Lajanie, cieszę się, że to już dziś rozpocząłeś nowy lot. W nawiązaniu do tej trzynastki...to dla mnie była kilkakrotnie szczęśliwa ;)
A wiersz jak zawsze odzwierciedla to co się dzieje wokół- mnie się najbardziej podoba ten wers z naleweczką z kredensu . Myślę, że Myscha może podrzucić jakąś aromatyczną świeczkę, hope upiecze kolejne ciacho, a my, cała reszta przygotujemy te inne frykasy i napalimy w kominku. Jestem za :)))
Gęba mi się uśmiecha od ucha do ucha Nie dość, że nowy, nastrojowy wierszyk od Lajana, to na dodatek moja Meguś z ciasteczkami wpadła. Oj kusisz dziewczyno, kusisz a ja przecież mam mocne postanowienie - zero słodkości do weekendu!
No ale pewnie przywołasz nimi resztę towarzystwa więc dobrze, że je przyniosłaś.
Lajan, buziole za wierszyk i stawiam tę świecę, co to o niej wspominałeś. W kominku ogień strzela więc jest ciepło, miło i przytulnie. Nie ma to jak nasza Kawiarenka, prawda?
Witajcie w ten słoneczny dzień.! Masz rację Lajanie, trzeba kończyć robić zapasy, zakisiłam dzisiaj ostatnią beczułkę kapusty.Będzie na zimę jak znalazł.Megi przyniosła ciasteczka, a ja przyniosłam trochę obiadku, myślę ,że dla wszystkich wystarczy. Udka z ryżem i groszkiem. pozdrawiam serdecznie.!!
Zawsze chciałam w tych wątkach uczestniczyć ale ja za wami kochani nie nadążam :) Ciacho megi pożrę z tego powodu :) Ja mam tylko świeżo upieczony chleb na zakwasie jakby ktoś miał ochotę. Jestem samotną matką na czas szkolenia się chłopa i już rzęsami się podpieram. Idę po kolejny kubek kawy. :)
A to jest w tych wątkach najlepsze, że wcale nie trzeba uczestniczyć w nich jakoś wybitnie regularnie. Kiedy masz czas i ochotę nas odwiedzić, to piszesz, co Ci leży na wątrąbie :-) Jak idziesz po kawę, to przynieś dwa kuubki.... ;-)
Kiedy masz czas i ochotę nas odwiedzić, to piszesz, co Ci leży na wątrąbie :-)
Lenka, jak jak Ciebie czytam, zwłaszcza te Twoje opowieści czy historie z życia wzięte, to sikam ze śmiechu. Mnie na wątrobie leży to popuszczanie moczu.....Piszesz przecudnie, ale zapominasz, że mam starcze nietrzymanie moczu i zero kasy na pampersy .
Bliźniaczki czy najmniejszą? Zwrotu nie przyjmuję przez min 7dni :D Z ciasteczkami ostrożniej muszę, bo jak mi się zad w rozm 34 nie zmieści to będzie płacz :) a one takie apetyczne!
Hmmm ... trudny wybór .. Biorę maluszka ... mogę . Oddam jak bedzie nosem krecić na .. ubranka ..
Rozmiar 34 .. kiedy to było ... ?? chyba I klasa szkoły podstawowej .... hehheehh, a jak coś nowego w kuchni '' wymodze '' nie omieszkam osobiscie poczęstować Dario ... !-:)
Karolino :) jestem niska więc ten rozmiar 34 to nic takiego, raczej okrągła ze mnie baba. :) Pożrę chętnie smakołyki, a co! Maluszka wypożyczę :) a może być mała panda? o taka:
Biorę Wszystkie trzy. I Pandę i Mrówy :) W poniedziałek z rana odeślę, bo będę musiała iść zarobić na te duuuuże zakupy. Mieszkamy niedaleko siebie, więc wrazie draki odwiozę szybciej, choć nie sądzę by to miało nastąpić .
To ja już robię społeczną kolejkę do "wypożyczenia Pandy", bo inaczej to się pokłócimy o Nią. Melduję się na liście chętnych! Ależ Ona jest suuuuper!!!
Ps. A może by tak przedstawić Jej Boba? Toż to by było najkochańsze połączenie.
Dobry dzień w nowym locie,bardzo ładnie rozpoczętym :)
U mnie tez jak na złość, na szczęście słońce świeci, dlatego też jedyne, co mi leży na wątrobie to antybiotyk. Jeden z trzech. Mam ostre zapalenie gardła i chorobowe do piątku. I tak sobie z Mężem siedzimy w domku a Bob w przedszkolu. No ktoś musi coś robić nie? :)
jestem i ja w nowym locie....przyleciałam z pracy a tu lot zamknięty....i ja nie w ten samolot chciałam...teraz znalazłam właściwy i jestem z Wami w całej swojej okazałości:)
biszkopty już zaczęte-pieką się kolejno...
i chyba jaki obiad muszę machnąć-bo Młode ledwo na nogach się trzymają z głodu...to ja potem znowu wdepnę:)
Dziś, po pracy prawie biegłam do domu. Wszystko przez to, że zaplanowałam pieczenie placków dyniowo-ziemniaczanych. Cały dzień o nich myślałam i tak się nakręciłam, że już pod koniec nie mogłam się na niczym skupić A teraz przyszłam do Was z herbatą, objedzona jak bąk i siędę sobie na fotelu Myshy, póki Jej jeszcze nie ma.
Hope, właśnie sobie Ciebie wyobraziłam jak gnasz z pracy, wpadasz do domu a tam już czekają otwarte buziaczki i krzyczą "Mamo jeść!!!". A Ty jak na rolkach śmigasz po kuchni, jedną ręką robisz obiad a drugą biszkopty. Oczywiście wszystko z uśmiechem na ustach. A w miedzy czasie jeszcze zagladasz do kawiarenki żeby nam oznajmić, że przed Tobą kolejne torty do zrobienia . Kobieto!!! Może Ty jesteś na prąd?
Aloalo, jak się dziś miewa nasz "Bobeczek"? Hm...mówisz, że jesteście z mężem całkiem sami od rana aż do popołudnia? Fiu fiuuuuu...
Megi, jakie ciastka masz na celowniku? Spoko, nie będę jadła, ale daj chociaż popatrzeć
Beata, Ty masz rację - "lenkowe" opowieści można czytać i czytać. Ona nas normalnie od siebie uzależnia
Darai, Ty nasza Kobieto podparta rzęsami wpadaj kiedy tylko poczujesz, że masz ochotę na głębszy oddech. Usiądź w Kawiarence choćby na chwilę a my już się Tobą zajmiemy, kiedy Ci będzie ciężko. Z Ciebie z pewnością zaradna i "dzielna" Kobieta skoro (mimo wielu obowiązków) znalazłaś jeszcze czas żeby upiec chleb na zakwasie. Brawo! Mogę "piętkę"?
Bytomianka - nie żebym była głodna, ale tu nie ma żadnego obiadu. Stoi jeno jakiś pusty, biały talerz. To Twój? Hm...
Ojej!! Smakosiu! to podrzucę jeszcze skrzydełka z makaronem w sosie pieczarkowym. Może teraz wystarczy? Przykro mi, ale wczoraj już mnie nie było. Poczęstuj się dzisiaj.!
Dzisiaj już zimniej niż wczoraj, były momenty, że zaczynało mocno padać ale ta tęcza później... przepiękna :) Tyle dobroci tutaj więc ja przynoszę na rozgrzanie herbatkę pu-erh "kwiat pustyni" a dla chętnych koktajl bananowy (uzależniłam się ).
Mężuś przeziębiony, łazi taki "struty", niecierpię jak moje chłopaki chorują, najchętniej przyjęłabym to na swoją klatę :D Ostatnie 2 dni w pracy upłynęły w miłym spokoju, oby tak do końca tygodnia :)
Zapalam kominek, wkraplam olejek z drzewa herbacianego i życzę wszystkim miłego, spokojnego i cieplutkiego wieczoru.
Najstarsza Młoda wzruszyła dziś pół Reala. Dziecię poluje od 2 lat na pewną zabawkę, miała być dzisiaj. Niestety, nie było. Tunia poszła do informacji zapytać, czy już nie ma czy znaleźć nie umiemy. Pani zadzwoniła gdzie trzeba i stwierdziła, że nie dojechały. W tym czasie zła matka (czyli ja) podpowiedziała pani coby na ulotce kółkiem zabawkę zaznaczyła. Tucha wzięła pokreśloną kartkę i płacząc ze szczęścia rzekła "Dziękuję, dzięki pani świat odzyskał kolory! Ja będę spać z tą ulotką i przyjdę jutro. Jest pani bardzo miła!" Młode są szakalice okropne ale mają przebłyski :)
Zaparzyłam świeżą herbatkę z syropem malinowym. Tak sobie pomyślałam, że gro osób nie je tych słodkich wyrobów, więc przytachałam tacę ze świeżo upieczonymi pasztecikami. Może ktoś ma ochotę wypić herbatkę, schrupać pasztecika z mięskiem i po prostu posiedzieć przy kominku, przy blasku tych aromatycznych świec? Zapraszam. Ja sobie przycupnę koło Smakosi, razem jakoś tak raźniej :)) I najnormalniej w świecie będę się rekreować :)
Myshko, wykuruj szybko swoich mężczyzn. Ja też nie lubię, kiedy moi chorują.
Aloalo, jak wasze zdrowie? Lepiej? A może jakiś masaż stóp? Taki relaksacyjny a przy okazji leczniczy?
Hope dziękuję :)) Zawsze wiedziałam, żeś dobra duszyczka .
Lajan, gdzież ta naleweczka? Wiem, że w kredensie...ale kluczyk schowany.
Nooo, masz rację - razem o wiele fajniej się "rekreuje" . Na paszteciki tylko sobie popatrzę, bo na dziś mam już dość jedzenia :-) No popatrz jaki ten Lajan sprytny - zamknął kredens i sobie poszedł. Dba o nasze wątroby?
Właśnie się obudziłam. Czytałam Bobowi wiersze Brzechwy przed snem i ... zasnęłam. Jak ja nie lubię tak zasnąć, kiedy jeszcze muszę wstać i potem dopiero znów iść zasnąć, Proszę nie zwracać uwagi na moje zwichrzone włosy i oczy na wpół klapnięte :) Pójdę sobie za chwilę.
Bob zadowolony dziś z przedszkola, bo dostał dyplom i nagrodę za udział w konkursie jesiennym :) A później pojechaliśmy do Ikei. Byłam tam drugi raz w życiu, zapominając, ze jak byliśmy pierwszy raz to powiedziałam, ze już nigdy tam nie pojadę. Nie lubię tego sklepu! Po jakimś czasie błagałam Męża, zeby już znalazł kasy i żebyśmy wreszcie stamtąd wyszli! Bob też snuł się znudzony i jęczał coś o autku, którego nie chciałam kupić. I gdyby nie ona - deska obrotowa - to byłoby to mocno zmarnowane popołudnie:)) Tak, tak ja wiem, że na chorobowym to się w domu siedzi, ja wiem, ale czasami działa tzw, siła wyższa ;)
Smakosiu - jesteśmy razem, ale z tego fiu fiu to tak niewiele wychodzi, bo ja mam gardło chore a Mąż oskrzela i staramy się zbytnio nie łaczyć tych zdarzeń ;))))))))))
Hope - znalazłam ten mikser na Allegro. Niby poekspozycyjny ale nie używany. Mam nadzieję, ze będzie śmigał i już się nie mogę doczekać!
Myscha - Ty dobra Kobieto, nie dość, że harujesz to jeszcze choróbska byś wzęła na siebie. Chodź, pobujam Cię w fotelu :)
Beata - ale Cię dłuuuuugo nie było!
Darai - wpadaj! Tu nie trzeba być systematycznym :)
Lenka - eee, Ty wiesz. Pisz więcej :)
Aaa! Zapomniałam napisać, że kupiliśmy szafę! Doszliśmy do wnioku, ze nie potrzebujemy takiej na wymiar, bo to nie wnęka tylko normalna ściana, więc tym samym zaoszczędziliśmy 2 tys, zł :) Jutro ma być. Mam nadzieję, ze Mąż poskłada ją na łikęd, bo mamy gości :)
Podczas pobytu w sklepie meblowym, Mąż załatwiał transport a ja z Bobem poszliśmy oglądać inne meble. I kiedy ja skupiłam się na jakiejś meblościance, Bob wdrapał się na obrotowy fotel w kolorze niezwykle praktycznym - białym - i zaczął się kręcić wołając od czasu do czasu "juhuu". Kiedy byłam w trakcieo bliczania kosztu poszczególnych częci mebli nagle ułyszałam łomot i zobaczyłam jak Bob wyłazi spod białego przewróconego fotelaz głośnym "przepjaszam" na ustach. Postawiłam szybko fotel, złąpałam Boba i zwiałam za wczasu. Fotelowi nic się nie stało, ale cena 900 zł za sztukę mnie przeraziła wiec wolałam się oddalić ;))
Chyba pójdę dokończyć przerwany sen.
Zostawiam wsuwkę jakby ktoś miał ochotę rozbroić zamek w kredensie ;)))
Przyda się ta wsuwka, na pewno się przyda . Tyle, że może już nie dziś, bo czas gnaty w łóżku położyć. Ale jutro po południu....to ja tę naleweczkę jakoś wydobędę ;) Chyba, że Lajan mnie uprzedzi i sam nam jej poleje, tak po kieloneczku, na rozgrzewkę.
Na początku chciałam Was bardzo przeprosić, bo wczoraj Was okłamałam. Ja nienawidzę kłamać, dlatego muszę wyznać, że zrobiłam Was w bambuko .. Te wiersze, które czytałam Bobowi przed snem to napisał Tuwim, nie Brzechwa
No to po wyznaniu win czas powiedzieć, ze ten lot jest fantastyczny! W ogóle nie pasuje do rzeczywistości, bo u mnie słońce od rana :))
Dzisiaj grzecznie siedzę w domku i leczę gardło. A za chwilę biorę się za sprzątanie, ojoj jak się cieszę, ojoj ojoj... I prasowania mi się tak jakoś nazbierało... Ale to akurat mnie nie martwi.
Tymczasem jednak kawusia i ciiiiiisza.... Mąż pojechał zawieść swoje chorobowe, Bob w przedszkolu. I całe mieszkanie moje! .... do posprzątania....
Czy Wy też tak macie, że o godz. 21.30 Wasza głowa kiwa się i prosi o sen? Luuudzie, ani coś oglądnąć, ani poczytać, bo zaraz chce mi się spać. Wczoraj musiałam ostro walczyć sama ze sobą żeby wytrzymać i pójść do łóżka po 22-ej. A dziś obudziłam się (nie mając pojęcia która jest godzina), obruciłam się na drugi bok, przytuliłam do poduszki i pomyślałam: "ojej, jak dobrze, że mogę jeszcze zasnąć" i w tym momencie zadzwonił zegarek. Alez byłam zawiedziona. Zaraz na pocieszenie zaczęłam myśleć o nadchodzącym "łikędzie". Jeszcze tylko jutro
Dziś znów był piękny księżyc i obok taka wyrazista gwiazda. Az miałam ochotę postać i pogapić się chwilę. No ale nic z tego, bo autobus by nie poczekał. A teraz za oknem błękit i słońce. Na termometrze całe pięć stopni.
