Mam gorącą prośbę o pomoc: uszyłam sobie lekki dopasowany żakiecik z czarnej tafty i o zgrozo... mam pofarbowaną całą biąłą bluzkę !!! ( tylko białe mogę nosić do pracy ) w niektórych miejscach wygląda jakby była też pomechacona:( Czy znacie jakies sposoby co mogłabym zrobić, żeby wdzianko nie niszczyło mi bluzek? poza -oczywiście-możliwościa wszycia podszewki...czego chciałabym się ustrzec.
Tak potwierdzam ocet się sprawdzi. Najlepiej aby żakiecik poleżał sobie trochę w tej wodzie w occie ( możesz zostawić na noc). Pomechacenie bluzki chyba nie ma związku z żakiecikiem. Tu pewne winien jest materiał bluzki. Czy jest to bawełna z domieszką czegoś ?
kochana,nie mam pojecia co to jest-pewnie tak jak piszesz,bawelna z czyms-ale niespecjalnie sie znam:( a metki robia teraz tak wielgachne, ze od razu wycinam. To mowicie woda z octem..hm..a w jakich proporcjach?
Spokojnie 1 butelka na żakiet. Na 5 l wody. Ocet utrwali kolor. Z mechaceniem to jedynie pomoże podszewka. Takie mechacenie powstaje na bluzkach pod wpływem tarcia materiału o materiał. Najczęściej w bawełnie z syntetykami. Ja wymoczysz w occie . To póżniej niech żakiet wyschnie i namocz go jakąś chwilke w płynie do płukania żeby pozbyc się zapachu octu.
Jeżeli chodzi o mechacenie się bluzek, to winny jest szew obrzucony w żakiecie. Jeżeli nie wszyjesz podszewki ,to będziesz prawdopodobnie miała każdą bluzeczkię zniszczoną. Widocznie , albo nitka na szwie jest ostra, lub podczas prasowania ostała uszkodzona(podtopiona) i będziesz miała wciąż to samo-mechacenie się. Co do octu... to raczej odradzam, jezeli zostawisz zamoczone na dłużej ,to prawdopodobnie ta część żakietu która będzie wystawała ponad powierzchnię wody,wybarwi się.No i ten odór octu...długo się go nie pozbędziesz Ja polecam Ci zdecydowanie wszycie podszewki do żakietu. Teraz są bardzo ładne i cienkie podszewki dobrego gatunku. Uważam to za najlepsze wyjście. pozdrawiam
no dziekuje Wam bardzo ale i tak czuje sie niepocieszona...eh..Ktos mi doradzil poszukac jakiegos plynu, w którym mozna by przeplukac zakiet, zeby wiecej nie farbowal...nie wiem czy cos takiego wogóle dostane..eh..
Nie obawiaj się, że część żakietu namoczona w wodzie z octem wybarwi się. Ocet utrwala barwnik. Przypilnuj aby cały żakiet był namoczony. Co jakiś czas też go dokładnie z każdej strony podociskaj i poobracaj. Zapachu też sę nie obawiaj gdyż jedno lekkie i krótkie pranie po zabiegu całkowicie zlikwiduje ten nieprzyjemny zapach. Pamiętaj tylko, że najpierw żakiet musi wyschnąc i dopiero trzba go wyprać. Co do profesjnalnych środków to możesz popytac w pralniach ale teraz juz chyba czegoś takieg się nie stosuję.
co do farbowania to potwierdzam płukanie w wodzie z octem co do mechacenia to najprawdopodobniej overloc miał co najmniej jedną nitkę żyłkową tak się robi przy tego typu tkaninach lub był krojony specjalnymi nożycami które lekko nadpalają brzeg tkaniny
nie wiem dlaczego tak się bronisz przed wszyciem podszewki przecież na podszewce żakiet będzie się lepiej układał a podszewka wcale nie musi być gruba może być cienka bawełniana ja bym się tak przed tym nie broniła bo jak podejrzewam z Twojego opisu żakiet nie ma też wszywek pod pachami więc jak się spocisz to odbarwisz nie tylko bluzkę ale i sam żakiet
Mam gorącą prośbę o pomoc: uszyłam sobie lekki dopasowany żakiecik z czarnej tafty i o zgrozo... mam pofarbowaną całą biąłą bluzkę !!! ( tylko białe mogę nosić do pracy ) w niektórych miejscach wygląda jakby była też pomechacona:( Czy znacie jakies sposoby co mogłabym zrobić, żeby wdzianko nie niszczyło mi bluzek? poza -oczywiście-możliwościa wszycia podszewki...czego chciałabym się ustrzec.
można wypłukać w dość mocnym rostworze wody z octem.
