Noc nie była taka zła .. co nie znaczy , ze mogłam spać .. Już rano ... razem okąpane jesteśmy .....Za oknem od wczoraj uwertura deszczowa kap, kap, kap ..... Caffy , caffy poprosze dla mnie .... ::) Pozdrawiamy Was bardzo porannie ....:)
Ana, Megi... dzisiaj posiedzę razem z Wami. Nie mam takiej fajnej pidżamy flanelowej, baaaa - ja nie mam w ogóle spodni pidżamowych. Muszę to zmienić. Teraz by się przydały. Jestem przeziębiona i zostałam w domu. Grzeję się na fotelu przy choince ogołoconej z ozdób. Zostały lampki. Czekam na Połówka ma się zająć resztą. Zawsze mi smutno, kiedy rozbieram świąteczne drzewko. Postanowiłam zrobić to dziś, bo Połówek wyjeżdża i potem trudno będzie mi samej, bo w tym roku jest dość duże i ciężkie. U Was są jeszcze jakieś świąteczne akcenty w domu?
Dobrze, że poodkręcałaś ogrzewanie. Trudno jest się kurować kiedy z każdej strony wieje chłodem. A jak się dzisiaj czujesz Megi? Ana zjadła choć troszkę?
Witam ... w nowym dniu .. :) Nie mogę spać .. nie możemy spać raczej ... Jakis ból głowy uporczywy krąży nade mną .... Dziekuję bardzo za wieczorne herbatki .... ::))
W poniedziałek wracam do domu ... najprawdopodobniej .... ze względu na swój stan zdrowia ..... ))) Dzisiaj pozamykam troche swoich spraw tutaj .... ( ordnug musst sein ) heheheehe Z Aną ..norma lecimy do przodu ..:) Może uda nam się w końcu zasnąć ..... Jak myślicie ??
Witajcie, padłam wczoraj przed północą "jak kawka" , mam nadzieję że w końcu mogłaś zasnąć i Ana też...wyspałyście się? Madziu dbaj o siebie, wiem że w tej sytuacji to trudne, ale zdrowie masz jedno:)
Zostanę z Wami na chwilkę, przyniosłam czarną kawę, dla Ciebie z mleczkiem.... dla Any ciepłą czekoladę...
Dbam , dbam i pamiętam ... ::)) Chory pracownik to żaden pracownik .. Powiadasz caffa ....hm w tej stytuacji podziekuje .... wymienię na hirbatke z opuncji .. )
Już klamka zapadła .. w poniedziałek wyjezdzam .... Wracam do Was .. do Pl ...ale póki tu jestem bede się meldować...
Ana śpi , ja kątem oka zerkam na '' Noce i dni '' Pozdrawiamy pięknie .. ::))
Zdrowia Ci życzę, może lepiej że wracasz, w domowych pieleszach szybciutko wrócisz do sił. Ana już wie że wyjeżdżasz? Nie będzie to dla niej z pewnością łatwe..............
Ana ... moja kochana .... ma się w miarę dobrze .. :) Juz wie , ze wyjeżdzam .. wie , ze jestem chora ... muszę przebadać sie ... Jest kochana i wyrozumiała ...
Dzisiaj dzień załatwiania .. dzwonienia ... Moja niedyspozycja troche namieszała ale spotkałam się z taka wyrozumiałością i ciepłem .. Prawie każdy stawia dla mnie diagnoze .... hehehehehe Od cukrzycy po .. chorobe nerek .... ::)) Jutro pakowanko ... czyli szukanko co gdzie moje leży ... Mam sie dobrze ... myśle pozytywnie jak zawsze ... Pozdrawiamy Was .... Kochani .. ::)))
Ja jeszcze tu jestem ... pracuje do jutra do południa . ::)) Jest mi czyli nam i Anie też lepiej .. :) Za oknem fajnie ciepło ok.10 C .. Pakowanko chyba jutro uskutecznie ... )
Megi a czy po wyjeździe będziesz nam pisała co u Any? Będzie to możliwe? Życzę Ci spokojnego powrotu do domu i dużo, dużo zdrowia . Uściskaj od krakowianki Ane ;) Całuje mocno...
Będe miała kontakt i z Aną i z rodziną .. Bardzo ale to bardzo mnie '' zlubili '' Ciepli ... :) Z nimi też będe utrzymywać kontakt .... Zawsze możesz to mnie na private napisać ..ale na gg .. :)
Dziś pewnie będzie ostatni spokojny dzionek żebyście mogły okazać sobie jak bardzo się do siebie zbliżyłyście. Życzę żeby nic Wam w tym nie przeszkodziło.
Oj Megi, Ana i reszta rodziny z pewnością bardzo Cię polubili. Tak jak ja. Tym wątkiem coś "zakiełkowało" i już nie da się tego tak zwyczajnie wymazać.
Wpadnę wieczorkiem sprawdzić co u Was słychać. Mam nadzieję, że przeczytam, iż to był wyjątkowo dobry dzionek. Tego życzę z całych sił.
Wpadłam i ja z wieczora z herbatką zaglądnąć co słychać, ale żadnych nowych wieści z zachodniej strony. Mam nadzieję, że już sobie dziewczynki smacznie śpią. Całusy dla Ciebie Megii i dla Any. Kolorowych snów!!!
Ana, Megi...przyszłam do Was żeby sobie razem pomilczeć. Mam nadzieję, że ten miniony dzień był dla Was bardzo dobry.
Zajadam migdały w białej czekoladzie. Mają mnie pocieszyć, po wyjeździe Popłówka. Zawsze zakupuę sobie "pocieszacza" w postaci lodów, ale tym razem ze względu na zapalenie krtani nici z tego. Trudno się mówi. Hm...ciekawe czy już śpicie..?
Idziemy ,idziemy lulu czyli prawie już w łóżeczkach .. :) Biedna Ana ...łyka coraz wiecej przeciwbólowych ... Śpi .. smacznie póki co .. Ja też powoli mykam w mojej flanelci do łóżka .... Może uda nam się wyspać tej nocy ... Oczywiście nie spakowana .. mam czas hehehe Jutro już witam zmianę .. popołudniową caffą ....
Ot i mój watek prawie dobiega końca .... prawie .. )))
Jak Wam minęła noc? Pewnie dzisiejszy dzionek wyda się Wam bardzo krótki, bo trzeba zrobić sto rzeczy. Na dodatek pojawi się nowa "dobra dusza". Ana, marzę żebyś przy Niej poczuła te same emocje, które Ci towarzyszą gdy w pobliżu jest Megi - żebyś się czuła bezpieczna, spokojna i kochana.
Megi, pakój torbę i nie martw się niczym na zapas. Będzie dobrze.
Ściskam Was "dziewczynki" - duuuużo serdeczności i całus w czoło.
Pora na epilog .... Zjedliśmy obiad ostani we dwoje ... Ana tylko szparagi pod beszamelem i i na deser potęzna dwaka przeciwbólowych .... i nie pomagają za bardzo ..)). Już dawno zaraz po świetach prosiłam o plastry .... '' jakby w kij pierdział '' ( cytat mojej babci ) O nie daj panie mieć takiego syna dochtora ... :( Dobry był wczoraj i jak zobaczył cierpienie matki .. prosi mnie podaj jej '' coś '' Podałam '' coś '' i jeszcze raz proszę .,,, to już czas na morfine .... Dobry '' porozmawiam z bratem ''' .... i koło zamknięte .. Dostanie tylko zlecenie na ......gimnastyke .. !
Wiecie co .. gdybym była tu dłuzej chwytam za tel i załatwiam wizyte domowego lekarza ,, Prosta rozmowa .. i za pare min. mam z apteki plastry ... ból ustaje .. Słyszę i chyba długo bedzie w moich uszach ten cięzki oddech i jęki .... :(
Ana boi się reakcji Zimnego....dzisiaj się zjawi co mi tam .. powiem i już .. Jak nic w tym kierunku nie zrobi .. to ..............Dupa a nie Syn i Lekarz .. !!!
A teraz wplotę coś o sobie .... pozwolicie ??
Krótko przed końcem roku leżac w łożku dotykając szyji wyczułam zgrubienie , gruczoł w okolicach obojczyka ... Popatrzyłam sobie na siebie przed lustrem .... fakt jest ... I ... zaczeły sie bóle głowy ...( stres , zmęczenie ) zaczełąm tez kontrolować ciśnienie ... Niedowierzałam , ze to moja ręka i moje ciśnienie ..... Skoki ogromne 201 / 100 a za pare chwil 161 /115 .. ( nadmieniam ciśnienomierz jest barzdo dokładny .) no trzeba brac poprawke czasem pare % . Przed paru dniami wyczułam guzek symetrycznie na drugiej częsci szyji .. Wracam do domu ... ( jak niektórym wiadomu już ) Moje plany pracy w ciagu jedego dnia zmieniły się ... Za godz . powitam Zmiane ... wszystko dokładnie objaśnie pokaze ..... Nadal trzyma mi siestosunkowo wysokie ciśnienie .. Najprawdopdobnie to .... wole tarczycy ... Pora na zmierzenie się z naszą rodzimią służbą zdrowia .. ::)) Za oknem ładnie sucho ... cicho i ciepło ... 11 C .. Zonkile i tulipanki pokazują swoją zieleń .. Wracam w '' szara strefę i pluche '' Piszczie do mnie ..bedzie mi cieplej .. weselej , radosnie .. Ze zdrowiem dam rade .. wiem ..:)
Wszystkim Wam pięknie dziekuje .. za litry herbatki .. wina ... Za ciepło , które biło z tego '' ekranika '' Wiem, ze czytają to osoby , które nie napisały nic .. ale to nieważne . .. :) Wszystkim Wam pięknie dziekujemy ... za usciski . całuski .. Ana i Ja ...
