Forum

Gawędy o jedzeniu

Zdrowsze jedzenie

  • Autor: dagusia_29 Data: 2011-04-01 23:32:56

    Staram się gotować coraz częście coraz bardziej zdrowe posiłki  i tak zamiast ziemniaków gotuje kasze a ryż w moim domu zamiast białego brązowy jak dla mnie smaczniejszy makaron też coraz częściej jest razowy. Ale jako że ekonomia króluje więc napiszcie czy macie jakieś zdrowsze odpowiedniki? Np podam że rytż brązowy kupouję mniej więcej w tej samej cenie co biały. Kasze też nie są takie drogie a gotowana z warzywami dla mnie bomba.

  • Autor: limetka81 Data: 2011-04-01 23:42:32

    ja od czterech lat nie używam śmietany ani majonezu - zastępuję to jogurtem naturalnym. nie smażę też mięs tylko wszystko w rękawie robię.

  • Autor: MAGDAITYLE Data: 2011-04-02 22:03:02

    Robię tak samo, czasem robię winegret... choć czasem bez śmietany i majonezu się nie da. Ja nie robię mięs w rękawie, tylko w parowarze - ziemniaczki z parowara są pycha, jak inne warzywa. Nie jemy słodyczy i chipsów - kupuję tylko gdy przychodzą goście. Jedynym słodyczem w moim domu jest gorzka czekolada, kakao, orzechy, serek danio z ciasteczkami lu go, czasem śliwki w czekoladzie, ewentualnie jak mnie najdzie ochota nutella :) Zamiast jogurtów kupuję mrożone truskawki ew. inne owoce w tym "sklepie dla biedaków na B.", który szczerze polubiłam  ;)  i robię koktajl z jogurtem (nie dość, ze ekonomiczniej to jeszcze zdrowiej).

  • Autor: limetka81 Data: 2011-04-02 23:36:17

    ja też robię winegret albo czasem skrapiam po prostu cytryną - np. kapusta pekińska, ogórek, pomidor, cebula i papryka pokrojone w sporą kostkę polane dość obficie sokiem z cytryny plus sól i pieprz - palce lizać....
    na bazie jogurtu robię różne sosy a jak trzeba to zabielam zupę właśnie jogurtem. majonez w moim domu jest tylko dla gości i tak jak u ciebie chipsy i słodycze również. niestety nie mam parowaru - jakoś tak zawsze wytłumaczę sobie że nie potrzebuję... ale często robię mięsa, ryby lub warzywa - w tym ziemniaki - na grilu elektrycznym ( posiadam aż 2 szt. przypadkowo). jak mnie napada na słodkie to robię na obiad naleśniki z serem albo z jabłkiem i cynamonem. w soboty piekę ciasto ale raczej dla innych niż dla siebie ponieważ zawsze z blachy zjadam tylko 1 kawałek i ani grama więcej. co do mrożonych owoców to oczywiście też korzystam ale nie na koktajl tylko na lody - miksuję jeszcze zamrożone i dodaję jogurt nat. z odrobiną cukru. dużo jemy migdałów i surowej marchewki oraz masę owoców.

  • Autor: MAGDAITYLE Data: 2011-04-03 09:39:20

    Powiem Ci czytasz w moich myślach :) Też mam grill elektryczny, a zamiast naleśników z jabłkiem robię z serkiem waniliowym albo "Jabłka w cieście w całości pieczone" robię - uwielbiam jabłka na ciepło (zaintrygowała mnie ostatnio "Szarlotka sypana" Wkn). Też wcinam migdały i orzechy laskowe, mój mąż gustuje w nerkowcach. Z tym majonezem to najczęściej w sałatkach jak ktoś przychodzi, bo sama wolę takie lekkie sałatki i surówki. Czasem wogóle nie gotuję kasz, ryżu ani ziemniaków tylko do mięsa robię furę sałatki. Oczywiście z ekonomicznego punktu widzenia to nienajlepiej... ale bardzo zdrowo! Kolacja moja to ostatnio 2 jabłka lub inne owoce (banany, kiwi, ananas) i koktajl truskawkowy - poezja! Jedynie na śniadanie jemy chleb, albo bułki z jakąś dobrą wendlinką, serem i warzywami. Wymieniam się z Tobą przepisami na "Pęczak z wędzonką"

