Siedze, przy komputerze i zastanawiam sie : dlaczego tu siedze. Dzieci ogladaja telewizje, maz pracuje dzisiaj w nocy...czyzbym nie miala innych zajec jak zbijanie bakow przy komputerze???....Tak naprawde czynnie jestem zalogowana tylko na WZ .To mi "kradnie" ogromnie duzo czasu. Kazda moja posiadowa przy komputerze jest jakas niezrobiona czynnoscia, niedorozmawiana rozmowa, melanholia... czego tu szukam?Ludzi, namiastki odrebnosci, wlasnego zycia. Jak to jest z Wami kochani? Wielu z was jest zalogowanych na innych forach. Mamy zamiast cioeszyc sie macierzynstwem uciekaja do komputera przed codziennoscia, babcie i dziadkowie zamiast rozpieszczac swoje wnuki, pomagac dzieciom siedza przed komputerami i urozmaicaja swoje zycie wirtualnymi znajomosciami. Zyskujemy tu nowych znajomych, czasem podziw i sympatie ale czy zdajemy sobie sprawe z tego co tracimy....?
ja się zastanawiałam..już kilka..dziesiąt razy..że strata czasu..jakoś nie mogłam się powstrzymać..ale teraz w adwencie postanowiłam.. dość siedzenia przed kompem..mam nadzieję że mi sie to uda..już tydzień minął..ale lepiej późno niż wcale..pozdrawiam i do zobaczenia za 3 tygodnie..Ania
Ja też jestem zalogowana na stałe na Wż:) mam cały czas włączoną stronę, wyłączam komputer jak idę spac.Wpadam tutaj tylko jak mam czas, jak każda kobieta sprzątam, piorę gotuję i zajmuję się dziecmi. Myślę ze masz rację że dużo tracimy, ale żyjemy w świecie komputerów.:)a Wż uzależnia.
Pamiętam o wszystkim co mam do zrobienia, moje polędwice już się suszą 2 po 1,5 kg:) właśnie ich przekręciałam .
Skopolendro, internet to tylko chwilowa odskocznia od obowiązków, żyjemy w świecie realnym .Widzisz , jeden lubi dyskoteki , kluby, zabawy, różne używki, a inny woli posiedziec przy komputerze , pogadac na czatach , forach. Ludzie się przez internet się poznają , zakochują i zakładają rodziny:)Niektórzy są chorzy, nie wychodzą z domów i dla nich internet to jedyna rozrywka, żeby nawiązac przyjaźń lub ciekawą znajomośc.
Sama się zastanawiam hahahaaaa, "co ja tutaj robię" :))) Ale nic nie tracę, to na pewno, robię to co lubię i sprawia mi to przyjemnosc. Wszystkie obowiązki domowe odrobione, dziecko dorosłe, ma swoją rodzinę. Tak tutaj jak i w "realu" mam znajomych, przyjaciół, i z każdym chcę pogadac;)
Co do osób zalogowanych i uczestniczących na kilku forach, to powiem że podziwiam? No na to, to faktycznie by mi było szkoda czasu:))) Czynnie udzielam się tylko na wż, i to mi w zupełności wystarcza:)
A ja mam odwrotną refleksje .. Rozszerzamy się ..poznajemy nowych inne , nowe , ciekawe osoby ...!! Ja nic nie tracę .. zyskuje ... wzbogacam kuchnię , poznaje ciekawe osoby .. (nudne czestuję '' areszenikiem "" hehhehhe ) Tracę tylko czas .. ale wszystko pod kontrolą .. Obiadek na czas .. lodówka zaopatrzona .. o wizycie u stomatolaga nie zapominam ... !:) Więzi małzenśkie i przyjacielskie utrzymuje ... :) Skąd u ciebie tyle '' mancholijnej '' refleksji .. ?? Ostatnio miłam przyjemność poznać live 2 urocze '' wuzetówki '' kolejna w tym tygodniu zawita w moje progi ... :) Jak cie nawiedzi takie uczucie dziwnej pustki .. zapukaj .... :) Zapraszam i pozdrawiam ....MK
Podoba mi się bardzo Twój zdrowy stosunek do Internetu, jednak internet traktowany nie jako narzedzie do pracy, poszukiwania informacji czy nawet rozrywki - ale jako druga, wirtualna rzeczywistość, bywa wręcz niebezpieczny. Zdarza się, że stanowi rekompensatę tego, co w realu albo raczej tego, co nie ma w realu. Jesli odczuwasz jakieś braki w realnym życiu - w relacjach z bliskimi np., jesli brak Ci zadowolenia ztego, co masz na prawdę, to świat wirtualny moze stanowić odskocznię, czasami dawać zapomnienie, czasami wypełniać pustkę. Innymi słowy, nie wydaje mi się, żeby np. ktoś, kto jest szczęśliwy w małżeństwie, poprzez internet zaniedbywał swojego małżonka. Ale jeśli coś w jego małżeństwie dzieje się nie tak - wtedy być może poprzez internet może ta relacje jeszcze bardziej zaniedbywać. Od internetu mozna się uzależnić - jednak nie wszyscy sa równie podatni. Najbardziej narazeni na nałóg są ci, którzy mają jakieś problemy ze sobą, sa niestabilni psychicznie itd.
