Wątek znów może wydać się kontrowersyjny, ale nie jest moim zamiarem wywołać w nim burzę.
Przeczytałam z ciekawością arytykuł Wkn, obejrzałam piękne zdjęcia i to skłoniło mnie do założenia tego wątku:) Sama też wyjeżdzałam jak miałam okazję za granicę, zwiedziłam dużo pięknych miejsc, potem jednak przyszły na świat dzieci i pieniążki szły na co innego. Zastanawia mnie tylko czemu ludzie chwalą inne kraje a naszej kochanej Polski nie! i chodzi mi włacznie o turystykę.Przecież u nas też są piękne miasta i inne cudowne zakątki,mozna bardzo dobrze zjeść i wypocząć. Jednak ludzie wolą smażyć tyłki za granicą.
Mamy przykład z Egiptem, mimo ostrzeżeń przed niebezpieczeństwem ludzie tam jadą ,nie popuszczą. Czy my nie mamy już naprawdę się czym chwalić?
Ja moge powiedziec dokladnie dlaczego!! Latem po 1 Jade nad morze do Polski zero pogody dwa lata pod rzad!! Wiec gdzie pojade za trzecim razem?Oczywiscie tam gdzie bedzie pogoda na 100% letnia a nie ze ja wracam do domu i mam goraczke , zero kompieli w morzu co uwielbiam plywac! po 2 za granicami PL jest taniej! Nie wiem dlaczego ale tak jest. A nawet byla 2008 w Zakopanym pierwszy raz piekna pogoda marzenie zima a w 2009 deszcz !! A zobacz ile kosztuje wypoczynek w Austrii nie przez PL biura podrozy ale przez np:De.
Mówiłam swojej rodzince że moim marzeniem jest zwiedzenie Norwegi , oczywiście iść śladami Margit Sandemo. Pisarka opisała w Sadze o ludziach lodu takie miejsca które chciałabym zwiedzić za wszelką cenę, mam nadzieję że kiedyś spełnię swoje marzenie:) Pogoda jak pogoda lubi nam płatać figle, ale myślę żeby zwiedzić przepiękne zakątki Polski, nie musi być słońce. Ja nie lubię się prażyć w słońcu na plaży, wolę jednak ruch i wycieczki:)
Co do pogody to ja akurat zawsze miałam szcząście. Jak jeździłam nad polskie morze to zawsze była śliczna pogoda. Raz była burza (o ile można było to burzą nazwać), po raz pierwszy słyszałam coś takiego czego bym burzą nie nazwała jednak miejscowi mówili, że to burza. Jestem ciekawa co, by powiedzieli jakby naszą burzę usłyszeli:)
Poza tym z cukru nie jestem:) jak mnie zleje to się wysuszę:)
A moje dziecko było (w zeszłym roku), widziało trole norweskie - a ja nie...chlip.
No ale Norwegie mogę dołożyć do marzeń - podobnie jak Władywostok i mur chiński - bo to za drogie eskapady izadowolę się poznawaniem czegoś w zasięgu portfela
Ja we Władywostoku mam nawet darmową bazę noclegową, wyżywienie oraz oprowadzanie. tylko ta podróż - pociągiem - nie mamy (patrz urlop męża) aż tyle czasu, żeby przeznaczyć go na podróż życia (choć byłoby to naprawdę super doznanie). A na samolot pewnie nie nazbieram. zważywszy, że nam potrzeba podwójny bilet - bo na losowanie nikt z nas się nie zgodzi. hehehe
Bo jadąc za granicę - za pieniądze te same lub mniejsze jestem gościem. Nikt nie traktuje mnie jak wroga - to mnie ma być dobrze, mam z przyjemnością spędzić urlop. A nie zachowywać się jak cień - bo może właścicielce się nie spodoba... Na urlop w kraju mnie nie stać. Kiedyś podsumowaliśmy z kuzynką - my byliśmy w Austrii dwa tygodnie - z atrakcjami od rana do wieczora. Oni nad polskim morzem (też dwa tygodnie)- na wczasach częściowo dopłacanychprzez zakąłd pracy. Nas wyszło taniej. Ale oni za każdą atrakcję płacili - my mieliśmy sommerjockera - który za niewielkie pieniądze pozwalał"za darmo" zaliczyś wszystkie baseny, wyciągi, zamki, płatne trasy widokowe, kopalnie, w okolicy (zwracał się po 3-4 atrakcjach).
Nie mówię o hotelach. Chodzi mi o domowe pensjonaty, kwatery prywatne.
I nie mówię o egzotyce - bo to nie moja "działka" -a o naszej poczciwej Europie.
Nigdy się nie czułam w Polsce jak wróg, wręcz przeciwnie! Na prywatnych kwaterach na Mazurach, czy innych miejscach zawsze nas traktowali jak prawdziwych gości. Ceny też były bardziej przystępne niż za granicą.
Zależy co rozumiesz pod pojeciem przystępne ceny. Dla mnie wypoczynek wakacyjny to nie tylko spanie i micha od rana do wieczora. Nie cierpię przywiązania do stołówki - bo jeszcze nie oddalisz się od ośrodka a juz musisz wracać na obiad. Do tego dochodzą wszelkie atrakcje - które na Mazurach do najtańszych nie należą. A spróbuj coś zjeść...Dla rodziny to bankrutacja. Akurat na Mazury mam blisko. Sporo wycieczek tam sie odbywa - to na temat cen rybki w Mikołajkach coś wiem.
A to już z taniego wypoczynku robi wypoczynek drogi.
Z tymi cenami sie zgadzam. Marzeniem mojego meza sa wakacje nad polskim morzem. Niestety wypad dla 4 osob bedzie tanszy do Francji czy Hiszpani niz np. do wladyslawowa.Tak jak piszesz - bankructwo, zwlaszcza ze dwojka dzieci nie odpusci lodow, gofrow itp... Wakacje zagraniczne dla nas to opcja full exclusive czyli zero wlasnego prowiantu i martwienia sie o czas. Szwedzki stol caly dzien i nie musze sie spieszyc na obiad a dla dzieci wszystkie atrakcje za darmo. Do Polski na wakacje przyjade jak bedzie taniej
Przyjedź do Zakopanego , tam napewno nie bedziesz się czuła jak wróg górale słyną z gościnności, a tak wogóle to nie uogólniaj... gdzieś tam się zawiodłaś , nie znaczy to że jest tak wszędzie !!!
W zakopanym nie zawiodlam sie na goscinnosci ale musze stwierdzic jak uslyszeli ze gadam z moim M po niemiecku inaczej juz gadali oczywiscie nie wszycy!! Ale moja droga przyjaciolka ktora jest troszke starsza ode mnie i mieszka tu w De dluzej niz ja wyliczyla mi ile ja place w PL. No i wychodzi drozej poniewaz za te ekstra "kielbyse" trzeba placic a w wiekszosci juz nie:) Ale mimo to mile wspomnienia z pierwszego urlopu w Zakopawer:D
E tam , w Zakopanym jest dużo turystów zagranicznych i to że mówisz w innym języku to żadne zaskoczenie!! Co do cen owszem są trochę wyższe niż przykładowo dwa lata temu ale cóż wszystko niestety podrożało . Zakopane i tak jest bardziej cenowo przystępne niż Słowacja była swego czasu oblegana turystycznie a odkąd wprowadzili euro już tak wesoło nie jest, ceny tak poszybowały w górę że niejednego zniechęciły do przyjazdu tam
ja mam namysli ze inaczej gadali z cenami nie z goscinnoscia a ze duzo tam turystow zagranicznych to wiem widzialam i slyszalam ale Austria i tak taniej wychodzi niz Zakopane ale ja lubie przyjezdzac do PL i lubie bardzo zakopane no i nie ma jak to pogadac w swoim jezyku tylko jak juz robie ten urlop tp chcialabym miec ta pogode np. zima snieg a latem slonce heh czego ostatnio w PL brak no i nie ukrywam ceny :) jezdze do PL ale jestem w swoim rodzinnym miescie i juz :))
Daga, pogody nikt nie jest w stanie dostać na zamówienie , ani w Zakopanym ani w Austri czy też w Niemczech .... zostają ciepłe kraje ale tam to też wyjezdżać to ryzyko po tym co aktualnie się dzieje Jak to inaczej gadali z cenami ??... przecież cennik jest jeden dla wszystkich
chodzi dokladnie o te przejazdzki koniem z saniami ale to tez bylo juz rok temu i niepamietam dokladnie jaka cene on tam walna a nie chce wyjsc na klamczuche :)
generalnie to samo co do Mamy Rózyczki - nocleg i wyżywienie na miejscu to nie wszystko. Trzeba cos robić przez wakacje. Nie ma zintegrowanej umowy pomiędzy "atrakcjami" - aby pozwoliła za niewielekie pieniądze poznać region (tak jk jest to w Austrii). Tu za każdą trzeba płacić oddzielnie. Do tego dochodzi opłata za wejście do Parku Narodowego. Jestem przeciwniczką tej opłaty. Bo to zdzieranie pieniędzy z normalnych ludzi. I bzdurą jest gadanie o rozdeptywaniu gór. Gór nie można rozdeptać. Jeżeli w grę wchodzi samochód -ok. Spaliny mają niszczące działanie, należy chronić - na to potrzebne są środki finansowe. W Austrii przejazd przez przełęcz Gross Glockner jest płatny. I zgadzam się z tym. natomiast jeżeli idziesz nuziami - droga wolna. A to też Park Narodowy.
od Zakopanego odstrasza mnie jeszcze tłum. Na wakcjach chcę odpocząć - a nie czuć sie jak na Marszałkowskiej w godzinie szczytu - tylko na zwolnionych obrotach, bo ludzie się nie spieszą.
Teraz należałoby jeszcze ustalić co rozumiemy pod pojęciem wypocząć. Całe Zakopane - to zajęcie na dwa dni. Nie zamierzam płacić za wejście do TPN (choćby z zasady) - więc chodzenie po górach mi odpada. Na termy pojadę raz - bo z całą rodziną na dłuższą metę to bankrutacja. Łażenie po knajpach mnie nie bawi. Siedzenie na tyłku również. Co dalej z czasem?
Nie chodzi o to, że Zakopane nie ma atrakcji - i jest niewarte odwiedzenia. zawsze sie cieszę, gdy trafi mi się tam wycieczka (zreszta cieszę się na wszystkie miejsca) Tylko zakładając pewien zasób środków, wbierając ofertę full, jeżeli idzie o atrakcje i wypełnienie czasu, to Austria - regiony ziemii salzburskiej, Karyntii czy Tyrolu przedstawiają dużo lepszą ofertę.
A kto powiedział, że Zakopane to nuda. Zakopane to ceny, które mogą spowodować nudę - jeżeli nie będzie mnie stać na ich pokrycie. To głupie zasady, zmuszające do płacenia - nawet nie wiem za co (wstęp do parku narodowego).
Jak uwielbiam Śnieżkę - to wejdę (wjadę) na nią od strony czeskiej. Te same góry - zakończenie w tym samym miejscu - a nikt nie zmusza do płacenia. Czesi nie odczuwają potrzeby ochrony?
Tak Ci jeszcze mogę doradzić , jesli widzisz tylko same minusy Zakopanego to może odwiedzisz Rabkę , Kasinke Wielką (Justyna Kowalczyk),Poronin itp Piękne okolice , no tylko że z tego co piszesz to tam full wypasu raczej nie znajdziesz , znajdziesz miłych ludzi !!! ale czy czasem aby dobrze wypocząć to ten full wypas koniecznie potrzebny ?? można go praktycznie go sobie fundować w innych okolicznosciach
Dla mnie samej takie pętanie się bez celu po okolicy nie jest wypoczynkiem. Ja uwielbiam zwiedzać, mieć dzień wypełniony od wschodu do zachodu słońca. Mieć cel, żeby coś zrobić, coś zobaczyć, gdzieś dotrzeć Wychodzić rano skoro świt, docierać na miejsce o zmroku. Zmęczona, z zakwasami. I nie potrzebuję ekstremalnych wrażeń. Przy nic nie robieniu jestem zmęczona.
I dlatego twierdzę, że na wakacje w Polsce mnie nie stać. Nie ciągnie mnie też w ciepłe rejony - bo to co bym chciała jest poza moim zasięgiem finansowym. A poleżeć to sobie mogę w domu na kanapie (takie wczasy w upale, gdy mam opcję tylko przyhotelową spędziłabym w pokoju - za gorąco, którego nie znoszę) bez wyjeżdżania .
Zapraszam więc w te rejony o jakich pisałam w poprzednim wpisie, niedrogo , a zapewniam że wieczorem padniesz ze zmęczenia , zobaczyć też tam możesz dużo i nie bedzie to jak piszesz pętanie się bez celu po okolicy, zaręczam!!!!
Tyle, że znowu sie rozmijamy. Ja nie piszę, że u nas jest źle, nie ma atrakcji. Wszystko tylko kwestia ceny. Propagowana przeze mnie Austria przecież też sama w sobie nie jest tania - gdyby płacić za każde wejście osobno.. Ale lokalni organizatorzy potrafili się dogadać - stworzyć bonusową kartę, pozwalajacą na praktycznie darmowe korzystanie z atrakcji w regionie. Wiele miast oferuje bilety miejskie kombinowane ze zniżkami do muzeów -albo samymi wejściówkami. Bilety całodniowe opłacają sie już od trzech przejazdów (w Polsce tak jest chyba tylko w Warszawie)
jeżdże sporo - z racji wykonywanego zawodu. Im więcej zwiedzam -tym widzę większe braki - bo natrafiłam na tyle fajnych miejsc. Ale wtedy to mnie za to płacą. i wszystko odbywa się w skali grupowej - więc też są inne ceny
Co Ty Ekkore z tymi cenami, chyba jednak u nas nie jest tak drogo? skoro Niemcy przyjeżdząją do nas na zakupy, strzyc się , oblegają senatoria i nasze morze. Ty ciągle piszesz że drogo i drogo:)
Beato z tymi emeryturami to sie troche mylisz.Zarobki sa wyzsze,niz w Polsce napewno,ale tez i oplaty sa tutaj wyzsze,co do emerytur,jest przewaznie o polowe nizsza niz zarobki.Powiedzmy ,ze zarabiajacy okolo 2500€,jesli osiagnie swoj wiek emerytalny dostanie okolo 1400€,jesli oczywiscie bedzie pracowal do konca,bez jakis przerw na zasilek bezrobotny itd.
Emeryci sa czesto zmuszeni do zamiany mieszkania na duzo tansze,bo nie stac ich mieszkac w starym miejscu z powodu ceny niestety.Tak jest to skonstruowane ,jestes na emeryturze masz mniejsze potrzeby,nie masz dzieci uczacych sie ,badz na twoim utrzymaniu ,wiec nie potrzebujesz wiekszych pieniedzy,co wg.mnie jest niesprawiedliwe,poniewaz mezczyzni pracuja tutaj do 67 roku zycia,wiec swoje wypracowali i powinni dostac emeryture podobna do zarobkow.
Ale sa niemcy i niemcy ost jest biedniejszy niz west!! ja wiem jak jest w görlitz tam pusto i polowe taniej niz ti gdzie ja mieszkam sami rencisci i hartz4
Średnia pesja w niemczech to 2500 tyś € u nas niecałe 1000 € Tak jak my kiedyś jeżdziliśmy do Czech po alkohol i inne tak teraz niemcy przybywaja tutaj. To czyta ekonomia. Nasze usług medyczne sa bardzo cenione na całym świecie i o wiele wiele tańsze niz gdzie indziej .Gdybys miała wydać 1000 zł na leczenie zębówi 500 zl z noclegej i jakąs wycieczka po Warszawie to chyba wybrała byś to drugie :)
MR bez obrazy gdybys pojechała to zapewne miałab byś skale porównawczą a tak pozostaje Ci tylko dziwienie sie jak to inni moga się zachwycać tym czy tamtym.
Czyli pies ogrodnika - skoro ja nie jadę, bo mi się nie podoba, to inni robią źle i nie są patriotami, bo chcą zaznać egzotyki, ciepła, poszerzyć horyzonty (w sumie motywacje nieważne).
każdy lubi co innego :):) poznanie inności jest bardzo ciekawe. Wyobraż sobie że mogła byś się wzogacić o przepis na zupę z dżownic lub grilowana świnkę morską :)
Moja córka ma świneczki, ale ich nosi i się z nimi bawi, więc grillowane odpadają. Zupa z dżownic powiadasz! hmm... mogę spróbować czemu nie:) Jest jednak jeden warunek, zjemy ją razem
Pół swojego życia nie wyobrażałam sobie jak można jeść np małże. Na samą myśl robiło mi się niesmacznie. W tym roku na wakacjach siedząc w restauracji widziałam starszą kobiete w towarzystwie starszego pana. Kobieta elegancko, wieczorowo,ubrana zajadała się małżami. Patrzyłam na nią. Bardzo lubię obserwować ludzi. Pani wyciągała małże z miseczki wyjadała je z środka, przy tym oblizywała palce. Bardzoto sexsualne to było zresztą widziałam jej towarzysz też spoglądał od czasu do czasu na nia. :):) Robiła to bardzo naturalnie, wyglądała jakby jadła coś najlepszego na świecie. Na następny dzień ciągle ją jeszcze widziałam przed oczami i postanowiłam spróbować. :):):) Nie żałuje warto było :):):)
Wolę też zjeść kwaśnicę w Zakopcu, Po takiej kwaśnicy w Zakpcu zdarzyło mi sie haftować długo i namiętnie MR znam Cię już na tyle z forum, że wiem twardy orzech do zgryzienia jesteś jeśli chodzi o wszelkie inności, nowości. Wszystko jest dla ludzi każdy robi to co lubi tak samo z jedzeniem. Jeden woli schabowego inny sałatke jeden woli smażone mięso inny grillowane itd. Popatrz na to z tej strony jesteśmy prawie podobne wiekiem od dziecka znam kuchnie Polska i zwiedzałam nasz kraj nie twierdze, że jest nieatrakcyjny turystycznie tylko ile można to tak jakbyś codziennie jadła ta kwaśnicę :):) Dziwisz się, że ludzie są zachwyceni egzotyką mnie to nie dziwi. Pamietam mój zachwyt gdy pierwszy raz zobaczyłam Kraków. Wszystko co nowe jest piekne.
Kraków jest piękny, mój mąż był tam w wojsku pół roku:) byłam u niego 4 razy.Później niestety go przenieśli pod Kielce, jakaś miejscowość Sitkówka -Nowiny. Bardzo żałowałam , bo byłabym częściej w Krakowie.Było to dawno, ale mile wspominam tamten czas, jedzonko też było pyszne. Agguś nie jestem taki twardy orzech do zgryzienia:) przełamałam się i jadłam nawet krewetki, bardzo mi smakowały, zamierzam ich robić na różne sposoby. Zobacz nawet gotowa jestem razem z Tobą zjeść zupę z dżownic
nie jestem taki twardy orzech do zgryzienia:) przełamałam się i jadłam nawet krewetki, Bardzo się cieszę, że jesteś otwarta na zwiany. w takim razie czekam na przepisy z dodatkiem krewetek :):) Zobacz nawet gotowa jestem razem z Tobą zjeść zupę z dżownic MR mam nadzieje że to nie przez hormony
On?Taki podobny do mojej najmłodszej kici. Moje łobuzy też wchodzą się do wszelkich naczyń,jeśli nie zdążę od razu schować.To zresztą typowe dla kotów.Czasem nawet trzeba sprawdzić,czy nie zapakowały się ze mną do pracy lub w podróż,w którejś z toreb.
Kiedyś oglądałam program w telewizji odnośnie wykorzystania psiego mięsa. To nie każdy pies się nadaje. Są specjalne rasy mięsne. Mięso psa jest bardzo drogie - dlatego nei jest to zbyt często spotykane danie w Chinach. Prowadząca program została zaproszona na obiad. Miała bardzo poważne opory, aby jeść - choć obiektywnie samo mięso po przyrządzeniu nie odbiegało smakowo od znanych w Europie, ale...kto widział jeść psy
wiecie ja ciesze jak gdzie kolwoek rusze sie z mojej wiochy haha ale wakacje pod pod palmami marza mi sie tez a najskrytrzym marzeniem jest maladiwy uuuujjjj z tamtad chyba bym juz nie wrocila
Ala bo rozmawiałyśmy o Zakopanym a okolice Zakopanego to co innego. Jeśli o mnie chodzi to ja nie lubię miasta Zakopane Ty napisałaś że bardzo lubisz i Ci sie podoba. Zainteresowało mnie co takiego Ci sie w samym Zakopanym podoba. Być może przy swoich licznych wizytach coś ładnego pominełam o czym Ty wiesz. Lubię wiedzieć co sie komuś podoba w miejscu które ja odwiedzam. Jak to mówią kto pyta nie błądzi. Całkiem niedawno znajomi pokazali nam fajną trasę spacerową ze Szczawnicy do Leśnicy. Byliśmy tam ze 150 razy ale tej trasą nigdy nie znaliśmy.
Al -cały czas piszesz - ze nei tylko centrum -ale nie podajesz konkretów, dla których warto przyjechać. Podstawowe informacje znajdziesz - i jeżeli nie zadowolą cię - odpuszczasz. To co napisała aggusia - może są takie miejsca, o których nie wiemy - są urokliwe, warto dla nich przyjechać -tylko są ukryte przed okiem gawiedzi
Nic nie napisałaś. Napisałaś o Kasinie, Poroninie. I nic poza tym. Nie zamierzam jechać na wakacje, aby łazić komuś żyjącemu pod chałupą - to żadna atrakcja. Nawet jeżeli bezpłatna.
Chętnie poznałabym konkrety - które pozwoliłyby mi zmienić moje zdanie odnośnie urlopu za granicą.
Nie zabardzo rozumiem co znaczy łazić komuś żyjącemu pod chałupą:dziwne określenie !!! Co ja mogę Ci konkretnie polecić : chodzimy w takie miejsca które wielkich nazw nie mają Jestem w tej komfortowej sytuacji że mam w Zakopanym przyjaciół i to oni prowadzą w miejsca piękne i nie zadeptane ... mam nadzieje że wreszcie mnie zrozumiesz
Ala ja chyba rozumiem napawasz się pięknym widokiem i nie obchodzi Cię jak nazywają się te miejsca. Czy dobrze rozumiem ? każde miejsce ma nazwę, każdy szlak gdzieś prowadzi nie musi to być wielka nazwa ale owa nazwa na pewno jest. Ala albo przyznaj się odrazu nie chcesz nam zdradzić tych tajemnych miejsc i już):)
Szczerze mówiąc nie rozumiem. Mówimy o atrakcjach, które mogłyby przyciągnąć. To Ty mówiłaś, że powinnam przyjechać do Zakopanego. Dla mnie samej miejsce prowadzone przez Twoich znajomych - mimo tak tajemniczego opisu -ani na jotę nie jest przyciągające. Nic o nim nie wiem, nie mam pojęcia co mi może zaoferować.
A odnośnie łażenia pod chałupą - nie wyobrażam sobie jechać na wakacje w jakieś miejsce - tylko dlatego, że mieszka - mieszkał tam ktoś na dień dzisiejszy sławny (z osiągnięciami). Jemu i jego rodzinie też się należy prywatność - a nie tłumy ogladające jak jakieś zwierzę w zoo.
Wiecie co ja mam w aucie przewodnik z zakopawer hehe jutro przyniose i wam napisze co mozna zwiedzic wiem ze jakies super grty czy jaskinie sa mlody chcial tam pojechac bilismy i bylo zamkniete tylko to juz nie bylo po stronie PL a jaka droga a ja nie mialam lancuchow haha :)
Ja też -majowy weekend w Liptowskim Mikulaszu. Gdy tam jeszcze nie było aquaparku. Przecudne miejsce pobytu - w pensjonacie, gdzie gospodarz wymyślał cuda na obiadokolację. Tam próbowaliśmy wódki z sadłem neidźwiedzia - obrzydlistwo na ciepło. Tam syn za skórę od kaczki, którą myśmy wyrzucali, dostał ekstra naleśniki z bitą śmietaną (w nagrodę za znajomość rzeczy -hehhe). I gospodarz zabrał nas (mnie i córki nie - bo była za mała - mieliśmy kilka godzin na placu zabaw) wysoko w góry. I wtedy powtórnie zakochałam się w Bańskiej Bystrzycy. Potem - kilka lat później pojechaliśmy tam z okolic Słowackiego raju. Po to, aby sie przejść deptakiem i zjeść lody..
Ekkore ja lubię wracać w te miejsca w których już byłam :):) Do Liptowskiego Mikulasza mój mąż jechal jak wariat po klocki dla małego na prezent pod choinke. Tam były tańsze o 20 % a tutaj ich nigdzie ni było. Poświęcił sie chłopina.
Ja wolę nowe. Ale więcej w tym strachu, obaw, nie wiem jak to określić, że życia tak mało, a do zobaczenia jeszcze tyle. I to tylko w obrębie wyznaczonego terenu - kończącego się na Alpach (dalej już za gorąco - hehee). A gdzie reszta - która moze aż tak nie pociąga - ale też warto by ją zobaczyć.
Bo też chciałabym wracać - tym bardziej, że każde miejsce się zmienia, za jakiś czas wygląda inaczej i wzbudza inne emocje. Ale wracanie ma miejsce wtedy, gdy czuję ewidentny niedosyt.
Tęsknię za Zakopanem. Za tymi chatami z bali drewnianych przy ul. Kościeliskiej, dawniej co wiosnę szorowanymi proszkiem przez właścicieli. Za tym widokiem gór tęsknię znajomym, który towarzyszy mi we wspomnieniach od lat wczesnoszkolnych. Za tym wędrowaniem nieprzeładowanymi szlakami, po których ci rozsądni z plecakiem, butelką wody i czekoladą i ci z parasolem i w kaloszach nierozsądku chodzili. Tęsknię za tym ogromem historii naszej, który się tam zakopał. Nie lubię już Zakopanego ani latem ani zimą. Jest zadeptane, przygniecione tandetą i zasypane fusami z herbaty, w której moczone są oscypki. Tęsknię za doliną Kościeliską późnym majem, gdy obok beczących owiec wędzą się prawdziwe pachnące i skrzypiące pod zębami oscypki. I tęsknię za Czerownymi Wierchami jesienią, bo wtedy są prawdziwie czerwone!
Tęsknię za Zakopanem. Za tymi chatami z bali drewnianych przy ul. Kościeliskiej, dawniej co wiosnę szorowanymi proszkiem przez właścicieli. Za tym widokiem gór tęsknię znajomym, który towarzyszy mi we wspomnieniach od lat wczesnoszkolnych. Za tym wędrowaniem nieprzeładowanymi szlakami, po których ci rozsądni z plecakiem, butelką wody i czekoladą i ci z parasolem i w kaloszach nierozsądku chodzili.
Ojej, postaraj się odpowiedzieć, proszę Ja bywam w Zakopanem (mieszka tam rodzina męża) i kiedy tam jestem to właściwie donikąd nie chodzę, bo oni są zajęci (prowadzą pansjonat), więc pokierować mną nie mają czasu. a jak wybiorę się sama czy z mężem to zauważyłam, że tam wszędzie jest pod górkę! Nawet jak sie wraca do punktu wyjścia, ale inną stroną (by jeszcze dcoś zobaczyć po drodze) to też jest pod górkę, najby wbrew logice
Ala he he he czy to żart co ja czytam. Od pierwszego razu jak moja noga staneła na tej ziemi mam jedno zdane o góralach Kasa kasa i jeszcze raz kasa zedrą z Ciebie wszystko. Takich centusi no nigdzie na świeci ani w naszym kraju nie widziałam.Placek ziemniaczany w sosie węgierskim 20 zł Dziękuje. Najgorszy kocioł na ziemi bród, smog, smród. Zero atrakcji dla turystów Jedyne co tam można robić to siedzieć w knajpie i pić pić. Ja nie preferuję tego typu rozrywe dlatego oijam szerokim łukiem. Pieniądze zostawiam na Słowacji. Parki wodne dwa razy tańsze niż w Polsce z darmowym parkingiem. Spacery po górach sama przyjemności czysto, puste szlaki, nienaruszona przyroda za darmo. Tanie wyciągi i wiele wie dobrego czego wybacz Alu w śmierdzącym Zakopanym nie widze.
Kto Ci każe siedzieć w tym śmierdzącym Zakopanym, rusz się na szlaki!!! chyba nie tylko po to tam przyjeżdżasz aby wysiadywać w knajpach Co do Słowacji to już pisałam , tak było dawniej , teraz już tak kolorowo nie jest Górale żyją z turystów nie zapominaj o tym , więc nic za darmo , a nad morzem to Ci podadzą cokolwiek gratis , tam dopiero drożyzna !!
Nie ma w Warszawie restauracji ze smacznym jedzeniem,które kelner podstawi pod nos? Sądzę,że zanim wszystkie przetestujesz,zdążysz się może wnuków doczekać.
Oczywiście, że mamy się czym chwalić. W Polsce jest mnóstwo pięknych miejsc. Jako dziecko zwiedziłam bardzo dużo dzięki rodzicom, co roku zimowiska i kolonie, jesienią cotygodniowe wypady w góry, nad morze też jeździłam. Mamy domek na takiej prawdziwej, starej wsi otoczonej samymi lasami, spędzałam tam zawsze miesiąc wakacji. Mazury zwiedzone wzdłuż i wszerz. Jednak powiem szczerze, że to co zwiedziłam zagranicą było po prostu inne, ciekawsze bo to co mamy tutaj już znam. A najważniejszym dla mnie atutem jest pogoda. W wakacje ma być jak najcieplej, chcę wrócić z piękną opalenizną, chcę się wybyczyć ile się da, dostać wszystko dosłownie pod nos :)
Jednak powiem szczerze, że to co zwiedziłam zagranicą było po prostu inne, ciekawsze bo to co mamy tutaj już znam. Podpisze się pod tym co napisałaś myszo :)
Według mnie jedno drugiego nie wyklucza.Zwiedziłam może nie całą Polskę,ale na pewno sporą jej część-resztę, mam nadzieję, nadrobię.Uważam,ze jest u nas w kraju wiele ciekawych miejsc,ale chętnie pojechałabym (no,zobaczymy jak z finansami) do kilku krajów,które mnie interesują. Nie popadajmy w skrajności.Świat stoi naprawdę przed nami otworem,a tylko pieniądze i nasza wola decydują o wyborze.
Z cukru nie jestes i sie nie rozplyniesz ale wyobrazasz sobie zwiedzanie w deszcze z dwojka małych dzieci (bo chyba za niedlugo bedziesz miala drugie małę :) Strasza corka sobie poradzi jak jeszcze z Wami jezdzi na wakacje. Obecnie jezeli mam mozliowsc to jezdze z dziecmi nad molskie morze, bo za granice jeszcze sie boje (moze to glupie ale to moje paranoje), ale jak beda wieksze to nie bede sie zastanawiac i wybierzemy wakacje gdzie pogoda bedzie pewniejsza. Teraz gdy jade nad morze modle sie o pogode, nie o upały słońce tylko o brak deszczu. Pamietam moje jedne wakacje, w sumie kolonie, mieszkalismy w drewanianych domkach, 3 tygodnie wypoczynku i 3 tygodnie deszczu bez pzrewy. Zamiast lodów kupowalismy ciuchy w lumpeksach bo nie nadażały schnać, Zamiast powoli wszystko dokładnie zwiedzac, szybko przewodnik pokazywal co ma do pokazania i do autokaru, masakra a nie kolonie. To byly ostatnie moje kolonie bo wiecej nie chcialam juz jezdzic. Zreszta dla mnie jechac na wakacje to wypoczac na powietrzu a nie siedziec w pokoju i patrzec na zalane okno :)
Co do sytuacji w Egipcie podziwiam ludzi ktorzy sie tam wybieraja, osobiscie bym nie poejchala w tej sytuacji :)
Piszczałeczko kochana, ja nigdzie nie wspomniałam o cukrze:) w tym roku z moich wakacji nici, bo w lipcu mam termin.Ale jeżeli zdrowie rodzince dopisze, to w przyszłym roku jedziemy do Kołobrzegu. Możemy jechac wtedy kiedy będzie piękna pogoda, z racji tego że mamy tam rodzinę:)
Smakosiu, już tyle razy nas zapraszali, ale myślę że jak przyjdzie pora to na pewno skorzystamy:) mam taką zasadę, nigdy się do nikogo nie pcham bez zaproszenia. Wiesz, znam ludzi co sie sami do innych pchają, rodzina nie chce odmówić, to się zgadza! A potem się męczy z niechcianymi gośćmi...Mnie nigdy do głowy nie przyszło dzwonić i pytać czy możemy przyjechać:)
Przy mojej pracy w domu (tłumacz) muszę wyjechać, żeby w ogóle mieć urlop. I teraz mam taką opcję - wydaję kupę kasy i wyjeżdżam nad polskie morze, i leje 2 tygodnie... no chyba bym się zastrzeliła.
Wydaję tyle samo i jadę nad ciepłe Morze Śródziemne z pogodą gwarantowaną.
Tak jak pisała Jolka.Jedno, nie wyklucza drugiego.Lubię zwiedzać Polskę i lubię wypoczynek w Egipcie, czy Tunezji.W zimie wybieram kraje , gdzie o tej porze świeci słońce.W sytuacji jaka jest w tej chwili, w tym roku zrezygnowałam z wyjazdu.I wiesz, ludzie nie tylko smażą tyłki, ale i zwiedzają.Bo jest co.
Nie byłam w Tunezji i nawet nie mam zamiaru tam jechać, była tam moja sąsiadka z dzieciakami i mężem. Nie wróciła tak szczęsliwa jak była przed wyjazdem i powiedziała nigdy więcej. Okłamali ich, hotel nie był taki jak go pokazali w internecie. Wręcz przeciwnie, brud, smród i ubóstwo. Mieli tylko 2 wycieczki z przewodnikiem w tym jedną na wielbłądach, mówiła że zwiedzać to tam zbytnio nie było co.Wróciła połamana, ze skwarkami na ustach i bardzo zawiedziona.
