Dziś siostra męża urodziła zdrową córeczkę. Jutro wybieramy się w odwiedziny do szpitala, napiszcie proszę co można zabrać do jedzenia/picia dla kobiety po porodzie? Ja rodziłam ponad 5 lat temu (cesarka), więc z tego okresu pamietam jedynie hektolitry wody mineralnej, soku jabłkowego i porzeczkowego. Co jeszcze może jeść w pierwszych dniach po porodzie? Liczę na wasze cenne rady.
ja tam jadłam wszystko co mi się akurat zachciało:P serio...nie przejmowałam się gadaniem o tym co można,a czego nie-karmiłam piersią i rodziłam naturalnie....
a tak na marginesie...wyobraź sobie ,że kobietom karmiącym piersią nie wolno jeść pomidorów(uczulają),a w szpitalu na śniadanie,obiad i kolację serwowali mi tylko pomidory(okazało się,że jakiś rolnik dał w darze).I położna mówiła,że z tym jedzeniem to już jak ja uważam....ona mi odradza...ale kurka nic innego nie było...hihi
mam troje dzieci,wszystkie karmione cycem...i jadłam też co chciałam...wszystkie zdrowe:)
ps.zapytaj ją po prostu na co ma ochotę....najlepszy pewnie będzie domowy obiadek( w szpitalach nie karmią dobrze)
No ja miałam niemiłosierną ochotę na słodycze więc codziennie tesciowa i mama przynosiły mi baby piaskowe, efekt był taki, że pomimo karmienia piersią, "babowych" kilogramów nie zrzuciłam do dziś, a po ciąży ważyłam tyle co w jej końcówce :/ Chciałabym zawieźć coś co nie zaszkodzi w dzień po porodzie. Obiad pewnie zawiezie jej tesciowa, ale żeby miała coś na zagryskę, może jakieś chrupki kukurydziane, lub biszkopty?
Polecam biszkopty te okrągłe bez konserwantów, nawet mi położna doradzała, że mogę odrazu po porodzie zjeść gdybym np. rodziła w nocy i kuchnia byłsaby zamknięta. Można też jeść ze 2 śliwki suszone dziennie w razie problemów wiadomo jakich ;-)
I racja - wszystko oprócz smażonych rzeczy, ciężkostrawnych grzybów, wzdymających napojów, grochu i fasoli. I tak na wszelki wypadek kefir, jogurt zamiast słodkiego mleka no i raczej bez cytrusów. Kobieta musi mieć siły i mieć z czego mleko produkować, a dziecko musi mieć białko i witaminy! Dużo białka, warzyw i owoców matka musi jeść.
Mnie w szpitalu podali na dzień dobry kapuśniak :)
Może biszkopty? Mi nikt niczego do jedzenia nie przynosił, gdyż kategorycznie zabroniłam. Jedzenie nie było zbyt smaczne ale wystarczająco obfite a już kilka sucharów z wodą po cc to był rarytas. Trzy dni w szpitalu jadłam to, co szpital zapewniał, w domu lekkostrawnie ale normalnie.
Biszkopty lub suchary możesz kupić i przynieść. W moim szpitalu kobiety po cesarce dzień to właśnie jedli tylko.Później już dawano im lekkostrawne posiłki,bardzo podobne do tych domowych-normalnych.Co nie zmienia faktu że w szpitalu nie karmią dobrze (karmią okropnie). A do picia woda niegazowana, sok jabłkowy,herbatka wspomagająca laktację (chyba firma Hipp).
Ja rodziłam naturalnie więc mogłam normalnie jeść. Oczywiście oprócz wzdymiających potraw i gazowanego picia.
Ja proponuję jakieś delikatne herbatki, takie jakie nam smakują akurat, zielona herbata idt. Napewno gazowane odpadają i bardzo słodkie. Woda mineralna , ale nie mocno oczywiście. A organizm zazwyczaj sam nam podpowiada co jest mu potrzebne akurat.
