Może ktoś wie jak długo można przechowywać rosół/zupy w lodówce bez mrożenia, ugotowane mięso, otwartą śmietanę, sałatki z majonezem i jajka na twardo?
Czasem mi zostają, a nie mam miejsca w zamrażarce i wyrzucam po 2 dniach jak nie zjemy, bo się boję, że jest zepsute, ale organoleptycznie wygląda ok.
Jak długo można przchowywać zwykłe jaja. Kupuję takie wiejskie od gospodarza i nie mają daty na skorupce.
Ja też przechowuję dwa trzy dni ,ale zupę bez zasmażki i śmietany podobno można do tygodnia , rosół bardzo szybko kwaśnieje i staram sie go wykorzystać jak najszybciej do sosu lub zupy. Jajka kupuje u gospodarza- zniesione tego dnia w którym kupuje przechowuje w piwnicy do miesiąca , ale nie mogą być umyte nawet jak są na nich pewne ślady to wycieram na sucho ewentualnie wilgotnym ręcznikiem i tylko zabrudzone miejsca.
A patrzyłas dokładnie? Bo ja sie w życiu nie spotkałam z datą na skorupce.Na jajku , czyli na skorupce napisane jest : kraj pochodzenia, z jakiej hodowli np. ekologiczna, ściółkowa , klatkowa oraz nr producenta .Po tym można dokładnie sprawdzić skąd pochodzi jajko, ale na pewno nie żadna data, ani data zniesienia, ani data przydatności do spożycia.
Napisałaś skorupce , stąd pewnie nieporozumienie. Jaja według norm unijnych mają termin przydatności do spożycia 28 dni.Jedni uważają ,że to termin świeżości jaj, drudzy ,że to termin po którym bezwzględnie należy jajka się pozbyć.
Słyszałam że termin z pudełka dotyczy jaj przechowywanych w temp. pokojowej a w lodówce można trzymać dłuzej. Jak nie jesteśmy pewni czy jajko jest jeszcze dobre wystarczy nalac do szklanki wody , posolić i wlożyć jajko jak utrzymuje się na dnie - dobre , jak wypłyneło czyli nie nadaje sie do jedzenia :)
Trudno, zeby na jajkach wiejskich były na opakowaniu, bo każde zbierane jest w innym dniu dłatego tak pomyślałam :) A tak wogóle to przydałaby się data na jajku, a nie na opakowaniu.
Zorientuj sie ile mniej więcej kur ma gospodarz u którego kupujesz jajka i poproś żeby były z jednego dnia , ja tak kupuje do 50 jajek ,a gospodarz ma prawie 300 kur więc to możliwe , a date zapiszesz sama. Mój gospodarz ma stałych klientów i czasami brakuje towaru więc mam pewność co do świeżości.
U nas , producent stępluje tylko tyle , ile wymaga się od niego.Nic poza tym.Ma być określony numer, to jest.Chociaż mam takie jajka, gdzie jest nazwisko producenta, mimo,że po tym numerze łatwo go odnaleźć.
Tak wygląda nietypowa pieczątka na jajku polskiego producenta.
Przeważnie na jajku znajduje się tylko górny wiersz , gdzie jest nr producenta, po którym można łatwo odnaleźć nawet wpisując w google.
Stemplownice do znakowania jaj, z którymi ja się spotkałam mają możliwość znakowania czterema rzędami, co czasami jest wykorzystywane w okresie przedświątecznym.Widziałam jajka , gdzie pod wymaganym numerem był napis WESOŁYCH ŚWIĄT.
Reniu, proszę rozszyfruj pieczątki na Twoich jajach.
Na jednej stronie pisze 1UK to znaczy, że są produkowane w W.Brytani w hodowli, gdzie kurki chodzą sobie na wolności tzw FREE RANGE. Pod tym numerek 21673 niewiem co znaczy. Na drugim jajku pisze że hodowla jest nadzorowana przez organizację ochrony zwierząt RSPCA. N/nest to chyba znaczy że nie mają gniazd. Jest znaczek lwa, to godło W.Brytani i jest data przydatności do spożycia BB czyli Best Before.