Powiem Ci szczerze, że nigdy bym nie oceniała atrakcyjności Tunezji z perspektywy widzenia jej oczami sąsiadow. Być może trafili na nieuczciwą ofertę ale nijak się to ma do egzotyki tego kraju pełnego kontrastów.
Ja tam opinią jednej osoby bym się nie sugerował. Choćby nie wiem jakie luksusy były, to zawsze się trafi niezadowolony. Tak poza tym to okłamali ich Polacy, nie Tunezja jako kraj.
Nie mam powodów Jarku żeby nie wierzyć sąsiadce! Widziałam zdjęcia z ich wakacji oraz film który nakręcili,zazrościć im nie było czego:) Gdyby pojechali do Norwegii,oj tak wtedy bym im zazdrościła:)
To przykre, że ich oszukano. Nie zmienia to jednak tego co napisałem: jeżeli ich oszukano, to oszukali ich Polacy. Równie dobrze mogli się naciąć na wczasy pod gruszą w Bieszczadach połączone ze zwiedzaniem British Museum
Bo ofertę trzeba czytać od początku do końca. Dobrze byłoby też zapoznać się z kategoryzacją obiektów - bo w każdym kraju nie znaczy to samo. 3 gwiazdki w Niemczech - to całkiem miły standard, to samo w Polsce - tragedia. Już spałam w używanej pościeli . Cena za nocleg zbliżona.. Zazwyczaj oferta all inclusiv oznacza spanie i żarcie - i nic poza tym. Wycieczki przeważnie są osobno płatne (aby oferta wyglądała korzystniej cenowo).
Śmieszy mnie często - jak ludzie zachwycają się taniością oferty. Bo to tylko 1500 na osobe...Tak tylko za te pieniądze nie masz nic. Jeżeli chcesz tylko leżeć i smażyć się oraz moczyć to oferta dla ciebie. Jeżeli chcesz spędzić czas czynnie - musisz co najmniej drugie tyle dołożyć.
Do tego kraje tzw egzotyczne są przyzwyczajone do łapówkarstwa. Dla nich nie istnieje coś takiego jak usługa w standardzie. Sa przyzwyczajeni do wynagradzania ekstra. Wynika to z tego, że urlopy tam najpierw zaczęły spędzać ludzie majętni, dla których pieniadze nei stanowiły problemu. A do dobrego bardzo łatwo sie przyzwyczaić. I teraz napiwki stanowią podstawę obsługi. I nei jest tak - że napiwek dajesz, bo podobała Ci się obsługa - tylko dajesz, aby zapewnić sobie w miarę dobrą obsługę. jeżeli tego nie robisz - rezydent ma trochę pracy i kłopotów...
Mój brat swojego czasu napalił się na Grecję - za podana wyżej cenę (tak mniej więcej). Na pytanie co bedzie robił - odpowiedział jadł, spał i korzystał z laptopa. To po co jedziesz skoro to samo masz w domu? No nie wiem...
Tylko, że w tym przypadku to nie "Tunezja ich oszukała" tylko biuro podróży. To samo mogło się zdażyć w każdym innym kraju. Ja byłam w tamtym roku w Tunezji i jestem zachwycona. Zwiedzaliśmy z przewodnikiem a także na własną rękę ze znajomymi i było cudownie. Nigdy jeszcze nie spotkałam tak wspaniałych ludzi jak w Tunezji.
Tez tak uwazam to nie tunezja a byle jakie biuro podrozy ich oszukalo. Rowniez byla w Tunezji i jestem zachwycona tym krajem, zwiedzalismy z przewodnikiem i na wlasna reke, cos pieknego! Ale do krajow arabskich podobno nie ma co jezdzic do hoteli 3 gwiazdkowych.
Ja nie mam takiego odczucia, że "cudze chwalimy, swojego nie znamy". Jednak mogę się wypowiadać jedynie ze swojej perspektywy. W zalezności od możliwości zwiedzam zarówno piękne polskie rejony jak i te za granicą.
Jola dobrze to spłętowała: "Nie popadajmy w skrajności.Świat stoi naprawdę przed nami otworem,a tylko pieniądze i nasza wola decydują o wyborze."
Co do Egiptu, czyli ryzyka i niebezpieczeństwa, to uważam, że jest to odrębny temat i nie ma nic wspólnego z tym, o czym napisałaś w temacie.
w marcu jadę do berlina. Bilet na pociąg kupuję w Niemczech (ze strony Deusche Bahn) - bo jest taniej. I jeszcze przyślą mi go do domu (lub jak będę chciała wydruk to sama sobie go zrobię -ale z polskimi konduktorami to chyba nie będę ryzykowała). W Polsce muszę pojawić się sama w kasie międzynarodowej.
Gdybym zdecydowała się na podróż samochodem - to trochę wyniosłyby mnie autostrady plus paliwo - zdecydowanie drożej.
Po przyjeździe mogę wykupić bilet jedno lub kilkudniowy, gwarantujacy mi zniżki do muzeów i atrakcji. Kombinacji jest sporo. Pokaż mi miasto w Polsce - które oferuje takie możliwości?
Noc muzeów jest raz do roku. A co potem? To akcja ogólnopolska...
W Czechach muzea wojskowe masz za darmo - bo za historię się nie płaci. Podobnie w Belgii. Muzeum Wojska to cały dzień zwiedzania - jeżeli masz ochotę obejrzeć wszystko - nawet tylko pobieżnie. Mowa oczywiście o muzeach państwowych.
Ach Ci Niemcy, oferują same atrakcje jak nikt:) Dlaczego w takim razie nie korzystają z nich sami, tylko pchają się na Mazury całymi rodzinami? Ciekawa jestem też dlaczego, badziej odpowiadają Niemcom nasze sanatoria:)
Moim zdaniem jesteś w błędzie. Niemcy jeżdżą po całym świecie. Między innymi odwiedzają Polskę. Myslę też, że sanatoria ciesza się największym powodzeniem, bo ta oferta jest najlepiej "dopracowana" i na dobrym poziomie.
A dziwisz się. Oni tam mieszkali, tam spędzili dzieciństwo, stamtąd zostali wygnani, w drodze często narażając się na odmrożenia, kończące się amputacją.
Pamietaj - że to nie mieszkańcy Mazur są winni zaistaniałej sytuacji - wojny, zbrodni z nią związanych. To cywile, w większosci rolnicy, których tak naprawdę wojna g.. obchodziła.
Nie znaczy to, że jestem zdania, że Mazury należą się Niemcom. Ale staram się zrozumieć ich tęsknotę za ojczyzną i sentyment.
Miałam okazję poznać niemieckie rodziny, pochodzące z Polski (Wrocław, Szczytno) - gdy bardzo obawiałam się rozmów - gdyby doszło do tematu dawnej ojczyzny. Nie było źle. Oni wcale nie odczuwali potrzeby powrotu. Owszem sentyment tak - ale nei powrót. Rozumieją przyczyny - ale też osobiście nie poczuwaja się do odpowiedzialności za wojną - tylko zbiorowo - jako naród. No ale to nei temat wątku.
Czy sądzisz, że chłop z Mazur napadł na Polskę? jeżeli już to dostał taki rozkaz. W historii wydarzyło się wiele złych rzeczy. realna odpowiedzalność ponoszą Ci co wydawali rozkazy. Naród bierze odpowiedzialność moralną.
Tylko Niemcy jakoś nie wzieli odpowiedzialności za to że wymordowali tyle ludzi różnych narodowości.Jaka z Ciebie Polka? skoro współczujesz Niemom że sobie nogi odmrozili, a nawet nie wspomnisz co Polakom zrobili.
Bo to nie temat dyskusji. Niemcy też nie -ale wyszli w trakcie. problem jest bardzo złożony, budzący emocje i jeszcze dużo wody upłynie, nim będzie można dyskutować bez obwiniania jednostki. Z tego co mi wiadomo - Niemcy wzięli odpowiedzialność - jako naród. Repasacje wojenne zapłacili. Zbrodniarze zostali osądzeni - albo są poszukiwani.
No - ale może znam inną historię.
A akt własności - jeżeli istnieje do dóbr na Mazurach (i nie tylko) znajduje się w rękach niemieckich. Nie zmieniono statusu odzyskanego majątku - mimo, że było to do zrobienia. Ja (rodzina męża) - mimo posiadania aktów własności do majątku we Lwowie - nie mogę się o niego ubiegać. Bo są inne wpisy - zmieniające ustawowo prawo własności...
Niemcy Mazury odwiedzają z sentymentu. Wielu pochodzi stamtąd właśnie i przyjeżdża szukać korzeni, pooglądać, powspominać. Oferta sanatoryjna skierowana jest głównie do tych plus 60. Przejrzyj sobie ofertę niemieckich biur - poza tymi wyspecjalizowanymi właśnie (czyli +60) - nie znaczy, że młodsi nie mogą skorzystać - nie znajdziesz wyjazdów do Polski. Wolą kraje egzotyczne - tam gdzie ciepło. Poza tym oferta niemeicka zawiera zupełnie co innego niż oferta dla Polski. Płacimy te same ceny (albo nawet drożej) - bo nasze biura wykorzystują oferty niemieckich touroperatorów - a zarabiamy zdecydowanie mniej. Aby oferta była zaakceptowana cenowo- musi zawierać mniej (być tańsza).
Moi znajomi z pobliża granicy Niemiec - wczasy wykupują w niemieckim neckermanie. W ten sposób gwarantują sobie wyższy poziom świadczenia.
Mnie akurat ciepłe kraje nie rajcują. Nie odczuwam potrzeby jechania gdzieś, po to, aby siedzieć w hotelu, w klimatyzowanym pokoju. Nie ciepię gorąca, nie cierpie leżeć bezczynnie, nie lubię sie moczyć. lepeij zostać w domu.
jak mają na to papiery, zapisy w księgach - a nasi durni rządzący nie potrafili przeprowadzić sprawy do końca przez tyle lat to starają się o zwrot.
Moja teściowa ma (miała) majątek we Lwowie. Jest tego dużo. Nie do odzyskania - bo wszystko zostało przeprowadzone na poziomie państwowym, z zapisami. Co z tego, że są papiery własności. Teraz możliwość zwrotu mogłoby gwarantować nadrzędne prawo Unii Europejskiej - odnośnie własności notarialnej. Inaczej pozostają tylko opowieści rodzinne o babci szlachciance (a w zasadzie pradziadku, bo teściowa była 6-letnim dzieckiem, gdy zafundowano im "wakacje" na Syberii).
Na pewno mamy się czym chwalić, ale nie każdy się zawchyca tym samym. Ja nie mam bogatego doświadczenia w podróżach po świecie, żeby nie powiedzieć, że na wypoczynek za granicę pojechaliśmy tylko raz (do Chorwacji). Byłam pobytem tam zachwycona i i w tym roku choćby stanąć na uszach pojedziemy znowu. Klimat o wiele cieplejszy, ludzie uprzejmi. Wypoczynek w Polsce tak szczerze powiedziawszy nie podoba mi się aż tak bardzo. Jest jak dla mnie (wiecznego zmarzlucha) za zimno. Poza tym mieszkam w uroczym miejscu, z dala od miejskiego zgiełku i do szczęścia niewiele mi potrzeba oprócz ciszy i ciepełka. :)
Jak ja uwielbiam urocze miejsca:) ciągle myślę o tej Norwegii, aż mi dech zapiera, wyjechać na cały miesiąć i zwiedzić ile się da. Tylko we dwoje, dzieciaki zostawić z mamą, bo z dzieciakami to żadna wycieczka, jedynie córa by mogła z nami jechać bo też uwielbia te klimaty:)
Nikomu nic nie zarzucam, ja sobie tylko na razie marzę o tej Norwegii.Widzisz Beato, tylko ja nie zachwycam się krajami w których tak naprawdę guzik jest do zwiedzania .Bo czym mam się zachwycać? starymi piramidami czy piachem, a może kilkoma oazami.? Dla mnie Polska jest dużo ciekawszym krajem do zwiedzania niż Egipt czy Tunezja.
No widzisz, tym się różnimy.Bo dla Egipt, to nie tylko piramidy.To historia ludzkości.I wierz mi, byłam trzy razy i jeszcze nie wszystko widziałam, co bym chciała zobaczyć. Polskę zwiedzam też od najmłodszych lat i tez jeszcze sporo zostało do zobaczenia.Póki życia i sił starczy jestem za zwiedzaniem .Widzisz ja mam wrażenie, że nie pociąga Cię historia.Ale przecież nie musi.Każdy z nas jest inny.
Beato, masz rację każdy jest inny! Pociąga mnie historia jak najbardziej, dużo czytałam o Egipcie. Co do Tunezji, prawdę mówiąc nie interesuje mnie to państwo za bardzo. Najbardziej interesuje mnie jednak historia Polski, i bardzo chciałabym żeby moje dzieci w przyszłości, znały bardzo dobrze naszą historię.
Nie da się oddzielić historii Polski od historii świata. Owszem,nie musisz zachwycać się ani piramidami,ani innymi zabytkami,ale nie zaprzeczysz chyba,że "gdzieś tam",poza Polską istniały o wiele starsze od naszej cywilizacje,a Polska raczej nie jest ich kolebką.
Makusiu, polecam Egipt w styczniu lub w lutym.Wtedy nie ma upałów, da się zwiedzać i opalać.Jeżeli chodzi o lot samolotem, to najgorszy jest pierwszy raz.
hehe mówisz tak jak moja świętej pamięci ciocia, która mając 6 synów wszystkich w swoim życiu musiała wyprawić do odbycia obowiązkowej służby w armii, a tylko nad jednym z nich ubolewała i płakała, bo... jeden z nich trafił do służby w marynarce wojennej i to o niego miała największy kłopot, bo gdyby wybuchła wojna, to gdzie on biedaczek się ukryje? gdzie schowa przed wrogiem? przecież tam na morzu nie ma najmniejszego krzaczka!
Żebyś się nie zdziwiła.. Egipt, Turcja, Tunezja - to kolebki cywilizacji starożytnej. I naprawdę jest tam co zwiedzać.
a to, że dla Ciebie Polska jest ciekawsza - to nie powód, aby ganić innych za ich potrzebę poznawania egzotyki. Każdy ma swoje potrzeby, każdy jest inny.
A to że Ciebie nie interesuje własny Kraj to już nie moja wina, wybacz ale mam wrażenie jakbym czytała Tineczkę. Piszesz w takim samym stylu, Polska bee, wszystko droge, inne państwa cacy i ok.:)
A dlaczego tak uważasz? Dlaczego piszesz, że Ekkore Polska nie interesuje, skoro nie jest tajemnicą, że zjeździła ją wzdłuż i wszerz? Jesteś pewna, że znasz własny Kraj lepiej?
...bo kiedy się chce "rozmawiać" z ludźmi przez internet, to trzeba im zaufać. Dlaczego miałabym nie wierzyć Ekkore? Czy dlatego, że ma swoje zdanie i doświadczenia, którymi chce się podzielić?
Mamo Różyczki dlaczego poddajesz wątpliwość w prawdomówność Ekkore?
Nie rozumiem takiej dyskusji. Dziewczyna zwiedziła kawał Polski i kawał świata. Dzieli się swoimi refleksjami. Ty wspomniałaś nam jedynie o doświadczeniach swoich sąsiadów. O sobie napisałaś, że za granicę wyjeżdżałaś dawno temu, bo potem miałaś inne priorytety. Nikt tego nie neguje. Kiedy Ktoś dzieli się z Tobą swoimi doświadczeniami, to nie chcesz ich przyjąć, bo różnią się od Twoich. Taka dyskusja nie ma sensu i szkoda zakładac wątek. Jeśli zaczynają się pojawiać jakieś insynuacje, to robi się zwyczajnie nieprzyjemnie a przecież nie o to w tym wszystkim chodziło, tak? Dlaczego tak często oceniamy innych, kiedy tylko mają odmienne zdanie, niż my? Czy nie można zwyczajnie przeczytać komentarza i uszanować zdanie osoby komentującej? Wszelkie insynuacje są nie na miejscu.
Smakosiu, a dlaczego mam wierzyć? od kiedy tutaj jestem ekkore też jest przed komputerem, chyba że zwiedza ten świat z laptopem w ręku. Zauważyłam że lubisz być adwokatem, popatrz a ja jak zwykle sama na polu bitwy:)) (żartowałam nazywając ten wątek polem bitwy):) Widzisz ja należę do takich osób że ...............jak nie zobaczą to nie uwierzą! Ufam ludziom, bo trzeba ufać , ale nie wszystkim. Jestem z natury bardzo ostrożna, chyba mam do tego prawo.:)
Przecież ja nie wymagam żeby mi ktoś coś udowadniał, a w szczególności Ty Beato:) Nie mam nic przeciwko laptopom w podróży. Sama go biorę jak latem jeżdżę na działkę i leżę tyłkiem na leżaku, wtedy na nim piszę. Ale wyjeżdzając na wczasy na pewno go nie wezmę.
Nie umiem sobie wyobrazić zwiedzania czy objeżdzania Polski z laptopem i odpowiadania co kilka minut w wątku na Wż:)
Oczywiście, że masz prawo być ostrożna i nie ufać wszystkim, ale...moim zdaniem jeśli się nie ma pewności, to nie powinno się na forum podważać czyjejś prawdomówności. Ja bym tego nie nazwała "adwokaceniem". Zwyczajnie razi mnie jeśli podważa się czyjąś prawdomównośc ot tak sobie. Sądzę, że Ty byś nie chciała być tak potraktowana.
Większość z nas jest bardzo często przed komputerem a jednak chodzimy do pracy, mamy swoje obowiązki i wyjeżdżamy na urlopy.
Nie patrzę na Twój wątek jak na "pole bitwy" i uciekam od takich o ile są na forum, bo nigdy nic dobrego nie wnoszą.
Dlaczego mam ufać i wierzyć właśnie ekkore? ona mi nie ufa i potraktowała mnie i moją córkę bardzo nieprzyjemnie na innym forum, pisząc o nas nieprawdziwe rzeczy. Zresztą to nie jest miejsce na takie tematy, ale muszę Ci powiedzieć że było mi bardzo przykro z tego powodu.
Tutaj całe szczęście nie ma wojny, jest tylko luźna rozmowa i nikt nikomu nie ubliża, a chyba o to chodzi, prawda? Zawsze tak jest że zbaczamy od tematu, dlatego myślę że warto wrócić na właściwy tor i się nie obrażać:)
Gdzie tutaj widzisz odgrywanie? chyba że swoje na mnie, dawno prosiłam żebyś omijała mnie, jakoś tego nie robisz:) Odpowiadam Ci tylko z grzeczności, żebyś nie pomyślała że cie ignoruje, ale chyba czas zacząć.
Powiedz -gdzie ja napisałam, że Polska jest bee. Ja tylko cały czas piszę, że mnie nie stać na wakacje w Polsce - dlatego wybieram zagranicę. Bo za te same pieniądze mam więcej -w stosunku do moich potrzeb wypoczynkowych.
A że mi zycia nie starczy na zobaczenie tego co bym chciała - biorąc pod uwagę tylko i wyłącznie Europę - to mi tylko szkoda. I im więcej zwiedzam, tym bardziej widzę braki.
Wyjeżdżajac na wakcje z domu mam je zaplanowane - na podstawie wiedzy internetowej - lub przewodników czy ulotek przywiezionych z okolic -w 150 % na okres pobytu (żeby zawsze była alternetywa, jakby coś było zamknięte). Przyjeżdżając na miejsce okazuje się - że tego co chciałabym obejrzeć jest co najmniej dwa razy więcej. Jeszcze znikąd nie wyjechałam z uczuciem przesytu - że już widziałam wszystko i nie warto wracać.
Mamusiu Różyczki jak znajdziesz chwilę czasu obejrzyj sobie filmik -> http://przewodnik.onet.pl/filmy/idiota-za-granica-onetvod,1,4162906,artykul.html są 3 części, każda po 'ca 45 minut, ale nie musisz oglądać wszystkich. Główny bohater ma podobne zdanie do Twojego. Chcę dodać, że nie oceniam ani Jego, ani Ciebie, bo nie uważam, że każdy ma prawo do swojego zdania
Ja tez nie mam duzego doswiadczenia w wyjazdach na urlop za granice ale jak dziecko bylam juz nawet w gecji ale nie o to chodzi jezdzilam i jezdze do PL bo nie raz chce sie na "stare smieci" i spotkac swoich dobrych znajomych i przyjaciol. Ale nad morze juz nie pojade juz lepsza pogode mam tu gdzie mieszkam niz w PL na morzem ale trudno no pogody tez sie nie wybiera.
Przeglądałyśmy stare zdjęcia i pokaże Wam zdjęcie mojej mamy jak miała 8 lat.To był jej pierwszy wyjazd do Zakopanego:) Jak spoglądam na to stare zdjęcie to aż się wierzyć nie chce że moja mama też kiedyś miała 8 lat,:) Jejku jak ja kocham takie stare fotki, mimo ciężkich czasów miło mi że moja mama też w dzieciństwie wyjeżdżała:)
Jak zwykle piszesz nie na temat, proponuję wrócić to wątku który wstawiłaś i z pewnością temat nie brzmiał Stare zdjęcia mojej mamy, czy coś w tym rodzaju, jak zwykle wrzucisz jakiś temat, np. tak jak ten i potem zażarcie bronisz swoich racji, czy je masz czy też nie, to inna sprawa, pragnę ci przypomnieć że ludzie mają różne zdania często bardzo różne od ciebie ( zresztą to mnie nie dziwi ) spróbuj je zaakceptować. Przyjmij że jeśli ktoś się z tobą nie zgadza to nie musi to zaraz być tineczą lub twoim wrogiem, myślę że masz z tym problem, może jakaś terapia ci pomoże? Zwykła uczciwość nie powinna Ci pozwolić na wywoływanie Tineczki bo ona nie ma możliwości wypowiadania się na WŻ w dużej mierze jest to twoja zasługa. Co do tematu, to myślę że polska to bardzo ciekawy kraj jeśli chodzi o miejsca do zwiedzania, góry morze, miejsca historyczne, jeśli chodzi o poziom oferty, organizację, opłaty, czystość, dostęp do atrakcji, ceny to jeszcze jest dużo do zrobienia a zakopane to już zupełnie inny temat. Właśnie dla tego trzeba przynajmniej jeden raz pojechać do innego kraju, aby mieć porównanie, bo powoływanie się na sąsiadów nie zawsze jest w twoim przypadku prawdziwe,zresztą dziwnych masz tych sąsiadów, albo paluchami wyjadają z gara, albo w Tunezji jest be. Co do zakopanego to już jak dla mnie to szczyt zdzierania z turystów pieniędzy . Zaczynając od przyjazdu do Miejscowości wypoczynkowej to trzeba wnieść opłatę klimatyczną, następnie opłata za miejsce postojowe parkingowe, nawet przyjeżdżając do urzędu miasta trzeba zapłacić za parking wejścia do Parku trzeba zapłacić ze względu na ochronę środowiska, ale dla zakopiańczyka koń, zwierzę którego już nie trzeba chronić, więc pod górę wozi ceprów aż padnie, na szlaku tłumy ludzi wędrujących gęsiego najczęściej na Kasprowy, lub Giewont, ani chwili spokoju Krupówki, to jeden wielki Kram, przemieszany z pseudo-folklorem i chińszczyzną, oraz MD jako największa atrakcja. Wspomnę jeszcze o pianych Harnasiach proponujących wspólne zdjęcie plus niedźwiadek sprawa z przed chyba trzech lat. Zakopiański poziom serwowania oferty noclegowej jest z pewnością coraz lepszy ale jeszcze pozostawia bardzo dużo do życzenia, ktoś kto jeździ po świecie wie ile jeszcze brakuje Polskiej stolicy zimowej. I nie uczciwość, usługę którą zamawiasz musisz dokładnie omówić bo możesz być zdziwiony przy zapłacie, nieuczciwość zaczyna się już przy oscypkach, góral próbuje wyrwać kasę. Niestety ale taki mam obraz zakopanego i nikomu tego miasta czy regionu nie polecam. byłem widziałem i już więcej nie chcę.
Oczywiście to nie wszystko do Ciebie MR ale przy okazji nawiązałem do innych wypowiedzi, myślę że co innego zwiedzanie, ciekawych miejsc, a co innego urlop za granicą, gdzie się jedzie po słońce i opaleniznę, a ciekawe miejsca odwiedza się w wekendy na miejscu.
Co do Norwegii to wszystkich zachęcam którzy lubią dosyć surowe warunki. no i nie zraża ich padający deszcz przez trzy lub cztery miesiące. Ale jak tu mówią , nie ma złej pogody może być tylko złe ubranie.
Ala, po co te złośliwości. Przecież chyba każdy się domyśla, że przy tak długim komentarzu można niechcąco pominąć dużą literę. Nawet nie dałaś autorowi czasu na edycję.
Oj smakosiu :) jakie złośliwości :) zauważyłam je niestety u autora postu i to nie tylko tego !!! A Polska to był początek !!! i nie ma tu nic do tego długi komentarz i nie jest to błąd ortograficzny czy literówka , każdy powinien wiedzieć że nazwę państwa piszemy dużą literą, ja nie napisałabym nigdy .........norwegia
Myślałem że bardziej się skupisz na tym aby mi udowodnić że się mylę co do Zakopanego. A tobie literka była za mała, rozumiem że z pozostałą opinią się zgadzasz.
Niestety dla Ciebie ..... nie !!!! możesz mieć takie a nie inne zdanie masz do tego prawo jeszcze chcę zaznaczyć że mam nadzieję że już bedziesz pamiętał o tej za małej literce, choćby przez szacunek do kraju o którym piszesz
Zakopane to także inne atrakcje jak się dowiem jakie to może pojadę w samym Zakomanym atrakcji nie widziałam. MD to dla mnie nie atrakcja, Kramy na Gubałówkach tez nie nie wspominając o oscypku z mleka krowiego. Jak mi napiszesz jakie te atrakcje w Zakopanym moge znależć to będę ich szukać.
Nigdy nie byłam typem turysty siedzącego w knajpkach. W dalszym ciągu mi nie odpisałaś. Piszesz szlaki. Napisz mi jakie szlaki w pobliżu Zakopanego nie są oblegane przez turystów. Ja mogę polecić wiele miejsc ale niesty nie uniknie się tłumów a tego nie lubię. Piszesz że Zakopane to nie tylko Centrum to napisz mi co. Przeszliśmy całe Zakopane wzdłuz i w szerz. Mój małżonek mieszkał w Zakopanym i bardzo jestem ciekawa co takiego ładnego i fajnego jest w tym Zakopanym. Po 11 latach spacerowania po tych szlakach wybieram szlaki odalone o 50 km od Zakopanego to już nie to samo co kiedyś.
Aga jak tak zniechęcona jesteś to nie moim zadaniem jest Cię przekonywać do czegokolwiek Szukaj innej okolicy która bedzie Cię zadowalać.... może Puszcza i dorożki konne:))) Znając Cię to i tu znajdziesz minusy :))
Nie napisałam że jestem. Chciałam abyś podała mi konkretne miejsca nie chcesz trudno. Puszcze uwielbiam przeszłam całą na piechote.i to od Twojej strony i od strony Bochni. Dorożki nie specjalnie mnie kręcą wolę swoje nogi i zapuszczenie się w głąb.Teraz mi pora poznać Puszczę od strony Kłaja.
dla moich nie :):) też wolą nóżki i na moje szczęście widzą zalety takiego spacerowania a to gdzieś wyskoczy sarenka a to jakiegoś grzybka znajdą zawsze coś fajnego nam sie przytrafia. Czasami sama ich podziwiam skąd tyle energi mają. Mnie nogi do ... wchodzą a one ciągle pełne energii, nie do rozładowania :):)
Dzieci jak to dzieci , zawsze pełne energii , z tego co wiem to te koniki cieszą sie powodzeniem , a jeszcze organizowane są wyścigi psów haski, też fajna sprawa
a oferta? Gdzie można znaleźć informacje. Żeby przed wyjazdem z domu zaplanować, że w ten konkretny dzień będą korzystać...I czy stać mnie - przy założonym budżecie. wiem, że mogę sobie pogooglować (i pewnei przed wyjazdem bym tak zrobiła) - no ale mogę też skorzystać z polecanego linku -to zawsze pewniejsze źródło informacji
Ja nie znam tych konkretów gdyż Ala nie chce ich zdadzić. Jesli pytasz o przejazd dorożką po Puszczy Niepołomickiej kiedyś organizował takie wypady Zamek teraz nie wiem http://www.zamekkrolewski.com.pl/new/pl/galeria/komnaty/ Jeśli bedziesz chciała się wybrać w góry w okolice Zakopanego to ja bardzo chętnie opowiem Ci które miejsca są przeze mnie i moją rodzinę lubiane. :):)
Nie koniecznie na urlop. Nie cierpię tłumów i straganów. Na wycieczkach jest inaczej - bo w zasadzie one udają się do miejsc tłumnych. Przed majem chętnie skorzystam z Twoich informacji - bo poza tym co w obowiązkach - lubię samodzielne spacery. Tatry pamiętam z wędrówek z plecakiem - ale kiedy to było...
W styczniu byłam na targach turystycznych. z mężem i córką. Z góry było powiedziane - zadnych ulotek jednostronicowych - bo mamy za dużo tej makulatury turystycznej w domu - i nie ma potem kto tego porządkować i uaktualniać. Sama byłam dosyć rozczarowana - bo były powiazane głównie z egzotyką - która mnie w pracy nie pociąga. Wyszłam z niewielkim zasobem materiałów - ale parę perełek mam - między innymi bardzo rzadki przewodnik po Podkarpaciu.
Mój mąż pojechałby wszędzie - nawet palcem po mapie. nazbierał sporo egzotyki - ale związanej z zabytkami, z tym co można tam zobaczyć, gdy się juz ma jakąś bazę noclegową. Córka nzbierała najwięcej gadżetów. Miała radochę - jak każde dziecko - z bycia nieustarszonym łowcą łupów. Ale informatorów w tym też trochę było. Ale aż miło - gdy do poduszki przegląda sobie informacje o Dominikanie - nie mówię o pokojach i cenach - tylko o tym co można zobaczyć.
powiedziałam, że na targi do Berlina z nimi nie jadę - bo zabraknie nam walizek. Sama w tym roku też nie (bo mam ten późniejszy do Berlina -a nie dam rady tydzień po tygodniu).
Jako, że nie kupilismy jeszcze przewodnika po Berlinie - na razie jedzie mój małżonek do Pragi (tam wybiera się syn w kwietniu - na turniej piłki ręcznej) - powyciągał mapy, przewodniki...Żeby być przygotownym, gdybyśmy się zdecydowali na opcję świat u teściów w Jeleniej Górze i kibicowanie młodym (do Pragi stamtąd już rzut beretem)
Wiem. Dolina Mozeli przecudna - choć lepiej ją poznałam od francuskiej strony. Niemiecką znam tylko z przejazdów. Ale w październiku byliśmy w Trewirze - też przejazdem. To najstarsze miasto zachwyciło mnie ogromnie. Porta Nigra powaliły na kolana. A mieliśmy jechać do Koblencji - tylko zjazd nam gdzieś zniknął i przejechaliśmy.
Hehe moja przyjaciolka mieszka w Pfalz a ja Saarland takze mam co zwiedzac w cieple weekedy :D Ale wczoraj bylam pierwszy raz w Neunkirchen ( oczywiscie byla impreza jak to niemcy caly rok festyny ) ciekawe miasto musze przyznac :)
Juz wczoraj mialam zadac pytanie czy czasem nie mieszkasz w Saarland,bo wyzej wymienilas ta miejscowosc.Bylam tam niecale dwa lata temu,moj maz tam ma rodzine.Mieszka tam brat mojego tescia i kuzynowie mojego meza z rodzinami.
Jechalismy zawiezc corke na koncert do Saarbrücken,a my w tym czasie pojechalismy do kuzyna meza.Odwiedzilismy rowniez cmentarz na,ktorym sa pochowani dziadkowie meza.Reszte czasu czyli popoludnie i wieczor spedzilismy wlasnie u kuzyna,bylo wesolo.Daga moze to twoj sasiad nawet...hihihi
Hihi nie wiem Nie mam az takiego kontaktu z polakami a powiem ci dlaczego.oczywiscie podkreslam ze nie wszyscy tacy sa w penny markt pracuje polka nic a nic sie nie przyznaje ze jest polska a dokladnie wie ze ja nia jestem jej maz i moj maz pracuja w tej samej firmie. I czesto widze polakow na parkingu pod kaulandem a ostatnio w sklepie meblowym widzialam duzo polakow. Nie chca za bardzo sie przyznawac eee ale co tamm to inny temt do rozmow :)
Wiesz Daga osoby ,ktore mieszkaja w niemczech od dziecka,czasem latwiej jest im mowic w jezyku niemieckim.Kuzyn meza przyjechal jako maly chlopiec,chyba w 72 lub 73 roku,w tej chwili jest po 40stce,mowic po Polsku mowi ,ale z bledami,brakuje mu Polskich slow niestety,wiec nie zawsze jest to ukrywanie sie.
