Dziś miałam małego 4-letniego pomocnika, który "pomagał" mi w wykonaniu wielkanocnej palmy. Pierwszy raz robiłam palemkę samodzielnie, zwykle kończyło się na chęciach. W tym roku powiedziałam sobie, Basta! ładna czy brzydka, ale będzie własna! Mimo potężnego kataru zarzuciłam kurtkę na plecy i poleciałam na poszukiwanie czubka palemki - kupiłam gałązki borówek (bazie były już na emeryturze, obłamane i kwitnące - Święta w tym roku wypadają dość późno).
Miniaturowa palemka na patyku stoi na stole w wazonie - jej robienie było przyjemnością. Ma borówkowy czubek, małe różyczki z krepy i z tejże krepy, tylko zielonej postrzępione listki. Jesteśmy z niej dumni. Zdjęcia tego naszego palemkowego debiutu ściągniemy jutro.
A Wy? Robicie palmy czy kupujecie? Pochwalcie się i wklejcie zdjęcia :)
Tez mialam ochote robic sama ale na checiach sie konczy. Chocaiz w tym roku i tak postep zrobilam bo zakupilam dwie male palmy dla dziewczynek tak to nie zabieralismy wlasnych do kosciola bo tam przy drzwiach sa rozdawane liscie palm i pol mszy spedzalismy na pleceniu krzyzykow dla dzieciakow. Mam nadzieje ze te zakupione przetrwaja dluzej niz jeden sezon.
Kiedyś,w dzieciństwie robiłam-zresztą mało kto kupował.Takie palmy były mniej czy bardziej trwałe,ale piękne i oryginalne.Gdy dzieci były w domu (jeszcze nie dorosłe).też czasem robiliśmy,ale teraz chyba straciłam motywację,a moze dostałam lenia?
My w tym roku kupiliśmy gotową palemkę. Kiedyś chciałem sam robić, ale nie mam już tych wszystkich kolorowych suszków. Bardziej opłaca się kupić gotową niż kupować te wszystkie potrzebne rzeczy, których i tak się nie wykorzysta do końca... A później to wszystko leży i zawadza....
Był czas, że palmy były robione wyłącznie w domu, W pewnym momencie jednak, zachłyśnięta " Wielkim Swiatem", kilka lat z rzędu kupowałm to coś co nazywano palmą. Gdy córka poszła do przedszkola, później do szkoły, co roku był konkurs na palmę i to właśnie palma córki z wszelkimi honorami wędrowała w Niedzielę Palmową do kościoła i tak już zostało. Myślę, że warto podtrzymywac nasze tradycje i pokazywac dzieciom jak bardzo są one ważne.
Zdjęcie ściągnięte z aparatu, oto tegoroczna palemka. Jest skromniutka, wykonana z najprostszych bibułowych kwiatków, ale robienie jej dało nam dużo radości :)
W tym roku po raz pierwszy mieliśmy własnoręcznie zrobioną palemkę. Bardzo się cieszyliśmy jej robieniem,potem wymaszerowaniem z nią na święcenie. Jest dość wysoka,to pęk dorodnych bazi,udekorowanych bukszpanem wokoło,a na gałązkach bibułowe kwiatki ożywiają całość razem z kolorową wstażką. Taka dekoracja w zupełności wystarczyła. Tak więc mało trzeba,żeby wykonać palmę w domu. Mylne pojęcie,że trzeba nie wiadomo,co kupować,aby taką palmę zrobić. Zawsze w domu(i jak są dzieci) znajdzie się jakaś bibuła,wstążka...itp.Tradycję podtrzymam,bo podoba się też dzieciom,potem wspominają..)
