Forum

Gawędy o jedzeniu

Polska kuchnia nie sprzyja zdrowiu

  • Autor: aggusia35 Data: 2011-09-04 08:07:54

    Katherina napisała bardzo krótki artykuł. Przenoszę dyskusję tutaj wydaje mi się, że tutaj więcej osób przyłączy się do niej. mam nadzieje katherino, że nie masz nic przeciwko temu. W swoim ostatnim wpisie pod artykułem katheriny pisłam między innymi, że Polacy maja obecnie bardzo dużą świadomość dietetyczną ale popełniają jeszcze wiele błędów. Jednym z nich moim zdaniem jest brak świadomości ile "pi razy drzwi" maja kalorii potrawy które zjadaja i przekraczają ich dzienna dawke co sprzyja tyciu i różnym choroba. Oczywiście podjadanie między posiłkamii ii wszelakie słodkości.  Mnie najbardziej denerwuje, że media nie uczą świadomości dietetycznej i od małego wciska się dzieciakom ciemnote. Na przykładzie swoich dzieci stwierdzam, że wybicie dziecku z głowy że nutella wcale nie jest zdrowa dla rodzica jest bardzo trudne bo przecież w reklamie mówią że nutella ma wszystkie witaminy. Dzieciaki twierdzą że z tego powodu nie są potrzebne im już warzywa, owoce. Te wszystkie cukierki, danonkii w których są witaminy itd. Koleżanka mojej córki jada tylko nutelle na śniadanie potrawy obiadowe można policzyć na palcach jednej ręki, każdy u nich w domu je co innego i dla matki wydaje się to normalne i każdemu co innego gotuje.. Dla mnie ta kobieta ma poważne problemy z głową i wychowuje dietetycznych inwalidów. Najgorsze jest to że moja córka lubi jej córkę ( to akurat nie problem) tylko chce ją naśladować i np mówi mi ja nie będę jeść śniadania bo Beata nie jada śniadań. Bardzo dużo cierpliwości potrzeba żeby  wytłumaczyć 10 latce .że za 10, 20 lat Beata będzie mieć poważne problemy zdrowotne itd.

    Uff  rozpisałam się ale dietetyka, zwyczaje żywieniowe to moja mała pasja

  • Autor: aggusia35 Data: 2011-09-04 08:16:12

    Jeszcze jedno darai ( chyba napisała) że dla niej bardzo ważne jest co jedzą w domu i nie daje dzieciom dokładek napisała również, że dzieci bardzo dużo się ruszają. Moim zdaniem młody organizm sam reguluje sobie ile potrzebuje zjeść. na przykładzie swoich dzieciaków stwierdzam że są chwile kiedy jedzą nazwijmy to "normalnie" a kiedy dużo biegają jak teraz było w wakacje. i kiedy rosna to konia z kopytami by zjadły. Mam szczupłe dzieci mają dużo ruchu. Darai nie gniewaj się na mnie ale dla mnie robisz krzywdę swoim dzieciakom. Ja nie rozumiem  jak dziecku można nie dac dokładki zupy jak dziecko jest jeszcze głodne. Pamiętaj o tym że dzieciaki ze względu na wzrost  i ze względu na to że mają bardzo dużo ruchu potrzebuja tych kalorii więcej.

    Dajanka Ty napsiałaś również że zwracasz uwagę na zdrowe odżywianie po urodzeniu dzieci. Piszesz,że jadacie tylko białe mięso. To bardzo niedobrze moim zdaniem białe mięso nie zawiera wszystkich składników które są nam niezbędne do zycia a Twoim dzieciakom do prawidłowego rozwoju.

  • Autor: dajanka Data: 2011-09-04 08:32:41

    Agusiu:) unikamy, ale nie wykluczyłam go zupełnie:)

    Pamiętam jak gotowałą moja babcia.. a to schabowy, a to sosik z łopatki, a to znów kotlety mielone czy żeberka... Prawie codziennie wieprzowe mięso, ja poprostu ograniczyłam jego ilość do 1-2 posiłków tygodniowo i nie przygotowuję go w ten sposób. Raczej skłaniam się ku gotowanym pulpetom wieprzowym lub wieprzowo-wołowym, które dzieci uwielbiają, bo wygodnie się je, bo są miękkie i pulchne.. Do tego jemy 2 razy w tygodniu rybkę (niestety nie świeżą, tylko mrożone filety) a poza tym drób (czasem kotleciki, czasem obieram mięsko do zupy). Czasem jemy też posiłki bezmięsne w szczególności risotta pełne warzyw:) I tak powiedzmy 1-2 razy w miesiącu wątróbkę, bo podobno z nią trzeba uważać.

    To tyle:) A jeśli masz dla mnie jakieś podpowiedzi to proszę, bo o dietetyce to wiem tyle ile przeczytam, czy obejrzę i choć staram się dobrze odżywiać moje dzieci, być może są jakieś błędy.. tego nie wykluczam:)

  • Autor: aggusia35 Data: 2011-09-04 09:02:52

    Dajanko cieszę się bardzo, że tak jest  :)  Jesli miała bym jakieś podpowiedzi to tylko takie, że sami się zdrowo odżywiajcie  a wtedy i Twoje dzieciaki będą się zdrowo odżywiać. Ustal w domu jasne zasady ja takie mam w domu Chipsy ok ale nieczęsto zawsze na urodzinach  w pozostałe nie więcej niż 5 razy w roku. Tłumaczę dzieciakom, że chipsy są niezdrowe, tłumacze dlaczego zreszta mają w swoim towarzystwie otyłe dzieci a powód tej otyłości to chipsy. My z mężem uwielbiamy ryby i zajadamy świeże pstragi, fląndry również zajadają je dzdieciaki raczej jest tak że nie za bardzo przepadają za mrożonymi. Ja z przyjemnością patrze jak córka radzi sobie z ościami i zajada aż jej sie uszy trzęsą. Moja rada do rodziców to nie cudować bo to wariactwo. Jak dziecko nie chce czegoś jeść niech nie je nie namawiac ale też nie podsówac czegoś innego. Moim zdaniem to przyzwalanie na taka sytuacje. Czasami były sytuacje że dzieciaki nie jadły. Wtedy  zero przekąsek deserów. Tłumaczyłam dzieciakom nie zjadłeś mięska i w pustym brzuszku nie moga znależć sie ciastecza. Następnym razem mięso pierwsze znikało z tallerza.  Hihi łatwo mi się mądrzyć na przykładzie swoich dzieciakówa a każde dziecko jest przeciez inne i to też trzeba wziąźć pod uwagę.

  • Autor: darai Data: 2011-09-04 08:59:05

    Porcja porcji nie równa. Jest różnica, kiedy dziecko jest głodne i chce dokładkę zupy i kiedy z łakomstwa prosi o dokładkę. Wiem ile potrzebują energii i nie oznacza to, że od niemowlęctwa dostają takie same porcje jedzenia. Jak można się nie gniewać, gdy ktoś pisze "robisz krzywdę dzieciom"? Rozumiem, że uważasz to jak moje dzieci się odżywiają za złe, ale proszę, nie zarzucaj mi je że je krzywdzę, bo nie są niedożywione, zaniedbane i jedzą to, co dla nich najcenniejsze w odpowiednich ilościach. Co powiesz o rodzicach zapychających dziecięce brzuchy "śmieciami", doprowadzających do awitaminozy lub nie karmiących wcale bo są "ważniejsze"wydatki? Nie gniewam się... jest mi zwyczajnie przykro.

