chodzi o kakao. Od zawsze kakao robiłam tak: zagotowywałam mleko w garnku emaliowanym, kiedy się podnosiło, wlewałam kakao rozmieszane z cukrem i odrobiną mleka. Koniec. Efekt: dobre kakao, garnek przypalony. Teraz gotuję mleko, ale ono się nie podnosi po zagotowaniu, dlatego notorycznie go przypalam, bo nie wiem kiedy jest gotowe. Garnek po tej operacji wygląda od środka jak smocza skóra. Czy to wina mleka, czy garnka (emalia trochę się obłupała w środku), czy jednak kiepskiej kucharki? ;)
Dawno juz nie mam garnkow emaliowanych, ale w domu mama gotowala tak: na poczatku wlewala centymetr wody i ja zagotowywala, a pozniej mleko (trzeba bylo od czasu do czasu zamieszac) i do niego tak, jak Ty rozmieszane kakao. Nic sie nie przypalalo mimo, ze garnki nie byly najlepszej jakosci. Pozdrawiam..
a tak, też tak robiłam na początku, ale zauważyłam, że temu garnkowi to bez różnicy - przypali z wodą i bez wody. Pewnie jest tak jak piszecie, że to kwestia garnka - jak się raz przypaliło, to już w tym tak będzie... A co do samego mleka - Wam też się tak dzieje, że ono się nie podnosi, czy to moje mleko takie dziwne?
W pracy gotujemy budyn z 8 litorw mleka. Na poczatku zawsze przypalalam garnek..bo tak zostalam poinstruowana.. aby mleko zagotowywac na max. odkreconej energii.. z czasem wybadalam, ze mleko przykryte pokrywka, gotujace sie na stopniu 4 (zamiast 6) zagotowuje sie tak samo, podchodzi do gory i gdy odczeka sie odpowiednio dlugo (mysle o ilosci 8 l. ) jest tak gorace ze wlany rozpuszczony budyn natychmiast jest gotowy i gesty a garnek ma czyste dno, bynajmniej nie jest przypalony..i nie wyglada jak smocza skora ;)))) Sprobuj ew. rozpuscic swoje kakao z minimalna iloscia cukru..bo to on najeczsciej sie przypala.. a potem doslodz kakao. I sciagnij szybko z ognia.. bo jak sie kakao ogrzewa nadal juz z cukrem to szybciej sie osadzi na dnie i tym samym przypali. Gdy mleko jest pod przykryciem nie odchodz z kuchni tylko pilnuj za pierwszym razem aby wybadac..ile potrzebuje do zagotowania sie :)
8 litrów hoho :) Ja robię w takim malutkim, na 300 ml mleka góra, nawet nie mam takiej małej pokrywki ;) A, i już od jakiegoś czasu nie dodaję ani kakao ani cukru do mleka, tylko mleko wlewam do proszku z cukrem, więc tu raczej cukru nie mogę winić :) No i od mleka nie odchodzę - raz odeszłam i już mi się potem nie chciało czyścić kuchenki...
Mleko lubi sie przypalać, ale jak ja gotuje np jakąś masę na bazie mleka to zaraz po nastawieniu mleka na gaz trzeba zamieszać łyżką po dnie i jeszcze pare razy to powtórzyć.Jak się miesza to czuć że mleko przywiera od spodu, trzeba często mieszać, szczególnie na początku.
Na poczatku, jak jest jeszcze zimne..to nic nie przywrze do dna.. ale w miare podgrzewania..to owszem... szczegolnie gdy robi sie to na "wielkim gazie"..
