Ciekawa jestem jaka czesc budzetu przeznaczacie na zakupy zywnosciowe, na nasza 3 osobowa rodzinke prawdopodobnie miesiecznie okolo 400-500zl. A jak jest u Was???
No to ja sobie nie radzę... Wydajemy sporo na jedzenie w myśl zasady "Tania, zła kuchnia jest najdroższą apteką", jak ktoś na tym forum się kiedyś wypowiedział. Uważam, że na jedzeniu nie powinno się oszczędzać. Oczywiście jak każdy - jak mam do wyboru kilka takich samych produktów to kupuję tańsze, bo nie mamy tyle kasy, żeby brać pierwsze lepsze. Nie kupują też drogich rarytasów. Kalkuluję jakość - cena. No i wolę mało a dobrze, niż dużo a źle. Ogólnie mało jemy więc pewnie wydaję tyle ile ci, którzy jedzą dużo. W sumie jak zjem 1 dobrą wędlinkę, a ktoś zje 2 byle jakie to na to samo wychodzi. Stawiam więc na jakość, a nie ilość.
Dopisano 11-01-31 14:52:49:
Acha i nie korzystam z półproduktów i dań gotowych. Piwko od święta.
Zła kuchnia może być najdroższą apteką, a tania kuchnia lekarstwem, wszystko zależy od kucharki, bo dobra kucharka potrafi zdrowo i smacznie przygotować potrawy z tańszych składników, słaba i z najdroższych nie przyrządzi smacznej i zdrowej potrawy.
Tak, to prawda. Nie wszystko co drogie jest dobre i zdrowe. Ale tanie to czasem dziadostwo. Nie jem -hipermarketowego chleba - robię sama lub kupuję w mojej piekarni (drożej, ale bez polepszaczy), wolę upiec schab, czy zrobić zwykły smalec zamiast pseudowędlin niewiadomego pochodzenia, do tego dużo warzyw i owoców, kupuję orzechy, to wszystko niestety kosztuje! Nie jemy słodyczy - kupuję tylko jak przychodzą goście, to samo z alkoholem itp. itd. Kupowanie "gotowców" też kosztuje, więc robię wszystko sama, żeby było taniej.
"Dobra gospodyni - dom wesołym czyni. Dobra gospodyni ma i w komorze, i w skrzyni."
Podobnie gospodarzę. Chleb kupuję w dobrej piekarni , np. Staropolski ok. 0,60 kg kosztuje porawiew 3,- zł., orkiszowy - podobnie, lub piekę sama. Nie kupuję również gotowców ani półfabrykatów. Nie wyrzucam jedzenia, u mnie nic się nie marnuje. Sama jestem ciekawa ile kosztuje miesiąc - od jutra sprawdzam - może się uda.
Temat, jak każdy, zgadzam się jak wyżej, jeśli to kogoś interesuje to w Norwegii wydaję na jedzenie , na trzy osoby 4000-5000 NOK czyli 2-2,5 tys. PLN nie jest tanio
Temat, jak każdy, zgadzam się jak wyżej, jeśli to kogoś interesuje to w Norwegii wydaję na jedzenie , na trzy osoby 4000-5000 NOK czyli 2-2,5 tys. PLN nie jest tanio
ja w Norwegii wydaję na 2 osoby 3000 - 4000 nok czyli ok 1500 - 2000 zł . ale myślę że nie ma co porównywać z cenami w Polsce.
Chyba troche nietaktowny temat .Każdy się gospodarzy po swojemu i nie zagladajmy tak daleko. Co innego , gdy ktoś na forum prosi o tanie sposoby na życie,
temat jak kazdy inny. Ja wydaje duzo na 2+1 kilkumiesieczne dziecko. Moze w lutym zaczne spisywac ile i na co. Rekord bije moja babcia. Miesiecznie wydaje 200pln (nie musi oszczedzac )
Podziwiam babcie, czasami tez lubie jechac do kilku sklepow ale z dzieciakami jest to nie mozliwe bo sie okazuje ze w kazdym sklepie kupia po kilka rzeczy dla siebie> Wogole z dzieciakami nie lubie robic zakupow poprostu nie mozna sie skupic.