Dzięki serdeczne.Wiesz, jestem zdziwiona, bo wydawało mi się,że u Was też obowiązują zasady UE.Zresztą znam hodowcę, który kiedyś wysyłał do Anglii jajka i obowiązywał go taki sam stempel jak pkazalam.
Na jajkach niema stempla hodowcy. Inne też są pieczątki na jajkach z nieekologicznej hodowli. Aktualnie nie mam takich jajek i nie pamiętam co tam pisze.
Rosół przechowywałam w lodówce do tygodnia, ale postawiony przy tylnej sciance, na dolnej półce (jest to najzimniejsza część mojej lodówki, mam chłodziarko-zamrażarke z szufladami na samym dole).
Zapewne doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że choć trzymane w lodówce, niektóre produkty spożywcze po pewnym czasie zaczynają się psuć. Mniej oczywisty dla wielu osób jest natomiast fakt, że nawet w zamrażarce nie można trzymać jedzenia w nieskończoność. Niskie temperatury jedynie spowalniają proces rozkładu produktów organicznych, nie powstrzymują go jednak całkowicie. Jak szybko on przebiega - to zależy od rodzaju danego produktu. Zobacz, jak długo możesz w chłodniczych warunkach przechowywać jedzenie, zanim przestanie nadawać się do konsumpcji. (Zakładamy, że w lodówce panuje temperatura około 4°C, w zamrażarce zaś około -18°C).
Wędliny 7 dni? Nie zawsze. Zależy to w czym są przechowywane. Jeżeli są zawinięte w folię to u mnie są zepsute już po 4 dniach. W papierze pewnie 7 dni wytrzymają.
As tu nie o skale chodzi,tylko o temperature.Powinnas miec w lodowce termometr.Ogladalam program na ten temat,najodpowiedniejsza temperatura w lodowce to jest pomiedzy +5°C - +7°C,wtedy powoduje spowolnienie rozwoju bakterii,chociaz go nie zatrzymuje,tylko zamrozenie nam gwarantuje zatrzymanie rozwoju bakterii,ale nawet produkty zamrozone moga sie przed tym uchronic na jakis tam okreslony czas.
Ja oprocz tego ze lodowka pokazuje mi jaka mam temperature w lodowce i zamrazalce,kupilam termometr ,ktory mam wewnatrz lodowki postawiony na polce.
Jak potrząśniesz to wyczujesz ,że w środku coś lata , taki głuchy odgłos morzesz je potrząsać przy uchu , a jak jest zbuk to chlupie i lepiej go nie rozbijać bo strasznie pachnie.
Jak przy potrząsaniu czujesz i słyszysz (test trzeba robić bilsko ucha) że jajo chlupie w środku to znaczy że jest dużą komora powietrzna czyli nie świeże.
Zupy, rosół przechowuje nawet do 3 m-cy, ale ... po prostu je wekuję zaraz po ugotowaniu. Nie pasteryzuję ich, ale wlewam gorące do słoika, zakręcam, odwracam do góry nogami i czekam aż wystygną. Wtedy znów odwracam i przechowuję w lodówce. Robię tak od wielu lat i zawsze wszystko po otwarciu jest świeże i pachnące. Robię tak ze wszystkimi zupami, a często wekuję tak rosół, który później wykorzystuję jako bazę do innych zup i sosów. Gdy zostanie mi np. mięso w jakimś sosie, postepuję tak samo. Inne mięsa np. mielone, piersi kurczaka itp jednak mrożę. Jaj kupuję tylko takie ilości abym nie musiała się głowić ile mogę je trzymać, nie mówiąc, że nie mam tak dużo miejsca w lodówce. Wszelkiego rodzaju zieleniny: koperek, pietruszkę, lubczyk, nać selera kroję i mrożę. Śmietanę, jeśli zostaje mi po otwarciu, to przelewam do słoiczka, zakręcam i może tak stać nawet 2 tygodnie. Nigdy się nie zepsuła. Sosy bez mięsa albo wekuję, albo mrożę. Przez wiele lat tak postępuję i nigdy nie mieliśmy żadnych problemów "gastrycznych"
Śmietanę, jeśli zostaje mi po otwarciu, to przelewam do słoiczka, zakręcam i może tak stać nawet 2 tygodnie. Nigdy się nie zepsuła.