  • Autor: aggusia35 Data: 2011-09-04 09:18:48

    Darai napisałaś że nie dajesz dzieciakom dokładek wcale i dlatego tak napisałam. Teraz piszesz że wiesz kiedy dziecko jest głodne i chce dokładkę zupy i kiedy z łakomstwa chce dokładke. Mnie interesuje skąd Ty to wiesz ??  Nie jesteś z dzieciakami w przedszkolu i nie wiesz ile kalorii spaliło,, nie wiesz kiedy dziecko ma fale wzrostu, Jedyne co możemy wiedzieć to ile dziecko w wieku przedszkolnym potrzebuje dziennie kalorii aby zachwować prawidłowy rozwój i to tez trzeba brać z przymróżeniem oka. U mnie bywały dni że córka potrafila zjeść 6 kromek chleba gdzie dietetycy zalecaja 2 dziennie. Sama mówiła mamusiu nie wiem dlaczego tak się dzieje ale ja jestem przerażliwie głodna. Darai ja bardzo Ciebie szanuje bo po tym co napisałać nie da się zauważyć że jesteś dobra matka i starasz sie aby zdrowo sie odżywiały i ne zarzucę Ci nigdy że zaniedbujesz swoje dzieci. Być może użyłam nieprawidłowego określenia ale dla mnie to jest pewien rodzaj "krzywdy". Darai moja córka nie przybywała na wadze ani na wzroście przez długi czas. Jak wtedy jadła ( w niektóre dni) te 6 kromek chleba wystrzeliła jak strzała do góry. Chciałam napisać tylko że pewne rzeczy które pisza dietetycy trzeba brać z przymróżeniem oka i we wszystkim zachowac zdrowy rozsądek. Dla mnie dobrze że od małego utwietrdzasz dzeci w  zdrowyym odżywianiu tylko pozwólmy dzieciom być dzieciom i nie nabijajmy im głowy w wieku przedszkolnym co to jest glutamin sodu, asparam itd.

  • Autor: darai Data: 2011-09-04 09:27:59

    Wiesz, moje dzieci nie są małe, umieją mówić. Potrafią odpowiedzieć na pytanie , czy są głodne czy nie. Większość ludzi nie czuje głodu, bo bez przerwy przeżuwa. Mój mąż jadł ile chciał i co chciał, jako dziecko w "nagrodę" dostawał słodycze a na obiad lepiło się 200pierogów. Waży 120kg. Rodzice zrobili mu krzywdę. Nie dam rady tego już naprawić. A i jeszcze jedno, niektóre dzieciaki interesują się dinozaurami inne kosmosem a moje zadręczają mnie dietetyką i hardrockiem.

  • Autor: aggusia35 Data: 2011-09-04 10:10:53

    Darai przykro mi, że tak się stało z Twoim mężem. Nie wszystkie rodzinny mają zdrowe podejscie do Polskiej kuchni :):) Ciesze się że Twoje dzieci zadręczają Cię dietetykią i hardrokiem z tego hardrocka troszkę bardziej :):). Z całą pewnością jest to dowód na to że masz mądre dzieci  żeby nie było, że nie trzymamy się tematu to powiedz prosze jak wygląda Twoja Polska kuchnia. Napisałas pod artykułem, że starasz się żeby była zdrowa co to znaczy ??  Czy np całkowicie unikacie potraw smażonych.  Interesujące dla mnie jest też  czy duży wpłym na obecną polską kuchnie mają kuchnie innych narodów i co na to dzieci ? 

  • Autor: as Data: 2011-09-04 09:34:38

    Ja też robię krzywdę moim dzieciom bo nie chcę im dawać dokładki na kolację. Zjadają 2 duże kanapki. więcej nie pozwalam bo wydaje mi się, że dla 6-8 latka to chyba mało nie jest. Ja sama też tyle jem. Obiad pozwolę im dołożyć, chyba, że przesadzają. 

  • Autor: aggusia35 Data: 2011-09-04 09:43:24

    as można powiedzieć że wystarczająca a można powiedzieć że robisz krzywdę swoim dzieciom dla 8 letniego chłopca może to być mało ale wszystko zależyt ile zjadł w cągu dnia ile miał ruchu itd. Ja nie chce dyskutować w tym watku o tym czy kazda z nas robi krzywde badz nie swojej rodznie.Interesuje mnie jakie macie zdanie na temat jak w tytule) jaka jest Wasz współczesna kuchnia polska i trzymajmy się tego

  • Autor: darai Data: 2011-09-04 09:43:48

    Dokładnie. Lekki niedosyt przy zróżnicowanej diecie nie zaszkodzi a rozepchać żołądek jest bardzo łatwo. Zresztą jak kto lubi... moja 7 miesięczna córka jadłaby bez przerwy a ja podła jej na to nie pozwalam.

  • Autor: aggusia35 Data: 2011-09-04 10:21:49

    z tym niedosytem czy nie zaszkodzi czy nie to można podyskutować.  Jeśli organizm będzie miał zapotrzebowanie na dany składnik to i tak sobie go weżmie kosztem naszego organizmu.

    100 % się zgadzam rozepchać żołądek jest bardzo łatwo.

    moja 7 miesięczna córka jadłaby bez przerwy a ja podła jej na to nie pozwalam. Wyrodna matka ;)  - a na poważnie karmisz piersią  ? jak ustalasz ile dziecko potrzebuje zjeść ? Miałam z tym problem przy swoich dzieciach. Karmiłam piersią i taką otrzymałam wtedy naukę jak dziecko płacze to narobiło w pampersa, jest chore, chce pić lub est głodne Po w ykluczeniu dwóch pierszych przystawiałam dziecko do piersi.

  • Autor: darai Data: 2011-09-04 10:48:32

    Karmie piersia. Ale gdybym dodatkowo podala jej kasze 150ml, zupe 190g i owoce 150g oraz deser to dziecie przestaloby raczkowac i stac tylko turlaloby sie jak pileczka. To olbrzymie ilośc.iJest malutka, ma tylko 63cm, urodziła się króciutka. Nie porównuję jej  z rówieśnikami o 10cm większymi. Piersią karmiona na żądanie. Nie dopajana, soki pije z kubeczka otwartego.Starszaki były karmione mlekiem modyfikowanym. Były wcześniakami ale nadrobiły do 2 miesiąca - bliźnięta tak mają.

  • Autor: aggusia35 Data: 2011-09-04 10:53:52

    ja tez karmiłam na żądanie i nie dopajałam dzieci. Teraz jeśli chodzi o wszelkie informacje Wy młode matki macie lepiej za moich czasów internet w domu to był rarytas. Na wiele pytań odnośnie prawidłowego odżywiania dzieci nie mogłam znaleźć odpowiedzi.

  • Autor: darai Data: 2011-09-04 11:51:41

    dubel

  • Autor: darai Data: 2011-09-04 11:51:58

    Najwięcej nauczyłam się na ten temat na studiach i to na kierunku całkiem niepokrewnym :)

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2011-09-05 19:57:28

    Ja też jestem zła i wyrodna matka, bo moja córka dzisiaj na kolację o godz 17:45 zrobiła sobie 2 hamburgery+ jednego dla Piotrka i sałatkę z 2 pomidorów, a ja im na to pozwoliłam:)

    O godz 18:20 wzięła Piotrka i psa i poszli pobiegać,niedawno wrócili, mały umyty właśnie zasypia:)

  • Autor: Laugasel Data: 2011-09-08 10:07:50

    Właśnie dużo zależy, co się je o danej godzinie i po co. Inaczej kobieta która w pracy siedzi 8 godzin za biurkiem a inaczej facet co łopatą macha na budowie. Ja preferuję obfite śniadania, skormniejsze obiady i biedniutkie kolację. Póki co walczę ze złymi przyzwyczajeniami, bo jak mnie głód złapie to dowidzenia rozum. Czas się opamiętać!!!! A ostatnio słyszałam ciekawą teorię odnośnie właśnie głodu. Otóż my często mylimy pragnienie z głodem, dlatego zbyt mało pijemy wody a zbyt dużo jemy. Ja czasami jak czuję głód piję wodę i powiem ,że trochę pomaga o dziwo.