O! Woda się ugotowała. Komu herbaty, komu?
Aloalo, a co Ty się martwisz o składanie szafy. Przecież masz w domu Boba. Myk i zrobione. Najwyżej Twój mąż trochę Mu pomoże Już widzę tę akcję z fotelem. Bidulek, pewnie się przestraszył i zamiast chlipać po upadku, to przepraszał. O Mamo!
Smakosiu, spoko!! Kupiłam dziś z rańca całe 20 wsuwek ( jutro idę na balety, włosy trza będzie upiąć), jedną odłożę na popołudnie ;) Mam podejrzenie kto tę wsuwkę zwędził , ale damy radę. Ta jedna odłożnona lezy w mojej kieszeni ;) Choć jak poczytałam wierszyk Lajana, to śmiem twierdzić, że nas ugości po męsku i wsuwka okaże się zbędna!
Dzisiaj nie mam nic dla WAS ....powinnam być '' lekka '' dzisiaj do 16 ... uuuu bedzie ciężko ale musze dać sobie rade ... wierzycie we mnie prawda .. ?? - usg jamy brzusznej ..
I mam powody do radości ..słonko za oknem , i moje okropne dolegliwosci jelitowe powoli ustepuja ... uuuffff Spałam dzisiaj na pół - siedziąco ale za to pierwsza noc od bardzo dawna przespana ...
Jakby kto miał jakaś dobra khirbatkę nadstawiam mój kubasek ..
aloalo .... trzymam sie po lekkim sniadanku , teraz wcienam kleiczek smaczniutki z siemienia lnianego .. chyba przepis walne na forum ... zostało mi jeszcze 4 h.. dama radę a juz mi łapka leciała na winogronko cudnej urody i smaku ...
Problem jest w tym , ze musze zbiorniczek zatankować wodą i tu jest pies pogrzebany , kto za mnie będzie tyle płynu trzymać ..
Sama juz potwierdziłam sobie diagnozę IBS .. kolejna choroba cywilizacyjna .... czyli zespół drazliwego jelita .! Mój brzusio był jak balonik ..już powietrze uchodzi ze mnie .. jestem '' bez zadęcia ''
Smakosia ...a już mi po głowie chodzi szarlotką .. po drodze z gabinetu dokupię co brakuje i jabłkowo - cynamonowo - imbirowy zapachem zakończę dzionek ..
Pozwalacie Kobitki . ?? Oczywiście ze podzielę sie z Wami w kawiarence .... !
Smakosia ...a już mi po głowie chodzi szarlotką .. po drodze z gabinetu dokupię co brakuje i jabłkowo - cynamonowo - imbirowy zapachem zakończę dzionek .. Pozwalacie Kobitki . ?? Oczywiście ze podzielę sie z Wami w kawiarence .... !
Możesz się przestać pastwić nad tymi, co kombinują jak tu nie jeść słodkiego?
Lajanku .. ! To sie nazywa kulinarny masochonizm ... głodniusia od samego rana na lnie a ciacho na szarolotkę już ... zagniotłam i siedzi se rozwalocowana na blaszce w lodówie nastepna cześć jako kruszonka obok na miseczce .. Jabłusia pieknie uśmiechają sie do mnie .. Niech tylko wróce ... w 3 zdrowaśki i gorąca szarlotka bedzie na stole.....
Kobietki ... o wynik jestem absolutnie spoko ...nic ciekawego pani dr , nie znajdzie ...-:) wpompwuje w siebie ... cisooooooowniankę .. ufff
Piękne słońce za oknem, ziąb jak nie powiem co (2 stopnie C. były rano o 7) ,aż mi sople koło nosa wisiały ;) jak doszłam do pracy. A w pracy...no tak, jestem dziś rozkojarzona, sama nie wiem dlaczego i zastanawiam się czy ma sens taka praca...kiedy udaję, że myślę i że pracuję. Chyba mam dziś totalny olew... Jutro nadgonię dzisiejsze lenistwo.
Megi, łączę się z Tobą w bólu- przerabiałam takie niefajne choroby, kiedy cierpiał mój żołądek, moje jelita i ja cała. Tfu...to było straszne. Przeżyłam i USG jamy brzusznej ( godz.17- cały dzień pustostan w żołądku..), 3 gastroskopie, kolonoskopię i tonę innych drobnych badań. Tak właśnie sobie myślę, że to juz 3 lata męcze się z jakimiś paskudztwami, ale jakoś daje radę- leki robią swoje :))) i też śpię na półsiedząco. Jak się położę na płasko to umieram. Życzę Ci hartu ducha, dasz radę!!! Jesteś mocną kobitką :)
Aloalo, cieszę się, że zdrowiejesz :)))))
Do miłego...spotkamy się po południu, a może wieczorkiem, bo przecie Lajan coś tu nam obiecał.
I żeby mi nie było ostatniego razu z Jolką w tle, bo... . Całe życie modliłam się, żeby mnie Bronką nie nazywali...urodziłam się 1.09- na Bronkę ;) ale skąd ta Jolka???? Dawaj wypijemy brudzia i po sprawie.
Rozpalam w kominku bo zimno na dworze, przytargałam świecę o zapachu owoców egzotycznych i gorącą herbatkę :) A lajanówka to gdzie ?? :) Dzisiaj też miły i szybciutki dzionek w pracy, szefo jutro znowu jedzie na urlop więc jak tylko się da, wcześniej wychodzę z pracy. W tym tygodniu mam wolną tylko niedzielę :( ale przecież na koniec miesiąca mam dłuuugi weekend-29,30,31 i 1. Już się cieszę :)
Młody pojechał do babci i wróci dopiero w sobotę rano. Byłam odprowadzić go na autobus i zrobiłyśmy sobie z psiną mały spacerek.
Aloalo życzę żeby przepiękna szafa "stanęła" jak najszybciej :) a przede wszystkim zdrówka życzę. Ja Ikei też nie lubię, zawsze wydam tam więcej niż planowałam :):):)
Smakosiu ja też tak często mam, że się przebudzę, przewrócę na drugi bok i zaraz budzik dzwoni. Może my ten sam model kupiły ?? :):):)
Pewnie pomyślicie, że jestem kopnięta ale mam już zrobioną całą listę zakupów na święta a ostatnio wybrałam choinkę i na drugi miesiąc mam zamiar ją kupić. Ozdoby też już wybrane :)
Miłego wieczorku, będę na fotelu (czekam na lajanówkę )
Ja mam tak od dawna, że musze mieć wszystko zapalnowane na zapas. W domu i w pracy. Czasami jest to wręcz męczące bo jak mi ktoś "zburzy" moje plany to biada mu :):):)
Okej! Mam ze sobą konfiturę z aronii, więc dodamy do herbatki i se posiedzimy . Ja mam wolne całe 3 dzionki, yuuhuuu! Mogę sobie pozwolić na małe lajankowe szaleństwo ;)
Lajanku, coś ta mina posępna, a ręka....hm...czy prawa ręka trzyma kluczyk i tajemniczo ukrywa się w kieszeni? Nie, to byłoby zbyt proste....Myślę,że w tym pucharze co stoi koło kominka , cosik może się znajdować. Np.magiczny kawałek metalu do źródełka tych procentów ;) A może za tym pięknym wachlarzem? No nie bądź taki...zdradź rąbek tajemnicy.
Lajan, ładnie wygladasz taki zadumany, ale...Ty nie udawaj, że nie wiesz gdzie jest kluczyk. Jak zaraz nie przyniesiesz nam tej obiecanej nalewki, to ja biegnę po mój likier toffi i skończą się żarty. A jutro wszyscy będą mieli dość, bo jest słodki jak nie wiem co
Nalewka potrzebna, bo trzeba opić bardzo dobre wyniki naszej Megusi. No!
Ufff, koniec dnia. Pandowata śpi, Mrówy w łóżkach. Po przedszkolu gnamy 2 razy w tygodniu na balet, powoli mam tego dość, Mrówy zadowolone więc zaciskam zęby i nic nie mówię. Z Michaśką przechodziłyśmy obok pracowni plastycznej dla dzieci, poznałyśmy prowadzącego zajęcia przemiłego malarza. Zajęcia sąndla dzieci w wieku 9-15 lat, Miśka pokazała panu rysunek z przed-la, mamy zajęcia w kolejne 2dni. Tuchę malarstwo nie bawi.Panda w międzyczasie próbowała pożreć pastele. Nic smakowitego dziś nie mam niestety, herbatniki jedynie. Czytałam, że tu już przygotowania świąteczne! Podziwiam :) W sobotę jedziemy na Święto Ziemniaka. Weekend na wsi przed nami, postaram się odpocząć. Jeszcze tylko przygotować ubrania dla 4 babsztyli i można iść spać.
Hello, podpięłam się pod Ciebie, bo mam zamiar też skosztować tej nalewki.
Hope, w końcu nadałam tę paczuszkę "kolosalnych" rozmiarów. Nie ma tego zbyt wiele w środku, ale mam nadzieję, że wykorzystasz to do czegoś. Stwierdzam kolejny raz, że doba jest za krótka. W pracy zasuw, po pracy zasuw ( mam remont w chałupie...tzn,w kuchni, ale taki generlany, od podłogi po sufit...) padam na pysk ze zmęczenia, więc cieszę się jak dzika, że mogę tu wdepnąć i odetchnąć. Mniam, mniam, ależ ta naleweczka gryzie po gardziołku, tego mi trzeba było.
Na rozkręcenie dnia .... Musiałam czekać na swiatło poranka ... Odkryłam że jabłka do szarlotki super zachowuja się posztkowane w cieniutkie plasterki , nie maltretuje na '' jarzynowym oku '' . Kremik pierwsza klasa ...Stawiam i mykam smacznego .. !
Dzień dobry! Słońce świeci pięknie, o 11 jedziemy na wieś :) Mrówa2 miała w nocy gorączkę, za coś mi przez sen uparcie dziękowała ale już jest dobrze i planów nie musimy zmieniać. Wypijam drugi wieeeelki kubek kawy i częstuję znowu chlebem oraz bułkami :)
Smakosiu ... jabłka potrakowałam jak ogórsaka na mizerię w plasterki i teraz takie płaty delikatnie pieszczą moje kubeczki smakowe . Zobacz sama .. przepis z tych co nie można saprtolić ( zapomniałam o smietanie ) . Zerknij na osatnie komentarze a znajdziesz szczegóły ..!
Zerknęłam na ostatnie komentarze i znalazłam :-) Zdziwiłam sie tylko, że nie ma tam wpisu od Ciebie z tym apetycznym zdjęciem.
Dopisano 11-10-14 12:10:32:
Ale numer! Patrzyłam nie na tę szarlotkę, co trzeba. Jakieś dziwne mi się wydało to, że nie ma Twojego wpisu i zaczęłam sprawdzać dokładniej. No i wreszcie trafiłam na tę wielką blachę ciasta :-)
Ja ja się cieszę, że już koniec tygodnia! Za oknem znów słońce i ponoć tak ma wygladać cały "łikęd". To nic, że zimno, grunt, że nie pada :-)
Wczoraj oczekując na przyjście Lajana (z nalewką oczywiście) nalałam sobie kieliszek likieru toffi i wtedy nagle tak mi się zachciało spać, że koniec świata Ledwo go skończyłam a już mnie nogi prowadziły do łóżeczka. Nawet przez moment poczułam tę piękną błogość i...wtedy zadzwonił telefon. Połówek zatęsknił więc sobie troszku pogadaliśmy i oczywiście znów poszłam późno spać. Ale jutro sobie to odbiję - wreszcie się wyśpię!
Lajan, jak Twój nastrój dzisiaj? Jest poprawa? A może nasze kawiarenkowe całusy Ci poprawią nastrój? No to zaryzykuj i sprawdź. Zasyłam i A jak się miewa kochana psinka?
Mysha, ja bym była zaskoczona gdybyś nie myślała już o świętach. Wiem, że cieszysz się na myśl o nich tak, jak ja i jeśli robisz plany, to właśnie z tego samego powodu. Ponadto to będą pierwsze święta w nowym mieszkaniu, prawda? Aaaale super! Z pewnością choinka w tym roku będzie cieszyć bardziej, niż zwykle.
Dari, życzę Ci wspaniałego wypoczynku na wsi. Żebyś znalazła choć kawałek dnia tylko dla siebie. Jesteś Mamą pracującą każdego dnia na 300% więc przyda Ci się chwila wytchnienia. Duuużo słonka! Piękne pieczywo wypiekasz. Poczęstuję się tym chlebem. Mogę "piętkę" :-)
Beata remont, to faktycznie udręka, ale skoro to oznacza, że będziesz miała swoja kuchnie marzeń, to warto sie pomęczyć. mam nadzieję, że strzelisz jakieś fotki i podzielisz się z nami swoim "szczęściem"? Jakie kolory wybrałaś?
Megi, czekałam na tę Twoją szarlotkę. Ona ma jakąś masę pomiędzy jabłkami? Jeeeny, aż mi slinka cieknie. Z którego przepisu robisz to cudo? A jak Ci się dzisiaj spało? Żołądek odpuszcza choć trochę?
Smakosiu, kochany skarbelku, czytam wszystko. Humor mam nadal pod zdechłym azorkiem. Misia ma się już bardzo dobrze, za dwa dni będzie miała ściągane szwy. Stale jest teraz głodna, ma doskonały apetyt.
Wszystkie całusy przyjmuję z radością, już mnie nastrajają lirycznie i chyba coś popełnię...Serdecznie Wszystkich pozdrawiam a Ciebie dobry duszku kawiarniany szczególnie. Cmok
No i patrzcie, dwa dni wolnego i znowu będzie poniedziałek.... Jak to jest, że poniedziałek jest tak blisko piątku, a piątek tak daleko od poniedziałku....?
My ostatnio mamy bardzo napięty plan każdego dnia i ciągle mało mi czasu. Wczoraj byłam z Małą u fryzjera i obcięłyśmy sobie obydwie głowy, dzięki czemu chodzę teraz taka bardziej przepiękna, chociaż Ślubny mówi, że musi się do mnie przyzwyczaić.... ;-), ale da radę, w końcu i do żony można się jakoś przyzwyczaić... .
Zabrał nas również do restauracji na suszi, co bardzo ucieszyło mnie i dziewczynki, ale że on po suszi wychodzi zawsze głodny, więc specjalnie dla siebie zamówił jakiegoś super chrupiącego kurczaka i bardzo smakował nam wszystkim .
