Słuchajcie przeczytałam artykuł gdzie pisza ze parowki po ugotowaniu wytwarzaja jakies substancje rakotworcze i zeby nie podawac ich wogóle dzieciom. co wy na to.
Tak się mówi. Papier toaletowy, czy tektura ;) To prawdopodobnie mit, ale z tego co wiem, a wiem z dobrego źródła jest tam wszystko co mnie obrzydza....
A widzisz zyje juz na tym padole ponad 40 lat i jadam parowki i nadal zyje , a mieso czy drob ktory jest faszerowane to rowniez nie jadacie? a moze tylko warzywka ,ktore pieknie wygladaja z uwzglednieniem , ze bardzo chemia im w tym pomogla . Co do papieru toaletowego to z czasoe PRL tak wlasnie mowiono , a nigdzie nie doczytalam sie , aby w skladnikach byl papier
te najtańsze parówki to tłuszcz, ścięgna, wymiona i inne żyły przyprawione chemicznymi zagęszczaczami i kolorkiem. Bardzo często masa parówkowa beż chemii po prostu cuchnie. Mój symn pracował w zakładach mięsnych to mowił, że przy parówkach to trzeba by pracować w maskach taki smród. Jak już je zchmizują :) to jest ok.
Tu się zgadzam w 100%, mąż ostatnio kupił parówki po 3,99 zł za kg...( dla kota:), nawet zapachu nie miały... cena mówi sama za siebie, jeśli kupujemy parówki, to "berlinki" i cena niestety wyższa, około 20 parę złotych, a dla Zuzi jeszcze droższe, i dodatkowo czytam skład. Wolę mniej a lepszego...
makusiu, lepiej daruj kotkowi ta chemię :] bo Ci na starośc zachoruje na niewydolnosc nerek, albo inną chorobę związaną z układem pokarmowym....
Leczenie mojego 10 letniego kota, (który jadł parówki, pasztety najtańsze) na przypadłości układu pokarmowego kosztowały ok. 700 zł, po czym kotek zdechł
Nie mówię że MOM, uszy, wymiona i inne wspaniałości parówkowe mu zaszkodzą ale przede wszystkim ważne jest żeby nie było w pokarmie kota przypraw.
Beato masz racje.Ja tyle już lat kupuje parówki i też troche czytam to nigdy nic takiego nie znalazłam.A trzeba zaznaczyć,że gazety zawsze prawdy nie piszą.A ta osoba która założyła ten wątek nie pomyślała,że to może być chwyt reklamowy jak pozbyć się konkurencji,tzn.,żeby ludzie nie kupowali parówek tylko jakąś inną kiełbasę lub innego producenta parówek? Ja już kupuję tyle razy parówki i robię je na różne sposoby i jeszcze sie nie rozchorowałam.Uważam,że nie ma zdrowej żywności to jest wszystko kłamstwo,wszystko jest nawożone chemią nawet warzywa,owoce,to po co tutaj ten temat o parówkach.Jak ktoś nie chce to niech nie kupuje,proste!Tak samo jak była choroba wściekłych krów,czy ptasia grypa, ja mięso i kurczaka normalnie kupowałam i nie panikowałam,że może się zatruje-żyje do dnia dzisiejszego i jestem zdrowa.Pozdrawiam.
Beato, masz 100% rację:) U nas w domu też się jada parówki i wszyscy żyjemy:) Moje dzieci bardzo lubią parówki właśnie na gorąco i nie zamierzam przestać im dawać. Kupuję parówki z Łukowa lub Sokołowa odtłuszczone są bardzo dobre, kosztują około 16 zł i od czasu do czasu cielęce.
Ja przeżyłam na studiach przy licznych eksperymentach pseudo-kulinarnych. Nawet nieźle się trzymam :) Studenci wszystko zjedzą :D Gdyby ludzie nie oszukiwali się na wzajem a ci, którzy innych nie oszukują przestali oszukiwać siebie, że są tacy super przyjaźni dla środowiska nie byłoby problemu. Wszyscy mamy wpływ na jakość tego co jemy, pijemy, czym oddychamy. Nie ma czegoś takiego jak zdrowe odżywianie- jest racjonalne. Najgorsze śmieciowe jedzenie, jedzone raz na rok nie zaszkodzi, od parówki też raka się nie dostanie.
