Witam! długo zastanawiałam sie czy zakładać wątek bo wiem, ze jesli sama sobie nie poradze z moim problemem to raczej nikt mi nie pomoże... kilka misiecy temu urodzilam syna, od tego czasu siedze sobie w domciu i jem, jem i jem... nie moge sobie z tym juz poradzić.. nie wiem co sie mi dzieje nigdy tak nie miałam. (co prawda w ciazy nie odmawiałam sobie niczego i jadlam za dwoch) teraz nawet jesli staram sie chwile nie jesc to ciagle mysle co by sobie tu upichcić:( juz mnie to zaczyna przerażac az boje sie pomyslec co bedzie zimą gdy dni sie ciagną a wieczory dłuuuugie... sprawy nie ułatwia mi mąż który lubi dobrze zjesc.. do tego jest manaiakiem słodyczy:( pomocy:(
Jeśli tak to być może Twoja dieta nie jest dostaczenie bogata witaminy mikroelementy których Ci potrzeba i z tego powodu możesz ciąge czuć się głodna.
Polecam najpierw udać się do lekarza i zrobić badania jeśli będa ok to zmienić tryb życia.
Siedzenie w domu niekoniecznie musi oznaczać nudę. Zajmij sie czymś, zacznij rozwijać swoje pasje które lubisz może można zostawić maluszka na trochę pd opieką kogoś i pójść na basen aerobik bądż inna formę sportu który lubisz. Myslenie o tym co by tu upichnić niekoniecznie musi się wiązać z uzależnieniem od jedzenia. My gotujące osoby tak mamy :):):)
tak karmię piersią dlatego tez dlugo nie przejmowałam sie tym bo kazdy mi podpowiadał ze musze jesc bo maluch duzo ze mnie wyciaga.. tylko ze to stałe myslenie o jedzeniu juz mnie przeraza...poza tym ciezko mi sie w domu odnalezc.. przez ostatnie kilka lat bylam ciagle czyms zajeta a teraz.. studia skonczone, maluszek w domu wszystko pieknie ładnie a ja czasem nie wiem co ze soba zrobic.. ogladam tv albo siedze przed monitorem:/
eee hej :):) jest lato malucha do wózka a TY do parku Ja bardzo duzo spacerowałam po ciąży i dzięki temu szybko to co mi przybyło ubyło.. Kiedy miałam zagrożona ciążę i zmuszona byłam siedzieć w łóżku opanowałam do perfekcji haft krzyżykowy :):)
Pomyśl o tym co mogła być robić może jakiś drug fakultet zaocznie może dodatkowy język już sama najlepiej wiesz za czym tesknisz. Teraz z takimi maluszkami można tez na basen chodzić. Jak tęsknisz ze pracą to wszystko stoji przed Toba otworem. Pamiętaj, że nieszczęśliwa mama na nic się przyda w domu dziecaczki nawet tak malutkie to czuja.
Właśnie,wg mnie nie wiesz,co ze sobą zrobić i "zajadasz"stres,związany z nagłą zmianą trybu życia.Aggusia dobrze Ci radzi-pozostań aktywna,a tusza Ci nie zagrozi (po pierwsze ruch,po drugie jedzenie nie będzie w centrum Twojej uwagi).Wiadomo,że musisz się dobrze odżywiać,ale nie znaczy to "przeżerać".
Witaj Kasik :o) Właśnie dzisiaj rano pomyślałam sobie o takim wątku - ja też ostatnio ciąglę pichcę i cały czas myślę o jedzeniu. Co prawda ostatnie dziecko urodziłam 5 lat temu i mój problem jest trochę inny. Przez wiele lat chorowałam (nie wiedząc o tym), a teraz jestem w trakcie leczenia i wracam po mału do zdrowia - a jednym z jego objawów jest powiększenie masy ciała. Więc raczej cieszę się z tego, jednak całe życie byłam z gatunku tych szczuplejszych i trochę mi to przeszkadza. Ostatnio zmniejszyłam sobie porcje pieczywa, a jeżeli je jem - to tylko ciemne. Staram się też nie jeść po osiemnastej - no z tym bywa różnie, ale w przypływie wilczego apetytu chwytam za kefirek 0% bądź owocek. Walczę też z opychaniem się słodyczami ;o) Życzę wytrwałości - Tobie i sobie. Pozdrawiam.