Oczywiście musiała dać znać o sobie gorsza część mojej natury, która dziwnie rozweseliła moją rodzinkę. Mianowicie na wezwanie matki natury musiałam odwiedzić toaletę i po 99 zakrętach zgubiłam drogę.... Szłam długim korytarzem, który po prawej stronie zakończył się szeroko otwartymi drzwiami. Za nimi było spore pomieszczenie, na końcu którego naprzeciw siebie były już dwie pary otwartych drzwi. Weszłam do tych po prawej, bo była tam narysowana sukienka i za zakrętem znalazłam drzwi, za którymi był mały przedpokoik z ....drzwiami, za którymi znalazłam w końcu umywalki. Myślę sobie, że już bliziutko i dam radę dojść do kibelka, więc otwieram kolejne drzwi, a tam znowu korytarzyk z drzwiami, no jasna cholerka - myślę sobie - posikam się jak nic, ale łapię za klamkę i w końcu moim pięknym oczom ukazały się kabiny. Z pewną dozą nieśmiałości otwierałam drzwi kabiny, nastawiona już psychicznie na długi korytarz do sedesu, ale nie było tak źle. Gorzej, że czekał mnie jeszcze powrót.... przecież muszę wrócić do ukochanego, do dzieci moich już pewnie strasznie stęsknionych i zaniepokojonych długą nieobecnością mamusi ;-). Więc ruszyłam w drogę powrotną : jedne drzwi, korytarzyk, drugie drzwi, umywalki ,więc łapki umyłam i odrobinę poprawiłam przed wyprawą urodę, kolejne drzwi, przedpokoik, znowu drzwi, jakiś zakręt, otwarte drzwi - poczułam już powiew wolności - kolejne otwarte drzwi i zobaczyłam ....... pisuary . Przy jednym stał sobie nawet jegomość będący w trakcie wykonywania czynności, ale ja bąkając ciche "przepraszam" odwróciłam się na pięcie i wyszłam za drzwi. Rozglądałam się chwilę w popłochu i zobaczyłam te właściwe otwarte drzwi, do których zapomniałam skręcić, tylko poleciałam na wprost, do męskiego :)))))))) Jeszcze tylko pokonałam długi korytarz i wpadłam w ramiona zdziwionej moją radością rodziny ;-).
Swoją drogą zobaczcie, ile bliżej mieli faceci.....
Kto ma jeszcze jakąś nalewkę albo coś z prądem...? Nie wiem na co mam ochotę....Może na herbatę...? No dobra, niech będzie już ta herbata, to lecę po rum .
to ja podepnę się pod Twój rum,jak tylko wrócę z toalety-kilka kroków wprzód,skręt w lewo ,dwa kroki w przód,w prawo i jestem:D-bo od Twoich opowieści albo zapluwam ekran,albo ledwo zdążam do kibelka:D
machnę ze dwie kolejki rumu(może być z herbatą) i jadę na wódeczkę...
nooo,też tak myślałam,że co ja będę ten rum rozcieńczała....na dworze zrobiło się cholernie zimno...to żeby dojechać na wódeczkę muszę się najpierw rozgrzać:)
Ha, ha, ha . Lenko, Ciebie parło na siusianie a jak zwykle posikałam się JA. Weź Ty te historyje pospisuj i daj do druku- to będzie najbardziej poczytna lektura. Zapraszam na nalweczkę wiśniową- kopie jak trzeba ;)))
Zacznę od kibelkowej historii Lenki, bo już wyszłam spod stołu i otarłam lzy :)) więc mogę pisać. Ja to już bez dżipiesa bym do rodzinki nie wróciła :)) Moje znajome były kiedyś w pubie i później jedna opowiada, ze ta druga poszła do WC, wraca i pyta "Ty, a my to wchodzimy do kółka czy trójkąta?" Uzyskawszy odpowiedź, że do kółka mówi dalej"No właśnie! Widzisz, bo ja otwieram kółko a tam facet! No to przeposiłam i weszłam do trójkąta. Ale z tego wychodzi, że to on się pomylił a nie ja!"
A jeśli chodzi o moje najbliższe otorczenie to tak:szafa stoi. I prawdę mówiąc ja nie zrobiłam przy niej nic, poza umyciem i załadowaniem a resztę odwalił Mąż przy na prawdę dużej pomocy Boba! To nasze dziecko jest takie chude (jak nie nasze), że większość spodni z niego się zsuwa, ale ma baaaardzo dużo siły w tych witkach zwanych rączkami.
I mikser wczoraj doszedł. Hope, dobrze, że Cię poczytałam :)) Od razu z Bobem mieszaliśmy, siekaliśmy i robiliśmy koktajl :)) Trza było wypróbować, czy poekspozycyjny egzemplarz działa nie? No. Działa. Fajny jest.
I jeszcze najważniejsze! Wczoraj Bob nie płakał w przedszkolu. W ogóle! Uff
A dziś sprzątam, kroję, siekam, marynuję mięsa, podsmażam, bo jutro mam gości od obiadu. Ale to za chwilę. Na razie siedzę, piję kawę i delektuję się dniem rzekomo wolnym ;) Aaa, moje stopeczki siedzą w skarpetkach z Biedronki. Z ABSem, ale przysięgam - to damskie, nie dziewczęce :))
Mysha - ja to się cieszyłam, że już mam wszystko na Wszystkich Świętych kupione i byłam dumna, bo zawsze jeżdże w ostatnim momencie a Ty już Święta urządziłaś! :))) Nie dziwię Ci się, w nowym mieszkanku, ach
Czy ktoś jadł kiedyś połaćzenie marchewki, gruszek, cynamonu i sera gouda? Znalazłam taki przepis i strasznie mnie korci, żeby spróbować, jak to smakuje. I chyba spróbuję.
Oj, ale się rozgadałam. Miego dnia! Przyjdzie ktoś ze mną kawkę chlipnąć?
Aloalo, a gdzie Ty jest!!! Mam nadzieję, że nie zwaliło Cię z nóg to połączenie marchewki, gruszek, cynamonu i sera gouda? Żyjesz? Co u naszego, kochanego Boba?
Ja się przysiądę do tej kawy, bo jeszcze nie piłam. Dzisiaj spałam, spałam i spałam. Jak sobie policzyłam, to wyszło mi jakieś 11 godzin. Nie wiem co to oznacza, ale chyba miałam jakąś ogromną potrzebę snu, bo zazwyczaj zrywam się wypoczęta po 8 godzinach. Czuję, że dopadło mnie jakieś osłabienie. Już wczoraj miałam dreszcze a dziś zatoki przypominają o sobie. Za oknem słońce, ale raczej nie będę nigdzie wychodzić.
Witam sobotnio :) mam jednodniowy weekend :) Z pracy udało się czmychnąć wyjątkowo szybko, po pracy zaraz ogarnęłam chałupkę i już mam wolne :) Idziemy zaraz z mężusiem na zakupy, później będę piekła szarlotkę a potem wyciągnę naleweczkę :) Resztę weekendu chcę poprostu odpoczywać.
Smakosiu zostawiam specjalnie dla Ciebie słoiczek prawdziwego miodu i mandarynki.
Hope miłej imprezki
Aloalo cieszę się, że szafa tak szybko i sprawnie powstała :) a Bob na pewno bardzo pomógł, mały może więcej :)
Dziś od rana szron na trawie i na samochodach. Dobrze jest nie musieć nigdzie gnać, siedzieć pod kocykiem z gorącą herbatą i mieć cały, wolny dzień przed sobą.
Potem przyniosę dobrej kawy z ekspresu, ze zpienionym mlekiem a teraz zyczę miłego dzionka
Witam niedzielnie i melduję posłusznie, że mam całą godzinę na nicnierobienie ;)
Z racji remontu (kto to wymysla remont w październiku?) mam szlaban kuchenny, bo kuchnia w totalnej rozsypce. A jaki cudowny bałagan...strach patrzeć, myśleć i pisać. Ale ..ale...Mam dostęp do barku ;)))) Zachachmęciłam nalewkę wiśniową, posiedzimy sobie, łykniemy do tej kawy i chyba powinno byc Ci lepiej Emilko. Rozgrzewa jak trzeba . Komu jeszcze polać rozgrzewacza?
O kurcze! Jakbym wiedziała, że się pojawisz z wiśniową nalewką, to bym nie brała tabletki. A tak lipa :-( A ja bardzo lubię wiśnie i wszystko, co z nimi związane :-)
Dzień dobry w nowym tygodniu:) Za oknem słońce pięknie świeci, całe 3stopnie na zewnątrz. Weekend bardzo udany, cały ogród na wsi przygotowany do zimy, wszystko co mogło zmarzło. Jedyne co udało mi się "osiągnąć" to totalne zniszczenie skóry rąk i paznokci, bo zapomniałam o rękawicach. Młode śmigały po drzewach jak wiewióry, Panda skoncentrowała się na krzyczeniu "DA!" na widok jabłek no i na konsumpcji. A to jej urażone "Nie da!" jest fantastyczne :) Idę po kawę, chce ktoś ? Miłego dnia kochani!
Sernik jeśli można :) Mam kilkanaście kg pysznych, chemią nieskażonych jabłek do rozdysponowania. Kawka jeszcze goraąca, za herbatą też nie przepadam choć bardzo się starałam zaprzyjaźnić. Pandowata drzemie, Młode po wojnie porannej w przedszkolu. Staram się doprowadzić domowymi sposobami dłonie do stanu choćby przyzwoitego ale raczej nie dam rady. Jeszcze mam fantastycznego siniaka na czole bo przydepnęłam spodnie, wpadłam w kocią kuwetę, wysypawszy piach (na szczęście czysty) wpadłam łbem w półki w spiżarni mamy. Rodzina starała się zachować powagę z różnym skutkiem :) Wyglądam fenomenalnie. Może upiekę jakiegoś jabłecznika?
Witam w nowym tygodniu :) Na szczęście już poniedziałek, więc zaraz będzie łikęd.... ;-)
A w górach była zima..... Z czułością patrzyłam na kominek i otrzymaną od babci grubą, wełnianą kołdrę z jakiegoś baranka. Zakochałam się w baranku i nie wyobrażam sobie już żadnej górskiej nocy bez niego....ciekawe co Ślubny na to.... ;-) Niedzielny poranek obudził mnie śliczną bielą na szczytach i pięknym słońcem, które raz dwa rozprawiało się ze szronem.
Mysha, podniosłaś mnie na duchu swoimi przygotowaniami do świąt, bo myślałam, że tylko ja kupuję prezenty już w lipcu :)))))) Najbliższych już prawie obkupiłam, ale jeszcze sporo przede mną.....
W grudniu mam Mikołajki dla dziewczyn i siostrzenicy, urodziny mojej Małej, gwiazdkę dla całej rodzinki i urodziny ukochanej siostrzenicy ( w tym roku pierwsze :)), a zaraz w styczniu jeszcze urodziny mojej Dużej.... Chyba jakiś kredyt na same prezenty bym musiała wziąć, więc zaczynam kupować już w wakacje :)))))))
Mam kilka kawałków polskiego, smażonego karpia, który pływał sobie w stawie, w Zatorze, ale ja przejechałam i przestał pływać ;-) Lubi ktoś ?
Siedzę sobie taka zasmarkana, ale dzisiaj nie ma szefa więc jakby co, to zawsze mogę się urwać wcześniej. Dam radę! Jaska2503 doradziła mi bym sobie kupiła ziołowy lek o nazwie Sinupret. Działa na zatoki. Coś czuję, że to będzie strzał w dziesiątkę.
Dobrze, że jeszcze się tli w kominku, to wystarczy jak zapakuję tam parę drewienek i ogień będzie furczał, że aż miło :-) Widzę, że został kawałek ciasta od Megi. Fajnie wyglądają te "oszronione" jabłka, prawda? :-) No to zrobię kawy do tego i...nieeee nie będę jadła. Zostawię dla Was. Ja słodkości zostawiam na weekend. Jeszcze jakoś udaje mi się trzymać tego postanowienia.
Faworek z Koralikiem chrapią w kapciu tak, że aż pomyślałam, iż tam ktoś nowy się "wprowadził"
Smakosiu toś ty smarkata! Kuruj się dziewczyno szybciutko :) I ja ciasto zostawię dla innych bo choć obłędnie apetyczne to... mam całą kuchnię własnych jabłej i brak czasu/pomysłu na nie. Dziękuję za kawę, pyszna! Miłego dnia :)
Megi, ależ się uśmiałam z tej nowej teorii. Jestem zmuszona pochłonąć całe Twoje ciacho! Siedzę w pracy, mam w gabinecie...całe 12 stopni C. Moja "Costa Brawa" ( czytaj ziąb jak cholera) przetrawi i pół tortownicy . A z drugiej strony,to ja nie rozumiem, dlaczego z racji awarii w moim służbowym grzejniku, mam siedziec w pracy i marznąć? Może powinnam wrócić do domku i się rozgrzać? Naleweczką np ? .
Ludziska od naprawy przyjadą dopiero w czwartek. HELP!!!!! Toć ja tu nie mogę myśli zamrażać ;)
to się chyba duuuużo pozmieniało...Bo gdy ja pracowałam w dziale technicznym spółdzielni i były przerwy w dostawie ciepła-to 9 stopni uprawniało biura,szkoły itp do zamknięcia...Wychodzi na to,że ja już stara jestem...
Haha, ja sobie poradziłam. Zwabiłam do gabinetu ...3 facetów...Jeden z nich skutecznie latał między kondygnacjami ze 2 godziny, szukając przyczyny jednego zamrożonego grzejnika (tzn. mojego), bo inne w budynku działały...Co zrobił, nie wiem, ale koło 14 uruchomił u mnie to ogrzewanie!!! I nie było to jakieś zapowietrzenie etc. Qrka, jaka radocha. Taki sobie Piotr, a przejął się marznącą kobitą ;) Aż mu jutro postawię jakąś smaczną herbatkę i cosik do tego.Wychodząc z pracy miałam już 15 st.C.
Do jutra pewnie będzie już w miarę normalnie, bo i gabinet się nagrzeje i zapowiadają ocieplenie. A tak na marginesie...to ja już się dziś rozgrzewam- mam dobrego, myślącego Ślubnego ...reszty proszę się domyślić
Beata, postaraj się o solidną rozgrzewkę, żeby Ci tego ciepła do czwartku starczyło, bo jak nie, to będziesz pociągać nosem przez następny tydzień. Nie żebym Cię straszyła, ale wiesz...
Spox, szeryf nie będzie krzyczał ;)) Sam się dosiądzie i poprosi..o dokładkę typu Łyskacz (Whisky). ...Dał mi małą Farelkę, co bym do tego czwartku nie zmarła ;)
Jestem, żyję. Gruszki z marchewką, cynamonem i goudą mnie nie zabiły. Smak był zadziwiająco... ciekawy, ale już więcej nie będę tego przyrządzać. Choć dało się zjeść. Najlepsze były gruszki i stopiony ser. Jedzone osobno, oczywiście
Moje gardło się pięknie wyleczyło, za to wrócił katar Boba... W poniedziałek zamiast do pracy i przedszkola udaliśmy się do przychodni, gdzie Bob dostał antybiotyk i skierowanie do laryngologa, który poglądał go i przepisał syrop i spray do nosa i po jednej dawce trzech powyższych nos jest jak nowy. Od pięciu tygodni pierwszy dzień nie wycieraliśmy kataru. Ale opiekę mam do piątku.
