Czyli jak łatwo faceta /kobietę zresztą też/ można wpakować w niezłe tarapaty /http://partnerstwo.onet.pl/1648983,3500,,kiedy_tata_caluje_coreczke,artykul.html/....
Nie chcialam sie wypowiadac w watku o alimentach, bo ktos to moglby potraktowac jako przytyk personalny, ale z doswiadczenia bliskich i znajomych wiem, ze kobiety w akcie zemsty potrafia wyjatkowo uprzykrzyc zycie ojcu dziecka. A pozniej maja pretensje, ze ex nie placi alimentow...
Chodziłam kiedyś na takie spotkania ojca z córkami, właśnie była żona w akcie odwetu oskarżyła go o molestowanie ich wtedy półtorarocznej córki, gdy ja weszłam do rodziny dziewczyny były w tzw. wieku komunijnym, ojciec chciał sie z nimi spotykać ale te spotkania ze strony dzieci były wymuszone, tym bardziej, że w dlaszym ciągu matka i jej rodzice powtwrzali dziecim co zrobił ojciec .wyrok był na jego korzyść/. Facet był kłębkiem nerwów, jego relacje w nowym związku i z nowymi dziećmi były równiez "nerwowe" ale w tym nowym zwwiązku miał fajną kobitke, która go wspierała.
Ale miał awersję i nigdy nie wykapał córki, nie przweinął jej, bał się ją przytulić już nie mówiąc pocałować.
Kobitki często nie zdają sobie sprawy jak takimi oskarżeniami niszczą życie nie tylko "temu zdrajcy" ale również własnym dzieciom i sobie, no cóż kij ma dwa konce i czasami ten drugi potrafi boleśnie udrzyć.
Ale płaci! I to często za głupotę mamusi. A swoją drogą - kobieta ma dzieci ile chce, z kim chce i kiedy chce. Mówienie o mężczyźnie, że naklepał dzieci tej biednej kobiecie jest głupim żartem. A co ONA NA ZAKUPACH WTEDY BYŁA bidulka?
Czy Twoim zdaniem wazniejsze jest placenie alimentow, czy kontakt ojca z dzieckem?
Piszesz, ze uprzykrzanie ojcu zycia nie zwalnia z obowiazkow wobec dziecka. Czy zatem obwiazkiem ojca jest placenie alimentow, a matka spokojnie moze "uprzykrzac ojcu zycie" poprzez izolowanie go od dzieci? Czy obowiazkiem matki nie jest dolozenie wszelkich staran, aby relacje ojca z dzieckiem byly cieple i serdeczne? Czy matka poza domaganiem sie srodkow materialnych, nie powinna rowniez umozliwic ojcu uczestniczenie w zyciu dziecka?
Obowiązkiem ojca jest płacenie alimentów, nie rozumiem tylko dlaczego faceci mając pieniądze wymigują się od tego obowiązku.Taki typ jest dla mnie za przeproszeniem gówno wart i nie zasługuje na to żeby posiadał dzieci.
Wiesz i to jest wkurzające! Nie interesuje się dziadyga całe życie dziećmi, a na stare lata jak zachoruje to właśnie przypomina sobie że ma dzieci i żeby mu alimenty płaciły.
Watek, w ktorym aktualnie sie wypowiadamy porusza kwestie kontaktu dziecka z ojcem, a wlasciwie braku kontaktu. A tenze jest spowodowany wredota mamusi.
Tak jak pisala Anqe, wiekszosc ojcow z checia zaspokoi, na miare swoich mozliwosci, potrzeby materialne i emocjonalne dziecka. Niestety wiele matek oczekuje od ojca, aby łożył na dziecko, ale nie zyczą sobie kontaktow ojca z dzieckiem. Zwykle to po to, by "ukarac" bylego, za to ze "im nie wyszlo" Jak powiedziala moja znajoma: "niech płaci, zeby wiedzial, ze ma dziecko, ale z dala od niego."
Rozumiesz juz co mialam na mysli? Jesli nie, to pytaj. Chetnie wytlumacze raz jeszcze.
a jaki to miało związek z wątkiem który ja założyłam? tak się akurat złożyło że mój były mąż nie interesuje się dzieckim, nie odwiedza, nie pyta czy w ogóle żyje, nie płaci alimentów...ale rozumiem że to zawsze kobieta jest przyczyną takiego stanu rzeczy....
Twoj temat nasunal mi pewne mysli, jednakze nie wypowiedzialam sie w Twoim watku, a w biezacym wlasnie dlatego, abys nie poczula sie urazona.
