Zima odchodzi lecz my ją teraz wspominamy, kiedy już wyszło słońce i śniegi są za nami, Drogi czyste, do wycieczek wprost zapraszają, ruszyć przed siebie, ciekawscy okolicę zwiedzają. Jeszcze wczoraj śnieg grubo wszystko krył, rano już go nie ma, sen, czy naprawdę był? Smutnych chwil pamiętać wcale nie chcemy, radość daje zdrowie, szczęście, to wiemy. Wspomnijmy zatem te wszystkie radosne chwile, pomimo padającego śniegu, wiatru, było ich tyle. Odwiedziny w górach, moczenie nóg w Bałtyku, echo na szczytach i mew pisku i krzyku. Wspomnijmy te chwile, gdy szyby były drapane, te wielkie zaspy a w nich samochody schowane. Saneczkowanie na stokach, jazda na pupie, upadki na lodzie i jak nas jeszcze w krzyżu łupie. Katary i kaszle domowym sposobem leczone, ciepłe kapcie, herbatki i zmartwioną żonę. Wczasy, wyjazdy, nawet telewizji oglądanie i te miłosne spojrzenia, na Was, kobiety kochane. Cieszmy się wiosną, za płotem radośnie stoi, powitajmy ją baziami, niech się już nie boi. Pokażmy wszystkim jak zimę wszyscy spędzali, jak było radośnie, gdy śnieżkami żeśmy się rzucali.
Wiesz umknął mi ten żubr.... ale moich facetów nawet czteropak na jednego do lepienia by nie zachęcił:):):) ....chciaż gdyby to był czteropak na jednego pieroga... to kto wie
To były piękne trzy dni, czemu tak szybko przeleciały? Ale na samym pczątku muszę podziękować za cudowne przyjęcie Lajanowi, jego żonie Eluni i Gosi. Żałujcie że was tam nie było, lajanówke sie piło, pierogi sie lepiło, rybki sie jadło, po plaży sie chodziło.
A co do tematu lotu, to zima też miala swoje uroki i czasem bywa piękna, czy to w górach, , , czy nad morzem, .
Serdeczne podziękowania dla naszych Pań z kawiarenki, które życzyly nam milych wrażeń.
Nie zapominam o naszych zwierzaczkach, dokładam do kominka, a dla chętnych stawiam na stolikach żuberka. Pozdrawiam wszystkich.
Zapalę w kominku bo już dawno wygasło i tak jakoś zimno się zrobiło w kawiarence.Zwierzaczki nakarmiłam.Zaparzę kawkę i herbatkę dla wstępujących zmarzluchów.
Chłopaki piękne fotki.Zazdroszczę Wam takiego spotkania.
Dawno nic nie pisałam ale systematycznie obserwuję co się u Was dzieje.
U mnie życie toczy się ostatnio za szybko.Niedługo (za 3,4 tygodnie) zostanę babcią.Dzięki Bogu wyszłam już z szoku bo chyba troszkę za wcześnie na bycie babcią........no nie?
Ze starszą jeżdżę ostatnio po lekarzach.Dziś jedziemy wymrozić brodawki na stopie.
Jeszcze załatwić wizytę u hematologa.....dostępny termin dopiero na sierpień,więc trzeba załatwić wizytę prywatną.Ma powiększone węzły chłonne pod pachowe o 20mm.I teraz musimy szukać przyczyny.
Wiajcie Kochani! Strasznie sie za Wami stęskniłam!!! dłuższy czas pracowałam dzień na dzień, więc jak miałam ten wolny to za bardzo nie wiedziałam w co ręce włożyć. Czy w obowiązki, czy w przyjemności..:) Czasami posiedziałam cicho w kącie i pobujałam sie w "myschowym" fotelu:) Za nami trochę chorób, kłopotów i innych paskudztw! Teraz każdy w domu ma swój sprzęt "internetowy", nie będę musiała przesiadywać u nieletniej w pokoju:) Nawet Jaśko ma swojego laptopa:), zamierzam zatem Was nie zaniedbywać.
Dzisiejszy dzień kojarzy mi się, jako jeden z tych fajniejszych, z przeszłości, co nastraja mnie pozytywnie, słońce za oknem zresztą również. Od razu chce się życ, zwłaszcza jak ma się wolne:) Od rana wstałam z zamiarem popełnienia wiosennych porządków w szafie.Narazie jestem na etapie wyciągnięcia wszystkiego, następny etap to bedzie pewnie:-eee..to mi się jeszcze przyda, a kolejny to pewnie taki,ze nic mi nie ubędzie:)) mimo,że nie we wszystko się mieszczę po porodzie:)) a tak wogóle to jak to cholerka jest ,że raz mieszczę sie w 34 a z innej firmy nie mieszczę sie w ten sam rozmiar..:( Lajan, spotkania z Tobą zawsze są fajne, nawet jak są krótkie - jak nasze:)
Kawiarenka wywietrzona, maluchy wyczochrane. Na stole kwiaty, faworki i kostka hiszpańska..:) Może ktos sie skusi? byle do czwartku..- potem ..dietka..:))) Myknę przygotowac obiad dla urwisa bo zaraz się obudzi! Zajrzę wieczorkiem:) Pozdrowienia dla Wszystkich i miłego słonecznego dzionka wszystkim życzę!
Noooonkaaaa przyszła! Witaj, witaj! Strasznie się cieszę, ze już nie będziesz nas zaniedbywać :))
Radość mnie rozpiera! Normalnie góry mam chęć przenosić. Wczoraj byłam u lekarza i wieści, które zwalały mnie z nóg wcale nie były wieściami zwalającymi z nóg :)) Wszystko, co ma działać, działa i dlatego od wczoraj fruwam z radości :))) W dodatku przecudne słońce za oknem, kontorla z PIP się skończyła (wprawdzie nie nawiazałyśmy z panią inspektor miłych stosunków, ale ważne, ze już poszła :) ).
I nie wiem, czy dzięki tej radości wygladam jakoś inaczej, bo usłyszałam, że jestem dziś bardzo elegancka, potem, ze rozkwitam i jeszcze, że świetnie wygladam! No normalnie mówię Wam - żyć się chce
Lajan - pięknie rozpocząleś,jak zwykle. Strasznie mi sie podobają zdjęcia. I te pierogi też :)
Alicjo - to ja już Ci gratuluję przyszła Babciu :) I życzę szybkiej diagnozy dla córki, zeby nie musiała długo po lekarzach się szwędać.
Smakosiu - czyżby szef nad Tobą wisiał ciagle i ciagle?
Aaa, zapomniałam się przywitać...witam wtorkowo :))))
Co prawda jutro pół dnia spędzę w szpitalu, ale co tam....nie muszę wstawać o świcie, poleżę, poleniuchuję i poczekam, aż Ślubny przyniesie mi do łóżka świąteczne śniadanko, a potem wstanę i..............przygotuję sama śniadanko dla siebie i reszty rodzinki.... .
Nonka, jak fajnie Ciebie "zobaczyć" :)))))))
Aloalo, szeptów trochę mniej...albo ciszej szepczą , ponieważ szefostwo dokonało drobnych "cięć" personalnych chyba ku przestrodze dla pozostałych i nikt nie wie, czego teraz oczekiwać..... Ja się staram nie przejmować i robię swoje, co chyba jest niespotykanym zachowaniem, ponieważ regulaminowo powinnam się bać, stresować i czekać skruszona na wezwanie "na dywanik", a ja z uśmiechem witam się i żegnam ze wszystkimi i nikt mnie jeszcze z równowagi nie wyprowadził...., ale ciężko się tak pracuje......
Witajcie w słoneczą środę! Wieczorem mnie wywaliło ze strony, a potem nie mogła mi się otworzyć, nie wiem co było przyczyną,..a potem to już straciłam cierpliwość:) Wczoraj oczywiście moją szafę olałam na etapie II i wybrałam sie z Jaśkiem na dłuugi spacerek:) Dzisiaj idę do pracy na II zmianę,..o mamo..już nie pamiętam kiedy szłam na taką..:) w końcu normalne godziny, tzn krótsze niż 13..:) Alu- w sumie nie wiem co ci napisać.. tez jestem w szoku..może dlatego,że jesteśmy w podobnym wieku, a ja sama dopiero co zostałam drugi raz "młodą" mamą. ale na pewno Twoje wnusiątko będzie przez Was rozpieszczane i najukochańsze na swiecie:) bo przecież babcie kochają swoje wnuczki bardziej niż swoje dzieci:) Wszystkiego dobrego dla Was, a córka niech dba o siebie, zresztą Ty sama wiesz to najlepiej:) Aloalo- to super, że wszystko w porządku. Lekarze czasem jak są na etapie domniemania potrafią nam nieźle spaskudzić nasze życie psychiczne zanim postawią poprawną diagnozę! Lenka- masz zdrowe podejście, ja tam też nauczyłam się przestać stresować w pracy.. no bo niby co mogą mi zrobić..? najwyżej mnie zwolnią..najwyżej..:) Jeśli masz dziś jakieś świeto, to składam najlepsze życzonka! A gdzie reszta kawiarenkowiczów? siedzicie cicho w kąciku? no, to posiedźcie i odpocznijcie, może później przyjdzie Wam ochota na pogaduchy..:) Tymczasem zostawiam dla Wszystkich kostkę bezową(jeszcze się uchowała) i białe michaszki,a dla tych co na diecie mogę zaproponować krakersiki i gorzką czekoladę. Kawa i herbata malinowa tez jest:) Zwierzaki lekko zmarzły, bo w nocy zimno było, a ktos nie pozamykał okien:) Teraz rozgrzewają się w kapciu:) Miłego dzionka Wszystkim! Może zajrzę po pracy..tzn po 22:) Buziaki od Jasieńka dla Was:)
Świetnie Iwonko, że zostawiłaś tyle pyszności, bo musze naładować baterie po wysiłku umysłowym :)) Ale nie narzekam, bo to przecież dla Lenki. Lenko! Jeszcze raz wszystkiego najlepszego! Po resztę kieruj się do innego wątku :))
Dziś nadal pięknie świeci słońce i u mnie jest już +22 st! Po odpowiedniej stronie szyby oczywiscie, ale ja właśnie jestem po tej odpowiedniej :). Po tej drugiej wiatr zrywa głowy, ale trudno - ważne, ze słońce pieknie świeci. I bardzo się cieszę, ze chodzę do pracy, bo tylko przez chwilę z rana to piękne sloneczko ukazuje mi obrzydliwie spaprane szyby w moich niedawno mytych oknach. Maskara normalnie. A jak wracam z pracy, to już nie świeci aż tak
Jutro już jest! Tłusty czwartek! Pączki za mną chodzą już kilka dni, węc... I strasznei się cieszę na post :)) Bo ja w poście nie jem ani ciast, ani słodyczy, ani nic co zawiera choćby ciut słodyczy w sobie. Wiec może uda mi się ciutkę przy okazji "schuść"
Nonka - tym razem lekarz nie jest winny :) Przeczytałam wynik i xle skojarzyłam pewną sprawę i się załamałam. A lekarz rozwiał moje załamanie :) A Jasio jest słodki!
Nonka jak miło Cię znów widzieć w kawiarence.Jasio śliczny i jaki już duży.Ja już pogodziłam się z myślą,że zostanę młodą babcią;-)........byle bym nie wiedziała wszystkiego lepiej od córki.
Aloalo super,ze wyniki wyszły dobrze!
Lenko wszystkiego najlepszego
Mysha jak idzie remont?
Smakosiu gdzie Ty gdzie?
Zapalę w kominku i zmykam chałupkę do porządku doprowadzić i obiad ugotować bo po południu zmykam do mamci na imieniny.
Zaraz lecę do szpitala, ale na chwilkę musiałam wdepnąć i przynieść trochę pięknego zapachu frezji.....
Nonka, dziękuję za życzenia "w ciemno" ;-) Faktycznie mam dzisiaj małe święto i to podwójne, bo urodziny i imieniny :))))) Jasiek - przecudnej urody chłopak i jaki już duży....., a uśmiech..... :))))))
Alicjo, a ja Ci troszkę zazdroszczę, bo chyba fajnie jest być młodą babcią, ma się jeszcze dużo energii, siły i chęci do zabawy....i dziecko zawsze "odmładza" :-) Ale głośno tego nie mówię, niech moje dziewczyny się skupią jeszcze na nauce .
Aloalo, śniadanko, o dziwo, było ! Bez kawioru i krewetek, co prawda, ale z miodzikiem :))))) I pachnące frezje do tego i szampan na wieczór ( a nawet dwa ! ), więc zapraszam wieczorem na szampana !
Stawiam kwiaty na stoliku, a szampana przy drzwiach, niech się chłodzi ;-) Oj, wiosną mi zapachniało.....
Och, jak ja lubię frezje! Pozwól, ze sie pogapię na Twoje :))
Mi już wiosną "zapachniało" wczoraj, gdy przeglądałam gazetki reklamowe z hipermarketów, a w nich kosiarki, węże ogrodowe, taczki, nasiona traw itp :)) Wiosna, wiosna wkoło! Tylko jeszcze niech powieje ten cieplejszy wiatr...
A co do śniadania - jakbym dostała kawior i krewetki, to bym nie zjadła. A miodzik - i owszem. Twój Mąż dokładnie wie, czego mi trzeba
Lenka, tak na gorąco i w pośpiechu żebyś nie uciekła.... wszystkiego najlepszego co się szczęściem dla Ciebie zwie. Wieczorem wproszę się jeszcze raz złożyć życzenia już na galowo. Cmok!
Lajan, będę czekać z szampanem i musem truskawkowym z lodami, może się skusisz na odrobinkę....., mus bez cukru z "domowych" truskawek ;-), no bo jak z działki do domu przyniosłam, to natychmiast się przekwalifikowały na "domowe" nieeee ? :))))))))) Aloalo, ciekawe skąd mój osobisty mąż wie, czego Ci trzeba...? Ale to pewnie dlatego, że Ty masz takie same plecy, jak ja . A na frezje patrz ile wlezie, chociaż zapach jest bardziej powalający....Właśnie siedzę i patrzę, jak one pięknie pachną....
Idę szykować płonące lody na życzenie dziewczynek :) Od każdej dostałam śliczną różę, jedną czerwoną i jedną różową i białe michałki ( ) w zrobionym przez Małą pudełeczku :))))))))) Dzisiaj w rodzinnym gronie świętujemy, bo gości mam na sobotę zaproszonych, więc bardzo przyjemnie jest.
Kto w kawiarence uśmiechem nas wita? Kto radość wnosi i zapałem rozkwita? Kto ciasto przyniesie i winem częstuje? Kto tu jest rozluźniony i dobrze się czuje? Kto na luzie do pracy się zawsze wybiera? Kto się nie przejmuje, że troska doskwiera? Kto do życia podchodzi jak do tańca? Kto rano czeka z kawą i podaje grzańca? Kto pierwszy życzenia wszystkim składa? Kto robi to z serca a nie, że tak wypada? Jest jedna taka radosna tutaj dusza, To Lenka, Ona i drętwego rozrusza. Dzisiaj świętuje, my życzenia składamy, Serdeczne, Lenko, my Cię tu kochamy.
Ja bąbelków nie żałuję....... Tylko środek tygodnia trochę koliduje ze świętowaniem ;-) Świeczki zapaliłam, koreczki przygotowałam i mufinki upiekłam :-) Dzisiaj nawet mój Ślubny poderwał się do tańca na pierwszy mój apel, a zaraz po nim chętna do wygibasów była Duża, co, na całe szczęście, nie było transmitowane w publicznej telewizji, bo bym już nie mogła na ulicę wychodzić .
A czy ja wspomniałam, że mojemu ulubionemu kuzynowi właśnie dzisiaj urodził się pierwszy syn...? Zadzwonił do mnie z życzeniami, ale to ja musiałam mu pogratulować najlepszej daty urodzin i trafnego "wstrzelenia" się w odpowiedni dzień . Już umówiliśmy się na wspólne świętowanie za rok.......Pierwsza data w rodzinie, pod którą mieści się kilka okazji... :-)))))))))))))
A dlaczego nie widać Smakosi...? Mam nadzieję, że nic złego się nie dzieje..........
Załapałem się na sprzątanie kawiarenki, butelek nie rzucać na podłogę, a krem proszę wycierać ze stołu. Przyniosłem drewna, na dwa dni wystarczy. Zwierzaki poczochrane. Lenka jak zwykle nawiała przed tańcami. Gdyby ktoś tu w nocy zawitał, zostawiam pączki. Już się objadłem ale sporo zostało. OK chyba Lenki się nie doczekam aby zatańczyć, idę spać. Dobranoc.
Wróciłam dzisiaj po 2 w nocy.... Troszkę pospałam,ale przecież dzisiaj Tłusty Czwartek-to jaa do kuchni muszę....i chrusty robić...i oponki...i moje pączki hiszpańskie i z różą.... Stęskniłam się za Wami,Kochani:)
Witajcie czwartkowo - tłusto i słodko Na początek najszczersze i prosto z serducha (mimo, że spóźnione) życzenia dla Lenki. Lenuś, niech się każdy dzionek plecie w dobry los zamotany, niech przynosi uśmiech i radość z dobrego zdrowia i szczęścia. Buziole
Lajan, z chęcią przysiadę się do Twoich pączków, bo nie mam jak iść do sklepu a Jaśka w mróz od rana ciągać nie będę po 2 pączki, ponieważ reszta rodziny ma długie zęby na to zgubne dobrodziejstwo..:) A sama nigdy w życiu nie piekłam, no chyba,że te mini z serka homo..:)
Smakosiu, ja nieraz też tak miałam,że w pączkowy dzień wcale mi się ich nie chciało, a 2 dni potem obżarłam sie jak bąk:) Hope, niezłą wyżerkę będzie miała Twoja rodzinka, dla każdego coś dobrego:) A wogóle to fajnie,że już jesteście spowrotem:) Lenka, fajne te tańce musiały być..:) ja bym tam obejrzała w publicznej tv..:D No, a kuzyn to po prostu wiedział co robi..:)
Dzisiaj planuję oczywiście spacerek z Jasieńkiem. Ooocho..właśnie sie obudził, muszę go nakarmić, a potem ogarnąć trochę chałupkę, pranie i takie tam..wiecie..:) Narazie..:) i jak kto lubi to tłustego, a jak nie to miłego i słonecznego dzionka! (podobno ma być wszędzie takowy, u mnie już jest) upsss..ten krem to chyba ja, bo wpadłam tu jak bomba wieczorem...)))ale do butelek się nie przyznaję..:D
Witam w dzień obrzarstwa. I ja donosze pączki żeby nikomu nie zabrakło, wprawdzie kupne ale za to z różą w środku, moje ulubione. Pozdrowienia dla Nonki i synusia, milo cie znowu widzieć. Pozdrowionka dla wszystkich.
Wczoraj ze Ślubnym powiedzieliśmy alkoholowi stanowcze.....czemu by nie, więc z butelkami chyba mam coś wspólnego.... . Pączków ci u mnie dostatek, bo mąż wybrał się rano na zakupy i kupił aż 15 szt..............., ponieważ nie miał gotówki, a kartą można było płacić od 20 zł......... Co ja się z nim mam....., pomożecie ?
Melduję, że dokładnie wylizałam, wymyłam i osuszyłam paluchy z lukru przed przystąpieniem do "mówienia" do Was :)
Przyniosłam trochę moich pączków, bo Lajanowe już się skończyły, a jakby tak jeszcze ktoś chciał... Pączki w tym roku są wyjątkowe, bo pomagało mi oczywiście moje Dziecko, które ma bardzo szerokie zaintersowania od prac remontowych po kuchenne. Zatem wykrawanie pączków i lukrowanie to jego zasługa :)) Skromnie powiem, że są bardzo dobre. Gdybym była nieskrmna powiedziałabym, ze rewelacyjne, ale ja jednak skromna jestem :)) Choć wczoraj, (bo musiałam je zrobić juz wczoraj) jak skończyłam, to popatrzyłam na te pączusie i kompletnie nie miałam na nie ochoty. Ludzie, jak strasznie mi było przykro, że kiedy nadszedł TEN dzień, nie mam ochoty! Ale w nocy organizm się skapnął, co dziś jest za dziś i ochota przyszła l)
Nie będę pisać, ile już wchłonęłam, bo poza skromnością cechuje mnie jeszcze wstydliwość, hm hm.
Smakosiu - cieszę się, ze się odezwałaś, bo mi, jak kogoś długo nie ma, zaraz takie rózne małociekawe myśli przychodzą. Ale kocioł czasami jest i owszem. U mnie dziś nie ma ani szefowe, ani jej zastępcy, zatem tłustoczwartkowe bezkrólewie :)
Lenka - ciesz sie, ze pączki nie były po złotówce :))))))) A co do wczorajszych lodów, to ja w życiu nie jadłam "z mieczem", ale jak tylko ryknełam, ze chcę lody, to mój Syn ryknął "puść, mamo Pat i Mat" i ogladał na kompie bajeczki, których nie wytrzymuje mój system nerwowy i poszłam sobie :)
Pogoda nadal rewelacja! I już nawet mróz z rana zmalał z -8 do -3 to juz pikuś (a wręcz pan pikuś) I wiatr łaskawie głowy nie urywał. I pączki miały dużo marmolady. I szefowej nie ma. I zastępcy też. I wypłata blisko. I Wy jesteście. Cóż, u mnie nadal szklanka w połowie pełna :)) I tak trzymaj, aloalo! Hehehe
W końcu mam chwilę wolnego.... Pół dnia spędziłam na zakupach, bo w sobotę mam gości, ale jakoś nie wiem, co wybrać z masy pomysłów...
Smakosiu, dziękuję za życzenia i cieszę się, że się pojawiłaś :-) Z moimi wynikami nie jest najlepiej, ale w sumie byłam na to przygotowana. Lekarze uprzedzali mnie, że będzie coraz gorzej i jedynie można spowolnić ten proces zabiegami i lekami oraz złagodzić ból. Znowu wysłali mnie na rehabilitację, ale nie wiem, jak ja to teraz pogodzę z pracą....
Lajan, ja tylko regenerowałam siły po tańcach i przed kolejnymi, ale już partnerzy mi się wykruszyli :))))))
Coś miałam jeszcze napisać....., ale mi się zapomniało .