Ostatni mój wpis ... ostatnie chwile z Aną .... :) Wszystko w miarę ok .... Ana moja Ana ....cóz pora nam sie rozstać ... Jestem spokojna zostawiam w dobrych rękach ....
Spędziłam razem z Aną 35 dni...różnych dni ale zawsze ciekawych . Przewinęłam Ane 108 razy ( cenna informacja dla naszej as ... lubi cyferki i dokładność ) Jesteście Kochane .... Kochane ... !!!
Czekam na Ciebie już w kraju Megi. Dobre fluidy na pewno zostawisz dla Any, ale pora zadbać o siebie, bo energia, którą tryskasz trochę ci się wyczerpała i trzeba podładowac baterie. Spokojnej i bezpiecznej podróży, a atmosferę sama sobie stworzysz bo jesteś w tym mistrzynią. Pozdrawiam
Megi, z pewnością jesteś już na lotnisku. Mam nadzieję, że czujesz się dobrze. Ciepłe kapcie i kochane męskie ramiona już czekają na Ciebie w domu. Wracaj szczęśliwie. Czekamy. Uściski na drogę i duuuużo serdeczności.
Ana, nie smuć się, proszę. Megi zadbała o to, by inne "dobre serce" było przy Tobie każdego dnia. Bacznie obserwowała tę nową Panią. Teraz juz wie, że zostawia Ciebie w "dobrych rekach". Możesz nadal czuć się bezpiecznie. Pewnie czasami zadzwoni i sobie porozmawiacie. Uśmiechnij się, proszę.
Pewnie już jesteś bliżej domku i z każdym kilometrem przybliżającym cię do domu czujesz się lepiej. Wierzę, że zreperujesz zdrówko-wszystko będzie dobrze!!!!! W końcu w domu zawsze najlepiej-ma Cię kto "wygrzać"
Meggi ale jak coś będziesz wiedzieć co u Any to mam nadzieję, że się z nami podzielisz. Dzięki Tobie Ana zrobiła się mi bliska jak własna babcia.
Trzymaj się cieplutko, zdrowiej i oby Cię nasza służba zdrowia nie zawiodła. Buziole
Miałam się nie odzywać, ale nie podoba mi się to co piszesz. Opisujesz bardzo osobiste przeżycia chorej starszej pani. Odnoszę wrażenie, że sprawia Ci przyjemność opisywanie bolesnych zmagań ze śmiercią. To takie osobiste i prywatne... Krytykujesz i bardzo nieładnie oceniasz swojego pracodawcę, którego tak na prawdę przecież nie znasz, nie wiesz co czuje i przeżywa. Nazywasz go "zimnym". Nigdy nie oceniaj innych. Dla mnie to chore, żeby liczyć ilość przewinięć. Jeszcze się z czymś takim nie spotkałam. Wspaniała jest pomoc bezinteresowna i bez rozgłosu. A to jednak Twoja praca, za którą otrzymujesz niemałe wynagrodzenie.
Teresko, mam całkiem odmienne zdanie, dobrze że megi dzieli się z nami, ( tam była sama, tutaj mogła usłyszec słowa wsparcia od nas... i wielu ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy z cierpienia jakie ich otacza, i samotności. Nie ma nic do rzeczy że to jej praca, wykonuje ją z powołania, a nie każdy tak podchodzi do niej...niestety. Nie znamy danych tej osoby, więc nic tu nie ma osobistego.
Mam nadzieję że niejeden "zimny", jak to przeczyta to zmieni swoje postępowanie... Napisałaś do megi: "Nigdy nie oceniaj innych." , czego i Tobie życzę.
Teresko, wątek Megi był jak "pamiętnik" pisany w chwili zmagań z bezradnością, kiedy przychodzi nam pomóc komuś cierpiącemu. Ukazał jak ważne jest okazywanie serca, ciepła, miłości... jako, że nie ujawniał szczegółów ani nazwisk był zupełnie nieszkodliwy. Ja osobiście czytałam refleksje Megi jak książkę, która pozwala zatrzymać się na chwilę, pomyśleć o tym, by nie skupiać się jedynie na sobie, zastanowić nad tym jak wiele dobrego można zrobić otwierając serce. Nie ma dla mnie znaczenia to, czy Megi otrzymywała za swoją pracę wynagrodzenie, bo nie o to w tym wątku chodziło. Wiem, że nikt nie pracuje za darmo. Do tego rodzaju pracy trzeba mieć powołanie. Myślę, że każdy z nas gdyby był na miejscu Any życzyłby sobie takiej opieki. Dla mnie wątek ten pokazał Megi, jako Kobietę o silnym charakterze i ogromnym sercu. Pokazał też coś bardzo cennego - empatię, która potrafi przynosić ulgę w najgorszych momentach życia a czasami "odchodzenia"... Ps. Nie odbieram Twojej wypowiedzi jako atak a jedynie napisałaś własną refleksję (tak, jak ja). Pozdrawiam.
Tereska, nie gniewaj się ale trzymam stronę Smakosi. Jak trudno przebywać tylko we dwoje i to z osobą która odchodzi. Leżałem w szpitalu jednego roku i obok mnie, dzięki znajomości, pielęgniarka przywiozła swojego ojca, który spokojnie, praktycznie odszedł w domu. Był wiekowy. Dzięki zabiegom lekarzy został przywrócony do życia, Miał już plamy opadowe. Leżał jeszcze tydzień, oddychał, miał kroplówki, oczu nie otwierał. Oceń Teresko sama, leżałem obok na łóżku, pokój dwuosobowy. Leżałem po zawale, wyobraź sobie jak się czułem. Megi też chciała się podzielić tym co obie przeżywają, nie być samotną gdy nie ma się do kogo odezwać. Nas miała na kompie. To życie w stresie przez tyle dni. Nie jest ważne czy dostała zapłatę, Ona nie jest robotem. Ma serce i odczucia. Córka moja też jest pielęgniarką i kiedy wraca do domu też przeżywa zgony pacjentów czy ich cierpienia. Ona też nie jest robotem. Pielęgniarki też mają rodziny i serca. Megi, ogromny buziak dla Ciebie.
Miałam się nie odzywać, ale nie podoba mi się to co piszesz. Opisujesz bardzo osobiste przeżycia chorej starszej pani. Odnoszę wrażenie, że sprawia Ci przyjemność opisywanie bolesnych zmagań ze śmiercią. To takie osobiste i prywatne...Krytykujesz i bardzo nieładnie oceniasz swojego pracodawcę, którego tak na prawdę przecież nie znasz, nie wiesz co czuje i przeżywa. Nazywasz go "zimnym". Nigdy nie oceniaj innych. Dla mnie to chore, żeby liczyć ilość przewinięć. Jeszcze się z czymś takim nie spotkałam.Wspaniała jest pomoc bezinteresowna i bez rozgłosu. A to jednak Twoja praca, za którą otrzymujesz niemałe wynagrodzenie.
To jednak trzeba się było nie odzywać....
Widzisz...nikt nikogo nie zmusza do śledzenia wątku...a skoro nie podobał Ci się on od początku-to przecież nie musiałaś czytać....Wnioskuję jednak,że przeczytałaś go od deski do deski..Otóż ja też...i kilkakrotnie czytałam nawet niektóre fragmenty....CZUJĘ JAKBYM ZNAŁA ANĘ WRĘCZ NAMACALNIE I NIE WIDZĘ W OPISACH MEG NICZEGO ZŁEGO,ANI TYMBADZIEJ "NIECNYCH" ZAMIARÓW... Nie zauważyłam,żeby w tej historii było coś złego....coś, co każe nam kpić z ludzkiego cierpienia..
Wszystko,o czym pisała w wątku Meg odzwierciedla nasze człowieczeństwo...nasze postrzeganie innych i ich cierpienia...
i to Twoje ostatnie zdanie....Nie naszą jest sprawą kto za co ile zarabia-czyż nie? uwaga moim zdaniem nie na miejscu...ciekawi mnie jaki byłby Twój komentarz gdyby Meg napisała,że opiekowała się Aną ZA DARMO???? Podejrzewam,że też by Ci się to nie podobało-pewnie robiłaby to dla rozgłosu....Resztę pozostawiam bez komentarza...
