Dzisiaj radosny, słoneczny, dzień urządzamy, kochanej teściowej życzenia składamy. Przełamać należy te odwieczne twierdzenia, że teściowa to potwór, Ona jest do polubienia. Wszystkie mężatki, dylemat od lat macie, że razem z teściową swego męża kochacie. Ona miłością swego synka wciąż chroni, przed obcymi kobietami zaciekle broni. Synek to wyjątek, same wnet się przekonacie, i jak teściowa, też się w nim zakochacie. Teściowa nie wróg, też ją polubicie, pod warunkiem, że się nie sprzeciwicie. Teściowa czujnym okiem wszystko lustruje, ocenia gospodarność i jak się syn czuje. Największy jest jeden problem, niestety, nerwowy, dwa charaktery, dwie kobiety. Jedna chce rządzić, druga protestuje i tylko biedny mąż, synuś, źle się czuje. Okażmy zatem serce, teściową kochajcie, tylko przed jej przybyciem z domu uciekajcie. Nie warto się droczyć, zdrowie uchronicie, jak kochaną teściową z wadami polubicie. Raz w roku radosną nowinę ogłosicie, że od dziś, swoją teściową bardzo lubicie. Złóżmy więc im serdeczne życzenia, z kwiatkiem do teściowej, bez marudzenia.
Dlaczego nieładnie? jak żyła moja teściowa tego święta nie było w obiegu! a nie żyje już bardzo długo.Gdy przychodził marzec zawsze słychac było o święcie kobiet a nie teściowej:) Mnie to nie przeszkadza, ale się założę że większośc osób co ma teściowe, nawet nie słyszało o takim święcie:)
A to zupełnie inna sprawa , nie wiedziałam że nie masz już teściowej ale zapewniam Cię że obojętnie czy to dzień teściowej czy inna okazja pamieć i życzenia zawsze miło widziane .... moi wiedzą:)))
No to ja świetuje ... cały rok ..! Mam tak cudowną teściową .... że specjalnie na hasło '' Dzień Teściowej '' nie czekam Bez okazji tak na spontana robimy sobie małe drobne prezenciki .... I to cieszy mnie najbardziej ... nie patrze na kalendarz , '' nie muszę '' Chcę i sprawia mi to ogromną przyjemność podarować coś '' mojej Zeni '' Zaskoczcie kiedyś tak swoje '' mamusie '' ( apaszka , pomadka , flakonik dobrego perfumiku ) Powodzenia ...
Uśmiałam się , wierszyk kapitalny:) Jako "młoda" teściowa dziękuję:)) W zeszłym roku, synowa mile mnie zaskoczyła życzeniami, nie miałam pojęcia o takim dniu teściowej:)) Siup za wszystkie, te upierdliwe i te wyrozumiałe!! siup!!!
Swietny wierszyk!!! Ja niestety teściów nie mam i nie wiem jakby to między nami było, ale z tego co słyszałam to napewno bym sie z tesciową polubiła:):):) A co do mojej mamy, to hm... mąż z kwiatkiem do niej nie poleci, ani zyczen nie zlozy, bo mama raczej patrzeć na niego nie może:(
Dajanko ! Zamiast tradycyjnego cmoka w łapke czy kwiatka .. Niech mamę twoją czymś innym zaskoczy ....:) Tak na wesoło .... moze nawiżę sie nic porozumienia .. ale nie koniecznie dzisiaj ...tak kiedys przy okazji ... ze nie ma okazji ...!
To troche nie tak:) Moja mama byla baaardzo wyrozumiala tesciowa, jako, ze moj mezulo rodzicow nie ma traktowala go jak syna. Przeskrobal raz, drugi, trzeci wybaczyla., ale poxniej zdarzylo sie cos czego wybaczyc mu juz nie moze:(:(:( no i ja nie mam o to pretensji.. toleruje go ale to tylko tyle, a moze az tyle?
ja swojej teściowej tak nie trawię że dla mnie to święto nie istnieje.... wczoraj dzwoniła zołza chyba z nadzieją że jej życzenia złożę ale niedoczekanie...
jej zależ tylko na sobie.... szansę dawałam jej przez 4 lata.....czara się przelała gdy dowiedziała się że spodziewamy się dziecka... - my oczekiwaliśmy na nie ponad 3 lata a ona na tę wiadomość zareagowała tak, że powiedziała że już zawsze będziemy biedakami... (mieszkamy w Norwegii i nie brak nam niczego - mamy własny dom samochód pracę i wszelkie wygody ale tej małpie zawsze mało) ona ma 22lata młodszego faceta który ją sponsoruje i ona myśli że cały świat na tym polega - na żerowaniu.... a teraz będzie dziecko to będziemy mieli większe wydatki i w ogóle... jej cały świat kręci się wokół pięniędzy... a przecież są jeszcze inne wartości np. miłość....