  • Autor: limetka81 Data: 2011-04-03 13:05:59

    my z mężem uwielbiamy taki sosik na bazie czosnku czyli jogurt ,czosnek wyciśnięty, cukru troszkę oraz sól i pieprz - jemy to z np. ziemniaczkami pieczonymi na grilu albo jako sosik do mięs lub np do krewetek , nieraz dodaję do środka świeżego ogórka i taki sos tzatziki wychodzi .ja lubię jeszcze jogurt z musztardą do jajek. jak robię np. twarożek to zamiast śmietany też jogurt. tak samo do pomidorów śledzi itp. jak mnie najdzie nieraz to do jogurtu wkrawam koperek wkrapiam cytrynę i do smaku przyprawiam i mam sosik koperkowy.

  • Autor: Wkn Data: 2011-04-02 13:05:27

    Ja uwielbiam makaron razowy świderki z twarożkiem śmietankowym (nie pojemniczka, tylko z papierka - ma delikatny kremowy smak i aksamitną konsystencję) wymieszanym z jogurtem greckim. Na ugotowany makaron wykładam twarożek z jogurtem i posypuję brązowym cukrem i cynamonem. Świetny deser lub obiad - taki zdrowszy odpowiednik tradycyjnego znanego od wieków dania :)

  • Autor: olusia23 Data: 2011-04-02 23:02:28

    Ja też od jakiegoś czasu przerzuciłam się na zdrowe jedzonko. Tak jak u Ciebie - zamiast ziemniaków - ryż brązowy lub kasza. Ale nalezy pamiętać, że ziemniaki również są zdrowe, ale gotowane najlepiej w łupinkach i nie omaszczane niczym no i oczywiście w rozsądnych ilościach (1-2 do obiadu od czasu do czasu). Ja ostatnio zamiast dodatków do mięsa w postaci ryżu i kaszy podaję po prostu podwójną porcję warzyw, lub warzywa + surówka (można się najeść bez zbędnej ilości kalorii). Zamiast śmietany jogurt naturalny i wszelkiego rodzaju sosy na jego bazie (koperkowy, czosnkowy) np. do ryby czy chudego (indyczekgo, z kurczaka) mięsa z parowara. Zamiast tradycyjnej panierki - panierowanie w samym białku i np. płatkach kukurydzianych czy otrębach. Jogurty tylko naturalne bez cukru, dodaje do nich np. suszone owoce (śliwki, morele, żurawinę) i łyżkę musli i obowiązkowo zawierajace sycący błonnik otręby (pszenne lub zytnie) - mam wspaniały deser lub drugie śniadanie. Warzywa tylko z parowaru, również ziemniaki, bez żadnych zbędnych dodatków typu bułka tarta na maśle. Zamiast tradycyjnego rosołu z makaronem, poprostu rosól na chudym mięsie, a zamiast makaronu, pokrojone mięsko i warzywa z rosołu bardzo sycące i zdrowe. Zamiast sera żółtego - ser twarogowy biały, a żeby było taniej, kupuję taki w kostce, łącze z jogurtem naturalnym miksuje na puch i dorzucam według upodobań, szczypiorek, czosnek, paprykę, ogórka, rzodkiwki i mam kilka rodzajów twarodu. Ryby - zamiast tych puszkowych, w róznego rodzaju sosasch z konsermantami, wolę poskubać wedzoną makrelkę. Zamiast słodyczy - owoce. Dzięki tym zabiegom i modyfikacjom - w ciągu zaledwie półtorej tygodnia + ćwiczenia po godzinie dziennie udało mi się zrzucić już 4 kg i odzyskać energię :)

  • Autor: MAGDAITYLE Data: 2011-04-03 09:42:21

    Robię tak samo i też zrzuciłam sporo. Poza tym uwielbiam takie jedzenie z mnóstwem owoców i warzyw, z chudym i pysznym mięskiem!

