Witam kochani chciałam Was zapytac o wasze zdanie.Jakis czas temu byłam świadkiem rozmowy prezesa mojej spółdzielni mieszkaniowej o tym ,ze bloki z tzw wielkiej płyty maja swoja żywotnośc na około 50 lat.Poszperałam troche w internecie , owszem troche sie to potwierdziło..Moj blok stoi od 74 roku jest ocieplony(co moze wg informacji tylko wizualnie maskowac problem) ale nie rozwiaze problemu wzmocnien i korozji wiazan czy cos takiego.Zastanawiałam sie czy nawet nie rozjerzec sie za domkiem , sprzedac mieszkanie na reszte wziasc kredyt,no bo co jak za 1o lat bedzie sie sypac a ja bede miała okolo 40 lat??ale z drugiej strony boje sie kredytu a tu zostac tez... co myslicie??
Witaj,Ellena.Co do wielkiej plyty,niestety,jej zywotnosc byla z zalozenia krotka.Juz przed dwudziestoma laty,gdy mielismy do wyboru (jeszcze we Wroclawiu) zamieszkanie w bloku ''wielkoplytowym''i w kamienicy przedwojennej (cegla),zdecydowalismy sie na to drugie.Za blokiem przemawiala tylko spokojniejsza,bardziej zielona okolica,reszta przemawiala przeciw takiemu wyborowi.Z tego,co pamietam,pisano,ze za ''komuny''pierwsze bloki (kupione za ''psi grosz'' na Zachodzie),mialy nawet do 30 lat przewidywanej zywotnosci.No coz,jeszcze stoja,tak jak i nie kazdy sprzet elektryczny czy elektroniczny psuje sie wraz z uplywem gwarancji.
Witaj,Ellena.Co do wielkiej plyty,niestety,jej zywotnosc byla z zalozenia krotka.Juz przed dwudziestoma laty,gdy mielismy do wyboru (jeszcze we Wroclawiu) zamieszkanie w bloku ''wielkoplytowym''i w kamienicy przedwojennej (cegla),zdecydowalismy sie na to drugie.Za blokiem przemawiala tylko spokojniejsza,bardziej zielona okolica,reszta przemawiala przeciw takiemu wyborowi.Z tego,co pamietam,pisano,ze za ''komuny''pierwsze bloki (kupione za ''psi grosz'' na Zachodzie),mialy nawet do 30 lat przewidywanej zywotnosci.No coz,jeszcze stoja,tak jak i nie kazdy sprzet elektryczny czy elektroniczny psuje sie wraz z uplywem gwarancji.
Kazdy musi sam zdecydowac,ale ja wybralabym domek.Niekoniecznie musialabys do niego doplacac,to zalezy jaki,w jakiej okolicy,w jakim stanie.Mozesz kupic skromniejszy czy do niewielkiego remontu i nie wydasz zbyt wiele.Rozwaz wszystkie ''za i przeciw''.
Słyszałam,że po trzęsieniu ziemi w Bułgarii lub Rumunii, dokładnie nie pamiętam, bloki nie ucierpiały wcale, za to domkom się dostało...może nie jest tak źle...
Ellena proszę nie nie panikuj ... mieszkaj w swoim M. bądż szczęśliwa .Mieszkanko swoje tez uwiłam w wielkiej płycie i z lat 80 i nie mam zamiaru panikować czy mój bloczek wytrzyma 50 czy 60 lat !
A pomysł kredytu oddal od siebie .. Mieszkaj szczęśliwie w swoim gniazdku ..Pozdrawiam :)
Zbyt dużo ludzi mieszka w takich blokach ba są one remontowane i nic szcególnego z nimi sie chyba nie dzieje? A w mieszkaniach z cegły wiele może być niespodzianek. np. wilgoć , idt
Nie wiem sama , w zime ciekło nam w okolicy przedpokoju okazało sie ze jest peknieta płyta na dachu powiedzieli ze jak puszcza mrozy zrobia . do tej pory nic nie ruszyło.Ja mam mieszkanie szczytowe na 10 pietrze z samego boku,niby cisza spokoj ale jesli płyta dachu jest peknieta? iu sasiadki ciekło w duzym pokoju, powoli obserwuje jak ludzie wyprowadzaja sie z naszego bloku .Z drugiej strony mowi sie ze kredyt w wyzokosci raty 700 zl miesiecznie przy czynszu jakio teraz płace na 4 osoby 530 zł nie wielka roznica, ti i tak musze co miesiac płacic podobnie jak kredyt.Zle byc realalista..
Ale moja droga w kosztach raty kredytowej nie zamkniesz całego miesięcznego utrzymania domu .
Ogrzanie na przyzwoitym poziomie powierzchni mieszkaniowej przez okres grzewczy ( coraz bardziej sie wydłuża ) to jest wydatek .. Popytaj tych co posiadają domki ... My mamy znajomych ''' tylko wlasny domek'' ogrzewanie na gazowe pare lat temu załozyli i ...tylko od maja do wrzesnia chętnie odwiedzamy , bo w okresie zimy max. na czas wypicia kawy. Z przyjemnoscią wracamy do naszego cieplutkiego gniazdka w wielkiej płycie (póki co płyta szczelna ).
Tylko do tych rat trzeba doliczyć koszty utrzymania domu, które nie są małe. Podatek za dom w skali roku to grosze ale większe zużycie wody, prądu ( hydrofor,piec są też na prąd) nie wspomnę o sezonie grzewczym odbija się na budżecie domowym. Musisz bardzo rozsądnie podejść do tematu 2 rodziny w mojej okolicy właśnie na tym poległy nie wytrzymały spłacania rat i rosnących kosztów utrzymania.
Mada,nie wiem,dlaczego uważasz,ze koszta utrzymania domku są większe?Czy każdy musi mieć hydrofor?Jest wiele domków podłączonych do sieci miejskiej.Poza tym...piec na prąd???Rozwiń temat,bo nie wiem,czy Twoja opinia jest wiarygodna..