To ci piszesz jest bardzo mile.moze gdybym miala mozliwosc skorzystania z zaproszenia nie mialbym takich smutnych refleksji... Ten watek, to co pisze nawet niekoniecznie tylko mnie dotyczy.Pamietam jak niedawno Manciocha zalozyla watek "w co gracie".Bylam szalenie zdziwiona, ze tylu doroslych ludzi z doroslymi obowiazkami gra w gry komputerowe.Nikt mi nie powie, ze gry strategiczne to kilkuminutowa rozrywka... Ja tez poznalam tu wirtualnie kilku wspanialych ludzi, prawdopodobnie nigdy nie poznam ich prywatnie ale trudno, milo mi jest czytac na forum jak wypowiadaja sie ludzie z klasa i mam okragle ze zdziwienia oczy , gdy ludzie, ktorym klase przypisywalam robia z siebie blaznow. wiem, ze zyjemy w swiecie komputerow i doceniam potege internetu.Jednoczuesnie przeklinam jego magie jak widze, ze moje dzieci komunikuja sie ze znajomymi przez skypa czy ICQ zamiast sie z nimi spotykac czy chocby zadzwonic.nie mam prawa sie jednak dziwic.Jaki przyklad dzieciom daje mama, ktora szuka zrozumienia w internecie..?
Ja sobie tu siedzę bo: - jest mi tu dobrze:) - poznałam fajnych ludzi, - w końcu mogę z kimś "pogadać" - moje dziecko i mąż śpi:), czyli dwoje dzieci mam już w łóżkach:) - w domu mam posprzątane:) - w TV nic nie ma, a i tak mało oglądam:), bo wole spacer lub zabawę z dzieckiem - nie lubię czytać książek przy sztucznym świetle więc to zajęcie odpada:) - szycie na maszynie i haftowanie odpada, bo bym miała okulary jak jeden z bohaterów z 13 posterunku:) - robienie różności z masy plastycznej zostawiam sobie na inną godzinę:) - gotowanie i pieczenie zostawiam sobie na dzień:)
Wieczór mam dla siebie i dla Was:) Poprawiam błędy, przenoszę komentarze, poprawiam grupy w przepisach, bo czasem przepisy są w tak dziwacznych grupach że szok:) Pisze sobie z fajnymi ludźmi:) Jakby mi to nie odpowiadało to już dawno, by mnie tu nie było:)
Jedyna co mogę stracić to kasę na farbę do włosów:) Bo niekiedy można tu osiwieć:) Na szczęście jeszcze nie mam tak dużo siwych włosów:) i nie musiałam jej jeszcze kupić:) Ale kto wie:) Może jeszcze trochę i będę wyglądała jak moja kochana babcia:) Będę siwa jak gołabek:)
Myślę Joasiu, że masz melancholijny nastrój w ogóle i stąd Twoja pesymistyczna refleksja.
