Na święta miałam gości, wczoraj wyjechali. Pomyślałam sobie, wreszcie pojechali to Ja odetchnę , a tu figa nadal mnie telepią nerwy:( Niby było wszystko w porządku, a jednak przez całe święta miałam darmowy masaż w środku, mały też nie był szczęśliwy, bo co chwila kopał jak wściekły:( Myślałam że jak wszystko przygotuję wcześniej to w Święta sobie odpocznę, mimo pomocy córki czuję się przemęczona , jakbym przekopała cały ogródek. W nocy nie mogłam spać bo ciotka po kilka razy na noc wychodziła do toalety i za każdym razem trzaskała drzwiami. Do tego ma bardzo donośny głos, że jak rozmawiali to słychac ją było w całym mieszkaniu.Ciągle gadała , gadała i gadała, milkła tylko wtedy jak wychodzili na spacer. Wiem że rodzinę trzeba ugościc i ja to zrobiłam, ale sama czuję się jak chodzący mikser. Niestety w sierpniu zapowiedzieli się aż na 2 tyg. Lubię gości, ale nie lubię jak u mnie nocują. Czy Wy kochani też tak macie?
Ja ich nie zapraszam, Ona zadzwoniła i powiedziaqła że jedzie na grób brata i że się u nas zatrzyma! i co miałam powiedzieć że nas w domu nie będzie? Ciotka zawsze nam oznajmia że przyjeżdża, nie pyta czy może. Nawet jak przeczyta , no to co? chociaż wątpie, mieszkają w Niemczech i nie chodzi po stronach kulinarnych, z tego co wiem to interesują ją krzyżówki a nie komputer.
MR asertywnść się kłania.:):) Sama mam z tym problem jeśli chodzi o rodzinę ale próbuję i mam już małe sukcesy MR pwiedzieć prawdę jesteś w stanie blogsławiaonym i nie czujesz się najlepiej. Przepraszam ciociu z przyjemnościa Was ugoszczę jak poczuję się lepiej wtedy zadzwonię i tyle. Nie maja innej rodziny u której moga się zatrzymać ? Nie gniewaj się ale trochę dziwna masz rodzinę. Zapowiedzieli się jak urodzisz ( o ile dobrze pamiętam) . Dla mnie to troche niegrzecznie zapowiadac się i nie pytać czy można. Ja kiedyś wiecznie rezygnowałam z majowego weekendu. Wiecznie ktoś się do nas zapowiadał z rodziny, Dzwoniąc na tydzień przed weekendem gdy my mieliśmy zarezerwowany bądź zaplanowany ten weekend. Kiedyś rezygnowałam z weekendu i gościłam rodzinę. Teraz twierdze że tez mam swoje potrzeby. Delikatnie mówie jak jest. Jaka szkoda że ciocia nie zadzwoniła wcześniej mamy zaplanowany ten weekend. Zapraszam za dwa tygodnie i tyle.
Aggusiu,dzwoniła wcześniej:) oznajmiając że przyjadą. Cieszę się że nas odwiedzili , ale zastanawiam się dlaczego mam takie podłe samopoczucie po ich wizycie.
MR Ty się nie zastanawiaj tylko wypoczywaj. :):) Jesteś w stanie błogosławionym i to jest normalne pewne rzeczy będą Cię irytowac i nie ma na to rady :):) MR każdego z nas coś tam irytuje u swoich gości jak również w gościach hihi Ty się ciesz że masz gadatliwą ciotkę a nie takiego wujka jak ja hihi. Pominę szczegółową opowieść ale wujek wstaje zawsze o 4:30. jest nałogowym palaczem i cierpi już na pewną przypadłośc długoletnich palaczy. Masakra o 4:30 jesteśmy na baczności.
Wiesz Dario, przeczytałam wszystkie watki i nadal mam wielki niesmak w związku z tym co napisałaś. Zawsze przedstawiałaś swoją osobe jako gościnną. A tu plama.
Po za tym co? Ubezwłasnowolniona jesteś ? Mieszkanie jest ciotki czy Twoje? Co by się stało, gdybyś powiedziała, niestety ciociu, ale nie możesz teraz u nas przenocować?
Mam nadzieję, że nigdy nie trafię w swoim życiu na taką gościnność :(
Wiesz Dario, przeczytałam wszystkie watki i nadal mam wielki niesmak w związku z tym co napisałaś. Zawsze przedstawiałaś swoją osobe jako gościnną. A tu plama. Po za tym co? Ubezwłasnowolniona jesteś ? Mieszkanie jest ciotki czy Twoje? Co by się stało, gdybyś powiedziała, niestety ciociu, ale nie możesz teraz u nas przenocować? Mam nadzieję, że nigdy nie trafię w swoim życiu na taką gościnność :( Święte słowa! Nikt nie może nikomu niczego narzucić w jego domu.Wystarczy powiedzieć "nie". Publiczne obmawianie mi osobiście się nie widzi.
Wszyscy jesteśmy różni :):). Ja nie lubię gościi na szczęście już takich nie mam którzy przyjeżdzając traktuja człowieka jak służącą. Nie pisze o sytuacjach świątecznych. Ja jestem swojski gość. Chce się napić kawy. Nastawiam wode na kawę. i sobie ją robię. Moja mam np też taka jest ale już tato to umarł by z głodu i pragnienia bo jakym go nie zapytała czy chce jeść czy pić to by nic sobie nie wziął. Czasem się śmiejemy w moja mamą hihi do której tate przetrzymać z kolacją :P. Tato u siebie w dmu wszytsko sobie sam robi zachwuję sie tak tylko w gościach.
To ja bym razem z Twoim tatą umarła z pragnienia, bo nigdy u nikogo sama bym sobie nic do jedzenia i picia nie zrobiła:) Tylko u mojej mamy czuję się jak u siebie, szczerze mówiąc też nie lubię jak moi goście sami by się mieli kręcic po kuchni i robić sobie jedzenie czy picie.
MR ja nie widzę potrzeby jak goście są u mnie 2 tyg czasem dłużej podawania im śniadania do łózka i kolacji pod nos każdy wstaje o różnej godzinie i ma ochotę na co innego. Oczywiście dotyczy to bardzo bliskiej rodziny i przyjaciół. Jeśli nie jestem z kimś w zażyłych stosunkach to nie panosze się u niego a i u siebie też nie pozwalam :) Napisałam wcześnej, że to nie dotyczy sytuacji kiedy są święta bo wtedy zawsze czy są goście czy nie zjadamy posiłki przy jednym stole.
Jak pojechałam na dłużej do mojego brata czy teściowej to od razu mi powiedzieli, że mam jedzenie czy picie brać sobie sama. Dostosowałam się choć trochę mi głupio było.
Dlaczego głupio ? Gdy mi się chce pić to sobie nalewam wody. Gdy mam ochote na jabłko to po nie sięgam a nie czekam jak ktoś mi je zaproponuje, umyje i poda.
Mam na myśli otwierać lodówkę. Brać co mi odpowiada. To takie rządzenie się. Z drugiej strony jak teściowa była u mnie to było straszne. Też powiedziałam jej by sama sobie brała śniadanie czy kolacje. Zrobiła sobie gdy dałam jej składniki. Sama nie wyciągnęła. Tylko nie chciała powiedzieć na co ma ochotę. Trudno mi było trafić w jej preferencje ale przeżyłyśmy.
as ja zawsze mówie swoim goscią aby się czuli u mnie jak u siebie w domu. Kiedy tak się czuja ja jestem zadowolona. Otwierać lodwkę, szrobić zobie kawę jak sie jest u kogoś dłużej to nie wstyd. Wstyd dla mnie to grzebać komuś w szafkach z ciuchami czy w jakiś szufladach.
Bardzo lubię gości. Co prawda warunki do ich przyjmowania mam takie sobie, ale chciałabym, żeby czuli się jak najlepiej. Staram się ugościć ich jak potrafię, zdając sobie jednocześnie sprawę, że mogę niestety nie trafić w ich styl życia, gust kulinarny, dietę czy oczekiwania. Bardzo cenię, jeśli powstrzymają się od bezpośrednich uwag czy krytyki, natomiast mimochodem, w rozmowie wspomną o tym, co lubią i poopowiadają o tym, jak byli goszczeni i co im się podobało. Uczę się dzięki temu nie popełniać błędów w przyszłości, a popełniłam ich dotąd niestety sporo. Mam nadzieję, że zostały przyjęte z wyrozumiałością. Zachęcam gości do czegoś w rodzaju "półobsługi" - pokazuję, gdzie stoi kawa, herbata, mleko, wystawiam na stół owoce i drobne ciasteczka do przekąszenia. Co jakiś czas pytam, czy nie są głodni i ustalam godzinę posiłku, żeby goście nie wiszeli w próżni, nie mając pojęcia, co ze sobą począć, czy iść na miasto coś zjeść, czy głodować w nadziei, że w końcu pojawi się na stole jakiś obiad. Chętnie przyjmuję obecność gości w kuchni, razem z nimi układam na talerzach składniki, podaję miski i półmiski do zaniesienia. Inaczej traktuję gości podczas proszonych obiadów, a inaczej podczas luźnych spotkań towarzyskich. Jeśli u mnie nocują, zawsze zostawiam im wodę i szklanki w pokoju, pytam czy czegoś potrzebują, informuję o tym, co może ich spotkać następnego dnia (np. drepczący głośno po podłodze pies, gadające nad ranem dziecko czy chrapiący domownicy). Wystawiam kubki, kawę, herbatę i cukier na kuchenny blat - bo może jednak zechcą sobie zrobić kawę, ale nie będą chcieli grzebać w szafkach. Staram się wstać na tyle wcześnie, żeby goście nie uschli z pragnienia i łażę po domu, mając nadzieję, że nie robię za dużo hałasu. Już tak jest, że jeśli gośćmi nie są nasi znajomi, z którymi znamy się jak łyse konie, sytuacja jest troszkę niekomfortowa dla obu stron, które nie chcą sobie przeszkadzać. Gorzej, jeśli przyjmujemy gości nachalnych, którzy dzwonią, obwieszczając, że będą i cześć - a potem grzebią w szafkach lub oczekują pełnej hotelowej obsługi, obdarzają nas "dobrymi radami" i nadmiernie hałasują. Taki wizyt staram się unikać - czasem nie wypada odmówić wprost i trzeba spotkanie przeżyć. Nigdy nie wiadomo, czy kiedyś sami nie zmienimy się w bezczelne stare zrzędy :)
As a co w tym zlego ,ze goscie otworza lodowke i wezma sobie co im odpowiada?Trudno,zebym wyciagala gosci z lozek nad ranem ,jak wychodze do pracy,zeby posadzic ich za stolem,aby zjedli sniadanie,bo wtedy ja jem.Pokazuje w ktorej szafce,kawa,herbata,cukier,pieczywo itp.Lodowka widza gdzie stoi,na pewno znajda w niej cos dla siebie.
W komorce stoja skrzynki z piciem,moga brac do woli,ja nie widze w tym problemu,zeby sami sie obsluzyli ,kiedy mnie nie ma w domu.
Widzisz, to chyba kwestia podejścia - choć zachęcam swoich gości do otwierania lodówki, sama czyjąś lodówkę krępuję się otworzyć, mimo że mi na to pozwolono. Nawet, jeśli idę z wizytą do starych znajomych czy przyjaciół i chcę wyjąć sobie mleko do kawy czy wyciągnąć kubek z szafki, pada z moich ust nieśmiertelne "czy mogę?" Poza tym staram się jako gość robić zakupy i mam nadzieję, że jest to przez gospodarzy mile widziane - czuję się trochę skrępowana, korzystając wyłącznie z zapasów gospodarzy.
Ja też tak robię. Kiedyś pojechaliśmy z moimi rodzicami do mamy siostry na cztery dni. Ciocia nas zapraszała wiele razy. Było lato więc upiekłam ciasteczka owsiane i kokosanki. Jechaliśmy autobusem włożyłam ciasteczka do pudełka i wręczyłam cioci. Była mile zaskoczona. Niby nic a cieszy. Ona też zawsze o nas pamięta. A kokosanki specjalnie dla mojego kuzyna bo je uwielbia. Był zadowolony. Później zakupy i wspólne gotowanie. Było miło i rodzinnie. Niedługo wszyscy się zjadą do nas na ważną uroczystość rodzinną:)
Ja też tak mam. Moi goście wiedzą co i gdzie leży. Nie mówiąc już o zrobieniu kawy - wyjąc kubek z szafki, przycisnąc jeden przycisk w ekspresie, to naprawdę do tego mojej osoby w kuchni nie musi być. Jeden z kolegów męża, a właściwie przyjaciel domu, lubi wcześnie wstawać , więc za każdym razem jak u nas jest robi śniadanie, a ponieważ gotuje wyśmienicie, więc na stole jest " poezja". Tylko muszę zaznaczyć, że moi goście , to osoby z którymi ja się dobrze czuję, mam na górze domu osobny pokój z łazienką, więc nikt nie jest skrępowany. Ja po prostu nie miewam gości, wokół których musiałabym skakać.
Mnie jest bardzo milo,jak goscie sie nie krepuja,wezma wyciagna sobie co chca i na co maja ochote,z tego tez wnioskuje,ze poprostu dobrze sie u mnie czuja.
Moja szwagierka mieszka niedaleko nas jakies 250-300m,zdarza mi sie miec czasem wolny wtorek lub czwartek,wtedy rano ide do niej,aby byc przy jej polrocznej coreczce.W tym czasie ona moze sobie zrobic w spokoju zakupy,wysprzatac mieszkanie,tudziez poprasowac,ja wtedy zajmuje sie mala,czasem jesli pogoda pozwala zabieram ja na spacer.Wlasnie w te dni czesto jemy razem sniadanie,ja czasem po drodze wstepuje do piekarni po swieze pieczywo,zdarza sie,ze gdy przychodze mala jest akurat karmiona,wiec robie kawe,badz wyciagam to co jest w lodowce i zadna z nas z tego powodu nie robi jakiegos problemu,poprostu sie dobrze u siebie czujemy,moze to jest spowodowane tez tym ,ze mieszkalysmy przez pol roku razem. Siostra mojego meza przeprowadzala sie z innego miasta ,tutaj gdzie mieszkamy,na poczatku mieszkala u nas,nie powiem nie bylo to latwe,3 dorosle osoby i jedno dziecko szkolne,na dwoch pokojach w tym jeden z aneksem kuchennym,bylo nie lada wyzwaniem.Szwagierka pracowala wtedy na 3 zmiany,moj maz rowniez,ale kazdy o innych porach,normalnie zajmowala duzy pokoj i w nim spala,ale jesli pracowala na noc,przychodzila rano,kladla sie spac w duzym pokoju,jak ja wstawalam,budzilam ja ,zabierala swoja posciel i szla spac dalej do sypialni,poniewaz kuchnia nie byla osobnym pomieszczeniem,a ja musialam obiad ugotowac itd.Nie powiem czasem zdarzaly sie male spiecia,ale uwazam ,ze to byl bardzo fajny czas,przez te pol roku mieszkania razem,mysle,ze sie dobrze poznalysmy i to nas do siebie zblizylo.Jest nie tylko moja szwagierka,ale tez bliska mi osoba.
Jakiś czas temu miałam gości- mieli zjechać niby na 3 dni...suma sumarum wyszło 11, bo "u Was tak pięknie, Wy macie wolne, więc skorzystamy z tego". Dzieci po cichu zgrzytały zębami, bo miały ferie, chciały odpocząć, wyspać się, a tu klapa!!! Nasi goście wstawali wcześnie rano, wujek chodził po domu i podśpiewywał, razem z ciocią głośno dyskutowali, parzyli sobie kawę, jedli po pół bułeczki, potem koło 8 rano wskakiwali z powrotem do łóżek, żeby nieco podrzemać. To ludzie po siedemdziesiątce, więc mnie to w zasadzie nie dziwiło. W ciągu dnia wypijali mnóstwo herbatek, kawek, ciągle coś tam podjadali. Ruch w kuchni jak w Paryżu. Ale to wszystko nic. Najpiękniej było w nocy. Z ich pokoju dochodziło takie chrapanie, że mimo zamkniętych drzwi do sypialni, czuliśmy się jak na lotnisku. Masakra. Wiem, wiem, wszystko trzeba wybaczyć, bo to i wiek, i niedosłuch prawdopodobnie, ale... Jak w końcu pojechali do domu, to wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. A wujek zawsze powtarzał, że gość jak ryba, po trzech dniach śmierdzi...i zapomniał o tym . Ja Ciebie MR rozumiem.
Beato tym postem wywołałaś uśmiech na mojej twarzy,:)już nie pisałam o tym podjadaniu i tych herbatkach, ale u mnie było to samo. I jeszcze pozalewana terakota w kuchni że jak stanełam w klapkach to się przyklejałam od cukru. Ja nigdy nie nocuje u rodziny, wiele razy nas zapraszali na wakacje nad morzem, jeżeli pojadę to wolę wynając kwaterę i zapłacic , a z nimi spotkać się w kawiarni :)
Teraz juz wszyscy wiedzą, dlaczego wolę zapłacić za kwaterę ( niekiedy kilkaset zł za jedną noc) niż korzystać z "gościny" ????
