Własnie był u mnie listonosz. Wręczył mi avizo i bardzo przepraszał, że nie wziął paczki z poczty,
ale nie wiedział, czy będę w domu , a paczka była szeroka, nie zmieściłaby się do skrzynki (pokazał szerokość paczki palcami). Wgramolił się chłopina na VI piętro, żeby się wytłumaczyć i jeszcze pytał, czy Najlepszy będzie bardzo zły, że musi dygać na pocztę. Najlepsze, że Małża w życiu nie widział na oczy, więc nie wie czego się boi. Się wzruszyłam!. Swoją drogą, jeśli zwykłe ludzkie ludzkie odruchy wzruszają, to dokąd zmierzamy....Lubię mojego Pana listonosza!
Jak byłam w Polsce miałam wielką pakę do wysłania i tak się zastanawiałm jak ją zataszczyć do samochodu. Pomyślałam o naszym kochanym paniu Józiu dozorcy i co? Jak schodziłam ze schodów spotkałam go na klatce. Spytałam się czemu jest akurat tu, a on ,że w sumie też się zastanawia .Oczywiście sam zaniósł pake do samochodu. Nasz pan Józio jest najlepszy!!!!
U mnie też jest świetny listonosz - pan Rafał , wysyła nam listy polecone kóre powinno się nosić na pocztę, kupi gazetę i przyniesie do domu chociaż nie mamy prenumeraty.Zawsze jest wesoły i uśmiechnięty.
jak powstanie lista tych na minus to ja dopisuje Listonoszke Wiesławe,listy kradnie,polecone otwiera i szuka Bóg wie czego,listy z zagranicy otwiera i szuka ojro(euro hi hi), i jeszcze potrafi zbesztać ze znów cos zamówilam z allegro a ona nosic musi....ehhh jeszcze troszke i pójdzie na wcześniejszą emeryture,zazdroszcze "normalnego"listonosza,pozdrawiam
U nas też kiedyś była taka baba ,z emertury sama sobie brała od każdego emeryta 5zł bo uważała że jej się należy , poszła na emeryturę i teraz są sami fajni listonosze . Sasiadce dzisiaj listonosz powiedział zeby się uśmiechnęła bo jest jakaś smutna.
Ponieważ jest wredna z natury, bym szybko jej życie urozmaiciła. Wysyłając wzajemnie do sąsiadek cegły,a niech ciąga. Ja jestem uczulona na takie BETONY.
Mój listonosz to raczej mruk, więc sama mu dzień dobry mówię. A listonoszka jest wesoła i serdeczna, Nawet jak musi przytaszczyć mi paczki.
U mnie też Panowie listonosze są super. Tak jakoś wychodziło, że kiedy przychodził do mnie z czymś do podpisania to akurat byłam w szkole po dzieci. Nie zostawiał awizo tylko sprawdzał najpierw czy jestem w szkole. Jak nie było mnie to w drodze powrotnej wstępował drugi raz. Ze 2 razy miałam dyżur w przedszkolu i mając coś dla mnie znalazł mnie tam. Mam inny adres zamieszkania i zameldowania. Ten sam listonosz pracuje w obu miejscach. Często list przynosi do miejsca zamieszkania choć na kopercie jest zameldowanie.
Zapytać . Ja swojego zapytałam czy mam mówić panie listonoszu, doręczycielu czy może jak niektórzy donosicielu . Było sporo śmiechu i pan sie przedstawił .
Ja mam dwie panie listonoszki, p.Krysia i p.Dorotka. Są bardzo miłe i wesołe. Gdy spotykam którąś z nich na ulicy to z daleka wołają Dzień dobry, o zdrowie zapytają. Są super.!
Izuś, mam nadzieję, że mi wybaczysz, iż chcę troszkę "wykorzystać" Twój wątek i zadać pytanie po części związane z listonoszem (chyba nie ma sensu otwierać nowego wątku).
Zastanawiam się co sądzicie o dawaniu pieniędzy za przyniesioną emeryturę. Czy Wasi bliscy tak robią? Czy są to jakieś okrągłe kwoty (np. 10zł) czy może końcówka z całej kwoty?
Moja Mama jest od jakiegoś czasu emerytką i nie ma konta bankowego. Woli dostawać pieniądze do ręki. Troszkę różnią się nasze podejścia w tym temacie i pomyślałam, że może przy okazji tej dyskusji o listonoszach zechcecie podzielić się ze mną swoimi refleksjami. Jaką kwotę uważacie za właściwą jako formę podziękowania za dostarczenie emerytury? A może uważacie, że w ogóle nie powinno się nic dawać?
U mnie babcia dawała. Mama dawała i ja daję. Chociaż nie muszę. Nasz listonosz na to zasłuiguje bo jest super. Nie dajędużo. Mniej niż 2 zł. Czyli końcówka z całej kwoty 1zl + grosze ile tam pisze. Raz tylko nie dałam bo nie był sam i nie wiedziałam czy jakiś problemów by nie miał. Drugi raz listonosz nie wziął bo miał "dług wdzięczności" u nas.
