moja córka od września idzie do publicznego przedszkola, do tej pory byłam z nią w domu i bardzo dbałam o jej dietę. mała je wszytko (tzn wszystko co trawi taki mały brzuszek) jest prawdziwą smakoszką, nigdy w tym temacie nie miałam z nia problemów z jednym "ale"...otóż woli "konkrety". przedzkole do którego idzie serwuje 3 posiłki (śniadanie, obiad i podwieczorek), ze stawką żywieniową...5zł/dzień, troche się obawiam że za takie pieniądze dieta będzie się opierała na kluskowo-pierogowo-naleśnikowych obiadach...moje dziecko tez to chętnie zjada ale zaraz pyta "a kiedy będzie mięsko":) niestety wśród najbliższej rodziny nie mam przedszkolaka który zdradzi mi co jada się w przedszkolu...
będę wdzięczna za wszelkie informacje w tym temacie
U nas podobnie, dodatkowo lazania, kus-kus z warzywami i miesem, kotlety z piersi kurczaka, golabki, pieczen, mieso w sosie pieczeniowym. Zupy rozmaite, brokulowa, szpinakowa, barszcze biale i czerwone, rosol, pomidorowa, ogorkowa... zdarzala sie pizza no i udko z kurczaka. Przedszkole miejskie, stawka 5zl/dzien.
Nie bój się na zapas.Nawet przy takiej kwocie,biorąc pod uwagę wielkość porcji zjadanej przez dziecko,mięsne obiady mogą być często podawane.Przecież możesz sprawdzić "menu" oficjalne i "podpytywać"córkę,gdybyś miała jakieś watpliwąści.
Nie bój się na zapas.Nawet przy takiej kwocie,biorąc pod uwagę wielkość porcji zjadanej przez dziecko,mięsne obiady mogą być często podawane.Przecież możesz sprawdzić "menu" oficjalne i "podpytywać"córkę,gdybyś miała jakieś watpliwąści.
Ja bym się tymi 5 zł nie sugerował. Gminy/dzilenice dotują, przedszkola szukają sponsorów... Pamiętam. że mieliśmy sporą podwyżkę za wyżywienie w przedszkolu właśnie dlatego, że dzielnica cofnęła dofinansowanie. Poszło o to, że rodzice płacą podatki np. w Ursusie a dzieci zostawiają w przedszkolu w Śródmieściu. Płaciliśmy 6 zł. W szkole obok teraz zerówka ma wyżywienie za 7zł dziennie. Co do menu to wyguglaj "przedszkole jadłospis". Może nawet swoje znajdziesz. Menu, przynajmniej u nas, wisi też przy wejściu.
U nas w szkole jest obiad jednodaniowy. Kosztuje 3,50zł. W poniedziałek zupa z mięsem + jakiś dodatek np: owoc, sok lub jogurt. Od wtorku do czwartku dania mięsne. Różne, takie jak w domu się gotuje. W piątek bezmięsne czyli: kluski z serem, naleśniki, łazanki, pierogi lub ryba z ziemniakami i surówka i tez dodatek jak w poniedziałek.
To tanio u nas stawka dzienna za śniadanie podwieczorek i obiad jest 9,90. Ale dowiadywałam się jest sporo warzyw owoców. I jedzenie bardzo różnorodne. Szczerze to się martwie jak dzieci będą zajadały aby pieniądze nie poszły w błoto. Dodam że jest to przedszkole publiczne.