przecież, bardzo często zależy to od uzyskiwanego dochodu . Moja teściowa ma niewiele ponad 600 zł emerytury. Dochodzą jeszcze opłaty. To ile z tego może wydać na żywność ? Ja jestem w bardzo podobnej sytuacji. Mój zasiłek ciut ponad 900zł plus renta ślubnego 480 zł. Opłaty wynoszą ponad 1200zł. Ile mi zostaję ? Chyba nie jest trudno obliczyć
Tak , same opłaty tyle wynoszą. Czynsze, energie, gazy i inne. Jeszcze jest podatek od nieruchomości za dom na wsi w wysokości 600 zł/kwartał. Do tego dochodzi spłata kredytu z odsetkami. Jak mogę tak dorabiam do tych naszych dochodów.
My na 5 osób (2 dorosłe i 3 dzieci) wydajemy miesięcznie ok 1000zł (może mniej ale nie sprawdzałam nigdy dokładnie) . Czyli na jedną osobę też wychodzi ok 200 zł na miesiąc.
No... ciężki temat, ale szczerze podziwiam oszczędności... Ja tak nie umiem... Od lutego mam zamiar spisywać wszystkie wydatki, żeby zobaczyć co mogę ograniczyć, na czym zaoszczędzić, ale chyba nie na jedzeniu:( Dzisiaj zrobiłam zakupy tak na jekieś 2-3 dni... Niby nie duże, ale zaszalałam -wzięłam trochę pieczarek, dwie papryki, pomidorka, zieleninkę itp. a reszta to takie codzienne zakupy i zapłaciłam 80 zł... To mnie powaliło na łopatki, niby zawsze robię takie zakupy, ale niezmiennie jestem zaskoczona rachunkiem... Miesięcznie przejadamy napewno ok tysiąca złotych, jeśłi nie więcej 2 dorosłe osoby +dwoje maluszków... Fakt, że kiedy przychodzi ciężki okres, to mogę sięzmieścić nawet w 40 zł tygodniowe, ale wtedy to już bez bajerów rosółek, na drugi dzień pomidorowa z rosołku, naleśniki, czy kluseczki z cukrem.. ale ile tak można? A zresztą później oddaje to co oszczędzone w lekach...
Poza tym jak mam dzieciom odmówić banana, mandarynek, czy jogurciku?
Się rozpisałam, ale strasznie gryzie mnie to, że chyba jestem rozrzutna:(
za dużo,i pewnie myśli tak nie jedna gospodyni kiedy zbliża się wypłata i zaczynamy się zastanawiać na co tyle wydałyśmy pieniędzy.Ja co miesiąc obiecuję sobie,że tym razem będę oszczędzać i niestety na tym się kończy.Mając troje dzieci,14,10,3 lata niestety ciągle siedzą w portfelu.Dobrze ,że mąż nie wyciąga,bo od czasu do czasu to ja muszę się przymilać do męża.Pozdrawiam wszystkie umiejące oszczędzać
Ja wydaje jakies 150 euro tygodniowo (Niemcy) , rodzina 5 osobowa. Sama gotuje wszystko ale sporo sie marnuje. Mysle, ze moglabym sporo mniej wydawac.Musze sie za to zabrac:)
Skopolendro,wydaje mi sie ,ze i tak nie wydajesz duzo na 5-cio osobowa rodzine.Nas jest 3-osobowa rodzina i wydaje podobnie do ciebie,Raz to jest okolo 100€ tygodniowo,a raz wiecej niz 150€,ale wtedy kupuje oprocz artykulow spozywczych,srodki czystosci i napoje,czasem jest to kilka skrzynek wody i napojow gazowanych badz sokow,wiec ten rachunek czasem jest wiekszy niz 150€ niestety. Od czasu dp czasu idziemy do restauracji,z jedzeniem karaibskim,albo do chinczyka,pod co podciagnac takie wydatki,pod zakupy spozywcze?