tak właśnie robimy... kochamy się i trzymamy ją na dystans od naszego życia choć to bardzo trudne..... poza tym nigdy nie okazałam jej niechęci - ona to robi przy każdej okazji - nigdy nie zrobiłam jej przykrości i nie zamierzam ponieważ wiem że rodziców się nie wybiera i mężowi byłoby może przykro... jestem dzielna ale kiedy mam okazję to poprostu jej unikam - w sensie nie odbieram skypa czy telefonu
Mnie jest przykro że nie mam już teściowej:( różnie było między nami ale zawsze dochodziłyśmy do porozumienia. Jak strzelałam focha, to nigdy się długo nie gniewałam.
w realu nie okazuję jej niechęci .... poprostuchciałam sobie ulżyć - takie moje prawo... uważam się za osobę z wyczuciem taktu i z szacunku że jest to starsza osoba odemnie nie śmiałabym jej obrazić poza tym miłość do mężą pohamowuje mnie również od tego....
Moim zdaniem nie całkiem jesteś bez winy wystarczy poczytać jakimi epitetami ją określasz Może warto pokazać jej trochę sympatii jaka by nie była można zawsze prubować , bo nikt z nas nie przewidzi że czasem ta wstrętna i paskudna teściowa może się w życiu przydać
Ala nie oskarżaj Limetki bez pododu. Epitety Limenki biora się z rozczarowania, rozgoryczenia to przechodzi z wiekiem. Jeśli miałaś, masz lub sama jesteś wspaniałą teściową to chwała Ci za to :):) Pamietaj ludzie są różni. Zrozum Limentke, to boli tylko człowiek bez serca tego nie zrozumie. Jestem pewna że Ty zrozumiesz.
Nie oskarżam !!, tylko poddaję w wątpliwość jej brak winy !! Teściowa dzwoniła i to działa na plus , nie olała ( Twoje słowo) ich zupełnie , a może szuka porozumienia ?? synowa natomiast od razu ją skreśla , nazywajac przy tym nieładnie. Można być rozgoryczonym , mozna się wściekać,... ale moim zdaniem . Człowiek powinien wybaczać!!! tutaj widzę całkowity brak tego Podobnie jak to ujął Jarek uważam że jeśli obwieszcza się to całemu światu , to niezbyt jest to fortunne!!
Ala czasem jak się coś obwieści całemu światu robi sie lżej. Same jesteś teściową i wiesz że synowa chce mieć w teściowej bratnią dusze a nie zawsze teściowe takie są.. Nie znamy okoliczności dlatego ja nie będę oceniać tej sytuacji. Wiem na pewno, że Limetce jest cholernie smutno, bo zapewne chciała aby teściowa dzieliła z nia radość a ona obwieściła jej, że juz zawsze będzie biedna.
pisząc to na forum poprostu sobie ulżyłam ponieważ faktycznie jest mi przykro że moja teściowa do której mówię MAMA - to takie magiczne słowo - jest zołzą naprawdę. jeszcze nigdy przez 4 lata nie było tak żebym po jej wizycie nie płakała. nie jestem nadwrażliwa ale poprostu ona jest dla mnie straszna... kiedy to możliwe krytykuje mnie w okrutny sposób a ja obracam to w żart lub udaję że nie słyszę żeby jej łez nie pokazywać. teraz udaje wielką matkę ale mojego męża 4 dni po urodzeniu porzuciła i do póki nie zaczął zarabiać to się nim nie interesowała więc błagam nie piszcie mi że ja jej szansy nie daję bo dostała ogromny kredyt zaufania... ja jej cały czas przeszkadzam bo mąż założył rodzinę i teraz utrzymuje mnie i w przyszłości niedalekiej nasze dziecko a nie jej kasę posyła - choć zawsze co miesiąc i tak jej coś skapnie. tak więc przykrość była ogromna ból i rozczarowanie kiedy ktoś kto powinien być w tym szczęściu razem z nami wykrzykuje do skypa że nie chce być babcią... nie wiem czy ktoś był w mojej sytuacji.... poza tym 2 lata temu straciliśmy pierwsze dziecko i baliśmy się że już nigdy nie będziemy mieć dzidziusia... tyle miesięcy walki o to a na koniec takie słowa.... mój mąż jak to wszystko usłyszał to zbaraniał....... ale my się na nią oficjalnie nie gniewamy już z nią nie raz rozmawiałam po tym i udaję że nie ma sprawy ale w sercu zadra siedzi.... piszę to wszystko na forum aby się uzewnętrznić ponieważ w Norwegii nie mam przyjaciół tylko koleżanki z którymi nie rozmawiam na takie tematy. wszystkie przyjaciółki daleko w Polsce a wy i tak mnie nie znacie więc choć tu mogę się pozwierzać...mężowi nie chcę przykrości robić...to że ją nazwałam zołzą lub małpą nie jest dla niej niczym ujmującym....... pozdrawiam
moja mama nauczyła mnie w życiu paru ważnych rzeczy... a mianiowicie że w życiu trzeba polegać tylko na sobie.... nie potrzebuję mojej teściowej bo ona okazuje mi niechęć od zawsze... mam dużą rodzinę i tam nas wszyscy kochają bardzo - czujemy to i wiemy o tym i nic udawanego nam nie potrzebne
