Witam Was serdecznie. Na co zwrócić uwagę przy wynajmowaniu mieszkania? Gdzie wynajmujący próbują najemcom wcisnąć kit? Okna? Drzwi? Ściany? Sama nie wiem. Nie mam doświadczenia a nie chce płacić ciężko zarobionych pieniędzy za jakiś lokal z ukrytymi wadami. Jesteśmy zmuszeni wynająć mieszkanko. Sytuacja finansowa nas do tego zmusiła, ponieważ tutaj bardzo ciężko znaleść pracę. I czy w kawalerce nie będę czucić się jak w klatce? Zastanawiamy się nad dwupkojowym, lecz czy warto dla dwóch osób? Czy nie lepiej te pieniądze odkładać i jak najszybciej kupic coś swojego na kredyt. Nie chce nikomu napychać kieszeni kasą za wynajem kilka lat. A tak będziemy spłacać i będzie nasze.
Ja jestem za kupnem na kredyt - to co wydasz na wynajem mogłabyś oddać bankowi i chciaż troszkę spłacić mieszkanie które kiedyś bedzie Twoje. Wynajem to rzeczywiscie napychanie komuś kieszeni...
Tylko od razu nie możemy wziąść kredytu niestety. Dlatego się zastanawiamy czy nie lepiej wynająć kawalerki zamiast większego. Będzie można szybciej wziąść kredyt.A narazie jest nas tylko dwoje.
Nie zawsze kawalerka jest tańsza od większego mieszkania,jeżeli o to Ci chodzi.Dwa pokoje wygodniej.Opłaty za rachunki chyba nie do końca mniejsze,lodówka telewizor w mniejszym czy większym mieszkaniu są takie same.
Ciężko jest znaleźć mieszkanie za rozsądną cenę,czasami kwota wynajmu jest porażająca,kilka lat temu szukałam mieszkania do wynajecia,trwało to 5 miesięcy zanim znalazłam.Oglądałam w tym czasie bardzo dużo mieszkań właściwie reagowałam na każde nowe ogłoszenie które pojawiało się w gazecie,internecie itp.
Mam nadzieję, że mi się uda szybciej. Nie mogę czekać aż tyle czasu. Mój narzeczony nie dostał pracy chociaż była pewna i stąd zmiany. Przegląda gazety i patrzymy w necie i nic ciekawego nie ma.
Mieszkam w kawalerce od 3 lat, a od pół roku z mamy dzidziusia. Nie jest źle, grunt to nie zagrazić mieszkania. Rozglądając się za kredytem weźcie pod uwagę program "Rodzina na swoim".
ostatnie przebłyski polityków rzadzacej partii w temacie "rodzina na swoim" sugarują, że ten program może niedługo przestać istnieć. Co będzie wzamian, nie potrafię przewidzieć.
wiesz czasami to i w dwóch pokojach możesz czuć się jak w klatce... ale chyba kawalerka dla dwóch osób, w tym jednej , która nie ma pracy jest rozsądnym rozwiązaniem. niekiedy ludziska i z dzieciakami dają radę , więc spokojnie i Wy podołacie;) .
Jasne ,że lepiej spłacać kredyt na własne mieszkanko , ale nie każdy ma zdolność kredytową, więc wynajem mieszkania jest jedyną drogą do "własnego" m.
zależy o jakim mieście piszesz, w dużych miastach z pewnością jest łatwiej znaleźć coś sensownego . Nie koniecznie w samym centrum miasta , ale są i tańsze dzielnice, a dojechać wszędzie można ...
Pracę tam znajdę i to nie będzie długo trwać może nawet w moim zawodzie, więc to nie stanowi problemu. Jak już będę ją mieć to wtedy się wprowadzamy. Zdolność,,kredytowa" będzie. Tylko musi dojść moja pensja wtedy łatwiej kredyt dostaniemy. My nie musimy mieć wysokiego standardu mieszkania a to jest miasteczko. Tylko rozwinięta jest tam strefa ekonomiczna. Ludzie wynajmują tu mieszkania aby mieć pracę, przyjeżdżają z różnych województw.
Pamiętaj o podpisaniu umowy najmu, wzór możesz znajdziesz w internecie. Określcie też okres oraz warunki wypowiedzenia umowy najmu. Zdarza się również, że najemca wymaga wpłaty kaucji. A w jakim mieście szukasz?
Wiem As , więc tylko autobus i będę szukać pracy w zawodzie bliżej miejsca zamieszkania. Mam zawód medyczny i w przyszłym roku przepadają mi uprawnienia do jego wykonywania.Muszę do tego czasu znaleść pracę i mieć staż. Dużo pieniędzy i czasu mnie ta szkoła kosztowała i odpowiada mi taka praca.
Mieszkałam na wynajmie, w sumie w 2 mieszkaniach. Obydwa to były kawalerki ale pierwsza miała 35m2, przestrzeni od groma, było to mieszkanie piecowe, trochę było roboty z paleniem w piecu, ale w dzień drzwiczki od niego mieliśmy otwarte i w sumie wychodził nam z tego prawie kominek :). Drugie miało 25m2, ogrzewanie gazowe (wilgoć od tego jest jak ...., nawet wentylacja wszystkiego nie załatwiła, na piecowym nie wiedzieliśmy co to jest wilgoć), czułam się w nim jak w klatce. Więc nie tyle patrz na 1 czy 2 pokoje co na metraż.
Jeśli jest to ostatnie pietro, jak jest taka mozliwość to wejdź na strych i obejrzyj dach. Mieszkanie może byc super wyremontowane, ale dach w opłakanym stanie i po jakims czasie zacznie przeciekać. Co do wilgoci, tego czy mieszkania sa ciepłe itp. najlepiej popytac sasiadów z klatki (raczej maja podobne warunki) bo właściciel nigdy Ci prawdy nie powie. Czasami najwiekszym mankamentem mieszkania moga byc sasiedzi - ile się nasłuchałam róznych "imprez" po nocach.... Najwieksza wilgoć, przynajmniej w przypadku kamienic, jest na parterze. Im wyzej tym suszej. Zwróć uwagę na otoczenie mieszkania. Plac zabaw, szkoł, parking, przychodnia itp. w najblizszej okolicy to duzy atut. Niestety bary, sklepy monopolowe itp. przybytki moga bardzo "umilić" życie. Dowiedz się czy mieszkanie nie ma zaległości w opłatach za wode, prąd itp. bo któregoś dnia moga Ci odciac media. My zawsze robilismy tak że po wynajęciu mieszkania licznik za prąd przepisywaliśmy na siebie, a po wyprowadzce z powrotem na właściciela (włascicielowi to tez było na rękę). Moglismy wybrac sobie najdogodniejsza taryfę, nie odpowiadaliśmy za cudze długi, a właściciel był zadowolony bo w razie czego nie odpowiadałby za nasze.
W chwili wynajmu zrób protokuł odbioru (kopia dla kazdej strony) i szczegółowo spisz co jest w mieszkaniu (ew. wyposazenie) oraz wszelkie uszkodzenia. W razie wyprowadzki właściciel nie bedzie Wam mógł wmówic że popsuliście coś co już było uszkodzone. W protokole spisz tez stany wszystkich liczników (woda, prad, gaz) - po co masz płacic za coś co ktos kiedyś zuzył.
Bardzo dziękuję za Twoją wypowiedź. Kamienic tam nie ma same blokowiska i mieszkania ogrzewane przez kotłownię.Masz rację metraż najważniejszy i ważne jest czy kuchnia nie jest,,ślepa". Jakoś nie wyobrażam sobie gotowac w ślepej kuchni. Co trzeba zrobić aby przepisać licznik na siebie? Nie pomyślałam o tym. Jednak to bardzo ważne, ponieważ nie mam zamiaru spłacać czyiś długów lub nie mieć wody itd. Popytamy sąsiadów jak nam wpadnie w oko mieszkanie czy są ciepłe i dobrze ogrzewane.Jak dobrze zrozumiałam mam zarządać od właściciela ostatnich zapłaconych rachunków aby mieć pewność , że nie ma zaległości w opłatach?