  • Autor: MAGDAITYLE Data: 2011-04-03 10:06:56

    A co powiecie o tym papuciowym jedzeniu typu gulasz sojowy, kotlety sojowe? ;) Uważacie, ze tego typu rzeczy są zdrowe? Bo ja myślę, że nie. Albo np. margaryna zamiast masła, produkty lite, napoje ze słodzikiem (aspartamem)? Czasem ludzie kupują takie produkty myślac, że są zdrowsze, bo zawierają mniej kalorii. Co o tym sądzicie? Ja myślę, że najzdrowsze jedzenie jest naturalne... nawet kaloryczne. Chude mięso, warzywa, owoce, kasze, produkty mleczne, jaja i naturalne tłuszcze... To moim zdaniem zdrowsze jedzenie. A co Wy na to?

  • Autor: kuchacik Data: 2011-04-03 10:12:44

    Najzdrowsze jedzenie to takie ,które jest jak najmniej przetworzone. Np. masło - jest praktycznie odwirowywane ,w temperaturze pokojowej ,dlatego jest bardzo zdrowe.

    Z warzyw to są dobre warzywa strączkowe . .Jedzenie z paczek to raczej sama chemia. .

  • Autor: olusia23 Data: 2011-04-03 10:38:42

    Moim zdaniem, należy uważać na tego typu produkty. Przede wszystkim dlatego, że najczęściej do zdrowych one nie należą. Mają może mniejszą wartość kaloryczną, ale zamienniki, które stosuje się często w takich produktach spożywane w dużych ilościach (lub długotrwale) z pewnością odbiją się echem na naszym zdrowiu. Masło jak najbardziej jest zdrowe, ale szczególnie dla dzieci w okresie rozwoju i w umiarkowanych ilościach. Ja osobiście używam margaryny roślinnej, bo dla mnie tłuszcz roślinny jest bardziej wskazany, niż zwierzęcy. Nie używamy produktów typu light, ale kupując twaróg zawsze biorę ten chudy. Podobnie mięso, wolę pierś z kurczaka czy indyka, niż tłuste np. gulaszowe. Zdrowe jedzenie dla mnie to jedzenie rozsądne, sposób na życie, kontrola nad samym sobą i sztuka wyboru, by nie utonąć w morzu "dietetycznych" na pozór przetworzonych produktów typu "light".

  • Autor: monami9 Data: 2011-04-04 14:03:19

    Ja też jestem za takim zdrowym jedzonkiem i jakoś w miarę też staram się je wprowadzać ale napotykam na zdecydowany sprzeciw męża. Nie wiem jak go przekonać właśnie do ryżu brązowego, makaronu razowego, surówki je niechętnie, najwyżej mizerie, ogórki kwaszone i kapustę kwaszoną. Dla niego najlepszy obiad to oczywiście ziemniaki, gulasz wołowy lub schabowy w panierce lub inne smażone mięso. Z zup to tylko żurek i rosół. Żadnego wymyślania, czy jakichś nowości, nawet jak zrobie to nie spróbuje. Ciężki przypadek. Może macie jakieś sposoby, żeby przekonać męża do takiego zdrowego jedzenia? Dzieciaczki moje różnie jedzą, synowie to raczej niejadki ale córcia je wszystko, a mąż.... Aj ciężki żywot, tym bardziej że ja lubię takie różne fajne rzeczy, nowośći, zdrowe jedzonko, a mąż niestety od małego jest taki wybredny podobno. I jak tu taki "orzech zgryźć" ?

  • Autor: MAGDAITYLE Data: 2011-04-04 14:24:10

    Ten typ, tak ma :) Jedynie lekarz go przekona jak się doigra. A kto powiedział, że schabowy nie zdrowy, żur, rosół, czy gulasz. Można to przecież zrobić zdrowo, chudo i nie codzień. Ja na szczęście nie mam takiego problemu, choć mój małżonek gardzi podrobami (wątróbka, flaczki, salceson itp.), nie lubi tłustego i dużych ilości jedzenia, ale z tego to się akurat cieszę. Może rób mu kawał chudego grillowanego mięcha i do tego surówkę. Kawał chabaniny to prawie każdy facet weźmie na ząb. Można w różny sposób przemycać warzywa i owoce - w mięsie, na mięsie, pod mięsem :) Do tego sosiki na jogurcie itp. ;) Jak nie lubi ryżu to niech nie je, a kluseczki sam sobie ukula jak taki wybredny :):);)

  • Autor: monami9 Data: 2011-04-04 20:20:18

    Taaaaaaaaak mąż chętnie z grila mięsko zjada, ale najchętniej stek wołowy i to taki krwisty...

