Jak to u Was jest z tą szafą? Macie półki wypchane po same brzegi czy kilka ciuchów klasycznych (uniwersalnych) i łączycie w zestawy? Ostatnio zrobiłam przegląd i znowu wyrzuciłam kilka reklamówek ciuchów swoich i mojej pociechy, kilka par butów też się znalazło na bruku. Macie jakieś sprawdzone patenty odnośnie porządku w szafie?
Właśnie też mam ten problem, kilka par spodni wisi w szafie ze 2 lata i ani razu nie ubrałam są nowe i szkoda mi wyrzucić. Tak sobie tłumaczę, że dorosnę do nich .
Staram się kupowac ciuchy klasyczne ,które pasują do wszystkiego i na każdą okazje. Czasami jednak mnie poniesie na zakupach i takie „perełki” spoczywają póżniej na dnie szafy.
Ja jestem raczej z tych praktycznych, kupuję raczej przemyślane rzeczy, które potem można łączyć w różnych zestawach. A stare... od kilku lat mam zasadę "jeśli czegoś nie włożyłam przez rok to już tego nie włożę" - więc zbieram do wora i na PCK.Robię to raz dwa razy w roku, a głównie dlatego że mam mało szaf i półek w naszym małym mieszkanku.
To musisz mieć ogromną szafę albo garderobę skoro tyle ubrania leżakują czekając na swoją chwilę. Ja niestety nie mogę sobie pozwolić na takie chomikowanie bo nie mam strychu, a w piwnicy to nie ma sensu przechowywać ubrań wolę komuś oddać.
Ja jestem raczej z tych praktycznych, kupuję raczej przemyślane rzeczy, które potem można łączyć w różnych zestawach. A stare... od kilku lat mam zasadę "jeśli czegoś nie włożyłam przez rok to już tego nie włożę" - więc zbieram do wora i na PCK.Robię to raz dwa razy w roku, a głównie dlatego że mam mało szaf i półek w naszym małym mieszkanku.
W młodości hihihihi zdarzało mi się poszaleć, człowiek miał czas, chęć i figurę na modne fatałaszki. Teraz staram się kupować ciuchy stonowane ale kobiece, które mogę dowolnie komponować z innymi ubraniami. Nie zawsze się udaje ale się staram. A rzeczy, w które się już nie mieszczę, wynoszę na strych, jeśli są w dobrym stanie.......
Podobnie ja robię. Ciągle mam nadzieję,że je kiedyś nałożę. Cześć swoich ubrań dałam córce. A niech wie ,że mama też kiedyś miała figurę modelki prawie. Do niektórych ubrań mam sentyment i trzymam je raczej jako pamiątki.
Podobno porządki w szafie robi się z przyjaciółką. :) W mojej szafie panuje okropny bałagan, aż wstyd. U dziec porządek. Mam dużo ubrań i chyba dziś ponad połowy się pozbędę, bo w nich już dawno nie chodziłam. Chomikuję na zasadzie"może się jeszcze przyda" to okropna cecha i nie mogę się z tego wyleczyć.
A ja mam szafę dobraną kolorami, kocham brązy, zielenie, turkusy nawet pomarańcze, mam troszkę czerwonego koloru. Moja koleżanka z pracy natomiast preferuje niebieskie i róże. Czasami sobie dogryzałyśmy z tego powodu , oczywiście z humorem, Ona nazywała mnie Pomarańczą , a ja ją Niebową .
klasyka i odrobina fantazji wyłącznie w kilku pasujących mi kolorch - sklepy raczej na takich jak ja klientkach nie zarobię to mniej rekompensuję sobie jakością
do tego ciuszki poukladane rodzajowo i kolorystycznie
w związku z brakiem tloku wszystko co wyjmuję z szafy mogę na siebie zalożyć bez potrzeby odświezania żelazkiem
Jak to u Was jest z tą szafą? Macie półki wypchane po same brzegi czy kilka ciuchów klasycznych (uniwersalnych) i łączycie w zestawy? Ostatnio zrobiłam przegląd i znowu wyrzuciłam kilka reklamówek ciuchów swoich i mojej pociechy, kilka par butów też się znalazło na bruku. Macie jakieś sprawdzone patenty odnośnie porządku w szafie?
u mnie szafy są wypchane po brzegi ,połowy ciuchów nie noszę ale szkoda mi wyrzucić -niestety;(
Właśnie też mam ten problem, kilka par spodni wisi w szafie ze 2 lata i ani razu nie ubrałam
są nowe i szkoda mi wyrzucić. Tak sobie tłumaczę, że dorosnę do nich
.