Te tanie parówki to sama chemia, ale są dobre parówki (trzeba czytac skład) i te można dawać dzieciom . Będąc teraz w szpitalu i słuchając informacji (drugi obieg czyli pacjenci) stwierdziłam ,że trzeba by zyć powietrzem przefiltrowanym oczywiście i nic nie jeść bo wszystko rakotwórcze. Kupiłam sobie drożżówke i zaraz pare osob zwróciło mi uwagę, że cukier to rak. Mięso tez, pomidory itd. Nie dajmy się zwariować, wszystko jedzone z umiarem (nawet te złe parówki jeśli mamy akurat na nie ochotę ) nie szkodzi nam. Natomiast zbytnia ostrożność i przesada szkodzi jak najbardziej
Te tanie parówki to sama chemia, ale są dobre parówki (trzeba czytac skład) i te można dawać dzieciom .Będąc teraz w szpitalu i słuchając informacji (drugi obieg czyli pacjenci) stwierdziłam ,że trzeba by zyć powietrzem przefiltrowanym oczywiście i nic nie jeść bo wszystko rakotwórcze. Kupiłam sobie drożżówke i zaraz pare osob zwróciło mi uwagę, że cukier to rak. Mięso tez, pomidory itd. Nie dajmy się zwariować, wszystko jedzone z umiarem (nawet te złe parówki jeśli mamy akurat na nie ochotę ) nie szkodzi nam. Natomiast zbytnia ostrożność i przesada szkodzi jak najbardziej
Vikuniu, dlatego ja wolę kupić parę sztuk lepszych i droższych niż kilogram tej taniochy. Teraz dobra pasztetowa, czy kiełbasa parówkowa też kosztuje powyżej 15 zł /kg. Ale widziałam też parówki hod-dog w cenie 6 zł , tylko że nie miałam odwagi ich kupi, ale ludzie kupują i chyba im smakuje, bo u naszego rzeźnika schodzą.
Gość w sklepie: Poproszę kilogram parówek, dla psa. Tylko żeby nie były takie słone jak wczoraj.
Zalega tego na półkach w różnym asortymencie i cenie. Jest popyt jest i podaź. Lepiej kupować kawałek mięsa, choćby ścinki gulaszowe i samemu coś przyrządzać, niż to "ś-two" jeść. Wiadomo, że cena rośnie wraz z jakością, chociaż to nie reguła.
Z tego co pamiętam po obejrzeniu programu Pani Katarzyny Bosackiej "Wiem co jem" to ważne, aby w składzie parówek było minimim 72% mięsa, natomiast nie powinno się kupowac parówek zawierających MOM, czyli: mięso oddzielone mechanicznie - zeskrobane resztki z kości. I co mnie bardzo zdziwiło - cena parówek wcale nie musi świadczyc o ich wysokiej jakości. Nie wiem czy mogę tutaj podawac firmę, ale znalazłam parówki w cenie ok. 20zł/kg które w ponad 50% składają się z MOM ;/ A producent znany i myślę że kojarzony z wysoką jakością swoich produktów.
Ja nie wiem, jak to jest z parówkami- bo nie kupuję, ale ostatnio szukałam kiełbasy do bigosu. Jeden z renomowanych zakładów mięsnych oferował w swojej kiełbasie śląskiej 58% mięsa w cenie za kg około 20 zł. Inna, mniej znana firma za kiełbasę o tej samej nazwie kazała sobie zapłacić ok.16 zł/kg, zawartość mięsa 72%. Komu więc zaufać? Trudno wyczuć, ale z całą pewnością wypadałoby czytać owe etykiety na wędlinach i wyciągać wnioski.
Ja i moja rodzina przestalismy jesc parowki juz jakis czas temu, powod? tu gdzie mieszkam nie ma dobrych parowek. W polskim sklepie parowki dostaja raz w tygodniu w takich zbiorczych workach i sprzedaja je caly tydzien. Wyboru nie ma zadnego a zapach tych parowek nie ima sie do tych parowek ktore jadalam nieraz w Polsce. Te tutaj po prostu mi smierdza, dziekuje Bogu ze moje dzieci nie chca ich jesc. Ale wlasnie dzis i to za jakies 2 godzinki jedziemy na lotnisko i lecimy do Polski to nie obiecuje ze w Polsce nie bede jesc parowek pomimo wszystko :) , wszystko co polskie jest takie dobre. Juz nie moge sie doczekac rosolku u mojej mamy z takiej prawdziwej wiejskiej kury przez moja mame zreszta uchodowanej.... mmmm... rozmarzylam sie...
Nie pracowałam w masarni, ale mój kuzyn tak, moja bratowa też i... nie jedzą parówek oraz większości wędlin. Co nieco wiem, na temat przetwórstwa w zakładach mięsnych. Ja nie kupuję i nie jadam parówek, moja rodzina też nie. Ze względów zdrowotnych (cukrzyca, miażdżyca), musieliśmy z tego asortymentu zrezygnować. Aczkolwiek, jak ktoś chce, to niech je.
Parówki to obrzydlistwo. fuuj Nie podawaj dzieciom.
jak ktoś chce to niech daje i samemu to świństwo je. Skoro pytasz, w podświadomości zapaliła Ci sie czerwona lampka odnośnie tego produktu.
Jest wiele sposobów na obniżenie przyjmowania chemii w żywności, sposobów na pełnowartosciowe posiłki. Zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci, ale ich mama też może zadbać o siebie nie jedząc świństw :) Im prędzej wpoisz dzieciom zasady zdrowego żywienia, tym lepiej. Możeesz wypracować w nich dobre nawyki, niekoniecznie sięgania po produkty fast.
