Witajcie jadę z rodzinką do Nowego Zoo w Poznaniu z okazji dnia dziecka a że zooo jest ogromne to mam zamiar zabrać wałówkę i tu proszę o rady co zabrać na ciepły dzionek żeby się nie zepsuło no i żeby dzieci chciały jeść. Kanapki raczej odpadają.
Rogaliki ( ze słodkim, albo wytrawnym) nadzieniem. Kiełbaski w cieście drożdżowym ( dzieci lubią, dorosli zresztą też) Bombery Aleex- jeśli nadzienie nie bedzie zbyt rzadkie, to są znakomite również na zimno. Owoce ( jabłka, brzoskwinie, banany)- umyte Pomidorki koktailowe- umyte. Mięsko pieczone w kawałkach ( zapakowane w plastikowy pojemnik) Pokrojone warzywa bez sosu, zapakowane w plastikowy pojemnik, sos zapakowany osobno też w plastikowy pojemnik. Muffiny
A kanapki czemu odpadają? Dzieci nie lubią? A może pieczywo, do tego dodatki- wszystko popakowane osobno, w plastikowych pojemnikach.
Jeśli chodzi o kanapki nie bardzo lubią już prędzej zjedzą suchą bułkę niż posmarowaną. Czasami im kupuję w sklepie z ziarnami to zjadają. Synek je chlebek z masłem ale wędlinkę osobno. Ale na pewno choć po jednej zrobię i coś dla nas też :)
Masz tzw. lodówkę turystyczną czy choćby torbę termiczną?Mam takie trzy,różnej wielkości i jestem z nich bardzo zadowolona.Kupiłam je dosłownie za grosze,dokupiłam wkłady i nie obawiam się,że coś się zepsuje. Też obstawiałabym za kanapkami,ale piszesz,że odpadają.Dopisz,dlaczego.Teraz jest spory wybór zieleniny,można zrobić prawdziwe kolorowe i smaczne kanapkowe cuda,do tego np osobno rzodkiewki,pomidory (najlepiej koktajlowe),owoce. Możesz śmiało wziąć suchą wędlinę,jajka.Znając życie,to i tak dzieci "naciągną"Cię na jakieś jedzenie na terenie ZOO..Tyle,że jak się wcześniej najedzą,tych pokus będzie mniej.
Lodówki nie mam ale wiem wiem że kuszenie będzie na pewno lody i ewentualnie frytki. Kasa nie pozwala na jakieś obiadki na mieście. Ale i tak wiem że dzieciaki będą coś chcieli coś fajnego bo z ich jedzeniem to różnie i do tego zanim dojedziemy potem kolejka to już minie ponad godzina a więc wole coś mieć przygotowane bo wiem że tam na miejscu wszystko drogie jak smok.
Lodówka turystyczna jest na pewno świetnym rozwiązaniem, ale jak się gdzieś jedzie, dojeżdża, wypakowauje z auta na miejscu. Ja zrozumiałam, że chcą jechać do zoo, spacerować po obiekcie, przemieszczać się na butach. Kto tę lodówkę ma nosić? Lepsza torba termiczna na ramię, albo termiczny plecak.
Tak,jak najbardziej masz rację.Tyle,ze jest kilka opcji.Można zjeść przy samochodzie (wersja-lodówka),można zabrać ze sobą naprawde niewielką torbę,one są lekkie.Też mam taki plecaczek i mieści sie w nim sporo,mimo iż wygląda na mały.Właśnie tych toreb mam trzy,różnej wielkości.
Byłam w zoo jakieś 2 tygodnie temu, nie było żadnych kolejek.
Jeśli chodzi o jedzenie: piszesz, że i tak dzieciaki na coś Cię naciągną. A ile czasu zamierzasz spędzić w zoo, żeby zabierać wałówkę? Poza tym ze Swarzędza to jest 15-20 min. drogi. Nie wiem, jak duże są Twoje dzieci, ale z moimi 3-latkami byliśmy tam około dwóch godzin i skończyło się na frytkach i soczku, obiad zjadły później w domu. Ja bym generalnie stawiała na picie, przede wszystkim wodę. I polecam kolejkę, która jeździ po zoo. Jeśli chodzi o dzieci, to super sprawa, nie męczą się za bardzo, można częśc przejść, a do niektórych zwierząt podjechać.
Tez ostatnio jechalam na mała wycieczke, szukalam pomyslow ale jednak zdecydowalam sie na cos co wiedzialam ze dzieci na pewno zjedza czyli ulubione ich pieczone nozki z kurczaka (na zimno tez sa dobre), chleb, w pojemniku salatke grecka + osobno w sloiczku małym sos. Mialam danonki, ciasteczka biszkoptowe i jabłka. Najwiecej jednak poszlo picia.