Mam piec gazowy do ogrzewania domu,ciepłej wody i jest podłączony do prądu ( sterowanie elektroniczne),ja akurat mam swoją wodę nie zdecydowaliśmy się na miejską bo doprowadzali wodociąg wtedy gdy ponieśliśmy koszty wiercenia studni i innych urządzeń.Ale woda miejska też kosztuje jedyna korzyść u sąsiadów którzy się podłączyli że kiedy nie ma prądu oni wodę mają u nas nie ma.Z tą wiarygodnością mnie powaliłaś nie wierzysz Twoja sprawa.
Jolka60 ja się nie gniewam, bardzo rzadko piszę na forum ale za to od kilku lat jestem "uzależniona" stąd rozumiem o co Ci chodziło. Masz rację z porównaniem czynsz kontra ogrzewanie w skali roku jak się spłaci kredyt. A mieszkanie w domu jest wygodne jeszcze przy maluchach super.
Faktycznie , pozbędziesz się czynszu , ale niestety dojdzie Ci koszt ogrzania domu i koszt ciepłej wody .
Mam piec gazowy i żeliwny koksowniczy , używamy obu . Jak jest mróz za gaz miesięcznie zapłacisz 800-1000 zł ( jeśli chcesz mieć ciepło ) albo w okresie przejściowym tylko podgrzewać . Zakup koksu przy ocieplonym budynku to 3-4 tony po 1400 zł. plus piec który trzeba pilnować aby nie wygasło i czyścić . Przy piecu gazowym jest jeszcze pompa elektryczna która tłoczy wodę , więc wpływa na wielkość rachunku za energię . Ciepła woda to junkers gazowy lub elektryczny za to tez trzeba płacić . Sama zamiana czynszu na kredyt to tylko połowa Twojego problemu .
Sa jeszcze piece na groszek czy cos takiego,raz na trzy dni sie dorzuca reszte ''robi'' sam. Koszt 6-8 tys. ale polowę gmina zwraca bo to ''eko''. Koszt ogrzewania bardzo niski.Ja gdybym miała wybór nie zastanawiałabym się ani chwili i zamieszkałabym w domku.
A możesz coś więcej napisać na pieców temat? Ja też uważam,że zależy od wysokości czynszu też sporo. Za mieszkanie bez mieszkańców w bloku musiałabym płacić prawie 400 zł. Czyli bez ciepłej i zimnej wody , ścieków i wywozu śmieci. Według mnie to rozbój. Licząc cały koszt utrzymania domu to akurat połowa pieca. Oczywiście ,że mając dom ciągle coś tam trzeba remontowac i dbać. A w bloku to się nic nie remontuje? Za prąd i wodę się nie płaci? A na swoim podwórku można mieć przydomowy ogródek i sad? Ja wiem ,że moi znajomi sporo przez to zaoszczędzają. Oczywiście trzeba w to wsadzić sporo pracy, ale mnie praca w ogrodzie akurat zasysfakcjonuje i uspokaja.
Taki piec z podajnikiem sterowany mikroprocesorem pracuje u moich rodzicow na calorocznym etacie :) Latem grzeje wode (naprawde znikome zuzycie wegla), a zima dodatkowo ogrzewa dom. Jest to swietne rozwiazanie dla ludzi starszych lub cierpiacych na brak czasu. Pieca sie nie wygasza, pojemnik na wegiel zasypuje sie co kilka dni i co jakis czas usuwa popiol. Polecam.
Piec moich rodzicow byl robiony kilka lat temu na zamowienie, wiec nie jestem w stanie polecic konkretnego producenta. Wpisz prosze w google: "kociol z podajnikiem slimakowym". Pod tym haslem znajdziesz wiele roznych firm produkujacych podobne piece.
Raz na tydzień? Ja nie slyszałam o czymś takim. ale fajnie że coś takiego istnieje. Ja w swoim domku mam na razie kominek w salonie , z rozprowadzeniem ciepła na poddasze. Kominek jest dość oporny na rozpalenie, ale potem długo w domusiu jest sympatycznie ciepło. Ale na zimę , to chcę zrobić centralne ogrzewanie w całym domu. A jakie kaloryfery znacie ciekawe do drewnianego zrobionego w starym stylu domku?
My wlasnie myslimy o kominku.Mamy kaloryfery i ogrzewanie olejowe w naszym domu,zbiorniki sa w piwnicy,maja pojemnosc 3tys litrow,w tym miesiacu wlasnie bedziemy tankowac olej opalowy.Piec i bojler na wode rowniez jest w piwnicy.Sterowane jest wszystko komputerowo,w tej chwili jest wlaczony program letni,ktory podgrzewa tylko wode.Jest to bardzo wygodne,bo w sumie nic nie musisz robic oprocz tankowania raz w roku,albo czesciej ,jesli zatankujesz mniej oleju.
W zimie przelaczasz na ogrzewanie zimowe,badz oszczedne ,wszystko mozna ustawic,jesli np.wiadomo ,ze rano nie ma nikogo w domu,bo domownicy sa w pracy badz szkole,mozna ustawic,ze w tych godzinach ogrzewanie bedzie mniejsze ,oszczedniejsze itp.
Niemniej myslimy o kominku na drzewo w duzym pokoju,wtedy bylby ogrzany dol domu i ewentualnie pokoj corki na pietrze.Jej pokoj znajduje sie bezposrednio pod pokojem w ktorym bedzie stal kominek.Na razie w tym miesiacu postawilismy komin na dachu,bo nie byl skonczony,byl zakonczony pod dachem,trzeba bylo dach czesciowo rozebrac itd,o kominku chyba pomyslimy w przyszlym roku,bo w tym roku bylo bardzo duzo wydatkow,a jeszcze do konca roku nas sporo czeka,wiec budowe kominka musimy przelozyc w czasie niestety.
Najbardziej Maksio był zadowolony z kominka. Trochę nam biedulek chorowal i najbardziej mu pasowało leżenie na dużej baraniej skórze przy kominku i przyglądnie mu się gdy był już rozpalony.
Jest to bardzo prawdopodone. Wydaje mi sie, ze u moich rodzicow tez ktos wpada dosypac im groszku do zbiornika raz w tygodniu, ale nie chcialabym wprowadzac w blad. Popiol wyrzucaja o ile mi wiadomo co trzy dni. Dom jednakze nie jest wielki, za to pojemnik na wegiel spory.
