Kupiłam dziś ozór wołowy.A jaki ładny-taki okazały. Przynajmniej u na to prawdziwy rarytas, bardzo trudny do kupienia.No to mimo braku czasu nie odmówiłam sobie.Umiem go przygotować. ale pewnego razu próbowałam go w retauracji w sosie, jakby demi-glace, mięsnym.Był bardzo smaczny. Nietety nigdzie(przeszukałam net w te i wewte) nie znalazłam odpowiadającego przepisu. Może ktoś z was- drodzy forumowicze- przygotowywał go w ten posób?Proszę o podpowiedź.
Uwielbiam ozór wołowy i kupuje go na zamówieie, taki do 1,80 kg . Szoruję szczotką, potem gotuje aż będzie prawie miękki, następnie sciągam skórę. Kroję w plastry, zalewam bulionem wołowym, dokładam przyprawy, sól, pieprz, listek laurowy, ziele angielskie i duszę wszystko około 30 min. Pod koniec dodaję chrzan ze słoika lub swieżo tarty, zaprawiam zaprawką z mąki i jeszcze chwilę duszę. Mnie najlepiej smakuje w sosie chrzanowym, można zrobić też w innym, ale moim zdaniem to już nie to.
A jakże, znam! Tylko, że nie robię, ale wiem jak. Nie pasuje mi ten słodkawy smak.wiem, że wielu smakuje.Ja widać dziwak jestem-nie lubie słodkiego.W sosie chrzanowym jest Ok(pamiętam go z dzieciństwa).Jak napomknęłam- o wiele lepszy(wg mnie) jest ten mięsny, może lekko cebulowy z którym ozora jadłam kiedyś w knajpie.Ozór był pokrojony w cieniutkie wielkie plastry po skosie. I podlany tym sosem. Nikt się nie skapnął, że to ozór -tylko ja)) bo w jednym miejscu dojrzałam okrawek , cząstkę niedokładnie wyciętego gruczołu ślinowego.Wszyscy nie jedli a pożerali!! Był pyyyszny.Tylko ja się skapnęłam co to jest. Zresztą konsystencja ozora jest szczegolna- bardzo miękka- to mnie też naprowadziło. Odtąd poszukuje tej formy przygotowywania ozora. Dziwię się czemu ludzie nie lubią ozorów. może z powodu nazwy, albo, że go nigdy nie jedli dobrze przygotowanego. Po wstepnej obróbce (2,5 godz))) i obraniu ze skóry wygląda i smakuje, jak polędwica, a może i nawet lepiej.No i cena jest zachęcająca, tylko baaardzo trudno go dybnąć)))
U mnie w domu chętnie jada się taką rzecz.W sosie chrzanowym , musztardowym, szarym, a także na zimno do chleba.Robię tez ozór w galarecie -wszystko pycha Czasem udaje mi się kupić cielęcy -tez pycha. A więc kupujmy, gotujmy i jedzmy ozorki , bo naprawdę są wyborne.
Kupiłam dziś ozór wołowy.A jaki ładny-taki okazały. Przynajmniej u na to prawdziwy rarytas, bardzo trudny do kupienia.No to mimo braku czasu nie odmówiłam sobie.Umiem go przygotować. ale pewnego razu próbowałam go w retauracji w sosie, jakby demi-glace, mięsnym.Był bardzo smaczny. Nietety nigdzie(przeszukałam net w te i wewte) nie znalazłam odpowiadającego przepisu. Może ktoś z was- drodzy forumowicze- przygotowywał go w ten posób?Proszę o podpowiedź.
Przepraszam-strzeliłam byka. Pisze sie w te i we w tę.Ale wstyd((
Uwielbiam ozór wołowy i kupuje go na zamówieie, taki do 1,80 kg .
Szoruję szczotką, potem gotuje aż będzie prawie miękki, następnie sciągam skórę.
Kroję w plastry, zalewam bulionem wołowym, dokładam przyprawy, sól, pieprz, listek laurowy, ziele angielskie i duszę wszystko około 30 min.
Pod koniec dodaję chrzan ze słoika lub swieżo tarty, zaprawiam zaprawką z mąki i jeszcze chwilę duszę.
Mnie najlepiej smakuje w sosie chrzanowym, można zrobić też w innym, ale moim zdaniem to już nie to.
Można go zrobic również tak:)
http://wielkiezarcie.com/recipe49590.html
Pycha!! W sosie chrzanowym robię ozorki wieprzowe.!!
Majolika, a może jadłaś ozór wołowy w " szarym sosie" ( taki lekko słodkawy , na winie , z rodzynkami,barwiony karmelem)?
A jakże, znam! Tylko, że nie robię, ale wiem jak. Nie pasuje mi ten słodkawy smak.wiem, że wielu smakuje.Ja widać dziwak jestem-nie lubie słodkiego.W sosie chrzanowym jest Ok(pamiętam go z dzieciństwa).Jak napomknęłam- o wiele lepszy(wg mnie) jest ten mięsny, może lekko cebulowy z którym ozora jadłam kiedyś w knajpie.Ozór był pokrojony w cieniutkie wielkie plastry po skosie. I podlany tym sosem. Nikt się nie skapnął, że to ozór -tylko ja)) bo w jednym miejscu dojrzałam okrawek , cząstkę niedokładnie wyciętego gruczołu ślinowego.Wszyscy nie jedli a pożerali!! Był pyyyszny.Tylko ja się skapnęłam co to jest. Zresztą konsystencja ozora jest szczegolna- bardzo miękka- to mnie też naprowadziło. Odtąd poszukuje tej formy przygotowywania ozora. Dziwię się czemu ludzie nie lubią ozorów. może z powodu nazwy, albo, że go nigdy nie jedli dobrze przygotowanego. Po wstepnej obróbce (2,5 godz))) i obraniu ze skóry wygląda i smakuje, jak polędwica, a może i nawet lepiej.No i cena jest zachęcająca, tylko baaardzo trudno go dybnąć)))
U mnie w domu chętnie jada się taką rzecz.W sosie chrzanowym , musztardowym, szarym, a także na zimno do chleba.Robię tez ozór w galarecie -wszystko pycha Czasem udaje mi się kupić cielęcy -tez pycha.
A więc kupujmy, gotujmy i jedzmy ozorki , bo naprawdę są wyborne.
Baaardzo lubię. Ale w domu tylko ja, więc nawet nie sprawdzałem czy da się kupić świeży, nie z garmażerki.