Fu
Powiedzcie lepiej, ze nie macie miejsca, ze nie macie godnego łóżka, niż tak "gościć" Rzygać się chce... No straszne!!! Wujek śmiał kaszleć??? I pewnie jeszcze wypił cała wyliczoną dla rodziny wodę mineralną??? Bo śmiało mu się zachcieć pić???
Fuj;//// co za obrzydliwy brak kultury;//// fuj, jak śmiał...
Na szczęscie nie u kazdego tak jest. Ja uwielbiam gości, mimo że wiem że nie umiem do końca sprostac ich oczekiwaniom.
Włąściwie miałam do siebie pretensje i bardzo mi przykro, jeśli nie umiałam zapewnic im takich warunków na jakie zaslugują i goście by poszli na kwaterę...
Też się cieszę:)))a maluch jak się cieszy, już nawet z tym waleniem kopniaków przystopował:)) Miło że wpadłaś do mojego wątku zastąpic małego i mi dokopać
Też się cieszę:)))a maluch jak się cieszy, już nawet z tym waleniem kopniaków przystopował:)) Miło że wpadłaś do mojego wątku zastąpic małego i mi dokopać
Jestem tu nowy,może czegoś nie rozumiem, ale czy każdy kto ma inne zdanie niż Pani, od razu Pani dokopuje?!
Aga nigdy nie mów nigdy :) wiesz jak to jest, czasem życie takie niespodzianki nam szykuję że hej Jak będziesz w Krakowie to wpadaj , tylko nie trzaskaj drzwiami :))
" Zaprosić kogos pod swój dach, to znaczy mieć cały czas jego dobro na uwadze"
nie pamietam niestety, kto to powiedział
ale miał rację.
Nie zapraszaj nikogo pod swój dach, wykręć się, powiedz że masz biegunkę, że mały Ci fika, zę dach Ci przecieka, ze sprężyny z łozka wyszły...
To co zrobiłaś teraz, jest odrażające :(
Przepraszam, ale tak myślę. Łyka herabaty bym u Ciebie nie przełknęła... :( Ością w gardle by mi stanęła... Zaraz bym portfel wyciągała, zęby Ci zqapłacić za straszne koszta, które poniosłaś...
Czytanie ze zrozumieniem się kłania, ja nikogo nie zapraszałam jeżeli już Ci o to chodzi.Moja herbata ością Ci nie stanie, ponieważ nigdy jej u mnie nie wypijesz :)) I jeszcze jedno , nikomu jedzenia nie wymawiam, ale nie lubię jak ktoś u mnie nocuje, mam na tym tle jakąś fobie:)
Ale w głowie mi się nie mieści- jak Ci nie wstyd???
To jest oczywiście moja sprawa i nie musisz na to odpowiadać ( i nawet lepiej, jak nie odpowiesz), tylko, no nie wiem, jak to powiedzieć... jetsem zażenowana tym wątkiem... jest mi fuj, choć nic nie zawiniłam, płoną mi policzki, tak mi wstyd za Ciebie ( choć zdaje sobie sprawę, że to bez sensu)
To co piszesz jest ODRAŻAJĄCE :( obrzydliwe małomieszczańskie dulskie fałszywei obrzydliwe
fuj
( pomysleć wstyd, a co dopiero pisać o tym publicznie???? Fuj)
Mam bardzo podobne zdanie. Trochę głupio by mi było jak by byłem u gości (a co gorsze ,u takich których lubię) i było by tak że chcą się mnie zaraz pozbyć. . No niezbyt komfortowe i taka rodzina... .blee. . Jeszcze to rodzinka którą rzadko się widzi. ..
Fakt faktem - jak ktoś w nocy hałasuje i gada to jest to wkurzające i ja bym zwrócił uwagę. ..
No cóż .. rodziny się nie wybiera :P
Chociaż z drugiej strony , to ich ugościła i to się liczy . .a że sobie pomyślała ..każdy ma za plecami i lepiej jak się to wprost mówi co się do koga ma nić go obgadywać.
Myślę ,że Ala06 jest miła do póki jest po jej myśli. Jeżeli odmówimy rozmowy na jakiś temat to staje się nie miła ,czego ten wpis i moja prywatna skrzynka jest przykładem. To tyle.
Aluś .. nie poznaje koleżanki .. ?? Takim tonem .. Fakt kuchcik młode chłopcze ale nie można tak osądzć , ze nie zna mierników co dobre , co wypada a co nie .... !! Jest myślacy ... wyciąga wnioski .. ! Tak nawiasem kuchcik przywraca mi wiarę w młodzież .... Mam nadzieję ,że miałaś kiepski dzień i nastrój .... ::))
Tia, przed okresem, w okresie, po okresie, w ciąży, po ciąży, przed pokwitaniem, w czasie pokwitania, po pokwitaniu, przed menopauza, w menopauzie, po menopauzie... Nigdy nie jesteście sobą. A ciotka spokojnie pochrapać nie może bez obsmarowywania. Kurde, może miała akurat zespól jakiśtam?! Trochę empatii!
Czyli kto? Jest pewna grupa kobiet która swoje postępowanie, jakiekolwiek by nie było zwala na hormony, ale zapewniam Cię że nie wszystkie stosują tą wygodną wymówkę. Pzdr..
To kłopot mam. Garść mleczy, może kilka gałązek forsycji, śliwek.... czy co tam teraz kwitnie. Ale jak mnie straż miejska przyłapie to wpłacisz kaucję?
Jarek-właściwie kocham wszystkie kwiaty.Polne poznałam chyba jako pierwsze.Jeśli to ma być kwiatek od Ciebie,może byc i skromna stokrotka-liczy się intencja. Co do kaucji-nie wiem,może będzie warto?
Jolka nie daj się tak łatwo chwycić na kwiatka ;) Niech się chłopak bardziej postara. Jest o co powalczyć - taka fajna dziewczyna :) my to takie głupie, chłop sobie kwiatkiem pomacha i serce mięknie :):):)
Jolka nie daj się tak łatwo chwycić na kwiatka ;) Niech się chłopak bardziej postara. Jest o co powalczyć - taka fajna dziewczyna :) my to takie głupie, chłop sobie kwiatkiem pomacha i serce mięknie :):):)
Tak sobie myślę, że Tobie to g(w)oździki by pasowały. I młoteczek albo wałeczek a potem w długą:):)
No widzę, że też masz osobliwe poczucie humoru więc mnie rozumiesz ;) Jak mój mąż usłyszał o gwoździkach i młoteczku to się bardzo uśmiał... Nie należy do opcji kwiatek, ale zawsze coś na okazje wymyśli oryginalnego. Ale gwoździki, młoteczek i wałeczek nie przyszły mu jeszcze do głowy, no i długą dać dyla też nie zamierza - przynajmniej tak twierdzi. No to może dlatego, że nie spróbował mi dać młoteczka, czy wałeczka, zamiast kwiateczka ;) i to raczej nie nastąpi.
Wiesz,Magda,ja to może z tych "kwiotkowych". Pierwszy "pęk"polnych mieszańców dostałam w ....przedszkolu,od ówczesnego adoratora-olaboga,jaki on był dorosły,chyba trzecia klasa podstawówki.Odprowadzał mnie często z przedszkola do domu,trzymając za rękę,bo mieliśmy bardzo z górki.Nie wiem,czy mi się naprawdę tak nóżki plątały,że wymagałam pomocy?Chyba cwaniak użył fortelu.Kiedyś właśnie powitał mnie nieco wymęczonymi kwiatuszkami. Widzisz,chłopa wieki nie widziałam,ani nie poznałabym go na ulicy,ale bukiecik pamiętam. Nastepna scena-jak z "Nocy i dni"-ja 15,on 17.Zachwyciłam się wodnym cudem,na to "sympatia" wlazł do tego błotnistego bajorka i mi go przyniósł.Co tam ochrona przyrody.Oczywiście nasza "miłość"skończyła się wraz ze szkolnym dzwonkiem (wyjechałam "do szkół'),chłopaka póżniej nie darzyłam sympatią,bo się nieciekawie zmienił,ale ...kwiatek pamiętam. Na ślubie dostałam od kolegi gałązkę białego bzu i-bij,zabij,ze wszystkich (zresztą skromnych) przezentów pamiętam właśnie tylko ten. Takie "bezpłciowe" kwiatki na odczepnego to w ogóle sie nie liczą. Tak,że lepszy kwiatuszek na początek,niż "za włosy i do jaskini".
Pewnie kwiatuszki są PYCHA OKEJ ;) Ja tam też lubię kwiatki jak każda kobitka, zwłaszcza od kochanej osoby... tylko tak się droczę :) Ale prezenty zamiast kwiatka typu: origami z wierszykiem, ciastko niespodzianka, narysowany kwiatek na tekturce "mój wymarzony", pierścionek z plastikowym misiem, który odprysł na moim grubym paluchu i wyleciał w kosmos (dostałam od męża na zaręczyny - sprawdzał mnie ;)) i jeszcze wiele, wiele innych to też takie prezenty, których się nie zapomina. Takie pomysłowe i widać, że temu komuś zależało, bo pracochłonne, a nie jakiś odczepny kwiatek, takie żeby uśmiech wywołać, więc nie zdziwiłabym się jakbym dostała "gwoździka".
A te lilie wodne z "Nocy i dni" KLASYKA - każda kobieta chce się tak poczuć choć raz w życiu, a nie każdej jest dane. To jesteś szczęściarą :)
Sęk w tym, że przed okresem, w okresie, po okresie, w ciąży, po ciąży, przed pokwitaniem, w czasie pokwitania, po pokwitaniu, przed menopauza, w menopauzie, po menopauzie... TE PRAWDZIWE I SZCZERE JA WYŁAZI :):):) Więc myślę, ze tylko pomiędzy tymi okresami - bardzo rzadko się zmieniamy :) ;)
Powiedz agik czego mam się wstydzić? nic złego nie napisałam. A Ty jesteś zwykłą prowokatorką , wpadasz tylko żeby komuś dokopać. Jeżeli już miałabym się czegoś wstydzić , to demonstrując swoją pachę , wstydziłabym się tej plamy którą tam widać:)
No jak się nie wstydzisz- to tylko dobrze dla Ciebie... :)
Ja bym umarła ze wstydu... Ze wstydu, że mi tak strasznie słoma z butów wystaje...
Fuj...
Ale w sumie- to szczęście, ze napisałaś...
nikt Cię nie bezie niepokoił tym, że może bedzie chciał Cię narazić na STRASZNE koszta i niepokoje... ( np wody mineralnej, albo będzie chciał u Ciebie skorzystać z toalety- wiadomo- musi użyć papieru ( znów straszne koszta dla ciebie) i spłukac tolaletę (znów niepotrzebne koszta)
No jak się nie wstydzisz- to tylko dobrze dla Ciebie... :)Ja bym umarła ze wstydu...Ze wstydu, że mi tak strasznie słoma z butów wystaje...Fuj...Ale w sumie- to szczęście, ze napisałaś...nikt Cię nie bezie niepokoił tym, że może bedzie chciał Cię narazić na STRASZNE koszta i niepokoje... ( np wody mineralnej, albo będzie chciał u Ciebie skorzystać z toalety- wiadomo- musi użyć papieru ( znów straszne koszta dla ciebie) i spłukac tolaletę (znów niepotrzebne koszta)Niedobrze mi...
No widzisz chyba się zrozumiałyśmy. Zakładając ten wątek liczyłam na Ciebie:)))) i na to że po mnie pojeździsz:)No cóz jak się po kimś jeździ, trzeba liczyć się z tym że po nim też pojadą.
Jak Ci niedobrze to weź alkaprim...Przyszłaś tu aby "zadymiać"? Nie wystarczy Ci Twoja "stronka"? Jeszcze jeden taki "wyskok" a będę wniskował o usunięcie Cię z WŻ, mimo że prywatnie trochę Cię lubię...ale takie zachowania trudno tolerować.
Jak Ci niedobrze to weź alkaprim...Przyszłaś tu aby "zadymiać"? Nie wystarczy Ci Twoja "stronka"? Jeszcze jeden taki "wyskok" a będę wniskował o usunięcie Cię z WŻ, mimo że prywatnie trochę Cię lubię...ale takie zachowania trudno tolerować.
A wnioskuj już :) Na jakiej podstawie?
Gdzie "wyskok"?
Alkaprim polecasz na przepicie? Rozumiem, że na podstawie własnego doświadczenia? Mnie woda ( zwykła, mineralna) na mdłości trochę pomaga, ale ja nie jestem przepita, wręcz przeciwnie- dawno takiej trzeźwości nie zachowywałam...
Ojej... :(Teraz zauważyłam, że nie zalinkowałeś... :(Dawno nie miałam juz do ciebie reklamy...A mnie się tak Kuchcik i Czarodziej podobają...Weź, zalinkuj moja "bandycką" stronę :P Wojtek też się pewnie ucieszy...- w końcu nie ma to jak darmowa reklama...
Nic a nic z tego nie rozumiem...Jednak chyba mam rację...wypiłaś za dużo...weź alkaprim to pomaga...Masz rację; wiem to z własnego doświadczenia
Agik, sposób, w jaki się wypowiadasz jest niegrzeczny i upokarzający. Nie mogę pozwolić na taki styl wypowiedzi, który w efekcie powoduje niepotrzebne podgrzewanie atmosfery na forum. Jeżeli zamierzasz nadal udzielać się na tej stronie w podobnym stylu, Twoje konto zostanie zablokowane, ponieważ podobne zachowanie nosi wyraźne znamiona trollingu. Nie jest to pierwsze Twoje wystąpienie w tym stylu - jest wiele sposobów wyrażenia swoich odczuć, piętnowanie nie musi i nie powinno do nich należeć. Wolność wypowiedzi też podlega pewnym konwenansom, w przeciwnym razie dochodzi do przepychanek, awantur i wyzywania się. Udzielam oficjalnego upomnienia.
Ok Spróbuję wyjaśnić... Pewnie to widać, że od dość dawna przeniosłam się na pozycję obserwatora. Wkn, Ty wiesz, ze ja kochałam TAMTO forum WŻ. Nie ma go juz- trudno, w końcu wszystko z czasem się zmienia... Teraz wchodząc raz na jakiś czas widzę: pyskówki, jecząco- miaucząco- agresywne wypowiedzi ( fakt, że źle się przyłożyłam, bo moja wypowiedź najdelikatniej mówiąc była agresywna). O tym, że mam prywatne powody, by mieć krew na oczach z powodu takiego podejścia jak MR już kiedyś pisałam- kto czytał, ten wie- z przykrością musze stwierdzić, że mnie poniosło. Z tym większą przykrością- ze oponenta do rzeczowej rozmowy od początku nie było, co powinnam była wiedzieć i z szacunku do siebie - po prostu w taką rozmowę nie wchodzić- i tak właśnie zrobię na zaś.
Z tym podgrzewaniem atmosfery- to przesadziłaś ;)- dobrze wiesz, że nie ja ją podgrzewam :) Zablokuj moje konto, jak chcesz, tylko nie szukaj na siłę pretekstu, bo to troszkę śmieszne jest. Nie reagowałaś na ... ( takie ;))) ) zaczepki wobec mnie - słobowitym głosikiem "apelowałaś o wzajemną życzliwość"- bądź chociaz konsekwentna...
Zresztą- jak tam chcesz ...To naprawdę już nie moja sprawa.
Nie będę się zasłaniac wolnością słowa, bo to zwyczajnie głupie jest. Moja wypowiedź świadczy o mnie i nie stanowi dla mnie zaszczytu, niestety... Z tym musze poradzić sobie sama- niezależnie od tego, czy mnie stąd wyprosisz, czy nie. Niemniej jednak adresatki wypowiedzi nie przeproszę. Samej przed lustrem- zwyczajnie mi głupio.
"oficjalne upomnienie" przywieszę sobie w biurze. Tak, zeby nie zapominieć ;))))
Co z tymi wiadomościami prywatnymi? Z ciekawości tylko- zablokowaliście mnie? ;) tysz gupio...a
Mógłbym zacytować kilka naprawdę świetnych dowcipów o admi/ale tu nie o ripostę chodzi:)O bana tym bardziej... (ban-nick=new user+ new /more options) Chyba dział (cięte słówka,inne zdanie,blabla ) byłby lekarstwem na "takich jak my" Przecież straszenie i udawanie,że wszystko jest ok,to metody zapychania dziur jak mi się wydaje,a może powinniście zmienić kryteria rejestracji? "Mądry człowiek wie, że nie ma krytyki szkodliwej. To brak krytyki przynosi szkodę" Kuba W/ Pozdawiam.
Niegrzeczne i upokorzające jest to co mówi MR i to, że to jej się na takie zachowanie pozwala, a nie nazywa po imieniu czym jest.