Pozdrawiam i zapraszam do poczytania artykułów w necie na temat zdrowego żywienia. Można jeśc zdrowo lekko i do syta :)
A kto tam cię wie, czy ty jesz parówki czy nie:) Jeżeli nie jesz to bądź tak uprzejma i nie obrzydzaj ich innym, którzy lubią. Już raz napisałaś swoje zdanie o parówkach , więc po co pisać i obrzydzać kolejny raz. Nie chce mi się wierzyć że wszystko co jadasz jest takie zdrowe, jakby tak było pochwaliłabyś się jakimś przepisem z tych niby zdrowych.
Wkurzają mnie takie osoby co to ą , ę bułkę przez bibułkę, a jak nikt nie widzi to łapią gołą ręką:))) Jeden facet też mówił że on tylko schabowe jada w kanapkach, jak mu w pracy zajrzeli do tych kanapek , to okazało się że tam były placki ziemniaczane.
Kochanie, daruj sobie te wycieczki osobiste i ataki personalne. Ja cię nie atakuję i nie życzę sobie żebyś ty to robiła.
Nie widzę powodu umieszczania przepisów z których korzystam z tej czy innej strony. Plagiaty i powielanie tego samego nie odpowiada mi.. poza tym, najczęściej gotuję bez przepisów, zachowując jednak pewne zasady.
Pragnę zauważyc że ty również napisałaś swoje zdanie powyżej kilkakrotnie. Prawo kalego???
nie obchodzi mnie to czy cię wkurzam czy nie, ale mogłabyś chociaż sama zachować konwenanse o które krzyczysz odnośnie tego forum.
Jeszcze raz powtarzam. Nie zaczepiaj mnie...tak jak i ja ciebie nie zaczepiam. Nie życzę sobie wycieczek osobistych odnośnie mojej osoby. Następnym razem zgłoszę je do administracji :)))
Współczuję twojemu znajomemu. na pewno jego zachowanie było czymś uwarunkowane. Być może biedą, być może niskim poczuciem własnej wartości. Niestety nijak się to ma do mojego niejedzenia parów!
Ja Ciebie nie atakuję, napisałam tylko to co myślę i chyba mi wolno:) I nikomu nie obrzydzam parówek. A to nie był mój znajomy:) tylko słyszałam o takim przypadku .
Dario coTy??, jaki wstyd :) jak byłam mała to się wstydziłam :))) Kupuję.... i niech tam , w końcu umarlibyśmy z głodu jak byśmy tak na to żarełko patrzyli , wszędzie dopatrzyć się można jak nie chemii to niezdrowych konserwantów Jak już pisałam we wszcześniejszym wątku o zdrowym żywieniu , mam taki przykład , niedaleko mnie funkcjonuje firma która produkuje" ekologiczne "warzywa , ekologiczne tylko z nazwy tyle ile oni tam chemii w opryskach stosują , głowa boli Ja uważam że parówki nas napewno nie zabiją , we wszystkim jest coś niezdrowego A to jak są produkowane wolę się nie domyślać , bo idąc tym tropem to moi drodzy .... ech lepiej przemilczeć
Nie szczyp się. Jeżeli oszukują to nie ma co się litować. Jeżeli jajko ma nadrukowane 0 to ma to być zero a nie O. Jeżeli gospodarstwo ma certyfikat "ekologiczne", to ma być ekologiczne a nie "prawie ekologiczne". Jeżeli stosują niedozwolone opryski to krótka piłka. Jestem pewien, że błyskawicznie stracą certyfikat. Kurde, płacimy za to przecież!
A jadłaś kiedyś wymię krowie w postaci sznycla z cebulką w sosie pikantnym z papryką? Bo ja tak i nawet nie poznałam co jem, myślałam że to sztuka mięsa, było pyszne. W parówkach też jest wymię bardzo czyste. Zobacz ile dzieci i dorosłych je hod -dogi i jakoś nikt nie umarł:)wręcz przeciwnie smakują im bardzo. Moja córka uwielbia mortadelę smażoną , a jest podobna do parówek. Ludzie smażą jak schabowego w panierce i wstawiają przepisy na wż i jest to bardzo smaczne danie.
Przyznaję się bez bicia ja sama kupuję parówki, a właściwie serdelki. Nie jemy ich codziennie. Wszyscy je lubimy i nadal żyjemy:)
Bardziej rakotwórcze jest dziełanie mikrofali, a z tego powodu nikt problemów nie robi. Jakoś niewiele osób się tym martwi, bo praktycznie w co drugim domu ona jest. U mnie nie ma, bo bym na prąd nie zarobiła:)
Nie sądzę by mikrofala była rakotwórcza. Działa ona w ten sposób, że cząsteczki wody w produktach bardzo szybko się poruszają i w ten sposób potrawa się grzeje.