Przepisanie licznika załatwisz w najbliższej siedzibie zakładu energatyki (Energa, Enea itp. zaleznie od operatora). Musisz sie tam udać razem z właścicielem. Jeśli jest jakieś zadłuzenie to bedzie je musiał uregulować przed przepisaniem. O inne zadłużenia możesz spróbować popytać w spółdzielni mieszkaniowej, ale jesli wszystko jest ok, to myśle że właściciele nie będą robić problemu żeby pokazac rachunki.
Miałam właśnie taka sytuację, że pan od którego mielismy wynajac mieszkanie wydał nam się podejrzany bo miał zdjęty licznik i powiedzielismy mu że umowe podpiszemy dopiero jak ten licznik załozy. Sprawa przedłuzała sie i jak go sprawdzilismy to w energetyce zalegał na ponad 500zł, a w spółdzielni powiedziano nam że ten pan ma takie zadłużenie że długi sciaga komornik, i jak tak dalej pójdzie to mieszkanie trafi pod licytację. Gdybysmy je wynajęli i zostałoby zlicytowane to z dnia na dzień nie mielibyśmy gdzie mieszkać.
Jeszcze nie słyszałam aby osoba trzecia, nie będąca właścicielem mieszkania mogła uzyskać informację na tem,at ew. zadłużenia mieszkania nie jest to zależne czy są to opłaty za gaz, wodę czy czynsz, jak Ty sobie to wyobrażasz, że każdy pójdzie do spółdzielni i zapyta czy pani X jest zadłużona, tak samo jak osoba nie będąca właścicielem mieszkania może przepisać na siebie "liczniki" to totalna bzdura, kto Ci udzieli informacji, że komornik ściga pana X, nie słyszałaś o ochronie danych osobowych, widzę, że nie bardzo masz pojęcie na temat wynajmowania mieszkania, więc nie udzielaj błędnych informacji.
Jeżeli chodzi o czynsz i wodę, to dzwonię i wiem. Mimo, że mieszkanie, które wynajmuję jest kobiety a ja falsetem nie gadam. W zarządzie mienia komunalnego, gdzie mam mieszkanie "właściwe" też NIGDY nie weryfikowali w żaden sposób mojej tożsamości. Wystarczy znać adres lokalu.
Dziwne praktyki tam stosują, w sumie właściciel moze podać ich do Sądu. W moejej spółdzielni nawet mi jako właścicielce nie udzielają informacji telefonicznej, podobnie jest w gazowni i elektrowni.
Może i dziwne ale tak jest i dla mnie wygodne. Nie muszę ganiać 200 km, by sprawdzić, czy mi jakieś zadłużenie nie narasta. Albo angażować właścicielki, gdy nagle na konto spółdzielnia przelewa mi kilka tysiaków (autentyk!). Jestem gotów się założyć, że w większości spółdzielni, zarządów informacje o stanie należności dostanie się przez telefon bez problemu.
My też dzwoniliśmy do spółdzielni i pytaliśmy o terminowość wpłat. Jak były zaległości to spółdzielnia sama później dzwoniła do nas z informacją. ja byłam właścicielem mieszkania.
Licznik za energie elektryczną kazdy najemca może przepisać na siebie, wystarczy zgoda właściciela. Też o tym nie wiedziałam ale właściciel wynajmowanego lokalu sam to zaproponował bo wtedy rachunki przychodzą na nasze nazwisko i nic go to nie obchodzi, dodatkowo jesli potrzebne mi sa dokumenty potwierdzajace wydatki na mieszkanie (np. do dodatku mieszkaniowego) to je mam. I nie jest to bzdura bo w obydwu wynajmowanych mieszkaniach miałam je poprzepisywane na siebie. Po zakończeniu wynajmy spisywaliśmy z włascicielem stan licznika, jechalismy do energetyki, płacilam za zuzycie i z powrotem przepisywaliśmy na właściciela mieszkania.
W spółdzielni podalismy adres mieszkania i pani udzieliła nam informacji bez problemu. Nie podała tylko wysokosci zadłuzenia bo tego jej nie było wolno, ale powiedziała że jest bardzo duze. Z licznikiem od pradu w przypadku tego pana sprawa wydała się jak maż pojechał z nim do energetyki załatwić kwestie załozenia licznika (był zdjety) i był przy rozmowie.
Co do pojecia na temat wynajmowania mieszkań to nie możesz mnie oceniać bo mnie nie znasz a o wynajmowaniu to ksiazkę mogłabym napisać. Mieszkałam co prawda w dwóch mieszkaniach na wynajmie, ale ile było sytuacji które z różnych wzgledów nie doszły do skutku.....
Wcale tak nie jest, że z dnia na dzień możes znaleźć się pod mostem, są pewne zasady wynajmu mieszkań, musisz przede wszystkim się dowiedzieć czy wynajmujący spisze z Tobą umowę, nie wszyscy to stosują, bo wiąże się to z odprowadzaniem podatku, nie wsyscy wynajmujący chcą meldować lokatorów /mówię tu oczywiście o meldunku tymczasowym/ ato również jest ważne czy chcesz mieć taki meldunek, musisz wiedzieć czy chcesz wynająć mieszkanie umeblowane czy nie. Chodzić po lokatorach i sprawdzać jaką opinię ma mieszkanie... to raczej bedziesz miała marną szansę na jego wynajęcie. Przy normalnym wynajmie nikt nie /a prawie nikt/ spisuje protokołu ze stanu mieszkania- chyba że mieszkanie jest o wysokim standardzie, ważna jest cena i stan mieszkania co widzisz, zresztą przecież płacisz czynsz za miesiąc i jak Ci się nie będzie podobało to dziekujesz i szukasz dalej. Nie wiem dlaczego nazywacie wnajem mieszkania napychaniem portfela komuś- przecież właściciel mieszkania nikogo nie zmusza do wynajęcia, jest popyt i jest podaż.
Co do protokołu zdawczo-odbiorczego prawie nikt go nie spisuje bo nie wie że moze i jakie to ważne. Nie wynajmowałam drogich mieszkań i dowiedziałam się w przypadku pierwszego że takie coś istnieje. Wynajmowałam tanie mieszkanie w kamienicy, a jego właściciel był przy okazji właścicielem biura nieruchomosci i świetnie zna przepisy dotyczace zarówno kupna, sprzedaży jak i wynajmu. Dołączył ten dokument do umowy bo to jest zabezpieczenia dla obydwu stron. Wynajmujacy nie odpowiada za zniszczenia które były w mieszkaniu w chwili podpisania umowy, a najemca moze bez problemu udowodnic że wynajmujacy cos z niszczył i potrącic to z kaucji lub kazać to naprawic lub zapłacic za szkode.
Meldunek tymczasowy może okazac sie bardzo ważna formalnoscia. Jeśli nie masz tego meldunku mozesz zapłacic za parkowanie w niedozwolonym miejscu itp. jesli jest wyraźnie zaznaczone że parking jest tylko dla mieszkańców, albo jest ustawiony znak zakazu z adnotacją że nie dotyczy mieszkańców. Jeśli pochodzisz z innej gminy i chcesz wysłać dziecko do przedszkola lub żłobka w tej w której aktualnie mieszkasz moga go nie przyjąć. Do utrzymania dziecka w takiej placówce dokłada samorząd i często odmawiaja przyjecia dzieci spoza swojego terenu tłumacząc się tym że w pierwszej kolejnosci muszą zapewnić miejsca swoim mieszkańcom= osobom zameldowanym.
Z wypowiedzeniem wynajmu nie jest tak że z dnia na dzień można sie rozmyślic i przeprowadzić się gdzieś indziej. Okres wypowiedzenia zawarty jest w umowie, a jesli nie to stosuje się terminy ustawowe i nawet jak ktos juz nie mieszka w danym miejscu to zgodnie z tymi terminami musi regolowac czynsz, no chyba że jest to tzw. wynajem na dziko - bez umowy, bez meldunku itp. Od takich radziłabym sie trzymać z daleka bo właściciel moze wyrzucic z mieszkania z dnia na dzień. Nie jest to trudne, wystarczy zadzwonic na policje i powiedzieć że ktos sie wprowadził a ja nic o tym nie wiem. Brak mieszkania może byc tu najmniejszym problemem...
