Jak wiecie rozpoczął się spis powszechny. Bardzo mi się to nie podoba bo uważam, że wyniki zostaną wykorzystane przeciwko nam. Państwo chce wiedzieć z czego może osiągnąć zyski. Co opodatkować. Najchętniej nie zgodziła bym się na udzielenie informacji. Dowiedziałam się, że grozi za to kara od 20zł do 5000 zł. Podobno nie muszę odpowiadać na wszystkie pytania. Chce wiedzieć na które pytania nie muszę odpowiadać, a które są obowiązkowe?
Z tego co wiem, nie wszystkie osoby wypełniają te same rubryki. Losowo, po wprowadzeniu peselu, dostaje się konkretne formularze. Ja się spiasałam w piątek, 1 kwietnia, i te pytania mało, że były lakoniczne, to nie zawierały niczego, co mogłoby być wykorzystane przeciwko nam.
I tak Jarku przyjdą do Ciebie...po Ciebie... żartowałam:) w razie czego( jeśli powstaną jakieś nieścisłości) można uzupełnić ankietę telefonicznie-dzwonią wtedy z GUSU...
O, to wtedy bym się zdziwił! Kto jest zameldowany pod adresem, to rozumiem, że wiedzą ale swojego numeru domowego telefonu, to nawet ja nie znam. Z resztą... i tak się nie dodzwonią bo ciągle się te gie (nazwy dostawcy nie wymienię z litości) zawiesza
No to miałeś nieco gorzej Jarku. Ja się nawet zastanawiałam, czemu nie chcą wiedzieć, ile mam tego, czy owego w zasobach. Chyba faktycznie byłam uprzywilejowana.
Ale mnie nie pytali ani dochody, ani o mieszkanie, ilość, jakość, etc, nie pytali o dzieci, czy się uczą...dlatego wydaje mi się, że mój formularz był raczej zdawkowy.
Wypełnia się dane o domownikach w tym o dzieciach. Ja jako, że mam jedną córkę już dorosłą "zeznawałem" czy zamierza mieć dzieci, czy się uczy, czy pracuje... o młodszą pytań było mniej. Tyle, że mnie trafił zdaje się kwestionariusz szczegółowy.
Jak znam życie, to ludzie z urzędu chodzą po sąsiadach, pytają, zaciągają informacji w różnego typu urzędach. Chyba faktycznie dla świętego spokoju lepiej się spisać przez net :)
Tak się zastanawiam bo mam prostą sytuację. Sąsiedzi nie wiedzą gdzie się wyprowadziliśmy, w żadnym urzędzie nie mamy podanego obecnego adresu zamieszkania. Więc to tak jakbyśmy się rozpłynęli w powietrzu :D
Jak rozumiem, to nie spisują i szukają ludzi po znajomych, tylko gospodarstwa domowe. Jeżeli mieszkanie lub dom pod takim to a takim adresem nie jest odhaczone, to nie ma znaczenia, kto tam mieszka. Zameldowany, czy nie. Straszak karny jest na tych, którzy ewentualnie nie będą chcieli współpracować z ankieterem, gdy ten zapuka do drzwi. Sądzę, że hipotetyczny. Spokojnie. To przecież nie pierwszy spis.
Kto ma obowiazek uczestniczyc w spisie powszechnym? Czy ja jako osoba z obywatelstwem (tylko) polskim, ale zamieszkala za granica mam obowiazek wypelnienia ankiety?
Na stronie nic nie jest napisane o osobach na stale mieszkajacych poza granicami kraju... Ostatnio przeprowadzano spis w UK, i tutaj wypelnilam ankiete.
Kto ma obowiazek uczestniczyc w spisie powszechnym? Czy ja jako osoba z obywatelstwem (tylko) polskim, ale zamieszkala za granica mam obowiazek wypelnienia ankiety?
Nie. Dotyczy to tylko osób zamieszkałych w Polsce bez względu na obywatelstwo. Tak nawiasem mówiąc: spis przez internet to udogodnienie a nie obowiązek. Obowiązkiem jest przyjęcie ankietera a ci nie mają diet na ankiety w całym świecie:)
Ja skorzystałam z opcji samospisu przez internet. Nie uniknę tego a nie chcę jakiejś wścibskiej sąsiadeczki jako ankieterki przyjmować. Spis trwał chwilę, większość danych została załadowana z bazy. Pytania nie ingerowały w prywatność. Wszystko to co podałam w jednej formie już istnieje w bazach danych urzędów. To była tylko aktualizacja i potwierdzenie.
Potwierdzam, że przez internet można "zaliczyć" ten spis szybko i bez problemu. Wypełniłam dla siebie i rodziców. Wszyscy mieliśmy te same pytania (podstawowe dane + zapytanie o znajomość języka i czy osoba małoletnia zamieszkuje pod podanym adresem). Na osobę potrzebowałam do pięciu minut.
Nie martw sie tym spisem,bo może akurat do Ciebie nie przyjdą.Ja słyszałam,że maja chodzic do wybranych losowo mieszkań,tak mówili w telewizji.Czyli nie do wszystkich,przecież jakby musieli odwiedzić każdy dom to ile by im to zajęło.Ja w każdym razie sie nie obawiam,bo po co sobie nerwy psuć na zapas.