Kochani ale bardzo prosiłabym Was o odpowiedz co do pytania w wątku czy ktos moze z Was wie jak to sie bedzie dzialo z naszymi blokami, mowi sie ze tej sprawy nie chce sie rozgłasniac bo w wielkiej płacie mieszkja setki rodzin i skad dla nich cos w zamian?
na całym świecie takie stare budy są wyburzane . Jak nasze domki zaczną się sypać pewnie dostaniemy taką "pomoc" jak powodzianie i inni ludzie których spotkały nieszczęścia i zostali bez dachu nad głową. Mój blok ma 37lat więc za nowy to on nie jest , trzeba będzie poczytać na stronkach prawniczych czy na coś możemy liczyć gdyby doszło do wyburzania .Czasami wchodzę na stronę sosprawo.
To ja narobiłam bałaganu w twoim wątku. Myśląc o tych blokach przypomina mi się historia najdłuższego wiszącego mostu na świecie . W sumie nikt nie wiedział ile lat wytrzyma a wlaśnie w tym roku stukneło mu .... 100 lat. Ja nie wiem czy znając jego wiek zdecydowalabym się na przejażdżkę po nim. Ale ponoć jak na taki wiek sprawuje się bardzo dobrze. Może podobnie jest z tymi blokami?
Prawnie powinniście coś dostać jakby doszło do kataklizmu, ale oglądałam ostatnio "Uwaga" i tam była poruszona sprawa, że blok praktycznie rozlatuje się, wg architekta nie powinno się w nim mieszkać, ale ludzie mieszkają, bo nie maja gdzie- miasto nie gwarantuje, że da Ci mieszkanie, no bo z jakiej racji- taka była wypowiedź burmistrza. Pamiętaj, że w domu cały czas coś trzeba robić, wydawać pieniądze, kosić, a nikt nie młodnieje i za 20 lat możecie mieć problem np z myciem okien czy zwożeniem węgla. Nie mówie akurat wprost do Ciebie, bo życzę Ci, abyś przy 100-tce śmigała jak 30-latka:)
takiej odpowiedzi nikt Ci nie udzieli ponieważ bloki z wielkiej płyty zaczęły powstawać w latach 70, wcześniej budowane wieżowce były bardziej na konstrukcji ponktowców a to nie domek z kart jak się mówi na typową wielką . W związku z powyższym żaden z tych bloków nie dożył jeszcze swoich 50-60 lat żywotności na jakie je obliczono jako ciekawostę powiem Ci że żywotność domu z drewna pod warunkiem oczywiście właściwej konserwacji wylicza się na około 120 lat
nie można mówić, że w domu tak do końca pozbywasz się czynszu, bo jeżeli Twoje zarobki nie są na poziomie powyżej średniej to powinnaś co miesiąc odkładać pewną kwotę na ewentualne naprawy tak jak odkłada sie fundusz remontowy w czynszu za mieszkanie
a trzeba przyznać ze przy domu jest zdecydowanie więcej do zrobienia niz przy miieszkaniu i nie są to tylko typowe koszty remontu związane z zepsuciem się czegoś ale również konserwacja np. rynien, dachu, instalacji, ogrodzenia itp
ja osobiście jestem zdecydowanym zwolennikiem mieszkania i uważam że przy obecnych finansach na dom mnie nie stać poza tym wiele osób błędnie postrzega swój dom jako swój majątek czyli aktywa a niestety w większości przypadków nasz dom to nasze pasywa czyli koszt, poza tym jest jeszcze alternatywa dla domu z wielkiej płyty czyli nowe budownictwo a tam zarządza nie spółdzielnia tylko wspólnota (mieszkam w mieszkaniu 65m czynsz wraz z wodą i ogrzewaniem przez cały rok za trzy osoby to około 360 zlotych kwota ta zawiera w sobie opłatę za miejsce w hali garażowej, dodam że mieszkam w mieście które ma ponad 250tyś mieszkańców)
swój dylemat musisz rozważyć sama i nie jest to łatwy dylemat bo poza potrzebami własnymi nasze poględy zależą jeszcze od tzw punktu siedzenia i uważam że nie można porównywać tylko metrażu mieszkania i domu ale również standardu tego mieszkania i właśnie kierując się tymi wszystkimi aspektami ja osobiście stwierdzam że mnie na dom nie stać jeśli mój dochód na rodzinę wynosiłby ponad 20tyś zlotych miesięcznie to stać by mnie było na dom zachowując dotychczasowy jego standard czyli realizowanie potrzeb, ale tak jak pisałam wczesniej kazdy te potrzeby ma inne moje nie kręcą się wokół mieszkania a raczej wokół życia
jeśli masz ograniczony budżet i bardzo boisz się ostatnio zdobytej wiedzy ja na Twoim miejscu zamiast domu wybrałabym mieszkanie we wspólnotowym nowym bloku są one dużo tańsze w utrzymaniu niz czynsz spółdzielczy mają też jeszcze jedną moim zdaniem zaletę mieszkają w nich głównie młodzi ludzie, nie wiem jakich dotychczas miałaś sąsiadów ale mi ani w jednym ani w drugim przypadku nie trafili się upierdliwcy wymagający ciszy bezwzględnej, zawsze byli to ludzie w podobnym mi wieku z którymi się przyjaźnie a nie tylko mówię zdawkowe dzień dobry
Faktycznie bloki z tzw wielkiej płyty mają tzw okres amortyzacji obliczony na 50 lat, co nie jest równoznaczne z ich destrukcją.Wielka płyta to konstrukcje żelbetonowe i faktycznie po wielu latach istnieje mozliwość osłabienia wiązań żelbetonowych. Bloki sa sprawdzane na te okolicznosć. Zresztą najpierw pojawiają się peknięcia itp. Można je wewnętrznie wzmocnić, choćby betonowymi podporami..Nie słyszałam jednak o takiej potrzebie ani razu.Za to kamienice ceglane siadają i to często., np od wzmozonego ruchu ulicznego. U mojej koleżanki wstawili już te podpory( w ceglanej kamienicy) i szybki- plomby, których ewentualne peknięcia sugeruja potrzebe natychmiastowych czynności wzmacniających strukturę kamienicy. Wbrew pozorom technologia żelbetonowa jest bardzo wytrzymała i trwała.Nie mieszkam co prawda na Śląsku, ale przeżyłam raz(tak tak- w 2005 r.)trzęsienie ziemi.Serio. I to o niebagatelnej sile 5 st w skali R(to nie jest skala liniowa, ale geometryczna więc stopień w tej skali wzrasta geometrycznie!). Blokiem silnie zatrzęsło i tyle.A u znajomych w kamienicach pojawiły się peknięcia.Niemiło było bardzo. Prawie wszyscy z bloku zwiali i nie chcieli wejsc dość długo potem, choć lało wtedy solidnie.
