Pewnie ktoś mi zaraz zmyje głowę za otwieranie nowego wątku w sprawie tej właśnie frytkownicy więc od razu zapewniam,że wyszukiwarka nie jest mi obca i wszystkie wątki przeczytałam nie znajdując odpowiedzi na nurtujący mnie problem. Przeczytałam mnóstwo opinii w Internecie -połowa chwali , połowa krytykuje twierdząc,że chwalą tylko przedstawiciele Tefala... chodzi w tych opiniach o smak potraw-pal licho-smaki mogą być różne. Proszę wypowiedzcie się jak oceniacie awaryjność tej maszyny???? Pytam osoby, które posiadają ją ponad rok czy dwa.Czytałam kiedyś opinie na jakimś zagranicznym forum-stwierdzenia były takie:cyt.: "ta frytkownica wybuchła, zapaliła się, spaliła się , tefal nie uznał gwarancji, części zamienne w cenie frytkownicy..." itp Uznałam to za jakieś bzdurne tłumaczenie z użyciem translatora i nagle wpis ekkore "frytkownica spaliła się wybijając korki.."Spanikowałam! Muszę dodać,że ekkore jest dla mnie wyrocznią w sprawie sprzętu kuchennego-chwaliła tą frytkownicę,więc już zaplanowałam ją sobie na prezent gwiazdkowy-i co teraz kupować czy nie kupować ???? Proszę napiszcie jak działają wasze -bo coś mi się nie wydaje,że zawiniła zbyt duża ilość frytek jak to tłumaczy sobie ekkore...
Ja mam odnośnie ilosci frytek jakieś 80 % pewności. W instrukcji jest napisane - żeby rygorystycznie przestrzegać ilości - odnośnie frytek. Wcześniej tego zapisu tak nie odczytałąm - pewnie nie chciałam (bo przecież nikt mi nie dopisał) Jak ich jest kilogram - część z nich osadza się na brzegu - nie robiłam do tej pory z tego halo, - otwierałam i wrzucałam. Tam gdzie jest cały mechanizm - kilka centymetrów nad "garnkiem" - jest otwarta przestrzeń z drucikami grzejnymi za kratkami - mniej więcej jak w tosterze. I jak twierdzi mój mąż - wystarczy spiętrzenie w tym miejscu - kropelka pryskającego tłuszczu i mamy zwarcie murowane....
Ja, mimo tego nadal jestem za urządzeniem. jeżeli nei uznają mi gwarancji - albo naprawię- albo kupię nowe - ale będę rygorystycznie przestrzegać zaleceń
Ciekawa jestem co tam wymyślili w serwisie ? Nie wiem jak to jest z tą ilością ale wczoraj oglądałam maszynę bardzo dokładnie w makro i pisze na pudełku-albo na jakimś folderze reklamowym "jedna łyżka oleju na kilogram frytek" Chyba,że ten kilogram należy wymieszać z łyżką oleju i smażyć na dwa razy.... A przez mylną interpretację reklamy dochodzi do awarii. Napisz mi jeszcze proszę jak te frytki smakują dzieciom /myśle raczej o nastoletnich frytkożercach-bo ja takie właśnie posiadam/
Ja za pierwszym razem dałam na wszelki wypadek 2 miarki oleju - aby mieć namiastkę tych olejowych. Nie był to dobry pomysł - bo frytki były ociekające tłuszczem. W pewnym momencie zapomniałam dać do tych mrożonych oleju - i były jeszcze lepsze. Od tamtego czasu nie daje oleju.
Frytki z surowych ziemniaków smakują inaczej - mnie nie bardzo. Podejrzewam, że może nie do końca jest to wina smażenia -a rodzaju ziemniaków - tak naprawdę u nas nie ma specjalnych gatunków na frytki.
Ale moja córka bardzo lubi te z surowych ziemniaków - sama sobie obiera i kroi.
Gdyby to było po gwarancji "naprawczy element grzewczy" go tak ponoć nazywa się grzałka z jakimś kawałkiem obudowy kosztuje z usługą wymiany w serwisie 430zł .Mój mąż zapytał z ciekawości i kręci nosem na moją chęć zakupu.....dodam,że w makro można teraz kupić ją za 470zł+ punkty za zakupy. I jak ja go mam przekonać,że nie w każdej musi się spalić grzałka?????
Każde urządzenie może się spalić zaraz po przywiezieniu do domu i podłączeniu do kontaktu. Czy za każdym razem uznają reklamację - też z tym może być różnie - często próbują udowodnić winę klienta.
Ja nadal nic nie wiem - nie dzwonili jeszcze. A i ja zapomniałam - ale dzięki temu, że wyciągnęłaś watek - zadzwonię w poniedziałek...
Pewnie ktoś mi zaraz zmyje głowę za otwieranie nowego wątku w sprawie tej właśnie frytkownicy więc od razu zapewniam,że wyszukiwarka nie jest mi obca i wszystkie wątki przeczytałam nie znajdując odpowiedzi na nurtujący mnie problem.