Może jestem dziwna, ale ja nigdy bym nie dała listonoszowi ogonka, czy jak to zwał. Po piewsze idąc tym mysleniem, jak płacimy w sklepie to też nie powinniśmy brać reszty.Bo czemu nie? Sklepowa tak samo jak listonoszka dostaje wypłatę i też ciężko wykonuje swoją pracę, też jest często miła i serdeczna. A po drugie jak mi ktoś na basenie nie chce reszty, to mnie to obraża. Ja wiem , że to taki miły gest , ale chyba jestem zbyt honorowa. Co innego jak mnie czymś dobrym poczęstują, a to czereśniami z Francji, a to plackami z jagodami i czekoladą idt, albo ładnie podziękują za obsługę. A po trzecie, to emerytura chyba jest wypracowana przez emerytów i listonosz tylko ją doręcza. Wiec jaka w tym jego zasluga? Mój tato wychodził z tego samego założenia. A jaką listonosz miał obrażoną minę , bo co przecież mu się należy, no nie? A policzcie sobie jak listonosz ma osiedle na którym mieszkają starzy ludzie. Przeleci z 200 staruszków i 2 zł wynosi 400 zł plus do wypłaty. Gratuluję dobrego serca dla listonoszy.
To chyba kwestia zwyczajowa - kurierzy też chętnie biorą ogonki , a i w restauracji napiwek jest mile widziany. Mój dużo starszy kuzyn kiedyś pracował jako brywka , bedac dzieckiem nie mogłam się dowiedziec co to znaczy . Te ogonki były nazywane obrywkami , a listonosz to obrywkarz w skrócie brywka.
W restauracji to na całym świecie , oprócz właśnie Islandii daje się NAPIWEK. Za miłą obsługę i ,że się ma gest idt. A listonoszowi to nie widzę sensu. Tu na Islandii pastor ma państwową posadę , ludzie z podatku opłacają kościół i nikomu do głowy , by nie przyszło płacic np. za chrzest , czy ślub idt. Pastor ma biuro w siedzibie gminy i tam załatwia wszystko. Nasz pastor jest bardzo sympatyczny, żonaty ma synka i można z nim o wszystkim pogadać. A tak nie na temat podejście do wiernych przez pastorów jest całkiem inne. Ale to już temat rzeka. Tutaj jest większość protestantów.
w niemczech tez sa pastorzy i maja rodziny i normalna posade ale to ewangelickie koscioly , katolickie normalnie jak w Polsce tylko z tym ze nie ma budki ( nie wiem jak sie nazywa hihi) do spowiedzi
Ja sie z toba zgadza rowniez , tym bardziej np. w niemczech listonosze dobrze zarabiaja ale pamietam jak babcia dostawala rente czy emeryture przez poczte to tez dawala ogonki a teraz dostaje na konto:D
A mój jak był na gazie to opowiadał kawały i był kabaret, bo nawet głupie umiał dobrze opowiadać i zawsze rżałam z nich. Czasami nas podpuszczał i czasami mu się udawało. ale że był przesympatyczny wszystko mu uchodziło na sucho. Fajnie mieć takie barwne postacie w swoim otoczeniu. Ja w Polsce miałam koleżankę , która tak potrafiła mnie rośmieszyć ,że trzeba było szybko biec do WC. Kiedyś leżałam na łóżku i ryczałam ze śmiechu jak odstawiła swój teatr. To były czasy!!!! Jakoś kabarety mnie tak w życiu nie rozbawiły, ani komedie żadne.
listonosz wcale nie byl smieszny heh ale upierdliwy , jeszcze jak nie bylo skrzynek w bloku to pchal sie na mieszkanie :P fuuu....... a wlasnie w pracy mam taka kolezanke ( heh mogla by byc moja mama) i tez nie raz tak mnie rozesmieje ze malo nie leje po nogach a ona smieje sie ze mnie jak ja cos dowale hehe znaczy powiem lub opowiem ...... biegla ostatnio szbyko do wc hehe
Tacy ludzie są cudowni!!! Moja ma to we krwi jest naturalnie śmieszna a dotego ma takie nazewnictwo przez nią samą stworzone czasami wulgarne,że jak je sobie przypomnę to już mi weselej. czytaj od tyłu erazs ybejodein . Brzydkie ,ale w konteskcie całej historii to bardzo celne określenie. Żebym nie została zbanowana tylko.