Najlepiej biszkopty albo ciastka bebe. Moje dzieci nie miały kolek poza kilkoma razami, wierzę że dzięki temu że pilnowałam dietki. A te kilka razy to: po drożdżówce, po kalarepie i po jabłku (drugiego dnia pobytu w szpitalu, a ja zapomniałam że surowego lepiej nie jeść, synek strasznie cierpiał).
Ja piłam kompot z jabłek i dużo klarownego barszczu czerwonego ze zwgl. na anemię. Jeśli chodzi o jedzenie to najłatwiej napisać czego nie można: "kupnych" słodyczy, cytrusów.
Pamiętam, że wypijałam hektolitry herbatki wspomagającej laktację firmy Hipp, herbaty z cytryną zawsze pijałam dużo, poza tym biszkopty. A później normalna lekkostrawna dieta, mięso gotowane, które pod koniec wychodziło mi bokami i marzyłam o smażonym schabowym.....
Sama jestem świeżo upieczoną mamą, karmię piersią. Jesli szwagierka ma zamiar karmić piersią to słyszałam,że powinna pic dużo niegazowanej wody mineralnej. Po za tym moja mama i koleżanki namawiały mnie na krupnik, ponoć doskonale regeneruje po porodzie (nie wiem, nie próbowałam bo nie znoszę krupniku:() Po za tym polecam dużo warzyw (bez kapusty, fasoli, grochu, smażonej cebuli), owoców (uważać na cytrusy i truskawki),jogurtów. Uważać na orzechy (moga uczulać), starać się unikać smażonych potraw. Ja po porodzie piłam bawarke przez 2 tyg. Lepiej unikać kawy i napojów gazowanych (zwlaszcza coli). teściowa przestrzegała mnie także przed owocami pestkowymi, ale ani mnie ani mojej córci one nie szkodzą (jadłam już śliwki, morele i jabłka).
Dziś siostra męża urodziła zdrową córeczkę. Jutro wybieramy się w odwiedziny do szpitala, napiszcie proszę co można zabrać do jedzenia/picia dla kobiety po porodzie? Ja rodziłam ponad 5 lat temu (cesarka), więc z tego okresu pamietam jedynie hektolitry wody mineralnej, soku jabłkowego i porzeczkowego. Co jeszcze może jeść w pierwszych dniach po porodzie? Liczę na wasze cenne rady.
ja tam jadłam wszystko co mi się akurat zachciało:P serio...nie przejmowałam się gadaniem o tym co można,a czego nie-karmiłam piersią i rodziłam naturalnie....
a tak na marginesie...wyobraź sobie ,że kobietom karmiącym piersią nie wolno jeść pomidorów(uczulają),a w szpitalu na śniadanie,obiad i kolację serwowali mi tylko pomidory(okazało się,że jakiś rolnik dał w darze).I położna mówiła,że z tym jedzeniem to już jak ja uważam....ona mi odradza...ale kurka nic innego nie było...hihi
mam troje dzieci,wszystkie karmione cycem...i jadłam też co chciałam...wszystkie zdrowe:)
ps.zapytaj ją po prostu na co ma ochotę....najlepszy pewnie będzie domowy obiadek( w szpitalach nie karmią dobrze)
No ja miałam niemiłosierną ochotę na słodycze więc codziennie tesciowa i mama przynosiły mi baby piaskowe, efekt był taki, że pomimo karmienia piersią, "babowych" kilogramów nie zrzuciłam do dziś, a po ciąży ważyłam tyle co w jej końcówce :/ Chciałabym zawieźć coś co nie zaszkodzi w dzień po porodzie. Obiad pewnie zawiezie jej tesciowa, ale żeby miała coś na zagryskę, może jakieś chrupki kukurydziane, lub biszkopty?
Polecam biszkopty te okrągłe bez konserwantów, nawet mi położna doradzała, że mogę odrazu po porodzie zjeść gdybym np. rodziła w nocy i kuchnia byłsaby zamknięta. Można też jeść ze 2 śliwki suszone dziennie w razie problemów wiadomo jakich ;-)
I racja - wszystko oprócz smażonych rzeczy, ciężkostrawnych grzybów, wzdymających napojów, grochu i fasoli. I tak na wszelki wypadek kefir, jogurt zamiast słodkiego mleka no i raczej bez cytrusów. Kobieta musi mieć siły i mieć z czego mleko produkować, a dziecko musi mieć białko i witaminy! Dużo białka, warzyw i owoców matka musi jeść.