Ja nie wyobrażam sobie zycia bez Internetu, ale też go nie kocham. Jest dla mnie pożyteczny, dostarcza mi rozrywki, poszerza horyzonty, ale - nawet w rzadkich sytuacjach, gdy zabiera mi za dużo czasu - potrafie się otrząsnąć.
Oj jak ja lubie takich ludzi mocno stojacych na ziemi, takich co potrafia narzucic sobie jakies rygory. Sama jestem totalna rozpieprzolka z innej epoki :)
Czy Ty Skopolendro masz poczucie winy, że siedzenie na wż-ecie odbiera Ci cenne chwile? Jeśli tak, to myślę, że niesłusznie :) Żyjemy w innym świecie niż nasze mamy, w innym niż my sami jeszcze 20 lat temu. Postęp techniczny ciągnie nas za sobą w zastraszającym tempie i nic tego nie zmieni. Jeśli mu się będziemy opierać, to myślę, że nie będziemy mieć wcale więcej czasu na dzieci, zakupy, rodzinę, tylko będziemy bardziej zacofani i z naszymi dziećmi, znajomymi w pewnym momencie możemy nie znaleźć wspólnego języka. Racja jest, że keidyś może więcej było spotkań towarzyskich bezpośrednich, ale teraz mamy mozliwość poznać więcej ludzi. Cóż z tego że wirtualnie? Czy dyskusje z osobą po drugiej stronie monitora nie mogą być równie ciekawe? Ja jestem zalogowana tylko na forum WŻ. Jest jeszcze portal książkowy, ale tam wpadam tylko po ciekawą książkę dla siebie :) Tylko tutaj jestem w wirtualnym towarzystwie. Poznałam Was, wielu bardzo polubiłam, są i tacy, którzy potrafili podnieść mi ciśnienie:) Ale lubię być tutaj z Wami, już kiedyś pisałam dlaczego, więc nie będę powtarzać, ale nie mam poczucia winy w związku z czasem spędzonym razem z Wami :)
Uważam że nie jesteśmy przeciez niewolnikami internetu spędzamy tu tyle czasu ile możemy lub chcemy w zależności od tego jakim dysponujemy i nigdy w to nie uwierzę że przez WŻ zaniedbujesz cokolwiek .Dla mnie jest to odskocznia od codzienności choć bardzo mało mam na nią czasu dzięki wam zaczełam gotować coś więcej niż zupę pomidorową moja rodzinka na pewno na tym nie straciła dziękuje wam za to !!!
Chyby masz racje Ewo, mam poprostu troche kaca, ze sporo siedze przy komputerze.Tzn wcale nie siedze wiele godzin, jest u mnie tak jak u MR, komputer chodzi caly czas a ja wsakuje czesto na pare minut. WZ-towi wiele zawdzieczam, najbardziej to, ze mocno rozwinela sie moja wiedza kulinarna, gotuje teraz o wiele lepiej niz dawniej. To jest bardzo wygodne poznawac ludzi nie wychodzac z domu (sama mam meza z internrtu) ale jakos mam take podswiadomosc, ze cos ulotnego trace, ze to nie to czego potrzebuje. ale i tak Was nie opuszcze bo Was bardzo lubie:)
Uważam,że klikająć nic nie tracę,tylko zyskuję.Zalogowana na tym forum zyskałam dużo ciekawych i smacznych przepisów,oraz dwie koleżanki z którymi mam kontakt telefoniczny.A i mam czas dla męża bo długo nie siedzę przy kompie.
Czy tez zwierzolek na zdjęciu to Bezio czy Bakuś? Znajomi również mają świnkę długowłosą - muszą jej co jakiś czas podcinać czuprynę na tyłeczku, żeby nie robiły się kołtuny. To najsłodszy i najłagodniejszy świniak, jakiego znam. Uwiebia wcinać buraczki, mieli je swoimi mięsistymi wargami, wyglądając jak umalowana świnia Piggy i jest wysiadywaczem kolan wszelkich znajomych. Nie da się jej nie lubić.