muszę jeszcze coś napisać. to będzie zakończenie z mojej strony wątku o mojej teściowej. pisząc to wszystko wiedziałam że poddaję się na własne życzenie waszej krytyce i ok ale nie zgadzam się jak ktoś mi pisze że komuś nie daję szansy i że to raczej moja wina. napiszę wam że z mężem poznaliśmy się 10 lat temu. baardzo się wtedy zakochaliśmy w sobie i było cudownie do momentu aż jego mama przypomniała sobie wtedy po 20 latach że ma syna.... na początku było super, poznałyśmy się i nawet ją polubiłam.... do czasu.... uknuła wtedy taką okrutną (jak się okazało stałam jej na drodze)intrygę że rozdzieliła nas na 5 lat. nigdy nie przestaliśmy się kochać ale ja zniknęłam z jego życia a on szukał mnie po całej Polsce. - nie będę się zagłębiać w szczegóły chcę tylko nakreślić zarys - minęło 5 lat i przypadkiem wpadliśmy na siebie w sklepie. już mnie nie wypuścił... wszystko wyszło na jaw a my w ucieczce przed toksyczną matką uciekliśmy do Norwegii. rok później wzięliśmy ślub i od 3 lat jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. więc sprawa wygląda tak że ona nigdy nie będzie zadowolona z tego że jesteśmy razem... ja jestem nie taka partia dla jej syna bo z małej miejscowości i nie bogatej rodziny. mąż jest jedynakiem więc staram się tłumaczyć sobie że może dlatego bo ma go tylko jednego? ale zaraz nachodzą mnie myśli gdzie ona była przez 20 lat? właściwie to wszystko jest smutne ponieważ bardzo bym chciała aby ona mnie zaakceptowała i chciałabym mieć fajną teściową... tym bardziej że poza nią mój mąż nie ma nikogo więcej....ani dziadków ani rodzeństwa żadnych cioć i kuzynostwa ani ojca... teraz będzie miał dziecko.... upragnione i wyczekane.... i nawet nie wiecie jak ta kobieta złamała mu serce mówiąc tyle przykrych rzeczy( trwało to jakieś 15 minut bez przerywania) a on czekał cały miesiąc aż ona z Kanarów wróci aby jej radosną nowinę ogłosić....co dzień zaglądał na skypa i sprawdzał czy już jest..... ja sobie z tym radzę na swój sposób( piszę na forum i w sumie już mi lepiej) żal mi tylko męża bo dusi to wszystko w sobie.... tyle w temacie.... złość mi chyba już uszła, czuję się lepiej, dzękuję za wsparcie i za krytykę. życzę wszystkim powodzenia i na koniec muszę się przyznać że czytając o waszych teściowych że im składacie życzenia czułam straszną zazdrość..... powodzenia wszystkim
Limetko sa teściowe dla których żadna kobieta nie będzie na tyle doskonała aby być żona jej syna i nie ważne czy on jedynak czy nie. O toksycznym zachowaniu swojej mogła bym książkę napisać. Nigdy nie spotkałam człowieka bez serca, totalnej egoistki dla której nie liczy sie drugi człowiek. Dlatego tak bardzo trudno mi było pewne jej zachowania zrozumieć. Starałam się zrozumieć ale nie rozumiem do dziś. Wielokrotnie chciałam to wyrzucic z siebie, dlatego tak bardzo Ciebie rozumiem. Zwierzałam się najbliższym mi osobą, to nie pomogło. Nie pomogło bo do tej pory nie rozumiem jak rodzona matka może się zachowywac tak a nie inaczej względem własnego syna, wnuków. Ona dla siebie samej jest wzorem cnót i niech tak zostanie. Nigdy nie potrafiła współżyć z innymi ludzmi, notorycznie miała konflikty ze swoją rodzina jak pracowała to z współpracownikami. Przestała pracować to chciała w dosłownym tego słowa znaczeniu zniszczyć moje życie. Moja mama nauczyła mnie aby każdego człowieka na ziemi darzyć szcunkiem, jestem nauczona szczerości, wybaczenia itd. może dlatego trudno mi to ogarnąć umysłem. Wytrzymałam 10 lat jej okropnego zachowania. W pewnym momencie powiedziałam STOP ileż lat mozna znieść brak szacunku, akceptacji itd. Mojej teściowej teraz nie ma w naszym życiu a my jesteśmy szczęśliwi jak nigdy .Acha to decyzja teściowej że nie ma jej w naszym życiu. Nie chciała zrozumieć, że ja i mąz jesteśmy dorosłymi ludzmi którzy decydują o sobie, swoich dzieciach itd. Zreszta nie chcę wdawać się w szczegóły. Moje serce ciągle boli ale nie mam na to wpływu. Jest takie mądre powiedzenie starych drzew się nie przesadza. Dlatego cieszcie się dziewczyny że macie fajne teściowe które szanują Was jako synowe i szanuja wasze dzieci. Czy Wam zazdroszcze chyba nie , mówią rodzicow się nie wybiera tak samo teściów się nie wybiera. Cieszę się razem z Wami że macie obok siebie wspaniałe matki. Teściowa jakby nie było jest drugą matka. Ja swojej nie mam bo ona nie chce być ani teściową ani matką, ani babcią trudo. Życie toczy się dalej.