Czy to dotyczy słodkiej śmietany z kartonika czy również takiej z kubeczka? Mam problem z tą drugą właśnie, czasem zużywam do czegoś np. 2 łyżki, a resztę po dwóch dniach wyrzucam, bo akurat do niczego nie była w tym czasie potrzebna.
co do rosołu mozesz go spokojnie trzymać 7-10 dni w lodówce pod jednym warunkiem, że wyciągniesz z niego wszystkie warzywa czyli trzymasz wywar. Kwaśnienie zup spowodowane jest fermentacją cukru czyli im więcej w warzywach cukru tym szybciej się psują, w rosole sprawcą psucia się jest marchewka i cebula zresztą w większości innych zup również
co do jajek to ugotowane na twardo do tygodnia - tyle zresztą w większości domów leżą w świeta wielkanocne
przyaznam że mięsa nie trzymam w lodówce dłużej niż jeden dzień, wędliny kupne max dwa dni bo robią się śliskie a takie które robie sama czasami nawet ponad tydzień i są dobre
sałatki z majonezem myślę że nie dłużej jak 3 dni - tu najlepsza jest ocena organoleptyczna jak zmienił się smak na lekko piekący lub kwaskowaty to niestety musztarda po obiedzie
w tym temacie mam inny problem, zazwyczaj do wiekszości dań pomidorowych używam pomidorów z puszki jednak moje błyskawiczne spagetti robię z koncentratu z ziołami pudliszki i choć używam łyżki tzw czystej czyli po wymieszaniu z daniem nie wkladam jej ponownie do słoiczka to zawsze na wysokości gwintu pojawia mi się pleśń której nie ma poniżej i co dziwne sam koncentrat jest jeszcze dobry
Miałam podobnie przy otwartym koncentracie i po prawdzie przyczyny nie odkryłam, ale znalazłam na to radę...
Przed schowaniem słoiczka do lodówki wyrównuję "rozdziabaną" powierzchnię i ręcznikiem papierowym przecieram słoiczek od środka by usunąć resztki przecieru ze ścianek i wlewam łyżeczkę oleju do środka tak by cienką warstwą pokryć powierzchnię koncentratu. Zakręcam i do lodówki. Problem pleśni zniknął.
właśnie dziś było owe spagetti i też pierwszy raz przetarłam recznikiem papierowym zaraz biegnę do lodówki zrobie jak piszesz i mam nadzieję że pleśń się nie pojawi
Najlepszy sposob na niezuzyty koncentrat pomidorowy to przelozyc so pojemniczka lub woreczka i poprostu zamrozic. Ja tak robie i sprawdza sie jesli potrzebuje koncentratu to lamie kawalek i gotowe,
Witaj! Ja zarówno rosół jak i różne zupy gdy się jeszcze gotują wlewam do słoików i odwracam do góry dnem. Jak już wystygną wstawiam do lodówki i wytrzymują nawet do miesiąca.
Jajka do miesiaca trzymam, jakos szybko u mnie ida (kupuje 2 palety).
Jezeli chodzi o rosół to gotujacy wlewam do słoików i szybko zakrecam, gdy wystygnie wkladam do lodowki i w ciagu tygodnia znika :) Robie tak juz kilka lat i na razie nic sie nam nie stalo, w niedziele zawsze gotuje duuzy gar rosolu i zaraz po zjedzeniu obiadu rozlewam w słoiki, w tygodniu jest baza do zup.
Może ktoś wie jak długo można przechowywać rosół/zupy w lodówce bez mrożenia, ugotowane mięso, otwartą śmietanę, sałatki z majonezem i jajka na twardo?
Czasem mi zostają, a nie mam miejsca w zamrażarce i wyrzucam po 2 dniach jak nie zjemy, bo się boję, że jest zepsute, ale organoleptycznie wygląda ok.
Jak długo można przchowywać zwykłe jaja. Kupuję takie wiejskie od gospodarza i nie mają daty na skorupce.
