Kochani witam serdecznie chcialam zapytac Was czy ktos byl z was leczony tym lekiem?? i gdzie.ja narazie szukam poradni gdzie bedzie szybciej, mam do wyboru Poznan i Chorzow w Bytomiu dopiero sierpien... moze ktos cos wie zna poradnie ....
Witam.Mój przyjaciel miał WZW typu C.Dwa lata temu miał kuracje i jest zdrowy!!!!!!!!!Może jesc co chce a na imprezkach nie robi już za kierowcę hehe.Powodzenia.
Za chwilę zostanę pewnie zrugana za ciemnotę, ale obiecałam,że poszukam w literaturze medycyny naturalnej, więc prezentuję. Kto chce, niech czyta...
,,W czasie okupacji zachorowałam na żółtaczkę, a ponieważ nie było lekarstw dla Polaków, trzeba było skorzystać z porady wiejskiej znachorki. Ona zaaplikowała mi picie uryny, ale po łyżce stołowej. Robiłam to, choć ze wstrętem, gdyżmiałam silne bóle brzucha i okolic wątroby. Po dwóch tygodniach zginęły mi zażółcenia w oczach i na skórze oraz minęły silne bóle". Tyle u E. Cybulskiej.......
Z kolei małachow ,,Urynoterapia"-pytanie do autora:-,,Czy mogą praktykować urynoterapię osoby, które przebyły wirusowe zapalenie wątroby typu B?
Odp.: Powinny, uryna szybko zniszczy wirus.
Jeszcze w tej książce na str. 178 jest opisany jeden przypadek, ale długi...proponuję ściągnąć książkę np. z chomika, i samej przeczytać. bardzo polecam.
Jareksz, pozdrawiam Cię serdecznie. Byłam pewna, że zauważysz moją wypowiedź i zareagujesz. Jesteś wszakże nowoczesny....
Sprostuję, jednak Twoje wiadomości nie są ścisłe, hihi....Każdy pije urynę jaką posiada, nieważne czy chory, czy nie. Jest natomiast wyjątek- trzeba odstawić leki...
E tam, niebezpieczny....głównie chodzi o antybiotyki i chemioterapię. Ja odstawiłam tabletki na nadciśnienie, ale tak stopniowo zmniejszałam dawkę dzieląc tabletkę na coraz mniejsze części, oczyściłam jelito i wątrobę i urynoterapia wówczas jest jak najbardziej bezpieczna.Teraz nie są mi potrzebne żadne tabletki. Kiedyś nie czyszczono watroby i stosowano urynoterapię. Ta terapia polecana jest przez małżeństwo Nieumywakinów, lekarzy-naukowców, mających w Moskwie swój ośrodek leczenia, autora ,,Wody utlenionej".
A mnie właśnie chodziło niebezpieczeństwa związane z samowolnym odstawianiem leków... i chemioterapia jest tutaj jednym z klasycznych przykładów... nie słyszałam o udokumentowanym wyleczeniu z choroby nowotworowej przy pomocy urynoterapii, natomiast przykładów z jednym, określonym skutkiem po odstawieniu chemioterapii znajdziesz codziennie sporo na dowolnym oddziale onkologicznym. Jeśli chcesz natomiast poszukać pełnych wyzdrowień po chemioterapii, wystarczy sięgnąć do literatury. Tej jak najbardziej konwencjonalnej i udokumentowanej. Są duże grupy badanych i wyniki w procentach- a nie opis jednego czy dwóch wujków, których nikt dokładnie nie diagnozował, tylko na wyczucie potraktował środkami naturalnymi... miał guz i guz zniknął... cud medycyny naturalnej... To już nawet Kościół zachowuje dużo więcej rozsądku w ocenie różnych uzdrowień,bo znaczna część z nich oparta posiada proste wytłumaczenie oparte na faktach... wiedzy... tyle, że najpierw trzeba ją mieć... Oczywiście nie neguję tu istoty samego cudu w pojęciu religijnym. W moim odczuciu jest miejsce na jedno i drugie...
Nadciśnienie zaś należy do chorób, które wymagają przede wszystkim zmiany trybu życia. Innego odżywiania się. Ruchu. Czasem jest związane tylko z jakimś przejściowym bardziej emocjonalnym okresem naszego życia. I to, że leki się dawniej brało, a później nie- to zdaża się u wielu osób... zupełnych moczowych abstynentów.
Ale co kto lubi... byle tylko znać obydwie strony medalu...
Jareksz, pozdrawiam Cię serdecznie. Byłam pewna, że zauważysz moją wypowiedź i zareagujesz. Jesteś wszakże nowoczesny.... Sprostuję, jednak Twoje wiadomości nie są ścisłe, hihi....Każdy pije urynę jaką posiada, nieważne czy chory, czy nie. Jest natomiast wyjątek- trzeba odstawić leki...
Z tą nowoczesnością to bym uważał. Moja babcia, gdy bolała ją wątroba brała raphaholin, nie piła sików. Jestem pewien, że nie robiła tego też moja prababcia ani praprababcia. Można więc powiedzieć, że kontynuując odwieczną rodzinną tradycję, jestem zatwardziałym konserwatystą.
Co do ostatniego zdania... to jestem Ci za nie wdzięczny. Czasami nachodzą mnie rozterki: może "medycyna paranormalna" jest nieszkodliwa? No i na jakiś czas zostałem uzdrowiony z wątpliwości.