  • Autor: as Data: 2011-09-08 22:33:23

    Mnie mam trochę inaczej uczyła co do rangi posiłków. Twierdziła: śniadanie książęce, obiad królewski, a kolacja żebracza.

  • Autor: jolka60 Data: 2011-09-04 08:22:45

    Aggusia,zgadzam się tylko częściowo z Twoją wypowiedzią.Wg wpisu "Polacy"to przecież cały naród.Lepiej użyć innych określeń,np wielu,czy niektórzy.Przecież ty masz rozsądne podejście do diety,a jesteś Polką.Mam również zastrzeżenie  co do tytułu."Polska kuchnia" jest przecież bogata,a co kto z tego wybierze,to inna sprawa.

  • Autor: aggusia35 Data: 2011-09-04 08:46:24

    Tak katharina zatytułowała swój artykuł i dlatego ja taki sam dałam chć mam inne zdanie

    Niczego gazowanego nie ruszą a chipsy im nie smakują. Cytuje niektóre wpisy dlaczego niczego gazowanego? Moje dzieci od małego piją naturalna wodę mineralną. Znałam takie dzieci i wiesz co Ci powiem dla mnie to pewnego rodzaju kulinarne Inwalidztwo. Nie gniewaj sie nie jest moim celem obrażanie nikogo. Już pisze o tym co ja widziałam nie twierdząc że akurat Twoje dzieci takie są. Więc rodzice dzieci twierdzili, że ich pociechy nie lubią gazowanych, słodkich napoi i chipsów. Rodzice tak twierdzili bo nie podawali im dzieciakom, nie kupywali, sami przy nich nie jedli. Kiedy przychodzili z dzieciakami na urodziny to te dzieci w przeciągu 30 minut jak stado szarańczy zmiatały ze stołu wszystko cukierki, chipsy, chrupki. Mniej więcej o około 30-40 minutach zawsze zaczynali wymiotować. Oczywiscie dzieciaki były zabrane przez rodziców i ponoć kłopoty z rzuszkiem miały bardzo długo niektóre dostawały silnej reakcji alergicznej. Nie pisze teg po obserwacji jednego rodzeństwa ale mam już trochę lat i takich przykładów mogę pdac bardzo dużo. Nie uwierze w to że dziecko nie lubi chipsów. Zostaw dzieciaki w grupie gdzie dzieci jedzą chipsy i zobaczysz jak Twoje ich nie lubia

  • Autor: darai Data: 2011-09-04 09:08:03

    Moje dzieci nie lubią! W grupie też nie lubią. To nie są moje wymysły, ja lubię napoje gazowane, dzieci nie. Chipsy... a co w tym dobrego? Moja mama zapisała je na zajęcia na wsi, bo miały przerwę w edukacji 2miesięczną. Nie jadły chipsów, nie piły coli, prosiły o coś innego i dostawały. Nie jestem nawiedzoną mamuśką chwalącą swoje dzieci. Po prostu są nonkomformistkami i nie dadzą sobie wmówić, że lubią coś co im nie smakuje. Z moich decyzji szanują zakaz jedzenia danonków. Oczywiście jadły i fastfoody (reklama!) i chipsy i inne śmieci w małych ilościach nic z tych rzeczy ani nie utuczy ani nie zaszkodzi. Po prostu nie lubią. Współczuje dzieciom, które muszą udawać przed rodzicami, że czegoś nie lubią. My z naszymi rozmaiamy.

  • Autor: anqe Data: 2011-09-05 23:06:26

    Tytuł faktycznie trochę nietrafiony nie zgodziłabym się z faktem że polska kuchnnie nie sprzyja zdrowiu nazwałabym to raczej, że komunistyczne nawyki w kuchni nnie sprzyjają zdrowiu - kiedy to brak czegokolwiek wartościowego do jedzenia zastepowało się ziemniakiem lub kluską jak do tych kiepskich nawyków dodasz brak czasu i zachłyśnięcie się przekąskami które napłynęły z "zachodu" to wynik jest faktycznie porażający.

    Popatrzcie na stare przepisy ile w nich było ziół - dodawwano je nie tylko ze względów smakowych ale też aby organizm lepiej trawił tłuste potrawy. Uważam że okres komuny i lata powojenne mocno zubożyły polską kuchnie. Może niektórym wyda się to niedorzeczne ale moja mama ode mnie dowiedziała się co to jest gałka muszkatałowa tylko dlatego że chodziłam do szkoły gastronomicznej dodam że mam 37 lat a moja mama urodziła się tuż po wojnie

    Co do dzieciaków to za nimi nie nadążysz, owszem gdybym mojej 7 letniej córce pozwoliła to jadlaby wyłącznie mcdonalda, spagetti,chipsy i słodycze. Mam problem bo nie chce jeść żadnych warzyw i kasz. Może tak jak piszesz ktoś kto ślepo patrzy w definicje dietetyków uważa że jestem złą matką ale wiem ze swojego doświadczenia (byłam strasznym niejadkiem), że przymuszanie do jedzenia może wyrzadzić więcej szkody niż pożytku - kiedyś jej to minie gdyż jak była malutka to jadła wszystko a makaron ze szpinakiem wprost uwielbiała. 

    Owszem podaje jej różne nowinki ale nie zmuszam choć jestem świadoma że często jest to tylko nie bo nie. Do tego jej zegar biologiczny krzyczy jeść wieczorem i tak rano wielkim problemem jest zjedzenie połówki kanapki a wieczorem zjadłaby trzy - wiedząc o tym dbam by zjadła coś konkretnego około 17 a później o 19 gdy jje kolacje wyłącznie dojadła nie wspominam już o tym że dbam o to by jej posiłki były zdrowe by jadla sporo owoców skoro nie jje warzyw. Z nutellą nie mam problemu - po prostu jej nie kupuję, nie piekę też ciast ze słdkimi masami tylko serniki szarlotki babki i inne suche ciasta, jest rygor jeden słodycz dzinnie odpust wyłącznie w świeta i urodziny. Ja z męzem jemy podobnej wielkości porcje a ona czasami nic a czasami przysłowiowego słonia z kopytami - nie zmuszam jak zglodnieje to zje 

  • Autor: agik Data: 2011-09-06 00:44:54

    No tak, tylko może by zacząć od zdefiniowania, co to jest kuchnia polska?

    Bo na pewno nie jest to to, co jest napisane w starych książkach kucharskich- tego już po prostu nie ma. Nie ma dań z dziczyzny na naszych stołach, nie ma wspaniałych ryb, nie ma indyków nadziewanych kasztanami itd.

    Nie jestem też pewna, czy o tym, co obecnie jedzą Polacy, można powiedzieć, że to kuchnia polska ( i oby tak nie było): toż to bylejaki zlepek byle czego: dań miedzynarodowych, dań zawłaszczonych jako "polskie" ( np schabowy, czy pierogi, które są popularne przecież w kuchniach chińskiej, indyjskiej, czy włoskiej), dań które przyniosła globalizacja: hamburgery, skrzydełka, kebaby...

    Wydaje mi się, że miejscem, gdzie można szukać jakichś tradycyjnych polskich potraw są kuchnie regionalne. Ale czy to polskie dania? Czy to polska kuchnia? Na pewno nie w tym wydaniu, którym lubimy się szczycić, czyli kuchnią dworską, sarmacką, staropolską. Jak już to w wydaniu "chłopskim"- pierogi, kluchy, zupy, żurki i barszcze. 

    Czy to jest zdrowe? Wątpię. Bardzo wątpię, by dla człowieka który wszędzie porusza się samochodem, prowadzi siedzacy, czy kanapowy tryb życia, sposób odżywiania oparty o węglowoadany i tłuszcze zwierzęce, był zdrowy.