Nikt nie twierdzi, ze kobieta jest zawsze winna przedstawionej przez Ciebie sytuacji. Natomiast wartaloby zauwazyc, ze czasami, a nawet czesto nie dostrzega sie przyczyny, a tylko przedstawia skutki. I mysle, ze wlasnie ten watek moglby posluzyc temu, by pokazac, ze czesto bezpodstawnie wiesza sie psy na facetach
Aż się nie mieści w głowie ,chyba nigdy by mi nie przyszło do głowy zrobić coś takiego własnemu dziecku.
Ile ludzi .....tyle charakterów i to co raz więcej tych gorszych .Mam wielu znajomych którzy się rozstali z różnych względów , ale żadnemu nie przyszło do głowy coś tak podłego.
w moim otoczeniu więcej niż połowa to tzw drugie małżeństwa i czasami znając obie strony sama nie dowierzam jak ludzie pod wpływem rozwodu i udowadniania sobie nie wiem czego potrafią się zmienić a tak naprawdę cierpią na tym wyłącznie dzieci i nawet jeśli materialnie nic im nie brakuje to sama atmosfera nie jest fajna
akurat w tym moim towarzystwie nie istnieje problem niepłacenia alimentów a jedynie niechęć dawania pieniędzy matkom dzieci - wielu ojców woli nawet przed sądem zastrzec i trzymać się tego że kupią wszystko co dziecku potrzebne oby tylko mama złamanego grosza z ich pieniędzy nie wydała na siebie (zapewniają wszystko od szczoteczki do zębów począwszy poprzez odzież, przybory szkolne, kieszonkowe a skończywszy na obozach letnich i zimowych) zazwyczaj sądy taki podział wydatków akcepptują a mamusie i tak niezadowolone kombinują jak tu życie uprzykrzyć
oczywiście są sytuacje odwrotne opisane przez Was i tego zrozumieć nie mogę jak mozna nie płacić pieniędzy na własne dziecko żyjąc sobie normalnie lub nawet wygodnie
problem molestowania to już zupełnie co innego mam znajomą która posądziła o taki czy swojego męża. Notabene zaadoptował jej dziecko którym tatuś zupełnie się nie interesował - dziś dziewczyna jest już dorosła a swojego biologicznego ojca na żywo na oczy nie widziała a ten który podjął sięjej wychowania po kilku latach małżeństwa dostał taki właśnie prezent od małżonki. Został uniewinniony jednak ponieważ był wojskowym w momencie postawienia aktu oskarżenia został zdegradowany i zwolniony pomimo korzystnego wyroku sądu do wojska nie mógł już wrócić zaczął życie od nowa dziś już sobie radzi ale pierwsze kilka lat były straszne
Jest mi strasznie, ale to strasznie przykro z powodu sytuacji, ktora opisujesz w ostatnim akapicie. Szczerze mówiąc, podziwiam tego meżczyznę, że to przetrwał. Czy dziewczyna utrzymuje kontakt ze swoim adopcyjnym ojcem?
Jest to przykry temat, ale neistety z tego co się czyta , to jednak nie taki rzadki. Szkoda ,że na takich chorych relacjach najbardziej cierpią dzieci. Istnieje bardzo cienka linia , której przekroczenie powoduje nieodrwacalne skutki w psychice dziecka , ale i pokrzywdzonego rodzica. Taką matkę , która jest w stanie wmanewrować ojca w wystuację przestępcy , pozabawiłabym praw rodzicielskich. Jak ona może dalej normalnie wychować dziecko?
Pamiętam nasze (tzn. moje i męża) zdziwienie , kiedy mama mojej koleżanki zapytała, mojego męża, czy kąpie, wówczas naszą roczną córeczkę? Po odpowiedzi,że tak , to czy myje ją ręką. Wiecie od tamtej chwili minęły przeszło 4 lata. A my wciąż mamy w pamięci tamtą sytauację. Popatrzyliśmy na nią jak na chorą umysłowo . Dla córki to była ogromna frajda, kiedy tata przychodził po pracy i właśnie każdą chwilę , zanim zasnęła chciał spędzić z dzieckiem. Właśnie kąpiel była tą ich ulubioną czynnością . Dzisiaj starsza myje się sama , ale młodsza córcia ma taką samą frajdę kiedy myje ją tatuś. Jakoś nie wyobrażam sobie , abym zabraniała tatcie myć własne dzieci. No , to potem może jeszcze zakać sadzania tatusiowi córek na kolanach , nie wspomne o daniu córciom buziaka. I w drugą strone, zabronić takich normalnych przecież zachowań w relacjach matka -syn.