Moi niedzielni goście wychwalili mnie pod niebiosa, ze wszystko dobre, pyszne, reweleacyjne itd. itp a ja spuchłam o jakiś kilogram :)
I wiecie co? Mój Mąż mnie zaskoczył. W zeszłym tygodniu zamówił... projetanta kuchni! Ja z otwartą szczeną przyjęłam tą wiadomość, na co on mówi, że już najwyższy czas, bo jak będziemy rozmyślać za dużo, to może to trwać w nieskończoność. No i chyba w najbliższych tygodniach będziemy mieć nową kuchnię! Ze sceptyzmu przechodzę powoli w radość. W euforię jeszcze nie. W euforię wpadnę, jak skończy się remont przygotowawczy do nowych mebli. Nasze mieszkanie w zaledwie kilku miejscach ma pion i poziom (żeśmy sobie jeszcze nóg nie połamali, to cud!).
Emilko :))) - czujesz się już lepiej? Napisałaś Vikuni, że jak się jest otoczonym miłością itd... zgodnie więc z tym Twoje przeziębienie powinno minąć bardzo szybko!
Beata - ten Piotr to była prawdziwa opoka :)) I nie szalej za bardzo z tym rozgrzewaniem, bo... a właściwie szalej, bo czemu niby nie?!
Lenka - zazdroszczę pokupowanych prezentów! Na prawdę.
Muszę już iść. W ramach relasku wybiorę sobie blat. Jupi
Chociaż się nie odzywam to czasem Was podglądam. Mam nadzieję, że się nie gniewacie. Trochę mnie dziwi, że na katar lekarz przypisał antybiotyk. Chyba, że nie jestem w temacie i objawy były inne dodatkowo. Moje dzieci mają super lekarza i antybiotyki ograniczył do minimum. Najgorzej jest zacząć. Poprzedniej zimy poddaliśmy się i poprosiliśmy o antybiotyk. to był błąd. Jedne nie pomógł i trzeba było podać następny. W ciągu zimy były więc aż 3 razy.
Emilko :))) - czujesz się już lepiej? Napisałaś Vikuni, że jak się jest otoczonym miłością itd... zgodnie więc z tym Twoje przeziębienie powinno minąć bardzo szybko!
Sinupret działa i dziś czuję się trochę lepiej. Zakładam, że jakby Połówek był obok, to jeszcze szybciej by odchodziło to przeziębienie
A kochany Bob jak posiedzi do piątku z Mamunią, to nie tylko wyzdrowieje ale nawet nabierze odporności - w końcu dostanie sporą dawkę miłości, prawda? :-)
Ale super, że będziesz miała nową kuchnię! Masz pojęcie, nowe królestwo, w nowych kolorach i nowa energia dookoła. Będzie się działo!
w kominku napalone,coby zmarźluchom ciepło było... Stawiam gorącą herbatkę z cytryną i kawusię parzoną dla tych ,co nieherbatowi:) Do tego przyniosłam swoje ślimaki drożdżowe(dzisiaj wersja z ogromną ilością orzechów)
Dziasiaj na 15 do pracy,więc zdążę Młodym obiad machnąć przed wyjściem i nawet chałupkę posprzątać..
Na razie siadam z drugim kubkiem kawy...może kogoś zapach zwabi do kawiarenki....
Ja się wczoraj rozgrzewałam moim własnym facetem, % tymi od Megi i moimi prywatnymi, a tak na prawdę "rozgrzewka" nadeszła w nocy. Wiem co sobie teraz pomyśleliście ;) Ale nic ze spraw materacowych! Materac anty jest u Lenki ;))
Godz.2.05, odbieram telefon. Dzwoni moja mama, że źle się czuje. Mama jest starszą, samotnie mieszkającą osobą. Co zrobiłam?? Wywlokłam się z łóżka w tempie torpedy, Wybudziwszy Ślubnego, zasuwamy do niej! Minuta osiem, mama jest w szpitalu. Czekamy. Schodzi jakiś bucowaty lekarz. Masakra!!! Był wkurzony, że raczyłam jaśniepana wyciągnąć z pieleszy, no bo kto to o 3 w nocy nie śpi??? Minęło ok.pół godz. Pielęgniarki biegają,w końcu, jedna z nich podeszła do nas i powiedziała, że mama zostanie. Ufff, a już myślałam, że buc będzie stroił fochy. Moja mamusia...Wracamy do domu, jest czwarta nad ranem. Może jeszcze przykleję oko do poduszki...Ale zamiast snu jest natłok myślowy. Przysypiam tylko po to, by za chwilę usłyszeć dzwoniący budzik...O NIE!!!! Przecież ja mam ołowiane powieki! Prysznic, koafiura, myk, myk...jestem w pracy. Czuję, że dziś to ja będę udawała, że jestem wydolna. Zaparzyłam kawę,muszę się podbudować. Może ktoś zechce ze mną się napić tej aromatycznej czarnej? Chyba mimo wszystko wolałam stres z powodu zimna w gabinecie niż stres natury zdrowotnej.
Beata, ja Ci dzisiaj będę towarzyszyć i domyślam się, że trudno będzie odgonić ten stres. To w końcu kochana Mama... Ale najważniejsze, że teraz jest pod opieką lekarzy. Tylko Ty teraz dbaj o siebie, bo jak stres i zimno króluje, to o przeziębienie nie trudno. Będzie dobrze, zobaczysz.
Hope, zlituj się kobieto i nie podsuwaj od rana takich smakołyków. Wczoraj "pękłam" i kupiłam sobie aż dwa ciastka. A przecież miałam jeść słodycze tylko w weekend. No ale szłam taka zasmarkana, ze stanem podgorączkowym, to zaczęłam się nad sobą litować i jakoś tak wyszło Hm...może w sobotę i w niedzielę nie będę jadła słodkości (tak zamiennie)...?
Słońce mam za plecami, ale rano był nieprzyjemny wiatr i przez to zimno bardziej odczuwalne. Fajnie sie jechało tramwajem, bo wspaniale grzali Aż mi się wysiadać nie chciało.
No to co, zaczynamy dzień? Wy pewnie kawą a ja przysiadam się do herbaty
Aloalo, jak dziś się miewa nasz Bob? Wybrałas blat kuchenny? Jakie byś chciała mieć kolory w tym królestwie? :-)
Beata, trzymam kciuki za mamę, ale wiem, że wszystko będzie dobrze. A jakbyś potrzebowała materaca antykoncepcyjnego, to tylko słówko szepnij, a już kurierem poślę ;-)
Aloalo, ja też, ja też ! Ja też jestem już w trakcie remontu kuchni :))))))) Już od pewnego czasu nosiłam się z tą myślą ( jakieś 10 lat ;)) i od miesiąca już działamy. Ale działamy bardzo powoli, ponieważ do tej pory czekamy na odpowiedź z naszej wspólnoty, kiedy nam zdejmą grzejnik w kuchni, którego w życiu nie włączałam, a na którego miejscu planuję zabudować szafkę. Niestety mojej kuchni nie da się umeblować żadnymi dostępnymi, gotowymi szafkami i muszę jej uszyć meble na wymiar. Może w końcu przestanie mnie w biodrach uwierać....... Był już pan porobić pomiary, pomartwił się i do końca tygodnia mam dostać 3 projekty z wyceną....aż się już boję ;-) Teraz wybieram zmywarkę i nie wiem czy chcę ją zabudować czy nie....Jak porównuję, to te do zabudowy mają jakby gorsze paramerty, mniej oszczędne są. I bardzo lubiłam swój biały zlewozmywak...., a już nie da się kupić białego, tylko srebrne i te sraczkowate....I jeszcze na rodzaj frontów się nie zdecydowałam, ale chyba zostanę przy drewnianych....I jeszcze.....o, jejuś ja do zimy nie skończę tego remontu, a jeszcze do porządku nie zaczęłam ;-)
A kupiłam również sofę do pokoju dziewczyn i pierwszy raz zrobiłam to przez internet. Ciekawa jestem czy to, co przyjdzie będzie podobne do tego, co zamawiałam ;-) Ale na szczęście to nie do mojego pokoju, tylko do dzieci .
Zgłodniałam i z kalafiorem przyszłam...już ugotowanym i z bułką tartą, może też ktoś zechce coś przekąsić.....
Oj, ja chcę przekąsić! Jaaa! Właśnie myślałam o tym, że strasznie zgłodniałam. Miałam na śniadanie bułkę z żółtym serem ale widocznie dzis mi to nie wystarczyło. Jeeeny, jeszcze tyle godzin musze wytrzymać. Daj choć tego kalafiora
Wspomniałaś o kolorach zlewozmywaków. A myślałaś o takim w odcieniu piaskowym? Chyba najjaśniejszy z tych dostępnych i najbardziej zbliżony do białego. Mi się podoba. Jak już będziesz miała wybrany projekt kuchni i dostaniesz go na własność, to warto zapytać w paru firmach o kosztorys na jego podstawie. Tylko nie wiem czy dadzą ten projekt bez podpisania umowy. Często ceny bardzo się różnią i warto to sprawdzić.
Powodzenia!
Ps. Już się nie mogę doczekać tych Waszych zdjęć nowych kuchni
Ps. 2 Lenka, ja wiem, że czas szybko leci, ale nie zdiw się jak się okaże, że Tobie gdzieś uciekł cały dzień np. wtorek
Nioooo, właśnie mnie Ślubny uświadomił, że dzisiaj jest środa.... Wierzyć mu nie chciałam, przecież wczoraj był poniedziałek ;-)
Chyba będę musiała się zdecydować na taki piaskowy zlew. Dla mnie też się one podobają, bo i kuchnia ma być w jasnych odcieniach, ale mam białą lodówkę i kuchenkę i biały jakoś bardziej by mi pasował..., a może to przyzwyczajenie.......
Ja też chcę trochę kalafiora!! Rano, pędząc do pracy wpakowałam do taszki 2 pomidory i Almette. A chleb to gdzie został???...pewnie sobie gdzieś leży w kuchni...???Jestem pioruńsko głodna, ale ponoć od tego się nie umiera, to czekam do tej 16.
Mamcia czuje się lepiej. Leży pod kroplówką, jest podłączona do aparatury. Ból zamostkowy ustąpił, ciśnienie spadło ( w nocy miała 200/110). Mam nadzieję, że nie będzie musiała długo leżeć w tych niefajnych warunkach. Czekam na wiadomość, że mogę ją zabrać do domu.
Też mam remont kuchni i wygląda w niej jak po jakiejś wojnie...ale łudzę się, że do Bożego Narodzenia mój Ślubny zdąży z tą życiową kuchenną rewolucją. Chyba mam dobrze, bo wszystko robi sam (z wyjątkiem mebli- a te już kupiliśmy), więc żadnej fuszerki mi nie odwali. Jak tak poczytałam o tych sraczkowatych zlewach, to znów się posikałam. No kupiłam taki....sraczkowaty???? Jakiś marmurowy, ecru z drobnym rzucikiem...kurka i wcale to tanie nie było...takie sraczkowate . No i do tego kran za całe sześć stówek...Sześć stów za kran, to trzeba mieć w głowie nie po kolei...no nie?. Lodówki, zmywarki, kuchenki nie wymieniam. Toć nie mam gumowch pieniędzy. Regipsy położone pod sufit i na ściany, wycekolowane. Podłoga docieplona, na to chyba kafle, a może panele...tego jeszcze nie wiem do końca. Potem kafle na ścianę, potem składanie mebli. Hm...ciekawa jestem jak to wszystko będzie wyglądać. Na dziś jest jeden wielki syf, ale ponoć, żeby mieć radochę po, to trzeba mieć syf przed ;)
A teraz czas wrócić do papierów...chyba jednak nie umiem się obijać, bo jak pół godziny wiszę na necie, to mam wrażenie, że ściemniam, aż piszczy... Do usłyszenia!
Witam i ja :) Pierwszy dzień tygodnia minął mi bardzo pracowicie, nie obyło się bez zostania po godzinach ale za to wczoraj poszłam do pracy na 10 i wyszłam z niej przed 15 :):):) no jak szefa nie ma to trzeba korzystać :) Rano wstąpiłam na zakupy i wyszłam bogatsza o śliczny sweterek i golfik. Tym samym zakończyłam ciuchowe szaleństwo w tym miesiącu i w ogóle tej zimy. Jestem ubrana, że hej. Jeszcze tylko kupię Młodemu buty zimowe i jego też już mam z głowy :) Mąż dalej chory, wczoraj zapisał się do nowej przychodni, którą otworzyli zaraz koło naszego domku i o dziwno był bardzo zadowolony. Oczywiście do pracy uparciuch chodzi, nie da się z tymi chłopami.
Wracając do zakupów świątecznych to chciałam się pochwalić, że wybrałam już choinkę i mam zamiar zamówić ją już na drugi tydzień. Bombki kupię na drugi miesiąc i najważniejszy akcent świąteczny z głowy :)
Smakosiu mam nadzieję, że już lepiej. W ramach użalania się nad sobą wolno czasem coś zjeść słodkiego. A nie ma sensu tak troszeczkę, lepiej od razu "po sam korek" jak mówi mój mąż :)
Lenko życzę wytrwałości w oczekiwaniu na zgody i oby koszty nie były tragiczne :)
Aloalo, jak tam Bob ?? Cieszę się z Tobą z nowej kuchni, jeszcze pamiętam jak to fajnie wszystko wybierać, planować :)
Beatko zdrówka dla mamy, trzymam kciuki żeby szybciutko wyzdrowiała.
Hope, fajnie że dbasz o kominek, teraz mogę tylko dorzucić drewna i nie muszę się brudzić :)
Lajan jak psinka ??
Zostawiam mandarynki i pomarańcze dla wszystkich chorych i wafelki orzechowe dla reszty. Miłego dnia.
Witam kole południa :) Ale dzisiaj ziąb, strasznie. Niby 5 stopni ale tak wilgotno, że aż kości mi przewiało :) Rozpalam w kominku, zostawiam gorącą kawusię i herbatkę w termosach i oczywiście zapas witaminki C-pyszne pomarańcze.
Witam i ja.....czekajcie........już wiem !....czwartkowo :) Udało mi się ;-)
U mnie gorąco, a raczej to mi jest gorąco, bo wzięłam się za sprzątanie, gotowanie, zmywanie i pranie równocześnie i już prawie mokra jestem. W mojej "wielkiej" kuchni temperatura jest jeszcze wyższa, więc gotuję już w biustonoszu. Bardzo to praktyczne, ponieważ mam naturalne chłodzenie, nie denerwuję się kiedy tłuszcz pryśnie mi na czystą bluzkę ( a drobne oparzenia na skórze szybko się goją ;-) ) i mąż bardzo zadowolony chodzi. Co jakiś czas nawet odwiedza mnie w kuchni, ubrany w bluzę i z uśmiechem wzdycha : ale tu faktycznie gorąco.... .
Dosiadam się do myshowych witaminek, zapalę świeczkę i kilka razy pstryknę nad płomieniem olejkami ze skórek pomarańczy......od razu pięknie pachnie.......
Trochę mnie tu nie było...:( ale kibicowałam w sercu Waszym chorobom, choróbskom i wygraną z nimi!
Niestety miałam kilka zawirowań w życiu i jak już sobie to wszystko "letko" naprostowałam to znowu się przychrzaniło co innego..no ale nie będę od początku Was zarzucać tymi newsami:)
Wiecie, wczoraj minęły 4 lata od wypadku mojego lubego..Pamiętacie..? jeny jak ten czas zachrzania..