Ale wracając do meritum -mieszkanie w bloku ma swoje minusy i plusy. Każdy wybiera wg własnych preferencji.Moja SM to prawdziwa perełka. Koszt na jedną osobe ( u mnie 62m)wynosi ok 350zł, ale już koszt nastepnej osoby to+50zł( w tym ciepło,woda(ciepła i zimna, gaz i fundusz remontowy-100zł miesięcznie).Wszystkie budynki sa solidnie ocieplone i odremontowane.Np ja corocznie mam tak ok 600zł zwrotu za ogrzewanie, choć temp w domu oscyluje zawsze ok 25 st.To jdnak zasługa tego, że odłączyliśmy się od pośrednika-MPCu(położylismy swoje rury) i pobieramy ciepło bezpośrednio z ciepłowni. Teraz wykorzystując środki unijne prowadzą całkowity remont instalacji wod-kan, piwnic, kładą eleganckie podłogi i wymieniają windy, kamery, domofony itp. Na dodatek niesamowicie zadbana roslinność. Są zatrudnieni architekci zieleni, firmy ochroniarskie itp..Co prawda płacimy na to 100 zł miesięcznie, ale warto. Namawiano mieszkańców do tworzenia wspólnot, ale nikt nie chce)))SM prowadzi też niebagatelną pracę kulturalną. W każdym osiedlu jest klub i naprawdę wielu mieszkańców korzysta( ja np chodzę na aerobik za niewielkie pieniądze).Są też warunki i place do sportu, dla dzieci.I to takie, że wprost szczęka odpada.Na mnie najwieksze wrażenie robi to, że jest zawsze odśniezone i w najwieksze snieżyce można w kapciach iść po chodnikach i własne samochody-maszyny do dezynfekcji zsypów, smietników, traktorki do kultywacji zieleni(wszystko z funduszy unijnych).Wyobrźcie sobie ile to wszystko kosztowałoby w domku.
PS.Ale jest to duża SM. Ok 80 tys ludzi.Przy takich funduszach mozna sporo zrobić.Co prawda na spotkaniach spóldzielców jest ostro i nawet programy w TV o nas były, po pogoniliśmy prezesa-złodzieja, a kobita, która nas reprezentowała zyskała taki szacunek ,ze jest teraz w sejmie)))
Agulinia ja mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze, mnie przeraza fakt , ze w momencie spłaty kredytu bedziemy mieli 60 lat jesli w ogole dozyjemy a emerytury moga byc niższe dużo od obecnych naszych zarobkow a z drugiej strony jesli własnie wtedy blok zacznie sie sypac to braknie sił czasu na myslenie o domu .wydaje sie albo teraz albo nigdy...
Ja się na wielkiej płycie nie znam, ale od urodzenia przez 25 w takiej mieszkałam we Wrocławiu. Moi rodzice nadal mieszkają i nie zamieniliby się na dom. Koszty utrzymania są wszędzie, a tu mają centralne ogrzewanie, ciepłą wodę, opłacają fundusz remontowy po 1 zł za metr, więc żadna awaria ich nie zaskoczy, zimą zawsze odśnieżone i o nic się nie muszą martwić. Kiedy chcą wyjechać na wczasy czy do sanatorium na 2-3 tygodnie, wiedzą, że w mieszkaniu jest ciepło, rury im nie pozamarzają i nikt nie musi pieca pilnować.
Na początku mieszkaliśmy w małym mieszkanku w bloku z lat 70, póżniej przeprowadzka do nowej płyty rocznik 1991, w której są do dzisiaj, ale odwiedzamy znajomych w starym bloku, który nadal stoi sobie spokojnie, nie pęką, nie kruszy się i nie kiwa pomimo swoich ponad 40 lat ;-)
U rodziców na osiedlu jest 10-cio piętrowy płytowiec, który jako jeden z pierwszych powstał i zapewne 50-tka mu już stuknęła, ale po ociepleniu i wymalowaniu postoi jeszcze pewnie trochę...styropian go podtrzyma ;-). Mieszka w nim moja koleżanka z podstawówki i nic jej się w bloku nie sypie, więc katastrofa budowlana jeszcze chyba jej nie grozi.
Ja od prawie 12 lat mieszkam w bloku z końca lat 80....z cegły, więc liczę na kilka czy kilkanaście lat trwałości gratis :))
Moim skromnym zdaniem, jeżeli tylko taki masz powód pakowania się w kredyty, to jeszcze może to przemyśl....
Ellenko wiem, ale ja się dopiero co 2 dni temu wprowadziłam ;-) W tym jednm przyapdku nie patrzę w przyszłość, bo na nowe budownictwo mnie nie stać. Bądźmy dobrej myśli :) Może w końcu w Polsce co się ruszy za te 30 lat!
Witam kochani chciałam Was zapytac o wasze zdanie.Jakis czas temu byłam świadkiem rozmowy prezesa mojej spółdzielni mieszkaniowej o tym ,ze bloki z tzw wielkiej płyty maja swoja żywotnośc na około 50 lat.Poszperałam troche w internecie , owszem troche sie to potwierdziło..Moj blok stoi od 74 roku jest ocieplony(co moze wg informacji tylko wizualnie maskowac problem) ale nie rozwiaze problemu wzmocnien i korozji wiazan czy cos takiego.Zastanawiałam sie czy nawet nie rozjerzec sie za domkiem , sprzedac mieszkanie na reszte wziasc kredyt,no bo co jak za 1o lat bedzie sie sypac a ja bede miała okolo 40 lat??ale z drugiej strony boje sie kredytu a tu zostac tez... co myslicie??