:) Ale macie dziewczynki kolekcje pączusiów i swoich..i kupnych:)
Ja tam się przysiadam do każdego talerza, bo kupiłam sobie w sklepie aż 2 szt, z czego tylko jeden zjedzony bo jakiś nieteges dzisiaj ten pączek. Poza tłustym czwartkiem są o niebo lepsze:) Miłej i spokojnej nocki Wszystkim życzę, czas iść powoli lulać, bo jutro na ranko do pracy:) Też nie ma mojej sz.....ej:) Jupii! AAaa dziękuję Wam Kochani za wszystkie pozdrowionka, no i że się troszkę cieszycie, że jestem..
Nocka zimna, ranek cieplejszy, ale nie aż tak, żeby biedna aloalo nie musiała dmuchać w ogień :) No już rozpaliłam. Przysżlam na chwilkę, bo musze iść do archiwum. Ludzie, jak ja nie cierpię złazić do archiwum i babrać się w tych zakurzonych papierzyskach....
Chciałam jeszcze na temat paczków cosik napisać. Otóż zawsze wkurzałam się, ze moje domowe pączki nie miały tej jasnej obrączki, tylko całe były brązowe. Próbowałam różnych technik z przykrywaniem i odkrywaniem i takie tam. W zeszłym roku doczytałam sie, ze obrączka pojawia się wtedy, gdy pączek jest leciutki, znaczy pieknie wyrośniety i unosi się na oleju. I od zeszłego roku mam pasek na pączkach. I byłam przeszczęśliwa. I wczoraj trafiłam w internecie na "naukę smażenia pączków" prze Bliklego, który to pan na pytanie Marka Kondrada o obrączkę odpowiada, iż jest to "błąd w sztuce cukierniczej" (!) No ja pierdziu! Słuchajcie, nauczyłam się źle smażyć pączki! :)) Blikle to fachowiec, więc kłócić się nie będę, ale nie wiem, czy potrafię smażyć teraz pączki prawidłowo hehe. Choć on doradza, ze można pączka wcisnąć w olej. Hmm, a mi się ta jasna linia nadal podoba :))
Lenka widzę że jutro razem imprezujemy,ja mam zaległe urodzinowo-imieninowe biesiadowanie."Zimny bufet"gotowy,"bar" się mrozi,ale to dopiero po południu,bo rano rano jadę do Jakuszyc na Bieg Piastów.Będę kibicowała dzieciakom z mojego przedszkola w Narciarskiej Przygodzie Przedszkolaka.Dzieciaki mają do pokonania dystans 150 m.stylem baaardzo dowolnym:).Fajna impreza się szykuje,oby pogoda dopisała.
Przyniosłam pyszny sernik,proszę się częstować,jeżeli ktoś ma jeszcze ochotę o tej porze..Pozdrawiam i smacznego.
Góralko, ja jeszcze trochę w proszku jestem.... Ciasta gotowe, mięsiwa i dania obiadowe również, ale wszystkie sałatki i przekąski, to dopiero jutro.... Ja część gości mam na cały weekend ( rodzinka przybywa ;-)), więc i na niedzielę muszę coś zaplanować ;-) Trzymam kciuki za dzieciaki :)))))
Lecę pichcić...wpadłam tylko po przepis...i przypomniało mi się, co chciałam wczoraj napisać, ale teraz czasu mało, więc może później.....może nie zapomnę "do później" .
A ku.ku..:) Zaglądam na chwilkę do Was, wszyscy zaganiani..:) Dorzucam do kominka niech się pali całą noc, a co tam! drewna pod dostatkiem. Nikt nie będzie musiał rano dmuchać, chuchać..:)
Jak przyszłam z pracy to mój rozumek, pokonał moją ciemną stronę nicniechcenia i popełniłm prasowanie,żeby się znów nie nazbierało..:) Ale,że rozumek już zmęczony to zachciewajki na "słodką czerwoną z okienkiem" pokonać już nie chce, a paluchy same mi wędrują co by oddziabać kolejną kosteczkę..! Dlatego chętnie sie skuszę na Twój sernik Góralko, bo wygląda baaardzo apetycznie, i jaki puszysty! mniam. Zyczę, aby pogoda Wam jutro dopisała! Teraz "prawie" składam życzenia:) Jutro naprawdę:) Aloalo- he he z tymi pączkami to niezły numer! nie masz więcej patentów na błąd w sztuce? ja musiałabym poszperać w swojej głowie, na pewno coś by się znalazło..:) ale to już nie dziś, bo jestem "zmączona" jak to mówi moja nieletnia:) Jak w tych podziemiach? dobrze,że nie masz alergii na kurz albo klaustrofobii..:) Aggusiu, no to nocka chyba przed Tobą w połowie zarwana..? Masz tam jakieś "dopalacze" procentowe do towarzystwa..:))) Ja Ci juto przypomnę,że sobie przypomniałaś to co zapomniałaś:) Miłego kucharzenia! Lajanku, a jak tam na Twojej działce? Po tych mrozach to kwiatki chyba szlag...?
Czy ktoś wie jak będzie w niedzielę nad morzem? bo nie wiem czy wierzyć w to co oglądam..Jak ktoś wie czy będzie słońce na 100%, poproszę o cynka:))) Spokojnej nocki Wszystkim życzę!
To co, kto dzisiaj sie bawi? Ja już przyniosłam likier toffi i "jajoniak". Kupiłam owoce - pomelo, kiwi i mrożone truskawki. Zostawiam w gotowości na wieczór. Ciastka mam tylko takie ze sklepu - biszkoptowe, nadziewane w czekoladzie. Jak Was znam, to przyniesiecie coś smaczniejszego i własnego wypieku :-) pewnie moge się schowac z tymi, swoimi ciasteczkami :-))
Za oknem pogoda niespecjalna - wieje, zimno i całkiem niedawno padało. Dzisiaj zaplanowałysmy sobie z Mamą (bo jeszcze u mnie jest), że poogladamy sobie jakieś fajne filmy. Na pewnej (bardzo znanej) stronie po zalogowaniu można oglądać nawet najnowsze produkcje i to bez limitu.
Przyniosłam trochę goździków. Takie minaturowe. Sprzedawali w "Biedronce". Myślę, że będą długo stały. Ostatnio kupiłam pęk tulipanów i wytrzymały cały tydzień.
Wszystkim, ktorzy robią dziś imprezę w domu życzę wspaniałej zabawy w radosnej atmosferze.
Koralika i Faworka wygłaskałam. Jedzenia mają dużo, to nie dokładałam. Otworzę jeszcze okno żeby się wywietrzyło i zmykam
Już jestem w całej swej okrągłej postaci . Jestem dumna z siebie, że udało mi się przygotować wszystko na czas i nie stać ciągle w kuchni :-) Właśnie zawiozłam rodzinkę na dworzec i wróciłam do kupy zmywania po gościach.... Zrobiłam minę kota ze "Shreka" i mój kochany Ślubny zmywa teraz wszystko ;-) Kto jest chętny pójść za mnie jutro do pracy...? Jakoś ten weekend przemknął obok mnie...., pomimo że był bardzo wesoły :))))
Makusiu, z ciastem miałaś rację, przyniosłam biszkopt z malinami, bitą śmietaną i galaretką, pisingiera i czekoladowe mufinki. Resztę zapakowałam rodzince "na drogę" ;-)
Smakosiu, Twoje goździki przypomniały mi, że ostatnio żadziej widuję takie goździki, jak były kiedyś, za czasów PRL-u, teraz one są całkiem inne jakoś.....
Przyniosłam jeszcze efekt krótkiego wypadu z mamą po cebulki kwiatów, który, oprócz cebulek i inkszych korzeni, obfitował jeszcze w niezaplanowaną wizytę w sklepie "Czas na herbatę" i zakup pięciu cudnie pachnących mieszanek herbat . Już przy czwartej zaczynałam błagać pana, żeby nam już nic nie pokazywał, nie dawał do degustacji i do powąchania, bo nie wyjdziemy do wieczora :-) Taka nasza mała słabość...., ale w czasie próbowania opiłam się, jak bąk. Dostałyśmy gratis konfiturę do herbaty i łyżeczkę do odmierzania porcji. Lubię takie wypady z mamą :))))))
Zaparzyłam herbatkę pod wdzięczną nazwą "bara bara"........w sam raz na wieczór .
Witam serdecznie :) Czy już pisałam, że uwielbiam wolne poniedziałki ?? :) U mnie wszystko po staremu, tylko ostatnio dużo roboty w pracy miałam, mam nadzieję, że to co robiłam przyniesie jakieś efekty. W mieszkanku już prawie widać koniec, jeszcze został do wykafelkowania kawałek przedpokoju i kuchnia. Brakło nam farby na kuchnię, na szczęście, bo wybrałam z innej firmy niż ten cholerny Dulux. Tak na przyszłość dla wszystkich malujących, nie kupujcie farb z tej firmy, to jest totalna porażka. Jedyne co u nich jest fajne to kolory ale nic poza tym. W czwartek przyjdą robić nam szafę w przedpokoju a tak na co dzień to zaczynamy już tam pomału wszystkie graty zwozić. Od kilku dni u nas pięne słoneczko świeci ale jeszcze dalej zimno, mam nadzieję, że to już ostatnie zimne dni :) Napaliłam w kominku, zostawiam kawusię i pyszne jabłka. Lenko zrób sobie czerwonej herbaty, świetnie oczyszcza po imprezkach :) Życzę miłego dnia.
Witajcie po południu:) Zlądowałam po pracy niedawno, a że wiedziałam juz wczoraj,iż nic mi się dzisiaj nie będzie chciało, to przy niedzieli urządziłam odkurzanie i mycie podłóg:)) no..i dobrze zrobiłam, co najwyżej sąsiedzi pukali się w czoło...:) Lenka, tyle smacznego ciasta przyniosłaś, że po cichutku podjadłam wczoraj, tylko nie miałam czasu pochwalić! no to chwalę! mniam! a ta herbatka bara..bara.. hmmm.. fajowa..:))) Myscha, teraz to już sama radość jak koniec widać, co nie? ja z przeprowadzek to nie lubiłam tylko rozpakowywać tych wszystkich maneli. Zresztą wogóle nie lubię się rozpakowywać, z przyjazdów urlopowych czy weekendowych też. Tak jakoś mam:) Juto mam wolne, se odpocznę:)..bo podłogi umyte:) Smakosiu- moja mama kocha goździki, jak kupuję jej kwiaty to tylko właśnie te, ale nie czerwone, pstrokate co najwyżej. Wdzięczne są i długo stoją, no i kojarzą mi sie,że są od zawsze w moim życiu. Jak wspomniała Lenka kojarzą mi się też z ustrojem naszym przeszłym...:) Miłego wieczorku Wszystkim!
Ale tu pustoooo.... Ja dopiero teraz znalazłam trochę czasu, żeby przysiąść przy komputerze :-)
Nonka, Ty ciasta możesz jeść, ile wlezie i tak na figurę Ci nie zaszkodzi :) Na mnie ubrania się kurczą od samego patrzenia na słodkie ;-). Całe szczęście, że ze słodyczy najbardziej lubię schabowe, to zapewne jest mniej tuczące . Mysha, czerwoną herbatę również posiadam ( chociaż nie wiedziałam, że ona taka antykacowa jest ), ale co poradzę, że bara bara nie zostawiło miejsca na nic innego :))))))) A kiedy planujesz zaprosić nas na parapetówkę...?
Zrobię dużo ciepełka, żeby do rana wystarczyło i coś pójdę porobić....Najlepiej mi ostatnio wychodzi leżenie na lewym boku, to może jeszcze to poćwiczę .
Wczoraj odbyła się impreza dla pań pod tytułem ,,Panowie Paniom,, występy trwały 3 godz, panie wyszły super zadowolone. Swoją cegiełkę też dołożyłem. Pozdrawiam wszystkie Panie z WŻ i te oglądające WŻ bez logowania.
Witam wtorkowo, śledzikowo i kwieciście Mówcie sobie co chcecie, że to głupie święto albo inne tego typu... ale ja sobie myśję, że co by nie gadać miło jest dostać kwiatka. Przyszło mi do głowy, że Dzień Kobiet, to z cała pewnością "święto kwiatów". Na to "święto kwiatów" życzę wszystkim Paniom wspaniałego, radosnego i relaksującego dzionka Oczywiście stawiam kawę. Czujecie ten aromat? A kto ma dzisiaj ciacho? Zwierzaczki radosne i brykają od rana. Chyba poczuły słońce. Otwieram okna. Niech wpadnie do kawiarenki parę promieni.
Zostawiam kwiatki. Niech zapoczątkują ten "kolorowy, pachnący" dzień
Witajcie. Smakosiu ja przyniosłam ciasto. Zwykły murzynek z bitą śmietaną. Proszę częstucie się.. Pochwalę się Wam że od wczoraj zaczęłam biegać :) Odkąd siedżę w domku to jakoś tak coraz mnie więcej i więcej... ;)) Może uda mi się zgubić trochę kilogramów przy bieganiu. Trzymajcie kciuki żeby tak było ;) Wszystkim życzę miłego dnia.
No.. Aguś, to życzę wytrwałości! A masz jakiegoś towarzysza do biegania bo razem to tak jakoś raźniej.. Biegasz rano czy wieczorem? A murzynek zwykły czy nie zwykły, wazne że swój! ja tam chętna jestem bo w cukierni ostały się tylko serniczki (takie małe ciasteczka), owsianki i kokosanki:))) brałam co było:) Przestałam ostatnio piec, bo rodzinka się wcale nie domaga, a wizja całej blachy dla mnie jakoś mnie nie mobilizuje:)))
Witajcie:) Smakosiu do kawy dosiadam się z chęcia jak zawsze. Ciacha tez nie mam, ale kupię w cukierni po południu to podrzucę. Kostka bezowa z orzechami może być?:) Lenka, co do tego obżarstwa słodyczami to ho..ho..mam się jeszcze z czego kurczyć:) no, jakby mi się skurczyło jeszcze ze 3 kilo to moooże być..:) Lajan, Panie zadowolone- jak co roku! Te obce z pewnością a te "własne" jeszcze bardziej na pewno:)
Za oknem piękne słońce, a co najważniejsze ma być coraz cieplej, tylko szkoda,że mam weekend pracujący:( Planuję dziś spacerek, a wieczorem może przyjdzie koleżanka albo dwie:) i zrobimy se babski wieczorek z racji,że słomianą wdową jestem przez 2 dni..:)
No to Kobiety i Kobietki w to "komunistyczne" święto życzę Wam Wszystkim samych szczęśliwości nie tylko dziś...:) Miłego dzionka!
Witam Wszystkie Panie w naszej kawiarence. Z okazji Waszego Święta życzę wam spełnienia wszystkich marzeń, i tych prywatnych i tych zawodowych, a może kawiarenkowych? Na wszystkich stolikach stawiam talerzyki z roladą (kupną ale wspaniała). A dla każdej z Was przesyłam buziaczki i bukiet goździków , życząc miłego dnia.
nie mogę nic napisać pod Twoim ostatnim postem, bo nie ma linku "odpowiedz", ale bardzo mi się podoba to co tam napisałeś:) A Wy Lajanku jesteście po prostu praktyczni:) Dziękuję za wierszyk!
Witam wtorkowo :) Wszystkim paniom życzę pachnących goździków i pięknych rajstop . No i dziękuję również za życzenia od szanownych kolegów i koleżanek :-)))))))))
Ja ciasta już nie przyniosłam, ale mam śledziki w śmietanie ( tak gromko przedstawiłam je rodzince, ale ona trochę oszukana, bo na opakowaniu napisane było, że to jogurt grecki ;-), ale że na półce stał blisko śmietany, to wyszłam z założenia, że pewnie nią porządnie nasiąknął ). Ślubny przygotował jeszcze winko...., ciekawe czy nie mam już za niskiej zawartości krwi w alkoholu .... Aaa co tam :))))))
Dzisiaj się okazało, że moja Mała ma wielkiego wielbiciela, ponieważ otrzymała od kolegi regularny prezent w postaci tulipana, porcelanowego słonika, długopisa i czekolady ;-) Jejku, dzieci mi rosną..., zaraz wyjdą za mąż i stara już będę.......
O...!ja rajstop nie dostałam ..kurka! a szkoda..fajne by się przydały..,że też mój mąż nie jest taki pomysłowy.. tylko kwiaty i kwiaty:))) Moja nieletnia przeżyła już kilku takich wielbicieli:) mój luby, zawsze ją i jej kolegów stresuje i mówi,że mają przyjść do "ojca" sie przedstawić i na rozmowę...:) ciekawe jak to będzie jak któryś w końcu przyjdzie:)))
Witam w środku tygodnia :) Ale dzisiaj jestem zmęczona....prawie od rana ćmiła mnie głowa..., nie bolała bardzo, tylko tak "męczyła". Teraz już nic mi się nie chce. Nawet myśleć nad jutrzejszym obiadem, a trzeba by... ;-)
Nonka, jak przyjdzie co do czego, to pewnie "ojciec" sam będzie zestresowany , a człowiek nie zna dnia ani godziny....i nagle dzieci z domu wyfruwają... :)))))
Lajan, już myślałam, że nie doczekamy się wierszyka od Ciebie...takiego, no, tego... kobiecego :-))))))))
A przypomniało mi się znowu, co to ja Wam miałam ostatnio napisać i zapomniałam ! Chodzi o przedstawienie mojej Małej, gdzie ma grać zaszczytną rolę dwutlenku siarki i myślałam, jak to to przebrać, żeby do złudzenia, na pierwszy rzut oka, tenże dwutlenek przypominała. I miało się to odbyć już w zeszłym tygodniu, ale pech chciał, że ozon się rozchorował, a freon miał wyjazd rodzinny i trzeba było akademię przełożyć. Ma się odbyć jutro. Natomiast moje dziecię dzisiaj nie poszło do szkoły, bo miała lekką temperaturę i już przyszła delegacja ze szkoły, czy będzie na akademii, bo bez niej cała atmosfera się rozleci ;-) No i muszę ratować środowisko, powietrze i cały świat i ją jutro puścić do szkoły .
Głowa to mnie też dzisiaj bardzo upierdliwie męczyła ..niestety ale odkryłam ostatnio dobre lekarstwo na te pieruńskie bóle:) Obiad juz na jutro się gotuje- pomidorówka i dwa makarony do wyboru:) Mam jeszcze sos od wczoraj, no bo dziś post to był nietknięty. Jutro na ranko do pracy. To narazie..:)
Nonka, to jutro razem pójdziemy rano do pracy :-) Kto idzie z nami ? A możesz zdradzić ten sposób na głowę...? A jak masz jeszcze jakiś na drętwiejące nogi, to ja też chętna jestem. I na kręgosłup. I może jeszcze na łokcie bolące. Ale na kręcenie w stawach palców u rąk też by się coś przydało. No, o kolanach już nawet nie wspominam. I te nadgarstki jeszcze. Jejuś.... ja się sypię... .
Dorzucam do kominka, bo za oknem.... śnieg! Wczoraj wiosna, dzisiaj zima... Przecież ja już nie chciałam!!!! Jak zobaczyłam te płatki a właściwie kulki to byłam w ciężkim szoku! Ech...
Ja mam ostatnio same wielkie wydarzenia :) Wczoraj - popielec, pierwszy dzień bez cukru pod jakąkolwiek postacią. Bezboleśnie. Dziś też wcale o nim nie myślę. Znaczy teraz musiałam pomyśleć, zeby o tym napisać :)) Wczoraj także byłam u ortopedy, który przekazał mi naukową diagnozę na temat mojego kręgosłupa . Brzmiała ona mniej więcej tak "im pani będzie starsza, tym będzie gorzej". (to tak jak u Ciebie, Lenko, prawda?)Koniec. I na tą diagnozę czekałam od połowy października Aaa no i koniec z zeskakiwaniem z drzew, bo nie mogę skakać z dużych wysokości
Jutro natomiast będę zapisywać mojego Synka do przedszkola. Jak sie uda, bo zapisy są przez Internet. Sądzę, że może być "lekkie" przeciążenie, bo niby kolejność zgłoszeń nie ma wpływu i czas jest do końca marca, no ale.... :) Proszę o kciuki, zeby się to moje dziecko dostało tam, gdzie chcę, bo to jest rzut kamieniem od mojego bloku.
Aloalo u mnie o 8 rano była jeszcze wiosna a o 9 już zima ;:)) A już miałam na sobie spódniczkę i musiałam zamienić znów na pory :) Miłego dnia Wam życzę.
U mnie za onem jakoś nijak, narazie nic nie pada ale jest wietrznie. Mam nadzieję,że jutro się całkiem nie spitoli bo planuję jechać na cmentarz i na spacerek jak zwylke, bo wolne mam.:)
Lajan za kawę dziękuję, przydała się bo rano jakaś zalatana byłam:)
aloalo- bedę trzymała kciuki, co by przeciążenia nie było i żeby udało się Tobie do tego przedszkola zapisać malucha, do którego chcesz. A ten lekarz to ni mógł Ci jakieś rehabilitacji albo masaży zapisać na ten Twój kręgosłup?
Aguś- a no widzisz jak to jest.. człowiek sobie poukłada w główce w co ma się ubrać, a tu nici..:)
aaa i przymierzam się do Twojego snikersa, bo już chodzi za mną od długiego czasu..:)
Gdzie reszta Was..?
A propos spódniczek.. otrzymalismy odgórny prikaz odnośnie tej części garderoby właśnie, że jest totalny zakaz mini, no..ewentualnie do kolana..ciekawe...,pewnie jakaś panna nachylała sie tak mocno nad kartonami z butami,że aż w całą Polskę musieli posłać e`maila. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie pracy w tym stroju, no chyba,że tylko przy kasie ale to raczej nierealne. Zreszta mi to nie grozi, bo ja mini to tylko do spania zakładam:)))
Dawno nie zaglądałam....ale jak ktoś ma świętować Dzień Kobiet-to inny ktoś musi wtedy ciężko pracować....
Przerzuciłam kilkaset tulipanów....kilkaset róż w w kilku odcieniach....nawiązałam bukietów.....poprzyczepiałam wstążeczek...oj.....do dzisiaj plecy mnie bolą...i nogi...i ręce też...
