Na WZ na razie sobie nie przypominam. Mój syn mnie rozśmieszył i zaskoczył. Powiedział mi kiedyś bym zrobiła mu ślimaczki w czerwonym sosie. Zapytałam go gdzie to widział. On powiedział, że raz jadł w przedszkolu. Wtedy załapałam, że chodzi mu o barszcz czerwony z uszkami.
Mnie ostatnio bardzo rozbawiła "Zupka chlupka galopka" Sama zupka ciekawa i smakowita, ale ta tytułowa "galopka" nieco mnie zaniepokoiła pod względem ewentualnych konsekwencji konsumpcyjnych, hihihi... Chyba przypadek, mam nadzieję
Będę monotematyczna:D ciasta:cycki teściowej, zemsta teściowej, uśmiech teściowej. Nie robiłam ich. Wydają się fajne. Może kiedyś zrobię i zaproszę teściową.
Na półce z kulinariami znalazłem niepozorną książeczkę: "Kobiece udka i inne potrawy o osobliwych nazwach" autorstwa Hanny Szymanderskiej. Według niej można zrobić między innymi: - siekierę stryja Honzy (czeskie grzanki do piwa), - pociechę pastora (diablotki), - rozcięty brzuszek (bakłażany po turecku), - zgniły garnek (jednogarnkowe danie hiszpańskie), - ślepą kurę (jednogarnkowe danie z Westfalii), - spółkę dziadowską (regionalna potrawa krakowska), - danie chama (niemiecka zapiekanka), - ropuchę w dziurze (ryba w cieście naleśnikowym), - kobiece udka (mielone kotleciki po turecku), - lwie głowy (pulpety duszone ze szpinakiem), - myśliwska kieszeń (pieczony boczek po szwedzku), - królestwo niebieskie (wołowina po śląsku), - ropuchę (kura bez kości), - wiewiórczy ogon (filety z karpia), - miłość syreny (pieczony filet z łososia), - morską operetkę (potrawka ze skorupiaków), - słodkie kolanka (szwajcarskie ciasteczka), - kosteczki zmarłych (ciasteczka z orzechami), - pępek kobiecy (tureckie ciasteczka), - błotka z nieba (deser holenderski), - łzy konika polnego (litewska nalewka), - łzy pszczółki (napój z soku brzozowego).
Co ciekawe, we wstępie autorka wyjaśnia pochodzenie poszczególnych nazw. Często wyjaśnienia te wiążą się za przytaczanymi anegdotami. Całość czyni kuchnię wiele barwniejszą.
Krakowianką jestem od urodzenia, ale spółce dziadowskiej nie słyszałam. czy mógłbyś falkorze zdradzić tajemnicę tej potrawy ? Choćby na pw, żeby o prawa autorskie nie być rozszarpanym :))))))))) I kosteczki zmarłych bym poprosiła :)
Jednak spolka dziadowska nie moze uchodzic za regionalne danie poniewaz nigdzie w karcie menu nic takiego nie znalazlam i tez pierwszy raz o tym slysze natomiast co do drugiej nazwy to,,,,,,,,,, Ewa toc to czysta perwersja ,jak mozesz :))))
Spółkę dziadowską znalazłem w cytowanej książce Hanny Szymanderskiej. Potrawę tę znalazłem też w tomiku Regionalna kuchnia polska - Małopolska, do którego przepisy zbierała Marta Orłowska. Jednak w bibliografi autorka wymienia znaną już nam Hannę Szymanderską. Ale tym razem z innym tytułem, mianowicie Kuchnia polska. Potrawy regionalne. Warto jednak pamiętać, że czasem potrawy serwowane w wielu knajpkach jako regionalne, tak naprawdę regionalnymi nie są, a figurują w menu tylko dlatego, że utrwalił się taki stereotyp. Analogicznie, niekiedy trudno jest znaleźć w kartach danie rzeczywiście regionalne choćby dlatego, że jego nazwa nie brzmi apetycznie. Ciekaw jestem, kto z Was zamówiłby w knajpce na Warmii następujące potrawy: bury groch okraszony słoniną, krupy z olejem, brukiew z masłem, szturane kartofle... Sam miałbym spore obawy przed skosztowaniem gęsi czarnej, specjału polskiej kuchni dworskiej.
