Forum

Gawędy o jedzeniu

Przepisy na potrawy regionalne - Zagłębie, Jura....

  • Autor: s.Agnieszka Data: 2010-11-06 21:10:12

    Witam!
    Mam prośbę - czy ktoś z Was zna może jakieś przepisy na tradycyjne potrawy z rejonu Zagłębia Śląsko-Dąbrowskiego i Jury Krakowsko-Częstochowskiej? :) Znam prażonki (w różnych wersjach), no i tzw. zalewajkę... Może przychodzi Wam do głowy jeszcze jakiś inny pomysł? Może coś z "rodzinnych archiwów" Waszych mam i babć? :)
    Będę bardzo wdzięczna!

  • Autor: kwiatek09 Data: 2010-11-06 21:13:30

    Z innej beczki ...
    S.Agnieszko, czy Ty jesteś z Poznania ?
    Daaawno temu byłam na rekolekcjach właśnie w Poznaniu-Winiary i poznałam tam siostrę Marię Agnieszkę ...

  • Autor: s.Agnieszka Data: 2010-11-06 21:28:11

    Niestety nie :) Pochodzę właśnie z Zagłębia, potem mieszkałam w różnych miejscach - ale akurat nie w Poznaniu :)
    Pozdrawiam!

  • Autor: kwiatek09 Data: 2010-11-06 21:33:50

    Dziękuję za pozdrowienia i również pozdrawiam :)

  • Autor: agik Data: 2010-11-06 21:43:51

    Witaj :)
    Bardzo ciekawy temat zaproponowałaś.
    Aż zarzuciłam na googla.
    Etnografowie badający kulturę tych regionów twierdzą, że potrawy tego regionu zawsze będą w cieniu potężniejszych kultur, otaczających ten region Małopolski i Śląska.
    Wskazując na źródła potraw w tym ( czy tych) regionie, wskazują na biedę z jaką borykała się ludność je zamieszkująca. Nie jadano śmietany, mięsa, jajek i masła- gdyż te produkty można było sprzedać.
    Jadano bardzo prosto, korzystając z najbardziej podstawowych produktów- kapusty, ziemniaków, grochu. Stąd też trudno wskazać np taki produkt jak pierogi, gdyż jego odrębność jest bardzo niepewna.

    Wyczytałam, że popularną potrawą był żurek na grzybach z dobieranymi, tłuczonymi grzybami.
    http://czestochowa.gazeta.pl/czestochowa/1,89395,8224757,Nie_ma_regionu__nie_ma_regionalnych_potraw.html
    Tu możesz poczytać wiecej. Tego chleba gryczanego, sama jestem ciekawa.
    Jestem też ciekawa obwarzanków. Moja mama pochodzi ze świetokrzyskiego i na odpustach były tam dwa rodzaje obwarzanów- jedne takie bardzo chrupkie- "korale", a drugie takie jakby z parzonego ciasta, moje ulubione "bransoletki", któe miały zupełnie inny smak niż bajgle.
    Ciekawe, czy to któreś z tych. Te "bransoletki" to mi się czasem śnią ;))

    Wyczytałam też, ze za potrawę regionalną dla Zagłębia uznaje się potrawy z bobem/ z bobu.

    Jak znajdziesz jakieś interesujace źródła, to napisz o nich, proszę :)

    Pozdrawiam.

  • Autor: agik Data: 2010-11-06 22:19:07

    Rzuciłam okiem jeszcze do zakładki w tym artykule "zobacz także"

    Rzuciłam i ... ręce mi opadły :(
    Jak tu propagować regionalne kuchnie, kiedy entuzjastycznie nastawiony autor artykułu, próbuje wykonać regionalna potrawę, używając "barszcz biały winiary" do zalewajki na pituskach, albo przyprawy warzywnej do wykonania ciulimu...
    W takim razie po co to wszystko?
    Skoro zupełnie spokojnie tego ciulimu można nie jeść, zadowalając się całkowicie kosmopolitycznym hamburgerem z McDonaldsa?

    Przepraszam za dygresję, ale jakoś mnie to oszukaństwo zabolało...

  • Autor: s.Agnieszka Data: 2010-11-07 10:07:19

    Dzięki za informację i link do strony. Rzeczywiście, proponować "regionalną potrawę" z "barszczem białym winiary" to trochę... śmieszne? smutne? przykre? Sama nie wiem.. Jest to tym bardziej dziwne, że żur do zalewajki można z powodzeniem kupić w sklepie (rzecz jasna można też zrobić go samodzielnie, chociaż w tym zakresie nie mam zbyt dużego doświadczenia) i jakieś dodatkowe zaprawianie "zupką z proszku" nie jest potrzebne.