Ja też przechowuję dwa trzy dni ,ale zupę bez zasmażki i śmietany podobno można do tygodnia , rosół bardzo szybko kwaśnieje i staram sie go wykorzystać jak najszybciej do sosu lub zupy. Jajka kupuje u gospodarza- zniesione tego dnia w którym kupuje przechowuje w piwnicy do miesiąca , ale nie mogą być umyte nawet jak są na nich pewne ślady to wycieram na sucho ewentualnie wilgotnym ręcznikiem i tylko zabrudzone miejsca.
A jakie mają datę na skorupce?
Kupowane w sklepie, inaczej nie dopuszcza ich do sprzedaży.
A patrzyłas dokładnie? Bo ja sie w życiu nie spotkałam z datą na skorupce.Na jajku , czyli na skorupce napisane jest : kraj pochodzenia, z jakiej hodowli np. ekologiczna, ściółkowa , klatkowa oraz nr producenta .Po tym można dokładnie sprawdzić skąd pochodzi jajko, ale na pewno nie żadna data, ani data zniesienia, ani data przydatności do spożycia.
Data jest na opakowaniu ,a na jajku tak jak piszesz.
Ja o tym wiem.
To takie moje przemyslenia , dobra by była data na jajku , czasami przekłada się np z dwóch do jednego ,albo opakawanie wyrzuca od razu
Te mam takie pryemyślenia - post niżej ;)
Tu gdzie obecnie mieszkam (Irlandia) na kazdym jajku nabita jest data waznosci. Tak wiec to chyba zalezy od kraju bo przeciez tu tez UE.
Miałam na myśli pudełko ;)
Napisałaś skorupce , stąd pewnie nieporozumienie. Jaja według norm unijnych mają termin przydatności do spożycia 28 dni.Jedni uważają ,że to termin świeżości jaj, drudzy ,że to termin po którym bezwzględnie należy jajka się pozbyć.
Słyszałam że termin z pudełka dotyczy jaj przechowywanych w temp. pokojowej a w lodówce można trzymać dłuzej. Jak nie jesteśmy pewni czy jajko jest jeszcze dobre wystarczy nalac do szklanki wody , posolić i wlożyć jajko jak utrzymuje się na dnie - dobre , jak wypłyneło czyli nie nadaje sie do jedzenia :)
Trudno, zeby na jajkach wiejskich były na opakowaniu, bo każde zbierane jest w innym dniu dłatego tak pomyślałam :) A tak wogóle to przydałaby się data na jajku, a nie na opakowaniu.
Zorientuj sie ile mniej więcej kur ma gospodarz u którego kupujesz jajka i poproś żeby były z jednego dnia , ja tak kupuje do 50 jajek ,a gospodarz ma prawie 300 kur więc to możliwe , a date zapiszesz sama. Mój gospodarz ma stałych klientów i czasami brakuje towaru więc mam pewność co do świeżości.
U nas , producent stępluje tylko tyle , ile wymaga się od niego.Nic poza tym.Ma być określony numer, to jest.Chociaż mam takie jajka, gdzie jest nazwisko producenta, mimo,że po tym numerze łatwo go odnaleźć.
A jakie mają datę na skorupce?
Na moich jajkach z kraju należącego do UE jest data przydatności.Na moich też. Dzisiaj kupiłam te. Gotują się już, ale zrobiłam fotkę, by wam pokazać.
Tak wygląda nietypowa pieczątka na jajku polskiego producenta.
Przeważnie na jajku znajduje się tylko górny wiersz , gdzie jest nr producenta, po którym można łatwo odnaleźć nawet wpisując w google.
Stemplownice do znakowania jaj, z którymi ja się spotkałam mają możliwość znakowania czterema rzędami, co czasami jest wykorzystywane w okresie przedświątecznym.Widziałam jajka , gdzie pod wymaganym numerem był napis WESOŁYCH ŚWIĄT.
Reniu, proszę rozszyfruj pieczątki na Twoich jajach.