    Może to i komuna zniszczyła tę lepszą tradycję kulinarną w Polsce. Tę lepszą tradycję oparta na intuicji i na tym, co w danym czasie rodzi ta ziemia. Opartą o sezonowość- wspaniałe chłodniki latem, rozgrzewajace bigosy zimą, po długim poście. Ale to tylko przykład.

    Głownie zniszczyła ją cywilizacja, szybkie tempo życia, "tanie" ( w porównaniu z innymi epokami) i łatwo dostępne jedzenie, oraz masowa produkcja. A także kompromisy każdego z nas. Po co piec chleb, skoro w piekarni tuz za rogiem jest zawsze świeże? Codziennie i o każdej porze? Po co robić pierogi samemu, skoro taniej wyjdą z biedronki i jeszcze takie ładne opakowanie mają... Po co godzine lub wiecej puszczać energię w piekarniku, skoro kotlety usmażą się w 10 minut? Po co pracowicie trzeć warzywa na surówkę, skoro można się bez niej obyć, bo mięskiem się człowiek naje?Po co w ogóle stać przy garach, skoro w tym czasie można pooglądać telewizję, a udawać, że się przyrządza jedzenie otwierajac 13 kolorowych torebeczek i 5 słoiczków, oraz jedną paczkę z tortelini gotowymi?

    Od tego nie ma odwrotu. Można tylko starać się mądrzej dla siebie i swoich bliskich wybrać.

    Podpięłam się pod Ciebie, bo lubię czytać Twoje rozsadne odpowiedzi w tematach.

    Oczywiście nie sugeruję, że odżywiasz siebie i rodzinę niezdrowo :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

  • Autor: anqe Data: 2011-09-08 22:45:55

    dlatego tak jak napisałam w pierwsszym zdaniu tytuł nietrafiony, ale dziękuję za miłe zakonczenie

    co do jedzonka staram się jak mogę ale skłamałabym jakbym w chwili nagłej potrzeby które zdażają sie niezwykle żadko nie posilkowała się tzw jedzeniem z paczki - jest to wówczas pokrojona w kostkę pierś kurczaka i leczo ze sloika

  • Autor: agik Data: 2011-09-09 00:12:56

    A ja bardzo często posiłkuję się gotowcami :)

    Tylko, ze te wszystkie gotowce sama produkuję :)- robię na zaś i zamrażam: pierogi, kluski, fasolki, bigosy, flaki...

    No i słoiczkuję :)- pomidory, grzyby, ogórki, buraki, kapustę, leczo, cukinie, musy z dyni, keczupy, chrzan też tarty z korzenia, musztarda domowa ( choć jeszcze mam do niej zastrzeżenia), dżemy, konfitury, syropy, nawet kukurydzę produkuję w słoiczku :)

    Jedynie oliwki kupuję gotowe.

  • Autor: anqe Data: 2011-09-09 22:10:55

    też dużo słoiczkuje i zamrażam, mówię o takich prawdziwych awariach jak już wszystko wyjdzie a czasu brak

  • Autor: Laugasel Data: 2011-09-04 10:02:49

    Swoim starszym dzieciom wcale nie dawałam słodyczy, jedli do woli suszone owoce w dzieciństwie. Potem chłopak rozsmakował się w słodyczach.  Dwaj młodsi mieli dostęp do słodyczy i normalnie ich nie jedzą , bo im nie smakują wogóle. Uwielbiają jedynie lody ,a reszta może dla nich nie istnieć. Starsze rodzeństwo często dziwi się,że mlodsze wogóle nie ma najmniejszej chęci na jakiekolwiek słodycze . I bądz tu mądry!!!!

    Tu nie ma winy poskiej czy innej kuchni, a właśnie reklama i to co jedzą rówieśnicy.

      Na Islandii panuje zwyczaj że dzieci mogą jeść słodycze jedynie w soboty. I nie ma możliwości  innej. W niektórych sklepach cukierki na wagę są nawet w soboty tańsze o 50 %. Wtedy jest szaleństwo, dorośli też trzymają się tej zasady. Oczywiście nie jest tak różowo . Wiele ludzi pije hektolitrami coca cole i zarzera się prins polo przy telewizorze. Efekty są wiadome.

     Jest jeszcze sprawa genetyki. Bardzo wiele dziewczyn do 25 roku zycia są dosłownie niteczkami,a jak przekroczą pewin wiek to zamieniają się w hipopotamy. Czasami trudno rozpoznać daną osobę nawet po roku.

     

  • Autor: darai Data: 2011-09-04 10:07:39

    Naukowcy w tym roku zgodnie stwierdzili, że geny nie odpowiadają za otyłość. Za otyłość ich zdaniem odpowiada zła dieta, a szczególnie obżarstwo. Co chwilę nowe doniesienia i nowe teorie, bądź tu człowieku mądry. Najważniejsza jest rozsądek.

  • Autor: aggusia35 Data: 2011-09-04 10:33:51

    masz rację w dziecinie dietetyki zmienia się wszystko bardzo szybko. Co rusz nowy naukowiec coś okdkrywa i wysówa nowe teorie.  Powiem Wam na sobie do 30 roku życia miałam bardzo szybką przemianę materi i byłam chuda jak szkapa. Teraz musze myśleć co jem bo bym miała problem z otyłością. Nie jestem święta ulegam różnym pokusą szczególnie w dziedzinie słodyczy. Swego czau rzyciłam palenie i przytyłam ok 3-4 kilo przed trzydzieską bez specjalnego wysiłku bym to zrzuciła a po 30 już tak łatwo nie jest. Mam wolniejsza przemianę materii. Jeśli chodzi o ruch nie mam go aż tyle jak np za czasów panieńskich ale staram się prawie codziennie chodzę na długie spacery ( to taka nasza rodzinna tradycj. nie zależnie od pogody idziemy i gadamy o tym co było w ciągu dnia) , latem rower,  pływam wspólnie zapisaliśmy się na wspinaczkę. Pisze o tym bo można powiedzieć że ruchu mam duzo ale zrzucić te parę kilo bardzo trudno. W pewnym wieku juz nie jest tak jak za młodych lat . Dlaczego /? czy odpowiada za to przemiana materii ?

  • Autor: Laugasel Data: 2011-09-04 20:41:06

    Dokładnie!! Ja też nigdy nie znałam tego problemu. Wręcz przeciwnie zastanawiałam się jak przytyć,żeby nie być taką kostuchą. Teraz mam rubensowskie kształty i muszę się pilnować ,żeby w stadium hipopotama nie przejść. Jem tyle samo a ruchu mam nawet więcej niż kiedyś. Więc co się zmieniło? Wiek  ma swoje prawa i tyle. Wydaje mi się,że każdy z nas ma indywidualne potrzeby, jednemu jedno służy a drugiemu szkodzi. Jeden może zjeść bezkarnie za dwóch , a drugi musi się pilnować. Do tego dochodzi stres i nie wyspanie. Właśnie brak snu spowalnia przemianę materii. Więc śpijmy dziewczyny więcej!!!

  • Autor: as Data: 2011-09-04 15:23:24

    Moja córka ma nadwagę i lekarz rodzinny twierdzi, że to ma po tatusiu. Jak powiedziałam, że może z tego wyrśnie to powiedział, że tatuś jakoś nie wyrósł. 

  • Autor: beata66 Data: 2011-09-04 19:04:02

    Nie wiem, ile lat ma Twoja córka, ale ten lekarz, to nieco głupoty plecie...Czy próbował kiedykolwiek znaleźć przyczynę nadwagi u Twojej córki? Czy ot sobie pogadał? Nasz lekarz rodzinny twierdził przez kilka lat: "...zamknąć lodówkę...jakby nie jadła, to by tak grubo nie wyglądała.." Dziś nasz doktorek kaja się ile fabryka da, mało tego, dostaję od niego skierowania na wszystkie badania, o które poproszę, czy też skierowania do specjalistow...