Jestem w tym roku rachmistrzem spisowym i prawdę mówiąc jestem przerażona stosunkiem ludzi do tego faktu. Wszyscy węszą w tym jakiś spisek, zyski itp. To są dane do urzędu STATYSTYCZNEGO. Wszystkie inne dane państwo może wziąć ze skarbówki itp, to się tego nie boicie. Rachmistrza nie interesuje, co macie w domu, co mówicie ani kim jesteście. Jest mi wszystko jedno, czy ktoś będzie odpowiedał na klatce, w progu, czy na ławce przed domem. Większość odpowiada na kilka pytań, reszta, która zostanie wylosowana do spisu reprezentacyjnego na bardziej szczegółowe. Nie trzeba opowiadać o inwalidztwie, dzietności i tp. Zresztą rachmistrz to powie, bo takie są wymagania w systemie. I my (rachmistrze) to naprawdę normalni ludzie, którzy po prostu chcieli sobie dorobić. Zresztą jak się okazuje, z wielkim trudem, niechęcią itp. Pozdrawiam
Też się dziwię tym teoriom spiskowym, przecież to nasz obowiązek, nic nie mamy do gadania. A wszystkie te dane i tak mają w urzędach i to tylko potwierdzenie. Myślę, że każdy boi się tego czego nie zna, strach wynika z niedoinformowania. Wspólczuję pracy ;) i życzę powodzenia!
Chyba jednak nie wszystko tak cudownie wygląda , konkretnie chodzi mi o podawanie danych przez internet , system jest nie w pełni zabezpieczony i dane mogą być wykorzystane przez niewłaściwe osoby Zajęła się już tą sprawą odpowiednia instytucja
Też zwróciło to moją uwagę. Ale jako że "prowadzę działalność" i moje dane, łącznie z miejscem zamieszkania, są powszechnie dostępne nie bardzo mnie to przejmuje. Zaprzątło to moją uwagę raczej w tym kontekście, że ktoś się tego z pewnością przyczepi:)
Jarek ja nie wiem o co można mieć pretensje.Ja też prowadzę działalność, nawet dwie pod adresem zamieszkania.Na każdym firmowym aucie jest nazwa , adres firmy, nr telefonu.Ba, nazawisko też.Na każdej fakturze NIP, regon , konto bankowe.Czego mam się bać?
Jako że mam radio w zasięgu :) to przed chwilą znów to było na" tapecie" Podkreślone było że chodzi o indywidualne osoby Zajęli się podobno już tą sprawą prawnicy i inspektorzy GUS
Zresztą sami to usłyszycie bo to dziś z tego co słychać główny temat
Ja mam dzisiaj do 16 tej tylko komputery przed nosem, a na stronach z wiadomościami nic takiego nie widzę, albo nie umiem znaleźć.Jak wrócę za ścianę, czyli do domu , to sobie posłucham.
Też się nie boję. Pisałem o refleksji, ktora mnie naszła, gdy po wpisaniu peselu i nipu zobaczyłem swój adres zamieszkania i listę domowników. Trochę za łatwo, choć z drugiej strony pesel nie jest tak powszechnie udostępniany jak nip. No cóż, coś za coś. Mnie to nie przeszkadza ale np. te nazwisko panieńskie matki to już nie jest z reguły powszechnie znane i jako dodatkowe źródło weryfikacji mogłoby służyć.
Dzięki znajomości Pesel, i panieńskiego nazwiska matki na moją mamę wzięto kredyt na zakup ratalny - koło 5000 zł. Na tą chwilę nie musi spłacać (i pewnie nie będzie musiała) - bo ekspertyza grafologa wykluczyła jej udział.
Ekkore, rzeczywiście nie jest to przyjemna sprawa , ale ktoś chyba w inny sposób znalazł sobie dane.A swoją drogą, nie był temu komuś ( brzydkie słowa ciśną mi się na usta ) potrzebny dowód osobisty? Tak mi przyszło do głowy, że nie raz miałam dowód kserowany przy okazji załatwiania różnych spraw.
To jest grubsza afera - przestępstwo masowe. Niemniej - osoba, która nie powinna wykorzystać tych danych zrobiła to.
Mama sama podawała te dane - na realny kredyt. Po kilku latach ( już po spłacie tamtego) - dane zostały wykorzystane ponownie. Wystarczył układ w banku...
Ale tak naprawdę znając podstawowe dane plus nazwisko panieńskie matki, mając za wspólnika nierzetelnego pracownika instytucji finansowej można zrobić wiele...
Moja siostra odmówiła podania peselu mailem - właśnie z tego powodu - mówiła, że woli na zimne dmuchać
Beatko o co Ty mnie posądzasz toż tyle emocji wzbudził mój watek a Ty że rzucam hasło :)) wyjaśniłam już Jarkowi o co dokładne chodzi , słyszałam to dziś i w radio i w tv co jeszcze mam wyjaśniać:)?