Ano...Mam nadzieję,że jesteś spokojna...Megi...odpocznij wreszcie ,naładuj się pozytywnie:) pozdrawiam
Wiesz co, ja uważam , że nie wiesz co piszesz. To ,że ktoś dostaje za swoją pracę pieniądze, to chyba normalne. Wierz mi, do takiej opieki trzeba mieć powołanie, bo nie jest taka sobie zwykła praca.Jest to bardzo ciężki kawałek chleba.Wiem co mówię, ponieważ sama musiałam przejść przez opiekę nad umierającymi. W jednym roku żegnałam i teścia, i teściową.Wierz mi, że momentami nie dawałam rady i spotkałam się z odmową pomocy ze strony wynajętych opiekunów.Po prostu mówili mi, że za żadne pieniądze nie podejmą się takiej pracy. W obu przypadkach były to osoby leżące, nawet nie mogące w jakikolwiek sposób pomóc, nie mogły się nawet obrócić w łózku w ostatnich tygodniach życia. Z tego co pisała nam Megi, to Ann wiedziała i cieszyła się, że są ludzie , którzy choćby tylko przez forum, dobrze jej życzą i są z Nią w tych chwilach. A co do wynagrodzenia Megi, nie Tobie chyba osądzać , czy małe, czy niemałe. Dla mnie Megi jest człowiekiem o wielkim sercu. Ty masz inne zdanie i takie Twoje prawo.Jeden odczuwa tak, a drugi inaczej.
Wydaje mi sie, że Tereska nie krytykowała Megi za ciepłe słowa i opiekę... Tylko za stosunek do rodziny - bo po miesiącu znajomości publiczne wyrażnie negatywnych opinii o czymś charakterze...Nawet bez podawania personaliów...
To, że Megi jest doskonałą opiekunką - wiemy tylko i wyłącznie z jej ust. Nie mówię, że tak nie jest. A tak naprawdę miarodajne byłoby, gdybyśmy to również słyszeli z ust pracodawców.
Ekkore, przecież ten wątek nie jest o rodzinie Any. Dlaczego mamy go analizować od strony miarodajności lub nie? Przecież nawet to całe forum nie jest miarodajne. Poruszamy się w świecie wirtualnym. Megi tym wątkiem przekazywała swoje emocje. Jeśli ktoś nie chciał nie musiał tego czytać. Sądzę, że rozpatrywanie tego wszystkiego jest zwyczajnie niepotrzebne. Wielu z nas pisało o różnych osobach. Czasami o pani z banku czy urzędu a innym razem o sąsiadach i nikt nie kazał nam się tłumaczyć z własnych odczuć i emocji tylko dlatego, że czasami były np. krytyczne. Tak więc nie widzę w tym nic niestosownego, że Megi podzieliła się ze znajomymi z forum kawałkiem swojego życia. Dla nas rodzina Any pozostanie anonimowa. A nawet imię starszej Pani też wcale nie musi być prawdziwym. Być może dla kogoś czytanie na forum takiej relacji jest trudne - ja to rozumiem. Jednak w życiu jest dokładnie tak samo - otwierasz gazetę, włączasz telewizor czy radio...tam też jest wiele ludzkich i nie rzadko trudnych spraw. Mamy wybór - oglądamy, czytamy lub nie. Smuci mnie, że w jednym momencie chcemy podsumować czyjeś postępowanie, znów zabawiamy się w adwokatów i roztrząsamy sprawy dzieląc je na tysiąc kawałków. Każdy z tego wątku może wynieść coś dla siebie. A co to będzie, to już jego sprawa.
Ps. Kurczę, jest mi smutno, że Megi będzie to wszystko czytać :-(( Tak bardzo otworzyła się przed nami...
Przekazywała swoje emocje. Ok. Ale musiała też liczyć się z tym, że nie wszyscy dobrze odbiorą jej pisanie. Dobrze - to znaczy będą się zachwycać jej wykonywaniem obowiązków. To co pisała jest jak najbardziej ludzkie, osobiste. I nie chciałam się do tego odnosić przez cały czas trwania wątku. czytałam, mimo, że nie ze wszystkim się zgadzałam.
I gdyby wszyscy przeszli do porządku dziennego nad słowami Tereski (uważa inaczej, jej prawo) - słowa bym nie powiedziała. Ale tak się nie stało.
Tak jak napisałaś - mamy wybór oglądamy lub nie. Wyrabiamy sobie zdanie (lub nie). wygłaszamy je (lub nie) - ale możemy to zrobić. w zasadzie Ty jedna z pośród wypowiadajacych się chyba zrozumiałaś słowa tereski - piszę chyba - bo tak jest w moim odczuciu - i równie dobrze mogę się mylić w swojej subiektywności.
Teresko, napisze jedno, kiedy mój mąz umierał i byłam tylko ja z nim, nikt na tym forum o tym nie wiedział, wiedziały tylko najbliższe mi osoby.To co pisała Megi było mi znane i bliskie, ale to zbyt prywatne przeżycia aby dzielic się na forum z tak naprawdę całą masą ludzi, bo czytają je nie tylko zalogowane osoby.Nie wyobrażam sobie,że mogłabym opisywac moje zmagania i to co czułam obcym ludziom. Ocenianie innych nie znając ich kompletenie jest ogromnym niepoprozumieniem, ba jest niesprawiedliwe. Jak pisałam w jednym z postów Megi było łatwiej, bo to jest jej praca, inni niekoniecznie są w stanie poradzić sobie ze spojrzeniem śmierci w oczy. Jestem z Tobą.
Kiedy rok umierała moja najukochańsza mama nikt na forum tego też nie wiedział. Nie byłam w stanie cokolwiek wtedy napisać. Nawet nie chciałam się takimi bolesnymi przeżyciami dzielić. Kto nie stracił bliskiej osoby, tego nie zrozumie. Nie napisałam, że Megi źle robi opiekując się starszymi ludźmi. Podziwiam ją, tylko nie podoba mi się jej ocenianie innych i rozgłaszanie tego wszystkim.
Sory że się wtrącę teraz chociaż przez cały wątek sie nie odzywalam, no ale normalnie nie moge. Nie trzeba "słodzić", trzeba natomiast mieć wyczucie chwili i odrobinę taktu. Pozdrawiam cieplutko.
Lajanku, Tereska ma prawo wyrazić swoje zdanie, ale sądzę, że ono powinno się pojawić już znaaaaacznie wcześniej. Teraz, kiedy wątek dobiegł końca, to taka refleksja (moim zdaniem) powinna zostać tylko w głowie.
Teresko, wracałam do domu i całą droge myślałam o Twoich refleksjach. Nadal twierdzę, że nie ma w tym nic złego, że napisałaś to, co czujesz ale... Jest coś, co uświadomiłam sobie w drodze do domu a czego nie ujęłam we wcześniejszej wypowiedzi. Uważam, że nie w porządku jest pisanie takiej refleksji w momencie, kiedy Megi (w pewnym sensie) już zakończyła ten wątek. Moim zdaniem powinnaś umieścić swój komentarz wtedy, gdy dostrzegłaś wpis, który najbardziej Cię poruszył. Dlaczego tak sądzę? Ano dlatego, że kiedy Megi zaczynała temat robiła delikatne rozeznanie czy będziemy chcieli o tym czytać, czy może znami o tym "rozmawiać". W miarę upływu czasu otrzymywała sygnały pełne ciepła i zrozumienia sytuacji a nawet sami pytaliśmy o samooczucie Any. Myślę, że Megi pisząc do nas odnajdywała chwilę wytchnienia. Czuła, że jest z ludźmi, którzy choć trochę rozumieją tę trudną sytuację. Była z Aną sama całymi dniami. Znalazła wdzięcznych rozmówców na forum i pewnie było Jej miło czytać, że podzielamy Jej troski czy radości. Tak więc skoro tak daleko zaszliśmy w tych naszych emocjonalnych relacjach, to uważam, że nie w porządku jest robić już na koniec "rozmowy" takie podsumowania. Na to była pora i czas. Jeszcze raz pozdrawiam.
Zgadzam się z Tobą. Megii na wstępie chciała się z nami po prostu podzielić swoimi odczuciami i chciała wiedzieć, jak my się do tego odnosimy. Tereso mogłaś już wtedy wyrazić swoje zdanie. My pytaniami co słychać niejako prosiliśmy o opowiadanie jak Ana i ona sama się mają. Ja w miarę możliwości śledziłam wątek i Ana stała mi się bliska-prawie jak babcia, której już od dawna nie mam a za którą tęsknie.
Tyle ode mnie- ja w każdym bądź razie dziękuję za ten wątek-czasem człowiekowi potrzebna chwila zastanowienia.
Kto nigdy nie przeżywał tego co Megi, nie potrafi właściwie ocenić jej wątku. Opiekowałam się moją umierającą Mamusią i doskonale zdaję sobie sprawę z tego co przeżywała Megi, opiekując się Aną. Przebywanie przez 24 godziny z ciężko chorą osobą i to samotnie, tylko ten zrozumie, kto sam to przeszedł. Pozdrawiam Megi i życzę zdrowia !