Wiesz jak czytam o takich dziwnych ludziach to myślę że dzieci do rodziców( jak w średniowieczu) będą się zwracać pani matko panie ojcze , a wychowywać je będą zimne niańki. U niektórych to już chyba paranoja , jak w tym amerykańskim filmie ,gdzie matkę posądzono , ze robi dzieciom pornograficzne zdjęcia , a jej przyjaciółka poprostu uwieczniła zabawe dzieci gdy wstały z łóżek w bieliżnie
masz rację w normalnych ukłaadach to dla dziecka frajda, ja z mężem nie ukrywamy nagości przed naszą obecnie 7 letnią córką wie jak wyglada kobieta i mężczyzna i do dzisiaj jak tylko tatuś czy ja robimy sobie dłuższą kapiel a nie korzystamy z prysznica to się rozbiera wskakuje do wanny bo lubi się kąpać z nami - nie wyobrazam sobie szukać afery tam gdzie jej nie ma
Czyli jak łatwo faceta /kobietę zresztą też/ można wpakować w niezłe tarapaty /http://partnerstwo.onet.pl/1648983,3500,,kiedy_tata_caluje_coreczke,artykul.html/....
Gdyby za to były kary to ludzie nie wymyslali by takich historyjek...
Posadzenie o gwałt/molestowanie to mocna broń i nawet jesli to wszystko okaze sie fikcja to kłamcy uchodzi to na sucho
Nie chcialam sie wypowiadac w watku o alimentach, bo ktos to moglby potraktowac jako przytyk personalny, ale z doswiadczenia bliskich i znajomych wiem, ze kobiety w akcie zemsty potrafia wyjatkowo uprzykrzyc zycie ojcu dziecka. A pozniej maja pretensje, ze ex nie placi alimentow...
Czytałam ten artykuł dzisiaj po południu na Onecie i uważam że masz w 100% rację.Kobiety są podłe posuwając się do czegoś takiego.
http://partnerstwo.onet.pl/1648983,3500,,kiedy_tata_caluje_coreczke,artykul.htmlChodziłam kiedyś na takie spotkania ojca z córkami, właśnie była żona w akcie odwetu oskarżyła go o molestowanie ich wtedy półtorarocznej córki, gdy ja weszłam do rodziny dziewczyny były w tzw. wieku komunijnym, ojciec chciał sie z nimi spotykać ale te spotkania ze strony dzieci były wymuszone, tym bardziej, że w dlaszym ciągu matka i jej rodzice powtwrzali dziecim co zrobił ojciec .wyrok był na jego korzyść/. Facet był kłębkiem nerwów, jego relacje w nowym związku i z nowymi dziećmi były równiez "nerwowe" ale w tym nowym zwwiązku miał fajną kobitke, która go wspierała.
Ale miał awersję i nigdy nie wykapał córki, nie przweinął jej, bał się ją przytulić już nie mówiąc pocałować.
Kobitki często nie zdają sobie sprawy jak takimi oskarżeniami niszczą życie nie tylko "temu zdrajcy" ale również własnym dzieciom i sobie, no cóż kij ma dwa konce i czasami ten drugi potrafi boleśnie udrzyć.
Uprzykrzanie ojcu życia nie zwalnia z obowiązków wobec dziecka. Dziecko nie powinno płacić za głupotę rodziców.
ale niestety tylko nie powinno.....
Ale płaci! I to często za głupotę mamusi. A swoją drogą - kobieta ma dzieci ile chce, z kim chce i kiedy chce. Mówienie o mężczyźnie, że naklepał dzieci tej biednej kobiecie jest głupim żartem. A co ONA NA ZAKUPACH WTEDY BYŁA bidulka?
No mooże wyprawkę dla kolejnego dzidziusia robiła:)
Czy Twoim zdaniem wazniejsze jest placenie alimentow, czy kontakt ojca z dzieckem?
Piszesz, ze uprzykrzanie ojcu zycia nie zwalnia z obowiazkow wobec dziecka. Czy zatem obwiazkiem ojca jest placenie alimentow, a matka spokojnie moze "uprzykrzac ojcu zycie" poprzez izolowanie go od dzieci? Czy obowiazkiem matki nie jest dolozenie wszelkich staran, aby relacje ojca z dzieckiem byly cieple i serdeczne? Czy matka poza domaganiem sie srodkow materialnych, nie powinna rowniez umozliwic ojcu uczestniczenie w zyciu dziecka?