Ledwo doszłam do siebie po 8 marca,a tu znowu się szykuje ciężki weekend w pracy....W końcu imieniny Bożeny i Krystyny....Dzisiaj do pracy jak wyjdę o 12 to wrócę w niedzielę( z przerwą na spanie) po 21.....
ps.Szef fundnął nam na rajstopy:) i po wiechciu goździków czerwonych też dostałyśmy:)
Hejka:) no i jestem z lekka zła, bo z planów nici.. co z tego że świeci słońce jak wiatrzysko tak hula,że głowę chce urwać. Żeby to jeszcze w jedną stronę wiało... Siedzę więc sobie w domu i ściemniam..:) Moja nieletnia miała wczoraj próbny egzamin szóstoklasisty, mówi,że poszło jej dobrze,ale dzieci zawsze tak mówią..:) okaże sie jak będą wyniki. Ten generalny w kwietniu. W sumie to mamy już tylko 2 tyg na złożenie podań do szkoły, w grę wchodzą dwie..zobaczymy.. Hope- to się napracowałaś przy święcie:) Przede mną też pracujący weekend:( Kończę dopiero w poniedziałek wieczorem:) Zostawiam do kawy ciasteczka z sezamem i krakersy jak kto lubi:) Miłego dzionka Wszystkim!
No no, chyba mamy w całej Polsce całkiem fajne, wiosenne temperatury. Pewnie jeszcze trochę i pojawią się "bazie". A może Ktoś już je widział? Otwierając rano okno poczułam jakieś inne powietrze. A może to tylko złudzenie...? Może zwyczajnie sugestia, bo marzy mi się wiosna...?
Komu kawę, komu? Mam jeszcze racuchy, które były wczoraj na obiad. Na zimno też całkiem dobrze smakują.
Otwieram wszystkie okna. Niech się dobrze przewietrzy ta nasza Kawiarenka.
Życzę wszystkim miłego weekendu
Ps. Moje goździki z "Biedronki" jeszcze ciągle stoją w wazonie i nadal wyglądają bardzo ładnie (mimo, że mają już ponad tydzień). Bukiet kosztował zaledwie 5zł więc polecam.
O 9 rano było już u mnie +10st! Wiosna pełną parą a mój Syn bez wiosennej kurtki i butów. No więc zrobiliśmy sobie wypad na targowisko i zimowe ciuchy przynieśliśmy w torbach :)) Pięknie jest! Ponoć ma tak być trzy dni, hmm mam nadzieję, że jednak dłużej.
Wczoraj weszłam na stronę rekrutacji do przedszkoli a tam informacja, że zapisy od poniedziałku. Mogę sobie wybrać 5 przedszkoli. Cóż, chciałabym to jedno :)
Nie mam żadnych słodkości, wiadomo, za to zostawiam herbatę oczyszczającą organizm. Nie dość, że czyśći to jeszcze wspaniale smakuje! A przed wiosną trzeba posprzątać prawda? Organizm też :)
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i życzę pięknego, pełnego słońca weekendu!
Kawiarenka ucichła...chyba wszyscy wstrząśnięci tym, co się dzieje w Japonii i jakoś tak trudno pisać radośnie, prawda?
A może jednak Ktoś chce usiąść obok mnie i napić się herbaty z sokiem i cytryną? Można pomilczeć a można też spróbować wyciszyć w sobie te smutne obrazy...
Dziś kolejny, słoneczny dzionek. Warto wybrać się na spacer. Nonka, u Ciebie ciągle tak mocno wieje?
Powinnam pójść na ten swój mały ogródek i sprzątnąć zeszłoroczne liście, które gdzieś się pochowały a teraz postanowiły się ujawnić robiąc niemały bałagan. Sąsiedzi już sprzątnęli więc muszę się zmobilizować.
Rozpalam w kominku, zapas drewna jest. Poczytałem prognozę pogody dla mojej miejscowości, cudowna!!! Począwszy od dzisiaj od godz 13.00 do 28.03. codziennie deszcz. Poczekam aż mi płetwy wyrosną. Życzę wszystkim miłego dnia. Woda na kawę wstawiona.
To ja kafffkę zalewam:) i herbatka też naszykowana-stoi na podgrzewaczu żeby nie wystygła.... U mnie tysz deszcz......tyle,że ciepło ma być...a ja tak nie lubię deszczu....
Miłego pocątku tygodnia Kochani:) Bez względu na pogodę....
Ja jestem:) Zaraz do pracy wychodzę...To Wam chciałam pożyczyć miłego dzionka...i mało stresu...i pięknej pogody... Zostawiam świeżą kafffkę i bułeczki drożdżowe-jeszcze ciepłe.....
Witajcie wtorkowo Przyszłam z aromatyczną kawą. Ostatnio mam trochę spraw na głowie i jakoś tak...brak natchnienia do pisania. Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła usiąść spokojnie i uśmiechnąć się "całą gębą". Pogłaszczę naszych "przyjaciół mniejszych" i wracam do pracy. Jestem przekonana, że Wy też tu zaglądacie. A może umówimy się, że będziemy chociaż zostawiać jakąś "emotikonkę" gdy brak nastroju do pisania, co? Pozdrawiam ciepło
Agulek, jak nie ma w Tobie cholesterolu, to Cię chyba zagryzę, To ja się tu umartwiam , odchudzam / 24 do tyłu/ a Ty mi takie dania pod nos?!! Makusia, chyba razem ją zagryziemy. Jak człek trochę pomarudzi to od razu ktoś się zjawi. Pozdrawiam.
Ja też się odchudzam ale jakoś tak nie mogę bez słodkiego żyć. A zagryść się Wam nie dam, będę uciekała ile sił w nogach :)) A co do cholesterolu we mnie to nie wiem czy takowy jest podwyższony czy w sam raz;) Ale lepiej nie ryzykuj ;))
Ludziska kochani, jak dobrze wyjść w lekkim obuwiu zamiast tych zimowych buciorów! Nie wspomionając o kurtce! Mam nadzieję, ze temperatura odpowiednia już się utrzyma, gdyż moje kozaki nie bardzo nadają się na użytek. I spaprały się po zakończeniu wyprzedaży, skubane :)
Wczoraj wklepałam mojego Syna do systemu naboru do przedszkoli. Wybrałam trzy placówki - jedną z sercem, dwie bez entuzjazmu. Dobrz, że wiewiórka nadal trzyma kciuki ;)) Teraz jeszcze ten wniosek muszę osobiście zanieść do przeszkola.
Mało sie odzywam, bo w pracy mam braki kadrowe i przejęłam większą część ich obowiązków a w domu to już mi się nie bardzo chce. Wolę się pobawić z Synkiem. To w ramach wytłumaczenia :)
A tak w ogóle, to gdzie Lenka jest?!
Lajan - w jakim czasie pozbyłeś się tylu kilogramów?! I jak?
Agulek - rurki piękne, ale dopóki mam post - nic mnie nie ruszy :). One są z ciasta francuskiego?
Smakosiu - życzę jak najszybszego uzyskania pełnej niezakłóconej radości!
Wczoraj ogladałam serial i w tym czasie Bąbel poszedł sobie do kuchni, otworzył lodówkę, wszedł na krzesło i niestety krzesło się wywróciło i spadł. No i leży i płacze. Wiec wzięłam go i przytuliłam, i dmucham na obite miejsca a on z pretensją w głosie "I co tejaz? Jestem zabity!" Wiecie, ja wiem, ze te słowa są tragiczne, ale ja ryczałam ze śmiechu :))
Pozdrawiam serdecznie i zasyłam jeśłi do kogoś nie dotarło jeszcze :) Pa!
Odstawiłem wieprzowinę, sosy, chleb. Jadam to co fruwa, pływa, warzywa, owoce, nabiał. Rano wypijam dwie łyżeczki octu jabłkowego rozpuszczonego w szklance wody. Oczywiście na czczo. Następnie trzy łyżki otrębów ze szklanką mleka.Posiłki 5 razy dziennie. Głodny nie chodzę a wręcz jestem objedzony. Warunek, wypijam około 4 l wody dziennie. Nie mam żadnych obwisów skóry, gładziutki jak aksamit. Robiłem wyniki, ciśnienie 120/80, cukier 75, cholesterol 120. A samopoczucie? Jak młody byczek hahahahahaha
W zeszłym roku robiłem sam ale rozdałem bo nie wiedziałem że taki dobry. Teraz kupuję. Warto kupić książkę,, Tajemnica Adriana,, o facecie co w 8 m=cy zrzucił 120 kg wagi. Dodam, że piję też maślankę, kefiry.
Wczoraj ogladałam serial i w tym czasie Bąbel poszedł sobie do kuchni, otworzył lodówkę, wszedł na krzesło i niestety krzesło się wywróciło i spadł. No i leży i płacze. Wiec wzięłam go i przytuliłam, i dmucham na obite miejsca a on z pretensją w głosie "I co tejaz? Jestem zabity!" Wiecie, ja wiem, ze te słowa są tragiczne, ale ja ryczałam ze śmiechu :))
Ja też się uśmiałam ...i chętnie bym przytuliła tego twojego, kochanego "Bąbla".
Witam serdecznie. Długo nic nie pisałam ale byłam codziennie zobaczyć co u Was słychać :) Remont już prawie zakończony, jeszcze został tylko mały kawałek podłogi do wykafelkowania i jak teść już to zakończy to malujemy kuchnię, poprawiamy przedpokój i przewozimy resztę rzeczy :):):) Tak myślę, koniec marca, początek kwietnia będziemy już u siebie. W sumie tak sobie od początku założyłam, że do kwietnia powinniśmy się wprowadzić. Mam jeszcze półtora tygodnia urlopu więc na spokojnie będę układać, sprzątać i dopieszczać :) Dzisiaj mam wolne za sobotę bo w poniedziałek byłam w pracy więc jadę tam trochę ogarnąć. Ostatnio pojechałam kupić Młodemu ciuchy. Wzięłam największy rozmiar spodni 170, po czym w domu okazało się, że są takie "na styk". Więc wróciliśmy do sklepu razem z nim i musieliśmy wymieniać ciuchy na dziale męskim. Matko, kiedy to dziecko mi tak urosło... ?? Fajnie, że już się w końcu wiosenna pogoda zrobiła, cały czas cieplutko. Dzisiaj dopiero coś się trochę popsuła i zaczęło padać. Zostawiam herbatkę i kawkę w termosach i moje nowe odkrycie, bodajże ukraińskie cukierki Domior,w 3 smakach: creme brule, toffee i mochachino. Pyszności. Ja mogę znowu tylko w weekendy, idzie lato, pora zadbać o linię :) Lajan, gratuluję, świetny wynik. Oby tak dalej :)
Witam środowo. Buuuu, pada, pada, pada... Ja chcę już wiosny! Potrzebuję trochę energii i radości w sercu. Mysha, toście się uwinęli z tym remontem. Ale będziesz miała w tym roku piękne święta wielkanocne Już się nie mogę doczekać zdjęć tego, Waszego "gniazdka" Pogłaszczę Faworka i Koralika - smutni są, czy co? Może dlatego, że nie ma Lenki? Lenko!!!!!!!!!!!!!!! Gdzie jesteś?
W końcu i ja dotarłam :-) Dziękuję za pamięć dziewczynki, już jestem, zegarek sobie cofnęłam o godzinę, więc mam teraz godzinkę wolnego . Czemu ja na to wcześniej nie wpadłam..., ale bym miała rezerwę czasową ;-)
Poświęciłam się ostatnio wiosennym...............nie, nie...nie porządkom, tylko zakupom ! Małej i Dużej kurtkę i trampki ( i to każdej osobną parę ), sobie buty, takie pełne na teraz, "przejściowe" i Ślubnemu coś na kark i tacie prezent i mojej siostrzenicy oczywiście również, bo jedziemy do rodziców na weekend i się chyba bardzo postarałam, ponieważ wydałam więcej niż zarobiłam . Ale co tam, raz się żyje i to czasem bardzo krótko, więc trzeba korzystać ;-)
Z moimi butami był mały problem. Przy ostatnich temperaturach w kozakach było mi wręcz gorąco i kiedy miałam je pół dnia na nogach i ściągając w domu poczułam lekki smrodek, to natychmiast poczułam nieodpartą chęć i potrzebę nabycia butów "przejściowych":))))))) Nigdy nie miałam problemów z pocącymi się stopami i nawet wychodzę z założenia, że nogi mają prawo śmierdzieć, bo przecież z dupy wychodzą, to co, mają pachnieć z takim "punktem wyjścia".... ? Ale buty postanowiłam kupić ! Trudno było trafić na takie, które mi się spodobają i jak znalazłam ( dokładniej, to Ślubny je wypatrzył ), to szybciutko przymierzyłam podanego mi buta, pasował, więc równie szybko włożyłam go do pudełka, gdzie już spoczywał jego lewy towarzysz i poszłam zapłacić :)))) Rano postanowiłam wybrać się w nowych butach do pracy i okazało się, że lewy jest na mnie za duży Niby taki sam rozmiar, prawy dobry, a lewy normalnie mi spadał. Po pracy pojechałam wymienić, ale nie było drugiej takiej pary, więc oddali mi pieniądze i musiałam szukać od nowa..... Na szczęście znalazłam dość podobne i jestem szczęśliwą posiadaczką ładnych, krytych półbutów i pachnących nóżek .
Przyniosłam dzbanek gorącej herbaty i zażyczyłam sobie jeszcze od Ślubnego żubrówki z sokiem jabłkowym, bo jutro mam wolne z powodu opieki nad chorym dzieckiem, więc mogę się podzielić ;-) Pozdrowionka jeszcze dla wszystkich, bo dawno jakoś z Wami nie "rozmawiałam" i się stęskniłam
Cześć wszystkim:) Lenko-podpiłam Ci trochę żubrówki-bo uwielbiam:) i dzisiaj mam drugą zmianę:)
Przyniosłam kawulca właśnie zaparzonego i gorącą herbatkę z cytryną,bo pada i chłodno.... I jeszcze ciacho przyniosłam-ambasadora z brzoskwiniami i galaretką....To dla tych,co o linię nie dbają i nie poszczą.....
Leeeeeeeeeenka!!! Jużem się martwiła, wieeeeesz? No. :))
Pada. No po prostu pada. Jest obrzydliwie, póki co. I nie wiem, czy są szanse na pozytywniejszy rozwój aury.
W niedzielę na spacerze Synek powiedział, że trzeba mu kupić kaczkę. A ja z lekkim zdziwniem zapytałam, co będzie robił z tą kaczką? A on, ze nie kaczkę tylko taczkę! Oj, stare uszy mamusi... No to taczkę. Na odczepnego powiedziałam, dobrze jutro. I nastało jutro. Synek wraca od babci i pyta "kupiłaś mi mamo taczkę?" Ups :( Tu mi się przypomniała daaaawna reklama szamponu "obiecałaaaaaaaś!". No to pojechaliśmy po taczkę. Była. Ostatnia. Wader. Full wypas. Określona przez Syna "o! taka!".(innej i tak nie było). I szliśmy przez miasto pchając taczkę a wszystkie miejkie dzieciaki pytały swe mamusie "co to jest?" :)) A moje Dziecko, pomimo, że "blokers" to jednak część dnia spędza z dziadkiem na ciężkiej pracy wokół domu, to się zna hihi
Właśnie miałam napisać, że wybieram się dziś do fryzjera uprzątnąc z głowy pozimowe owłosienie, ale jednak nie idę dziś więc nie napisże :))
Zostawiam zieloną herbatę z żeń-szeniem i malinami. Na razie!
Witajcie czwartkowo Aloalo, nie wiem czy Cię pocieszę, ale melduję, że u mnie też jest paskudna pogoda - pada, wieje i zimno. Znów za mną cukier "tupie" więc zrobiłam sobie kawę i sięgnęłam po schowaną paczkę delicji. Miały być dla niespodziewanego gościa, ale gościa nie widać. Po co mają się zestarzeć Tylko te opakowania robią teraz jakieś, takie z przylepcem. Szeleści to i ogólnie robi dużo hałasu przy otwieraniu. Nie da się jeść w ciszy i spokoju a już na pewno nie w tajemnicy Ostatni łyk kawy i czas wracać do pracy. Lenka ....
Witajcie:) Lajan- kawiarenka nie jest absoludnie nudna, tylko..no właśnie..czasu brak:( Hope- dosiadam sie do Twojego ambasadora, bo dawno nie jadłam, a ja tam zawsze chętna jestem:) Aloalo- ten Twój mały bąbel ma fajny etap:), ja czekam kiedy mi mój powie "mamusiu już się wyśpiłem:), narazie bierze się pomalutku za wstawanie z podłogi przy czym się da:) a właśnie widzę,że stoi w łóżeczku i ciągnie firanę z karnisza:))) Myscha- coraz bliżej końca, fajnie,że na święta będziecie już u siebie:) A co do dzieci..to mam to samo..moja nieletnia potrzebuje już rozmiarówki z damskiej strefy, ale nie wszystko jeszcze pasuje, bo chude toto, a z dziecięcej za małe, no i..."dziecięęęceeee...?" Agulek- te Twoje rurki, to i tak Ci przez nogi uciekną..:),żeby nie powiedzieć, między nogami przelecą:))) to możesz szamać ile wzlezie:), dalej Wam kibicuję i życzę wytrwałości:) Smakosiu- może masz jakieś przesilenie wiosenne...Ale jak wróci na to piękne nasze błękitne niebo słonko w pełnej krasie to na pewno lepiej Ci się na duszy zrobi:) A i może połówek niedługo przyjedzie..? Czego Tobie życzę:) Lenka- ja też chcę taki zegarek! a najlepiej jeszcze kogoś kto będzie miał czas,żeby się za mnie wyspać, bo z resztą to jakoś bym zdążyła, ale wyspać się, kurna, to nie mam czasu:))) Makusia i Góralka wpadajcie częściej:)))
A tak ogólnie: moje dwie koleżanki z pracy są na L4, więc cały grafik padł..:(, ledwo odpoczęłam i popracowałam sobie w systemie 8h, to od wtorku jadę po 13h/dzień wolny etc, tak do przyszłej środy:(, dziś mam ten wolny.. A odnośnie butów, bo tyle piszecie..to wszyscy albo przynajmniej wiekszość dostali nadprzyrodzonej chyba potrzeby zakupów nowych pachnących bucików,że od tamtego weekendu mam taki szał w pracy,że ledwo ogarniam ten interes..:) A Ci na górze rączki zacierają, my szaraczki mamy z tego..., no... wiecie co..:) No dobra..bo elaborat jakiś wymodziłam..to narazie..:) Zwierzaki oczywiście wyczochrałam i okna tyż otwarłam..:)
:)) no to czoooochram! i buziaki też zasyłam! i pozdrawiam!
Wiecie co? to mi się nawet podoba, bo wiem,że jesteście! A reszta też niech się odezwie, bo to nie kółko wzajemnej adoracji, jak co niektórym sie wydaje, tylko oaza spokoju- dla mnie to takie miejsce gdzie mnie zawsze ciągnie, nawet jak czasami człowiek się nie odezwie to musi TU być! I JUŻ!
:)) no to czoooochram! i buziaki też zasyłam! i pozdrawiam!Wiecie co? to mi się nawet podoba, bo wiem,że jesteście!A reszta też niech się odezwie, bo to nie kółko wzajemnej adoracji, jak co niektórym sie wydaje, tylko oaza spokoju- dla mnie to takie miejsce gdzie mnie zawsze ciągnie, nawet jak czasami człowiek się nie odezwie to musi TU być! I JUŻ!
Święta prawda:) Miłego dnia, chociaż deszczowy....
Oj:(( nom przeciez miałam napisać..,że gratuluję przede wszystkim wspaniałaych wyników zdrowotnościowych i kilogramowych!!! zapomiałam..? Mea culpa.. Pychola za to zasyłam
Zyga! Lajan!- ja Was poprzytulam do.....do czego chcecie się przytulcie:D albo jak chcecie:D Zmykam do pracy-zaraz mam autobus..... Do miłego.. ps.Nonka-odkroiłam Ci wielki kawał ambasadora:) częstuj się.... i inni chętni też...bo Szarańcza za godzinę wróci ze szkoły i po ambasadorze będzie wspomnienie.....
Iwonko, wiesz, ile ja się naczekałam az mój Synek zacznie gadać "po ludzku"? Ponad trzy lata! Urodził się z wodniakami w główce i "ruszył" z mową nieco późno, ale jak już ruszył.... to uciszać czasem trzeba ;)) Ale faktycznie poranne "mamo, już się wyspałem" i cmok w policzek jest powalające :))
Witam i ja w piękny, deszczowy, ale wolny dzień :)
Kawę zaparzyłam z ciśnieniem, kooomuuuu ? Ze słodkościami to ja muszę przystopować, bo jakoś więcej mnie ostatnio... Kurczaczki, muszę lecieć..., później, później.... ;-)
Qurcze! tak sie zaczytałam w pewnych innych wątkach,że rozgotowałam tak makaron,aż została biała klejąca woda i gluty jakieś w środku...:((( To tak a`propops gotowania makaronu, zasiedzenia się na stronie...itd no nic...muszę znów do kuchni, bo nieletnia nie będzie miała co jeść..:)
Melduję, że u mnie koniec "smutkowania" i wilkiego myślenia. Zadzwoniłam ochnasty raz i usłyszałam: "może pani odebrac wynik". Serce waliło mi tak, że bałam się otworzyć usta żeby nie wyskoczyło tym otworem. Przeczytałam, że u mnie wszystko OK. Luuuuudzie, jak ja się ucieszyłam. Aż mi sie oczy spociły i nie mogłam mówić. Te kontrolne badania strasznie mnie stresują. Na dodatek na wyniki czeka się ponad dwa tygodnie. Uf! Koniec o tym!
Wracając zakupiłam przepyszne ciasto w najlepszej cukierni i własnie świętuję zagłuszając "tupot" cukru
Aloalo, dziekuję za zaproszenie. Jestem pewna, że Twoje ciacho by mi bardzo smakowało więc może kiedyś wspólna kawa...? Kto wie. A może uda nam się jeszcze kogoś namówić i zrobimy jakiś mały zlot?
Wiecie co...teraz, to już mi nawet nie przeszkadza, że za oknem szaro i mokro. Co za ulga!
