Nie wiem,czego próbowałaś,byłoby łatwiej odpowiedzieć.To,co mi znane;herbatki przeciw kolce (m.im z kopru włoskiego),kładzenie dziecka na brzuszku,masaż brzuszka,połączony z podciąganiem zgiętaych nóżek do niego,-ciepłe okłady.Poza tym zapobieganie-takie karmienie dziecka,aby nie połykało przy tym powietrza.Kiedys kupowałam znajomemu bardzo niby skuteczne kropelki w aptece,w Niiemczech.Nazwy nie pamiętam,ale może on nie zaapomniał.Tyle ode mnie,ale pewnie młodsze mamy więcej Ci pomogą.
Witaj mojej córci lekarka przepisała espumisan w kroplach - pomagał a z domowych sposobów ciepłe okłady na brzuszek , masowanie brzuszka , w czasie jedzenia pilnuj żeby maluch nie łykał powietrza , a po posilku koniecznie noś żeby odbiło sobie :) możesz spiewac , kołysac zależy co malenstwo uspokaja. Dzieci pozytywnie reagują na cieplo rodzica - przytulanie . Pozdrawiam i trzymam kciuki wiem że jest ciężko ale przejdzie :)
O tak,odbijanie.Jak mogłam zapomnieć-nieraz ręce odpadały,a dziecku nie chciało się odbić,choć niby bardzo najedzone,albo odbiło się-często z płynną zawartością brzuszka,prosto na mnie.
Ja nie chce Cię straszyc, bo każde dziecko jest inne ale mojemu synkowi nic ale to nic nie pomagało. I tak było do końca trzeciego mięsiąca. Lekarz juz sam nie wiedział jak nam a w sumie to Jemu pomóc. Ale z tego co wiem to takie przypadki sie bardzo rzadko zdażają. Jak karmisz piersią to może zjadasz coś co nie pasuje twojemu maleństwu. A jeśli butelką karmisz to może warto pomyśleć nad zmianą mleka.
są też takie butelki antykolkowe - chyba smoczek tego powietrza nie wpuszcza do brzuszka dziecka - ja to tylko widziałam na allegro bo temat jest dla mnie jeszcze kruchy....
Mniej wiecej od 2 tygodnia zycia do.. Różnie to bywa.Mój synek miał do końca 3 miesiąca ale może być i pół roku i nawet rok. W każdym razie nawet największemu wrogowi nie życzę aby jego dziecko miało kolki a przynajmniej takie jak miało moje dziecko.
Kolka ,tak średno do 4 mc , mojemu wnusiowi pomagała woda koperkowa.Idż do apteki spytaj, co rok są nowinki życzę uśmiechu będzie dobrze pozdrawiam madzina
Polecam Ci herbatkę Plantex-Duo, jest bardzo skuteczna i delikatne masowanie brzuszka zgodnie ze wskazówkami zegara. Tylko ta herbatka pomagała mojemu synkowi.
Mój Maksio też cierpiał. Zaczynało się wieczorem po siódmej. Nic mu pie pomagało. Jedynie długi korytarz. Kładzie się malucha brzuszkiem na zgieciu od łokcia do dłoni buzia na dłoni. A nóżęta jedno przy mamusi a drugie na zewnątrz, rączki tak samo . Należy chodzić tak z maleństwem śpiewać ładnie i nie fałszować!!!_, Kołysanie się też jest wskazane. Czasami miałam wrażenie,że mały udaje kolkę ,żeby sobie pojeżdzić na śpiewającej drezynie. Ale wolałam go tak nosić godzinami niż miała jego płaczu słuchać. Smarkacz lubił tylko moje wykonanie.
Nasza małolata też tak sobie jeździła, nazywaliśmy to "na gałęzi" :) Nie ze względu na kolki, bo ich na szczęście nie miała, ale tak sobie dla urozmaicenia :)
1. NA KOLKĘ I ULEWANIE lekkostrawna dieta mamy karmienie dziecka w pozycji jak najbardziej pionowej i kładzenie dziecka na ramieniu do odbicia po każdym karmieniu - ale nie nalezy tak kłaść, żeby przyciskać żołądek, bo będzie mocno ulewać masowanie brzuszka zgodnie ze wskazówkami zegara (na youtube są taie kursy masażu) podnoszenie nóżek i przyciskanie do brzuszka kładzenie dziecka na brzuszku i ogrzewanie brzuszka np. termoforem lub suszarką czopki glicerynowe lub podrażnianie końcówki jelita grubego termometrem (stara metoda) - wychodza kupki i bąki przepajanie herbatką koperkową rano i wieczorem - u mnie się nie bardzo sprawdziło Espumisan lub Infacol rano i wieczorem 20 kropel 2. NA PŁACZ noszenie na rękach najlepiej w pozycji do świata :) odwracanie uwagi - dobrze mieć jakieś gadżety typu kolorowe rysunki, karuzelkę itp.
Na magdaityle.pl przejrzyj sobie moje artykuły dot. dziecka również na naszedziecko.magdaityle.pl, może Ci się coś przyda np. Dieta matki karmiącej, a' propos kolek. Powyższe porady też pochodzą stamtąd z artykułu pod nazwą: Sztuczki i triki aby pokonać niemowlęce nawyki.
witam:) i ja dołożę swoje trzy grosze, żeby nie straszyć a jedynie ostrzec napiszę że każde dziecko inne i metodą prób i błędów dojść do tego co pomoże Twojemu dziecku...ja z kolką córki walczyłam niby tylko dwa miesiące ale przyznam że ten okres pamiętam jak przez mgłę...w dzień życie toczyło się własnym rytmem, a popołudnia i noc to istny koszmar.. pewnie moje metody przyprawią was o napady śmiechu ale z cała powagą przyznam ze nawet te z pozoru najgłupsze czasem pomagały... i tak: -moja rygorystyczna dieta jako matki karmiącej na nic się zdała i jedynie doprowadziła do mojej anemii -zmiany mleka na inne też bez efektu -specyfiki "bez recepty"-nic -leki zapisane przez lekarza-tez nic -czasami, wręcz sporadycznie-kropelki sprowadzone z Niemiec-u nas niedostępne-SAB SIMPLEX -ciepłe okłady, masowanie itp sztuczki przynosiły ulgę tylko na chwilę a teraz to co dawało względne efekty: - w porze kiedy zbliżała sie "ta" godzina pakowałam małą do auta i wio na wycieczka-jazda samochodem ją usypiała... -w domu w akcie desperacji właczałam cokolwiek co szumi (suszarka do włosów, odkurzacz, pochłaniaz w kuchni) prosze nie śmiejcie się ale szum uspokaja dziecko i to naprawdę pomagało i mała błogo zasypiała a na koniec rada która usłyszałam od mądrej położnej, która w tym naprawdę trudnym okresie dosłownie trzymała mnie przy życiu (no bo człowiek odchodzi od zmysłów kiedy maleństwo cierpi piątą godzinę, płacze wniebogłosy i niec nie pomaga) otóz Drodzy Rodzice: KAŻDY PŁACZ SIĘ KIEDYŚ KOŃCZY ja to powtarzałam jak mantrę-naprawdę pomagało:)
Co prawda to prawda "każde dziecko inne i metodą prób i błędów dojść do tego co pomoże Twojemu dziecku..."