Cieszę się, że tak szczerze (, bez owijania w bawełnę) odpowiadacie na moje pytanie. Kiedy temat się wyczerpie napiszę jak to wygląda u moich rodziców i dlaczego ja mam odmienne zdanie. Póki co nie chcę nic sugerować :-)
mój Ślubny jest listonoszem...i nie prawdą jest,że każdy staruszek zostawia ogonek czy końcówkę ,czy jak zwał to zwał....Nigdy nie był na bani....ani prywatnie,ani tymbardziej w pracy-to dla nas nie do przyjęcia....I nie jest prawdą,że listonosz obskakuje 200staruszków i zaraz ma 4 setki do wypłaty....Czy Wy wogóle wiecie ile w polsce zarabia listonosz??? bo jakoś nie wydaje mi się żebyście to wiedziały...otóż...pensja listonosza to na rękę całe 1749,84zł(po 15latach stażu na poczcie). Mój Ślubny wychodzi do pracy na 8,30 ,o 13-14 wychodzi w rejon,a do domu wraca po 20...Więc 87,49 zł to cała dniówka za 12 godzin pracy(7,29zł/godz).Do tego dochodzi odpowiedzialność materialna za powierzone listy i pieniądze,których w przypadku płatności rent i emerytur wcale nie niesie ze sobą mało....(są to kwoty ok.30 000zł)
Wiem z autopsji,że ogonki dostaje od znikomego procenta swoich adresatów(wszyscy liczą się z groszem).Nie raz i nie dwa dogina na 5 czy 6 piętro bez windy żeby jakiejś starowince przynieść pieniądze....Trzy dni temu zapomniał z domu telefonu...i zadzwoniła jedna adresatka,że ON MA JEJ PRZYNIEŚĆ EMERYTURĘ DZISIAJ I DO GODZ.16 BO ONA WYCHODZI DO KOLEŻANKI!!!!!szczyt wszystkiego! i owa starowinka(82lata) nigdy nie dała mu złamanego grosza za fatygę,a dostaje koło 3tysi...
więc jeśli nie macie pojęcia o temacie od tzw.podszewki-nie wypowiadajcie się....
To i tak dużo zarabia Twój mąż. U nas listonosze zatrudniani są na 7/8 etatu i zarabiają 1200 zł (nie wiem czy netto czy brutto i czy są do tego jakieś dodatki jeszcze) i już o godz 8:00 wychodzi w teren. Ma 2-3 miejscowości do pokononia.
to chyba ten Twój listonosz zatrudniony jest od niedawna....Mój Ślubny pracuje od 15 lat....Mam koleżankę,też listonoszkę która pracuje od 2 lat...umowa na 1400zł brutto plus dodatki(280zł brutto).Mają różne dodatki...sorry,mieli...był tzw.dodatek ksaowy,ale podnieśli pensje o 20zł brutto i zabrali ten dodatek(140zł netto)....Poczta leci na łeb na szyję....ci nowi pracownicy nie mają umów na stałe i na pełen etat...ci z większym stażem ,owszem....
As-nie uważam,żeby to była wysoka pensja-tymbardziej ,że 2 000 zł płacimy miesięcznie za dom....
Listonosz który doręcza do mnie przesyłki też kokosów nie zarabia , do poczty dojeżdża prawie 30 km w jedną strone ,a rejon wiejski ,do mojej miejscowości z poczty jest 6km ,a są i bardziej oddalone . Też jest po 12 -14 godzin poza domem , jak sam mówi tyle dobrego, że ma umowę o pracę i jak na razie pensja pewna .
Ja nie napisałam ,że każdy listonosz tak robi i że ma takie rewiry. Jeżeli Ciebie uraziłam to przepraszam. Nasz listonosz tak miał i jak dostował mnie niz 3 zł to potrafił być nie grzeczny. Wszędzie są różni ludzie. Tam gdzie mieszkałam listonosz był często na gazie. Ale mi to nie przeszkadzało, bo był sumienny i uprzejmy zawsze. A ile listonosze zarabiają nie wiem , ale myślę ,że nie kokosy. Tak jak wszędzie. No nie gniewaj się na mnie, bo ni episałam o twoim mężu , ale o innym listonoszu i to było sporo lat temu. A że praca listonosza często jest cięzka to akurat wiem, Moja koleżanka tu jest listonoszem , tylko że mieszka w innym mieście. Pozdrów męża ode mnie!
napisałam Wam tylko,jak to wszystko wygląda z innej strony bo czytając pierwsze wpisy w tym wątku nawet ciepło mi się zrobiło na sercu....Potem jednak wątek zaczął odbiegać od głównego tematu i zrobiło się strasznie niefajnie...
Nie mam tendencji do obrażania się na kogokolwiek...W końcu wszystcy możemy wyrazić swoje zdanie...Napisałam jak to wszystko wygląda naprawdę...Na 85 listonoszy ,którzy pracują z moim Ślubnym na jego urzędzie jest jeden,który wiecznie jest na bani...więc odsetek dosyć mały....ale jak wezmę pod uwagę swój staż zawodowy ,to przez 15 lat mojej pracy w kwiaciarniach zdarzyło mi się pracować z 4 pijaczkami....ironia losu,prawda?
Glupio wyszło!! Ale czasami to nie przemyślę i palnę coś całkiem niepotrzebnie.Ja swoich listonoszy akurat lubię, a szczególnie jednego co zawsze umiał mnie rozbawić nawet głupim dowcipem. Listonosz ma ciężką ale raczej ciekawą pracę, zawsze w ruchu.
Moje pytanie nie pozostało bez Waszych odpowiedzi i chyba już czas żebym się również wypowiedziała.