Smakosiu, co będziemy Aloalo demolować nową łazienkę, proponuję wspólną kawę u mnie w górach. Na łonie natury, w pięknych okolicznościach przyrody i sikać można w pobliskich lasach wybierając sobie dowolne drzewko czy krzaczki . I tym sposobem wprosiłam się na Wasze spotkanie, co więcej, uczyniłam je prawie swoim . Nawet nie wiesz, jak się cieszę z Twoich dobrych wyników :)))) Taka ulga, to przepiękne uczucie.......
Lajan, jestem z Ciebie dumna ! Myślałam, że tyle kilogramów nie da się zrzucić w tak krótkim czasie, a Ty dałeś radę, gratuluję. Pomóż mi też trochę schudnąć.... ;-)
Nonka, ja bym zmiksowany makaron w zupie zjadła i nawet podziękowała, szczególnie jeżeli to ktoś inny by dla mnie gotował, a nie ja sama :))))))))) To możesz mi podesłać, a będę taka nawet bardziej zadowolona ;-)
Kawa z podwójnym ciśnieniem i pojedyńczą pianką dla chętnych ! Dzisiaj chyba coś jest w powietrzu, co niweluje działanie kofeiny. Ślubnego bratowa siedząc przy ostatnim łyku kawy, już mówiła, że musi się kawy napić, bo ta nie zadziałała.....
Witam Was Wszystkie bardzo serdecznie. SSSSSSStrasznie się cieszę z czochrania, radocha. Już byłem pesymistą, że wszystkie dziewczyny nawiały z kawiarenki. Dobrze, że jesteście. Z Zygą mam stałe połączenie. Słodyczami mnie nie znęcicie ale swoją bytnością tak!! Pozdrawiam i czekam na 200 wpis.
Baaaardzo się cieszę Smakosiu :) Wierzę, że odetchnęłaś z ulgą. Melduję, że u nas też paskudna dzisiaj pogoda, cały dzień lało. Jak dobrze, że jutro już piątek :) Zostawiam chili con carne, do tego chlebek zapiekany z serem, może się ktoś skusi. Mężusiowi się zachciało no i dzisiaj zrobiłam. Ale uprzedzam, jest strasznie ostre :) Miłego wieczoru.
Miło jest czytać, że cieszycie się razem ze mną. Na dodatek Wasze slowa są takie ciepłe i serdeczne. Dziękuję
Lenko, Twój pomysł na spotkanie w górach jest jak "bajka". No ale przecież nigdy nic nie wiadomo, prawda? Ps. Lenko, już niedługo ja będę się cieszyła razem z Tobą. Przekonasz się.
Hope, pracusiu, gdzie jesteś? Pamiętasz jak wspominałaś o wspólnym spotkaniu przy słodkościach? Ja wówczas pisałam, że może wiosną zrobimy sobie spacer a potem wypijemy kawę. Kto wie, może to był ten momnt kiedy zostało zasiane pierwsze ziarenko jakiegoś spotkania w większym gronie...? Fajnie by było, co?
Oczywiście wiecie, że wstałam cała w skowronkach i nie muszę Wam o tym pisać, prawda? No to nie napiszę.
Zaraz zmykam do pracy. Jako, że kawę piję tam, to przyniosę ją trochę później. Wstałam wcześniej, bo z radości roznosiła mnie energia więc teraz mam małą chwilkę. Może trochę uprzątnę, wywietrzę i nakarmię zwierzaczki.
Za oknem nadal szaro i mokro. Nic to. Na sobotę i niedzielę zapowiadają słońce O słyszę ptaki. Im deszcz nie przeszkadza żeby się cieszyć dniem. W zasadzie mi też nie
Smakosiu- ja cały czasjestem obecna:) Wczoraj miałam drugą zmianę i wróciłam ok.22....I mieliśmy oboje ze Ślubnym ciekawy pomysł za spędzenie wieczoru jak Młode poszły spać .... Cieszę się razem z Tobą- mam nadzieję,że nasza kawa dojdzie do skutku szybciej niż przypuszczam....
A może faktycznie spotkanie w większym gronie? W razie co,zapraszam do siebie-miejsca dość dla wszystkich-chata duża:)
Zostawiam świeżą kafffkę i gorącą herbatkę....po ambasadorze zostało wspomnienie...Po południu chyba upiekę tort bezowy Adama Sowy wg Hope:) Do miłego,Kochani....Pędzę na autobus do pracy...
Witam wszystkich. Smakosiu ja sie tez z toba cieszę. U nas w górach śnieg, ale w niedziele wraca wiosna. U mnie na ogrodzie ślicznie kwitna przebiśniegi i krokusy ale dzisiaj jakież pozamykane są i smutne. Macie pozdrowienia od Marci. Pozdrawiam.
Już za chwilę łikęd!!! (Lenka, Ty mówiłaś, że nie ma polskiego odpowiednika? hihi Znalzałam w necie, sama bym nie wpadła na to raczej).
Witam zdrowych, szczęśliwych, wyczochranych i tych ciut mniej zdrowych, ciut smutniejszych i w ogóle. Nie wiem, co mi się stało, ale jest mi tak jakoś dobrze ostanio (nic nie biorę!) i nawet mi szaruga za oknem nie przeszkadza, ani cukier nie tupie za mną, ani nic.
Wczoraj trafiłam na megapromocję w sklepie obuwniczym! Przecena takich bucików na czasie, nie zimowych, o 70%! I wszystkie były za duże :)) Chciałam Synowi kupić takie sportowe i mówię, chodź przymierzymy. A on "nie trzeba, już mam nowe"... No tatuś! Wykapany tatuś! Mój Mąż też zawsze wszystko ma i niczego nie potrzebuję. Moje potrzeby natomiast są nieograniczone. Bilans rodzinny wychodzi zatem na zero :))
Zyga dziekuję za pozdrowienia i przekaż Marci także. Powiedz, ze bardzo jej w Kawierance brakuje, ok?
Lenka - o jakiej demolce łazienki Ty mowisz? Przecież swoją osobą miałaś tylko dodać jej blasku! :) A ze Smakosią to juz w ogóle! Brokat by mi się z żalu z fug wysypał, że tak słabo lśni ;))))
No to ja napiję się gorącej herbatki. Ktoś chętny? Zapraszam.
Aloalo, całe szczęście, że odkryłaś polski łikend, mam problem z głowy ;-) Kupuję to, a co, dopóki nie znajdzie się jakieś ciekawe tłumaczenie :))))))) A co do demolki łazienki, to ja się obawiałam, że Smakosię będzie rozpierać wielka radość, bo ja to wiadomo, że ozdobą wszelakich środków trwałych jestem . Nawet jak na koparce usiądę, to ona nabiera wyjątkowego uroku i lekkości...................,bo w porównaniu ze mną...........
Smakosiu, ja wiem, że Ty niespotykanie spokojny człowiek jesteś i wzór kultury i ogłady, ale Aloalo ma jakieś takie dziwne obawy........
Ale się zapultałam w zeznaniach......... Dobra dziewczynki, koniec żartów ! Wczoraj mój Ślubny do mnie dzwoni : - Jest 100 tysięcy w radiu do wzięcia, chcesz...? No to ja sobie na szybko przeliczyłam i przekalkulowałam, czy potrzebne mi takie drobne czy nie opłaca się fatygować, no i po namyśle mówię do telefonu od niechcenia : - No to weź, kochanie i przywieź od razu, bo na zakupy trzeba się wybrać. No i na chwilę jakaś cisza zaległa w słuchawce..... - Ale to trzeba sms-a wysłać i dopiero można wygrać..... No i wpadł na to ! Chćbym nie wiedziała o co biega ! Ale jak mnie się pyta czy chcę, no to ja się grzecznie zgodziłam :))))))))))))))))))
Kawę serwuję. Dla każdego wystarczy, bo się przygotowałam ;-)
Po pierwsze - nie łikend, tylko łikęd było napisane.
Po drugie - Mąż Twój jest fajny to juz zresztą wiemy, bo mamy obie te same plecy.
Po trzecie - idę jeszcze raz poczytać o spokojnej Smakosi i pięknej Tobie, żeby zrozumieć co autor miał na myśli. Co prawda, mogłam przeczytać dogłębnie przed napisanie, ale chciałam zdążyć zanim mi "milczące pierniki" kawy nie pochłoną.
A jeszcze nawiazując do tych wygranych w radio, to ja mam dzis szanse na 200 000 albo coś innego gwarantowanego. Ale już nie puszczam sms-ów, bo na jednego przychodzi 6 kolejnych.
Mój tata kiedyś na urodzinach westchnął "och, chciałbym jeszcze raz trafić szóstkę..." Wszyscy goście wzrok na niego i pytanie "wygrałeś w totka?!" a tata "nie, ale już raz chciałem" :)) Tak mi sie jakoś skojarzyło :)
A kawa, że dobra to sie wie, bo ja zawsze proszę o to mojego przecudnej urody ekspresa :))))))))))
Pojechaliśmy dzisiaj ze Ślubnym na zakupy bez tych 100 tysięcy i w samochodzie leciała fajna piosenka, a mój mąż, co jakiś czas, potarzał po kilka razy ostatnie słowo refrenu..... Jakiś czas to wytrzymywałam, ale w końcu mówię mu, że zaczyna jak mój ś.p. dziadek, który dodatkowo jeszcze komentując dziennik, też powtarzał ciągle jakąś część wypowiedzi prowadzącego, na co on, że widać już się starzeje..... I jechalibyśmy spokojnie, gdyby nie puścili mojego przeboju, przy którym oczywiście zaczęłam.........śpiewać ! Ale żeby chociaż porządnie. Po angielsku to było, a ze wszystkich znanych mi języków, po angielsku umiem bardzo tak sobie i wydobywałam z siebie dźwięki, które miały być podobne do tych w piosence, a jak czegoś nie dosłyszałam, to sobie dośpiewałam, albo domruczałam, a fragmenty, które znam znakomicie, musiałam naturalnie podkreślić dwa razy głośniejszym śpiewem i nawet nie przeszkadzało mi, gdy wykonawca śpiewał co innego, w końcu miał prawo się pomylić........ . I nagle zdałam sobie sprawę, co czynię i że o mnie to za dobrze nie świadczy.......Ślubny chyba sobie już wcześniej zdał z tego sprawę, ale mi nie przeszkadzał, a ja tylko spojrzałam na niego i powiedziałam : - No co ? Ja chociaż śpiewam..... On mnie chyba musi kochać :)))))))
A jutro jadę do mojej siostrzenicy :-) Może dadzą mi się pobawić dzidziusiem, jak im obiecam, że nie popsuję :)))))))))
Ooo, mój Mąż też tak ma. Po angielsku umie powiedzieć chyba tylko "seks" a śpiewa wszystko... Zresztą po polsku też śpiewa choć nie zna słów. Zwłaszcza na weselach. Zwłaszcza jak kamera jest "na nim". Efekt końcowy wygląda jak źle skonstuowany dubbing :)) Ale chrzanić to! Tańczy rewelacyjnie!
To Twój i tak sporo po angielsku powie, bo mój w tym języku to najlepiej milczy :)))))))))) Ogólnie mój Ślubny w wielu językach potrafi milczeć, żeby nie zaryzykować stwierdzenia, że w każdym, ale nie chwali się tą umiejętnością, ponieważ to strasznie skromny człowiek .
A z dzidziusiami masz rację.....zawsze powtarzałam Ślubnemu, kiedy się nasze np. pobrudziły, że nic nie szkodzi, zrobimy nowe .
I znów podobieństwo z milczeniem w kilku językach... Czy Twój jest teraz w domu, czy jednak jest w mojej kuchni? :))
A jeszcze co do dzidziusiów a właściwie dzieci, co dzidziusiami już nie są, czyli rozchodzi się o mojego Młodego Jedynego. Robiłam sobie kawę po południu i pytam czy też mu zrobić. Tak tak. To odpowiedź, Więc zrobiłam mu zbożową z mlekiem. I pytam "a chcesz misia do kawy?" (ciastko miś lubiś) a On, że tak, chce misia do kawy. No i porwał go na części i ... wrzucił do kawy :)))
Jest w domu za moimi plecami.....nie..., już stoi obok..., nie..., poszedł na sofę...., nie..., wstał i krzyczy na tych co grają w nogę w naszym telewizorze..... :)))))) I nigdzie nie wychodził.... ;-)
Witam wieczorkiem :) wpadam tylko na chwilkę bo zmęczona bardzo jestem. Jak fajnie, że jutro już wolne :) Po pracy pojechałam z koleżanką na zakupy, potem poszłyśmy do mojej ulubionej chińskiej knajpki na mały obiadek. Później na mieszkanie i malowaliśmy kuchnię, na szczęście już był kolega z mężusiem i prawie wszystko sami pomalowali, mi zostały tylko różne, małe szczeliny. Upiekło mi się dzisiaj. Jutro mamy w planach zakończyć kuchnię, łącznie z ustawieniem mebli i podłączeniem wszystkich sprzętów. Już się nie mogę doczekać, toż to moje królestwo :):):) Zostawiam desperadoski i życzę wszystkim miłego wieczoru.
Witajcie:) nie rozdrabniam się dzisiaj:) Wpadłam się zameldować po pracy, dzisiaj 13-stka, jutro wolne. Czuję się straasznieee, głowa mnie boli i w plecy mi jakies lumbago wlazło:(( Ale kupiłam se buty:))) Pozdrówka dla Wszystkich i Dobrej Nocy, i łikędu:)))
No poszłam wczoraj przed desperadosem.... Też nie wiem, kiedy se pójść... No chyba, że Myscha czekała aż ktoś sobie pójdzie, bo nie miała aż tyle
Mam ze sobą kawę. Jak jeszcze Lenka Was nie rozpieściła za bardzo tą z ciśnieniem, to ja zapraszam na taką ze zwykłego ekspressu :). Za to taką, co żołądka nie podrażnia. No.
Lajan - własnie mi się przypomniało,że szukałeś tematu na nowy lot. Cóż,jak dla mnie może być o wszystkim, byle nie było słowa o śniegu, sankach i dupolotach Dziś powitała mnie za oknem biała przestrzeń a ja już nie chcęęęęęęę. Pisz o słońcu, kwiatach, ogródkach, sadzonkach, słodyczach też możesz, choć nie jem, o czymkolwiek. Byle nie o zimie. Dziękuję za uwagę :)))
A ja mam od trzech dni Wyścig (w)Pokoju. Kupiliśmy Synkowi rowerek a pogody niet. A jeździć trzeba. PRzynajmniej nie muszę go gonić z górki
Idę sprzątać. Hurra.....
Acha do kawy (tylko nie wrzucajcie do środka!) zostawiam francuskie z marmoladą różaną. Upiekliśmy z moim Kucharzem Małym, jak sam siebie nazwał. Ponoć są dobre. Zjadacz Duży chwalił :))
Zima odchodzi lecz my ją teraz wspominamy,
kiedy już wyszło słońce i śniegi są za nami,
Drogi czyste, do wycieczek wprost zapraszają,
ruszyć przed siebie, ciekawscy okolicę zwiedzają.
Jeszcze wczoraj śnieg grubo wszystko krył,
rano już go nie ma, sen, czy naprawdę był?
Smutnych chwil pamiętać wcale nie chcemy,
radość daje zdrowie, szczęście, to wiemy.
Wspomnijmy zatem te wszystkie radosne chwile,
pomimo padającego śniegu, wiatru, było ich tyle.
Odwiedziny w górach, moczenie nóg w Bałtyku,
echo na szczytach i mew pisku i krzyku.
Wspomnijmy te chwile, gdy szyby były drapane,
te wielkie zaspy a w nich samochody schowane.
Saneczkowanie na stokach, jazda na pupie,
upadki na lodzie i jak nas jeszcze w krzyżu łupie.
Katary i kaszle domowym sposobem leczone,
ciepłe kapcie, herbatki i zmartwioną żonę.
Wczasy, wyjazdy, nawet telewizji oglądanie
i te miłosne spojrzenia, na Was, kobiety kochane.
Cieszmy się wiosną, za płotem radośnie stoi,
powitajmy ją baziami, niech się już nie boi.
Pokażmy wszystkim jak zimę wszyscy spędzali,
jak było radośnie, gdy śnieżkami żeśmy się rzucali.
Dopisano 11-02-27 15:41:25:
Wieczorne prace domowe, robisz..jesz. ZapraszamPierwsza, pierwsza jestem !
Lajan, piątak z plusem dla Ciebie ! A za dodatek w postaci optycznych wrażeń, bez kozery dam 6 ! :))))))
No, ja jeszcze nie tęsknię za zimą i śnieżek jesio leży, a to ocieplenie to ponoć tylko chilowe:(:(:(
Ale wiersz śliczny, a pierożki... mniam:)
Nooo, nie ma to jak postać przy żubrze....i polepić pierogi .
Wiesz umknął mi ten żubr.... ale moich facetów nawet czteropak na jednego do lepienia by nie zachęcił:):):)
....chciaż gdyby to był czteropak na jednego pieroga... to kto wie
Bo pierogi lubią pływać....., ale czy koniecznie w wodzie...., mogą w piwie .
To dla mnie coś nowego... jak śledzik...??:):):)
A czemu by nie . Widzisz, nawet Twoi faceci chętniej by się wzięli mając czeropak na pieroga , więc jest coś na rzeczy.... :))))))))))))))))
Lenka, oj lubią....
Trochę wspomnień z Kołobrzegu i Ustronia Morskiego...
Lajan, wakacjami mi zapachniachło dzięki Tobie.... Jak co roku i tego lata plnujemy wczasy po środku, czyli w Sianożętach :))))))))
Sprawcy zamieszania.
To były piękne trzy dni, czemu tak szybko przeleciały?
Ale na samym pczątku muszę podziękować za cudowne przyjęcie Lajanowi, jego żonie Eluni i Gosi.
Żałujcie że was tam nie było,
lajanówke sie piło,
pierogi sie lepiło,
rybki sie jadło,
po plaży sie chodziło.
A co do tematu lotu, to zima też miala swoje uroki i czasem bywa piękna, czy to w górach, , ,
czy nad morzem, .
Serdeczne podziękowania dla naszych Pań z kawiarenki, które życzyly nam milych wrażeń.
Nie zapominam o naszych zwierzaczkach, dokładam do kominka, a dla chętnych stawiam na stolikach żuberka.
Pozdrawiam wszystkich.
Witam wtorkowo;-)
Wiajcie Kochani!
Strasznie sie za Wami stęskniłam!!!
dłuższy czas pracowałam dzień na dzień, więc jak miałam ten wolny to za bardzo nie wiedziałam w co ręce włożyć. Czy w obowiązki, czy w przyjemności..:)
Czasami posiedziałam cicho w kącie i pobujałam sie w "myschowym" fotelu:)
Za nami trochę chorób, kłopotów i innych paskudztw!
Teraz każdy w domu ma swój sprzęt "internetowy", nie będę musiała przesiadywać u nieletniej w pokoju:)
Nawet Jaśko ma swojego laptopa:), zamierzam zatem Was nie zaniedbywać.
Dzisiejszy dzień kojarzy mi się, jako jeden z tych fajniejszych, z przeszłości, co nastraja mnie pozytywnie, słońce za oknem zresztą również. Od razu chce się życ, zwłaszcza jak ma się wolne:)
Od rana wstałam z zamiarem popełnienia wiosennych porządków w szafie.Narazie jestem na etapie wyciągnięcia wszystkiego, następny etap to bedzie pewnie:-eee..to mi się jeszcze przyda, a kolejny to pewnie taki,ze nic mi nie ubędzie:)) mimo,że nie we wszystko się mieszczę po porodzie:)) a tak wogóle to jak to cholerka jest ,że raz mieszczę sie w 34 a z innej firmy nie mieszczę sie w ten sam rozmiar..:(
Lajan, spotkania z Tobą zawsze są fajne, nawet jak są krótkie - jak nasze:)
Kawiarenka wywietrzona, maluchy wyczochrane. Na stole kwiaty, faworki i kostka hiszpańska..:)
Może ktos sie skusi? byle do czwartku..- potem ..dietka..:)))
Myknę przygotowac obiad dla urwisa bo zaraz się obudzi!
Zajrzę wieczorkiem:)
Pozdrowienia dla Wszystkich i miłego słonecznego dzionka wszystkim życzę!
Dzień dobry!
Noooonkaaaa przyszła! Witaj, witaj! Strasznie się cieszę, ze już nie będziesz nas zaniedbywać :))
Radość mnie rozpiera! Normalnie góry mam chęć przenosić. Wczoraj byłam u lekarza i wieści, które zwalały mnie z nóg wcale nie były wieściami zwalającymi z nóg :)) Wszystko, co ma działać, działa i dlatego od wczoraj fruwam z radości :))) W dodatku przecudne słońce za oknem, kontorla z PIP się skończyła (wprawdzie nie nawiazałyśmy z panią inspektor miłych stosunków, ale ważne, ze już poszła :) ).
I nie wiem, czy dzięki tej radości wygladam jakoś inaczej, bo usłyszałam, że jestem dziś bardzo elegancka, potem, ze rozkwitam i jeszcze, że świetnie wygladam! No normalnie mówię Wam - żyć się chce
Lajan - pięknie rozpocząleś,jak zwykle. Strasznie mi sie podobają zdjęcia. I te pierogi też :)
Alicjo - to ja już Ci gratuluję przyszła Babciu :) I życzę szybkiej diagnozy dla córki, zeby nie musiała długo po lekarzach się szwędać.
Smakosiu - czyżby szef nad Tobą wisiał ciagle i ciagle?
Lenka - jak tam wśród "szeptaczy"? :))
Posiedzę sobie jeszcze i uciekam. Miłego dnia!
Jutro mam wolne ! Mam wolne jutro !
Aaa, zapomniałam się przywitać...witam wtorkowo :))))
Co prawda jutro pół dnia spędzę w szpitalu, ale co tam....nie muszę wstawać o świcie, poleżę, poleniuchuję i poczekam, aż Ślubny przyniesie mi do łóżka świąteczne śniadanko, a potem wstanę i..............przygotuję sama śniadanko dla siebie i reszty rodzinki.... .
Nonka, jak fajnie Ciebie "zobaczyć" :)))))))
Aloalo, szeptów trochę mniej...albo ciszej szepczą , ponieważ szefostwo dokonało drobnych "cięć" personalnych chyba ku przestrodze dla pozostałych i nikt nie wie, czego teraz oczekiwać.....
