Nęci mnie bardzo. Święta za pasem - cos dobrego by się zjadło, bez dodatków chemi. Schab ze śliwką, karkówka pieczone, wędlina drobiowa, - to juz oklepane, w miarę jedzenia przychodzi ochota na nowe eksperymenta.
Tyle, że mam logistyczny problem w postaci kota. I suszenie w postaci wiszącej odpada - bo miałabym chorego kota (po takiej ilosci surowego mięsa wieprzowego) i zero przytjemności z jedzenia..
W przepisie Marinika jest mowa o suszeniu w piekarniku na chodzącym termoobiegu. Jest mowa o 12 godzinach. Potem o suszeniu na grzejniku.
Czy ktoś z was robił w piekarniku - i ma może chociaż wyobrażenie - czy proces grzejnikowy mogę przełożyć do piekarnika. Czy wtedy wentyaltor ma chodzić - jak w pierwszej fazie przez 12 godzin - czy też na okrągło przez te kilka dni?
Mnie też ciekawi, co można się będzie dowiedzieć. Wydaje mi się, że na temat suszenia mięsa najwięcej mieliby do powiedzenia Indianie, ale skąd ich wziąć.
Też taką posiadałam kuwetę, ale z klatki po króliku, zajmowała cholera pół łazienki, więc zmniejszyłam do wielkości normalnej, ale potrzeby im się nie zmniejszyły i trzeba częściej sprzątać:-)
ja mam w pokoju 3,50 wysokości, więc do góry nie wlezą, ale rura od grzejnika biegnie obok łóżka, i już oczami wyobraźni widzę dwa zasuszone (bo stałyby non stop, zapominając o jedzeniu i piciu, a że proces suszenia wędliny trochę trwa, zasuszyłyby się i one) koty wpatrujące się w kawałek zawieszonego mięsiwa.Kuchnia jest niższa więc włażą wszędzie-oczywiście jak wydaje się im, że nie widzę, a do sąsiadów nie dam, bo mi zeżrą:-)
Bo weki się zakręca! A tak BTW znalazłem dziś małego sierściucha, wypisz wymaluj Maurycy w kocim dzieciństwie. Siedział pod kaloryferem na klatce. Miał uprząż więc pewnie komuś uciekł. Pani na portierni potwierdziła, że już go widziała więc go u niej zostawiłem za co mi się w domu oberwało, bo o kota męczą już od dawna. No ale trzy myszy, dwa szczury, królik i kot to lekka przesada.
witaj ekkore, niestety nie odpowiem na Twoje pytanie, bo moja przygode z tym przepisem zaczelam niedawno, wedlina jest wspaniala, bardzo smaczna, pieknie pachnie, ja zawinelam w czyste sciereczki, obwiazalam (mam takie silikonowe "sznurki") i powiesilam w piwnicy (mam 2 psy), teraz susze poledwice (2 male kawalki), ale sprawdzilam przepis marinika i tam jest taka uwaga: "Moja trzecia inspiracja - to konsultacje z kamaxyz, ktora praktykuje w tej dziedzinie", moze wiec napisz do niej? pozdrawiam serdecznie
Nareszcie dotarłam do przepisu na schab suszony Marinika.Na pewno super mięsko,tylko trochę skomplikowana procedura -moja jest prostsza,ale ja nie mam kota(*_*). Pozdrawiam
Witam. Dobry przepis jest w książce Oded Schwartz "Rarytasy w spiżarni" str.139 'Jerky' i 'Biltong' (na marginesie wspaniała książka - polecam wszystkim którzy lubią mieć pełną spiżarnię własnych przetworów i to takich bardziej wyrafinowanych) - Autor ten ma tez swoja stronę w sieci - poszukaj po nazwisku w googlach. A poza tym zerknij tutaj : http://homebeefjerkymaker.blogspot.com/ No i trzecia rada - spytaj Wujka Google o 'jerky' i 'biltong'
Posmakuje na pewno:)Uwielbiam tatara, schab wędzony i polędwice łososiową, więc myślę że ta też będzie smakować wyśmienicie. Wystarczy tylko spojrzeć na zdjęcie, które mówi samo za siebie. Komentarze też bardzo dobre.