Trollowanie (trolling) - antyspołeczne zachowanie charakterystyczne dla forów dyskusyjnych i innych miejsc w Internecie, w których prowadzi się dyskusje. Trollowanie polega na zamierzonym wpływaniu na innych użytkowników w celu ich ośmieszenia lub obrażenia (czego następstwem jest wywołanie kłótni) poprzez wysyłanie napastliwych, kontrowersyjnych, często nieprawdziwych przekazów czy też poprzez stosowanie różnego typu zabiegów erystycznych.
Nie wiem które wypowiedzi niosą większe znamiona trollingu i są antyspołeczne - MR, czy Agik. Ja tam w wypowiedziach MR widzę trolling na maksa, bo każdy jej wątek kogoś, albo coś obsmarowuje i ośmiesza - dziwne, ze tego nie widzisz! Samo przyjmowaie gości po dach w ten sposób to antyspołeczne, nieżyczliwe zachowanie. Wyrażanie swojego zdania nawet ostro i sprzeciwianie się nieprawościom nie jest trollingiem!!!!!!!!! Jest UCZCIWOŚCIĄ I WRAŻLIWOŚCIĄ NA NIEPRAWOŚĆ!!! I jak chcesz to mnie i Agik zawieś za prawdę, wtedy będzie wiadomo, że forum nie jest bezstronne i wolne!!!! A co jest fuj i odrażające to jest odrażające i tyle. I będę szczera i BĘDĘ WYRAŻAĆ SWOJE ZDANIE, bo mam odwagę mówić co jest dobrem, a co złem. I krew mi się burzy jak widze taką niesprawiedliwą cenzurę!!!!
Widzę że źle rozumiesz formułkę "trollowanie" Trollowanie polega na zamierzonym wpływaniu na innych użytkowników w celu ich ośmieszenia lub obrażenia (czego następstwem jest wywołanie kłótni) poprzez wysyłanie napastliwych, kontrowersyjnych, często nieprawdziwych przekazów czy też poprzez stosowanie różnego typu zabiegów erystycznych.
MR nie opisywała zachowania żadnego z użytkowników forum, opisała sytuację która dotyczy ją osobiście, nie wymieniła żadnego imienia ani nazwiska, trolling to ośmieszanie i obrażanie innych użytkowników forum... MR nic takiego nie zrobiła.
Fakt ;))) W tym wątku akurat ośmieszyła i upokorzyła swoją rodzinę...A to nie jest karalne, ani nie nosi znamion trollingu :D Całkiem możliwe, ze nie są użytkownikami tego portalu ;)
A jeśli są, to kategoria czynu się zmieni, czy jak? :D
Ośmieszyła...upokorzyła... chyba czytamy inne wątki W dodatku w całkiem innych językach... ;))))))))))))))))))))))))))))A świstak nadal siedzi i zawija to w te sreberka :)
Fakt że siedzi ale już nie zawija. Posadzili go za defraudację sreberka...(to tak na marginesie)
Mów i głoś swoją prawdę, tylko nie krzycz i pozwól prawdę mówic innym:)Ja też mówię prawdę, ale nie krzyczę. Wiem dlaczego napisałaś ten post , oskarżając mnie o niby trolling:) Dlatego że sama nie umiałaś przyjąc prawdy w wiadomym wątku wózkowym i teraz się mścisz. Gdzie Ty widzisz tutaj trolling z mojej strony? założyłam wątek o moim samopoczuciu po wizycie gości i to wszystko. Oczekiwałam wypowiedzi innych , jak oni się czują po gościach, a nie napaści na mnie i ocenianie mojego postępowania. Więcej dystansu do siebie życzę i mniej krzyku.
Ze świecą szukać drugiej tak wrażliwej istoty ja Ty.
Ja również wypowiedziałam się w tym wątku i swojego zdania ie zmieniłam, choć czytając posty innych, zrozumiałam, że są ludzie , którym asertywnośc przychodzi trudniej niż mi. I również uważam, że MR nikogo nie obraziła. Wyraziła swoje odczucia dając jednocześnie wizerunek samej siebie. Nikogo w tym watku nie oczerniła.
Ty Magdo natomiast, wpadłaś tutaj tylko po to, żeby wzbudzić kłótnię.
Ehhh... walka z wiatrakami! Jeśli ktoś kogoś nie obraził bezośrednio to nie znaczy, że tak nie jest. Ja czytam między słowami. Moje słowa nic nie zmienią widzę, pozostawie ten mój wątek bez odpowiedzi, nie chcę kłótni. Powiedziałam swoje i tyle, swego zdania nie zmienię - bo widzę, że jestem w mniejszości.
Choć właściwie to bez znaczenia :) bo wartości takie, o których pisała Magda nie rosną w siłę wraz z ilością głosów - na szczęście. I bycie w mniejszości nie odbiera im nic :)
No jak się nie wstydzisz- to tylko dobrze dla Ciebie... :)Ja bym umarła ze wstydu...Ze wstydu, że mi tak strasznie słoma z butów wystaje...Fuj...Ale w sumie- to szczęście, ze napisałaś...nikt Cię nie bezie niepokoił tym, że może bedzie chciał Cię narazić na STRASZNE koszta i niepokoje... ( np wody mineralnej, albo będzie chciał u Ciebie skorzystać z toalety- wiadomo- musi użyć papieru ( znów straszne koszta dla ciebie) i spłukac tolaletę (znów niepotrzebne koszta)Niedobrze mi...
Zgadzam się. Broń mnie Panie Boże przed takimi obłudnymi, nieżyczliwymi ludźmi.
I cytując za autorką aforyzmów ;) MR:
Jak czytam przez Ciebie zakładane wątki to żur kiśnie, zbiera się jajek górka idą (minęły) Święta kurka rurka :) I jak twierdzi MR: Bo to nie ja, robię ze strony kulinarnej śmietnik i to nie ja po nim latam :)
" Zaprosić kogos pod swój dach, to znaczy mieć cały czas jego dobro na uwadze"nie pamietam niestety, kto to powiedziałale miał rację.Nie zapraszaj nikogo pod swój dach, wykręć się, powiedz że masz biegunkę, że mały Ci fika, zę dach Ci przecieka, ze sprężyny z łozka wyszły...To co zrobiłaś teraz, jest odrażające :(Przepraszam, ale tak myślę.Łyka herabaty bym u Ciebie nie przełknęła... :( Ością w gardle by mi stanęła... Zaraz bym portfel wyciągała, zęby Ci zqapłacić za straszne koszta, które poniosłaś...Fuj
Podpiszę się. Mój osobisty brat zamieszkały na dalekich antypodach ożenił się po raz wtóry. Rodzina mojej ukochanej 2bratowej mieszka daleko od nas, a braciszon wpadł do Polski tylko na kilka dni i nie było technicznej możliwości, żeby zajechał do nas. Więc my pojechaliśmy niespodziewanie do obcych w sumie, pierwszy raz widzianych na oczy ludzi, gdzie się zatrzymał. Byliśmy tam prawie 3 dni. To była najfajniejsza trzydniówka, jaką pamiętam. Nie wiem, czy mój monż chrapał w nocy, ani ile razy wstawałam po szklankę z wodą "krymineralną" ;) , bo ja alergiczka, jeśli sucho w powietrzu kaloryferowym, to nie chcem, ale muszem.
Wiem, ile serdeczności i ciepła zaznaliśmy. W. i G. dziękujemy jeszcze raz serduszkowo ;) Za stół i za śmieszki przy oglądaniu zdjęć, za wszystko :) I za bazarek. I za humor, I za Wa-wę wieczorową porą. Kochamy Was. Wiem, że z wzajemnością :).
Do MR (jeśli istnieje ona i byty mnogie, konkursowe, dzieciowe, wózkowe, ... itp.) nie zabłądzimy na bank. Nawet na zaproszenie. To wątek wańkowiczowsko-łobziedliwy :( (jak większość podrywających społeczność WŻ z poduszczenia NR i MR. )
Wszystko super ale nie wiesz jak oni czuja się po Twoim wyjeździe. Może po waszym wyjeździe też odetchnęli z ulgą i obsmarowali znajomym lub w internecie. Wielu ludzi udaje, ze jest super a za plecami już jest inaczej.
Nie chodzi mi konkretnie o Twoją osobę tylko o sytuację. Przypuszczam, że MR tez była miła dla Ciotki. Było milo i sympatycznie w oczach ciotki. Po odjeździe okazuje się, że to tylko pozory
Wiem jak. Mimo, że jeszcze pół roku temu się nie znaliśmy w ogóle.
Wszystko z prostego powodu. mamy niewymuszone, a cieplutkie zaproszenie do nich na długi majowy weekend (z programem, gdzie chcą nas zabrać i z nami pójść) oraz wakacje. Z kotyma i dziećmi.
Bo oni lubią nasze dzieci.
No i koty, więc nie musimy szukać opieki dla zwierzątek na weekend i 3 wakacyjne tygodnie.
Dlatego napisałam z pełną odpowiedzialnością to, co napisałam As.
Nie szukaj pod spodem, pod postem moim i MR tego, czego tam nie położyłam. Pozorów.
Gdybym mogła to bym Cię wyściskała za szczere wygłoszenie swojego zdania w tym wątku (bez zbędnego owijania w bawełnę co by niektórych przypadkiem nim nie urazić) - tym bardziej, że w zupełności się z Tobą zgadzam.
Jeśli tak nerwowo reagujesz na gości to radzę ich nie zapraszać - ja mam to samo i dlatego często nie zapraszam i mam spokój a jak nieproszeni są to się denerwuję. Ale dziwię się, że tak to opisujesz a jak przeczytają??? Będzie im przykro - no chyba , że nie wiedzą, że jesteś "mama różyczki" to spoko
Ja nie reaguje nerwowo na gości, ale tym razem tak to na mnie podziałało. Trzaskanie drzwiami od łazienki w nocy kilka razy, szczekanie psa przy okazji jak ciocia szła do łazienki.( psa zrozumiałam, bo wyczuł że ciocia nie lubi psów) Mały się też budził i płakal , jednym słowem wszyscy odczuli że nie jest w domu, tak jak zawsze. Nie boję się że to przeczytają, bo nie przeczytają na pewno, a gdyby nawet też się bym nie przejęła!
Ja zgadzam się z Agik w 100% .....bardzo rzadko się tutaj wypowiadam ......ale to co napisałaś o swojej gościnności jest dla mnie OKROPNE .....jeśli nie zapraszałaś swoich gości to po co ich gościłaś ....można było grzecznie odmówić .....a nie potem obmawiać ich ........po prostu nie mieści mi się to w głowie ......to jest tylko moje zdanie ......pozdrawiam ....
Jestem szybkim gosciem i takich tez lubie. Nie przesiaduje godzinami, nie nocuje bo nie lubie, nie czuje sie komfortowo. Jesli u mnie ktos zostanie na noc czy dwie to nie problem, ale kazdy wie ze ja nie "skacze" wokol gosci, wiedza gdzie jest lodowka, pralka...na mysl o dluzszych wizytach zoladek mi sie skreca :)
No właśnie i mnie tak skręcało od tego hałasu.Będę rodzić w lipcu, goście przyjadą w sierpniu już do nowego domu. Na górze jest specjalny pokój gościnny, bedą mieli gdzie spać, będą mogli sobie gadać ile wlezie i nikomu nie przeszkadzać:) Będzie całkiem inaczej, dużo miejsca , ogród , będzie można zrobić grilla , a w blokach niestety źle wypadła ta gościna dla mnie! Bo oni byli zadowoleni.
ja też lubie gości,ale jak co za duzo to nie zdrowo.Niestety koło gości trzeba biegać.No to nieźle będziesz miała urwanie głowy jak przyjadą na 2 tygodnie,chyba że nie będą u Ciebie nocować itd?To co innego.Nie to żebym była nie gościnna.Jak nie chcesz ich miec u siebie w sierpniu to wymyśl jakąś historię,np.,że gdzies wyjeżdżacie bo to wypadł niespodziewany wyjazd i już.
Mi też zdarzyło się odmówić komuś przyjazdu (jednodniowego) lub przesunięcia go na inny dzień gdy mi to nie odpowiadało. W tej sprawie jestem szczera i jeśli mam inne plany to w miarę możliwości ich nie zmieniam.
MR ja Cie rozumiem. I nie uwazam, zebys miala sie czego wstydzic, po prostu napisalas o swoich odczuciach, ktore zreszta zaskoczyly Cie. A tymi dwiema paniami powyżej nie przejmuj sie, bezczelności to im nie brakuje. Zachowanie tak infantylne i wkur..., ze chcialoby sie kopnac w tylek.
Wcale nie zaskoczyły .......bo w pierwszej wypowiedzi MR napisała ,że lubi gości tylko nie lubi jak u niej nocują .......to po co się zgadza na nocleg u siebie ????? ......wystarczy grzecznie odmówić .....a nie obmawiać potem ......wg mnie to jest bardzo nie w porządku ......
Po to się zgodziłam że to rodzina z Niemiec i nikogo nie mają oprócz nas, Ty byś odmówiła? jakby ktoś zadzwonił i Ci oznajmił że przyjeżdża i koniec! Ja tak nie umiem i wiem że mojemu mężowi byłoby przykro bo to jego rodzina, jedyna jaką ma, nie licząc jeszcze jednego wujka . Rozumiem że goście mają swoje prawa, ale prawa mają też domownicy. Ja jak u nich byłam a córka była mała, pilnowałam jej jak oka w głowie, nie pozwalałam na żadne szaleństwa i biegania po mieszkaniu, żeby tylko nie zakłóci im spokoju, u nas niestety było inaczej. I to nie byli dzieci, tylko ludzie starsi.
Ja odpowiem tak ......w Twojej sytuacji na pewno bym odmówiła ......mimo ,że bardzo lubię gości w domu .....a już na pewno nie wyobrażam sobie .....Twojej sytuacji .....jak mają przyjechać na dwa tygodnie wkrótce w okolicach narodzin Twojego dziecka ......to jest czas tylko dla Ciebie i Twojego maleństwa ....a nie .....dla gości .....to jest moje zdanie .....
Cerkem, niestety nie wszyscy zrozumieli mój post, ja właśnie napisałam o moich odczuciach jak przeżyłam przyjazd gości. Oczekiwałam że inni też się wypowiedzą , napiszą o swoich odczuciach związanych z przyjazdem rodziny, a nie wpadną żeby jeździc po mnie. Ja mimo że źle się czułam, nie dałam swoim gościom odczuć że jestem zdenerwowana.Ugościłam ich jak tylko mogłam .Niektórzy napadają na mnie jakbym nie wiem co zrobiła, ale nikt nie pomyślał jakby sam się czuł na moim miejscu siedziąc od piątku w hałasie. Zakładając ten wątek wiedziałam że będą po mnie jazdy, zawsze są Cerkem jak tylko założe jakiś wątek. To jeszcze nie koniec, jeszcze nie wszyscy tutaj sobie ulżyli, więc trzeba mi poczekac, ciekawa jestem ile postów będzie miał mój wątek:)
Dopisano 11-04-27 23:41:05:
Cerekm bardzo Cię przepraszam za przekręcenie Twojego nicka:)
Szczerze powiedziawszy to dziwię się bardzo Tobie .....i tego właśnie nie rozumiem ......Jesteś w ciąży .....masz małe dziecko .....masz ...jak pisałaś psa .....chyba mieszkanie też za niewielkie .....czy cięzko było odmówić gościom ? ......na dodatek jak tak bardzo nie lubisz gościć na noc ??? .....Nie osądzam Ciebie ....i wierzę ,że na pewno było Tobie cięzko ......ale wystarczyło tylko powiedzieć .....przepraszam ale nie mogę .....I nie napadam wcale na Ciebie .....piszę tylko jak ja to odczułam .....pozdrawiam .....
Witaj Dario, Przyjeżdżamy do Polski na Święta i zatrzymamy się u was, chcemy przy okazji odwiedzić groby i to wszystko. Mąż był w pracy , a ja nie odmówiłam!
Nigdy nie byłam w takiej sytuacji ......ale uwierz mi .....na pewno bym odmówiła.....co to znaczy za zdanie "zatrzymamy się u Was " ......ja znam tylko takie ......."czy moglibyśmy się u Was zatrzymać ?".......nie lubię jak ktoś decyduje za mnie ......a tak chyba było u Ciebie ..... Nie znam Twojej sytuacji ......ale wiem na pewno ,że za żadne skarby .....nie gościłabym gości w okolicach narodzin swojego dziecka ....mimo ,że bedziesz już w nowym większym domu i będzie osobny pokój jak pisałaś dla gości ..........zastanów się nad tym .......
Moje zdanie jest podobne do Agik ......dla mnie to nic takiego wynająć hotel czy cokolwiek .....jesteś wtedy w spokojnej sytuacji ....a i goście może też .....dla mnie to nie jest żadna ujma ......powtarzam nie znam Twojej sytuacji i Twoich gości również ....
Ja już uciekam ....życzę spokoju i dobrej nocki .....i zastanów się nad tymi dwoma tygodniami w przyszłości ......takie chwile z maleństwem są tylko raz na całe zycie ....nie wiem czy warto .....pozdrowionka ....