Historia jak z "romansu":) Limetko, głowa do góry, masz kochającego męża, a teściowa może się zmieni jak zobaczy maleństwo, czego Wam życzę :)
A, i jeszcze jedno, też mam syna jedynaka, i jestem szczęśliwa że ma kochającą żonkę, bo gdyby było inaczej serce by mi pękło...I to nie prawda że mamy jedynaków są zazdrosne, znam takie co to mają wiecej dzieci, i są nie do zniesienia;)
Makusiu, powiedz mi jak to się dzieje że synowe są zawsze takie biedne i bez winy.? :) Jak moja żyła też były zwady między nami, ja nie byłam aniołkiem i ona też:) Jednak bardzo się z teściową lubiłyśmy i dogadywałyśmy mimo małych sprzeczek. Brakuje mi jej bardzo:(
Ala chyba na jakiś kurs tresury musiała bym pójśc bo przez tyle lat mi się to nie udało. :):) Nawet nie masz pojęcia jak fajnie było poczytać jak pomagałaś synowi przed tłustym czwartkiem, Nawet sobie wolne wziełas aby im pomóc. Cud teściowa :):):) Żyjesz dla innych nie dla siebie.
MR Jednak bardzo się z teściową lubiłyśmy i dogadywałyśmy mimo małych sprzeczek. to było moje marzenie kiedyś. Cieszy mnie to że masz miłe wspomnienia odnośnie swojej teściowej.:):):) Wiesz zawsze mi się wydawało, że w życiu potrafie dogadać się z każdym. Nigdy nie miałam w realnym życiu zwady z nikim, obrażania ani takich jakiś rzeczy poza moją teściową, która potrafi sie obrazić o wszystko. Nie życzę nikomu aby miał na codzień doczynienia z takimi ludzmi. Nie chce pisac o tym co przeżyłam to nie zmieni mojej sytuacji a rozdrapywanie starych ran nie ma sensu.
Aggusiu ,Ty też będzisz kiedyś teściową! jaką masz gwarację ze będziesz lubiana?:) a jak trafi Ci się synowa lub zięc co będzie buntować Twoje dzieci przeciwko Tobie. Najważniejsze nie mieszkać od początku małżeństwa, ani z matką , ani z teściową, wtedy relacje są w miarę dobre:)
MR na moje szczęście nigdy z nimi nie mieszkaliśmy. Wiesz, że dziś z mężem jak byliśmy na spacerze rozmawialiśmy o tym. Mąż zapewnia mnie, że będę dobra teściową i zrobię wszystko aby tak było.. Nigdy nie będę wtrącac się do nie swojego życia bo to nie leży w moim charakterze. Zawsze szanowałam drugiego człowieka.Nidy nie buntowałam męża przeciwko niej. Dzięki niej jestem bogata w doświadczenia jaką teściową nie być..
Dzisiaj radosny, słoneczny, dzień urządzamy,
kochanej teściowej życzenia składamy.
Przełamać należy te odwieczne twierdzenia,
że teściowa to potwór, Ona jest do polubienia.
Wszystkie mężatki, dylemat od lat macie,
że razem z teściową swego męża kochacie.
Ona miłością swego synka wciąż chroni,
przed obcymi kobietami zaciekle broni.
Synek to wyjątek, same wnet się przekonacie,
i jak teściowa, też się w nim zakochacie.
Teściowa nie wróg, też ją polubicie,
pod warunkiem, że się nie sprzeciwicie.
Teściowa czujnym okiem wszystko lustruje,
ocenia gospodarność i jak się syn czuje.
Największy jest jeden problem, niestety,
nerwowy, dwa charaktery, dwie kobiety.
Jedna chce rządzić, druga protestuje
i tylko biedny mąż, synuś, źle się czuje.
Okażmy zatem serce, teściową kochajcie,
tylko przed jej przybyciem z domu uciekajcie.
Nie warto się droczyć, zdrowie uchronicie,
jak kochaną teściową z wadami polubicie.
Raz w roku radosną nowinę ogłosicie,
że od dziś, swoją teściową bardzo lubicie.
Złóżmy więc im serdeczne życzenia,
z kwiatkiem do teściowej, bez marudzenia.
Czego to ludzie nie wymyślą :) nigdy nie słyszałam o dniu teściowej! to chyba jakieś nowe święto?