Dopisano 11-06-29 14:24:58:
Właśnie w przypadku pierwszej próby wynajmu zrobilismy ten bład że nie zapytaliśmy się sasiadów kim jest wynajmujący i w jakim stanie sa mieszkania w danym bloku. Oszczędziło by to nam czasu, nerwów i pieniedzy. Później musielismy szukać mieszkania natychmiast i brać co było, a tak to mielibysmy dodatkowo dobry miesiąc na porozgladanie sie za czyms innym. Było to pierwsze mieszkanie jakie próbowaliśmy wynająć i po tej "przygodzie" zystaliśmy sporo wiedzy na co zwracać uwage.
Po pierwsze z tym napychaniem komuś kieszeni to źle zrozumiałaś. Czytaj ze zrozumieniem. Chodzi o to , że nie ma sensu długo wynajmować mieszkania tylko jak najszybciej starać się o kredyt. Bo pieniądze , które idą na wynajem można oddać bankowi i powoli spłacać kredyt zaciągnięty na jego kupno.
Dziękuje za Wasze odpowiedzi. Piszcie wszystko co związane z tematem. Bardzo dużo informacji mogę uzyskać dzięki Waszym wypowiedziom. Czekam na dalsze.
Wnuczka moja wynajmowała kawalerkę w Krakowie, za wynajem kawalerki płaciła 850 zł.+ reszta opłat. Pokoik był bardzo malutki, aneks kuchenny i wc z kabinką. Znalazła w centrum Krakowa mieszkanie 2 pokojowe, pełny komfort na i piętrze z balkonem, za 1000 zł. wynajem + reszta opłat. Moim zdaniem 150 zł. więcej ale jaki komfort.Syn z synową byli w odwiedzinach i bardzo byli zadowoleni wyborem mieszkania. Życzę udanego wyboru.
Miała rację dziewczyna , że się zdecydowała. Dużej różnicy nie ma cenowo, ale pod względem lokalu bardzo. Ja bym chciała kuchnię osobno i z oknem. Mam nadzieję, że znajdziemy coś fajnego i cenowo nie zwali nas z nóg. Jeśli nie będzie dużej różnicy za wynajem to napewno weźmiemy lepsze mieszkanie.
Odpowiem Ci z własnego (bogatego) doświadczenia w tej kwestii.
Ja z mężem i synkiem od 6 lat wynajmujemy mieszknie i dom. Na poczatku mieszkaliśmy w blokach (ok. 9 mies.) w mieszkaniu 2 pokojowym. Było ok. właściciel tylko przyjeżdzał po odstępne (utargowałam 20 zł jak miałam cięższy okres finansowy). Wszystko prawie mieliśmy. Mieszkanie odremontowane - z kuchenką, lodówką (stara ale była), okna plastiki, podłoga zrobiona - było ok. Ale mój mąż (jako, że całe życie wychowywał się w domu) nie mógł w bloku wytrzymać. Wynajeliśmy więc dom - 2 pokoje, kuchnia z jadalnią, duuży taras ogródek, łazienka. Mieszkamy tu do dziś. (5 lat)!!!!! Tylko jak ogladaliśmy mieszkanie to właściciele jeszcze tu mieszkali więc było wszystko - W dniu wprowadzania się okazało się, że nie ma zlewu i umywaliki (pozostał brodzik), żeberek w kaloryferach a nawet kontaktów (!!!). Wyobraźcie sobie listopad zimno jak cholera, ja z 9 mies. dzieckiem - bez mozliwości umycia butelki po mleku w nocy !!!! SZOK! Ale nie mieliśmy wyboru. Z czasem (i do tej pory) non stop się coś psuje - a to dach przecieka i leje się do strychu, a to snieg zawiewa do sieni, a to podczas odkurzania - jak dodknę ściany tynk się sypie, bojler się zepsuł - musieliśmy kupić nowy, zalało nam łazienkę - poszła uszczelka itp. itd... Płacimy (na wsi) 400 zł odstepnego + oczywiście opłaty. Niestety do powrotu do bloków nie jestem w stanie namówić mężą. Nie bierzemy kredytu, bo mój tata buduje nam dom, więc czekamy.... może w przyszłym roku uda nam się wprowadzić. Jednym słowem jesteśmy w martwym punkcie od 5 lat.Zresztą nawet jakbym chciała kredytu nikt mi nie da. Ja non stop w domu siedzę (ewentualnie na jakiś staż się załapię) mąż zarabia najniższą i takim to sposobem - wegetujemy przez tyle czasu.
Ja jestem za wynajmem kawalerki - znajoma z mężem i 2 dzieci cisnie się w kawalerce, ale przynajmniej płaci śmiesznie małe pieniądze i stać ich na odłożenie - popieram ten pomysł w 100 %. Zawsze ma się większe perspektywy.
Sistra wzięła kredyt na mieszkanie (kawarkę) jak była jescze panienką. Teraz wraz z mężem i 2 dzieci mieszka w większym (4 pokojowym) tez wzietym na kredyt, a tamto wynajmuje więc kredyt sam się spłaca.
Proponuje sporzadzenie gruntownej umowy - aby nie było niedomówień! Musi w niej być zawarte, za co płacisz, (ile pokoi), kto naprawia drobne remonty (uszczelki itp.), jakie dodatkowe koszta musisz ponosić (czynsz, woda). Ustal tez kto płaci rachunki (czy ty osobiście czy właściciel) Koniecznie spisz wszystkie liczniki z dniem wprowadzenia się!!! I nie pozwalaj sobie na taki punkt w umowie, który mówiłby, że właściciel może podwyższyć koszty wynajmy z przyczyn wykonania remontu...itp...Jednym słowem miej oczy i uszy otwarte!!Pozdrawiam.
Bardzo dziękuje Olusiu za odpowiedź. Bardzo dużo cennych rad mi udzieliłaś. Napisz coś jeszcze jak Ci się przypomni. Widzę, że masz takie samo zdanie dotyczące wynajmu kawalerki. Ja chce być jak najszybciej na swoim. Będziemy powoli spłacać raty i mieszkanie kiedyś będzie nasze.
Cieszę się, że mogłam pomóc. W sumie o wynajmowaniu mieszkania (domu) mogłabym napisać książkę. Dodam jeszcze, że od 2 lat wydaję kolosalną sumę na preparaty przeciplesniowe - wszędzie wychodzi mi pleśń (dom nie ocieplony i stary). Dobrze że kupiliśmy najtańsze meble (po ślubie) bo wszystko przeszło mi tym syfem!!! Teraz nadają się tylko do spalenia. Jak już ktoś wczesniej napisał radzę zagladać w każdy kąt i ogladać wszystko co się da. Nie godzić się na wierzenie na słowo. Opinia sąsiadów też dużo robi (my jej nie uzyskaliśmy bo sąsiedzi to rodzina właściciela). Uważaj przed wynajmem bo można wpakować się w niezłe bagno...Życzę Ci powodzeni!
ale właściciel zawsze może Ci podnieść cenę, nie bardzo wierzę, że właściciel ustali raz cenę i taka już będzie dokąd Ty o tym zadecydujesz czyli do kiedy będziesz chciała mieszkać To kto płaci rachunki to jest mało istotne dla najemcy, bo to wynajmujący może mieć problemy, najlepiej umawiać się, że on płaci ale pokazuje Ci te rachunki.
My zaraz po ślubie wynajmowaliśmy kawalerkę (31,4 metra), ale z osobną kuchnią, a nie aneksem. Dla dwojga to w zupełności wystarczy. Z mojego doświadczenia z najemcą polecam spisanie 'protokołu zdawczo-odbiorczego' :), co jest na stanie w mieszkaniu i wszystkie uszkodzenia typu: pęknięte płytki, szybki w drzwiach, brakujące elementy, itp. Na pewno spisać umowę, zwłaszcza, jeśli najemca zarząda dodatkowej opłaty na poczet podatku.
Koleżanka ma rację! Nalezy spisać w jakim stanie są rzeczy. Ja usłyszałam kiedyś od żony właściciela, że jak będziemy mieć do nich jakiś problem, to mi policzy za starcie paneli...Szok! Może przez 5 lat powinnam fruwać nad podłogą aby jej nie "uzytkować" a co w takim razie obejmuje opłata odstepnego, pytam się? Chyba również użytkowanie przestrzeni i "chodzenie po podłodze"...