Niestety cattering. Ale z tego co wiem to coraz więcej przedszkoli ma taką cenne u nas w swarzędzu to już wcale nie taki wyjątek to nasze przedszkole. Choć nie powiem ciężko mi będzie zapłacić 400 zł za samo wyżywienie.
w przedszkolu mojego synka stawka żywieniowa wynosiła w tym roku 4,5 zł za 3 posiłki (śniadanie, 2-daniowy obiad i podwieczorek) ... menu było bardzo różnorodne, mój syn nauczył się jeść dużo potraw, których wcześniej nie jadł, w ciągu tygodnia nie powtarzało się żadne danie ... z tego co pamiętam, to podawali m.in. spaghetti z klopsikami, gulasz, leczo, naleśniki, pierogi, różne mięsa smażone i w sosie, w piątki przeważnie ryba lub jajka w różnych sosach, czasami była pizza, do każdego obiadu były warzywa, do drugiego dania były ziemniaki lub ryż czy różne kasze;
nie martw się na zapas, na pewno córcia nie będzie głodna
Witam! A ja napiszę z perspektywy osoby pracującej w przedszkolu publicznym i odpowiedzialnej za wyżywienie dzieci. Stawka 5,00 zł/dzień przy duzej ilości dzieci spokojnie wystarczy na zapewnienie wszelkich potrzeb dzieci. W naszym przedszkolu jest średnio 160 dzieci dziennie. Wiadomo, że im więcej dzieci, tym bardziej się opłaca. Dodatkowo staramy się, aby każde chętne dziecko dostało dokładkę. Panie z reguły wiedzą jakie dzieciaczki mają apetyty i ile mogą zjeść. Kwestia indywidualnego podejścia do każdego dziecka. To tyle o "ilości" posiłków.
Jeśli chodzi o ich jakość, to nie martwiłabym się zbytnio, gdyż jadłospisy w przedszkolach nie są indywidualnym "widzi mi się" personelu. Na szczęście czuwa nad nami taka instytucja jak Sanepid. Panie podczas każdej kontroli (przynajmniej u nas tak jest) zabierają kilka dekadowych jadłospisó do kontroli jakościowej. I tak: posiłki nie mogą się powtarzać w przeciągu 10 dni, pieczywo musi być mieszane, dwa razy w tygodniu powinna być rybka, muszą być kasze, codziennie posiłek mleczny lub produkt z mleka (jogurt, serek, coctail na kefirze itp.), posiłki mięsne muszą przeplatać się z półmięsnymi i bezmięsnymi, musi być coś na słodko, posiłki z dużą ilością węglowodanów (typu słodka bułka, ciastka, ciasto) się zdarzają, ale to naprawdę nieczęsto itp. Samo mięsko niestety nie jest najlepsze dla dzieciaczków. Długo zalega w brzuszku i ciężko się trawi. Tak że pole do popisu duże. Wiadomo, duża część dzieciaczków nie jest przyzwyczajona do urozmaiconego jedzenia, ale to już personel powinien zachęcać (nie zmuszać!) dzieci do zjadania wszystkiego. Tutaj ważne jest też jak posiłki są podawane, bo jeśli są kolorowe, ładnie ułożone na talerzyku, to dziecko najpierw widzi, co ma jeść i często takie magiczne sztuczki ułatwiają mu podjęcie decyzji, żeby spróbować.
Inna kwestia to postępowanie rodziców, jakie obserwuję. Cóż z tego, że personel przedszkola "zarzyna się" dla dobra dzieci, jak rodzice sami nie przestrzegają zasad racjonalnej diety takich maluszków. Częstym widokiem jest u nas dziecko, któremu rodzice rano, po przyjściu do przedszkola wciskają w rączkę np. paczkę gum rozpuszczalnych. Jeśli nauczycielka zauważy, to wiadomo zapobiega, ale czasami jest tak, że dopiero o słodyczach (często na czczo) dowiaduje się, gdy te już są w buzi.
Proszę zaufać pracownikom przedszkola. Naprawdę nie mogą oni dostosowywać jakości jedzenia do stawki, tylko odwrotnie. To nie jest bar mleczny tylko bardzo odpowiedzialne zadanie.
Dodałabym jeszcze że przedszkola zaopatruja sie bezposrednio u producentów lub hurtowników wiec ceny za poszczególne produkty tez sa nizsze niz w zwykłym sklepie.