Jak wspomniałam moja Mama nie ma konta i listonosz przynosi Jej piniądze do domu. Obie byłyśmy zgodne co do tego, że 5 zł w ramach podziękowania, to będzie dobra kwota. Tym bardziej, że emerytura nie jest wysoka - jakieś 1.200 zł. Jednak ostatnio, zupełnie przez przypadek dowiedziałam się, że inny listonosz, będąc w zastępstwie sam, bez słowa zabrał sobie końcówkę emerytury (ok. 2 zł). Przypadkiem odbierał ją mój Tato, który dostał przykaz żeby dać listonoszowi 10 zł. No i tak też zrobił. Pewnie bym się nawet nie dowiedziała o tych 10 zł gdyby nie to, że Mama była bardzo zbulwersowana zachowaniem nowego listonosza. Ja oczywiście też, bo to było bardzo bezczelne z Jego strony. Przy okazji też powiedziałam Mamie, że moim zdaniem kwota 10 zł, którą daje od jakiegoś czasu jest zbyt wysoka. Ja obstawałam przy 5 zł. Zastanawiałam się czy miałam rację i dlatego byłam ciekawa jak to wygląda u Was.
Dziękuje za wszystkie wypowiedzi i autorce wątku za to, że pozwoliła mi zadać pytanie, które nie do końca było związane z tematem.
Ps. Dodam jeszcze, że nie ma dla mnie znaczenia kto, jaką pracę wykonuje. Szanuję ludzi za to, co sobą reprezentują i jak traktują innych.
A moja rodzicielka co w życiu nie podejrzewałabym ją ..założyła sobie konto ... :) i basta upoważniona jest siostra , która finansem zarządza .. i to chyba z myśla o niej te '' nowości ''
Dziadkowie i rodzice zawsze odpalali ''listowemu '' skora chłopina przyjechał na ; rowerze , komarku lub maluszkiem trza podziekować .. i czasem jak miał czas to kafki lub herbatki się napił..
A ja jako małe dziecię dostawalam '' ogonkowe '' po sprzedaniu jakiego prosiaka z trzody chlewnej i .. czasem był to spooooory ogonek -:)
A ja widuje ... moja polska bidulka symptyczna zdyszna i zabiegana .. jak stoi u moich dzwi z przesyłką proponuje coś do picia .. ( szeroka gama hehhhe )
Moja niemiecka podjeżdza wypasionym rowerkiem ze stojaczkiem .. przemiła i przesympatyczna ale za nic nie da mojej korespondencji jak po drodze sie spotkamy .. '' są procedury do skrzynki musi '' !
U mnie jest pan Robert ,już kilkanaście lat zawsze uśmiechnięty i pomocny ,Nie jest mu ciężko przynieśc listy córki z innego mieszkania, która jest za granicą do mnie; sympatyczni listonosze zawsze mile widziani
A ja się cieszę że moją listonoszkę zwolnili z pracy, ludzie jej mieli dość i po wielu interwencjach u naczelnika zmienili listonosza.
Pani była leniwa, dzwoniła po lokatorach żeby schodzili po listy polecone bo jej się nie chciało wejść na górę.Na szczęście jest teraz młody listonosz który wie co należy do jego obowiązków.:)
Mojego listonosza znam od hmmmm 20 lat ? Człowiek jest super ,przynosi mi Mamy emeryturę ,gdy jej nie ma w domu ,wie gdy go spotykam na innej ulicy czy ma do mnie list czy nie .
Jak wszędzie są ludzie i ...parapety .Więc nasi ulubieni listonosze to skarby ( nie mylić z szopkami jakie wyczynia poczta polska )
Np wtedy gdy Pan wysyła masę prezentów na wiadome święta :)
Własnie był u mnie listonosz. Wręczył mi avizo i bardzo przepraszał, że nie wziął paczki z poczty,
ale nie wiedział, czy będę w domu , a paczka była szeroka, nie zmieściłaby się do skrzynki (pokazał szerokość paczki palcami). Wgramolił się chłopina na VI piętro, żeby się wytłumaczyć i jeszcze pytał, czy Najlepszy będzie bardzo zły, że musi dygać na pocztę. Najlepsze, że Małża w życiu nie widział na oczy, więc nie wie czego się boi. Się wzruszyłam!. Swoją drogą, jeśli zwykłe ludzkie ludzkie odruchy wzruszają, to dokąd zmierzamy....Lubię mojego Pana listonosza!
Miło było to przeczytać. Izuś, pozdrawiam Cię serdecznie
Jak byłam w Polsce miałam wielką pakę do wysłania i tak się zastanawiałm jak ją zataszczyć do samochodu. Pomyślałam o naszym kochanym paniu Józiu dozorcy i co? Jak schodziłam ze schodów spotkałam go na klatce. Spytałam się czemu jest akurat tu, a on ,że w sumie też się zastanawia .Oczywiście sam zaniósł pake do samochodu. Nasz pan Józio jest najlepszy!!!!
No to mamy dwóch- mojego Pana listonosza i Pana Józia!. Czekamy na więcej
U mnie też jest świetny listonosz - pan Rafał , wysyła nam listy polecone kóre powinno się nosić na pocztę, kupi gazetę i przyniesie do domu chociaż nie mamy prenumeraty.Zawsze jest wesoły i uśmiechnięty.