Przeczytałam mnóstwo opinii w Internecie -połowa chwali , połowa krytykuje twierdząc,że chwalą tylko przedstawiciele Tefala... chodzi w tych opiniach o smak potraw-pal licho-smaki mogą być różne.
Proszę wypowiedzcie się jak oceniacie awaryjność tej maszyny???? Pytam osoby, które posiadają ją ponad rok czy dwa.Czytałam kiedyś opinie na jakimś zagranicznym forum-stwierdzenia były takie:cyt.: "ta frytkownica wybuchła, zapaliła się, spaliła się , tefal nie uznał gwarancji, części zamienne w cenie frytkownicy..." itp Uznałam to za jakieś bzdurne tłumaczenie z użyciem translatora i nagle wpis ekkore "frytkownica spaliła się wybijając korki.."Spanikowałam! Muszę dodać,że ekkore jest dla mnie wyrocznią w sprawie sprzętu kuchennego-chwaliła tą frytkownicę,więc już zaplanowałam ją sobie na prezent gwiazdkowy-i co teraz kupować czy nie kupować ???? Proszę napiszcie jak działają wasze -bo coś mi się nie wydaje,że zawiniła zbyt duża ilość frytek jak to tłumaczy sobie ekkore...
Ja mam odnośnie ilosci frytek jakieś 80 % pewności.
W instrukcji jest napisane - żeby rygorystycznie przestrzegać ilości - odnośnie frytek. Wcześniej tego zapisu tak nie odczytałąm - pewnie nie chciałam (bo przecież nikt mi nie dopisał)
Jak ich jest kilogram - część z nich osadza się na brzegu - nie robiłam do tej pory z tego halo, - otwierałam i wrzucałam. Tam gdzie jest cały mechanizm - kilka centymetrów nad "garnkiem" - jest otwarta przestrzeń z drucikami grzejnymi za kratkami - mniej więcej jak w tosterze.
I jak twierdzi mój mąż - wystarczy spiętrzenie w tym miejscu - kropelka pryskającego tłuszczu i mamy zwarcie murowane....
Ja, mimo tego nadal jestem za urządzeniem. jeżeli nei uznają mi gwarancji - albo naprawię- albo kupię nowe - ale będę rygorystycznie przestrzegać zaleceń
Ciekawa jestem co tam wymyślili w serwisie ? Nie wiem jak to jest z tą ilością ale wczoraj oglądałam maszynę bardzo dokładnie w makro i pisze na pudełku-albo na jakimś folderze reklamowym "jedna łyżka oleju na kilogram frytek" Chyba,że ten kilogram należy wymieszać z łyżką oleju i smażyć na dwa razy.... A przez mylną interpretację reklamy dochodzi do awarii. Napisz mi jeszcze proszę jak te frytki smakują dzieciom /myśle raczej o nastoletnich frytkożercach-bo ja takie właśnie posiadam/
Smakują bardzo.
Ja za pierwszym razem dałam na wszelki wypadek 2 miarki oleju - aby mieć namiastkę tych olejowych.
Nie był to dobry pomysł - bo frytki były ociekające tłuszczem.
W pewnym momencie zapomniałam dać do tych mrożonych oleju - i były jeszcze lepsze. Od tamtego czasu nie daje oleju.
Frytki z surowych ziemniaków smakują inaczej - mnie nie bardzo.
Podejrzewam, że może nie do końca jest to wina smażenia -a rodzaju ziemniaków - tak naprawdę u nas nie ma specjalnych gatunków na frytki.
Ale moja córka bardzo lubi te z surowych ziemniaków - sama sobie obiera i kroi.
Odnośnie reklamacji już napisałam w drugim wątku.
Zawiozłam do naprawy.
przyjęli jako naprawę gwarancyjną..
Zobaczymy co będzie dalej...
Czekamy na wieści- oby dobre
Gdyby to było po gwarancji "naprawczy element grzewczy" go tak ponoć nazywa się grzałka z jakimś kawałkiem obudowy kosztuje z usługą wymiany w serwisie 430zł .Mój mąż zapytał z ciekawości i kręci nosem na moją chęć zakupu.....dodam,że w makro można teraz kupić ją za 470zł+ punkty za zakupy. I jak ja go mam przekonać,że nie w każdej musi się spalić grzałka?????
Każde urządzenie może się spalić zaraz po przywiezieniu do domu i podłączeniu do kontaktu.
Czy za każdym razem uznają reklamację - też z tym może być różnie - często próbują udowodnić winę klienta.
Ja nadal nic nie wiem - nie dzwonili jeszcze.
A i ja zapomniałam - ale dzięki temu, że wyciągnęłaś watek - zadzwonię w poniedziałek...
Frytkownica naprawiona. Na gwarancji.
Spaliła sie grzałka.
Jutro jadę po odbiór.
Frytki - a w zasadzie ziemniaczki zrobione i zjedzone.
Działa jak złoto...