  • Autor: beata66 Data: 2011-04-04 21:40:45

    Ja tak sobie czytam wasze konwersacje i momentami mam wrażenie, że jestem u siebie w domu.
    Jestem z moim mężem 25 długich lat. Zatwardziały Kaszub wychowany na wieprzowinie, ziemniakach i tonach kiełbasy. Wiele lat kosztowało mnie, zmienianie jego nawyków.
    Dziś wieprzowiny praktycznie nie jadamy- wyjątek- święta, kiedy robię mu karkówkę i schab na zimno. Do tego niestety! sos tatarski na bazie majonezu- myślę, że 2 x w roku może być ;)
    Jemy za to sporo ryb- mieszkamy nad morzem, więc mamy do nich nieco lepszy dostęp,do tego wołowinę i indyka.Mamy zaprzyjaźnioną panią na wsi, od niej mamy jaja i swojskie kury. I tu szok! Zupełnie inny smak tego mięsa niż tego kupionego w sklepie.
    Gro produktów robię w parowarze, grilluję, ewentualnie piekę w rękawie foliowym czy w folii al., bez dodatku zbędnych tłuszczów. Jemy masło. Cieniutko, ale masło. Nie wierzę do końca w margaryny.
    Chleb piekę sama, z mąki pełnoziarnistej, makaron ciemny, ryż brązowy. Jemy sporo kasz.
    Warzywa najczęściej surowe.
    Nie kupuję produktów typu light. To jeden wielki pic!
    Mój syn choruje na cukrzycę insulinozależną i wiem, jak działają te niby light produkty.
    Ciasta piekę nader rzadko (a piekę ponoć dobrze), bo to zbędny dodatek. Chipsy są zabójstwem dla trzustki i wątroby- nie jadamy tego asortymentu. Zdarza mi się kupić jakieś drobne słodkości typu herbatniki Petitki. Jeśli już jemy coś słodkiego to suszoną żurawinę. Orzechy i migdały też.
    Mimo takiego,wydawałoby się, zdrowego modelu żywienia, wcale nie jesteśmy zdrowi. Paramy się z nadciśnieniem tętniczym ( za wysoki cholesterol!), z cukrzycą i I i II typu, z chorobami żołądka. To taki trochę paradoks, ale tak właśnie jest. Ja nawet ze względu na one choróbska nie zmieniłabym naszego sposobu jedzenia.
    Uważam, że warto dbać o to jak, ile i co się jada.
    Pozdrawiam :)

  • Autor: olusia23 Data: 2011-04-04 15:00:33

    He he...Jak przeczytałam twój post od razu przypomniały mi się moje kłótnie z mężem na początku małżeństwa,a dotyczyły właśnie jedzenia. On zażarcie trzymał się tego, że mięso musi być co dzień i kropka. Objadał się (jeszcze do niedawna) tłustymi frytkami z oleju i to nie do obiadu, ale właśnie na noc np. o 23!!! Stopniowo zaczęłam go podchodzić robiąc jego ulubione mięso ale zmiejszając sukcesywnie jego ilość, a zwiększając porcje surówki. Tyma samym na talerzu miał tyle samo, a jak wracał z pracy głodny zjadał wszystko i takim sposobem udało mi się przemycić zdrowe warzywa. Później sama zaczęłam jeść zdrowo - gotować, pichcić a zapachy które dobiegały z kuchni bardzo na niego działały - tym samym zaczął próbować i smakować nowych zdrowszych rzeczy. Przełomem w kuchni stał się zakup parowara i gotowanie (jego ulubionych) ziemniaków, mięsa i warzyw na parze - odkrył, że to jest bardzo dobre, a przecież zdrowe. Tym samym doszedł sam do wniosku nr 1 że to co zdrowe może także smakować. Swoich ulubionych frytek nie jadł chyba już z pół roku. A od jakiegoś czasu każe sobie nie gotować ziemniaków tylko ryż. Tyma samym cała rodzina (ja, mąż i syn) je zdrowo! Zawsze są świeże owoce i warzywa, twaróg, ryby, zdrowy chleb. U mnie pomogło po prostu odpowiednie zaopatrzenie lodówki w zdrowe rzeczy, przez co je się to co jest i zdrowo. Duży wpływ miała na męża też opinia otoczenia. Zawsze był chudy i ciężko mu było przybrać na wadze (mimo, że jadł niezdrowo). Kiedy ostatnimi czasy wszyscy zaczeli mu zwracać uwagę na duży brzuch ("mięsień piwny") który mu urósł po ślubie, dostrzegł (oczywiście po czasie), że musi coś z tym zrobić. Zaczął ćwiczyć i zdrowo jeść. Teraz paradoksalnie mam w domu istny horror, bo non stop zasypuje mnie pytaniami co ile ma kalorii, ile białka (buduje masę mięśniową) i takie tam...Ale mimo jego stu pytań do...Jestem szczęśliwa, że sam do tego doszedł. Podejrzewam, że nawet jeśli lekarz powiedziałby mu, że ma zdrowo jeść, nie miałoby to na niego większego wpływu. Życzę ci sukcesów w "przechytrzaniu" męża i wejścia w nowe lepsze (lżejsze) życie.... 