Moja córka ma dwie świnki morskie jedna ma krótką sierść. Druga to jest jedyna w swoim rodzaju:)nie dość że podobna do mopa to jeszcze ma wąsiska jak Piłsudski:) Długowłosa uwielbia kąpiele w ciepłej wodzie w umywalce, rozkłada się jak na wczasach, też ją podcina i czesze.Raz na 3 tygodnie obcina im pazurki. Są bardzo wybredne w jedzeniu, ale apetyt im dopisuje:) karma musi być lepszej jakości bez dodatku owsa, jabłka bardzo słodkie a z marchewki wygryzany jest tylko słodki środek , reszta marchewki be . Czerwone buraki też jedzą ,siano i cykorie, a popijają to wszystko wodą mineralną z dodatkiem wit. c w kroplach.
Piłsudski genialny :) ale ten krótkowłosy rudzielec i tak jest urzekający. Jeśli chodzi o karmienie, rzeczywiście świnka znajomych też wygryza środek marchewki oraz świeżego ogórka, zostawiając skórki. Nawet, jeśli poda jej się warzywa obrane i tak postąpi podobnie, zostawiając zewnętrzną stronę na "chudsze czasy" :D
Ruda wygląda dokładnie jak mój Rudi śp., który uwielbiał jogurt owocowy,który jak tylko widział kubeczek stawał na łapkach i domagał się głośno piszcząc swojej porcji.
Siedze, przy komputerze i zastanawiam sie : dlaczego tu siedze. Dzieci ogladaja telewizje, maz pracuje dzisiaj w nocy...czyzbym nie miala innych zajec jak zbijanie bakow przy komputerze???....Tak naprawde czynnie jestem zalogowana tylko na WZ .To mi "kradnie" ogromnie duzo czasu. Kazda moja posiadowa przy komputerze jest jakas niezrobiona czynnoscia, niedorozmawiana rozmowa, melanholia... czego tu szukam?Ludzi, namiastki odrebnosci, wlasnego zycia. Jak to jest z Wami kochani? Wielu z was jest zalogowanych na innych forach. Mamy zamiast cioeszyc sie macierzynstwem uciekaja do komputera przed codziennoscia, babcie i dziadkowie zamiast rozpieszczac swoje wnuki, pomagac dzieciom siedza przed komputerami i urozmaicaja swoje zycie wirtualnymi znajomosciami. Zyskujemy tu nowych znajomych, czasem podziw i sympatie ale czy zdajemy sobie sprawe z tego co tracimy....?
Ja uwazam ze nic nie trace , tak planuje sobie czas aby nikt nie byl
poszkodowany tym moim klikaniem :))
Ale czy Ty sama nie jestes poszkodowana tak spedzanym czasem?
Jakos tak gospodaruje tym czasem ze na inne przyjemnosci
i obowiazki zostaje mi sporo czasu ....... moze to doswiadczenie zyciowe :)
ja się zastanawiałam..już kilka..dziesiąt razy..że strata czasu..jakoś nie mogłam się powstrzymać..ale teraz w adwencie postanowiłam.. dość siedzenia przed kompem..mam nadzieję że mi sie to uda..już tydzień minął..ale lepiej późno niż wcale..pozdrawiam i do zobaczenia za 3 tygodnie..Ania
Tak rozumujac to strata czasu mozna nazwac wiele , np wysiadywanie przed telewizorem itp
No właśnie to samo miałam napisac Alusiu, uprzedziłaś mnie :)
Aniu nie będzie Cię aż 3 tygodnie tutaj? ja będę zaglądac ze względu na ciekawe przepisy.:)
Ja też jestem zalogowana na stałe na Wż:) mam cały czas włączoną stronę, wyłączam komputer jak idę spac.Wpadam tutaj tylko jak mam czas, jak każda kobieta sprzątam, piorę gotuję i zajmuję się dziecmi.
Myślę ze masz rację że dużo tracimy, ale żyjemy w świecie komputerów.:)a Wż uzależnia.
Pamiętam o wszystkim co mam do zrobienia, moje polędwice już się suszą 2 po 1,5 kg:) właśnie ich przekręciałam .