Hoteli w Warszawie nie ma? Takich za stówę- od dwójki?- wynajmij im... wyżebrana goscina chyba nie gorzej brzmi, niż " ach, to cudownie, zapraszam na pyszny domowy obiadek i śniadanko i kolację, a żeby Wam było wygodnie i komfortowo- to może zamówimy hotel???"
Daj spokój !!! Jesteś dorosła. Nie rób z siebie ofiary, bo to obleśne jest.
Jestem w stanie zrozumieć, ze masz swoje przyzwyczajenia, swoje fobie, swoje różne- masz pełne prawo do tego, ale obsmarowywać swoich gości, których sama zaprosiłaś???? to mi sie nie mieści w głowie. I co takiego złego ci goście zrobili?
Skąd ja to znam ehhh u mnie identycznie, a jeśli ktoś nie miał takiej sytuacji to moim zdaniem nie powinien się wypowiadać....ja bym odmówił/a tak na pewno rodzinie i to starszym osobom. Powodzenia życzę! Ta nagonka na MR staje się męcząca, zresztą już wcześniej wyjaśniłam czemu zgadzam się z uczuciami MR...
Ja nie napadam na MR ....to jest pewne ....piszę tylko swoje zdanie ....I nie znasz mnie .....wiem NA PEWNO ....,że w sytuacji MR ......na 100 % bym odmówiła ...!!!....mimo,że nie byłam w takiej sytuacji ...... MOI ....goście tylko pytają czy mogą mnie odwiedzić ......a nie stawiają przed faktem dokonanym .....
To nie było skierowane personalnie do Ciebie, zresztą wystarczy drugi raz przeczytać co napisałam. Nie musisz stawiać wykrzykników i pisać drukowanymi literami to jest forum a nie ring. Każdy ma prawo do swojego zdania, co też ja uczyniłam. Fajnie, że masz taką porządną rodzinę tylko pozazdrościć, że są taktowni.
Po pierwsze MR twoi goscie sa bezczelni,jak juz ktos wspomnial,powinni zapytac,czy moga sie u was zatrzymac.
My tez jezdzimy do Polski,przewaznie do domu rodzinnego mojego meza i chociaz jest tam miejsce,tesciowie maja swoj dom ,to zawsze pytamy,czy mozemy przyjechac i czy to nie bedzie kolidowalo z ich jakimis wczesniejszymi planami.Dodam ,ze nikt nas nie musi obslugiwac,wstajemy o roznych porach,wiec sniadanie sobie sami robimy(chyba ze natrafimy na pore ze tesciowie tez jedza,to wtedy jemy razem),podobnie jest z kolacja.
Podobnie bylo jak tesciowie byli u nas,sami sobie szykowali sniadanie,bo ja wczesnie wychodzilam do pracy,jak wracalam to robilam obiad,ale tez nie we wszystkie dni z nami go jedli,bo odwiedzali swoja rodzine zamieszkala w poblizu,wiec caly czas nie byli z nami,czasem przyjezdzali wieczorem dopiero.
Po drugie ,jesli tobie nie pasuje,ich przyjazd,to od razu trzeba mowic.Przepraszam,rozumiem ,ze przyjezdzacie na swieta,chcecie odwiedzic groby,ale u nas w tej chwili nie ma za wiele miejsca,poza tym,jestem w ciazy i nie najlepiej sie czuje,wiec w tym wypadku musicie skorzystac tym razem z hotelu.
Krotko i rzeczowo,na drugi raz zanim sie wprosza,moze przemysla,czy ich przyjazd nie bedzie innym kula u nogi.Czasem trzeba byc asertywnym
Nie rozumiem w ogóle tej nagonki na MR. Nie znam Cię, ale wydaję mi się, że jakbyś była niegościnna to po prostu prosto z mostu odmówiłabyś rodzinie, a tego przecież nie zrobiłaś.Ja wiem jak to jest bardzo lubię gości, ale kiedy przyjedżają już na dłuzej to jest problem, bo mam tylko mały pokój z jeszcze mniejszą kuchnią i tylko wchodzi w grę spanie na podłodze. Ale nie potrafię odmówić rodzinie albo wygonić ich do hotelu, w końcu to rodzina . Też się wtedy trochę wściekam he he ale tylko przez tą ciasnotę i brak prywatności
Niestety w sierpniu zapowiedzieli się aż na 2 tyg.Lubię gości, ale nie lubię jak u mnie nocują.Czy Wy kochani też tak macie?
gorzej, nawet perspektywa 2 godzin spędzonych z przymusowymi gośćmi wywołuje we mnie irytację. "Zapowiadanie się" na 2 tygodnie potraktowałabym jako żart. Rodzina, nie rodzina, cierpliwość ma swoje granice.
Moim zdaniem mieszkanie w bloku nie nadaje się na wizyty gości niechcianych.Nie czułaś się swobodnie, mimo że to Twój dom.Ja tylko dziwię się, że zgodziłaś się ich przyjąć.Na drugi raz po prostu odmów i bądź szczera.Pomyślałaś o tym, że w pewnym momencie ciotka powie - przyjeżdżamy na miesiąc? Wytrzymasz to?
Alusiu, ja jestem przyzwyczajona do takich nagonek:)Ale już nie będę się tłumaczyc , bo tylko winni się tłumaczą. Idę sobie zrobic kanapkę z pieczonym boczusiem i pysznym chrzanem z przepisu renaty :)Bo powiem Ci że przez te telepanie, mało jadłam przez święta.
Skoro był poirytowany, to szkoda,że nie zabrał głosu w momencie kiedy się dowiedział, że latem będzie powtórka i to dłużej.No, ale jak sama mówisz, będziesz miała wtedy inne warunki.
No wiesz, o swoich żalach nie pisałaś na PW, dzwonić z pretensjami też nie dzwoniłaś, prawda? Daj im szansę się wytłumaczyć. Może coś odpiszą. Jakoś się wytłumaczą.
No tak, kobieta ugoscila gosci jak sie nalezy, nie skarzyla im sie, oni byli zadowoleni, odjechali. Teraz weszla na WZ , zeby sie wyzalic, nie w celu obgadania gosci,ale w celu zrzucenia tego brzemienia, zapewne meza nie chciala zasmucac, z dzieckiem nie za bardzo, no to liczyla na wsparcie i zrozumienie ''przyjaciol'' z WZ. Niestety zamiast zrozumienia dostala baty, bo jesli nie ma warunkow czy ochoty to niech nie zaprasza etc..A ja tylko powiem tak, mnie by bylo wstyd odmowic starszym ludziom, ktorzy przyjezdzaja az z Niemiec i na groby. Kazdy jest madry jak nie znajduje sie w tej sytuacji, doradcow jest duzo, bo wystarczy... niestety nie zawsze wystarczy i kazdy ma inny charakter, wiec lepiej nie osadzac i nie oceniac...Milej by bylo wesprzec ta zmeczona osobe, niz ganic i zasiewac wyrzuty sumienia. Mozna miec odmienne zdanie , dlaczego nie? Ale czy trzeba to robic z taka niska kultura? Chyba nie....
właściwie się zgadzam z tą wypowiedzią ale muszę dodać że MR często krytykowała innych za takie własnie uzewnętrznianie się... np . mnie w wątku o teściowej.... i teraz mogłabym napisać masz babo za swoje i niech jeżdżą po tobie do woli ale muszę się zgodzić z wcześniejszą wypowiedzią. ja też to tak odebrałam że MR ugościła gości jak umiała najlepiej a tu na forum poprostu najzwyczajniej w świecie chciała napisać o odczuciach i zmęczeniu jakie jej towarzyszyło. nie wypowiadam się czy dobrze czy źle zrobiła, zrobiła jak uważała i takie jej prawo do tego. ja ponieważ jestem w ciąży w tym roku odmówiłam wszystkim gościom wizyty świątecznej ponieważ nie miałam na to ochoty. i wcale się tego nie wstydzę ani nie mam wyrzutów sumienia z tego powodu.
Ludzie dajcie już spokój. Tak jak ktoś napisał wcześniej MR chciała się wyżalić. Ma prawo być zmęczona, chociaży ze względu na jej stan. Kiedy byłam w ciąży czesto miałam poczucie totalnego zmęczenia, po 17.00 nie byłam w stanie ustać na nogach. Ponadto zwrócie uwagę, że goście zapowiedzieli się jeszcze miesiąc po porodzie. Przepraszam, czy komuś z Was przyszłoby to do głowy? Do tego mały Piotruś, którym trzeba się zająć i totalne zamieszanie związane z przeprowadzką do nowego domu. Dajcie na luz i zastanówcie się, czy zawsze byliście szczęśliwi z powodu najazdu rodzinnego?
Nie denerwujcie MR, trzeba jej chronić jak dobro narodowe. Bez niej wiałoby nudą z forum. Mielibyśmy nudne wątki w stylu - "pomocy jakie menu na przyjęcie", "foremki do pierogów" albo "jaki wózek wybrać"?
MR jak Ty to robisz, że masz na wszystko czas? Na komputer, nowy dom, rodzinę zakupy, ciąża (lekarz, badnia itp) gary i inne domowe obowiązki? Jak czytam co niektóre posty to czuję się bardzo niezorganizowana co tez usłyszałam Co do gości to nie ma co rozpamiętywać trzeba wypocząć i zająć się tym co przyjemne. Następnym razem nich mąż rozmawia i ustala warunki wizyty itp. Poza tym przy małym dziecku też nie wyobrażam sobie wizyt z noclegiem.
Nie zakłady, tylko mały zakład fryzjerski:) w końcu żeby coś mieć trzeba mieć jakieś dochody, zresztą sama dobrze wiesz jak to jest , bo miałaś swoją fermę kur. Z jednej pensji domu się nie wybuduje, trzeba wiele sobie odmówić niestety.
Dopisano 11-04-28 15:17:22:
Ja nikomu nie wypominam że kupił córce mieszkanie, ma swój dom i jeszcze działkę letniskową nad jeziorem. tylko pogratulować zaradności:)))
Chętnie Ci odpowiem:) budową domu zajmował się mój mąż, w sumie moglibyśmy już się na zimę przeprowadzić, ale wolałam zimę spędzić jeszcze w blokach, ze względu na ogrzewanie. Do lekarza często nie chodzę, mam wyznaczone wizyty i chodzę tylko wtedy, chyba że wypadnie coś pilnego. Na zakupy jeździ mąż z córką, a drobne zakupy robię w osiedlaku blisko domu. Odkąd tylko pamiętam zawsze wcześnie wstaje tz. 6:15. Wlączam komputer i robię córce kakao, komputer chodzi cały dzień , w wolnej chwili dochodzę do niego i coś tam wklepie od czasu do czasu:) Następnie wstawiam pranie i główkuje co mam ugotować, jeżeli zupę na mięsie , to wstawiam i gotuje się sama. Po 9 wstaje mały , więc mu daję śniadanko, zje i się bawi, ja w tym czasie wstawiam pranie, wycieram kurze i przecieram mopem podłogi. Około 12 wychodzimy na plac zabaw, a jak ja się żle czuje wychodzi z moją sąsiadką która ma pod opieką swojego wnuczka i razem się ładnie bawią. Ja w tym czasie kończe obiad i resztę obowiązków domowych. Potem wraca mały , dostaje obiad i się bawimy, układamy klocki, rysujemy . I tak powoli staram się jak mogę jakoś dawać sobie radę. Niestety wspólne obiady jemy wszyscy razem tylko w święta, soboty i niedziele.W tygodniu, ja jem tylko razem z synkiem, córka je jak wraca ze szkoły, a mąż późnym wieczorem. Nie mogę się już doczekać wyprowadzki:)
I naprawdę nie mam nic przeciwko gościom, ale goście powinni wiedzieć że goszczący lubią ciszę chociaż w nocy:)
W dzisiejszych czasach kobietom żyje się dużo łatwiej, wstawisz pranie do automatu, naczynia do zmywarki, obiad na kuchnie, a sama możesz w tym czasie robić coś innego:) Trzylatkowi w tym czasie też można znaleźć jakieś fajne zajęcie, gorzej jak mniejsze dziecko i ma kolkę , wtedy już nici z zajęć domowych:)
Na święta miałam gości, wczoraj wyjechali. Pomyślałam sobie, wreszcie pojechali to Ja odetchnę , a tu figa nadal mnie telepią nerwy:(
Niby było wszystko w porządku, a jednak przez całe święta miałam darmowy masaż w środku, mały też nie był szczęśliwy, bo co chwila kopał jak wściekły:(
Myślałam że jak wszystko przygotuję wcześniej to w Święta sobie odpocznę, mimo pomocy córki czuję się przemęczona , jakbym przekopała cały ogródek.
W nocy nie mogłam spać bo ciotka po kilka razy na noc wychodziła do toalety i za każdym razem trzaskała drzwiami.
Do tego ma bardzo donośny głos, że jak rozmawiali to słychac ją było w całym mieszkaniu.Ciągle gadała , gadała i gadała, milkła tylko wtedy jak wychodzili na spacer.
Wiem że rodzinę trzeba ugościc i ja to zrobiłam, ale sama czuję się jak chodzący mikser. Niestety w sierpniu zapowiedzieli się aż na 2 tyg.
Lubię gości, ale nie lubię jak u mnie nocują.
Czy Wy kochani też tak macie?
A czy wiesz że nie wolno Ci się denerwować !! i po co ta nerwówka
mogłaś włączyć luz :)) wiem że łatwo mówić trudniej wykonać :)
Ja ma tak: mój dom, moja twierdza. Jak chcę to zapraszam, jak zapraszam, to potem nie narzekam.
Jesteś pewna, że ciocia gadulska nie czyta forum na wż, albo jej jakaś znajoma, lub córka?
Ja ich nie zapraszam, Ona zadzwoniła i powiedziaqła że jedzie na grób brata i że się u nas zatrzyma! i co miałam powiedzieć że nas w domu nie będzie? Ciotka zawsze nam oznajmia że przyjeżdża, nie pyta czy może.
Nawet jak przeczyta , no to co? chociaż wątpie, mieszkają w Niemczech i nie chodzi po stronach kulinarnych, z tego co wiem to interesują ją krzyżówki a nie komputer.
MR asertywnść się kłania.:):) Sama mam z tym problem jeśli chodzi o rodzinę ale próbuję i mam już małe sukcesy
MR pwiedzieć prawdę jesteś w stanie blogsławiaonym i nie czujesz się najlepiej. Przepraszam ciociu z przyjemnościa Was ugoszczę jak poczuję się lepiej wtedy zadzwonię i tyle. Nie maja innej rodziny u której moga się zatrzymać ? Nie gniewaj się ale trochę dziwna masz rodzinę. Zapowiedzieli się jak urodzisz ( o ile dobrze pamiętam) . Dla mnie to troche niegrzecznie zapowiadac się i nie pytać czy można.
Ja kiedyś wiecznie rezygnowałam z majowego weekendu. Wiecznie ktoś się do nas zapowiadał z rodziny, Dzwoniąc na tydzień przed weekendem gdy my mieliśmy zarezerwowany bądź zaplanowany ten weekend. Kiedyś rezygnowałam z weekendu i gościłam rodzinę. Teraz twierdze że tez mam swoje potrzeby. Delikatnie mówie jak jest. Jaka szkoda że ciocia nie zadzwoniła wcześniej mamy zaplanowany ten weekend. Zapraszam za dwa tygodnie i tyle.
No może i masz rację ale to były święta i rodzinka pojawila się w związku
z nimi, tutaj nie mogła Daria nic przesunąć
Ala ale Daria mówiła że ciocia zadzwonila wcześniej.
Aggusiu,dzwoniła wcześniej:) oznajmiając że przyjadą.
Cieszę się że nas odwiedzili , ale zastanawiam się dlaczego mam takie podłe samopoczucie po ich wizycie.
MR Ty się nie zastanawiaj tylko wypoczywaj. :):) Jesteś w stanie błogosławionym i to jest normalne pewne rzeczy będą Cię irytowac i nie ma na to rady :):) MR każdego z nas coś tam irytuje u swoich gości jak również w gościach hihi Ty się ciesz że masz gadatliwą ciotkę a nie takiego wujka jak ja hihi. Pominę szczegółową opowieść ale wujek wstaje zawsze o 4:30. jest nałogowym palaczem i cierpi już na pewną przypadłośc długoletnich palaczy. Masakra o 4:30 jesteśmy na baczności.
Wiesz Dario, przeczytałam wszystkie watki i nadal mam wielki niesmak w związku z tym co napisałaś. Zawsze przedstawiałaś swoją osobe jako gościnną. A tu plama.
Po za tym co? Ubezwłasnowolniona jesteś ? Mieszkanie jest ciotki czy Twoje? Co by się stało, gdybyś powiedziała, niestety ciociu, ale nie możesz teraz u nas przenocować?
Mam nadzieję, że nigdy nie trafię w swoim życiu na taką gościnność :(
Wiesz Dario, przeczytałam wszystkie watki i nadal mam wielki niesmak w
związku z tym co napisałaś. Zawsze przedstawiałaś swoją osobe jako
gościnną. A tu plama. Po za tym co? Ubezwłasnowolniona jesteś ?
