem pensji pracownikom i bardzo ich nie szanuje po prostu ma za takie ściery do podłogi. Jest jeszcze Marta Gessler która kiedyś próbowała coś gotować na TVN Style ale marne to były próby. A co do gwiazdek to ostatnio jeden kucharz brytyjski odznaczony takim zaszczytem przytruł połowe swoich gości i ma do zapłaty olbrzymie odszkodowania więc cóż z tymi gwiazdkami to chyba też nie do końca tak wszystko super.

  • Autor: ajka5 Data: 2010-10-27 05:31:56

    Ja nie wnikam, czy Magda Gessler splajtowała czy nie, ma restauracje, czy też nie , ale otworzyła mi oczy na to co tak naprawdę jemy w restauracjach!Jeśli ktoś decyduje się na udział w programie i mimo to ma syf w kuchni i stare produkty to co się dzieje w lokalach, które nie pokazują się w TV? Oj jedna p. Magda nie wystarczy aby wytłumaczyć gastronomom, że stare mięso to się wyrzuca a nie podaje w postaci hamburgera!!!

  • Autor: Manciocha Data: 2010-10-27 08:05:11

    No szkoda tylko że nie pokaże swoich 14 restauracji i nie posłucha co o jej menu i cenach ludzie mówią, a ten program specjalnie pokazuje ten brud i zepsute mięso bo jak by wszystko było super to oglądalności by nie było. A to co faktycznie dzieje się w wiekszości restauracji i barów przerasta nasze wyobrażenia.

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2010-10-26 20:46:39

    Deserek bardzo apetyczny:) Lilię trzeba było sobie wsadzić we włosy!  a truskawki to mogli chociaż oskubać, przed posypaniem pudrem.

  • Autor: agik Data: 2010-10-26 18:50:29

    Viola, mnie się zdaje, że mówimy o trochę różnych sprawach. Ty nawijasz o światowej sławy kucharzach, o gwiazdkach, o restauracjach wyróżnionych. A ja mówię o restauracjach, takich do których możesz wejść, zjeść i nie zostawić tam całej swojej pensji, i to w dodatku zjeśc coś bardzo dobrego, albo wręcz pysznego.
    Ja wiem, że chcąc się rozwijać, najlepiej by było uczyć się od mistrzów... ale mało kto ma taką możliwość. To raz.
    Dwa- to to, że prowadzenie restauracji, to nie tylko jedzenie, ale też sposób na życie wielu rodzin. Praca, dajaca utrzymanie. Możesz sobie założyć, że będziesz podawać dziczyznę, stosować 4 rodzaje cebuli, kupować trufle po 80 zł za 10 g... Tylko oprócz ambicji jest jeszcze proza zycia: zusy, czynsze, pensje, faktury i cena. Owszem- klienta można sobie troszkę "wychować", ale nie zawsze i nie wszędzie.
    Trzy- uczenie podstaw ( niestety). A podstawą jest to, że trzeba się uwijać w kuchni, ze się ponosi odpowiedzialnośc za zdrowie ludzi, że w kuchni musi być czysto, że różne potrawy różnie smakują i jest się w stanie rozróżnić w smaku rybe od drobiu, bo nie posypane wegetą smakują rzeczywiście różnie, a nie po prostu wegetą.
    Cztery- ktoś musi złamać wreszcie stereotyp, ze schabowy i pierogi jest niedocenioną w świecie perłą wywodzącą się wprost z serca Polski. Popatrz, jesteśmy na forum kulinarnym, a zobacz, jak ludzie gotują ( bardzo często) - wegeta, przecier pomidorowy i jechane. Szybko, byle jak i byle tanio. Na okrągło- kotlety, pierogi, kluchy, fasolka po bretońsku, smazona panierowana ryba+ fast foody ( w domu!!!!!) Ziemniaki, mięso otoczone bułka tartą....
    I wez tu powiedz, ze nuda, ze moze by tak coś innego, ze może by tak choć spróbować- zaraz w pysk dostajesz, że nasze polskie, najlepsze.
    Ani to nasze, ani polskie, ani najlepsze.
    i dla mnie zwyczajnie to dobrze, że ktoś zaczyna o tym mówić i to nasze, polskie jest naprawdę dobre- pod warunkiem, że wybiera się naprawdę te najlepsze.
    Moja mama gotowała dla nas i przysięgam, że schabowy gościł u nas nie częściej niż raz na kilka miesięcy, podobnie pierogi. Mama gotowała piecznie, zrazy, pachnące sosy, potrawy z grzybów- różnie było, choć nie wystawnie ( oprócz świąt).
    A idź do restauracji ( takiej średniej klasy) i zobacz, co tam jest- kotlet w 4 odsłonach, pierogi, kilka surówek do wyboru, lody z lodówki, polane gotowym sosem.
    Nuuuuuuuuuuuuuda. Przecietne wszystko. I zawsze i wszędzie tłumaczone: jedzenie, jak u mamy, my tak lubimy, u nas się tak jada, jak się nie podoba, to wynocha, a wogóle to nie znasz się... blebleble
    A Magada Gessler pokazuje, ze można inaczej. Ja nie wiem, jaką ona jest kucharką, czy jej sukces opiera się na jakości, czy może na marketingu, wiem, że mi się bardzo podoba to jej przesłanie. Bez jakiegoś zadęcia, płukania ust na przyjecie nowych smaków, ale tez bez kompleków- mamy cos dobrego, tylko musimy to odkurzyć, wydobyć z jakiegoś zapomnianego zakamarka. I wykonać najlepiej, jak potrafimy.  coś jakby: możemy sprawić, że ludzie będą przychodzić specjalnie do nas na kurczaka, pod warunkiem, że to będzie najlepszy kurczak w tym województwie.