I WZ i wogole internet uzaleznia. ale zyjemy w takim swiecie jaki sami sobie tworzymy.Zludnym i nieprawdziwym
Skopolendro, internet to tylko chwilowa odskocznia od obowiązków, żyjemy w świecie realnym .Widzisz , jeden lubi dyskoteki , kluby, zabawy, różne używki, a inny woli posiedziec przy komputerze , pogadac na czatach , forach. Ludzie się przez internet się poznają , zakochują i zakładają rodziny:)Niektórzy są chorzy, nie wychodzą z domów i dla nich internet to jedyna rozrywka, żeby nawiązac przyjaźń lub ciekawą znajomośc.
Sama się zastanawiam hahahaaaa, "co ja tutaj robię" :))) Ale nic nie tracę, to na pewno, robię to co lubię i sprawia mi to przyjemnosc. Wszystkie obowiązki domowe odrobione, dziecko dorosłe, ma swoją rodzinę.
Tak tutaj jak i w "realu" mam znajomych, przyjaciół, i z każdym chcę pogadac;)
Co do osób zalogowanych i uczestniczących na kilku forach, to powiem że podziwiam? No na to, to faktycznie by mi było szkoda czasu:))) Czynnie udzielam się tylko na wż, i to mi w zupełności wystarcza:)
http://www.youtube.com/watch?v=j6TrCAw0x5c&feature=list_related&playnext=1&list=MLGxdCwVVULXcrwlg09DDdNdLm-h2TWjzs
A ja mam odwrotną refleksje ..
Rozszerzamy się ..poznajemy nowych inne , nowe , ciekawe osoby ...!!
Ja nic nie tracę .. zyskuje ... wzbogacam kuchnię , poznaje ciekawe osoby ..
(nudne czestuję '' areszenikiem "" hehhehhe )
Tracę tylko czas .. ale wszystko pod kontrolą ..
Obiadek na czas .. lodówka zaopatrzona .. o wizycie u stomatolaga nie zapominam ... !:)
Więzi małzenśkie i przyjacielskie utrzymuje ... :)
Skąd u ciebie tyle '' mancholijnej '' refleksji .. ??
Ostatnio miłam przyjemność poznać live 2 urocze '' wuzetówki ''
kolejna w tym tygodniu zawita w moje progi ... :)
Jak cie nawiedzi takie uczucie dziwnej pustki .. zapukaj .... :)
Zapraszam i pozdrawiam ....MK
Megi, a kiedy zapukasz do mnie?:)
Jesteś blisko mnie ... :)
Brak czasu ... ale poprawię się .. zapukam kiedys wieczorkiem . :)
Obiecuje .. obiecuje .. obiecuje ... :)
Szkoda, że ja mieszkam na rubieżach Rzeczpospolitej.
Uwielbiam Twój optymizm, mnie się on udziela, nie wiem jak reszcie:))
Oj Makusiu w takim razie sonduje rynek .. rozejrze sie jaki jest popyt ..
i .. zakładam gabinecik .. '' Implanty optymizmu ..tanio ... '' hehhhheh
Będę pierwszą "pacjentką" ??
Podoba mi się bardzo Twój zdrowy stosunek do Internetu, jednak
internet traktowany nie jako narzedzie do pracy, poszukiwania informacji czy nawet rozrywki - ale jako druga, wirtualna rzeczywistość, bywa wręcz niebezpieczny. Zdarza się, że stanowi rekompensatę tego, co w realu albo raczej tego, co nie ma w realu. Jesli odczuwasz jakieś braki w realnym życiu - w relacjach z bliskimi np., jesli brak Ci zadowolenia ztego, co masz na prawdę, to świat wirtualny moze stanowić odskocznię, czasami dawać zapomnienie, czasami wypełniać pustkę.
Innymi słowy, nie wydaje mi się, żeby np. ktoś, kto jest szczęśliwy w małżeństwie, poprzez internet zaniedbywał swojego małżonka. Ale jeśli coś w jego małżeństwie dzieje się nie tak - wtedy być może poprzez internet może ta relacje jeszcze bardziej zaniedbywać.
Od internetu mozna się uzależnić - jednak nie wszyscy sa równie podatni. Najbardziej narazeni na nałóg są ci, którzy mają jakieś problemy ze sobą, sa niestabilni psychicznie itd.