Oj , nieładnie :) toż to dobre parę lat jest w " obiegu "
Dlaczego nieładnie? jak żyła moja teściowa tego święta nie było w obiegu! a nie żyje już bardzo długo.Gdy przychodził marzec zawsze słychac było o święcie kobiet a nie teściowej:)
Mnie to nie przeszkadza, ale się założę że większośc osób co ma teściowe, nawet nie słyszało o takim święcie:)
A to zupełnie inna sprawa , nie wiedziałam że nie masz już teściowej
ale zapewniam Cię że obojętnie czy to dzień teściowej czy inna okazja
pamieć i życzenia zawsze miło widziane .... moi wiedzą:)))
ja tez nigdy nie slyszalam o tym swiecie... a tesciowa mam super.
Ja już od kilku lat teściowej w tym dniu składam życzenia. jest bardzo zadowolona bo tylko ja o tym pamiętam, a 6 innych osób nie:)
No to ja świetuje ... cały rok ..!
Mam tak cudowną teściową .... że specjalnie na hasło '' Dzień Teściowej '' nie czekam
Bez okazji tak na spontana robimy sobie małe drobne prezenciki ....
I to cieszy mnie najbardziej ... nie patrze na kalendarz , '' nie muszę ''
Chcę i sprawia mi to ogromną przyjemność podarować coś '' mojej Zeni ''
Zaskoczcie kiedyś tak swoje '' mamusie '' ( apaszka , pomadka , flakonik dobrego perfumiku )
Powodzenia ...
Uśmiałam się , wierszyk kapitalny:) Jako "młoda" teściowa dziękuję:)) W zeszłym roku, synowa mile mnie zaskoczyła życzeniami, nie miałam pojęcia o takim dniu teściowej:))
Siup za wszystkie, te upierdliwe i te wyrozumiałe!! siup!!!
Makusiu do których Ty się zaliczasz:))
Makusia? Napewno do tych wyrozumiałych:):):) Wszyscy to wiemy:)
Nie wiem jak nazwac taką co udaje głuchą i ślepą czasami..hmmm...pewnie tak pośrodku
Madziu ale to najlepsza opcja :) tak trzymajmy !!!!!!!!!
Makusia, i tak trzymać.
Swietny wierszyk!!!
Ja niestety teściów nie mam i nie wiem jakby to między nami było, ale z tego co słyszałam to napewno bym sie z tesciową polubiła:):):)
A co do mojej mamy, to hm... mąż z kwiatkiem do niej nie poleci, ani zyczen nie zlozy, bo mama raczej patrzeć na niego nie może:(
No widzisz sama jakie są te teściowe.
O matko , dlaczego?? może warto szukać porozumienia
Dajanko !
Zamiast tradycyjnego cmoka w łapke czy kwiatka ..
Niech mamę twoją czymś innym zaskoczy ....:)
Tak na wesoło .... moze nawiżę sie nic porozumienia ..
ale nie koniecznie dzisiaj ...tak kiedys przy okazji ... ze nie ma okazji ...!
To troche nie tak:)
Moja mama byla baaardzo wyrozumiala tesciowa, jako, ze moj mezulo rodzicow nie ma traktowala go jak syna. Przeskrobal raz, drugi, trzeci wybaczyla., ale poxniej zdarzylo sie cos czego wybaczyc mu juz nie moze:(:(:( no i ja nie mam o to pretensji.. toleruje go ale to tylko tyle, a moze az tyle?
Pamiętam .... tamten Twój wątek
ja swojej teściowej tak nie trawię że dla mnie to święto nie istnieje.... wczoraj dzwoniła zołza chyba z nadzieją że jej życzenia złożę ale niedoczekanie...
A zrobiłaś coś aby to się zmieniło? Dałaś szansę? Skoro dzwoni to jej zależy;)
jej zależ tylko na sobie.... szansę dawałam jej przez 4 lata.....czara się przelała gdy dowiedziała się że spodziewamy się dziecka... - my oczekiwaliśmy na nie ponad 3 lata a ona na tę wiadomość zareagowała tak, że powiedziała że już zawsze będziemy biedakami... (mieszkamy w Norwegii i nie brak nam niczego - mamy własny dom samochód pracę i wszelkie wygody ale tej małpie zawsze mało) ona ma 22lata młodszego faceta który ją sponsoruje i ona myśli że cały świat na tym polega - na żerowaniu.... a teraz będzie dziecko to będziemy mieli większe wydatki i w ogóle... jej cały świat kręci się wokół pięniędzy... a przecież są jeszcze inne wartości np. miłość....
limetko :):) są ludzie których nie da się zmienić. Proponuję olać teściową. Żyjcie swoim życiem, kochajcie sie i badzicie szczęsliwi :)
No to inna "para gaci", nie rozumiem jak można się nie cieszyć na wieśc o wnusi, lub wnuku:) Nie przejmuj się, najważniejsze że się kochacie:)
tak właśnie robimy... kochamy się i trzymamy ją na dystans od naszego życia choć to bardzo trudne..... poza tym nigdy nie okazałam jej niechęci - ona to robi przy każdej okazji - nigdy nie zrobiłam jej przykrości i nie zamierzam ponieważ wiem że rodziców się nie wybiera i mężowi byłoby może przykro...
jestem dzielna ale kiedy mam okazję to poprostu jej unikam - w sensie nie odbieram skypa czy telefonu
Tak sobie myślę, że skoro na cały świat obwieszczasz swą niechęć do teściowej, to i w realu nie jesteś w stanie tego ukryć:)
Korzysyając z okazji jeszcze raz pozdrawiam swoją, może czyta, bo polecałem jej WŻ wielokrotnie.