Mieszkanie jest ciotki czy Twoje? Co by się stało, gdybyś powiedziała,
niestety ciociu, ale nie możesz teraz u nas przenocować? Mam nadzieję, że
nigdy nie trafię w swoim życiu na taką gościnność :(
Święte słowa! Nikt nie może nikomu niczego narzucić w jego domu.Wystarczy powiedzieć "nie". Publiczne obmawianie mi osobiście się nie widzi.
MR zapewne Twoje samopoczucie jest związane ze stanem w jakim jesteś :):) ale odnośnie gości
Nie bez powodu mówi się dobry gośc to krótki gość.
gość jak ryba, im dłużej leży tym bardziej śmierdzi :))))))
Ewa ale się narażasz :)) do łazienki go pogoń:))
Wszyscy jesteśmy różni :):). Ja nie lubię gościi na szczęście już takich nie mam którzy przyjeżdzając traktuja człowieka jak służącą. Nie pisze o sytuacjach świątecznych. Ja jestem swojski gość. Chce się napić kawy. Nastawiam wode na kawę. i sobie ją robię. Moja mam np też taka jest ale już tato to umarł by z głodu i pragnienia bo jakym go nie zapytała czy chce jeść czy pić to by nic sobie nie wziął. Czasem się śmiejemy w moja mamą hihi do której tate przetrzymać z kolacją :P. Tato u siebie w dmu wszytsko sobie sam robi zachwuję sie tak tylko w gościach.
To ja bym razem z Twoim tatą umarła z pragnienia, bo nigdy u nikogo sama bym sobie nic do jedzenia i picia nie zrobiła:)
Tylko u mojej mamy czuję się jak u siebie, szczerze mówiąc też nie lubię jak moi goście sami by się mieli kręcic po kuchni i robić sobie jedzenie czy picie.
MR ja nie widzę potrzeby jak goście są u mnie 2 tyg czasem dłużej podawania im śniadania do łózka i kolacji pod nos każdy wstaje o różnej godzinie i ma ochotę na co innego. Oczywiście dotyczy to bardzo bliskiej rodziny i przyjaciół. Jeśli nie jestem z kimś w zażyłych stosunkach to nie panosze się u niego a i u siebie też nie pozwalam :) Napisałam wcześnej, że to nie dotyczy sytuacji kiedy są święta bo wtedy zawsze czy są goście czy nie zjadamy posiłki przy jednym stole.
Jak pojechałam na dłużej do mojego brata czy teściowej to od razu mi powiedzieli, że mam jedzenie czy picie brać sobie sama. Dostosowałam się choć trochę mi głupio było.
Dlaczego głupio ? Gdy mi się chce pić to sobie nalewam wody. Gdy mam ochote na jabłko to po nie sięgam a nie czekam jak ktoś mi je zaproponuje, umyje i poda.
Mam na myśli otwierać lodówkę. Brać co mi odpowiada. To takie rządzenie się. Z drugiej strony jak teściowa była u mnie to było straszne. Też powiedziałam jej by sama sobie brała śniadanie czy kolacje. Zrobiła sobie gdy dałam jej składniki. Sama nie wyciągnęła. Tylko nie chciała powiedzieć na co ma ochotę. Trudno mi było trafić w jej preferencje ale przeżyłyśmy.
as ja zawsze mówie swoim goscią aby się czuli u mnie jak u siebie w domu. Kiedy tak się czuja ja jestem zadowolona. Otwierać lodwkę, szrobić zobie kawę jak sie jest u kogoś dłużej to nie wstyd. Wstyd dla mnie to grzebać komuś w szafkach z ciuchami czy w jakiś szufladach.
Bardzo lubię gości. Co prawda warunki do ich przyjmowania mam takie sobie, ale chciałabym, żeby czuli się jak najlepiej. Staram się ugościć ich jak potrafię, zdając sobie jednocześnie sprawę, że mogę niestety nie trafić w ich styl życia, gust kulinarny, dietę czy oczekiwania. Bardzo cenię, jeśli powstrzymają się od bezpośrednich uwag czy krytyki, natomiast mimochodem, w rozmowie wspomną o tym, co lubią i poopowiadają o tym, jak byli goszczeni i co im się podobało. Uczę się dzięki temu nie popełniać błędów w przyszłości, a popełniłam ich dotąd niestety sporo. Mam nadzieję, że zostały przyjęte z wyrozumiałością.
Zachęcam gości do czegoś w rodzaju "półobsługi" - pokazuję, gdzie stoi kawa, herbata, mleko, wystawiam na stół owoce i drobne ciasteczka do przekąszenia. Co jakiś czas pytam, czy nie są głodni i ustalam godzinę posiłku, żeby goście nie wiszeli w próżni, nie mając pojęcia, co ze sobą począć, czy iść na miasto coś zjeść, czy głodować w nadziei, że w końcu pojawi się na stole jakiś obiad. Chętnie przyjmuję obecność gości w kuchni, razem z nimi układam na talerzach składniki, podaję miski i półmiski do zaniesienia. Inaczej traktuję gości podczas proszonych obiadów, a inaczej podczas luźnych spotkań towarzyskich.
Jeśli u mnie nocują, zawsze zostawiam im wodę i szklanki w pokoju, pytam czy czegoś potrzebują, informuję o tym, co może ich spotkać następnego dnia (np. drepczący głośno po podłodze pies, gadające nad ranem dziecko czy chrapiący domownicy). Wystawiam kubki, kawę, herbatę i cukier na kuchenny blat - bo może jednak zechcą sobie zrobić kawę, ale nie będą chcieli grzebać w szafkach. Staram się wstać na tyle wcześnie, żeby goście nie uschli z pragnienia i łażę po domu, mając nadzieję, że nie robię za dużo hałasu.
Już tak jest, że jeśli gośćmi nie są nasi znajomi, z którymi znamy się jak łyse konie, sytuacja jest troszkę niekomfortowa dla obu stron, które nie chcą sobie przeszkadzać.
Gorzej, jeśli przyjmujemy gości nachalnych, którzy dzwonią, obwieszczając, że będą i cześć - a potem grzebią w szafkach lub oczekują pełnej hotelowej obsługi, obdarzają nas "dobrymi radami" i nadmiernie hałasują. Taki wizyt staram się unikać - czasem nie wypada odmówić wprost i trzeba spotkanie przeżyć. Nigdy nie wiadomo, czy kiedyś sami nie zmienimy się w bezczelne stare zrzędy :)
Wkn pięknie to nazwałaś właśnie o taka "pół-obsługę " mnie chodzi :):):)
As a co w tym zlego ,ze goscie otworza lodowke i wezma sobie co im odpowiada?Trudno,zebym wyciagala gosci z lozek nad ranem ,jak wychodze do pracy,zeby posadzic ich za stolem,aby zjedli sniadanie,bo wtedy ja jem.Pokazuje w ktorej szafce,kawa,herbata,cukier,pieczywo itp.Lodowka widza gdzie stoi,na pewno znajda w niej cos dla siebie.
W komorce stoja skrzynki z piciem,moga brac do woli,ja nie widze w tym problemu,zeby sami sie obsluzyli ,kiedy mnie nie ma w domu.
Widzisz, to chyba kwestia podejścia - choć zachęcam swoich gości do otwierania lodówki, sama czyjąś lodówkę krępuję się otworzyć, mimo że mi na to pozwolono. Nawet, jeśli idę z wizytą do starych znajomych czy przyjaciół i chcę wyjąć sobie mleko do kawy czy wyciągnąć kubek z szafki, pada z moich ust nieśmiertelne "czy mogę?" Poza tym staram się jako gość robić zakupy i mam nadzieję, że jest to przez gospodarzy mile widziane - czuję się trochę skrępowana, korzystając wyłącznie z zapasów gospodarzy.
Z tymi zakupami Wkn,ja tez tak mam,staram sie robic zakupy i mysle,ze jest to mile widziane.
Ja też tak robię. Kiedyś pojechaliśmy z moimi rodzicami do mamy siostry na cztery dni. Ciocia nas zapraszała wiele razy. Było lato więc upiekłam ciasteczka owsiane i kokosanki. Jechaliśmy autobusem włożyłam ciasteczka do pudełka i wręczyłam cioci. Była mile zaskoczona. Niby nic a cieszy. Ona też zawsze o nas pamięta. A kokosanki specjalnie dla mojego kuzyna bo je uwielbia. Był zadowolony. Później zakupy i wspólne gotowanie. Było miło i rodzinnie. Niedługo wszyscy się zjadą do nas na ważną uroczystość rodzinną:)
Ja też tak mam. Moi goście wiedzą co i gdzie leży. Nie mówiąc już o zrobieniu kawy - wyjąc kubek z szafki, przycisnąc jeden przycisk w ekspresie, to naprawdę do tego mojej osoby w kuchni nie musi być.
Jeden z kolegów męża, a właściwie przyjaciel domu, lubi wcześnie wstawać , więc za każdym razem jak u nas jest robi śniadanie, a ponieważ gotuje wyśmienicie, więc na stole jest " poezja".
Tylko muszę zaznaczyć, że moi goście , to osoby z którymi ja się dobrze czuję, mam na górze domu osobny pokój z łazienką, więc nikt nie jest skrępowany.
Ja po prostu nie miewam gości, wokół których musiałabym skakać.
Mnie jest bardzo milo,jak goscie sie nie krepuja,wezma wyciagna sobie co chca i na co maja ochote,z tego tez wnioskuje,ze poprostu dobrze sie u mnie czuja.
Moja szwagierka mieszka niedaleko nas jakies 250-300m,zdarza mi sie miec czasem wolny wtorek lub czwartek,wtedy rano ide do niej,aby byc przy jej polrocznej coreczce.W tym czasie ona moze sobie zrobic w spokoju zakupy,wysprzatac mieszkanie,tudziez poprasowac,ja wtedy zajmuje sie mala,czasem jesli pogoda pozwala zabieram ja na spacer.Wlasnie w te dni czesto jemy razem sniadanie,ja czasem po drodze wstepuje do piekarni po swieze pieczywo,zdarza sie,ze gdy przychodze mala jest akurat karmiona,wiec robie kawe,badz wyciagam to co jest w lodowce i zadna z nas z tego powodu nie robi jakiegos problemu,poprostu sie dobrze u siebie czujemy,moze to jest spowodowane tez tym ,ze mieszkalysmy przez pol roku razem.
Siostra mojego meza przeprowadzala sie z innego miasta ,tutaj gdzie mieszkamy,na poczatku mieszkala u nas,nie powiem nie bylo to latwe,3 dorosle osoby i jedno dziecko szkolne,na dwoch pokojach w tym jeden z aneksem kuchennym,bylo nie lada wyzwaniem.Szwagierka pracowala wtedy na 3 zmiany,moj maz rowniez,ale kazdy o innych porach,normalnie zajmowala duzy pokoj i w nim spala,ale jesli pracowala na noc,przychodzila rano,kladla sie spac w duzym pokoju,jak ja wstawalam,budzilam ja ,zabierala swoja posciel i szla spac dalej do sypialni,poniewaz kuchnia nie byla osobnym pomieszczeniem,a ja musialam obiad ugotowac itd.Nie powiem czasem zdarzaly sie male spiecia,ale uwazam ,ze to byl bardzo fajny czas,przez te pol roku mieszkania razem,mysle,ze sie dobrze poznalysmy i to nas do siebie zblizylo.Jest nie tylko moja szwagierka,ale tez bliska mi osoba.
Jak już pisałam wcześniej, lubię gości, ale nie kilkudniowych:)
Jakiś czas temu miałam gości- mieli zjechać niby na 3 dni...suma sumarum wyszło 11, bo "u Was tak pięknie, Wy macie wolne, więc skorzystamy z tego".
Dzieci po cichu zgrzytały zębami, bo miały ferie, chciały odpocząć, wyspać się, a tu klapa!!!
Nasi goście wstawali wcześnie rano, wujek chodził po domu i podśpiewywał, razem z ciocią głośno dyskutowali, parzyli sobie kawę, jedli po pół bułeczki, potem koło 8 rano wskakiwali z powrotem do łóżek, żeby nieco podrzemać. To ludzie po siedemdziesiątce, więc mnie to w zasadzie nie dziwiło.
W ciągu dnia wypijali mnóstwo herbatek, kawek, ciągle coś tam podjadali. Ruch w kuchni jak w Paryżu.
Ale to wszystko nic. Najpiękniej było w nocy. Z ich pokoju dochodziło takie chrapanie, że mimo zamkniętych drzwi do sypialni, czuliśmy się jak na lotnisku. Masakra. Wiem, wiem, wszystko trzeba wybaczyć, bo to i wiek, i niedosłuch prawdopodobnie, ale...
Jak w końcu pojechali do domu, to wszyscy odetchnęliśmy z ulgą.
A wujek zawsze powtarzał, że gość jak ryba, po trzech dniach śmierdzi...i zapomniał o tym .
Ja Ciebie MR rozumiem.
Beato tym postem wywołałaś uśmiech na mojej twarzy,:)już nie pisałam o tym podjadaniu i tych herbatkach, ale u mnie było to samo.
I jeszcze pozalewana terakota w kuchni że jak stanełam w klapkach to się przyklejałam od cukru.
Ja nigdy nie nocuje u rodziny, wiele razy nas zapraszali na wakacje nad morzem, jeżeli pojadę to wolę wynając kwaterę i zapłacic , a z nimi spotkać się w kawiarni :)
No nic :)
Gość w dom- Bóg w dom...
Teraz juz wszyscy wiedzą, dlaczego wolę zapłacić za kwaterę ( niekiedy kilkaset zł za jedną noc) niż korzystać z "gościny" ????
Fu
Powiedzcie lepiej, ze nie macie miejsca, ze nie macie godnego łóżka, niż tak "gościć"
Rzygać się chce...
No straszne!!! Wujek śmiał kaszleć???
I pewnie jeszcze wypił cała wyliczoną dla rodziny wodę mineralną??? Bo śmiało mu się zachcieć pić???
Fuj;//// co za obrzydliwy brak kultury;//// fuj, jak śmiał...
agik z tym kaszleniem to o moim wujku chyba w każdym razie mnie nie o kaszel chodzi kaszel pal sześć :):)
Na szczęscie nie u kazdego tak jest.
Ja uwielbiam gości, mimo że wiem że nie umiem do końca sprostac ich oczekiwaniom.
Włąściwie miałam do siebie pretensje i bardzo mi przykro, jeśli nie umiałam zapewnic im takich warunków na jakie zaslugują i goście by poszli na kwaterę...
Monia
Ja wiem :*
Pomidory starbuck mi naszykujesz, jak przyjdziemy? :)
Kocham Cię :)
Pewnie :D
Ale to pod koniec czerwca przyjedźcie na pomidorki ;)
Dzięki Bogu, nigdy nie byłam, ani nigdy nie będę Twoim gościem...
Ufff.
Też się cieszę:)))a maluch jak się cieszy, już nawet z tym waleniem kopniaków przystopował:)) Miło że wpadłaś do mojego wątku zastąpic małego i mi dokopać
Też się cieszę:)))a maluch jak się cieszy, już nawet z tym waleniem
kopniaków przystopował:)) Miło że wpadłaś do mojego wątku
zastąpic małego i mi dokopać
Jestem tu nowy,może czegoś nie rozumiem, ale czy każdy kto ma inne zdanie niż Pani, od razu Pani dokopuje?!
Aga nigdy nie mów nigdy :) wiesz jak to jest, czasem życie takie
niespodzianki nam szykuję że hej
Jak będziesz w Krakowie to wpadaj , tylko nie trzaskaj drzwiami :))
" Zaprosić kogos pod swój dach, to znaczy mieć cały czas jego dobro na uwadze"
nie pamietam niestety, kto to powiedział
ale miał rację.
Nie zapraszaj nikogo pod swój dach, wykręć się, powiedz że masz biegunkę, że mały Ci fika, zę dach Ci przecieka, ze sprężyny z łozka wyszły...
To co zrobiłaś teraz, jest odrażające :(
Przepraszam, ale tak myślę.
Łyka herabaty bym u Ciebie nie przełknęła... :( Ością w gardle by mi stanęła... Zaraz bym portfel wyciągała, zęby Ci zqapłacić za straszne koszta, które poniosłaś...
Fuj
Czytanie ze zrozumieniem się kłania, ja nikogo nie zapraszałam jeżeli już Ci o to chodzi.Moja herbata ością Ci nie stanie, ponieważ nigdy jej u mnie nie wypijesz :))
I jeszcze jedno , nikomu jedzenia nie wymawiam, ale nie lubię jak ktoś u mnie nocuje, mam na tym tle jakąś fobie:)
No to faktycznie ,chyba masz!!
Alu , moja mama u mnie nocuje bardzo często i nigdy tak się nie czułam jak teraz.
No to możemy Cię usprawiedliwić ale żeby tak Ci nie zostało:)
Wiesz jest takie stare powiedzenie " gość w dom bóg w dom " :)
ale MR nie lubisz czego tego że Twoji goście hałasują, chrapią ?