    To trochę taka praca u podstaw, ale kiedyś trzeba. Nawet jeśli na gwiazdkę nigdy nie zasłuzy...


     

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-26 22:30:58

    Moje nawijanie o slawnych kucharzach i gwiazdkach, bylo tylko w dyskusji o M. Gessler i jej restauracji.

    Jesli chodzi o normalne restauracje (bez gwiazdek i wyroznien) to osobiscie chodze tam na specjalne okazje, albo jak mam ochote dobrze zjesc, delektowac sie.
    Jezeli chce tylko zjesc, bo jestem glodna to jem w imbisach, barach, u rzeznika (u nas mozna prawie w kazdym sklepie miesnym zjesc jakies pyszne danie na cieplo, ktore rzeznik sam gotuje)...jest szybko, tanio, jako tako smacznie, ale nie zawsze zdrowo:).
    W restauracji  podobne danie (nie musi byc nic nadzwyczajnego) kosztuje 3-4 razy tyle. Place za atmosfere, obsluge no i przede wszystkim za jedzenie, ktore powinno byc lepszej jakosci niz w imbisie np. mieso z wyzszej polki, dobra cebula w salacie.... No i najczesciej cena jest 4 razy wyzsza a potrawy samkuja tak samo jak w imbisie, zupa i sosy z proszku, ziemniaki ze sloika, salata lodowa z gotowym dressingiem...
    Dzisiaj mozna wszystko kupic gotowe w markecie dla restauratorow i tylko wrzucic na patelnie albo do garnka, przeczytac instrukcje jak dlugo gotowac, wyjac, polozyc na talerz, udekorowac plasterkiem pomidora i podac gosciowi. Rzeczywiscie nie trzeba wyksztalcenia gastronomicznego.
    Z tym wlasnie walcza prawdziwi kucharze i probuja  wzbucic namietnosc i milosc do prawdziwego gotowania...

    Jesli chodzi o drogie produkty. Moim zdaniem "wyprodukowac" dobre produkty kosztuje rolnika, gospodarza duzo pieniedzy i niestety my konsumenci doprowadzamy do coraz to gorszej jakosci i masowki. Kupujemy tylko co najtansze (jestesmy zmuszeni, ze wzgledu na nasze finanse), a wiec hodowla, uprawa tez musi byc tania, zeby rolnikowi sie wogole oplacalo pracowac.
    U nas w tym roku rolnicy strajkowali i wylali iles milionow mleka, bo cena skupu byla naprawde do placzu.
    Zobacze we Francji. Zywnosc tam jest bardzo droga w stosunku do zarobkow. Francuzi maja taka mentalnosc, ze lubia "dobre" jedzenie. Przecietny Francuz jedzi byle jakim autem, w domu nie posiada najnowszej techniki, za to kupuje drozsze jedzenie.
    Wiem, ze niektorzy nie maja wyboru i musza kupowac najtansze, bardzo to przykre i smutne...ale wiekszosc... woli sobie kupic termomix i potem nie miec co do niego wlozyc:(

