W tamtym roku robiłam ciasto na piernik, niestety nie udało się upiec. W przepisie jest napisane że powinien leżakować min. miesiąc. Mój leżakował rok. Czy jest jeszcze dobry?? Mogęspokojnie upiec??
Skoro przez rok z sukcesem walczył o życie, to mała szansa, że teraz da się zapakować do piekarnika. Jakby co, to go w łeb, w łeb, na szuflę i do pieca.
Dawnymi czasy jak urodziła się córka zagniatano ciasto na weselny piernik ale pewnie skład był bardziej ekologiczny. Jak leżakował w zimnym i nie ma żadnych zmian typu pleśń to ja bym zaryzykowała dla samego doświadczenia.
Izunia, gdybym miała do dyspozycji takiego "roczniaka", to chętnie bym z nim poesperymentowała. Ciekawa tylko jestem, czy on dobrowolnie wyjdzie z formy i da się wałkować... Ja mam w lodówce dwumiesięczne ciasto piernikowe z mąka orkiszową w roli głównej i piwem porter zamiast mleka i powiem Ci, że na razie udaje skałę...:) Zostawiłam "dziada" w tej lodówce i zobaczymy, kto pierwszy skruszeje - on czy ja? Lubię eksperymenty w kuchni więc i Ciebie zachęcam - może się okazać, że będzie to najlepszy piernik 2010...:)))
Moj czekal ponad miesiac...do dzis. Twardy jak kamien, lezal w zimnym miejscu. Poczekalam troche az nieco zmieni temperature na bardziej ''domowa''.Udalo sie. Pieknie sie rozwalkowal.
ja upiekłam z przepisu niebieskiej różyczki ale mi nie wyszedł żal mi tych dość drogich składników.Piernik leżakujący jest najlepszy ale rocznego bym nie piekła napewno.
myslę że nie powinno nic być bo leży dobrze zapakowany w zamrażarce. niestety nie pametam z czyjego przepisu robiłam. ale robilam też dwa lata temu i leżakował miesiąc i był super. Też mnie ciekawi co by wyszło z tego ciasta hehe.
W tamtym roku robiłam ciasto na piernik, niestety nie udało się upiec. W przepisie jest napisane że powinien leżakować min. miesiąc. Mój leżakował rok. Czy jest jeszcze dobry?? Mogęspokojnie upiec??
wow :D ja bym z ciekawości zaeksperymentowała :D jak będzie śmierdziało podczas pieczenia to wywal :]
Skoro przez rok z sukcesem walczył o życie, to mała szansa, że teraz da się zapakować do piekarnika. Jakby co, to go w łeb, w łeb, na szuflę i do pieca.
Ja bym wolała nie ryzykować. Chyba, że nowy niewybuchnięty piekarnik Ci potrzebny hihi. Piekłam piernik z przepisu niebieskiej- różyczki
Dawnymi czasy jak urodziła się córka zagniatano ciasto na weselny piernik ale pewnie skład był bardziej ekologiczny.
Jak leżakował w zimnym i nie ma żadnych zmian typu pleśń to ja bym zaryzykowała dla samego doświadczenia.
Ryzyk - fizyk. Ja bym upiekla przez ciekawosc.
Moj by tyle nie wytrzymal, chyba ze bym o nim na amen zapomniala;)
Izunia, gdybym miała do dyspozycji takiego "roczniaka", to chętnie bym z nim poesperymentowała.
Ciekawa tylko jestem, czy on dobrowolnie wyjdzie z formy i da się wałkować...
Ja mam w lodówce dwumiesięczne ciasto piernikowe z mąka orkiszową w roli głównej i piwem porter zamiast mleka i powiem Ci, że na razie udaje skałę...:) Zostawiłam "dziada" w tej lodówce i zobaczymy, kto pierwszy skruszeje - on czy ja?
Lubię eksperymenty w kuchni więc i Ciebie zachęcam - może się okazać, że będzie to najlepszy piernik 2010...:)))
Moj czekal ponad miesiac...do dzis. Twardy jak kamien, lezal w zimnym miejscu. Poczekalam troche az nieco zmieni temperature na bardziej ''domowa''.Udalo sie. Pieknie sie rozwalkowal.
ja upiekłam z przepisu niebieskiej różyczki ale mi nie wyszedł żal mi tych dość drogich składników.Piernik leżakujący jest najlepszy ale rocznego bym nie piekła napewno.
myslę że nie powinno nic być bo leży dobrze zapakowany w zamrażarce. niestety nie pametam z czyjego przepisu robiłam. ale robilam też dwa lata temu i leżakował miesiąc i był super. Też mnie ciekawi co by wyszło z tego ciasta hehe.
Jak był zamrożony to napewno nic mu nie jest :)
Piecz śmiało