Ale przecież Tereska nie neguje poświęcenia Megi !! Ona napisała tylko, w oparciu o swoje przezycia,że jest to osobiste, niemal intymne......I nie zgodziła się z ocenianiem synów. I czy przeczytałaś,że ona opiekowała się umierającą matką? Pisała o swoim odczuciu i chyba nie wolno nam pisać,że nie ma racji, nie wie o czym pisze i że włazi z buciorami....... Myslę,że Megi to rozumie....
Ale czego nie rozumiem? Że można miec takie a nie inne odczucie? Że każdy ma do tego prawo i moze je powiedzieć, a my nie mamy prawa negować tego? Rozumiem, co mogłeś czuć leżąc obok umierającego, rozumiem Megi ( ale podkreślam mimo wszystko była emocjonalnie słabiej z Ana związana, a tak naprawdę nie wiemy jacy są jej synowie) rozumiem Tereskę, bo ja również nie moglabym się podzielić moimi myślami w takiej sytuacji.I nikt z Was nie wiedział co przeżywam, mimo,że brałam udział w życiu WZ. W tych chwilach było dla mnie wytchnieniem, zapomnieniem chociaz na chwilkę.
Ale naprawdę,w wypowiedzi Tereski (nie żebym bawiła się w adwokata) nie widzę negowania poświęcenia Megi, podziwu dla jej pracy.A niektóre z wypowiedzi tak właśnie odbieram,Tereska jest bee bo ma jakieś pretensje do Megi. Popatrz co napisała Ekkore... własnie o to chodzi, Smakosia wyczuła co chciała przekazać nam Tereska.
A o czym piszemy? To że jestem blondynką nie znaczy,że jestem głupia.To,że nie opisuję na forum tego co przeżywam na codzień, nie znaczy,że nie wiem o czym się pisze.....
Nie znasz mnie, nie wiesz co spotkało mnie w życiu i nie masz delegacji do oceniania co jestem w stanie zrozumieć a czego nie...Każdy z nas ma swoje cierpienia, ale nikt nie ma prawa rzucania kamieni w innego człowieka, tylko dlatego,że nie zgadzasz się z jego zdaniem i poglądami.
I cytując Ciebie, nie musisz tego czytać i odpowiadać......Mało kto ma taka klasę jak Smakosia.
Lajan, to że ktoś ma odmienne zdanie na jakiś temat, nie znaczy że trzeba zaraz po nim jechac i przyrównywac dyskusję do młócenia plew. Każdy człowiek jest inny , żyjemy w wolnym kraju i mamy prawo się wypowiadac. Mnie też się dużo rzeczy nie podoba w Twoich wypowiedziach, np to że piszesz żeby zdanie zachowac dla siebie, niby dlaczego? Tobie się wolno wypowiadac a innym nie?
Zgadza się:) I proszę, dajcie już spokój, przecież każdemu z nas zdarzyło się ponarzekać na swojego szefa, i nikt z tego powodu nie robił rabanu:) Zastanawiam się nad zamknięciem tego wątku... a tak chciałam aby megi mogła się wypowiedziec... tylko że ona teraz ma lekarzy na głowie, a nie forum. Mam nadzieję że niebawem się zjawi, z dobrymi wieściami:)
Ja też piszę o swoich odczuciach. Każdy ma swoje. Dlaczego Megi nie może oceniać synów Any , a Tereska Może oceniać Megi ? Wszystko można, ale jeszcze należy to robić w miarę kulturalnie, czego nie mogę powiedzieć o wątku Tereski - i o to mi chodziło. Pozdrawiam !
Ależ oczywiście, mówiąc szczerze ja nie widzę tutaj żadnej napaści na kogokolwiek.To jest dyskusja... ale jeśli dajesz prawo Megi do oceniania, czemu inni nie mogą powiedzieć swojego zdania? Podobnie jak Megi kiedyś oceniłam pochopnie w takiej samej sytuacji kogoś, życie zmusiło mnie do zweryfikowania tego osądu. I tylko dlatego w poprzednim wątku i w tym zabrałam głos, ale tylko li i na temat prawa jednoznacznej oceny innych. To samo zdanie można powiedzieć na kilka sposobów i każde będzie miało inne znaczenie. Przy tym wszystkim jesteśmy w necie anonimowi, możemy wszystko napisać i wygląda wiarygodnie, możemy milczeć i tak jakbyśmy nie przeżyli pewnych sytuacji. W każdej dyskusji na forum powinniśmy każdej osobie dac margines, poprawkę, czy aby na pewno należycie odczytujemy intencję piszącego.
Moja Droga !! Informacja o przewijaniu była dla as ... ona lubi statystyke ... ( ale ona wie , ze ja tak z uśmiechem ) a nie dla chwały i rozgłosu .... Spotkasz się w życiu jeszcze z innymi '' czymś takim '' i ... oby tylko takie było .... "))) Pozdrawiam .. naprawde szczrze i .. pokojowo .. )
Przepraszam za zamieszanie ... ) Już dawno czułam , ze '' zniesmaczam '' innych i nawet dziwiłam sie , ze nie ma słów krytyki ... ") Są nareszcie mam .. !! Dziekuję .. Tersko .. Beo .. ekkore i innym ... Macie prawo tak czuć ..na szczęście kazdy ma inną skale wrażliwosci ... na szczęście .. !
Ane i rodzine poznałam już latem 2009 ... ( to był krótki epizod ) Pokazałam wam postawy ludzi najlbliższych przez pryzmat chorej osoby ... Ja tylko tam pracowałam ... obca kobieta ... wykonywałam wszystko starannie .. I myśle , ze ktoś gdy spotka sie z cieżką chorobą i odchodzeniem da rade .. Można to przeżyć ... Jeśli bedę mogła to wesprę słowem .. dobrą radą a może nawet odwiedzę , pomogę
( tak spokojnie , normalnie bez buffanady i rozgłosu )i... bezpłatnie ... )))
Toffik czyń swoja powinność .. Zmknij wątek ... Dla zainteresowanych odopwiem na private i jak dalej się ma moja Ana .. A niezaintersowanym oszczędze ... mojego '' bzdurzenia .. " Pozdrawiam .. tylko Ja ..!!
Na prośbe ...'' tnę '' wątek .... )))
Noc nie była taka zła .. co nie znaczy , ze mogłam spać ..
Już rano ... razem okąpane jesteśmy .....Za oknem od wczoraj uwertura deszczowa kap, kap, kap .....
Caffy , caffy poprosze dla mnie .... ::)
Pozdrawiamy Was bardzo porannie ....:)
Witajcie w nowym dniu.
Kochana Magdziu jestes o wielkim wspanialym sercu.Sciskam was macno zycze duzo zdrowia.Jestem caly czas z wami.
Jestem z Wami,Meg...Ano
Pozdrawiam !
Witaj Megi i An...przyszłam z pyszną czarną "caffusią"... posiedzę chwilkę z Wami, potrzymam obie za ręce..
Ana, Megi... dzisiaj posiedzę razem z Wami. Nie mam takiej fajnej pidżamy flanelowej, baaaa - ja nie mam w ogóle spodni pidżamowych. Muszę to zmienić. Teraz by się przydały. Jestem przeziębiona i zostałam w domu. Grzeję się na fotelu przy choince ogołoconej z ozdób. Zostały lampki. Czekam na Połówka ma się zająć resztą. Zawsze mi smutno, kiedy rozbieram świąteczne drzewko. Postanowiłam zrobić to dziś, bo Połówek wyjeżdża i potem trudno będzie mi samej, bo w tym roku jest dość duże i ciężkie. U Was są jeszcze jakieś świąteczne akcenty w domu?
Dobrze, że poodkręcałaś ogrzewanie. Trudno jest się kurować kiedy z każdej strony wieje chłodem. A jak się dzisiaj czujesz Megi? Ana zjadła choć troszkę?
Bardzo często jestem myślami obok Was.
Zasyłam ciepłe uściski i całus w czoło.
Megii kochana, nie tylko te moje ,ale wszystkie kuce i konie swiata dla Ciebie i Any... i te skrzydlate też...
Ach natura ... ::)) Piekny obrazek ... ))
Patuś dzieki bardzo .. ::))
Megi to nie obrazek, to kawał mojego srducha, a naturę ową tworzy moj tato. Oddaje je Tobie w całości.
Zaglądam do Ciebie Megi przez okienko. Myślę o Tobie i Anie. Pozdrawiam was obie.
Witam.
Mknę do Was z gorącą herbatką.
Posuń się trochę Megi bo ja obszerna jestem .
Polemizowałabym ....
Możemy dyskutowac nawet całą noc. Swoje wiem.
Megusiu kochana wielkie całuski dla ciebie, nie bardzo jestem w temacie ,widze tylko, że zmieniłaś opiekowanego.Pozdrawiam goraco:)
Witaj megi, ja mam dla Was herbatę z cytryną i czarnym bzem, trochę się przeziębiliśmy z maluchem więc sobie popijamy.Pozdrawiam.:)
Witam ... w nowym dniu .. :)
Nie mogę spać .. nie możemy spać raczej ...