Mnie jest przykro że nie mam już teściowej:( różnie było między nami ale zawsze dochodziłyśmy do porozumienia. Jak strzelałam focha, to nigdy się długo nie gniewałam.
przykro mi że nie masz teściowej i zazdroszę wsztstkim którzy mają dobre teściowe...
w realu nie okazuję jej niechęci .... poprostuchciałam sobie ulżyć - takie moje prawo... uważam się za osobę z wyczuciem taktu i z szacunku że jest to starsza osoba odemnie nie śmiałabym jej obrazić poza tym miłość do mężą pohamowuje mnie również od tego....
To z Twojej teściowej chyba niezła laska jest, jak ma sponsora o 22 lata młodszego.Na ogół faceci szukają młodych dziewczyn i ich sponsorują:)
Tobie tylko jedno w głowie
niezła z niej sztuka to fakt
Moim zdaniem nie całkiem jesteś bez winy
wystarczy poczytać jakimi epitetami ją określasz
Może warto pokazać jej trochę sympatii jaka by nie była
można zawsze prubować , bo nikt z nas nie przewidzi
że czasem ta wstrętna i paskudna teściowa może się w życiu przydać
Ala nie oskarżaj Limetki bez pododu. Epitety Limenki biora się z rozczarowania, rozgoryczenia to przechodzi z wiekiem. Jeśli miałaś, masz lub sama jesteś wspaniałą teściową to chwała Ci za to :):) Pamietaj ludzie są różni. Zrozum Limentke, to boli tylko człowiek bez serca tego nie zrozumie. Jestem pewna że Ty zrozumiesz.
Nie oskarżam !!, tylko poddaję w wątpliwość jej brak winy !!
Teściowa dzwoniła i to działa na plus , nie olała ( Twoje słowo) ich zupełnie ,
a może szuka porozumienia ?? synowa natomiast od razu ją skreśla , nazywajac przy tym
nieładnie. Można być rozgoryczonym , mozna się wściekać,... ale moim zdaniem . Człowiek powinien wybaczać!!! tutaj widzę całkowity brak tego
Podobnie jak to ujął Jarek uważam że jeśli obwieszcza się to całemu światu , to niezbyt jest to fortunne!!
Ala czasem jak się coś obwieści całemu światu robi sie lżej. Same jesteś teściową i wiesz że synowa chce mieć w teściowej bratnią dusze a nie zawsze teściowe takie są.. Nie znamy okoliczności dlatego ja nie będę oceniać tej sytuacji. Wiem na pewno, że Limetce jest cholernie smutno, bo zapewne chciała aby teściowa dzieliła z nia radość a ona obwieściła jej, że juz zawsze będzie biedna.
A tam zawsze są jakieś tam rodzinne nieporozumienia
ale też zawsze trzeba dążyć do tego aby wyjaśnić co boli
a nie skreślać całkowicie
pisząc to na forum poprostu sobie ulżyłam ponieważ faktycznie jest mi przykro że moja teściowa do której mówię MAMA - to takie magiczne słowo - jest zołzą naprawdę. jeszcze nigdy przez 4 lata nie było tak żebym po jej wizycie nie płakała. nie jestem nadwrażliwa ale poprostu ona jest dla mnie straszna... kiedy to możliwe krytykuje mnie w okrutny sposób a ja obracam to w żart lub udaję że nie słyszę żeby jej łez nie pokazywać. teraz udaje wielką matkę ale mojego męża 4 dni po urodzeniu porzuciła i do póki nie zaczął zarabiać to się nim nie interesowała więc błagam nie piszcie mi że ja jej szansy nie daję bo dostała ogromny kredyt zaufania... ja jej cały czas przeszkadzam bo mąż założył rodzinę i teraz utrzymuje mnie i w przyszłości niedalekiej nasze dziecko a nie jej kasę posyła - choć zawsze co miesiąc i tak jej coś skapnie. tak więc przykrość była ogromna ból i rozczarowanie kiedy ktoś kto powinien być w tym szczęściu razem z nami wykrzykuje do skypa że nie chce być babcią... nie wiem czy ktoś był w mojej sytuacji.... poza tym 2 lata temu straciliśmy pierwsze dziecko i baliśmy się że już nigdy nie będziemy mieć dzidziusia... tyle miesięcy walki o to a na koniec takie słowa.... mój mąż jak to wszystko usłyszał to zbaraniał....... ale my się na nią oficjalnie nie gniewamy już z nią nie raz rozmawiałam po tym i udaję że nie ma sprawy ale w sercu zadra siedzi....