Robiłam schab z przepisu evy i wyszedł rewelacyjny - zarówno efekt smakowy, jak i wizualny. Bardzo smakował mi oraz licznym znajomym, ale już mojemu mężowi - nie... Oboje uwielbiamy wszelkie "surowizny" - włoskie Prosciutto czy hiszpańskie Serrano, jak tylko mamy możliwość to zajadamy się tymi przysmakami, więc obstawiałam, że nam obojgu mięsko przypadnie do gustu. Radzę więc na początek nie szaleć z ilością, tylko wypróbować na jednej porcji. Raczej nie kierowałabym się też swoimi upodobaniami do tatara czy polędwicy łososiowej, bo to zupełnie inna bajka. A co do samego procesu suszenia, to może mogłabyś po prostu zamknąć jedno pomieszczenia i nie wpuszczać tam szkodników? Nie dałoby się na te 3 dni? Ja mam otwartą kuchnię i jak powiesiłam mięso to czosnek było czuć od drzwi - na szczęście z każdym dniem mniej.Serdecznie pozdrawiam.
ekkore, moj maz radzi, abys zbila drewniana skrzynke, ale tak, aby byl doplyw powietrza, ale otwory za male, aby kot mogl wyciagnac wedline, w srodku przymocuj drazek, na ktorym powiesisz schab... mam nadzieje, ze wiesz, o co mi chodzi, moze w warzywniaku znajdziesz taka skrzynke? powodzenia, bo warto... pozdrawiam
No to schab nabyłam. I chyba wymyśliłam miejsce - powieszę w łazience na rurze grzejnika - ta kwysoko kot nie wskoczy - a niższy punkt ma tylko na brzegu wanny (no chyba, ze determinacja zmusi go do wskoaczenia na pręt od wieszaka do ręczników - ręczniki usunę na czas suszenia. Byle byśmy znieśli zapach w małym pomieszczeniu...
A to zdjęcie dla chętnych robienia wędliny przy wspinającym się mięsożernym zwierzu. Nie zdobywa co prawda mięsa - tylko tykajacy zegar. Twierdziłam, że nie da rady. Nic bardziej mylnego.
Teraz się cieszę, że zamiast zrobić susony schab - z racji przewidywanego wyjazdu - zapakowałam mięso do zamrażalnika. Nie będę juz ryzykować - bo bezsenna noc z racji kota walczącego z przeszkodami to żadna frajda (dzisiaj zdobywał zegar gdzieś od 6 rano, obrywajac po drodze czerepem w łepetynę). A oto relacja:
Pierwsza przymiarka logistyczna kilka dni temu
Pierwsze próby - czy ktoś widział tak długiego kota Nie wierzyłam, że wejdzie, że da radę. W kącie stoi jeszcze dzbanek z suszonym wiechciem.
Nęci mnie bardzo. Święta za pasem - cos dobrego by się zjadło, bez dodatków chemi.
Schab ze śliwką, karkówka pieczone, wędlina drobiowa, - to juz oklepane, w miarę jedzenia przychodzi ochota na nowe eksperymenta.
Tyle, że mam logistyczny problem w postaci kota. I suszenie w postaci wiszącej odpada - bo miałabym chorego kota (po takiej ilosci surowego mięsa wieprzowego) i zero przytjemności z jedzenia..
W przepisie Marinika jest mowa o suszeniu w piekarniku na chodzącym termoobiegu. Jest mowa o 12 godzinach.
Potem o suszeniu na grzejniku.
Czy ktoś z was robił w piekarniku - i ma może chociaż wyobrażenie - czy proces grzejnikowy mogę przełożyć do piekarnika. Czy wtedy wentyaltor ma chodzić - jak w pierwszej fazie przez 12 godzin - czy też na okrągło przez te kilka dni?
Bardzo bym prosiła o radę
Z racji tego iż Twój problem logistyczny jest i moim problemem pomnożonym przez 2 to chętnie poczytam również rady:-)
to mnóżcie dziewczyny..przez 3...też chcę na święta cos nowego...;)
Mojego kota czy koty Magdy?
zamiast wiedzy kulinarnej robi nam sie koci wątek...hehee
Mnie też ciekawi, co można się będzie dowiedzieć. Wydaje mi się, że na temat suszenia mięsa najwięcej mieliby do powiedzenia Indianie, ale skąd ich wziąć.