My na nasza 4 osobowa rodzinke (2 doroslych + 2 dzieciakow) tygodniowo okolo $150-200. Oprocz tego w sezonie owoce/jarzyny z famy i produkty mleczne/mieso. Ostatnio w zastraszajacym tempie ceny w sklepach rosna
Zwykle chleb i wedliny (choc chleb nie jest sprowadzany-ale pieczony w 'stylu polskim'). Zostawiam w polskim sklepie ok. 20% sumy wydawanej na jedzenie.
Na poczatku zdarzalo mi sie kupowac w Polskim sklepie,pozniej go zlikwidowano,ale w sklepie Ruskim mozna bylo nabyc Polskie produkty,chyba nawet do teraz,ale bardzo dawno tam nie bylam.
W tej chwili nie kupuje,jestem zdania,ze jesli jestem tzn.mieszkam w danym kraju,trzeba sie przyzwyczaic do produktow lokalnych.
Natomiast jesli jade do Polski to wtedy robie sobie zakupy wedlinowe, w sklepie firmowym zaraz obok rzezni,panie pakuja mi wedline prozniowo,zamrazam i jadac do domu przewoze sobie w lodowce turystycznej.Czasem kupuje troche slodyczy,przypraw i galaretki,ktore uzywam do ciast bo tutejsza Götterspeise,nie podchodzi mi tak jak Polska galaretka,kisiel,ktorego tutaj nigdy nie widzialam,no i ketchup Pudliszki(choc sama ketchupu prawie wogole nie jem,ale moja rodzinka uwielbia) i musztardy z Kamisa rozne.To chyba wszystko co przywoze z Polski,acha i czasem butelke spirytusu zabieram ze soba.
Ja kupuję tylko , wędlinę i słodycze, bo w Norwegii praktycznie nie ma wędlin raczej parówki i różne mielonki krojone, słodycze, a słodyczy musimy zjadać bardzo dużo ze względu na ciemności a na ciemności nie ma nic lepszego niż Krówka mleczna.
ja do Norwegii kupuję biały ser i śledzie matiasy bo tutaj robią śledzie na słodko a czasem mam ochotę na solonego śledzika oprócz tego wędliny bo jak wyżej przedmówca napisał brak takich rzeczy. Norwegowie jedzą parówki salami pasztety i ryby oraz sery a dobrej wędlinki to ze świeczką szukać. ze słodyczy ptasie mleczko bo oni głównie jedzą żelki a takich łakoci nie znają. oczywiście niektóre produkty norweskie baardzo mi smakują ale jak się człowiek wychował na białym serku to się później tęskni....
ja jakaś rozrzutna nie jestem zakupy z kartką czego nie ma na kartce to nie ląduje w koszyku z wyjatkiem chleba w domu jedzenie się nie marnuje a na 2+1 i tak wydaję w granicach 1000 zł miesięcznie
od dawna prowadze ewidencję, jestem oszczędna, ale na życie wydaję średnio 1200 zł...w ub. roku kwota ta była wydawana na 4 osoby, w tym 2 notorycznie odchudzające się, teraz w styczniu wydałam tyle samo, mimo że są już 3 osoby.....niestety, ceny bardzo wzrosły
makusiu nie zgodze sie z Toba,ze odchudzanie jest drogie,wystarczy zmienic nawyki zywieniowe wszystkich domownikow a nie tylko swoje i wtedy nie robisz dla meza i siebie osobnych obiadow i zakupow,bo jak kazdy je co innego to wiadomo,ze trzeba kilka roznych produktow kupic,a wtedy wychodzi duzo drozej.Ja tez sie odchudzam,ale moj maz je to co ja przy mnie schudl 8kg,mowi,ze jedzac to co ja duzo lepiej sie czuje i wyglada.
Jasne ze tak, ale duzo produktow jest na miejscu produkowanych na "styl" polski. Na szczescie mamy ten komfort,ze sporowadzaja praktycznie wszystko najsmieszniejsze produkty ktore widzialam to: sol,cukier mleko Laciate (ktore lezakuje sobie na polkach nie w lodowkach:) ) a zeny tych oto produktow sa oszalamiajace.