Mnie w szpitalu podali na dzień dobry kapuśniak :)
Może biszkopty? Mi nikt niczego do jedzenia nie przynosił, gdyż kategorycznie zabroniłam. Jedzenie nie było zbyt smaczne ale wystarczająco obfite a już kilka sucharów z wodą po cc to był rarytas. Trzy dni w szpitalu jadłam to, co szpital zapewniał, w domu lekkostrawnie ale normalnie.
Oprócz gazowanych napojów i wzdymających rzaczy, jadłam wszystko:)
Biszkopty lub suchary możesz kupić i przynieść. W moim szpitalu kobiety po cesarce dzień to właśnie jedli tylko.Później już dawano im lekkostrawne posiłki,bardzo podobne do tych domowych-normalnych.Co nie zmienia faktu że w szpitalu nie karmią dobrze (karmią okropnie). A do picia woda niegazowana, sok jabłkowy,herbatka wspomagająca laktację (chyba firma Hipp).
Ja rodziłam naturalnie więc mogłam normalnie jeść. Oczywiście oprócz wzdymiających potraw i gazowanego picia.
Ja proponuję jakieś delikatne herbatki, takie jakie nam smakują akurat, zielona herbata idt. Napewno gazowane odpadają i bardzo słodkie. Woda mineralna , ale nie mocno oczywiście. A organizm zazwyczaj sam nam podpowiada co jest mu potrzebne akurat.
Mi najbardziej smakowała gorąca herbatka z cytryną przywożona do szpitala codziennie przez męża i świeżutkie ciasto drożdżowe.
Najlepsza jest niegazowana Żywiec, z tego co widziałam na najmniej sodu, na drugim miejscu "Mama i ja"
Najlepiej biszkopty albo ciastka bebe. Moje dzieci nie miały kolek poza kilkoma razami, wierzę że dzięki temu że pilnowałam dietki. A te kilka razy to: po drożdżówce, po kalarepie i po jabłku (drugiego dnia pobytu w szpitalu, a ja zapomniałam że surowego lepiej nie jeść, synek strasznie cierpiał).
Dzięki za podpowiedzi. Kupiłam sok bananowy, serek waniliowy i paczkę biszkoptów. To co chyba najbardziej lubi szwagierka :)
Ja piłam kompot z jabłek i dużo klarownego barszczu czerwonego ze zwgl. na anemię. Jeśli chodzi o jedzenie to najłatwiej napisać czego nie można: "kupnych" słodyczy, cytrusów.
Pamiętam, że wypijałam hektolitry herbatki wspomagającej laktację firmy Hipp, herbaty z cytryną zawsze pijałam dużo, poza tym biszkopty. A później normalna lekkostrawna dieta, mięso gotowane, które pod koniec wychodziło mi bokami i marzyłam o smażonym schabowym.....
Sama jestem świeżo upieczoną mamą, karmię piersią. Jesli szwagierka ma zamiar karmić piersią to słyszałam,że powinna pic dużo niegazowanej wody mineralnej. Po za tym moja mama i koleżanki namawiały mnie na krupnik, ponoć doskonale regeneruje po porodzie (nie wiem, nie próbowałam bo nie znoszę krupniku:() Po za tym polecam dużo warzyw (bez kapusty, fasoli, grochu, smażonej cebuli), owoców (uważać na cytrusy i truskawki),jogurtów. Uważać na orzechy (moga uczulać), starać się unikać smażonych potraw. Ja po porodzie piłam bawarke przez 2 tyg. Lepiej unikać kawy i napojów gazowanych (zwlaszcza coli). teściowa przestrzegała mnie także przed owocami pestkowymi, ale ani mnie ani mojej córci one nie szkodzą (jadłam już śliwki, morele i jabłka).