Fobie można leczyc u psychiatrów czy psychoterapeutów....
Jak wiesz- nie jestem zbyt pruderyjna...
Ale w głowie mi się nie mieści- jak Ci nie wstyd???
To jest oczywiście moja sprawa i nie musisz na to odpowiadać ( i nawet lepiej, jak nie odpowiesz), tylko, no nie wiem, jak to powiedzieć... jetsem zażenowana tym wątkiem... jest mi fuj, choć nic nie zawiniłam, płoną mi policzki, tak mi wstyd za Ciebie ( choć zdaje sobie sprawę, że to bez sensu)
To co piszesz jest ODRAŻAJĄCE :(
obrzydliwe
małomieszczańskie
dulskie
fałszywei
obrzydliwe
fuj
( pomysleć wstyd, a co dopiero pisać o tym publicznie???? Fuj)
Fuj, fuj, fuj
to toksyczny wstyd, pozbądź się go, nie warto...
:)
Wiem chyba wiem...
Ale rzygać mi się zachciało na tę "gościnność" MR
A Ciebie kocham, wiesz? I ja wszystko wiem, wiesz?
Spoczko, dzieki :*
Mam bardzo podobne zdanie. Trochę głupio by mi było jak by byłem u gości (a co gorsze ,u takich których lubię) i było by tak że chcą się mnie zaraz pozbyć. . No niezbyt komfortowe i taka rodzina... .blee. .
Jeszcze to rodzinka którą rzadko się widzi. ..
Fakt faktem - jak ktoś w nocy hałasuje i gada to jest to wkurzające i ja bym zwrócił uwagę. ..
No cóż .. rodziny się nie wybiera :P
Chociaż z drugiej strony , to ich ugościła i to się liczy . .a że sobie pomyślała ..każdy ma za plecami i lepiej jak się to wprost mówi co się do koga ma nić go obgadywać.
E co Ty możesz na ten temat wiedzieć , chyba że mamusia Cię zabrała
w gości :) dorośnij i dopiero się wypowiadaj !
E co Ty możesz na ten temat wiedzieć , chyba że mamusia Cię zabrała w
gości :) dorośnij i dopiero się wypowiadaj !
Mnie mamusia nauczyła kultury osobistej . .
Nie podważam :) tylko jeszcze mało widziałeś aby decydować
czy ktoś źle czy dobrze postąpił , co tu robisz?? , do nauki !!!
Ala ?????? żartujesz, prawda ??????
Nie żartuję, za młody, życie przed nim , i jeszcze na tyle
go nie zna aby stanowczo się wypowiadać, coś wiem na ten temat :)
Myślę ,że Ala06 jest miła do póki jest po jej myśli. Jeżeli odmówimy rozmowy na jakiś temat to staje się nie miła ,czego ten wpis i moja prywatna skrzynka jest przykładem. To tyle.
Aluś .. nie poznaje koleżanki .. ??
Takim tonem .. Fakt kuchcik młode chłopcze ale nie można tak osądzć , ze nie zna mierników co dobre , co wypada a co nie .... !! Jest myślacy ... wyciąga wnioski .. !
Tak nawiasem kuchcik przywraca mi wiarę w młodzież ....
Mam nadzieję ,że miałaś kiepski dzień i nastrój .... ::))
Madziu Twoje przemyślenia zostaną Twoimi , wybacz, nie zawsze
muszę myśleć tak jak Ty , życzę miłego dalszego gadania na czacie :)
To pewnie wszystkie Madzie mają podobnie, ponieważ moje przemyślenia są takie same:)
Madziu , czasem nie jest tak jak byśmy myślały , cóż:)))
Aga nie tak ostro !! musimy na to patrzeć trochę z pobłażaniem ,
wiesz kobitka w ciąży ,a wiesz że wtedy to nie całkiem ona :)
Tia, przed okresem, w okresie, po okresie, w ciąży, po ciąży, przed pokwitaniem, w czasie pokwitania, po pokwitaniu, przed menopauza, w menopauzie, po menopauzie...
Nigdy nie jesteście sobą. A ciotka spokojnie pochrapać nie może bez obsmarowywania. Kurde, może miała akurat zespól jakiśtam?! Trochę empatii!
Nigdy nie jesteście sobą
Czyli kto?
Jest pewna grupa kobiet która swoje postępowanie, jakiekolwiek by nie było zwala na hormony, ale zapewniam Cię że nie wszystkie stosują tą wygodną wymówkę.
Pzdr..
No tak Jarek, niestety nigdy nie zrozumiesz kobiet !!:))
Trudno, umrę ignorantem. Człowiek się głupi rodzi i głupi umiera.
Jareczku ale mężczyżni tak mają :))
Toż i tak napisałem. Na szczęście są kobiety.
No widzisz:) jaki bez nas byłby ten świat :)) co biedaki byście robili :)
toż wymarli byście jak nic :))
Jaki zakamuflowany męski szowinizm,Jarku.
:) Jakie kwiaty lubisz?
Polne.
To kłopot mam. Garść mleczy, może kilka gałązek forsycji, śliwek.... czy co tam teraz kwitnie. Ale jak mnie straż miejska przyłapie to wpłacisz kaucję?
Jarek-właściwie kocham wszystkie kwiaty.Polne poznałam chyba jako pierwsze.Jeśli to ma być kwiatek od Ciebie,może byc i skromna stokrotka-liczy się intencja.
Co do kaucji-nie wiem,może będzie warto?
Co do kaucji-nie wiem,może będzie warto?
Ta dzisiejsza młodzież. Sami materialiści.
Wartości bywają i duchowe,ale ...może i z tego wyrosnę?
Jolka nie daj się tak łatwo chwycić na kwiatka ;) Niech się chłopak bardziej postara. Jest o co powalczyć - taka fajna dziewczyna :) my to takie głupie, chłop sobie kwiatkiem pomacha i serce mięknie :):):)
Jolka nie daj się tak łatwo chwycić na kwiatka ;) Niech się chłopak
bardziej postara. Jest o co powalczyć - taka fajna dziewczyna :) my to
takie głupie, chłop sobie kwiatkiem pomacha i serce mięknie :):):)
Tak sobie myślę, że Tobie to g(w)oździki by pasowały. I młoteczek albo wałeczek a potem w długą:):)
A po czym wnioskujesz chłopcze? Dla mnie BOMBOnierka na me niewyparzone podniebienie ;)
Wiesz co Magda !! odpuść!!! bo robisz się nieciekawa
i nie tylko w tym wątku !!
:) No, nie głupio mówisz. Słodkości, jak najbardziej bombowe.
No widzę, że też masz osobliwe poczucie humoru więc mnie rozumiesz ;) Jak mój mąż usłyszał o gwoździkach i młoteczku to się bardzo uśmiał... Nie należy do opcji kwiatek, ale zawsze coś na okazje wymyśli oryginalnego. Ale gwoździki, młoteczek i wałeczek nie przyszły mu jeszcze do głowy, no i długą dać dyla też nie zamierza - przynajmniej tak twierdzi. No to może dlatego, że nie spróbował mi dać młoteczka, czy wałeczka, zamiast kwiateczka ;) i to raczej nie nastąpi.
Wiesz,Magda,ja to może z tych "kwiotkowych".
Pierwszy "pęk"polnych mieszańców dostałam w ....przedszkolu,od ówczesnego adoratora-olaboga,jaki on był dorosły,chyba trzecia klasa podstawówki.Odprowadzał mnie często z przedszkola do domu,trzymając za rękę,bo mieliśmy bardzo z górki.Nie wiem,czy mi się naprawdę tak nóżki plątały,że wymagałam pomocy?Chyba cwaniak użył fortelu.Kiedyś właśnie powitał mnie nieco wymęczonymi kwiatuszkami.
Widzisz,chłopa wieki nie widziałam,ani nie poznałabym go na ulicy,ale bukiecik pamiętam.
Nastepna scena-jak z "Nocy i dni"-ja 15,on 17.Zachwyciłam się wodnym cudem,na to "sympatia" wlazł do tego błotnistego bajorka i mi go przyniósł.Co tam ochrona przyrody.Oczywiście nasza "miłość"skończyła się wraz ze szkolnym dzwonkiem (wyjechałam "do szkół'),chłopaka póżniej nie darzyłam sympatią,bo się nieciekawie zmienił,ale ...kwiatek pamiętam.
Na ślubie dostałam od kolegi gałązkę białego bzu i-bij,zabij,ze wszystkich (zresztą skromnych) przezentów pamiętam właśnie tylko ten.
Takie "bezpłciowe" kwiatki na odczepnego to w ogóle sie nie liczą.
Tak,że lepszy kwiatuszek na początek,niż "za włosy i do jaskini".
Pewnie kwiatuszki są PYCHA OKEJ ;) Ja tam też lubię kwiatki jak każda kobitka, zwłaszcza od kochanej osoby... tylko tak się droczę :) Ale prezenty zamiast kwiatka typu: origami z wierszykiem, ciastko niespodzianka, narysowany kwiatek na tekturce "mój wymarzony", pierścionek z plastikowym misiem, który odprysł na moim grubym paluchu i wyleciał w kosmos (dostałam od męża na zaręczyny - sprawdzał mnie ;)) i jeszcze wiele, wiele innych to też takie prezenty, których się nie zapomina. Takie pomysłowe i widać, że temu komuś zależało, bo pracochłonne, a nie jakiś odczepny kwiatek, takie żeby uśmiech wywołać, więc nie zdziwiłabym się jakbym dostała "gwoździka".
Jarek tylko Jolka a ja :???? :) , ja róże i tylko róże !!!:)
Niech będzie. Rózyczki w dwudziestopaku. Bez wstążek, zielska... po prostu różyczki.
Oooo tak, Jarek róże kocham i Ciebie też:))) potrafisz kobietę zaspokoić:))))
Oooo tak, Jarek róże kocham i Ciebie też:))) potrafisz kobietę
Mam zbereźne myślizaspokoić:))))
Widzisz Aniu , zawstydziłaś tymi myślami Jarka i milczy :))
a mogło być ciekawie:)))))
No dobra Jarek , koniec żartów bo jeszcze bóg wie co sobie
pomyślą ... róże piękne !!!:)))
Drogie Panie,ale z Was zazdrośnice
Sęk w tym, że przed okresem, w okresie, po okresie, w ciąży, po ciąży, przed pokwitaniem, w czasie pokwitania, po pokwitaniu, przed menopauza, w menopauzie, po menopauzie... TE PRAWDZIWE I SZCZERE JA WYŁAZI :):):) Więc myślę, ze tylko pomiędzy tymi okresami - bardzo rzadko się zmieniamy :) ;)
Powiedz agik czego mam się wstydzić? nic złego nie napisałam.
A Ty jesteś zwykłą prowokatorką , wpadasz tylko żeby komuś dokopać.
Jeżeli już miałabym się czegoś wstydzić , to demonstrując swoją pachę , wstydziłabym się tej plamy którą tam widać:)
No jak się nie wstydzisz- to tylko dobrze dla Ciebie... :)
Ja bym umarła ze wstydu...
Ze wstydu, że mi tak strasznie słoma z butów wystaje...
Fuj...
Ale w sumie- to szczęście, ze napisałaś...
nikt Cię nie bezie niepokoił tym, że może bedzie chciał Cię narazić na STRASZNE koszta i niepokoje... ( np wody mineralnej, albo będzie chciał u Ciebie skorzystać z toalety- wiadomo- musi użyć papieru ( znów straszne koszta dla ciebie) i spłukac tolaletę (znów niepotrzebne koszta)
Niedobrze mi...
No jak się nie wstydzisz- to tylko dobrze dla Ciebie... :)Ja bym umarła ze
A to się nazywa wyolbrzymianie.wstydu...Ze wstydu, że mi tak strasznie słoma z butów
wystaje...Fuj...Ale w sumie- to szczęście, ze napisałaś...nikt Cię nie
bezie niepokoił tym, że może bedzie chciał Cię narazić na STRASZNE
koszta i niepokoje... ( np wody mineralnej, albo będzie chciał u Ciebie
skorzystać z toalety- wiadomo- musi użyć papieru ( znów straszne
koszta dla ciebie) i spłukac tolaletę (znów niepotrzebne
koszta)Niedobrze mi...
A co z tą plamą?:))))
Nic
Lustro tez miałam wtedy brudne:P- nie zauważyłaś?- jak to możliwe, hi
Jakbyś wiedziała, dla kogo robiłam te zdjęcia :)))
To nie Twoja sprawa, Malenkie Biedactwo ;)))
No widzisz chyba się zrozumiałyśmy. Zakładając ten wątek liczyłam na Ciebie:)))) i na to że po mnie pojeździsz:)No cóz jak się po kimś jeździ, trzeba liczyć się z tym że po nim też pojadą.
....i kto tu jest prowokatorem....
Jak się ma plamy ze złości i przemęczenia wizytą gości na oczach, to się widzi też na zdjęciach innych
He he he he he, dobreeee !!
Jak Ci niedobrze to weź alkaprim...Przyszłaś tu aby "zadymiać"? Nie wystarczy Ci Twoja "stronka"? Jeszcze jeden taki "wyskok" a będę wniskował o usunięcie Cię z WŻ, mimo że prywatnie trochę Cię lubię...ale takie zachowania trudno tolerować.
Jak Ci niedobrze to weź alkaprim...Przyszłaś tu aby "zadymiać"? Nie
A wnioskuj już :)wystarczy Ci Twoja "stronka"? Jeszcze jeden taki "wyskok" a będę wniskował
o usunięcie Cię z WŻ, mimo że prywatnie trochę Cię lubię...ale takie
zachowania trudno tolerować.
Na jakiej podstawie?
Gdzie "wyskok"?
Alkaprim polecasz na przepicie? Rozumiem, że na podstawie własnego doświadczenia?
Mnie woda ( zwykła, mineralna) na mdłości trochę pomaga, ale ja nie jestem przepita, wręcz przeciwnie- dawno takiej trzeźwości nie zachowywałam...
Ojej... :(
Teraz zauważyłam, że nie zalinkowałeś... :(
Dawno nie miałam juz do ciebie reklamy...
A mnie się tak Kuchcik i Czarodziej podobają...
Weź, zalinkuj moja "bandycką" stronę :P Wojtek też się pewnie ucieszy...- w końcu nie ma to jak darmowa reklama...
Ojej... :(Teraz zauważyłam, że nie zalinkowałeś... :(Dawno nie miałam
Nic a nic z tego nie rozumiem...Jednak chyba mam rację...wypiłaś za dużo...weź alkaprim to pomaga...Masz rację; wiem to z własnego doświadczeniajuz do ciebie reklamy...A mnie się tak Kuchcik i Czarodziej podobają...Weź,
zalinkuj moja "bandycką" stronę :P Wojtek też się pewnie ucieszy...-
w końcu nie ma to jak darmowa reklama...
Agik, sposób, w jaki się wypowiadasz jest niegrzeczny i upokarzający. Nie mogę pozwolić na taki styl wypowiedzi, który w efekcie powoduje niepotrzebne podgrzewanie atmosfery na forum. Jeżeli zamierzasz nadal udzielać się na tej stronie w podobnym stylu, Twoje konto zostanie zablokowane, ponieważ podobne zachowanie nosi wyraźne znamiona trollingu. Nie jest to pierwsze Twoje wystąpienie w tym stylu - jest wiele sposobów wyrażenia swoich odczuć, piętnowanie nie musi i nie powinno do nich należeć. Wolność wypowiedzi też podlega pewnym konwenansom, w przeciwnym razie dochodzi do przepychanek, awantur i wyzywania się.
Udzielam oficjalnego upomnienia.
I dobrze.
I dobrze.
chciałem coś naisaćSłuszna decyzja.
Ok
Spróbuję wyjaśnić...
Pewnie to widać, że od dość dawna przeniosłam się na pozycję obserwatora.
Wkn, Ty wiesz, ze ja kochałam TAMTO forum WŻ. Nie ma go juz- trudno, w końcu wszystko z czasem się zmienia...
Teraz wchodząc raz na jakiś czas widzę: pyskówki, jecząco- miaucząco- agresywne wypowiedzi ( fakt, że źle się przyłożyłam, bo moja wypowiedź najdelikatniej mówiąc była agresywna). O tym, że mam prywatne powody, by mieć krew na oczach z powodu takiego podejścia jak MR już kiedyś pisałam- kto czytał, ten wie- z przykrością musze stwierdzić, że mnie poniosło.
Z tym większą przykrością- ze oponenta do rzeczowej rozmowy od początku nie było, co powinnam była wiedzieć i z szacunku do siebie - po prostu w taką rozmowę nie wchodzić- i tak właśnie zrobię na zaś.
Z tym podgrzewaniem atmosfery- to przesadziłaś ;)- dobrze wiesz, że nie ja ją podgrzewam :)
Zablokuj moje konto, jak chcesz, tylko nie szukaj na siłę pretekstu, bo to troszkę śmieszne jest. Nie reagowałaś na ... ( takie ;))) ) zaczepki wobec mnie - słobowitym głosikiem "apelowałaś o wzajemną życzliwość"- bądź chociaz konsekwentna...