Ja też wydaję więcej niż osoby,które podały kwoty. Jemy bez szaleństw, wybierajac produkty tańsze - jeżeli ich jakość jest do zaakceptowania i smak odpowiada. Nie korzystam z półproduktów ani dań gotowych - ewentualnie bardzo sporadycznie.
Rodzina składa się z 4 osób, w tym nastolatka, który ma żołądek bez dna i może naprawdę dużo pochłonąć oraz kota. Zakupy, które orientacyjnie brałam pod uwagę to wszystkie kupowane w marketach, obejmujące chemię, część rzeczy kosmetycznych, czasami jakieś rzeczy do kuchni, czasami coś na siebie (choć to bardzo rzadko - no ale czasami Lidl kusi), żarcie dla kota oraz to co dla niego potrzebne.
również postanowiłam zmierzyć się z problemem wydatków - i wszystko zliczyc. gdzieś w maju będzie można powiedzieć ile wydajemy
Ja wydaje na 2 osoby dorosle ok 200euro(Wlochy)miesiecznie.W styczniu zbieralam paragony za chemie,spozywcze i ciuchy w sumie wydalam 190euro z czego 60 na ciuchy.
3 osoby plus pies 800zł ( bez wędlin te ojciec wyrabia po kosztach kiełbasa, szynka, boczek ,schab ) . Pies sztucznego też nie jada tylko serca wołowe wieprzowe ozory wątróbki drobiowe mięso z wywaru ( frolic ma też bo tylko ten such jada ). Gotuję i piekę w domu , staram się kupować lepsze produkty . Wydaje mnie się , że nie można porównywać wydatków i oceniać mało czy dużo np. jeden kupi o,5kg margaryny do smarowania pieczywa drugi 0,2 masła za 6zł., 1kg pierogów za 6 zł lub zrobi sam 3 kg za 10 zł . Wszystko zależne od chęci można zjeść tanio i dobrze i byle co za grubą kasę . Zawsze się zastanawiam kto mrożoną garmażerkę wyjada .
Zapomniałam , jeśli ceny są promocyjne to kupuję 50 kg cukru, 30 mąki ,200 kg ziemniaków bez nawozów , 50 kg kapusty ( zszatkowana w domu z własnymi przyprawami ) na tym oszczędzam
Ja wydaję sporo na jedzenie, od marca postanowiłam zapisywać ile. Jest nas w domku pięcioro plus duży pies. A ja jak nie mam pełnej lodówki to jestem chora, bo mi się wydaje że nie ma nic do jedzenia. Aż się boję jaka suma mi wyjdzie.
Ciekawa jestem jaka czesc budzetu przeznaczacie na zakupy zywnosciowe, na nasza 3 osobowa rodzinke prawdopodobnie miesiecznie okolo 400-500zl. A jak jest u Was???
Nie rozumiem tej ciekawości ;)
Pytanie jak kazde inne, poprostu ludzka ciekawosc jak inni potrafia sobie poradzic nawet z najmnieszym budzetem.
No to ja sobie nie radzę... Wydajemy sporo na jedzenie w myśl zasady "Tania, zła kuchnia jest najdroższą apteką", jak ktoś na tym forum się kiedyś wypowiedział. Uważam, że na jedzeniu nie powinno się oszczędzać. Oczywiście jak każdy - jak mam do wyboru kilka takich samych produktów to kupuję tańsze, bo nie mamy tyle kasy, żeby brać pierwsze lepsze. Nie kupują też drogich rarytasów. Kalkuluję jakość - cena. No i wolę mało a dobrze, niż dużo a źle. Ogólnie mało jemy więc pewnie wydaję tyle ile ci, którzy jedzą dużo. W sumie jak zjem 1 dobrą wędlinkę, a ktoś zje 2 byle jakie to na to samo wychodzi. Stawiam więc na jakość, a nie ilość.