staram sie z nim duzo wychodzic ale zawsze do wózka pakuje jedzenie...:/ ehh musze sobie jakos z tym poradzic ale boje sie ze bedzie ciezko;/ tez zawsze nalezalam do tych szczupłych a tu jeszcze brzuszek po ciazy:(
Ojj, nie podoba mi się Twoje samopoczucie. Masz doła. Nie poddawaj się! Zajrzyj tutaj http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=420629&post=420629 Ja zamierzam sobie kupić to hula hop z masażerem, bo moje jest za lekkie.
Też mam podobny problem, ograniczam słodycze ale jestem w trakcie odstawiania córy od piersi. Jak skończymy z cyckaniem, to zacznę jakąś dietę - cud. Boże dopomóż!!!!!!
1 lipca urodziłam syna i muszę się przyznać że apetyt też mi dopisuje.Nie karmie już piersią tylko butelką i w porę się opamiętałam z tym podjadaniem.,zgubiłam 5 kg.Jem często ale to są takie przegryzki, najwięcej jem owoców i warzyw i jeden pełno wartościowy posiłek.Moja rodzinka ma wilczy apetyt , a córka ciągle coś pichci, a mimo to jest szczupła. Musisz się opanować i jeść tylko mało kaloryczne rzeczy , pij dużo wody niegazowanej z cytryną, świetnie zapełnia żołądek jak jest się głodnym.Nie myśl o jedzeniu ale o innych rzeczach, a jak jesteś głodna to tylko coś przegryzaj lekkiego,pokrój sobie marchewki i chrup . Mam rower stacjonarny na który wskakuje jak tylko mam chwilę czasu i kręcę:)polecam! Jeszcze kilka kilogramów i będę taka jak przed ciążą:)Jeżeli się nie weźmiesz w garsć to przytyjesz bardzo szybko a potem będzie bardzo ciężko te kilogramy zrzucić.
Daria,Ty jesteś w innej sytuacji niż Kasik.Skoro karmi piersią,nie może jeść tylko małokalorycznych rzeczy i zapychać żołądek wodą mineralną na zmianę z marchewką.
Nie doczytałam że karmi piersią:) ale mimo wszystko po co się tak objadać.Jak sobie przypomne opowieści mojej babci jak to kiedyś kobiety się odżywiały to mi włos się na głowie jeży.Babcia miała 8 dzieci i wszystkie karmiła piersią, nie zajadała smakołyków bo była bieda,tylko ziemniaki okraszone, mleko, kaszę, a mięso tylko od święta.Dzieciaki chowały się zdrowo i wyglądały jak pączki w maśle mimo że babcia nie jadała rarytasów.Zawsze była małą drobną kobietką do końca swojego żywota.Teraz mamy dobrobyt i ludzie sobie dogadzają, jedzą na siłę nawet jeżeli nie są głodni.
Daria,nie chodzi faktycznie o objadanie się,ale o prostą,wartościową dietę.Nasi przodkowie mieli zdrowsze jedzenie (zakładając,że je mieli).Przykładowe ziemniaki z mlekiem,kasza były i są żródłem witamin,mikroelementów i białka zwierzęcego.
od czasu do czasu piję kawę La Karnitę (zamiast zwykłej kawy), trochę poskramia apetyt na słodycze zawiera chom no i niby wspomaga odchudzanie , ale to pewnie propozycja dla osób które nie karmią piersią. o tej kawie można poczytać na www. lakarnita.pl
Hej;)ja nie rodziłam a....jestem ostatnio w jakims szale!!!! na urlopie zaprzestałam diety, mimo, ze zostalo mi zaledwie 2-3 kg.....i popłynęłam jak rybka !!!;( tak sie rozbestwilam, ze jadłabym non stop i wszystko ! tez nie umiem sie opanować i jakos madrze zaradzic temu...Na koniec sierpnia zapisałam się do mojej dietetyczki i dodatkowo mam stracha jak mi nagada, ze tak sie zaniedbalam;(eh...póki co od dziś odstawiłam słodkie i inne tuczące rzeczy no i 2-3 razy w tygodniiu basen. Zobaczymy jak to będzie ale doła mam, ze ...jem, ze tyje.....albo, że nie moge sobie zjesc tak jak bym chciala, albo ze zjadlam..eh-rozumiem Cie doskonale !!!