Niektórzy twierdzą, że NIC nie pomaga na kolki, bo to niedorozwój układu pokarmowego i po prostu mija jak się rozwinie do końca - trzeba się trochę pomęczyć niestety, ale mija na pewno po 6 miesiacach (taki angielski żarcik ;)).
Na mojego Maksia nic nie działało jedynie moje 2 godzinne marsze po korytarzu. Od tam tej pory Maksiowi korytarz kojarzy się z czymś bardzo miłym. A ma już 2 i pół roku.Najśmiejsze bylo gdy se popierdywał w tak śpiewania.
-czasami, wręcz sporadycznie-kropelki sprowadzone z Niemiec-u nas niedostępne-SAB SIMPLEX
Ten osławiony Sab Simplex to nic innego jak simeticon wystepujacy w Polsce pod nazwami handlowymi takimi jak: Infacol, Espumisan, Bobotic, Esputicon itp.
Są to znacznie tańsze preparaty niz Sab Simplex i często zawieraja znacznie mniej substancji dodatkowych (zwłaszcza Esputicon). Nie wiem skąd sie wzięła sława tych niemieckich kropli (chyba z niewiedzy) jak mozna je kupic w kazdej polskiej aptece, tyle że pod inna nazwa. I przynajmniej mamy pewność że były odpowiednio przechowywane bo te sprowadzane z Niemiec nie wiadomo.
Niemiecki Sab Simplex kosztuje około 34zł + przesyłka. Jeden z polskich preparatów -Bobotic ok. 17zł, więc warto sie zastanowić czy jest sens przepłacać.
skoro mojemu dziecku SAB SIMPLEX pomagał czasami a inne dostępne w naszych aptekach specyfiki nie to chyba jednak skład nie jest tak do końca identyczny i napewno nie kupuje się tego z niewiadomego źródła... wszyscy przecież mamy rodzinę, znajomych, znajomi maja znajomych itp, zawsze znajdzie sie ktoś kogo można poprosić o kupienie tego leku bezpośrednio w niemieckiej aptece... rodzic dziecka(taki z odrobiną oleju w głowie), którego kolka doprowadza niemal do obłędu, nie poda leku kupionego na bazarku...
We wszystkich substancja lecznicza to simeticon, różnia sie tylko dodatkami takimi jak substancje słodzące, aromaty itp.
Mój mały miał takie kolki że spałam po 3-4 godziny na dobe i to z przerwami. Pierwszy atak nastąpił po 1 tygodniu od urodzenia. Myślałam ze zwariuję a połozna i lekarka przepisywały kolejne środki typu Plantex, Espumisan itp. masowaliśmy mu brzuszek, stosowaliśmy ciepłe okłady, kapiele - dosłownie wszystko co sie dało. Było podejrzenie niedorozwoju flory jelitowej i dostał 2 opakowania Lakcidu. Niestety nic nie działało. W wieku 6 tyg. mały wyladował w szpitalu z zapaleniem dróg moczowych. Przy okazji z powodu kolek zrobiono mu USG główki i jamy brzusznej żeby wykluczyć inne choroby. Badania nie wykazały nic więc uznano że to kolka i dostał debridat. Poprawa była niewielka. Po wypisaniu ze szpitala poszłam do swojego pediatry bo kolki nie ustawały. Pani doktor chciała mnie po 3 dniach z powrotem odesłać do szpitala żeby go zdiagnozowano i nie przemawiało do niej tłumaczenie że przecież robili mu badania i na wypisie pisze że to kolka. Wkurzyła mnie juz wtedy ostatecznie. Zmieniłam przychodnie i pediatrę. Dziecko dostało mleko lecznicze o nazwie Nutramigen i po kilku dniach kolki znikneły. Lekarka stwierdziła że to prawdopodobnie była nadwrazliwość na laktozę - cukier występujacy zarówno w mleku kobiecym jak i kozim czy krowim. Po 6 miesiacach przeszliśmy na Bebiko i nie było już żadnych sensacji.
Wiesz z tym Sab Simplexem to nie tak calkiem ,ze na kolki.Mieszkam w Niemczech,mielismy ten problem niedawno u coreczki szwagierki.Mala ma w tej chwili 7 miesiecy,lekarz pediatra przepisal jej ten Sab Simlpex,z taka informacja,no nie zaszkodzi ,a moze pomoze.Ten preparat moga rowniez zazywac dorosli przy niestrawnosciach. Malej te krople nie pomagaly,te kolki byly straszne ,zaczynaly sie mniej wiecej od okolo 18tej,a konczyly nad ranem,masakra normalnie.Dopiero jak pojechaly do Polski,tam poszla do lekarza pediatry i przepisal Debridat,to troche pomagalo,kolki staly sie znosniejsze,ale calkowicie nie ustaly.
18.00-19.00 to tzw. arszenikowa godzina, często wtedy dzieci marudzą i płaczą, mają kolki, nie wiadomo dlaczego - ta godzina u dziecka może występować nieco później i dłużej..
To,co kupiłam znajomemeu,na pewno nie miało nazwy sab-simpleks.Wówczas lekarka w Polsce twierdziła,że jest to niedostępne u nas.Czy tak było,nie wiem.Kupiłam w Niemczech,w aptece (bezpośrednio).
Mozliwe, że maja tam jakies specyfiki nieznane u nas. Nie wszystkie leki sa dostępne w naszym kraju. Co do Sab-simplex to mnie coś bierze jak widze te wszechobecne zachwalania bo to ciagle simeticon tylko drozszy niz ten dostępny w krajowych aptekach. To tak jak z paracetamolem. Występuje pod wieloma nazwami handlowymi (Apap, Paracetamolum, Paracetamol, Panadol, itp.) ale to ciagle ten sam lek i nie zauwazyłam różnicy w działaniu tylko co najwyzej w cenie. Może to przez to ze ja nie zwracam uwagi na nazwy handlowe tylko na składnik.
Każdy płacz kiedyś się kończy, każde dziecko wyrasta z chęci spędzenia życia na rękach mamy/taty. Widział ktoś nastolatka zasypiającego w łóżku rodziców albo na rękach? :D
Mojej siostry synek tez miał kolke,więc ona go kąpała przy czym polewała brzuszek wodą,lub też masowała delikatnie.Wiem tez że podawałą mu krople espumisan są one o smaku banana.Ale co dalej to niewiem,może powinnaś więcej dawac dziecku pić po jedzeniu.
Vibrucol to jak dla mnie strata pieniędzy. Jest to lek homeopatyczny, a jak dla mnie gliceryna która jest bardzo drogo sprzedawana. Lekarz przepisał to dziecku i wogóle nie działały. Debridat podawali dziecku w szpitalu i była lekka poprawa ale kolki i tak nie ustapiły.