Kochana ja nie mowie o tych co wyjechali 20-40 lat temu tylko o takich co slysze jak mowia po polsku!! Ja mam znajomych co wyjechali jako dzieci te najmlodsze w ogole nie mowia po polsku nawet bym ich nie poznala A ze starszymi gadamy pol na pol bo nie raz gadam z przyjaciolka i gadamy pol po polsku i pol po niemiecku to smiesznie brzmi ale tak jest
Koblencję i długą Dolinę Mozeli zwiedzałam w zeszłym roku - przepiękne aż do zachwytu, który zapyka usta i szeroko otwiera oczy. Winnie za dnia Nocą też niezwykłe Przepiekne są tam uliczki pełne winorosli i kawiarnianych klimatów
Dokladnie tak to wyglada Deutsche Weinstrasse bylam w zeszlym roku na fescie winnym nawet 2 razy bylam bo raz Weinstrasse kolo Landau i bylam u mojej przyjaciolki w Bad Sobernheim. Super bylo mino ze ja wina nie pijam hehe ale bylo duzoo chodzenia :)
No masz ci los. Nie sądziłam, że pisząc artykuł o maleńkim miasteczku w Austrii, aby mieć coś w rodzaju pamiątki z podróży, w które nieczęsto się wybieram, wywołam burzę w szklance wody. Nie było moim zamiarem sugerowanie, że poza granicami Polski jest zawsze ładniej, zawsze ciekawiej i zawsze lepiej. To akurat kwestia przypadku, że napisałam o Rattenbergu. Gdańsk też jest piękny, warszawska miniaturowa Starówka niezwykle urokliwa, choć ledwo na nią się wejdzie, już druga noga z niej wyłazi :D I wrocławskie krasnale budzą ciepłe wspomnienia - kupiłam nawet jednego z pierogiem na widelcu - noszę go przy kluczach :) Niestety nie na wszystkie podróże starcza pieniędzy, a na wszystkie reportaże, które chciałoby się napisać nie ma wystarczającej ilości czasu i weny twórczej.
Nie lubię generalizowania. Nie lubię, ponieważ zawsze jakaś grupa ludzi, często bardzo duża jest przez to generalizowanie krzywdzona. Bo: - nie trzeba być krezusem, żeby wyjechać zagranicę; nie trzeba korzystać z wycieczek zorganizowanych; można wyjechać ze znajomymi i wziąć ze sobą jedzenie, żeby było wesoło, tanio i ciekawie! - nie trzeba smażyć się na słońcu, jeśli już tam się wyjedzie - można zwiedzać piękne miejsca i próbować rzeczy innych niż w rodzimym kraju Natomiast można być ciekawym świata, który traktuje się jako całość. Na ten świat składa się wówczas to, co blisko i to co daleko. I można ten świat starać się zrozumieć, polubić, zapamiętać i... ... i dzielić się wiedzą o nim z innymi.
Wkn - bardzo mi się Twój artykuł podobał. Pierwsze wrażenie - przy pomniejszonych zdjęciach - miałam wrażenie, że pokazujesz Jelenią Górę - widok na ulicę Konopnicką od kościoła ewangelickiego. Jak powiększyłam złudzenie minęło...
O to właśnie chodzi - polubić, poznać, zapamietać...Wspomnienia pozostaną na zawsze - tych nam nikt nigdy nei zabierze.
Dlatego - będę się powtarzać - zazdroszczę Młodemu Norwegii, tego co zobaczył osobiście, mnie pozostały tylko zdjęcia, które przywiózł
Ekkore, Kościół Ewangelicki znajduje się w dawnych Cieplicach, teraz Jelenia Góra.A Tobie chyba chodziło o Kościółek Świętej Anny, znajdujący się przy ulicy Konopnickiej.
Tak kościółek św. Anny. A nie był on ewangelicki? Ewentualnie działajacy jako cerkiew (ta wykluczyłam od razu - jako mój błąd - bo przecież nie przypomina cerkwi). Mnie ta informacja została gdzieś w głowie jeszcze z okresu studiów. Nawet jeżeli była potem weryfikowana - tamta tkwi głęboko..
Nie - no - Beacia (koleżanka protestantka) ganiała chyba właśnie tam. Albo jeździła do Karpacza...
Z tego co ja wiem, to jest kośció katolicki i za Twoich czasów( pozwoliłam sobie zerknąć w profil) na pewno był.Cerkiew jest też, ale przy ulicy 1-Maja , tak w jej połowie.Jak szłaś od strony uczelni do ulicy 1 Maja , to najbliżej miałaś przechodząc ul.Klonowica i na styku tych dwóch ulic , po lewej stronie jest cerkiew.
Juz wiem. W wyobrażeniu widziałąm kosciół świętej Anny -nawet z nazwą. Natomiast przezanczenie przeniosłam z tego przy 1-go maja. Nie przyznam się mężowi do pomyłki- bo mi sie dostanie - ehheee
wrocławskie krasnale budzą ciepłe wspomnienia - kupiłam nawet jednego z pierogiem na widelcu - noszę go przy kluczach :) a to jakiś nowy trend bo za mojego 25 letniego mieszkania tam ich nie było
Mnie się wrocławskie krasnale kojarzą (wrażliwcy zamknąć uszy) z suką. Jakoś tak w tamtych czasach się złożyło, że chłopaki w niebieskich budach nie lubili krasnali:)
Aga, no to sio do Wrocławia :))))))))))))) Za "naszych" czasów krasnali nie było, ale teraz to prawie symbol miasta się robi.... Ma to swój urok..., moje dziewczyny próbowały znaleźć w samym rynku ich jak najwięcej i cykały zdjęcia, potem liczyły, która ma więcej :))))))))) Nie do policzenia te krasnale.....chowają się czy cóś...?
Ja też jadę do Wrocławia, ale za dwa tygodnie . Mam nadzieję na chwilę wolnego czasu i na spacer po starych kątach..... Ale głównym punktem programu będą chrzciny mojej siostrzenicy i odwiedziny u rodziców....
z Wrocławiem i krasnalami mam tylko takie skojarzenia ale żebym sobie bryloczek mogła kupić to nie wiedziałam :):) To tak jak w Sandomierzu dostaniemy kubek z wizerunkiem ojca Mateusza :):)
Wkn bardzo się cieszę że podzieliłaś się pięknymi zdjęciami ze swojej podróży:) i absolutnie nie wywołałaś burzy w szklance wody.Takie widoki cieszą oczy i napałają serca chęcią podrózowania, bo to jest właśnie zwiedzanie.Jeżeli kiedyś spełnię marzenie o Norwegii to właśnie tylko w ruchu. Bo chyba nie nazwiemy leżenia na czterech literach na piachu zwiedzaniem:) i jeszcze będziemy chwalić że tam jest piękniej niż w Polsce. Właśnie takie przekorne komentarze podnoszą mi adrenalinę, chwalimy dziadostwo cudze, a swojego piękna pod nosem nie widzimy. Widzisz, Ty byłaś na urlopie, zwiedziłaś piękne miejsca , po powrocie napisałaś arytykuł , wstawiłaś zdjęcia aż miło na nie popatrzeć. Niektórzy nawet nosa z Polski nie wystawili a piszą jak to pięknie za granicą:) moim zdaniem jakby gdzieś byli, wstawiliby zdjęcia ze swoich zagranicznych wypadów, nie mówię już o osobistych zdjęciach, ale o widokach. Chętnie obejrzałabym takie widoczki w galerii.
Niektórzy nawet nosa z Polski nie wystawili a piszą jak to pięknie za granicą:) moim zdaniem jakby gdzieś byli, wstawiliby zdjęcia ze swoich zagranicznych wypadów, nie mówię już o osobistych zdjęciach, ale o widokach. Chętnie obejrzałabym takie widoczki w galerii. Myślę, że jesteś bardzo niesprawiedliwa. No chyba że pod wpływem hormonów posiadasz szósty zmysł. Skąd możesz wiedzieć czy ktoś gdzieś był czy nie. Nie każdy ma ochotę dzielić się swoimi zdjęciami z obcymi ludzmi w necie, nie każdy posiada tak wspaniałe zdolności pisarskie jak Wkn. itd. a piszą jak to pięknie za granicą:) MR jest pięknie, świat jest piękny :):) tak jak nie mogłaś przekonać się do zjedzenia krewetek być może kiedyś zaczniesz zwiedzać świat tego Ci życzę bo nie na Norwegii świat się kończy.
Aggusiu czy Ty myślisz że ja w życiu nigdzie nie byłam? grubo się mylisz w takim razie.:) Kiedyś jeżdziłam, zwiedziłam Grecję, widziałam wiszące klasztory w Meteorach, najpiękniejsze na świecie:) Bułgarię , Węgry, Rumunię, Słowację, Irlandię i wszystko mam udokumentowane zdjęciami. Jak się pochwalisz swoimi, to i ja mogę zeskanować swoje, a zapewniam że jest ich sporo. W miarę możliwości zwiedziłam też Polskę, która dla mnie jest najpiękniejsza, co nie znaczy że gdzie indziej mi się nie podobało. To moja ostatnia wycieczka z Irlandi w 2005 roku:) Mam też zdjęcia z Wiednia, może MR w obecnej chwili jest kurą domową, ale mam nadzieję ze to się zmieni.:)
Jak się pochwalisz swoimi, to i ja mogę zeskanować swoje, a zapewniam że jest ich sporo. W miarę możliwości zwiedziłam też Polskę, która dla mnie jest najpiękniejsza, co nie znaczy że gdzie indziej mi się nie podobało.
MR ja nie odczuwam potrzeby chwalenia się czymkolwiek. Ja nie musze tego robić nie zależy mi na tym czy mi uwierzy czy nie. Nie ma to dla mnie znaczenia. Moje zdjęcia to jest moja prywatnoś i ja nie mam ochoty bawić się w wymazywanie osób z zdjęć i tym podobne bo dla mnie to trochę dziecinne i śmieszne. Dlaczego mi udawadniasz, że gdzies byłaś . Ja nie twierdzę że nie. Potrafię czytać ze zrozumieniem w pierwszym poście zresztą napisałas, że jeżdziłaś przed urodzeniem dzieci. Zresztą dla mnie nie ma to większego znaczenia. Napisałaś, że ne rozumiesz jak inni moga się zachwycać wakacjami po za granicami naszego kraju i o tym jest temat. Ja MR nie rozumiem jak możesz tego nie rozumieć gdy piszesz, że chciała byś zobaczyc Norwegię i przy tym piszesz, że uwielbiasz poznawać urokliwe miejsca. Dla mnie to zaprzeczenie i tego nie rozumiem jak Ty możesz się tak dziwować że ktoś widzi pierwszy raz dajmy na to piramidy i jest zachwycony. Ja jak mi bedzie dane odwiedzić Luwr tez będę i co tu rozumieć MR tego ja niepojmuję. Szczęścia ludzi nie rozumiesz. Czy tego że ludzie bywając w innym miejscu dostrzegają różnice kulturowe,krajobrazowe czy nawet żywieniowe i porównuja je z Polską. Co w tym złego ? Życzyłam Ci tego abyś zaczeła zwiedzać świat Pisałam że nie na Norwegii świat się kończy bo z Twoich postów wynikło (bynajmniej ja to tak zrozumiałam) jakby wszystko co było poza granicami naszego państwa było ble. MR wiele lat nigdzie z mężem nie jeżdziliśmy były inne potrzeby ale nigdy nie przyszło by mi do głowy zastanawiać się dlaczego moi znajomi zachwycają się swoimi wakacjami poza granicami naszego kraju i co takiego fajnego w tym widzą. Ot cieszyłam się z ich szczęścia i tyle. Temat który poruszyłaś jest dla mnie ciekawym tematem. Ciekawe jest to np Jak w większości wypoczywaja Polacy za granicą. Oczywiście nie wszyscy ale tot pewnie juz nie zmieści sie w tym wątku.
No widzisz i dlatego nie ufam wszystkim ludziom, nie obraź się ale taka jest prawda. Pisałam wcześniej że jak nie zobaczę to nie uwierzę. Oczywiście nie musisz mi pokazywać żadnych zdjęc i coś udowadniać, przecież z pustego i Salomon nie naleje! No dobra już kończę temat zdjęc z podróży:) ale jakbyś się namyśliła , to zawsze jestem otwarta :) Pozdrawiam .
O zaufaniu moim zdaniem można rozmawiać w życiu realnym. Ciekawe dla mnie jest to, że poruszyłaś temat krajów arabskich.Chyba tylko Ewa też to zauważyła. Dla mnie to sprawa danej osoby ja bym nie pojechała. Czy rozumiem osoby które się na to decydują i tak i nie. Po części mogła bym zrozumieć, że ludzie są spragnieni wrażeń. Inni mają wykupione wycieczki z obawy utraty kasy decyduja się na wyjazd na własna odpowiedzialność. Nie rozumiem dlaczego nasze Państwo marnuje nasze pieniadze na wysyłanie samolotów po tych turystów ,tego nie rozumiem. Uważam że tych ludzi powinno obciążać się kosztami tego transportu. Ciekawa jestem jakie Wy macie na ten temat zdanie ? Dlatego MR liczę na kontynuację wątku.
Nie rozumiem dlaczego nasze Państwo marnuje nasze pieniadze na wysyłanie samolotów po tych turystów ,tego nie rozumiem. Uważam że tych ludzi powinno obciążać się kosztami tego transportu. Ciekawa jestem jakie Wy macie na ten temat zdanie ? Dlatego MR liczę na kontynuację wątku.
Aggusiu, proponuję żebyś sama otworzyła nowy wątek, bo on z pewnością zainteresuje wiele osób. Lepiej go nie łączyć z obecnym, bo może dojść do niepotrzebnych nieporozumień - wiesz... łączenie tematów a potem nieprzyjemne wycieczki osobiste :-) W tym wątku doszło do czegoś dziwnego a jednocześnie bardzo w stylu polskim - zabrakło zwyczajnie tolerancji. Odniosłam wrażenie, że jeśli ktoś zachwyca się egzotyką czy lubi zwiedzać inne zakątki świata, to jest to oznaką, że nie docenia tego, co ma w zasięgu wzroku. Hm... jest to zwyczajnie dziwne. Moim skromnym zdaniem Polska, to przepiękny kraj i chciałabym odkryć w nim jeszcze wiele miejsc, ale to nie zmienia faktu, że marzę również o zwiedzaniu odległych zakątków świata. Wspomniano również o tym, że poziom oferowanych usług przez oferty zagraniczne jest na wyższym poziomie. Niestety to prawda, ale z przyjemnością stwierdzam, że w w naszym kraju to też powoli zaczyna się zmieniać. Świat się zmienia, ludzie się zmieniają, wiele zakątków, które kiedyś widzieliśmy w kolorowych magazynach jest już dostepnych dla turystów (póki co niestety głównie z większą gotówką :) ). To powinno nas uczyć większej tolerancji i zrozumienia dla tych, którzy mają ochotę na coś innego i jednocześnie nie zmienia to faktu, że kochają swój kraj i potrafią się nim zachwycać.
Świat się zmienia, ludzie się zmieniają, wiele zakątków, które kiedyś widzieliśmy w kolorowych magazynach jest już dostepnych dla turystów (póki co niestety głównie z większą gotówką :) ). To powinno nas uczyć większej tolerancji i zrozumienia dla tych, którzy mają ochotę na coś innego i jednocześnie nie zmienia to faktu, że kochają swój kraj i potrafią się nim zachwycać.
Podpisuję się pod tym wpisem, w 100 % , jak i tym aby otworzyć odrębny wątek, również uważam że należy rozmawiać na ten temat.
A czego się wstydzisz? nikt nie prosi o Twoje osobiste zdjęcia, chodzi o widoki , chyba że takowych nie robisz na pamiątkę. Ja mogę w każdej chwili zeskanować swoje, też nie lubię się fotografować, więc w każdej chwili mogę twarz wymazać, to żaden problem i Ty też możesz:) Coś mi się zdaje, że te podróże niektórych osób, to tylko w marzeniach były
Wiesz MR,ile mam wspomnień z wyjazdów,a które nie były uwiecznione na zdjęciach (czasem były,a się zawieruszyły).Jeśli poza tym gdzieś jadę,robię to dla własnej przyjemności,a nie po to,aby się chwalić (takie podejście jest wybacz dziwne ,nie użyję innego określenia).A co do marzeń,umilają nam życie.Jeśli poza tym udaje nam się je realizować.. Wiem,że nie zwracałaś się do mnie,ale ja też uważam że udowadnianie czegokolwiek w takim jak ten temacie jest naprawdę wielkim nieporozumieniem. Co do samego Egiptu,może pojadę,jak się uspokoi-niekoniecznie w tym roku. Pracowałam około roku z młodym człowiekiem z Egiptu,można nawet powiedzieć,że się polubiliśmy. W swoim kraju żyje na wsi,przy pięknej plaży,a utrzymuje się z oprowadzania i "obwożenia"łódką turystów. Wiele rozmawialiśmy i nie widząc jeszcze Egiptu poznałam go trochę z perspektywy zwykłego człowieka.
Ja zawsze biorę aparat na wycieczki, lubię potem wspominać i oglądac zdjęcia. Wstawienie pięknych widoków ze swoich wycieczek nie uważam wcale za chwalenie się, wręcz przeciwnie.Lubię takie widoki, nawet jeżeli wstawia je ktoś inny, to bardzo cieszą moje oczy.
Pisałas w którymś poście o meteorach, ponoć widziałaś ?A jeszcze wczesniej pisałaś, że jak byś coś widziała, to na pewno zdjęcie byś wstawiła. Widzisz , ja swoje marzenia realizuję.
Dopisano 11-02-07 11:04:51:
A może Marakesz? Też fajna wycieczka.Maroko , aż tak mnie nie zachwyciło, wolę Egipt, choćby dlatego, że lot samolotem jest krótszy.
No widzisz Beato, zobaczyłam i uwierzyłam:) a Tobie chyba nie sprawiło kłopotu wstawienie tych pięknych zdjęc. W meteorach kobietom nie wolno wchodzić w spodniach do klasztoru,,( no ale jak byłaś to wiesz)nasza wycieczka zakładała specjalnie przygotowane długie spódnice.
Nie, nie zakładałam tej spódnicy.Ponieważ zawsze czytam sobie na temat miejsc, które będę zwiedzać, więc byłam na to przygotowana i miałam ze sobą wielką chustę i z niej zrobiłam sobie spódnicę, zakrywała mi spodnie.
fajna fotki , ale ja sie wam tez dzis pochwale hehe tu gdzie mieszkam jest panorama na caly saarland niby nic bo same lasy tu hehe i wiocha ze nawet sklepu nie ma :)
Ponoć marzenia się spełniają... ale się rozmarzyłam;) Taka wycieczka Izrael..Egipt.. oj, idę puścic totka, a później się będę martwic jak mnie wcisną do samolotu hihihi.
A wiecie co to jest?To jest poczta Św. Mikołaja.Niestety to nie ja tam byłam,ale moja córka.Też się cieszę, że lubi zwiedzać.Miniony semestr studiowała na uniwersytecie w Helsinkach i pojechała na wycieczkę do Laponii, zwiedziła też wiele innych miejsc.Jeżeli chodzi o te pocztę, to w tym roku polskie dzieci zajęły trzecie miejsce w wysyłaniu listów do Mikołaja.Dochodzą nawet takie listy, które są adresowane np.Św. Mikołaj- Laponia.
tak czy siak trzeba bardzo uważać o czym się marzy, bo niektóre marzenia się spełniają, a potem to jest dopiero problem. Dożywocie to pikuś w porównaniu z tym co potrafią przynieść spełnione marzenia
Mnie też tam ciągnie - ale w letniej porze. Nasza znajoma pochodzi z okolic Kuusamo (teraz mieszkają w Helsinkach) -ale jej brat prowadzi taka leśną chatkę. Atrakcją są białe noce. I polowania na niedźwiedzie. Kiedys sprawdzaliśmy ceny - generalnie wynajęcie domku nie jest jakoś specjalnie drogie. Dojechać też się da - choć urlop trzeba planować troche dłuższy. Bo do Tallina ponad 100o km. I jeszcze tyle samo w Finlandii - cena paliwa zbliżona do francuskiego. Tylko ceny wyżywienia. O ile przy sklepowych zakupach nawet da się przeżyć - tak wyjście gdzieś - przy regularnym stołowaniu już bankrutacja.
Sama osobiście wolę "dolną" część Finlandii - bo jest sporo do zwiedzenia. Im wyżej - w górę mapy - tym wiecej lasu, wody...Chciałabym pojechać do Muminków - mimo, że byłam w poblizu - nie było aż tyle czasu, aby przeznaczyć go na zabawę.
Wiesz, moja córka nie mogła sobie wybrać innej pory, bo była tam jeden semestr i to zimowy.Ale zachwycona jest bardzo.W sumie była tam tydzień .Była to wycieczka zorganizowana , więc i wikt był zapewniony.A z Hesinek jechali całą noc pociągiem.
Ja nie mam powodu kłamac, bo po co? co mi to da że będę kogoś nieznajomego w internecie karmic kłamstwami. I daczego mi mówisz że kłamię, mylisz się co do mnie! Reszta na pw..
MR poruszyłas tutaj dwa tematy: ludzi obecnie wyjeżdżających do Egiptu i ludzi wyjeżdżających za granicę w ogóle. Z tematu wątku wnioskuję, że jednak chodzi o tych drugich. Nie widzę nic złego w tym, że ludzie jeżdżą po świecie. Kiedyś takiej możliwości jednak nie mieliśmy. Nie dostawało się paszportów ot tak sobie, nie można było pojechać na zachód o wycieczkach i wakacjach spędzanych na innych kontynentach nawet ludzie marzyli. Wszystko zależy od tego, czego ktoś oczekuje od wypoczynku. Dla jednych jest to ciepła woda w morzu, gorący piach i pewna pogoda. Dla innych zwiedzanie ruin, piramid, muzeów i miejsc gdzie nas nigdy nie było. Ja osobiście należę do ludzi, którzy uwielbiają smażyc tyłek. I do szczęścia potrzebuję ciepła, gorąca, duchoty ale i spokoju. No i nie przekonasz mnie, że znajdę w Polsce miejsce, które zagwarantuje mi to wszystko naraz. Niestety, jestem zdana na ciepło tylko w tych miejscach do których można dotrzeć samochodem. A to ze względu na dwie rzeczy: 1. nie wsiądę do samolotu za nic, nie moge więc polecieć 2. zabieram zawsze ze sobą rower. Samochód służy mi do dojechania na miejsce pobytu.
Moje marzenie? Smażyć tyłek na Seszelach :))))))) Nieosiągalne :(((((
Bardzo dobrze napisałaś,,Cudze chwalicie,swego nie znacie! Pewnie,że w Polsce jest wiele pięknych miejsc,gdzie można dobrze zjeść,wypocząć itd.Jeśli ktoś lubi historię to można zwiedzać różne zamki,fortyfikacje wojenne,ale tylko jeśli się chce.A ja muszę przyznać,że lubię zwiedzać a nie wylegiwać się godzinami na słońcu.Pozdrawiam.
A czy Ty myślisz, że ludzie wyjeżdżając poza Polskę, to tylko wylegują się na słońcu?Pewnie , są i tacy, ale to ich sprawa gdzie i jak spędzają urlopy.Pomyśl, jeżeli ktoś ma urlop w styczniu, to pojedzie poleżeć na plaży nad Bałtykiem?No, poleżeć może, ale na pewno nie na słońcu.
Ja zwiedzam zawsze to co mnie inetesuje i na co mam ochote ... i finans pozwala :).. Turcja .. Tunezja... Egipt nie bardzo upragnione i wymarzone miejsca dla mnie .... (chciałabym indywidualnie aa nie z biurem podrózy osadzona w miejscu + wycieczki faklulatywne )
Jasne mamy ładne miejsca ..... ale troche dalej tez mozna oko nacieszyć ... Uwielbiam małe , prowincjonalne miasteczka ... miejsca mało '' oprzewdnikowane '', poznać kuchnie dania regionalne i ... ludzi ..! Rozmowy z ludzmi spotkanymi takie proste od serca , szczere .... :) Na plaże chodze nawet w deszcz ( jeśli jest ciepły ) skoro przyjechałam ... korzystam naturalne nawilżanie bużki .... (Kołobrzeg ) hehhehheh Marze o poznaniu sciany wschodniej ..od Suwalszczyzny po Połonine Wetlinska ... W zasiegu ręki mam ... zaległy Poczdam .. I logistycznie latem mogę przewędrować nad J. Bodeńskim ... I .. wszedzie bedzie mi dobrze ... gdzie bedzie czysto , miło , kultralnie , przyjaznie i.. smacznie .. Na Boga czy Tu czy Tam ... Wszedzie jestem u siebie ..... Z lata mam jeszcze w pamieci Holandię....ale nie Amsterdam czy Rotterdam.. ale małe mieścinki . parki ..i smak swieżo smażonych ryb.. z piffkiem ..i rozmowy przy caffie z napotykanymi ludzmi .. Chwalę zawsze to co jest tego godne ....))
Nie wiem, jak Wam, ale mnie na razie dość dobrze się otwiera ten wątek - nie ma w nim zdjęć, więc nie jest obciążony. Jeśli chcecie, możecie go ciągnąć do 300.
Oj niewierny Tomaszu. Nowych zdjeć z całą pewnością nie będę wstawiać - bo szkoda mi czasu. Ale mniej zajęło odszukanie staroci na forum - tylko przejrzyj nie tylko pierwszy wpis - bo w kolejnych też są zdjęcia. Cokolwiek byś nie robiła, jak długo jeździła po Polsce - w zyciu tego nie znajdziesz. Bo nie ma.
Nie mogę znaleźć tego wątku - ale zdjęcie mam w bibliotece obrazów. To Stifterjoch we Włoszech około 10 czerwca. Sezon turystyczny (narciarski) zaczyna się tu na koniec maja a kończy 30 września
Moze i się przywlókł za kimś i się maskuje - hehee- ale z całą pewnością nie jest to krasnal tylko troll...No chyba, że Młody o widokach na przyszłość, górzystych krajobrazach opowiadał wykorzystujać gimnazjalne fantazje - ehheee (podobały mu się Norweżki - podobno) - a byli gdzie indziej...
nie wiem czy nie obciaze postu ale pokaze jak ja mam blisko do panoramy saarlandu niby nic specjalnego ale moze nie ktorym sie spodoba :Dspecjalnie dzis pojechalam zrobic fotki :D jakies 360 m npm
Ja mam przed oczami widok od francuskiej strony. Godzina ranna - w kazdym razie słońce jeszcze nie wstało. Całą okolica spowita mgłą od wody - która chwilami rozlewała się jak mleko, a chwilami unosiła, tworząc niesamowite widoki. Chciałam odszukać zdjęcia - ale nie pamiętam w którym roku to było. Poza tym nie mam pojęcia czy robilismy wtedy zdjęcia (mogło być za rano - no i jechaliśmy samochodem) - czy tylko widok utkwił w pamięci.
Na samiej gorze jest hotel z restauracja ktora jest czynna tylko sezonowo. Na tej gorze sama bym chciala mieszkac a zima jak by sie rozbujal na sankach to by zjechal na sam dol Gorzej pod gore isc
Ach i tak bylam odebrac mlodego ze szkoly :D A wierzcie mi turystow to wiele na tej polanie nie zobaczycie chyba malo kto wie ze jest tak fajnie!! Pokaze wam jeszcze co mamy tu w okolicy to jest Bostal See kierunek jak na Koblenz Saarschleife kolo Metlach super mozna popywac statkiem ja jeszcze sama nie mialam czasu na zobaczenie wszystkiego :D
No jest do zwidzania ale to wiadomo jak to jest hehe jak sie mieszka na miejscu Dokladnie to jest w Orscholz i tam jest tez wlasnie super basen i sanatorium tez tak fajnie wysoko :) Ciesze sie ze sie wam podoba :D Jak mowia w radiu najpiekniejszy Land pod sloncem Ale to tylko powiedzenie mi sie wszyedzie podoba hehe W wielkanoc jedziemy do heidi park tamte regiony tez sa super czytalam troche w internecie jest Serengeti park i vogel park no juz o heidi park nie wspomne a mlody juz nie moze sie doczekac wyjazdu
a Zylt i okolice widziałaś? a Pellworm? cała wyspa jest parkiem narodowym wpisanym na listę Unesco. Pellworm to ostoja dla ptaków, jest ich tam dosłownie zatrzęsienie i to przreóżnych, nie tylko morskich. Poza tym mieszkańcy Pellworm wprost wielbiają róże, wszelkie ich odmiany od tych poślednich do tych najszlachetniejszych. Obsadzają nimi dosłownie każdą grudkę ziemi. Widziałam tam nawet chlewy i obory obsadzone pnącymi różami. Gdy jest pora kwitnienia, cała wyspa ma jeden zapach - zapach róż
Zdjęć wklejać nie będę, ale chętnie podam link do zdjęć jeśli kogoś zainteresuje (bom sama ciekawa jak długo można jeszcze pisać w tym wątku bez mulenia się strony)
Bo wiesz z tego co ja sie orietuje to mozna statkiem przeplynac cala rzeke Saar az chyba po Mozel tzn Luxembug. Ja w tym roku mam zamir od Metlach czy Orschoz po Saarbrükem super sprawa no i przy okazji testuje czy mam chorobe morska Bo mam chorobe kolomocyjna takze autobus jest dla mnie bardzo niebezpieczny trzeba brac woreczek a w samolocie najlepiej jak przespie lot uuuu ale ja sie zle czuje
Autor: Wkn Temat: Cudze chwalicie! swego nie znacie? Data: 2011-02-07 09:34:03 A potem sprawdzimy, czy damy radę pobić rekord długości i będziemy podbijać o kolejne setki ;P
Więc wątek będzie jeszcze, czas jakiś;))) Tylko go sztucznie nie naciągajcie
No właśnie nie wiem, całego na pewno nie zwiedzę, ale mam nadzieję że jeszcze pojadę w świat:) Najbliższa wycieczka Rzym miasto otwarte:)o ile stan zdrowia się nie zmieni.:)
To jednak się wybierasz za granicę? Więc jednak warto? Takie wyciągnęłaś wnioski z naszych rozmów? Ale to dobrze - miło czyatć, ze ludzie są jednak gotowi poszerzać horyzonty.
Jeżeli wybierasz sie do Rzymu na beatyfikację - to proponowałabym zrezygnować. Kobieta w zaawansowanej ciąży, w dzikim tłumie - pamiętaj, że w tym samym czasie odbywa się co roku koncert rockowy, w cieplejszym klimacie... Ogólne dobre samopoczucie w tych warunkach może nie wystarczyć.
Chyba mnie nie zrozumiałaś , ja nie jadę pierwszy raz za granicę i nie jadę tam w maju, tylko wcześniej Jadę do rodzinki bo mnie zaprosili, a przy okazji w miarę możliwości zwiedzę, bo jeszcze w Rzymie nie byłam. Poźniej to będę miała inne zajęcie z nowo narodzonym maluszkiem:) więc będę mogła tylko sobie pomarzyć o Norwegii.:)
Nie zrozumiałam Cię źle - tylko od początku dowodziłaś ,ze jeżdżenie za granicę jest beee - bo mamy tyle wspaniałości w Polsce. Byłaś oburzona, że wybieram się do Berlina. A to nie ma nic wspólnego w wcześniejszymi wyjazdami. Nikt słowem nie powiedział, że nie byłaś - a jedynie Ty próbujesz się tłumaczyć
Dobrze, że jedziesz teraz. Bo i pogoda dla przyszłej mamy bardziej sprzyjająca. I brzuch mniejszy. I nie będzie takich tłumów
To już teraz wątki będą zasługą osób? Już nie liczy się temat - tylko osoba? I trzeba gratulować za to, że inni ludzie są gotowi do rozmowy? Za to, że jest to pierwszy wątek od dawien dawna, który nie został zamknięty administracyjnie? Coraz dziwniejsze zwyczaje...
jest to pierwszy wątek od dawien dawna, który nie został zamknięty administracyjnie.....Dokładnie, bo gdyby był zamknięty z "swoim" czasie to byłaby normalna długość)Wkn chce sprawdzić, do ilu postów wątek będzie się dobrze "otwierał" i tyle, żadne zwyczaje:) Bahus chyba miał co innego na myśli:)
Oczywiście , że co innego. Ekkore jak zwykle przewrażliwiona .
Ekkore nie wiem czy zauważyłaś, ale moje wątki cieszą się popularnością, wpadają tutaj nawet Ci co obiecali że nie będą się odzywać i wynieśli się na inne forum:) Jedni przychodzą podyskutować, inni mi trochę dowalić ale ja już się uodporniłam przez ten czas, jak tutaj jestem:)Cieszę się i zapewniam że czytam wszystkich z wielkim zainteresowaniem, biorę sobie do serca rady , analizuję je i muszę przyznać niektórym osobom rację.
Jako, że moja aktywnosć jest chyba jedna z największych w tym wątku - mogę powiedzieć, że z całą pewnością nie jestem tutaj dla Twojej osoby, Twoich wypowiedzi.
Jak tylko dlatego to nie warto - bo to wymuszony wyjazd. Myślałam, że sama chcesz. Jak będziesz się przygotowywała do wyjazdu - polecam przewodniki z Wydawnictwa "Wiedza i Życie" - moim zdaniem są najlepsze - mimo, że sporo droższe od innych.
Moim przewodnikiem będzie rodzinka, znają Rzym więc nas oprowadzą:) zamiast wydawać pieniądze na przewodniki, wolę kupić ładne pamiątki i spróbowac wspaniałych potraw.
Tutaj sie z toba nie zgodze,ale to jest wylacznie moje doswiadczenie.Ja wyjezdzajac ,kupuje dwa przewodniki,jeden Polski,drugi niemiecko-jezyczny,i prawie zawsze,co w jednym pominieto znajduje w drugim i na odwrot.Zanim wyjezdzamy ,po przegladnieciu przewodnikow,wypisujemy na kartce co chcielibysmy zobaczyc i oznaczamy te najbardziej priorytetowe.Czasem udaje sie zobaczyc wszystkie miejsca,czasem z niektorych trzeba zrezygnowac,bo czasu za malo.