Dopisano 11-10-07 14:40:10:
Tu oznaczenie na jajku poskiego producenta http://prywatnezdrowie.pl/artykuly/zdrowe-zywienie/jak-wybrac-dobre-jaja/Tu jest strona z numerami hodowców , która pokazuje się po wpisaniu w google.Pamietać należy o spacji w prawidłowym pisaniu numeru.
http://www.google.pl/search?q=+3+PL+30221302&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a
Mam problem z uaktywnieniem linku.
Druga linijka jajka to data waznosci - 21 october (do 21 pazdziernika)
Chodzi mi o calość, bo jak widać te pieczatki różnią sie od polskich.
Na jednej stronie pisze 1UK to znaczy, że są produkowane w W.Brytani w hodowli, gdzie kurki chodzą sobie na wolności tzw FREE RANGE. Pod tym numerek 21673 niewiem co znaczy. Na drugim jajku pisze że hodowla jest nadzorowana przez organizację ochrony zwierząt RSPCA. N/nest to chyba znaczy że nie mają gniazd. Jest znaczek lwa, to godło W.Brytani i jest data przydatności do spożycia BB czyli Best Before.
Dzięki serdeczne.Wiesz, jestem zdziwiona, bo wydawało mi się,że u Was też obowiązują zasady UE.Zresztą znam hodowcę, który kiedyś wysyłał do Anglii jajka i obowiązywał go taki sam stempel jak pkazalam.
Na jajkach niema stempla hodowcy. Inne też są pieczątki na jajkach z nieekologicznej hodowli. Aktualnie nie mam takich jajek i nie pamiętam co tam pisze.
Ten numer o którym napisałaś, że nie wiesz co oznacza, to właśnie może byc nr weterynaryjny hodowcy.
Reniu dziękuje Ci serdecznie za wyjaśnienia.
No właśnie, albo złozony numer zawierajacy nr hodowcy, fermy albo regionu.
Rosół przechowywałam w lodówce do tygodnia, ale postawiony przy tylnej sciance, na dolnej półce (jest to najzimniejsza część mojej lodówki, mam chłodziarko-zamrażarke z szufladami na samym dole).
Wyszperane z netu, źródło niam.pl
Zapewne doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że choć trzymane w lodówce, niektóre produkty spożywcze po pewnym czasie zaczynają się psuć. Mniej oczywisty dla wielu osób jest natomiast fakt, że nawet w zamrażarce nie można trzymać jedzenia w nieskończoność. Niskie temperatury jedynie spowalniają proces rozkładu produktów organicznych, nie powstrzymują go jednak całkowicie. Jak szybko on przebiega - to zależy od rodzaju danego produktu. Zobacz, jak długo możesz w chłodniczych warunkach przechowywać jedzenie, zanim przestanie nadawać się do konsumpcji. (Zakładamy, że w lodówce panuje temperatura około 4°C, w zamrażarce zaś około -18°C).
Fajnista tabela!
Tak, tylko zastanawiają mnie te warzywa i owoce..mrożone.
Wędliny 7 dni? Nie zawsze. Zależy to w czym są przechowywane. Jeżeli są zawinięte w folię to u mnie są zepsute już po 4 dniach. W papierze pewnie 7 dni wytrzymają.
Moze powinnas "podkrecic" lodowke? Mam na mysli obnizenie temperatury.
Mam ustawioną na 3. Skala jest do 6. Czy to jest odpowiednia temperatura? Jak przez nie uwagę przekręcilam na 6 to w lodówce zamarzało mi:D
As tu nie o skale chodzi,tylko o temperature.Powinnas miec w lodowce termometr.Ogladalam program na ten temat,najodpowiedniejsza temperatura w lodowce to jest pomiedzy +5°C - +7°C,wtedy powoduje spowolnienie rozwoju bakterii,chociaz go nie zatrzymuje,tylko zamrozenie nam gwarantuje zatrzymanie rozwoju bakterii,ale nawet produkty zamrozone moga sie przed tym uchronic na jakis tam okreslony czas.
Ja oprocz tego ze lodowka pokazuje mi jaka mam temperature w lodowce i zamrazalce,kupilam termometr ,ktory mam wewnatrz lodowki postawiony na polce.