Dopisano 11-01-31 14:52:49:
Acha i nie korzystam z półproduktów i dań gotowych. Piwko od święta.Zła kuchnia może być najdroższą apteką, a tania kuchnia lekarstwem, wszystko zależy od kucharki, bo dobra kucharka potrafi zdrowo i smacznie przygotować potrawy z tańszych składników, słaba i z najdroższych nie przyrządzi smacznej i zdrowej potrawy.
Tak, to prawda. Nie wszystko co drogie jest dobre i zdrowe. Ale tanie to czasem dziadostwo. Nie jem -hipermarketowego chleba - robię sama lub kupuję w mojej piekarni (drożej, ale bez polepszaczy), wolę upiec schab, czy zrobić zwykły smalec zamiast pseudowędlin niewiadomego pochodzenia, do tego dużo warzyw i owoców, kupuję orzechy, to wszystko niestety kosztuje! Nie jemy słodyczy - kupuję tylko jak przychodzą goście, to samo z alkoholem itp. itd. Kupowanie "gotowców" też kosztuje, więc robię wszystko sama, żeby było taniej.
Podobnie gospodarzę. Chleb kupuję w dobrej piekarni , np. Staropolski ok. 0,60 kg kosztuje porawiew 3,- zł., orkiszowy - podobnie, lub piekę sama. Nie kupuję również gotowców ani półfabrykatów. Nie wyrzucam jedzenia, u mnie nic się nie marnuje. Sama jestem ciekawa ile kosztuje miesiąc - od jutra sprawdzam - może się uda.
Łącznie z piwem? Czy bez?
No to dobra jesteś ;)
U nas w 4-osobowej, mięsożernej rodzinie (+ pies) przejadamy 1000 - 1100 zł miesięcznie.
Właśnie w lutym chcę sprawdzić ile wydaję wyłącznie na jedzenie, więc będę zapisywać wszystkie "spożywcze" zakupy.
Temat, jak każdy, zgadzam się jak wyżej, jeśli to kogoś interesuje to w Norwegii wydaję na jedzenie , na trzy osoby 4000-5000 NOK czyli 2-2,5 tys. PLN
nie jest tanio
Wow to naprawde sporo kasy !
Temat, jak każdy, zgadzam się jak wyżej, jeśli to kogoś interesuje
to w Norwegii wydaję na jedzenie , na trzy osoby 4000-5000 NOK czyli 2-2,5
tys. PLN nie jest tanio
ja w Norwegii wydaję na 2 osoby 3000 - 4000 nok czyli ok 1500 - 2000 zł . ale myślę że nie ma co porównywać z cenami w Polsce.
Chyba troche nietaktowny temat .Każdy się gospodarzy po swojemu i nie zagladajmy tak daleko. Co innego , gdy ktoś na forum prosi o tanie sposoby na życie,
Dlaczego nietaktowny? Przecież każdy ma prawo wyboru, wypowiedzieć się lub nie:) Temat jak każdy inny.
Ja właśnie się zastanawiam czy nie zacząc liczyć, ile faktycznie wydajemy tylko na jedzenie.
temat jak kazdy inny. Ja wydaje duzo na 2+1 kilkumiesieczne dziecko. Moze w lutym zaczne spisywac ile i na co. Rekord bije moja babcia. Miesiecznie wydaje 200pln (nie musi oszczedzac )
Wow jak to mozliwe to chyba bardzo malo $200 zl???
baaardzo malo. Moja babcia byla zawsze oszczedna, zeby znalezc np.znalezc najtansza piekarnie obleciala cale miasto i tak ze wszystkim
Podziwiam babcie, czasami tez lubie jechac do kilku sklepow ale z dzieciakami jest to nie mozliwe bo sie okazuje ze w kazdym sklepie kupia po kilka rzeczy dla siebie> Wogole z dzieciakami nie lubie robic zakupow poprostu nie mozna sie skupic.
przecież, bardzo często zależy to od uzyskiwanego dochodu . Moja teściowa ma niewiele ponad 600 zł emerytury. Dochodzą jeszcze opłaty. To ile z tego może wydać na żywność ? Ja jestem w bardzo podobnej sytuacji. Mój zasiłek ciut ponad 900zł plus renta ślubnego 480 zł. Opłaty wynoszą ponad 1200zł. Ile mi zostaję ? Chyba nie jest trudno obliczyć
Raczej chyba nie mozliwe jest wyzycie za 180 zl miesiecznie?!