Viburcol pomaga ale na inne bóle np. ząbki ale tylko jak dziecko jest małe, później już nie. Debridat, to jak ma zaparcia, ale jest do niczego i drogi.
Mimo, że to homeopaty to czopki viburcol dobrze się u nas sprawiły ale maja działanie uspokajające więc do innych celów niż kolka wg mnie. . Tylko jak się dowiedziałam, że to homeopaty to przestałam stosować.
Najlepsze rady na kolkę ? A istnieją takie ? Chyba każde dziecko reaguje na swój sposób. Ja mojemu synkowi podawałam herbatkę z kopru Plantex, Krople Infacol i smarowałam brzuszek rewelacyjną maścią Flatulin ( do kupienia w Czechach).Ciepłych pieluszek nie cierpiał, suszarką nie miałabym serca dmuchać, czasami tylko pomagał spacer na świeżym powietrzu. Ponieważ dziecko karmiłam butelką, kupiłam te specjalne z Dr Brownsa, moim zdaniem bardzo pomocne. Oprócz tego masaże, dużo miłości, cierpliwości i odpoczynku dla pilnującego takiego maluszka, bo wytrzymałość na płacz dziecka (które cierpi) wymaga dystansu. Trzeba pilnować, zeby dziecku się odbiło po jedzeniu, co czasami trwa wieczność. Nie polecam wkładania termometru do pupki, bo to może skończyć się naprawdę źle. Lekarka w szpitalu odradzała, bo miała maluszka z rozwalonym termometrem w pupuli !
Natala nie miała kolek :) za to jej bliźniaczka Tamara ... miała kolki codziennie do 4 miesiąca.(Kiedy nie miała kolki-ulewało jej się okropnie, dostawała mleko antyrefluksowe) Leki nie pomagały. Masaż brzuszka (księżycowy) i noszenie brzuszkiem do dołu przynosiły ulgę. Klara na szczęście kolek nie miewa :) Espumisan i inne nie zdawały egzaminu, koperek był wypluwany. Pomagała melisa-mi bo piłam żeby nie oszaleć.
Jak często dziecko ma kolki i co dziecko je ?? Ja miałam ten problem z córką. Mała miała kolki z bólu biedna robiła się czerwona i ciągły płacz, płacz i płacz. Lekarka nic nie stwierdziła powiedział to kolki normalne u dzieci. Okazuje się że nie takie normalne lekarz nie powiedział mi że dziecko może być alergikiem. Pewnego dnia mała płakała bardzo długo z bezradości zaczełam płakac z nią. Zadzwoniłam do poradni laktacyjnej. Pani spytała co jem ( karmiłam piersią ) i powiedziała że być może dziecko nie toleruje laktozy. Poradziła aby odstawić wszystkie produkty zawierające laktoze czym zastąpić. Dostałam również informacje że organizm oczyszcza się z laktozy bardzo długo i po dłuzszym czasie powinnam zobaczyć poprawe. Dopiero po 2,5 tygodnia nastąpiła poprawa i juz nigdy kolki takie jak były przed nie powróciły. Ja przez cały czas karmienia miałam diete a córka nie mogła jadać produktów mlecznych prawie do 3 roku życia.
Laktozę Twój organizm sam wyprodukuje i nie pomoze odstawianie kolejnych produktów. Taki urok wszystkich ssaków że ich mleko zawiera laktozę, a ludzkie nawet wiecej niż krowie, bo krowie do 4,5% a ludzkie nawet 7,5%.
Być moze doradczyni chodziło o uczulenie na białko mleka krowiego. Wtedy zalecane jest odstawienie wszelkich produktów mlecznych.
Koleżanki dziecko miało okropne kolki. Dziecko się nacierpiało. Jak dziecko już podrosło matka straszna minę zrobiła jak wywnioskowała, że to przez nią dziecko miało te kolki bo karmiła piersią a mama obiadała się słodyczami. Mnie położna przestrzegała, ze owszem powinnam zjeść coś słodkiego ale w malutkich ilościach. Wtedy dziecku nie zaszkodzi a i mleko jest smaczniejsze. Duże ilości słodyczy zaś powodują kolki u dzieci. Ważne jest po karmienie podnoszenie dziecka by mu się odbiło. Moje dzieci nie miały kolek. Zdarzyły im się pojedyncze razy przed przyjazdem gości.
Nie zawsze jest to wina matki. w tym przypadku była. Inny powód to nierozwinięty dobrze układ trawienny dziecka. Tu sprawa jest poważniejsza i potrzeba konsultacji pediatry czy neonatologa. Drugi powód to kolka gazowa czyli dziecko sobie nie bekło i boli brzuszek i wtedy wszystkie opisane tu propozycje powinny pomóc.
Mój starszy syn miał kolkę do trzeciego miesiąca, prawie codziennie wieczorem zaczynał sie koszmar i nie pomagały preparaty polecane przez lekarza ani sposoby wypróbowane przez inne matki, stosowałam odpowiednia dietę i nie było poprawy.Natomiast z moim młodszym synem na szczęście nie miałam tego problemu.Karmiłam piersią i jadłam wszystko i ani razu dziecko nie mało ataku kolki.Każde dziecko jest inne i każdemu co innego pomaga, po prostu trzeba szukać odpowiedniego sposobu na to dziadostwo, ale są też przypadki kiedy nic nie pomaga i trzeba to jakoś przetrwać.
Wszystkie sposoby są dobre tzn. masaż, układanie na brzuszku, bardzo bardzo delikatny masaż dolnej części brzuszka. Z medykamentów to Espumisan forte jest b.dobry.
Ja uważałam, że Esputicon jest ekonomiczniejszy i też skuteczny. Daje się jakieś 2 kropelki a Espumisanu dużo więcej i wychodzi drożej. Jedyny minus to Esputicon nie ma smaku i by dziecko go poczuło musiałam dodatkowo dać1 kroplę witaminy by dziecko połknęło.
Wszystkie rady mogą być pomocne ale i tak powinnaś iść z dzieckiem do pediatry, niech go zobaczy. Powiedz mu o tym, czego się obawiasz, zapytaj co on poleci, później zweryfikuj i zastosuj rady u dziecka, czasami dwie, czasami dziesięć prób.... Ktoś pisał o melisie... dla siebie, to pewnie jakaś rada, bo ty też musisz być silna. Moim zdaniem i tak gorsze od kolek jest ząbkowanie 100000 razy ( przynajmniej u mojego Serduszka tak było). O tym wszystkim się w jakiś sposób zapomina bo w życiu dziecka jest tyle pięknych chwil, że człowiek wspomina i mówi: męczyliśmy się okropnie, Ty drogie Maleństwo najbardziej, ale brzuszek już zdrowy i ząbki jak perełki białe i mocne. Przetrwacie, ale pomóc zawsze sobie trzeba. :)
przerażają mnie te kolki i to ząbkowanie.... nie mam absolutnie żadnego doświadczenia jeśli chodzi o dzieci... to będzie moje pierwsze więc jestem pełna obaw czy dam sobie radę....wiem że będę dużo sama z tym maleństwem ponieważ mąż dużo wyjeżdża - mam stres coraz większy - ciężko tak na emigracji...
