Tak sobie czytam codziennie nowe przepisy, rozmowy forumowe, niektórzy wymieniają doświadcenia, niektórzy kłócą, znają tylko po loginie (czy jak to nazwać) i zastanawiam się czy u Was w większych czy też mniejszych miejscowościach istnieją kluby, stowarzyszenia itp. na wzór niegdysiejszych kół gospodyń wiejskich?
Kobiety (a słyszałam,że również panowie) spotykają się, znają, rozmawaiają, nikt nie jest internetowym x czy y . Przecież teraz w dobie kobiecego bezrobocia, niektóre zwłaszcza starsze panie czy też emerytki mają sporo wolnego czasu i pewnie chętnie gdzieś by wyszły porozmawiać nie tylko o garach ale wspólnie coś upichcić.
Ja jestem z dużego miasta i słyszę tylko o następnych płatnych kursach fryzjerskich, kosmetycznych itp. Nic z pogranicza kulinarii a przecież ciężko w wieku 40+ iść do szkoły gastronomicznej:)
A jak jest u Was? Czy istnieją takie kluby? (Oczywiście bezpłatne i nie żadne kursy)!
W mieście nie znam takich klubów poza parafialnymi. Za to w okolicznych wioskach działają prężnie i organizują super zajęcia, zabawy, spotkania, wycieczki, po prostu wspaniale razem spędzają czas. Panie i panowie tworzą zespoły muzyczne. Są świetne (darmowe) wycieczki dla dzieci , zajęcia w świetlicach kilka razy w tygodniu. W miejscowości, w której od niedawna mieszka moja mama stworzyła takie koło kilka lat temu. Działają na prawdę świetnie, są finansowani przez gminę, panie z zespołu wokalnego nagrały nawet profesjonalnie płytę i występują!
Unas jest "koło gospodyń wiejskich" ale raczej nic się tam takiego wielkiego nie dzieje.Wszystkie panie w tym kole mają powyżej 60 lat.Jest jeszcze u nas na wsi "klub emerytów",oni znów czerpią z życia całymi garściami.Raz w tygodniu mają spotkania,robią ogniska,wycieczki.I cały czas są otwarci na nowych członków.
Dwa lata temu w kościele było ogłoszenie o kursie komputerowym,kroju i szycia oraz makijażu w "Stowarzyszeniu wspierania rodziny" w pobliskim mieście,tak z głupoty zadzwoniłam tam i znalazłam się na kursie kroju i szycia oraz makijażu.Dostałam nawet na zakończeniu certyfikat :).Uszyłam tam sobie pościel,synom spodnie a córką spódniczki bąbki,wszystkie materiały tam dostawałam,niczego nie musiałam kupować w swoim zakresie.Na kursie makijażu kosmetyki też dostałam:cienie,pomadkę,puder,fluid,tusz,pędzelki itp.Oprócz tych kursów były jeszcze inne między innymi gotowania,decoupage,możesz zobaczyć sama jakie inne jeszcze
W naszym mieście działaja Związki Emerytów i Rencistów(organizuja zabawy, wycieczki,regularne spotkania 2 razy w tygodniu)-nieduza składka roczna chyba obowiązuje, teściowa chodzi takze na Uniwersytet Trzeciego Wieku, "miasto" organizuje takze wyjazdy na Operetki, itp., chodza tez na aerobik i na basen za free. We wsiach dookoła istnieja Koła Gospodyń Wiejskich.
Tyle wiem na ten temat z opowiadan rodziców i teściowej i bliskich znajomych.
Dziękuję za informację, jednak nie o to w wątku mi chodziło.Nie chodzi o spotkania emerytów czy rencistów i innych osób w podeszłym wieku oraz nie o kursy wszelkiej maści. To miał by być WŻ ale w realu czyli młodzi ,starsi, bardzo starsi, pracujący lub też nie. Taki klub towarzyski od garów! Młode dziewczyny uczą się od doświadczonych, itp.
U nas w Szczecinie jest taki np. klub wędrowników, spotykają się 1 czy 2 w tygodniu rozmawiają, opowiadają razem też wyjeżdżają. Jedni odchodzą drudzy dołączają - jak kto ma ochote.
Czy więc wiecie o takich "kulinarnych " klubach w większych miastach ?
To mi się kojarzy dla osób wierzących i chętnych grupy w parafiach. Są i dla dzieci, młodzieży, dorosłych jak i oazy rodzin. Nie tylko się modlą ale też rozmawiają i miło spędzają czas. Na wakacje jeżdżą na rekolekcje. Gdzie oprócz pogłębienia wiary jest też rekreacja, zwiedzanie i wspólnota.
Tak sobie czytam codziennie nowe przepisy, rozmowy forumowe, niektórzy wymieniają doświadcenia, niektórzy kłócą, znają tylko po loginie (czy jak to nazwać) i zastanawiam się czy u Was w większych czy też mniejszych miejscowościach istnieją kluby, stowarzyszenia itp. na wzór niegdysiejszych kół gospodyń wiejskich?