W naszym przedszkolu stawka za wyżywienie to 4,5 zł dziennie. Menu, opracowane jest według odpowiednich standardów żywieniowych. Płacę za 3 posiłki dziennie. Deser to najczęsciej jogurt, danonek lub owoc. Zupy często z wkładką mięsną. Na śniadanie najczęsciej mix kanapek - z szynką, serem, serem białym, konserwą rybną, miodem, dżemem lub płatki sniadaniowe. Drugie danie, to albo pieczone udko, sztuka mięsa w sosie własnym lub z sosem, w piątki zawsze ryba w panierce, czasami, makaron z serem, czy bigos oraz spagetti bolognese czy łazanki. Jadłospis jest naprawdę urozmaicony. Do tego mnóstwo surowek i owoców. Choć mój synek uważa że i tak "mama najlepiej gotuje" i często buntuje się przeciw jedzeniu posiłków w przedszkolu, nie mogę narzekać na menu. Je to na co ma ochotę. Były dni kiedy nie jadł nic - i słaniał się na nogach. Ale potrafił wpaść do domu i pochłonąć cały obiad, deser i kolację. Wszystko zalezy od smaku dziecka i tego jak przyzwyczajone jest jadać w domu. Tak czy inaczej nie masz się co martwić - jadłospis jest jak najbardziej różnorodny.
Witam Rodziców Przedszkolaków
moja córka od września idzie do publicznego przedszkola, do tej pory byłam z nią w domu i bardzo dbałam o jej dietę. mała je wszytko (tzn wszystko co trawi taki mały brzuszek) jest prawdziwą smakoszką, nigdy w tym temacie nie miałam z nia problemów z jednym "ale"...otóż woli "konkrety". przedzkole do którego idzie serwuje 3 posiłki (śniadanie, obiad i podwieczorek), ze stawką żywieniową...5zł/dzień, troche się obawiam że za takie pieniądze dieta będzie się opierała na kluskowo-pierogowo-naleśnikowych obiadach...moje dziecko tez to chętnie zjada ale zaraz pyta "a kiedy będzie mięsko":) niestety wśród najbliższej rodziny nie mam przedszkolaka który zdradzi mi co jada się w przedszkolu...
będę wdzięczna za wszelkie informacje w tym temacie
z góry dziękuję
pozdrawiam
dorota
u nas było m.in.:
kiełbaski w sosie musztardowym
farsz miesno-warzywny(nie widziałam)
gulasz miesny z kasza
piersi z kurczaka ala mcdonald
łazanki
makaron po bolońsku
kotlety rybne
kotlety mielone
kopytka
pierogi ruskie
naleśniki z serem lub z dzemem
racuchy
zupa ryżowa, pomidorowa, kapuśniak, ogórkowa, barszcz,
Oczywiście ziemniaki też były czasami z koperkiem. Surówek też nie brakowało.
Jak sobie coś jeszcze przypomne to dopiszę ale wydaję mi sie ze nie pominęlam dużo.
Jestem pewna że martwisz sie zupełnie nie potrzebnie.
U nas podobnie, dodatkowo lazania, kus-kus z warzywami i miesem, kotlety z piersi kurczaka, golabki, pieczen, mieso w sosie pieczeniowym. Zupy rozmaite, brokulowa, szpinakowa, barszcze biale i czerwone, rosol, pomidorowa, ogorkowa... zdarzala sie pizza no i udko z kurczaka. Przedszkole miejskie, stawka 5zl/dzien.
Nie bój się na zapas.Nawet przy takiej kwocie,biorąc pod uwagę wielkość porcji zjadanej przez dziecko,mięsne obiady mogą być często podawane.Przecież możesz sprawdzić "menu" oficjalne i "podpytywać"córkę,gdybyś miała jakieś watpliwąści.