Nie bój się na zapas.Wcale nie jest tak,że dziecko to tylko płacz i choroby.Po prostu,jak nic złego się nie dzieje,mamy nie czują potrzeby pisania.To tak,jak się wejdzie do szpitala-wydaje sie,że cały świat choruje.Z pewnoscią sobie poradzisz.Nauczysz się rozpoznawać reakcje swojego dziecka,czasem skorzystasz z porad,od tego jest m.in forum. P.S-Ja też nie miałam pojęcia o dzieciach,nawet w domu nie miałam rodzeństwa,a wychowałam dwie córki.
Spokojnie się nie bój! Początki są trudne, zwłaszcza brak snu jak się dziecku pory dnia mylą i noc z dniem się plącze. Jak to przejdziesz to będziesz to miło wspominać. Totalnie ci się zmienia świat. Ale wiesz co... To dziwne i głupie, ale chyba jestem masochistką bo to nawet przyjemne - być za kogoś bezradnego odpowiedzialnym, opiekować się. Moja Zosia nie przeżywa ząbkowania, prawie kolek nie miała, ale ulewała i miała zaparcia, wiec termometr i czopki szedł w ruch. Ale to jest taki kochany stworek. I jak się uśmiecha! I niech inni mi zarzucają na tym forum, że się zachowuję, jakbym była jedyną matką na świecie. Ale jak się kocha tak na prawdę to się szaleje na czyimś punkcie i chce się dla tego kogoś jak najlepiej, dlatego też zadaje się pytania, czasem kilka pod rząd. Zobaczysz też zwariujesz :) Jak się ma dziecko to życie wydaje się pełniejsze, bo się ma coś na prawdę swojego i świadomość, że nigdy już się nie będzie samemu. To uskrzydla, przynajmniej mnie - wszystko zależy od podejścia.
Dopisano 11-05-05 10:29:17:
A i jeszcze. Też nie miałam żadnego doświadczenia, bałam się przed porodem wziąć dziecko koleżanki na ręce, bo nie wiedziałam jak się takie maleństwo trzyma i bałam się, że zrobię krzywdę! Nie mówiąc o innych czynnościach przy dziecku. Jak nie będziesz czegoś wiedzieć możesz mnie pytać do woli! Służę pomocą.
To, że się martwisz to normalne ale poradzisz sobie. Z 1 dzieckiem to aż tak trudno nie jest. Gdy moja córka miała 19 miesięcy urodziłam bliźniaki. to jest dopiero wyzwanie 3 dzieci małych. Jak dziecko nie będzie mieć kolek czy drastycznie nie będzie ząbkować to nie pozwolą by ciągle było na rekach i jak najszybciej ucz samodzielnej zabawy odpowiedniej dla wieku. Wtedy Ty masz trochę czas, a dziecko jest zadowolone. Wszystko się ułoży. to co musisz wcześniej zaplanować to zaplanuj. Reszta sama powolutku się ułoży. Ja już niewiele pamiętam z niemowlęctwa bliźniaków. W ty roku będą mieć 6 lat. Jak moje dzieci były małe to nie miałam internetu. Posiłkowałam się położną, pediatrą, książkami i w wyjątkowych sytuacjach teściową. Tel do pediatry czy położnej miałam więc dzwoniłam jak wizyta nie była konieczna.
No As, szacun. Bliźniaki to wyzwanie. Ale jak sobie dałaś radę i nie Ty jedna, to koleżanka nie ma się o co martwić z jednym. Zawsze można myśleć, że ktoś się bardziej męczył, to co ja nie dam rady?! No ja będę teraz mieć jedno po drugim to sobie będę myśleć, że Ty dałaś radę z 3!! :)
Dokładnie. Wiele osób się dziwiło jak sobie poradziliśmy a ja robiłam co trzeba i wcale ciężko nie było. Tylko mąż był na bezrobociu więc pomagał. Za to z finansami kruchutko ale przeżyliśmy. Na mleko dla bliźnikaów na początku szło 100zł na tydzień bo byli wcześniakami.
To miałaś jak moja ciocia.Starszy syn 2 latka,następnie bliżniacy,też chłopcy.Jako kobieta energiczna i zorganizowana,poradziła sobie własciwie bez pomocy z zewnątrz.Chłopców wychowali na zaradnych ludzi.W domu obowiązki były dzielone-nie tak,że mamusia niańczy chłopów pod wąsem.To zaprocentowało dość szybko,gdy jeszcze byli w podstawówce..Gdy ciotka zaniemogła poważnie na kręgosłup,przywiązana prawie do deski,na której spała,wszystko w domu robili "młodzi"-.około roku.Wszyscy znowu dziwili się im,jak sobie dają radę,tak,jak kiedyś ich mamie.
dziękuję wszystkim za słowa otuchy myślę że będę was pytać o różne sprawy bo niby skąd mam to wszystko wiedzieć... muszę tylko uzbroić się w cierpliwość bo już nie mogę się doczekać kiedy zostanę mamusią. do września jeszcze trochę........
Moje chłopaki też miały kolki na starszym się zdoktoryzowałam to na młodszym już poszło szybko, Psotkowi dużemu wykupiłam pół apteki, Plantex, Grippe Water, Esputicon, i chyba z 15 innych wynalazków herbatki koperkowe, dieta moja i nic nie pomagało, kupiłam butelkę antykolkową A..t (żeby nie było że reklama)+ suszarka na brzuszek i błoga ciszaaa, Jak młodszy zacząl popłakiwac i podkurczać nóżki zaczęłam działać lekarka poradziła żeby dokupić Delicol (to kropelki ułatwiające trawienie laktozy) i po tygodniu dołożyłam bobotic (skład ten sam co sab simplex, taka sama ilość substancji czynnej simecticonu tylko dawkowanie inne bo boboticu tylko 8 kropli mozna podac a sab 15) i kolka po 2 tygodniach została opanowana...teraz jem już prawie wszystko i Małemu nic uff
U nas pomagał tylko Viburcol. Zaraz po czopku mała puszczała parę bąków i zasypiała. A przerobiliśmy wiele środków, min. herbatki koperkowe i na jego bazie i miałam wrażenie że po nich było jeszcze gorzej. Trzeba znaleźc swój sposób... ale zawsze bedzie to tylko łagodzenie objawów, bo dziecku po prostu musi dojrzeć przewód pokarmowy i koniec.
Życzę dużo cierpliwosci i spokoju - wiem, ze to trudne, ale to też ważne dla dziecka z kolkami.
Nie wiem,czego próbowałaś,byłoby łatwiej odpowiedzieć.To,co mi znane;herbatki przeciw kolce (m.im z kopru włoskiego),kładzenie dziecka na brzuszku,masaż brzuszka,połączony z podciąganiem zgiętaych nóżek do niego,-ciepłe okłady.Poza tym zapobieganie-takie karmienie dziecka,aby nie połykało przy tym powietrza.Kiedys kupowałam znajomemu bardzo niby skuteczne kropelki w aptece,w Niiemczech.Nazwy nie pamiętam,ale może on nie zaapomniał.Tyle ode mnie,ale pewnie młodsze mamy więcej Ci pomogą.