No teraz już wiem- po odpowiedzi do Jarka o co chodzi.Nie mam akurat dzisiaj czasu na słuchanie radia, a tu przecztyłam coś i nie bardzo wiedziałam z czym "to się je".Teraz ok.Dzięki.
a jeżeli ja od roku mieszkam w innym województwie i tu wynajmuję stancję i nie mam tutaj żadnego zameldowania to mogę mieć jekies konsekwencje z tego powodu?
Spokojnie, nie ma obowiązku stałego zameldowania :) Wystarczy mieć adres korespondencyjny, pytają też o adres stałego lub czasowego pobytu. Na pytania niewygodne w spisie nie trzeba odpowiadać, pozostałe są bardzo typowe. Kto się obawia, że będą liczone w calach wymiary telewizora i sprawdzana wysokość lub niskość dochodów, tego obawy rozwiewam. Weryfikowane jest to, co państwo już o nas wie - a i to wyłącznie w waskiej grupie szczegółowego spisu - nie ma się czego bać, tylko szybko wypełnić formularz i mieć to za sobą :)
I jeszcze jedna ważna informacja: spis dotyczy stanu na dzień 31 marzec 2011! Więc np jeśli komuś urodziło się dziecko 5 kwietnia, to w spisie nie ujmuje się go. Na pewno każdy rachmistrz to powie, ale na wszelki wypadek dobrze wiedzieć. I to są dane tylko do GUSu! Każdy z nas podpisuje umowę o tajemnicy służbowej! Nie ma pytań o wysokość dochodów, nie wiem, skąd takie informacje. Jedynie odnośnie ich źródła: czy to umowa o pracę, czy działalność itp. Jeśli ktoś się boi to radzę wypełnić formularz przez internet na spokojnie:)
Dokonałam dzisiaj samospisania się. Była to krótka ankieta. Ale nie uwzględniła małżonka - nei było na niego rubryczek, mimo stanu cywilnego zamężna- czy musi się ona sam zalogować?
Ja też miałam krótką ankietę, mimo, że zamężna, nie pytali z kim . Mąż musi też się spisać. Z tego co czytałam, to Jarek miał tę dłuższą ankietę, Beata500 też...i oni z pewnością mieli nieco inaczej niż my.
Nie zazdroszczę Ci Beato ;) powiedz sama, komu i do czego potrzebna Twoja kuchnia...z oknem, czy bez niego... No tak, ale te poszerzone ankiety są typu "Polak potrafi", czyż nie mam racji? Pozdrawiam! też Beata
Zgadzam się.Wybór był : kuchnia bez okna, z oknem, aneks kuchenny i coś tam jeszcze. Statystyka.Ktoś to będzie liczył, ile osób ma kuchnię, ile nie ma , itd.
W statystyce, podejrzewam, jest to ważna informacja, bo pytanie o to pojawia się w wielu ankietach. Może nie politycznie jest pytać: "masz dupiaste mieszkanie?"
Np. moje. :) Właśnie z ciemną kuchnią, w której mieści się jeden i pół osoby a pralka służy za blat kuchenny (w łazience na pralkę miejsca niet) . To i tak dobrze, bo ponoć Gomułka chciał, by kuchnie były komunalne, jak w Leningradzie albo w akademikach.
Ja miałem co prawda ankietę rozszerzoną. Podejrzewam jednak, że nie wpisałaś swoich domowników: albo z palca, albo z listy podpowiadanej przez urząd meldunkowy. Tam trzeba odhaczyć, że człowiek "mieszka".
I teraz GUS będzie myślał, żeście w separacji:):):)
mnie nie pytał o domowników dorosłych. Nie było takiej rubryki - potem przejrzałam jeszcze raz - profilaktycznie - czy aby wszystko dobrze Pytał tylko o dzieci - a tam chyba moje chłopie, lat trochę się nie kwalifikuje - choć czasami mam wrażenie o isteniniu trójki dzieci w domu..
To, że zamężna sam sobie wstawił...
Aby nie przychodzili - szczególnie, że teraz dzieci będą często same w domu - spisałam i jego
W sumie dla nas to już nieważne ale inni jak już będą wypełniać, to w pewnym momencie można pobrać dane z meldunku. Tak właściwie to tylko imię i nazwisko jest przenoszone do formularza a pesel i tak trzeba szukać w papierach:( Zakładam, że daty urodzin męża i dzieci to znacie? Czy niekoniecznie?
Ja mam nieco lepiej. Pesele, NIP-y, Regony, ba...nawet coniektóre nr kont bankowych pamiętam. Strach się mnie bać. Ale to kwestia wyćwiczonej pamięci- na co dzień operuję masą cyfr, i chyba dzięki temu łatwiej mi się to wszystko pamięta.
Kiedyś pamiętałam wszystkie nr rejestracyjne aut, nawet tych już sprzedanych. Obecnie nie mogę zapamietać swojego , a wlaściwie już nawet się o to nie staram.
Ja do sklepu też chodzę z "podręczną pamięcią"... bez niej pętam sie bez sensu między półkami i wkładam nie koniecznie to po co przyszłam... Nie cierpię chodzić na zakupy ze ślubnym - bo on bez zobowiązań pęta się między półkami, rozpraszając moje realizacje.. Ostatnio powiedział, że woli na zakupy chodzić z Młodym - bo na pytanie kupujemy odpowiada "tak". moja odpowiedź jest zazwyczaj przecząca...