Dodajemy Pana Rafała- muszę swojego zapytać o imię- zrobimy listę fajnych ludzi?
Pewnie, że robimy- trzeba takich ludzi doceniać.
jak powstanie lista tych na minus to ja dopisuje Listonoszke Wiesławe,listy kradnie,polecone otwiera i szuka Bóg wie czego,listy z zagranicy otwiera i szuka ojro(euro hi hi), i jeszcze potrafi zbesztać ze znów cos zamówilam z allegro a ona nosic musi....ehhh jeszcze troszke i pójdzie na wcześniejszą emeryture,zazdroszcze "normalnego"listonosza,pozdrawiam
U nas też kiedyś była taka baba ,z emertury sama sobie brała od każdego emeryta 5zł bo uważała że jej się należy , poszła na emeryturę i teraz są sami fajni listonosze . Sasiadce dzisiaj listonosz powiedział zeby się uśmiechnęła bo jest jakaś smutna.
Pani Wiesi mówimy zdecydowane NIE!
Ponieważ jest wredna z natury, bym szybko jej życie urozmaiciła. Wysyłając wzajemnie do sąsiadek cegły,a niech ciąga. Ja jestem uczulona na takie BETONY.
Mój listonosz to raczej mruk, więc sama mu dzień dobry mówię. A listonoszka jest wesoła i serdeczna, Nawet jak musi przytaszczyć mi paczki.
I tolerujecie złodziejkę? zróbcie z nią porządek już teraz , po co czekać do emerytury.:)
U mnie też Panowie listonosze są super. Tak jakoś wychodziło, że kiedy przychodził do mnie z czymś do podpisania to akurat byłam w szkole po dzieci. Nie zostawiał awizo tylko sprawdzał najpierw czy jestem w szkole. Jak nie było mnie to w drodze powrotnej wstępował drugi raz. Ze 2 razy miałam dyżur w przedszkolu i mając coś dla mnie znalazł mnie tam. Mam inny adres zamieszkania i zameldowania. Ten sam listonosz pracuje w obu miejscach. Często list przynosi do miejsca zamieszkania choć na kopercie jest zameldowanie.
Wychodzi na to że panowie listonosze są super, a panie listonoszki mniej;) Mój pan listonosz też jest super, ale nie wiem jak ma na imię.
Zapytać . Ja swojego zapytałam czy mam mówić panie listonoszu, doręczycielu czy może jak niektórzy donosicielu . Było sporo śmiechu i pan sie przedstawił .
Ja mam dwie panie listonoszki, p.Krysia i p.Dorotka. Są bardzo miłe i wesołe. Gdy spotykam którąś z nich na ulicy to z daleka wołają Dzień dobry, o zdrowie zapytają. Są super.!
..a u mnie też Pan Rafał-serdeczny, uprzejmy i zawsze uśmiechnięty:)
Izuś, mam nadzieję, że mi wybaczysz, iż chcę troszkę "wykorzystać" Twój wątek i zadać pytanie po części związane z listonoszem (chyba nie ma sensu otwierać nowego wątku).
Zastanawiam się co sądzicie o dawaniu pieniędzy za przyniesioną emeryturę. Czy Wasi bliscy tak robią? Czy są to jakieś okrągłe kwoty (np. 10zł) czy może końcówka z całej kwoty?
Moja Mama jest od jakiegoś czasu emerytką i nie ma konta bankowego. Woli dostawać pieniądze do ręki. Troszkę różnią się nasze podejścia w tym temacie i pomyślałam, że może przy okazji tej dyskusji o listonoszach zechcecie podzielić się ze mną swoimi refleksjami. Jaką kwotę uważacie za właściwą jako formę podziękowania za dostarczenie emerytury? A może uważacie, że w ogóle nie powinno się nic dawać?
U mnie babcia dawała. Mama dawała i ja daję. Chociaż nie muszę. Nasz listonosz na to zasłuiguje bo jest super. Nie dajędużo. Mniej niż 2 zł. Czyli końcówka z całej kwoty 1zl + grosze ile tam pisze. Raz tylko nie dałam bo nie był sam i nie wiedziałam czy jakiś problemów by nie miał. Drugi raz listonosz nie wziął bo miał "dług wdzięczności" u nas.
Mam 19 lat więc emerytury jeszcze nie mam :P moja mama zawsze daje tą końcówkę; )
Emerytury to i ja nie dostaję:D
U mnie rodzice dostają emerytury i tez dają końcówki , a jak nie ma końcówki to 2zł.