Jakis ból głowy uporczywy krąży nade mną ....
Dziekuję bardzo za wieczorne herbatki .... ::))
W poniedziałek wracam do domu ... najprawdopodobniej ....
ze względu na swój stan zdrowia ..... )))
Dzisiaj pozamykam troche swoich spraw tutaj .... ( ordnug musst sein ) heheheehe
Z Aną ..norma lecimy do przodu ..:)
Może uda nam się w końcu zasnąć ..... Jak myślicie ??
Szkoda,że nie możesz być z Nią do końca.Zdrowiej.Chciałabym zyczyć tego i Anie,ale...
Witajcie, padłam wczoraj przed północą "jak kawka" , mam nadzieję że w końcu mogłaś zasnąć i Ana też...wyspałyście się?
Madziu dbaj o siebie, wiem że w tej sytuacji to trudne, ale zdrowie masz jedno:)
Zostanę z Wami na chwilkę, przyniosłam czarną kawę, dla Ciebie z mleczkiem.... dla Any ciepłą czekoladę...
Dbam , dbam i pamiętam ... ::))
Chory pracownik to żaden pracownik ..
Powiadasz caffa ....hm w tej stytuacji podziekuje .... wymienię na hirbatke z opuncji .. )
Już klamka zapadła .. w poniedziałek wyjezdzam ....
Wracam do Was .. do Pl ...ale póki tu jestem bede się meldować...
Ana śpi , ja kątem oka zerkam na '' Noce i dni ''
Pozdrawiamy pięknie .. ::))
Kochana dbaj o siebie i melduj co u was. Czekamy na kazda wiadomosc..Zycze szczesliwego powrotu.Pozdrawiam i caluje Was.
Witam.
Zdrowia Ci życzę, może lepiej że wracasz, w domowych pieleszach szybciutko wrócisz do sił.
Ana już wie że wyjeżdżasz? Nie będzie to dla niej z pewnością łatwe..............
Wracaj Megusiu szczęśliwie, doleczysz się w domu i wrócisz do pracy. Pozdrawiam sedecznie Was obie.
Ana ... moja kochana .... ma się w miarę dobrze .. :)
Juz wie , ze wyjeżdzam .. wie , ze jestem chora ... muszę przebadać sie ...
Jest kochana i wyrozumiała ...
Dzisiaj dzień załatwiania .. dzwonienia ...
Moja niedyspozycja troche namieszała ale spotkałam się z taka wyrozumiałością i ciepłem ..
Prawie każdy stawia dla mnie diagnoze .... hehehehehe
Od cukrzycy po .. chorobe nerek .... ::))
Jutro pakowanko ... czyli szukanko co gdzie moje leży ...
Mam sie dobrze ... myśle pozytywnie jak zawsze ...
Pozdrawiamy Was .... Kochani .. ::)))
Witaj.
Pewnie już kończysz się pakować?
Uściśnij odemnie Anę na pożegnanie...
A Ty wracaj szczęśliwie do domu i zdrowiej, to jest teraz najważniejsze.
Pozdrawiam i szczęśliwego, spokojnego powrotu do domu życzę.
Nie ma jak w domu.
Haloo Jasiu !!
Ja jeszcze tu jestem ... pracuje do jutra do południa . ::))
Jest mi czyli nam i Anie też lepiej .. :)
Za oknem fajnie ciepło ok.10 C ..
Pakowanko chyba jutro uskutecznie ... )
Pozadrawiamy serdecznie .... ::))
Megi a czy po wyjeździe będziesz nam pisała co u Any? Będzie to możliwe?
Życzę Ci spokojnego powrotu do domu i dużo, dużo zdrowia .
Uściskaj od krakowianki Ane ;)
Całuje mocno...
Jasne krakowianko ... :) !
Będe miała kontakt i z Aną i z rodziną ..
Bardzo ale to bardzo mnie '' zlubili '' Ciepli ... :)
Z nimi też będe utrzymywać kontakt ....
Zawsze możesz to mnie na private napisać ..ale na gg .. :)
Dziekujemy za pozdrawienia i całuski .. :)
Prawie każdy stawia dla mnie diagnoze .... hehehehehe
Od cukrzycy po .. chorobe nerek .... ::))
Mam nadzieję że aż tak źle nie będzie, jesteś po prostu przemęczona i przemarznięta:)
Wrócisz do domciu i wykurujesz się raz,dwa:)
Uściski ślę, dla Ciebie i Any;)
Witajcie Ana i Megi :-)
Dziś pewnie będzie ostatni spokojny dzionek żebyście mogły okazać sobie jak bardzo się do siebie zbliżyłyście. Życzę żeby nic Wam w tym nie przeszkodziło.
Oj Megi, Ana i reszta rodziny z pewnością bardzo Cię polubili. Tak jak ja. Tym wątkiem coś "zakiełkowało" i już nie da się tego tak zwyczajnie wymazać.
Wpadnę wieczorkiem sprawdzić co u Was słychać. Mam nadzieję, że przeczytam, iż to był wyjątkowo dobry dzionek. Tego życzę z całych sił.
Uściski i całus w czoło.
Wpadłam i ja z wieczora z herbatką zaglądnąć co słychać, ale żadnych nowych wieści z zachodniej strony. Mam nadzieję, że już sobie dziewczynki smacznie śpią. Całusy dla Ciebie Megii i dla Any. Kolorowych snów!!!
Ana, Megi...przyszłam do Was żeby sobie razem pomilczeć. Mam nadzieję, że ten miniony dzień był dla Was bardzo dobry.
Zajadam migdały w białej czekoladzie. Mają mnie pocieszyć, po wyjeździe Popłówka. Zawsze zakupuę sobie "pocieszacza" w postaci lodów, ale tym razem ze względu na zapalenie krtani nici z tego. Trudno się mówi. Hm...ciekawe czy już śpicie..?
Dobrego poranka
Idziemy ,idziemy lulu czyli prawie już w łóżeczkach .. :)
Biedna Ana ...łyka coraz wiecej przeciwbólowych ...
Śpi .. smacznie póki co ..
Ja też powoli mykam w mojej flanelci do łóżka ....
Może uda nam się wyspać tej nocy ...
Oczywiście nie spakowana .. mam czas hehehe
Jutro już witam zmianę .. popołudniową caffą ....
Ot i mój watek prawie dobiega końca .... prawie .. )))
Oooo jesteś :-) Ucieszyłam się. No to "flanelkowych" (miłych, przytulnych i ciepłych) snów życzę.
Megusiu spokojnej nocy Wam życzę ...
Dobrej nocy dziewczyny :)
Ana, Megi...
Jak Wam minęła noc? Pewnie dzisiejszy dzionek wyda się Wam bardzo krótki, bo trzeba zrobić sto rzeczy. Na dodatek pojawi się nowa "dobra dusza". Ana, marzę żebyś przy Niej poczuła te same emocje, które Ci towarzyszą gdy w pobliżu jest Megi - żebyś się czuła bezpieczna, spokojna i kochana.
Megi, pakój torbę i nie martw się niczym na zapas. Będzie dobrze.
Ściskam Was "dziewczynki" - duuuużo serdeczności i całus w czoło.
Moje Kochane Czytelniczki .. !!
Pora na epilog .... Zjedliśmy obiad ostani we dwoje ... Ana tylko szparagi pod beszamelem i
i na deser potęzna dwaka przeciwbólowych .... i nie pomagają za bardzo ..)).
Już dawno zaraz po świetach prosiłam o plastry .... '' jakby w kij pierdział '' ( cytat mojej babci )
O nie daj panie mieć takiego syna dochtora ... :(
Dobry był wczoraj i jak zobaczył cierpienie matki .. prosi mnie podaj jej '' coś ''
Podałam '' coś '' i jeszcze raz proszę .,,, to już czas na morfine ....
Dobry '' porozmawiam z bratem ''' .... i koło zamknięte ..
Dostanie tylko zlecenie na ......gimnastyke .. !
Wiecie co .. gdybym była tu dłuzej chwytam za tel i załatwiam wizyte domowego lekarza ,,
Prosta rozmowa .. i za pare min. mam z apteki plastry ... ból ustaje ..
Słyszę i chyba długo bedzie w moich uszach ten cięzki oddech i jęki .... :(
Ana boi się reakcji Zimnego....dzisiaj się zjawi co mi tam .. powiem i już ..
Jak nic w tym kierunku nie zrobi .. to ..............Dupa a nie Syn i Lekarz .. !!!
A teraz wplotę coś o sobie .... pozwolicie ??
Krótko przed końcem roku leżac w łożku dotykając szyji wyczułam zgrubienie , gruczoł w
okolicach obojczyka ... Popatrzyłam sobie na siebie przed lustrem .... fakt jest ...
I ... zaczeły sie bóle głowy ...( stres , zmęczenie ) zaczełąm tez kontrolować ciśnienie ...