Ja też kiedyś znałam nr rejestracyjne aut w rodzinie i tel do nich. Teraz nie znam już. Swój kom znam bo pytają jak zgłaszam usterkę internetu.. Rejestracji nie bardzo. Buuu Starzeje się.
Ja nie cierpię cyfr..są dla mnie ciągiem, burzącym wewnętrzny spokój. Rozpoznaję ciagi (numery telefonów, rejestracyjne), gdy widzę je zapisane - wiem kto dzwoni albo czyj to samochód. Powtórzyc nie potrafię..Nie znam numeru telefonu do męża. Ale do wszystko jest do czasu - jak używam stale -w pewnym momencie okazuje się, że pamiętam... A jak zapamietam - to na lata. Mój mąż nie raczy pamietać pinów do kart kredytowych. A ja paradoksalnie znam wszystkie - do jego i do moich kart. W sklepach często - on podaje kartę (bo na niego) - ja wprowadzam pin...
Ha, ha, ha...skąd ja to znam..."Kochanie, wpisz PIN"... ekkore, myślę, że my kobiety mamy inaczej w głowie poskręcaną tę szarą istotę. Mój mąż nie pamięta niczego, co byłoby związane z jakimikolwiek liczbami. Mało tego, każe mi podpowiadać swój Regon, NIP, etc. A jak to komentuję, to twierdzi, że jestem w tym lepsza,więc po co jeszcze on ma zaprzątać sobie głowę..
jedyny numer telefonu, który zna - to moja komórka - zna z powodu tego, że bardzo długo nie dał się "zakomórkować" i posługiwaliśmy się jednym numerem. teraz - jak ma komuś podac - podaje mój numer - aby jemu nikt d...nie zawracał... A ja potem tłumaczę, że mąż osiągalny po 17 albo za tydzień...
Jak wiecie rozpoczął się spis powszechny. Bardzo mi się to nie podoba bo uważam, że wyniki zostaną wykorzystane przeciwko nam. Państwo chce wiedzieć z czego może osiągnąć zyski. Co opodatkować. Najchętniej nie zgodziła bym się na udzielenie informacji. Dowiedziałam się, że grozi za to kara od 20zł do 5000 zł. Podobno nie muszę odpowiadać na wszystkie pytania. Chce wiedzieć na które pytania nie muszę odpowiadać, a które są obowiązkowe?
to są tematy pytań w spisie:
W spisie powszechnym będą zebrane dane z następujących tematów badawczych:
1) stan i charakterystyka demograficzna ludności;
2) edukacja;
3) aktywność ekonomiczna osób;
4) dojazdy do pracy;
5) źródła utrzymania osób;
6) niepełnosprawność;
7) obywatelstwo;
8) migracje wewnętrzne;
9) migracje zagraniczne;
10) narodowość i język oraz mniejszości narodowe i etniczne;
11) wyznanie (przynależność do kościoła lub związku wyznaniowego);
12) gospodarstwa domowe i rodziny;
13) stan i charakterystyka zasobów mieszkaniowych (mieszkania i budynki)
rachmistrz ma obowiązek poinformować Cię na jakie pytania nie musisz odpowiadać...Albo dla pewności-sama spytaj,które pytania są dobrowolne
Z tego co wiem, nie wszystkie osoby wypełniają te same rubryki. Losowo, po wprowadzeniu peselu, dostaje się konkretne formularze. Ja się spiasałam w piątek, 1 kwietnia, i te pytania mało, że były lakoniczne, to nie zawierały niczego, co mogłoby być wykorzystane przeciwko nam.
Wypełniłem przez internet. Nie wiem jakie informacje mogłyby być wykorzystane przeciwko mnie.
I tak Jarku przyjdą do Ciebie...po Ciebie...
żartowałam:)
w razie czego( jeśli powstaną jakieś nieścisłości) można uzupełnić ankietę telefonicznie-dzwonią wtedy z GUSU...
O, to wtedy bym się zdziwił! Kto jest zameldowany pod adresem, to rozumiem, że wiedzą ale swojego numeru domowego telefonu, to nawet ja nie znam. Z resztą... i tak się nie dodzwonią bo ciągle się te gie (nazwy dostawcy nie wymienię z litości) zawiesza
Też nie wiem co mogłoby być przeciw mnie wykorzystane. Wypełniłam przez internet.
W radio słyszałam, że średnio co piąta osoba dostaje taki sczegółowy formularz. Ja miałam ogólnikowy, nader prosty, bez zbędnych pytań.
To ja w takim razie miałem szczegółowy. Aż się zdziwiłem, że innym zajęło to 5 minut a ja chyba z godzinę wypełniałem. Na szczęście można "na raty".
No to miałeś nieco gorzej Jarku. Ja się nawet zastanawiałam, czemu nie chcą wiedzieć, ile mam tego, czy owego w zasobach. Chyba faktycznie byłam uprzywilejowana.
Nie, o zasoby nie pytali.