Tak potwierdzam ocet się sprawdzi. Najlepiej aby żakiecik poleżał sobie trochę w tej wodzie w occie
( możesz zostawić na noc).
Pomechacenie bluzki chyba nie ma związku z żakiecikiem. Tu pewne winien jest materiał bluzki. Czy jest to bawełna z domieszką czegoś ?
kochana,nie mam pojecia co to jest-pewnie tak jak piszesz,bawelna z czyms-ale niespecjalnie sie znam:( a metki robia teraz tak wielgachne, ze od razu wycinam. To mowicie woda z octem..hm..a w jakich proporcjach?
Spokojnie 1 butelka na żakiet. Na 5 l wody. Ocet utrwali kolor. Z mechaceniem to jedynie pomoże podszewka. Takie mechacenie powstaje na bluzkach pod wpływem tarcia materiału o materiał. Najczęściej w bawełnie z syntetykami. Ja wymoczysz w occie . To póżniej niech żakiet wyschnie i namocz go jakąś chwilke w płynie do płukania żeby pozbyc się zapachu octu.
Jeżeli chodzi o mechacenie się bluzek, to winny jest szew obrzucony w żakiecie.
Jeżeli nie wszyjesz podszewki ,to będziesz prawdopodobnie miała każdą bluzeczkię zniszczoną.
Widocznie , albo nitka na szwie jest ostra, lub podczas prasowania ostała uszkodzona(podtopiona) i będziesz miała wciąż to samo-mechacenie się.
Co do octu... to raczej odradzam, jezeli zostawisz zamoczone na dłużej ,to prawdopodobnie ta część żakietu która będzie wystawała ponad powierzchnię wody,wybarwi się.No i ten odór octu...długo się go nie pozbędziesz
Ja polecam Ci zdecydowanie wszycie podszewki do żakietu.
Teraz są bardzo ładne i cienkie podszewki dobrego gatunku.
Uważam to za najlepsze wyjście.
pozdrawiam
no dziekuje Wam bardzo ale i tak czuje sie niepocieszona...eh..Ktos mi doradzil poszukac jakiegos plynu, w którym mozna by przeplukac zakiet, zeby wiecej nie farbowal...nie wiem czy cos takiego wogóle dostane..eh..
Nie obawiaj się, że część żakietu namoczona w wodzie z octem wybarwi się. Ocet utrwala barwnik. Przypilnuj aby cały żakiet był namoczony. Co jakiś czas też go dokładnie z każdej strony podociskaj i poobracaj. Zapachu też sę nie obawiaj gdyż jedno lekkie i krótkie pranie po zabiegu całkowicie zlikwiduje ten nieprzyjemny zapach. Pamiętaj tylko, że najpierw żakiet musi wyschnąc i dopiero trzba go wyprać. Co do profesjnalnych środków to możesz popytac w pralniach ale teraz juz chyba czegoś takieg się nie stosuję.
co do farbowania to potwierdzam płukanie w wodzie z octem co do mechacenia to najprawdopodobniej overloc miał co najmniej jedną nitkę żyłkową tak się robi przy tego typu tkaninach lub był krojony specjalnymi nożycami które lekko nadpalają brzeg tkaniny
nie wiem dlaczego tak się bronisz przed wszyciem podszewki przecież na podszewce żakiet będzie się lepiej układał a podszewka wcale nie musi być gruba może być cienka bawełniana ja bym się tak przed tym nie broniła bo jak podejrzewam z Twojego opisu żakiet nie ma też wszywek pod pachami więc jak się spocisz to odbarwisz nie tylko bluzkę ale i sam żakiet
bronie sie przed podszewka, bo zakiecik mam bardzo dopasowany i boje sie, ze z podszewka nie wciagne go juz na siebie:(
dlatego pisałam o podszewce z dodatkiem bawełny są cienkie jak mgiełka pomyśl też o szyfonowej tyle że to już koszt większy
jutro zawoze zakiecik do krawcowej,zobaczmy jaki bedzie efekt no i ile strace;-)dziekuje!