Wymagajmy od obu stron staran o dobro dziecka.
Ja nie utrudniałam życia byłemu , a alimentów i tak nie widzę , o podwyżke nie składałam od 12 lat i pan nadal ma zasądzone 200zł których nie płaci
Obowiązkiem ojca jest płacenie alimentów, nie rozumiem tylko dlaczego faceci mając pieniądze wymigują się od tego obowiązku.Taki typ jest dla mnie za przeproszeniem gówno wart i nie zasługuje na to żeby posiadał dzieci.
a jak zdziadzieją to chcą alimenty od dzieci
Wiesz i to jest wkurzające! Nie interesuje się dziadyga całe życie dziećmi, a na stare lata jak zachoruje to właśnie przypomina sobie że ma dzieci i żeby mu alimenty płaciły.
...nie chciałam ale jednak się wypowiedziałam...
Owszem, ale nie w watku o alimentach, lecz w takim ktory zwraca uwage na problem kontaktu ojca z dzieckiem.
"A pozniej maja pretensje, ze ex nie placi alimentow... " gdzie tu mowa o kontaktach???
Watek, w ktorym aktualnie sie wypowiadamy porusza kwestie kontaktu dziecka z ojcem, a wlasciwie braku kontaktu. A tenze jest spowodowany wredota mamusi.
Tak jak pisala Anqe, wiekszosc ojcow z checia zaspokoi, na miare swoich mozliwosci, potrzeby materialne i emocjonalne dziecka. Niestety wiele matek oczekuje od ojca, aby łożył na dziecko, ale nie zyczą sobie kontaktow ojca z dzieckiem. Zwykle to po to, by "ukarac" bylego, za to ze "im nie wyszlo" Jak powiedziala moja znajoma: "niech płaci, zeby wiedzial, ze ma dziecko, ale z dala od niego."
Rozumiesz juz co mialam na mysli? Jesli nie, to pytaj. Chetnie wytlumacze raz jeszcze.
a jaki to miało związek z wątkiem który ja założyłam? tak się akurat złożyło że mój były mąż nie interesuje się dzieckim, nie odwiedza, nie pyta czy w ogóle żyje, nie płaci alimentów...ale rozumiem że to zawsze kobieta jest przyczyną takiego stanu rzeczy....
Twoj temat nasunal mi pewne mysli, jednakze nie wypowiedzialam sie w Twoim watku, a w biezacym wlasnie dlatego, abys nie poczula sie urazona.
Nikt nie twierdzi, ze kobieta jest zawsze winna przedstawionej przez Ciebie sytuacji. Natomiast wartaloby zauwazyc, ze czasami, a nawet czesto nie dostrzega sie przyczyny, a tylko przedstawia skutki. I mysle, ze wlasnie ten watek moglby posluzyc temu, by pokazac, ze czesto bezpodstawnie wiesza sie psy na facetach
ta dyskusja nie ma najmniejszego sensu, pozostaje mi tylko mieć nadzieję że los nie doświadczy Ciebie tak jak mnie i zapewne tysiące innych kobiet...
Nie wiem, czy warto zwalac na los, bo ponoc sami jestesmy jego kowalami...
złośliwość za złośliwością i przytyk za przytykiem. miłego wieczoru
Trudno zrozumieć drugiego człowieka dopóki samemu się nie doświadczy i nie życzę nikomu takich doświadczeń . Trzymaj się ciepło.
Nie ma związku.
Dlatego F-k się w nim nie wypowiadała ( żeby nie robić offa), za to wypowiada się w tym, ponieważ dotyczy kwestii ojcostwa od drugiej strony.
Przynajmniej ja tak zrozumiałam.
Nie wiem, czemu się najeżasz?
U mnie też się nie interesował a jak przylazł to pijany i jak miałam umożliwieć kontakty ?
Co tu dużo pisać-Podłość ludzka nie zna granic!
Aż się nie mieści w głowie ,chyba nigdy by mi nie przyszło do głowy zrobić coś takiego własnemu dziecku.
Ile ludzi .....tyle charakterów i to co raz więcej tych gorszych .Mam wielu znajomych którzy się rozstali z różnych względów , ale żadnemu nie przyszło do głowy coś tak podłego.