Witaj,Ellena.Co do wielkiej plyty,niestety,jej zywotnosc byla z zalozenia krotka.Juz przed dwudziestoma laty,gdy mielismy do wyboru (jeszcze we Wroclawiu) zamieszkanie w bloku ''wielkoplytowym''i w kamienicy przedwojennej (cegla),zdecydowalismy sie na to drugie.Za blokiem przemawiala tylko spokojniejsza,bardziej zielona okolica,reszta przemawiala przeciw takiemu wyborowi.Z tego,co pamietam,pisano,ze za ''komuny''pierwsze bloki (kupione za ''psi grosz'' na Zachodzie),mialy nawet do 30 lat przewidywanej zywotnosci.No coz,jeszcze stoja,tak jak i nie kazdy sprzet elektryczny czy elektroniczny psuje sie wraz z uplywem gwarancji.
Witaj,Ellena.Co do wielkiej plyty,niestety,jej zywotnosc byla z zalozenia
Kazdy musi sam zdecydowac,ale ja wybralabym domek.Niekoniecznie musialabys do niego doplacac,to zalezy jaki,w jakiej okolicy,w jakim stanie.Mozesz kupic skromniejszy czy do niewielkiego remontu i nie wydasz zbyt wiele.Rozwaz wszystkie ''za i przeciw''.krotka.Juz przed dwudziestoma laty,gdy mielismy do wyboru (jeszcze we
Wroclawiu) zamieszkanie w bloku ''wielkoplytowym''i w kamienicy przedwojennej
(cegla),zdecydowalismy sie na to drugie.Za blokiem przemawiala tylko
spokojniejsza,bardziej zielona okolica,reszta przemawiala przeciw takiemu
wyborowi.Z tego,co pamietam,pisano,ze za ''komuny''pierwsze bloki (kupione za
''psi grosz'' na Zachodzie),mialy nawet do 30 lat przewidywanej zywotnosci.No
coz,jeszcze stoja,tak jak i nie kazdy sprzet elektryczny czy elektroniczny
psuje sie wraz z uplywem gwarancji.
Słyszałam,że po trzęsieniu ziemi w Bułgarii lub Rumunii, dokładnie nie pamiętam, bloki nie ucierpiały wcale, za to domkom się dostało...może nie jest tak źle...
Wszędzie są plusi i minusy. Mnie kiedyś drażniło,że słyszałam nocując u znajomych cukanie zykanie zegara za ścianą i sąsiada.
Ellena proszę nie nie panikuj ... mieszkaj w swoim M. bądż szczęśliwa .Mieszkanko swoje tez uwiłam w wielkiej płycie i z lat 80 i nie mam zamiaru panikować czy mój bloczek wytrzyma 50 czy 60 lat !
A pomysł kredytu oddal od siebie .. Mieszkaj szczęśliwie w swoim gniazdku ..Pozdrawiam :)
Zbyt dużo ludzi mieszka w takich blokach ba są one remontowane i nic szcególnego z nimi sie chyba nie dzieje? A w mieszkaniach z cegły wiele może być niespodzianek. np. wilgoć , idt
Nie wiem sama , w zime ciekło nam w okolicy przedpokoju okazało sie ze jest peknieta płyta na dachu powiedzieli ze jak puszcza mrozy zrobia . do tej pory nic nie ruszyło.Ja mam mieszkanie szczytowe na 10 pietrze z samego boku,niby cisza spokoj ale jesli płyta dachu jest peknieta? iu sasiadki ciekło w duzym pokoju, powoli obserwuje jak ludzie wyprowadzaja sie z naszego bloku .Z drugiej strony mowi sie ze kredyt w wyzokosci raty 700 zl miesiecznie przy czynszu jakio teraz płace na 4 osoby 530 zł nie wielka roznica, ti i tak musze co miesiac płacic podobnie jak kredyt.Zle byc realalista..
Ale moja droga w kosztach raty kredytowej nie zamkniesz całego miesięcznego utrzymania domu .
Ogrzanie na przyzwoitym poziomie powierzchni mieszkaniowej przez okres grzewczy ( coraz bardziej sie wydłuża ) to jest wydatek .. Popytaj tych co posiadają domki ... My mamy znajomych ''' tylko wlasny domek'' ogrzewanie na gazowe pare lat temu załozyli i ...tylko od maja do wrzesnia chętnie odwiedzamy , bo w okresie zimy max. na czas wypicia kawy. Z przyjemnoscią wracamy do naszego cieplutkiego gniazdka w wielkiej płycie (póki co płyta szczelna ).
Tylko do tych rat trzeba doliczyć koszty utrzymania domu, które nie są małe. Podatek za dom w skali roku to grosze ale większe zużycie wody, prądu ( hydrofor,piec są też na prąd) nie wspomnę o sezonie grzewczym odbija się na budżecie domowym. Musisz bardzo rozsądnie podejść do tematu 2 rodziny w mojej okolicy właśnie na tym poległy nie wytrzymały spłacania rat i rosnących kosztów utrzymania.
Mada,nie wiem,dlaczego uważasz,ze koszta utrzymania domku są większe?Czy każdy musi mieć hydrofor?Jest wiele domków podłączonych do sieci miejskiej.Poza tym...piec na prąd???Rozwiń temat,bo nie wiem,czy Twoja opinia jest wiarygodna..
Mam piec gazowy do ogrzewania domu,ciepłej wody i jest podłączony do prądu ( sterowanie elektroniczne),ja akurat mam swoją wodę nie zdecydowaliśmy się na miejską bo doprowadzali wodociąg wtedy gdy ponieśliśmy koszty wiercenia studni i innych urządzeń.Ale woda miejska też kosztuje jedyna korzyść u sąsiadów którzy się podłączyli że kiedy nie ma prądu oni wodę mają u nas nie ma.Z tą wiarygodnością mnie powaliłaś nie wierzysz Twoja sprawa.
Mada,nie watpie w Twoja wiarygodnosc (przepraszam,jesli tak ''wyszlo'').U mnie odnosnie do kosztow utrzymania poprzedniego mieszkania,wyglada to tak,ze ...place za ogrzewanie domku (ok 130 m.kw) mniej,niz corka,za mieszkanie w kamienicy (62 m.kw.)