    agik, w dobrej restauracji nie musi byc dziczyzna, ani trufle... wystarczy tylko dobra fantazja kucharza, zeby z prostych produktow (nie mylic z najtanszymi) wyczarowac cos pysznego. Popatrz ile tineczka ma pomyslow na dobre sledzie, nie musza byc zawsze w smietanie i z cebula:):))
    Bardzo lubie kucharza Tim Mälzer (bez gwiazdki), gotuje juz od bardzo dawna w telewizji, ma swoja restauracje (bylam) i wydaje tez ksiazki i czasopisma. Jego motto to "gotowanie na kazdy dzien", przepisy sa raczej proste, produkty "normalne", a dania wychodza wykwitne.

    Piszesz, ze M. Gessler probuje duzo zmienic, ale jak pisaly dziewczyny nie duzo pozostaje po jej odejsciu:)
    Ja widze przyszlosc dobrej kuchni (i tu sie musze znowu powtorzyc) w wyksztalconych i kochajacych swoj zawod kucharzach.
    U nas nauka to 3 lata praktyki w kuchni (samemu trzeba wybrac), szkola raz w tygodniu. Potem mozna robic dalsze szkoly, kursy na mistrza...

    Do punktu 4 raczej wstrzymam sie z odpowiezia:)

  • Autor: agik Data: 2010-10-26 23:51:36

    :)
    czyli Wam tez by się przydała Magda Gessler, która by wzięła i wywaliła te wszystkie gotowce do kosza ;)

    Ja myślałam, że to tylko u nas w restauracjach tej sredniej kategorii rosół smakuje, jak rozpuszczona kostka, a mieso przychodzi wprost z wielkiej fabryki, "przyprawione" i tylko wrzucić na patelnię :)


    Co do nas konsumentów- nie musimy :) tylko nie chce nam się myśleć i liczyć. ( a zresztą ;) kto umie jeszcze liczyć- oprócz mnie ;))) )
    Ostatnio, jak jestem w sklepie, to lubię patrzeć, co ludzie wkładają do wózka :)- a wkładają: masę jogurtów i deserów, w stylu gotowy budyń, gotowa galaretka w małym pojemniczku po 1,5 zeta za opakowanie- tego badziewia jest najwięcej, bo przecież to zdrowe jest ;))) Jakby nie można było kupić 5 budyniów za jeden zł!!!, jak już takie trudne jest wymieszać mąkę ziemniaczną z mlekiem i cukrem...

    Tak się zastnawaiam- piszesz o fantazji kucharza... Tego naprawdę uczą w szkole?

    To, ze niedużo pozostaje po odejściu Magdy Gessler, to moim zdaniem, zwyczajnie opór materii :))), wybór ludzi ( padłam, jak w czasie kontrolnej wizyty po paru tygodniach od "rewolucji" Magda pyta- a na deser miało byc pieczone jabłko z sosem, a właściel restauracji mówi- ale to jest zbyt drogie rozwiazanie. I pani Magda pyta ( z oczami, jak spodki, moje były, jak talerze ;))) ) - to pieczone jabłko jest takie drogie????), ale to mniej ważne jest ( moim zdaniem), jak to, że wreszcie ruszono świętą schabową- pierogową krowę, a jak wiesz- kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym padaniem.
    Ja tam trzymam kciuki, przynajmniej coś się ruszyło.

    A jeszcze a propos pierogów :)- żeby chociaż te pierogi w knajpie były dobre!!! a one zazwyczaj są okropne, albo bardzo okropne. Do ciasta dodają barwników, ze niby na jajkach zółciutkich, co jest w farszu- nawet nie wnikam ;), kiedyś luby dostał na telarzu wśród pierogów z "miesem", pierogi z jagodami :) polane maślano- czosnkowa omastą :D
    No chyba, że są z paczki ;)- tez okropne :)

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-27 00:17:24

    agik, u nas tez dzialaja od lat takie Magdy Gessle ( w formie fachowych kucharzy, pisalm ju o tym) z roznymi wynikami, nie zawsze pozytywnymi:(
    U nas jest ten sam problem z gotowcami w restauracji.:(

    A wiesz, ze pol litra jogurtu truskawkowego zawiera az pol truskawki?!!!, masakra...
    Tak samo moda na produkty light z redukowanym tluszczem, za to z podwojna iloscia cukru i innymi ulepszaczami.