Te krople zawieraję simetikon. W Polsce ten lek wystepuje pod nazwami Espumisan, Infacol, Esputikon itp.
Być może,wówczas znajomy twierdził,że lekarka poradziła mu zakup w Niemczech,gdyż podobno u nas był nieosiągalny (to było jakieś dwa lata temu).
Niemozliwe, ja 5 lat temu podawałam to dziecku. Moze lakarka nie była na bieżaco z lekami.
Też możliwe.
Witaj mojej córci lekarka przepisała espumisan w kroplach - pomagał a z domowych sposobów ciepłe okłady na brzuszek , masowanie brzuszka , w czasie jedzenia pilnuj żeby maluch nie łykał powietrza , a po posilku koniecznie noś żeby odbiło sobie :) możesz spiewac , kołysac zależy co malenstwo uspokaja.
Dzieci pozytywnie reagują na cieplo rodzica - przytulanie .
Pozdrawiam i trzymam kciuki wiem że jest ciężko ale przejdzie :)
O tak,odbijanie.Jak mogłam zapomnieć-nieraz ręce odpadały,a dziecku nie chciało się odbić,choć niby bardzo najedzone,albo odbiło się-często z płynną zawartością brzuszka,prosto na mnie.
Dobrze to znam
Ja nie chce Cię straszyc, bo każde dziecko jest inne ale mojemu synkowi nic ale to nic nie pomagało. I tak było do końca trzeciego mięsiąca. Lekarz juz sam nie wiedział jak nam a w sumie to Jemu pomóc. Ale z tego co wiem to takie przypadki sie bardzo rzadko zdażają. Jak karmisz piersią to może zjadasz coś co nie pasuje twojemu maleństwu. A jeśli butelką karmisz to może warto pomyśleć nad zmianą mleka.
są też takie butelki antykolkowe - chyba smoczek tego powietrza nie wpuszcza do brzuszka dziecka - ja to tylko widziałam na allegro bo temat jest dla mnie jeszcze kruchy....
a z ciekawości zapytam w jakim okresie życia dziecka można spodziewać się ewentualnych kolek?
Mniej wiecej od 2 tygodnia zycia do.. Różnie to bywa.Mój synek miał do końca 3 miesiąca ale może być i pół roku i nawet rok. W każdym razie nawet największemu wrogowi nie życzę aby jego dziecko miało kolki a przynajmniej takie jak miało moje dziecko.
Kolka ,tak średno do 4 mc , mojemu wnusiowi pomagała woda koperkowa.Idż do apteki spytaj, co rok są nowinki życzę uśmiechu będzie dobrze pozdrawiam madzina
najlepsze są: Esputicon i Espumisan w kropelkach:) POLECAM-mój najmłodszy miał kolki do 5 miesiąca
moim dzieciaką też :)
Polecam Ci herbatkę Plantex-Duo, jest bardzo skuteczna i delikatne masowanie brzuszka zgodnie ze wskazówkami zegara.
Tylko ta herbatka pomagała mojemu synkowi.
http://www.i-apteka.pl/product-pol-1426-PLANTEX-Duo-x-10-saszetek.html
Mój Maksio też cierpiał. Zaczynało się wieczorem po siódmej. Nic mu pie pomagało. Jedynie długi korytarz. Kładzie się malucha brzuszkiem na zgieciu od łokcia do dłoni buzia na dłoni. A nóżęta jedno przy mamusi a drugie na zewnątrz, rączki tak samo . Należy chodzić tak z maleństwem śpiewać ładnie i nie fałszować!!!_, Kołysanie się też jest wskazane. Czasami miałam wrażenie,że mały udaje kolkę ,żeby sobie pojeżdzić na śpiewającej drezynie. Ale wolałam go tak nosić godzinami niż miała jego płaczu słuchać. Smarkacz lubił tylko moje wykonanie.
Beato, masz chyba problem z przeglądarką, ściągnij sobie inną i zainstaluj. Wysyłasz puste posty, na pewno pomoże:)
Nasza małolata też tak sobie jeździła, nazywaliśmy to "na gałęzi" :) Nie ze względu na kolki, bo ich na szczęście nie miała, ale tak sobie dla urozmaicenia :)
1. NA KOLKĘ I ULEWANIE
lekkostrawna dieta mamy
karmienie dziecka w pozycji jak najbardziej pionowej i kładzenie dziecka na ramieniu do odbicia po każdym karmieniu - ale nie nalezy tak kłaść, żeby przyciskać żołądek, bo będzie mocno ulewać
masowanie brzuszka zgodnie ze wskazówkami zegara (na youtube są taie kursy masażu)
podnoszenie nóżek i przyciskanie do brzuszka
kładzenie dziecka na brzuszku i ogrzewanie brzuszka np. termoforem lub suszarką
czopki glicerynowe lub podrażnianie końcówki jelita grubego termometrem (stara metoda) - wychodza kupki i bąki
przepajanie herbatką koperkową rano i wieczorem - u mnie się nie bardzo sprawdziło
Espumisan lub Infacol rano i wieczorem 20 kropel
2. NA PŁACZ
noszenie na rękach najlepiej w pozycji do świata :)
odwracanie uwagi - dobrze mieć jakieś gadżety typu kolorowe rysunki, karuzelkę itp.
Przejrzałam faktycznie ciekawe rzeczy tam są napisane a filmików nie mogłam znaleźć.
Wpisz w google: masaż niemowląt youtube :) Na pierwszej pozycji!
witam:) i ja dołożę swoje trzy grosze, żeby nie straszyć a jedynie ostrzec napiszę że każde dziecko inne i metodą prób i błędów dojść do tego co pomoże Twojemu dziecku...ja z kolką córki walczyłam niby tylko dwa miesiące ale przyznam że ten okres pamiętam jak przez mgłę...w dzień życie toczyło się własnym rytmem, a popołudnia i noc to istny koszmar..
pewnie moje metody przyprawią was o napady śmiechu ale z cała powagą przyznam ze nawet te z pozoru najgłupsze czasem pomagały... i tak:
-moja rygorystyczna dieta jako matki karmiącej na nic się zdała i jedynie doprowadziła do mojej anemii
-zmiany mleka na inne też bez efektu
-specyfiki "bez recepty"-nic
-leki zapisane przez lekarza-tez nic
-czasami, wręcz sporadycznie-kropelki sprowadzone z Niemiec-u nas niedostępne-SAB SIMPLEX
-ciepłe okłady, masowanie itp sztuczki przynosiły ulgę tylko na chwilę
a teraz to co dawało względne efekty:
- w porze kiedy zbliżała sie "ta" godzina pakowałam małą do auta i wio na wycieczka-jazda samochodem ją usypiała...