Może jestem dziwna, ale ja nigdy bym nie dała listonoszowi ogonka, czy jak to zwał. Po piewsze idąc tym mysleniem, jak płacimy w sklepie to też nie powinniśmy brać reszty.Bo czemu nie? Sklepowa tak samo jak listonoszka dostaje wypłatę i też ciężko wykonuje swoją pracę, też jest często miła i serdeczna. A po drugie jak mi ktoś na basenie nie chce reszty, to mnie to obraża. Ja wiem , że to taki miły gest , ale chyba jestem zbyt honorowa. Co innego jak mnie czymś dobrym poczęstują, a to czereśniami z Francji, a to plackami z jagodami i czekoladą idt, albo ładnie podziękują za obsługę. A po trzecie, to emerytura chyba jest wypracowana przez emerytów i listonosz tylko ją doręcza. Wiec jaka w tym jego zasluga? Mój tato wychodził z tego samego założenia. A jaką listonosz miał obrażoną minę , bo co przecież mu się należy, no nie? A policzcie sobie jak listonosz ma osiedle na którym mieszkają starzy ludzie. Przeleci z 200 staruszków i 2 zł wynosi 400 zł plus do wypłaty. Gratuluję dobrego serca dla listonoszy.
To chyba kwestia zwyczajowa - kurierzy też chętnie biorą ogonki , a i w restauracji napiwek jest mile widziany. Mój dużo starszy kuzyn kiedyś pracował jako brywka , bedac dzieckiem nie mogłam się dowiedziec co to znaczy . Te ogonki były nazywane obrywkami , a listonosz to obrywkarz w skrócie brywka.
W restauracji to na całym świecie , oprócz właśnie Islandii daje się NAPIWEK. Za miłą obsługę i ,że się ma gest idt. A listonoszowi to nie widzę sensu. Tu na Islandii pastor ma państwową posadę , ludzie z podatku opłacają kościół i nikomu do głowy , by nie przyszło płacic np. za chrzest , czy ślub idt. Pastor ma biuro w siedzibie gminy i tam załatwia wszystko. Nasz pastor jest bardzo sympatyczny, żonaty ma synka i można z nim o wszystkim pogadać. A tak nie na temat podejście do wiernych przez pastorów jest całkiem inne. Ale to już temat rzeka. Tutaj jest większość protestantów.
w niemczech tez sa pastorzy i maja rodziny i normalna posade ale to ewangelickie koscioly , katolickie normalnie jak w Polsce tylko z tym ze nie ma budki ( nie wiem jak sie nazywa hihi) do spowiedzi
A ja myślałam że brywka to po „kaszebsku'' listonosz;)
Też . Mieszkam na pograniczu Kaszub.
Też . Mieszkam na pograniczu Kaszub.Mam koleżanke Kaszubke.
Ja sie z toba zgadza rowniez , tym bardziej np. w niemczech listonosze dobrze zarabiaja ale pamietam jak babcia dostawala rente czy emeryture przez poczte to tez dawala ogonki a teraz dostaje na konto:D
Chyba nie będzie nas wiele co tak myśli. Bo nawyki są zbyt mocno zakorzenione w ludziach.
jak mi przywozi listonoszka paczke to nie daje ani grosza :) wiem ze jest malo osob ktorzy mysla tak jak my
a chcialabym jeszcze dopisac ze w pPolsce nasz listonosz wiecznie na bombie :P
A mój jak był na gazie to opowiadał kawały i był kabaret, bo nawet głupie umiał dobrze opowiadać i zawsze rżałam z nich. Czasami nas podpuszczał i czasami mu się udawało. ale że był przesympatyczny wszystko mu uchodziło na sucho. Fajnie mieć takie barwne postacie w swoim otoczeniu. Ja w Polsce miałam koleżankę , która tak potrafiła mnie rośmieszyć ,że trzeba było szybko biec do WC. Kiedyś leżałam na łóżku i ryczałam ze śmiechu jak odstawiła swój teatr. To były czasy!!!! Jakoś kabarety mnie tak w życiu nie rozbawiły, ani komedie żadne.
listonosz wcale nie byl smieszny heh ale upierdliwy , jeszcze jak nie bylo skrzynek w bloku to pchal sie na mieszkanie :P fuuu....... a wlasnie w pracy mam taka kolezanke ( heh mogla by byc moja mama) i tez nie raz tak mnie rozesmieje ze malo nie leje po nogach a ona smieje sie ze mnie jak ja cos dowale hehe znaczy powiem lub opowiem ...... biegla ostatnio szbyko do wc hehe
Tacy ludzie są cudowni!!! Moja ma to we krwi jest naturalnie śmieszna a dotego ma takie nazewnictwo przez nią samą stworzone czasami wulgarne,że jak je sobie przypomnę to już mi weselej. czytaj od tyłu erazs ybejodein . Brzydkie ,ale w konteskcie całej historii to bardzo celne określenie. Żebym nie została zbanowana tylko.
nie nie zbanuja ..... chyba mam nadzieje:)
Przeleci 200 staruszków zabrzmiałol bosko!
Złotówkę listonoszowi wstydziłabym się dać i nie dałabym nic.