Mikrofala wydziela bardzo szkodliwe promieniowanie. Jak ona działa wiem, ale to nie zmienia faktu, że promieniowanie powstałe podczas tego grzania jest bardzo szkodliwe. Jak znajdę chwilę wolną to poszukm na ten temat informacji.
na tvn style byl program ktory obalal te zle mity o mikrofalowkach nie warto wierzyc we wszystko co mowia w mediach ale warto zachowac zdrowy rozsadek i podejscie do takich rzeczy
Ja kupuje tylko frankfurterki Herta, bo jedynie te mi smakuja. Czy to tez parowki? Czy piszac o parowkach macie na mysli takiegrobe kielbaski, o ktore moja mama nazywa kielbasa parowkowa?
ja lubię parówki i je jem razem z mężem i nie zamierzam wyrzucać ich z jadłospisu. teraz w tych czasach wszystko jest szkodliwe a jednak ludzie żyją. parówki mam polskie. zawsze sobie kupuję takie wielkie opakowanie zbiorcze i mrożę już w Norwegii. jak tylko najdzie nas ochota to je spożywamy. staram się jeść zdrowo ale każdy ma jakieś słabości - ja lubię parówki, serdelki i mortadelę
A ja wybieram dobry alkohol . To nie moja słabość, ale od czasu, do czasu, dla zdrowotności i dezynfekcji przewodu pokarmowego, warto łyknąć jakąś setkę .
prababcia na setkach co jakiś czas dla zdrowotności, dożyła 92 lata :) Za to nie jadła parówek, bo nie lubiła, jak ja. Ale setek też nie lubię. wiec nie wiem jak to będzie
Ale tu zawrzało. Jest duzo racji w tym ze wszystko szkodzi i mieszkajac w miescie nie da rady sie odpedzic osd chemi nawet jak kupimy kawał miesa to te swinie tez sa karmione szutczna mieszanka.Ale unikajmy tej chemi w miare mozliwosci i jak ktos wczesniej zuwazył wszystkiego po trochu trzeba jesc, bo w koncu zostaniemy weganami. Ja nie mowie ze czasem nie zjem parowki owszem choc bardzo rzadko a corka to wogole nie lubi z tym ze mam taki sklep firmowy ktory od nas z okolic skupuje mieso i wiem ze jego wyroby sa dobre(cena niestety tez). soryy tylko ze przez moj temat co niektorzy sie tu kłóca ja naprawde tak tylko dla dyskusji i opini to napisałam.
Słuchajcie przeczytałam artykuł gdzie pisza ze parowki po ugotowaniu wytwarzaja jakies substancje rakotworcze i zeby nie podawac ich wogóle dzieciom. co wy na to.
a czytałaś co jest w składzie takiej parówki???
łącznie z papierem toaletowym...
Fujjj. Jak można jeść w ogóle parówki?
Gdzieś Ty tam papier toaletowy znalazła??
Tak się mówi. Papier toaletowy, czy tektura ;)
To prawdopodobnie mit, ale z tego co wiem, a wiem z dobrego źródła jest tam wszystko co mnie obrzydza....
W tych za 3 zł na pewno
wyczytałam że nie opłacało by się dodawać papieru toaletowego jednak, bo kilogram papieru wychodzi drożej
A widzisz zyje juz na tym padole ponad 40 lat i jadam parowki i nadal zyje , a mieso czy drob ktory jest faszerowane to rowniez nie jadacie? a moze tylko warzywka ,ktore pieknie wygladaja z uwzglednieniem , ze bardzo chemia im w tym pomogla . Co do papieru toaletowego to z czasoe PRL tak wlasnie mowiono , a nigdzie nie doczytalam sie , aby w skladnikach byl papier
Papier toaletowy dodają do pasztetowej :)
te najtańsze parówki to tłuszcz, ścięgna, wymiona i inne żyły przyprawione chemicznymi zagęszczaczami i kolorkiem. Bardzo często masa parówkowa beż chemii po prostu cuchnie. Mój symn pracował w zakładach mięsnych to mowił, że przy parówkach to trzeba by pracować w maskach taki smród. Jak już je zchmizują :) to jest ok.
Tu się zgadzam w 100%, mąż ostatnio kupił parówki po 3,99 zł za kg...( dla kota:), nawet zapachu nie miały... cena mówi sama za siebie, jeśli kupujemy parówki, to "berlinki" i cena niestety wyższa, około 20 parę złotych, a dla Zuzi jeszcze droższe, i dodatkowo czytam skład. Wolę mniej a lepszego...
Makusiu, nasz sunia to jest taka cwana, że byle gównianej parówki nie zje, tylko te lepsze odtłuszczone:) które my jemy.
Nasza Sonia też, ale Tosiek zje wszystko co nie jest suchą karmą:))
makusiu, lepiej daruj kotkowi ta chemię :]
bo Ci na starośc zachoruje na niewydolnosc nerek,
albo inną chorobę związaną z układem pokarmowym....
Leczenie mojego 10 letniego kota, (który jadł parówki, pasztety najtańsze) na przypadłości układu pokarmowego kosztowały ok. 700 zł, po czym kotek zdechł
Nie mówię że MOM, uszy, wymiona i inne wspaniałości parówkowe mu zaszkodzą ale przede wszystkim ważne jest żeby nie było w pokarmie kota przypraw.