Ja bym zjadł:) Jestem zawsze ciekawy nowych smaków. Jestem ciekawy co to te krupy z olejem. A szturane kartofle to nic innego jak pogniecione ziemniaki :)
Ja mam babcię w Płocku, Choć sama wychowałam się na Śląsku. U nas są krupnioki i żymloki (inaczej bułczanka, żymła=bułka). A coś podobnego w mięsnym w Płocku moja babcia i inni mieszkańcy Płocka nazywają FIUT :) Prawie płakałam, jak usłyszałam zdanie "Dwa fiuty proszę, na pewno są świeże?"
Jakoś nie udało mi sie nigdzie trafić na gęsi pipek więc nie wiem co to tak naprawdę jest. W przepisach zamiennie publikują albo nadziewaną gęsia szyjkę, albo specyficznie przygotowywaną drobiową wątróbkę..Wiem,że to rarytas kuchni zydowskiej. Do Izraela się narazie nie wybieram, ale czasem bywam w Krakowie na Kazimierzu, może tam? Jakoś dotąd nie udało mi się spróbowac. Nazwa jest tak intrygująca,że na pewno to gdzieś chwycę.Może ktoś poradzi?
A może ktoś reflektowałby na ruchanki..... :) Tak w moich okolicach mówi się na racuchy ;) Albo "ślepy śledź" czyli doprawione mleko lub kwaśna śmietana z cebulą i ew jabłkami (a ślepy dlatego, że normalnie w tej śmietanie powinien pływać śledź...).
W moich zbiorach mam "kućmok" to jest babka ziemniaczana ale w moim regionie tak własnie się na nią mówi. Przynajmniej ja to wyniosłam z rodzinnego domu i mnie nie śmieszy ale w komentarzach nieźle się z tej nazwy uśmiali :)
U nas w domu na szare kluchy mówiło się "ślizgawy". Bardzo długo myślałem, że to ich "oficjalna" nazwa. Wymyślił ją mój śp. Tato twierdząc, że polane boczkiem są śliskie i łatwo wślizgują się do gardła. Bahus
Kiedyś wypożyczyłam poradnik kucharki i tam był przepis na kawał mięsa pieczony na silniku samochodowym czy czymś co się nagrzewa podczas jazdy samochodu. Przepis był jak najbardziej na serio. A w kuchni lwolskiej , taki kieszonkowy format był deser hetmana. W sumie wszytko OK ale skąd wziąść pól kilograma kożucha z mleka?
Czasem czytam nazwy potraw i śmiać mi się chce. Jakie nazwy Was śmieszą? Znaleźliście coś śmiesznego na WŻ?
...dość orginalna jest : " dup. pawiana " :))) aczkolwiek ciasto bardzo ciekawe :)))
Na WZ na razie sobie nie przypominam. Mój syn mnie rozśmieszył i zaskoczył. Powiedział mi kiedyś bym zrobiła mu ślimaczki w czerwonym sosie. Zapytałam go gdzie to widział. On powiedział, że raz jadł w przedszkolu. Wtedy załapałam, że chodzi mu o barszcz czerwony z uszkami.
hahaha dobre
Mnie ostatnio bardzo rozbawiła "Zupka chlupka galopka" Sama zupka ciekawa i smakowita, ale ta tytułowa "galopka" nieco mnie zaniepokoiła pod względem ewentualnych konsekwencji konsumpcyjnych, hihihi... Chyba przypadek, mam nadzieję
A mnie znana jest tylko polka galopka...:)
A to może po Zupce chlupce... ta polka galopka
" Cipeczki z jabluszkiem ", pyszne ciasteczka
niestety autorki juz na wz nie ma
Będę monotematyczna:D ciasta:cycki teściowej, zemsta teściowej, uśmiech teściowej. Nie robiłam ich. Wydają się fajne. Może kiedyś zrobię i zaproszę teściową.