Masakra jakaś tyle kasy się płaci a tu jeszcze problemy robią. Moja przyjaciółka ma teraz takie mieszkanie, że nic nie może zmieniać nawet gwoździa wbić czy ścian przemalować. O to też muszę się zapytać bo nie mam zamiaru żyć w brudnych ścianach itp. Właśnie wiem, że muszę spisać wszystkie uszkodzenia bo potem nas o nie posądzą i jeszcze będę musiała płacić z własnej kieszeni.
Jako najemca jesteś w dużo lepszej sutuacji niż wynajmujący ( warunkiem jest podpisanie umowy najmu lokalu ) - poczytaj sobie obowiązującą ustawę o ochronie praw lokatorów - praktycznie możesz wszystko - to na wynajmującym ciąży " prawo " złożenia sprawy w sądzie ... Bez tego , w czasie trwania umowy jesteś przez 3 miesiące " nienaruszalna " .
Piszę to jako wynajmujący ( myślę , że za bardzo ludzki ) - niekombinujący i próbującymi współpracować z najemcami - w większości przypadków poszkodowany (niestety ) do czasu wniesienia sprawy do sądu ...
Bardzo mi przykro i mam nadzieję, że my też trafimy na takiego ludzkiego wynajmującego jak Ty. A Ty będziesz mieć odpowiednich lokatorów i będą w terminie opłacać wszystko. My nie mamy zamiaru robić z kogoś głupka i jakieś przekręty. Zawsze płaciłam rachunki w terminie i tak dalej będzie. Tylko żeby trafić na odpowiedniego wynajmującego bo to w tych czasach trudne.
No właśnie: mamy tu dwa fajne obrazy prawie jaksterotypowa teściowa-wynajmujący i synowa -najemca. Najmecy piszą tak jakby ten wynajmujący siłą zmuszał ich do wynajęcia swojego mieszkania i siłą kazał im w nim mieszkać i siłą wyciągała z ich kieszeni ciężko zarabiane pieniądze.
Nikt nikogo nie zmusza do wynajecia mieszkania od konkretnej osoby ale nieuczciwi zdarzaja sie po obydwu stronach a wynajem mieszkania to zbyt powazna sprawa żeby pozwalać sobie na niejasności bo co mają zrobic ludzie którzy z dnia na dzień zostaja zmuszeni do wyprowadzki, zwłaszcza jak mają dzieci? Te wszystkie dokumenty, sprawdzania wiarygodności to tylko zabezpieczanie się i jeśli ktos jest "czysty" to nie ma się czego bać. Jeśli wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z prawem to tak jak piszesz sa terminy wypowiedzenia itp. i obydwie strony sa zabezpieczone.
Zreszta najemcy tez sprawdzaja osoby którym wynajmuja mieszkanie. Nie raz spotkałasie z pytaniami gdzie pracujemy, czy mamy ślub (ulubione pytanie starszych osób), a niektórzy posuwali się nawet do tego że przez różne osoby wypytywali sie o nas, a ze nosimy rzadkie w tych stronach nazwisko to nie było trudne.
Qrde dla mnie to jest niepojęte chociaż mieszkanie wynajmuję już od 15 lat, to ja miałam problemy " z wyrzuceniem" lokatorki, która nie płaciła i nie chciała się wyprowadzić, ale ponieważ mieszkała u mnie wcześniej 6 lat, nie miałam sumienia kierować sprawy do sądu, ale nie wyobrażam sobie, że mogłabym kogoś "wyrzucić" z mieszkania tak z dnia na dzień ale ja chyba jestem z innej bajki nie tylko przy wynajmie:))
Jeszcze przypomniała mi sie ważna sprawa. Zanim podpiszesz umowe to popros własciciela o akt notarialny który stwierdza że jest właścicielem mieszkania. Miałam taka sytuacje że pewna starsza pani chciała wynająć mieszkanie, wszystko było juz dogadane ale w ostatniej chwili okazało się że nie jest jego właścicielką. Właścicielem był syn owej pani, mieszkający na stałe za granica. Miał przyjechac, mieliśmy podpisac z nim umowę (tak twierdziła owa pani), ale sie nie pojawił. Zrezygnowaliśmy bo wszystko byłoby ok, póki ta pani żyła, w przypadku jej smierci (pani była dość wiekowa) mieszkanie najprawdopodobniej zostałoby sprzedane, a umowa z ta pania uznana za niewazną bo nie była ona właścicielem lokalu. W tym przypadku musielibyśmy się natychmiast wyprowadzić.
Qrde to ja jestem bardzo naiwną właścicielką wynajmowanego mieszkania, ale mam tak fajnych ludzi, że nie potrafiłabym ich w niczym oszukać i pewnie dlatego to wszystko co opisujesz wydaje mi sie niewiarygodne. Ja robię wszystkie zgłaszane naprawy, wymieniam w razie potzreby krany, dogaduje się z nimi gdy chcą przesunąć termin płatności, uprzedzam ich gdy do nich przychodzę,-raczej uzgadniam z nimi. Chociaż nie powiem miałam już i takie sytuacje " w swojej karierze", że dokładałam do tego interesu:) Pozdrawiam.
Wynajmuje mieszkanie od wielu lata ale nie wyobrażam sobie takich sytuacji jak Wy opisujecie, dla mnie jest to az niewiarygodne ale fakt są ludzie i ludzie:) POzdrawiam i życzę udanego mieszkania:)
Właśnie najtrudniej trafic na uczciwego wynajmujacego. W wiekszości miałam pecha i trafiałam na osoby nieuczciwe, ale na szczęście różne przekrety wychodziły przed podpisaniem umowy. Wiem że opisywane przezemnie sytuacje moga sie wydawać momentami niewiarygodne, ale niestety sa to sytuacje prawdziwe.
Basi trudno w to uwierzyć , ponieważ nigdy by tak nie postąpiła wobec drugiego człowieka. Jednak nie wszyscy są tacy uczciwi i te zdarzenia, które opisałaś są realne. Niestety w dzisiejszych czasach bardzo często jeden człowiek chce wykorzystać drugiego w różny sposób.
Witam Was serdecznie.
Na co zwrócić uwagę przy wynajmowaniu mieszkania? Gdzie wynajmujący próbują najemcom wcisnąć kit? Okna? Drzwi? Ściany? Sama nie wiem. Nie mam doświadczenia a nie chce płacić ciężko zarobionych pieniędzy za jakiś lokal z ukrytymi wadami. Jesteśmy zmuszeni wynająć mieszkanko. Sytuacja finansowa nas do tego zmusiła, ponieważ tutaj bardzo ciężko znaleść pracę.
I czy w kawalerce nie będę czucić się jak w klatce? Zastanawiamy się nad dwupkojowym, lecz czy warto dla dwóch osób? Czy nie lepiej te pieniądze odkładać i jak najszybciej kupic coś swojego na kredyt. Nie chce nikomu napychać kieszeni kasą za wynajem kilka lat. A tak będziemy spłacać i będzie nasze.
Ja jestem za kupnem na kredyt - to co wydasz na wynajem mogłabyś oddać bankowi i chciaż troszkę spłacić mieszkanie które kiedyś bedzie Twoje. Wynajem to rzeczywiscie napychanie komuś kieszeni...
Tylko od razu nie możemy wziąść kredytu niestety. Dlatego się zastanawiamy czy nie lepiej wynająć kawalerki zamiast większego. Będzie można szybciej wziąść kredyt.A narazie jest nas tylko dwoje.
Jak nie zamierzacie sobie do oczu skakać, to kawalerka nawet dla trójki przez spory czas wystarczy.
Dzięki za odpowiedź też myślę, że starczy. Zawsze mniejsze opłaty są i więcej można odłożyć aby mieć wkład na mieszkanie.
Nie zawsze kawalerka jest tańsza od większego mieszkania,jeżeli o to Ci chodzi.Dwa pokoje wygodniej.Opłaty za rachunki chyba nie do końca mniejsze,lodówka telewizor w mniejszym czy większym mieszkaniu są takie same.