Ja się staram nie przejmować i robię swoje, co chyba jest niespotykanym zachowaniem, ponieważ regulaminowo powinnam się bać, stresować i czekać skruszona na wezwanie "na dywanik", a ja z uśmiechem witam się i żegnam ze wszystkimi i nikt mnie jeszcze z równowagi nie wyprowadził...., ale ciężko się tak pracuje......
A czy już wspominałam, że jutro mam wolne...?
Witajcie w słoneczą środę!
Wieczorem mnie wywaliło ze strony, a potem nie mogła mi się otworzyć, nie wiem co było przyczyną,..a potem to już straciłam cierpliwość:)
Wczoraj oczywiście moją szafę olałam na etapie II i wybrałam sie z Jaśkiem na dłuugi spacerek:)
Dzisiaj idę do pracy na II zmianę,..o mamo..już nie pamiętam kiedy szłam na taką..:) w końcu normalne godziny, tzn krótsze niż 13..:)
Alu- w sumie nie wiem co ci napisać.. tez jestem w szoku..może dlatego,że jesteśmy w podobnym wieku, a ja sama dopiero co zostałam drugi raz "młodą" mamą. ale na pewno Twoje wnusiątko będzie przez Was rozpieszczane i najukochańsze na swiecie:) bo przecież babcie kochają swoje wnuczki bardziej niż swoje dzieci:) Wszystkiego dobrego dla Was, a córka niech dba o siebie, zresztą Ty sama wiesz to najlepiej:)
Aloalo- to super, że wszystko w porządku. Lekarze czasem jak są na etapie domniemania potrafią nam nieźle spaskudzić nasze życie psychiczne zanim postawią poprawną diagnozę!
Lenka- masz zdrowe podejście, ja tam też nauczyłam się przestać stresować w pracy.. no bo niby co mogą mi zrobić..? najwyżej mnie zwolnią..najwyżej..:) Jeśli masz dziś jakieś świeto, to składam najlepsze życzonka!
A gdzie reszta kawiarenkowiczów? siedzicie cicho w kąciku? no, to posiedźcie i odpocznijcie, może później przyjdzie Wam ochota na pogaduchy..:)
Tymczasem zostawiam dla Wszystkich kostkę bezową(jeszcze się uchowała) i białe michaszki,a dla tych co na diecie mogę zaproponować krakersiki i gorzką czekoladę. Kawa i herbata malinowa tez jest:)
Zwierzaki lekko zmarzły, bo w nocy zimno było, a ktos nie pozamykał okien:) Teraz rozgrzewają się w kapciu:)
Miłego dzionka Wszystkim! Może zajrzę po pracy..tzn po 22:)
Buziaki od Jasieńka dla Was:)
Dzień dobry!
Świetnie Iwonko, że zostawiłaś tyle pyszności, bo musze naładować baterie po wysiłku umysłowym :)) Ale nie narzekam, bo to przecież dla Lenki. Lenko! Jeszcze raz wszystkiego najlepszego! Po resztę kieruj się do innego wątku :))
Dziś nadal pięknie świeci słońce i u mnie jest już +22 st! Po odpowiedniej stronie szyby oczywiscie, ale ja właśnie jestem po tej odpowiedniej :). Po tej drugiej wiatr zrywa głowy, ale trudno - ważne, ze słońce pieknie świeci. I bardzo się cieszę, ze chodzę do pracy, bo tylko przez chwilę z rana to piękne sloneczko ukazuje mi obrzydliwie spaprane szyby w moich niedawno mytych oknach. Maskara normalnie. A jak wracam z pracy, to już nie świeci aż tak
Jutro już jest! Tłusty czwartek! Pączki za mną chodzą już kilka dni, węc... I strasznei się cieszę na post :)) Bo ja w poście nie jem ani ciast, ani słodyczy, ani nic co zawiera choćby ciut słodyczy w sobie. Wiec może uda mi się ciutkę przy okazji "schuść"
Nonka - tym razem lekarz nie jest winny :) Przeczytałam wynik i xle skojarzyłam pewną sprawę i się załamałam. A lekarz rozwiał moje załamanie :) A Jasio jest słodki!
Lenka - jak śniadanko? I daj znać, jak wyniki!
Smakosiu - hop hop! Gdzie jesteś?
Uciekam, bo mam petenta :)
Witam w słoneczny dzionek;-)
Witam porannie..., no prawie :))))
Zaraz lecę do szpitala, ale na chwilkę musiałam wdepnąć i przynieść trochę pięknego zapachu frezji.....
Nonka, dziękuję za życzenia "w ciemno" ;-) Faktycznie mam dzisiaj małe święto i to podwójne, bo urodziny i imieniny :))))) Jasiek - przecudnej urody chłopak i jaki już duży....., a uśmiech..... :))))))
Alicjo, a ja Ci troszkę zazdroszczę, bo chyba fajnie jest być młodą babcią, ma się jeszcze dużo energii, siły i chęci do zabawy....i dziecko zawsze "odmładza" :-) Ale głośno tego nie mówię, niech moje dziewczyny się skupią jeszcze na nauce .
Aloalo, śniadanko, o dziwo, było ! Bez kawioru i krewetek, co prawda, ale z miodzikiem :)))))
I pachnące frezje do tego i szampan na wieczór ( a nawet dwa ! ), więc zapraszam wieczorem na szampana !
Stawiam kwiaty na stoliku, a szampana przy drzwiach, niech się chłodzi ;-)
Oj, wiosną mi zapachniało.....
Och, jak ja lubię frezje! Pozwól, ze sie pogapię na Twoje :))
Mi już wiosną "zapachniało" wczoraj, gdy przeglądałam gazetki reklamowe z hipermarketów, a w nich kosiarki, węże ogrodowe, taczki, nasiona traw itp :)) Wiosna, wiosna wkoło! Tylko jeszcze niech powieje ten cieplejszy wiatr...
A co do śniadania - jakbym dostała kawior i krewetki, to bym nie zjadła. A miodzik - i owszem. Twój Mąż dokładnie wie, czego mi trzeba
Lenka, tak na gorąco i w pośpiechu żebyś nie uciekła.... wszystkiego najlepszego co się szczęściem dla Ciebie zwie. Wieczorem wproszę się jeszcze raz złożyć życzenia już na galowo. Cmok!
Lajan, będę czekać z szampanem i musem truskawkowym z lodami, może się skusisz na odrobinkę....., mus bez cukru z "domowych" truskawek ;-), no bo jak z działki do domu przyniosłam, to natychmiast się przekwalifikowały na "domowe" nieeee ? :)))))))))
Aloalo, ciekawe skąd mój osobisty mąż wie, czego Ci trzeba...? Ale to pewnie dlatego, że Ty masz takie same plecy, jak ja .
A na frezje patrz ile wlezie, chociaż zapach jest bardziej powalający....Właśnie siedzę i patrzę, jak one pięknie pachną....
Idę szykować płonące lody na życzenie dziewczynek :)
Od każdej dostałam śliczną różę, jedną czerwoną i jedną różową i białe michałki ( ) w zrobionym przez Małą pudełeczku :)))))))))
Dzisiaj w rodzinnym gronie świętujemy, bo gości mam na sobotę zaproszonych, więc bardzo przyjemnie jest.
Kto chętny na lody ?!
Jaaaaaaaaaaaaaaa!!
Na lody :)
A z "ogniem".........czy "mieczem" .
Kto w kawiarence uśmiechem nas wita?
Kto radość wnosi i zapałem rozkwita?
Kto ciasto przyniesie i winem częstuje?
Kto tu jest rozluźniony i dobrze się czuje?
Kto na luzie do pracy się zawsze wybiera?
Kto się nie przejmuje, że troska doskwiera?
Kto do życia podchodzi jak do tańca?
Kto rano czeka z kawą i podaje grzańca?
Kto pierwszy życzenia wszystkim składa?
Kto robi to z serca a nie, że tak wypada?
Jest jedna taka radosna tutaj dusza,
To Lenka, Ona i drętwego rozrusza.
Dzisiaj świętuje, my życzenia składamy,
Serdeczne, Lenko, my Cię tu kochamy.
I jak się tu nie wzruszyć.....
I aż nie wiem, co napisać..........dziękuję.......ja Was też.... :-))))))))))))
Wszystkiego naj, naj, najcudowniejszego. Jak najwięcej zdrówka, szczęścia, pociechy z cudownej rodzinki, kasiorki oraz spełnienia wszystkich marzeń.
Hej,hej,hej:)
Ja bąbelków nie żałuję.......
Tylko środek tygodnia trochę koliduje ze świętowaniem ;-)
Świeczki zapaliłam, koreczki przygotowałam i mufinki upiekłam :-)
Dzisiaj nawet mój Ślubny poderwał się do tańca na pierwszy mój apel, a zaraz po nim chętna do wygibasów była Duża, co, na całe szczęście, nie było transmitowane w publicznej telewizji, bo bym już nie mogła na ulicę wychodzić .
A czy ja wspomniałam, że mojemu ulubionemu kuzynowi właśnie dzisiaj urodził się pierwszy syn...?
Zadzwonił do mnie z życzeniami, ale to ja musiałam mu pogratulować najlepszej daty urodzin i trafnego "wstrzelenia" się w odpowiedni dzień .
Już umówiliśmy się na wspólne świętowanie za rok.......Pierwsza data w rodzinie, pod którą mieści się kilka okazji... :-)))))))))))))
A dlaczego nie widać Smakosi...? Mam nadzieję, że nic złego się nie dzieje..........
Załapałem się na sprzątanie kawiarenki, butelek nie rzucać na podłogę, a krem proszę wycierać ze stołu. Przyniosłem drewna, na dwa dni wystarczy. Zwierzaki poczochrane. Lenka jak zwykle nawiała przed tańcami. Gdyby ktoś tu w nocy zawitał, zostawiam pączki. Już się objadłem ale sporo zostało. OK chyba Lenki się nie doczekam aby zatańczyć, idę spać. Dobranoc.
Smakosia!! Gdzie Cię nosi?
I ja już jestem :)
Wróciłam dzisiaj po 2 w nocy....
Troszkę pospałam,ale przecież dzisiaj Tłusty Czwartek-to jaa do kuchni muszę....i chrusty robić...i oponki...i moje pączki hiszpańskie i z różą....
Stęskniłam się za Wami,Kochani:)
Witajcie czwartkowo - tłusto i słodko
Na początek najszczersze i prosto z serducha (mimo, że spóźnione) życzenia dla Lenki. Lenuś, niech się każdy dzionek plecie w dobry los zamotany, niech przynosi uśmiech i radość z dobrego zdrowia i szczęścia. Buziole
Ps. Lenka, kiedy będziesz miała wyniki?
Witajcie Tłustoczwartkowo!
Lajan, z chęcią przysiadę się do Twoich pączków, bo nie mam jak iść do sklepu a Jaśka w mróz od rana ciągać nie będę po 2 pączki, ponieważ reszta rodziny ma długie zęby na to zgubne dobrodziejstwo..:) A sama nigdy w życiu nie piekłam, no chyba,że te mini z serka homo..:)
Smakosiu, ja nieraz też tak miałam,że w pączkowy dzień wcale mi się ich nie chciało, a 2 dni potem obżarłam sie jak bąk:)
Hope, niezłą wyżerkę będzie miała Twoja rodzinka, dla każdego coś dobrego:)
A wogóle to fajnie,że już jesteście spowrotem:)
Lenka, fajne te tańce musiały być..:) ja bym tam obejrzała w publicznej tv..:D
No, a kuzyn to po prostu wiedział co robi..:)
Dzisiaj planuję oczywiście spacerek z Jasieńkiem. Ooocho..właśnie sie obudził, muszę go nakarmić, a potem ogarnąć trochę chałupkę, pranie i takie tam..wiecie..:)
Narazie..:) i jak kto lubi to tłustego, a jak nie to miłego i słonecznego dzionka! (podobno ma być wszędzie takowy, u mnie już jest)
upsss..ten krem to chyba ja, bo wpadłam tu jak bomba wieczorem...)))ale do butelek się nie przyznaję..:D
Witam w dzień obrzarstwa.
I ja donosze pączki żeby nikomu nie zabrakło, wprawdzie kupne ale za to z różą w środku, moje ulubione.
Pozdrowienia dla Nonki i synusia, milo cie znowu widzieć.
Pozdrowionka dla wszystkich.
A ja na chwilkę tylko ;-)
Wczoraj ze Ślubnym powiedzieliśmy alkoholowi stanowcze.....czemu by nie, więc z butelkami chyba mam coś wspólnego.... .
Pączków ci u mnie dostatek, bo mąż wybrał się rano na zakupy i kupił aż 15 szt..............., ponieważ nie miał gotówki, a kartą można było płacić od 20 zł.........
Co ja się z nim mam....., pomożecie ?
Dzień dobry!
Melduję, że dokładnie wylizałam, wymyłam i osuszyłam paluchy z lukru przed przystąpieniem do "mówienia" do Was :)
Przyniosłam trochę moich pączków, bo Lajanowe już się skończyły, a jakby tak jeszcze ktoś chciał... Pączki w tym roku są wyjątkowe, bo pomagało mi oczywiście moje Dziecko, które ma bardzo szerokie zaintersowania od prac remontowych po kuchenne. Zatem wykrawanie pączków i lukrowanie to jego zasługa :)) Skromnie powiem, że są bardzo dobre. Gdybym była nieskrmna powiedziałabym, ze rewelacyjne, ale ja jednak skromna jestem :))
Choć wczoraj, (bo musiałam je zrobić juz wczoraj) jak skończyłam, to popatrzyłam na te pączusie i kompletnie nie miałam na nie ochoty. Ludzie, jak strasznie mi było przykro, że kiedy nadszedł TEN dzień, nie mam ochoty! Ale w nocy organizm się skapnął, co dziś jest za dziś i ochota przyszła l)
Nie będę pisać, ile już wchłonęłam, bo poza skromnością cechuje mnie jeszcze wstydliwość, hm hm.
Smakosiu - cieszę się, ze się odezwałaś, bo mi, jak kogoś długo nie ma, zaraz takie rózne małociekawe myśli przychodzą. Ale kocioł czasami jest i owszem. U mnie dziś nie ma ani szefowe, ani jej zastępcy, zatem tłustoczwartkowe bezkrólewie :)
Lenka - ciesz sie, ze pączki nie były po złotówce :))))))) A co do wczorajszych lodów, to ja w życiu nie jadłam "z mieczem", ale jak tylko ryknełam, ze chcę lody, to mój Syn ryknął "puść, mamo Pat i Mat" i ogladał na kompie bajeczki, których nie wytrzymuje mój system nerwowy i poszłam sobie :)
Pogoda nadal rewelacja! I już nawet mróz z rana zmalał z -8 do -3 to juz pikuś (a wręcz pan pikuś) I wiatr łaskawie głowy nie urywał. I pączki miały dużo marmolady. I szefowej nie ma. I zastępcy też. I wypłata blisko. I Wy jesteście. Cóż, u mnie nadal szklanka w połowie pełna :)) I tak trzymaj, aloalo! Hehehe
Do widzenia!
W końcu mam chwilę wolnego....
Pół dnia spędziłam na zakupach, bo w sobotę mam gości, ale jakoś nie wiem, co wybrać z masy pomysłów...
Smakosiu, dziękuję za życzenia i cieszę się, że się pojawiłaś :-)
Z moimi wynikami nie jest najlepiej, ale w sumie byłam na to przygotowana. Lekarze uprzedzali mnie, że będzie coraz gorzej i jedynie można spowolnić ten proces zabiegami i lekami oraz złagodzić ból. Znowu wysłali mnie na rehabilitację, ale nie wiem, jak ja to teraz pogodzę z pracą....
Lajan, ja tylko regenerowałam siły po tańcach i przed kolejnymi, ale już partnerzy mi się wykruszyli :))))))
Coś miałam jeszcze napisać....., ale mi się zapomniało .
:)
Ale macie dziewczynki kolekcje pączusiów i swoich..i kupnych:)
Ja tam się przysiadam do każdego talerza, bo kupiłam sobie w sklepie aż 2 szt, z czego tylko jeden zjedzony bo jakiś nieteges dzisiaj ten pączek. Poza tłustym czwartkiem są o niebo lepsze:)
Miłej i spokojnej nocki Wszystkim życzę, czas iść powoli lulać, bo jutro na ranko do pracy:) Też nie ma mojej sz.....ej:) Jupii!
AAaa dziękuję Wam Kochani za wszystkie pozdrowionka, no i że się troszkę cieszycie, że jestem..
Nonka, zawsze się cieszę jak odwiedzasz.
Dokładam do kominka nocka zimna.
Dzień dobry!
Nocka zimna, ranek cieplejszy, ale nie aż tak, żeby biedna aloalo nie musiała dmuchać w ogień :) No już rozpaliłam. Przysżlam na chwilkę, bo musze iść do archiwum. Ludzie, jak ja nie cierpię złazić do archiwum i babrać się w tych zakurzonych papierzyskach....
Chciałam jeszcze na temat paczków cosik napisać. Otóż zawsze wkurzałam się, ze moje domowe pączki nie miały tej jasnej obrączki, tylko całe były brązowe. Próbowałam różnych technik z przykrywaniem i odkrywaniem i takie tam. W zeszłym roku doczytałam sie, ze obrączka pojawia się wtedy, gdy pączek jest leciutki, znaczy pieknie wyrośniety i unosi się na oleju. I od zeszłego roku mam pasek na pączkach. I byłam przeszczęśliwa.
I wczoraj trafiłam w internecie na "naukę smażenia pączków" prze Bliklego, który to pan na pytanie Marka Kondrada o obrączkę odpowiada, iż jest to "błąd w sztuce cukierniczej" (!) No ja pierdziu! Słuchajcie, nauczyłam się źle smażyć pączki! :)) Blikle to fachowiec, więc kłócić się nie będę, ale nie wiem, czy potrafię smażyć teraz pączki prawidłowo hehe. Choć on doradza, ze można pączka wcisnąć w olej. Hmm, a mi się ta jasna linia nadal podoba :))
No. To tyle. Przynajmniej na razie :)
Ide w podziemia...
Aloalo, wylazłaś już z tego podziemnia?
trzeba było zabrać nić Ariadny.
Witam w kawiarence piątkowo-wieczorowo :)
Lenka widzę że jutro razem imprezujemy,ja mam zaległe urodzinowo-imieninowe biesiadowanie."Zimny bufet"gotowy,"bar" się mrozi,ale to dopiero po południu,bo rano rano jadę do Jakuszyc na Bieg Piastów.Będę kibicowała dzieciakom z mojego przedszkola w Narciarskiej Przygodzie Przedszkolaka.Dzieciaki mają do pokonania dystans 150 m.stylem baaardzo dowolnym:).Fajna impreza się szykuje,oby pogoda dopisała.
Przyniosłam pyszny sernik,proszę się częstować,jeżeli ktoś ma jeszcze ochotę o tej porze..Pozdrawiam i smacznego.
Witam i ja wieczorkiem :)
Góralko, ja jeszcze trochę w proszku jestem....
Ciasta gotowe, mięsiwa i dania obiadowe również, ale wszystkie sałatki i przekąski, to dopiero jutro....
Ja część gości mam na cały weekend ( rodzinka przybywa ;-)), więc i na niedzielę muszę coś zaplanować ;-)
Trzymam kciuki za dzieciaki :)))))
Lecę pichcić...wpadłam tylko po przepis...i przypomniało mi się, co chciałam wczoraj napisać, ale teraz czasu mało, więc może później.....może nie zapomnę "do później" .
Powąchałem tylko. Odchudzam się.
A ku.ku..:)
Zaglądam na chwilkę do Was, wszyscy zaganiani..:) Dorzucam do kominka niech się pali całą noc, a co tam! drewna pod dostatkiem. Nikt nie będzie musiał rano dmuchać, chuchać..:)
Jak przyszłam z pracy to mój rozumek, pokonał moją ciemną stronę nicniechcenia i popełniłm prasowanie,żeby się znów nie nazbierało..:)
Ale,że rozumek już zmęczony to zachciewajki na "słodką czerwoną z okienkiem" pokonać już nie chce, a paluchy same mi wędrują co by oddziabać kolejną kosteczkę..!
Dlatego chętnie sie skuszę na Twój sernik Góralko, bo wygląda baaardzo apetycznie, i jaki puszysty! mniam. Zyczę, aby pogoda Wam jutro dopisała! Teraz "prawie" składam życzenia:) Jutro naprawdę:)
Aloalo- he he z tymi pączkami to niezły numer! nie masz więcej patentów na błąd w sztuce? ja musiałabym poszperać w swojej głowie, na pewno coś by się znalazło..:) ale to już nie dziś, bo jestem "zmączona" jak to mówi moja nieletnia:)
Jak w tych podziemiach? dobrze,że nie masz alergii na kurz albo klaustrofobii..:)
Aggusiu, no to nocka chyba przed Tobą w połowie zarwana..? Masz tam jakieś "dopalacze" procentowe do towarzystwa..:))) Ja Ci juto przypomnę,że sobie przypomniałaś to co zapomniałaś:) Miłego kucharzenia!
Lajanku, a jak tam na Twojej działce? Po tych mrozach to kwiatki chyba szlag...?
Czy ktoś wie jak będzie w niedzielę nad morzem? bo nie wiem czy wierzyć w to co oglądam..Jak ktoś wie czy będzie słońce na 100%, poproszę o cynka:)))
Spokojnej nocki Wszystkim życzę!
Nonka, byłem dzisiaj w Pile, zerkałem do Twojej pracy ale nie było Cię. Byłem około 17.00 pozdrawiam.
Aloalo, zaginęłaś?
Byłam w pracy wtedy do 15:30:)))
Witam sobotnio i "karnawałowo"
To co, kto dzisiaj sie bawi? Ja już przyniosłam likier toffi i "jajoniak". Kupiłam owoce - pomelo, kiwi i mrożone truskawki. Zostawiam w gotowości na wieczór. Ciastka mam tylko takie ze sklepu - biszkoptowe, nadziewane w czekoladzie. Jak Was znam, to przyniesiecie coś smaczniejszego i własnego wypieku :-) pewnie moge się schowac z tymi, swoimi ciasteczkami :-))
Za oknem pogoda niespecjalna - wieje, zimno i całkiem niedawno padało. Dzisiaj zaplanowałysmy sobie z Mamą (bo jeszcze u mnie jest), że poogladamy sobie jakieś fajne filmy. Na pewnej (bardzo znanej) stronie po zalogowaniu można oglądać nawet najnowsze produkcje i to bez limitu.