Lodowka to super pomysl ale moim zdaniem nie na wycieczke gdzie trzeba chodzic, przynajmniej dla mnie, gdzie musze miec wozek dla corci, oczywiscie aparat fotograficzny, zawsze tez mam jakies bluzy na wypadek, torebeczka z tel i dok, torbe z piciem, jedzeniem i ............. wygladam jak wielblad hahaha Moje dzieci na szczescie nie naciagaja mnie na jedzenie (jeszcze) , jedynie syn na lody :) ale to mozna na podwieczorek. Jak sa glodne to otwieram torbe i cos wybieraja.
Czy 15-20 minut to zleży czym jedziesz i z którego końca miasta. A co do zoo nowego w Poznaniu to musieliście robić wyścig pokoju że w 2 godz skończyliście zwiedzanie. Nie wiem co masz na myśli pisząc wałówkę ale coś do jedzenia muszę mieć choćby jakieś przekąski bo mam zamiar spędzić tam prawie całe popołudnie moje dzieci uwielbiają zwierzęta a oglądanie nie będzie trwało chwilkę poza tym znam swoje dzieci i wiem jak z nimi jest więc jedzonko musi być. Poza tym oprócz zoo jeszcze można miło spędzić czas na Malcie. Dziękuje za reklamę ale do zoo swojego czasu jeździłam minimum raz w roku więc wiem czego nie można przegapić w zoo i okolicach.
Nie robiliśmy żadnego wyścigu, po prostu moje córki po 1,5h były zmęczone i nie interesowały się już niczym (mają 3 lata), dlatego pytałam, jak duże są Twoje dzieci. Co do wyrażenia "wałówka" - sama go użyłaś w pierwszym poście. A że na Malcie można spędzić miło dużo czasu - zgadzam się. Życzę przyjemności.
Może domowe mini pizze,małe kawałki fileta z kurczaka w jakieś chrupiącej panierce,do tago ketchup w tubce i te bułeczki,które lubią twoje dzieciaczki?
Witajcie jadę z rodzinką do Nowego Zoo w Poznaniu z okazji dnia dziecka a że zooo jest ogromne to mam zamiar zabrać wałówkę i tu proszę o rady co zabrać na ciepły dzionek żeby się nie zepsuło no i żeby dzieci chciały jeść. Kanapki raczej odpadają.
Rogaliki ( ze słodkim, albo wytrawnym) nadzieniem.
Kiełbaski w cieście drożdżowym ( dzieci lubią, dorosli zresztą też)
Bombery Aleex- jeśli nadzienie nie bedzie zbyt rzadkie, to są znakomite również na zimno.
Owoce ( jabłka, brzoskwinie, banany)- umyte
Pomidorki koktailowe- umyte.
Mięsko pieczone w kawałkach ( zapakowane w plastikowy pojemnik)
Pokrojone warzywa bez sosu, zapakowane w plastikowy pojemnik, sos zapakowany osobno też w plastikowy pojemnik.
Muffiny
A kanapki czemu odpadają? Dzieci nie lubią?
A może pieczywo, do tego dodatki- wszystko popakowane osobno, w plastikowych pojemnikach.
Jeśli chodzi o kanapki nie bardzo lubią już prędzej zjedzą suchą bułkę niż posmarowaną. Czasami im kupuję w sklepie z ziarnami to zjadają. Synek je chlebek z masłem ale wędlinkę osobno. Ale na pewno choć po jednej zrobię i coś dla nas też :)
Masz tzw. lodówkę turystyczną czy choćby torbę termiczną?Mam takie trzy,różnej wielkości i jestem z nich bardzo zadowolona.Kupiłam je dosłownie za grosze,dokupiłam wkłady i nie obawiam się,że coś się zepsuje.
Też obstawiałabym za kanapkami,ale piszesz,że odpadają.Dopisz,dlaczego.Teraz jest spory wybór zieleniny,można zrobić prawdziwe kolorowe i smaczne kanapkowe cuda,do tego np osobno rzodkiewki,pomidory (najlepiej koktajlowe),owoce. Możesz śmiało wziąć suchą wędlinę,jajka.Znając życie,to i tak dzieci "naciągną"Cię na jakieś jedzenie na terenie ZOO..Tyle,że jak się wcześniej najedzą,tych pokus będzie mniej.