Ale mnie nie pytali ani dochody, ani o mieszkanie, ilość, jakość, etc, nie pytali o dzieci, czy się uczą...dlatego wydaje mi się, że mój formularz był raczej zdawkowy.
Jarek, możesz czuć się wybranym :))
Jarek, możesz czuć się wybranym :))
mówcie mi Neo
Też wypełniałam z godzinę i jeszcze muszę to sprawdzić . Każda osoba inną serię pytań , zazdroszczę tym co 5 minut wypełniali .
:) No tak...
oj Madziu:).....
czyżbyś się obawiała,że to ktoś,kto sądzi,żeś Ty nie POLSKA DZIOUCHA?
GENAU... POLSKA DZIOŁCHA INO ZE ŚLONSKA :);)
Jo też! Też żech jest polsko dziołcha ze Ślońska :)
Ze Śląska ?? no to już się bój !!!!:))))))
A na jakiej podstawie tak uważasz?
ja właśnie tez wypełniłam i mam z głowy :)
Mam durne pytanie,gdzie moge znalezć taki formularz w internecie? Czy dobrze rozumiem,że jeśli go wypełnie nie bedą mnie nachodzic w domu?
http://www.stat.gov.pl/gus/index_PLK_HTML.htm
Zgadza sie, jeśli sama się spiszesz dadzą Ci spokój. Ja właśnie przed chwila spisałam sie :)
Dzięki. Czy spis obejmuje tylko osoby dorosłe,czy również dzieci np.15letnie ?
Wypełnia się dane o domownikach w tym o dzieciach. Ja jako, że mam jedną córkę już dorosłą "zeznawałem" czy zamierza mieć dzieci, czy się uczy, czy pracuje... o młodszą pytań było mniej. Tyle, że mnie trafił zdaje się kwestionariusz szczegółowy.
A jeżeli mieszkam w innym miejscu niż miejsce zameldowania to jak mnie znajdą ??
Twój adres zameldowania mają, a ten gdzie przebywasz sama podajesz
To wiem :) chodzi mi o to, że w miejscu zameldowania mnie nie zastaną to skąd będą wiedzieć gdzie mnie szukać ??
Pojęcia nie mam...
Najlepiej spisz się sama przez internet i bedziesz miała świety spokój :)
Jak znam życie, to ludzie z urzędu chodzą po sąsiadach, pytają, zaciągają informacji w różnego typu urzędach. Chyba faktycznie dla świętego spokoju lepiej się spisać przez net :)
Tak się zastanawiam bo mam prostą sytuację. Sąsiedzi nie wiedzą gdzie się wyprowadziliśmy, w żadnym urzędzie nie mamy podanego obecnego adresu zamieszkania. Więc to tak jakbyśmy się rozpłynęli w powietrzu :D
Ale maja Twoje wszystkie meldunki od chwili Twojego urodzenia (w ewidencji ludności) i moga zdobyć adres od rodziców czy rodzeństwa.
Jak rozumiem, to nie spisują i szukają ludzi po znajomych, tylko gospodarstwa domowe. Jeżeli mieszkanie lub dom pod takim to a takim adresem nie jest odhaczone, to nie ma znaczenia, kto tam mieszka. Zameldowany, czy nie. Straszak karny jest na tych, którzy ewentualnie nie będą chcieli współpracować z ankieterem, gdy ten zapuka do drzwi. Sądzę, że hipotetyczny. Spokojnie. To przecież nie pierwszy spis.
Kto ma obowiazek uczestniczyc w spisie powszechnym? Czy ja jako osoba z obywatelstwem (tylko) polskim, ale zamieszkala za granica mam obowiazek wypelnienia ankiety?
Z tego co wiem musisz, bo jesteś obywatelem tego kraju.
Na stronie nic nie jest napisane o osobach na stale mieszkajacych poza granicami kraju...
Ostatnio przeprowadzano spis w UK, i tutaj wypelnilam ankiete.
Najprościej zadzwonić z tym pytaniem na infolinię podaną na stronie gov.
Kto ma obowiazek uczestniczyc w spisie powszechnym? Czy ja jako osoba z
obywatelstwem (tylko) polskim, ale zamieszkala za granica mam obowiazek
wypelnienia ankiety?
Nie. Dotyczy to tylko osób zamieszkałych w Polsce bez względu na obywatelstwo. Tak nawiasem mówiąc: spis przez internet to udogodnienie a nie obowiązek. Obowiązkiem jest przyjęcie ankietera a ci nie mają diet na ankiety w całym świecie:)
Dziekuje za info Jarek
Ja skorzystałam z opcji samospisu przez internet. Nie uniknę tego a nie chcę jakiejś wścibskiej sąsiadeczki jako ankieterki przyjmować. Spis trwał chwilę, większość danych została załadowana z bazy. Pytania nie ingerowały w prywatność. Wszystko to co podałam w jednej formie już istnieje w bazach danych urzędów. To była tylko aktualizacja i potwierdzenie.
Ja też skorzystałam z opcji samospisu już 1 kwietnia. Już mam to z głowy i nie muszę wyczekiwać rachmistrza. Pytania szczegółowe mnie ominęły.