Same opłaty, bez jedzenia Krysiu??
Tak , same opłaty tyle wynoszą. Czynsze, energie, gazy i inne. Jeszcze jest podatek od nieruchomości za dom na wsi w wysokości 600 zł/kwartał. Do tego dochodzi spłata kredytu z odsetkami. Jak mogę tak dorabiam do tych naszych dochodów.
Serdecznie współczuję..to straszne koszty.:(
My na 5 osób (2 dorosłe i 3 dzieci) wydajemy miesięcznie ok 1000zł (może mniej ale nie sprawdzałam nigdy dokładnie) . Czyli na jedną osobę też wychodzi ok 200 zł na miesiąc.
Nie widze nic zlego w tym pytaniu. Przeciez nie musi sie odpowiadac na to pytanie.
ok. £500/2os. mies. w UK
Ja w Niemczech , wydaje 800 euro na cztery osoby.
No... ciężki temat, ale szczerze podziwiam oszczędności...
Ja tak nie umiem...
Od lutego mam zamiar spisywać wszystkie wydatki, żeby zobaczyć co mogę ograniczyć, na czym zaoszczędzić, ale chyba nie na jedzeniu:(
Dzisiaj zrobiłam zakupy tak na jekieś 2-3 dni... Niby nie duże, ale zaszalałam -wzięłam trochę pieczarek, dwie papryki, pomidorka, zieleninkę itp. a reszta to takie codzienne zakupy i zapłaciłam 80 zł... To mnie powaliło na łopatki, niby zawsze robię takie zakupy, ale niezmiennie jestem zaskoczona rachunkiem...
Miesięcznie przejadamy napewno ok tysiąca złotych, jeśłi nie więcej 2 dorosłe osoby +dwoje maluszków...
Fakt, że kiedy przychodzi ciężki okres, to mogę sięzmieścić nawet w 40 zł tygodniowe, ale wtedy to już bez bajerów rosółek, na drugi dzień pomidorowa z rosołku, naleśniki, czy kluseczki z cukrem.. ale ile tak można? A zresztą później oddaje to co oszczędzone w lekach...
Poza tym jak mam dzieciom odmówić banana, mandarynek, czy jogurciku?
Się rozpisałam, ale strasznie gryzie mnie to, że chyba jestem rozrzutna:(
my staramy sie oszczedzac ale i tak wydajemy ok 800zl na 2 osoby + dziecko 15 miesieczne
za dużo,i pewnie myśli tak nie jedna gospodyni kiedy zbliża się wypłata i zaczynamy się zastanawiać na co tyle wydałyśmy pieniędzy.Ja co miesiąc obiecuję sobie,że tym razem będę oszczędzać i niestety na tym się kończy.Mając troje dzieci,14,10,3 lata niestety ciągle siedzą w portfelu.Dobrze ,że mąż nie wyciąga,bo od czasu do czasu to ja muszę się przymilać do męża.Pozdrawiam wszystkie umiejące oszczędzać
Ja wydaje jakies 150 euro tygodniowo (Niemcy) , rodzina 5 osobowa. Sama gotuje wszystko ale sporo sie marnuje. Mysle, ze moglabym sporo mniej wydawac.Musze sie za to zabrac:)
Skopolendro,wydaje mi sie ,ze i tak nie wydajesz duzo na 5-cio osobowa rodzine.Nas jest 3-osobowa rodzina i wydaje podobnie do ciebie,Raz to jest okolo 100€ tygodniowo,a raz wiecej niz 150€,ale wtedy kupuje oprocz artykulow spozywczych,srodki czystosci i napoje,czasem jest to kilka skrzynek wody i napojow gazowanych badz sokow,wiec ten rachunek czasem jest wiekszy niz 150€ niestety.
Od czasu dp czasu idziemy do restauracji,z jedzeniem karaibskim,albo do chinczyka,pod co podciagnac takie wydatki,pod zakupy spozywcze?