Niedowierzałam , ze to moja ręka i moje ciśnienie .....
Skoki ogromne 201 / 100 a za pare chwil 161 /115 .. ( nadmieniam ciśnienomierz jest barzdo
dokładny .) no trzeba brac poprawke czasem pare % .
Przed paru dniami wyczułam guzek symetrycznie na drugiej częsci szyji ..
Wracam do domu ... ( jak niektórym wiadomu już )
Moje plany pracy w ciagu jedego dnia zmieniły się ...
Za godz . powitam Zmiane ... wszystko dokładnie objaśnie pokaze .....
Nadal trzyma mi siestosunkowo wysokie ciśnienie ..
Najprawdopdobnie to .... wole tarczycy ...
Pora na zmierzenie się z naszą rodzimią służbą zdrowia .. ::))
Za oknem ładnie sucho ... cicho i ciepło ... 11 C ..
Zonkile i tulipanki pokazują swoją zieleń ..
Wracam w '' szara strefę i pluche ''
Piszczie do mnie ..bedzie mi cieplej .. weselej , radosnie ..
Ze zdrowiem dam rade .. wiem ..:)
Wszystkim Wam pięknie dziekuje .. za litry herbatki .. wina ...
Za ciepło , które biło z tego '' ekranika ''
Wiem, ze czytają to osoby , które nie napisały nic .. ale to nieważne . .. :)
Wszystkim Wam pięknie dziekujemy ... za usciski . całuski ..
Ana i Ja ...
Jeszcze jutro cos postaram się '' naskrobać ''
Co się bedę rozpisywac... zdrówka megusiu, Ty wiesz że jestem
Dla Any i dla Ciebie
Duuużo zdrówka Megi :) i przekaż Anie uściski.
Uściśnij Anę na pożegnanie i wracaj w te pędy do domu zając się wreszcie sobą.
Pozdrawiam i spokojnej drogi zyczę.
Ostatni mój wpis ... ostatnie chwile z Aną .... :)
Wszystko w miarę ok ....
Ana moja Ana ....cóz pora nam sie rozstać ...
Jestem spokojna zostawiam w dobrych rękach ....
Spędziłam razem z Aną 35 dni...różnych dni ale zawsze ciekawych .
Przewinęłam Ane 108 razy ( cenna informacja dla naszej as ... lubi cyferki i dokładność )
Jesteście Kochane .... Kochane ... !!!
Pozdrawiamy Was gorąco Ana i Ja ..)))) !!
Uściśnij Ją ode mnie.
Wracaj szczęśliwie Megusiu, pozdrawiam;)
Czekam na Ciebie już w kraju Megi. Dobre fluidy na pewno zostawisz dla Any, ale pora zadbać o siebie, bo energia, którą tryskasz trochę ci się wyczerpała i trzeba podładowac baterie. Spokojnej i bezpiecznej podróży, a atmosferę sama sobie stworzysz bo jesteś w tym mistrzynią. Pozdrawiam
Uściski pożegnalne dla Any.
Tobie życze spokojnej podróży do domu, pozdrawiam.
Megi, z pewnością jesteś już na lotnisku. Mam nadzieję, że czujesz się dobrze. Ciepłe kapcie i kochane męskie ramiona już czekają na Ciebie w domu. Wracaj szczęśliwie. Czekamy. Uściski na drogę i duuuużo serdeczności.
Ana, nie smuć się, proszę. Megi zadbała o to, by inne "dobre serce" było przy Tobie każdego dnia. Bacznie obserwowała tę nową Panią. Teraz juz wie, że zostawia Ciebie w "dobrych rekach". Możesz nadal czuć się bezpiecznie. Pewnie czasami zadzwoni i sobie porozmawiacie. Uśmiechnij się, proszę.
Jak zawsze całuję w czoło. Emila.
Miałam się nie odzywać, ale nie podoba mi się to co piszesz. Opisujesz bardzo osobiste przeżycia chorej starszej pani. Odnoszę wrażenie, że sprawia Ci przyjemność opisywanie bolesnych zmagań ze śmiercią. To takie osobiste i prywatne...
Krytykujesz i bardzo nieładnie oceniasz swojego pracodawcę, którego tak na prawdę przecież nie znasz, nie wiesz co czuje i przeżywa. Nazywasz go "zimnym". Nigdy nie oceniaj innych.
Dla mnie to chore, żeby liczyć ilość przewinięć. Jeszcze się z czymś takim nie spotkałam.
Wspaniała jest pomoc bezinteresowna i bez rozgłosu. A to jednak Twoja praca, za którą otrzymujesz niemałe wynagrodzenie.
Zgadzam sie całkowicie ,z tym co napisałaś na końcu .Pozdrawiam Jadzia
Teresko, mam całkiem odmienne zdanie, dobrze że megi dzieli się z nami, ( tam była sama, tutaj mogła usłyszec słowa wsparcia od nas... i wielu ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy z cierpienia jakie ich otacza, i samotności. Nie ma nic do rzeczy że to jej praca, wykonuje ją z powołania, a nie każdy tak podchodzi do niej...niestety. Nie znamy danych tej osoby, więc nic tu nie ma osobistego.
Mam nadzieję że niejeden "zimny", jak to przeczyta to zmieni swoje postępowanie...
Napisałaś do megi: "Nigdy nie oceniaj innych." , czego i Tobie życzę.
Teresko, wątek Megi był jak "pamiętnik" pisany w chwili zmagań z bezradnością, kiedy przychodzi nam pomóc komuś cierpiącemu. Ukazał jak ważne jest okazywanie serca, ciepła, miłości... jako, że nie ujawniał szczegółów ani nazwisk był zupełnie nieszkodliwy.
Ja osobiście czytałam refleksje Megi jak książkę, która pozwala zatrzymać się na chwilę, pomyśleć o tym, by nie skupiać się jedynie na sobie, zastanowić nad tym jak wiele dobrego można zrobić otwierając serce. Nie ma dla mnie znaczenia to, czy Megi otrzymywała za swoją pracę wynagrodzenie, bo nie o to w tym wątku chodziło. Wiem, że nikt nie pracuje za darmo. Do tego rodzaju pracy trzeba mieć powołanie. Myślę, że każdy z nas gdyby był na miejscu Any życzyłby sobie takiej opieki.
Dla mnie wątek ten pokazał Megi, jako Kobietę o silnym charakterze i ogromnym sercu. Pokazał też coś bardzo cennego - empatię, która potrafi przynosić ulgę w najgorszych momentach życia a czasami "odchodzenia"...
Ps. Nie odbieram Twojej wypowiedzi jako atak a jedynie napisałaś własną refleksję (tak, jak ja). Pozdrawiam.
Tereska, nie gniewaj się ale trzymam stronę Smakosi. Jak trudno przebywać tylko we dwoje i to z osobą która odchodzi. Leżałem w szpitalu jednego roku i obok mnie, dzięki znajomości, pielęgniarka przywiozła swojego ojca, który spokojnie, praktycznie odszedł w domu. Był wiekowy. Dzięki zabiegom lekarzy został przywrócony do życia, Miał już plamy opadowe. Leżał jeszcze tydzień, oddychał, miał kroplówki, oczu nie otwierał. Oceń Teresko sama, leżałem obok na łóżku, pokój dwuosobowy. Leżałem po zawale, wyobraź sobie jak się czułem. Megi też chciała się podzielić tym co obie przeżywają, nie być samotną gdy nie ma się do kogo odezwać. Nas miała na kompie. To życie w stresie przez tyle dni. Nie jest ważne czy dostała zapłatę, Ona nie jest robotem. Ma serce i odczucia. Córka moja też jest pielęgniarką i kiedy wraca do domu też przeżywa zgony pacjentów czy ich cierpienia. Ona też nie jest robotem. Pielęgniarki też mają rodziny i serca.
Megi, ogromny buziak dla Ciebie.
Miałam się nie odzywać, ale nie podoba mi się to co piszesz.
To jednak trzeba się było nie odzywać....Opisujesz bardzo osobiste przeżycia chorej starszej pani. Odnoszę wrażenie,
że sprawia Ci przyjemność opisywanie bolesnych zmagań ze śmiercią. To
takie osobiste i prywatne...Krytykujesz i bardzo nieładnie oceniasz swojego
pracodawcę, którego tak na prawdę przecież nie znasz, nie wiesz co
czuje i przeżywa. Nazywasz go "zimnym". Nigdy nie oceniaj innych. Dla mnie to
chore, żeby liczyć ilość przewinięć. Jeszcze się z czymś takim nie
spotkałam.Wspaniała jest pomoc bezinteresowna i bez rozgłosu. A to jednak
Twoja praca, za którą otrzymujesz niemałe wynagrodzenie.
Widzisz...nikt nikogo nie zmusza do śledzenia wątku...a skoro nie podobał Ci się on od początku-to przecież nie musiałaś czytać....Wnioskuję jednak,że przeczytałaś go od deski do deski..Otóż ja też...i kilkakrotnie czytałam nawet niektóre fragmenty....CZUJĘ JAKBYM ZNAŁA ANĘ WRĘCZ NAMACALNIE I NIE WIDZĘ W OPISACH MEG NICZEGO ZŁEGO,ANI TYMBADZIEJ "NIECNYCH" ZAMIARÓW...