Przepis na suszenie jest. Mięsko wychodzi.
Tyle, że nigdzie nie ma powiedziane jak suszyć w obecności szelm (po czesku to drapieżniki)
Powies miesko w klatce po kanarku :-)
Mówisz, że poza mięskiem będzie jeszcze kina za darmo..
Tyle, że nie mam klatki po kanarku - co najwyżej po chomiku -ale dolna połowa robi za kuwetę...
To moze zamknac kota w klatce po chomiku. Kuweta juz jest ... :-))
Też taką posiadałam kuwetę, ale z klatki po króliku, zajmowała cholera pół łazienki, więc zmniejszyłam do wielkości normalnej, ale potrzeby im się nie zmniejszyły i trzeba częściej sprzątać:-)
u mnie byłby problem, bo nie upcham dwóch stworów do klatki:-)a mam taką po króliku:-)
To może zawekować?
http://www.youtube.com/watch?v=ucgfWdQQGGw
My mamy suszyć wędlinę a nie wekować koty...
Tym bardziej, że koty opuszczają weki bez większego problemu...
ja mam w pokoju 3,50 wysokości, więc do góry nie wlezą, ale rura od grzejnika biegnie obok łóżka, i już oczami wyobraźni widzę dwa zasuszone (bo stałyby non stop, zapominając o jedzeniu i piciu, a że proces suszenia wędliny trochę trwa, zasuszyłyby się i one) koty wpatrujące się w kawałek zawieszonego mięsiwa.Kuchnia jest niższa więc włażą wszędzie-oczywiście jak wydaje się im, że nie widzę, a do sąsiadów nie dam, bo mi zeżrą:-)
Bo weki się zakręca!
A tak BTW znalazłem dziś małego sierściucha, wypisz wymaluj Maurycy w kocim dzieciństwie. Siedział pod kaloryferem na klatce. Miał uprząż więc pewnie komuś uciekł. Pani na portierni potwierdziła, że już go widziała więc go u niej zostawiłem za co mi się w domu oberwało, bo o kota męczą już od dawna. No ale trzy myszy, dwa szczury, królik i kot to lekka przesada.
Gwarantuje Ci,że jak sierściuch by dorósł zostałby Ci tylko królik:-(
Ja tez mialam kiedys szczura a teraz sa 2 pajaki i jeden waz narazie ....brrrr boje sie pajakow
Załóż sprężynkę na wek
Gumkę niech założy
Ponoć już po ptokach...
widziałam to już. Zawekowany kot....hmmm z octem czy bez...:-)popuszczając wodze fantazji sierściuchy miałyby przerąbane:-)
hehehehe
witaj ekkore,
niestety nie odpowiem na Twoje pytanie, bo moja przygode z tym przepisem zaczelam niedawno, wedlina jest wspaniala, bardzo smaczna, pieknie pachnie, ja zawinelam w czyste sciereczki, obwiazalam (mam takie silikonowe "sznurki") i powiesilam w piwnicy (mam 2 psy), teraz susze poledwice
(2 male kawalki), ale sprawdzilam przepis marinika i tam jest taka uwaga:
"Moja trzecia inspiracja - to konsultacje z kamaxyz, ktora praktykuje w tej dziedzinie",
moze wiec napisz do niej?
pozdrawiam serdecznie
Dzięki wielkie - zapomniałam o Kamie.
Muszę sie do niej odezwać.
Nareszcie dotarłam do przepisu na schab suszony Marinika.Na pewno super mięsko,tylko trochę skomplikowana procedura -moja jest prostsza,ale ja nie mam kota(*_*). Pozdrawiam
Witam.
Dobry przepis jest w książce Oded Schwartz "Rarytasy w spiżarni" str.139 'Jerky' i 'Biltong' (na marginesie wspaniała książka - polecam wszystkim którzy lubią mieć pełną spiżarnię własnych przetworów i to takich bardziej wyrafinowanych) - Autor ten ma tez swoja stronę w sieci - poszukaj po nazwisku w googlach.