Gęsi pipek-niegdyś popłakałyśmy się z koleżnaką wyczytając to w menu w knajpie
Cycki z kurczaka...po prostu nie moge sie nie smiac z tych cyckow.......i sa dalej w przepisach na WZ. Mam zamiar kupic im biustonosz:)))))
Na półce z kulinariami znalazłem niepozorną książeczkę: "Kobiece udka i inne potrawy o osobliwych nazwach" autorstwa Hanny Szymanderskiej. Według niej można zrobić między innymi:
- siekierę stryja Honzy (czeskie grzanki do piwa),
- pociechę pastora (diablotki),
- rozcięty brzuszek (bakłażany po turecku),
- zgniły garnek (jednogarnkowe danie hiszpańskie),
- ślepą kurę (jednogarnkowe danie z Westfalii),
- spółkę dziadowską (regionalna potrawa krakowska),
- danie chama (niemiecka zapiekanka),
- ropuchę w dziurze (ryba w cieście naleśnikowym),
- kobiece udka (mielone kotleciki po turecku),
- lwie głowy (pulpety duszone ze szpinakiem),
- myśliwska kieszeń (pieczony boczek po szwedzku),
- królestwo niebieskie (wołowina po śląsku),
- ropuchę (kura bez kości),
- wiewiórczy ogon (filety z karpia),
- miłość syreny (pieczony filet z łososia),
- morską operetkę (potrawka ze skorupiaków),
- słodkie kolanka (szwajcarskie ciasteczka),
- kosteczki zmarłych (ciasteczka z orzechami),
- pępek kobiecy (tureckie ciasteczka),
- błotka z nieba (deser holenderski),
- łzy konika polnego (litewska nalewka),
- łzy pszczółki (napój z soku brzozowego).
Co ciekawe, we wstępie autorka wyjaśnia pochodzenie poszczególnych nazw. Często wyjaśnienia te wiążą się za przytaczanymi anegdotami. Całość czyni kuchnię wiele barwniejszą.
Krakowianką jestem od urodzenia, ale spółce dziadowskiej nie słyszałam. czy mógłbyś falkorze zdradzić tajemnicę tej potrawy ? Choćby na pw, żeby o prawa autorskie nie być rozszarpanym :)))))))))
I kosteczki zmarłych bym poprosiła :)
Jednak spolka dziadowska nie moze uchodzic za regionalne danie
poniewaz nigdzie w karcie menu nic takiego nie znalazlam
i tez pierwszy raz o tym slysze
natomiast co do drugiej nazwy to,,,,,,,,,, Ewa toc to czysta perwersja ,jak mozesz :))))
Spółkę dziadowską znalazłem w cytowanej książce Hanny Szymanderskiej. Potrawę tę znalazłem też w tomiku Regionalna kuchnia polska - Małopolska, do którego przepisy zbierała Marta Orłowska. Jednak w bibliografi autorka wymienia znaną już nam Hannę Szymanderską. Ale tym razem z innym tytułem, mianowicie Kuchnia polska. Potrawy regionalne.
Warto jednak pamiętać, że czasem potrawy serwowane w wielu knajpkach jako regionalne, tak naprawdę regionalnymi nie są, a figurują w menu tylko dlatego, że utrwalił się taki stereotyp. Analogicznie, niekiedy trudno jest znaleźć w kartach danie rzeczywiście regionalne choćby dlatego, że jego nazwa nie brzmi apetycznie. Ciekaw jestem, kto z Was zamówiłby w knajpce na Warmii następujące potrawy: bury groch okraszony słoniną, krupy z olejem, brukiew z masłem, szturane kartofle...
Sam miałbym spore obawy przed skosztowaniem gęsi czarnej, specjału polskiej kuchni dworskiej.
Ja bym zjadł:) Jestem zawsze ciekawy nowych smaków. Jestem ciekawy co to te krupy z olejem. A szturane kartofle to nic innego jak pogniecione ziemniaki :)
Męska intuicja podpowiada mi, że krupy to kasze, więc krupy z olejem to będzie pewnikiem kasza jęczmienna kraszona właśnie tym tłuszczem.
ja lubie taka kasze :)
Cha, cha, a może bryzgane kartofle-też o takich słyszałam.Oj te nazwy potraw są zabawne)))Ale wg mnie gęsi pipek jest the best!
Naście lat temu moja córka przyszła z przedszkola i powiedziała aby jej ugotować zupę z zębami. chodziło o krupnik / a zęby to kasza/ :-))
W moim rodzinnym domu babcia często gotowała duże kluski nadziewane(chyba mięsem-nie pamiętam dokładnie)i nazywano je bycze jaja ;)))
Ja mam babcię w Płocku, Choć sama wychowałam się na Śląsku. U nas są krupnioki i żymloki (inaczej bułczanka, żymła=bułka). A coś podobnego w mięsnym w Płocku moja babcia i inni mieszkańcy Płocka nazywają FIUT :) Prawie płakałam, jak usłyszałam zdanie "Dwa fiuty proszę, na pewno są świeże?"