Dzionek zleciał w mgnieniu oka. Teraz cisza i spokój. Jestem jakaś padnięta i spać mi się chce, ale siedzę, bo czekam na "Kuchenne rewolucje" na TVN-ie.
Beata, jak dziś się Mama czuje? Wszystko się unormowało? Masz już ciepło w pracy? Dbaj o siebie, bo stresy i siedzenie w takim chłodzie po parę godzin może mieć wpływ na Twoją odporność.
Nonka! Jesteś przez nas tak lubiana, że chyba większość wypatrywała Ciebie bardzo cierpliwie. Jak fajnie, że nie na darmo Dobrze, że rodzinka zdrowa. Tylko jakoś tak nic nie napisałaś o sobie...? Hm...będę myśleć... Uściski.
Mysha, zjedliśmy wszystkie pomarańcze, które przyniosłaś. Masz jeszcze trochę? :-)) Choinka zamówiona?
Lenka - bingo! Dziś faktycznie jest czwartek! Wygrałaś talon na balon
Hope, ja Cię nie chcę martwić, ale ktoś musiał zabrac cały sernik, bo nawet blaszka nie została. No nie!
Mamcia odebrana ze szpitala. Dostała skierowanie do kardiologa. Myślałam, że parsknę śmiechem, bo mama leczy się na serce wiele lat i jakoś do tej pory doktorkowi nie przeszkadzało ani migotanie przedsionków ani objawy choroby wieńcowej. Wciskał mamie, że tak moze być, bo jest po zawale, bo jest starsza, bo...bo przecież z jakiegoś powodu trzeba mieć problemy. Boże!!! Widzisz, słyszysz i nie grzmisz!! Mam nadzieję, że jutro uda mi się obdzwonić kardiologów i znaleźć mało,że kompetentnego, to jeszcze takiego, który nie będzie kazał zbyt długo czekać na konsultację.
W pracy,....no mam ciepło!!! Bajeczka :) Bajka do tego stopnia, że pół dnia siedziałam przy otwartym oknie, bo było mi jakoś duszno. Zastanawiam się czy to nie jakieś klimakterium . Siedzieć i sapać, przy 5 st.C na zewnątrz...Oj biada mi, biada ;)
Smakosiu mam nadzieję, że skutecznie odpędziłaś swój katar i przeziębienie. Wirtualnie Cię ściskam i dziękuję
Mysha, jaką choinkę zamówiłaś? Zastanawia mnie co to za drzewko. Jak ja Ci zazdraszczam...Aha, dzięki za te pomarańcze, smaczne były :)))
Lenko, ubiję Cię ! Dziś znów przez Ciebie popuszczam...Wyobraziłam sobie to Twoje sprzątanie w negliżu... tak kusić za dnia, oj,oj...
Hope, nie załapałam się na sernik , ale mam nadzieję, że rozgrzewacz % jeszcze jest ;) Ech jak fajnie było się do Ciebie poprzytulać.
Nonka cieszę się, że zawitałaś do kawiarenki . Mam nadzieję, że już z nami będziesz :)
Megi, dziekuję, Ty wiesz za co
Aloalo, jak tam wasze zdrówko?? Myślę, że po takiej dozie miłości jest lepiej
Życzę wszystkim spokojnej nocy! Zostawiam pudełko Merci, będzie na jutro do porannej kawy. Buziaki!
Spoko, mam jeszcze drugie pudełko- dostałam łapówkę ;) za uratowanie komuś tyłka, ale o tym ciiii, ino nie chciej marcepanowych...bo te...ano już je zjadłam ;)
Nonka, super Ciebie zobaczyć w kawiarence, szkoda, że tak mało.....może jakieś świeże zdjątko Jasia... ;-)
Smakosiu, czekałam razem z Tobą na "Kuchenne rewolucje" i doczekałam się......znowu 22-ch wspaniałych goniących się po boisku :))))), ale od czego są cuda techniki, które na swoim twardym dysku, gotowe są nagrać dla mnie wszystko i ma to swoje plusy, bo reklamy mogę przewinąć ;-). Na jutro już sobie zakodowałam, że będzie piątek i czekam teraz na dwa talony na balony .
Hope, a ja niestrudzenie czekam na wykonane przez Ciebie, pyszne i dużych ilościach........schabowe :)))))
Beata, i jak tam....?
Pełnię szczęścia osiągnęłam dzisiaj nabywając drogą kupna super zabawkę Fisher-Price dla mojej ulubionej ( bo jedynej ) siostrzenicy. Dałam za nią marne 120 zł i to była połowa jej pierwotnej ceny, ale i tak czuję się lekko zbankrutowana ;-) Pocieszam się tylko, że za to w grudniu będzie mi lżej. Odfajkowałam już Mikołaja i Gwiazdkę i tylko jej roczek mi pozostał..... Ale zabawka fajowa, sama dobrze się przy niej bawię i Ślubny już zaczyna się martwić, czy oddam ją bez oporu.... ;-)
Tak się zastanawiam, czy moje dziewczyny będą miały coś przeciwko, żebym im podarowała pod choinkę piękne listy z prezentami, które bym im kupiła, gdybym miała kupę kasy .
Witajcie piątkowo czyli tak, jak lubie najbardziej
Rozgladam się za tymi czekoladkami i nic nie widzę. Lenka, czyżbyś zjadła wszystkie? Że też akurat musisz lubić te same, co ja. Marcepanowe, których nie było (wiadomo dlaczego :-)) ) akurat bym mogła odpuscic, bo nie są w mlecznej czekoladzie. No i tym sposobem oblizałam się i poszłam dalej
A nie! Wróciłam się, bo zapomniałam Wam zostawić herbatę
Popołudniu śmigam do fryzjera, bo bardzo zarosłam.
I tak przyjemnie czekało się na łikęd....., a teraz tylko dwa dni i znowu będzie poniedziałek..... Proponuję zamienić poniedziałek z piątkiem ! To jest na "p" i to na "p", więc może reszta społeczeństwa się nie zorientuje, a my będziemy mieć 5 dni łikędu i dwa robocze .
Beata, wszystko co marcepanowe, jest przy mnie bardzo bezpieczne ;-), więc bez obaw....
Smakosiu, z drugiego opakowania zostawię dla Ciebie kilka tych "lepszych" czekoladek ;-) w końcu łikęd idzie, to coś Ci się należy :))))).
A ja zaplanowałam sobie właśnie piękną, kolorową i ukwieconą wiosnę.... i w ramach realizacji tych planów kupiłam na wyprzedaży cebulki kwiatowe, duuużo cebulek. W sumie mam 40 tulipanów za 10 zł i to przeróżne rodzaje, 50 krokusów za 8 zł i jeszcze szafirki, narcyzy ( albo żonkile - mylą mi się ) i takie ładne, kolorowe, co to nie wiem, jak się nazywają, po kilka groszy za cebulkę.... Ślubny już się zastanawia, kto te wszystkie dołki będzie kopał, a u nas nie jest to łatwa sprawa....Nawet nie wiem nad czym on się zastanawia ;-) Jutro jedziemy. A może jeszcze dzisiaj...?
Ja przyszłam z kawą z ciśnieniem i pianką, może ktoś reflektuje na kolejną kawkę ?
Chociaż ja tak rzadko chodzę ostatnio do pracy, że łikęd non stop :)
Byłam z Bobem w kontroli, jest zdrowy, mam nadzieję, ze wytrwa w tym stanie dłuuuuugie tygodnie. Boję się, zeby przy mamusi nie nabrał odporności, ale na chodzenie do przedszkola! Dostał także skierowanie do alergologa i tak nam pięknie trafiło, że termin wizyty mamy już w listopadzie. Bob już na tyle się posunął w latach, że może mieć testy zrobione :)
Będę miusiała uciekać, bo Bob twierdzi, że jest taaaaaaaaaki głodny a ja nawet zienniaków jeszcze nie obrałam.
Powiem tylko, że strasznie się cieszę, że Nonka wpadła, że Lenka dużo tanich rzczy nabyła, że Beacie grzeją, że Myscha zamówiła choinkę, trzymam kciuki za Mamę Beaty, za zdrowie Smakosi, za psa Lajana i pozdrawiam Was Wszystkich :*
Za chwilkę łikęd, a ja się gotuję !!! Najpierw praca w "kostnicy", bo moi panowie nie wiedzieli dlaczego grzejorek nie jest ciepły. Potem Piotrek zrobił coś, kaloryfer zaczął grzać. Władza zwierzchnia zapomniała odwołać wizytę specjalistów od grzejorków...Mieli być wczoraj, ale przyjechali dziś. Trzech sympatycznych panów. Grzebali tu i ówdzie, i przyszli do mnie zapytać, czy już ok. Dotykam grzejnika i o mały włos nie spaliłam sobie skóry ...Gorący jak diabli...Ja tu czegoś nie rozumiem..najpierw ziąb, potem upał. Chyba wezmę przykład z Lenki i się roznegliżuję. Tylko co by na to szef powiedział?? Może jednak zakręcę ten grzejnik ;) ?
Na razie idę sobie stąd...kawa spita, czas się wziąć do pracy .
"...Grzebali tu i ówdzie...i zapytali, czy już ok..." - Beato ! To gdzie oni Tobie grzebali ? I po tym grzebaniu było ok...? ;-)
Ja myślę, że bez kozery możesz się roznegliżować. Skoro Tobie było dobrze, to czemu żałować innym ;-) Na pewno by to pozytywnie wpłynęło na innych pracowników, a pracownik zadowolony, to najlepszy pracownik, a mając najlepszych pracowników szef się również raduje, a uradowany szef chętniej daje premie i idąc tym tropem, jak się rozbierzesz, to dostaniesz kasę .... o kurczaczki, chyba mi całkiem inny zawód z tego wyszedł :))))))))))))))
Ha, ha, ha...pracuję w takiej instytucji, gdzie facetów jest jak na lekarstwo. Nawet rozebrać się nie ma dla kogo. Premię powiadasz...jak sobie cosik odłożę , a później wetknę to do portfela, to i premię będę miała. Szefa mam fajnego, ale niestety...nie on mi płaci pieniądze. Ja tak trochę mam inaczej, niż wszyscy pracownicy tej instytucji. Wszyscy się szefa słuchają, a ja niekoniecznie.
A Ci trzej panowie co grzebali tu i ówdzie....oj,Lenko, Ty to masz robaczywe myśli. Żeby mi grzebali,to bym miała radochę, a tak miałam tylko ciepło w gabinecie ;))
Hejka wieczorkiem :) dzisiaj znowu czmychnęłam z pracy pół godzinki wcześniej, ostatni dzień wolności bo wieczorem szefo wraca. Także przewidywany, ciężki tydzień pracy okazał się dosyć lekki :) jeszcze tylko jutro i mam w końcu dwudniowy weekend :) na szczęście w soboty wolno nam wychodzić o tej o której skońćzymy.
Cieszę się Beatko, że w końcu mama trafi do lepszego lekarza, życzę żebyście znaleźli jak najlepszego :) Co do choinki to wybrałam normalną, bez żadnych szaleństw ale taką jak chciałam. 160cm bo wyższej nie chcę, bardzo gęsta i ma oszronione końce, także już nie będę musiała do niej mieć łańcuchów.
Lenko, uczesz troszkę swoje myśłi, strasznie masz rozkosmane :):):)
Zostawiam pyszną herbatkę i m&ms'y. Dostałam do nich taki fajny podajnik. Na samej górze siedzi niebieski M&m's w okularach i z saksofonem, siedzi na pojemniku w którym znajdują się draże. Później jest takie miejsce gdzie wkłada się pieniążek (aczkolwiek bez pieniążka też działa) i przekręca taki dinks i dołem wypadają draże. Kupiłam to dla Młodego i oczywiście stoi... na mojej komodzie :) ale pozwoliłam Młodemu przychodzić się częstować :):):)
Lajan wpadł wczoraj na chwilę i podtrzymał ogień w kominku więc ja teraz dołożę drewienek żeby ogień nie zgasł. Za oknem tylko dwa stopnie i szron na samochodach.
Przyniosłam kawę z ekspresu ze spienionym mlekiem. Jeszcze jestem taka, trochę zakręcona, bo niedawno się obudziłam. Miałam na sam koniec sen, który teraz stoi mi przed oczami. To były nieprawdopodobnie piękne widoki gór. Kiedy się budziłam, to czułam, że płaczę, bo nie chciałam się rozstać z tym krajobrazem. To były emocje zbudowane podczas tego snu. Tam właśnie mówiłam do kogoś, że nigdy nie widziałam czegos tak pieknego i, że ja nie chcę tego zostawiać. Gdzie ja byłam? Poszperam w internecie, moze odnajdę te krajobrazy...?
Dobrego dnia
Dopisano 11-10-23 11:01:17:
Szukałam, szukałam i chyba znalazłam to bajkowe miejsce - jakieś górskie rejony na Filipinach.
Dzień doberek :) ja również przychodzę z kawusią i szarlotką, ona mi się nigdy chyba nie znudzi :) Wczoraj po pracy porządnie posprzątałam, upiekłąm ciacho a wieczór spędziliśmy w bardzo miłym towarzystkie. Niestety już wczoraj zaczynałam się źle czuć a dzisiaj rano obudziłam się już z katarem, bólem w kościach i chrypą. Młody na szczęście zdrowy, Stary :) już pomału dochodzi do siebie no to teraz pora na mnie. Jak się obudziłam wypiłam jeden z tych leków co to się rozpuszcza w wodzie i muszę powiedzieć, że jak się obudziłam za drugim razem już mi było dużo lepiej. Na szczęście jutro wolne więc mam czas żeby dojść do siebie. Zaraz rozpalę sobie kominek zolejkiem tymiankowym, on jest bardzo dobry na wszelkie przeziębienia, i będę wdychać. Zawinę się w kołderkę i spróbuję przespać.
Mówię Wam, wiosna będzie piękna, kolorowa i baaardzo ukwiecona.... Wykopałam 116 dołków na cebulki kwiatowe ( noo, kilka większych wykopał Ślubny ;-) ) i z naszej gliniastej ziemi wygrzebałam przy tym 14 ton kamieni ( a może i 15... ) . Żeby natomiast podrasować trochę naszą glinę, dowaliłam do dołków 5 wiader lepsiejszej ziemi i chyba pękł mi kręgosłup przy tym relaksie, albo się trwale odkształcił, bo boli jak....jak nie wiem co ;-).
W tym tygodniu postanowiłam nic nie robić, tylko zajmę się odpoczywaniem, to znaczy.....będę baaardzo energooszczędna, wcale nie leniwa .
Lajan, Ty sam częściej zaglądaj, a nie nas tylko budzisz :)))))
Trochę szaro za oknem, ale grunt, że nie pada. Przychodzę z gorącą herbatą z sokiem z czarnego bzu i z cytryną. A skoro mowa o soku, to zauważyłam, że na WŻ pojawił się konkurs i reklama z produktami firmy Polska Róża. Kupuję je od paru lat i potwierdzam, że są super.