Cieszę się, że tak szczerze (, bez owijania w bawełnę) odpowiadacie na moje pytanie. Kiedy temat się wyczerpie napiszę jak to wygląda u moich rodziców i dlaczego ja mam odmienne zdanie. Póki co nie chcę nic sugerować :-)
to ja Wam troszkę z innej strony....]
mój Ślubny jest listonoszem...i nie prawdą jest,że każdy staruszek zostawia ogonek czy końcówkę ,czy jak zwał to zwał....Nigdy nie był na bani....ani prywatnie,ani tymbardziej w pracy-to dla nas nie do przyjęcia....I nie jest prawdą,że listonosz obskakuje 200staruszków i zaraz ma 4 setki do wypłaty....Czy Wy wogóle wiecie ile w polsce zarabia listonosz??? bo jakoś nie wydaje mi się żebyście to wiedziały...otóż...pensja listonosza to na rękę całe 1749,84zł(po 15latach stażu na poczcie). Mój Ślubny wychodzi do pracy na 8,30 ,o 13-14 wychodzi w rejon,a do domu wraca po 20...Więc 87,49 zł to cała dniówka za 12 godzin pracy(7,29zł/godz).Do tego dochodzi odpowiedzialność materialna za powierzone listy i pieniądze,których w przypadku płatności rent i emerytur wcale nie niesie ze sobą mało....(są to kwoty ok.30 000zł)
Wiem z autopsji,że ogonki dostaje od znikomego procenta swoich adresatów(wszyscy liczą się z groszem).Nie raz i nie dwa dogina na 5 czy 6 piętro bez windy żeby jakiejś starowince przynieść pieniądze....Trzy dni temu zapomniał z domu telefonu...i zadzwoniła jedna adresatka,że ON MA JEJ PRZYNIEŚĆ EMERYTURĘ DZISIAJ I DO GODZ.16 BO ONA WYCHODZI DO KOLEŻANKI!!!!!szczyt wszystkiego! i owa starowinka(82lata) nigdy nie dała mu złamanego grosza za fatygę,a dostaje koło 3tysi...
więc jeśli nie macie pojęcia o temacie od tzw.podszewki-nie wypowiadajcie się....
wątek zacząl się optymistycznie a teraz dupa....
twoj Slubny to super listonosz dawaj go tutaj haha
Daguś-chciałabyś:P
no jak nie jak tak hahaha :) powodzenia zycze
To i tak dużo zarabia Twój mąż. U nas listonosze zatrudniani są na 7/8 etatu i zarabiają 1200 zł (nie wiem czy netto czy brutto i czy są do tego jakieś dodatki jeszcze) i już o godz 8:00 wychodzi w teren. Ma 2-3 miejscowości do pokononia.
to chyba ten Twój listonosz zatrudniony jest od niedawna....Mój Ślubny pracuje od 15 lat....Mam koleżankę,też listonoszkę która pracuje od 2 lat...umowa na 1400zł brutto plus dodatki(280zł brutto).Mają różne dodatki...sorry,mieli...był tzw.dodatek ksaowy,ale podnieśli pensje o 20zł brutto i zabrali ten dodatek(140zł netto)....Poczta leci na łeb na szyję....ci nowi pracownicy nie mają umów na stałe i na pełen etat...ci z większym stażem ,owszem....
As-nie uważam,żeby to była wysoka pensja-tymbardziej ,że 2 000 zł płacimy miesięcznie za dom....
Listonosz który doręcza do mnie przesyłki też kokosów nie zarabia , do poczty dojeżdża prawie 30 km w jedną strone ,a rejon wiejski ,do mojej miejscowości z poczty jest 6km ,a są i bardziej oddalone . Też jest po 12 -14 godzin poza domem , jak sam mówi tyle dobrego, że ma umowę o pracę i jak na razie pensja pewna .
Ja nie napisałam ,że każdy listonosz tak robi i że ma takie rewiry. Jeżeli Ciebie uraziłam to przepraszam. Nasz listonosz tak miał i jak dostował mnie niz 3 zł to potrafił być nie grzeczny. Wszędzie są różni ludzie. Tam gdzie mieszkałam listonosz był często na gazie. Ale mi to nie przeszkadzało, bo był sumienny i uprzejmy zawsze. A ile listonosze zarabiają nie wiem , ale myślę ,że nie kokosy. Tak jak wszędzie. No nie gniewaj się na mnie, bo ni episałam o twoim mężu , ale o innym listonoszu i to było sporo lat temu. A że praca listonosza często jest cięzka to akurat wiem, Moja koleżanka tu jest listonoszem , tylko że mieszka w innym mieście. Pozdrów męża ode mnie!
Ja się wcale na Ciebie nie gniewam..:)
napisałam Wam tylko,jak to wszystko wygląda z innej strony bo czytając pierwsze wpisy w tym wątku nawet ciepło mi się zrobiło na sercu....Potem jednak wątek zaczął odbiegać od głównego tematu i zrobiło się strasznie niefajnie...
Nie mam tendencji do obrażania się na kogokolwiek...W końcu wszystcy możemy wyrazić swoje zdanie...Napisałam jak to wszystko wygląda naprawdę...Na 85 listonoszy ,którzy pracują z moim Ślubnym na jego urzędzie jest jeden,który wiecznie jest na bani...więc odsetek dosyć mały....ale jak wezmę pod uwagę swój staż zawodowy ,to przez 15 lat mojej pracy w kwiaciarniach zdarzyło mi się pracować z 4 pijaczkami....ironia losu,prawda?
no nic...pozdrawiam cieplutko:)
Przepraszam, bo to z mojej winy wątek zboczył na ten mniej przyjemny tor.