Ja tez jestem mama karmiąca;) i musze przyznac że mnie jakos ominął ten wiczy apetyt;)Za to sama sobie duzo odmawialam na poczatku własnie dla dobra córeczki,nie jadłam smażonego,wieprzowego itp.Za to jadłam duzo nabiału(na szczęscie mała nie jest uczulona na nabial).Najwiekszy problem mialam z kawa bo z racji naprawde baaardzo niskiego cisnienia nawet w ciazy lekarz kazał mi nie rezygnowac z filizanki kawy jak zobaczyl moje cisnienie...No i po pewnym czasie jak karmilam to tez zaczęłam pic i Oliwia nie miała problemow ze spaniem.
Ale ja miałam podobny problem z jedzeniem non stop jeszcze kilka lat przed ciąza,zawsze byłam szczupla a jakos niewiadomo kiedy przybylo mi kilka kg i im wiecej myslalam o niejedzeniu tym bardziej bylam glodna,powstrzymywalam sie na chwile a potem wcinalam slodkie....No ale to sie okazalo ze mam problem z tarczyca.Teraz jest ok,mąz nawet sie wydziera na mnie ze jestem za chuda,no ale coz poradzic,przejadac sie nie bede a mi i Oliwii wystarcza tyle co jem i to co jem.A jem ciemne pieczywo,w dalszym ciagu duzo nabialu,owoce,warzywa,miesko no i slodycze tez;)
Jak urodzilam dziecko 2 lata temu to mialam ten sam problem a rozwiazalam go w bardzo prosty sposob. Znalazlam sobie kolezanke ktora ma dziecko w tym samym wieku i spotykamy sie codziennie ja nie zjadam pol lodowki z nudow a moj syn ma kolege i jeden od drugiego sie uczy i maja staly kontakt z innym dzieckiem. Oczywiscie nie musisz sobie szukac kolezanki ktora bedzie codziennie cie odwiedzac,chodzi mi o to zebys znalazla sobie jakies zajecie ktore odciagnie cie od ciaglego myslenia o jedzeniu.
Dużo spaceruj, bo jak zauważylą pewna pisarka "kobiety chudną od nóg" , jak idziesz na spacer to weź jako przekąskę kilka oskrobanych marchewek. Zamiast kruchego ciasta na razie piecz biszkopt. Ja ze słodyczami sobie radzę w ren sposób, że mężowi pakuję batonika, jako dodatek do drugiego śniadania. Mnie może gotuj a na przykład poćwicz maleństwem. Czy nawet jak jesteście sami to potańcz z nim.
Kasik, ja mojego synka karmię już półtora roku i ostatnio też złapałam taki apetyt, że nic tylko jem i tyję:(
W zasadzie po ciąży zostały mi 4 nadprogramowe kg, i niby nie musiałabym ich zrzucać, bo wszyscy mówili, że w końcu wyglądam jak człowiek, a nie jak wieszak na ubrania, ale postanowiłam wprowadzić lekką dietę(czyt. zdrowe odżywianie) i codzienną godzinkę sportu (oprócz spacerów). Wytzrzymałam dwa tygodnie i schudłam 2,5kg, po których tak mnie chwyciło, że przez kolejne dwa przytyłam 3,5.
Obecnie mam 8 nadprogramowych kg (do stanu sprzed ciąży), ale trochę się opanowałam i już tak nie przybieram.