Mysha, jak dziś się czujesz? Ostatnio zostawiałaś mi "miodek" na przeziębienie a teraz ja przynoszę Tobie. Pomieszaj z sokiem z cytryny i kuruj się skoro masz dziś wolny dzień od pracy. Daj organizmowi wygrzać się i nabrać sił. Nie ganiaj po sklepach, tylko wskakuj pod kocyk.
Lenka, trzeba przyznać, że niezły z Ciebie krecik. Tyle dołków nakopałaś, że pewnie jeszcze dziś będziesz to czuła w kościach. Ale ale, czy Ty masz aparat? Bo wiesz - na wiosnę to my chcemy zobaczyć zdjęcia tych, Twoich piękniastych kwiatków. Już to widzę oczami wyobraźni.
Słuchajcie, wydaje mi się, czy w tym roku liście wyjątkowo mocno trzymają się drzew? JA może mi się tylko wydaje...? Ciekawe jaka będzie pogoda 1-go listopada?
Przyczłapałam z kawusią :) Nie jest najtragiczniej, mam tylko katar i trochę bolą mnie płuca, na szczęście nie czuję się taka połamana. Z domu niestety i tak muszę wyjść bo muszę iść po receptę do przychodni. Zaraz potem wbijam się pod kołdrę i wychodzę dopiero jutro rano, mam nadzieję już prawie zdrowa :)
Dziękuję Smakosiu za miodek, na pewno pomoże :)
Ten tydzień w moim przypadku ma tylko 4 dni robocze więc myślę, że szybko zlecą :):):)
Składam veto! Czy był jakiś weekend? Ja nie zauważyłam, bo mi przeciekł między palcami. Wszystko przez ten remont. Od rana zakotwiczyłam się w papierach i mam nadzieję, że nie padnę ze znudzenia..ileż mozna pisać i czytać ....Ale jak mus to mus.
Wiecie co? Zrobiłam postanowienie, a nawet kilka, że ...ano właśnie, wcale nie chcę o nich napisać, ale prosę, by raz na jakiś czas, ktoś zapytał mnie, jakie poczyniłam postępy w tych postanowieniach. Nie cierpię jesieni- dni są dla mnie za krótkie, światła za mało. i...chciałam sobie poutyskiwać troszkę.. Chyba mnie dopada jakaś mała chandra.
Zostawiam pierniki w czekoladzie i mocną, aromatyczną herbatę, a dla tych co nie jedzą słodyczy talerz pełen różowych winogron.
Miłego dnia
Dopisano 11-10-24 11:54:55:
"...Zrobiłam postanowienie, a nawet kilka, że ...ano właśnie, wcale nie chcę o nich napisać, ale prosę, by raz na jakiś czas..."
Smakosiu, na pewno cyknę jakieś zdjęcie mojej wiosny i to zapewne, jak tylko coś zielonego z ziemi wyjdzie ;-) . Odnośnie efektów pracy, to właśnie Ślubny zauważył, że on pomalował ścianę, umył samochód i od razu widać różnicę, a ja cały dzień kopię i po zasypaniu wszystko wygląda tak samo .
Beata, łikęd był, ale bardzo męczący, więc nie masz czego żałować .
Lajan, dobrze robisz, zaklinaj dalej te chróbska :)))))
Przyniosłam miskę orzechów włoskich. Własnoręcznie wyłuskane, to chyba nawet pod rękodzieło mogę podciągnąć, nieee ? Dostaliśmy od znajomych w górach całą, wielką torbę orzechów, pewnie ze 300 kilo i gonię teraz rodzinkę do relaksacyjnego łuskania, ponieważ bez łupin zajmują zdecydowanie mniej miejsca ;-)
Kto lubi i może niech się częstuje........., ale od łuskania również nie będę odpędzać :)))))))
Wróciłam z mojej przychodni. Recepty nie załatwiłam bo mój pan doktor chory, na szczęście potrzebuję ją dopiero na czwartek więc może się wykuruje a jak nie to przepisze mi jakiś inny lekarz. Przy okazji chciałam się pokazać mojej pani doktor ogólnej ale spóźniłam się o jakieś 45 minut bo skończyła już pracę. Więc udałam się do apteki po musujące tabletki i jakiś preparat na gardło. Do tego kupiłam grejfruty, mandarynki mam. Zrobiłam dzbanek herbaty, wymieszałam z miodkiem i cytrynką i kuruję się. Trzymajcie kciuki żeby do jutra już przeszło :)
Lenko ja się chętnie dosiądę do tych orzechów, nawet pomogę obierać :)
w Łikęd pracowałam,więc i czasu miałam mało na inne rzeczy...Robiłam kilka wiązanek ślubnych na pokaz mody ślubnej jaki organizowała moja szefowa...i ogólnie,to w kwiaciarni przesiedziałąm Łikęd...
w domku-wiadomo-rodzina głodna,więc trzeba było gotować...i kilka torcików wpadło..i jakoś tak czasu mi dla Was brakło..:(
ale obiecuję,że już Was nie będę zaniedbywała...
przyniosłam gorącą kawusię i dla schorowanych herbatkę z miodkiem i dużą ilością cytryny...i jeszcze ciacho przyniosłam: dsiasiaj Pani Walewska(bo ktoś wątek kurna założył,a ja nie mogę czytać takich rzeczy bo zaraz idę piec)
Łikęd był i się zmył, Już nawet poniedziałek się kończy.
W sobotę wybraliśmy się "obadac" agd i chodzimy po tym sklepie i gadam Mężowi, że szkoda, ze nie mam kartki, bo spisałabym modele i zobaczyła w necie, jakie są różnice w cenach. Podchodzi sprzedawca i pyta, czy w czymś nam może pomóc a Mąż do niego, że żona by kartkę potrzebowała :))) A on na to z przyklejonym wystudiowanym uśiechem, że oni nie rozdają kartek tylko sprzedają klientom sprzęt hehe. I jak my chcemy, to też nam sprzeda (szok!) i poszedł, A ja wyjęłam komórkę i pstryknęłam sobie wszystko a co! I zobaczyłam na skąpcu, ze wcale nie mają drogo i pojechaliśmy w niedzielę do nich kupić. Ale do innej filii. I tam dali nam kartkę! Była na niej gwarancja i inne takie.
Tu dochodzimy do sedna, że mamy już całe agd i wiecie, za piekarnik, zmywarkę, płytę gazową, okap, mikrofalówkę (wszystko do zabudowy) zapłaciliśmy tylko 600 zł więcej niż 9 lat temu za sam piekarnik z płytą! Zlew i baterię też mamy. Teraz tylko Mąż-fachowiec musi się sprężyć i już :))
Tymczasem spadam, bo Bob siedzi w wannie i woła mnie na "hejbatkę" podaną w połówkach jajek niespodzianek ;)) Ktoś chętny? Dużo mamy tych jaj.
Powinnam wpaść później.
Aaaa Myscha! - czytałam gdzieś, że mandarynki wyziębiają i wzmagają kaszel i wcale nie działają leczniczo.
Wiecie co? Puknijcie mnie mocno w "dekiel". Mój Młody od miesiąca siedzi w Warszawie. Rozmawiamy często..telefonicznie. Niby nie tęsknię, bo Młody przez 4 lata mieszkał poza domem i przywykłam, że zjeżdżał tylko na łikędy. A teraz, z racji dzielących nas prawie 500 km, nie przyjeżdża, bo nie ma jak.
Dziś mnie olśniło, że w szufladzie leży kamerka od Skypa i przecież można się jeszcze pogapić w monitor. Taka mała rzecz a cieszy i dała tyle radości. Widziałam mojego "Małego Syna". Chandra uleciała. Z tej radości aż chce mi się śpiewać.
to ja Cię pukam(mocno i często) już od samego wtorkowego ranka:P
witajcie :)
lecę zaraz do pracy...pogoda..hmmm jak na końcówkę października przystało...zimnica rano że szok...ale nie narzekam,co będę robiła jak przyjdą mrozy?
zostawiam Wam gorącej herbatki z miodem i cytryną i kawusię dla tych,co herbata im gębę wykrzywia...i jeszcze moje drożdżowe ślimaki bo piekłam raniutko Młodym do szkoły...i lecę juuuuuuż...będę po pracy..bajjjjj,bajjjjj
to ja tu z jęzorem na sziy lecę coby nic nie przegapić,o nikim nie zapomnieć...a tu co??? cicho wszędzie...głucho wszędzie....pewnie się zleziecie jak ja sobie pójdę...spać:(
przywabię Was zapachami....
stawiam na stoliku herbatkę z opuncją...i grzesznego grzańca z malinami dla zmarźluchów...i lekką kawkę..
i teraz na stół wjeżdżają kolejno:mini torciki bezowe(mój bezowy,ale w wersji mini po jednej na łebka:) )
sernik z makiem pod kołderką z bezy i mam kawałek biszkoptu z truskawkami...KOMU???KOMU?????
I dzie Wy wszyscy som?????? to ja tu z jęzorem na sziy lecę coby nic nie przegapić,o nikim nie zapomnieć...a tu co??? cicho wszędzie...głucho wszędzie....pewnie się zleziecie jak ja sobie pójdę...spać:( przywabię Was zapachami.... stawiam na stoliku herbatkę z opuncją...i grzesznego grzańca z malinami dla zmarźluchów...i lekką kawkę.. i teraz na stół wjeżdżają kolejno:mini torciki bezowe(mój bezowy,ale w wersji mini po jednej na łebka:) ) sernik z makiem pod kołderką z bezy i mam kawałek biszkoptu z truskawkami...KOMU???KOMU?????
Skończył się wrzesień, październik już mamy,
skończyło się lato, na zimę wszyscy czekamy.
Straszą nas mrozem, groźną zimą stulecia,
jak się wszystko sprawdzi, będzie niezła heca.
Kończyć zaprawy, składać zapasy do komory,
gdy wszystko zgromadzimy, poprawią się humory.
Góry opału szykować na zimę też należy,
jak się nie zużyje, to niech sobie leży.
Humory oklapły, deszcz strumieniem zalewa,
żartować się nie chce, wszystkiego się odechciewa.
Najlepiej w kuchni gdzie zapach się roztacza,
aromat ciast, przypraw aż w głowie się zawraca.
Ciasteczka i torty, do tego kawa w nos łaskocze,
może tak do kredensu po nalewkę skoczę?
Napalmy w kominku, zapalmy też świecę,
przygotujmy frykasy a ja po gości lecę..
Lajaknu... ! superancko jak zawsze ... :)
Smakosia ... ! melduję się grzeczniutko ... :)
Dla wszystkich antychandrowe ciasteczka serowo z jabłuszkiem ...Siadać i gadać co i jak u Was ...
Megi!!! Boga w sercu nie masz? Ślinka mi cieknie a przeciez muszę dbać o wagę.........
trudno, zeżrę kilka. Mniam!!!
Biorę antystresowe, póki leżą na talerzu ;) Ja podrzucę cosik wieczorkiem...
Lajanie, cieszę się, że to już dziś rozpocząłeś nowy lot. W nawiązaniu do tej trzynastki...to dla mnie była kilkakrotnie szczęśliwa ;)
A wiersz jak zawsze odzwierciedla to co się dzieje wokół- mnie się najbardziej podoba ten wers z naleweczką z kredensu . Myślę, że Myscha może podrzucić jakąś aromatyczną świeczkę, hope upiecze kolejne ciacho, a my, cała reszta przygotujemy te inne frykasy i napalimy w kominku. Jestem za :)))
Dopisano 11-10-12 12:34:46:
Chciałam napisać Hope :)) a nie hope...
Ada, wybaczasz mi? Plisss ;)wybaczam-znaj moją dobroć:P
Gęba mi się uśmiecha od ucha do ucha Nie dość, że nowy, nastrojowy wierszyk od Lajana, to na dodatek moja Meguś z ciasteczkami wpadła. Oj kusisz dziewczyno, kusisz a ja przecież mam mocne postanowienie - zero słodkości do weekendu!
No ale pewnie przywołasz nimi resztę towarzystwa więc dobrze, że je przyniosłaś.
Lajan, buziole za wierszyk i stawiam tę świecę, co to o niej wspominałeś. W kominku ogień strzela więc jest ciepło, miło i przytulnie. Nie ma to jak nasza Kawiarenka, prawda?
No i jak Lajan o deszczach pisze, to jak na złość wylazło słońce... i jeszcze bezczelnie świeci :))))))))
Megi, i Ty Brutusie.... z ciastkami przyszłaś ? No ile można odkładać tłuszczyku na zimę... :))))))
Cieszę się , że Wszystkie tu jesteście.
Ty wiesz, jak przyciągnąć kobiety.... :)))))))))
Witajcie w ten słoneczny dzień.! Masz rację Lajanie, trzeba kończyć robić zapasy, zakisiłam dzisiaj ostatnią beczułkę kapusty.Będzie na zimę jak znalazł.Megi przyniosła ciasteczka, a ja przyniosłam trochę obiadku, myślę ,że dla wszystkich wystarczy. Udka z ryżem i groszkiem. pozdrawiam serdecznie.!!
Zawsze chciałam w tych wątkach uczestniczyć ale ja za wami kochani nie nadążam :) Ciacho megi pożrę z tego powodu :) Ja mam tylko świeżo upieczony chleb na zakwasie jakby ktoś miał ochotę. Jestem samotną matką na czas szkolenia się chłopa i już rzęsami się podpieram. Idę po kolejny kubek kawy. :)
A to jest w tych wątkach najlepsze, że wcale nie trzeba uczestniczyć w nich jakoś wybitnie regularnie. Kiedy masz czas i ochotę nas odwiedzić, to piszesz, co Ci leży na wątrąbie :-) Jak idziesz po kawę, to przynieś dwa kuubki.... ;-)
Ależ proszę bardzo. :)
Kiedy masz czas i ochotę nas odwiedzić, to
Lenka, jak jak Ciebie czytam, zwłaszcza te Twoje opowieści czy historie z życia wzięte, to sikam ze śmiechu. Mnie na wątrobie leży to popuszczanie moczu.....Piszesz przecudnie, ale zapominasz, że mam starcze nietrzymanie moczu i zero kasy na pampersy .piszesz, co Ci leży na wątrąbie :-)
Podrzuć jedno dzieckowate .... rozpieszczę nieprzyzwoicie ...
Wcinaj ciacha , mam juz kolejne na celowniku ..
Bliźniaczki czy najmniejszą? Zwrotu nie przyjmuję przez min 7dni :D Z ciasteczkami ostrożniej muszę, bo jak mi się zad w rozm 34 nie zmieści to będzie płacz :) a one takie apetyczne!
Hmmm ... trudny wybór .. Biorę maluszka ... mogę . Oddam jak bedzie nosem krecić na .. ubranka ..
Rozmiar 34 .. kiedy to było ... ?? chyba I klasa szkoły podstawowej .... hehheehh, a jak coś nowego w kuchni '' wymodze '' nie omieszkam osobiscie poczęstować Dario ... !-:)
Karolino :) jestem niska więc ten rozmiar 34 to nic takiego, raczej okrągła ze mnie baba. :) Pożrę chętnie smakołyki, a co! Maluszka wypożyczę :) a może być mała panda? o taka:
Ja biorę małą pandę, Ja!!!! Cudowna, do ścickania, całowania i przytulania. Cmokuś dla córci:) To kiedy mogę ją wypożyczyć?