No tak nie zawsze. Jednak z tego co się orientowałam to w tym mieście tak. Tylko ciężej znaleść odpowiednią kawalerkę niż większe mieszkanie.
Ciężko jest znaleźć mieszkanie za rozsądną cenę,czasami kwota wynajmu jest porażająca,kilka lat temu szukałam mieszkania do wynajecia,trwało to 5 miesięcy zanim znalazłam.Oglądałam w tym czasie bardzo dużo mieszkań właściwie reagowałam na każde nowe ogłoszenie które pojawiało się w gazecie,internecie itp.
Mam nadzieję, że mi się uda szybciej. Nie mogę czekać aż tyle czasu. Mój narzeczony nie dostał pracy chociaż była pewna i stąd zmiany. Przegląda gazety i patrzymy w necie i nic ciekawego nie ma.
Mieszkam w kawalerce od 3 lat, a od pół roku z mamy dzidziusia. Nie jest źle, grunt to nie zagrazić mieszkania. Rozglądając się za kredytem weźcie pod uwagę program "Rodzina na swoim".
Dopisano 11-06-27 14:56:05:
Miało być nie zagracić ;-)Tylko w rodzinie na swoim ważny jest wiek. Mój brat to brał i zdążył w ostatniej chwili bo max 35 lat.
Jakoś z góry założyłam, że się kwalifikują ;-)
No jeszcze nam daleko do 35 lat Mam nadzieję, że w przyszłym roku najpóźniej za dwa weźmiemy kredyt. A ten program będzie istniał.
Oj, to musicie się spieszyć. Podobno ten program mają zakończyć pod koniec 2012r.
Dziękuje za odpowiedź i masz rację dużo czasu nie mamy.
Myślę, że tak, zresztą trzeba sprawdzić na jakiejś rządowej stronie. A jak nie to może lepszy będzie w przyszłości
Biorąc rodzina na swoim nie można posiadać innego mieszkania na siebie.
Rozumiem, że nie można być jego właścicielem tak? Wynajmować można?
Nie można być właścicielem
I jeszcze musi być cena za metr zgodna z programem. Chociaż np. moi znajomi troszkę dopłacili i uzyskali kredyt w RNS.
ostatnie przebłyski polityków rzadzacej partii w temacie "rodzina na swoim" sugarują, że ten program może niedługo przestać istnieć. Co będzie wzamian, nie potrafię przewidzieć.
wiesz czasami to i w dwóch pokojach możesz czuć się jak w klatce... ale chyba kawalerka dla dwóch osób, w tym jednej , która nie ma pracy jest rozsądnym rozwiązaniem. niekiedy ludziska i z dzieciakami dają radę , więc spokojnie i Wy podołacie;) .
Jasne ,że lepiej spłacać kredyt na własne mieszkanko , ale nie każdy ma zdolność kredytową, więc wynajem mieszkania jest jedyną drogą do "własnego" m.
zależy o jakim mieście piszesz, w dużych miastach z pewnością jest łatwiej znaleźć coś sensownego . Nie koniecznie w samym centrum miasta , ale są i tańsze dzielnice, a dojechać wszędzie można ...
powodzenia w poszukiwanich lokum .
Pracę tam znajdę i to nie będzie długo trwać może nawet w moim zawodzie, więc to nie stanowi problemu. Jak już będę ją mieć to wtedy się wprowadzamy.
Zdolność,,kredytowa" będzie. Tylko musi dojść moja pensja wtedy łatwiej kredyt dostaniemy.
My nie musimy mieć wysokiego standardu mieszkania a to jest miasteczko. Tylko rozwinięta jest tam strefa ekonomiczna. Ludzie wynajmują tu mieszkania aby mieć pracę, przyjeżdżają z różnych województw.
Pamiętaj o podpisaniu umowy najmu, wzór możesz znajdziesz w internecie. Określcie też okres oraz warunki wypowiedzenia umowy najmu. Zdarza się również, że najemca wymaga wpłaty kaucji. A w jakim mieście szukasz?
Kaucja to chyba już norma. Za telefon stacjonarny też ale można wymusić, by właściciel zablokował wychodzące.
My nie potrzebujemy telefonu stacjonarnego. Mamy komórki a o umowie pamiętam . Muszę mieć czarno na białym, ponieważ coraz więcej jest przekrętów.
Ja nie musiałam kaucji płacić, ale pewnie rzadko to się zdarza.
Koło Wrocławia. Do centrum mam około 40 km. Jak znajdę dobrą pracę w zawodzie w Wrocławiu to jestem zdecydowana dojeżdżać.
Tylko jeździć do pracy samochodem 40 km to na paliwo pójdzie na miesiąc kilka set złotych:(
Wiem As , więc tylko autobus i będę szukać pracy w zawodzie bliżej miejsca zamieszkania. Mam zawód medyczny i w przyszłym roku przepadają mi uprawnienia do jego wykonywania.Muszę do tego czasu znaleść pracę i mieć staż. Dużo pieniędzy i czasu mnie ta szkoła kosztowała i odpowiada mi taka praca.
Znajomy jest lekarzem. Zrobił staż. Zdał egzaminy i ... jest bezrobotny. Chodzi tylko na jakieś dyżury. Ale to nie we Wrocławiu.
Też tak bywa i właśnie to w naszym kraju jest,,chore" kurcze młodzi ludzie szkoły pokończą a jak chcą iść do pracy to jej nie ma.
a lekarzy brak
No tak samo jak masażystów i opiekunów ludzi starszych:(
Myślę, że Ci opiekunowie to są za granicą, bo u nas marnie płacą... A praca ciężka.
Wiem o tym nadźwigać się trzeba a potem człowiek z łóżka nie może się podnieść.
Mieszkałam na wynajmie, w sumie w 2 mieszkaniach. Obydwa to były kawalerki ale pierwsza miała 35m2, przestrzeni od groma, było to mieszkanie piecowe, trochę było roboty z paleniem w piecu, ale w dzień drzwiczki od niego mieliśmy otwarte i w sumie wychodził nam z tego prawie kominek :). Drugie miało 25m2, ogrzewanie gazowe (wilgoć od tego jest jak ...., nawet wentylacja wszystkiego nie załatwiła, na piecowym nie wiedzieliśmy co to jest wilgoć), czułam się w nim jak w klatce. Więc nie tyle patrz na 1 czy 2 pokoje co na metraż.
Jeśli jest to ostatnie pietro, jak jest taka mozliwość to wejdź na strych i obejrzyj dach. Mieszkanie może byc super wyremontowane, ale dach w opłakanym stanie i po jakims czasie zacznie przeciekać.
Co do wilgoci, tego czy mieszkania sa ciepłe itp. najlepiej popytac sasiadów z klatki (raczej maja podobne warunki) bo właściciel nigdy Ci prawdy nie powie.
Czasami najwiekszym mankamentem mieszkania moga byc sasiedzi - ile się nasłuchałam róznych "imprez" po nocach....
Najwieksza wilgoć, przynajmniej w przypadku kamienic, jest na parterze. Im wyzej tym suszej.
Zwróć uwagę na otoczenie mieszkania. Plac zabaw, szkoł, parking, przychodnia itp. w najblizszej okolicy to duzy atut. Niestety bary, sklepy monopolowe itp. przybytki moga bardzo "umilić" życie.
Dowiedz się czy mieszkanie nie ma zaległości w opłatach za wode, prąd itp. bo któregoś dnia moga Ci odciac media. My zawsze robilismy tak że po wynajęciu mieszkania licznik za prąd przepisywaliśmy na siebie, a po wyprowadzce z powrotem na właściciela (włascicielowi to tez było na rękę). Moglismy wybrac sobie najdogodniejsza taryfę, nie odpowiadaliśmy za cudze długi, a właściciel był zadowolony bo w razie czego nie odpowiadałby za nasze.
W chwili wynajmu zrób protokuł odbioru (kopia dla kazdej strony) i szczegółowo spisz co jest w mieszkaniu (ew. wyposazenie) oraz wszelkie uszkodzenia. W razie wyprowadzki właściciel nie bedzie Wam mógł wmówic że popsuliście coś co już było uszkodzone. W protokole spisz tez stany wszystkich liczników (woda, prad, gaz) - po co masz płacic za coś co ktos kiedyś zuzył.