MR co do rodzinki napewno zabiora cie w miejsca ,ktore wydaja im sie warte uwagi i zobaczenia,ale nie zawsze sa to miejsca,ktore my chcemy zobaczyc,bo kazdy z nas jest inny i kazdego interesuje cos innego.Jesli nawet nie kupisz przewodnika,to radze ci przegladnac internet ,co warto zobaczyc w Rzymie,moze napotkasz na miejsca,ktore cie interesuja,a byc moze bylyby pominiete,a szkoda byloby je nie zobaczyc.
Aleksandro,pozwolisz,ze podepnę sie pod Ciebie.Chcę zacytować słowa Waldemara Łysiaka--wstęp do książki "Francuska ścieżka",przytoczone ponownie w książce "Asfaltowy saloon"-dotyczą niekoniecznie podrózy w przestrzeni:
Żle jest,jeśłi wyrusza się bez marzenia.Ścieżka winna być zaprogramowana w człowieku,nim rozpocznie podróż,jeśli nie jest-będzie jałowa.Niczego się na niej nie napotka,a już najmniej samego siebie,jeśli niczego się od niej nie oczekuje;należy odkrywać to,czego przedsmak nosi się już we wnętrzu.
Ponownie Łysiak-"Asfaltowy saloon"-zwraca się do przyjaciela,z którym przemierzył Amerykę:
Tyle juz znamy na pamięć,że może czegoś się jeszcze nauczymy,przyjacielu.Podróze kształcą tylko wykształconych.
Niekoniecznie zgadzam się z ostatnim zdaniem-ujęłabym to "bardziej kształcą" i ,podobnie ja Ty i jeszcze wiele innych osób uważam,że podróż "świadoma' da nam więcej .
No właśnie również się zdziwiłam....., czyżby to jakieś zawody...? Myślę, że nie osoba zakładająca wątek jest ważna, tylko ci, co w nim biorą udział, bo bez nich zostałby sam tytuł..... Może nie zamykać wątku na temat co dzisiaj na obiad, to by pobił ten już kilka razy ( licząc od początku )...... ;-)
Sama piszesz ,że wyjeżdzałas za granice i jak zrozumiałam dopiero urodzenie dzieci to zmieniło, przez brak pieniędzy i czasu. A zarzucasz innym że wyjeżdzają zamiast zwiedzac naszą piękną ojczyzne.Troche nie rozumiem
Wyjeżdżałam i będę wyjeżdżac o ile mi czas i zdrowie na to pozwoli, nie tylko za granicę, ale nie pojadę do Egiptu , nie położę tyłka na piachu i będę twierdzić jak tam wspaniale było i jak tanio. Polska jest piękna długa i szeroka i jest co zwiedzać, i zawsze bedę ją chwalić na pierwszym miejscu.
Jak nie pojedziesz, obojętnie czym się kierować, to na pewno nic na temat Egiptu nie będziesz mogła powiedzić.Znam osoby, które były w Egipcie i nie leżały na plaży.Nie wiem dlaczego ten kraj kojarzy Ci się tylko z leżeniem na piachu. Czy ktoś Cię na siłę wysyła akurat do Egiptu?
To jest Twoje prawo i Twój sposób na cieszenie się pięknem. Inni mogą mieć inne potrzeby i inne marzenia. Ty jednak zakładając ten wątek spowodowałaś, że mamy odczucie, iż nie podoba się Tobie to, że ktoś zachwyca się innymi rejonami świata. Przecież to nie wyklucza, że kocha swój piękny kraj i chętnie go poznaje.
Im wiecej twoich wypowiedzi czytam (w tym wątku), tym bardziej przestaję Ciebie rozumieć. Ostatecznie jak się okazuje jesteś tego samego zdania co my (lubisz zwiedzać Polskię i inne kraje) a jednocześnie rozpoczynasz taki wątek. Zastanawiam się o co Ci tak naprawdę chodziło. Mam odczucie, że chyba nie do końca przemyślałaś ten temat i założyłaś go z rozpędu a wyszło to, co wyszło. Zarówno Ty, jak i my piszemy, że Polska jest piękna ale fajnie jest też zobaczyć coś więcej poza jej granicami.
Jednocześnie znów jakiś brak tolerancji - jedni lubią odpoczywać czynnie a inni "byczyć" się na piasku. Każdy robi to, co lubi. Czemu mamy to oceniać?
Ja jakbym pojechala na wczasy to bym sie byczyla na plazy alei zwiedzala jak np: w Egipcie jest co zwiedzac i koktail tez bym wypila a czemu nie ja bym korzystala ze wszystkiego
To tak, jak ja Bo ja paskudnie zachłanna jestem na urlopie. Wszystkiego mi mało. Mój Połówek jak wraca ze mną z urlopu, to zawsze mówi, że wreszcie sobie odpocznie.
pewnie, że mamy. Ja akurat chwaliła bym się polską kuchnią, ze szczególnym naciskiem na zupy, bo choć "pół świata" zjechałam nigdzie nie ma takich zup jak nasze. a co do zakątków... to powiem Ci jest i u nas sporo fajnych miejsc, ot choćby Roztocze - znasz?
Artykul Wkn też czytałam i mi się podobał ze względu nie na tematykę, bo Austrii akurat nie lubię, ale na ciepło jakie z niego wręcz bije po sercu.
Mazbo, moja babcia mieszkała w Karpaczu , tam urodziła się moja mama, potem wyprowadzili się pod Warszawę. Nie zdążyłam zapytac babci czemu zamieniła tak cudowne miejsce jak Karpacz na Warszawę, mama nie wie bo była malutka:( Ja na miejscu babci nigdy bym się z Karpacza nie wyprowadziła, bo jest przepiękny. Roztocza nie znam, ale znam Roztokę koło Puszczy Kampinoskiej , to też urocze miejsce:)
Mamo Różyczki, on BYŁ przepiękny. To, co się z nim stało w ciągu ostatniej dekady jest raczej niedobre. Karpacz usiłuje udawać Zakopane, zatracając swój prawdziwy charakter. Nie jest optymistyczne oglądać deszcz meteorów w postaci knajp pod szyldem "Chłopskiego jadła" z drewnianymi ławami wyściełanymi owczą skórą, z przebierańcami "Górolomi", którzy ze skrzypeckami pod pachą podają Ci na obiad oscypek z żurawiną ze słoika. Nie jest fajnie patrzeć na budy ze świecidłami, gumowymi ciupagami i ze smutkiem obserwować ustawiające się na baczność kolejne supermarkety w zaopatrzeniowym szeregu głównej ulicy. To nie jest ten Karpacz, który zapamiętałam w przeszłości. Tam wyżej, i owszem, można powspominać, wędrując. Co prawda z widokiem na wiecie który pensjonat-hotel-moloch, no ale cóż...
Wkn ja byłam bardzo dawno w Karpaczu, nie było jeszcze tak ja piszesz:) Z drugiej strony nie dziwię się tym ludziom, każdy chce z czegoś przecież życ, a że okolica piękna i dużo turystów, to zarabiają.
Jak ja byłam dzieckiem to teraz gdzie mieszka moja mama też było inaczej. Pamiętam pola na których rosły zboża, rów gdzie rósł szczaw, mlecze i różne polne kwiaty. W rowie można było zobaczyć piżmaki, a obok była duża ląka gdzie bawiliśmy się z dzieciakami. Niedaleko rósł kasztan który ma przeszło 80 lat( teraz jest go tylko połowa, bo elektrycy ścieli mu częśc korony) Już nic nie zostało z tej uroczej okolicy:( za to stoi stacja benzynowa, jakieś zakłady samochodowe i magazyny.Szkoda mi tego wszystkiego.:(
W tamtych czasach najwidoczniej tak bylo ze ludzie przenosili sie w" centrale" jak to mowi moja babcia. Moja mama urodzila sie w Labedziu nawet nie mam pojecia gdzie to jest heh a skad babcia pochodzi nie wiem zapomnialam. Ale teraz mieszkaja na Dolnym Slasku.
Wszędzie są piękne miejsca, tak w kraju jak i na świecie. Widoku gajów pomarańczowych czy oliwnych w Polsce nie zobaczymy, również lawendy porastającej wapienne zbocza w Chorwacji, ale są przepiekne miejsca, które warto zobaczyć i docenić. Pozdrawiam wszystkich w kraju i za granicą !
Zgadza się, te gaje oliwne czy pomarańczowe, oglądam (jak na razie) na fotkach:) Ale mieszkam w pięknym regionie, wstawiam parę zdjęc z mojej okolicy ( zdj. z netu, póki nie sprawię sobie aparatu:) Kocierz,
to oliwkia o tym drzewku zupełnie zapomniałam, miałam sprawdzić co to jest.Może pomożecie?Podobny , ale chyba tylko z kolców do naszego kasztana.Zdęcie zrobione w czasie pobytu na Riwierze Olimpijskiej, oliwki na Rodos, ale z nimi to częściej się spotykam.
A tak z innej beczki, takie grzybki rosły sobie u mnie na podwórku, pod dębami.Niby codziennie człowiek chodził i zbierał , a one i tak się schowały i takie sobie urosły.
Rudawy Janowicki, Kolorowe Jeziorka - to początki mojego małżeństwa..jeszcze przed - ale tam się wszystko zaczynało. Tam też chciałam wyswatać mojego męża z moją koleżanką - a oni od pierwszej chwili nie mogli na siebie patrzeć... To były czasy..
Ekkore, powiem Ci,że byłam tam w ubiegłym roku i w porównaniu z poprzednimi pobytami, doznałam wstrząsu.Pełno śmieci, a mówiąc ludziom dzień dobry na szlaku , mam wrażenie, że oni nie wiedzą dlaczego ja i moja rodzina im się kłaniamy.
Ooo, ja też polecam - park jest przysympatyczny i już bardzo rozbudowany. Ciekawe budowle, spójne pod względem pomysłu, bo przedstawiono w Kowarach zabytki okolic, a nie co komu przyszło do głowy. Miła restauracja, żartobliwi przewodnicy i dodatkowo urokliwe wiklinowe rzeźby na trawnikach :)
Oj, to musiałaś być po mnie, bo ja rzeźb nie widziałam, a ponieważ eksponatów przybywa, wybiorę się po otwarciu, czyli po 1.04.Może napiszę artykuł?Przygotuję się do tego wyjazdu.
Mnie mama zabrała do Karpacza żeby mi pokazać gdzie babcia mieszkała i gdzie urodziła się mama, też mam zamiar zabrać tam kiedyś swoje dzieci. Warto wiedzieć gdzie nasze korzenie:)
Powoli chyba nadchodzi czas na podsumowanie tego wątku.Odbiegał momentami od tematu, ale ja myślę, że pokazliśmy w nim, że można zobaczyć coś fajnego i w Polsce i poza nią.Ba, można mieć dzieci i mniej pieniążków i ruszyć się poza swoje miejsce zamieszkania.Czasami w pobliżu mamy naprawdę ciekawe miejsca do zwiedzania, wystarczy komunikacja miejska.A czas spędzony z dzieckiem na takiej nawet pobliskiej wycieczce daje więcej ,niż siedzenie w domu .Na wszystko można znaleźć czas.
A ja jestem po wspaniałej wycieczce do Warszawy. Zwiedziłam centrum Kopernika (troche rozczarowuje w porównaniu z tym co widziałam "w świecie"), bardzo dużo eksponatów już zepsutych, brak informacji jak to działa - niekiedy jest tabliczka z napisem co zrobić - ale nie ma czego oczekiwać jako efektu, niekiedy nie ma żadnej informacji. Tabliczki informacyjne - moim zdaniem - źle rozmieszczone - jakby od sąsiedniego modelu. Ale pobawić się można, trzeba przeznaczyć dużo czasu - ja nie obejrzałam wszystkiego jak chciałam przez 3 godziny. Bo było za dużo ludzi, bo część młodzieży zaczęła sie nudzić (ta rozrabiajaca) - i trzeba było zareagować - koniecznością skończenia zwiedzania o czasie (mimo, że część mogłaby jeszcze dalej bawić się).
Potem -gdy grupa miała czas wolny i szlajała sie galerii handlowej - ja za sprawą jednego z forumowiczów przeniosłam się w inny wymiar -wyciszenia, spokoju... Byliśmy na cmentarzu Powązkowskim, pospacerować wśród historii. Może nie był to do końca czas wykorzystany na zwiedzanie, może nie było zadumania - bo tematów mnóstwo. Ale naprawdę się cieszę - bo to taki pozytywny zastrzyk energii, zatrzymanie czasu na chwilę, zatrzymanie się samemu.. Jak czasami tego brakuje... Dziekuję bardzo za pomysł. I poświęcony czas.
Wiesz Ekkore, mój mąż nauczył mnie, że cmentarze - to historia.I zawsze , obojetnie gdzie jesteśmy, idziemy zobacz i właśnie wyciszyć się.Mam też sporo zdjęć, bo inny jest cmentarz polski, inny chorwacki.Najpiękniejsze jak dla mnie, są te stare, malutkie przy kościołach.Jak wiele można z nich wyczytać.
Bahus daj spokój, przecież Beatka mnie prowokuje cały czas:)Trzeba zgłosic Pampasowi niech usunie tabelkę z ikonami, bo niektórym przeszkadza że ich używam. Tobie bała się napisać że pokazałeś klasę , to napisała mnie:) w końcu trzeba sobie na kimś poużywac.
Śmiać się z czyichś grobów? Nie ważne po której stronie walczyli - to byli czyiś mężowie, bracia, synowie...Nie zawsze w mundur odziani z własnej woli.
Żartowanie sobie z czyjejś śmierci - jest co najmniej niestosowne.
Śmiać się z czyichś grobów?Nie ważne po której stronie walczyli - to byli czyiś mężowie, bracia, synowie...Nie zawsze w mundur odziani z własnej woli.Żartowanie sobie z czyjejś śmierci - jest co najmniej niestosowne.
Ekkore napisz jeszcze, że "sponiewierałem" pamięć biednych i prześladowanych w czasie II Wojny Światowej Hitlerowców. Dodaj również, że zbeszcześciłem ich groby, a będzie pełny obraz mojego nikczemnego, okrutnego i ciężkiego (jak drzwi od bunkra) żartu.
Oj tam ludzie są drażliwi, a wszystko przez to, że wiosny nie widać W dzień niby słońce coraz wyżej, ale w nocy przymrozki a za nimi poranne drapanie szyb z lodu
gdy byłam dzieckiem na takie diktum czasem odpowiadałam: a ja się nie boje, bo mam w zadku 2 naboje, tu pociągnę(pozywałam gdzie pociągnę), tam wydmucham (też pokazywałam) ależ będzie zawierucha
Miło jest wiedzieć, że są ludzie, którzy mogą i chcą nas obdarować swoim czasem.Nie, nie mam w planie wyjazdu, więc nikomu nie kadzę, ale tak jak napisałam, to jest po prostu miłe.
Oj fakt - spradyczne znicze. Opowiadałam w domu, że to smutne, że mimo, iż polskiej tradycji cmentarnej towarzyszą znicze (o czym dowiedziałam sie niedawno, niemalże urażając protestanckie uczucia - gdy chciałam nieść znicz na grób) to Powązki żyją tylko raz do roku... Małżonek powiedział, że w zasadzie nie powinnam niczego więcej oczekiwać - bo to zima, mimo, że obecnei nei ma śniegu -ale całkiem niedawno wszystko było nim pokryte. Może...
Czyli nic:) As, będziesz planowala pobyt w Warszawie a lubisz się włóczyć z celem bliżej nieokreślonym, to daj znać. Dla męża zrobimy fotki, co by trochę zazdrosny był. Nigdy nie zaszkodzi:)
Moi chłopcy kochają the Science Museum w Londynie, ostatnio byliśmy grzecznie wyproszeni, bo..."przepraszamy, ale musimy już zamykać, prosimy przyjść jutro" tak powinno się organizować muzea, żeby dzieciaki chciały do nich chodzić
Jest tam też kino IMAX, gdzie wyświetlają różne filmy w 3D, generalnie można tam spędzić cały dzień i nie mieć dość, the Natural History Museum jest też świetne.
Ja tak miałam w Deutsches Museum - weszliśmy równo z otwarciem. A wyszliśmy jak nam kazali. Obejrzeliśmy 3/4. Do dziś nie miałam okazji wrócić - a marzy mi się...
Nie mieliśmy jednak dzieci.
Podobny niedosyt czuję po Muzeum Wojskowym w Brukseli - gdzie byliśmy godzinę dłuzej niż zakładaliśmy, wyszliśmy niemalże w ostatniej minucie -aby zdążyć na późniejszy dojazd do Antwerpii (gdzie byliśmy umówieni na konkretnę godzinę) - no bo kto by pomyślał, że darmowe muzeum może mieć tyle do zaoferowania i może być tak ogromne...Relacje znajomych też nie dawały nadziei na tak bogaty zbiór..ale oni byli przejazdem i też nie mogli poświecić za wiele czasu.
Sinnsheim to muzeum główne. Jak przestali się tam mieścić to otworzyli filię w Spirze.
W Sinnsheim jest Imax - taki prawdziwy. Byłam tam na filmie o titanicu - w każdym razie - jak przesuwało się ramie wysięgnika (dźwigu) - to wszyscy robili unik, aby w nich nie trafiło. Żaden inny film 3D nie wywołał takich emocji, takiego realnego odczucia
o tak, filmy w 3D robią wrażenie. Jest taki park kinowy o nazwie Futuroscop w Vienne na terenie Francji. byłam tam jakies 10 lat temu. Istne cudo. Jeśli ktoś lubi temtykę historyczną to warto tam także zajrzeć, ale trzeba pamiętać by wybrać się od samego rana i poświęcić cały dzień. To świetne miejsce na zwiedzanie tak dla dorosłych jak i dla dzieci. Obiekty w których mieszczą się kina są istnymi dziełami sztuki architektonicznej. Zresztą popatrzcie sami-> http://pl.tixik.com/image-1019400.htm
Tam można obejrzeć filmy w najstarszym kinie świata i tak po kolei aż do w najnowocześniejszym. Na mnie ogromne wrażenie zrobił film wyświetlany w 3D ale nie tylko, bo ekran był w kształcie kuli, a widownia znajdowała się w środku. Film "leciał" na ścianach, na suficie, na podłodze. Taki epizod pamiętam, gość idzie z siatką na motyle by je łapać, w pewnym momencie się potknął na krawędzi urwiska i on leci w dół (ogladam to pod moimi nogami, a motyle lecą w górę, na boki jakby muskając mi twarz swoimi skrzydełkami.
Jest też tam kino, gdzie przed wejściem wisi ogłoszenie, aby ludzie z problemami sercowymi odstapili od zamiaru oberzejnia filmu, bo może to się negatywnie odbić na ich zdrowiu, przed wejściem rozdają woreczki foliowe na wypadek choroby lokomycyjnej. Byłam w nim, ale muszę przyznać, że drugi raz bym się tam nie wybrała. Mam także sporo zdjęć, ale na papierze. Trzeba by je zeskanować
albo wieczorem wyświetlają film na ekranie z wody. Są nad sztucznym stawem przesięgnięte rurki (kilka rzędów) z milionami małych otworków z których cieknie woda i tworzy jakby ścianę - ekran i na tym jest puszczony film. Bez specjalnych okularów powstaje dzięki rozbryzgującej się wodzie obraz trójwymiarowy.
A teraz szybciutko klikamy, żeby wątek miał okrąglutkie 500 wpisów i przenosimy do drugiego z podróżniczej serii, który otworzyła ekkore :D A ja ten zamknę, żeby nie wydał się nieczytelny i nie ładował zbyt długo osobom o wolniejszym łączu :)
Świetny pomysł, sporo osób podróżuje, inni mają ciekawe miejsca w pobliżu własnego domu.Zbliża się wiosna, czas na wycieczki, dla tych co nie lubią zimą podróżować.Myślę, że będzie fajny nowy wątek.
Ja lubię, zwłaszcza tam, gdzie o tej porze jest słoneczko, chociaż naszymi górami nie pogardzę.Tak się własnie zastanawiam, czy nie skoczyć sobie choćby na weekend nad nasze polskie morze.Pogoda nie zachęca, to może wybiorę się nad jezioro.Może pod koniec lutego troszkę się ociepli.
Wątek znów może wydać się kontrowersyjny, ale nie jest moim zamiarem wywołać w nim burzę.
Przeczytałam z ciekawością arytykuł Wkn, obejrzałam piękne zdjęcia i to skłoniło mnie do założenia tego wątku:)
Sama też wyjeżdzałam jak miałam okazję za granicę, zwiedziłam dużo pięknych miejsc, potem jednak przyszły na świat dzieci i pieniążki szły na co innego. Zastanawia mnie tylko czemu ludzie chwalą inne kraje a naszej kochanej Polski nie! i chodzi mi włacznie o turystykę.Przecież u nas też są piękne miasta i inne cudowne zakątki,mozna bardzo dobrze zjeść i wypocząć. Jednak ludzie wolą smażyć tyłki za granicą.
Mamy przykład z Egiptem, mimo ostrzeżeń przed niebezpieczeństwem ludzie tam jadą ,nie popuszczą.
Czy my nie mamy już naprawdę się czym chwalić?
Ja moge powiedziec dokladnie dlaczego!! Latem po 1 Jade nad morze do Polski zero pogody dwa lata pod rzad!! Wiec gdzie pojade za trzecim razem?Oczywiscie tam gdzie bedzie pogoda na 100% letnia a nie ze ja wracam do domu i mam goraczke , zero kompieli w morzu co uwielbiam plywac! po 2 za granicami PL jest taniej! Nie wiem dlaczego ale tak jest. A nawet byla 2008 w Zakopanym pierwszy raz piekna pogoda marzenie zima a w 2009 deszcz !! A zobacz ile kosztuje wypoczynek w Austrii nie przez PL biura podrozy ale przez np:De.
Mówiłam swojej rodzince że moim marzeniem jest zwiedzenie Norwegi , oczywiście iść śladami Margit Sandemo.
Pisarka opisała w Sadze o ludziach lodu takie miejsca które chciałabym zwiedzić za wszelką cenę, mam nadzieję że kiedyś spełnię swoje marzenie:)
Pogoda jak pogoda lubi nam płatać figle, ale myślę żeby zwiedzić przepiękne zakątki Polski, nie musi być słońce.
Ja nie lubię się prażyć w słońcu na plaży, wolę jednak ruch i wycieczki:)
W taką podróż to i ja bym się wybrała:)
Co do pogody to ja akurat zawsze miałam szcząście. Jak jeździłam nad polskie morze to zawsze była śliczna pogoda. Raz była burza (o ile można było to burzą nazwać), po raz pierwszy słyszałam coś takiego czego bym burzą nie nazwała jednak miejscowi mówili, że to burza. Jestem ciekawa co, by powiedzieli jakby naszą burzę usłyszeli:)
Poza tym z cukru nie jestem:) jak mnie zleje to się wysuszę:)
Toffiku, w takim razie do Norwegi jedziemy razem:)
:)
To ja się dopisuję jako trzecia do wycieczki:D
A moje dziecko było (w zeszłym roku), widziało trole norweskie - a ja nie...chlip.
No ale Norwegie mogę dołożyć do marzeń - podobnie jak Władywostok i mur chiński - bo to za drogie eskapady izadowolę się poznawaniem czegoś w zasięgu portfela
Wladywostok.....moje marzenie ze szkoly sredniej. Niestety nie spelnione. Ale zawszemoge podrozowac tak daleko dzieki google earth;P
Ja we Władywostoku mam nawet darmową bazę noclegową, wyżywienie oraz oprowadzanie.
tylko ta podróż - pociągiem - nie mamy (patrz urlop męża) aż tyle czasu, żeby przeznaczyć go na podróż życia (choć byłoby to naprawdę super doznanie). A na samolot pewnie nie nazbieram. zważywszy, że nam potrzeba podwójny bilet - bo na losowanie nikt z nas się nie zgodzi. hehehe
Dajanko , trzymam Cię za słowo:)
Mamo Różyczki to moje wielkie marzenie odkąd jako 13-, 14-latka obgryzając paznokcie z emocji czytałam Sagę schowana na strychu przed mamą:-)
Bo jadąc za granicę - za pieniądze te same lub mniejsze jestem gościem.
Nikt nie traktuje mnie jak wroga - to mnie ma być dobrze, mam z przyjemnością spędzić urlop.
A nie zachowywać się jak cień - bo może właścicielce się nie spodoba...
Na urlop w kraju mnie nie stać.
Kiedyś podsumowaliśmy z kuzynką - my byliśmy w Austrii dwa tygodnie - z atrakcjami od rana do wieczora. Oni nad polskim morzem (też dwa tygodnie)- na wczasach częściowo dopłacanychprzez zakąłd pracy.
Nas wyszło taniej. Ale oni za każdą atrakcję płacili - my mieliśmy sommerjockera - który za niewielkie pieniądze pozwalał"za darmo" zaliczyś wszystkie baseny, wyciągi, zamki, płatne trasy widokowe, kopalnie, w okolicy (zwracał się po 3-4 atrakcjach).
Nie mówię o hotelach.
Chodzi mi o domowe pensjonaty, kwatery prywatne.
I nie mówię o egzotyce - bo to nie moja "działka" -a o naszej poczciwej Europie.
Nigdy się nie czułam w Polsce jak wróg, wręcz przeciwnie! Na prywatnych kwaterach na Mazurach, czy innych miejscach zawsze nas traktowali jak prawdziwych gości. Ceny też były bardziej przystępne niż za granicą.
Zależy co rozumiesz pod pojeciem przystępne ceny.
Dla mnie wypoczynek wakacyjny to nie tylko spanie i micha od rana do wieczora. Nie cierpię przywiązania do stołówki - bo jeszcze nie oddalisz się od ośrodka a juz musisz wracać na obiad.
Do tego dochodzą wszelkie atrakcje - które na Mazurach do najtańszych nie należą. A spróbuj coś zjeść...Dla rodziny to bankrutacja. Akurat na Mazury mam blisko. Sporo wycieczek tam sie odbywa - to na temat cen rybki w Mikołajkach coś wiem.
A to już z taniego wypoczynku robi wypoczynek drogi.
I do tego komary, które w zadek tną.
Z tymi cenami sie zgadzam. Marzeniem mojego meza sa wakacje nad polskim morzem. Niestety wypad dla 4 osob bedzie tanszy do Francji czy Hiszpani niz np. do wladyslawowa.Tak jak piszesz - bankructwo, zwlaszcza ze dwojka dzieci nie odpusci lodow, gofrow itp... Wakacje zagraniczne dla nas to opcja full exclusive czyli zero wlasnego prowiantu i martwienia sie o czas. Szwedzki stol caly dzien i nie musze sie spieszyc na obiad a dla dzieci wszystkie atrakcje za darmo. Do Polski na wakacje przyjade jak bedzie taniej
Przyjedź do Zakopanego , tam napewno nie bedziesz się czuła jak wróg
górale słyną z gościnności, a tak wogóle to nie uogólniaj... gdzieś tam się
zawiodłaś , nie znaczy to że jest tak wszędzie !!!
W zakopanym nie zawiodlam sie na goscinnosci ale musze stwierdzic jak uslyszeli ze gadam z moim M po niemiecku inaczej juz gadali oczywiscie nie wszycy!! Ale moja droga przyjaciolka ktora jest troszke starsza ode mnie i mieszka tu w De dluzej niz ja wyliczyla mi ile ja place w PL. No i wychodzi drozej poniewaz za te ekstra "kielbyse" trzeba placic a w wiekszosci juz nie:) Ale mimo to mile wspomnienia z pierwszego urlopu w Zakopawer:D
E tam , w Zakopanym jest dużo turystów zagranicznych i to
że mówisz w innym języku to żadne zaskoczenie!!
Co do cen owszem są trochę wyższe niż przykładowo dwa lata temu
ale cóż wszystko niestety podrożało .
Zakopane i tak jest bardziej cenowo przystępne niż Słowacja
była swego czasu oblegana turystycznie a odkąd wprowadzili euro
już tak wesoło nie jest, ceny tak poszybowały w górę że niejednego
zniechęciły do przyjazdu tam
ja mam namysli ze inaczej gadali z cenami nie z goscinnoscia a ze duzo tam turystow zagranicznych to wiem widzialam i slyszalam ale Austria i tak taniej wychodzi niz Zakopane ale ja lubie przyjezdzac do PL i lubie bardzo zakopane no i nie ma jak to pogadac w swoim jezyku tylko jak juz robie ten urlop tp chcialabym miec ta pogode np. zima snieg a latem slonce heh czego ostatnio w PL brak no i nie ukrywam ceny :) jezdze do PL ale jestem w swoim rodzinnym miescie i juz :))
Daga, pogody nikt nie jest w stanie dostać na zamówienie , ani w Zakopanym ani w Austri
czy też w Niemczech .... zostają ciepłe kraje ale tam to też wyjezdżać to ryzyko po tym
co aktualnie się dzieje
Jak to inaczej gadali z cenami ??... przecież cennik jest jeden dla wszystkich
chodzi dokladnie o te przejazdzki koniem z saniami ale to tez bylo juz rok temu i niepamietam dokladnie jaka cene on tam walna a nie chce wyjsc na klamczuche :)
generalnie to samo co do Mamy Rózyczki - nocleg i wyżywienie na miejscu to nie wszystko.
Trzeba cos robić przez wakacje.
Nie ma zintegrowanej umowy pomiędzy "atrakcjami" - aby pozwoliła za niewielekie pieniądze poznać region (tak jk jest to w Austrii). Tu za każdą trzeba płacić oddzielnie.
Do tego dochodzi opłata za wejście do Parku Narodowego. Jestem przeciwniczką tej opłaty. Bo to zdzieranie pieniędzy z normalnych ludzi.
I bzdurą jest gadanie o rozdeptywaniu gór. Gór nie można rozdeptać.
Jeżeli w grę wchodzi samochód -ok. Spaliny mają niszczące działanie, należy chronić - na to potrzebne są środki finansowe.
W Austrii przejazd przez przełęcz Gross Glockner jest płatny. I zgadzam się z tym.
natomiast jeżeli idziesz nuziami - droga wolna.
A to też Park Narodowy.
od Zakopanego odstrasza mnie jeszcze tłum. Na wakcjach chcę odpocząć - a nie czuć sie jak na Marszałkowskiej w godzinie szczytu - tylko na zwolnionych obrotach, bo ludzie się nie spieszą.
Zakopane to nie tylko Krupówki, nikt Ci nie każe tam przebywać
można super wypocząć niekoniecznie pakując się do centrum
Teraz należałoby jeszcze ustalić co rozumiemy pod pojęciem wypocząć.
Całe Zakopane - to zajęcie na dwa dni.
Nie zamierzam płacić za wejście do TPN (choćby z zasady) - więc chodzenie po górach mi odpada.
Na termy pojadę raz - bo z całą rodziną na dłuższą metę to bankrutacja.
Łażenie po knajpach mnie nie bawi. Siedzenie na tyłku również.
Co dalej z czasem?
Nie chodzi o to, że Zakopane nie ma atrakcji - i jest niewarte odwiedzenia. zawsze sie cieszę, gdy trafi mi się tam wycieczka (zreszta cieszę się na wszystkie miejsca)
Tylko zakładając pewien zasób środków, wbierając ofertę full, jeżeli idzie o atrakcje i wypełnienie czasu, to Austria - regiony ziemii salzburskiej, Karyntii czy Tyrolu przedstawiają dużo lepszą ofertę.
Jak w Polsce jest takie wielkie g, to może warto się tam wyprowadzić:)
O joj, ale spłyciłaś wypowiedź Ekkore.
Smakosiu, nawet bym nie śmiała, jak narazie czytam same zachwyty , jak to wspaniale jest w Berlinie i Austrii, Zakopane przy nich, to nuda:)
A kto powiedział, że Zakopane to nuda.
Zakopane to ceny, które mogą spowodować nudę - jeżeli nie będzie mnie stać na ich pokrycie.
To głupie zasady, zmuszające do płacenia - nawet nie wiem za co (wstęp do parku narodowego).
Jak uwielbiam Śnieżkę - to wejdę (wjadę) na nią od strony czeskiej. Te same góry - zakończenie w tym samym miejscu - a nikt nie zmusza do płacenia. Czesi nie odczuwają potrzeby ochrony?
Tak Ci jeszcze mogę doradzić , jesli widzisz tylko same
minusy Zakopanego to może odwiedzisz Rabkę , Kasinke Wielką (Justyna Kowalczyk),Poronin itp
Piękne okolice , no tylko że z tego co piszesz to tam full wypasu raczej nie znajdziesz , znajdziesz miłych
ludzi !!! ale czy czasem aby dobrze wypocząć to ten full wypas koniecznie potrzebny ?? można go praktycznie go sobie fundować w innych okolicznosciach
Byłam w Poroninie ale kilka lat temu, masz rację Alu, piękne okolice.:)
Oj piekne, a jakie powietrze , czysciutkie!!!
bardzo czyściutkie badałaś to powietrze Alu ??
Agnieszko nie trzeba badać, wystarczy poczuć .... zapewniam
i bez badania jest kolosalna różnica
Ala znam te tereny jak własna kieszeń
Dlatego chciałam ustalić co to wypoczynek.
Dla mnie samej takie pętanie się bez celu po okolicy nie jest wypoczynkiem. Ja uwielbiam zwiedzać, mieć dzień wypełniony od wschodu do zachodu słońca. Mieć cel, żeby coś zrobić, coś zobaczyć, gdzieś dotrzeć Wychodzić rano skoro świt, docierać na miejsce o zmroku. Zmęczona, z zakwasami. I nie potrzebuję ekstremalnych wrażeń.
Przy nic nie robieniu jestem zmęczona.
I dlatego twierdzę, że na wakacje w Polsce mnie nie stać.