Już pakuję pandę. Żarłoczna strasznie, radzę zrobić duuuuże zakupy :D Fajne te moje dziewuchy :) aaa do pandy Mrówy na weekend gratis.
Biorę Wszystkie trzy. I Pandę i Mrówy :) W poniedziałek z rana odeślę, bo będę musiała iść zarobić na te duuuuże zakupy. Mieszkamy niedaleko siebie, więc wrazie draki odwiozę szybciej, choć nie sądzę by to miało nastąpić .
Jaka rozkoszna ta mała panda;))) Buziaczek w nosek..cudowna;))
To ja już robię społeczną kolejkę do "wypożyczenia Pandy", bo inaczej to się pokłócimy o Nią. Melduję się na liście chętnych! Ależ Ona jest suuuuper!!!
Ps. A może by tak przedstawić Jej Boba? Toż to by było najkochańsze połączenie.
Wow!! Smakosiu, super myślisz! Bob i Panda. Miodzio
Dobry dzień w nowym locie,bardzo ładnie rozpoczętym :)
U mnie tez jak na złość, na szczęście słońce świeci, dlatego też jedyne, co mi leży na wątrobie to antybiotyk. Jeden z trzech. Mam ostre zapalenie gardła i chorobowe do piątku. I tak sobie z Mężem siedzimy w domku a Bob w przedszkolu. No ktoś musi coś robić nie? :)
To ja uciekam, lecę po Bobeczka naszego ;))
...i mojego
i mojego tysz....się znaczy naszego:)
jestem i ja w nowym locie....przyleciałam z pracy a tu lot zamknięty....i ja nie w ten samolot chciałam...teraz znalazłam właściwy i jestem z Wami w całej swojej okazałości:)
biszkopty już zaczęte-pieką się kolejno...
i chyba jaki obiad muszę machnąć-bo Młode ledwo na nogach się trzymają z głodu...to ja potem znowu wdepnę:)
Dziś, po pracy prawie biegłam do domu. Wszystko przez to, że zaplanowałam pieczenie placków dyniowo-ziemniaczanych. Cały dzień o nich myślałam i tak się nakręciłam, że już pod koniec nie mogłam się na niczym skupić A teraz przyszłam do Was z herbatą, objedzona jak bąk i siędę sobie na fotelu Myshy, póki Jej jeszcze nie ma.
Hope, właśnie sobie Ciebie wyobraziłam jak gnasz z pracy, wpadasz do domu a tam już czekają otwarte buziaczki i krzyczą "Mamo jeść!!!". A Ty jak na rolkach śmigasz po kuchni, jedną ręką robisz obiad a drugą biszkopty. Oczywiście wszystko z uśmiechem na ustach. A w miedzy czasie jeszcze zagladasz do kawiarenki żeby nam oznajmić, że przed Tobą kolejne torty do zrobienia . Kobieto!!! Może Ty jesteś na prąd?
Aloalo, jak się dziś miewa nasz "Bobeczek"? Hm...mówisz, że jesteście z mężem całkiem sami od rana aż do popołudnia? Fiu fiuuuuu...
Megi, jakie ciastka masz na celowniku? Spoko, nie będę jadła, ale daj chociaż popatrzeć
Beata, Ty masz rację - "lenkowe" opowieści można czytać i czytać. Ona nas normalnie od siebie uzależnia
Darai, Ty nasza Kobieto podparta rzęsami wpadaj kiedy tylko poczujesz, że masz ochotę na głębszy oddech. Usiądź w Kawiarence choćby na chwilę a my już się Tobą zajmiemy, kiedy Ci będzie ciężko. Z Ciebie z pewnością zaradna i "dzielna" Kobieta skoro (mimo wielu obowiązków) znalazłaś jeszcze czas żeby upiec chleb na zakwasie. Brawo! Mogę "piętkę"?
Bytomianka - nie żebym była głodna, ale tu nie ma żadnego obiadu. Stoi jeno jakiś pusty, biały talerz. To Twój? Hm...
Ojej!! Smakosiu! to podrzucę jeszcze skrzydełka z makaronem w sosie pieczarkowym. Może teraz wystarczy? Przykro mi, ale wczoraj już mnie nie było. Poczęstuj się dzisiaj.!
Smakosiu!!!!-wcinaj,ja nie zdążę bo już do pracy lecęęęęę...
Uuuu, ale sobie podjadłam To teraz już mogę iść na siłownię. Dziękuję dobra Kobieto
Super :):):) Witam w nowym wątku :)
Dzisiaj już zimniej niż wczoraj, były momenty, że zaczynało mocno padać ale ta tęcza później... przepiękna :) Tyle dobroci tutaj więc ja przynoszę na rozgrzanie herbatkę pu-erh "kwiat pustyni" a dla chętnych koktajl bananowy (uzależniłam się ).
Mężuś przeziębiony, łazi taki "struty", niecierpię jak moje chłopaki chorują, najchętniej przyjęłabym to na swoją klatę :D Ostatnie 2 dni w pracy upłynęły w miłym spokoju, oby tak do końca tygodnia :)
Zapalam kominek, wkraplam olejek z drzewa herbacianego i życzę wszystkim miłego, spokojnego i cieplutkiego wieczoru.
OK, OK już schodzę z Twojego fotela Wiedziałam, że jak tylko usiądę, to zaraz się pojawisz To taki chwyt żebyś szybko przytuptała do Kawiarenki
Siedź spokojnie, ja muszę lecieć. Wpadnę posiedzieć dopiero wieczorkiem :)
Najstarsza Młoda wzruszyła dziś pół Reala. Dziecię poluje od 2 lat na pewną zabawkę, miała być dzisiaj. Niestety, nie było. Tunia poszła do informacji zapytać, czy już nie ma czy znaleźć nie umiemy. Pani zadzwoniła gdzie trzeba i stwierdziła, że nie dojechały. W tym czasie zła matka (czyli ja) podpowiedziała pani coby na ulotce kółkiem zabawkę zaznaczyła. Tucha wzięła pokreśloną kartkę i płacząc ze szczęścia rzekła "Dziękuję, dzięki pani świat odzyskał kolory! Ja będę spać z tą ulotką i przyjdę jutro. Jest pani bardzo miła!" Młode są szakalice okropne ale mają przebłyski :)
Twoja Tunia jest widać bardzo rezolutną dziewczynką. Mała rzecz (ulotka) a cieszy :))) Nie ma nic piękniejszego, niż radość dziecka .
Zaparzyłam świeżą herbatkę z syropem malinowym. Tak sobie pomyślałam, że gro osób nie je tych słodkich wyrobów, więc przytachałam tacę ze świeżo upieczonymi pasztecikami. Może ktoś ma ochotę wypić herbatkę, schrupać pasztecika z mięskiem i po prostu posiedzieć przy kominku, przy blasku tych aromatycznych świec? Zapraszam. Ja sobie przycupnę koło Smakosi, razem jakoś tak raźniej :)) I najnormalniej w świecie będę się rekreować :)
Myshko, wykuruj szybko swoich mężczyzn. Ja też nie lubię, kiedy moi chorują.
Aloalo, jak wasze zdrowie? Lepiej? A może jakiś masaż stóp? Taki relaksacyjny a przy okazji leczniczy?
Hope dziękuję :)) Zawsze wiedziałam, żeś dobra duszyczka .
Lajan, gdzież ta naleweczka? Wiem, że w kredensie...ale kluczyk schowany.
Nooo, masz rację - razem o wiele fajniej się "rekreuje" . Na paszteciki tylko sobie popatrzę, bo na dziś mam już dość jedzenia :-) No popatrz jaki ten Lajan sprytny - zamknął kredens i sobie poszedł. Dba o nasze wątroby?
Witam późną porą :)
Właśnie się obudziłam. Czytałam Bobowi wiersze Brzechwy przed snem i ... zasnęłam. Jak ja nie lubię tak zasnąć, kiedy jeszcze muszę wstać i potem dopiero znów iść zasnąć, Proszę nie zwracać uwagi na moje zwichrzone włosy i oczy na wpół klapnięte :) Pójdę sobie za chwilę.
Bob zadowolony dziś z przedszkola, bo dostał dyplom i nagrodę za udział w konkursie jesiennym :) A później pojechaliśmy do Ikei. Byłam tam drugi raz w życiu, zapominając, ze jak byliśmy pierwszy raz to powiedziałam, ze już nigdy tam nie pojadę. Nie lubię tego sklepu! Po jakimś czasie błagałam Męża, zeby już znalazł kasy i żebyśmy wreszcie stamtąd wyszli! Bob też snuł się znudzony i jęczał coś o autku, którego nie chciałam kupić. I gdyby nie ona - deska obrotowa - to byłoby to mocno zmarnowane popołudnie:)) Tak, tak ja wiem, że na chorobowym to się w domu siedzi, ja wiem, ale czasami działa tzw, siła wyższa ;)
Smakosiu - jesteśmy razem, ale z tego fiu fiu to tak niewiele wychodzi, bo ja mam gardło chore a Mąż oskrzela i staramy się zbytnio nie łaczyć tych zdarzeń ;))))))))))
Hope - znalazłam ten mikser na Allegro. Niby poekspozycyjny ale nie używany. Mam nadzieję, ze będzie śmigał i już się nie mogę doczekać!
Myscha - Ty dobra Kobieto, nie dość, że harujesz to jeszcze choróbska byś wzęła na siebie. Chodź, pobujam Cię w fotelu :)
Beata - ale Cię dłuuuuugo nie było!
Darai - wpadaj! Tu nie trzeba być systematycznym :)
Lenka - eee, Ty wiesz. Pisz więcej :)
Aaa! Zapomniałam napisać, że kupiliśmy szafę! Doszliśmy do wnioku, ze nie potrzebujemy takiej na wymiar, bo to nie wnęka tylko normalna ściana, więc tym samym zaoszczędziliśmy 2 tys, zł :) Jutro ma być. Mam nadzieję, ze Mąż poskłada ją na łikęd, bo mamy gości :)
Podczas pobytu w sklepie meblowym, Mąż załatwiał transport a ja z Bobem poszliśmy oglądać inne meble. I kiedy ja skupiłam się na jakiejś meblościance, Bob wdrapał się na obrotowy fotel w kolorze niezwykle praktycznym - białym - i zaczął się kręcić wołając od czasu do czasu "juhuu". Kiedy byłam w trakcieo bliczania kosztu poszczególnych częci mebli nagle ułyszałam łomot i zobaczyłam jak Bob wyłazi spod białego przewróconego fotelaz głośnym "przepjaszam" na ustach. Postawiłam szybko fotel, złąpałam Boba i zwiałam za wczasu. Fotelowi nic się nie stało, ale cena 900 zł za sztukę mnie przeraziła wiec wolałam się oddalić ;))
Chyba pójdę dokończyć przerwany sen.
Zostawiam wsuwkę jakby ktoś miał ochotę rozbroić zamek w kredensie ;)))
Przyda się ta wsuwka, na pewno się przyda . Tyle, że może już nie dziś, bo czas gnaty w łóżku położyć. Ale jutro po południu....to ja tę naleweczkę jakoś wydobędę ;) Chyba, że Lajan mnie uprzedzi i sam nam jej poleje, tak po kieloneczku, na rozgrzewkę.
Dobrej nocy!
Dzień dobry!
No gdzie Wszyscy są?! Heloł, ja mam kawę! ;))
Na początku chciałam Was bardzo przeprosić, bo wczoraj Was okłamałam. Ja nienawidzę kłamać, dlatego muszę wyznać, że zrobiłam Was w bambuko .. Te wiersze, które czytałam Bobowi przed snem to napisał Tuwim, nie Brzechwa
No to po wyznaniu win czas powiedzieć, ze ten lot jest fantastyczny! W ogóle nie pasuje do rzeczywistości, bo u mnie słońce od rana :))
Dzisiaj grzecznie siedzę w domku i leczę gardło. A za chwilę biorę się za sprzątanie, ojoj jak się cieszę, ojoj ojoj... I prasowania mi się tak jakoś nazbierało... Ale to akurat mnie nie martwi.
Tymczasem jednak kawusia i ciiiiiisza.... Mąż pojechał zawieść swoje chorobowe, Bob w przedszkolu. I całe mieszkanie moje! .... do posprzątania....
:) Miłego dnia!
Witajcie czwartkowo
Wstawać, wstawać! Nie będę sama pić kawy
Czy Wy też tak macie, że o godz. 21.30 Wasza głowa kiwa się i prosi o sen? Luuudzie, ani coś oglądnąć, ani poczytać, bo zaraz chce mi się spać. Wczoraj musiałam ostro walczyć sama ze sobą żeby wytrzymać i pójść do łóżka po 22-ej. A dziś obudziłam się (nie mając pojęcia która jest godzina), obruciłam się na drugi bok, przytuliłam do poduszki i pomyślałam: "ojej, jak dobrze, że mogę jeszcze zasnąć" i w tym momencie zadzwonił zegarek. Alez byłam zawiedziona. Zaraz na pocieszenie zaczęłam myśleć o nadchodzącym "łikędzie". Jeszcze tylko jutro
Dziś znów był piękny księżyc i obok taka wyrazista gwiazda. Az miałam ochotę postać i pogapić się chwilę. No ale nic z tego, bo autobus by nie poczekał. A teraz za oknem błękit i słońce. Na termometrze całe pięć stopni.
O! Woda się ugotowała. Komu herbaty, komu?
Aloalo, a co Ty się martwisz o składanie szafy. Przecież masz w domu Boba. Myk i zrobione. Najwyżej Twój mąż trochę Mu pomoże Już widzę tę akcję z fotelem. Bidulek, pewnie się przestraszył i zamiast chlipać po upadku, to przepraszał. O Mamo!
W moim mieście nie ma sklepu Ikea, to ja go lubię
Dziewczyny! Zginęła wsuwka Co my teraz zrobimy?
Miłego dzionka
No widzisz?! Jak mogłam zapomnieć, kto będzie szafę składał! Oj, skleroza ze mnie!
Smakosiu, jak czekasz na autobus to widzisz jeszcze księżyc i gwiazdy? Moje biedactwo :(
Smakosiu, spoko!! Kupiłam dziś z rańca całe 20 wsuwek ( jutro idę na balety, włosy trza będzie upiąć), jedną odłożę na popołudnie ;) Mam podejrzenie kto tę wsuwkę zwędził , ale damy radę. Ta jedna odłożnona lezy w mojej kieszeni ;) Choć jak poczytałam wierszyk Lajana, to śmiem twierdzić, że nas ugości po męsku i wsuwka okaże się zbędna!
to kto zwędził? kto?
ja tam nie....jadę w sobotę do teściowej na jemieniny i urodziny...
ale dzisiaj jak wrócę wieczorkiem z pracy(21,30) ,to chętnie przysiądę się do Was w okolicach kredensiku....