To ci piszesz jest bardzo mile.moze gdybym miala mozliwosc skorzystania z zaproszenia nie mialbym takich smutnych refleksji... Ten watek, to co pisze nawet niekoniecznie tylko mnie dotyczy.Pamietam jak niedawno Manciocha zalozyla watek "w co gracie".Bylam szalenie zdziwiona, ze tylu doroslych ludzi z doroslymi obowiazkami gra w gry komputerowe.Nikt mi nie powie, ze gry strategiczne to kilkuminutowa rozrywka...
Ja tez poznalam tu wirtualnie kilku wspanialych ludzi, prawdopodobnie nigdy nie poznam ich prywatnie ale trudno, milo mi jest czytac na forum jak wypowiadaja sie ludzie z klasa i mam okragle ze zdziwienia oczy , gdy ludzie, ktorym klase przypisywalam robia z siebie blaznow. wiem, ze zyjemy w swiecie komputerow i doceniam potege internetu.Jednoczuesnie przeklinam jego magie jak widze, ze moje dzieci komunikuja sie ze znajomymi przez skypa czy ICQ zamiast sie z nimi spotykac czy chocby zadzwonic.nie mam prawa sie jednak dziwic.Jaki przyklad dzieciom daje mama, ktora szuka zrozumienia w internecie..?
Ja sobie tu siedzę bo:
- jest mi tu dobrze:)
- poznałam fajnych ludzi,
- w końcu mogę z kimś "pogadać"
- moje dziecko i mąż śpi:), czyli dwoje dzieci mam już w łóżkach:)
- w domu mam posprzątane:)
- w TV nic nie ma, a i tak mało oglądam:), bo wole spacer lub zabawę z dzieckiem
- nie lubię czytać książek przy sztucznym świetle więc to zajęcie odpada:)
- szycie na maszynie i haftowanie odpada, bo bym miała okulary jak jeden z bohaterów z 13 posterunku:)
- robienie różności z masy plastycznej zostawiam sobie na inną godzinę:)
- gotowanie i pieczenie zostawiam sobie na dzień:)
Wieczór mam dla siebie i dla Was:) Poprawiam błędy, przenoszę komentarze, poprawiam grupy w przepisach, bo czasem przepisy są w tak dziwacznych grupach że szok:) Pisze sobie z fajnymi ludźmi:) Jakby mi to nie odpowiadało to już dawno, by mnie tu nie było:)
Jedyna co mogę stracić to kasę na farbę do włosów:) Bo niekiedy można tu osiwieć:) Na szczęście jeszcze nie mam tak dużo siwych włosów:) i nie musiałam jej jeszcze kupić:) Ale kto wie:) Może jeszcze trochę i będę wyglądała jak moja kochana babcia:) Będę siwa jak gołabek:)
No tak ...sieiwjąca "staruszka"
Myślę Joasiu, że masz melancholijny nastrój w ogóle i stąd Twoja pesymistyczna refleksja.
Ja nie wyobrażam sobie zycia bez Internetu, ale też go nie kocham. Jest dla mnie pożyteczny, dostarcza mi rozrywki, poszerza horyzonty, ale - nawet w rzadkich sytuacjach, gdy zabiera mi za dużo czasu - potrafie się otrząsnąć.
Oj jak ja lubie takich ludzi mocno stojacych na ziemi, takich co potrafia narzucic sobie jakies rygory. Sama jestem totalna rozpieprzolka z innej epoki :)
Czy Ty Skopolendro masz poczucie winy, że siedzenie na wż-ecie odbiera Ci cenne chwile? Jeśli tak, to myślę, że niesłusznie :) Żyjemy w innym świecie niż nasze mamy, w innym niż my sami jeszcze 20 lat temu. Postęp techniczny ciągnie nas za sobą w zastraszającym tempie i nic tego nie zmieni. Jeśli mu się będziemy opierać, to myślę, że nie będziemy mieć wcale więcej czasu na dzieci, zakupy, rodzinę, tylko będziemy bardziej zacofani i z naszymi dziećmi, znajomymi w pewnym momencie możemy nie znaleźć wspólnego języka.