Nie zauważyłam,żeby w tej historii było coś złego....coś, co każe nam kpić z ludzkiego cierpienia..
Wszystko,o czym pisała w wątku Meg odzwierciedla nasze człowieczeństwo...nasze postrzeganie innych i ich cierpienia...
i to Twoje ostatnie zdanie....Nie naszą jest sprawą kto za co ile zarabia-czyż nie? uwaga moim zdaniem nie na miejscu...ciekawi mnie jaki byłby Twój komentarz gdyby Meg napisała,że opiekowała się Aną ZA DARMO???? Podejrzewam,że też by Ci się to nie podobało-pewnie robiłaby to dla rozgłosu....Resztę pozostawiam bez komentarza...
Ano...Mam nadzieję,że jesteś spokojna...Megi...odpocznij wreszcie ,naładuj się pozytywnie:) pozdrawiam
Tereska zgadzam się z Tobą.
Wiesz co, ja uważam , że nie wiesz co piszesz. To ,że ktoś dostaje za swoją pracę pieniądze, to chyba normalne. Wierz mi, do takiej opieki trzeba mieć powołanie, bo nie jest taka sobie zwykła praca.Jest to bardzo ciężki kawałek chleba.Wiem co mówię, ponieważ sama musiałam przejść przez opiekę nad umierającymi. W jednym roku żegnałam i teścia, i teściową.Wierz mi, że momentami nie dawałam rady i spotkałam się z odmową pomocy ze strony wynajętych opiekunów.Po prostu mówili mi, że za żadne pieniądze nie podejmą się takiej pracy. W obu przypadkach były to osoby leżące, nawet nie mogące w jakikolwiek sposób pomóc, nie mogły się nawet obrócić w łózku w ostatnich tygodniach życia.
Z tego co pisała nam Megi, to Ann wiedziała i cieszyła się, że są ludzie , którzy choćby tylko przez forum, dobrze jej życzą i są z Nią w tych chwilach.
A co do wynagrodzenia Megi, nie Tobie chyba osądzać , czy małe, czy niemałe.
Dla mnie Megi jest człowiekiem o wielkim sercu.
Ty masz inne zdanie i takie Twoje prawo.Jeden odczuwa tak, a drugi inaczej.
Wydaje mi sie, że Tereska nie krytykowała Megi za ciepłe słowa i opiekę...
Tylko za stosunek do rodziny - bo po miesiącu znajomości publiczne wyrażnie negatywnych opinii o czymś charakterze...Nawet bez podawania personaliów...
To, że Megi jest doskonałą opiekunką - wiemy tylko i wyłącznie z jej ust. Nie mówię, że tak nie jest.
A tak naprawdę miarodajne byłoby, gdybyśmy to również słyszeli z ust pracodawców.
Ekkore, przecież ten wątek nie jest o rodzinie Any. Dlaczego mamy go analizować od strony miarodajności lub nie? Przecież nawet to całe forum nie jest miarodajne. Poruszamy się w świecie wirtualnym. Megi tym wątkiem przekazywała swoje emocje. Jeśli ktoś nie chciał nie musiał tego czytać. Sądzę, że rozpatrywanie tego wszystkiego jest zwyczajnie niepotrzebne. Wielu z nas pisało o różnych osobach. Czasami o pani z banku czy urzędu a innym razem o sąsiadach i nikt nie kazał nam się tłumaczyć z własnych odczuć i emocji tylko dlatego, że czasami były np. krytyczne. Tak więc nie widzę w tym nic niestosownego, że Megi podzieliła się ze znajomymi z forum kawałkiem swojego życia. Dla nas rodzina Any pozostanie anonimowa. A nawet imię starszej Pani też wcale nie musi być prawdziwym. Być może dla kogoś czytanie na forum takiej relacji jest trudne - ja to rozumiem. Jednak w życiu jest dokładnie tak samo - otwierasz gazetę, włączasz telewizor czy radio...tam też jest wiele ludzkich i nie rzadko trudnych spraw. Mamy wybór - oglądamy, czytamy lub nie.
Smuci mnie, że w jednym momencie chcemy podsumować czyjeś postępowanie, znów zabawiamy się w adwokatów i roztrząsamy sprawy dzieląc je na tysiąc kawałków.
Każdy z tego wątku może wynieść coś dla siebie. A co to będzie, to już jego sprawa.
Ps. Kurczę, jest mi smutno, że Megi będzie to wszystko czytać :-(( Tak bardzo otworzyła się przed nami...
Przekazywała swoje emocje.
Ok.
Ale musiała też liczyć się z tym, że nie wszyscy dobrze odbiorą jej pisanie. Dobrze - to znaczy będą się zachwycać jej wykonywaniem obowiązków.
To co pisała jest jak najbardziej ludzkie, osobiste.
I nie chciałam się do tego odnosić przez cały czas trwania wątku. czytałam, mimo, że nie ze wszystkim się zgadzałam.
I gdyby wszyscy przeszli do porządku dziennego nad słowami Tereski (uważa inaczej, jej prawo) - słowa bym nie powiedziała.
Ale tak się nie stało.
Tak jak napisałaś - mamy wybór oglądamy lub nie. Wyrabiamy sobie zdanie (lub nie). wygłaszamy je (lub nie) - ale możemy to zrobić.
w zasadzie Ty jedna z pośród wypowiadajacych się chyba zrozumiałaś słowa tereski - piszę chyba - bo tak jest w moim odczuciu - i równie dobrze mogę się mylić w swojej subiektywności.
Teresko, napisze jedno, kiedy mój mąz umierał i byłam tylko ja z nim, nikt na tym forum o tym nie wiedział, wiedziały tylko najbliższe mi osoby.To co pisała Megi było mi znane i bliskie, ale to zbyt prywatne przeżycia aby dzielic się na forum z tak naprawdę całą masą ludzi, bo czytają je nie tylko zalogowane osoby.Nie wyobrażam sobie,że mogłabym opisywac moje zmagania i to co czułam obcym ludziom.
Ocenianie innych nie znając ich kompletenie jest ogromnym niepoprozumieniem, ba jest niesprawiedliwe. Jak pisałam w jednym z postów Megi było łatwiej, bo to jest jej praca, inni niekoniecznie są w stanie poradzić sobie ze spojrzeniem śmierci w oczy.
Jestem z Tobą.
Kiedy rok umierała moja najukochańsza mama nikt na forum tego też nie wiedział. Nie byłam w stanie cokolwiek wtedy napisać. Nawet nie chciałam się takimi bolesnymi przeżyciami dzielić. Kto nie stracił bliskiej osoby, tego nie zrozumie.
Nie napisałam, że Megi źle robi opiekując się starszymi ludźmi. Podziwiam ją, tylko nie podoba mi się jej ocenianie innych i rozgłaszanie tego wszystkim.
Zawsze znajdzie się TU ktoś, kto musi swoje błoto tu wrzucić. Wstyd mi, NIE PODOBA SIĘ TO NIE CZYTAJ
Czy TU na forum można mieć swoje zdanie czy trzeba tylko "cukrować" ?
Sory że się wtrącę teraz chociaż przez cały wątek sie nie odzywalam, no ale normalnie nie moge. Nie trzeba "słodzić", trzeba natomiast mieć wyczucie chwili i odrobinę taktu.
Pozdrawiam cieplutko.
Nie musisz cukrować, ale w TYM przypadku zachowaj zdanie dla siebie.
Lajanku, Tereska ma prawo wyrazić swoje zdanie, ale sądzę, że ono powinno się pojawić już znaaaaacznie wcześniej. Teraz, kiedy wątek dobiegł końca, to taka refleksja (moim zdaniem) powinna zostać tylko w głowie.
Właśnie Lajanowi chodzi o to samo Smakosiu, cyt. "ale w TYM przypadku"
Smakosiu, niech ta mądralińska wejdzie teraz w skórę Megi, która będzie to czytać. Makusia, zablokuj mi choć na chwilę konto bo bluzgnę.
Nie mam uprawnień Lajanku... poproszę tylko, uspokój się proszę, nie wolno Ci się denerwowac!