Emilko-Ty również nie masz za co przepraszać:)
Glupio wyszło!! Ale czasami to nie przemyślę i palnę coś całkiem niepotrzebnie.Ja swoich listonoszy akurat lubię, a szczególnie jednego co zawsze umiał mnie rozbawić nawet głupim dowcipem. Listonosz ma ciężką ale raczej ciekawą pracę, zawsze w ruchu.
Moje pytanie nie pozostało bez Waszych odpowiedzi i chyba już czas żebym się również wypowiedziała.
Jak wspomniałam moja Mama nie ma konta i listonosz przynosi Jej piniądze do domu. Obie byłyśmy zgodne co do tego, że 5 zł w ramach podziękowania, to będzie dobra kwota. Tym bardziej, że emerytura nie jest wysoka - jakieś 1.200 zł. Jednak ostatnio, zupełnie przez przypadek dowiedziałam się, że inny listonosz, będąc w zastępstwie sam, bez słowa zabrał sobie końcówkę emerytury (ok. 2 zł). Przypadkiem odbierał ją mój Tato, który dostał przykaz żeby dać listonoszowi 10 zł. No i tak też zrobił. Pewnie bym się nawet nie dowiedziała o tych 10 zł gdyby nie to, że Mama była bardzo zbulwersowana zachowaniem nowego listonosza. Ja oczywiście też, bo to było bardzo bezczelne z Jego strony. Przy okazji też powiedziałam Mamie, że moim zdaniem kwota 10 zł, którą daje od jakiegoś czasu jest zbyt wysoka. Ja obstawałam przy 5 zł. Zastanawiałam się czy miałam rację i dlatego byłam ciekawa jak to wygląda u Was.
Dziękuje za wszystkie wypowiedzi i autorce wątku za to, że pozwoliła mi zadać pytanie, które nie do końca było związane z tematem.
Ps. Dodam jeszcze, że nie ma dla mnie znaczenia kto, jaką pracę wykonuje. Szanuję ludzi za to, co sobą reprezentują i jak traktują innych.
Czyli wśród listonoszy też są ludzie i taborety.
nooo.mój Ślubny raczej taboretem nie jest:P
Z Twojej wypowiedzi wynika że na pewno nie , chodzi mi o tych co to sami haracz biorą.
wiem:)
jemu czasem nawet głupio jest ,jak jakiś emeryt wciska mu w rękę parę złotych(2/3zł)
chyba jak wszedzie:P
A moja rodzicielka co w życiu nie podejrzewałabym ją ..założyła sobie konto ... :) i basta upoważniona jest siostra , która finansem zarządza .. i to chyba z myśla o niej te '' nowości ''
Dziadkowie i rodzice zawsze odpalali ''listowemu '' skora chłopina przyjechał na ; rowerze , komarku lub maluszkiem trza podziekować .. i czasem jak miał czas to kafki lub herbatki się napił..
A ja jako małe dziecię dostawalam '' ogonkowe '' po sprzedaniu jakiego prosiaka z trzody chlewnej i .. czasem był to spooooory ogonek -:)
ja listonoszke raczej nie widze tylko slysze jak podjezdza autem( diesel) i jak wrzuca poczte. A jak ja spotkam to nawet dzien dobry nie powie:P
A ja widuje ... moja polska bidulka symptyczna zdyszna i zabiegana .. jak stoi u moich dzwi z przesyłką proponuje coś do picia .. ( szeroka gama hehhhe )
Moja niemiecka podjeżdza wypasionym rowerkiem ze stojaczkiem .. przemiła i przesympatyczna ale za nic nie da mojej korespondencji jak po drodze sie spotkamy .. '' są procedury do skrzynki musi '' !
wiem o tym:)
U mnie jest pan Robert ,już kilkanaście lat zawsze uśmiechnięty i pomocny ,Nie jest mu ciężko przynieśc listy córki z innego mieszkania, która jest za granicą do mnie; sympatyczni listonosze zawsze mile widziani
A ja się cieszę że moją listonoszkę zwolnili z pracy, ludzie jej mieli dość i po wielu interwencjach u naczelnika zmienili listonosza.
Pani była leniwa, dzwoniła po lokatorach żeby schodzili po listy polecone bo jej się nie chciało wejść na górę.Na szczęście jest teraz młody listonosz który wie co należy do jego obowiązków.:)
Mojego listonosza znam od hmmmm 20 lat ? Człowiek jest super ,przynosi mi Mamy emeryturę ,gdy jej nie ma w domu ,wie gdy go spotykam na innej ulicy czy ma do mnie list czy nie .
Jak wszędzie są ludzie i ...parapety .Więc nasi ulubieni listonosze to skarby ( nie mylić z szopkami jakie wyczynia poczta polska )
Np wtedy gdy Pan wysyła masę prezentów na wiadome święta :)
Pozdrawiam :)