Nie ciągnie mnie też w ciepłe rejony - bo to co bym chciała jest poza moim zasięgiem finansowym.
A poleżeć to sobie mogę w domu na kanapie (takie wczasy w upale, gdy mam opcję tylko przyhotelową spędziłabym w pokoju - za gorąco, którego nie znoszę) bez wyjeżdżania .
Zapraszam więc w te rejony o jakich pisałam w poprzednim wpisie,
niedrogo , a zapewniam że wieczorem padniesz ze zmęczenia ,
zobaczyć też tam możesz dużo i nie bedzie to jak piszesz pętanie się bez celu
po okolicy, zaręczam!!!!
Tyle, że znowu sie rozmijamy.
Ja nie piszę, że u nas jest źle, nie ma atrakcji. Wszystko tylko kwestia ceny.
Propagowana przeze mnie Austria przecież też sama w sobie nie jest tania - gdyby płacić za każde wejście osobno.. Ale lokalni organizatorzy potrafili się dogadać - stworzyć bonusową kartę, pozwalajacą na praktycznie darmowe korzystanie z atrakcji w regionie.
Wiele miast oferuje bilety miejskie kombinowane ze zniżkami do muzeów -albo samymi wejściówkami. Bilety całodniowe opłacają sie już od trzech przejazdów (w Polsce tak jest chyba tylko w Warszawie)
jeżdże sporo - z racji wykonywanego zawodu.
Im więcej zwiedzam -tym widzę większe braki - bo natrafiłam na tyle fajnych miejsc.
Ale wtedy to mnie za to płacą. i wszystko odbywa się w skali grupowej - więc też są inne ceny
Co Ty Ekkore z tymi cenami, chyba jednak u nas nie jest tak drogo? skoro Niemcy przyjeżdząją do nas na zakupy, strzyc się , oblegają senatoria i nasze morze.
Ty ciągle piszesz że drogo i drogo:)
A wziełaś pod uwagę zarobki albo emerytury Niemców? Za taką samą usługę u siebie musieliby zapłacić dużo drożej.
Beato z tymi emeryturami to sie troche mylisz.Zarobki sa wyzsze,niz w Polsce napewno,ale tez i oplaty sa tutaj wyzsze,co do emerytur,jest przewaznie o polowe nizsza niz zarobki.Powiedzmy ,ze zarabiajacy okolo 2500€,jesli osiagnie swoj wiek emerytalny dostanie okolo 1400€,jesli oczywiscie bedzie pracowal do konca,bez jakis przerw na zasilek bezrobotny itd.
Emeryci sa czesto zmuszeni do zamiany mieszkania na duzo tansze,bo nie stac ich mieszkac w starym miejscu z powodu ceny niestety.Tak jest to skonstruowane ,jestes na emeryturze masz mniejsze potrzeby,nie masz dzieci uczacych sie ,badz na twoim utrzymaniu ,wiec nie potrzebujesz wiekszych pieniedzy,co wg.mnie jest niesprawiedliwe,poniewaz mezczyzni pracuja tutaj do 67 roku zycia,wiec swoje wypracowali i powinni dostac emeryture podobna do zarobkow.
Dzięki.Nie wiedziałam.
najbiedniejsze sa kobiety heh emerytki lub rencistki najlepsza rente maja dziadki bo po wojnie sa hehe
Ale sa niemcy i niemcy ost jest biedniejszy niz west!! ja wiem jak jest w görlitz tam pusto i polowe taniej niz ti gdzie ja mieszkam sami rencisci i hartz4
Średnia pesja w niemczech to 2500 tyś € u nas niecałe 1000 € Tak jak my kiedyś jeżdziliśmy do Czech po alkohol i inne tak teraz niemcy przybywaja tutaj. To czyta ekonomia. Nasze usług medyczne sa bardzo cenione na całym świecie i o wiele wiele tańsze niz gdzie indziej .Gdybys miała wydać 1000 zł na leczenie zębówi 500 zl z noclegej i jakąs wycieczka po Warszawie to chyba wybrała byś to drugie :)
Jesli te ceny tak Cię nieustannie nurtują to zaoferowałam przecież tańszą alternatywę!!!!!:)
MR bez obrazy gdybys pojechała to zapewne miałab byś skale porównawczą a tak pozostaje Ci tylko dziwienie sie jak to inni moga się zachwycać tym czy tamtym.
To nie moje klimaty:)
Czyli pies ogrodnika - skoro ja nie jadę, bo mi się nie podoba, to inni robią źle i nie są patriotami, bo chcą zaznać egzotyki, ciepła, poszerzyć horyzonty (w sumie motywacje nieważne).
każdy lubi co innego :):) poznanie inności jest bardzo ciekawe. Wyobraż sobie że mogła byś się wzogacić o przepis na zupę z dżownic lub grilowana świnkę morską :)
Moja córka ma świneczki, ale ich nosi i się z nimi bawi, więc grillowane odpadają. Zupa z dżownic powiadasz! hmm... mogę spróbować czemu nie:) Jest jednak jeden warunek, zjemy ją razem
Pół swojego życia nie wyobrażałam sobie jak można jeść np małże. Na samą myśl robiło mi się niesmacznie. W tym roku na wakacjach siedząc w restauracji widziałam starszą kobiete w towarzystwie starszego pana. Kobieta elegancko, wieczorowo,ubrana zajadała się małżami. Patrzyłam na nią. Bardzo lubię obserwować ludzi. Pani wyciągała małże z miseczki wyjadała je z środka, przy tym oblizywała palce. Bardzoto sexsualne to było zresztą widziałam jej towarzysz też spoglądał od czasu do czasu na nia. :):) Robiła to bardzo naturalnie, wyglądała jakby jadła coś najlepszego na świecie. Na następny dzień ciągle ją jeszcze widziałam przed oczami i postanowiłam spróbować. :):):) Nie żałuje warto było :):):)
Tak samo zajada się królowa Elżbieta II
Aggusia wolę maślaczki jeść z widelczyka w domu, niż małże w restauracji i potem oblizywać palce
Wolę też zjeść kwaśnicę w Zakopcu, niż zupę z dżownic w Tunezji :)
Wolę też zjeść kwaśnicę w Zakopcu,
Po takiej kwaśnicy w Zakpcu zdarzyło mi sie haftować długo i namiętnie
MR znam Cię już na tyle z forum, że wiem twardy orzech do zgryzienia jesteś jeśli chodzi o wszelkie inności, nowości. Wszystko jest dla ludzi każdy robi to co lubi tak samo z jedzeniem. Jeden woli schabowego inny sałatke jeden woli smażone mięso inny grillowane itd.
Popatrz na to z tej strony jesteśmy prawie podobne wiekiem od dziecka znam kuchnie Polska i zwiedzałam nasz kraj nie twierdze, że jest nieatrakcyjny turystycznie tylko ile można to tak jakbyś codziennie jadła ta kwaśnicę :):)
Dziwisz się, że ludzie są zachwyceni egzotyką mnie to nie dziwi. Pamietam mój zachwyt gdy pierwszy raz zobaczyłam Kraków. Wszystko co nowe jest piekne.
Kraków jest piękny, mój mąż był tam w wojsku pół roku:) byłam u niego 4 razy.Później niestety go przenieśli pod Kielce, jakaś miejscowość Sitkówka -Nowiny. Bardzo żałowałam , bo byłabym częściej w Krakowie.Było to dawno, ale mile wspominam tamten czas, jedzonko też było pyszne. Agguś nie jestem taki twardy orzech do zgryzienia:) przełamałam się i jadłam nawet krewetki, bardzo mi smakowały, zamierzam ich robić na różne sposoby. Zobacz nawet gotowa jestem razem z Tobą zjeść zupę z dżownic
nie jestem taki twardy orzech do zgryzienia:) przełamałam się i jadłam nawet krewetki,
Bardzo się cieszę, że jesteś otwarta na zwiany. w takim razie czekam na przepisy z dodatkiem krewetek :):)
Zobacz nawet gotowa jestem razem z Tobą zjeść zupę z dżownic MR mam nadzieje że to nie przez hormony
ja chce sprobowac tej swinki hehe
Daga to musisz z MR pogadać ja mam kota :):)
a nie robicie kota w pięciu smakach?
Nasz był tylko w papryce - sam się zapakował na blaszke
Ucałuj go odemnie :):)
O całowanie to już musisz do Marty - ona nauczyła go nawet wystawiać mordkę na dźwięk "mła"..
ja nie gustuję w tego rodzaju pieszczotach..
Ale mogę go pomiziać za uchem..
super fotka haha
On?Taki podobny do mojej najmłodszej kici.
Moje łobuzy też wchodzą się do wszelkich naczyń,jeśli nie zdążę od razu schować.To zresztą typowe dla kotów.Czasem nawet trzeba sprawdzić,czy nie zapakowały się ze mną do pracy lub w podróż,w którejś z toreb.
Zjadłabyś takie ślicznotki?:)))
Jakbym była głodna te pewnie bym zjadła :) i jeszcze szalik zrobiła :):)
no rekawiczki by byly haha
A co to rozne kraje rozne kuchnie!! Nie zjem konia, psa, rekina i delfina a reszta to nie wiem nie mam az takich hamulcow:)
Kiedyś oglądałam program w telewizji odnośnie wykorzystania psiego mięsa.
To nie każdy pies się nadaje.
Są specjalne rasy mięsne. Mięso psa jest bardzo drogie - dlatego nei jest to zbyt często spotykane danie w Chinach.
Prowadząca program została zaproszona na obiad. Miała bardzo poważne opory, aby jeść - choć obiektywnie samo mięso po przyrządzeniu nie odbiegało smakowo od znanych w Europie, ale...kto widział jeść psy
No wlasnie to chodzi o opora w mozgu haha
MR,nie znamy samych siebie.W sytuacjach ekstremalnych...
Alina Janowska w książce "Jam jest Alina"opowiada o menu w Powstaniu Warszawskim:
A mięso?Już pod koniec powstania,tylko raz,zjedliśmy...pekińczyka z naszego podwórka.
Pozwolę dodać od siebie,że pewnie też był śliczny.
ale mówimy o wyjazdach wakacyjnych a nie mieszkaniu na stałe.
Bo to chyba jest tematem.
No chyba, że źle zrozumiałam.
wiecie ja ciesze jak gdzie kolwoek rusze sie z mojej wiochy haha ale wakacje pod pod palmami marza mi sie tez a najskrytrzym marzeniem jest maladiwy uuuujjjj z tamtad chyba bym juz nie wrocila
ja na Krupówki w ogóle sie nie pchalam zbyt duzy ruch ale do Bialki Tatrzanskiej i okolice
Ala wymień mi bardzo prosze co wg Ciebie jest atrakcyjnego w Zakopanym ?
Pytanie bez komentarza , te tłumy ludzi w tym i obcokrajowców są odpowiedzią na
zadane przez Ciebie pytanie
Ja nie pytam o tłumy ludzi którzy tam są dlatego, że Zakopane jest trendy. Ja pytam o Ciebie. Tłumy nie sa dla mnie dowodem na nic.
przykład chcesz ?? cudowne Morskie Oko !
Ala Morkie Oko to nie Zakopane to są już tatry ja pytam o Zakopane
Aga co Ty książkę chcesz o Zakopanym pisać ??
pytanie za pytaniem , jeśli Ci się tam nie podoba , proste wyjście , nie jedź !!!
Mnie Morskie Oko z Zakopanym się niezmiennie łączy gdy tam jestem ,
nie wysiaduję w knajpach
Ala bo rozmawiałyśmy o Zakopanym a okolice Zakopanego to co innego. Jeśli o mnie chodzi to ja nie lubię miasta Zakopane Ty napisałaś że bardzo lubisz i Ci sie podoba. Zainteresowało mnie co takiego Ci sie w samym Zakopanym podoba. Być może przy swoich licznych wizytach coś ładnego pominełam o czym Ty wiesz. Lubię wiedzieć co sie komuś podoba w miejscu które ja odwiedzam. Jak to mówią kto pyta nie błądzi. Całkiem niedawno znajomi pokazali nam fajną trasę spacerową ze Szczawnicy do Leśnicy. Byliśmy tam ze 150 razy ale tej trasą nigdy nie znaliśmy.
Widzisz, bo Zakopane to nie tylko centrum ... napewno odkryjesz ciekawe miejsca
Al -cały czas piszesz - ze nei tylko centrum -ale nie podajesz konkretów, dla których warto przyjechać.
Podstawowe informacje znajdziesz - i jeżeli nie zadowolą cię - odpuszczasz.
To co napisała aggusia - może są takie miejsca, o których nie wiemy - są urokliwe, warto dla nich przyjechać -tylko są ukryte przed okiem gawiedzi
Ekkore pisałam już o tym , nie bedę się powtarzac
Nic nie napisałaś. Napisałaś o Kasinie, Poroninie. I nic poza tym.
Nie zamierzam jechać na wakacje, aby łazić komuś żyjącemu pod chałupą - to żadna atrakcja. Nawet jeżeli bezpłatna.
Chętnie poznałabym konkrety - które pozwoliłyby mi zmienić moje zdanie odnośnie urlopu za granicą.
Nie zabardzo rozumiem co znaczy łazić komuś żyjącemu pod chałupą:dziwne określenie !!!
Co ja mogę Ci konkretnie polecić : chodzimy w takie miejsca które wielkich nazw nie mają
Jestem w tej komfortowej sytuacji że mam w Zakopanym przyjaciół i to oni prowadzą w miejsca
piękne i nie zadeptane ... mam nadzieje że wreszcie mnie zrozumiesz
Ala ja chyba rozumiem napawasz się pięknym widokiem i nie obchodzi Cię jak nazywają się te miejsca.
Czy dobrze rozumiem ? każde miejsce ma nazwę, każdy szlak gdzieś prowadzi nie musi to być wielka nazwa ale owa nazwa na pewno jest. Ala albo przyznaj się odrazu nie chcesz nam zdradzić tych tajemnych miejsc i już):)
Aga nie mogę :))) bo już wtedy nie można byłoby je nazwać niezadeptanymi :)))) rozumiesz !!!
Próbuje :):)
Szczerze mówiąc nie rozumiem. Mówimy o atrakcjach, które mogłyby przyciągnąć. To Ty mówiłaś, że powinnam przyjechać do Zakopanego.
Dla mnie samej miejsce prowadzone przez Twoich znajomych - mimo tak tajemniczego opisu -ani na jotę nie jest przyciągające. Nic o nim nie wiem, nie mam pojęcia co mi może zaoferować.
A odnośnie łażenia pod chałupą - nie wyobrażam sobie jechać na wakacje w jakieś miejsce - tylko dlatego, że mieszka - mieszkał tam ktoś na dień dzisiejszy sławny (z osiągnięciami). Jemu i jego rodzinie też się należy prywatność - a nie tłumy ogladające jak jakieś zwierzę w zoo.
Trudno, i w tej niepewnosci niestety muszę Cię zostawić , myślę że zrozumiesz
Pozdrawiam
Wiecie co ja mam w aucie przewodnik z zakopawer hehe jutro przyniose i wam napisze co mozna zwiedzic wiem ze jakies super grty czy jaskinie sa mlody chcial tam pojechac bilismy i bylo zamkniete tylko to juz nie bylo po stronie PL a jaka droga a ja nie mialam lancuchow haha :)
acha w w drodze powrotnej malo sie niezgubilam bo juz bylo ciemno :D
Znam te Jaskinie zwiedziliśmy wszystkie :):) Moja ulubiona to Bielańska
Ja też -majowy weekend w Liptowskim Mikulaszu.
Gdy tam jeszcze nie było aquaparku.
Przecudne miejsce pobytu - w pensjonacie, gdzie gospodarz wymyślał cuda na obiadokolację. Tam próbowaliśmy wódki z sadłem neidźwiedzia - obrzydlistwo na ciepło. Tam syn za skórę od kaczki, którą myśmy wyrzucali, dostał ekstra naleśniki z bitą śmietaną (w nagrodę za znajomość rzeczy -hehhe).
I gospodarz zabrał nas (mnie i córki nie - bo była za mała - mieliśmy kilka godzin na placu zabaw) wysoko w góry.
I wtedy powtórnie zakochałam się w Bańskiej Bystrzycy. Potem - kilka lat później pojechaliśmy tam z okolic Słowackiego raju. Po to, aby sie przejść deptakiem i zjeść lody..
Eh - wspomnienia..
Ekkore ja lubię wracać w te miejsca w których już byłam :):) Do Liptowskiego Mikulasza mój mąż jechal jak wariat po klocki dla małego na prezent pod choinke. Tam były tańsze o 20 % a tutaj ich nigdzie ni było. Poświęcił sie chłopina.
Ja wolę nowe. Ale więcej w tym strachu, obaw, nie wiem jak to określić, że życia tak mało, a do zobaczenia jeszcze tyle. I to tylko w obrębie wyznaczonego terenu - kończącego się na Alpach (dalej już za gorąco - hehee). A gdzie reszta - która moze aż tak nie pociąga - ale też warto by ją zobaczyć.
Bo też chciałabym wracać - tym bardziej, że każde miejsce się zmienia, za jakiś czas wygląda inaczej i wzbudza inne emocje. Ale wracanie ma miejsce wtedy, gdy czuję ewidentny niedosyt.
No tam to pojade ale latem bo zima to raczej niezbyt dobry pomysl:)
Tęsknię za Zakopanem. Za tymi chatami z bali drewnianych przy ul. Kościeliskiej, dawniej co wiosnę szorowanymi proszkiem przez właścicieli. Za tym widokiem gór tęsknię znajomym, który towarzyszy mi we wspomnieniach od lat wczesnoszkolnych. Za tym wędrowaniem nieprzeładowanymi szlakami, po których ci rozsądni z plecakiem, butelką wody i czekoladą i ci z parasolem i w kaloszach nierozsądku chodzili.
Tęsknię za tym ogromem historii naszej, który się tam zakopał.
Nie lubię już Zakopanego ani latem ani zimą. Jest zadeptane, przygniecione tandetą i zasypane fusami z herbaty, w której moczone są oscypki.
Tęsknię za doliną Kościeliską późnym majem, gdy obok beczących owiec wędzą się prawdziwe pachnące i skrzypiące pod zębami oscypki.
I tęsknię za Czerownymi Wierchami jesienią, bo wtedy są prawdziwie czerwone!
Tęsknię za Zakopanem. Za tymi chatami z bali drewnianych przy ul. Kościeliskiej, dawniej co wiosnę szorowanymi proszkiem przez właścicieli. Za tym widokiem gór tęsknię znajomym, który towarzyszy mi we wspomnieniach od lat wczesnoszkolnych. Za tym wędrowaniem nieprzeładowanymi szlakami, po których ci rozsądni z plecakiem, butelką wody i czekoladą i ci z parasolem i w kaloszach nierozsądku chodzili.
WKn - to se newrati :(
Ojej, postaraj się odpowiedzieć, proszę
Ja bywam w Zakopanem (mieszka tam rodzina męża) i kiedy tam jestem to właściwie donikąd nie chodzę, bo oni są zajęci (prowadzą pansjonat), więc pokierować mną nie mają czasu. a jak wybiorę się sama czy z mężem to zauważyłam, że tam wszędzie jest pod górkę! Nawet jak sie wraca do punktu wyjścia, ale inną stroną (by jeszcze dcoś zobaczyć po drodze) to też jest pod górkę, najby wbrew logice
natomiast co do to jest naprawdę pyszne!
Ala he he he czy to żart co ja czytam. Od pierwszego razu jak moja noga staneła na tej ziemi mam jedno zdane o góralach Kasa kasa i jeszcze raz kasa zedrą z Ciebie wszystko. Takich centusi no nigdzie na świeci ani w naszym kraju nie widziałam.Placek ziemniaczany w sosie węgierskim 20 zł Dziękuje. Najgorszy kocioł na ziemi bród, smog, smród. Zero atrakcji dla turystów Jedyne co tam można robić to siedzieć w knajpie i pić pić. Ja nie preferuję tego typu rozrywe dlatego oijam szerokim łukiem. Pieniądze zostawiam na Słowacji. Parki wodne dwa razy tańsze niż w Polsce z darmowym parkingiem. Spacery po górach sama przyjemności czysto, puste szlaki, nienaruszona przyroda za darmo. Tanie wyciągi i wiele wie dobrego czego wybacz Alu w śmierdzącym Zakopanym nie widze.
Kto Ci każe siedzieć w tym śmierdzącym Zakopanym, rusz się na szlaki!!!
chyba nie tylko po to tam przyjeżdżasz aby wysiadywać w knajpach
Co do Słowacji to już pisałam , tak było dawniej , teraz już tak kolorowo nie jest
Górale żyją z turystów nie zapominaj o tym , więc nic za darmo , a nad morzem to Ci
podadzą cokolwiek gratis , tam dopiero drożyzna !!
Alu, ja bym sobie posiedziała w tym Zakopcu:) chciałabym żeby mi pod nos postawili dobre jedzonko, a tak muszę gotować w domu:)
Nie ma w Warszawie restauracji ze smacznym jedzeniem,które kelner podstawi pod nos?
Sądzę,że zanim wszystkie przetestujesz,zdążysz się może wnuków doczekać.
O tym tez pisalam ale togo nie widzieli heh.. Bo nie pisalam tylko o pogodzie! I tu przyznaje Ci racje ze jest i taniej!
Oczywiście, że mamy się czym chwalić. W Polsce jest mnóstwo pięknych miejsc. Jako dziecko zwiedziłam bardzo dużo dzięki rodzicom, co roku zimowiska i kolonie, jesienią cotygodniowe wypady w góry, nad morze też jeździłam. Mamy domek na takiej prawdziwej, starej wsi otoczonej samymi lasami, spędzałam tam zawsze miesiąc wakacji. Mazury zwiedzone wzdłuż i wszerz. Jednak powiem szczerze, że to co zwiedziłam zagranicą było po prostu inne, ciekawsze bo to co mamy tutaj już znam. A najważniejszym dla mnie atutem jest pogoda. W wakacje ma być jak najcieplej, chcę wrócić z piękną opalenizną, chcę się wybyczyć ile się da, dostać wszystko dosłownie pod nos :)
A Myszka opalać się lubi.
Jednak powiem szczerze, że to co zwiedziłam zagranicą było po prostu inne, ciekawsze bo to co mamy tutaj już znam. Podpisze się pod tym co napisałaś myszo :)
Według mnie jedno drugiego nie wyklucza.Zwiedziłam może nie całą Polskę,ale na pewno sporą jej część-resztę, mam nadzieję, nadrobię.Uważam,ze jest u nas w kraju wiele ciekawych miejsc,ale chętnie pojechałabym (no,zobaczymy jak z finansami) do kilku krajów,które mnie interesują.
Nie popadajmy w skrajności.Świat stoi naprawdę przed nami otworem,a tylko pieniądze i nasza wola decydują o wyborze.
Z cukru nie jestes i sie nie rozplyniesz ale wyobrazasz sobie zwiedzanie w deszcze z dwojka małych dzieci (bo chyba za niedlugo bedziesz miala drugie małę :) Strasza corka sobie poradzi jak jeszcze z Wami jezdzi na wakacje.
Obecnie jezeli mam mozliowsc to jezdze z dziecmi nad molskie morze, bo za granice jeszcze sie boje (moze to glupie ale to moje paranoje), ale jak beda wieksze to nie bede sie zastanawiac i wybierzemy wakacje gdzie pogoda bedzie pewniejsza. Teraz gdy jade nad morze modle sie o pogode, nie o upały słońce tylko o brak deszczu.
Pamietam moje jedne wakacje, w sumie kolonie, mieszkalismy w drewanianych domkach, 3 tygodnie wypoczynku i 3 tygodnie deszczu bez pzrewy. Zamiast lodów kupowalismy ciuchy w lumpeksach bo nie nadażały schnać, Zamiast powoli wszystko dokładnie zwiedzac, szybko przewodnik pokazywal co ma do pokazania i do autokaru, masakra a nie kolonie. To byly ostatnie moje kolonie bo wiecej nie chcialam juz jezdzic.
Zreszta dla mnie jechac na wakacje to wypoczac na powietrzu a nie siedziec w pokoju i patrzec na zalane okno :)
Co do sytuacji w Egipcie podziwiam ludzi ktorzy sie tam wybieraja, osobiscie bym nie poejchala w tej sytuacji :)
Piszczałeczko kochana, ja nigdzie nie wspomniałam o cukrze:) w tym roku z moich wakacji nici, bo w lipcu mam termin.Ale jeżeli zdrowie rodzince dopisze, to w przyszłym roku jedziemy do Kołobrzegu.
Możemy jechac wtedy kiedy będzie piękna pogoda, z racji tego że mamy tam rodzinę:)
No to macie wielkie szczescie jak rodzina nad morzem ! :)
Tylko czy rodzina nad morzem ma szczęście
Mamo Różyczki, nie bierz tego do siebie, bo to rodzaj żartu.
Smakosiu, już tyle razy nas zapraszali, ale myślę że jak przyjdzie pora to na pewno skorzystamy:) mam taką zasadę, nigdy się do nikogo nie pcham bez zaproszenia.
Wiesz, znam ludzi co sie sami do innych pchają, rodzina nie chce odmówić, to się zgadza! A potem się męczy z niechcianymi gośćmi...Mnie nigdy do głowy nie przyszło dzwonić i pytać czy możemy przyjechać:)
No z rodzina roznie jest ale jak zapraszaja to czemu nie skorzystac ;)
Z rodzina to dobrze na zdjeciu sie wychodzi
Daga do zdjęcia stawaj w środku:))bo z boku mogą cię odciąć
Ja wiem o tym i dlatego ja robie zdjecia
hahaha dobre :)
Zgadzam się całkowicie.
Tak jak pisała Jolka.Jedno, nie wyklucza drugiego.Lubię zwiedzać Polskę i lubię wypoczynek w Egipcie, czy Tunezji.W zimie wybieram kraje , gdzie o tej porze świeci słońce.W sytuacji jaka jest w tej chwili, w tym roku zrezygnowałam z wyjazdu.I wiesz, ludzie nie tylko smażą tyłki, ale i zwiedzają.Bo jest co.
Nie byłam w Tunezji i nawet nie mam zamiaru tam jechać, była tam moja sąsiadka z dzieciakami i mężem. Nie wróciła tak szczęsliwa jak była przed wyjazdem i powiedziała nigdy więcej. Okłamali ich, hotel nie był taki jak go pokazali w internecie. Wręcz przeciwnie, brud, smród i ubóstwo. Mieli tylko 2 wycieczki z przewodnikiem w tym jedną na wielbłądach, mówiła że zwiedzać to tam zbytnio nie było co.Wróciła połamana, ze skwarkami na ustach i bardzo zawiedziona.
Powiem Ci szczerze, że nigdy bym nie oceniała atrakcyjności Tunezji z perspektywy widzenia jej oczami sąsiadow. Być może trafili na nieuczciwą ofertę ale nijak się to ma do egzotyki tego kraju pełnego kontrastów.
dokladnie
Ja tam opinią jednej osoby bym się nie sugerował. Choćby nie wiem jakie luksusy były, to zawsze się trafi niezadowolony. Tak poza tym to okłamali ich Polacy, nie Tunezja jako kraj.
Nie mam powodów Jarku żeby nie wierzyć sąsiadce! Widziałam zdjęcia z ich wakacji oraz film który nakręcili,zazrościć im nie było czego:)
Gdyby pojechali do Norwegii,oj tak wtedy bym im zazdrościła:)
To przykre, że ich oszukano. Nie zmienia to jednak tego co napisałem: jeżeli ich oszukano, to oszukali ich Polacy. Równie dobrze mogli się naciąć na wczasy pod gruszą w Bieszczadach połączone ze zwiedzaniem British Museum
Bo ofertę trzeba czytać od początku do końca.
Dobrze byłoby też zapoznać się z kategoryzacją obiektów - bo w każdym kraju nie znaczy to samo.
3 gwiazdki w Niemczech - to całkiem miły standard, to samo w Polsce - tragedia. Już spałam w używanej pościeli . Cena za nocleg zbliżona..
Zazwyczaj oferta all inclusiv oznacza spanie i żarcie - i nic poza tym. Wycieczki przeważnie są osobno płatne (aby oferta wyglądała korzystniej cenowo).
Śmieszy mnie często - jak ludzie zachwycają się taniością oferty. Bo to tylko 1500 na osobe...Tak tylko za te pieniądze nie masz nic.
Jeżeli chcesz tylko leżeć i smażyć się oraz moczyć to oferta dla ciebie. Jeżeli chcesz spędzić czas czynnie - musisz co najmniej drugie tyle dołożyć.
Do tego kraje tzw egzotyczne są przyzwyczajone do łapówkarstwa. Dla nich nie istnieje coś takiego jak usługa w standardzie. Sa przyzwyczajeni do wynagradzania ekstra.
Wynika to z tego, że urlopy tam najpierw zaczęły spędzać ludzie majętni, dla których pieniadze nei stanowiły problemu. A do dobrego bardzo łatwo sie przyzwyczaić. I teraz napiwki stanowią podstawę obsługi. I nei jest tak - że napiwek dajesz, bo podobała Ci się obsługa - tylko dajesz, aby zapewnić sobie w miarę dobrą obsługę.
jeżeli tego nie robisz - rezydent ma trochę pracy i kłopotów...
Mój brat swojego czasu napalił się na Grecję - za podana wyżej cenę (tak mniej więcej).
Na pytanie co bedzie robił - odpowiedział jadł, spał i korzystał z laptopa. To po co jedziesz skoro to samo masz w domu? No nie wiem...
Tylko, że w tym przypadku to nie "Tunezja ich oszukała" tylko biuro podróży. To samo mogło się zdażyć w każdym innym kraju. Ja byłam w tamtym roku w Tunezji i jestem zachwycona. Zwiedzaliśmy z przewodnikiem a także na własną rękę ze znajomymi i było cudownie. Nigdy jeszcze nie spotkałam tak wspaniałych ludzi jak w Tunezji.
Tez tak uwazam to nie tunezja a byle jakie biuro podrozy ich oszukalo. Rowniez byla w Tunezji i jestem zachwycona tym krajem, zwiedzalismy z przewodnikiem i na wlasna reke, cos pieknego!
Ale do krajow arabskich podobno nie ma co jezdzic do hoteli 3 gwiazdkowych.
narazie do krajow arbskich najlepiej sie nie wybierac widzac co sie dzieje w egipcie heh
tylko ze wlasnie oni chyba przez internet zamawiali wycieczke z tego co tu dzis wyczytalam?
Mi się wydaje, że chodziło o zdjęcia hotelu zamieszczone w internecie a nie zamawianie wycieczki przez internet.
Acha ok zwracam honor :D
Tak myszko, chodziło o zdjęcie hotelu w internecie:)
Ja nie mam takiego odczucia, że "cudze chwalimy, swojego nie znamy". Jednak mogę się wypowiadać jedynie ze swojej perspektywy. W zalezności od możliwości zwiedzam zarówno piękne polskie rejony jak i te za granicą.
Jola dobrze to spłętowała: "Nie popadajmy w skrajności.Świat stoi naprawdę przed nami otworem,a tylko pieniądze i nasza wola decydują o wyborze."
Co do Egiptu, czyli ryzyka i niebezpieczeństwa, to uważam, że jest to odrębny temat i nie ma nic wspólnego z tym, o czym napisałaś w temacie.
w marcu jadę do berlina.
Bilet na pociąg kupuję w Niemczech (ze strony Deusche Bahn) - bo jest taniej. I jeszcze przyślą mi go do domu (lub jak będę chciała wydruk to sama sobie go zrobię -ale z polskimi konduktorami to chyba nie będę ryzykowała). W Polsce muszę pojawić się sama w kasie międzynarodowej.
Gdybym zdecydowała się na podróż samochodem - to trochę wyniosłyby mnie autostrady plus paliwo - zdecydowanie drożej.
Po przyjeździe mogę wykupić bilet jedno lub kilkudniowy, gwarantujacy mi zniżki do muzeów i atrakcji. Kombinacji jest sporo.
Pokaż mi miasto w Polsce - które oferuje takie możliwości?
Warszawa- Noc muzeów:)
Noc muzeów jest raz do roku. A co potem?
To akcja ogólnopolska...
W Czechach muzea wojskowe masz za darmo - bo za historię się nie płaci.
Podobnie w Belgii. Muzeum Wojska to cały dzień zwiedzania - jeżeli masz ochotę obejrzeć wszystko - nawet tylko pobieżnie.
Mowa oczywiście o muzeach państwowych.
A potem sobie liczą:) Chyba że jakieś malutkie to wstęp za kilka zlotych.
Ach Ci Niemcy, oferują same atrakcje jak nikt:) Dlaczego w takim razie nie korzystają z nich sami, tylko pchają się na Mazury całymi rodzinami?
Ciekawa jestem też dlaczego, badziej odpowiadają Niemcom nasze sanatoria:)
Moim zdaniem jesteś w błędzie. Niemcy jeżdżą po całym świecie. Między innymi odwiedzają Polskę. Myslę też, że sanatoria ciesza się największym powodzeniem, bo ta oferta jest najlepiej "dopracowana" i na dobrym poziomie.
I Mazury uważają za swoje:)
A dziwisz się.
Oni tam mieszkali, tam spędzili dzieciństwo, stamtąd zostali wygnani, w drodze często narażając się na odmrożenia, kończące się amputacją.
Pamietaj - że to nie mieszkańcy Mazur są winni zaistaniałej sytuacji - wojny, zbrodni z nią związanych. To cywile, w większosci rolnicy, których tak naprawdę wojna g.. obchodziła.
Nie znaczy to, że jestem zdania, że Mazury należą się Niemcom.
Ale staram się zrozumieć ich tęsknotę za ojczyzną i sentyment.