To chore .
w moim otoczeniu więcej niż połowa to tzw drugie małżeństwa i czasami znając obie strony sama nie dowierzam jak ludzie pod wpływem rozwodu i udowadniania sobie nie wiem czego potrafią się zmienić a tak naprawdę cierpią na tym wyłącznie dzieci i nawet jeśli materialnie nic im nie brakuje to sama atmosfera nie jest fajna
akurat w tym moim towarzystwie nie istnieje problem niepłacenia alimentów a jedynie niechęć dawania pieniędzy matkom dzieci - wielu ojców woli nawet przed sądem zastrzec i trzymać się tego że kupią wszystko co dziecku potrzebne oby tylko mama złamanego grosza z ich pieniędzy nie wydała na siebie (zapewniają wszystko od szczoteczki do zębów począwszy poprzez odzież, przybory szkolne, kieszonkowe a skończywszy na obozach letnich i zimowych) zazwyczaj sądy taki podział wydatków akcepptują a mamusie i tak niezadowolone kombinują jak tu życie uprzykrzyć
oczywiście są sytuacje odwrotne opisane przez Was i tego zrozumieć nie mogę jak mozna nie płacić pieniędzy na własne dziecko żyjąc sobie normalnie lub nawet wygodnie
problem molestowania to już zupełnie co innego mam znajomą która posądziła o taki czy swojego męża. Notabene zaadoptował jej dziecko którym tatuś zupełnie się nie interesował - dziś dziewczyna jest już dorosła a swojego biologicznego ojca na żywo na oczy nie widziała a ten który podjął sięjej wychowania po kilku latach małżeństwa dostał taki właśnie prezent od małżonki. Został uniewinniony jednak ponieważ był wojskowym w momencie postawienia aktu oskarżenia został zdegradowany i zwolniony pomimo korzystnego wyroku sądu do wojska nie mógł już wrócić zaczął życie od nowa dziś już sobie radzi ale pierwsze kilka lat były straszne
Jest mi strasznie, ale to strasznie przykro z powodu sytuacji, ktora opisujesz w ostatnim akapicie. Szczerze mówiąc, podziwiam tego meżczyznę, że to przetrwał. Czy dziewczyna utrzymuje kontakt ze swoim adopcyjnym ojcem?
niestety dzieki mamusi nie
Jest to przykry temat, ale neistety z tego co się czyta , to jednak nie taki rzadki. Szkoda ,że na takich chorych relacjach najbardziej cierpią dzieci. Istnieje bardzo cienka linia , której przekroczenie powoduje nieodrwacalne skutki w psychice dziecka , ale i pokrzywdzonego rodzica. Taką matkę , która jest w stanie wmanewrować ojca w wystuację przestępcy , pozabawiłabym praw rodzicielskich. Jak ona może dalej normalnie wychować dziecko?
Pamiętam nasze (tzn. moje i męża) zdziwienie , kiedy mama mojej koleżanki zapytała, mojego męża, czy kąpie, wówczas naszą roczną córeczkę? Po odpowiedzi,że tak , to czy myje ją ręką. Wiecie od tamtej chwili minęły przeszło 4 lata. A my wciąż mamy w pamięci tamtą sytauację. Popatrzyliśmy na nią jak na chorą umysłowo . Dla córki to była ogromna frajda, kiedy tata przychodził po pracy i właśnie każdą chwilę , zanim zasnęła chciał spędzić z dzieckiem. Właśnie kąpiel była tą ich ulubioną czynnością . Dzisiaj starsza myje się sama , ale młodsza córcia ma taką samą frajdę kiedy myje ją tatuś. Jakoś nie wyobrażam sobie , abym zabraniała tatcie myć własne dzieci. No , to potem może jeszcze zakać sadzania tatusiowi córek na kolanach , nie wspomne o daniu córciom buziaka. I w drugą strone, zabronić takich normalnych przecież zachowań w relacjach matka -syn.
Wiesz jak czytam o takich dziwnych ludziach to myślę że dzieci do rodziców( jak w średniowieczu) będą się zwracać pani matko panie ojcze , a wychowywać je będą zimne niańki. U niektórych to już chyba paranoja , jak w tym amerykańskim filmie ,gdzie matkę posądzono , ze robi dzieciom pornograficzne zdjęcia , a jej przyjaciółka poprostu uwieczniła zabawe dzieci gdy wstały z łóżek w bieliżnie
masz rację w normalnych ukłaadach to dla dziecka frajda, ja z mężem nie ukrywamy nagości przed naszą obecnie 7 letnią córką wie jak wyglada kobieta i mężczyzna i do dzisiaj jak tylko tatuś czy ja robimy sobie dłuższą kapiel a nie korzystamy z prysznica to się rozbiera wskakuje do wanny bo lubi się kąpać z nami - nie wyobrazam sobie szukać afery tam gdzie jej nie ma