  • Autor: as Data: 2011-09-04 19:34:23

    Córka przez 3 lata miała ciągle niedowagę. Przybierać na wadze zaczęła w wieku 4 lat. Teraz ma prawie 8 lat i waży 38 kg. Pilnuję co i ile je. Poprosił‚am skierowanie na morfologię, mocz i poziom hormonów tarczycy. Wyniki wyszły dobre. Ja jako dziecko byłam gruba, a teraz nie jestem. Mąż jest otyły. Jak powiedziałam lekarzowi, że może wyrośnie tak jak ja, to powiedział, że tatuś nie wyrósł. Ja nadal mam nadzieję, że za kilka lat schudnie. 

  • Autor: Laugasel Data: 2011-09-04 20:45:54

    A może wyślij ją na na jakies ciekawe zajęcia np, nauki  tańca lub moż echce uprawiac jakiś sport?. Czasami dziecko przybiera na wadze,żeby potem wystrzelić w górę.Jeżeli badania są dobre , to może akurat ma taki okres.

  • Autor: as Data: 2011-09-04 21:34:33

    Niestety to kosztuje,a pracuje tylko mąż i musi starczyć na 5 osób. Dodatkowo trzeba by ją wozić bo u nas nic nie ma. Mieszkam w takim regionie gdzie pensje są najniższe w kraju, a ceny dość wysokie.

  • Autor: Laugasel Data: 2011-09-05 09:54:02

    To sama coś wymyśl, co możecie robić wspólnie. Ja np. kupiłam płyty z gimnastyką i tańcem i sama skaczę czasami przed telewizorem .Swoje koło oddałam córce i dziś kupuję nowe i do tego kijki do chodzenia. Na allegro dobe kijki są już po 30 zł a koła tez podobnie. Właśnie zastanawiam się  nad kupnem koła z pasem odchudzajacym w gratysie właśniej w tej cenie. Nawet skakanki tez moga być dobrą wspólną zabawą. Czyli przyjemne z pożytecznym. Ja też mam wielkie zaległości w tym temacie niestety.

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2011-09-05 08:25:19

    Nie martw się wyrośnie i schudnie:) mojej nieżyjącej przyjaciółki syn , odkąd tylko pamiętam  zawsze był gruby.Fakt że jadł też dużo.Gdy skończył gimnazjum i poszedł dalej do szkoły bardzo schudł.Teraz chłopak ma 18 lat i wygląda rewelacyjnie.Wysoki szczupły i wysportowany , zapytałam go co robił że tyle schudł, odpowiedział że odrzucił wszystkie słodycze i napoje gazowane, a herbatę słodzi tylko łyżeczką miodu.

  • Autor: darai Data: 2011-09-04 10:04:16

    Media nie mają zadania kształtowania nawyków żywieniowych. Od tego są rodzice. Kuchnia moja nie jest polska, nie jest chińska, bułgarska ani włoska. Jest moja. Jest w niej miejsce na warzywa, owoce, wszelkie gatunki mięs, tłuszcze, cukry i całą tablicę Mendelejewa która przy okazji nieświadomie spożywamy wraz z niby pełnowartościowymi produktami. Dla mnie obok tego co gotujemy ważne jest z czego. Nie kupię sera za 15zł/kg, wędliny za 20zł/kg też nie. Masło żeby było choć podobne do masła nie może kosztować 2zł. I tak ze wszystkim. Nie kupię śliwek z Włoch, kiedy sezon jest w Polsce. Przykłady można mnożyć w nieskonczoność. Po prostu z byle czego dobrze nie ugotujemy. Dziś na obiad mam całkiem niedietetyczą zapiekankę makaronową. Milion kalorii w porcj. Na podwieczorek tort. Taka rozpusta raz na sto lat się trafia, za to jest pyszne i nie zjemy tego dużo. Dobry makaron, świeże pomidory, zioła, chude zmielone mięso i żółty ser nie napawają mnie przerażeniem.

  • Autor: aggusia35 Data: 2011-09-04 10:40:37

    darai media nie mają zadanie ale to robią i nie pomagają nam rodzicom w kształtowaniu prawidłowych zasad żywienia. Bardzo ładnie napisałaś że Twoja kuchnia jest Twoja :):):) darai mnie o to chodzi w pisaniu żeby nie dać sie zwariować w tych wszystkich informachach, dietetycznych, zasadach itd.

  • Autor: casalinga_ Data: 2011-09-05 13:30:09

    Media nie mają zadania kształtowania nawyków żywieniowych. 

    " Do zadań publicznej radiofonii i telewizji należy w szczególności (...) służyć kształtowaniu postaw prozdrowotnych" (Ustawa o radiofonii i telewizji z dnia 29/12/92 tekst jednolity Art. 21.1 pkt. 2 ppkt. 7a)


    Płacimy abonament, więc powinniśmy też wymagać...

  • Autor: anqe Data: 2011-09-05 23:20:12

    tyle że abonament płacimy za jakieś 5 programów a w naszych telewizorach to jakoś tak minimum 50

  • Autor: darai Data: 2011-09-06 08:13:25

    Dobrze, że u mnie brak problemu z telewizorem.  :) Nie oglądam, nie mam, nie płacę, nie wymagam.

  • Autor: casalinga_ Data: 2011-09-06 10:59:45

    tyle że abonament płacimy za jakieś 5 programów a w naszych
    telewizorach to jakoś tak minimum 50

    Więc chociaż te pięć niech pamięta o swojej misji :-)

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2011-09-05 19:27:03

    Wszystko pięknie i ślicznie,ale trzeba pomyśleć o rodzinach które żyją od pierwszego do pierwszego i nie stać ich na chude mięso , prawdziwe masło ,sery czy inne rarytasy.Znam taką rodzinę , mieszkają blisko mojej mamy, te dzieciaki jedzą co im matka ugotuje.Kartofle z kapustą, placki, różne zupy,kaszankę i mięso też od czasu do czasu.Do szkoły dostają kanapki z margaryną i mielonką i żadne nie marudzi że coś im smakuje.Dzieciaki są szczęśliwe i najedzone i żadne nie ma nadwagi.

    Darai, czy ser za 15 zł a wędlina za 20 zł to jest dla Ciebie za drogo czy za tanio? bo czegoś tutaj nie rozumiem:)

  • Autor: darai Data: 2011-09-05 21:02:29

    Za tanio.

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2011-09-05 22:06:38

    No tak, ale wiesz nie każdego stać na droższe sery i wędliny a jeść coś muszą.20 zł za 1 kg cienkiej kiełbasy to nie jest wcale tak mało, ja u rzeźnika kupuję toruńską po 16,70 i jest pyszna i chuda, bardzo lubimy ją na gorąco.

  • Autor: darai Data: 2011-09-06 07:59:02

    Wiem. Świata nie zbawię, nie zabraniam nikomu kupowania sera za 9,99 czy "szynki" za 20. Kiełbasa oscyluje wokól 20zł ale nie oszukujmy się, najzdrowsza to ona nie jest. To czy kogoś stać to odrębna kwestia ale moim zdaniem w najniższych cenach nie kupi pełnowartościowych produktów.