Miałam okazję poznać niemieckie rodziny, pochodzące z Polski (Wrocław, Szczytno) - gdy bardzo obawiałam się rozmów - gdyby doszło do tematu dawnej ojczyzny.
Nie było źle. Oni wcale nie odczuwali potrzeby powrotu. Owszem sentyment tak - ale nei powrót. Rozumieją przyczyny - ale też osobiście nie poczuwaja się do odpowiedzialności za wojną - tylko zbiorowo - jako naród.
No ale to nei temat wątku.
Tak rozumiem, biedacy! nie oni napadli na Polskę i przez tych cholernych Polaków odmrozili sobie nogi, tak im współczuje:(
Czy sądzisz, że chłop z Mazur napadł na Polskę? jeżeli już to dostał taki rozkaz.
W historii wydarzyło się wiele złych rzeczy.
realna odpowiedzalność ponoszą Ci co wydawali rozkazy.
Naród bierze odpowiedzialność moralną.
Tylko Niemcy jakoś nie wzieli odpowiedzialności za to że wymordowali tyle ludzi różnych narodowości.Jaka z Ciebie Polka? skoro współczujesz Niemom że sobie nogi odmrozili, a nawet nie wspomnisz co Polakom zrobili.
Bo to nie temat dyskusji.
Niemcy też nie -ale wyszli w trakcie.
problem jest bardzo złożony, budzący emocje i jeszcze dużo wody upłynie, nim będzie można dyskutować bez obwiniania jednostki.
Z tego co mi wiadomo - Niemcy wzięli odpowiedzialność - jako naród.
Repasacje wojenne zapłacili. Zbrodniarze zostali osądzeni - albo są poszukiwani.
No - ale może znam inną historię.
A akt własności - jeżeli istnieje do dóbr na Mazurach (i nie tylko) znajduje się w rękach niemieckich. Nie zmieniono statusu odzyskanego majątku - mimo, że było to do zrobienia.
Ja (rodzina męża) - mimo posiadania aktów własności do majątku we Lwowie - nie mogę się o niego ubiegać. Bo są inne wpisy - zmieniające ustawowo prawo własności...
A ja myslalam ze to temat urlopu a nie historii
Niemcy Mazury odwiedzają z sentymentu. Wielu pochodzi stamtąd właśnie i przyjeżdża szukać korzeni, pooglądać, powspominać.
Oferta sanatoryjna skierowana jest głównie do tych plus 60.
Przejrzyj sobie ofertę niemieckich biur - poza tymi wyspecjalizowanymi właśnie (czyli +60) - nie znaczy, że młodsi nie mogą skorzystać - nie znajdziesz wyjazdów do Polski.
Wolą kraje egzotyczne - tam gdzie ciepło.
Poza tym oferta niemeicka zawiera zupełnie co innego niż oferta dla Polski.
Płacimy te same ceny (albo nawet drożej) - bo nasze biura wykorzystują oferty niemieckich touroperatorów - a zarabiamy zdecydowanie mniej.
Aby oferta była zaakceptowana cenowo- musi zawierać mniej (być tańsza).
Moi znajomi z pobliża granicy Niemiec - wczasy wykupują w niemieckim neckermanie. W ten sposób gwarantują sobie wyższy poziom świadczenia.
Mnie akurat ciepłe kraje nie rajcują. Nie odczuwam potrzeby jechania gdzieś, po to, aby siedzieć w hotelu, w klimatyzowanym pokoju. Nie ciepię gorąca, nie cierpie leżeć bezczynnie, nie lubię sie moczyć.
lepeij zostać w domu.
No rzeczywiście jeżdżą tam tylko z czystego sentymentu, szczególnie żeby się rozejrzeć i zobaczyć komu jeszcze można majątek odebrać:)
jak mają na to papiery, zapisy w księgach - a nasi durni rządzący nie potrafili przeprowadzić sprawy do końca przez tyle lat to starają się o zwrot.
Moja teściowa ma (miała) majątek we Lwowie. Jest tego dużo. Nie do odzyskania - bo wszystko zostało przeprowadzone na poziomie państwowym, z zapisami. Co z tego, że są papiery własności.
Teraz możliwość zwrotu mogłoby gwarantować nadrzędne prawo Unii Europejskiej - odnośnie własności notarialnej. Inaczej pozostają tylko opowieści rodzinne o babci szlachciance (a w zasadzie pradziadku, bo teściowa była 6-letnim dzieckiem, gdy zafundowano im "wakacje" na Syberii).
bo moze nie ktorzy z ich dziadkow pochodzil z mazur??
Na pewno mamy się czym chwalić, ale nie każdy się zawchyca tym samym.
Ja nie mam bogatego doświadczenia w podróżach po świecie, żeby nie powiedzieć, że na wypoczynek za granicę pojechaliśmy tylko raz (do Chorwacji). Byłam pobytem tam zachwycona i i w tym roku choćby stanąć na uszach pojedziemy znowu. Klimat o wiele cieplejszy, ludzie uprzejmi.
Wypoczynek w Polsce tak szczerze powiedziawszy nie podoba mi się aż tak bardzo. Jest jak dla mnie (wiecznego zmarzlucha) za zimno. Poza tym mieszkam w uroczym miejscu, z dala od miejskiego zgiełku i do szczęścia niewiele mi potrzeba oprócz ciszy i ciepełka. :)
Jak ja uwielbiam urocze miejsca:) ciągle myślę o tej Norwegii, aż mi dech zapiera, wyjechać na cały miesiąć i zwiedzić ile się da.
Tylko we dwoje, dzieciaki zostawić z mamą, bo z dzieciakami to żadna wycieczka, jedynie córa by mogła z nami jechać bo też uwielbia te klimaty:)
Ty marzysz o zwiedzaniu Norwegii, ktoś inny o Egipcie.Ale w tym samym wątku zarzucasz ludziom, że tam jeżdżą.
Nikomu nic nie zarzucam, ja sobie tylko na razie marzę o tej Norwegii.Widzisz Beato, tylko ja nie zachwycam się krajami w których tak naprawdę guzik jest do zwiedzania .Bo czym mam się zachwycać? starymi piramidami czy piachem, a może kilkoma oazami.?
Dla mnie Polska jest dużo ciekawszym krajem do zwiedzania niż Egipt czy Tunezja.
No widzisz, tym się różnimy.Bo dla Egipt, to nie tylko piramidy.To historia ludzkości.I wierz mi, byłam trzy razy i jeszcze nie wszystko widziałam, co bym chciała zobaczyć.
Polskę zwiedzam też od najmłodszych lat i tez jeszcze sporo zostało do zobaczenia.Póki życia i sił starczy jestem za zwiedzaniem .Widzisz ja mam wrażenie, że nie pociąga Cię historia.Ale przecież nie musi.Każdy z nas jest inny.
Beato, masz rację każdy jest inny! Pociąga mnie historia jak najbardziej, dużo czytałam o Egipcie. Co do Tunezji, prawdę mówiąc nie interesuje mnie to państwo za bardzo.
Najbardziej interesuje mnie jednak historia Polski, i bardzo chciałabym żeby moje dzieci w przyszłości, znały bardzo dobrze naszą historię.
Nie da się oddzielić historii Polski od historii świata.
Owszem,nie musisz zachwycać się ani piramidami,ani innymi zabytkami,ale nie zaprzeczysz chyba,że "gdzieś tam",poza Polską istniały o wiele starsze od naszej cywilizacje,a Polska raczej nie jest ich kolebką.
A mnie się marzy, Egipt, tylko temperatura za wysoka:( I boję się latania samolotem;/
Makusiu, polecam Egipt w styczniu lub w lutym.Wtedy nie ma upałów, da się zwiedzać i opalać.Jeżeli chodzi o lot samolotem, to najgorszy jest pierwszy raz.
Własnie, ten pierwszy raz
Właśnie i żeby nie okazał się ostatnim :(
Ewo , wszędzie można zginąć:( ale jeżeli można mieć wybór, to lepiej na dole.
hehe
mówisz tak jak moja świętej pamięci ciocia, która mając 6 synów wszystkich w swoim życiu musiała wyprawić do odbycia obowiązkowej służby w armii, a tylko nad jednym z nich ubolewała i płakała, bo... jeden z nich trafił do służby w marynarce wojennej i to o niego miała największy kłopot, bo gdyby wybuchła wojna, to gdzie on biedaczek się ukryje? gdzie schowa przed wrogiem? przecież tam na morzu nie ma najmniejszego krzaczka!
No mi tez sie marzy taki Egipt aaa temperatura superrrr a co do samolotu mam chorobe lokomocyjna hehe tabsy i lulu i jestem na miejscu:)
Żebyś się nie zdziwiła..
Egipt, Turcja, Tunezja - to kolebki cywilizacji starożytnej.
I naprawdę jest tam co zwiedzać.
a to, że dla Ciebie Polska jest ciekawsza - to nie powód, aby ganić innych za ich potrzebę poznawania egzotyki.
Każdy ma swoje potrzeby, każdy jest inny.
I tu się z Tobą zgadzam:)
Super to ujęłaś.
A to że Ciebie nie interesuje własny Kraj to już nie moja wina, wybacz ale mam wrażenie jakbym czytała Tineczkę.
Piszesz w takim samym stylu, Polska bee, wszystko droge, inne państwa cacy i ok.:)
A dlaczego tak uważasz? Dlaczego piszesz, że Ekkore Polska nie interesuje, skoro nie jest tajemnicą, że zjeździła ją wzdłuż i wszerz? Jesteś pewna, że znasz własny Kraj lepiej?
A skąd wiesz że zjeździła? jeżdziłeś razem z nią ? Ja mogę napisać że jestem Kalifem i mieszkam w Bagdadzie.:)
Kwestia wiarygodności. Jak najbardziej możesz napisać, że jesteś Kalifem. To nie zabronione:)
...bo kiedy się chce "rozmawiać" z ludźmi przez internet, to trzeba im zaufać. Dlaczego miałabym nie wierzyć Ekkore? Czy dlatego, że ma swoje zdanie i doświadczenia, którymi chce się podzielić?
Mamo Różyczki dlaczego poddajesz wątpliwość w prawdomówność Ekkore?
Nie rozumiem takiej dyskusji. Dziewczyna zwiedziła kawał Polski i kawał świata. Dzieli się swoimi refleksjami. Ty wspomniałaś nam jedynie o doświadczeniach swoich sąsiadów. O sobie napisałaś, że za granicę wyjeżdżałaś dawno temu, bo potem miałaś inne priorytety. Nikt tego nie neguje. Kiedy Ktoś dzieli się z Tobą swoimi doświadczeniami, to nie chcesz ich przyjąć, bo różnią się od Twoich. Taka dyskusja nie ma sensu i szkoda zakładac wątek. Jeśli zaczynają się pojawiać jakieś insynuacje, to robi się zwyczajnie nieprzyjemnie a przecież nie o to w tym wszystkim chodziło, tak? Dlaczego tak często oceniamy innych, kiedy tylko mają odmienne zdanie, niż my? Czy nie można zwyczajnie przeczytać komentarza i uszanować zdanie osoby komentującej? Wszelkie insynuacje są nie na miejscu.
Smakosiu, a dlaczego mam wierzyć? od kiedy tutaj jestem ekkore też jest przed komputerem, chyba że zwiedza ten świat z laptopem w ręku.
Zauważyłam że lubisz być adwokatem, popatrz a ja jak zwykle sama na polu bitwy:)) (żartowałam nazywając ten wątek polem bitwy):)
Widzisz ja należę do takich osób że ...............jak nie zobaczą to nie uwierzą! Ufam ludziom, bo trzeba ufać , ale nie wszystkim. Jestem z natury bardzo ostrożna, chyba mam do tego prawo.:)
Nikt nie będzie Ci udowadniał, że nie jest wielbłądem.A co masz przeciwko laptopom w podróży?Ja zabieram ze sobą .
Przecież ja nie wymagam żeby mi ktoś coś udowadniał, a w szczególności Ty Beato:) Nie mam nic przeciwko laptopom w podróży.
Sama go biorę jak latem jeżdżę na działkę i leżę tyłkiem na leżaku, wtedy na nim piszę. Ale wyjeżdzając na wczasy na pewno go nie wezmę.
Nie umiem sobie wyobrazić zwiedzania czy objeżdzania Polski z laptopem i odpowiadania co kilka minut w wątku na Wż:)
Ja tez :) Bo jest czesto z darmowym wlanem :)
Nie mam prawa wymagać, abyś mi uwierzyła.
Zresztą jest mi to wybitnie obojętne.
A to co widziałam, zwiedziłam to moje - nie ważne czy w pracy, czy też na wyjazdach rodzinnych - i nikt, nigdy mi tego nie zbierze.
Miło jest mieć adwokatów - choć doskonale potrafię się sama bronić.
Oczywiście, że masz prawo być ostrożna i nie ufać wszystkim, ale...moim zdaniem jeśli się nie ma pewności, to nie powinno się na forum podważać czyjejś prawdomówności. Ja bym tego nie nazwała "adwokaceniem". Zwyczajnie razi mnie jeśli podważa się czyjąś prawdomównośc ot tak sobie. Sądzę, że Ty byś nie chciała być tak potraktowana.
Większość z nas jest bardzo często przed komputerem a jednak chodzimy do pracy, mamy swoje obowiązki i wyjeżdżamy na urlopy.
Nie patrzę na Twój wątek jak na "pole bitwy" i uciekam od takich o ile są na forum, bo nigdy nic dobrego nie wnoszą.
Dlaczego mam ufać i wierzyć właśnie ekkore? ona mi nie ufa i potraktowała mnie i moją córkę bardzo nieprzyjemnie na innym forum, pisząc o nas nieprawdziwe rzeczy. Zresztą to nie jest miejsce na takie tematy, ale muszę Ci powiedzieć że było mi bardzo przykro z tego powodu.
Tutaj całe szczęście nie ma wojny, jest tylko luźna rozmowa i nikt nikomu nie ubliża, a chyba o to chodzi, prawda?
Zawsze tak jest że zbaczamy od tematu, dlatego myślę że warto wrócić na właściwy tor i się nie obrażać:)
MR, proszę osobiste żale wyjaśniac poza forum, to nie miejsce na takie wpisy.
Wiem i dlatego nie ciągnę dalej tego tematu:)
To trzeba było wyjaśnić sobie tę sprawę na innym forum, a nie odgrywać się na Wielkim Żarciu.
Gdzie tutaj widzisz odgrywanie? chyba że swoje na mnie, dawno prosiłam żebyś omijała mnie, jakoś tego nie robisz:)
Odpowiadam Ci tylko z grzeczności, żebyś nie pomyślała że cie ignoruje, ale chyba czas zacząć.
Odgrywanie widzę, co do reszty - wolna wola.
Brawo
Powiedz -gdzie ja napisałam, że Polska jest bee.
Ja tylko cały czas piszę, że mnie nie stać na wakacje w Polsce - dlatego wybieram zagranicę.
Bo za te same pieniądze mam więcej -w stosunku do moich potrzeb wypoczynkowych.
A że mi zycia nie starczy na zobaczenie tego co bym chciała - biorąc pod uwagę tylko i wyłącznie Europę - to mi tylko szkoda.
I im więcej zwiedzam, tym bardziej widzę braki.
Wyjeżdżajac na wakcje z domu mam je zaplanowane - na podstawie wiedzy internetowej - lub przewodników czy ulotek przywiezionych z okolic -w 150 % na okres pobytu (żeby zawsze była alternetywa, jakby coś było zamknięte). Przyjeżdżając na miejsce okazuje się - że tego co chciałabym obejrzeć jest co najmniej dwa razy więcej. Jeszcze znikąd nie wyjechałam z uczuciem przesytu - że już widziałam wszystko i nie warto wracać.
O,widzę,że niechcąco powtórzyłam Twoje słowa.Wpisałam się,zanim przeczytałam Twój post.
Ja bym wolala do Egiptu czy nawet Hiszpanii niz do PL:)
Mamusiu Różyczki jak znajdziesz chwilę czasu obejrzyj sobie filmik -> http://przewodnik.onet.pl/filmy/idiota-za-granica-onetvod,1,4162906,artykul.html
są 3 części, każda po 'ca 45 minut, ale nie musisz oglądać wszystkich. Główny bohater ma podobne zdanie do Twojego.
Chcę dodać, że nie oceniam ani Jego, ani Ciebie, bo nie uważam, że każdy ma prawo do swojego zdania
Ja tez nie mam duzego doswiadczenia w wyjazdach na urlop za granice ale jak dziecko bylam juz nawet w gecji ale nie o to chodzi jezdzilam i jezdze do PL bo nie raz chce sie na "stare smieci" i spotkac swoich dobrych znajomych i przyjaciol. Ale nad morze juz nie pojade juz lepsza pogode mam tu gdzie mieszkam niz w PL na morzem ale trudno no pogody tez sie nie wybiera.
Przeglądałyśmy stare zdjęcia i pokaże Wam zdjęcie mojej mamy jak miała 8 lat.To był jej pierwszy wyjazd do Zakopanego:) Jak spoglądam na to stare zdjęcie to aż się wierzyć nie chce że moja mama też kiedyś miała 8 lat,:)
Jejku jak ja kocham takie stare fotki, mimo ciężkich czasów miło mi że moja mama też w dzieciństwie wyjeżdżała:)
Jak zwykle piszesz nie na temat, proponuję wrócić to wątku który wstawiłaś i z pewnością temat nie brzmiał
Stare zdjęcia mojej mamy, czy coś w tym rodzaju,
jak zwykle wrzucisz jakiś temat, np. tak jak ten i potem zażarcie bronisz swoich racji, czy je masz czy też nie, to inna sprawa, pragnę ci przypomnieć że ludzie mają różne zdania często bardzo różne od ciebie ( zresztą to mnie nie dziwi ) spróbuj je zaakceptować.
Przyjmij że jeśli ktoś się z tobą nie zgadza to nie musi to zaraz być tineczą lub twoim wrogiem, myślę że masz z tym problem, może jakaś terapia ci pomoże? Zwykła uczciwość nie powinna Ci pozwolić na wywoływanie Tineczki bo ona nie ma możliwości wypowiadania się na WŻ w dużej mierze jest to twoja zasługa.
Co do tematu, to myślę że polska to bardzo ciekawy kraj jeśli chodzi o miejsca do zwiedzania, góry morze,
miejsca historyczne, jeśli chodzi o poziom oferty, organizację, opłaty, czystość, dostęp do atrakcji, ceny
to jeszcze jest dużo do zrobienia a zakopane to już zupełnie inny temat. Właśnie dla tego trzeba przynajmniej jeden raz pojechać do innego kraju, aby mieć porównanie, bo powoływanie się na sąsiadów nie zawsze jest w twoim przypadku prawdziwe,zresztą dziwnych masz tych sąsiadów, albo paluchami wyjadają z gara, albo w Tunezji jest be.
Co do zakopanego to już jak dla mnie to szczyt zdzierania z turystów pieniędzy .
Zaczynając od przyjazdu do Miejscowości wypoczynkowej to trzeba wnieść opłatę klimatyczną, następnie opłata za miejsce postojowe parkingowe, nawet przyjeżdżając do urzędu miasta trzeba zapłacić za parking wejścia do Parku trzeba zapłacić ze względu na ochronę środowiska, ale dla zakopiańczyka koń, zwierzę którego już nie trzeba chronić, więc pod górę wozi ceprów aż padnie, na szlaku tłumy ludzi wędrujących gęsiego najczęściej na Kasprowy, lub Giewont, ani chwili spokoju Krupówki, to jeden wielki Kram, przemieszany z pseudo-folklorem i chińszczyzną, oraz MD jako największa atrakcja.
Wspomnę jeszcze o pianych Harnasiach proponujących wspólne zdjęcie plus niedźwiadek sprawa z przed chyba trzech lat. Zakopiański poziom serwowania oferty noclegowej jest z pewnością coraz lepszy ale jeszcze pozostawia bardzo dużo do życzenia, ktoś kto jeździ po świecie wie ile jeszcze brakuje Polskiej stolicy zimowej. I nie uczciwość, usługę którą zamawiasz musisz dokładnie omówić bo możesz być zdziwiony przy zapłacie, nieuczciwość zaczyna się już przy oscypkach, góral próbuje wyrwać kasę.
Niestety ale taki mam obraz zakopanego i nikomu tego miasta czy regionu nie polecam. byłem widziałem i już więcej nie chcę.
Oczywiście to nie wszystko do Ciebie MR ale przy okazji nawiązałem do innych wypowiedzi, myślę że co innego zwiedzanie, ciekawych miejsc, a co innego urlop za granicą, gdzie się jedzie po słońce i opaleniznę, a ciekawe miejsca odwiedza się w wekendy na miejscu.
Co do Norwegii to wszystkich zachęcam którzy lubią dosyć surowe warunki. no i nie zraża ich padający deszcz przez trzy lub cztery miesiące. Ale jak tu mówią , nie ma złej pogody może być tylko złe ubranie.
Pozdrawiam.
Polska to nazwa kraju , tak jak np Norwegia
i zawsze piszemy duzą literą!!!
Ala, po co te złośliwości. Przecież chyba każdy się domyśla, że przy tak długim komentarzu można niechcąco pominąć dużą literę. Nawet nie dałaś autorowi czasu na edycję.
Oj smakosiu :) jakie złośliwości :)
zauważyłam je niestety u autora postu i to nie tylko tego !!!
A Polska to był początek !!! i nie ma tu nic do tego długi komentarz
i nie jest to błąd ortograficzny czy literówka , każdy powinien wiedzieć że
nazwę państwa piszemy dużą literą, ja nie napisałabym nigdy .........norwegia
Właśnie przeczytałem Twoje Posty- Gratulacje!!!!!!!!!
Alu, zgadzam się z Tobą, ale może sprawdzisz swoje posty?Też zrobiłaś kilka błędów.
Myślałem że bardziej się skupisz na tym aby mi udowodnić że się mylę co do Zakopanego.
A tobie literka była za mała, rozumiem że z pozostałą opinią się zgadzasz.
Niestety dla Ciebie ..... nie !!!! możesz mieć takie a nie inne
zdanie masz do tego prawo
jeszcze chcę zaznaczyć że mam nadzieję że już bedziesz
pamiętał o tej za małej literce, choćby przez szacunek do kraju o którym piszesz
spajdermen bardzo się ciesze że nie tyko ja zauważam ten wielki Kram przemieszany jak to ładnie napisałeś z pseudo- folklorem.
Aga , mam nadzieję że nie przyjeżdżasz do Zakopca aby oglądać kramy i knajpki, tego wszędzie pełno
Zakopane to także inne atrakcje
Zakopane to także inne atrakcje jak się dowiem jakie to może pojadę w samym Zakomanym atrakcji nie widziałam. MD to dla mnie nie atrakcja, Kramy na Gubałówkach tez nie nie wspominając o oscypku z mleka krowiego. Jak mi napiszesz jakie te atrakcje w Zakopanym moge znależć to będę ich szukać.
Kochana ruch i jeszcze raz ruch i szlaki !!! nie wysiadywanie po knajpkach
i sprawdzanie czy oscypek z mleka takiego czy innego powstał
Nigdy nie byłam typem turysty siedzącego w knajpkach. W dalszym ciągu mi nie odpisałaś. Piszesz szlaki. Napisz mi jakie szlaki w pobliżu Zakopanego nie są oblegane przez turystów. Ja mogę polecić wiele miejsc ale niesty nie uniknie się tłumów a tego nie lubię. Piszesz że Zakopane to nie tylko Centrum to napisz mi co. Przeszliśmy całe Zakopane wzdłuz i w szerz. Mój małżonek mieszkał w Zakopanym i bardzo jestem ciekawa co takiego ładnego i fajnego jest w tym Zakopanym. Po 11 latach spacerowania po tych szlakach wybieram szlaki odalone o 50 km od Zakopanego to już nie to samo co kiedyś.
Aga jak tak zniechęcona jesteś to nie moim zadaniem
jest Cię przekonywać do czegokolwiek
Szukaj innej okolicy która bedzie Cię zadowalać.... może Puszcza i dorożki konne:)))
Znając Cię to i tu znajdziesz minusy :))
Alu, z Twoich wypowiedzi wynika,że albo nie chcesz zdradzić ciekawych miejsc, albo ich po poprostu nie znasz.
przeczytaj dokładnie!!! i nie szukaj podtekstów
Nie napisałam że jestem. Chciałam abyś podała mi konkretne miejsca nie chcesz trudno.
Puszcze uwielbiam przeszłam całą na piechote.i to od Twojej strony i od strony Bochni. Dorożki nie specjalnie mnie kręcą wolę swoje nogi i zapuszczenie się w głąb.Teraz mi pora poznać Puszczę od strony Kłaja.
Może Ciebie nie kręcą ale dla dzieci niewątpliwa atrakcja
dla moich nie :):) też wolą nóżki i na moje szczęście widzą zalety takiego spacerowania a to gdzieś wyskoczy sarenka a to jakiegoś grzybka znajdą zawsze coś fajnego nam sie przytrafia. Czasami sama ich podziwiam skąd tyle energi mają. Mnie nogi do ... wchodzą a one ciągle pełne energii, nie do rozładowania :):)
Dzieci jak to dzieci , zawsze pełne energii , z tego co wiem to te koniki cieszą sie
powodzeniem , a jeszcze organizowane są wyścigi psów haski, też fajna sprawa
a oferta?
Gdzie można znaleźć informacje. Żeby przed wyjazdem z domu zaplanować, że w ten konkretny dzień będą korzystać...I czy stać mnie - przy założonym budżecie.
wiem, że mogę sobie pogooglować (i pewnei przed wyjazdem bym tak zrobiła) - no ale mogę też skorzystać z polecanego linku -to zawsze pewniejsze źródło informacji
Ekkore masz zły dzień??? bo stajesz sie upierdliwa ,
po konkrety do agusi odsyłam !!:)
Czytam całość. Ale konkretów brak.
No chyba, że ja oślepłam.
Aggusia - możesz poratować i podać mi te konkrety, owiane tajemnica?
Ja nie znam tych konkretów gdyż Ala nie chce ich zdadzić. Jesli pytasz o przejazd dorożką po Puszczy Niepołomickiej kiedyś organizował takie wypady Zamek teraz nie wiem
http://www.zamekkrolewski.com.pl/new/pl/galeria/komnaty/
Jeśli bedziesz chciała się wybrać w góry w okolice Zakopanego to ja bardzo chętnie opowiem Ci które miejsca są przeze mnie i moją rodzinę lubiane. :):)
Nie koniecznie na urlop. Nie cierpię tłumów i straganów.
Na wycieczkach jest inaczej - bo w zasadzie one udają się do miejsc tłumnych.
Przed majem chętnie skorzystam z Twoich informacji - bo poza tym co w obowiązkach - lubię samodzielne spacery.
Tatry pamiętam z wędrówek z plecakiem - ale kiedy to było...
Bajera !!
Nie ma jak to nóżki aggusiu, prawda? można kapustę kiszoną udeptać nimi:)
uwielbiam te Wasze Warszawskie dziwowanie :):)
:)) a ja uwielbiam Ciebie, można z Tobą konie kraśc ! można czy nie?:)
Musze sie z tym zgodzic
W styczniu byłam na targach turystycznych. z mężem i córką.
Z góry było powiedziane - zadnych ulotek jednostronicowych - bo mamy za dużo tej makulatury turystycznej w domu - i nie ma potem kto tego porządkować i uaktualniać.
Sama byłam dosyć rozczarowana - bo były powiazane głównie z egzotyką - która mnie w pracy nie pociąga.
Wyszłam z niewielkim zasobem materiałów - ale parę perełek mam - między innymi bardzo rzadki przewodnik po Podkarpaciu.
Mój mąż pojechałby wszędzie - nawet palcem po mapie. nazbierał sporo egzotyki - ale związanej z zabytkami, z tym co można tam zobaczyć, gdy się juz ma jakąś bazę noclegową.
Córka nzbierała najwięcej gadżetów. Miała radochę - jak każde dziecko - z bycia nieustarszonym łowcą łupów. Ale informatorów w tym też trochę było.
Ale aż miło - gdy do poduszki przegląda sobie informacje o Dominikanie - nie mówię o pokojach i cenach - tylko o tym co można zobaczyć.
powiedziałam, że na targi do Berlina z nimi nie jadę - bo zabraknie nam walizek. Sama w tym roku też nie (bo mam ten późniejszy do Berlina -a nie dam rady tydzień po tygodniu).
Jako, że nie kupilismy jeszcze przewodnika po Berlinie - na razie jedzie mój małżonek do Pragi (tam wybiera się syn w kwietniu - na turniej piłki ręcznej) - powyciągał mapy, przewodniki...Żeby być przygotownym, gdybyśmy się zdecydowali na opcję świat u teściów w Jeleniej Górze i kibicowanie młodym (do Pragi stamtąd już rzut beretem)
AA Jelenia Gore lubie hehe. Ale znasz moze cos o Saarlandzie, Mozel, a przede wszystkim Rhein-Pfalz?? Propnuje bo tez jest super :)
Wiem.
Dolina Mozeli przecudna - choć lepiej ją poznałam od francuskiej strony. Niemiecką znam tylko z przejazdów.
Ale w październiku byliśmy w Trewirze - też przejazdem. To najstarsze miasto zachwyciło mnie ogromnie. Porta Nigra powaliły na kolana.
A mieliśmy jechać do Koblencji - tylko zjazd nam gdzieś zniknął i przejechaliśmy.
Hehe moja przyjaciolka mieszka w Pfalz a ja Saarland takze mam co zwiedzac w cieple weekedy :D Ale wczoraj bylam pierwszy raz w Neunkirchen ( oczywiscie byla impreza jak to niemcy caly rok festyny ) ciekawe miasto musze przyznac :)
Juz wczoraj mialam zadac pytanie czy czasem nie mieszkasz w Saarland,bo wyzej wymienilas ta miejscowosc.Bylam tam niecale dwa lata temu,moj maz tam ma rodzine.Mieszka tam brat mojego tescia i kuzynowie mojego meza z rodzinami.
Jechalismy zawiezc corke na koncert do Saarbrücken,a my w tym czasie pojechalismy do kuzyna meza.Odwiedzilismy rowniez cmentarz na,ktorym sa pochowani dziadkowie meza.Reszte czasu czyli popoludnie i wieczor spedzilismy wlasnie u kuzyna,bylo wesolo.Daga moze to twoj sasiad nawet...hihihi
Hihi nie wiem Nie mam az takiego kontaktu z polakami a powiem ci dlaczego.oczywiscie podkreslam ze nie wszyscy tacy sa w penny markt pracuje polka nic a nic sie nie przyznaje ze jest polska a dokladnie wie ze ja nia jestem jej maz i moj maz pracuja w tej samej firmie. I czesto widze polakow na parkingu pod kaulandem a ostatnio w sklepie meblowym widzialam duzo polakow. Nie chca za bardzo sie przyznawac eee ale co tamm to inny temt do rozmow :)
Wiesz Daga osoby ,ktore mieszkaja w niemczech od dziecka,czasem latwiej jest im mowic w jezyku niemieckim.Kuzyn meza przyjechal jako maly chlopiec,chyba w 72 lub 73 roku,w tej chwili jest po 40stce,mowic po Polsku mowi ,ale z bledami,brakuje mu Polskich slow niestety,wiec nie zawsze jest to ukrywanie sie.
Kochana ja nie mowie o tych co wyjechali 20-40 lat temu tylko o takich co slysze jak mowia po polsku!! Ja mam znajomych co wyjechali jako dzieci te najmlodsze w ogole nie mowia po polsku nawet bym ich nie poznala A ze starszymi gadamy pol na pol bo nie raz gadam z przyjaciolka i gadamy pol po polsku i pol po niemiecku to smiesznie brzmi ale tak jest
Koblencję i długą Dolinę Mozeli zwiedzałam w zeszłym roku - przepiękne aż do zachwytu, który zapyka usta i szeroko otwiera oczy. Winnie za dnia
Nocą też niezwykłe
Przepiekne są tam uliczki pełne winorosli i kawiarnianych klimatów
Dokladnie tak to wyglada Deutsche Weinstrasse bylam w zeszlym roku na fescie winnym nawet 2 razy bylam bo raz Weinstrasse kolo Landau i bylam u mojej przyjaciolki w Bad Sobernheim. Super bylo mino ze ja wina nie pijam hehe ale bylo duzoo chodzenia :)
No masz ci los. Nie sądziłam, że pisząc artykuł o maleńkim miasteczku w Austrii, aby mieć coś w rodzaju pamiątki z podróży, w które nieczęsto się wybieram, wywołam burzę w szklance wody.
Nie było moim zamiarem sugerowanie, że poza granicami Polski jest zawsze ładniej, zawsze ciekawiej i zawsze lepiej. To akurat kwestia przypadku, że napisałam o Rattenbergu. Gdańsk też jest piękny, warszawska miniaturowa Starówka niezwykle urokliwa, choć ledwo na nią się wejdzie, już druga noga z niej wyłazi :D I wrocławskie krasnale budzą ciepłe wspomnienia - kupiłam nawet jednego z pierogiem na widelcu - noszę go przy kluczach :)
Niestety nie na wszystkie podróże starcza pieniędzy, a na wszystkie reportaże, które chciałoby się napisać nie ma wystarczającej ilości czasu i weny twórczej.
Nie lubię generalizowania. Nie lubię, ponieważ zawsze jakaś grupa ludzi, często bardzo duża jest przez to generalizowanie krzywdzona. Bo:
- nie trzeba być krezusem, żeby wyjechać zagranicę; nie trzeba korzystać z wycieczek zorganizowanych; można wyjechać ze znajomymi i wziąć ze sobą jedzenie, żeby było wesoło, tanio i ciekawie!