Najgorsze są dla mnie wieczory. Kiedy dzieciaki śpią biorę się za sprzątanie, a jak posprzątam to herbata i niby jedna mała kanapeczka,a potem druga i trzecia, a nieraz nawet czwarta:(:(
A kiedy mam wyjątkowo ciężki dzień potrafię z frustracji zjeść wieczorem jednego po drugim 6 sevendaysów, albo całą czekoladę:(:(:( Nic dziwnego, że się tyję, skoro zjadam stresy, smutek, zmęczenie, samotność:(
Trzymam kciuki za Ciebie, a Ty trzymaj za mnie:):):) musi być lepiej:*
Ja dwa lata temu rzuciłam palenie i czasem się łapałam na tym że wieczorami zajadałam sresy dnia :) i w moim przypadku chyba powracająca czasem chęć zapalenia. Kiedyś zawsze musiałam mieć w domu papierosy teraz zawsze musze mieć. pestki dyni, słonecznik różne orzechy w łupinach.Wieczorem po ciężkim dniu robie sobie dobrą heratkę i zajadam orzechy. Zawsze sobie wydzielam małą miseczkę. Nie każdego wieczora mam ochotę coś skubać ale w chwili kiedy potrzbuję skubię. Pomagam sobie też tak w chwilach wilczego apatytu. Polecam !! :):)
dziekuje bardzo wszystkim za rady i dodanie otuchy;) od wczoraj "wzielam sie za siebie" mam nadzieje ze jakos bedzie :) pozdrawiam i trzymam kciuki za siebie i innych:*
Witam! długo zastanawiałam sie czy zakładać wątek bo wiem, ze jesli sama sobie nie poradze z moim problemem to raczej nikt mi nie pomoże... kilka misiecy temu urodzilam syna, od tego czasu siedze sobie w domciu i jem, jem i jem... nie moge sobie z tym juz poradzić.. nie wiem co sie mi dzieje nigdy tak nie miałam. (co prawda w ciazy nie odmawiałam sobie niczego i jadlam za dwoch) teraz nawet jesli staram sie chwile nie jesc to ciagle mysle co by sobie tu upichcić:( juz mnie to zaczyna przerażac az boje sie pomyslec co bedzie zimą gdy dni sie ciagną a wieczory dłuuuugie... sprawy nie ułatwia mi mąż który lubi dobrze zjesc.. do tego jest manaiakiem słodyczy:( pomocy:(
Czy karmisz piersią ??
Jeśli tak to być może Twoja dieta nie jest dostaczenie bogata witaminy mikroelementy których Ci potrzeba i z tego powodu możesz ciąge czuć się głodna.
Polecam najpierw udać się do lekarza i zrobić badania jeśli będa ok to zmienić tryb życia.
Siedzenie w domu niekoniecznie musi oznaczać nudę. Zajmij sie czymś, zacznij rozwijać swoje pasje które lubisz może można zostawić maluszka na trochę pd opieką kogoś i pójść na basen aerobik bądż inna formę sportu który lubisz. Myslenie o tym co by tu upichnić niekoniecznie musi się wiązać z uzależnieniem od jedzenia. My gotujące osoby tak mamy :):):)
tak karmię piersią dlatego tez dlugo nie przejmowałam sie tym bo kazdy mi podpowiadał ze musze jesc bo maluch duzo ze mnie wyciaga.. tylko ze to stałe myslenie o jedzeniu juz mnie przeraza...poza tym ciezko mi sie w domu odnalezc.. przez ostatnie kilka lat bylam ciagle czyms zajeta a teraz.. studia skonczone, maluszek w domu wszystko pieknie ładnie a ja czasem nie wiem co ze soba zrobic.. ogladam tv albo siedze przed monitorem:/
eee hej :):) jest lato malucha do wózka a TY do parku Ja bardzo duzo spacerowałam po ciąży i dzięki temu szybko to co mi przybyło ubyło.. Kiedy miałam zagrożona ciążę i zmuszona byłam siedzieć w łóżku opanowałam do perfekcji haft krzyżykowy :):)
Pomyśl o tym co mogła być robić może jakiś drug fakultet zaocznie może dodatkowy język już sama najlepiej wiesz za czym tesknisz. Teraz z takimi maluszkami można tez na basen chodzić. Jak tęsknisz ze pracą to wszystko stoji przed Toba otworem. Pamiętaj, że nieszczęśliwa mama na nic się przyda w domu dziecaczki nawet tak malutkie to czuja.