Nie bój się na zapas.Nawet przy takiej kwocie,biorąc pod uwagę
Oczywiście "wątpliwości".wielkość porcji zjadanej przez dziecko,mięsne obiady mogą być
często podawane.Przecież możesz sprawdzić "menu" oficjalne i
"podpytywać"córkę,gdybyś miała jakieś watpliwąści.
Ja bym się tymi 5 zł nie sugerował. Gminy/dzilenice dotują, przedszkola szukają sponsorów... Pamiętam. że mieliśmy sporą podwyżkę za wyżywienie w przedszkolu właśnie dlatego, że dzielnica cofnęła dofinansowanie. Poszło o to, że rodzice płacą podatki np. w Ursusie a dzieci zostawiają w przedszkolu w Śródmieściu. Płaciliśmy 6 zł. W szkole obok teraz zerówka ma wyżywienie za 7zł dziennie. Co do menu to wyguglaj "przedszkole jadłospis". Może nawet swoje znajdziesz. Menu, przynajmniej u nas, wisi też przy wejściu.
o własnie żurek i gołąbki też były. A płaciliśmy 7 zł
U nas w szkole jest obiad jednodaniowy. Kosztuje 3,50zł. W poniedziałek zupa z mięsem + jakiś dodatek np: owoc, sok lub jogurt. Od wtorku do czwartku dania mięsne. Różne, takie jak w domu się gotuje. W piątek bezmięsne czyli: kluski z serem, naleśniki, łazanki, pierogi lub ryba z ziemniakami i surówka i tez dodatek jak w poniedziałek.
To tanio u nas stawka dzienna za śniadanie podwieczorek i obiad jest 9,90. Ale dowiadywałam się jest sporo warzyw owoców. I jedzenie bardzo różnorodne. Szczerze to się martwie jak dzieci będą zajadały aby pieniądze nie poszły w błoto. Dodam że jest to przedszkole publiczne.
Wg mnie strasznie drogo. Własna kuchnia, czy cattering?
Niestety cattering. Ale z tego co wiem to coraz więcej przedszkoli ma taką cenne u nas w swarzędzu to już wcale nie taki wyjątek to nasze przedszkole. Choć nie powiem ciężko mi będzie zapłacić 400 zł za samo wyżywienie.
w przedszkolu mojego synka stawka żywieniowa wynosiła w tym roku 4,5 zł za 3 posiłki (śniadanie, 2-daniowy obiad i podwieczorek) ... menu było bardzo różnorodne, mój syn nauczył się jeść dużo potraw, których wcześniej nie jadł, w ciągu tygodnia nie powtarzało się żadne danie ... z tego co pamiętam, to podawali m.in. spaghetti z klopsikami, gulasz, leczo, naleśniki, pierogi, różne mięsa smażone i w sosie, w piątki przeważnie ryba lub jajka w różnych sosach, czasami była pizza, do każdego obiadu były warzywa, do drugiego dania były ziemniaki lub ryż czy różne kasze;
nie martw się na zapas, na pewno córcia nie będzie głodna
Witam! A ja napiszę z perspektywy osoby pracującej w przedszkolu publicznym i odpowiedzialnej za wyżywienie dzieci. Stawka 5,00 zł/dzień przy duzej ilości dzieci spokojnie wystarczy na zapewnienie wszelkich potrzeb dzieci. W naszym przedszkolu jest średnio 160 dzieci dziennie. Wiadomo, że im więcej dzieci, tym bardziej się opłaca. Dodatkowo staramy się, aby każde chętne dziecko dostało dokładkę. Panie z reguły wiedzą jakie dzieciaczki mają apetyty i ile mogą zjeść. Kwestia indywidualnego podejścia do każdego dziecka. To tyle o "ilości" posiłków.