Kochani witam serdecznie chcialam zapytac Was czy ktos byl z was leczony tym lekiem?? i gdzie.ja narazie szukam poradni gdzie bedzie szybciej, mam do wyboru Poznan i Chorzow w Bytomiu dopiero sierpien... moze ktos cos wie zna poradnie ....
moja mama byla leczona rowny rok w Poznaniu w szpitalu zakaznym-niestety bez rezultatu...dzis juz jest marskosc watroby..:(
Elena, jeśli możesz, napisz o jaką chorobę Ci chodzi. Trochę jestem obeznana z literaturą medycyny naturalnej, może coś pomogę...
mąż jest po trzykrotnej kuracji, niestety nie udało pozbyć się wirusa:(
Witam.Mój przyjaciel miał WZW typu C.Dwa lata temu miał kuracje i jest zdrowy!!!!!!!!!Może jesc co chce a na imprezkach nie robi już za kierowcę hehe.Powodzenia.
Chodzi mi o wzw b nie wiem jak długo czeka sie na terapie gdzie mozna isc zeby ja przyspieszyc jak to jest ze skutkami ubocznymi?
Mój szwagier był leczony, niestety bez efektów.
Za chwilę zostanę pewnie zrugana za ciemnotę, ale obiecałam,że poszukam w literaturze medycyny naturalnej, więc prezentuję. Kto chce, niech czyta...
Nie, dlaczego? To przecież jest modern. Era wodnika, new age... jakie znów zacofanie!
Gorąco polecam picie uryny jeżeli ktoś nie ma dostępu do lekarza, leków, bombardują go junkersy i jest zmuszony korzystać z usług wiejskiej znachorki.
PS: Uryna oczywiście musi być od osoby zdrowej.
Jareksz, pozdrawiam Cię serdecznie. Byłam pewna, że zauważysz moją wypowiedź i zareagujesz. Jesteś wszakże nowoczesny....
No i właśnie ten wyjątek wydaje mi się w całym przedsięwzięciu najbardziej niebezpieczny...
E tam, niebezpieczny....głównie chodzi o antybiotyki i chemioterapię. Ja odstawiłam tabletki na nadciśnienie, ale tak stopniowo zmniejszałam dawkę dzieląc tabletkę na coraz mniejsze części, oczyściłam jelito i wątrobę i urynoterapia wówczas jest jak najbardziej bezpieczna.Teraz nie są mi potrzebne żadne tabletki. Kiedyś nie czyszczono watroby i stosowano urynoterapię. Ta terapia polecana jest przez małżeństwo Nieumywakinów, lekarzy-naukowców, mających w Moskwie swój ośrodek leczenia, autora ,,Wody utlenionej".
A mnie właśnie chodziło niebezpieczeństwa związane z samowolnym odstawianiem leków...
i chemioterapia jest tutaj jednym z klasycznych przykładów... nie słyszałam o udokumentowanym wyleczeniu z choroby nowotworowej przy pomocy urynoterapii, natomiast przykładów z jednym, określonym skutkiem po odstawieniu chemioterapii znajdziesz codziennie sporo na dowolnym oddziale onkologicznym.
Jeśli chcesz natomiast poszukać pełnych wyzdrowień po chemioterapii, wystarczy sięgnąć do literatury.
Tej jak najbardziej konwencjonalnej i udokumentowanej. Są duże grupy badanych i wyniki w procentach- a nie opis jednego czy dwóch wujków, których nikt dokładnie nie diagnozował, tylko na wyczucie potraktował środkami naturalnymi... miał guz i guz zniknął... cud medycyny naturalnej...
To już nawet Kościół zachowuje dużo więcej rozsądku w ocenie różnych uzdrowień,bo znaczna część z nich oparta posiada proste wytłumaczenie oparte na faktach... wiedzy... tyle, że najpierw trzeba ją mieć...
Oczywiście nie neguję tu istoty samego cudu w pojęciu religijnym. W moim odczuciu jest miejsce na jedno i drugie...
Nadciśnienie zaś należy do chorób, które wymagają przede wszystkim zmiany trybu życia.
Innego odżywiania się. Ruchu.
Czasem jest związane tylko z jakimś przejściowym bardziej emocjonalnym okresem naszego życia.
I to, że leki się dawniej brało, a później nie- to zdaża się u wielu osób... zupełnych moczowych abstynentów.
Ale co kto lubi... byle tylko znać obydwie strony medalu...
Jareksz, pozdrawiam Cię serdecznie. Byłam pewna, że zauważysz moją
wypowiedź i zareagujesz. Jesteś wszakże nowoczesny.... Sprostuję,
jednak Twoje wiadomości nie są ścisłe, hihi....Każdy pije urynę jaką
posiada, nieważne czy chory, czy nie. Jest natomiast wyjątek- trzeba
odstawić leki...
Z tą nowoczesnością to bym uważał. Moja babcia, gdy bolała ją wątroba brała raphaholin, nie piła sików. Jestem pewien, że nie robiła tego też moja prababcia ani praprababcia. Można więc powiedzieć, że kontynuując odwieczną rodzinną tradycję, jestem zatwardziałym konserwatystą.
Co do ostatniego zdania... to jestem Ci za nie wdzięczny. Czasami nachodzą mnie rozterki: może "medycyna paranormalna" jest nieszkodliwa? No i na jakiś czas zostałem uzdrowiony z wątpliwości.