piszę to wszystko na forum aby się uzewnętrznić ponieważ w Norwegii nie mam przyjaciół tylko koleżanki z którymi nie rozmawiam na takie tematy. wszystkie przyjaciółki daleko w Polsce a wy i tak mnie nie znacie więc choć tu mogę się pozwierzać...mężowi nie chcę przykrości robić...to że ją nazwałam zołzą lub małpą nie jest dla niej niczym ujmującym....... pozdrawiam
dziękuję za zrozumienie bo tego potrzebowałam - wygadać się a nie tylko dusić to w sobie.. w sumie to jest mi już lżej na duszy.....
moja mama nauczyła mnie w życiu paru ważnych rzeczy... a mianiowicie że w życiu trzeba polegać tylko na sobie.... nie potrzebuję mojej teściowej bo ona okazuje mi niechęć od zawsze... mam dużą rodzinę i tam nas wszyscy kochają bardzo - czujemy to i wiemy o tym i nic udawanego nam nie potrzebne
muszę jeszcze coś napisać. to będzie zakończenie z mojej strony wątku o mojej teściowej. pisząc to wszystko wiedziałam że poddaję się na własne życzenie waszej krytyce i ok ale nie zgadzam się jak ktoś mi pisze że komuś nie daję szansy i że to raczej moja wina. napiszę wam że z mężem poznaliśmy się 10 lat temu. baardzo się wtedy zakochaliśmy w sobie i było cudownie do momentu aż jego mama przypomniała sobie wtedy po 20 latach że ma syna.... na początku było super, poznałyśmy się i nawet ją polubiłam.... do czasu.... uknuła wtedy taką okrutną (jak się okazało stałam jej na drodze)intrygę że rozdzieliła nas na 5 lat. nigdy nie przestaliśmy się kochać ale ja zniknęłam z jego życia a on szukał mnie po całej Polsce. - nie będę się zagłębiać w szczegóły chcę tylko nakreślić zarys - minęło 5 lat i przypadkiem wpadliśmy na siebie w sklepie. już mnie nie wypuścił... wszystko wyszło na jaw a my w ucieczce przed toksyczną matką uciekliśmy do Norwegii. rok później wzięliśmy ślub i od 3 lat jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. więc sprawa wygląda tak że ona nigdy nie będzie zadowolona z tego że jesteśmy razem... ja jestem nie taka partia dla jej syna bo z małej miejscowości i nie bogatej rodziny. mąż jest jedynakiem więc staram się tłumaczyć sobie że może dlatego bo ma go tylko jednego? ale zaraz nachodzą mnie myśli gdzie ona była przez 20 lat? właściwie to wszystko jest smutne ponieważ bardzo bym chciała aby ona mnie zaakceptowała i chciałabym mieć fajną teściową... tym bardziej że poza nią mój mąż nie ma nikogo więcej....ani dziadków ani rodzeństwa żadnych cioć i kuzynostwa ani ojca... teraz będzie miał dziecko.... upragnione i wyczekane.... i nawet nie wiecie jak ta kobieta złamała mu serce mówiąc tyle przykrych rzeczy( trwało to jakieś 15 minut bez przerywania) a on czekał cały miesiąc aż ona z Kanarów wróci aby jej radosną nowinę ogłosić....co dzień zaglądał na skypa i sprawdzał czy już jest..... ja sobie z tym radzę na swój sposób( piszę na forum i w sumie już mi lepiej) żal mi tylko męża bo dusi to wszystko w sobie.... tyle w temacie.... złość mi chyba już uszła, czuję się lepiej, dzękuję za wsparcie i za krytykę. życzę wszystkim powodzenia i na koniec muszę się przyznać że czytając o waszych teściowych że im składacie życzenia czułam straszną zazdrość..... powodzenia wszystkim
Dobrze że się otworzyłaś i podałaś więcej faktów
jednak może kiedyś znajdziecie porozumienie , czego wam życzę
Limetko sa teściowe dla których żadna kobieta nie będzie na tyle doskonała aby być żona jej syna i nie ważne czy on jedynak czy nie. O toksycznym zachowaniu swojej mogła bym książkę napisać. Nigdy nie spotkałam człowieka bez serca, totalnej egoistki dla której nie liczy sie drugi człowiek. Dlatego tak bardzo trudno mi było pewne jej zachowania zrozumieć. Starałam się zrozumieć ale nie rozumiem do dziś. Wielokrotnie chciałam to wyrzucic z siebie, dlatego tak bardzo Ciebie rozumiem. Zwierzałam się najbliższym mi osobą, to nie pomogło. Nie pomogło bo do tej pory nie rozumiem jak rodzona matka może się zachowywac tak a nie inaczej względem własnego syna, wnuków. Ona dla siebie samej jest wzorem cnót i niech tak zostanie. Nigdy nie potrafiła współżyć z innymi ludzmi, notorycznie miała konflikty ze swoją rodzina jak pracowała to z współpracownikami. Przestała pracować to chciała w dosłownym tego słowa znaczeniu zniszczyć moje życie. Moja mama nauczyła mnie aby każdego człowieka na ziemi darzyć szcunkiem, jestem nauczona szczerości, wybaczenia itd. może dlatego trudno mi to ogarnąć umysłem. Wytrzymałam 10 lat jej okropnego zachowania. W pewnym momencie powiedziałam STOP ileż lat mozna znieść brak szacunku, akceptacji itd. Mojej teściowej teraz nie ma w naszym życiu a my jesteśmy szczęśliwi jak nigdy .Acha to decyzja teściowej że nie ma jej w naszym życiu. Nie chciała zrozumieć, że ja i mąz jesteśmy dorosłymi ludzmi którzy decydują o sobie, swoich dzieciach itd. Zreszta nie chcę wdawać się w szczegóły. Moje serce ciągle boli ale nie mam na to wpływu. Jest takie mądre powiedzenie starych drzew się nie przesadza. Dlatego cieszcie się dziewczyny że macie fajne teściowe które szanują Was jako synowe i szanuja wasze dzieci. Czy Wam zazdroszcze chyba nie , mówią rodzicow się nie wybiera tak samo teściów się nie wybiera. Cieszę się razem z Wami że macie obok siebie wspaniałe matki. Teściowa jakby nie było jest drugą matka. Ja swojej nie mam bo ona nie chce być ani teściową ani matką, ani babcią trudo. Życie toczy się dalej.