Zresztą- jak tam chcesz ...To naprawdę już nie moja sprawa.
Nie będę się zasłaniac wolnością słowa, bo to zwyczajnie głupie jest. Moja wypowiedź świadczy o mnie i nie stanowi dla mnie zaszczytu, niestety... Z tym musze poradzić sobie sama- niezależnie od tego, czy mnie stąd wyprosisz, czy nie.
Niemniej jednak adresatki wypowiedzi nie przeproszę.
Samej przed lustrem- zwyczajnie mi głupio.
"oficjalne upomnienie" przywieszę sobie w biurze.
Tak, zeby nie zapominieć ;))))
Co z tymi wiadomościami prywatnymi?
Z ciekawości tylko- zablokowaliście mnie? ;) tysz gupio...a
Zgłoś awarię znajomemu informatykowi - powinnaś korzystać z PW bez przeszkód. Masz pełny dostęp do serwisu.
Zgłoś awarię znajomemu informatykowi - powinnaś korzystać z PW bez
wkn,żyje pani? administrator odpowiada na wątki, czasami nawet ma wlasne zdanie/No chyba,że jest figurantem :)przeszkód. Masz pełny dostęp do serwisu.
Przetłumacz jak krowie na rowie, ponieważ jak dotąd odnoszę wrażenie, że treść Twojego postu ma się jak piernik do wiatraka.
Przetłumacz jak krowie na rowie, ponieważ jak dotąd odnoszę wrażenie, że
treść Twojego postu ma się jak piernik do wiatraka.tałaś
Nie przeczytalas wczorajszego zapytania?...
Mógłbym zacytować kilka naprawdę świetnych dowcipów o admi/ale tu nie o ripostę chodzi:)O bana tym bardziej... (ban-nick=new user+ new /more options) Chyba dział (cięte słówka,inne zdanie,blabla ) byłby lekarstwem na "takich jak my" Przecież straszenie i udawanie,że wszystko jest ok,to metody zapychania dziur jak mi się wydaje,a może powinniście zmienić kryteria rejestracji?
"Mądry człowiek wie, że nie ma krytyki szkodliwej. To brak krytyki przynosi szkodę"
Kuba W/
Pozdawiam.
wątek dotyczy wkn i opiekuna/
nic dodać nic ująć !
Niegrzeczne i upokorzające jest to co mówi MR i to, że to jej się na takie zachowanie pozwala, a nie nazywa po imieniu czym jest.
Widzę że źle rozumiesz formułkę "trollowanie"
Trollowanie polega na zamierzonym wpływaniu na innych użytkowników w celu ich ośmieszenia lub obrażenia (czego następstwem jest wywołanie kłótni) poprzez wysyłanie napastliwych, kontrowersyjnych, często nieprawdziwych przekazów czy też poprzez stosowanie różnego typu zabiegów erystycznych.
MR nie opisywała zachowania żadnego z użytkowników forum, opisała sytuację która dotyczy ją osobiście, nie wymieniła żadnego imienia ani nazwiska, trolling to ośmieszanie i obrażanie innych użytkowników forum... MR nic takiego nie zrobiła.
Fakt ;)))
W tym wątku akurat ośmieszyła i upokorzyła swoją rodzinę...A to nie jest karalne, ani nie nosi znamion trollingu :D
Całkiem możliwe, ze nie są użytkownikami tego portalu ;)
A jeśli są, to kategoria czynu się zmieni, czy jak? :D
Ośmieszyła...upokorzyła... chyba czytamy inne wątki
Ośmieszyła...upokorzyła... chyba czytamy inne wątki
W dodatku w całkiem innych językach... ;))))))))))))))))))))))))))))A świstak nadal siedzi i zawija to w te sreberka :)
Ośmieszyła...upokorzyła... chyba czytamy inne wątki W dodatku w całkiem
Fakt że siedzi ale już nie zawija. Posadzili go za defraudację sreberka...(to tak na marginesie)innych językach... ;))))))))))))))))))))))))))))A świstak nadal siedzi i
zawija to w te sreberka :)
PS. Myślałem, że o tym już słyszałaś...
ooo, jest i dwusetny post
ooo, jest i dwusetny post
Jest nowy serwer, i wątki mogą być dłuższe, nie tylko do 200 wpisów.No jeśli jeszce nie wszystko zostało napisane to ok
Nie...
Świstaka posadzili.... Szok, pora umierać...
Tak bez sądu...
Chyba się oflaguję...
Nie mów, ze łyżka tez siedzi? :(
Pora umierać...
Co to się porobiło
weź jeszcze pod uwagę to że chodzi o to żeby było jak najwięcej postów w tym wątku ;)
A po co?
Pytam szczerze :)
Mów i głoś swoją prawdę, tylko nie krzycz i pozwól prawdę mówic innym:)Ja też mówię prawdę, ale nie krzyczę.
Wiem dlaczego napisałaś ten post , oskarżając mnie o niby trolling:) Dlatego że sama nie umiałaś przyjąc prawdy w wiadomym wątku wózkowym i teraz się mścisz.
Gdzie Ty widzisz tutaj trolling z mojej strony? założyłam wątek o moim samopoczuciu po wizycie gości i to wszystko.
Oczekiwałam wypowiedzi innych , jak oni się czują po gościach, a nie napaści na mnie i ocenianie mojego postępowania.
Więcej dystansu do siebie życzę i mniej krzyku.
Pozdrawiam majowo:)
Ze świecą szukać drugiej tak wrażliwej istoty ja Ty.
Ja również wypowiedziałam się w tym wątku i swojego zdania ie zmieniłam, choć czytając posty innych, zrozumiałam, że są ludzie , którym asertywnośc przychodzi trudniej niż mi. I również uważam, że MR nikogo nie obraziła. Wyraziła swoje odczucia dając jednocześnie wizerunek samej siebie. Nikogo w tym watku nie oczerniła.
Ty Magdo natomiast, wpadłaś tutaj tylko po to, żeby wzbudzić kłótnię.
Czy to jest trolling?
Ehhh... walka z wiatrakami! Jeśli ktoś kogoś nie obraził bezośrednio to nie znaczy, że tak nie jest. Ja czytam między słowami. Moje słowa nic nie zmienią widzę, pozostawie ten mój wątek bez odpowiedzi, nie chcę kłótni. Powiedziałam swoje i tyle, swego zdania nie zmienię - bo widzę, że jestem w mniejszości.
niekoniecznie w mniejszości, ale tak jak piszesz - walka z wiatrakami...
nikt nie policzył, ale mam nadzieję, że nie jesteś w mniejszości. ale ja taki naiwny jestem od urodzenia
Ja też mam taką nadzieję :)
Choć właściwie to bez znaczenia :) bo wartości takie, o których pisała Magda nie rosną w siłę wraz z ilością głosów - na szczęście. I bycie w mniejszości nie odbiera im nic :)
Uszy do góry :)
No jak się nie wstydzisz- to tylko dobrze dla Ciebie... :)Ja bym umarła ze
mi też!wstydu...Ze wstydu, że mi tak strasznie słoma z butów
wystaje...Fuj...Ale w sumie- to szczęście, ze napisałaś...nikt Cię nie
bezie niepokoił tym, że może bedzie chciał Cię narazić na STRASZNE
koszta i niepokoje... ( np wody mineralnej, albo będzie chciał u Ciebie
skorzystać z toalety- wiadomo- musi użyć papieru ( znów straszne
koszta dla ciebie) i spłukac tolaletę (znów niepotrzebne
koszta)Niedobrze mi...
Zgadzam się. Broń mnie Panie Boże przed takimi obłudnymi, nieżyczliwymi ludźmi.
I jak twierdzi MR: Bo to nie ja, robię ze strony kulinarnej śmietnik i to nie ja po nim latam :)
" Zaprosić kogos pod swój dach, to znaczy mieć cały czas jego dobro
Podpiszę się.na uwadze"nie pamietam niestety, kto to powiedziałale miał rację.Nie
zapraszaj nikogo pod swój dach, wykręć się, powiedz że masz
biegunkę, że mały Ci fika, zę dach Ci przecieka, ze sprężyny z łozka
wyszły...To co zrobiłaś teraz, jest odrażające :(Przepraszam, ale tak
myślę.Łyka herabaty bym u Ciebie nie przełknęła... :( Ością w gardle
by mi stanęła... Zaraz bym portfel wyciągała, zęby Ci zqapłacić za
straszne koszta, które poniosłaś...Fuj
Mój osobisty brat zamieszkały na dalekich antypodach ożenił się po raz wtóry. Rodzina mojej ukochanej 2bratowej mieszka daleko od nas, a braciszon wpadł do Polski tylko na kilka dni i nie było technicznej możliwości, żeby zajechał do nas.
Więc my pojechaliśmy niespodziewanie do obcych w sumie, pierwszy raz widzianych na oczy ludzi, gdzie się zatrzymał. Byliśmy tam prawie 3 dni.
To była najfajniejsza trzydniówka, jaką pamiętam.
Nie wiem, czy mój monż chrapał w nocy, ani ile razy wstawałam po szklankę z wodą "krymineralną" ;) , bo ja alergiczka, jeśli sucho w powietrzu kaloryferowym, to nie chcem, ale muszem.
Wiem, ile serdeczności i ciepła zaznaliśmy. W. i G. dziękujemy jeszcze raz serduszkowo ;)
Za stół i za śmieszki przy oglądaniu zdjęć, za wszystko :) I za bazarek. I za humor, I za Wa-wę wieczorową porą.
Kochamy Was. Wiem, że z wzajemnością :).
Do MR (jeśli istnieje ona i byty mnogie, konkursowe, dzieciowe, wózkowe, ... itp.) nie zabłądzimy na bank.
Nawet na zaproszenie. To wątek wańkowiczowsko-łobziedliwy :( (jak większość podrywających społeczność WŻ z poduszczenia NR i MR. )
Dziękuję za miły komentarz i życzę Ci Wszystkiego Najlepszego:)
Wszystko super ale nie wiesz jak oni czuja się po Twoim wyjeździe. Może po waszym wyjeździe też odetchnęli z ulgą i obsmarowali znajomym lub w internecie. Wielu ludzi udaje, ze jest super a za plecami już jest inaczej.
Wiem jak. Mimo, że jeszcze pół roku temu się nie znaliśmy w ogóle.
Gdybym mogła to bym Cię wyściskała za szczere wygłoszenie swojego zdania w tym wątku (bez zbędnego owijania w bawełnę co by niektórych przypadkiem nim nie urazić) - tym bardziej, że w zupełności się z Tobą zgadzam.
Jeśli tak nerwowo reagujesz na gości to radzę ich nie zapraszać - ja mam to samo i dlatego często nie zapraszam i mam spokój a jak nieproszeni są to się denerwuję. Ale dziwię się, że tak to opisujesz a jak przeczytają??? Będzie im przykro - no chyba , że nie wiedzą, że jesteś "mama różyczki" to spoko
Ja nie reaguje nerwowo na gości, ale tym razem tak to na mnie podziałało.
Trzaskanie drzwiami od łazienki w nocy kilka razy, szczekanie psa przy okazji jak ciocia szła do łazienki.( psa zrozumiałam, bo wyczuł że ciocia nie lubi psów) Mały się też budził i płakal , jednym słowem wszyscy odczuli że nie jest w domu, tak jak zawsze.
Nie boję się że to przeczytają, bo nie przeczytają na pewno, a gdyby nawet też się bym nie przejęła!
No i masz problem z głowy. Podeślij im link.
I tu wychodzi cała prawda o Tobie .......
To jest normalne, że jak ma się gości na kilka dni to nie jest normalnie. Wszelkie przyzwyczajenia i cały dotychczasowy plan dnia ulega zmianie.
Ja zgadzam się z Agik w 100% .....bardzo rzadko się tutaj wypowiadam ......ale to co napisałaś o swojej gościnności jest dla mnie OKROPNE .....jeśli nie zapraszałaś swoich gości to po co ich gościłaś ....można było grzecznie odmówić .....a nie potem obmawiać ich ........po prostu nie mieści mi się to w głowie ......to jest tylko moje zdanie ......pozdrawiam ....
no i moje też
Jestem szybkim gosciem i takich tez lubie. Nie przesiaduje godzinami, nie nocuje bo nie lubie, nie czuje sie komfortowo.
Jesli u mnie ktos zostanie na noc czy dwie to nie problem, ale kazdy wie ze ja nie "skacze" wokol gosci, wiedza gdzie jest lodowka, pralka...na mysl o dluzszych wizytach zoladek mi sie skreca :)
No właśnie i mnie tak skręcało od tego hałasu.Będę rodzić w lipcu, goście przyjadą w sierpniu już do nowego domu.
Na górze jest specjalny pokój gościnny, bedą mieli gdzie spać, będą mogli sobie gadać ile wlezie i nikomu nie przeszkadzać:)
Będzie całkiem inaczej, dużo miejsca , ogród , będzie można zrobić grilla , a w blokach niestety źle wypadła ta gościna dla mnie! Bo oni byli zadowoleni.
ja też lubie gości,ale jak co za duzo to nie zdrowo.Niestety koło gości trzeba biegać.No to nieźle będziesz miała urwanie głowy jak przyjadą na 2 tygodnie,chyba że nie będą u Ciebie nocować itd?To co innego.Nie to żebym była nie gościnna.Jak nie chcesz ich miec u siebie w sierpniu to wymyśl jakąś historię,np.,że gdzies wyjeżdżacie bo to wypadł niespodziewany wyjazd i już.
Nie wymyśla się historii, tylko się mówi wprost, że nie chcę mieć gości a noce. Kłamstwo rodzi następne kłamstwo.
Teraz ja jestem z Tobą całkiem zgodna ......popieram jak najbardziej ....
chyba lepiej nie klamac bo o wpadke latwo.
Z tym koleżanki macie racje ale ja nie umiem powiedzieć komuś prosto w oczy żeby nie przyjeżdżał,skoro sie zapowiedzieli ze przyjadą.
Mi też zdarzyło się odmówić komuś przyjazdu (jednodniowego) lub przesunięcia go na inny dzień gdy mi to nie odpowiadało. W tej sprawie jestem szczera i jeśli mam inne plany to w miarę możliwości ich nie zmieniam.
MR ja Cie rozumiem. I nie uwazam, zebys miala sie czego wstydzic, po prostu napisalas o swoich odczuciach, ktore zreszta zaskoczyly Cie. A tymi dwiema paniami powyżej nie przejmuj sie, bezczelności to im nie brakuje. Zachowanie tak infantylne i wkur..., ze chcialoby sie kopnac w tylek.
Wcale nie zaskoczyły .......bo w pierwszej wypowiedzi MR napisała ,że lubi gości tylko nie lubi jak u niej nocują .......to po co się zgadza na nocleg u siebie ????? ......wystarczy grzecznie odmówić .....a nie obmawiać potem ......wg mnie to jest bardzo nie w porządku ......
Po to się zgodziłam że to rodzina z Niemiec i nikogo nie mają oprócz nas, Ty byś odmówiła? jakby ktoś zadzwonił i Ci oznajmił że przyjeżdża i koniec!
Ja tak nie umiem i wiem że mojemu mężowi byłoby przykro bo to jego rodzina, jedyna jaką ma, nie licząc jeszcze jednego wujka .
Rozumiem że goście mają swoje prawa, ale prawa mają też domownicy.
Ja jak u nich byłam a córka była mała, pilnowałam jej jak oka w głowie, nie pozwalałam na żadne szaleństwa i biegania po mieszkaniu, żeby tylko nie zakłóci im spokoju, u nas niestety było inaczej.
I to nie byli dzieci, tylko ludzie starsi.
Ja odpowiem tak ......w Twojej sytuacji na pewno bym odmówiła ......mimo ,że bardzo lubię gości w domu .....a już na pewno nie wyobrażam sobie .....Twojej sytuacji .....jak mają przyjechać na dwa tygodnie wkrótce w okolicach narodzin Twojego dziecka ......to jest czas tylko dla Ciebie i Twojego maleństwa ....a nie .....dla gości .....to jest moje zdanie .....
Cerkem, niestety nie wszyscy zrozumieli mój post, ja właśnie napisałam o moich odczuciach jak przeżyłam przyjazd gości.
Oczekiwałam że inni też się wypowiedzą , napiszą o swoich odczuciach związanych z przyjazdem rodziny, a nie wpadną żeby jeździc po mnie.
Ja mimo że źle się czułam, nie dałam swoim gościom odczuć że jestem zdenerwowana.Ugościłam ich jak tylko mogłam .Niektórzy napadają na mnie jakbym nie wiem co zrobiła, ale nikt nie pomyślał jakby sam się czuł na moim miejscu siedziąc od piątku w hałasie.
Zakładając ten wątek wiedziałam że będą po mnie jazdy, zawsze są Cerkem jak tylko założe jakiś wątek.