Kobiety (a słyszałam,że również panowie) spotykają się, znają, rozmawaiają, nikt nie jest internetowym x czy y . Przecież teraz w dobie kobiecego bezrobocia, niektóre zwłaszcza starsze panie czy też emerytki mają sporo wolnego czasu i pewnie chętnie gdzieś by wyszły porozmawiać nie tylko o garach ale wspólnie coś upichcić.
Ja jestem z dużego miasta i słyszę tylko o następnych płatnych kursach fryzjerskich, kosmetycznych itp. Nic z pogranicza kulinarii a przecież ciężko w wieku 40+ iść do szkoły gastronomicznej:)
A jak jest u Was? Czy istnieją takie kluby? (Oczywiście bezpłatne i nie żadne kursy)!
W mieście nie znam takich klubów poza parafialnymi. Za to w okolicznych wioskach działają prężnie i organizują super zajęcia, zabawy, spotkania, wycieczki, po prostu wspaniale razem spędzają czas. Panie i panowie tworzą zespoły muzyczne. Są świetne (darmowe) wycieczki dla dzieci , zajęcia w świetlicach kilka razy w tygodniu. W miejscowości, w której od niedawna mieszka moja mama stworzyła takie koło kilka lat temu. Działają na prawdę świetnie, są finansowani przez gminę, panie z zespołu wokalnego nagrały nawet profesjonalnie płytę i występują!
Unas jest "koło gospodyń wiejskich" ale raczej nic się tam takiego wielkiego nie dzieje.Wszystkie panie w tym kole mają powyżej 60 lat.Jest jeszcze u nas na wsi "klub emerytów",oni znów czerpią z życia całymi garściami.Raz w tygodniu mają spotkania,robią ogniska,wycieczki.I cały czas są otwarci na nowych członków.
Dwa lata temu w kościele było ogłoszenie o kursie komputerowym,kroju i szycia oraz makijażu w "Stowarzyszeniu wspierania rodziny" w pobliskim mieście,tak z głupoty zadzwoniłam tam i znalazłam się na kursie kroju i szycia oraz makijażu.Dostałam nawet na zakończeniu certyfikat :).Uszyłam tam sobie pościel,synom spodnie a córką spódniczki bąbki,wszystkie materiały tam dostawałam,niczego nie musiałam kupować w swoim zakresie.Na kursie makijażu kosmetyki też dostałam:cienie,pomadkę,puder,fluid,tusz,pędzelki itp.Oprócz tych kursów były jeszcze inne między innymi gotowania,decoupage,możesz zobaczyć sama jakie inne jeszcze
http://www.dowr.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=12&Itemid=38
Może u was też jest taka instytucja gdzie odbywają się różne ciekawe kursy.Jedyne koszty jakie musiałam ponieść to za transport aby się tam dostać.A tutaj własnie jest przedstawiony plan na ten miesiąc,jak ktoś jest z Bielska-Białej lub okolic to polecam
http://www.dowr.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=46&Itemid=72Jestem pod wrażeniem, bardzo ciekawe stowarzyszenie. Podoba mi się! Oby więcej takich. :)
W naszym mieście działaja Związki Emerytów i Rencistów(organizuja zabawy, wycieczki,regularne spotkania 2 razy w tygodniu)-nieduza składka roczna chyba obowiązuje, teściowa chodzi takze na Uniwersytet Trzeciego Wieku, "miasto" organizuje takze wyjazdy na Operetki, itp., chodza tez na aerobik i na basen za free. We wsiach dookoła istnieja Koła Gospodyń Wiejskich.
Tyle wiem na ten temat z opowiadan rodziców i teściowej i bliskich znajomych.
Pozdrawiam-Ewa.
Dziękuję za informację, jednak nie o to w wątku mi chodziło.Nie chodzi o spotkania emerytów czy rencistów i innych osób w podeszłym wieku oraz nie o kursy wszelkiej maści. To miał by być WŻ ale w realu czyli młodzi ,starsi, bardzo starsi, pracujący lub też nie. Taki klub towarzyski od garów! Młode dziewczyny uczą się od doświadczonych, itp.
U nas w Szczecinie jest taki np. klub wędrowników, spotykają się 1 czy 2 w tygodniu rozmawiają, opowiadają razem też wyjeżdżają. Jedni odchodzą drudzy dołączają - jak kto ma ochote.
Czy więc wiecie o takich "kulinarnych " klubach w większych miastach ?
To mi się kojarzy dla osób wierzących i chętnych grupy w parafiach. Są i dla dzieci, młodzieży, dorosłych jak i oazy rodzin. Nie tylko się modlą ale też rozmawiają i miło spędzają czas. Na wakacje jeżdżą na rekolekcje. Gdzie oprócz pogłębienia wiary jest też rekreacja, zwiedzanie i wspólnota.