Jolka60 ja się nie gniewam, bardzo rzadko piszę na forum ale za to od kilku lat jestem "uzależniona" stąd rozumiem o co Ci chodziło. Masz rację z porównaniem czynsz kontra ogrzewanie w skali roku jak się spłaci kredyt. A mieszkanie w domu jest wygodne jeszcze przy maluchach super.
Zapomniałam dodać że chodzi o to czy ellena skalkulowała wszystko, bo do tych wydatków które teraz ma musi dołożyć raty kredytu.
Faktycznie , pozbędziesz się czynszu , ale niestety dojdzie Ci koszt ogrzania domu i koszt ciepłej wody .
Mam piec gazowy i żeliwny koksowniczy , używamy obu . Jak jest mróz za gaz miesięcznie zapłacisz 800-1000 zł ( jeśli chcesz mieć ciepło ) albo w okresie przejściowym tylko podgrzewać . Zakup koksu przy ocieplonym budynku to 3-4 tony po 1400 zł. plus piec który trzeba pilnować aby nie wygasło i czyścić . Przy piecu gazowym jest jeszcze pompa elektryczna która tłoczy wodę , więc wpływa na wielkość rachunku za energię . Ciepła woda to junkers gazowy lub elektryczny za to tez trzeba płacić . Sama zamiana czynszu na kredyt to tylko połowa Twojego problemu .
Sa jeszcze piece na groszek czy cos takiego,raz na trzy dni sie dorzuca reszte ''robi'' sam. Koszt 6-8 tys. ale polowę gmina zwraca bo to ''eko''. Koszt ogrzewania bardzo niski.Ja gdybym miała wybór nie zastanawiałabym się ani chwili i zamieszkałabym w domku.
A możesz coś więcej napisać na pieców temat? Ja też uważam,że zależy od wysokości czynszu też sporo. Za mieszkanie bez mieszkańców w bloku musiałabym płacić prawie 400 zł. Czyli bez ciepłej i zimnej wody , ścieków i wywozu śmieci. Według mnie to rozbój. Licząc cały koszt utrzymania domu to akurat połowa pieca. Oczywiście ,że mając dom ciągle coś tam trzeba remontowac i dbać. A w bloku to się nic nie remontuje? Za prąd i wodę się nie płaci? A na swoim podwórku można mieć przydomowy ogródek i sad? Ja wiem ,że moi znajomi sporo przez to zaoszczędzają. Oczywiście trzeba w to wsadzić sporo pracy, ale mnie praca w ogrodzie akurat zasysfakcjonuje i uspokaja.
Taki piec z podajnikiem sterowany mikroprocesorem pracuje u moich rodzicow na calorocznym etacie :) Latem grzeje wode (naprawde znikome zuzycie wegla), a zima dodatkowo ogrzewa dom. Jest to swietne rozwiazanie dla ludzi starszych lub cierpiacych na brak czasu. Pieca sie nie wygasza, pojemnik na wegiel zasypuje sie co kilka dni i co jakis czas usuwa popiol. Polecam.
A jaka jest nazwa tego pieca?
Piec moich rodzicow byl robiony kilka lat temu na zamowienie, wiec nie jestem w stanie polecic konkretnego producenta. Wpisz prosze w google: "kociol z podajnikiem slimakowym". Pod tym haslem znajdziesz wiele roznych firm produkujacych podobne piece.
Dzięki.
Mojego meza siostra ,ktora mieszka w Polsce ma taki piec nazywa sie Klimosz ,jak sie nie myle to raz na tydzien wsypuja groszek do zbiornika,maja bardzo duzy dom,wiec jest co ogrzewac.Tutaj znalazlam cos takiego----> http://www.ceneo.pl/Ogrzewanie;szukaj-klimosz?se=7yUKtgqII35LcRvqWjw68T_H4ZjbMHZt&gclid=COSviYnazqoCFVQv3wodoR8HzA
Raz na tydzień? Ja nie slyszałam o czymś takim. ale fajnie że coś takiego istnieje. Ja w swoim domku mam na razie kominek w salonie , z rozprowadzeniem ciepła na poddasze. Kominek jest dość oporny na rozpalenie, ale potem długo w domusiu jest sympatycznie ciepło. Ale na zimę , to chcę zrobić centralne ogrzewanie w całym domu. A jakie kaloryfery znacie ciekawe do drewnianego zrobionego w starym stylu domku?
My wlasnie myslimy o kominku.Mamy kaloryfery i ogrzewanie olejowe w naszym domu,zbiorniki sa w piwnicy,maja pojemnosc 3tys litrow,w tym miesiacu wlasnie bedziemy tankowac olej opalowy.Piec i bojler na wode rowniez jest w piwnicy.Sterowane jest wszystko komputerowo,w tej chwili jest wlaczony program letni,ktory podgrzewa tylko wode.Jest to bardzo wygodne,bo w sumie nic nie musisz robic oprocz tankowania raz w roku,albo czesciej ,jesli zatankujesz mniej oleju.
W zimie przelaczasz na ogrzewanie zimowe,badz oszczedne ,wszystko mozna ustawic,jesli np.wiadomo ,ze rano nie ma nikogo w domu,bo domownicy sa w pracy badz szkole,mozna ustawic,ze w tych godzinach ogrzewanie bedzie mniejsze ,oszczedniejsze itp.
Niemniej myslimy o kominku na drzewo w duzym pokoju,wtedy bylby ogrzany dol domu i ewentualnie pokoj corki na pietrze.Jej pokoj znajduje sie bezposrednio pod pokojem w ktorym bedzie stal kominek.Na razie w tym miesiacu postawilismy komin na dachu,bo nie byl skonczony,byl zakonczony pod dachem,trzeba bylo dach czesciowo rozebrac itd,o kominku chyba pomyslimy w przyszlym roku,bo w tym roku bylo bardzo duzo wydatkow,a jeszcze do konca roku nas sporo czeka,wiec budowe kominka musimy przelozyc w czasie niestety.
Najbardziej Maksio był zadowolony z kominka. Trochę nam biedulek chorowal i najbardziej mu pasowało leżenie na dużej baraniej skórze przy kominku i przyglądnie mu się gdy był już rozpalony.