Potwierdzam, że przez internet można "zaliczyć" ten spis szybko i bez problemu. Wypełniłam dla siebie i rodziców. Wszyscy mieliśmy te same pytania (podstawowe dane + zapytanie o znajomość języka i czy osoba małoletnia zamieszkuje pod podanym adresem). Na osobę potrzebowałam do pięciu minut.
Ja także "spisałam się" przez Internet. Również bylam w gronie szczęślowców "pięciominutowych"..
Nie martw sie tym spisem,bo może akurat do Ciebie nie przyjdą.Ja słyszałam,że maja chodzic do wybranych losowo mieszkań,tak mówili w telewizji.Czyli nie do wszystkich,przecież jakby musieli odwiedzić każdy dom to ile by im to zajęło.Ja w każdym razie sie nie obawiam,bo po co sobie nerwy psuć na zapas.
Jestem w tym roku rachmistrzem spisowym i prawdę mówiąc jestem przerażona stosunkiem ludzi do tego faktu.
Wszyscy węszą w tym jakiś spisek, zyski itp. To są dane do urzędu STATYSTYCZNEGO. Wszystkie inne dane państwo może wziąć ze skarbówki itp, to się tego nie boicie.
Rachmistrza nie interesuje, co macie w domu, co mówicie ani kim jesteście.
Jest mi wszystko jedno, czy ktoś będzie odpowiedał na klatce, w progu, czy na ławce przed domem.
Większość odpowiada na kilka pytań, reszta, która zostanie wylosowana do spisu reprezentacyjnego na bardziej szczegółowe. Nie trzeba opowiadać o inwalidztwie, dzietności i tp. Zresztą rachmistrz to powie, bo takie są wymagania w systemie.
I my (rachmistrze) to naprawdę normalni ludzie, którzy po prostu chcieli sobie dorobić. Zresztą jak się okazuje, z wielkim trudem, niechęcią itp.
Pozdrawiam
Też się dziwię tym teoriom spiskowym, przecież to nasz obowiązek, nic nie mamy do gadania. A wszystkie te dane i tak mają w urzędach i to tylko potwierdzenie. Myślę, że każdy boi się tego czego nie zna, strach wynika z niedoinformowania. Wspólczuję pracy ;) i życzę powodzenia!
Chyba jednak nie wszystko tak cudownie wygląda , konkretnie chodzi mi
o podawanie danych przez internet , system jest nie w pełni zabezpieczony
i dane mogą być wykorzystane przez niewłaściwe osoby
Zajęła się już tą sprawą odpowiednia instytucja
Ten problem dotyczy tylko firm, chodzi o dane takie jak NIP i REGON. Czyli dane, które firma i tak podaje wszędzie.
Niestety nie tylko :) dziś od rana gadają o tym w mediach
że problem dotyczy osób właśnie prywatnych
A dokładniej? Chodzi o to, że można uzyskać adres znając pesel i nip?
Tak Jarku, właśnie o to chodzi
Też zwróciło to moją uwagę. Ale jako że "prowadzę działalność" i moje dane, łącznie z miejscem zamieszkania, są powszechnie dostępne nie bardzo mnie to przejmuje. Zaprzątło to moją uwagę raczej w tym kontekście, że ktoś się tego z pewnością przyczepi:)
Jarek ja nie wiem o co można mieć pretensje.Ja też prowadzę działalność, nawet dwie pod adresem zamieszkania.Na każdym firmowym aucie jest nazwa , adres firmy, nr telefonu.Ba, nazawisko też.Na każdej fakturze NIP, regon , konto bankowe.Czego mam się bać?
Jako że mam radio w zasięgu :) to przed chwilą znów to było na" tapecie"
Podkreślone było że chodzi o indywidualne osoby
Zajęli się podobno już tą sprawą prawnicy i inspektorzy GUS
Zresztą sami to usłyszycie bo to dziś z tego co słychać główny temat
Ja mam dzisiaj do 16 tej tylko komputery przed nosem, a na stronach z wiadomościami nic takiego nie widzę, albo nie umiem znaleźć.Jak wrócę za ścianę, czyli do domu , to sobie posłucham.
Też się nie boję. Pisałem o refleksji, ktora mnie naszła, gdy po wpisaniu peselu i nipu zobaczyłem swój adres zamieszkania i listę domowników. Trochę za łatwo, choć z drugiej strony pesel nie jest tak powszechnie udostępniany jak nip. No cóż, coś za coś. Mnie to nie przeszkadza ale np. te nazwisko panieńskie matki to już nie jest z reguły powszechnie znane i jako dodatkowe źródło weryfikacji mogłoby służyć.
Mnie troszkę zdziwiło,że miałam zaznaczone źródła ciepła , wody.Były błędne , bo od kilku lat mam inne, ale poprawić się dało.
Dzięki znajomości Pesel, i panieńskiego nazwiska matki na moją mamę wzięto kredyt na zakup ratalny - koło 5000 zł.
Na tą chwilę nie musi spłacać (i pewnie nie będzie musiała) - bo ekspertyza grafologa wykluczyła jej udział.