-w domu w akcie desperacji właczałam cokolwiek co szumi (suszarka do włosów, odkurzacz, pochłaniaz w kuchni) prosze nie śmiejcie się ale szum uspokaja dziecko i to naprawdę pomagało i mała błogo zasypiała
a na koniec rada która usłyszałam od mądrej położnej, która w tym naprawdę trudnym okresie dosłownie trzymała mnie przy życiu (no bo człowiek odchodzi od zmysłów kiedy maleństwo cierpi piątą godzinę, płacze wniebogłosy i niec nie pomaga) otóz Drodzy Rodzice: KAŻDY PŁACZ SIĘ KIEDYŚ KOŃCZY
ja to powtarzałam jak mantrę-naprawdę pomagało:)
Co prawda to prawda "każde dziecko inne i metodą prób i błędów dojść do tego co pomoże Twojemu dziecku..."
Na mojego Maksia nic nie działało jedynie moje 2 godzinne marsze po korytarzu. Od tam tej pory Maksiowi korytarz kojarzy się z czymś bardzo miłym. A ma już 2 i pół roku.Najśmiejsze bylo gdy se popierdywał w tak śpiewania.
A chociaż do rytmu, do taktu?To może doboszem będzie?
-czasami, wręcz sporadycznie-kropelki sprowadzone z Niemiec-u nas
niedostępne-SAB SIMPLEX
Ten osławiony Sab Simplex to nic innego jak simeticon wystepujacy w Polsce pod nazwami handlowymi takimi jak: Infacol, Espumisan, Bobotic, Esputicon itp.
Są to znacznie tańsze preparaty niz Sab Simplex i często zawieraja znacznie mniej substancji dodatkowych (zwłaszcza Esputicon). Nie wiem skąd sie wzięła sława tych niemieckich kropli (chyba z niewiedzy) jak mozna je kupic w kazdej polskiej aptece, tyle że pod inna nazwa. I przynajmniej mamy pewność że były odpowiednio przechowywane bo te sprowadzane z Niemiec nie wiadomo.
Niemiecki Sab Simplex kosztuje około 34zł + przesyłka. Jeden z polskich preparatów -Bobotic ok. 17zł, więc warto sie zastanowić czy jest sens przepłacać.
skoro mojemu dziecku SAB SIMPLEX pomagał czasami a inne dostępne w naszych aptekach specyfiki nie to chyba jednak skład nie jest tak do końca identyczny
i napewno nie kupuje się tego z niewiadomego źródła... wszyscy przecież mamy rodzinę, znajomych, znajomi maja znajomych itp, zawsze znajdzie sie ktoś kogo można poprosić o kupienie tego leku bezpośrednio w niemieckiej aptece...
rodzic dziecka(taki z odrobiną oleju w głowie), którego kolka doprowadza niemal do obłędu, nie poda leku kupionego na bazarku...
Ciekawa jestem jak sobie radziły nasze praprababcie ze swoimi pociechami jak miały kolki:)
Też sobie nie wyobrażam kupować leki z niewiadomego zródła.
Są jednak przypadki że ludzie kupują zioła i leki od obcokrajowców na bazarach i targach.
We wszystkich substancja lecznicza to simeticon, różnia sie tylko dodatkami takimi jak substancje słodzące, aromaty itp.
Mój mały miał takie kolki że spałam po 3-4 godziny na dobe i to z przerwami. Pierwszy atak nastąpił po 1 tygodniu od urodzenia. Myślałam ze zwariuję a połozna i lekarka przepisywały kolejne środki typu Plantex, Espumisan itp. masowaliśmy mu brzuszek, stosowaliśmy ciepłe okłady, kapiele - dosłownie wszystko co sie dało. Było podejrzenie niedorozwoju flory jelitowej i dostał 2 opakowania Lakcidu. Niestety nic nie działało. W wieku 6 tyg. mały wyladował w szpitalu z zapaleniem dróg moczowych. Przy okazji z powodu kolek zrobiono mu USG główki i jamy brzusznej żeby wykluczyć inne choroby. Badania nie wykazały nic więc uznano że to kolka i dostał debridat. Poprawa była niewielka. Po wypisaniu ze szpitala poszłam do swojego pediatry bo kolki nie ustawały. Pani doktor chciała mnie po 3 dniach z powrotem odesłać do szpitala żeby go zdiagnozowano i nie przemawiało do niej tłumaczenie że przecież robili mu badania i na wypisie pisze że to kolka. Wkurzyła mnie juz wtedy ostatecznie. Zmieniłam przychodnie i pediatrę. Dziecko dostało mleko lecznicze o nazwie Nutramigen i po kilku dniach kolki znikneły. Lekarka stwierdziła że to prawdopodobnie była nadwrazliwość na laktozę - cukier występujacy zarówno w mleku kobiecym jak i kozim czy krowim. Po 6 miesiacach przeszliśmy na Bebiko i nie było już żadnych sensacji.
to mialas szczescie bo mojemu nawet po nutramigenie nie przeszlo.
To współczuje
Wiesz z tym Sab Simplexem to nie tak calkiem ,ze na kolki.Mieszkam w Niemczech,mielismy ten problem niedawno u coreczki szwagierki.Mala ma w tej chwili 7 miesiecy,lekarz pediatra przepisal jej ten Sab Simlpex,z taka informacja,no nie zaszkodzi ,a moze pomoze.Ten preparat moga rowniez zazywac dorosli przy niestrawnosciach.
Malej te krople nie pomagaly,te kolki byly straszne ,zaczynaly sie mniej wiecej od okolo 18tej,a konczyly nad ranem,masakra normalnie.Dopiero jak pojechaly do Polski,tam poszla do lekarza pediatry i przepisal Debridat,to troche pomagalo,kolki staly sie znosniejsze,ale calkowicie nie ustaly.
18.00-19.00 to tzw. arszenikowa godzina, często wtedy dzieci marudzą i płaczą, mają kolki, nie wiadomo dlaczego - ta godzina u dziecka może występować nieco później i dłużej..
To,co kupiłam znajomemeu,na pewno nie miało nazwy sab-simpleks.Wówczas lekarka w Polsce twierdziła,że jest to niedostępne u nas.Czy tak było,nie wiem.Kupiłam w Niemczech,w aptece (bezpośrednio).
Mozliwe, że maja tam jakies specyfiki nieznane u nas. Nie wszystkie leki sa dostępne w naszym kraju. Co do Sab-simplex to mnie coś bierze jak widze te wszechobecne zachwalania bo to ciagle simeticon tylko drozszy niz ten dostępny w krajowych aptekach. To tak jak z paracetamolem. Występuje pod wieloma nazwami handlowymi (Apap, Paracetamolum, Paracetamol, Panadol, itp.) ale to ciagle ten sam lek i nie zauwazyłam różnicy w działaniu tylko co najwyzej w cenie. Może to przez to ze ja nie zwracam uwagi na nazwy handlowe tylko na składnik.
Dokładnie,mam mały leksykon leków (póki nie było internetu,"niezbędnik") i tam są posdane różne nazwy tego samego leku.