  • Autor: anqe Data: 2011-09-08 22:56:23

    Popieram, ja im mniej mam kaski w portfelu tym więcej sama robię - wolę mięsko upiec do chlebka albo pasztet zrobić nić kupować takie nic

    choć ostatnio wpakowałam sie nie ze względu na cenę - po przedpołudniu nniedzielnym spędzonym na łódce jechałam do rodziców na grila wymyslonego w ostatniej chwili jedyny sklep któy miałam po drodze to polo wśród kilku rodzajów supertanich kiełbas wybrałam tę najdroższą ale i tak dziwnie tanią

    efekt - skóra zrobiła się gumowo twarda a wnętrze udusiło się we własnym sosie a nie upiekło na grilu pomimo trzymania ponad godzinę niestety były niejadalne zadowoliliśmy się chlebem i działkowymi ogórkami i rzodkiewką bbyłyby jeszcze pomidory ale do owego feralnego dnia nie zdążyly jeszcze dojżeć

  • Autor: dajanka Data: 2011-09-05 22:04:15

    I tu Cię Mamo Różyczki popieram na całej lini:)

    Są tacy (i zapewne znaczna część naszego społeczeństwa), których nie stać na frykasy:(:(:(

  • Autor: agulinia Data: 2011-09-04 10:56:36

    Dziewczyny drogie rozmowa się nieco zaogniła. Moim zdaniem matka dziecku krzywdy nie zrobi :-)

  • Autor: alicja_bt Data: 2011-09-04 11:24:41

    Ze względu na nasz klimat nie możemy tak do końca odżywiać się jak ludzie np w krajach śródziemnomorskich. 

    Zimą powinniśmy spożywać pokarmy które rozgrzewają organizm co nie znaczy że mają być tłuste i niezdrowe , powinniśmy jadać kasze różnego rodzaju w postaci krupniku czy innych potraw . Kasza jeczmienna ma zbawienny wpływ na układ pokarmowy. Cytrusy mają działanie ochładzające organizm i zimą nie powinno się zastępować posiłku sałatką cytrusową. Ogólnie wyznaję zasadę ze jedzenie może być smaczne lub nie smaczne , a zdrowi to mamy być my . Kuchnia polska służyła całym pokoleniom i popatrzcie jak starsze pokolenia świetnie się trzymaja , starsi ludzie do tej pory smażą na smalcu ,oni po prostu nie objadali się chipsami iinnymi śmieciami a jedli tyle żeby nie być głodnymi . To nie kuchnia polska szkodzi tylko leżenie bykiem przed telewizorem z pakami chipsów i słodyczami . Więcej ruchu i mniejsze porcje . Życzę wszystkim zdrówka i rozkoszy podniebienia z kuchnią polską .

  • Autor: olenka_chicago Data: 2011-09-05 17:25:42

  • Autor: jolka60 Data: 2011-09-05 19:52:53

    Ja tak samo.

  • Autor: niebieska-różyczka Data: 2011-09-04 13:11:08

    Nie widziałam wcześniej tego wątku , więc wkleję swoją wypowiedź tutaj też:)

    U nas w w domu gotujemy to co lubimy, nie ma specjalnej diety.Potrawy nie są tłuste, jemy mnóstwo warzyw, sałatek surówek.Teraz jest wysyp pomidorów malinowych na działce , są tak pyszne że sałatkę jemy 3 razy dziennie.Jeżeli mam ochotę na dokładkę przy obiedzie to idę i sobie dokładam.Współczuje tym bidulkom na wybiegach, które myślą że są zdrowe i zdrowo się odżywiają, nie dość że wyglądają jak chude tyczki to jeszcze wpędzają się w anoreksje.Nie piję napojów słodzonych gazowanych,chipsy jem sporadycznie bo zaraz mam po nich wysypkę na buzi. Jakoś nie zauważyłam żebym przytyła i wcale się tym nie przejmuje,inaczej bym kręćka w głowie dostała jakbym cały czas myślała co mogę zjeść a co nie:) Ruchu i tak mam wystarczająco dużo.

    Nasz organizm sam wie co nam potrzeba, więc jedzmy to co lubimy( oczywiście z umiarem) uprawiajmy sport w miarę naszych możliwości i cieszmy się życiem:)Katowanie się dietami wcale nie oznacza że będziemy żyć dłużej od Tych co jedzą tłuszcze, bo to nieprawda.pozdrawiam Ania.

  • Autor: beata66 Data: 2011-09-04 14:46:01

    witam :)

    Ciekwe to wszystko o czym tu piszecie. Ja tak czytam, czytam....i mimo ogromnej wiedzy w dziedzinie dietetyki, napiszę, że nawyki żywieniowe i styl życia to jedna strona medalu, a przemiana materii, hormony, choroby to ta druga strona medalu.
    Mam nieco doświadczenia i w walce z nadwagą i z próbą "utuczenia". Od zawsze starałam się prawidłowo odżywiać naszą rodzinę. Mimo moich wysiłków córka wyglądała jak mała beczka a syn wyglądał jak zabiedzona szkapa. Po kilku latach łażenia od lekarza do lekarza, udało nam się znaleźć przyczynę jej tycia( dwie choroby endokrynologiczne). Nie mogliśmy tego wiedzieć, że jak tarczyca i trzustka źle pracują to się tyje...Ale wiem jedno. Opłaca się kontrolować co, ile i o jakich porach się jada. I nie podjadać miedzy posiłkami. Córka schudła prawie 20 kg, jedząc to, co jej organizm jest w stanie "przerobić". O schabowym, słodyczach, chipsach może jedynie pomarzyć. Ale jak to Ona powiedziała...bez tego spokojnie można się obejść.

    A na ironię losu...mój syn jada kiedy chce, ile chce, co chce, je dużo i....i  waży 65kg przy wzroście 192 cm. I co wy na to?

  • Autor: emeska1974 Data: 2011-09-04 15:14:11

    To też zależy od genów no i hormony też prawda. Moja mama się obżera wręcz i całe zycie chudziutka, moja znajoma zjada 5 razy tyle co ja i wazy 48 kg choć chciałaby przytyć. Wiadomo, że objadanie się może prowadzić do tycia ale nie każdego. Ja też jem bardzo dużo - teraz może mniej bo 4 kg chce zgubić a i tak ważę mało - więc mam to po mamie:)

  • Autor: alicja_bt Data: 2011-09-04 15:37:05

    Mnie najbardziej przerażają paczki chipsów w rękach maluchów siedzących w wózeczku bo mamusia dała żeby było cicho . Chyba tylko umiar moze nas uratować  , ale żeby nie było tak na powaznie to mi podobają się diety : na sikorkę jem tyle ile ważę, na ptaszka: jem jak ptaszek waże jak słoń , no i dieta cud : żre co chce a cud będzie jak schudnie. 

  • Autor: beata66 Data: 2011-09-04 18:59:32

    Zgadzam się z Tobą w 100%. Mnie dodatkowo poraża byle jakie śniadanie u dzieci, albo jego brak...a potem góry "śmieciowatego"jedzenia...

  • Autor: vanessa862 Data: 2011-09-05 12:39:16

    Później takie dziecko idzie do przedszkola i głodne jest.  Chleb z samym masłem  je ponieważ na śniadanie były kanapki z wędliną i warzywami. Ono biedne nie lubi tylko nuttellę lub drożdżówki nauczone jeść. A na obiad kasza i surówka i znów grymas na buzi. Lubi frytki lub odgrzewaną zapiekanę w mikrofali z marketu.

  • Autor: vanessa862 Data: 2011-09-05 12:35:51

    Macie rację dziewczyny w 100%. Dziecko w wózku, w pampersie i ledwo nauczyło się siedzieć i zajada paczkę chipsów. Nie raz taką sytuację widziałam jednak raz mnie ona bardziej zaskoczyła. Kiedyś młoda dziewczyna w wieku 20-25 wiozła takiego właśnie bobasa. Ona szczupła , wystrojona, zadbana  i pomyślałam sobie dziewczyno gdzie ty masz łeb, żeby takie świństwo dziecku dawać. Pełno w mediach informacji o dietetyce i ona jako młoda kobieta ma do nich dostęp. Doszłam do wniosku, że ona woli spędzać czas przed lustem niż przygotować wartościowy posiłek swojej rodzinie. A później lata taka matka po lekarzach spanikowana, że dziecko chore, za mało waży lub w wieku 3 lat ma już plomby lub resztki po mleczakach.