Ekkore, rzeczywiście nie jest to przyjemna sprawa , ale ktoś chyba w inny sposób znalazł sobie dane.A swoją drogą, nie był temu komuś ( brzydkie słowa ciśną mi się na usta ) potrzebny dowód osobisty?
Tak mi przyszło do głowy, że nie raz miałam dowód kserowany przy okazji załatwiania różnych spraw.
To jest grubsza afera - przestępstwo masowe.
Niemniej - osoba, która nie powinna wykorzystać tych danych zrobiła to.
Mama sama podawała te dane - na realny kredyt.
Po kilku latach ( już po spłacie tamtego) - dane zostały wykorzystane ponownie.
Wystarczył układ w banku...
Ale tak naprawdę znając podstawowe dane plus nazwisko panieńskie matki, mając za wspólnika nierzetelnego pracownika instytucji finansowej można zrobić wiele...
Moja siostra odmówiła podania peselu mailem - właśnie z tego powodu - mówiła, że woli na zimne dmuchać
A coś więcej? Robisz to co zwykle, rzucisz jakieś hasło , nie rozwiniesz tematu i nie wiadomo o co naprawdę chodzi.
Beatko o co Ty mnie posądzasz toż tyle emocji wzbudził mój watek
a Ty że rzucam hasło :))
wyjaśniłam już Jarkowi o co dokładne chodzi , słyszałam to dziś i w radio i w tv
co jeszcze mam wyjaśniać:)?
No teraz już wiem- po odpowiedzi do Jarka o co chodzi.Nie mam akurat dzisiaj czasu na słuchanie radia, a tu przecztyłam coś i nie bardzo wiedziałam z czym "to się je".Teraz ok.Dzięki.
Problem maja firmy bo ich dane są dostępne i ktoś za nich może wypełnić ale nie wiem poco ktoś miał by to robić..
As, powiedz, gdzie te ich dane są dostępne .I jakie dane?
Nie pamiętam. Na WP pisali, że wystarczy jakiś sms wysłać i gotowe.
a jeżeli ja od roku mieszkam w innym województwie i tu wynajmuję stancję i nie mam tutaj żadnego zameldowania to mogę mieć jekies konsekwencje z tego powodu?
Spokojnie, nie ma obowiązku stałego zameldowania :) Wystarczy mieć adres korespondencyjny, pytają też o adres stałego lub czasowego pobytu. Na pytania niewygodne w spisie nie trzeba odpowiadać, pozostałe są bardzo typowe. Kto się obawia, że będą liczone w calach wymiary telewizora i sprawdzana wysokość lub niskość dochodów, tego obawy rozwiewam. Weryfikowane jest to, co państwo już o nas wie - a i to wyłącznie w waskiej grupie szczegółowego spisu - nie ma się czego bać, tylko szybko wypełnić formularz i mieć to za sobą :)
I jeszcze jedna ważna informacja: spis dotyczy stanu na dzień 31 marzec 2011! Więc np jeśli komuś urodziło się dziecko 5 kwietnia, to w spisie nie ujmuje się go. Na pewno każdy rachmistrz to powie, ale na wszelki wypadek dobrze wiedzieć.
I to są dane tylko do GUSu!
Każdy z nas podpisuje umowę o tajemnicy służbowej!
Nie ma pytań o wysokość dochodów, nie wiem, skąd takie informacje. Jedynie odnośnie ich źródła: czy to umowa o pracę, czy działalność itp.
Jeśli ktoś się boi to radzę wypełnić formularz przez internet na spokojnie:)
Dokonałam dzisiaj samospisania się.
Była to krótka ankieta.
Ale nie uwzględniła małżonka - nei było na niego rubryczek, mimo stanu cywilnego zamężna- czy musi się ona sam zalogować?
No to juz wiem..
Każdy musi się sam spisać - dzieci tylko jednorazowo, no chyba, że małzonkowie maja różne...
Ślubnego też spisałam - ankietą krótką..
GUS nawet nas dobrze zna - bo nie musiałam za wiele pisać - dane same się pouzupełniały...
To mnie zaskoczyłaś. Bezsensu to wymyślili.
Ja też miałam krótką ankietę, mimo, że zamężna, nie pytali z kim . Mąż musi też się spisać.
Z tego co czytałam, to Jarek miał tę dłuższą ankietę, Beata500 też...i oni z pewnością mieli nieco inaczej niż my.
Tak.Nawet wpisywałam, czy mam kuchnię z oknem, czy bez.
Nie zazdroszczę Ci Beato ;) powiedz sama, komu i do czego potrzebna Twoja kuchnia...z oknem, czy bez niego...
No tak, ale te poszerzone ankiety są typu "Polak potrafi", czyż nie mam racji?
Pozdrawiam! też Beata
Zgadzam się.Wybór był : kuchnia bez okna, z oknem, aneks kuchenny i coś tam jeszcze.
Statystyka.Ktoś to będzie liczył, ile osób ma kuchnię, ile nie ma , itd.
W statystyce, podejrzewam, jest to ważna informacja, bo pytanie o to pojawia się w wielu ankietach. Może nie politycznie jest pytać: "masz dupiaste mieszkanie?"
A "dupiaste" to jakie?