Każdy płacz kiedyś się kończy, każde dziecko wyrasta z chęci spędzenia życia na rękach mamy/taty. Widział ktoś nastolatka zasypiającego w łóżku rodziców albo na rękach? :D
Mojej siostry synek tez miał kolke,więc ona go kąpała przy czym polewała brzuszek wodą,lub też masowała delikatnie.Wiem tez że podawałą mu krople espumisan są one o smaku banana.Ale co dalej to niewiem,może powinnaś więcej dawac dziecku pić po jedzeniu.
A co myślicie o takich środkach jak debibrat i czopki vibrucol?
Vibrucol to jak dla mnie strata pieniędzy. Jest to lek homeopatyczny, a jak dla mnie gliceryna która jest bardzo drogo sprzedawana. Lekarz przepisał to dziecku i wogóle nie działały. Debridat podawali dziecku w szpitalu i była lekka poprawa ale kolki i tak nie ustapiły.
Viburcol pomaga ale na inne bóle np. ząbki ale tylko jak dziecko jest małe, później już nie. Debridat, to jak ma zaparcia, ale jest do niczego i drogi.
Debridat moja mała miała na zaparcia (skuteczny), a czopki Viburcol N brała na ząbkowanie i troche pomagało
Mimo, że to homeopaty to czopki viburcol dobrze się u nas sprawiły ale maja działanie uspokajające więc do innych celów niż kolka wg mnie. . Tylko jak się dowiedziałam, że to homeopaty to przestałam stosować.
Niewiem.Lepiej iść do lekarza niech on coś przepisze bo dawac leki malutkiemu dziecku na własną ręke to ja bym nie radziła.
Najlepsze rady na kolkę ? A istnieją takie ? Chyba każde dziecko reaguje na swój sposób. Ja mojemu synkowi podawałam herbatkę z kopru Plantex, Krople Infacol i smarowałam brzuszek rewelacyjną maścią Flatulin ( do kupienia w Czechach).Ciepłych pieluszek nie cierpiał, suszarką nie miałabym serca dmuchać, czasami tylko pomagał spacer na świeżym powietrzu. Ponieważ dziecko karmiłam butelką, kupiłam te specjalne z Dr Brownsa, moim zdaniem bardzo pomocne. Oprócz tego masaże, dużo miłości, cierpliwości i odpoczynku dla pilnującego takiego maluszka, bo wytrzymałość na płacz dziecka (które cierpi) wymaga dystansu. Trzeba pilnować, zeby dziecku się odbiło po jedzeniu, co czasami trwa wieczność. Nie polecam wkładania termometru do pupki, bo to może skończyć się naprawdę źle. Lekarka w szpitalu odradzała, bo miała maluszka z rozwalonym termometrem w pupuli !
Natala nie miała kolek :) za to jej bliźniaczka Tamara ... miała kolki codziennie do 4 miesiąca.(Kiedy nie miała kolki-ulewało jej się okropnie, dostawała mleko antyrefluksowe) Leki nie pomagały. Masaż brzuszka (księżycowy) i noszenie brzuszkiem do dołu przynosiły ulgę. Klara na szczęście kolek nie miewa :) Espumisan i inne nie zdawały egzaminu, koperek był wypluwany. Pomagała melisa-mi bo piłam żeby nie oszaleć.
Jak często dziecko ma kolki i co dziecko je ??
Ja miałam ten problem z córką. Mała miała kolki z bólu biedna robiła się czerwona i ciągły płacz, płacz i płacz. Lekarka nic nie stwierdziła powiedział to kolki normalne u dzieci. Okazuje się że nie takie normalne lekarz nie powiedział mi że dziecko może być alergikiem. Pewnego dnia mała płakała bardzo długo z bezradości zaczełam płakac z nią. Zadzwoniłam do poradni laktacyjnej. Pani spytała co jem ( karmiłam piersią ) i powiedziała że być może dziecko nie toleruje laktozy. Poradziła aby odstawić wszystkie produkty zawierające laktoze czym zastąpić. Dostałam również informacje że organizm oczyszcza się z laktozy bardzo długo i po dłuzszym czasie powinnam zobaczyć poprawe. Dopiero po 2,5 tygodnia nastąpiła poprawa i juz nigdy kolki takie jak były przed nie powróciły. Ja przez cały czas karmienia miałam diete a córka nie mogła jadać produktów mlecznych prawie do 3 roku życia.
Laktozę Twój organizm sam wyprodukuje i nie pomoze odstawianie kolejnych produktów. Taki urok wszystkich ssaków że ich mleko zawiera laktozę, a ludzkie nawet wiecej niż krowie, bo krowie do 4,5% a ludzkie nawet 7,5%.
Być moze doradczyni chodziło o uczulenie na białko mleka krowiego. Wtedy zalecane jest odstawienie wszelkich produktów mlecznych.
Koleżanki dziecko miało okropne kolki. Dziecko się nacierpiało. Jak dziecko już podrosło matka straszna minę zrobiła jak wywnioskowała, że to przez nią dziecko miało te kolki bo karmiła piersią a mama obiadała się słodyczami. Mnie położna przestrzegała, ze owszem powinnam zjeść coś słodkiego ale w malutkich ilościach. Wtedy dziecku nie zaszkodzi a i mleko jest smaczniejsze. Duże ilości słodyczy zaś powodują kolki u dzieci. Ważne jest po karmienie podnoszenie dziecka by mu się odbiło. Moje dzieci nie miały kolek. Zdarzyły im się pojedyncze razy przed przyjazdem gości.
Skoro to wina matki, to dlaczego dzieci karmione tylko butelką też mają kolki?
Nie zawsze jest to wina matki. w tym przypadku była. Inny powód to nierozwinięty dobrze układ trawienny dziecka. Tu sprawa jest poważniejsza i potrzeba konsultacji pediatry czy neonatologa. Drugi powód to kolka gazowa czyli dziecko sobie nie bekło i boli brzuszek i wtedy wszystkie opisane tu propozycje powinny pomóc.
trzeci powód to nietolerancja laktozy które zawiera mleko
i nieodpowiednia dieta matki jeśli dziecko jest karmione piersią.
Mój starszy syn miał kolkę do trzeciego miesiąca, prawie codziennie wieczorem zaczynał sie koszmar i nie pomagały preparaty polecane przez lekarza ani sposoby wypróbowane przez inne matki, stosowałam odpowiednia dietę i nie było poprawy.Natomiast z moim młodszym synem na szczęście nie miałam tego problemu.Karmiłam piersią i jadłam wszystko i ani razu dziecko nie mało ataku kolki.Każde dziecko jest inne i każdemu co innego pomaga, po prostu trzeba szukać odpowiedniego sposobu na to dziadostwo, ale są też przypadki kiedy nic nie pomaga i trzeba to jakoś przetrwać.
Wszystkie sposoby są dobre tzn. masaż, układanie na brzuszku, bardzo bardzo delikatny masaż dolnej części brzuszka. Z medykamentów to Espumisan forte jest b.dobry.
Błąd- Espumisan a nie Espumisan forte ;)
Ja uważałam, że Esputicon jest ekonomiczniejszy i też skuteczny. Daje się jakieś 2 kropelki a Espumisanu dużo więcej i wychodzi drożej. Jedyny minus to Esputicon nie ma smaku i by dziecko go poczuło musiałam dodatkowo dać1 kroplę witaminy by dziecko połknęło.