Przyniosłam trochę goździków. Takie minaturowe. Sprzedawali w "Biedronce". Myślę, że będą długo stały. Ostatnio kupiłam pęk tulipanów i wytrzymały cały tydzień.
Wszystkim, ktorzy robią dziś imprezę w domu życzę wspaniałej zabawy w radosnej atmosferze.
Koralika i Faworka wygłaskałam. Jedzenia mają dużo, to nie dokładałam. Otworzę jeszcze okno żeby się wywietrzyło i zmykam
Witajcie słonecznie i niedzielnie
Ale fajnie za oknem. Może zbyt ciepło nie jest, ale widok rozświetlonego i niebieskiego nieba wszystko wynagradza
Może Ktoś nie pił jeszcze herbaty? Mam pełny dzbanek. Jak zawsze z sokiem i cytryną. Potem zaparzę kawę.
Hm...wydaje mi się czy nikt nie przyniósł ciasta?
Moje goździki zakupione w "Biedronce" zaczynają się pięknie rozwijać. Mają łososiowy kolor. Przepiękny.
W kominku jeszcze się tli, to jak zwykle dorzucę trochę drewna żeby Wam było miło i ciepło, kiedy tu przyjdziecie.
Miłego dzionka
Witam niedzielnie;)
Smakosiu, dziękuję za herbatkę, pyszna:)Lenka pewnie odsypia imprezkę, i ciasto przyniesie później:)
Miłego dnia wszystkim...
Fajnie Was zobaczyc...ale tych mew i fal to wam ogromnie "zazdraszczam"
Już jestem w całej swej okrągłej postaci .
Jestem dumna z siebie, że udało mi się przygotować wszystko na czas i nie stać ciągle w kuchni :-)
Właśnie zawiozłam rodzinkę na dworzec i wróciłam do kupy zmywania po gościach.... Zrobiłam minę kota ze "Shreka" i mój kochany Ślubny zmywa teraz wszystko ;-)
Kto jest chętny pójść za mnie jutro do pracy...?
Jakoś ten weekend przemknął obok mnie...., pomimo że był bardzo wesoły :))))
Makusiu, z ciastem miałaś rację, przyniosłam biszkopt z malinami, bitą śmietaną i galaretką, pisingiera i czekoladowe mufinki. Resztę zapakowałam rodzince "na drogę" ;-)
Smakosiu, Twoje goździki przypomniały mi, że ostatnio żadziej widuję takie goździki, jak były kiedyś, za czasów PRL-u, teraz one są całkiem inne jakoś.....
Przyniosłam jeszcze efekt krótkiego wypadu z mamą po cebulki kwiatów, który, oprócz cebulek i inkszych korzeni, obfitował jeszcze w niezaplanowaną wizytę w sklepie "Czas na herbatę" i zakup pięciu cudnie pachnących mieszanek herbat .
Już przy czwartej zaczynałam błagać pana, żeby nam już nic nie pokazywał, nie dawał do degustacji i do powąchania, bo nie wyjdziemy do wieczora :-)
Taka nasza mała słabość...., ale w czasie próbowania opiłam się, jak bąk.
Dostałyśmy gratis konfiturę do herbaty i łyżeczkę do odmierzania porcji.
Lubię takie wypady z mamą :))))))
Zaparzyłam herbatkę pod wdzięczną nazwą "bara bara"........w sam raz na wieczór .
Po "bara bara" przyszedł czas na waniliową herbatę.....
Coś mnie jakoś suszy.....aż dziwne, przecież wczoraj tyyyle wypiłam......
Witam serdecznie :) Czy już pisałam, że uwielbiam wolne poniedziałki ?? :)
U mnie wszystko po staremu, tylko ostatnio dużo roboty w pracy miałam, mam nadzieję, że to co robiłam przyniesie jakieś efekty. W mieszkanku już prawie widać koniec, jeszcze został do wykafelkowania kawałek przedpokoju i kuchnia. Brakło nam farby na kuchnię, na szczęście, bo wybrałam z innej firmy niż ten cholerny Dulux. Tak na przyszłość dla wszystkich malujących, nie kupujcie farb z tej firmy, to jest totalna porażka. Jedyne co u nich jest fajne to kolory ale nic poza tym. W czwartek przyjdą robić nam szafę w przedpokoju a tak na co dzień to zaczynamy już tam pomału wszystkie graty zwozić.
Od kilku dni u nas pięne słoneczko świeci ale jeszcze dalej zimno, mam nadzieję, że to już ostatnie zimne dni :)
Napaliłam w kominku, zostawiam kawusię i pyszne jabłka.
Lenko zrób sobie czerwonej herbaty, świetnie oczyszcza po imprezkach :)
Życzę miłego dnia.
Witajcie po południu:)
Zlądowałam po pracy niedawno, a że wiedziałam juz wczoraj,iż nic mi się dzisiaj nie będzie chciało, to przy niedzieli urządziłam odkurzanie i mycie podłóg:)) no..i dobrze zrobiłam, co najwyżej sąsiedzi pukali się w czoło...:)
Lenka, tyle smacznego ciasta przyniosłaś, że po cichutku podjadłam wczoraj, tylko nie miałam czasu pochwalić! no to chwalę! mniam! a ta herbatka bara..bara.. hmmm.. fajowa..:)))
Myscha, teraz to już sama radość jak koniec widać, co nie? ja z przeprowadzek to nie lubiłam tylko rozpakowywać tych wszystkich maneli. Zresztą wogóle nie lubię się rozpakowywać, z przyjazdów urlopowych czy weekendowych też. Tak jakoś mam:)
Juto mam wolne, se odpocznę:)..bo podłogi umyte:)
Smakosiu- moja mama kocha goździki, jak kupuję jej kwiaty to tylko właśnie te, ale nie czerwone, pstrokate co najwyżej. Wdzięczne są i długo stoją, no i kojarzą mi sie,że są od zawsze w moim życiu.
Jak wspomniała Lenka kojarzą mi się też z ustrojem naszym przeszłym...:)
Miłego wieczorku Wszystkim!
Ale tu pustoooo....
Ja dopiero teraz znalazłam trochę czasu, żeby przysiąść przy komputerze :-)
Nonka, Ty ciasta możesz jeść, ile wlezie i tak na figurę Ci nie zaszkodzi :) Na mnie ubrania się kurczą od samego patrzenia na słodkie ;-). Całe szczęście, że ze słodyczy najbardziej lubię schabowe, to zapewne jest mniej tuczące .
Mysha, czerwoną herbatę również posiadam ( chociaż nie wiedziałam, że ona taka antykacowa jest ), ale co poradzę, że bara bara nie zostawiło miejsca na nic innego :))))))) A kiedy planujesz zaprosić nas na parapetówkę...?
Zrobię dużo ciepełka, żeby do rana wystarczyło i coś pójdę porobić....Najlepiej mi ostatnio wychodzi leżenie na lewym boku, to może jeszcze to poćwiczę .
Wczoraj odbyła się impreza dla pań pod tytułem ,,Panowie Paniom,, występy trwały 3 godz, panie wyszły super zadowolone. Swoją cegiełkę też dołożyłem.
Pozdrawiam wszystkie Panie z WŻ i te oglądające WŻ bez logowania.
Witam wtorkowo, śledzikowo i kwieciście
Mówcie sobie co chcecie, że to głupie święto albo inne tego typu... ale ja sobie myśję, że co by nie gadać miło jest dostać kwiatka. Przyszło mi do głowy, że Dzień Kobiet, to z cała pewnością "święto kwiatów".
Na to "święto kwiatów" życzę wszystkim Paniom wspaniałego, radosnego i relaksującego dzionka
Oczywiście stawiam kawę. Czujecie ten aromat? A kto ma dzisiaj ciacho?
Zwierzaczki radosne i brykają od rana. Chyba poczuły słońce. Otwieram okna. Niech wpadnie do kawiarenki parę promieni.
Zostawiam kwiatki. Niech zapoczątkują ten "kolorowy, pachnący" dzień
Witajcie.
Smakosiu ja przyniosłam ciasto. Zwykły murzynek z bitą śmietaną.
Proszę częstucie się..
Pochwalę się Wam że od wczoraj zaczęłam biegać :) Odkąd siedżę w domku to jakoś tak coraz mnie więcej i więcej... ;)) Może uda mi się zgubić trochę kilogramów przy bieganiu.
Trzymajcie kciuki żeby tak było ;)
Wszystkim życzę miłego dnia.
No.. Aguś, to życzę wytrwałości! A masz jakiegoś towarzysza do biegania bo razem to tak jakoś raźniej..
Biegasz rano czy wieczorem?
A murzynek zwykły czy nie zwykły, wazne że swój! ja tam chętna jestem bo w cukierni ostały się tylko serniczki (takie małe ciasteczka), owsianki i kokosanki:))) brałam co było:)
Przestałam ostatnio piec, bo rodzinka się wcale nie domaga, a wizja całej blachy dla mnie jakoś mnie nie mobilizuje:)))
Iwonko biegam z mężem. We dwoje rzecz jasna że raźniej a biegamy wieczorem.
Witajcie:)
Smakosiu do kawy dosiadam się z chęcia jak zawsze. Ciacha tez nie mam, ale kupię w cukierni po południu to podrzucę. Kostka bezowa z orzechami może być?:)
Lenka, co do tego obżarstwa słodyczami to ho..ho..mam się jeszcze z czego kurczyć:) no, jakby mi się skurczyło jeszcze ze 3 kilo to moooże być..:)
Lajan, Panie zadowolone- jak co roku! Te obce z pewnością a te "własne" jeszcze bardziej na pewno:)
Za oknem piękne słońce, a co najważniejsze ma być coraz cieplej, tylko szkoda,że mam weekend pracujący:(
Planuję dziś spacerek, a wieczorem może przyjdzie koleżanka albo dwie:) i zrobimy se babski wieczorek z racji,że słomianą wdową jestem przez 2 dni..:)
No to Kobiety i Kobietki w to "komunistyczne" święto życzę Wam Wszystkim samych szczęśliwości nie tylko dziś...:)
Miłego dzionka!
Witam Wszystkie Panie w naszej kawiarence.
Z okazji Waszego Święta życzę wam spełnienia wszystkich marzeń, i tych prywatnych i tych zawodowych, a może kawiarenkowych?
Na wszystkich stolikach stawiam talerzyki z roladą (kupną ale wspaniała).
A dla każdej z Was przesyłam buziaczki i bukiet goździków ,
życząc miłego dnia.
Zyga!!!!! Świetny pomysł z tym zdjęciem. Baaaardzo dziękujemy za pamięć i goździkową niespodziankę. Buziole
Piękny gest:) Dziękuję również:)
Jurek pięknie dziękuję za życzenia i kwiatuszka :)
Przesyłam buziaka :)
Dziękuję i ja za życzenia!
O..te pstrokate miałam na myśli, śliczne są!
Dzień dobry!
Nić Ariadny pękła i dopiero wysżłam z archiwum ;))
Życzę wszystkim Cudownym Kawiarenkowym (i nie tylko) Kobietom, zebyśmy były zdrowe i miały szacunek przez cały rok :))
Lubię to święto i już.
Zyga - piękny bukiet! Dziękuję także za życzenia.
Dziś otrzymałam bardzo radosną wiadomość, więc mam bardzo dobry humor. I cieszę się, że już jutro post, bo moje ubrania coraz mniejsze :)
Uciekam. Zosawiam baryłki czekoladowe z alkoholem :)) Na zdrowie, Babeczki!
SIUP na zdrowie z "baryłeczki"!
No to siup! A czekolada niech idzie nam... w piersi!!
Lajan! Jako pełnokrwista Baba domagam się wierszyka z okazji naszego święta!
A teraz idę, bo koleżanka wpada na winko.
Gdy panie były młode, to miały ten swój wdzięk,
I miały też urodę, nie skłamię choćbym pękł.
Tak bardzo się starały, by panną nie być już,
Urodę podkreślały i z sadzy miały tusz.
Dziś, panny oraz panie, by szczęście w życiu mieć,
Musicie nas pokochać i wiedzieć czego chcieć.
Usteczka malowały, by lśniły niczym cud
I takie były słodkie, jak ten najsłodszy miód.
I wszystko naturalne, pachniały niczym kwiaty,
Odwiedzić taką pannę, to mogli tylko swaty.
Dziś, panny oraz panie, by szczęście w życiu mieć,
Musicie nas pokochać i wiedzieć czego chcieć.
Rodzice pilnowali, by nie zachodził łotr,
Więc panny ukrywali, stawiając wielki płot.
Atrakcji było wiele, by pannę zdobyć tą,
Ominąć te przeszkody i sam być tylko z nią.
Dziś, panny oraz panie, by szczęście w życiu mieć,
Musicie nas pokochać i wiedzieć czego chcieć.
Więc wszystkie dla zasady, broniły cnoty swej,
Wspaniale flirtowały, lecz tego było mniej.
Te czasy romantyczne, swój urok jednak miały,
Panny były nieśmiałe, lecz cudnie całowały.
Dziś, panny oraz panie, by szczęście w życiu mieć,
Musicie nas pokochać i wiedzieć czego chcieć.
Hm...to chyba poznaliśmy w zeszłym roku, tak?
nie mogę nic napisać pod Twoim ostatnim postem, bo nie ma linku "odpowiedz", ale bardzo mi się podoba to co tam napisałeś:)
A Wy Lajanku jesteście po prostu praktyczni:)
Dziękuję za wierszyk!
Kochajmy Kobiety
Niech żyją nam kobiety, i zawsze chwalmy je,
Jest tyle w nich podniety, więc zakochajmy się.
Niech żyją nam kobiety, przez szereg długich lat,
Niech w zdrowiu i miłości, dożyją nam stu lat.
Ref.
Pij tylko dobre wino, które ma słodki smak,
Umawiaj się z dziewczyną, co ma szesnaście lat.
Pij tylko dobre wino, które ma słodki smak,
Umawiaj się z dziewczyną, co ma szesnaście lat.
Używaj póki możesz, dopóki zdrowie masz,
Zabawiaj wszystkie panie, radosną miej też twarz.
Niech każda znana pani, uśmiechnie się chodź raz,
Bo takie miłe panie, raz w roku tutaj masz.
Ref.
Pij tylko dobre wino, które ma słodki smak,
Umawiaj się z dziewczyną, co ma trzydzieści lat.
Pij tylko dobre wino, które ma słodki smak,
Umawiaj się z dziewczyną, co ma trzydzieści lat.
Nie słuchaj głupiej rady, zazdrośni znajdą się,
Na miłość nie ma rady, wszyscy kochali się.
Choć będziesz starym dziadkiem, to serce zadrży Ci,
Gdy w oczach tej kobiety, blask żaru wciąż się tli.
Ref.
Pij tylko dobre wino, które ma słodki smak,
Umawiaj się z dziewczyną, co ma czterdzieści lat.
Pij tylko dobre wino, które ma słodki smak,
Umawiaj się z dziewczyną, co ma czterdzieści lat.
Na starość te wspomnienia, dodadzą wszystkim sił,
Będziemy wspominali, jak młody każdy był.
Niech wnuki pamiętają, że dziadek radę miał,
Że życia nie zmarnował, kobietom miłość dał.
Ref.
Pij tylko dobre wino, które ma słodki smak,
Umawiaj się z dziewczyną, co ma sześćdziesiąt lat.
Pij tylko dobre wino, które ma słodki smak,
Umawiaj się z dziewczyną, co ma sześćdziesiąt lat.
Lajan, czekałyśmy na Twoje wierszowane życzenia
:) myslałam,że tunelami pod Wawel doszłaś:)))
Życzę, aby ten cudowny humor trwał jak najdłużej!
Witam wtorkowo :)
Wszystkim paniom życzę pachnących goździków i pięknych rajstop .
No i dziękuję również za życzenia od szanownych kolegów i koleżanek :-)))))))))
Ja ciasta już nie przyniosłam, ale mam śledziki w śmietanie ( tak gromko przedstawiłam je rodzince, ale ona trochę oszukana, bo na opakowaniu napisane było, że to jogurt grecki ;-), ale że na półce stał blisko śmietany, to wyszłam z założenia, że pewnie nią porządnie nasiąknął ).
Ślubny przygotował jeszcze winko...., ciekawe czy nie mam już za niskiej zawartości krwi w alkoholu ....
Aaa co tam :))))))
Dzisiaj się okazało, że moja Mała ma wielkiego wielbiciela, ponieważ otrzymała od kolegi regularny prezent w postaci tulipana, porcelanowego słonika, długopisa i czekolady ;-)
Jejku, dzieci mi rosną..., zaraz wyjdą za mąż i stara już będę.......
Kobiety
Mężczyźni, wszystkie panie mówią, że jesteśmy dziwni,
Że można nas omotać, że jesteśmy tacy naiwni.
A my specjalnie tak się ukrywamy, są tego przyczyny.
Jesteśmy zbyt wygodni, leniwi i wierzymy Wam dziewczyny.
No cóż, jesteście wyjątkowe, jedyne takie na świecie,
Lecz czy muszę to mówić? Same przecież o tym wiecie.
Z Wami można się bawić, nie tylko można grzeszyć
I tylko pamiętajcie, nie wolno, nie trzeba nas ośmieszyć..
Przecież nas, mężczyzn jest na świecie ogólnie tak mało.
Was jest więcej, życie tak wszystko to poukładało.
Nie wiem też, dlaczego dłużej od nas żyjecie na świecie,
To Wasz sekret, bardzo pilnie go właśnie strzeżecie.
To my, hołd Wam w podzięce zawsze składamy,
Oddajemy Wam siebie, bo tak Was kochamy.
O...!ja rajstop nie dostałam ..kurka! a szkoda..fajne by się przydały..,że też mój mąż nie jest taki pomysłowy.. tylko kwiaty i kwiaty:)))
Moja nieletnia przeżyła już kilku takich wielbicieli:) mój luby, zawsze ją i jej kolegów stresuje i mówi,że mają przyjść do "ojca" sie przedstawić i na rozmowę...:) ciekawe jak to będzie jak któryś w końcu przyjdzie:)))
Witam w środku tygodnia :)
Ale dzisiaj jestem zmęczona....prawie od rana ćmiła mnie głowa..., nie bolała bardzo, tylko tak "męczyła". Teraz już nic mi się nie chce. Nawet myśleć nad jutrzejszym obiadem, a trzeba by... ;-)
Nonka, jak przyjdzie co do czego, to pewnie "ojciec" sam będzie zestresowany , a człowiek nie zna dnia ani godziny....i nagle dzieci z domu wyfruwają... :)))))
Lajan, już myślałam, że nie doczekamy się wierszyka od Ciebie...takiego, no, tego... kobiecego :-))))))))
A przypomniało mi się znowu, co to ja Wam miałam ostatnio napisać i zapomniałam !
Chodzi o przedstawienie mojej Małej, gdzie ma grać zaszczytną rolę dwutlenku siarki i myślałam, jak to to przebrać, żeby do złudzenia, na pierwszy rzut oka, tenże dwutlenek przypominała.
I miało się to odbyć już w zeszłym tygodniu, ale pech chciał, że ozon się rozchorował, a freon miał wyjazd rodzinny i trzeba było akademię przełożyć.
Ma się odbyć jutro.
Natomiast moje dziecię dzisiaj nie poszło do szkoły, bo miała lekką temperaturę i już przyszła delegacja ze szkoły, czy będzie na akademii, bo bez niej cała atmosfera się rozleci ;-)
No i muszę ratować środowisko, powietrze i cały świat i ją jutro puścić do szkoły .
Hej,wpadam na chwilkę sie zameldować:)
Głowa to mnie też dzisiaj bardzo upierdliwie męczyła ..niestety ale odkryłam ostatnio dobre lekarstwo na te pieruńskie bóle:)
Obiad juz na jutro się gotuje- pomidorówka i dwa makarony do wyboru:) Mam jeszcze sos od wczoraj, no bo dziś post to był nietknięty.
Jutro na ranko do pracy.
To narazie..:)
Nonka, to jutro razem pójdziemy rano do pracy :-) Kto idzie z nami ?
A możesz zdradzić ten sposób na głowę...?
A jak masz jeszcze jakiś na drętwiejące nogi, to ja też chętna jestem. I na kręgosłup. I może jeszcze na łokcie bolące. Ale na kręcenie w stawach palców u rąk też by się coś przydało. No, o kolanach już nawet nie wspominam. I te nadgarstki jeszcze.
Jejuś.... ja się sypię... .
W kominku napalone, możecie wstawać do pracy, kawę już szykuję.
Lenka, to są tabletki przeciwbólowe musujące "solpadeine", mi pomagają super, ketonal sie chowa:)
Dzień dobry Babeczki z kilkoma Rodzynkami :))
Dorzucam do kominka, bo za oknem.... śnieg! Wczoraj wiosna, dzisiaj zima... Przecież ja już nie chciałam!!!! Jak zobaczyłam te płatki a właściwie kulki to byłam w ciężkim szoku! Ech...
Ja mam ostatnio same wielkie wydarzenia :) Wczoraj - popielec, pierwszy dzień bez cukru pod jakąkolwiek postacią. Bezboleśnie. Dziś też wcale o nim nie myślę. Znaczy teraz musiałam pomyśleć, zeby o tym napisać :))
Wczoraj także byłam u ortopedy, który przekazał mi naukową diagnozę na temat mojego kręgosłupa . Brzmiała ona mniej więcej tak "im pani będzie starsza, tym będzie gorzej". (to tak jak u Ciebie, Lenko, prawda?)Koniec. I na tą diagnozę czekałam od połowy października Aaa no i koniec z zeskakiwaniem z drzew, bo nie mogę skakać z dużych wysokości
Jutro natomiast będę zapisywać mojego Synka do przedszkola. Jak sie uda, bo zapisy są przez Internet. Sądzę, że może być "lekkie" przeciążenie, bo niby kolejność zgłoszeń nie ma wpływu i czas jest do końca marca, no ale.... :) Proszę o kciuki, zeby się to moje dziecko dostało tam, gdzie chcę, bo to jest rzut kamieniem od mojego bloku.
Będę uciekać, zeby trochę popracować :))
Aloalo u mnie o 8 rano była jeszcze wiosna a o 9 już zima ;:)) A już miałam na sobie spódniczkę i musiałam zamienić znów na pory :)
Miłego dnia Wam życzę.