- nie trzeba smażyć się na słońcu, jeśli już tam się wyjedzie - można zwiedzać piękne miejsca i próbować rzeczy innych niż w rodzimym kraju
Natomiast można być ciekawym świata, który traktuje się jako całość. Na ten świat składa się wówczas to, co blisko i to co daleko.
I można ten świat starać się zrozumieć, polubić, zapamiętać i...
... i dzielić się wiedzą o nim z innymi.
I to właśnie było moim zamiarem.
Wkn - bardzo mi się Twój artykuł podobał.
Pierwsze wrażenie - przy pomniejszonych zdjęciach - miałam wrażenie, że pokazujesz Jelenią Górę - widok na ulicę Konopnicką od kościoła ewangelickiego.
Jak powiększyłam złudzenie minęło...
O to właśnie chodzi - polubić, poznać, zapamietać...Wspomnienia pozostaną na zawsze - tych nam nikt nigdy nei zabierze.
Dlatego - będę się powtarzać - zazdroszczę Młodemu Norwegii, tego co zobaczył osobiście, mnie pozostały tylko zdjęcia, które przywiózł
Ekkore, Kościół Ewangelicki znajduje się w dawnych Cieplicach, teraz Jelenia Góra.A Tobie chyba chodziło o Kościółek Świętej Anny, znajdujący się przy ulicy Konopnickiej.
Tak kościółek św. Anny.
A nie był on ewangelicki? Ewentualnie działajacy jako cerkiew (ta wykluczyłam od razu - jako mój błąd - bo przecież nie przypomina cerkwi). Mnie ta informacja została gdzieś w głowie jeszcze z okresu studiów. Nawet jeżeli była potem weryfikowana - tamta tkwi głęboko..
Nie - no - Beacia (koleżanka protestantka) ganiała chyba właśnie tam. Albo jeździła do Karpacza...
Z tego co ja wiem, to jest kośció katolicki i za Twoich czasów( pozwoliłam sobie zerknąć w profil) na pewno był.Cerkiew jest też, ale przy ulicy 1-Maja , tak w jej połowie.Jak szłaś od strony uczelni do ulicy 1 Maja , to najbliżej miałaś przechodząc ul.Klonowica i na styku tych dwóch ulic , po lewej stronie jest cerkiew.
Juz wiem.
W wyobrażeniu widziałąm kosciół świętej Anny -nawet z nazwą. Natomiast przezanczenie przeniosłam z tego przy 1-go maja.
Nie przyznam się mężowi do pomyłki- bo mi sie dostanie - ehheee
A wiesz, że już nie ma akademików , tych co były przy ulicy Wyczółkowskiego?Teraz są to budyki z mieszkaniami socjalnymi.
Wiem, wiem...Mój Lubczyk sprzedali..
Srodkowy był hotelem robotniczym. A w Depozycie było piętro nie uczelniane
zobacz http://www.jeleniagora.cerkiew.pl/
wrocławskie krasnale budzą ciepłe wspomnienia - kupiłam nawet jednego z pierogiem na widelcu - noszę go przy kluczach :) a to jakiś nowy trend bo za mojego 25 letniego mieszkania tam ich nie było
Ty wrocławianka czy wyprowadzona wrocławianka?
wyprowadzona 11 lat temu. Taki jeden zaprosil mnie do Krakowa wysiadłam z pociągu a ten mnie sobe wziął i już. Nie miałam nic do gadania :):)
Mnie się wrocławskie krasnale kojarzą (wrażliwcy zamknąć uszy) z suką. Jakoś tak w tamtych czasach się złożyło, że chłopaki w niebieskich budach nie lubili krasnali:)
Co też nie znaczy, że się źle bawiłem:)
Aga, no to sio do Wrocławia :)))))))))))))
Za "naszych" czasów krasnali nie było, ale teraz to prawie symbol miasta się robi....
Ma to swój urok..., moje dziewczyny próbowały znaleźć w samym rynku ich jak najwięcej i cykały zdjęcia, potem liczyły, która ma więcej :))))))))) Nie do policzenia te krasnale.....chowają się czy cóś...?
Byłam na dzień babci :):) gdybym wcześniej wiedziała to pewnie bym wstąpiła do rynku
a ja za tydzień (no ciut więcej) jadę do Wrocławia - to będę szukać - hehee.
Mnie co prawda wrocławskie krasnale kojarzą się z pomarańczową alternetywą...
Ja też jadę do Wrocławia, ale za dwa tygodnie .
Mam nadzieję na chwilę wolnego czasu i na spacer po starych kątach.....
Ale głównym punktem programu będą chrzciny mojej siostrzenicy i odwiedziny u rodziców....
A mnie wlepią niańkowanie...Mma nadzieję, że czasu wolnego też trochę dostanę - heheee
z Wrocławiem i krasnalami mam tylko takie skojarzenia ale żebym sobie bryloczek mogła kupić to nie wiedziałam :):) To tak jak w Sandomierzu dostaniemy kubek z wizerunkiem ojca Mateusza :):)
Wkn bardzo się cieszę że podzieliłaś się pięknymi zdjęciami ze swojej podróży:) i absolutnie nie wywołałaś burzy w szklance wody.Takie widoki cieszą oczy i napałają serca chęcią podrózowania, bo to jest właśnie zwiedzanie.Jeżeli kiedyś spełnię marzenie o Norwegii to właśnie tylko w ruchu.
Bo chyba nie nazwiemy leżenia na czterech literach na piachu zwiedzaniem:) i jeszcze będziemy chwalić że tam jest piękniej niż w Polsce.
Właśnie takie przekorne komentarze podnoszą mi adrenalinę, chwalimy dziadostwo cudze, a swojego piękna pod nosem nie widzimy.
Widzisz, Ty byłaś na urlopie, zwiedziłaś piękne miejsca , po powrocie napisałaś arytykuł , wstawiłaś zdjęcia aż miło na nie popatrzeć.
Niektórzy nawet nosa z Polski nie wystawili a piszą jak to pięknie za granicą:) moim zdaniem jakby gdzieś byli, wstawiliby zdjęcia ze swoich zagranicznych wypadów, nie mówię już o osobistych zdjęciach, ale o widokach.
Chętnie obejrzałabym takie widoczki w galerii.
Wystarczy poszukać na wielkim żarciu w starych wątkach - a znajdzie się sporo zdjęć i relacji z wypraw.
Sporo osób opisywało swoje wrażenia.
Niektórzy nawet nosa z Polski nie wystawili a piszą jak to pięknie za granicą:) moim zdaniem jakby gdzieś byli, wstawiliby zdjęcia ze swoich zagranicznych wypadów, nie mówię już o osobistych zdjęciach, ale o widokach.
Chętnie obejrzałabym takie widoczki w galerii.
Myślę, że jesteś bardzo niesprawiedliwa. No chyba że pod wpływem hormonów posiadasz szósty zmysł. Skąd możesz wiedzieć czy ktoś gdzieś był czy nie. Nie każdy ma ochotę dzielić się swoimi zdjęciami z obcymi ludzmi w necie, nie każdy posiada tak wspaniałe zdolności pisarskie jak Wkn. itd.
a piszą jak to pięknie za granicą:) MR jest pięknie, świat jest piękny :):) tak jak nie mogłaś przekonać się do zjedzenia krewetek być może kiedyś zaczniesz zwiedzać świat tego Ci życzę bo nie na Norwegii świat się kończy.
Aggusiu czy Ty myślisz że ja w życiu nigdzie nie byłam? grubo się mylisz w takim razie.:)
Kiedyś jeżdziłam, zwiedziłam Grecję, widziałam wiszące klasztory w Meteorach, najpiękniejsze na świecie:) Bułgarię , Węgry, Rumunię, Słowację, Irlandię i wszystko mam udokumentowane zdjęciami.
Jak się pochwalisz swoimi, to i ja mogę zeskanować swoje, a zapewniam że jest ich sporo.
W miarę możliwości zwiedziłam też Polskę, która dla mnie jest najpiękniejsza, co nie znaczy że gdzie indziej mi się nie podobało.
To moja ostatnia wycieczka z Irlandi w 2005 roku:)
Mam też zdjęcia z Wiednia, może MR w obecnej chwili jest kurą domową, ale mam nadzieję ze to się zmieni.:)
Jak się pochwalisz swoimi, to i ja mogę zeskanować swoje, a zapewniam że jest ich sporo.
W miarę możliwości zwiedziłam też Polskę, która dla mnie jest najpiękniejsza, co nie znaczy że gdzie indziej mi się nie podobało.
MR ja nie odczuwam potrzeby chwalenia się czymkolwiek. Ja nie musze tego robić nie zależy mi na tym czy mi uwierzy czy nie. Nie ma to dla mnie znaczenia. Moje zdjęcia to jest moja prywatnoś i ja nie mam ochoty bawić się w wymazywanie osób z zdjęć i tym podobne bo dla mnie to trochę dziecinne i śmieszne. Dlaczego mi udawadniasz, że gdzies byłaś . Ja nie twierdzę że nie. Potrafię czytać ze zrozumieniem w pierwszym poście zresztą napisałas, że jeżdziłaś przed urodzeniem dzieci. Zresztą dla mnie nie ma to większego znaczenia. Napisałaś, że ne rozumiesz jak inni moga się zachwycać wakacjami po za granicami naszego kraju i o tym jest temat. Ja MR nie rozumiem jak możesz tego nie rozumieć gdy piszesz, że chciała byś zobaczyc Norwegię i przy tym piszesz, że uwielbiasz poznawać urokliwe miejsca. Dla mnie to zaprzeczenie i tego nie rozumiem jak Ty możesz się tak dziwować że ktoś widzi pierwszy raz dajmy na to piramidy i jest zachwycony. Ja jak mi bedzie dane odwiedzić Luwr tez będę i co tu rozumieć MR tego ja niepojmuję. Szczęścia ludzi nie rozumiesz. Czy tego że ludzie bywając w innym miejscu dostrzegają różnice kulturowe,krajobrazowe czy nawet żywieniowe i porównuja je z Polską. Co w tym złego ? Życzyłam Ci tego abyś zaczeła zwiedzać świat Pisałam że nie na Norwegii świat się kończy bo z Twoich postów wynikło (bynajmniej ja to tak zrozumiałam) jakby wszystko co było poza granicami naszego państwa było ble. MR wiele lat nigdzie z mężem nie jeżdziliśmy były inne potrzeby ale nigdy nie przyszło by mi do głowy zastanawiać się dlaczego moi znajomi zachwycają się swoimi wakacjami poza granicami naszego kraju i co takiego fajnego w tym widzą. Ot cieszyłam się z ich szczęścia i tyle. Temat który poruszyłaś jest dla mnie ciekawym tematem. Ciekawe jest to np Jak w większości wypoczywaja Polacy za granicą. Oczywiście nie wszyscy ale tot pewnie juz nie zmieści sie w tym wątku.
No widzisz i dlatego nie ufam wszystkim ludziom, nie obraź się ale taka jest prawda. Pisałam wcześniej że jak nie zobaczę to nie uwierzę.
Oczywiście nie musisz mi pokazywać żadnych zdjęc i coś udowadniać, przecież z pustego i Salomon nie naleje!
No dobra już kończę temat zdjęc z podróży:) ale jakbyś się namyśliła , to zawsze jestem otwarta :)
Pozdrawiam .
O zaufaniu moim zdaniem można rozmawiać w życiu realnym. Ciekawe dla mnie jest to, że poruszyłaś temat krajów arabskich.Chyba tylko Ewa też to zauważyła. Dla mnie to sprawa danej osoby ja bym nie pojechała. Czy rozumiem osoby które się na to decydują i tak i nie. Po części mogła bym zrozumieć, że ludzie są spragnieni wrażeń. Inni mają wykupione wycieczki z obawy utraty kasy decyduja się na wyjazd na własna odpowiedzialność. Nie rozumiem dlaczego nasze Państwo marnuje nasze pieniadze na wysyłanie samolotów po tych turystów ,tego nie rozumiem. Uważam że tych ludzi powinno obciążać się kosztami tego transportu. Ciekawa jestem jakie Wy macie na ten temat zdanie ? Dlatego MR liczę na kontynuację wątku.
Nie rozumiem dlaczego nasze Państwo marnuje nasze
Aggusiu, proponuję żebyś sama otworzyła nowy wątek, bo on z pewnością zainteresuje wiele osób. Lepiej go nie łączyć z obecnym, bo może dojść do niepotrzebnych nieporozumień - wiesz... łączenie tematów a potem nieprzyjemne wycieczki osobiste :-)pieniadze na wysyłanie samolotów po tych turystów ,tego nie
rozumiem. Uważam że tych ludzi powinno obciążać się kosztami tego
transportu. Ciekawa jestem jakie Wy macie na ten temat zdanie ?
Dlatego MR liczę na kontynuację wątku.
W tym wątku doszło do czegoś dziwnego a jednocześnie bardzo w stylu polskim - zabrakło zwyczajnie tolerancji. Odniosłam wrażenie, że jeśli ktoś zachwyca się egzotyką czy lubi zwiedzać inne zakątki świata, to jest to oznaką, że nie docenia tego, co ma w zasięgu wzroku. Hm... jest to zwyczajnie dziwne. Moim skromnym zdaniem Polska, to przepiękny kraj i chciałabym odkryć w nim jeszcze wiele miejsc, ale to nie zmienia faktu, że marzę również o zwiedzaniu odległych zakątków świata. Wspomniano również o tym, że poziom oferowanych usług przez oferty zagraniczne jest na wyższym poziomie. Niestety to prawda, ale z przyjemnością stwierdzam, że w w naszym kraju to też powoli zaczyna się zmieniać.
Świat się zmienia, ludzie się zmieniają, wiele zakątków, które kiedyś widzieliśmy w kolorowych magazynach jest już dostepnych dla turystów (póki co niestety głównie z większą gotówką :) ). To powinno nas uczyć większej tolerancji i zrozumienia dla tych, którzy mają ochotę na coś innego i jednocześnie nie zmienia to faktu, że kochają swój kraj i potrafią się nim zachwycać.
Świat się zmienia, ludzie się zmieniają, wiele zakątków, które kiedyś widzieliśmy w kolorowych magazynach jest już dostepnych dla turystów (póki co niestety głównie z większą gotówką :) ).
To powinno nas uczyć większej tolerancji i zrozumienia dla tych, którzy mają ochotę na coś innego i jednocześnie nie zmienia to faktu, że kochają swój kraj i potrafią się nim zachwycać.
Podpisuję się pod tym wpisem, w 100 % , jak i tym aby otworzyć odrębny wątek, również uważam że należy rozmawiać na ten temat.
Własnie oglądam program "dzień dobry tvn", mówią o wyjazdach do Egiptu, i trafia mnie jacy ludzie są bezmyślni;/
ja sie tez podpisuje :):)
To czekamy na nowy temat:)
Ty chyba żartujesz. Cz Ty uważasz, że jak ktoś jeździ , to ma zaraz wstawiać zdjęcia? Bo Ty nie wierzysz? Zlituj się kobieto.
A czego się wstydzisz? nikt nie prosi o Twoje osobiste zdjęcia, chodzi o widoki , chyba że takowych nie robisz na pamiątkę.
Ja mogę w każdej chwili zeskanować swoje, też nie lubię się fotografować, więc w każdej chwili mogę twarz wymazać, to żaden problem i Ty też możesz:)
Coś mi się zdaje, że te podróże niektórych osób, to tylko w marzeniach były
Wiesz MR,ile mam wspomnień z wyjazdów,a które nie były uwiecznione na zdjęciach (czasem były,a się zawieruszyły).Jeśli poza tym gdzieś jadę,robię to dla własnej przyjemności,a nie po to,aby się chwalić (takie podejście jest wybacz dziwne ,nie użyję innego określenia).A co do marzeń,umilają nam życie.Jeśli poza tym udaje nam się je realizować..
Wiem,że nie zwracałaś się do mnie,ale ja też uważam że udowadnianie czegokolwiek w takim jak ten temacie jest naprawdę wielkim nieporozumieniem.
Co do samego Egiptu,może pojadę,jak się uspokoi-niekoniecznie w tym roku.
Pracowałam około roku z młodym człowiekiem z Egiptu,można nawet powiedzieć,że się polubiliśmy.
W swoim kraju żyje na wsi,przy pięknej plaży,a utrzymuje się z oprowadzania i "obwożenia"łódką turystów.
Wiele rozmawialiśmy i nie widząc jeszcze Egiptu poznałam go trochę z perspektywy zwykłego człowieka.
Ja zawsze biorę aparat na wycieczki, lubię potem wspominać i oglądac zdjęcia. Wstawienie pięknych widoków ze swoich wycieczek nie uważam wcale za chwalenie się, wręcz przeciwnie.Lubię takie widoki, nawet jeżeli wstawia je ktoś inny, to bardzo cieszą moje oczy.
Pisałas w którymś poście o meteorach, ponoć widziałaś ?A jeszcze wczesniej pisałaś, że jak byś coś widziała, to na pewno zdjęcie byś wstawiła.
Widzisz , ja swoje marzenia realizuję.
Dopisano 11-02-07 11:04:51:
A może Marakesz? Też fajna wycieczka.Maroko , aż tak mnie nie zachwyciło, wolę Egipt, choćby dlatego, że lot samolotem jest krótszy.No widzisz Beato, zobaczyłam i uwierzyłam:) a Tobie chyba nie sprawiło kłopotu wstawienie tych pięknych zdjęc. W meteorach kobietom nie wolno wchodzić w spodniach do klasztoru,,( no ale jak byłaś to wiesz)nasza wycieczka zakładała specjalnie przygotowane długie spódnice.
Nie, nie zakładałam tej spódnicy.Ponieważ zawsze czytam sobie na temat miejsc, które będę zwiedzać, więc byłam na to przygotowana i miałam ze sobą wielką chustę i z niej zrobiłam sobie spódnicę, zakrywała mi spodnie.
fajna fotki , ale ja sie wam tez dzis pochwale hehe tu gdzie mieszkam jest panorama na caly saarland niby nic bo same lasy tu hehe i wiocha ze nawet sklepu nie ma :)
Tu jeszcze Świątynia Salomona- Jerozolima.Bardzo Cię proszę MR nie podważaj nigdy tego , co ktoś pisze, nie zakładaj, że ktoś opowiada bajki.
Patrzę i oczu nie mogę oderwać.... zazdroszczę.. ja tam pewnie nigdy nie zagoszczę:(
Makusi, nie mów tak.Może kiedyś?
Ponoć marzenia się spełniają... ale się rozmarzyłam;) Taka wycieczka Izrael..Egipt.. oj, idę puścic totka, a później się będę martwic jak mnie wcisną do samolotu hihihi.
Superrr!!
A wiecie co to jest?To jest poczta Św. Mikołaja.Niestety to nie ja tam byłam,ale moja córka.Też się cieszę, że lubi zwiedzać.Miniony semestr studiowała na uniwersytecie w Helsinkach i pojechała na wycieczkę do Laponii, zwiedziła też wiele innych miejsc.Jeżeli chodzi o te pocztę, to w tym roku polskie dzieci zajęły trzecie miejsce w wysyłaniu listów do Mikołaja.Dochodzą nawet takie listy, które są adresowane np.Św. Mikołaj- Laponia.
A tu listy.
Pieknie moge pomarzyc :(
O Laponii ja też.Ale może kiedyś.
A to przecież tak blisko! Może jestem aspołeczny ale lubię takie "bezludzkie" pustkowia. Kto wie czy bym się z zsyłki na sybir nie ucieszył:)
Tylko te temperatury.Jak moja córka tam była, a to nie była jeszcze sroga zima , to odzuwalna była - 40 stpni.To chyba nie dla mnie.
Dobrze ze za marzenia niekaraja bo bym dozywocie dostala
Dobrze ze za marzenia niekaraja bo bym dozywocie dostala
I się za nie nie płaci, ja bym była bankrutem z dożywociemtak czy siak trzeba bardzo uważać o czym się marzy, bo niektóre marzenia się spełniają, a potem to jest dopiero problem.
Dożywocie to pikuś w porównaniu z tym co potrafią przynieść spełnione marzenia
Mnie też tam ciągnie - ale w letniej porze.
Nasza znajoma pochodzi z okolic Kuusamo (teraz mieszkają w Helsinkach) -ale jej brat prowadzi taka leśną chatkę. Atrakcją są białe noce. I polowania na niedźwiedzie.
Kiedys sprawdzaliśmy ceny - generalnie wynajęcie domku nie jest jakoś specjalnie drogie. Dojechać też się da - choć urlop trzeba planować troche dłuższy. Bo do Tallina ponad 100o km. I jeszcze tyle samo w Finlandii - cena paliwa zbliżona do francuskiego.
Tylko ceny wyżywienia.
O ile przy sklepowych zakupach nawet da się przeżyć - tak wyjście gdzieś - przy regularnym stołowaniu już bankrutacja.
Sama osobiście wolę "dolną" część Finlandii - bo jest sporo do zwiedzenia. Im wyżej - w górę mapy - tym wiecej lasu, wody...Chciałabym pojechać do Muminków - mimo, że byłam w poblizu - nie było aż tyle czasu, aby przeznaczyć go na zabawę.
Wiesz, moja córka nie mogła sobie wybrać innej pory, bo była tam jeden semestr i to zimowy.Ale zachwycona jest bardzo.W sumie była tam tydzień .Była to wycieczka zorganizowana , więc i wikt był zapewniony.A z Hesinek jechali całą noc pociągiem.
Jakbym nie podważyła , to bym nie zobaczyła Twoich zdjęc, bo byś ich nie wstawiła:)))
Nie mierz ludzi swoją miarą.Bo wychodzi na to , że jak Ty kłamiesz, to inni muszą?Takie jest moje, subiektywne odczucie.I nic tego nie zmieni.
Ja nie mam powodu kłamac, bo po co? co mi to da że będę kogoś nieznajomego w internecie karmic kłamstwami. I daczego mi mówisz że kłamię, mylisz się co do mnie!
Reszta na pw..
MR poruszyłas tutaj dwa tematy: ludzi obecnie wyjeżdżających do Egiptu i ludzi wyjeżdżających za granicę w ogóle. Z tematu wątku wnioskuję, że jednak chodzi o tych drugich.
Nie widzę nic złego w tym, że ludzie jeżdżą po świecie. Kiedyś takiej możliwości jednak nie mieliśmy. Nie dostawało się paszportów ot tak sobie, nie można było pojechać na zachód o wycieczkach i wakacjach spędzanych na innych kontynentach nawet ludzie marzyli.
Wszystko zależy od tego, czego ktoś oczekuje od wypoczynku. Dla jednych jest to ciepła woda w morzu, gorący piach i pewna pogoda. Dla innych zwiedzanie ruin, piramid, muzeów i miejsc gdzie nas nigdy nie było.
Ja osobiście należę do ludzi, którzy uwielbiają smażyc tyłek. I do szczęścia potrzebuję ciepła, gorąca, duchoty ale i spokoju. No i nie przekonasz mnie, że znajdę w Polsce miejsce, które zagwarantuje mi to wszystko naraz.
Niestety, jestem zdana na ciepło tylko w tych miejscach do których można dotrzeć samochodem. A to ze względu na dwie rzeczy:
1. nie wsiądę do samolotu za nic, nie moge więc polecieć
2. zabieram zawsze ze sobą rower. Samochód służy mi do dojechania na miejsce pobytu.
Moje marzenie? Smażyć tyłek na Seszelach :))))))) Nieosiągalne :(((((
Ewa Moje marzenie? Smażyć tyłek na Seszelach :))))))) Nieosiągalne :(((((
Wiara przenosi góry :):)
Łoj, no to ja chyba niewierząca jestem.
się pora nawrócić a nóż jakis totolotek wpadnie :):)
Bardzo dobrze napisałaś,,Cudze chwalicie,swego nie znacie! Pewnie,że w Polsce jest wiele pięknych miejsc,gdzie można dobrze zjeść,wypocząć itd.Jeśli ktoś lubi historię to można zwiedzać różne zamki,fortyfikacje wojenne,ale tylko jeśli się chce.A ja muszę przyznać,że lubię zwiedzać a nie wylegiwać się godzinami na słońcu.Pozdrawiam.
A czy Ty myślisz, że ludzie wyjeżdżając poza Polskę, to tylko wylegują się na słońcu?Pewnie , są i tacy, ale to ich sprawa gdzie i jak spędzają urlopy.Pomyśl, jeżeli ktoś ma urlop w styczniu, to pojedzie poleżeć na plaży nad Bałtykiem?No, poleżeć może, ale na pewno nie na słońcu.
Ja zwiedzam zawsze to co mnie inetesuje i na co mam ochote ... i finans pozwala :)..
Turcja .. Tunezja... Egipt nie bardzo upragnione i wymarzone miejsca dla mnie ....
(chciałabym indywidualnie aa nie z biurem podrózy osadzona w miejscu + wycieczki faklulatywne )
Jasne mamy ładne miejsca ..... ale troche dalej tez mozna oko nacieszyć ...
Uwielbiam małe , prowincjonalne miasteczka ... miejsca mało '' oprzewdnikowane '', poznać kuchnie dania regionalne i ... ludzi ..!
Rozmowy z ludzmi spotkanymi takie proste od serca , szczere .... :)
Na plaże chodze nawet w deszcz ( jeśli jest ciepły ) skoro przyjechałam ... korzystam naturalne nawilżanie bużki .... (Kołobrzeg ) hehhehheh
Marze o poznaniu sciany wschodniej ..od Suwalszczyzny po Połonine Wetlinska ...
W zasiegu ręki mam ... zaległy Poczdam ..
I logistycznie latem mogę przewędrować nad J. Bodeńskim ...
I .. wszedzie bedzie mi dobrze ... gdzie bedzie czysto , miło , kultralnie , przyjaznie i.. smacznie ..
Na Boga czy Tu czy Tam ...
Wszedzie jestem u siebie .....
Z lata mam jeszcze w pamieci Holandię....ale nie Amsterdam czy Rotterdam.. ale małe mieścinki .
parki ..i smak swieżo smażonych ryb.. z piffkiem ..i rozmowy przy caffie z napotykanymi ludzmi ..
Chwalę zawsze to co jest tego godne ....))
Proszę autorkę wątku o założenie dalszej części, ten zamkniemy jutro, z powodu długości:)
Nie wiem, jak Wam, ale mnie na razie dość dobrze się otwiera ten wątek - nie ma w nim zdjęć, więc nie jest obciążony. Jeśli chcecie, możecie go ciągnąć do 300.
Ja myslę, że do jutra to 300 będzię na bank
Ja myslę, że do jutra to 300 będzię na bank
no to pykamy:)
Proszę autorkę wątku o założenie dalszej części, ten zamkniemy jutro, z
Ja bym go nie zamykał...śmiga żywo, a jak zostanie zamknięty i wznowiony, straci swój "czar"powodu długości:)
Przecież nikt go nie zamyka:) Zgodnie z propozycją Wkn zostaje do 300:)
A potem sprawdzimy, czy damy radę pobić rekord długości i będziemy podbijać o kolejne setki ;P
jestem za :)
Jak będą krótkie wpisy, nie obciążone zdjęciami - to pewnie pociagniemy długo...
Oj niewierny Tomaszu.
Nowych zdjeć z całą pewnością nie będę wstawiać - bo szkoda mi czasu.
Ale mniej zajęło odszukanie staroci na forum - tylko przejrzyj nie tylko pierwszy wpis - bo w kolejnych też są zdjęcia.
Cokolwiek byś nie robiła, jak długo jeździła po Polsce - w zyciu tego nie znajdziesz. Bo nie ma.
http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=60070&post=60070
A tu kolejne http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=46097&post=46097
W sumie to dzieki za niedowiarstwo - bo sobie powspominałam. a i inni będą mogli pooglądać. I może znajdą alternatywę dla Egiptu
Nie mogę znaleźć tego wątku - ale zdjęcie mam w bibliotece obrazów. To Stifterjoch we Włoszech około 10 czerwca.
Sezon turystyczny (narciarski) zaczyna się tu na koniec maja a kończy 30 września
A to norweski troll - oczami i obiektywem Młodego
przyznam ze ja nawet 1% tego niewidzialam co ty!! Szkoda a le zycie jeszcze przede mna
Ekkore już myślałam że to wrocławski krasnal :)
Moze i się przywlókł za kimś i się maskuje - hehee- ale z całą pewnością nie jest to krasnal tylko troll...No chyba, że Młody o widokach na przyszłość, górzystych krajobrazach opowiadał wykorzystujać gimnazjalne fantazje - ehheee (podobały mu się Norweżki - podobno) - a byli gdzie indziej...
Znam tego trolla ostatnio był u mnie na imprezie
Super foty i super pasja!!!
Masz rację ekkore, jestem niewierny Tomasz i się do tego przyznaję:) zdjęcia wstawiłaś przepiękne,nawet nie wiesz ile mi dałaś radości moim oczom.
Te zdjęcia są od dawna na forum. Teraz je tylko przypomniałam.
I może na przyszłość nim się komuś cokolwiek zarzuci publicznie -wypadałoby sprawdzić archiwa...
nie wiem czy nie obciaze postu ale pokaze jak ja mam blisko do panoramy saarlandu niby nic specjalnego ale moze nie ktorym sie spodoba :Dspecjalnie dzis pojechalam zrobic fotki :D jakies 360 m npm
Ja mam przed oczami widok od francuskiej strony. Godzina ranna - w kazdym razie słońce jeszcze nie wstało. Całą okolica spowita mgłą od wody - która chwilami rozlewała się jak mleko, a chwilami unosiła, tworząc niesamowite widoki.
Chciałam odszukać zdjęcia - ale nie pamiętam w którym roku to było. Poza tym nie mam pojęcia czy robilismy wtedy zdjęcia (mogło być za rano - no i jechaliśmy samochodem) - czy tylko widok utkwił w pamięci.
Zdjęcia cudne.
Wiosennie juz u Was.
Tak kochaniutka ale tylko dzisiaj wiec trzeba oko nacieszyc
Daga, Ty masz wątpliwości, czy komuś się spodoba taka przestrzeń? Baaaaaardzo się spodobała
Na samiej gorze jest hotel z restauracja ktora jest czynna tylko sezonowo. Na tej gorze sama bym chciala mieszkac a zima jak by sie rozbujal na sankach to by zjechal na sam dol Gorzej pod gore isc
Mnie się podoba i dzięki za to ,że chciało Ci się pojechać, żeby nam pokazać.
Ach i tak bylam odebrac mlodego ze szkoly :D A wierzcie mi turystow to wiele na tej polanie nie zobaczycie chyba malo kto wie ze jest tak fajnie!! Pokaze wam jeszcze co mamy tu w okolicy to jest Bostal See kierunek jak na Koblenz
Saarschleife kolo Metlach super mozna popywac statkiem ja jeszcze sama nie mialam czasu na zobaczenie wszystkiego :D
Koło tego zakola jechałam w październiku zeszłego roku..chyba..
Ewentualnie - takich zakoli nie brakuje na Mozeli...
W Trewirze wzięlismy mapę okolic - ile tam zamków i atrakcji do zwiedzenia.
Na razie to tylko palcem po mapie...
No jest do zwidzania ale to wiadomo jak to jest hehe jak sie mieszka na miejscu Dokladnie to jest w Orscholz i tam jest tez wlasnie super basen i sanatorium tez tak fajnie wysoko :) Ciesze sie ze sie wam podoba :D Jak mowia w radiu najpiekniejszy Land pod sloncem Ale to tylko powiedzenie mi sie wszyedzie podoba hehe W wielkanoc jedziemy do heidi park tamte regiony tez sa super czytalam troche w internecie jest Serengeti park i vogel park no juz o heidi park nie wspomne a mlody juz nie moze sie doczekac wyjazdu
a Zylt i okolice widziałaś? a Pellworm? cała wyspa jest parkiem narodowym wpisanym na listę Unesco. Pellworm to ostoja dla ptaków, jest ich tam dosłownie zatrzęsienie i to przreóżnych, nie tylko morskich.
Poza tym mieszkańcy Pellworm wprost wielbiają róże, wszelkie ich odmiany od tych poślednich do tych najszlachetniejszych. Obsadzają nimi dosłownie każdą grudkę ziemi. Widziałam tam nawet chlewy i obory obsadzone pnącymi różami. Gdy jest pora kwitnienia, cała wyspa ma jeden zapach - zapach róż
Zdjęć wklejać nie będę, ale chętnie podam link do zdjęć jeśli kogoś zainteresuje
(bom sama ciekawa jak długo można jeszcze pisać w tym wątku bez mulenia się strony)
nie nie bylam w tych miejscach ale coz moze kiedys :)
Jestem zainteresowana
a proszę bardzo Jolu
tu są moje obserwacje jaskółek -> https://picasaweb.google.com/bianka2003/JaskoKi#
tak wygląda sztormowa pogoda -> https://picasaweb.google.com/bianka2003/Sztorm#
tak wyglądają kwiaty w Pellworm -> https://picasaweb.google.com/bianka2003/KwiatyPellworm#
w ten sposób podróżują ludzie do szpitala -> https://picasaweb.google.com/bianka2003/Helikopter#
tak wygląda Pellworm -> https://picasaweb.google.com/bianka2003/Pellworm#
a to ptaki z Pellworm -> https://picasaweb.google.com/bianka2003/PtakiPellworm#
Zaraz będę podziwiać.Dzięki.