Lodówki nie mam ale wiem wiem że kuszenie będzie na pewno lody i ewentualnie frytki. Kasa nie pozwala na jakieś obiadki na mieście. Ale i tak wiem że dzieciaki będą coś chcieli coś fajnego bo z ich jedzeniem to różnie i do tego zanim dojedziemy potem kolejka to już minie ponad godzina a więc wole coś mieć przygotowane bo wiem że tam na miejscu wszystko drogie jak smok.
Lodówka turystyczna jest na pewno świetnym rozwiązaniem, ale jak się gdzieś jedzie, dojeżdża, wypakowauje z auta na miejscu.
Ja zrozumiałam, że chcą jechać do zoo, spacerować po obiekcie, przemieszczać się na butach.
Kto tę lodówkę ma nosić?
Lepsza torba termiczna na ramię, albo termiczny plecak.
Tak,jak najbardziej masz rację.Tyle,ze jest kilka opcji.Można zjeść przy samochodzie (wersja-lodówka),można zabrać ze sobą naprawde niewielką torbę,one są lekkie.Też mam taki plecaczek i mieści sie w nim sporo,mimo iż wygląda na mały.Właśnie tych toreb mam trzy,różnej wielkości.
Byłam w zoo jakieś 2 tygodnie temu, nie było żadnych kolejek.
Jeśli chodzi o jedzenie: piszesz, że i tak dzieciaki na coś Cię naciągną. A ile czasu zamierzasz spędzić w zoo, żeby zabierać wałówkę? Poza tym ze Swarzędza to jest 15-20 min. drogi. Nie wiem, jak duże są Twoje dzieci, ale z moimi 3-latkami byliśmy tam około dwóch godzin i skończyło się na frytkach i soczku, obiad zjadły później w domu.
Ja bym generalnie stawiała na picie, przede wszystkim wodę.
I polecam kolejkę, która jeździ po zoo. Jeśli chodzi o dzieci, to super sprawa, nie męczą się za bardzo, można częśc przejść, a do niektórych zwierząt podjechać.
Tez ostatnio jechalam na mała wycieczke, szukalam pomyslow ale jednak zdecydowalam sie na cos co wiedzialam ze dzieci na pewno zjedza czyli ulubione ich pieczone nozki z kurczaka (na zimno tez sa dobre), chleb, w pojemniku salatke grecka + osobno w sloiczku małym sos. Mialam danonki, ciasteczka biszkoptowe i jabłka. Najwiecej jednak poszlo picia.
Lodowka to super pomysl ale moim zdaniem nie na wycieczke gdzie trzeba chodzic, przynajmniej dla mnie, gdzie musze miec wozek dla corci, oczywiscie aparat fotograficzny, zawsze tez mam jakies bluzy na wypadek, torebeczka z tel i dok, torbe z piciem, jedzeniem i ............. wygladam jak wielblad hahaha
Moje dzieci na szczescie nie naciagaja mnie na jedzenie (jeszcze) , jedynie syn na lody :) ale to mozna na podwieczorek. Jak sa glodne to otwieram torbe i cos wybieraja.
Przesle Ci na PW linki ktore mam w ulubionych
Czy 15-20 minut to zleży czym jedziesz i z którego końca miasta. A co do zoo nowego w Poznaniu to musieliście robić wyścig pokoju że w 2 godz skończyliście zwiedzanie. Nie wiem co masz na myśli pisząc wałówkę ale coś do jedzenia muszę mieć choćby jakieś przekąski bo mam zamiar spędzić tam prawie całe popołudnie moje dzieci uwielbiają zwierzęta a oglądanie nie będzie trwało chwilkę poza tym znam swoje dzieci i wiem jak z nimi jest więc jedzonko musi być. Poza tym oprócz zoo jeszcze można miło spędzić czas na Malcie. Dziękuje za reklamę ale do zoo swojego czasu jeździłam minimum raz w roku więc wiem czego nie można przegapić w zoo i okolicach.
Ojejku, nie denerwuj się.
Nie robiliśmy żadnego wyścigu, po prostu moje córki po 1,5h były zmęczone i nie interesowały się już niczym (mają 3 lata), dlatego pytałam, jak duże są Twoje dzieci.
Co do wyrażenia "wałówka" - sama go użyłaś w pierwszym poście.
A że na Malcie można spędzić miło dużo czasu - zgadzam się. Życzę przyjemności.
Może domowe mini pizze,małe kawałki fileta z kurczaka w jakieś chrupiącej panierce,do tago ketchup w tubce i te bułeczki,które lubią twoje dzieciaczki?