Dla zainteresowanych znalazlam cos takiego--- http://www.eufic.org/article/pl/1/1/artid/food-storage-refrigerator/
Madziu ja podobnie jak Ty wszystkie za wyjątkiem śmietany produkty też przechowuję 2 dni. Co do śmietany to czasem i 3 ;)
Hmm...Mogę się wypowiedzieć co do jaj:
Jaja należy przechowywać w temperaturze 4 - 5 °C przy wilgotności powietrza 80% przez max 28dni.
Klasyfikacja jaj:
* klasa A - jaja świeże
* klasa B - jaja utrwalone lub 2-jej klasy
* klasa C - jaja nie sortowane dla przemysłu
* klasa dodatkowa A Extra dla jaj nie starszych niż 7 dni od pakowania.
Jaja pakuje się zawsze tępym końcem do góry co zapobiega uszkodzeniu komory powietrznej.
Ocena świeżości jaj:
* prześwietlenie owoskopem
* wybijanie na talerz - jak jajko trzyma się "blisko siebie" to świeże ,jak stare to się rozłazi
* potrząsanie jajkiem
* zanurzenie w zimnej wodzie - jak się uniesie to znaczy że duża komora powietrzna i jajo jest stare - jak pozostanie na dnie to znaczy że świeże.
Informacja na opakowaniu:
* nazwa producenta
* klasa jakości
* klasa wagowa
* liczbę jaj w opakowaniu
* datę pakowania
* datę ważności
* masę brutto
Kuchaciku, zabrakło Ci na opakowaniu nr pakowalni. Nie zawsze producent pakuje jajka, często sprzedaje w hurcie, nie bawiąc się w pakowanie.
Te potrząsanie jajkiem, to o co chodzi - jaki ma być efekt?
Jak potrząśniesz to wyczujesz ,że w środku coś lata , taki głuchy odgłos morzesz je potrząsać przy uchu , a jak jest zbuk to chlupie i lepiej go nie rozbijać bo strasznie pachnie.
Jak przy potrząsaniu czujesz i słyszysz (test trzeba robić bilsko ucha) że jajo chlupie w środku to znaczy że jest dużą komora powietrzna czyli nie świeże.
Zupy, rosół przechowuje nawet do 3 m-cy, ale ... po prostu je wekuję zaraz po ugotowaniu. Nie pasteryzuję ich, ale wlewam gorące do słoika, zakręcam, odwracam do góry nogami i czekam aż wystygną. Wtedy znów odwracam i przechowuję w lodówce. Robię tak od wielu lat i zawsze wszystko po otwarciu jest świeże i pachnące. Robię tak ze wszystkimi zupami, a często wekuję tak rosół, który później wykorzystuję jako bazę do innych zup i sosów. Gdy zostanie mi np. mięso w jakimś sosie, postepuję tak samo. Inne mięsa np. mielone, piersi kurczaka itp jednak mrożę. Jaj kupuję tylko takie ilości abym nie musiała się głowić ile mogę je trzymać, nie mówiąc, że nie mam tak dużo miejsca w lodówce. Wszelkiego rodzaju zieleniny: koperek, pietruszkę, lubczyk, nać selera kroję i mrożę. Śmietanę, jeśli zostaje mi po otwarciu, to przelewam do słoiczka, zakręcam i może tak stać nawet 2 tygodnie. Nigdy się nie zepsuła. Sosy bez mięsa albo wekuję, albo mrożę. Przez wiele lat tak postępuję i nigdy nie mieliśmy żadnych problemów "gastrycznych"
Śmietanę, jeśli zostaje mi po otwarciu, to przelewam do słoiczka, zakręcam i może
tak stać nawet 2 tygodnie. Nigdy się nie zepsuła.