    Kiedy bylismy ostatnio w Polsce, prawie trzy lata demu, bardzo chcialam zjesc dobre pierogi. Polecono nam bar w ktorym kobitki na okraglo lepily rozne pierogi. Byly pyszne!!! W drodze powrotnej do domu chcialam jeszcze raz pierogow. Zatrzymalismy sie przy dobrze wygladajacej z zewnatrz resturacji. Zamowilam sobie barszcz,...podali nam wode na czerwono zabarwiona:(, a pierogi, szkoda gadac:(((, podobne kupilam mrozone u nas u "ruska", bleee

    Jak trafisz na dobrego szefa to nauczysz sie tez fantazji i kreatywnosci w kuchni. U nas nauka odbywa sie bezposrednio w jakies kuchni, ktora sobie wybierzesz. Do szkoly chodzi  sie raz w tygodniu.

  • Autor: agik Data: 2010-10-27 00:34:54

    Użytkownik sanella* napisał w wiadomości:
    > Jak trafisz na dobrego szefa to nauczysz sie tez fantazji i
    > kreatywnosci w kuchni. U nas nauka odbywa sie bezposrednio w jakies kuchni,
    > ktora sobie wybierzesz. Do szkoly chodzi  sie raz w tygodniu.


    ;)
    Fantazji nie da się nauczyć. Nigdy i w żadnej dziedzinie. Albo ja masz, albo nie i zadna szkoła Ci nie pomoże.

    Ja nie mam pojęcia, jak wygląda szkolenie młodych adeptów kuchni w szkole, bo jestem socjologiem i menagerem kultury, ale z tego co piszesz ( i o co się bijesz ;) ) wyglada na to, że "szkoła" kulinariów polega na zdobywaniu doświadczenia i papierku? tak?
    A jak ktoś tak sam z siebie się dowiedział, przeszedł chrzest bojowy wprost w jakiejś kuchni restauracyjnej, zdobył doświadczenie poza szkołą- to już jest be i wypad, tak? Mimo - na przykład ogromnej wiedzy zdobywanej poza szkołą, za to zdobywanej z pasją i mimo talentu? Bo jeszcze oprócz tej pracy, którą sam wykonał, powinien przez jeden dzień w tygodniu chodzić do szkoły, tak? I wtedy jest ok i moze prowadzic restaurację?

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-27 08:46:17

    Troche jestem zszokowana o tym co piszesz.
    Kucharz to zawod jak kazdy inny. Jak mozna sie jakiegos zawodu nauczyc tak samemu sobie, to po co nam wszyscy wyksztalceni fachowcy po szkole?
    Do kazdego zawodu potrzeba troche talentu, ale sam talent  tez nie wystarczy. Kazdy talent trzeba popierac, wzbudzac i rozwijac i po to sa szkoly.
    Ciekawi mnie, gzdzie mozna zobyc fachowa wiedze poza szkola, u cioci w restauracji? Co to jest chrzest bojowy w jakies kuchni?
    Sama szkola tez nie wystarczy, zeby byc mistrzem, do tego trzeba miec ambicje i zamilowanie do tego co sie robi.

    Fachowcy po szkolach w innych dzeidzinach sa respektowani i powazani, a  kucharzem moze byc kazdy, kto lubi mieszac w garch:(

    O fantazji to masz calkowita racje, zle to napisalam. Fantazja to talent, ktory nalezy miec tez w kuchni, nie mozna sie jej nauczyc, ale tak jak inne talenty popierac, wzbudzac...i tu szkola pomoze:)

  • Autor: agik Data: 2010-10-27 09:21:00

    Ależ ja nigdzie nie napisałam, że szkoła przeszkadza!I uważam, zę szacunek dla pracy fachowca należy mu się za pracę i rzeczywiste umiejętności zawodowe ( bez względu na to jak i gdzie zdobyte) a szacunek do samego dyplomu mnie nie przekonuje.