Historia jak z "romansu":)
Limetko, głowa do góry, masz kochającego męża, a teściowa może się zmieni jak zobaczy maleństwo, czego Wam życzę :)
A, i jeszcze jedno, też mam syna jedynaka, i jestem szczęśliwa że ma kochającą żonkę, bo gdyby było inaczej serce by mi pękło...I to nie prawda że mamy jedynaków są zazdrosne, znam takie co to mają wiecej dzieci, i są nie do zniesienia;)
Ślę uściski:)
Makusiu, powiedz mi jak to się dzieje że synowe są zawsze takie biedne i bez winy.? :) Jak moja żyła też były zwady między nami, ja nie byłam aniołkiem i ona też:)
Jednak bardzo się z teściową lubiłyśmy i dogadywałyśmy mimo małych sprzeczek. Brakuje mi jej bardzo:(
Bo trzeba umieć rozmawiać !!!
Ala tylko żeby rozmawiać to trzeba mieć z kim rozmawiać
Co Wy za teściowe macie :)) same zołzy :)) ale może i takie da się wytresować:)
Ala chyba na jakiś kurs tresury musiała bym pójśc bo przez tyle lat mi się to nie udało. :):)
Nawet nie masz pojęcia jak fajnie było poczytać jak pomagałaś synowi przed tłustym czwartkiem, Nawet sobie wolne wziełas aby im pomóc. Cud teściowa :):):) Żyjesz dla innych nie dla siebie.
Eeee nie zgadzam się .... dla siebie też !!!:)))
Alusiu, te zołzy wyrastają z młodych mamuś przecież:)Synowa która ma teściową zołzę, sama się nią kiedyś staje
MR nie strasz mnie :):)
Nie straszę:))
MR Jednak bardzo się z teściową lubiłyśmy i dogadywałyśmy mimo małych sprzeczek.
to było moje marzenie kiedyś.
Cieszy mnie to że masz miłe wspomnienia odnośnie swojej teściowej.:):):) Wiesz zawsze mi się wydawało, że w życiu potrafie dogadać się z każdym. Nigdy nie miałam w realnym życiu zwady z nikim, obrażania ani takich jakiś rzeczy poza moją teściową, która potrafi sie obrazić o wszystko. Nie życzę nikomu aby miał na codzień doczynienia z takimi ludzmi. Nie chce pisac o tym co przeżyłam to nie zmieni mojej sytuacji a rozdrapywanie starych ran nie ma sensu.
Aggusiu ,Ty też będzisz kiedyś teściową! jaką masz gwarację ze będziesz lubiana?:) a jak trafi Ci się synowa lub zięc co będzie buntować Twoje dzieci przeciwko Tobie.
Najważniejsze nie mieszkać od początku małżeństwa, ani z matką , ani z teściową, wtedy relacje są w miarę dobre:)
.................Najważniejsze nie mieszkać od początku
I o to chodzi , dwa różne charaktery, zawsze coś będzie nie tak:)małżeństwa, ani z matką , ani z teściową, wtedy relacje są w miarę
dobre:)
MR na moje szczęście nigdy z nimi nie mieszkaliśmy. Wiesz, że dziś z mężem jak byliśmy na spacerze rozmawialiśmy o tym. Mąż zapewnia mnie, że będę dobra teściową i zrobię wszystko aby tak było.. Nigdy nie będę wtrącac się do nie swojego życia bo to nie leży w moim charakterze. Zawsze szanowałam drugiego człowieka.Nidy nie buntowałam męża przeciwko niej. Dzięki niej jestem bogata w doświadczenia jaką teściową nie być..