Czy to dotyczy słodkiej śmietany z kartonika czy również takiej z kubeczka? Mam problem z tą drugą właśnie, czasem zużywam do czegoś np. 2 łyżki, a resztę po dwóch dniach wyrzucam, bo akurat do niczego nie była w tym czasie potrzebna.
co do rosołu mozesz go spokojnie trzymać 7-10 dni w lodówce pod jednym warunkiem, że wyciągniesz z niego wszystkie warzywa czyli trzymasz wywar. Kwaśnienie zup spowodowane jest fermentacją cukru czyli im więcej w warzywach cukru tym szybciej się psują, w rosole sprawcą psucia się jest marchewka i cebula zresztą w większości innych zup również
co do jajek to ugotowane na twardo do tygodnia - tyle zresztą w większości domów leżą w świeta wielkanocne
przyaznam że mięsa nie trzymam w lodówce dłużej niż jeden dzień, wędliny kupne max dwa dni bo robią się śliskie a takie które robie sama czasami nawet ponad tydzień i są dobre
sałatki z majonezem myślę że nie dłużej jak 3 dni - tu najlepsza jest ocena organoleptyczna jak zmienił się smak na lekko piekący lub kwaskowaty to niestety musztarda po obiedzie
w tym temacie mam inny problem, zazwyczaj do wiekszości dań pomidorowych używam pomidorów z puszki jednak moje błyskawiczne spagetti robię z koncentratu z ziołami pudliszki i choć używam łyżki tzw czystej czyli po wymieszaniu z daniem nie wkladam jej ponownie do słoiczka to zawsze na wysokości gwintu pojawia mi się pleśń której nie ma poniżej i co dziwne sam koncentrat jest jeszcze dobry
Miałam podobnie przy otwartym koncentracie i po prawdzie przyczyny nie odkryłam, ale znalazłam na to radę...
Przed schowaniem słoiczka do lodówki wyrównuję "rozdziabaną" powierzchnię i ręcznikiem papierowym przecieram słoiczek od środka by usunąć resztki przecieru ze ścianek i wlewam łyżeczkę oleju do środka tak by cienką warstwą pokryć powierzchnię koncentratu. Zakręcam i do lodówki. Problem pleśni zniknął.
właśnie dziś było owe spagetti i też pierwszy raz przetarłam recznikiem papierowym zaraz biegnę do lodówki zrobie jak piszesz i mam nadzieję że pleśń się nie pojawi
Świetny pomysł :) Że też na to nie wpadłam! Zawsze połowę słoiczka musze wyrzucić przez to pleśnienie. Szkoda, że nie można tak zrobić z dżemami.
Świetny patent:)
Swietny patent z czasów kiedy koncentrat mozna było kupić w 5kg puszkach i przede wszystkim się sprawdza.
Nadal można takowe kupić, tylko w puszce bym nie przechowywała ( nie zdrowo), wolę w słoiczku.
Z puszek też przekładam w szkło
U nas koncentrat sprzedaja w tubach. Problemu wiec nie ma. Kupuje w Lidlu zazwyczaj.
Najlepszy sposob na niezuzyty koncentrat pomidorowy to przelozyc so pojemniczka lub woreczka i poprostu zamrozic. Ja tak robie i sprawdza sie jesli potrzebuje koncentratu to lamie kawalek i gotowe,
ja tez zamrażam koncentrat, zwykle porcjuję na takie części na raz..
Witaj! Ja zarówno rosół jak i różne zupy gdy się jeszcze gotują wlewam do słoików i odwracam do góry dnem. Jak już wystygną wstawiam do lodówki i wytrzymują nawet do miesiąca.
Śmietanę zaczętą trzymam około 2 dni (i tak ją zużywam). Więcej bałabym się trzymać ją otwartą w lodówce a potem ją jeść ...
Majonez zużywam w ciągu około 3-4 tygodni. (nie pleśnieje, kupuję ten z Winiary)
rosoły i inne zupy conajwyżej 2 dni w lodówce
Jajka do miesiaca trzymam, jakos szybko u mnie ida (kupuje 2 palety).
Jezeli chodzi o rosół to gotujacy wlewam do słoików i szybko zakrecam, gdy wystygnie wkladam do lodowki i w ciagu tygodnia znika :) Robie tak juz kilka lat i na razie nic sie nam nie stalo, w niedziele zawsze gotuje duuzy gar rosolu i zaraz po zjedzeniu obiadu rozlewam w słoiki, w tygodniu jest baza do zup.