    Co do bobu - to pamiętam, że "w sezonie" jada się go dość dużo, chociaż wydaje mi się, że zwykle jest to po prostu sam ugotowany bób, nie jakaś bardziej złożona potrawa. Ale będę jeszcze szukać i pytać, może coś się trafi w tym temacie.

    A jeszcze tak a propos ciulimu - w końcu to potrawa żydowska: pomyślałam, że taką potrawą regionalną mogłaby też być zupa szczawiowa (ponoć też koszerna i popularna w kuchni żydowskiej). Nie jestem tylko pewna, na ile jest to potrawa popularna też w innych regionach.
    Pozdrawiam!

  • Autor: agik Data: 2010-11-07 11:01:25

    Żydowską potrawą jest czulent- potrawa z kaszy i wołowiny, ciulim został podpatrzony u Żydów, ale składa się z ziemniaków i wiperzowych żeberek.
    Ciekawe, czy jeszcze gdzieś jada się taką potrawę?

    A co do żuru- pamiętam z dzieciństwa, jak w piątki chodziło się ze słoiczkiem po zakwas żurkowy do pana, który ten zakwas produkował w wielkiej wannie, w blokach :D
    To kupowanie gotowego zakwasu mnie dziwi zawsze bardzo. Bo to chyba żadna filozofia zalać mąkę wodą i odczekać 4 dni, aż natura zrobi swoje? Znacznie taniej i bez żadnego oszukaństwa.

    Wielkie brawa dla koleżanki za pomysł.
    Tak naprawdę to żadna różnica czy się jada hamburgery w McDonaldzie, czy schabowe we wszystkich okolicznych restauracjach. A innej oferty nie ma.
    Ja, gdybym zobaczyła w karcie takie danie, jak ciulim, to na pewno chciałabym spróbować. Inne nazwy tez sa zachęcające :)

  • Autor: s.Agnieszka Data: 2010-11-07 18:09:21

    Z tym zakwasem - ja zwykle kupuję gotowy w buteleczce, ale to jest produkcja małego zakładu, który znam (zresztą działa właśnie na Jurze), jest to więc raczej produkt zaufany :) Na pewno lepiej byłoby zakwas wyprodukować samodzielnie, chociaż ja chyba tylko raz próbowałam i nie bardzo mi smakował :D Czy to musi być jakiś specjalny rodzaj mąki? Wydaje mi się, że to powinna być mąka żytnia, ale nie jestem pewna. Może tu na stronie znajdzie się przepis.

  • Autor: ekkore Data: 2010-11-07 18:14:47

    Musi być mąka żytnia razowa - na zwykłej nie wyjdzie. Wiem to z autopsji - bo zamiast ukisić się - skisło mi ( i potem zapleśniało)

  • Autor: agik Data: 2010-11-07 18:23:30

    Powinna być mąką żytnia razowa. ( sa takie specjalne "żurkowa" się nazywa)
    Ale mogą być też płatki owsiane. I ja taki żurek wolę. Jest delikatniejszy, mniej kwaśny- niż żytni.
    Jakbyś była zainteresowana, to się upiszę bardziej :)
    A i na WŻ są przepisy na zakwas zytni, i na owsiany też.
    Ja jeszcze jestem ciekawa żurku na zakwasie gryczanym, ale mąkę razową mąkę gryczaną wcale nie tak łatwo kupić.

  • Autor: s.Agnieszka Data: 2010-11-07 19:06:35

    Czyli dobrze mi się wydawało z tą mąką żytnią (razową) :) Ale bardzo zainteresowała mnie ta opcja z płatkami owsianymi. Z chęcią wysłucham szczegółów na ten temat!

  • Autor: agik Data: 2010-11-07 20:31:06

    2 szklanki płatków owsianych
    ok 2 litry przegotowanej wystudzonej wody
    czosnek- ja lubię dużo, więc przekrawam całą główkę czosnku ( w łupinkach) na pół i wrzucam do naczynia. Można czosnek obierać, ja uważam, że fajniejszy smak ma czosnek w łupinkach.
    Mam taka kamionkową beczułkę, w której zakwas przygotowuję.
    Zalać płatki wodą, dodać czosnek, odstawić na 3- 4 dni. Można proces kiszenia przyspieszyć dodając łyżkę wody spod ogórków kiszonych, lub łyżkę żurku z poprzedniej produkcji, lub skórkę razowego chleba ( o ile mamy pewność, ze chleb jest na zakwasie i pozbawiony chemii- dodawanie chleba z polepszaczami i bez zakwasu moim zdaniem mija się z celem).