Bardzo dziękuję za Twoją wypowiedź. Kamienic tam nie ma same blokowiska i mieszkania ogrzewane przez kotłownię.Masz rację metraż najważniejszy i ważne jest czy kuchnia nie jest,,ślepa". Jakoś nie wyobrażam sobie gotowac w ślepej kuchni.
Co trzeba zrobić aby przepisać licznik na siebie? Nie pomyślałam o tym. Jednak to bardzo ważne, ponieważ nie mam zamiaru spłacać czyiś długów lub nie mieć wody itd. Popytamy sąsiadów jak nam wpadnie w oko mieszkanie czy są ciepłe i dobrze ogrzewane.Jak dobrze zrozumiałam mam zarządać od właściciela ostatnich zapłaconych rachunków aby mieć pewność , że nie ma zaległości w opłatach?
Przepisanie licznika załatwisz w najbliższej siedzibie zakładu energatyki (Energa, Enea itp. zaleznie od operatora). Musisz sie tam udać razem z właścicielem. Jeśli jest jakieś zadłuzenie to bedzie je musiał uregulować przed przepisaniem. O inne zadłużenia możesz spróbować popytać w spółdzielni mieszkaniowej, ale jesli wszystko jest ok, to myśle że właściciele nie będą robić problemu żeby pokazac rachunki.
Miałam właśnie taka sytuację, że pan od którego mielismy wynajac mieszkanie wydał nam się podejrzany bo miał zdjęty licznik i powiedzielismy mu że umowe podpiszemy dopiero jak ten licznik załozy. Sprawa przedłuzała sie i jak go sprawdzilismy to w energetyce zalegał na ponad 500zł, a w spółdzielni powiedziano nam że ten pan ma takie zadłużenie że długi sciaga komornik, i jak tak dalej pójdzie to mieszkanie trafi pod licytację. Gdybysmy je wynajęli i zostałoby zlicytowane to z dnia na dzień nie mielibyśmy gdzie mieszkać.
Jeszcze nie słyszałam aby osoba trzecia, nie będąca właścicielem mieszkania mogła uzyskać informację na tem,at ew. zadłużenia mieszkania nie jest to zależne czy są to opłaty za gaz, wodę czy czynsz, jak Ty sobie to wyobrażasz, że każdy pójdzie do spółdzielni i zapyta czy pani X jest zadłużona, tak samo jak osoba nie będąca właścicielem mieszkania może przepisać na siebie "liczniki" to totalna bzdura, kto Ci udzieli informacji, że komornik ściga pana X, nie słyszałaś o ochronie danych osobowych, widzę, że nie bardzo masz pojęcie na temat wynajmowania mieszkania, więc nie udzielaj błędnych informacji.
Jeżeli chodzi o czynsz i wodę, to dzwonię i wiem. Mimo, że mieszkanie, które wynajmuję jest kobiety a ja falsetem nie gadam. W zarządzie mienia komunalnego, gdzie mam mieszkanie "właściwe" też NIGDY nie weryfikowali w żaden sposób mojej tożsamości. Wystarczy znać adres lokalu.
Dziwne praktyki tam stosują, w sumie właściciel moze podać ich do Sądu.
W moejej spółdzielni nawet mi jako właścicielce nie udzielają informacji telefonicznej, podobnie jest w gazowni i elektrowni.
Może i dziwne ale tak jest i dla mnie wygodne. Nie muszę ganiać 200 km, by sprawdzić, czy mi jakieś zadłużenie nie narasta. Albo angażować właścicielki, gdy nagle na konto spółdzielnia przelewa mi kilka tysiaków (autentyk!). Jestem gotów się założyć, że w większości spółdzielni, zarządów informacje o stanie należności dostanie się przez telefon bez problemu.
My też dzwoniliśmy do spółdzielni i pytaliśmy o terminowość wpłat. Jak były zaległości to spółdzielnia sama później dzwoniła do nas z informacją. ja byłam właścicielem mieszkania.
Licznik za energie elektryczną kazdy najemca może przepisać na siebie, wystarczy zgoda właściciela. Też o tym nie wiedziałam ale właściciel wynajmowanego lokalu sam to zaproponował bo wtedy rachunki przychodzą na nasze nazwisko i nic go to nie obchodzi, dodatkowo jesli potrzebne mi sa dokumenty potwierdzajace wydatki na mieszkanie (np. do dodatku mieszkaniowego) to je mam. I nie jest to bzdura bo w obydwu wynajmowanych mieszkaniach miałam je poprzepisywane na siebie. Po zakończeniu wynajmy spisywaliśmy z włascicielem stan licznika, jechalismy do energetyki, płacilam za zuzycie i z powrotem przepisywaliśmy na właściciela mieszkania.
W spółdzielni podalismy adres mieszkania i pani udzieliła nam informacji bez problemu. Nie podała tylko wysokosci zadłuzenia bo tego jej nie było wolno, ale powiedziała że jest bardzo duze. Z licznikiem od pradu w przypadku tego pana sprawa wydała się jak maż pojechał z nim do energetyki załatwić kwestie załozenia licznika (był zdjety) i był przy rozmowie.
Co do pojecia na temat wynajmowania mieszkań to nie możesz mnie oceniać bo mnie nie znasz a o wynajmowaniu to ksiazkę mogłabym napisać. Mieszkałam co prawda w dwóch mieszkaniach na wynajmie, ale ile było sytuacji które z różnych wzgledów nie doszły do skutku.....
Ja spisałam liczniki, jak przyszło wyrównanie za czas, w ktróym nie mieszkałam to zapłaciła właścicielka. Akurat dobrze trafiłam.
Dziękuje bardzo właśnie dlatego muszę bardzo uważać aby z dnia na dzień nie znaleźliśmy się pod mostem.
Wcale tak nie jest, że z dnia na dzień możes znaleźć się pod mostem, są pewne zasady wynajmu mieszkań, musisz przede wszystkim się dowiedzieć czy wynajmujący spisze z Tobą umowę, nie wszyscy to stosują, bo wiąże się to z odprowadzaniem podatku, nie wsyscy wynajmujący chcą meldować lokatorów /mówię tu oczywiście o meldunku tymczasowym/ ato również jest ważne czy chcesz mieć taki meldunek, musisz wiedzieć czy chcesz wynająć mieszkanie umeblowane czy nie.
Chodzić po lokatorach i sprawdzać jaką opinię ma mieszkanie... to raczej bedziesz miała marną szansę na jego wynajęcie.
Przy normalnym wynajmie nikt nie /a prawie nikt/ spisuje protokołu ze stanu mieszkania- chyba że mieszkanie jest o wysokim standardzie, ważna jest cena i stan mieszkania co widzisz, zresztą przecież płacisz czynsz za miesiąc i jak Ci się nie będzie podobało to dziekujesz i szukasz dalej.
Nie wiem dlaczego nazywacie wnajem mieszkania napychaniem portfela komuś- przecież właściciel mieszkania nikogo nie zmusza do wynajęcia, jest popyt i jest podaż.
Co do protokołu zdawczo-odbiorczego prawie nikt go nie spisuje bo nie wie że moze i jakie to ważne. Nie wynajmowałam drogich mieszkań i dowiedziałam się w przypadku pierwszego że takie coś istnieje. Wynajmowałam tanie mieszkanie w kamienicy, a jego właściciel był przy okazji właścicielem biura nieruchomosci i świetnie zna przepisy dotyczace zarówno kupna, sprzedaży jak i wynajmu. Dołączył ten dokument do umowy bo to jest zabezpieczenia dla obydwu stron. Wynajmujacy nie odpowiada za zniszczenia które były w mieszkaniu w chwili podpisania umowy, a najemca moze bez problemu udowodnic że wynajmujacy cos z niszczył i potrącic to z kaucji lub kazać to naprawic lub zapłacic za szkode.