Np. moje. :) Właśnie z ciemną kuchnią, w której mieści się jeden i pół osoby a pralka służy za blat kuchenny (w łazience na pralkę miejsca niet) . To i tak dobrze, bo ponoć Gomułka chciał, by kuchnie były komunalne, jak w Leningradzie albo w akademikach.
Znaczy się, że ja nie mam "dupiastego", chociaż też mam pralkę w kuchni...w zabudowie, bo tak mi pasi . Dobrze, że My jesteśmy po Gomułkowscy...
Ja miałem co prawda ankietę rozszerzoną. Podejrzewam jednak, że nie wpisałaś swoich domowników: albo z palca, albo z listy podpowiadanej przez urząd meldunkowy. Tam trzeba odhaczyć, że człowiek "mieszka".
I teraz GUS będzie myślał, żeście w separacji:):):)
Dobre ;)
mnie nie pytał o domowników dorosłych. Nie było takiej rubryki - potem przejrzałam jeszcze raz - profilaktycznie - czy aby wszystko dobrze
Pytał tylko o dzieci - a tam chyba moje chłopie, lat trochę się nie kwalifikuje - choć czasami mam wrażenie o isteniniu trójki dzieci w domu..
To, że zamężna sam sobie wstawił...
Aby nie przychodzili - szczególnie, że teraz dzieci będą często same w domu - spisałam i jego
W sumie dla nas to już nieważne ale inni jak już będą wypełniać, to w pewnym momencie można pobrać dane z meldunku. Tak właściwie to tylko imię i nazwisko jest przenoszone do formularza a pesel i tak trzeba szukać w papierach:( Zakładam, że daty urodzin męża i dzieci to znacie? Czy niekoniecznie?
Ja nawet znam pesel, nip, regon - męża.Bo z tego korzystam.
Swoje musze ze ściagawki...
Pesele dzieci też ze ściągawki - starego dowodu osobistego
Ja też. Tylko ściągę mam w notesie.
Ja mam nieco lepiej. Pesele, NIP-y, Regony, ba...nawet coniektóre nr kont bankowych pamiętam. Strach się mnie bać. Ale to kwestia wyćwiczonej pamięci- na co dzień operuję masą cyfr, i chyba dzięki temu łatwiej mi się to wszystko pamięta.
Kiedyś pamiętałam wszystkie nr rejestracyjne aut, nawet tych już sprzedanych. Obecnie nie mogę zapamietać swojego , a wlaściwie już nawet się o to nie staram.
Mnie te liczby wchodzą jakoś automatycznie, ale...jak kupić kilo soli, to nie pamiętam .
To nie tak, że jestem alfa i omega ;)
Ja już zakupy spisuję na kartce, bo inaczej kupię wszystko, ale to co akurat jest najbardziej potrzebne, to już nie.
Ja do sklepu też chodzę z "podręczną pamięcią"...
bez niej pętam sie bez sensu między półkami i wkładam nie koniecznie to po co przyszłam...
Nie cierpię chodzić na zakupy ze ślubnym - bo on bez zobowiązań pęta się między półkami, rozpraszając moje realizacje..
Ostatnio powiedział, że woli na zakupy chodzić z Młodym - bo na pytanie kupujemy odpowiada "tak".
moja odpowiedź jest zazwyczaj przecząca...
Ja też kiedyś znałam nr rejestracyjne aut w rodzinie i tel do nich. Teraz nie znam już. Swój kom znam bo pytają jak zgłaszam usterkę internetu.. Rejestracji nie bardzo. Buuu Starzeje się.
Ja nie cierpię cyfr..są dla mnie ciągiem, burzącym wewnętrzny spokój.
Rozpoznaję ciagi (numery telefonów, rejestracyjne), gdy widzę je zapisane - wiem kto dzwoni albo czyj to samochód. Powtórzyc nie potrafię..Nie znam numeru telefonu do męża.
Ale do wszystko jest do czasu - jak używam stale -w pewnym momencie okazuje się, że pamiętam...
A jak zapamietam - to na lata.
Mój mąż nie raczy pamietać pinów do kart kredytowych.
A ja paradoksalnie znam wszystkie - do jego i do moich kart.
W sklepach często - on podaje kartę (bo na niego) - ja wprowadzam pin...
Ha, ha, ha...skąd ja to znam..."Kochanie, wpisz PIN"...
ekkore, myślę, że my kobiety mamy inaczej w głowie poskręcaną tę szarą istotę. Mój mąż nie pamięta niczego, co byłoby związane z jakimikolwiek liczbami. Mało tego, każe mi podpowiadać swój Regon, NIP, etc. A jak to komentuję, to twierdzi, że jestem w tym lepsza,więc po co jeszcze on ma zaprzątać sobie głowę..
Dokładnie to samo.
jedyny numer telefonu, który zna - to moja komórka - zna z powodu tego, że bardzo długo nie dał się "zakomórkować" i posługiwaliśmy się jednym numerem.
teraz - jak ma komuś podac - podaje mój numer - aby jemu nikt d...nie zawracał...
A ja potem tłumaczę, że mąż osiągalny po 17 albo za tydzień...