My na nasza 4 osobowa rodzinke (2 doroslych + 2 dzieciakow) tygodniowo okolo $150-200. Oprocz tego w sezonie owoce/jarzyny z famy i produkty mleczne/mieso.
Ostatnio w zastraszajacym tempie ceny w sklepach rosna
Kurczę - chyba jestem rozrzutna albo za dużo jemy bo ja wydaję zdecydowanie więcej niż przedmówcy
Czy mieszkajac za granica kupujecie duzo produktow sporowadzanych z Polski?
Zwykle chleb i wedliny (choc chleb nie jest sprowadzany-ale pieczony w 'stylu polskim'). Zostawiam w polskim sklepie ok. 20% sumy wydawanej na jedzenie.
Na poczatku zdarzalo mi sie kupowac w Polskim sklepie,pozniej go zlikwidowano,ale w sklepie Ruskim mozna bylo nabyc Polskie produkty,chyba nawet do teraz,ale bardzo dawno tam nie bylam.
W tej chwili nie kupuje,jestem zdania,ze jesli jestem tzn.mieszkam w danym kraju,trzeba sie przyzwyczaic do produktow lokalnych.
Natomiast jesli jade do Polski to wtedy robie sobie zakupy wedlinowe, w sklepie firmowym zaraz obok rzezni,panie pakuja mi wedline prozniowo,zamrazam i jadac do domu przewoze sobie w lodowce turystycznej.Czasem kupuje troche slodyczy,przypraw i galaretki,ktore uzywam do ciast bo tutejsza Götterspeise,nie podchodzi mi tak jak Polska galaretka,kisiel,ktorego tutaj nigdy nie widzialam,no i ketchup Pudliszki(choc sama ketchupu prawie wogole nie jem,ale moja rodzinka uwielbia) i musztardy z Kamisa rozne.To chyba wszystko co przywoze z Polski,acha i czasem butelke spirytusu zabieram ze soba.
Ja kupuję tylko , wędlinę i słodycze, bo w Norwegii praktycznie nie ma wędlin raczej parówki i różne mielonki krojone, słodycze, a słodyczy musimy zjadać bardzo dużo ze względu na ciemności a na ciemności nie ma nic lepszego niż Krówka mleczna.
ja do Norwegii kupuję biały ser i śledzie matiasy bo tutaj robią śledzie na słodko a czasem mam ochotę na solonego śledzika oprócz tego wędliny bo jak wyżej przedmówca napisał brak takich rzeczy. Norwegowie jedzą parówki salami pasztety i ryby oraz sery a dobrej wędlinki to ze świeczką szukać. ze słodyczy ptasie mleczko bo oni głównie jedzą żelki a takich łakoci nie znają. oczywiście niektóre produkty norweskie baardzo mi smakują ale jak się człowiek wychował na białym serku to się później tęskni....
ja jakaś rozrzutna nie jestem zakupy z kartką czego nie ma na kartce to nie ląduje w koszyku z wyjatkiem chleba w domu jedzenie się nie marnuje a na 2+1 i tak wydaję w granicach 1000 zł miesięcznie
od dawna prowadze ewidencję, jestem oszczędna, ale na życie wydaję średnio 1200 zł...w ub. roku kwota ta była wydawana na 4 osoby, w tym 2 notorycznie odchudzające się, teraz w styczniu wydałam tyle samo, mimo że są już 3 osoby.....niestety, ceny bardzo wzrosły
w tym 2 notorycznie odchudzające się
Zuzanko, bo to odchudzanie drogie jest, niestety, wiem coś o tym...
makusiu nie zgodze sie z Toba,ze odchudzanie jest drogie,wystarczy zmienic nawyki zywieniowe wszystkich domownikow a nie tylko swoje i wtedy nie robisz dla meza i siebie osobnych obiadow i zakupow,bo jak kazdy je co innego to wiadomo,ze trzeba kilka roznych produktow kupic,a wtedy wychodzi duzo drozej.Ja tez sie odchudzam,ale moj maz je to co ja przy mnie schudl 8kg,mowi,ze jedzac to co ja duzo lepiej sie czuje i wyglada.