On te parówki dostał wyjątkowo, mąż zrobił kiepskie(pomyłkowo) zakupy:))
spoczko ;)
Beato masz racje.Ja tyle już lat kupuje parówki i też troche czytam to nigdy nic takiego nie znalazłam.A trzeba zaznaczyć,że gazety zawsze prawdy nie piszą.A ta osoba która założyła ten wątek nie pomyślała,że to może być chwyt reklamowy jak pozbyć się konkurencji,tzn.,żeby ludzie nie kupowali parówek tylko jakąś inną kiełbasę lub innego producenta parówek? Ja już kupuję tyle razy parówki i robię je na różne sposoby i jeszcze sie nie rozchorowałam.Uważam,że nie ma zdrowej żywności to jest wszystko kłamstwo,wszystko jest nawożone chemią nawet warzywa,owoce,to po co tutaj ten temat o parówkach.Jak ktoś nie chce to niech nie kupuje,proste!Tak samo jak była choroba wściekłych krów,czy ptasia grypa, ja mięso i kurczaka normalnie kupowałam i nie panikowałam,że może się zatruje-żyje do dnia dzisiejszego i jestem zdrowa.Pozdrawiam.
Beato, masz 100% rację:) U nas w domu też się jada parówki i wszyscy żyjemy:) Moje dzieci bardzo lubią parówki właśnie na gorąco i nie zamierzam przestać im dawać.
Kupuję parówki z Łukowa lub Sokołowa odtłuszczone są bardzo dobre, kosztują około 16 zł i od czasu do czasu cielęce.
Ja przeżyłam na studiach przy licznych eksperymentach pseudo-kulinarnych. Nawet nieźle się trzymam :) Studenci wszystko zjedzą :D Gdyby ludzie nie oszukiwali się na wzajem a ci, którzy innych nie oszukują przestali oszukiwać siebie, że są tacy super przyjaźni dla środowiska nie byłoby problemu. Wszyscy mamy wpływ na jakość tego co jemy, pijemy, czym oddychamy. Nie ma czegoś takiego jak zdrowe odżywianie- jest racjonalne. Najgorsze śmieciowe jedzenie, jedzone raz na rok nie zaszkodzi, od parówki też raka się nie dostanie.
Te tanie parówki to sama chemia, ale są dobre parówki (trzeba czytac skład) i te można dawać dzieciom .
Będąc teraz w szpitalu i słuchając informacji (drugi obieg czyli pacjenci) stwierdziłam ,że trzeba by zyć powietrzem przefiltrowanym oczywiście i nic nie jeść bo wszystko rakotwórcze. Kupiłam sobie drożżówke i zaraz pare osob zwróciło mi uwagę, że cukier to rak. Mięso tez, pomidory itd. Nie dajmy się zwariować, wszystko jedzone z umiarem (nawet te złe parówki jeśli mamy akurat na nie ochotę ) nie szkodzi nam. Natomiast zbytnia ostrożność i przesada szkodzi jak najbardziej
Te tanie parówki to sama chemia, ale są dobre parówki (trzeba
Mądre słowa Vikuniu:)czytac skład) i te można dawać dzieciom .Będąc teraz w szpitalu i
słuchając informacji (drugi obieg czyli pacjenci) stwierdziłam ,że trzeba
by zyć powietrzem przefiltrowanym oczywiście i nic nie jeść bo wszystko
rakotwórcze. Kupiłam sobie drożżówke i zaraz pare osob
zwróciło mi uwagę, że cukier to rak. Mięso tez, pomidory itd. Nie
dajmy się zwariować, wszystko jedzone z umiarem (nawet te złe
parówki jeśli mamy akurat na nie ochotę ) nie szkodzi nam. Natomiast
zbytnia ostrożność i przesada szkodzi jak najbardziej
Vikuniu, dlatego ja wolę kupić parę sztuk lepszych i droższych niż kilogram tej taniochy.
Teraz dobra pasztetowa, czy kiełbasa parówkowa też kosztuje powyżej 15 zł /kg.
Ale widziałam też parówki hod-dog w cenie 6 zł , tylko że nie miałam odwagi ich kupi, ale ludzie kupują i chyba im smakuje, bo u naszego rzeźnika schodzą.
Gość w sklepie:
Poproszę kilogram parówek, dla psa.
Tylko żeby nie były takie słone jak wczoraj.
Zalega tego na półkach w różnym asortymencie i cenie.
Jest popyt jest i podaź.
Lepiej kupować kawałek mięsa, choćby ścinki gulaszowe i samemu coś przyrządzać, niż to "ś-two" jeść.
Wiadomo, że cena rośnie wraz z jakością, chociaż to nie reguła.
Z tego co pamiętam po obejrzeniu programu Pani Katarzyny Bosackiej "Wiem co jem" to ważne, aby w składzie parówek było minimim 72% mięsa, natomiast nie powinno się kupowac parówek zawierających MOM, czyli: mięso oddzielone mechanicznie - zeskrobane resztki z kości.