Witajcie:)
Jestem Kochani....
Dawno nie zaglądałam....ale jak ktoś ma świętować Dzień Kobiet-to inny ktoś musi wtedy ciężko pracować....
Przerzuciłam kilkaset tulipanów....kilkaset róż w w kilku odcieniach....nawiązałam bukietów.....poprzyczepiałam wstążeczek...oj.....do dzisiaj plecy mnie bolą...i nogi...i ręce też...
Ledwo doszłam do siebie po 8 marca,a tu znowu się szykuje ciężki weekend w pracy....W końcu imieniny Bożeny i Krystyny....Dzisiaj do pracy jak wyjdę o 12 to wrócę w niedzielę( z przerwą na spanie) po 21.....
ps.Szef fundnął nam na rajstopy:) i po wiechciu goździków czerwonych też dostałyśmy:)
Hejka:)
no i jestem z lekka zła, bo z planów nici.. co z tego że świeci słońce jak wiatrzysko tak hula,że głowę chce urwać. Żeby to jeszcze w jedną stronę wiało...
Siedzę więc sobie w domu i ściemniam..:)
Moja nieletnia miała wczoraj próbny egzamin szóstoklasisty, mówi,że poszło jej dobrze,ale dzieci zawsze tak mówią..:) okaże sie jak będą wyniki. Ten generalny w kwietniu.
W sumie to mamy już tylko 2 tyg na złożenie podań do szkoły, w grę wchodzą dwie..zobaczymy..
Hope- to się napracowałaś przy święcie:) Przede mną też pracujący weekend:( Kończę dopiero w poniedziałek wieczorem:)
Zostawiam do kawy ciasteczka z sezamem i krakersy jak kto lubi:)
Miłego dzionka Wszystkim!
Witam sobotnio i weekendowo
No no, chyba mamy w całej Polsce całkiem fajne, wiosenne temperatury. Pewnie jeszcze trochę i pojawią się "bazie". A może Ktoś już je widział? Otwierając rano okno poczułam jakieś inne powietrze. A może to tylko złudzenie...? Może zwyczajnie sugestia, bo marzy mi się wiosna...?
Komu kawę, komu? Mam jeszcze racuchy, które były wczoraj na obiad. Na zimno też całkiem dobrze smakują.
Otwieram wszystkie okna. Niech się dobrze przewietrzy ta nasza Kawiarenka.
Życzę wszystkim miłego weekendu
Ps. Moje goździki z "Biedronki" jeszcze ciągle stoją w wazonie i nadal wyglądają bardzo ładnie (mimo, że mają już ponad tydzień). Bukiet kosztował zaledwie 5zł więc polecam.
Ja też witam sobotnio :)
O 9 rano było już u mnie +10st! Wiosna pełną parą a mój Syn bez wiosennej kurtki i butów. No więc zrobiliśmy sobie wypad na targowisko i zimowe ciuchy przynieśliśmy w torbach :)) Pięknie jest! Ponoć ma tak być trzy dni, hmm mam nadzieję, że jednak dłużej.
Wczoraj weszłam na stronę rekrutacji do przedszkoli a tam informacja, że zapisy od poniedziałku. Mogę sobie wybrać 5 przedszkoli. Cóż, chciałabym to jedno :)
Nie mam żadnych słodkości, wiadomo, za to zostawiam herbatę oczyszczającą organizm. Nie dość, że czyśći to jeszcze wspaniale smakuje! A przed wiosną trzeba posprzątać prawda? Organizm też :)
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i życzę pięknego, pełnego słońca weekendu!
Witam niedzielnie
Kawiarenka ucichła...chyba wszyscy wstrząśnięci tym, co się dzieje w Japonii i jakoś tak trudno pisać radośnie, prawda?
A może jednak Ktoś chce usiąść obok mnie i napić się herbaty z sokiem i cytryną? Można pomilczeć a można też spróbować wyciszyć w sobie te smutne obrazy...
Dziś kolejny, słoneczny dzionek. Warto wybrać się na spacer. Nonka, u Ciebie ciągle tak mocno wieje?
Powinnam pójść na ten swój mały ogródek i sprzątnąć zeszłoroczne liście, które gdzieś się pochowały a teraz postanowiły się ujawnić robiąc niemały bałagan. Sąsiedzi już sprzątnęli więc muszę się zmobilizować.
Miłej niedzieli
Rozpalam w kominku, zapas drewna jest. Poczytałem prognozę pogody dla mojej miejscowości, cudowna!!!
Począwszy od dzisiaj od godz 13.00 do 28.03. codziennie deszcz. Poczekam aż mi płetwy wyrosną. Życzę wszystkim miłego dnia. Woda na kawę wstawiona.
To ja kafffkę zalewam:) i herbatka też naszykowana-stoi na podgrzewaczu żeby nie wystygła....
U mnie tysz deszcz......tyle,że ciepło ma być...a ja tak nie lubię deszczu....
Miłego pocątku tygodnia Kochani:)
Bez względu na pogodę....
Ciekaw jestem czemu brak wpisów, już kawiarenka stała się nudna?
Ja jestem:)
Zaraz do pracy wychodzę...To Wam chciałam pożyczyć miłego dzionka...i mało stresu...i pięknej pogody...
Zostawiam świeżą kafffkę i bułeczki drożdżowe-jeszcze ciepłe.....
Witajcie wtorkowo
Przyszłam z aromatyczną kawą. Ostatnio mam trochę spraw na głowie i jakoś tak...brak natchnienia do pisania. Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła usiąść spokojnie i uśmiechnąć się "całą gębą".
Pogłaszczę naszych "przyjaciół mniejszych" i wracam do pracy.
Jestem przekonana, że Wy też tu zaglądacie. A może umówimy się, że będziemy chociaż zostawiać jakąś "emotikonkę" gdy brak nastroju do pisania, co?
Pozdrawiam ciepło
Hope i Smakosia, pozdrawiam. Pomysł dobry, zostawi ktoś wiadomość? Wątpię.
Pesymista
Widzisz lajan już się dwie osóbki odezwały i wydaje mi się że jeszcze tu ktoś zaglądnie :)
Pozdrawiam:)
Witam.
U mnie słoneczko nieśmiało wystawia nosek zza chmurek.
To ja zamiast emotki zostawiam rurki :))
Proszę się częstować
Miłego dnia Wam zyczę:)
Aga, zaraz Cię pogryzę...wrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
Madziu ja Ciebie tez kocham :))
Jak mnie kochasz, to daj pomidorka hahaaaa
No właśnie nie mam pomidorka tylko te rureczki ;)
To po co mówi że kacha???
Agulek, jak nie ma w Tobie cholesterolu, to Cię chyba zagryzę, To ja się tu umartwiam , odchudzam / 24 do tyłu/ a Ty mi takie dania pod nos?!!
Makusia, chyba razem ją zagryziemy.
Jak człek trochę pomarudzi to od razu ktoś się zjawi.
Pozdrawiam.
Ja też się odchudzam ale jakoś tak nie mogę bez słodkiego żyć.
A zagryść się Wam nie dam, będę uciekała ile sił w nogach :))
A co do cholesterolu we mnie to nie wiem czy takowy jest podwyższony czy w sam raz;) Ale lepiej nie ryzykuj ;))
No właśnie, nie ryzykować. Dużo masz sił w nogach?
Zaczęłam biegać to troszkę mi się nóżki wzmocniły :))
Dzień dobry!
Ludziska kochani, jak dobrze wyjść w lekkim obuwiu zamiast tych zimowych buciorów! Nie wspomionając o kurtce! Mam nadzieję, ze temperatura odpowiednia już się utrzyma, gdyż moje kozaki nie bardzo nadają się na użytek. I spaprały się po zakończeniu wyprzedaży, skubane :)
Wczoraj wklepałam mojego Syna do systemu naboru do przedszkoli. Wybrałam trzy placówki - jedną z sercem, dwie bez entuzjazmu. Dobrz, że wiewiórka nadal trzyma kciuki ;)) Teraz jeszcze ten wniosek muszę osobiście zanieść do przeszkola.
Mało sie odzywam, bo w pracy mam braki kadrowe i przejęłam większą część ich obowiązków a w domu to już mi się nie bardzo chce. Wolę się pobawić z Synkiem. To w ramach wytłumaczenia :)
A tak w ogóle, to gdzie Lenka jest?!
Lajan - w jakim czasie pozbyłeś się tylu kilogramów?! I jak?
Agulek - rurki piękne, ale dopóki mam post - nic mnie nie ruszy :). One są z ciasta francuskiego?
Smakosiu - życzę jak najszybszego uzyskania pełnej niezakłóconej radości!
Wczoraj ogladałam serial i w tym czasie Bąbel poszedł sobie do kuchni, otworzył lodówkę, wszedł na krzesło i niestety krzesło się wywróciło i spadł. No i leży i płacze. Wiec wzięłam go i przytuliłam, i dmucham na obite miejsca a on z pretensją w głosie "I co tejaz? Jestem zabity!" Wiecie, ja wiem, ze te słowa są tragiczne, ale ja ryczałam ze śmiechu :))
Pozdrawiam serdecznie i zasyłam jeśłi do kogoś nie dotarło jeszcze :)
Pa!
Aloalo tak te rurki są z ciasta francuskiego.
Aloalo, od 13 stycznia 2011 r. / równe 24 kg i jadę dalej/
12 kg na miesiąc???? co jadasz?
Odstawiłem wieprzowinę, sosy, chleb. Jadam to co fruwa, pływa, warzywa, owoce, nabiał. Rano wypijam dwie łyżeczki octu jabłkowego rozpuszczonego w szklance wody. Oczywiście na czczo. Następnie trzy łyżki otrębów ze szklanką mleka.Posiłki 5 razy dziennie. Głodny nie chodzę a wręcz jestem objedzony. Warunek, wypijam około 4 l wody dziennie. Nie mam żadnych obwisów skóry, gładziutki jak aksamit. Robiłem wyniki, ciśnienie 120/80, cukier 75, cholesterol 120. A samopoczucie? Jak młody byczek hahahahahaha
Ocet robisz sam, czy kupujesz?
W zeszłym roku robiłem sam ale rozdałem bo nie wiedziałem że taki dobry. Teraz kupuję. Warto kupić książkę,, Tajemnica Adriana,, o facecie co w 8 m=cy zrzucił 120 kg wagi. Dodam, że piję też maślankę, kefiry.
Dzięki za odpowiedź;) Troszkę mi się wydaje że za szybko chudniesz.. ale życzę wytrwałości;)
Nic nie poradzę, w czerwcu mam operację
Lajan to znaczy ze co,że te zdjęcia z września u Marci w stroju topless juz nieaktualne??
Pozdrawiam :)
Nie. Był u mnie Jurek, widział jak wyglądam hahahaha, Marcia też mnie widziała, byłem u niej w lutym.
To że byłeś to wiem,bo mi "wróble" po fakcie ćwierkały.O ile mnie pamięć nie myli to do czerwca ci jeszcze 6 "kilosów" zostało, czy tak?
No i tak trzymaj,powodzenia w gubieniu się :)))
Podziękuję jak wrócę. Mam nadzieję, że wszystko będzie OK
Witajcie w środku tygodnia:)
Super,że w końcu się odzywacie....
Lajanku-gratulacje i trzymam kciuki za więcej:)
Agulek-została dla mnie choć jedna rurka? tak na nie czekałam.....
Idę szykować Młodym kanapki do szkoły i zmykam do pracy...Miłego dnia wszystkim:)
Wczoraj ogladałam serial i w tym czasie Bąbel
Ja też się uśmiałam ...i chętnie bym przytuliła tego twojego, kochanego "Bąbla".poszedł sobie do kuchni, otworzył lodówkę, wszedł na krzesło i
niestety krzesło się wywróciło i spadł. No i leży i płacze. Wiec
wzięłam go i przytuliłam, i dmucham na obite miejsca a on z pretensją w
głosie "I co tejaz? Jestem zabity!" Wiecie, ja wiem, ze te słowa są
tragiczne, ale ja ryczałam ze śmiechu :))
Witam serdecznie. Długo nic nie pisałam ale byłam codziennie zobaczyć co u Was słychać :) Remont już prawie zakończony, jeszcze został tylko mały kawałek podłogi do wykafelkowania i jak teść już to zakończy to malujemy kuchnię, poprawiamy przedpokój i przewozimy resztę rzeczy :):):) Tak myślę, koniec marca, początek kwietnia będziemy już u siebie. W sumie tak sobie od początku założyłam, że do kwietnia powinniśmy się wprowadzić. Mam jeszcze półtora tygodnia urlopu więc na spokojnie będę układać, sprzątać i dopieszczać :) Dzisiaj mam wolne za sobotę bo w poniedziałek byłam w pracy więc jadę tam trochę ogarnąć.
Ostatnio pojechałam kupić Młodemu ciuchy. Wzięłam największy rozmiar spodni 170, po czym w domu okazało się, że są takie "na styk". Więc wróciliśmy do sklepu razem z nim i musieliśmy wymieniać ciuchy na dziale męskim. Matko, kiedy to dziecko mi tak urosło... ??
Fajnie, że już się w końcu wiosenna pogoda zrobiła, cały czas cieplutko. Dzisiaj dopiero coś się trochę popsuła i zaczęło padać.
Zostawiam herbatkę i kawkę w termosach i moje nowe odkrycie, bodajże ukraińskie cukierki Domior,w 3 smakach: creme brule, toffee i mochachino. Pyszności. Ja mogę znowu tylko w weekendy, idzie lato, pora zadbać o linię :)
Lajan, gratuluję, świetny wynik. Oby tak dalej :)
Witam środowo.
Buuuu, pada, pada, pada... Ja chcę już wiosny! Potrzebuję trochę energii i radości w sercu.
Mysha, toście się uwinęli z tym remontem. Ale będziesz miała w tym roku piękne święta wielkanocne Już się nie mogę doczekać zdjęć tego, Waszego "gniazdka"
Pogłaszczę Faworka i Koralika - smutni są, czy co? Może dlatego, że nie ma Lenki?
Lenko!!!!!!!!!!!!!!! Gdzie jesteś?
W końcu i ja dotarłam :-)
Dziękuję za pamięć dziewczynki, już jestem, zegarek sobie cofnęłam o godzinę, więc mam teraz godzinkę wolnego .
Czemu ja na to wcześniej nie wpadłam..., ale bym miała rezerwę czasową ;-)
Poświęciłam się ostatnio wiosennym...............nie, nie...nie porządkom, tylko zakupom !
Małej i Dużej kurtkę i trampki ( i to każdej osobną parę ), sobie buty, takie pełne na teraz, "przejściowe" i Ślubnemu coś na kark i tacie prezent i mojej siostrzenicy oczywiście również, bo jedziemy do rodziców na weekend i się chyba bardzo postarałam, ponieważ wydałam więcej niż zarobiłam .
Ale co tam, raz się żyje i to czasem bardzo krótko, więc trzeba korzystać ;-)
Z moimi butami był mały problem.
Przy ostatnich temperaturach w kozakach było mi wręcz gorąco i kiedy miałam je pół dnia na nogach i ściągając w domu poczułam lekki smrodek, to natychmiast poczułam nieodpartą chęć i potrzebę nabycia butów "przejściowych":)))))))
Nigdy nie miałam problemów z pocącymi się stopami i nawet wychodzę z założenia, że nogi mają prawo śmierdzieć, bo przecież z dupy wychodzą, to co, mają pachnieć z takim "punktem wyjścia".... ?
Ale buty postanowiłam kupić !
Trudno było trafić na takie, które mi się spodobają i jak znalazłam ( dokładniej, to Ślubny je wypatrzył ), to szybciutko przymierzyłam podanego mi buta, pasował, więc równie szybko włożyłam go do pudełka, gdzie już spoczywał jego lewy towarzysz i poszłam zapłacić :))))
Rano postanowiłam wybrać się w nowych butach do pracy i okazało się, że lewy jest na mnie za duży
Niby taki sam rozmiar, prawy dobry, a lewy normalnie mi spadał.
Po pracy pojechałam wymienić, ale nie było drugiej takiej pary, więc oddali mi pieniądze i musiałam szukać od nowa.....
Na szczęście znalazłam dość podobne i jestem szczęśliwą posiadaczką ładnych, krytych półbutów i pachnących nóżek .
Przyniosłam dzbanek gorącej herbaty i zażyczyłam sobie jeszcze od Ślubnego żubrówki z sokiem jabłkowym, bo jutro mam wolne z powodu opieki nad chorym dzieckiem, więc mogę się podzielić ;-)
Pozdrowionka jeszcze dla wszystkich, bo dawno jakoś z Wami nie "rozmawiałam" i się stęskniłam
Kurczaczki, na moim komputerze jest późniejsza godzina niż na moim "ręcznym" zegarku...
Lenka, pozdrawiam porannie.
Cześć wszystkim:)
Lenko-podpiłam Ci trochę żubrówki-bo uwielbiam:) i dzisiaj mam drugą zmianę:)
Przyniosłam kawulca właśnie zaparzonego i gorącą herbatkę z cytryną,bo pada i chłodno....
I jeszcze ciacho przyniosłam-ambasadora z brzoskwiniami i galaretką....To dla tych,co o linię nie dbają i nie poszczą.....
Dzień dobry!!
Leeeeeeeeeenka!!! Jużem się martwiła, wieeeeesz? No. :))
Pada. No po prostu pada. Jest obrzydliwie, póki co. I nie wiem, czy są szanse na pozytywniejszy rozwój aury.
W niedzielę na spacerze Synek powiedział, że trzeba mu kupić kaczkę. A ja z lekkim zdziwniem zapytałam, co będzie robił z tą kaczką? A on, ze nie kaczkę tylko taczkę! Oj, stare uszy mamusi... No to taczkę. Na odczepnego powiedziałam, dobrze jutro. I nastało jutro. Synek wraca od babci i pyta "kupiłaś mi mamo taczkę?" Ups :(
Tu mi się przypomniała daaaawna reklama szamponu "obiecałaaaaaaaś!". No to pojechaliśmy po taczkę. Była. Ostatnia. Wader. Full wypas. Określona przez Syna "o! taka!".(innej i tak nie było). I szliśmy przez miasto pchając taczkę a wszystkie miejkie dzieciaki pytały swe mamusie "co to jest?" :)) A moje Dziecko, pomimo, że "blokers" to jednak część dnia spędza z dziadkiem na ciężkiej pracy wokół domu, to się zna hihi
Właśnie miałam napisać, że wybieram się dziś do fryzjera uprzątnąc z głowy pozimowe owłosienie, ale jednak nie idę dziś więc nie napisże :))
Zostawiam zieloną herbatę z żeń-szeniem i malinami. Na razie!
Witajcie czwartkowo
Aloalo, nie wiem czy Cię pocieszę, ale melduję, że u mnie też jest paskudna pogoda - pada, wieje i zimno. Znów za mną cukier "tupie" więc zrobiłam sobie kawę i sięgnęłam po schowaną paczkę delicji. Miały być dla niespodziewanego gościa, ale gościa nie widać. Po co mają się zestarzeć Tylko te opakowania robią teraz jakieś, takie z przylepcem. Szeleści to i ogólnie robi dużo hałasu przy otwieraniu. Nie da się jeść w ciszy i spokoju a już na pewno nie w tajemnicy
Ostatni łyk kawy i czas wracać do pracy.
Lenka ....
Miłego dzionka dla wszystkich.
Smakosiu, jak ten cukeir Cię nie będzie opuszczał to wpadnij do mnie! Uściśniesz Bąbla a ja upiekę Ci coś baaaardzo słodkiego, ok?
Witajcie:)
Lajan- kawiarenka nie jest absoludnie nudna, tylko..no właśnie..czasu brak:(
Hope- dosiadam sie do Twojego ambasadora, bo dawno nie jadłam, a ja tam zawsze chętna jestem:)
Aloalo- ten Twój mały bąbel ma fajny etap:), ja czekam kiedy mi mój powie "mamusiu już się wyśpiłem:), narazie bierze się pomalutku za wstawanie z podłogi przy czym się da:) a właśnie widzę,że stoi w łóżeczku i ciągnie firanę z karnisza:)))
Myscha- coraz bliżej końca, fajnie,że na święta będziecie już u siebie:) A co do dzieci..to mam to samo..moja nieletnia potrzebuje już rozmiarówki z damskiej strefy, ale nie wszystko jeszcze pasuje, bo chude toto, a z dziecięcej za małe, no i..."dziecięęęceeee...?"
Agulek- te Twoje rurki, to i tak Ci przez nogi uciekną..:),żeby nie powiedzieć, między nogami przelecą:))) to możesz szamać ile wzlezie:), dalej Wam kibicuję i życzę wytrwałości:)
Smakosiu- może masz jakieś przesilenie wiosenne...Ale jak wróci na to piękne nasze błękitne niebo słonko w pełnej krasie to na pewno lepiej Ci się na duszy zrobi:) A i może połówek niedługo przyjedzie..?
Czego Tobie życzę:)
Lenka- ja też chcę taki zegarek! a najlepiej jeszcze kogoś kto będzie miał czas,żeby się za mnie wyspać, bo z resztą to jakoś bym zdążyła, ale wyspać się, kurna, to nie mam czasu:)))
Makusia i Góralka wpadajcie częściej:)))
A tak ogólnie: moje dwie koleżanki z pracy są na L4, więc cały grafik padł..:(, ledwo odpoczęłam i popracowałam sobie w systemie 8h, to od wtorku jadę po 13h/dzień wolny etc, tak do przyszłej środy:(, dziś mam ten wolny..
A odnośnie butów, bo tyle piszecie..to wszyscy albo przynajmniej wiekszość dostali nadprzyrodzonej chyba potrzeby zakupów nowych pachnących bucików,że od tamtego weekendu mam taki szał w pracy,że ledwo ogarniam ten interes..:) A Ci na górze rączki zacierają, my szaraczki mamy z tego..., no... wiecie co..:)
No dobra..bo elaborat jakiś wymodziłam..to narazie..:)
Zwierzaki oczywiście wyczochrałam i okna tyż otwarłam..:)
Ale lajana nie poczochrałaś bbbbuuuuuuuuuuuuuuu
I mnie też nie poczochrałaś, hihihiiiiii, pozdrowionka.