Właśnie,wg mnie nie wiesz,co ze sobą zrobić i "zajadasz"stres,związany z nagłą zmianą trybu życia.Aggusia dobrze Ci radzi-pozostań aktywna,a tusza Ci nie zagrozi (po pierwsze ruch,po drugie jedzenie nie będzie w centrum Twojej uwagi).Wiadomo,że musisz się dobrze odżywiać,ale nie znaczy to "przeżerać".
i jeszcze schciałam Ci napisać że być może masz nieodpowiednią diete. Uczucie ciągłego apetytu może zmniejszyć dieta bogata w błonnik
Witaj Kasik :o)
Właśnie dzisiaj rano pomyślałam sobie o takim wątku - ja też ostatnio ciąglę pichcę i cały czas myślę o jedzeniu. Co prawda ostatnie dziecko urodziłam 5 lat temu i mój problem jest trochę inny. Przez wiele lat chorowałam (nie wiedząc o tym), a teraz jestem w trakcie leczenia i wracam po mału do zdrowia - a jednym z jego objawów jest powiększenie masy ciała. Więc raczej cieszę się z tego, jednak całe życie byłam z gatunku tych szczuplejszych i trochę mi to przeszkadza.
Ostatnio zmniejszyłam sobie porcje pieczywa, a jeżeli je jem - to tylko ciemne. Staram się też nie jeść po osiemnastej - no z tym bywa różnie, ale w przypływie wilczego apetytu chwytam za kefirek 0% bądź owocek. Walczę też z opychaniem się słodyczami ;o)
Życzę wytrwałości - Tobie i sobie. Pozdrawiam.
staram sie z nim duzo wychodzic ale zawsze do wózka pakuje jedzenie...:/ ehh musze sobie jakos z tym poradzic ale boje sie ze bedzie ciezko;/ tez zawsze nalezalam do tych szczupłych a tu jeszcze brzuszek po ciazy:(
Ojj, nie podoba mi się Twoje samopoczucie. Masz doła.
Nie poddawaj się! Zajrzyj tutaj http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=420629&post=420629
Ja zamierzam sobie kupić to hula hop z masażerem, bo moje jest za lekkie.
Pomyśl sobie że jedzenie w buzi jest pyszne ale w żołądku to już są zbędne kalorie
Też mam podobny problem, ograniczam słodycze ale jestem w trakcie odstawiania córy od piersi. Jak skończymy z cyckaniem, to zacznę jakąś dietę - cud. Boże dopomóż!!!!!!
Zajrzyj też tutaj: http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=421749&post=421749
dzięki:) widze ze nie tylko ja mam podobny problem.. a na to hula hop chyba sie skusze:) bede miala co robic w te zimowe wieczory:) pozdrawiam!
a jaką dziecko będzie mieć radochę, parząc jak mama kręci kołem.
a jaką radochę będzie mieć mąż, patrząc jak kręci... pupą?
dokładnie
1 lipca urodziłam syna i muszę się przyznać że apetyt też mi dopisuje.Nie karmie już piersią tylko butelką i w porę się opamiętałam z tym podjadaniem.,zgubiłam 5 kg.Jem często ale to są takie przegryzki, najwięcej jem owoców i warzyw i jeden pełno wartościowy posiłek.Moja rodzinka ma wilczy apetyt , a córka ciągle coś pichci, a mimo to jest szczupła. Musisz się opanować i jeść tylko mało kaloryczne rzeczy , pij dużo wody niegazowanej z cytryną, świetnie zapełnia żołądek jak jest się głodnym.Nie myśl o jedzeniu ale o innych rzeczach, a jak jesteś głodna to tylko coś przegryzaj lekkiego,pokrój sobie marchewki i chrup . Mam rower stacjonarny na który wskakuje jak tylko mam chwilę czasu i kręcę:)polecam! Jeszcze kilka kilogramów i będę taka jak przed ciążą:)Jeżeli się nie weźmiesz w garsć to przytyjesz bardzo szybko a potem będzie bardzo ciężko te kilogramy zrzucić.