Słyszałam o tym, i pewnie tak zrobię, bo ten garnek już się nie daje doszorować, chociaż nie wiem, co właściwie wydziela się tak szkodliwego spod emalii
Mam sporo garnków emaliowanych i wiem , że mleko w nich lubi się przypalać a domyć taki garnek jest trudno . I to prawda mleko jakoś wyczuje , że w tym garnku już raz się przypaliło i będzie już zawsze się przypalać , choćby nie wiem co wymyślać . Dlatego zaczełam gotować w tych srebrnych . Jak się przypali ( a czasem się zdarza) to garnek idzie łatwo domyć . Ja niestety nie umię regulować temperatury pod garnkiem bo mam piec węglowy i piec grzeje jak mu się spodoba. A parę garnków emaliowanych też mam troszkę obitych , ale bym w życiu ich nie wyrzuciła jakoś lepiej w nich mi się gotuje .
moja mama do dnia dzisiejszego używa emaliowanych garnków i odkąd siegam pamięcią do mleka używała wyłącznie jednego garnka który zawsze w szafce przechowywany był z wlaną na dno wodą ( około 1cm) twierdziła że to że garnek nie wysycha zapobiega przypalaniu się mleka i jakoś nie przypominam sobie aby kiedykolwiek jej czy mnie się w tym garnku mleko przypaliło a kakao budynie i kaszki były gotowanę kilka razy dziennie bo dzieciorów u mnie w domu był dostatek
Gdzieś kiedyś wyczytałam,że tuż przed gotowaniem mleka trzeba popłukać garnek zimną wodą i ma to zapobiec przywieraniu.Ja płuczę każdy garnek przed użyciem"odruchowo" i mleko mi się nie przypala.Nie wiem czy od płukania czy po prostu mi się udaje.Gotuję zawsze w garnku dwukrotnie większym niż ilość używanego do gotowania mleka np 2 litry mleka w 4 litrowym garnku.gotuję na średnim lub małym palniku-nigdy na dużym.Używam garnków ze stali nierdzewnej zakupionych w "biedronce".
chodzi o kakao. Od zawsze kakao robiłam tak: zagotowywałam mleko w garnku emaliowanym, kiedy się podnosiło, wlewałam kakao rozmieszane z cukrem i odrobiną mleka. Koniec.
Efekt: dobre kakao, garnek przypalony.
Teraz gotuję mleko, ale ono się nie podnosi po zagotowaniu, dlatego notorycznie go przypalam, bo nie wiem kiedy jest gotowe. Garnek po tej operacji wygląda od środka jak smocza skóra. Czy to wina mleka, czy garnka (emalia trochę się obłupała w środku), czy jednak kiepskiej kucharki? ;)
Nie powinno sie gotować mleka w garnku emaliowanym. Jesli raz sie przypaliło to będzie sie w tym garnku przypalać zawsze. Mleko tak ma.
Dawno juz nie mam garnkow emaliowanych, ale w domu mama gotowala tak: na poczatku wlewala centymetr wody i ja zagotowywala, a pozniej mleko (trzeba bylo od czasu do czasu zamieszac) i do niego tak, jak Ty rozmieszane kakao. Nic sie nie przypalalo mimo, ze garnki nie byly najlepszej jakosci. Pozdrawiam..
a tak, też tak robiłam na początku, ale zauważyłam, że temu garnkowi to bez różnicy - przypali z wodą i bez wody. Pewnie jest tak jak piszecie, że to kwestia garnka - jak się raz przypaliło, to już w tym tak będzie... A co do samego mleka - Wam też się tak dzieje, że ono się nie podnosi, czy to moje mleko takie dziwne?
Podobno mleko UHT się nie podnosi, ale moje trochę się jednak podnosi, więc nie wiem jak jest naprawdę.
Podnosi sie tak samo.. wiem na 100% bo mi juz w pracy nieraz zwialo..
a my tylko te "USZATE" mamy ..
W pracy gotujemy budyn z 8 litorw mleka. Na poczatku zawsze przypalalam garnek..bo tak zostalam poinstruowana.. aby mleko zagotowywac na max. odkreconej energii.. z czasem wybadalam, ze mleko przykryte pokrywka, gotujace sie na stopniu 4 (zamiast 6) zagotowuje sie tak samo, podchodzi do gory i gdy odczeka sie odpowiednio dlugo (mysle o ilosci 8 l. ) jest tak gorace ze wlany rozpuszczony budyn natychmiast jest gotowy i gesty a garnek ma czyste dno, bynajmniej nie jest przypalony..i nie wyglada jak smocza skora ;)))) Sprobuj ew. rozpuscic swoje kakao z minimalna iloscia cukru..bo to on najeczsciej sie przypala.. a potem doslodz kakao. I sciagnij szybko z ognia.. bo jak sie kakao ogrzewa nadal juz z cukrem to szybciej sie osadzi na dnie i tym samym przypali.