    Zakwas po jednym dniu zaczyna już w widoczny sposób pracować- na powierzchni pojawiają się najpierw nieśmiałe, pojedyncze bąbelki, a potem jest ich coraz więcej i więcej. Zaczyna pachnieć zsiadłym mlekiem- bardzo przyjemnie i kwaśno.

    Po 3- 4 dniach zakwas jest gotowy.

    Proszę :)
    Jak widzisz jest to niezwykle proste.
    Do przygotowania żurku na zakwasie nie potrzebujesz aż takiej ilości zakwasu, ponieważ rozcieńcza się go w proporcji 1:4. Czyli jeśli chcesz przygotować 2,5 litra zupy, wykorzystasz tylko pól litra zakwasu. Reszta- jeśli będzie niedługo wykorzystywana, może stać kilka dni w lodówce. Można też zamrozić, lub przelać do słoiczków i zapasteryzować. Lub wykonać mniejszą ilość zakwasu :)

    Gorąco namawiam, naprawdę jest pyszny.
    I już dwa razy udało się nim "odczarować" zakwas- Dwie osoby, którym żaden zakwas nigdy nie wychodził, wykonały go i zakwas się udał. I po nim już udawały się zakwasy chlebowe :)

  • Autor: s.Agnieszka Data: 2010-11-07 21:35:29

    Wielkie dzięki! :) Rzeczywiście, wygląda na to, że nie jest to jakiś super skomplikowany proces. Na pewno spróbuję z tymi płatkami, z mąką może też, ale po moim dawniejszym doświadzeniu trochę się obawiam efektu :D
    Pozdrawiam!

  • Autor: jareksz Data: 2010-11-07 11:35:10

    Za mojej młodości na podlasiu szczawiowa była bardzo popularna. Przynajmniej u mnie w domu. Sam własnoręcznie zbierałem szczaw na łące. W Warszawie na bazarze też świeży szczaw można kupić przez cały rok. 

  • Autor: jaska2503 Data: 2010-11-07 13:44:32

    Mieszkam na Podlasiu i stwierdzam,że zupa szczawiowa jest nadal popularna.Często w sezonie można zaobserwować jak ludzie na łąkach "coś zbierają",więc wiadomo -będzie szczawiowa ;))

  • Autor: Rzymianka Data: 2010-11-07 14:24:39

    Mieszkałam w różnych regionach - na Podhalu, Kurpiach , Śląsku - wszędzie je się zupę szczawiową. Pozdrawiam !

  • Autor: s.Agnieszka Data: 2010-11-07 18:13:56

    Wynika więc z tego, że zupa szczawiowa jest dość powszechnym wynalazkiem :) Ale tak sobie myślę, że nawet jeśli nie jest potrawą związaną tylko z jednym regionem, to mimo wszystko dobrze by się wpisywała w takie swojskie menu. W sumie przecież pierogi też są "ogólnopolskie", a trudno mi jakoś sobie wyobrazić "tradycyjną, swojską" restaurację bez pierogów :)
    Pozdrawiam wszystkich!

  • Autor: renataz36 Data: 2010-11-07 08:42:09

    Weszłam w wątek bo ja właśnie pochodzę z tego regionu, nie wiem czy potrafię powiedzieć wiele o regionalnych potrawach ale opowiem o potrawach z dzieciństwa z mojego rodzinnego domu, które przetrwały w moich smakach do dziś.
    Prażonki - masz rację, (są w moich przepisach) właśnie takie które jadamy "od zawsze". Nawet nasz kiedyś wiodący zakład Odlewnia Żeliwa Ciągliwego odlewała i odlewa specjalne garnki do robienia tychże na ognisku i w naszym regionie nikogo nie dziwią palone latem ogniska na plachach, polanach czy nawet koło bloków (w wyznaczonych do tego miejscach). A zapach rozchodzący się podczas pieczenia prażonek jest jedyny i najwspaniajszy. Polecam a przekonacie się sami.
    Kućmok - to babka ziemniaczana, również z moich przepisów, choć już wzbogacona o wędzony boczek czy nawet kiełbasę (bo biedniejsza wersja składała się tylko z ciasta ziemniaczanego jak na placki)
    Prazuchy - są też na tej stronie (to gotowane ziemniaki posypane mąką - jadane z kwaśnym mlekiem lub w "bogatszej wersji" polane skwarkami ze słoniny czy boczku.
    Fiutka - (fajna nazwa) to była zupa gotowana na warzywach (jak rosół) i ziemniaki w kostkę. Okraszało się zupę podsmażoną cebulką na margarynie.