Pozdrawiam i życzę dużo samo zaparcia:)
Daria,Ty jesteś w innej sytuacji niż Kasik.Skoro karmi piersią,nie może jeść tylko małokalorycznych rzeczy i zapychać żołądek wodą mineralną na zmianę z marchewką.
Nie doczytałam że karmi piersią:) ale mimo wszystko po co się tak objadać.Jak sobie przypomne opowieści mojej babci jak to kiedyś kobiety się odżywiały to mi włos się na głowie jeży.Babcia miała 8 dzieci i wszystkie karmiła piersią, nie zajadała smakołyków bo była bieda,tylko ziemniaki okraszone, mleko, kaszę, a mięso tylko od święta.Dzieciaki chowały się zdrowo i wyglądały jak pączki w maśle mimo że babcia nie jadała rarytasów.Zawsze była małą drobną kobietką do końca swojego żywota.Teraz mamy dobrobyt i ludzie sobie dogadzają, jedzą na siłę nawet jeżeli nie są głodni.
Daria,nie chodzi faktycznie o objadanie się,ale o prostą,wartościową dietę.Nasi przodkowie mieli zdrowsze jedzenie (zakładając,że je mieli).Przykładowe ziemniaki z mlekiem,kasza były i są żródłem witamin,mikroelementów i białka zwierzęcego.
od czasu do czasu piję kawę La Karnitę (zamiast zwykłej kawy), trochę poskramia apetyt na słodycze zawiera chom no i niby wspomaga odchudzanie , ale to pewnie propozycja dla osób które nie karmią piersią. o tej kawie można poczytać na www. lakarnita.pl
Kawa dla karmiacej to kiepski pomysł. Ciekawe kto jej bedzie potem dziecko zabawiał jak odmówi spania po takim mleczku z kawą...
Napisałam, że to raczej propozycja dla nie karmiących piersią, nam karmiącym z gara czasami taka kawa się przyda
Hej;)ja nie rodziłam a....jestem ostatnio w jakims szale!!!! na urlopie zaprzestałam diety, mimo, ze zostalo mi zaledwie 2-3 kg.....i popłynęłam jak rybka !!!;( tak sie rozbestwilam, ze jadłabym non stop i wszystko ! tez nie umiem sie opanować i jakos madrze zaradzic temu...Na koniec sierpnia zapisałam się do mojej dietetyczki i dodatkowo mam stracha jak mi nagada, ze tak sie zaniedbalam;(eh...póki co od dziś odstawiłam słodkie i inne tuczące rzeczy no i 2-3 razy w tygodniiu basen. Zobaczymy jak to będzie ale doła mam, ze ...jem, ze tyje.....albo, że nie moge sobie zjesc tak jak bym chciala, albo ze zjadlam..eh-rozumiem Cie doskonale !!!
Cerekm teraz musimy się ograniczać w jedzeniu, bo jak przyjdzie zima to zawsze kilka kg się złapie:)
hej
Ja tez jestem mama karmiąca;) i musze przyznac że mnie jakos ominął ten wiczy apetyt;)Za to sama sobie duzo odmawialam na poczatku własnie dla dobra córeczki,nie jadłam smażonego,wieprzowego itp.Za to jadłam duzo nabiału(na szczęscie mała nie jest uczulona na nabial).Najwiekszy problem mialam z kawa bo z racji naprawde baaardzo niskiego cisnienia nawet w ciazy lekarz kazał mi nie rezygnowac z filizanki kawy jak zobaczyl moje cisnienie...No i po pewnym czasie jak karmilam to tez zaczęłam pic i Oliwia nie miała problemow ze spaniem.