Gdy mleko jest pod przykryciem nie odchodz z kuchni tylko pilnuj za pierwszym razem aby wybadac..ile potrzebuje do zagotowania sie :)
8 litrów hoho :) Ja robię w takim malutkim, na 300 ml mleka góra, nawet nie mam takiej małej pokrywki ;) A, i już od jakiegoś czasu nie dodaję ani kakao ani cukru do mleka, tylko mleko wlewam do proszku z cukrem, więc tu raczej cukru nie mogę winić :)
No i od mleka nie odchodzę - raz odeszłam i już mi się potem nie chciało czyścić kuchenki...
Ok, to sprobuj zagotowywac mleko na malym gazie.. potrwa dluzej ..ale sie nie przypali.
na pewno przetestuję - dziękuję :)
Mleko lubi sie przypalać, ale jak ja gotuje np jakąś masę na bazie mleka to zaraz po nastawieniu mleka na gaz trzeba zamieszać łyżką po dnie i jeszcze pare razy to powtórzyć.Jak się miesza to czuć że mleko przywiera od spodu, trzeba często mieszać, szczególnie na początku.
Na poczatku, jak jest jeszcze zimne..to nic nie przywrze do dna.. ale w miare podgrzewania..to owszem... szczegolnie gdy robi sie to na "wielkim gazie"..
Jeśli emalia sie obłupała jak piszesz to garnek należy natychmiast wyrzucić. Nie nadaje sie juz do uzytku
Słyszałam o tym, i pewnie tak zrobię, bo ten garnek już się nie daje doszorować, chociaż nie wiem, co właściwie wydziela się tak szkodliwego spod emalii
Skora smoka...... a buuu :))))
smocza skóra to jest na emalii :D
Mam sporo garnków emaliowanych i wiem , że mleko w nich lubi się przypalać a domyć taki garnek jest trudno . I to prawda mleko jakoś wyczuje , że w tym garnku już raz się przypaliło i będzie już zawsze się przypalać , choćby nie wiem co wymyślać . Dlatego zaczełam gotować w tych srebrnych . Jak się przypali ( a czasem się zdarza) to garnek idzie łatwo domyć . Ja niestety nie umię regulować temperatury pod garnkiem bo mam piec węglowy i piec grzeje jak mu się spodoba. A parę garnków emaliowanych też mam troszkę obitych , ale bym w życiu ich nie wyrzuciła jakoś lepiej w nich mi się gotuje .
moja mama do dnia dzisiejszego używa emaliowanych garnków i odkąd siegam pamięcią do mleka używała wyłącznie jednego garnka który zawsze w szafce przechowywany był z wlaną na dno wodą ( około 1cm) twierdziła że to że garnek nie wysycha zapobiega przypalaniu się mleka i jakoś nie przypominam sobie aby kiedykolwiek jej czy mnie się w tym garnku mleko przypaliło a kakao budynie i kaszki były gotowanę kilka razy dziennie bo dzieciorów u mnie w domu był dostatek
Gdzieś kiedyś wyczytałam,że tuż przed gotowaniem mleka trzeba popłukać garnek zimną wodą i ma to zapobiec przywieraniu.Ja płuczę każdy garnek przed użyciem"odruchowo" i mleko mi się nie przypala.Nie wiem czy od płukania czy po prostu mi się udaje.Gotuję zawsze w garnku dwukrotnie większym niż ilość używanego do gotowania mleka np 2 litry mleka w 4 litrowym garnku.gotuję na średnim lub małym palniku-nigdy na dużym.Używam garnków ze stali nierdzewnej zakupionych w "biedronce".