Meldunek tymczasowy może okazac sie bardzo ważna formalnoscia. Jeśli nie masz tego meldunku mozesz zapłacic za parkowanie w niedozwolonym miejscu itp. jesli jest wyraźnie zaznaczone że parking jest tylko dla mieszkańców, albo jest ustawiony znak zakazu z adnotacją że nie dotyczy mieszkańców. Jeśli pochodzisz z innej gminy i chcesz wysłać dziecko do przedszkola lub żłobka w tej w której aktualnie mieszkasz moga go nie przyjąć. Do utrzymania dziecka w takiej placówce dokłada samorząd i często odmawiaja przyjecia dzieci spoza swojego terenu tłumacząc się tym że w pierwszej kolejnosci muszą zapewnić miejsca swoim mieszkańcom= osobom zameldowanym.
Z wypowiedzeniem wynajmu nie jest tak że z dnia na dzień można sie rozmyślic i przeprowadzić się gdzieś indziej. Okres wypowiedzenia zawarty jest w umowie, a jesli nie to stosuje się terminy ustawowe i nawet jak ktos juz nie mieszka w danym miejscu to zgodnie z tymi terminami musi regolowac czynsz, no chyba że jest to tzw. wynajem na dziko - bez umowy, bez meldunku itp. Od takich radziłabym sie trzymać z daleka bo właściciel moze wyrzucic z mieszkania z dnia na dzień. Nie jest to trudne, wystarczy zadzwonic na policje i powiedzieć że ktos sie wprowadził a ja nic o tym nie wiem. Brak mieszkania może byc tu najmniejszym problemem...
Dopisano 11-06-29 14:24:58:
Właśnie w przypadku pierwszej próby wynajmu zrobilismy ten bład że nie zapytaliśmy się sasiadów kim jest wynajmujący i w jakim stanie sa mieszkania w danym bloku. Oszczędziło by to nam czasu, nerwów i pieniedzy. Później musielismy szukać mieszkania natychmiast i brać co było, a tak to mielibysmy dodatkowo dobry miesiąc na porozgladanie sie za czyms innym.Było to pierwsze mieszkanie jakie próbowaliśmy wynająć i po tej "przygodzie" zystaliśmy sporo wiedzy na co zwracać uwage.
Po pierwsze z tym napychaniem komuś kieszeni to źle zrozumiałaś. Czytaj ze zrozumieniem. Chodzi o to , że nie ma sensu długo wynajmować mieszkania tylko jak najszybciej starać się o kredyt. Bo pieniądze , które idą na wynajem można oddać bankowi i powoli spłacać kredyt zaciągnięty na jego kupno.
Dziękuje za Wasze odpowiedzi. Piszcie wszystko co związane z tematem. Bardzo dużo informacji mogę uzyskać dzięki Waszym wypowiedziom. Czekam na dalsze.
Wnuczka moja wynajmowała kawalerkę w Krakowie, za wynajem kawalerki płaciła 850 zł.+ reszta opłat. Pokoik był bardzo malutki, aneks kuchenny i wc z kabinką. Znalazła w centrum Krakowa mieszkanie 2 pokojowe, pełny komfort na i piętrze z balkonem, za 1000 zł. wynajem + reszta opłat. Moim zdaniem 150 zł. więcej ale jaki komfort.Syn z synową byli w odwiedzinach i bardzo byli zadowoleni wyborem mieszkania. Życzę udanego wyboru.
Miała rację dziewczyna , że się zdecydowała. Dużej różnicy nie ma cenowo, ale pod względem lokalu bardzo. Ja bym chciała kuchnię osobno i z oknem. Mam nadzieję, że znajdziemy coś fajnego i cenowo nie zwali nas z nóg. Jeśli nie będzie dużej różnicy za wynajem to napewno weźmiemy lepsze mieszkanie.
Odpowiem Ci z własnego (bogatego) doświadczenia w tej kwestii.
Ja z mężem i synkiem od 6 lat wynajmujemy mieszknie i dom. Na poczatku mieszkaliśmy w blokach (ok. 9 mies.) w mieszkaniu 2 pokojowym. Było ok. właściciel tylko przyjeżdzał po odstępne (utargowałam 20 zł jak miałam cięższy okres finansowy). Wszystko prawie mieliśmy. Mieszkanie odremontowane - z kuchenką, lodówką (stara ale była), okna plastiki, podłoga zrobiona - było ok. Ale mój mąż (jako, że całe życie wychowywał się w domu) nie mógł w bloku wytrzymać. Wynajeliśmy więc dom - 2 pokoje, kuchnia z jadalnią, duuży taras ogródek, łazienka. Mieszkamy tu do dziś. (5 lat)!!!!! Tylko jak ogladaliśmy mieszkanie to właściciele jeszcze tu mieszkali więc było wszystko - W dniu wprowadzania się okazało się, że nie ma zlewu i umywaliki (pozostał brodzik), żeberek w kaloryferach a nawet kontaktów (!!!). Wyobraźcie sobie listopad zimno jak cholera, ja z 9 mies. dzieckiem - bez mozliwości umycia butelki po mleku w nocy !!!! SZOK! Ale nie mieliśmy wyboru. Z czasem (i do tej pory) non stop się coś psuje - a to dach przecieka i leje się do strychu, a to snieg zawiewa do sieni, a to podczas odkurzania - jak dodknę ściany tynk się sypie, bojler się zepsuł - musieliśmy kupić nowy, zalało nam łazienkę - poszła uszczelka itp. itd... Płacimy (na wsi) 400 zł odstepnego + oczywiście opłaty. Niestety do powrotu do bloków nie jestem w stanie namówić mężą. Nie bierzemy kredytu, bo mój tata buduje nam dom, więc czekamy.... może w przyszłym roku uda nam się wprowadzić. Jednym słowem jesteśmy w martwym punkcie od 5 lat.Zresztą nawet jakbym chciała kredytu nikt mi nie da. Ja non stop w domu siedzę (ewentualnie na jakiś staż się załapię) mąż zarabia najniższą i takim to sposobem - wegetujemy przez tyle czasu.
Ja jestem za wynajmem kawalerki - znajoma z mężem i 2 dzieci cisnie się w kawalerce, ale przynajmniej płaci śmiesznie małe pieniądze i stać ich na odłożenie - popieram ten pomysł w 100 %. Zawsze ma się większe perspektywy.
Sistra wzięła kredyt na mieszkanie (kawarkę) jak była jescze panienką. Teraz wraz z mężem i 2 dzieci mieszka w większym (4 pokojowym) tez wzietym na kredyt, a tamto wynajmuje więc kredyt sam się spłaca.
Proponuje sporzadzenie gruntownej umowy - aby nie było niedomówień! Musi w niej być zawarte, za co płacisz, (ile pokoi), kto naprawia drobne remonty (uszczelki itp.), jakie dodatkowe koszta musisz ponosić (czynsz, woda). Ustal tez kto płaci rachunki (czy ty osobiście czy właściciel) Koniecznie spisz wszystkie liczniki z dniem wprowadzenia się!!! I nie pozwalaj sobie na taki punkt w umowie, który mówiłby, że właściciel może podwyższyć koszty wynajmy z przyczyn wykonania remontu...itp...Jednym słowem miej oczy i uszy otwarte!!Pozdrawiam.
Bardzo dziękuje Olusiu za odpowiedź. Bardzo dużo cennych rad mi udzieliłaś. Napisz coś jeszcze jak Ci się przypomni. Widzę, że masz takie samo zdanie dotyczące wynajmu kawalerki. Ja chce być jak najszybciej na swoim. Będziemy powoli spłacać raty i mieszkanie kiedyś będzie nasze.
Cieszę się, że mogłam pomóc. W sumie o wynajmowaniu mieszkania (domu) mogłabym napisać książkę. Dodam jeszcze, że od 2 lat wydaję kolosalną sumę na preparaty przeciplesniowe - wszędzie wychodzi mi pleśń (dom nie ocieplony i stary). Dobrze że kupiliśmy najtańsze meble (po ślubie) bo wszystko przeszło mi tym syfem!!! Teraz nadają się tylko do spalenia. Jak już ktoś wczesniej napisał radzę zagladać w każdy kąt i ogladać wszystko co się da. Nie godzić się na wierzenie na słowo. Opinia sąsiadów też dużo robi (my jej nie uzyskaliśmy bo sąsiedzi to rodzina właściciela). Uważaj przed wynajmem bo można wpakować się w niezłe bagno...Życzę Ci powodzeni!