Ale ja miałam podobny problem z jedzeniem non stop jeszcze kilka lat przed ciąza,zawsze byłam szczupla a jakos niewiadomo kiedy przybylo mi kilka kg i im wiecej myslalam o niejedzeniu tym bardziej bylam glodna,powstrzymywalam sie na chwile a potem wcinalam slodkie....No ale to sie okazalo ze mam problem z tarczyca.Teraz jest ok,mąz nawet sie wydziera na mnie ze jestem za chuda,no ale coz poradzic,przejadac sie nie bede a mi i Oliwii wystarcza tyle co jem i to co jem.A jem ciemne pieczywo,w dalszym ciagu duzo nabialu,owoce,warzywa,miesko no i slodycze tez;)
Jak urodzilam dziecko 2 lata temu to mialam ten sam problem a rozwiazalam go w bardzo prosty sposob. Znalazlam sobie kolezanke ktora ma dziecko w tym samym wieku i spotykamy sie codziennie ja nie zjadam pol lodowki z nudow a moj syn ma kolege i jeden od drugiego sie uczy i maja staly kontakt z innym dzieckiem. Oczywiscie nie musisz sobie szukac kolezanki ktora bedzie codziennie cie odwiedzac,chodzi mi o to zebys znalazla sobie jakies zajecie ktore odciagnie cie od ciaglego myslenia o jedzeniu.
Dużo spaceruj, bo jak zauważylą pewna pisarka "kobiety chudną od nóg" , jak idziesz na spacer to weź jako przekąskę kilka oskrobanych marchewek. Zamiast kruchego ciasta na razie piecz biszkopt. Ja ze słodyczami sobie radzę w ren sposób, że mężowi pakuję batonika, jako dodatek do drugiego śniadania. Mnie może gotuj a na przykład poćwicz maleństwem. Czy nawet jak jesteście sami to potańcz z nim.
Kasik, ja mojego synka karmię już półtora roku i ostatnio też złapałam taki apetyt, że nic tylko jem i tyję:(
W zasadzie po ciąży zostały mi 4 nadprogramowe kg, i niby nie musiałabym ich zrzucać, bo wszyscy mówili, że w końcu wyglądam jak człowiek, a nie jak wieszak na ubrania, ale postanowiłam wprowadzić lekką dietę(czyt. zdrowe odżywianie) i codzienną godzinkę sportu (oprócz spacerów). Wytzrzymałam dwa tygodnie i schudłam 2,5kg, po których tak mnie chwyciło, że przez kolejne dwa przytyłam 3,5.
Obecnie mam 8 nadprogramowych kg (do stanu sprzed ciąży), ale trochę się opanowałam i już tak nie przybieram.
Najgorsze są dla mnie wieczory. Kiedy dzieciaki śpią biorę się za sprzątanie, a jak posprzątam to herbata i niby jedna mała kanapeczka,a potem druga i trzecia, a nieraz nawet czwarta:(:(
A kiedy mam wyjątkowo ciężki dzień potrafię z frustracji zjeść wieczorem jednego po drugim 6 sevendaysów, albo całą czekoladę:(:(:( Nic dziwnego, że się tyję, skoro zjadam stresy, smutek, zmęczenie, samotność:(
Trzymam kciuki za Ciebie, a Ty trzymaj za mnie:):):) musi być lepiej:*
dajanko może trochę będę mogła pomóc :)
Ja dwa lata temu rzuciłam palenie i czasem się łapałam na tym że wieczorami zajadałam sresy dnia :) i w moim przypadku chyba powracająca czasem chęć zapalenia. Kiedyś zawsze musiałam mieć w domu papierosy teraz zawsze musze mieć. pestki dyni, słonecznik różne orzechy w łupinach.Wieczorem po ciężkim dniu robie sobie dobrą heratkę i zajadam orzechy. Zawsze sobie wydzielam małą miseczkę. Nie każdego wieczora mam ochotę coś skubać ale w chwili kiedy potrzbuję skubię. Pomagam sobie też tak w chwilach wilczego apatytu. Polecam !! :):)
Orzechy to nie jest dobry pomysł. Mają dużo tłuszczu. wiem, że sązdrowe na serce ale jedzone często tucząbo mają tłuszczu sporo.
dlatego napisałam "małą miseczkę " :):)
dziekuje bardzo wszystkim za rady i dodanie otuchy;) od wczoraj "wzielam sie za siebie" mam nadzieje ze jakos bedzie :) pozdrawiam i trzymam kciuki za siebie i innych:*
Dzięki za radę Agusiu, tylko czy ja będę umiałą się zatrzymać na jednej miseczce:(:(
Oby:):)