    O zalewajce nie będę pisać bo już o niej wspomniałaś i również masz rację co do ziemniaków. W naszej rodzinie przeważały i nadal przeważają, jadamy je prawie codziennie, bardzo często jako zwykłe ziemniaczki "z wody" polane usmażoną na złoto cebulką i do tego kwaśne mleko.

    Więcej w tej chwili nie przychodzi mi do głowy, ale chętnie włącze się w ten wątek jak tylko coś sobie przypomnę.
    Pozdrówka z Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Zawiercianka Renata

  • Autor: s.Agnieszka Data: 2010-11-07 10:16:11

    Dzięki Renatko za te informacje. Szczerze mówiąc kilka razy próbowałam zrobić kućmok - nigdy nie wyszedł mi taki, jaki powinien :D Nie wiem, w czym tkwi problem... :) A co do zupy o... intrygującej nazwie :), w mojej rodzinie ona była znana jako fitka i zwykle podawało się ją z dobieraną kiszoną kapustą. Fajnie, że mi o niej przypomniałaś!

    Próbuję zebrać trochę tych przepisów, ponieważ koleżanka zastanawia się nad otwarciem restauracji, w której serwowano by właśnie takie regionalne potrawy. Pomysł wydaje mi się dość dobry, zastanawiam się tylko, czy w dobie McDonaldów, KFC i innych tego typu miejsc, restauracja proponująca zalewajkę i fitkę miałaby szansę. Co o tym myślicie?
    Pozdrawiam serdecznie!

    P.S. Chyba zaproponuję koleżancę, żeby pogadała z Paniami z Kół Gospodyń Wiejskich w okolicy :D One powinny być specjalistkami w temacie :)

  • Autor: MoniaKociara Data: 2010-11-08 00:14:38

    Ja zupełnie z innych rejonów, ale jak byłam dzieckiem to jadłam prażonki, koszmar mojego dziecinstwa :D Wszystki smakowało oprócz mnie, wolałam być głodna niz nawet to ruszyc, hehe. Zastanawiam się, czy teraz tez bym tak reagowała. Możliwe, ze nie, bo smak się z wiekiem zmienia, nienawidziłam kiedys placków ziemniaczanych - teraz bardzo lbie :)

  • Autor: wita Data: 2010-11-08 01:31:44

    Ja tez nie z tych rewirow, ale przez kilka lat mieszkala z nami pewna pani z okolic Zawiercia,ktora pomagala mi w opiece nad dziecmi. Nie wiem czy to dokladnie
    jest region o ktory chodzi s.Agnieszce.  Zostawila po sobie piekne wspomnienia jako czlowiek i kucharka.
    Gotowala przepyszna zupe, co zielona sie zwala (pokrzywy,szczaw, lebiodka i cos jeszcze, czego w tej chwili nie moge sobie przypomniec), zur z serwatki z dobieranymi ziemniakami, leniwa kapusta, czarne kluski, wspaniale kiszone grzyby. Wszystko mam gdzies spisane, wiec gdybys byla zainteresowana, to chetnie odnajde. 

  • Autor: s.Agnieszka Data: 2010-11-08 16:10:40

    MoniaKociara, koszmar dzieciństwa? :D Właściwie to zależy w jakiej wersji były te prażonki. Np. moja mama zawsze miała tendencję do dodawania sporych ilości tłuszczu do prażonek, co... hmm.. nie za bardzo mi odpowiadało i właściwie takie ziemniaki ociekające tłuszczem to też dla mnie koszmar dzieciństwa :) Nie lubię też np. prażonek z burakami. Ale generalnie - jeśli przyrządzi się je według preferowanej wersji - są naprawdę pyszne! Może warto spróbować jeszcze raz? :)

    Wita, tak, chodzi właśnie o rejony Zawiercia (trudno nawet powiedzieć, czy to jeszcze Zagłębie, czy już Jura :) ) i pewnie, że byłabym zainteresowana tymi przepisami! Z góry dziękuję! :)

    Pozdrawiam!

Przejdź do pełnej wersji serwisu