  • Autor: agik Data: 2011-04-04 21:02:44

    Ja Ci mogę tylko powiedzieć, co ja zrobiłam...
    Otóż, luby najpierw bardzo sie awanturował ( "to jest obrzydliwe", "nie beę tego jadł") szaty rozdzierał, narzekał, jojczył... Ja się najpierw bardzo przejmowałam, ale potem stwierdziłam, że niby z jakiej racji ja mam jeść schabowe ( których od dzieciństwa nienawidze i uważam, że są obrzydliwe), z jakiej racji mam jeść wyłacznie smazone potrawy ( rozkosz dla jego podniebienia)- skoro nie lubię i mi nie służy, dlaczego mam jeść majonez po którym mi się 3 dni odbija itd?
    Wiec mówiłam- to nie jedz, zrób sobie coś innego, jak ci nie pasuje.
    I nawet kilka razy zrobiłam identycznie jak on- znaczy jak on coś przygotował, to mówiłam " to jest obrzydliwe" nie beę tego jadła" ( ale tylko kilka razy tak zrobiłam)
    Potem on gotował dla siebie, a ja dla siebie.

    No i zaczął mi zaglądac w garnki :)
    A co tak ładnie pachnie?, moge troszkę? Oczywiscie, Skarbie. Wiesz co? to jest BARDZO DOBRE :)

    I tak- ja gotuję po swojemu i pod siebie. Raz na kilka miesiecy, bez zgrzytania zebami ja przygotowuję coś specjalnie dla niego i sama też zjadam to, co on lubi- bez przewracania oczami i marudzenia, a  i on nie marudzi. Jak zacznie marudzić- to ja kuchni na kłódkę nie zamykam, niech robi sobie to, co mu smakuje. Ja robię według własnego uznania.
    Nie jestem zawodową kucharką, sama się nauczyłam i uczę. Nie musi mu smakować, bo pod swój smak robię. Ale skoro to ja stoję nad garnkami w piątek światek, czy niedzielę, to oczekuję szacunku dla swojej pracy. Jak nie- proszę bardzo- niech sobie robi to, co lubi. Tym bardziej, ze dla mnie to jest drugi ( i trzeci) etat...
    Nie jest maleńkim dzieckiem, którego trzeba zachęcać do jedzenia, bo inaczej będzie miał wady rozwojowe.

    Nie tracę czasu na zastanawianie się, jak tu słonkowi dogodzić, jak już to się zastanawiam, czy mu będzie pasować, ale nigdy nie rezygnuję z czegoś, co ja lubię, tylko dlatego, ze on nie lubi, Duży jest... ;)

    U mnie zadziałało akurat to.

  • Autor: słodki buraczek Data: 2011-04-06 19:56:09

    Jestem pełna podziwu dla twojej wytrwałości. Chętnie spróbuję takiego podejścia, jednak obawiam się, że zabraknie mi konsekwencji w działaniu. A przydałaby się mi taka szkoła asertywnościw kuchni.