I co mnie bardzo zdziwiło - cena parówek wcale nie musi świadczyc o ich wysokiej jakości. Nie wiem czy mogę tutaj podawac firmę, ale znalazłam parówki w cenie ok. 20zł/kg które w ponad 50% składają się z MOM ;/ A producent znany i myślę że kojarzony z wysoką jakością swoich produktów.
'trzeba czytac skład' to są tylko puste słowa.
Jesli ktos chętny to moge sprzedac świnie karmione kartoflami, mlekiem, śruta zbozowa , bez dodatków paszaowych.
A jak toś kupuje u rzeźnika parówki na wagę, które wiszą na hakach, to jak ma skład czytac?
no mozna poprosić o etykietkę z opakowania zbiorczego ale to chyba wywołaloby konsternację personelu :)
Mają obowiązek podać. Wiec konsternacją się nie przejmować :)
Ja nie wiem, jak to jest z parówkami- bo nie kupuję, ale ostatnio szukałam kiełbasy do bigosu. Jeden z renomowanych zakładów mięsnych oferował w swojej kiełbasie śląskiej 58% mięsa w cenie za kg około 20 zł. Inna, mniej znana firma za kiełbasę o tej samej nazwie kazała sobie zapłacić ok.16 zł/kg, zawartość mięsa 72%.
Komu więc zaufać? Trudno wyczuć, ale z całą pewnością wypadałoby czytać owe etykiety na wędlinach i wyciągać wnioski.
Ja i moja rodzina przestalismy jesc parowki juz jakis czas temu, powod? tu gdzie mieszkam nie ma dobrych parowek. W polskim sklepie parowki dostaja raz w tygodniu w takich zbiorczych workach i sprzedaja je caly tydzien. Wyboru nie ma zadnego a zapach tych parowek nie ima sie do tych parowek ktore jadalam nieraz w Polsce. Te tutaj po prostu mi smierdza, dziekuje Bogu ze moje dzieci nie chca ich jesc. Ale wlasnie dzis i to za jakies 2 godzinki jedziemy na lotnisko i lecimy do Polski to nie obiecuje ze w Polsce nie bede jesc parowek pomimo wszystko :) , wszystko co polskie jest takie dobre. Juz nie moge sie doczekac rosolku u mojej mamy z takiej prawdziwej wiejskiej kury przez moja mame zreszta uchodowanej....
mmmm... rozmarzylam sie...
nie będę komentować, bo pracowałam w masarni, powiem tylko że nie jem, a wam życze smacznego.
Nie pracowałam w masarni, ale mój kuzyn tak, moja bratowa też i... nie jedzą parówek oraz większości wędlin. Co nieco wiem, na temat przetwórstwa w zakładach mięsnych.
Ja nie kupuję i nie jadam parówek, moja rodzina też nie. Ze względów zdrowotnych (cukrzyca, miażdżyca), musieliśmy z tego asortymentu zrezygnować.
Aczkolwiek, jak ktoś chce, to niech je.
Parówki to obrzydlistwo.
fuuj
Nie podawaj dzieciom.
jak ktoś chce to niech daje i samemu to świństwo je.
Skoro pytasz, w podświadomości zapaliła Ci sie czerwona lampka odnośnie tego produktu.
Jest wiele sposobów na obniżenie przyjmowania chemii w żywności, sposobów na pełnowartosciowe posiłki.
Zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci, ale ich mama też może zadbać o siebie nie jedząc świństw :)
Im prędzej wpoisz dzieciom zasady zdrowego żywienia, tym lepiej.
Możeesz wypracować w nich dobre nawyki, niekoniecznie sięgania po produkty fast.
Pozdrawiam i zapraszam do poczytania artykułów w necie na temat zdrowego żywienia.
Można jeśc zdrowo lekko i do syta :)
A kto tam cię wie, czy ty jesz parówki czy nie:) Jeżeli nie jesz to bądź tak uprzejma i nie obrzydzaj ich innym, którzy lubią.
Już raz napisałaś swoje zdanie o parówkach , więc po co pisać i obrzydzać kolejny raz.
Nie chce mi się wierzyć że wszystko co jadasz jest takie zdrowe, jakby tak było pochwaliłabyś się jakimś przepisem z tych niby zdrowych.
Wkurzają mnie takie osoby co to ą , ę bułkę przez bibułkę, a jak nikt nie widzi to łapią gołą ręką:)))
Jeden facet też mówił że on tylko schabowe jada w kanapkach, jak mu w pracy zajrzeli do tych kanapek , to okazało się że tam były placki ziemniaczane.
Kochanie, daruj sobie te wycieczki osobiste i ataki personalne.
Ja cię nie atakuję i nie życzę sobie żebyś ty to robiła.
Nie widzę powodu umieszczania przepisów z których korzystam z tej czy innej strony.
Plagiaty i powielanie tego samego nie odpowiada mi..
poza tym, najczęściej gotuję bez przepisów, zachowując jednak pewne zasady.
Pragnę zauważyc że ty również napisałaś swoje zdanie powyżej kilkakrotnie.