Jeśli chodzi o ich jakość, to nie martwiłabym się zbytnio, gdyż jadłospisy w przedszkolach nie są indywidualnym "widzi mi się" personelu. Na szczęście czuwa nad nami taka instytucja jak Sanepid. Panie podczas każdej kontroli (przynajmniej u nas tak jest) zabierają kilka dekadowych jadłospisó do kontroli jakościowej. I tak: posiłki nie mogą się powtarzać w przeciągu 10 dni, pieczywo musi być mieszane, dwa razy w tygodniu powinna być rybka, muszą być kasze, codziennie posiłek mleczny lub produkt z mleka (jogurt, serek, coctail na kefirze itp.), posiłki mięsne muszą przeplatać się z półmięsnymi i bezmięsnymi, musi być coś na słodko, posiłki z dużą ilością węglowodanów (typu słodka bułka, ciastka, ciasto) się zdarzają, ale to naprawdę nieczęsto itp. Samo mięsko niestety nie jest najlepsze dla dzieciaczków. Długo zalega w brzuszku i ciężko się trawi. Tak że pole do popisu duże. Wiadomo, duża część dzieciaczków nie jest przyzwyczajona do urozmaiconego jedzenia, ale to już personel powinien zachęcać (nie zmuszać!) dzieci do zjadania wszystkiego. Tutaj ważne jest też jak posiłki są podawane, bo jeśli są kolorowe, ładnie ułożone na talerzyku, to dziecko najpierw widzi, co ma jeść i często takie magiczne sztuczki ułatwiają mu podjęcie decyzji, żeby spróbować.
Inna kwestia to postępowanie rodziców, jakie obserwuję. Cóż z tego, że personel przedszkola "zarzyna się" dla dobra dzieci, jak rodzice sami nie przestrzegają zasad racjonalnej diety takich maluszków. Częstym widokiem jest u nas dziecko, któremu rodzice rano, po przyjściu do przedszkola wciskają w rączkę np. paczkę gum rozpuszczalnych. Jeśli nauczycielka zauważy, to wiadomo zapobiega, ale czasami jest tak, że dopiero o słodyczach (często na czczo) dowiaduje się, gdy te już są w buzi.
Proszę zaufać pracownikom przedszkola. Naprawdę nie mogą oni dostosowywać jakości jedzenia do stawki, tylko odwrotnie. To nie jest bar mleczny tylko bardzo odpowiedzialne zadanie.
Pozdrawiam gorąco!
Dodałabym jeszcze że przedszkola zaopatruja sie bezposrednio u producentów lub hurtowników wiec ceny za poszczególne produkty tez sa nizsze niz w zwykłym sklepie.
dziękuję za wyczerpującą informację:) mam nadzieję że i w "naszym" przedszkolu tak będzie...
W naszym przedszkolu stawka za wyżywienie to 4,5 zł dziennie. Menu, opracowane jest według odpowiednich standardów żywieniowych. Płacę za 3 posiłki dziennie. Deser to najczęsciej jogurt, danonek lub owoc. Zupy często z wkładką mięsną. Na śniadanie najczęsciej mix kanapek - z szynką, serem, serem białym, konserwą rybną, miodem, dżemem lub płatki sniadaniowe. Drugie danie, to albo pieczone udko, sztuka mięsa w sosie własnym lub z sosem, w piątki zawsze ryba w panierce, czasami, makaron z serem, czy bigos oraz spagetti bolognese czy łazanki. Jadłospis jest naprawdę urozmaicony. Do tego mnóstwo surowek i owoców. Choć mój synek uważa że i tak "mama najlepiej gotuje" i często buntuje się przeciw jedzeniu posiłków w przedszkolu, nie mogę narzekać na menu. Je to na co ma ochotę. Były dni kiedy nie jadł nic - i słaniał się na nogach. Ale potrafił wpaść do domu i pochłonąć cały obiad, deser i kolację. Wszystko zalezy od smaku dziecka i tego jak przyzwyczajone jest jadać w domu. Tak czy inaczej nie masz się co martwić - jadłospis jest jak najbardziej różnorodny.