  • Autor: Shanna Data: 2011-09-05 09:08:13

    Zgadzam sie. Moja mama je normlnie tzn. nie objada sie, nie je slodyczy i nie podjada a mimo to jej waga nie schodzi ponizej 130kg. Byla jakis czas temu w szpitalu, wiec pomyslelismy ze moze tam, na innym niz domowe jedzeniu pozbedzie sie kilku kg. Nic z tego. Waga stoi w miejscu. Lekarz zapytany o to powiedzial - hormony.

    Co do jedzenia w Szkocji - nie polecam. Mozna tych ichniowych wynalazkow sprobowac, ale jesc na co dzien sie nie da. Przoduje cola i chipsy, ryby smazone na glebokim tluszczu, podobnie kielbaski...koszmar dla organizmu. W tym roku na wakacjach o malo nie padlam podczas sniadania kiedy podano nam tosty podsmazone na patelni na glebokim tluszczu. Po jednym kesie mialam dosc jedzenia. NIe dosc ze tluste, to jeszcze niesmaczne.

    Moj syn w tym roku zaczal szkole i codziennie przygotowuje mu lunch do szkoly. Preferuje kanapke i owoc. NIestety ostatnio mlody poprosil o chipsy bo inni maja a on nie. Najpierw myslalam ze mnie probuje przerobic zeby chleba nie jesc wiec popytalam znajomych co daja dzieciom do szkoly. Odpowiedz byla krotka za kazdym razem. Paczuszka chipsow, batoniki i ciastka. I badz tu madry. Ja na razie mlodemu pakuje chleb i owoce i tlumacze ze to zdrowsze. Ale co bedzie dalej i na ile uda mi sie go utrzymac w przekonaniu o tym ze fastfood jest zly...nie wiem.

  • Autor: beata66 Data: 2011-09-05 21:29:23

    , bardzo mądra decyzja! Zobaczysz sama, że wpojone przez Ciebie zasady kiedyś zaprocentują. Kwestia rozowy z Młodym...codziennie, do bólu...że po kanapkach i owocach będzie zdrowy, a po tych pustych kaloriach nie. A jak się Młody uprze na batona czy chipsy, to powiedz, że np.1x w tygodniu dostanie jedną z tych dwóch rzeczy. Wierz mi, że mając dorosłe dzieci widzę, że wpajanie tego, że śniadanie jest ważne, i drugie też, niekoniecznie słodkie czy chipsowate...dało bardzo dobre efekty. Moje dzieci jedzą tak, jakbym sobie tego życzyła, zdarza im się sięgać po takie mniej zdrowe produkty typu pizza czy frytki, ale to zdarza się rzadko. I mam nadzieję, że kiedyś za lat ileś, powiedzą mi, że dziękują za to, że nie muszą latać po lekarzach.

    A w Szkocji nie mogłabym mieszkać...chyba umarłabym po tym jedzeniu z głębokiego tłuszczu. Kuchnia polska jest kuchnią smaczną, i jeśli zachować umiar, to żaden schaboszczak czy bigos nie szkodzi.

  • Autor: Scooby Data: 2011-09-05 16:41:11

    Moim zdaniem dzieci powinny jeść wszystko-warzywa,owoce,serki itp a nie tylko nutelle.Jeśli dziecko chce dokładke to trzeba dać a nie żałować.Dieta nie polega na tym żeby sie głodzić.Ale to jest tak jak sie za bardzo nasłucha w tv czy radiu o diecie to potem sie dostaje małpiego rozumu.

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2011-09-05 17:12:54

    Masz rację, jeżeli dziecko w domu nie dojada , to nadrobi to z kieszonkowego poza domem!  napcha się śmieciowym jedzeniem.Znam przypadek gdzie dziecko w szkole zjadało kanapki koleżanki  bo matka za mało mu dawała , uważając że to mu wystarczy.

  • Autor: f-K Data: 2011-09-05 17:47:51

    Ja rozumiem i popieram, ze dziecku nalezy dac dokladke. Ale jesli dziecko ma wyrazna nadwage, to moze zamiast dokladki zaproponowac mu jablko? Albo przed obiadem szklanke wody dla zapchania brzuszka?

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2011-09-05 18:57:02

    Trzeba dziecku dobrać odpowiednią porcję obiadową(mam na myśli ilość) nie może odejść głodne od stołu.Lepiej niech zje więcej obiadu i go spali bieganiem czy jazdą na rowerze, niż ma się najadać na kolację.Jabłko na kolację też raczej nie wskazane, bo za kilka minut żołądek wariuje i dopomina się jedzenia.Dziecko z dużą nadwagą lepiej niech prowadzi dietetyk.

  • Autor: f-K Data: 2011-09-05 19:17:02

    Mialam na mysli jablko zamiast dokladki a nie kolacji :) Masz racje, ze dziecko z nadwaga powinno byc skonsultowane z lekarzem. Przede wszystkim powinno sie ustalic, czy przyczyna nadmiarowych kilogramow jest przekarmienie, czy choroba.

    Poza tym nie uwazam, ze problem nadwagi u dzieci mozna zbagatelizowac, liczac na to, ze dziecko z tego wyrosnie, bo tluszczyk zlapany w dziecinstwie bedzie dawal o sobie znac w zyciu doroslym.

  • Autor: beata66 Data: 2011-09-05 21:38:54

    Ale powidzcie sami, czy lekarze są chętni do szukania przyczyny i leczenia nadwagi czy otyłości???  Przerabiałam ten problem i wiem, jakie boje musiałam stoczyć, żeby w końcu ktoś zechciał to moje dziecko rozszyfrować. A potem było żmudne leczenie, które trwa do dziś. Prawda wygląda tak, masz kasę- masz szansę na leczenie...Przykre, ale niestety prawdziwe. A większość z nas na pieniądzach nie leży...Głupie gadanie, że jak zacznie dojrzewać to schudnie. Sporadyczne przypadki, że dziecko schudnie. Większość dzieci z nadwagą bywa później otyłym dorosłym...

  • Autor: as Data: 2011-09-05 22:21:28

    Lekarz mówi: mniej chleba, mniej makaronu, mniej ziemniaków, mniejsze porcje i woda przed jedzeniem ale czy ta woda i mniejsze porcje to na zdrowie wyjdą?

  • Autor: beata66 Data: 2011-09-05 22:32:06

    Ciekawe, co znaczy mniej chleba...jak dziecko miało 12 lat, jadło 1 malutką kromeczkę...mniej to znaczy pół kromeczki i omdlenie na lekcji w-f ? Ten wariant też przerabiałam...Woda? Jest dobra, niegazowana, ale energii to nie daje.

    To wszystko jest bardziej skomplikowane, niż nam się wydaje.

  • Autor: anqe Data: 2011-09-05 23:43:47

    wiesz z tą wodą chodzi o to, że żołądek ma kształt gruszki, czujnik sytości jest mniej wiecej na 3/4 wysokości a sygnał nasycenia odbieramy po około 18-20 minutach od jego osiągniecia.