Prawo kalego???
nie obchodzi mnie to czy cię wkurzam czy nie, ale mogłabyś chociaż sama zachować konwenanse o które krzyczysz odnośnie tego forum.
Jeszcze raz powtarzam. Nie zaczepiaj mnie...tak jak i ja ciebie nie zaczepiam.
Nie życzę sobie wycieczek osobistych odnośnie mojej osoby.
Następnym razem zgłoszę je do administracji :)))
Współczuję twojemu znajomemu. na pewno jego zachowanie było czymś uwarunkowane.
Być może biedą, być może niskim poczuciem własnej wartości.
Niestety nijak się to ma do mojego niejedzenia parów!
Ja Ciebie nie atakuję, napisałam tylko to co myślę i chyba mi wolno:)
I nikomu nie obrzydzam parówek.
A to nie był mój znajomy:) tylko słyszałam o takim przypadku .
Odebrałam Twój post jako atak personalny....
Odnośnie parówek napisałam to co myślę. Też raczej mi wolno.
Zwłaszcza po tym co tu przeczytałam, moje fujjj postanowiło wyjśc po raz drugi :)
No chyba mi wolno?
a "parówkożercom" - życzę smacznego, o ile to możliwe :)
Ja mam już zbyt delikatne podniebienie i zbyt wielką wyobraźnię :)
aaaa, ten pan to taki znajomy pani Jadzi z mięsnego
Gratuluję delikatnego podniebienia, moje jest niestety normalne:)a wyobraźnia mi wystarczy ta którą mam.:)
A o tych plackach kartoflanych to na pewno słyszało dużo osób , głośno o tym było kilka lat temu.:)
Mahiko i Mamo Różyczki, mam nadzieję że skończyłyście swoją "rozmowę" w takim tonie... Jeżeli nie, to proszę dokończyć ją na PW :)
Ok Makusiu ja skończyłam :)a parówki odtłuszczone są bardzo dobre:)
Ok Makusiu ja też skończyłam :)
a parówki są fuuuj :)
Ta opowieść o tym schabowym z placka ziemniaczanego to stara historia . slyszałam ją jako dziecko i to było o górniku :)
E tam kilka lat temu , ten kawał był ostatnio tu na WŻ:)
Alu nie wstydź się, napisz czy kupujesz parówki?
Dario coTy??, jaki wstyd :) jak byłam mała to się wstydziłam :)))
Kupuję.... i niech tam , w końcu umarlibyśmy z głodu jak byśmy tak na to żarełko
patrzyli , wszędzie dopatrzyć się można jak nie chemii to niezdrowych konserwantów
Jak już pisałam we wszcześniejszym wątku o zdrowym żywieniu , mam taki przykład ,
niedaleko mnie funkcjonuje firma która produkuje" ekologiczne "warzywa , ekologiczne tylko z nazwy
tyle ile oni tam chemii w opryskach stosują , głowa boli
Ja uważam że parówki nas napewno nie zabiją , we wszystkim jest coś niezdrowego
A to jak są produkowane wolę się nie domyślać , bo idąc tym tropem to moi drodzy .... ech lepiej
przemilczeć
A to jak są produkowane wolę się nie domyślać , bo idąc tym tropem to moi drodzy .... ech lepiej
przemilczeć
Ano, gorzej jak się juz wie...
Wtedy juz się nie daje niektórych rzeczy zjeść :)
Nie szczyp się. Jeżeli oszukują to nie ma co się litować. Jeżeli jajko ma nadrukowane 0 to ma to być zero a nie O. Jeżeli gospodarstwo ma certyfikat "ekologiczne", to ma być ekologiczne a nie "prawie ekologiczne". Jeżeli stosują niedozwolone opryski to krótka piłka. Jestem pewien, że błyskawicznie stracą certyfikat. Kurde, płacimy za to przecież!
Nie takie proste :)
Ja kupuje,ale nie często,bo wiem co w nich jest lub może być!!
A jadłaś kiedyś wymię krowie w postaci sznycla z cebulką w sosie pikantnym z papryką? Bo ja tak i nawet nie poznałam co jem, myślałam że to sztuka mięsa, było pyszne.
W parówkach też jest wymię bardzo czyste.
Zobacz ile dzieci i dorosłych je hod -dogi i jakoś nikt nie umarł:)wręcz przeciwnie smakują im bardzo.
Moja córka uwielbia mortadelę smażoną , a jest podobna do parówek.
Ludzie smażą jak schabowego w panierce i wstawiają przepisy na wż i jest to bardzo smaczne danie.
Martadele tez czasem zrobię w panierce tak jak piszesz,ja nie mam nie przeciwko parówkom,nie kupuje ich tylko często,bo potem za długo leżą w lodówce.