Hahaha
Może...gesi pipek?
Jakoś nie udało mi sie nigdzie trafić na gęsi pipek więc nie wiem co to tak naprawdę jest. W przepisach zamiennie publikują albo nadziewaną gęsia szyjkę, albo specyficznie przygotowywaną drobiową wątróbkę..Wiem,że to rarytas kuchni zydowskiej. Do Izraela się narazie nie wybieram, ale czasem bywam w Krakowie na Kazimierzu, może tam? Jakoś dotąd nie udało mi się spróbowac. Nazwa jest tak intrygująca,że na pewno to gdzieś chwycę.Może ktoś poradzi?
ja znalazlam to WZ http://wielkiezarcie.com/recipe5283.html
http://wielkiezarcie.com/recipe5283.html
eeee.....curry i kuchnia zydowska? No może nie znam się aż tak bardzo na kuchni żydowskiej, ale to raczej indyjską podjeżdża. Szukam dalej)))
Z tego,co wiem to ten przepis ciągnie swój rodowód z ..Polski, od żydów aszkenazyjskich ! Z przedwojennej żydowskiej kuchni w Polsce!
ja gdzieś w necie widzialam przepis ;;jesienny biust indyka" heheh
hahaha
Mamy tu na WZ drink Zlota Pipa
Moja babcia podawala na wigilie sledzie w takiej zalewie z cebula i ze smietana. Nazywala te potrawe -Sledzie z fiutem
heheheehhe
taka nazwe znalazlam z jedym z forum ,, Pieczeń rzymska w sosie włoskim na talerzu polskim''
aaaa i znam jeszcze jedno wsciekly pies tylko to nie potrawa to napoj hehe sama kiedys to pilam na dyskotekach
A może ktoś reflektowałby na ruchanki..... :) Tak w moich okolicach mówi się na racuchy ;)
Albo "ślepy śledź" czyli doprawione mleko lub kwaśna śmietana z cebulą i ew jabłkami (a ślepy dlatego, że normalnie w tej śmietanie powinien pływać śledź...).
Tatar z jednym jajem. .... biedak
Fajne są nazwy czeskie i słowackie np. "Ślepice na papryce" - śliepka to kura, uhorek - ogórek, zmrzlina - lody, ovocny rosol - kisiel.
I brambory , czyli nasze pospolite ziemniaki.
Moja babcia gotowała "pierdalankę" sorki za słowo, ale tak ją nazywała a to zwykła zupa ziemniaczana z kminkiem, a do tego pyszna jak nie wiem co:))
Ale po kminku to się nie pierda...podobno - bo bo nie cierpię, więc nie wiem
pierda się pierda
Moze dlkatego tak sie nazywa ta zupa
Makusiu podeslesz linka? please,please
Podeślę, ale jak wstawię przepis:)
Dziekuje slicznie
W moich zbiorach mam "kućmok" to jest babka ziemniaczana ale w moim regionie tak własnie się na nią mówi. Przynajmniej ja to wyniosłam z rodzinnego domu i mnie nie śmieszy ale w komentarzach nieźle się z tej nazwy uśmiali :)
U nas w domu na szare kluchy mówiło się "ślizgawy". Bardzo długo myślałem, że to ich "oficjalna" nazwa. Wymyślił ją mój śp. Tato twierdząc, że polane boczkiem są śliskie i łatwo wślizgują się do gardła.
Bahus
My w domu mieliśmy sałatkę "dziadowską" - też myślałam, że to się tak nazywa.
A podobno wymyśliła to moja - kilkuletnia wtedy- siostra.
a moich przepisach sa pierogi dziadowski.nie wiem czy to prawidlowa nazwa, ja ja znam od mojej mamy :)
a ja znam taka miescowosc dziadowo i truskolas
Kiedyś wypożyczyłam poradnik kucharki i tam był przepis na kawał mięsa pieczony na silniku samochodowym czy czymś co się nagrzewa podczas jazdy samochodu. Przepis był jak najbardziej na serio. A w kuchni lwolskiej , taki kieszonkowy format był deser hetmana. W sumie wszytko OK ale skąd wziąść pól kilograma kożucha z mleka?
A to pieknie musiał pachnieć benzyną(opary!) ten kawałek pieczeni.