Forum

Kuchenne porady

Kociołek, pieczonka, duszonka, stryk...

  • Autor: MAGDAITYLE Data: 2011-05-01 12:42:07

    Zaczął się sezon grillowy. Kupiliśmy nowy kociołek i zrobiliśmy standardowo wg pierwszego przepisu: Kociołek, pieczonka, dusznka, stryk. Zawsze kociołek robił się ok godziny w palenisku. Teraz po otwarciu okazało się, że jest w połowie spalony. Co zrobiliśmy źle? Jak poznajecie, że kociołek jest gotowy? A może macie jakiś inny sposób, knif? Problem w tym, że nie można do środka zajrzeć, a nie chcę zniszczyć kolejnego kociołka i teraz go niedogotować. A może to probem samego kociołka i trzeba go jeszcze przepalić?

  • Autor: kuchacik Data: 2011-05-01 12:44:16

    Tzn - spaliły ci się produkty ? Aby tego uniknąć obkładaj całe wnętrze kocioła liściami kapusty białej a dopiero wtedy dawaj to co chcesz ugotować  ;) To nic się nie spali (ewentualnie ta kapusta) ,przynajmniej nie powinno.

    Pozdrawiam

  • Autor: vikunia Data: 2011-05-01 13:25:53

    Nigdy nie dawałam liści kapusty na dno, bo jak one sie spalą to wszystko będzie czuć spalenizną. Na spód daj skorę z boczku i po klopocie. Wazna też jest temperatura pieczenia. Musiał być za dużu ogień i dlatego spód się spalił a wierzch nie byl jeszcze gotowy. W mojej rodzinie to sie piecze na wyczucie :) tak ,że nie umiem powiedzieć jak opisać ogień.

  • Autor: MAGDAITYLE Data: 2011-05-01 13:36:48

    No właśnie tego wyczucia brak ;) Przy starym kociołku był patent - po prostu 1h godzina z zegarkiem w ręku. A całość była wysmarowana smalcem, na dnie były plastry tłustego boczku i na to liście kapusty. No nie wiem z ty ogniem to chyba nie był duży - jak się bele przepaliy, to tym żarem obłożyliśmy kociołek do połowy.

  • Autor: Paola_r Data: 2011-05-01 15:10:12

    Sięgnęłam po książkę, którą kupiliśmy wraz z kociołkiem i stelażem do niego. Rady w sumie streszczają się do tego tzw. "wyczucia". I tyczą sie głównie kociołków węgierskich na stelażu.


    "Jednym z najważniejszych tajników kociołkowania jest umiejętność regulowania natężenia ogniska, jego intensywności i wysokości płomieni.(...) Otóż idealne ognisko do kociołkowania jest wysokie na ok. 30 cm, a szczapki drewna ułożone są w niezbyt szeroki stożek. (...) Gdy natomiast chcemy , aby ogień był nieco mniejszy, patykiem delikatnie rozgarniamy ognisko pod kociołkiem na boki."
    Tyle książka.
    My jeszcze regulujemy wysokość stelażu, na którym nad ogniskiem zawieszony jest kociołek.
    Nie wiem, na ile książka mogłaby Ci pomóc przy opanowaniu nowego kociołka, ale oto link :

  • Autor: Zbyh 1 Data: 2011-05-02 19:10:24

    Każdy kociołek trzeba "wyczuć" i wtedy metodą prób i błędów możemy dojść do wprawy w przyżądzaniu w nim potraw. Najlepiej jest wcześniej napalić ognisko, tak żeby powstał żar a następnie ten żar rozgarnąć i dołożyć kilka grubszych kawałków drewna w celu podtrzymania temperatury. Nigdy nie powinno się palić wysokim ogniem , gdyż wtedy łatwo jest przypalić zawartość . Jak  z kociołka zacznie syczeć para i zapach będzie już intensywny, to znaczy , że zawartość jest gotowa do jedzenia. Nie wiem z jakiego masz materiału ten kociołek, bo są kociołki wykonane z żeliwa lub aluminium. Żeliwne są bardziej tolerancyjne na temperaturę, natomiast aluminiowe z racji lepszego przewodnictwa ciepła , łatwiej się nagrzewają i przypalają zawartość. Obłożenie wnętrza kociołka cieniutkim plastrami słoniny lub tłustego boczku w znacznym stopniu chronią przed przypaleniem, jednak należy pamiętać , że dostarczają również sporo tłuszczu i dlatego jeśli stosujemy okładanie  wnętrza  musimy to uwzględnić

  • Autor: Zbyh 1 Data: 2011-05-02 19:15:04

    Odradzam wykładanie wnętrza kociołka liśćmi kapusty, gdyż przypalone liście czynią potrawę niejadalną. Bardzo dobre efekty smakowe daje poukładanie na wierzchu liści kapusty, na to folię aluminiową i dopiero na koniec pokrywkę. Życzę powodzenie

  • Autor: mary50 Data: 2011-05-02 20:56:18

    Ogien nie powinien byc pod garnkiem tylko dookola garnka /nie moze tez byc zbyt silny.Ziemniaki pieka sie troche dluzej ale jest pewnosc ze nie sa spalone.Pod kociolkiem ogien nie moze byc dluzej jak 10-15 minut a natepnie daje sie wokol garnka.

  • Autor: MAGDAITYLE Data: 2011-05-02 22:23:19

    Mam żeliwny kociołek. Postaram się następnym razem zrobić jak mówicie i napiszę, czy się udało. Ja kociołek dawno przygotowywałam z przyjaciółmi, teraz pierwszy raz z rodziną. Mój tata przeknywał mnie, że mam piec nad ogniem - jak gulasz, ja że w żarze. Mąż, że godzinę ja, że 40 min. Mama, że wykładać kapustą, ja, że słoniną. No i ostatecznie kociołek wyszedł spalony i niejadalny. To klejny dowód na to, że gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść :) Nastęnym razem zrobię kociołek od początku do końca, będąc bardziej pewna siebie dzięki waszym poradom. Dziękuję wszystkim :)

  • Autor: renataz36 Data: 2011-05-06 09:52:19

    Popieram to co doradził Zbyszek, ogień na początku powinien być spory (jakieś 15 min) a potem trzeba rozgarnąć i dopiekać prażonki na małym ogniu. A do tego żeliwny garnek więc weź pod uwagę że on się bardzo nagrzewa i długo trzyma ciepło, więc "OSTROZNIE Z OGNIEM" :) 

    Też uważam że kapustę tylko na wierzch garnka, natomiast folii alumibiowej nigdy nie stosuję. Jeśli nie mam kapusty to pod pokrywkę kartę papieru śniadaniowego i już.
    40 min pieczenia w żeliwnym garnku w zupełności wystarczy.
    Och już się nie mogę doczekać pierwszych prażonek ogródkowych

Przejdź do pełnej wersji serwisu