Brawo!!! Twój wpis jest 500-setny
Ty oglądaj, a moderatorzy w tym czasie zamkną już też wątek, bo rzeczywiście już się troszkę muli
Bo wiesz z tego co ja sie orietuje to mozna statkiem przeplynac cala rzeke Saar az chyba po Mozel tzn Luxembug. Ja w tym roku mam zamir od Metlach czy Orschoz po Saarbrükem super sprawa no i przy okazji testuje czy mam chorobe morska Bo mam chorobe kolomocyjna takze autobus jest dla mnie bardzo niebezpieczny trzeba brac woreczek a w samolocie najlepiej jak przespie lot uuuu ale ja sie zle czuje
Super! aż dech zapiera...:)
Mnie też się podoba : ) daga zwalamy się do Ciebie na wakacje :):)
haha poczekaj niech sie wybuduje chyba ze pod namioty albo fishberg haus :D ale on jeszcze zamkniety
nie wymigasz się namiot mam :):)
ja tez nawet chyba ze 2
No to super, jeden będzie mój. Ale się posunę, jak ktoś jeszcze reflektuje.
jarek jakby co to ja mam 4 :):)
Się nie rozczworzę! A masz takie piękne widoki?
taaa zapewne same wyzyny i niziny
poczekaj zajrzę :):):)
4 osobowe sa
Tylko że ja ich nie widziałam, a może nie zwróciłam uwagi na Twój wątek.
MR co to za obijanie zakladaj nowy wątek cd. !
Aguś załóż Ty swój , poddałaś tam fajny temat wczoraj:) Mnie wystarczy ten wątek, jest już na tyle długi że szok:))
Jestem na miejscu 300 z wpisem. Ostatnia!!!!
Podsumowując wątek - napawdę jest dużo ciekawszych miejsc na świecie niż u nas.
chyba raczej wpis 302 :D
303:)
Autor: Wkn
Temat: Cudze chwalicie! swego nie znacie?
Data: 2011-02-07 09:34:03 A potem sprawdzimy, czy damy radę pobić rekord długości i będziemy podbijać o kolejne setki ;P
Więc wątek będzie jeszcze, czas jakiś;))) Tylko go sztucznie nie naciągajcie
Oki
Postaram się powstrzymać
oj ciężko!
:)
jannaj czy ciekawszych hmm.. ja bym to nazwała innych :):)
Jannaj , a skąd wiesz że są ciekawsze? zwiedziłaś całą Polskę?:)
Jannaj , a skąd wiesz że są ciekawsze? zwiedziłaś całą Polskę?:)
ojej, a skąd wiesz że nie są, zwiedziłaś cały światNo właśnie nie wiem, całego na pewno nie zwiedzę, ale mam nadzieję że jeszcze pojadę w świat:) Najbliższa wycieczka Rzym miasto otwarte:)o ile stan zdrowia się nie zmieni.:)
To jednak się wybierasz za granicę? Więc jednak warto? Takie wyciągnęłaś wnioski z naszych rozmów? Ale to dobrze - miło czyatć, ze ludzie są jednak gotowi poszerzać horyzonty.
Jeżeli wybierasz sie do Rzymu na beatyfikację - to proponowałabym zrezygnować. Kobieta w zaawansowanej ciąży, w dzikim tłumie - pamiętaj, że w tym samym czasie odbywa się co roku koncert rockowy, w cieplejszym klimacie...
Ogólne dobre samopoczucie w tych warunkach może nie wystarczyć.
Chyba mnie nie zrozumiałaś , ja nie jadę pierwszy raz za granicę i nie jadę tam w maju, tylko wcześniej
Jadę do rodzinki bo mnie zaprosili, a przy okazji w miarę możliwości zwiedzę, bo jeszcze w Rzymie nie byłam.
Poźniej to będę miała inne zajęcie z nowo narodzonym maluszkiem:) więc będę mogła tylko sobie pomarzyć o Norwegii.:)
Nie zrozumiałam Cię źle - tylko od początku dowodziłaś ,ze jeżdżenie za granicę jest beee - bo mamy tyle wspaniałości w Polsce. Byłaś oburzona, że wybieram się do Berlina.
A to nie ma nic wspólnego w wcześniejszymi wyjazdami. Nikt słowem nie powiedział, że nie byłaś - a jedynie Ty próbujesz się tłumaczyć
Dobrze, że jedziesz teraz. Bo i pogoda dla przyszłej mamy bardziej sprzyjająca. I brzuch mniejszy.
I nie będzie takich tłumów
To bylo dobre
Huuuuuura !!!!! Najdłuższy wątek w historii WŻ....Brawo MR. !!!!
To już teraz wątki będą zasługą osób? Już nie liczy się temat - tylko osoba? I trzeba gratulować za to, że inni ludzie są gotowi do rozmowy? Za to, że jest to pierwszy wątek od dawien dawna, który nie został zamknięty administracyjnie?
Coraz dziwniejsze zwyczaje...
jest to pierwszy wątek od dawien dawna, który nie został zamknięty administracyjnie.....
Dokładnie, bo gdyby był zamknięty z "swoim" czasie to byłaby normalna długość)
Wkn chce sprawdzić, do ilu postów wątek będzie się dobrze "otwierał" i tyle, żadne zwyczaje:) Bahus chyba miał co innego na myśli:)
jest to pierwszy wątek od dawien dawna, który nie został zamknięty
Oczywiście , że co innego. Ekkore jak zwykle przewrażliwiona .administracyjnie.....Dokładnie, bo gdyby był zamknięty z "swoim" czasie to
byłaby normalna długość)Wkn chce sprawdzić, do ilu postów wątek
będzie się dobrze "otwierał" i tyle, żadne zwyczaje:) Bahus chyba miał co
innego na myśli:)
Ekkore nie wiem czy zauważyłaś, ale moje wątki cieszą się popularnością, wpadają tutaj nawet Ci co obiecali że nie będą się odzywać i wynieśli się na inne forum:)
Jedni przychodzą podyskutować, inni mi trochę dowalić ale ja już się uodporniłam przez ten czas, jak tutaj jestem:)Cieszę się i zapewniam że czytam wszystkich z wielkim zainteresowaniem, biorę sobie do serca rady , analizuję je i muszę przyznać niektórym osobom rację.
MR-popularność niejedno ma imię.
Jolu, tylko ja nie napisałam że to ja jestem popularna, tylko moje wątki, a to jest szalona różnica.
Nie ma to jak megalomania...
Jako, że moja aktywnosć jest chyba jedna z największych w tym wątku - mogę powiedzieć, że z całą pewnością nie jestem tutaj dla Twojej osoby, Twoich wypowiedzi.
Bardzo ciekawie piszesz, zaczarowałaś mnie swoimi podróżami i dlatego jadę do Rzymu:))
Jak tylko dlatego to nie warto - bo to wymuszony wyjazd.
Myślałam, że sama chcesz.
Jak będziesz się przygotowywała do wyjazdu - polecam przewodniki z Wydawnictwa "Wiedza i Życie" - moim zdaniem są najlepsze - mimo, że sporo droższe od innych.
"...polecam przewodniki z Wydawnictwa "Wiedza i Życie" - moim zdaniem są najlepsze - mimo, że sporo
droższe od innych.
Ja przy okazji dziękuję za podpowiedź, bo to bardzo cenna sugestia. Teraz pełno wydawnictw na rynku i warto wiedzieć w co zainwestowac parę groszy :-)
Moim przewodnikiem będzie rodzinka, znają Rzym więc nas oprowadzą:) zamiast wydawać pieniądze na przewodniki, wolę kupić ładne pamiątki i spróbowac wspaniałych potraw.
Tutaj sie z toba nie zgodze,ale to jest wylacznie moje doswiadczenie.Ja wyjezdzajac ,kupuje dwa przewodniki,jeden Polski,drugi niemiecko-jezyczny,i prawie zawsze,co w jednym pominieto znajduje w drugim i na odwrot.Zanim wyjezdzamy ,po przegladnieciu przewodnikow,wypisujemy na kartce co chcielibysmy zobaczyc i oznaczamy te najbardziej priorytetowe.Czasem udaje sie zobaczyc wszystkie miejsca,czasem z niektorych trzeba zrezygnowac,bo czasu za malo.
MR co do rodzinki napewno zabiora cie w miejsca ,ktore wydaja im sie warte uwagi i zobaczenia,ale nie zawsze sa to miejsca,ktore my chcemy zobaczyc,bo kazdy z nas jest inny i kazdego interesuje cos innego.Jesli nawet nie kupisz przewodnika,to radze ci przegladnac internet ,co warto zobaczyc w Rzymie,moze napotkasz na miejsca,ktore cie interesuja,a byc moze bylyby pominiete,a szkoda byloby je nie zobaczyc.
Aleksandro,pozwolisz,ze podepnę sie pod Ciebie.Chcę zacytować słowa Waldemara Łysiaka--wstęp do książki "Francuska ścieżka",przytoczone ponownie w książce "Asfaltowy saloon"-dotyczą niekoniecznie podrózy w przestrzeni:
Żle jest,jeśłi wyrusza się bez marzenia.Ścieżka winna być zaprogramowana w człowieku,nim rozpocznie podróż,jeśli nie jest-będzie jałowa.Niczego się na niej nie napotka,a już najmniej samego siebie,jeśli niczego się od niej nie oczekuje;należy odkrywać to,czego przedsmak nosi się już we wnętrzu.
Ponownie Łysiak-"Asfaltowy saloon"-zwraca się do przyjaciela,z którym przemierzył Amerykę:
Tyle juz znamy na pamięć,że może czegoś się jeszcze nauczymy,przyjacielu.Podróze kształcą tylko wykształconych.
Niekoniecznie zgadzam się z ostatnim zdaniem-ujęłabym to "bardziej kształcą" i ,podobnie ja Ty i jeszcze wiele innych osób uważam,że podróż "świadoma' da nam więcej .
Jak miło spotkać miłośników książek Łysiaka.
No właśnie również się zdziwiłam....., czyżby to jakieś zawody...?
Myślę, że nie osoba zakładająca wątek jest ważna, tylko ci, co w nim biorą udział, bo bez nich zostałby sam tytuł.....
Może nie zamykać wątku na temat co dzisiaj na obiad, to by pobił ten już kilka razy ( licząc od początku )...... ;-)
Ten najdłuższy watek zawdzięczasz Wkn
Ten najdłuższy watek zawdzięczasz Wkn
Wkn to ja zawdzięczam całe Wielkie Żarcie (no może jeszcze ociupinkę Pampasowi) Jednak ten wątek zawdzięczam MR...i konieczapomniales o nas co sie udzielaja w tym watku!!
Sama piszesz ,że wyjeżdzałas za granice i jak zrozumiałam dopiero urodzenie dzieci to zmieniło, przez brak pieniędzy i czasu. A zarzucasz innym że wyjeżdzają zamiast zwiedzac naszą piękną ojczyzne.Troche nie rozumiem
Wyjeżdżałam i będę wyjeżdżac o ile mi czas i zdrowie na to pozwoli, nie tylko za granicę, ale nie pojadę do Egiptu , nie położę tyłka na piachu i będę twierdzić jak tam wspaniale było i jak tanio.
Polska jest piękna długa i szeroka i jest co zwiedzać, i zawsze bedę ją chwalić na pierwszym miejscu.
Jak nie pojedziesz, obojętnie czym się kierować, to na pewno nic na temat Egiptu nie będziesz mogła powiedzić.Znam osoby, które były w Egipcie i nie leżały na plaży.Nie wiem dlaczego ten kraj kojarzy Ci się tylko z leżeniem na piachu.
Czy ktoś Cię na siłę wysyła akurat do Egiptu?
To jest Twoje prawo i Twój sposób na cieszenie się pięknem. Inni mogą mieć inne potrzeby i inne marzenia. Ty jednak zakładając ten wątek spowodowałaś, że mamy odczucie, iż nie podoba się Tobie to, że ktoś zachwyca się innymi rejonami świata. Przecież to nie wyklucza, że kocha swój piękny kraj i chętnie go poznaje.
Im wiecej twoich wypowiedzi czytam (w tym wątku), tym bardziej przestaję Ciebie rozumieć. Ostatecznie jak się okazuje jesteś tego samego zdania co my (lubisz zwiedzać Polskię i inne kraje) a jednocześnie rozpoczynasz taki wątek. Zastanawiam się o co Ci tak naprawdę chodziło. Mam odczucie, że chyba nie do końca przemyślałaś ten temat i założyłaś go z rozpędu a wyszło to, co wyszło. Zarówno Ty, jak i my piszemy, że Polska jest piękna ale fajnie jest też zobaczyć coś więcej poza jej granicami.
Jednocześnie znów jakiś brak tolerancji - jedni lubią odpoczywać czynnie a inni "byczyć" się na piasku. Każdy robi to, co lubi. Czemu mamy to oceniać?
Ja jakbym pojechala na wczasy to bym sie byczyla na plazy alei zwiedzala jak np: w Egipcie jest co zwiedzac i koktail tez bym wypila a czemu nie ja bym korzystala ze wszystkiego
To tak, jak ja Bo ja paskudnie zachłanna jestem na urlopie. Wszystkiego mi mało. Mój Połówek jak wraca ze mną z urlopu, to zawsze mówi, że wreszcie sobie odpocznie.
Moj tez tak mowi zajechany jest jak mundka kon A ja jestem wszedzie W wielkanoc jedziemy do Heidi Park ale bedzie zmeczony moj mezus hahaha
Tam to Go z pewnością "zajedziesz"
On i tak nie bedzie korzystal ze wszystkich kolejek haha jeszcze by zawalu mi dostal
pewnie, że mamy. Ja akurat chwaliła bym się polską kuchnią, ze szczególnym naciskiem na zupy, bo choć "pół świata" zjechałam nigdzie nie ma takich zup jak nasze.
a co do zakątków... to powiem Ci jest i u nas sporo fajnych miejsc, ot choćby Roztocze - znasz?
Artykul Wkn też czytałam i mi się podobał ze względu nie na tematykę, bo Austrii akurat nie lubię, ale na ciepło jakie z niego wręcz bije po sercu.
Mazbo, moja babcia mieszkała w Karpaczu , tam urodziła się moja mama, potem wyprowadzili się pod Warszawę.
Nie zdążyłam zapytac babci czemu zamieniła tak cudowne miejsce jak Karpacz na Warszawę, mama nie wie bo była malutka:(
Ja na miejscu babci nigdy bym się z Karpacza nie wyprowadziła, bo jest przepiękny.
Roztocza nie znam, ale znam Roztokę koło Puszczy Kampinoskiej , to też urocze miejsce:)
Mamo Różyczki, on BYŁ przepiękny. To, co się z nim stało w ciągu ostatniej dekady jest raczej niedobre. Karpacz usiłuje udawać Zakopane, zatracając swój prawdziwy charakter. Nie jest optymistyczne oglądać deszcz meteorów w postaci knajp pod szyldem "Chłopskiego jadła" z drewnianymi ławami wyściełanymi owczą skórą, z przebierańcami "Górolomi", którzy ze skrzypeckami pod pachą podają Ci na obiad oscypek z żurawiną ze słoika. Nie jest fajnie patrzeć na budy ze świecidłami, gumowymi ciupagami i ze smutkiem obserwować ustawiające się na baczność kolejne supermarkety w zaopatrzeniowym szeregu głównej ulicy.
To nie jest ten Karpacz, który zapamiętałam w przeszłości.
Tam wyżej, i owszem, można powspominać, wędrując. Co prawda z widokiem na wiecie który pensjonat-hotel-moloch, no ale cóż...
Wkn ja byłam bardzo dawno w Karpaczu, nie było jeszcze tak ja piszesz:)
Z drugiej strony nie dziwię się tym ludziom, każdy chce z czegoś przecież życ, a że okolica piękna i dużo turystów, to zarabiają.
Jak ja byłam dzieckiem to teraz gdzie mieszka moja mama też było inaczej.
Pamiętam pola na których rosły zboża, rów gdzie rósł szczaw, mlecze i różne polne kwiaty. W rowie można było zobaczyć piżmaki, a obok była duża ląka gdzie bawiliśmy się z dzieciakami.
Niedaleko rósł kasztan który ma przeszło 80 lat( teraz jest go tylko połowa, bo elektrycy ścieli mu częśc korony)
Już nic nie zostało z tej uroczej okolicy:( za to stoi stacja benzynowa, jakieś zakłady samochodowe i magazyny.Szkoda mi tego wszystkiego.:(
W tamtych czasach najwidoczniej tak bylo ze ludzie przenosili sie w" centrale" jak to mowi moja babcia.
Moja mama urodzila sie w Labedziu nawet nie mam pojecia gdzie to jest heh a skad babcia pochodzi nie wiem zapomnialam. Ale teraz mieszkaja na Dolnym Slasku.
Poszukałam Łabędź, to wieś położona w województwie śląskim, w powiecie częstochowskim, w gminie Koniecpol.
Hehe musze sie mojej babci zapytac skad pochodzi
Ale ten watek dlugiiii
Wszędzie są piękne miejsca, tak w kraju jak i na świecie. Widoku gajów pomarańczowych czy oliwnych w Polsce nie zobaczymy, również lawendy porastającej wapienne zbocza w Chorwacji, ale są przepiekne miejsca, które warto zobaczyć i docenić. Pozdrawiam wszystkich w kraju i za granicą !
Zgadza się, te gaje oliwne czy pomarańczowe, oglądam (jak na razie) na fotkach:) Ale mieszkam w pięknym regionie, wstawiam parę zdjęc z mojej okolicy ( zdj. z netu, póki nie sprawię sobie aparatu:)
Kocierz,
superrr
Super !
to oliwkia o tym drzewku zupełnie zapomniałam, miałam sprawdzić co to jest.Może pomożecie?Podobny , ale chyba tylko z kolców do naszego kasztana.Zdęcie zrobione w czasie pobytu na Riwierze Olimpijskiej, oliwki na Rodos, ale z nimi to częściej się spotykam.
kocham te gaje oliwne. Hi Hi właśnie sobie przypomniałam że mam jeszcze jeden słoik oliwek gigantus :):)
Wyląduje w dzisieszej pizzy.
Pozdrawiam wszystkich podrózujących po kraju i po świecie
A tak z innej beczki, takie grzybki rosły sobie u mnie na podwórku, pod dębami.Niby codziennie człowiek chodził i zbierał , a one i tak się schowały i takie sobie urosły.
WOW!!
Co by nie było,że tylko latam po świecie.To są Kolorowe Jeziorka w Rudawach Janowickich, wieś Wieściszowice .
Jak pięknieeeeeee.....extra!! Bajkowe klimaty:)
Dziękuję . I przy okazji dziekuję Wkn, że pozwoliła nam tak długo prowadzić wątek.
Ojej, muszę tam pojechać!
Dziękuję Ci za te zdjęcia!
Jest jeszcze jedno jeziorko w innym kolorze, ale akurat było wyschnięte.
Super!!
Rudawy Janowicki, Kolorowe Jeziorka - to początki mojego małżeństwa..jeszcze przed - ale tam się wszystko zaczynało.
Tam też chciałam wyswatać mojego męża z moją koleżanką - a oni od pierwszej chwili nie mogli na siebie patrzeć...
To były czasy..
Ekkore, powiem Ci,że byłam tam w ubiegłym roku i w porównaniu z poprzednimi pobytami, doznałam wstrząsu.Pełno śmieci, a mówiąc ludziom dzień dobry na szlaku , mam wrażenie, że oni nie wiedzą dlaczego ja i moja rodzina im się kłaniamy.
A widziałaś Park Miniatur Zabytków Dolnego Śląska w Kowarach ?Polecam, jak bedziesz w mojej okolicy.A tu proszę link
http://www.park-miniatur.com/pl/
OOO to jak bede w Pl to zajade tam mam nie daleko
Pewnie.
Bardzo m isię to miejsce podoba.
Ten link dalam se w zakladnki a jeszcze musze zobaczyc gdzie konkretnie sa te jeziorka kolorowe ale to pozniej
Ooo, ja też polecam - park jest przysympatyczny i już bardzo rozbudowany. Ciekawe budowle, spójne pod względem pomysłu, bo przedstawiono w Kowarach zabytki okolic, a nie co komu przyszło do głowy. Miła restauracja, żartobliwi przewodnicy i dodatkowo urokliwe wiklinowe rzeźby na trawnikach :)
Oj, to musiałaś być po mnie, bo ja rzeźb nie widziałam, a ponieważ eksponatów przybywa, wybiorę się po otwarciu, czyli po 1.04.Może napiszę artykuł?Przygotuję się do tego wyjazdu.
To sa kasztany jadalne. Te same, ktore za piosenkarzem, je sie na placu Pigalle.
Dziękuję serdecznie.
Marony uwielbiam!!
W Bernie na targu było miliony gatunków - kolczaste, włochate, małe duże...Cieszyły oko.
Były też stragany z gorącymi maronami...
jak jest Rynek Swiateczny przed Wigilia zawsze na nim jestem Zajadam marony i popijam kakaem z rumem. Hymmm pycha
Mnie mama zabrała do Karpacza żeby mi pokazać gdzie babcia mieszkała i gdzie urodziła się mama, też mam zamiar zabrać tam kiedyś swoje dzieci. Warto wiedzieć gdzie nasze korzenie:)
Powoli chyba nadchodzi czas na podsumowanie tego wątku.Odbiegał momentami od tematu, ale ja myślę, że pokazliśmy w nim, że można zobaczyć coś fajnego i w Polsce i poza nią.Ba, można mieć dzieci i mniej pieniążków i ruszyć się poza swoje miejsce zamieszkania.Czasami w pobliżu mamy naprawdę ciekawe miejsca do zwiedzania, wystarczy komunikacja miejska.A czas spędzony z dzieckiem na takiej nawet pobliskiej wycieczce daje więcej ,niż siedzenie w domu .Na wszystko można znaleźć czas.
A ja jestem po wspaniałej wycieczce do Warszawy.
Zwiedziłam centrum Kopernika (troche rozczarowuje w porównaniu z tym co widziałam "w świecie"), bardzo dużo eksponatów już zepsutych, brak informacji jak to działa - niekiedy jest tabliczka z napisem co zrobić - ale nie ma czego oczekiwać jako efektu, niekiedy nie ma żadnej informacji.
Tabliczki informacyjne - moim zdaniem - źle rozmieszczone - jakby od sąsiedniego modelu.
Ale pobawić się można, trzeba przeznaczyć dużo czasu - ja nie obejrzałam wszystkiego jak chciałam przez 3 godziny. Bo było za dużo ludzi, bo część młodzieży zaczęła sie nudzić (ta rozrabiajaca) - i trzeba było zareagować - koniecznością skończenia zwiedzania o czasie (mimo, że część mogłaby jeszcze dalej bawić się).
Potem -gdy grupa miała czas wolny i szlajała sie galerii handlowej - ja za sprawą jednego z forumowiczów przeniosłam się w inny wymiar -wyciszenia, spokoju...
Byliśmy na cmentarzu Powązkowskim, pospacerować wśród historii.
Może nie był to do końca czas wykorzystany na zwiedzanie, może nie było zadumania - bo tematów mnóstwo.
Ale naprawdę się cieszę - bo to taki pozytywny zastrzyk energii, zatrzymanie czasu na chwilę, zatrzymanie się samemu.. Jak czasami tego brakuje...
Dziekuję bardzo za pomysł. I poświęcony czas.
Wiesz Ekkore, mój mąż nauczył mnie, że cmentarze - to historia.I zawsze , obojetnie gdzie jesteśmy, idziemy zobacz i właśnie wyciszyć się.Mam też sporo zdjęć, bo inny jest cmentarz polski, inny chorwacki.Najpiękniejsze jak dla mnie, są te stare, malutkie przy kościołach.Jak wiele można z nich wyczytać.
Mój mąż jest zachwycony cmentarzami niemieckim.
Mój mąż jest zachwycony cmentarzami niemieckim.
Ja też ale wyłącznie Wehrmachtu i Kriegsmarinebahus przez Ciebie Stasio znów rozrabia:)
No i wszystko jasne.Pokazałaś całą siebie.Ale chociaż widać, że uważnie śledzisz swój wątek.
No i wszystko jasne.Pokazałaś całą siebie.Ale chociaż widać, że
Jakoś MR nie widzę..widzę tylko bata... Ty też ten wątek pilnie studiujesz...no chyba, że się mylę.uważnie śledzisz swój wątek.
Tak, śledzę i to bardzo pilnie.Nie mylisz się.
Bahus daj spokój, przecież Beatka mnie prowokuje cały czas:)Trzeba zgłosic Pampasowi niech usunie tabelkę z ikonami, bo niektórym przeszkadza że ich używam.
Tobie bała się napisać że pokazałeś klasę , to napisała mnie:) w końcu trzeba sobie na kimś poużywac.
Może słówko wyjaśnienia? Dlaczego miałabym się bać bahusa?Ja mogę dyskutować z kolegą, ale bać się?Wiesz, mam swoje lata i nie ma strachu we mnie.
Roześmiałam się z żartu Bahusa bo jego post odebrałam jako żart. Nie wiem czy jest w Tobie strach, ale złośliwośc jest na pewno.
Śmiać się z czyichś grobów?
Nie ważne po której stronie walczyli - to byli czyiś mężowie, bracia, synowie...Nie zawsze w mundur odziani z własnej woli.
Żartowanie sobie z czyjejś śmierci - jest co najmniej niestosowne.
Wejdź sobie w dowcipy to poczytasz sobie różne, o śmierci też.
Ale tu chyba nie ma dowcipów...
Dowcipy bahusa zawsze mnie śmieszyły i będą śmieszyc, nawet jak komuś się to nie podoba.
Dobrze, że niektóre pseudo dowcipy mogę uważać za niestosowne
Śmiać się z czyichś grobów?Nie ważne po której stronie
Ekkore napisz jeszcze, że "sponiewierałem" pamięć biednych i prześladowanych w czasie II Wojny Światowej Hitlerowców. Dodaj również, że zbeszcześciłem ich groby, a będzie pełny obraz mojego nikczemnego, okrutnego i ciężkiego (jak drzwi od bunkra) żartu.walczyli - to byli czyiś mężowie, bracia, synowie...Nie zawsze w mundur
odziani z własnej woli.Żartowanie sobie z czyjejś śmierci - jest co
najmniej niestosowne.
Oj tam ludzie są drażliwi, a wszystko przez to, że wiosny nie widać
W dzień niby słońce coraz wyżej, ale w nocy przymrozki a za nimi poranne drapanie szyb z lodu
pax pax pleaseeeeeeeeeee
Nie śmiej się, bo zaraz oberwiesz
gdy byłam dzieckiem na takie diktum czasem odpowiadałam: a ja się nie boje, bo mam w zadku 2 naboje, tu pociągnę(pozywałam gdzie pociągnę), tam wydmucham (też pokazywałam) ależ będzie zawierucha
A to juzTwoje słowa i Twoja interpretacja.
Ty masz prawo do takiego a nie innego "poczucia humoru", ja mam prawo uważać to za niestosowne.
To nie był czas poświęcony a bardzo mile spędzony w znakomitym towarzystwie. Dzięki.
A jakby ktoś też lubił spacery w świetle cienkiego sierpa księżyca i sporadycznych zniczy nagrobnych to się polecam:)
Miło jest wiedzieć, że są ludzie, którzy mogą i chcą nas obdarować swoim czasem.Nie, nie mam w planie wyjazdu, więc nikomu nie kadzę, ale tak jak napisałam, to jest po prostu miłe.
Oj fakt - spradyczne znicze.
Opowiadałam w domu, że to smutne, że mimo, iż polskiej tradycji cmentarnej towarzyszą znicze (o czym dowiedziałam sie niedawno, niemalże urażając protestanckie uczucia - gdy chciałam nieść znicz na grób) to Powązki żyją tylko raz do roku...
Małżonek powiedział, że w zasadzie nie powinnam niczego więcej oczekiwać - bo to zima, mimo, że obecnei nei ma śniegu -ale całkiem niedawno wszystko było nim pokryte. Może...
a co na to Twoja żona?
To samo co mój mąż
czyli?
As, nie żartuj.Czy Ty nie możesz iść z kolegą na spacer, na kawę?Czy po prostu nie masz kolegów?
Nic.
Przecież spotkanie dwupłciowe nie musi mieć żadnych podtekstów...
Czyli nic:) As, będziesz planowala pobyt w Warszawie a lubisz się włóczyć z celem bliżej nieokreślonym, to daj znać. Dla męża zrobimy fotki, co by trochę zazdrosny był. Nigdy nie zaszkodzi:)
Podobnie jak Jarkasz, zapraszam do Poznania. Może być z mężem...
Dopisano 11-02-10 19:27:56:
Przepraszam za błąd w nicku.Moi chłopcy kochają the Science Museum w Londynie, ostatnio byliśmy grzecznie wyproszeni, bo..."przepraszamy, ale musimy już zamykać, prosimy przyjść jutro" tak powinno się organizować muzea, żeby dzieciaki chciały do nich chodzić
Ja tak miałam w Deutsches Museum - weszliśmy równo z otwarciem. A wyszliśmy jak nam kazali. Obejrzeliśmy 3/4. Do dziś nie miałam okazji wrócić - a marzy mi się...
Nie mieliśmy jednak dzieci.
Podobny niedosyt czuję po Muzeum Wojskowym w Brukseli - gdzie byliśmy godzinę dłuzej niż zakładaliśmy, wyszliśmy niemalże w ostatniej minucie -aby zdążyć na późniejszy dojazd do Antwerpii (gdzie byliśmy umówieni na konkretnę godzinę) - no bo kto by pomyślał, że darmowe muzeum może mieć tyle do zaoferowania i może być tak ogromne...Relacje znajomych też nie dawały nadziei na tak bogaty zbiór..ale oni byli przejazdem i też nie mogli poświecić za wiele czasu.
Podobne jest kolo mnie w Speyer jest rowniez muzeu lotnicze bajera.
Speyer jest super,
Choć wolę Sinnsheim - ma ciekawsze eksponaty.
Cudowna jest też katedra
OO to ja juz patrze w internecie.
Sinnsheim to muzeum główne.
Jak przestali się tam mieścić to otworzyli filię w Spirze.
W Sinnsheim jest Imax - taki prawdziwy.
Byłam tam na filmie o titanicu - w każdym razie - jak przesuwało się ramie wysięgnika (dźwigu) - to wszyscy robili unik, aby w nich nie trafiło.
Żaden inny film 3D nie wywołał takich emocji, takiego realnego odczucia
Hehe superr
o tak, filmy w 3D robią wrażenie. Jest taki park kinowy o nazwie Futuroscop w Vienne na terenie Francji.
byłam tam jakies 10 lat temu. Istne cudo.
Jeśli ktoś lubi temtykę historyczną to warto tam także zajrzeć, ale trzeba pamiętać by wybrać się od samego rana i poświęcić cały dzień.
To świetne miejsce na zwiedzanie tak dla dorosłych jak i dla dzieci. Obiekty w których mieszczą się kina są istnymi dziełami sztuki architektonicznej. Zresztą popatrzcie sami-> http://pl.tixik.com/image-1019400.htm
Tam można obejrzeć filmy w najstarszym kinie świata i tak po kolei aż do w najnowocześniejszym. Na mnie ogromne wrażenie zrobił film wyświetlany w 3D ale nie tylko, bo ekran był w kształcie kuli, a widownia znajdowała się w środku. Film "leciał" na ścianach, na suficie, na podłodze. Taki epizod pamiętam, gość idzie z siatką na motyle by je łapać, w pewnym momencie się potknął na krawędzi urwiska i on leci w dół (ogladam to pod moimi nogami, a motyle lecą w górę, na boki jakby muskając mi twarz swoimi skrzydełkami.
Jest też tam kino, gdzie przed wejściem wisi ogłoszenie, aby ludzie z problemami sercowymi odstapili od zamiaru oberzejnia filmu, bo może to się negatywnie odbić na ich zdrowiu, przed wejściem rozdają woreczki foliowe na wypadek choroby lokomycyjnej. Byłam w nim, ale muszę przyznać, że drugi raz bym się tam nie wybrała.
Mam także sporo zdjęć, ale na papierze. Trzeba by je zeskanować
bajera!!!
albo wieczorem wyświetlają film na ekranie z wody. Są nad sztucznym stawem przesięgnięte rurki (kilka rzędów) z milionami małych otworków z których cieknie woda i tworzy jakby ścianę - ekran i na tym jest puszczony film. Bez specjalnych okularów powstaje dzięki rozbryzgującej się wodzie obraz trójwymiarowy.
Cuda, panie, cuda są na świecie
ja juz dodalam ten link w zakladki
Broszurki sa z Sinsheim w Speyer
No wątek już ledwie zipie. U mnie otwiera się ok 3 minut.
mi dosyc szybko sie otwiera
U mnie idzie jak burza:|)
U mnie w pełni otwiera się 5 sekund, a czytać da się zanim się do końca naładuje.
A teraz szybciutko klikamy, żeby wątek miał okrąglutkie 500 wpisów i przenosimy do drugiego z podróżniczej serii, który otworzyła ekkore :D
A ja ten zamknę, żeby nie wydał się nieczytelny i nie ładował zbyt długo osobom o wolniejszym łączu :)
Zapraszamy do drugiej części wątku tutaj:
http://wielkiezarcie.com/recipe198.html
e o tej porze, to już prawie wszyscy śpią i chyba się nie uda dostukać do pięćsetki, no chyba że obie powalczymy o tego swoistego Guinness'a
zauważyłam, że w tej chwili (dochodzi północ) gdy mniej osób go otwiera, to on sam otwiera się równie szybko jak inne o kilkaset wpisów krótsze wątki
Świetny pomysł, sporo osób podróżuje, inni mają ciekawe miejsca w pobliżu własnego domu.Zbliża się wiosna, czas na wycieczki, dla tych co nie lubią zimą podróżować.Myślę, że będzie fajny nowy wątek.
Ja nie lubie wlasnie zima gdzies jezdzic i zwiedzac brrr za zimno hehe..... No to do 500
Ja lubię, zwłaszcza tam, gdzie o tej porze jest słoneczko, chociaż naszymi górami nie pogardzę.Tak się własnie zastanawiam, czy nie skoczyć sobie choćby na weekend nad nasze polskie morze.Pogoda nie zachęca, to może wybiorę się nad jezioro.Może pod koniec lutego troszkę się ociepli.