Jest to bardzo prawdopodone. Wydaje mi sie, ze u moich rodzicow tez ktos wpada dosypac im groszku do zbiornika raz w tygodniu, ale nie chcialabym wprowadzac w blad. Popiol wyrzucaja o ile mi wiadomo co trzy dni. Dom jednakze nie jest wielki, za to pojemnik na wegiel spory.
www.kotly.com
Tak wziełam to pod uwage ale maz ma wegiel z pracy jak to sie mowi, pracuje na kopalni wiec jako tako ten problem nie jest duzy
To tym bardziej się nie zastanawiaj.
Kup dom ,gdzie jest ogrzewanie centralne na węgiel i masz i ciepło w domu i masz ciepłą wodę.
Kochani ale bardzo prosiłabym Was o odpowiedz co do pytania w wątku czy ktos moze z Was wie jak to sie bedzie dzialo z naszymi blokami, mowi sie ze tej sprawy nie chce sie rozgłasniac bo w wielkiej płacie mieszkja setki rodzin i skad dla nich cos w zamian?
na całym świecie takie stare budy są wyburzane . Jak nasze domki zaczną się sypać pewnie dostaniemy taką "pomoc" jak powodzianie i inni ludzie których spotkały nieszczęścia i zostali bez dachu nad głową. Mój blok ma 37lat więc za nowy to on nie jest , trzeba będzie poczytać na stronkach prawniczych czy na coś możemy liczyć gdyby doszło do wyburzania .Czasami wchodzę na stronę sosprawo.
To ja narobiłam bałaganu w twoim wątku. Myśląc o tych blokach przypomina mi się historia najdłuższego wiszącego mostu na świecie . W sumie nikt nie wiedział ile lat wytrzyma a wlaśnie w tym roku stukneło mu .... 100 lat. Ja nie wiem czy znając jego wiek zdecydowalabym się na przejażdżkę po nim. Ale ponoć jak na taki wiek sprawuje się bardzo dobrze. Może podobnie jest z tymi blokami?
Prawnie powinniście coś dostać jakby doszło do kataklizmu, ale oglądałam ostatnio "Uwaga" i tam była poruszona sprawa, że blok praktycznie rozlatuje się, wg architekta nie powinno się w nim mieszkać, ale ludzie mieszkają, bo nie maja gdzie- miasto nie gwarantuje, że da Ci mieszkanie, no bo z jakiej racji- taka była wypowiedź burmistrza. Pamiętaj, że w domu cały czas coś trzeba robić, wydawać pieniądze, kosić, a nikt nie młodnieje i za 20 lat możecie mieć problem np z myciem okien czy zwożeniem węgla. Nie mówie akurat wprost do Ciebie, bo życzę Ci, abyś przy 100-tce śmigała jak 30-latka:)
takiej odpowiedzi nikt Ci nie udzieli ponieważ bloki z wielkiej płyty zaczęły powstawać w latach 70, wcześniej budowane wieżowce były bardziej na konstrukcji ponktowców a to nie domek z kart jak się mówi na typową wielką . W związku z powyższym żaden z tych bloków nie dożył jeszcze swoich 50-60 lat żywotności na jakie je obliczono jako ciekawostę powiem Ci że żywotność domu z drewna pod warunkiem oczywiście właściwej konserwacji wylicza się na około 120 lat
nie można mówić, że w domu tak do końca pozbywasz się czynszu, bo jeżeli Twoje zarobki nie są na poziomie powyżej średniej to powinnaś co miesiąc odkładać pewną kwotę na ewentualne naprawy tak jak odkłada sie fundusz remontowy w czynszu za mieszkanie
a trzeba przyznać ze przy domu jest zdecydowanie więcej do zrobienia niz przy miieszkaniu i nie są to tylko typowe koszty remontu związane z zepsuciem się czegoś ale również konserwacja np. rynien, dachu, instalacji, ogrodzenia itp
ja osobiście jestem zdecydowanym zwolennikiem mieszkania i uważam że przy obecnych finansach na dom mnie nie stać poza tym wiele osób błędnie postrzega swój dom jako swój majątek czyli aktywa a niestety w większości przypadków nasz dom to nasze pasywa czyli koszt, poza tym jest jeszcze alternatywa dla domu z wielkiej płyty czyli nowe budownictwo a tam zarządza nie spółdzielnia tylko wspólnota (mieszkam w mieszkaniu 65m czynsz wraz z wodą i ogrzewaniem przez cały rok za trzy osoby to około 360 zlotych kwota ta zawiera w sobie opłatę za miejsce w hali garażowej, dodam że mieszkam w mieście które ma ponad 250tyś mieszkańców)
swój dylemat musisz rozważyć sama i nie jest to łatwy dylemat bo poza potrzebami własnymi nasze poględy zależą jeszcze od tzw punktu siedzenia i uważam że nie można porównywać tylko metrażu mieszkania i domu ale również standardu tego mieszkania i właśnie kierując się tymi wszystkimi aspektami ja osobiście stwierdzam że mnie na dom nie stać jeśli mój dochód na rodzinę wynosiłby ponad 20tyś zlotych miesięcznie to stać by mnie było na dom zachowując dotychczasowy jego standard czyli realizowanie potrzeb, ale tak jak pisałam wczesniej kazdy te potrzeby ma inne moje nie kręcą się wokół mieszkania a raczej wokół życia
jeśli masz ograniczony budżet i bardzo boisz się ostatnio zdobytej wiedzy ja na Twoim miejscu zamiast domu wybrałabym mieszkanie we wspólnotowym nowym bloku są one dużo tańsze w utrzymaniu niz czynsz spółdzielczy mają też jeszcze jedną moim zdaniem zaletę mieszkają w nich głównie młodzi ludzie, nie wiem jakich dotychczas miałaś sąsiadów ale mi ani w jednym ani w drugim przypadku nie trafili się upierdliwcy wymagający ciszy bezwzględnej, zawsze byli to ludzie w podobnym mi wieku z którymi się przyjaźnie a nie tylko mówię zdawkowe dzień dobry
Faktycznie bloki z tzw wielkiej płyty mają tzw okres amortyzacji obliczony na 50 lat, co nie jest równoznaczne z ich destrukcją.Wielka płyta to konstrukcje żelbetonowe i faktycznie po wielu latach istnieje mozliwość osłabienia wiązań żelbetonowych. Bloki sa sprawdzane na te okolicznosć. Zresztą najpierw pojawiają się peknięcia itp. Można je wewnętrznie wzmocnić, choćby betonowymi podporami..Nie słyszałam jednak o takiej potrzebie ani razu.Za to kamienice ceglane siadają i to często., np od wzmozonego ruchu ulicznego. U mojej koleżanki wstawili już te podpory( w ceglanej kamienicy) i szybki- plomby, których ewentualne peknięcia sugeruja potrzebe natychmiastowych czynności wzmacniających strukturę kamienicy. Wbrew pozorom technologia żelbetonowa jest bardzo wytrzymała i trwała.Nie mieszkam co prawda na Śląsku, ale przeżyłam raz(tak tak- w 2005 r.)trzęsienie ziemi.Serio. I to o niebagatelnej sile 5 st w skali R(to nie jest skala liniowa, ale geometryczna więc stopień w tej skali wzrasta geometrycznie!). Blokiem silnie zatrzęsło i tyle.A u znajomych w kamienicach pojawiły się peknięcia.Niemiło było bardzo. Prawie wszyscy z bloku zwiali i nie chcieli wejsc dość długo potem, choć lało wtedy solidnie.