Przecież wiadomo że nikt nie je często , tylko raz na jakiś czas:)
Przecież wiadomo że nikt nie je często , tylko raz na jakiś czas:)
Ja jem 3-4 rzazy dziennie. Jakoś nie umiem sie odzwyczaić od jedzenia a szkoda, bo ile by sie zaoszczędziło :) :)No wymię jest bardzo dobre :)
Przyznaję się bez bicia ja sama kupuję parówki, a właściwie serdelki. Nie jemy ich codziennie. Wszyscy je lubimy i nadal żyjemy:)
Bardziej rakotwórcze jest dziełanie mikrofali, a z tego powodu nikt problemów nie robi. Jakoś niewiele osób się tym martwi, bo praktycznie w co drugim domu ona jest. U mnie nie ma, bo bym na prąd nie zarobiła:)
U mnie jest , ale bardzo mało ją używam, ewentualnie jak coś chcę podgrzać.:)
Ha! Jeżeli już mam parówki na śniadanie, to grzeję je właśnie w mikrofali dobrze że to średnio dwa, no może trzy razy w miesiącu, a nieraz i rzadziej
Makusiu ja kupuję parówki przeważnie raz w tygodniu, po 2 -3 szt na osobę, zjadamy przeważnie na sobotnie śniadanko:) ale gotuje w wodzie.
Ja też kupuję raz na 2 tyg 12 szt parówek.Są bardzo pyszne, twarde, nie puchną przy gotowaniu.
Nie sądzę by mikrofala była rakotwórcza. Działa ona w ten sposób, że cząsteczki wody w produktach bardzo szybko się poruszają i w ten sposób potrawa się grzeje.
Jak się ma raka to nie mozna korzystać z mikrofali.
Mikrofala wydziela bardzo szkodliwe promieniowanie. Jak ona działa wiem, ale to nie zmienia faktu, że promieniowanie powstałe podczas tego grzania jest bardzo szkodliwe. Jak znajdę chwilę wolną to poszukm na ten temat informacji.
Dlatego jak się grzeje w mikrofali, to trzeba wyjśc do innego pomieszczenia i wrócic jak kuchenka przestanie podgrzewać:)
na tvn style byl program ktory obalal te zle mity o mikrofalowkach
nie warto wierzyc we wszystko co mowia w mediach ale warto zachowac zdrowy rozsadek i podejscie do takich rzeczy
Ja kupuje tylko frankfurterki Herta, bo jedynie te mi smakuja. Czy to tez parowki? Czy piszac o parowkach macie na mysli takiegrobe kielbaski, o ktore moja mama nazywa kielbasa parowkowa?
ja lubię parówki i je jem razem z mężem i nie zamierzam wyrzucać ich z jadłospisu. teraz w tych czasach wszystko jest szkodliwe a jednak ludzie żyją. parówki mam polskie. zawsze sobie kupuję takie wielkie opakowanie zbiorcze i mrożę już w Norwegii. jak tylko najdzie nas ochota to je spożywamy. staram się jeść zdrowo ale każdy ma jakieś słabości - ja lubię parówki, serdelki i mortadelę
staram się jeść zdrowo ale każdy ma jakieś słabości - ja lubię parówki, serdelki i mortadelę
Oo, to bardzo fajna wypowiedź :)
Kazdy ma swoje słabości, jeden ma papieros, drugi ma alkohol, a trzeci ma parówkę :)
Ja z tych wybieram parówe!!!!!!!!!!!!!!!
Ja też:) bo papierosy to dopiero są rakotwórcze, a śmierdzą jak diabli.
No ja muszę przyznać, że wybieram jednak papierosy.
A ja wybieram dobry alkohol . To nie moja słabość, ale od czasu, do czasu, dla zdrowotności i dezynfekcji przewodu pokarmowego, warto łyknąć jakąś setkę .
prababcia na setkach co jakiś czas dla zdrowotności, dożyła 92 lata :)
Za to nie jadła parówek, bo nie lubiła, jak ja.
Ale setek też nie lubię. wiec nie wiem jak to będzie
Ale tę setkę można czymś "doprawić"...grenadyna, sok bananowy+sok wiśniowy, wisienki czy czereśnie z syropu...gołej setki to ja też nie lubię
...gołej setki to ja też nie
Co innego gołe osiemnastki.lubię
ha, ha, ha ;)
Ja nie preferuję gołych osiemnastek, optowałabym raczej za pięćdziesiątką w męskim wydaniu
czyli połówkę.....
no jasne
Ale tu zawrzało.
Jest duzo racji w tym ze wszystko szkodzi i mieszkajac w miescie nie da rady sie odpedzic osd chemi nawet jak kupimy kawał miesa to te swinie tez sa karmione szutczna mieszanka.Ale unikajmy tej chemi w miare mozliwosci i jak ktos wczesniej zuwazył wszystkiego po trochu trzeba jesc, bo w koncu zostaniemy weganami.
Ja nie mowie ze czasem nie zjem parowki owszem choc bardzo rzadko a corka to wogole nie lubi z tym ze mam taki sklep firmowy ktory od nas z okolic skupuje mieso i wiem ze jego wyroby sa dobre(cena niestety tez).
soryy tylko ze przez moj temat co niektorzy sie tu kłóca ja naprawde tak tylko dla dyskusji i opini to napisałam.