Staram się kupowac ciuchy klasyczne ,które pasują do wszystkiego i na każdą okazje. Czasami jednak mnie poniesie na zakupach i takie „perełki” spoczywają póżniej na dnie szafy.
Może to nie patent na porządek w szafie.... ale....
od pewnego czasu stosuję "prośbę "hihihi mojego małżonka ..
gdy kupuję coś nowego w zamian muszę wyrzucic coś starego :)))))
co prawda nie zawsze pamiętam o tej zasadzie, ale staram się .
Ja jestem raczej z tych praktycznych, kupuję raczej przemyślane rzeczy, które potem można łączyć w różnych zestawach. A stare... od kilku lat mam zasadę "jeśli czegoś nie włożyłam przez rok to już tego nie włożę" - więc zbieram do wora i na PCK.Robię to raz dwa razy w roku, a głównie dlatego że mam mało szaf i półek w naszym małym mieszkanku.
Sprawdza się (to z tym nie chodzeniem) POLECAM
U mnie się nie sprawdza. Zaczęłam nosić ubrania po 6 letniej przerwie.
To musisz mieć ogromną szafę albo garderobę skoro tyle ubrania leżakują czekając na swoją chwilę. Ja niestety nie mogę sobie pozwolić na takie chomikowanie bo nie mam strychu, a w piwnicy to nie ma sensu przechowywać ubrań wolę komuś oddać.
Ja jestem raczej z tych praktycznych, kupuję raczej przemyślane rzeczy, które potem można łączyć w różnych zestawach. A stare... od kilku lat mam zasadę "jeśli czegoś nie włożyłam przez rok to już tego nie włożę" - więc zbieram do wora i na PCK.Robię to raz dwa razy w roku, a głównie dlatego że mam mało szaf i półek w naszym małym mieszkanku.
Sprawdza się (to z tym nie chodzeniem) POLECAM
W młodości hihihihi zdarzało mi się poszaleć, człowiek miał czas, chęć i figurę na modne fatałaszki. Teraz staram się kupować ciuchy stonowane ale kobiece, które mogę dowolnie komponować z innymi ubraniami. Nie zawsze się udaje ale się staram. A rzeczy, w które się już nie mieszczę, wynoszę na strych, jeśli są w dobrym stanie.......
Podobnie ja robię. Ciągle mam nadzieję,że je kiedyś nałożę. Cześć swoich ubrań dałam córce. A niech wie ,że mama też kiedyś miała figurę modelki prawie. Do niektórych ubrań mam sentyment i trzymam je raczej jako pamiątki.
Podobno porządki w szafie robi się z przyjaciółką. :) W mojej szafie panuje okropny bałagan, aż wstyd. U dziec porządek. Mam dużo ubrań i chyba dziś ponad połowy się pozbędę, bo w nich już dawno nie chodziłam. Chomikuję na zasadzie"może się jeszcze przyda" to okropna cecha i nie mogę się z tego wyleczyć.
A ja mam szafę dobraną kolorami, kocham brązy, zielenie, turkusy nawet pomarańcze, mam troszkę czerwonego koloru. Moja koleżanka z pracy natomiast preferuje niebieskie i róże. Czasami sobie dogryzałyśmy z tego powodu , oczywiście z humorem, Ona nazywała mnie Pomarańczą , a ja ją Niebową .
zdecydowanie mniej znaczy wiecej
klasyka i odrobina fantazji wyłącznie w kilku pasujących mi kolorch - sklepy raczej na takich jak ja klientkach nie zarobię to mniej rekompensuję sobie jakością
do tego ciuszki poukladane rodzajowo i kolorystycznie
w związku z brakiem tloku wszystko co wyjmuję z szafy mogę na siebie zalożyć bez potrzeby odświezania żelazkiem