Racja jest, że keidyś może więcej było spotkań towarzyskich bezpośrednich, ale teraz mamy mozliwość poznać więcej ludzi. Cóż z tego że wirtualnie? Czy dyskusje z osobą po drugiej stronie monitora nie mogą być równie ciekawe?
Ja jestem zalogowana tylko na forum WŻ. Jest jeszcze portal książkowy, ale tam wpadam tylko po ciekawą książkę dla siebie :) Tylko tutaj jestem w wirtualnym towarzystwie. Poznałam Was, wielu bardzo polubiłam, są i tacy, którzy potrafili podnieść mi ciśnienie:) Ale lubię być tutaj z Wami, już kiedyś pisałam dlaczego, więc nie będę powtarzać, ale nie mam poczucia winy w związku z czasem spędzonym razem z Wami :)
Uważam że nie jesteśmy przeciez niewolnikami internetu spędzamy tu tyle czasu ile możemy lub chcemy w zależności od tego jakim dysponujemy i nigdy w to nie uwierzę że przez WŻ zaniedbujesz cokolwiek .Dla mnie jest to odskocznia od codzienności choć bardzo mało mam na nią czasu dzięki wam zaczełam gotować coś więcej niż zupę pomidorową moja rodzinka na pewno na tym nie straciła dziękuje wam za to !!!
Chyby masz racje Ewo, mam poprostu troche kaca, ze sporo siedze przy komputerze.Tzn wcale nie siedze wiele godzin, jest u mnie tak jak u MR, komputer chodzi caly czas a ja wsakuje czesto na pare minut. WZ-towi wiele zawdzieczam, najbardziej to, ze mocno rozwinela sie moja wiedza kulinarna, gotuje teraz o wiele lepiej niz dawniej. To jest bardzo wygodne poznawac ludzi nie wychodzac z domu (sama mam meza z internrtu) ale jakos mam take podswiadomosc, ze cos ulotnego trace, ze to nie to czego potrzebuje. ale i tak Was nie opuszcze bo Was bardzo lubie:)
Uważam,że klikająć nic nie tracę,tylko zyskuję.Zalogowana na tym forum zyskałam dużo ciekawych i smacznych przepisów,oraz dwie koleżanki z którymi mam kontakt telefoniczny.A i mam czas dla męża bo długo nie siedzę przy kompie.
Czy tez zwierzolek na zdjęciu to Bezio czy Bakuś? Znajomi również mają świnkę długowłosą - muszą jej co jakiś czas podcinać czuprynę na tyłeczku, żeby nie robiły się kołtuny. To najsłodszy i najłagodniejszy świniak, jakiego znam. Uwiebia wcinać buraczki, mieli je swoimi mięsistymi wargami, wyglądając jak umalowana świnia Piggy i jest wysiadywaczem kolan wszelkich znajomych. Nie da się jej nie lubić.
Moja córka ma dwie świnki morskie jedna ma krótką sierść. Druga to jest jedyna w swoim rodzaju:)nie dość że podobna do mopa to jeszcze ma wąsiska jak Piłsudski:)
Długowłosa uwielbia kąpiele w ciepłej wodzie w umywalce, rozkłada się jak na wczasach, też ją podcina i czesze.Raz na 3 tygodnie obcina im pazurki. Są bardzo wybredne w jedzeniu, ale apetyt im dopisuje:) karma musi być lepszej jakości bez dodatku owsa, jabłka bardzo słodkie a z marchewki wygryzany jest tylko słodki środek , reszta marchewki be . Czerwone buraki też jedzą ,siano i cykorie, a popijają to wszystko wodą mineralną z dodatkiem wit. c w kroplach.
Piłsudski genialny :) ale ten krótkowłosy rudzielec i tak jest urzekający. Jeśli chodzi o karmienie, rzeczywiście świnka znajomych też wygryza środek marchewki oraz świeżego ogórka, zostawiając skórki. Nawet, jeśli poda jej się warzywa obrane i tak postąpi podobnie, zostawiając zewnętrzną stronę na "chudsze czasy" :D
Ruda wygląda dokładnie jak mój Rudi śp., który uwielbiał jogurt owocowy,który jak tylko widział kubeczek stawał na łapkach i domagał się głośno piszcząc swojej porcji.