Dziś miałam małego 4-letniego pomocnika, który "pomagał" mi w wykonaniu wielkanocnej palmy. Pierwszy raz robiłam palemkę samodzielnie, zwykle kończyło się na chęciach. W tym roku powiedziałam sobie, Basta! ładna czy brzydka, ale będzie własna! Mimo potężnego kataru zarzuciłam kurtkę na plecy i poleciałam na poszukiwanie czubka palemki - kupiłam gałązki borówek (bazie były już na emeryturze, obłamane i kwitnące - Święta w tym roku wypadają dość późno).
Miniaturowa palemka na patyku stoi na stole w wazonie - jej robienie było przyjemnością. Ma borówkowy czubek, małe różyczki z krepy i z tejże krepy, tylko zielonej postrzępione listki. Jesteśmy z niej dumni.
Zdjęcia tego naszego palemkowego debiutu ściągniemy jutro.
A Wy? Robicie palmy czy kupujecie? Pochwalcie się i wklejcie zdjęcia :)
Tez mialam ochote robic sama ale na checiach sie konczy. Chocaiz w tym roku i tak postep zrobilam bo zakupilam dwie male palmy dla dziewczynek tak to nie zabieralismy wlasnych do kosciola bo tam przy drzwiach sa rozdawane liscie palm i pol mszy spedzalismy na pleceniu krzyzykow dla dzieciakow. Mam nadzieje ze te zakupione przetrwaja dluzej niz jeden sezon.
Kiedyś,w dzieciństwie robiłam-zresztą mało kto kupował.Takie palmy były mniej czy bardziej trwałe,ale piękne i oryginalne.Gdy dzieci były w domu (jeszcze nie dorosłe).też czasem robiliśmy,ale teraz chyba straciłam motywację,a moze dostałam lenia?
My w tym roku kupiliśmy gotową palemkę. Kiedyś chciałem sam robić, ale nie mam już tych wszystkich kolorowych suszków. Bardziej opłaca się kupić gotową niż kupować te wszystkie potrzebne rzeczy, których i tak się nie wykorzysta do końca... A później to wszystko leży i zawadza....
Palme taką z prawdziwego zdarzenia kupiłam, ale za to synuś na zajęciach w Domu Kultury sam zrobił taką i jest z niej bardzo dumny:)
No i ona jest najładniejsza :)
Bardzo dobrze że jest dumny:) Palemka śliczna:)
Bardzo ladna i oryginalna.
My mieszkamy w Niemczech i tutaj palemek niet. Zatem trzy lata temu mój małżonek ukręcił jedną, która służy nam do dziś!
Był czas, że palmy były robione wyłącznie w domu,
W pewnym momencie jednak, zachłyśnięta " Wielkim Swiatem", kilka lat z rzędu kupowałm to coś co nazywano palmą. Gdy córka poszła do przedszkola, później do szkoły, co roku był konkurs na palmę i to właśnie palma córki z wszelkimi honorami wędrowała w Niedzielę Palmową do kościoła i tak już zostało.
Myślę, że warto podtrzymywac nasze tradycje i pokazywac dzieciom jak bardzo są one ważne.
Zdjęcie ściągnięte z aparatu, oto tegoroczna palemka. Jest skromniutka, wykonana z najprostszych bibułowych kwiatków, ale robienie jej dało nam dużo radości :)
W tym roku po raz pierwszy mieliśmy własnoręcznie zrobioną palemkę. Bardzo się cieszyliśmy jej robieniem,potem wymaszerowaniem z nią na święcenie. Jest dość wysoka,to pęk dorodnych bazi,udekorowanych bukszpanem wokoło,a na gałązkach bibułowe kwiatki ożywiają całość razem z kolorową wstażką. Taka dekoracja w zupełności wystarczyła. Tak więc mało trzeba,żeby wykonać palmę w domu. Mylne pojęcie,że trzeba nie wiadomo,co kupować,aby taką palmę zrobić. Zawsze w domu(i jak są dzieci) znajdzie się jakaś bibuła,wstążka...itp.Tradycję podtrzymam,bo podoba się też dzieciom,potem wspominają..)