    Dlatego tak ważne jest jedzenie bez pośpiechu a wypelnienie części żołądka wodą spowoduje że jeśli nawet troche przecholujesz z ilością to woda szybko się usunie i żołądkowi będzie łatwiej strawić resztę, nie wspominając już o tym że zamiast szklanki obiadu dostarczasz organizmowi szklankę wartą 0 kcal

    Ze szkoły pamietam (dietetyka w żywieniu zbiorowym) , że najzdrowiej jest pić przed i po posilku a nie w trakcie - przyznam że ja takiego nawyku nabrałam i się go trzymam 

  • Autor: darai Data: 2011-09-06 08:11:31

    Przyczepiliście się do tej dokładki. Rozmawiam z dzieckiem i pytam najadłaś się czy nie? Jeżeli najadła się ale chce więcej z łakomstwa to po co ma jeść więcej? Jeszcze się nie zdarzyło, żeby nie dostała jeść kiedy była głodna... ok zdarzyło się, kiedy obiad miał być za 5 minut. Dzięki Bogu nie oglądam tv bo bym małpiego rozumu od ogłupiacza dostała. Wyrosłam już z martwienia się o cudze sposoby odżywiana, moje metody są dobre ale nie jedynie słuszne. Nuawet jeżeli ktoś zje kilogram cukru wymieszany z kostką smalcu to to jest jego sprawa, jego zdrowie, ale nie w moim domu, bo na to nie pozwolę. Nie martwię się, że dzieci najedzą się śmieci poza domem bo są na to zwyczajnie za małe. A co będzie za kilka lat... myślę, że będą miały większe problemy niż chipsy.

  • Autor: Scooby Data: 2011-09-06 17:10:03

    Nie reaguj tak na to nerwowo,przecież załozyłas ten wątek żeby wysłuchac innych opini.Tu nikt nie mówi,że nie dajesz dziecku dokładki jeśli chce.Ale dieta nie polega na tym żeby sie wszystkiego wyrzekac.Diete powinny stosowac te osoby które maja duża nadwage,i co najważniejsze trzeba jechac do lekarza-diabetologa i to on przepisze odpowiednia diete.Pozdrawiam i prosze bez zbędnych emocji.

  • Autor: darai Data: 2011-09-08 07:44:39

    Nie założyłam tego wątku. My akurat niczego się nie wyrzekamy bo nie musimy. Jemy rozsądnie. Nie demonizujemy tłuszczu. Po prostu spożywamy mniejsze ilości, bo nie biegamy i nie podnosimy ciężarów przez 12h na dobę. Nie sztuką jest napchać się do oporu i siąść przed tv. Sztuką jest natomiast wyczucie momentu sytości i odłożenie widelca w tym czasie.

  • Autor: Laugasel Data: 2011-09-08 10:25:26

    A mi się wydaje ,że nawet najtańsze jedzenie nie oznacza gorszego,to raz, a po drugie ważne jest czy się je w pośpiechu i podminowanej atmosferze, czy powolutku w miłym towarzystwie i kiedy jedzenie jest ładnie podane. Nie zgodzę się,że tanie jedzenie jest złe, oczywiście nie mam na myśli najtańszych kiełbas, co to pies z budą zmielony, albo tanich półproduktów. Ale owoce, warzywa , ba nawet poczciwe ziemniaki właściwie przyrządzone są zdrowe . Ja wolę kupić kawał mięsa i sama coś z niego zrobić. Np zamiast kiełbasy cienko pokroić zwykłego mielonego  co ma i czosnek i majeranek  dać mężowi do pracy na kanapkę. A grill ja nauczyłam się w tym roku dopiero wybrać ładny kawał wieprzowinki , zmielić w sklepie w domu dodać przyprawy swoje ulobione , nie trzeba żadnych jajek, ani bułki idt. Uformować kiełbaski nadziać je na patyki na szaszłyki i na grilla . Żadna kiełbasa nie ma szans!! Myślę także ,że można także na tej bazie robić szaszłyki z warzywami. Nawet kiszka ziemniaczana domowa z grillla musi być przepyna. A wcale nie musi być tłusta przecież. Więc nie tylko bogaci mogą się zdrowo odżywiać.

  • Autor: f-K Data: 2011-09-08 23:06:02

    podpisuje sie pod Twoimi slowami :)

  • Autor: agik Data: 2011-09-09 00:03:46

    A mnie się wydaje, że Ty i Darai mówicie o czymś innym.

    Darai o tanio/ drogim przetworzonym jedzeniu, a Ty o odżywaniu się "tanio".

    Jeśli chodzi o przetwory, takie o których pisała Darai- wędliny, czy sery, to nie ma się co oszukiwać, że tańsze odznaczy się również jakością. Np- kilogram mięsa kosztuje ok 12 zł, a gotowa zapakowana mielonka- ok 9 zł lub mniej. Cud? Żaden cud, tylko w gotowej mielonce jest również skrobia grochowa, ileś procent tłuszczu, glutaminian nawet ( ciekawe po co?). To samo z serami i produktami seropodobnymi, czekoladą i innymi.

    Jeśli ktoś korzysta z takich rzeczy, to jeśli nie chce jeść np zmielonego papieru toaletowego ( zawsze się łudzę, że nie był używany :/), lub trocin, które robią na przykład za truskawki w jogurcie, ale są jak najbardziej produktem naturalnym, to jednak warto zapłacić te wyższą cenę.

    Co do samego zdania, że tanie nie oznacza gorsze- to się jak najbardziej zgadzam.

    Taniej jest kupić kilogram surowej szynki, zapeklować ją i upiec w domu i to rzeczywisćie nie oznacza gorszego jedzenia, tylko lepsze za niższą cenę. Taniej jest kupić suchą fasolę, niż z puszki, tylko trzeba ją namoczyć i ugotować. Taniej jest nie jeść miesa na każdy posiłek, tylko dwa razy w tygodniu, a pozostałe posiłki jeść warzywne, lub nabiałowe. Taniej- i pewnie też zdrowiej :)

  • Autor: Laugasel Data: 2011-09-09 08:09:17

    Wszystkie piszemy o tym samym. jeżeli jakiś produkt jest przetworzony np. kiełbasa , jogirt, itd i jest podejrzanie tani , to znak że nie wszystko z nim w porządku. Wtedy lepiej zastanowić się czy nie lepiej kupić relatywniej sam surowiec np. mięso  i samej z niego coś upichcić. To często wychodzi taniej ,smaczniej i zdrowiej. Ale coś za coś nie każda z nas ma na to czas. Ja ostatnio zrobiłam dżem z agrestu zebranego w ogrodzie. Wyszedł o niebo lepszy niż ze sklepu. A tak ogólnie jak ktoś ma kawałek ziemi , to może naprawdę sporo zaoszczędzić na kosztach jedzenia. Wie wtedy ,że warzywa  owoce są zdrowe, ma do nich dostęp  cały czas. Tutaj nie opłaca się nic robić z przetworów. Bo nie ma czegoś takiego jak sezon na truskawki, czy pomidory , Zawsze są drogie i bez sensu jest je samemu przetwarzać. A truskawki to ludzie mają w cieplarniach i się cieszą jak garstkę uzbierają  dziennie. Podobnie drzewa owocowe, wydają bardzo marne owoce i to pod warunkiem że rosną pod folią. Więc dziewczyny cieszcie się z tego co macie. Bo jak ja opowiadam o swoim ogrodzie koleżankom z pracy, to one by chciały chociaż pochodzić po takim ogrodzie z drzewami owocowymi, powąchać kwiatów i poopalać się na hamaku chociaż przez jeden dzień. A o zbieraniu paru kilu truskawek słodkich i pachnących to mogą jedynie sobie pomarzyć. A co dopiero zrobić z nich konfiturę na zimę. Mogą co najwyżej pozbierać porzeczki  na wpół zielone i poczekac ,aż dojrzeją na parapecie, żeby zrobić z nich galaretki.Jak mieszkałam w Polsce zawsze miałam pełną piwnicę przetworów. Mama moja robiła wekowane mięso , które też trzymała w piwnicy w wekach. A jak taki wek się otworzyło co za zapach i smak, nawet smalec był przepyszny!!! 

Przejdź do pełnej wersji serwisu