Wszystkie rady mogą być pomocne ale i tak powinnaś iść z dzieckiem do pediatry, niech go zobaczy. Powiedz mu o tym, czego się obawiasz, zapytaj co on poleci, później zweryfikuj i zastosuj rady u dziecka, czasami dwie, czasami dziesięć prób.... Ktoś pisał o melisie... dla siebie, to pewnie jakaś rada, bo ty też musisz być silna. Moim zdaniem i tak gorsze od kolek jest ząbkowanie 100000 razy ( przynajmniej u mojego Serduszka tak było). O tym wszystkim się w jakiś sposób zapomina bo w życiu dziecka jest tyle pięknych chwil, że człowiek wspomina i mówi: męczyliśmy się okropnie, Ty drogie Maleństwo najbardziej, ale brzuszek już zdrowy i ząbki jak perełki białe i mocne. Przetrwacie, ale pomóc zawsze sobie trzeba. :)
Moja Zosia ząbkuje, ale na szczęście jak na razie nie widać zmian w zachowaniu. Nie gorączkuje, nie jest płaczliwa.
przerażają mnie te kolki i to ząbkowanie.... nie mam absolutnie żadnego doświadczenia jeśli chodzi o dzieci... to będzie moje pierwsze więc jestem pełna obaw czy dam sobie radę....wiem że będę dużo sama z tym maleństwem ponieważ mąż dużo wyjeżdża - mam stres coraz większy - ciężko tak na emigracji...
Nie bój się na zapas.Wcale nie jest tak,że dziecko to tylko płacz i choroby.Po prostu,jak nic złego się nie dzieje,mamy nie czują potrzeby pisania.To tak,jak się wejdzie do szpitala-wydaje sie,że cały świat choruje.Z pewnoscią sobie poradzisz.Nauczysz się rozpoznawać reakcje swojego dziecka,czasem skorzystasz z porad,od tego jest m.in forum.
P.S-Ja też nie miałam pojęcia o dzieciach,nawet w domu nie miałam rodzeństwa,a wychowałam dwie córki.
Dopisano 11-05-05 10:29:17:
A i jeszcze. Też nie miałam żadnego doświadczenia, bałam się przed porodem wziąć dziecko koleżanki na ręce, bo nie wiedziałam jak się takie maleństwo trzyma i bałam się, że zrobię krzywdę! Nie mówiąc o innych czynnościach przy dziecku. Jak nie będziesz czegoś wiedzieć możesz mnie pytać do woli! Służę pomocą.dziękuję bardzo. a tak na marginesiie to uważam że nie ma głupich pytań są tylko głupie odpowiedzi
To, że się martwisz to normalne ale poradzisz sobie. Z 1 dzieckiem to aż tak trudno nie jest. Gdy moja córka miała 19 miesięcy urodziłam bliźniaki. to jest dopiero wyzwanie 3 dzieci małych. Jak dziecko nie będzie mieć kolek czy drastycznie nie będzie ząbkować to nie pozwolą by ciągle było na rekach i jak najszybciej ucz samodzielnej zabawy odpowiedniej dla wieku. Wtedy Ty masz trochę czas, a dziecko jest zadowolone. Wszystko się ułoży. to co musisz wcześniej zaplanować to zaplanuj. Reszta sama powolutku się ułoży. Ja już niewiele pamiętam z niemowlęctwa bliźniaków. W ty roku będą mieć 6 lat. Jak moje dzieci były małe to nie miałam internetu. Posiłkowałam się położną, pediatrą, książkami i w wyjątkowych sytuacjach teściową. Tel do pediatry czy położnej miałam więc dzwoniłam jak wizyta nie była konieczna.
No As, szacun. Bliźniaki to wyzwanie. Ale jak sobie dałaś radę i nie Ty jedna, to koleżanka nie ma się o co martwić z jednym. Zawsze można myśleć, że ktoś się bardziej męczył, to co ja nie dam rady?! No ja będę teraz mieć jedno po drugim to sobie będę myśleć, że Ty dałaś radę z 3!! :)
Dokładnie. Wiele osób się dziwiło jak sobie poradziliśmy a ja robiłam co trzeba i wcale ciężko nie było. Tylko mąż był na bezrobociu więc pomagał. Za to z finansami kruchutko ale przeżyliśmy. Na mleko dla bliźnikaów na początku szło 100zł na tydzień bo byli wcześniakami.
To miałaś jak moja ciocia.Starszy syn 2 latka,następnie bliżniacy,też chłopcy.Jako kobieta energiczna i zorganizowana,poradziła sobie własciwie bez pomocy z zewnątrz.Chłopców wychowali na zaradnych ludzi.W domu obowiązki były dzielone-nie tak,że mamusia niańczy chłopów pod wąsem.To zaprocentowało dość szybko,gdy jeszcze byli w podstawówce..Gdy ciotka zaniemogła poważnie na kręgosłup,przywiązana prawie do deski,na której spała,wszystko w domu robili "młodzi"-.około roku.Wszyscy znowu dziwili się im,jak sobie dają radę,tak,jak kiedyś ich mamie.
dziękuję wszystkim za słowa otuchy myślę że będę was pytać o różne sprawy bo niby skąd mam to wszystko wiedzieć... muszę tylko uzbroić się w cierpliwość bo już nie mogę się doczekać kiedy zostanę mamusią. do września jeszcze trochę........
Moje chłopaki też miały kolki na starszym się zdoktoryzowałam to na młodszym już poszło szybko,
Psotkowi dużemu wykupiłam pół apteki, Plantex, Grippe Water, Esputicon, i chyba z 15 innych wynalazków herbatki koperkowe, dieta moja i nic nie pomagało, kupiłam butelkę antykolkową A..t (żeby nie było że reklama)+ suszarka na brzuszek i błoga ciszaaa, Jak młodszy zacząl popłakiwac i podkurczać nóżki zaczęłam działać lekarka poradziła żeby dokupić Delicol (to kropelki ułatwiające trawienie laktozy) i po tygodniu dołożyłam bobotic (skład ten sam co sab simplex, taka sama ilość substancji czynnej simecticonu tylko dawkowanie inne bo boboticu tylko 8 kropli mozna podac a sab 15) i kolka po 2 tygodniach została opanowana...teraz jem już prawie wszystko i Małemu nic uff
U nas pomagał tylko Viburcol. Zaraz po czopku mała puszczała parę bąków i zasypiała. A przerobiliśmy wiele środków, min. herbatki koperkowe i na jego bazie i miałam wrażenie że po nich było jeszcze gorzej. Trzeba znaleźc swój sposób... ale zawsze bedzie to tylko łagodzenie objawów, bo dziecku po prostu musi dojrzeć przewód pokarmowy i koniec.
Życzę dużo cierpliwosci i spokoju - wiem, ze to trudne, ale to też ważne dla dziecka z kolkami.
Pozdrawiam!