    Trochę inny przykład. Kto Twoim zdaniem, ma prawo prowadzić kwiaciarnię? Adept szkoły handlowej? Bo zawód "florysta" jest dopiero od kilku lat na liście zawodów. A kierunek "florysta" dający średnie wykształcenie u nas w okolicy jest chyba dopiero drugi rok- w Szkole Rolniczej.
    Są kursy florystyczne- ale takie doszkolajace i kosmicznie drogie. Same kilkugodzinne warsztaty florystyczne kosztują kilkaset złotych.
    A przecież florystyka to też ogromna, rozległa dziedzina wiedzy i umiejetności. Powinna obejmować wiedzę o poszczególnych roślinach, potrzebnych im warunkach, wiedzę i umiejetności dotyczące kolorów, zasad kompozycji, znajomość materiałów- począwszy od roślinnych, skończywszy na takich typowo fizycznych. No i taki rodzaj wrażliwości- nie tylko artystycznej, ale równiez społecznej. Gdzie się tego nauczyć? skoro szkoły nie ma?
    A jednak kwiaciarnie istnieją, prosperują, zdobywają nowych klientów.

    Do rozmowy o kucharzach wrócę, jak wrócę od klienta :)
    Idę suszyć włosy, a TY trzymaj kciuki :)

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-27 09:30:36

    hi, ja tez siedze z morymi wlosami i zaraz do roboty...

    Kciuki trzymam, a o florystach tez sobie pogadamy, musze bardzo uwazac co powiem:)))

  • Autor: aggusia35 Data: 2010-10-27 07:22:07

    zainteresowałaś mnie tymi ziemniakami z słoika ? U nas takich nie ma

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-27 08:09:45

    Mysle, ze np. w lidlu u was tez sa. Sa to gotowane male ziemniaki, zaprawione w sloikach,nie na kwasno,tylko w jakies wodzie, ktore wystarczy podgrzac i sie "degustowac". Mozna tez jesc na zimno w salatkach...Dla gastronomow robi sie w wiekszycz ilosciach w spawkach.
    :)

  • Autor: as Data: 2010-10-27 09:10:11

    Nigdy o tym nie słyszałam by były ziemniaki w słoikach prawie gotowe do jedzenia.

  • Autor: Rzymianka Data: 2010-10-27 11:40:28

    O ziemniakach z puszki to ja słyszałam w latach 60, jak znajoma wróciła z wizyty u krewnych  w UK. Miała dosyć tego ich puszkowego jedzenia.

  • Autor: as Data: 2010-10-27 12:10:36

    Sprawdziłam w Google i znalazłam nawet wołowinę z ziemniakami i groszkiem w puszce 400 gram za 6 zł.

  • Autor: agik Data: 2010-10-27 23:32:11

    Sa takie kulki wycinane z ziemniaka. Nie gotuje się tego ( chyba) tylko wrzuca do smażarki, jak frytki. Rzeczywiscie opakowania są duże- takie chyba po 5 kg.

    Teraz mi się spomniało, że mniejsze też są- w większych marketach, w tych lodówkach, w których są kiełki, płukane sałaty i soczki. Nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby coś takiego kupować, wiec nawet nie patrzyłam, czy sa już ugotowane, czy nie. Drogie to, jak pieron. Widziałam jeszcze takie kulki z marchewki i z buraka.

    Coś jeszcze chciałam napisać o tych gadżetach do gastronomi, ale zdaje się, ze zasypiam...
    Bystrość mam nadzieję mi wróci po Wszystkich Świętych.

  • Autor: sanella* Data: 2010-10-28 09:37:10

    To sa najzwyklejsze ziemniaki (nie wycinane) ugotowane. Sloik otwierasz i jesz. Przypomnialo mi sie, ze sa tez male opakowania w spawkach ugotowanych ziemniakow. Sa tez zaspawane ugotowane ziemniaki w plastry pokrojone z cebula i boczkiem , wrzuca sie (bez worka, hi) na patelnie i przypieka, to tak zwane Bratkartoffeln.

Przejdź do pełnej wersji serwisu