Gdyby mój schudł 8 kg, to wyglądał by jak wieszak dziękuję:)))))
makusiu,ale jak sie nie ma z czego to sie nie chudnie a i watroba i zoladek by sie lepiej czul(:
wieszak powiadasz:)
Jasne ze tak, ale duzo produktow jest na miejscu produkowanych na "styl" polski. Na szczescie mamy ten komfort,ze sporowadzaja praktycznie wszystko najsmieszniejsze produkty ktore widzialam to: sol,cukier mleko Laciate (ktore lezakuje sobie na polkach nie w lodowkach:) ) a zeny tych oto produktow sa oszalamiajace.
Znacznie wiecej wydajemy na jedzenie :/ Tak jak inne osoby z ciekawosci zamierzam w lutym to sprawdzic.
Ja też wydaję więcej niż osoby,które podały kwoty.
Jemy bez szaleństw, wybierajac produkty tańsze - jeżeli ich jakość jest do zaakceptowania i smak odpowiada.
Nie korzystam z półproduktów ani dań gotowych - ewentualnie bardzo sporadycznie.
Rodzina składa się z 4 osób, w tym nastolatka, który ma żołądek bez dna i może naprawdę dużo pochłonąć oraz kota.
Zakupy, które orientacyjnie brałam pod uwagę to wszystkie kupowane w marketach, obejmujące chemię, część rzeczy kosmetycznych, czasami jakieś rzeczy do kuchni, czasami coś na siebie (choć to bardzo rzadko - no ale czasami Lidl kusi), żarcie dla kota oraz to co dla niego potrzebne.
również postanowiłam zmierzyć się z problemem wydatków - i wszystko zliczyc.
gdzieś w maju będzie można powiedzieć ile wydajemy
Ja wydaje na 2 osoby dorosle ok 200euro(Wlochy)miesiecznie.W styczniu zbieralam paragony za chemie,spozywcze i ciuchy w sumie wydalam 190euro z czego 60 na ciuchy.
3 osoby plus pies 800zł ( bez wędlin te ojciec wyrabia po kosztach kiełbasa, szynka, boczek ,schab ) . Pies sztucznego też nie jada tylko serca wołowe wieprzowe ozory wątróbki drobiowe mięso z wywaru ( frolic ma też bo tylko ten such jada ).
Gotuję i piekę w domu , staram się kupować lepsze produkty .
Wydaje mnie się , że nie można porównywać wydatków i oceniać mało czy dużo np. jeden kupi o,5kg margaryny do smarowania pieczywa drugi 0,2 masła za 6zł., 1kg pierogów za 6 zł lub zrobi sam 3 kg za 10 zł . Wszystko zależne od chęci można zjeść tanio i dobrze i byle co za grubą kasę . Zawsze się zastanawiam kto mrożoną garmażerkę wyjada .
Zapomniałam , jeśli ceny są promocyjne to kupuję 50 kg cukru, 30 mąki ,200 kg ziemniaków bez nawozów , 50 kg kapusty ( zszatkowana w domu z własnymi przyprawami ) na tym oszczędzam
Z piwem wydaję 4250 zł. Bez piwa 250 zł (miesięcznie na jedną moją osobę)
Hehe dobrze, że nie pijesz whisky ;)
Bank badając zdolność kredytową dopisze Ci 200 - 250 zł , na osobę i chyba tak jest . Są osoby które potwierdzają regułę .
Ja wydaję 750 zł na 4 osoby, w tym pies i 2 świnki morskie.
Oczywiście mamy swoje warzywa, kapustę kiszoną, dżemy i inne przetwory.
Ja na jedzenie wydaję 800 zł miesięcznie jest nas 4 osoby.
Ja wydaję sporo na jedzenie, od marca postanowiłam zapisywać ile. Jest nas w domku pięcioro plus duży pies. A ja jak nie mam pełnej lodówki to jestem chora, bo mi się wydaje że nie ma nic do jedzenia. Aż się boję jaka suma mi wyjdzie.