No tak wilgoć to masakra. Moja przyjaciółka wynajęła kiedyś takie mieszkanie i wszystko przeszło jej zapachem stęchlizny. Koszmar poprostu.
ale właściciel zawsze może Ci podnieść cenę, nie bardzo wierzę, że właściciel ustali raz cenę i taka już będzie dokąd Ty o tym zadecydujesz czyli do kiedy będziesz chciała mieszkać
To kto płaci rachunki to jest mało istotne dla najemcy, bo to wynajmujący może mieć problemy, najlepiej umawiać się, że on płaci ale pokazuje Ci te rachunki.
Może podnieść cenę wynajmu ale zgodnie z odpowiednimi przepisami i co najmniej na miesiąc przed podwyżka musi taka informacje dostarczyc na piśmie.
My zaraz po ślubie wynajmowaliśmy kawalerkę (31,4 metra), ale z osobną kuchnią, a nie aneksem. Dla dwojga to w zupełności wystarczy. Z mojego doświadczenia z najemcą polecam spisanie 'protokołu zdawczo-odbiorczego' :), co jest na stanie w mieszkaniu i wszystkie uszkodzenia typu: pęknięte płytki, szybki w drzwiach, brakujące elementy, itp. Na pewno spisać umowę, zwłaszcza, jeśli najemca zarząda dodatkowej opłaty na poczet podatku.
Koleżanka ma rację! Nalezy spisać w jakim stanie są rzeczy. Ja usłyszałam kiedyś od żony właściciela, że jak będziemy mieć do nich jakiś problem, to mi policzy za starcie paneli...Szok! Może przez 5 lat powinnam fruwać nad podłogą aby jej nie "uzytkować" a co w takim razie obejmuje opłata odstepnego, pytam się? Chyba również użytkowanie przestrzeni i "chodzenie po podłodze"...
Masakra jakaś tyle kasy się płaci a tu jeszcze problemy robią. Moja przyjaciółka ma teraz takie mieszkanie, że nic nie może zmieniać nawet gwoździa wbić czy ścian przemalować. O to też muszę się zapytać bo nie mam zamiaru żyć w brudnych ścianach itp. Właśnie wiem, że muszę spisać wszystkie uszkodzenia bo potem nas o nie posądzą i jeszcze będę musiała płacić z własnej kieszeni.
Jako najemca jesteś w dużo lepszej sutuacji niż wynajmujący ( warunkiem jest podpisanie umowy najmu lokalu ) - poczytaj sobie obowiązującą ustawę o ochronie praw lokatorów - praktycznie możesz wszystko - to na wynajmującym ciąży " prawo " złożenia sprawy w sądzie ...
Bez tego , w czasie trwania umowy jesteś przez 3 miesiące " nienaruszalna " .
Piszę to jako wynajmujący ( myślę , że za bardzo ludzki ) - niekombinujący i próbującymi współpracować z najemcami - w większości przypadków poszkodowany (niestety ) do czasu wniesienia sprawy do sądu ...
Bardzo mi przykro i mam nadzieję, że my też trafimy na takiego ludzkiego wynajmującego jak Ty. A Ty będziesz mieć odpowiednich lokatorów i będą w terminie opłacać wszystko. My nie mamy zamiaru robić z kogoś głupka i jakieś przekręty. Zawsze płaciłam rachunki w terminie i tak dalej będzie. Tylko żeby trafić na odpowiedniego wynajmującego bo to w tych czasach trudne.
No właśnie: mamy tu dwa fajne obrazy prawie jaksterotypowa teściowa-wynajmujący i synowa -najemca.
Najmecy piszą tak jakby ten wynajmujący siłą zmuszał ich do wynajęcia swojego mieszkania i siłą kazał im w nim mieszkać i siłą wyciągała z ich kieszeni ciężko zarabiane pieniądze.
Nikt nikogo nie zmusza do wynajecia mieszkania od konkretnej osoby ale nieuczciwi zdarzaja sie po obydwu stronach a wynajem mieszkania to zbyt powazna sprawa żeby pozwalać sobie na niejasności bo co mają zrobic ludzie którzy z dnia na dzień zostaja zmuszeni do wyprowadzki, zwłaszcza jak mają dzieci?
Te wszystkie dokumenty, sprawdzania wiarygodności to tylko zabezpieczanie się i jeśli ktos jest "czysty" to nie ma się czego bać. Jeśli wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z prawem to tak jak piszesz sa terminy wypowiedzenia itp. i obydwie strony sa zabezpieczone.
Zreszta najemcy tez sprawdzaja osoby którym wynajmuja mieszkanie. Nie raz spotkałasie z pytaniami gdzie pracujemy, czy mamy ślub (ulubione pytanie starszych osób), a niektórzy posuwali się nawet do tego że przez różne osoby wypytywali sie o nas, a ze nosimy rzadkie w tych stronach nazwisko to nie było trudne.
Qrde dla mnie to jest niepojęte chociaż mieszkanie wynajmuję już od 15 lat, to ja miałam problemy " z wyrzuceniem" lokatorki, która nie płaciła i nie chciała się wyprowadzić, ale ponieważ mieszkała u mnie wcześniej 6 lat, nie miałam sumienia kierować sprawy do sądu, ale nie wyobrażam sobie, że mogłabym kogoś "wyrzucić" z mieszkania tak z dnia na dzień ale ja chyba jestem z innej bajki nie tylko przy wynajmie:))
Dziękuje za wszystkie odpowiedzi i proszę o więcej. Wszystkie są bardzo cenne dla mnie.
Jeszcze przypomniała mi sie ważna sprawa. Zanim podpiszesz umowe to popros własciciela o akt notarialny który stwierdza że jest właścicielem mieszkania. Miałam taka sytuacje że pewna starsza pani chciała wynająć mieszkanie, wszystko było juz dogadane ale w ostatniej chwili okazało się że nie jest jego właścicielką. Właścicielem był syn owej pani, mieszkający na stałe za granica. Miał przyjechac, mieliśmy podpisac z nim umowę (tak twierdziła owa pani), ale sie nie pojawił. Zrezygnowaliśmy bo wszystko byłoby ok, póki ta pani żyła, w przypadku jej smierci (pani była dość wiekowa) mieszkanie najprawdopodobniej zostałoby sprzedane, a umowa z ta pania uznana za niewazną bo nie była ona właścicielem lokalu. W tym przypadku musielibyśmy się natychmiast wyprowadzić.
Qrde to ja jestem bardzo naiwną właścicielką wynajmowanego mieszkania, ale mam tak fajnych ludzi, że nie potrafiłabym ich w niczym oszukać i pewnie dlatego to wszystko co opisujesz wydaje mi sie niewiarygodne.
Ja robię wszystkie zgłaszane naprawy, wymieniam w razie potzreby krany, dogaduje się z nimi gdy chcą przesunąć termin płatności, uprzedzam ich gdy do nich przychodzę,-raczej uzgadniam z nimi.
Chociaż nie powiem miałam już i takie sytuacje " w swojej karierze", że dokładałam do tego interesu:)
Pozdrawiam.
Poprostu jesteś uczciwą wynajmującą i tyle. Mam nadzieję, że my trafimy na taką osobę.
Wynajmuje mieszkanie od wielu lata ale nie wyobrażam sobie takich sytuacji jak Wy opisujecie, dla mnie jest to az niewiarygodne ale fakt są ludzie i ludzie:) POzdrawiam i życzę udanego mieszkania:)
Właśnie najtrudniej trafic na uczciwego wynajmujacego. W wiekszości miałam pecha i trafiałam na osoby nieuczciwe, ale na szczęście różne przekrety wychodziły przed podpisaniem umowy. Wiem że opisywane przezemnie sytuacje moga sie wydawać momentami niewiarygodne, ale niestety sa to sytuacje prawdziwe.
Basi trudno w to uwierzyć , ponieważ nigdy by tak nie postąpiła wobec drugiego człowieka. Jednak nie wszyscy są tacy uczciwi i te zdarzenia, które opisałaś są realne. Niestety w dzisiejszych czasach bardzo często jeden człowiek chce wykorzystać drugiego w różny sposób.