To jeszcze nie koniec, jeszcze nie wszyscy tutaj sobie ulżyli, więc trzeba mi poczekac, ciekawa jestem ile postów będzie miał mój wątek:)
Dopisano 11-04-27 23:41:05:
Cerekm bardzo Cię przepraszam za przekręcenie Twojego nicka:)Szczerze powiedziawszy to dziwię się bardzo Tobie .....i tego właśnie nie rozumiem ......Jesteś w ciąży .....masz małe dziecko .....masz ...jak pisałaś psa .....chyba mieszkanie też za niewielkie .....czy cięzko było odmówić gościom ? ......na dodatek jak tak bardzo nie lubisz gościć na noc ??? .....Nie osądzam Ciebie ....i wierzę ,że na pewno było Tobie cięzko ......ale wystarczyło tylko powiedzieć .....przepraszam ale nie mogę .....I nie napadam wcale na Ciebie .....piszę tylko jak ja to odczułam .....pozdrawiam .....
To teraz Ci napiszę jaki miałam telefon:)
Witaj Dario, Przyjeżdżamy do Polski na Święta i zatrzymamy się u was, chcemy przy okazji odwiedzić groby i to wszystko.
Mąż był w pracy , a ja nie odmówiłam!
Nigdy nie byłam w takiej sytuacji ......ale uwierz mi .....na pewno bym odmówiła.....co to znaczy za zdanie "zatrzymamy się u Was " ......ja znam tylko takie ......."czy moglibyśmy się u Was zatrzymać ?".......nie lubię jak ktoś decyduje za mnie ......a tak chyba było u Ciebie .....
Nie znam Twojej sytuacji ......ale wiem na pewno ,że za żadne skarby .....nie gościłabym gości w okolicach narodzin swojego dziecka ....mimo ,że bedziesz już w nowym większym domu i będzie osobny pokój jak pisałaś dla gości ..........zastanów się nad tym .......
Zastanowię się nad tym, ale znając ciotkę , zadzwoni i powie że przyjeżdżają zobaczyć dziecko. A potem będzie zima i już się nie ruszą.
Moje zdanie jest podobne do Agik ......dla mnie to nic takiego wynająć hotel czy cokolwiek .....jesteś wtedy w spokojnej sytuacji ....a i goście może też .....dla mnie to nie jest żadna ujma ......powtarzam nie znam Twojej sytuacji i Twoich gości również ....
Ja już uciekam ....życzę spokoju i dobrej nocki .....i zastanów się nad tymi dwoma tygodniami w przyszłości ......takie chwile z maleństwem są tylko raz na całe zycie ....nie wiem czy warto .....pozdrowionka ....
Hoteli w Warszawie nie ma?
Takich za stówę- od dwójki?- wynajmij im... wyżebrana goscina chyba nie gorzej brzmi, niż " ach, to cudownie, zapraszam na pyszny domowy obiadek i śniadanko i kolację, a żeby Wam było wygodnie i komfortowo- to może zamówimy hotel???"
Daj spokój !!!
Jesteś dorosła.
Nie rób z siebie ofiary, bo to obleśne jest.
Jestem w stanie zrozumieć, ze masz swoje przyzwyczajenia, swoje fobie, swoje różne- masz pełne prawo do tego, ale obsmarowywać swoich gości, których sama zaprosiłaś???? to mi sie nie mieści w głowie.
I co takiego złego ci goście zrobili?
Słoma z butów...
Żal patrzeć.
Skąd ja to znam ehhh u mnie identycznie, a jeśli ktoś nie miał takiej sytuacji to moim zdaniem nie powinien się wypowiadać....ja bym odmówił/a tak na pewno rodzinie i to starszym osobom. Powodzenia życzę! Ta nagonka na MR staje się męcząca, zresztą już wcześniej wyjaśniłam czemu zgadzam się z uczuciami MR...
Ja nie napadam na MR ....to jest pewne ....piszę tylko swoje zdanie ....I nie znasz mnie .....wiem NA PEWNO ....,że w sytuacji MR ......na 100 % bym odmówiła ...!!!....mimo,że nie byłam w takiej sytuacji ......
MOI ....goście tylko pytają czy mogą mnie odwiedzić ......a nie stawiają przed faktem dokonanym .....
To nie było skierowane personalnie do Ciebie, zresztą wystarczy drugi raz przeczytać co napisałam. Nie musisz stawiać wykrzykników i pisać drukowanymi literami to jest forum a nie ring. Każdy ma prawo do swojego zdania, co też ja uczyniłam. Fajnie, że masz taką porządną rodzinę tylko pozazdrościć, że są taktowni.
Soooory nie chciałam nikogo urazić ....
Spoko, ja jestem zawsze za rozmową przy dobrej kawusi lub herbatce, zazwyczaj wtedy nie ma nieporozumień Nie wiem czy masz podobne zdanie?
Jasne ,że tak .....
Odrazu miło mi się zrobiło. Dobrej nocy życzę!
Wzajemnie .....dobrej nocki ....pozdrawiam ....
Po pierwsze MR twoi goscie sa bezczelni,jak juz ktos wspomnial,powinni zapytac,czy moga sie u was zatrzymac.
My tez jezdzimy do Polski,przewaznie do domu rodzinnego mojego meza i chociaz jest tam miejsce,tesciowie maja swoj dom ,to zawsze pytamy,czy mozemy przyjechac i czy to nie bedzie kolidowalo z ich jakimis wczesniejszymi planami.Dodam ,ze nikt nas nie musi obslugiwac,wstajemy o roznych porach,wiec sniadanie sobie sami robimy(chyba ze natrafimy na pore ze tesciowie tez jedza,to wtedy jemy razem),podobnie jest z kolacja.
Podobnie bylo jak tesciowie byli u nas,sami sobie szykowali sniadanie,bo ja wczesnie wychodzilam do pracy,jak wracalam to robilam obiad,ale tez nie we wszystkie dni z nami go jedli,bo odwiedzali swoja rodzine zamieszkala w poblizu,wiec caly czas nie byli z nami,czasem przyjezdzali wieczorem dopiero.
Po drugie ,jesli tobie nie pasuje,ich przyjazd,to od razu trzeba mowic.Przepraszam,rozumiem ,ze przyjezdzacie na swieta,chcecie odwiedzic groby,ale u nas w tej chwili nie ma za wiele miejsca,poza tym,jestem w ciazy i nie najlepiej sie czuje,wiec w tym wypadku musicie skorzystac tym razem z hotelu.
Krotko i rzeczowo,na drugi raz zanim sie wprosza,moze przemysla,czy ich przyjazd nie bedzie innym kula u nogi.Czasem trzeba byc asertywnym
Nie rozumiem w ogóle tej nagonki na MR. Nie znam Cię, ale wydaję mi się, że jakbyś była niegościnna to po prostu prosto z mostu odmówiłabyś rodzinie, a tego przecież nie zrobiłaś.Ja wiem jak to jest bardzo lubię gości, ale kiedy przyjedżają już na dłuzej to jest problem, bo mam tylko mały pokój z jeszcze mniejszą kuchnią i tylko wchodzi w grę spanie na podłodze. Ale nie potrafię odmówić rodzinie albo wygonić ich do hotelu, w końcu to rodzina . Też się wtedy trochę wściekam he he ale tylko przez tą ciasnotę i brak prywatności
Niestety w sierpniu zapowiedzieli się aż na 2 tyg.Lubię gości, ale
gorzej, nawet perspektywa 2 godzin spędzonych z przymusowymi gośćmi wywołuje we mnie irytację. "Zapowiadanie się" na 2 tygodnie potraktowałabym jako żart. Rodzina, nie rodzina, cierpliwość ma swoje granice.nie lubię jak u mnie nocują.Czy Wy kochani też tak macie?
Moim zdaniem mieszkanie w bloku nie nadaje się na wizyty gości niechcianych.Nie czułaś się swobodnie, mimo że to Twój dom.Ja tylko dziwię się, że zgodziłaś się ich przyjąć.Na drugi raz po prostu odmów i bądź szczera.Pomyślałaś o tym, że w pewnym momencie ciotka powie - przyjeżdżamy na miesiąc? Wytrzymasz to?
No to teraz wszystko jasne.Robisz to ze względu na męża. Tylko, czy Twój mąż nie widzi, że Ty się męczysz?
Sam był poirytowany, ale jakoś to przeżył:)
Dario powiedz ... stop..... bo Cię zamęczą i już się nie tłumacz
bo jak widzę , dla niektórych to woda na młyn :)!!
Alusiu, ja jestem przyzwyczajona do takich nagonek:)Ale już nie będę się tłumaczyc , bo tylko winni się tłumaczą.
Idę sobie zrobic kanapkę z pieczonym boczusiem i pysznym chrzanem z przepisu renaty :)Bo powiem Ci że przez te telepanie, mało jadłam przez święta.
Smacznego Dario ! i zakończ to bo denerwujesz się niepotrzebnie a dziecku szkodzi !!!
Skoro był poirytowany, to szkoda,że nie zabrał głosu w momencie kiedy się dowiedział, że latem będzie powtórka i to dłużej.No, ale jak sama mówisz, będziesz miała wtedy inne warunki.
Bardzo proszę moderatorów o zamknięcie już tego wątku.
Dlaczego? Daj szansę na odpowiedź swoim gościom.
Nawet jak wątek zostanie zamknięty, mogą zawsze przeczytac:)
Ale nie odpowiedzą,
Nie interesuje Cię ich opinia? Mają tylko czytać? Trochę to niesprawiedliwe.
Mogą przeczytać i mi odpisać na pw:) albo zadzwonić i powiedzieć przez telefon lub w cztery oczy jak przyjadą następnym razem.
No wiesz, o swoich żalach nie pisałaś na PW, dzwonić z pretensjami też nie dzwoniłaś, prawda? Daj im szansę się wytłumaczyć. Może coś odpiszą. Jakoś się wytłumaczą.
Chyba się nie doczekasz, a widzę że bardzo byś chciał:)))
Przecież to naturalne. Ty ich zdanie znasz, ja nie. Jest pewnego rodzaju nierównowaga?
No tak, kobieta ugoscila gosci jak sie nalezy, nie skarzyla im sie, oni byli zadowoleni, odjechali. Teraz weszla na WZ , zeby sie wyzalic, nie w celu obgadania gosci,ale w celu zrzucenia tego brzemienia, zapewne meza nie chciala zasmucac, z dzieckiem nie za bardzo, no to liczyla na wsparcie i zrozumienie ''przyjaciol'' z WZ. Niestety zamiast zrozumienia dostala baty, bo jesli nie ma warunkow czy ochoty to niech nie zaprasza etc..A ja tylko powiem tak, mnie by bylo wstyd odmowic starszym ludziom, ktorzy przyjezdzaja az z Niemiec i na groby. Kazdy jest madry jak nie znajduje sie w tej sytuacji, doradcow jest duzo, bo wystarczy... niestety nie zawsze wystarczy i kazdy ma inny charakter, wiec lepiej nie osadzac i nie oceniac...Milej by bylo wesprzec ta zmeczona osobe, niz ganic i zasiewac wyrzuty sumienia. Mozna miec odmienne zdanie , dlaczego nie? Ale czy trzeba to robic z taka niska kultura? Chyba nie....
Jestem dokładnie takiego samego zdania.
właściwie się zgadzam z tą wypowiedzią ale muszę dodać że MR często krytykowała innych za takie własnie uzewnętrznianie się... np . mnie w wątku o teściowej.... i teraz mogłabym napisać masz babo za swoje i niech jeżdżą po tobie do woli ale muszę się zgodzić z wcześniejszą wypowiedzią. ja też to tak odebrałam że MR ugościła gości jak umiała najlepiej a tu na forum poprostu najzwyczajniej w świecie chciała napisać o odczuciach i zmęczeniu jakie jej towarzyszyło. nie wypowiadam się czy dobrze czy źle zrobiła, zrobiła jak uważała i takie jej prawo do tego. ja ponieważ jestem w ciąży w tym roku odmówiłam wszystkim gościom wizyty świątecznej ponieważ nie miałam na to ochoty. i wcale się tego nie wstydzę ani nie mam wyrzutów sumienia z tego powodu.
Ludzie dajcie już spokój.
Tak jak ktoś napisał wcześniej MR chciała się wyżalić. Ma prawo być zmęczona, chociaży ze względu na jej stan. Kiedy byłam w ciąży czesto miałam poczucie totalnego zmęczenia, po 17.00 nie byłam w stanie ustać na nogach.
Ponadto zwrócie uwagę, że goście zapowiedzieli się jeszcze miesiąc po porodzie. Przepraszam, czy komuś z Was przyszłoby to do głowy?
Do tego mały Piotruś, którym trzeba się zająć i totalne zamieszanie związane z przeprowadzką do nowego domu.
Dajcie na luz i zastanówcie się, czy zawsze byliście szczęśliwi z powodu najazdu rodzinnego?
Nie denerwujcie MR, trzeba jej chronić jak dobro narodowe. Bez niej wiałoby nudą z forum.
Mielibyśmy nudne wątki w stylu - "pomocy jakie menu na przyjęcie", "foremki do pierogów" albo "jaki wózek wybrać"?
Dobro narodowe ?? He he no bez przesady....
MR jak Ty to robisz, że masz na wszystko czas?
Na komputer, nowy dom, rodzinę zakupy, ciąża (lekarz, badnia itp) gary i inne domowe obowiązki?
Jak czytam co niektóre posty to czuję się bardzo niezorganizowana co tez usłyszałam
Co do gości to nie ma co rozpamiętywać trzeba wypocząć i zająć się tym co przyjemne. Następnym razem
nich mąż rozmawia i ustala warunki wizyty itp.
Poza tym przy małym dziecku też nie wyobrażam sobie wizyt z noclegiem.
Dodaj jeszcze zakłady fryzjerskie. Cóż, tylko pozazdrość zaradnościć.
Nie zakłady, tylko mały zakład fryzjerski:) w końcu żeby coś mieć trzeba mieć jakieś dochody, zresztą sama dobrze wiesz jak to jest , bo miałaś swoją fermę kur.
Z jednej pensji domu się nie wybuduje, trzeba wiele sobie odmówić niestety.
Dopisano 11-04-28 15:17:22:
Ja nikomu nie wypominam że kupił córce mieszkanie, ma swój dom i jeszcze działkę letniskową nad jeziorem. tylko pogratulować zaradności:)))
Tylko co ma mój statut materialny do Twojej zaradności?.Chodziło o to, że potrafisz wszystko pogodzić, na wszystko masz czas.
Przykro mi , ale odebrałam to inaczej.
Chętnie Ci odpowiem:) budową domu zajmował się mój mąż, w sumie moglibyśmy już się na zimę przeprowadzić, ale wolałam zimę spędzić jeszcze w blokach, ze względu na ogrzewanie.
Do lekarza często nie chodzę, mam wyznaczone wizyty i chodzę tylko wtedy, chyba że wypadnie coś pilnego.
Na zakupy jeździ mąż z córką, a drobne zakupy robię w osiedlaku blisko domu.
Odkąd tylko pamiętam zawsze wcześnie wstaje tz. 6:15.
Wlączam komputer i robię córce kakao, komputer chodzi cały dzień , w wolnej chwili dochodzę do niego i coś tam wklepie od czasu do czasu:)
Następnie wstawiam pranie i główkuje co mam ugotować, jeżeli zupę na mięsie , to wstawiam i gotuje się sama.
Po 9 wstaje mały , więc mu daję śniadanko, zje i się bawi, ja w tym czasie wstawiam pranie, wycieram kurze i przecieram mopem podłogi.
Około 12 wychodzimy na plac zabaw, a jak ja się żle czuje wychodzi z moją sąsiadką która ma pod opieką swojego wnuczka i razem się ładnie bawią.
Ja w tym czasie kończe obiad i resztę obowiązków domowych.
Potem wraca mały , dostaje obiad i się bawimy, układamy klocki, rysujemy .
I tak powoli staram się jak mogę jakoś dawać sobie radę.
Niestety wspólne obiady jemy wszyscy razem tylko w święta, soboty i niedziele.W tygodniu, ja jem tylko razem z synkiem, córka je jak wraca ze szkoły, a mąż późnym wieczorem.
Nie mogę się już doczekać wyprowadzki:)
I naprawdę nie mam nic przeciwko gościom, ale goście powinni wiedzieć że goszczący lubią ciszę chociaż w nocy:)
Miałam ochote opisać swój dzień, ale to nie na temat.
A ja myślałam, że ja mam dużo obowiązków...uff gratuluję takiego zorganizowania
Temat na nowy wątek jak nic
100- krotko załóż nowy wątek , to sobie podyskutujemy:)
Dziś już nie dam rady - obowiązki
.
W dzisiejszych czasach kobietom żyje się dużo łatwiej, wstawisz pranie do automatu, naczynia do zmywarki, obiad na kuchnie, a sama możesz w tym czasie robić coś innego:)
Trzylatkowi w tym czasie też można znaleźć jakieś fajne zajęcie, gorzej jak mniejsze dziecko i ma kolkę , wtedy już nici z zajęć domowych:)
Oj racja, racja