    Choć, muszę przyznać, poczyniłam ostatnio niewielki postęp w tym kierunku. Od kiedy pracuję na cały etat nie bardzo mam ochotę zajmować się dodtakowo całym domem jak to było wcześniej. Mąż jakby nie zauważa kwestii konieczności pomyślunku o obiedzie na następny dzień. Po kilku tygodniach moich wymyślań i zapobiegawczych zakupów zapytałam: co jutro na obiad? Wymyśl coś. "Nie wiem" padła odpowiedź. No to się wkułam. Nic nie zrobiłam, nic nie przygotowałam. Po pracy mąż się pyta: co na obiad? Ja na to "Nie wiem. Robię jajecznicę" (któraj on nie znosi). I on się wkurzył. I tak jeszcze kilka razy.
    Niewielki postęp jest, ale jeszcze sporo pracy przede mną / przed nami...

  • Autor: monami9 Data: 2011-04-04 20:27:28

    Dzięki, nie będę się poddawał :))) Ale ostatnio zauważyłam poprawę, skarżył się na żołądek i zauważyłam, że teraz na śniadanie jakaś bułka, jogurt duży i sok np z pomarańczy. Znaczy się idzie ku dobremu..l

    A co byście poleciły dla dziecka zamiast mięsa drobiowego? Córce lekarz nakazał odstawić wszelkie sklepowe kurczaki, indyki i jajka, ponieważ z powodu hormonów, którymi są faszerowane, urósł jej spory guz w piersi. Może byc jedynie kura karmiona ziarnem, żadne pasze, taka co po trawie łazi. I tak jaja mam od zaufanego pana, gorzej z mięsem, ludzie teraz nie trzymaj kur na mięsko, jedynie dla siebie i problem ogromny, bo po prostu szukam wszędzie i nic. Co mogę jej dawać zamiast tego drobiu, przecież nie może jeść ciągle wieprzowiny i wołowiny... Już mi brakuje pomysłów.

  • Autor: MAGDAITYLE Data: 2011-04-04 21:18:35

    Bardzo wartościowa jest cielęcina, jagnięcina i mięso królicze, tylko niestety kosztowne. Ryby!... tylko nie zawsze dzieciakom pasują

  • Autor: monami9 Data: 2011-04-04 21:42:59

    Dzięki za przypomnienie o tej cielęcinie, można zamówić u nas w sklepie. A ryby córka bardzo lubi. Co do królików w tamtym roku mój dziadziuś hodował, chyba go poproszę, żeby w tym roku dla prawnusi parę wyhodował. I jakoś to będzie.

  • Autor: limetka81 Data: 2011-04-05 08:34:52

    ryby są zdrowe  i jak lubi to można na różne sposoby.... jagnięcina jes pyszna. mogę napisać jak ją robię

  • Autor: monami9 Data: 2011-04-05 09:06:10

    Bardzo poproszę i na cielęcinę jakby było coś fajnego bo ja jakoś do tej pory nie robiłam.

  • Autor: limetka81 Data: 2011-04-05 09:21:44

    ja nie mam tu swoich przepisw ale mogę ci poradzić abyś jagnięcinę wymoczyła na noc w mleku. mięso kruszeje i robi się delikatne. poza tym jagnięcina lubi czosnek. ja nacieram męso solą i pieprzem oraz czosnkiem i trochę cukru a także obkładam mięso cebulą w naczyniu żaroodpornym. do środka w mięso zawijam jeszcze 1 w całości ( tylko odcinam ogonek) papryczkę chili i piekę w piekarniku. jeśli chodzi o czas to ciężko mi powiedzieć.. chyba chodzi tu o ilość mięsa... ja tak zawsze robię 5kg nogę ( tylko kość wyjmuję) i wtedy piekę to 4 godz w 200 stopniach. więc jeśli mniej mięsa to chyba i czas krótszy. ale smak jest niepowtarzalny......a! zawsze podlewam na blaszkę do pieczenia ciastek wodą ponieważ wtedy w piekarniku jest duża wilgoć i później mięso rozpływa się w ustach.

  • Autor: monami9 Data: 2011-04-06 12:56:00

    Dzięki, jak tylko znajdę dostęp do jagnięciny wypróbuję. Wczoraj znalazłam człowieka, który niedaleko mnie hoduje ekologiczne kury i koguty. Jutro podjadę i kupię dla córci, wreszcie sobie zje rosołek.

Przejdź do pełnej wersji serwisu