:)) no to czoooochram! i buziaki też zasyłam! i pozdrawiam!
Wiecie co? to mi się nawet podoba, bo wiem,że jesteście!
A reszta też niech się odezwie, bo to nie kółko wzajemnej adoracji, jak co niektórym sie wydaje, tylko oaza spokoju- dla mnie to takie miejsce gdzie mnie zawsze ciągnie, nawet jak czasami człowiek się nie odezwie to musi TU być! I JUŻ!
:)) no to czoooochram! i buziaki też zasyłam! i pozdrawiam!Wiecie co? to mi
Święta prawda:)się nawet podoba, bo wiem,że jesteście!A reszta też niech się odezwie, bo
to nie kółko wzajemnej adoracji, jak co niektórym sie wydaje,
tylko oaza spokoju- dla mnie to takie miejsce gdzie mnie zawsze ciągnie,
nawet jak czasami człowiek się nie odezwie to musi TU być! I JUŻ!
Miłego dnia, chociaż deszczowy....
Oj:(( nom przeciez miałam napisać..,że gratuluję przede wszystkim wspaniałaych wyników zdrowotnościowych i kilogramowych!!! zapomiałam..? Mea culpa.. Pychola za to zasyłam
Zyga! Lajan!- ja Was poprzytulam do.....do czego chcecie się przytulcie:D albo jak chcecie:D
Zmykam do pracy-zaraz mam autobus.....
Do miłego..
ps.Nonka-odkroiłam Ci wielki kawał ambasadora:) częstuj się....
i inni chętni też...bo Szarańcza za godzinę wróci ze szkoły i po ambasadorze będzie wspomnienie.....
Lajan, Zyga jesli jesteście tak uroczy jak czochrany lemur na youtube, to i ja Was chętnie poczochram :))
Iwonko, wiesz, ile ja się naczekałam az mój Synek zacznie gadać "po ludzku"? Ponad trzy lata! Urodził się z wodniakami w główce i "ruszył" z mową nieco późno, ale jak już ruszył.... to uciszać czasem trzeba ;))
Ale faktycznie poranne "mamo, już się wyspałem" i cmok w policzek jest powalające :))
Witam i ja w piękny, deszczowy, ale wolny dzień :)
Kawę zaparzyłam z ciśnieniem, kooomuuuu ?
Ze słodkościami to ja muszę przystopować, bo jakoś więcej mnie ostatnio...
Kurczaczki, muszę lecieć..., później, później.... ;-)
Się spóźniłam na kawę z ciśnieniem :((( Nos mam zatkany czy co?! ;)
A do mnie zapach doleciał ale co z tego jak kawy już nie ma. Hmm ciekawe kto ją wypił?
Pewnie Ci co tylko czytają a nie piszą!
A to pierniki jedne;)
a no:))) ale czy tylko ja taka senna chodzę??? czy może jeszcze ktoś tą kawkę wypił ze mną?
Pewnie Lajan z Zygą Ci pomogli. Siedzi toto w kącie się nie odzywa, ale do czochrania pierwsi
Qurcze! tak sie zaczytałam w pewnych innych wątkach,że rozgotowałam tak makaron,aż została biała klejąca woda i gluty jakieś w środku...:(((
To tak a`propops gotowania makaronu, zasiedzenia się na stronie...itd
no nic...muszę znów do kuchni, bo nieletnia nie będzie miała co jeść..:)
Powiedz, że dzis serwujesz zupę krem
Dobre:)) ale by nie przeszło!
rosół to jedyna zupa jaką jada ale musi być klarowny, a kluski wyraźne:)
Melduję, że u mnie koniec "smutkowania" i wilkiego myślenia. Zadzwoniłam ochnasty raz i usłyszałam: "może pani odebrac wynik". Serce waliło mi tak, że bałam się otworzyć usta żeby nie wyskoczyło tym otworem. Przeczytałam, że u mnie wszystko OK. Luuuuudzie, jak ja się ucieszyłam. Aż mi sie oczy spociły i nie mogłam mówić. Te kontrolne badania strasznie mnie stresują. Na dodatek na wyniki czeka się ponad dwa tygodnie. Uf! Koniec o tym!
Wracając zakupiłam przepyszne ciasto w najlepszej cukierni i własnie świętuję zagłuszając "tupot" cukru
Aloalo, dziekuję za zaproszenie. Jestem pewna, że Twoje ciacho by mi bardzo smakowało więc może kiedyś wspólna kawa...? Kto wie. A może uda nam się jeszcze kogoś namówić i zrobimy jakiś mały zlot?
Wiecie co...teraz, to już mi nawet nie przeszkadza, że za oknem szaro i mokro. Co za ulga!
wiesz, Emilo, co chcę tym uściskiem wyrazić, prawda? Mi też już nie przeszkadza ten deszcz. Boże, jak się cieszę!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Smakosiu, co będziemy Aloalo demolować nową łazienkę, proponuję wspólną kawę u mnie w górach.
Na łonie natury, w pięknych okolicznościach przyrody i sikać można w pobliskich lasach wybierając sobie dowolne drzewko czy krzaczki .
I tym sposobem wprosiłam się na Wasze spotkanie, co więcej, uczyniłam je prawie swoim .
Nawet nie wiesz, jak się cieszę z Twoich dobrych wyników :)))) Taka ulga, to przepiękne uczucie.......
Lajan, jestem z Ciebie dumna ! Myślałam, że tyle kilogramów nie da się zrzucić w tak krótkim czasie, a Ty dałeś radę, gratuluję. Pomóż mi też trochę schudnąć.... ;-)
Nonka, ja bym zmiksowany makaron w zupie zjadła i nawet podziękowała, szczególnie jeżeli to ktoś inny by dla mnie gotował, a nie ja sama :))))))))) To możesz mi podesłać, a będę taka nawet bardziej zadowolona ;-)
Kawa z podwójnym ciśnieniem i pojedyńczą pianką dla chętnych !
Dzisiaj chyba coś jest w powietrzu, co niweluje działanie kofeiny. Ślubnego bratowa siedząc przy ostatnim łyku kawy, już mówiła, że musi się kawy napić, bo ta nie zadziałała.....
Witam Was Wszystkie bardzo serdecznie. SSSSSSStrasznie się cieszę z czochrania, radocha. Już byłem pesymistą, że wszystkie dziewczyny nawiały z kawiarenki. Dobrze, że jesteście. Z Zygą mam stałe połączenie. Słodyczami mnie nie znęcicie ale swoją bytnością tak!! Pozdrawiam i czekam na 200 wpis.
Mam pomysła na ten 200 wpis !
Każde....
...słowo...
...w następnym....
...poście.
Dobre, nieee ?
Polak potrafi !
A co Wy tak z tym 200 ?? jedni przeciw zamykaniu przy 200-tu postach, inni tylko czekają na tą magiczną liczbę
A ja w sumie nie wiem.....
Tak się jakoś porobiło...., to znaczy Lajan tak nam porobił....., to wszystko jego sprawka...
No właśnie, najlepiej zgonić na mnie. A może wrzucić groźby zamknięcia wątku jak nie napiszę następnego!? hahahahahahahaha
No bo następny już powinien w szufladzie leżeć !
Chyba bez groźby się nie obejdzie.....
Wiem że czeka w szufladzie
ufff, to groźby mogą poczekać....
Wiem że czeka w szufladzie
Ej...raczej pod poduiszkąWłaśnie , że go nie ma , nikt nie chce podać tematu więc nie będzie.
Cieszę się z Tobą Smakosiu;))) Oby takich wiadomosci było najwiecej:)
Baaaardzo się cieszę Smakosiu :) Wierzę, że odetchnęłaś z ulgą.
Melduję, że u nas też paskudna dzisiaj pogoda, cały dzień lało. Jak dobrze, że jutro już piątek :)
Zostawiam chili con carne, do tego chlebek zapiekany z serem, może się ktoś skusi. Mężusiowi się zachciało no i dzisiaj zrobiłam. Ale uprzedzam, jest strasznie ostre :)
Miłego wieczoru.
to ja jeszcze bardzo,bardzo chcę powiedzieć w tym wątku ,że jeszcze bardziej się cieszę! buziolki kochana!
Miło jest czytać, że cieszycie się razem ze mną. Na dodatek Wasze slowa są takie ciepłe i serdeczne. Dziękuję
Lenko, Twój pomysł na spotkanie w górach jest jak "bajka". No ale przecież nigdy nic nie wiadomo, prawda? Ps. Lenko, już niedługo ja będę się cieszyła razem z Tobą. Przekonasz się.
Hope, pracusiu, gdzie jesteś? Pamiętasz jak wspominałaś o wspólnym spotkaniu przy słodkościach? Ja wówczas pisałam, że może wiosną zrobimy sobie spacer a potem wypijemy kawę. Kto wie, może to był ten momnt kiedy zostało zasiane pierwsze ziarenko jakiegoś spotkania w większym gronie...? Fajnie by było, co?
Stawiam likier toffi. Częstujcie się proszę.
Dobrej nocy
Następny lot ma być?
Szukamy wspólnego tematu.
A One nic tylko słodycze.
Od 5.04 do 12.04 będę w Lądku Zdroju, mieszka ktoś w pobliżu?
Następny lot ma być?Szukamy wspólnego tematu.A One nic tylko
Lajan, bo najwyraźniej "słodycze" powinny być tematem następnego lotusłodycze.
Witam piątkowo i przedweekendowo
Oczywiście wiecie, że wstałam cała w skowronkach i nie muszę Wam o tym pisać, prawda? No to nie napiszę.
Zaraz zmykam do pracy. Jako, że kawę piję tam, to przyniosę ją trochę później. Wstałam wcześniej, bo z radości roznosiła mnie energia więc teraz mam małą chwilkę. Może trochę uprzątnę, wywietrzę i nakarmię zwierzaczki.
Za oknem nadal szaro i mokro. Nic to. Na sobotę i niedzielę zapowiadają słońce O słyszę ptaki. Im deszcz nie przeszkadza żeby się cieszyć dniem. W zasadzie mi też nie
Oj, czas pędzić do autobusu!
Witajcie Kochani:)
Smakosiu- ja cały czasjestem obecna:) Wczoraj miałam drugą zmianę i wróciłam ok.22....I mieliśmy oboje ze Ślubnym ciekawy pomysł za spędzenie wieczoru jak Młode poszły spać ....
Cieszę się razem z Tobą- mam nadzieję,że nasza kawa dojdzie do skutku szybciej niż przypuszczam....
A może faktycznie spotkanie w większym gronie? W razie co,zapraszam do siebie-miejsca dość dla wszystkich-chata duża:)
Zostawiam świeżą kafffkę i gorącą herbatkę....po ambasadorze zostało wspomnienie...Po południu chyba upiekę tort bezowy Adama Sowy wg Hope:)
Do miłego,Kochani....Pędzę na autobus do pracy...
Witam wszystkich.
Smakosiu ja sie tez z toba cieszę.
U nas w górach śnieg, ale w niedziele wraca wiosna. U mnie na ogrodzie ślicznie kwitna przebiśniegi i krokusy ale dzisiaj jakież pozamykane są i smutne.
Macie pozdrowienia od Marci.
Pozdrawiam.
Witam!
Już za chwilę łikęd!!! (Lenka, Ty mówiłaś, że nie ma polskiego odpowiednika? hihi Znalzałam w necie, sama bym nie wpadła na to raczej).
Witam zdrowych, szczęśliwych, wyczochranych i tych ciut mniej zdrowych, ciut smutniejszych i w ogóle. Nie wiem, co mi się stało, ale jest mi tak jakoś dobrze ostanio (nic nie biorę!) i nawet mi szaruga za oknem nie przeszkadza, ani cukier nie tupie za mną, ani nic.
Wczoraj trafiłam na megapromocję w sklepie obuwniczym! Przecena takich bucików na czasie, nie zimowych, o 70%! I wszystkie były za duże :)) Chciałam Synowi kupić takie sportowe i mówię, chodź przymierzymy. A on "nie trzeba, już mam nowe"... No tatuś! Wykapany tatuś! Mój Mąż też zawsze wszystko ma i niczego nie potrzebuję. Moje potrzeby natomiast są nieograniczone. Bilans rodzinny wychodzi zatem na zero :))
Zyga dziekuję za pozdrowienia i przekaż Marci także. Powiedz, ze bardzo jej w Kawierance brakuje, ok?
Lenka - o jakiej demolce łazienki Ty mowisz? Przecież swoją osobą miałaś tylko dodać jej blasku! :) A ze Smakosią to juz w ogóle! Brokat by mi się z żalu z fug wysypał, że tak słabo lśni ;))))
No to ja napiję się gorącej herbatki. Ktoś chętny? Zapraszam.
Przytoczyłam się w całej swej okrągłej postaci :)
Aloalo, całe szczęście, że odkryłaś polski łikend, mam problem z głowy ;-) Kupuję to, a co, dopóki nie znajdzie się jakieś ciekawe tłumaczenie :)))))))
A co do demolki łazienki, to ja się obawiałam, że Smakosię będzie rozpierać wielka radość, bo ja to wiadomo, że ozdobą wszelakich środków trwałych jestem . Nawet jak na koparce usiądę, to ona nabiera wyjątkowego uroku i lekkości...................,bo w porównaniu ze mną...........
Smakosiu, ja wiem, że Ty niespotykanie spokojny człowiek jesteś i wzór kultury i ogłady, ale Aloalo ma jakieś takie dziwne obawy........
Ale się zapultałam w zeznaniach.........
Dobra dziewczynki, koniec żartów !
Wczoraj mój Ślubny do mnie dzwoni :
- Jest 100 tysięcy w radiu do wzięcia, chcesz...?
No to ja sobie na szybko przeliczyłam i przekalkulowałam, czy potrzebne mi takie drobne czy nie opłaca się fatygować, no i po namyśle mówię do telefonu od niechcenia :
- No to weź, kochanie i przywieź od razu, bo na zakupy trzeba się wybrać.
No i na chwilę jakaś cisza zaległa w słuchawce.....
- Ale to trzeba sms-a wysłać i dopiero można wygrać.....
No i wpadł na to ! Chćbym nie wiedziała o co biega ! Ale jak mnie się pyta czy chcę, no to ja się grzecznie zgodziłam :))))))))))))))))))
Kawę serwuję. Dla każdego wystarczy, bo się przygotowałam ;-)
Ludzie, zdążyłam na kawę!!!!
Po pierwsze - nie łikend, tylko łikęd było napisane.
Po drugie - Mąż Twój jest fajny to juz zresztą wiemy, bo mamy obie te same plecy.
Po trzecie - idę jeszcze raz poczytać o spokojnej Smakosi i pięknej Tobie, żeby zrozumieć co autor miał na myśli.
Co prawda, mogłam przeczytać dogłębnie przed napisanie, ale chciałam zdążyć zanim mi "milczące pierniki" kawy nie pochłoną.
Doczytałam i już rozumiem! :))
A jeszcze nawiazując do tych wygranych w radio, to ja mam dzis szanse na 200 000 albo coś innego gwarantowanego. Ale już nie puszczam sms-ów, bo na jednego przychodzi 6 kolejnych.
Mój tata kiedyś na urodzinach westchnął "och, chciałbym jeszcze raz trafić szóstkę..." Wszyscy goście wzrok na niego i pytanie "wygrałeś w totka?!" a tata "nie, ale już raz chciałem" :)) Tak mi sie jakoś skojarzyło :)
Dobra kawa. Bardzo dobra kawa.
Ja też bym jeszcze chciała.......... ;-)
A kawa, że dobra to sie wie, bo ja zawsze proszę o to mojego przecudnej urody ekspresa :))))))))))
Pojechaliśmy dzisiaj ze Ślubnym na zakupy bez tych 100 tysięcy i w samochodzie leciała fajna piosenka, a mój mąż, co jakiś czas, potarzał po kilka razy ostatnie słowo refrenu.....
Jakiś czas to wytrzymywałam, ale w końcu mówię mu, że zaczyna jak mój ś.p. dziadek, który dodatkowo jeszcze komentując dziennik, też powtarzał ciągle jakąś część wypowiedzi prowadzącego, na co on, że widać już się starzeje.....
I jechalibyśmy spokojnie, gdyby nie puścili mojego przeboju, przy którym oczywiście zaczęłam.........śpiewać !
Ale żeby chociaż porządnie. Po angielsku to było, a ze wszystkich znanych mi języków, po angielsku umiem bardzo tak sobie i wydobywałam z siebie dźwięki, które miały być podobne do tych w piosence, a jak czegoś nie dosłyszałam, to sobie dośpiewałam, albo domruczałam, a fragmenty, które znam znakomicie, musiałam naturalnie podkreślić dwa razy głośniejszym śpiewem i nawet nie przeszkadzało mi, gdy wykonawca śpiewał co innego, w końcu miał prawo się pomylić........ .
I nagle zdałam sobie sprawę, co czynię i że o mnie to za dobrze nie świadczy.......Ślubny chyba sobie już wcześniej zdał z tego sprawę, ale mi nie przeszkadzał, a ja tylko spojrzałam na niego i powiedziałam :
- No co ? Ja chociaż śpiewam.....
On mnie chyba musi kochać :)))))))
A jutro jadę do mojej siostrzenicy :-) Może dadzą mi się pobawić dzidziusiem, jak im obiecam, że nie popsuję :)))))))))
Ooo, mój Mąż też tak ma. Po angielsku umie powiedzieć chyba tylko "seks" a śpiewa wszystko... Zresztą po polsku też śpiewa choć nie zna słów. Zwłaszcza na weselach. Zwłaszcza jak kamera jest "na nim". Efekt końcowy wygląda jak źle skonstuowany dubbing :)) Ale chrzanić to! Tańczy rewelacyjnie!
Dzidziusie się łatwo nie dają zepsuć :)
To Twój i tak sporo po angielsku powie, bo mój w tym języku to najlepiej milczy :))))))))))
Ogólnie mój Ślubny w wielu językach potrafi milczeć, żeby nie zaryzykować stwierdzenia, że w każdym, ale nie chwali się tą umiejętnością, ponieważ to strasznie skromny człowiek .
A z dzidziusiami masz rację.....zawsze powtarzałam Ślubnemu, kiedy się nasze np. pobrudziły, że nic nie szkodzi, zrobimy nowe .
I znów podobieństwo z milczeniem w kilku językach... Czy Twój jest teraz w domu, czy jednak jest w mojej kuchni? :))
A jeszcze co do dzidziusiów a właściwie dzieci, co dzidziusiami już nie są, czyli rozchodzi się o mojego Młodego Jedynego. Robiłam sobie kawę po południu i pytam czy też mu zrobić. Tak tak. To odpowiedź, Więc zrobiłam mu zbożową z mlekiem. I pytam "a chcesz misia do kawy?" (ciastko miś lubiś) a On, że tak, chce misia do kawy. No i porwał go na części i ... wrzucił do kawy :)))
Idę już sobie. Dobranoc.
Chyba, żebym jeszcze przyszła,to na razie! :))
Jest w domu za moimi plecami.....nie..., już stoi obok..., nie..., poszedł na sofę...., nie..., wstał i krzyczy na tych co grają w nogę w naszym telewizorze..... :))))))
I nigdzie nie wychodził.... ;-)
A pożyczysz mi swojego Jedynego na trochę...?
Przyszłam.
Pożyczę, jak oddasz szybko :))
Idę.
Dobranoc.
No pewnie, że oddam, a jak mi się spodoba, to jeszcze raz pożyczę :))))))))
Mysha, co to przyniosłaś za desperadoski, bo nie chce mi się sprawdzać ?
Nonka, wpadłaś jak po ogień, ale ból głowy jest wystarczającym wytłumaczeniem.....znam ten ból ;-)
Desperados- piffko z tequilą :)
Witam wieczorkiem :) wpadam tylko na chwilkę bo zmęczona bardzo jestem. Jak fajnie, że jutro już wolne :) Po pracy pojechałam z koleżanką na zakupy, potem poszłyśmy do mojej ulubionej chińskiej knajpki na mały obiadek. Później na mieszkanie i malowaliśmy kuchnię, na szczęście już był kolega z mężusiem i prawie wszystko sami pomalowali, mi zostały tylko różne, małe szczeliny. Upiekło mi się dzisiaj. Jutro mamy w planach zakończyć kuchnię, łącznie z ustawieniem mebli i podłączeniem wszystkich sprzętów. Już się nie mogę doczekać, toż to moje królestwo :):):)
Zostawiam desperadoski i życzę wszystkim miłego wieczoru.
Witajcie:)
nie rozdrabniam się dzisiaj:) Wpadłam się zameldować po pracy, dzisiaj 13-stka, jutro wolne.
Czuję się straasznieee, głowa mnie boli i w plecy mi jakies lumbago wlazło:((
Ale kupiłam se buty:)))
Pozdrówka dla Wszystkich i Dobrej Nocy, i łikędu:)))
Witam łikędowo
No poszłam wczoraj przed desperadosem.... Też nie wiem, kiedy se pójść... No chyba, że Myscha czekała aż ktoś sobie pójdzie, bo nie miała aż tyle
Mam ze sobą kawę. Jak jeszcze Lenka Was nie rozpieściła za bardzo tą z ciśnieniem, to ja zapraszam na taką ze zwykłego ekspressu :). Za to taką, co żołądka nie podrażnia. No.
Lajan - własnie mi się przypomniało,że szukałeś tematu na nowy lot. Cóż,jak dla mnie może być o wszystkim, byle nie było słowa o śniegu, sankach i dupolotach Dziś powitała mnie za oknem biała przestrzeń a ja już nie chcęęęęęęę. Pisz o słońcu, kwiatach, ogródkach, sadzonkach, słodyczach też możesz, choć nie jem, o czymkolwiek. Byle nie o zimie. Dziękuję za uwagę :)))
A ja mam od trzech dni Wyścig (w)Pokoju. Kupiliśmy Synkowi rowerek a pogody niet. A jeździć trzeba. PRzynajmniej nie muszę go gonić z górki
Idę sprzątać. Hurra.....
Acha do kawy (tylko nie wrzucajcie do środka!) zostawiam francuskie z marmoladą różaną. Upiekliśmy z moim Kucharzem Małym, jak sam siebie nazwał. Ponoć są dobre. Zjadacz Duży chwalił :))
No to przyjemnego łikędu!
Desperadosków u mnie zawsze pod dostatkiem :):):)