Ale wracając do meritum -mieszkanie w bloku ma swoje minusy i plusy. Każdy wybiera wg własnych preferencji.Moja SM to prawdziwa perełka. Koszt na jedną osobe ( u mnie 62m)wynosi ok 350zł, ale już koszt nastepnej osoby to+50zł( w tym ciepło,woda(ciepła i zimna, gaz i fundusz remontowy-100zł miesięcznie).Wszystkie budynki sa solidnie ocieplone i odremontowane.Np ja corocznie mam tak ok 600zł zwrotu za ogrzewanie, choć temp w domu oscyluje zawsze ok 25 st.To jdnak zasługa tego, że odłączyliśmy się od pośrednika-MPCu(położylismy swoje rury) i pobieramy ciepło bezpośrednio z ciepłowni. Teraz wykorzystując środki unijne prowadzą całkowity remont instalacji wod-kan, piwnic, kładą eleganckie podłogi i wymieniają windy, kamery, domofony itp. Na dodatek niesamowicie zadbana roslinność. Są zatrudnieni architekci zieleni, firmy ochroniarskie itp..Co prawda płacimy na to 100 zł miesięcznie, ale warto. Namawiano mieszkańców do tworzenia wspólnot, ale nikt nie chce)))SM prowadzi też niebagatelną pracę kulturalną. W każdym osiedlu jest klub i naprawdę wielu mieszkańców korzysta( ja np chodzę na aerobik za niewielkie pieniądze).Są też warunki i place do sportu, dla dzieci.I to takie, że wprost szczęka odpada.Na mnie najwieksze wrażenie robi to, że jest zawsze odśniezone i w najwieksze snieżyce można w kapciach iść po chodnikach i własne samochody-maszyny do dezynfekcji zsypów, smietników, traktorki do kultywacji zieleni(wszystko z funduszy unijnych).Wyobrźcie sobie ile to wszystko kosztowałoby w domku.
PS.Ale jest to duża SM. Ok 80 tys ludzi.Przy takich funduszach mozna sporo zrobić.Co prawda na spotkaniach spóldzielców jest ostro i nawet programy w TV o nas były, po pogoniliśmy prezesa-złodzieja, a kobita, która nas reprezentowała zyskała taki szacunek ,ze jest teraz w sejmie)))
Ale optymistyczny wątek, włąsnie kupiłam mieskznaie, w bloku z 1975 r. :/
Agulinia ja mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze, mnie przeraza fakt , ze w momencie spłaty kredytu bedziemy mieli 60 lat jesli w ogole dozyjemy a emerytury moga byc niższe dużo od obecnych naszych zarobkow a z drugiej strony jesli własnie wtedy blok zacznie sie sypac to braknie sił czasu na myslenie o domu .wydaje sie albo teraz albo nigdy...
Ja się na wielkiej płycie nie znam, ale od urodzenia przez 25 w takiej mieszkałam we Wrocławiu. Moi rodzice nadal mieszkają i nie zamieniliby się na dom. Koszty utrzymania są wszędzie, a tu mają centralne ogrzewanie, ciepłą wodę, opłacają fundusz remontowy po 1 zł za metr, więc żadna awaria ich nie zaskoczy, zimą zawsze odśnieżone i o nic się nie muszą martwić. Kiedy chcą wyjechać na wczasy czy do sanatorium na 2-3 tygodnie, wiedzą, że w mieszkaniu jest ciepło, rury im nie pozamarzają i nikt nie musi pieca pilnować.
Na początku mieszkaliśmy w małym mieszkanku w bloku z lat 70, póżniej przeprowadzka do nowej płyty rocznik 1991, w której są do dzisiaj, ale odwiedzamy znajomych w starym bloku, który nadal stoi sobie spokojnie, nie pęką, nie kruszy się i nie kiwa pomimo swoich ponad 40 lat ;-)
U rodziców na osiedlu jest 10-cio piętrowy płytowiec, który jako jeden z pierwszych powstał i zapewne 50-tka mu już stuknęła, ale po ociepleniu i wymalowaniu postoi jeszcze pewnie trochę...styropian go podtrzyma ;-). Mieszka w nim moja koleżanka z podstawówki i nic jej się w bloku nie sypie, więc katastrofa budowlana jeszcze chyba jej nie grozi.
Ja od prawie 12 lat mieszkam w bloku z końca lat 80....z cegły, więc liczę na kilka czy kilkanaście lat trwałości gratis :))
Moim skromnym zdaniem, jeżeli tylko taki masz powód pakowania się w kredyty, to jeszcze może to przemyśl....
Ellenko wiem, ale ja się dopiero co 2 dni temu wprowadziłam ;-) W tym jednm przyapdku nie patrzę w przyszłość, bo na nowe budownictwo mnie nie stać. Bądźmy dobrej myśli :) Może w końcu w Polsce co się ruszy za te 30 lat!