A poza tym zerknij tutaj : http://homebeefjerkymaker.blogspot.com/
No i trzecia rada - spytaj Wujka Google o 'jerky' i 'biltong'
Mnie bardzo zaciekawiła ta strona:)
http://www.wedlinydomowe.pl/articles.php?id=560
Jutro jednak ruszam z przepisem evy, żeby się nie patyczkować , zrobię 2 schaby po 1,5 kg i jedną karkówkę:) już będzie na święta.
a skąd wiesz, że Ci posmakuje?. Ja bym się nie odważyła. Jak zrobię za pierwszym razem to z małej ilości...
Posmakuje na pewno:)Uwielbiam tatara, schab wędzony i polędwice łososiową, więc myślę że ta też będzie smakować wyśmienicie. Wystarczy tylko spojrzeć na zdjęcie, które mówi samo za siebie. Komentarze też bardzo dobre.
Daj znać Dario jak już będziesz po degustacji schabu :) ja też mam zamiar zrobić na święta.
Dam znać Myszko, zdjęcia też będą:)
No to czekam z niecierpliwością :)
mozna kupic taki rękaw siatkowy..sprzedawany na metry..szynki swojskie napychają do takowej i wędzą..
Nie mam takiej siatki, ale mam kilka par nowych podkolanówek, myślę że będą pasować
Oczywiście, "antyseksy" sprawdzają się tu najlepiej
Moja sie suszy, czekamy na fazę końcową , ale zapowiada się rewelacyjnie:)
Robiłam schab z przepisu evy i wyszedł rewelacyjny - zarówno efekt smakowy, jak i wizualny. Bardzo smakował mi oraz licznym znajomym, ale już mojemu mężowi - nie... Oboje uwielbiamy wszelkie "surowizny" - włoskie Prosciutto czy hiszpańskie Serrano, jak tylko mamy możliwość to zajadamy się tymi przysmakami, więc obstawiałam, że nam obojgu mięsko przypadnie do gustu. Radzę więc na początek nie szaleć z ilością, tylko wypróbować na jednej porcji. Raczej nie kierowałabym się też swoimi upodobaniami do tatara czy polędwicy łososiowej, bo to zupełnie inna bajka. A co do samego procesu suszenia, to może mogłabyś po prostu zamknąć jedno pomieszczenia i nie wpuszczać tam szkodników? Nie dałoby się na te 3 dni? Ja mam otwartą kuchnię i jak powiesiłam mięso to czosnek było czuć od drzwi - na szczęście z każdym dniem mniej.Serdecznie pozdrawiam.
ekkore,
moj maz radzi, abys zbila drewniana skrzynke, ale tak, aby byl doplyw powietrza, ale otwory za male, aby kot mogl wyciagnac wedline, w srodku przymocuj drazek, na ktorym powiesisz schab...
mam nadzieje, ze wiesz, o co mi chodzi,
moze w warzywniaku znajdziesz taka skrzynke?
powodzenia, bo warto...
pozdrawiam
No to schab nabyłam.
I chyba wymyśliłam miejsce - powieszę w łazience na rurze grzejnika - ta kwysoko kot nie wskoczy - a niższy punkt ma tylko na brzegu wanny (no chyba, ze determinacja zmusi go do wskoaczenia na pręt od wieszaka do ręczników - ręczniki usunę na czas suszenia.
Byle byśmy znieśli zapach w małym pomieszczeniu...
A to zdjęcie dla chętnych robienia wędliny przy wspinającym się mięsożernym zwierzu.
Nie zdobywa co prawda mięsa - tylko tykajacy zegar.
Twierdziłam, że nie da rady. Nic bardziej mylnego.
Teraz się cieszę, że zamiast zrobić susony schab - z racji przewidywanego wyjazdu - zapakowałam mięso do zamrażalnika. Nie będę juz ryzykować - bo bezsenna noc z racji kota walczącego z przeszkodami to żadna frajda (dzisiaj zdobywał zegar gdzieś od 6 rano, obrywajac po drodze czerepem w łepetynę).
A oto relacja:
Pierwsza przymiarka logistyczna kilka dni temu
Pierwsze próby - czy ktoś widział tak długiego kota
Nie wierzyłam, że wejdzie, że da radę. W kącie stoi jeszcze dzbanek z suszonym wiechciem.
No i kot na samej górze
To jest nadzwyczajny kot. Pozdrawiam !
To ci "pieron" a obok tego zegara, wygląda jak porcelanowa figurka, świetny jest
Ale super jest ten Twoj kotek. I sliczny jak pluszak