Teresko, wracałam do domu i całą droge myślałam o Twoich refleksjach. Nadal twierdzę, że nie ma w tym nic złego, że napisałaś to, co czujesz ale... Jest coś, co uświadomiłam sobie w drodze do domu a czego nie ujęłam we wcześniejszej wypowiedzi. Uważam, że nie w porządku jest pisanie takiej refleksji w momencie, kiedy Megi (w pewnym sensie) już zakończyła ten wątek. Moim zdaniem powinnaś umieścić swój komentarz wtedy, gdy dostrzegłaś wpis, który najbardziej Cię poruszył. Dlaczego tak sądzę? Ano dlatego, że kiedy Megi zaczynała temat robiła delikatne rozeznanie czy będziemy chcieli o tym czytać, czy może znami o tym "rozmawiać". W miarę upływu czasu otrzymywała sygnały pełne ciepła i zrozumienia sytuacji a nawet sami pytaliśmy o samooczucie Any. Myślę, że Megi pisząc do nas odnajdywała chwilę wytchnienia. Czuła, że jest z ludźmi, którzy choć trochę rozumieją tę trudną sytuację. Była z Aną sama całymi dniami. Znalazła wdzięcznych rozmówców na forum i pewnie było Jej miło czytać, że podzielamy Jej troski czy radości. Tak więc skoro tak daleko zaszliśmy w tych naszych emocjonalnych relacjach, to uważam, że nie w porządku jest robić już na koniec "rozmowy" takie podsumowania. Na to była pora i czas. Jeszcze raz pozdrawiam.
Zgadzam się z Tobą. Megii na wstępie chciała się z nami po prostu podzielić swoimi odczuciami i chciała wiedzieć, jak my się do tego odnosimy. Tereso mogłaś już wtedy wyrazić swoje zdanie. My pytaniami co słychać niejako prosiliśmy o opowiadanie jak Ana i ona sama się mają. Ja w miarę możliwości śledziłam wątek i Ana stała mi się bliska-prawie jak babcia, której już od dawna nie mam a za którą tęsknie.
Dokładnie, i ja dziękuję, Megi.. za to że zaufałaś, że dzielisz się z nami swoim kawałkiem życia.. dziękuję:)
Megi, również serdecznie dziękuję.
Kto nigdy nie przeżywał tego co Megi, nie potrafi właściwie ocenić jej wątku. Opiekowałam się moją umierającą Mamusią i doskonale zdaję sobie sprawę z tego co przeżywała Megi, opiekując się Aną. Przebywanie przez 24 godziny z ciężko chorą osobą i to samotnie, tylko ten zrozumie, kto sam to przeszedł.
Pozdrawiam Megi i życzę zdrowia !
Ale przecież Tereska nie neguje poświęcenia Megi !! Ona napisała tylko, w oparciu o swoje przezycia,że jest to osobiste, niemal intymne......I nie zgodziła się z ocenianiem synów.
I czy przeczytałaś,że ona opiekowała się umierającą matką? Pisała o swoim odczuciu i chyba nie wolno nam pisać,że nie ma racji, nie wie o czym pisze i że włazi z buciorami.......
Myslę,że Megi to rozumie....
Bea, ale Ty nie rozumiesz tego.
Ale czego nie rozumiem? Że można miec takie a nie inne odczucie? Że każdy ma do tego prawo i moze je powiedzieć, a my nie mamy prawa negować tego?
Rozumiem, co mogłeś czuć leżąc obok umierającego, rozumiem Megi ( ale podkreślam mimo wszystko była emocjonalnie słabiej z Ana związana, a tak naprawdę nie wiemy jacy są jej synowie) rozumiem Tereskę, bo ja również nie moglabym się podzielić moimi myślami w takiej sytuacji.I nikt z Was nie wiedział co przeżywam, mimo,że brałam udział w życiu WZ. W tych chwilach było dla mnie wytchnieniem, zapomnieniem chociaz na chwilkę.
Ale naprawdę,w wypowiedzi Tereski (nie żebym bawiła się w adwokata) nie widzę negowania poświęcenia Megi, podziwu dla jej pracy.A niektóre z wypowiedzi tak właśnie odbieram,Tereska jest bee bo ma jakieś pretensje do Megi.
Popatrz co napisała Ekkore... własnie o to chodzi, Smakosia wyczuła co chciała przekazać nam Tereska.
Pewnych rzeczy Bea nie zrozumiesz.
Jakich?
Tego o czym tutaj piszemy.
A o czym piszemy? To że jestem blondynką nie znaczy,że jestem głupia.To,że nie opisuję na forum tego co przeżywam na codzień, nie znaczy,że nie wiem o czym się pisze.....
Nie znasz mnie, nie wiesz co spotkało mnie w życiu i nie masz delegacji do oceniania co jestem w stanie zrozumieć a czego nie...Każdy z nas ma swoje cierpienia, ale nikt nie ma prawa rzucania kamieni w innego człowieka, tylko dlatego,że nie zgadzasz się z jego zdaniem i poglądami.
I cytując Ciebie, nie musisz tego czytać i odpowiadać......Mało kto ma taka klasę jak Smakosia.
Dyskusja z Tobą a młócenie plew... to ten sam efekt.
Kulturę wypowiedzi pozostawiam bez komentarza.
Zwyczajnie, po chłopsku.
Proszę o natychmiastowy spokój. Dalszą wymianę zdań proszę prowadzić na PW.
Lajan, to że ktoś ma odmienne zdanie na jakiś temat, nie znaczy że trzeba zaraz po nim jechac i przyrównywac dyskusję do młócenia plew. Każdy człowiek jest inny , żyjemy w wolnym kraju i mamy prawo się wypowiadac.
Mnie też się dużo rzeczy nie podoba w Twoich wypowiedziach, np to że piszesz żeby zdanie zachowac dla siebie, niby dlaczego?
Tobie się wolno wypowiadac a innym nie?
Mało kto ma taka klasę jak Smakosia
Zgadza się:) I proszę, dajcie już spokój, przecież każdemu z nas zdarzyło się ponarzekać na swojego szefa, i nikt z tego powodu nie robił rabanu:)
Zastanawiam się nad zamknięciem tego wątku... a tak chciałam aby megi mogła się wypowiedziec... tylko że ona teraz ma lekarzy na głowie, a nie forum.
Mam nadzieję że niebawem się zjawi, z dobrymi wieściami:)
Ja też piszę o swoich odczuciach. Każdy ma swoje. Dlaczego Megi nie może oceniać synów Any , a Tereska Może oceniać Megi ? Wszystko można, ale jeszcze należy to robić w miarę kulturalnie, czego nie mogę powiedzieć o wątku Tereski - i o to mi chodziło. Pozdrawiam !
Ależ oczywiście, mówiąc szczerze ja nie widzę tutaj żadnej napaści na kogokolwiek.To jest dyskusja...
ale jeśli dajesz prawo Megi do oceniania, czemu inni nie mogą powiedzieć swojego zdania? Podobnie jak Megi kiedyś oceniłam pochopnie w takiej samej sytuacji kogoś, życie zmusiło mnie do zweryfikowania tego osądu. I tylko dlatego w poprzednim wątku i w tym zabrałam głos, ale tylko li i na temat prawa jednoznacznej oceny innych.
To samo zdanie można powiedzieć na kilka sposobów i każde będzie miało inne znaczenie.
Przy tym wszystkim jesteśmy w necie anonimowi, możemy wszystko napisać i wygląda wiarygodnie, możemy milczeć i tak jakbyśmy nie przeżyli pewnych sytuacji.
W każdej dyskusji na forum powinniśmy każdej osobie dac margines, poprawkę, czy aby na pewno należycie odczytujemy intencję piszącego.
Jeszcze raz - wszystko można napisać, ale ważne jest to jak się napisze. Pozdrawiam !
O tym właśnie piszę... to dotyczy nas wszystkich.
Bea - piszesz tylko do mnie ? czy do wszystkich ?
Do wszystkich, bo wszystkich nas to dotyczy.
Moja Droga !!
Informacja o przewijaniu była dla as ... ona lubi statystyke ...
( ale ona wie , ze ja tak z uśmiechem ) a nie dla chwały i rozgłosu ....
Spotkasz się w życiu jeszcze z innymi '' czymś takim '' i ... oby tylko takie było .... ")))
Pozdrawiam .. naprawde szczrze i .. pokojowo .. )
Przepraszam za zamieszanie ... )
Już dawno czułam , ze '' zniesmaczam '' innych i nawet dziwiłam sie , ze nie ma słów krytyki ... ")
Są nareszcie mam .. !!
Dziekuję .. Tersko .. Beo .. ekkore i innym ...
Macie prawo tak czuć ..na szczęście kazdy ma inną skale wrażliwosci ... na szczęście .. !
Ane i rodzine poznałam już latem 2009 ... ( to był krótki epizod )
Pokazałam wam postawy ludzi najlbliższych przez pryzmat chorej osoby ...
Ja tylko tam pracowałam ... obca kobieta ... wykonywałam wszystko starannie ..
I myśle , ze ktoś gdy spotka sie z cieżką chorobą i odchodzeniem da rade ..
Można to przeżyć ...
Jeśli bedę mogła to wesprę słowem .. dobrą radą a może nawet odwiedzę , pomogę
( tak spokojnie , normalnie bez buffanady i rozgłosu )i... bezpłatnie ... )))
Toffik czyń swoja powinność .. Zmknij wątek ...
Dla zainteresowanych odopwiem na private i jak dalej się ma moja Ana ..
A niezaintersowanym oszczędze ... mojego '' bzdurzenia .. "
Pozdrawiam .. tylko Ja ..!!
Megi odpowiedziała. Wszyscy wszystko wiedzą.
Zamykam wątek.