Dziewczyny, nie nalegajcie bo ulegnę, ale zapraszam na lajanówkę.
to ja wieczorkiem na lajanówkę przyjdę napewno:)
Dzisiaj nie mam nic dla WAS ....powinnam być '' lekka '' dzisiaj do 16 ... uuuu bedzie ciężko ale musze dać sobie rade ... wierzycie we mnie prawda .. ?? - usg jamy brzusznej ..
I mam powody do radości ..słonko za oknem , i moje okropne dolegliwosci jelitowe powoli ustepuja ... uuuffff Spałam dzisiaj na pół - siedziąco ale za to pierwsza noc od bardzo dawna przespana ...
Jakby kto miał jakaś dobra khirbatkę nadstawiam mój kubasek ..
Meguś, co Ci się to z jelitami porobiło?! Oczywiście, że wierzę, że dasz radę wytrwać do 16 z pustym zbiornikiem :) Życzę dobrych wyników!
Dooooobraaaa, idę sprzątać już.
aloalo .... trzymam sie po lekkim sniadanku , teraz wcienam kleiczek smaczniutki z siemienia lnianego .. chyba przepis walne na forum ... zostało mi jeszcze 4 h.. dama radę a juz mi łapka leciała na winogronko cudnej urody i smaku ...
Problem jest w tym , ze musze zbiorniczek zatankować wodą i tu jest pies pogrzebany , kto za mnie będzie tyle płynu trzymać ..
Sama juz potwierdziłam sobie diagnozę IBS .. kolejna choroba cywilizacyjna .... czyli zespół drazliwego jelita .! Mój brzusio był jak balonik ..już powietrze uchodzi ze mnie .. jestem '' bez zadęcia ''
Smakosia ...a już mi po głowie chodzi szarlotką .. po drodze z gabinetu dokupię co brakuje i jabłkowo - cynamonowo - imbirowy zapachem zakończę dzionek ..
Pozwalacie Kobitki . ?? Oczywiście ze podzielę sie z Wami w kawiarence .... !
Smakosia ...a już mi po głowie chodzi szarlotką .. po
Możesz się przestać pastwić nad tymi, co kombinują jak tu nie jeść słodkiego?drodze z gabinetu dokupię co brakuje i jabłkowo - cynamonowo - imbirowy
zapachem zakończę dzionek .. Pozwalacie Kobitki . ?? Oczywiście ze
podzielę sie z Wami w kawiarence .... !
Megi, rezerwuję dla Ciebie wszystkie, moje kciuki i czekam na wieści. Dobrze, że wreszcie odpoczęłaś w nocy i czujesz pierwszą poprawę. Suuuper!
ja też będę trzymać kciuki za Cię-Megusiu:)
Witam w słoneczny czwartek:)
Kawusia wypita...biszkopty upieczone...bydyń na krem maślany ugotowany....
to wypadałoby ogarnąć z lekka chałupkę....ugotować jakiś obiad, bo na 15 dzisiaj do pracy idę....
ale na razie posiedzę trochę z Wami
Oczy się kleją, budzik kuranty wydzwania,
chyba schowam pod poduszkę tego drania.
Poranne rozmowy swój dreszczyk mają,
kawka, kanapka i do pracy nogi zmierzają.
Jeszcze do kawiarenki okiem tylko rzucę,
szybciej się rozbudzę i pod nosem zanucę.
Witam z uśmiechem kawiarnianych gości,
zjem ciasteczko, ciało w fotelu się mości.
Niestety, czas uciekać, zajęć mam co niemiara,
wieczorem porozmawiamy gdy się zbierze wiara.
Lajanku-:):):)
Lajan, ależ nam się superancko, wierszowo rozkręciłeś. Widać wyraźnie, że "13 lot" będzie szczęśliwy
Lajanku ... ! ciacho będzie bankowo .. !
Słoneczko wzeszło więc humor wręcz dopisuje,
do tego gdy Was czytam, od razu mi się rymuje.
Widać, że pogoda na nas wszystkich wpływa,
bo kiedy jest słońce humoru wnet przybywa.
Martwić się? Nie ma w kawiarence takiego bycia,
tu wszyscy zdrowieją i mają się bardziej do życia.
Więc gdy opadną Cię smętne i ponure chwile,
wpadnij tu do nas, pozbędziesz się ich, i tyle.
Lajanku .. ! To sie nazywa kulinarny masochonizm ... głodniusia od samego rana na lnie a ciacho na szarolotkę już ... zagniotłam i siedzi se rozwalocowana na blaszce w lodówie nastepna cześć jako kruszonka obok na miseczce .. Jabłusia pieknie uśmiechają sie do mnie .. Niech tylko wróce ... w 3 zdrowaśki i gorąca szarlotka bedzie na stole.....
Kobietki ... o wynik jestem absolutnie spoko ...nic ciekawego pani dr , nie znajdzie ...-:) wpompwuje w siebie ... cisooooooowniankę .. ufff
Nowy dzień ....
Rozpalajmy szybko ogień w kominku ...
Smakosia ..... czujesz się jakoś czy byle jakość ... ( mam przeczucie , że rozłożona jesteś )
Zostawiam jabłka pod śnieżną kołderką lub przymrozkiem .. kto jak chce niech interpretuje a ja wchodze jeszcze raz do ciepłego łóżeczka ...
Dzień dobry
Piękne słońce za oknem, ziąb jak nie powiem co (2 stopnie C. były rano o 7) ,aż mi sople koło nosa wisiały ;) jak doszłam do pracy. A w pracy...no tak, jestem dziś rozkojarzona, sama nie wiem dlaczego i zastanawiam się czy ma sens taka praca...kiedy udaję, że myślę i że pracuję. Chyba mam dziś totalny olew... Jutro nadgonię dzisiejsze lenistwo.
Megi, łączę się z Tobą w bólu- przerabiałam takie niefajne choroby, kiedy cierpiał mój żołądek, moje jelita i ja cała. Tfu...to było straszne. Przeżyłam i USG jamy brzusznej ( godz.17- cały dzień pustostan w żołądku..), 3 gastroskopie, kolonoskopię i tonę innych drobnych badań. Tak właśnie sobie myślę, że to juz 3 lata męcze się z jakimiś paskudztwami, ale jakoś daje radę- leki robią swoje :))) i też śpię na półsiedząco. Jak się położę na płasko to umieram. Życzę Ci hartu ducha, dasz radę!!! Jesteś mocną kobitką :)
Aloalo, cieszę się, że zdrowiejesz :)))))
Do miłego...spotkamy się po południu, a może wieczorkiem, bo przecie Lajan coś tu nam obiecał.
Beatko ! wchodze pod stół ... i przepraszam .... zrobiłam z cienie Jolkę66 .. ale cymbał ze mnie ... heeheh wybacz ten ... przedostani raz ...
, Megi, wyłaź spod stołu!!!!
I żeby mi nie było ostatniego razu z Jolką w tle, bo... . Całe życie modliłam się, żeby mnie Bronką nie nazywali...urodziłam się 1.09- na Bronkę ;) ale skąd ta Jolka???? Dawaj wypijemy brudzia i po sprawie.
Witam wieczorkiem :)
Rozpalam w kominku bo zimno na dworze, przytargałam świecę o zapachu owoców egzotycznych i gorącą herbatkę :) A lajanówka to gdzie ?? :)
Dzisiaj też miły i szybciutki dzionek w pracy, szefo jutro znowu jedzie na urlop więc jak tylko się da, wcześniej wychodzę z pracy. W tym tygodniu mam wolną tylko niedzielę :( ale przecież na koniec miesiąca mam dłuuugi weekend-29,30,31 i 1. Już się cieszę :)
Młody pojechał do babci i wróci dopiero w sobotę rano. Byłam odprowadzić go na autobus i zrobiłyśmy sobie z psiną mały spacerek.
Aloalo życzę żeby przepiękna szafa "stanęła" jak najszybciej :) a przede wszystkim zdrówka życzę. Ja Ikei też nie lubię, zawsze wydam tam więcej niż planowałam :):):)
Smakosiu ja też tak często mam, że się przebudzę, przewrócę na drugi bok i zaraz budzik dzwoni. Może my ten sam model kupiły ?? :):):)
Pewnie pomyślicie, że jestem kopnięta ale mam już zrobioną całą listę zakupów na święta a ostatnio wybrałam choinkę i na drugi miesiąc mam zamiar ją kupić. Ozdoby też już wybrane :)
Miłego wieczorku, będę na fotelu (czekam na lajanówkę )
Ps. spójrzcie za okno, jaki piękny księżyc...
Myshko, jak to zrobić, żeby być taką kopniętą ;)? Bardzo bym chciała być tak do przodu. Z reguły jadę na tyłach....
Aha...ja też czekam na ..... Myshko, przycupnę koło kominka i poczekam z Tobą. A jaki aromat się unosi w Kawiarence ;))) Cudownie!
Ja mam tak od dawna, że musze mieć wszystko zapalnowane na zapas. W domu i w pracy. Czasami jest to wręcz męczące bo jak mi ktoś "zburzy" moje plany to biada mu :):):)
Siadaj na fotelu, zmieścimy się obie :)
Okej! Mam ze sobą konfiturę z aronii, więc dodamy do herbatki i se posiedzimy . Ja mam wolne całe 3 dzionki, yuuhuuu! Mogę sobie pozwolić na małe lajankowe szaleństwo ;)
Gdzie schowałem klucz od barku?
Lajanku, coś ta mina posępna, a ręka....hm...czy prawa ręka trzyma kluczyk i tajemniczo ukrywa się w kieszeni? Nie, to byłoby zbyt proste....Myślę,że w tym pucharze co stoi koło kominka , cosik może się znajdować. Np.magiczny kawałek metalu do źródełka tych procentów ;) A może za tym pięknym wachlarzem? No nie bądź taki...zdradź rąbek tajemnicy.
A ja myślę, że barek jest otwarty
Lajanku ! ... rozchmurz sie ...zrób miejsce na stole szarlotke przytachałam .. :)
Smakosiu ! .... dzisiaj tylko popatrzeć można ... gorąca jeszcze ...jutro serwuje skoro swit ....
Jolka .... wszystko gra .... sledzia w czekoladzie mogę wciagać tylko nie popijać szampanem ...:)
Lajan, ładnie wygladasz taki zadumany, ale...Ty nie udawaj, że nie wiesz gdzie jest kluczyk. Jak zaraz nie przyniesiesz nam tej obiecanej nalewki, to ja biegnę po mój likier toffi i skończą się żarty. A jutro wszyscy będą mieli dość, bo jest słodki jak nie wiem co
Nalewka potrzebna, bo trzeba opić bardzo dobre wyniki naszej Megusi. No!
Powiem Wam w zaufaniu, tak się czuję jak wyglądam, znikam na dziś bo brak mi humoru,,,,,,,, sorry
To ja przynoszę nalewkę brzoskwiniową :) komu??komu??
Mi, mi!!! :D
Proszę bardzo :)
:)
Ufff, koniec dnia. Pandowata śpi, Mrówy w łóżkach. Po przedszkolu gnamy 2 razy w tygodniu na balet, powoli mam tego dość, Mrówy zadowolone więc zaciskam zęby i nic nie mówię. Z Michaśką przechodziłyśmy obok pracowni plastycznej dla dzieci, poznałyśmy prowadzącego zajęcia przemiłego malarza. Zajęcia sąndla dzieci w wieku 9-15 lat, Miśka pokazała panu rysunek z przed-la, mamy zajęcia w kolejne 2dni. Tuchę malarstwo nie bawi.Panda w międzyczasie próbowała pożreć pastele. Nic smakowitego dziś nie mam niestety, herbatniki jedynie. Czytałam, że tu już przygotowania świąteczne! Podziwiam :) W sobotę jedziemy na Święto Ziemniaka. Weekend na wsi przed nami, postaram się odpocząć. Jeszcze tylko przygotować ubrania dla 4 babsztyli i można iść spać.
dosiadam się do nalewki:) jam już po pracy...
tylko torcisko muszę wykończyć na jutro...
Hello, podpięłam się pod Ciebie, bo mam zamiar też skosztować tej nalewki.
Hope, w końcu nadałam tę paczuszkę "kolosalnych" rozmiarów. Nie ma tego zbyt wiele w środku, ale mam nadzieję, że wykorzystasz to do czegoś. Stwierdzam kolejny raz, że doba jest za krótka. W pracy zasuw, po pracy zasuw ( mam remont w chałupie...tzn,w kuchni, ale taki generlany, od podłogi po sufit...) padam na pysk ze zmęczenia, więc cieszę się jak dzika, że mogę tu wdepnąć i odetchnąć. Mniam, mniam, ależ ta naleweczka gryzie po gardziołku, tego mi trzeba było.
Na rozkręcenie dnia .... Musiałam czekać na swiatło poranka ... Odkryłam że jabłka do szarlotki super zachowuja się posztkowane w cieniutkie plasterki , nie maltretuje na '' jarzynowym oku '' . Kremik pierwsza klasa ...Stawiam i mykam smacznego .. !
Dzień dobry! Słońce świeci pięknie, o 11 jedziemy na wieś :) Mrówa2 miała w nocy gorączkę, za coś mi przez sen uparcie dziękowała ale już jest dobrze i planów nie musimy zmieniać. Wypijam drugi wieeeelki kubek kawy i częstuję znowu chlebem oraz bułkami :)
Darai .... chlebuś pyszniutki ....
Smakosiu ... jabłka potrakowałam jak ogórsaka na mizerię w plasterki i teraz takie płaty delikatnie pieszczą moje kubeczki smakowe . Zobacz sama .. przepis z tych co nie można saprtolić ( zapomniałam o smietanie ) . Zerknij na osatnie komentarze a znajdziesz szczegóły ..!
Oblizałam się całym jęzorem. A ta kruszonka! Ech!
Zerknęłam na ostatnie komentarze i znalazłam :-) Zdziwiłam sie tylko, że nie ma tam wpisu od Ciebie z tym apetycznym zdjęciem.
Dopisano 11-10-14 12:10:32:
Ale numer! Patrzyłam nie na tę szarlotkę, co trzeba. Jakieś dziwne mi się wydało to, że nie ma Twojego wpisu i zaczęłam sprawdzać dokładniej. No i wreszcie trafiłam na tę wielką blachę ciasta :-)Witajcie w kochany piąteczek
Ja ja się cieszę, że już koniec tygodnia! Za oknem znów słońce i ponoć tak ma wygladać cały "łikęd". To nic, że zimno, grunt, że nie pada :-)
Wczoraj oczekując na przyjście Lajana (z nalewką oczywiście) nalałam sobie kieliszek likieru toffi i wtedy nagle tak mi się zachciało spać, że koniec świata Ledwo go skończyłam a już mnie nogi prowadziły do łóżeczka. Nawet przez moment poczułam tę piękną błogość i...wtedy zadzwonił telefon. Połówek zatęsknił więc sobie troszku pogadaliśmy i oczywiście znów poszłam późno spać. Ale jutro sobie to odbiję - wreszcie się wyśpię!
Lajan, jak Twój nastrój dzisiaj? Jest poprawa? A może nasze kawiarenkowe całusy Ci poprawią nastrój? No to zaryzykuj i sprawdź. Zasyłam i A jak się miewa kochana psinka?
Mysha, ja bym była zaskoczona gdybyś nie myślała już o świętach. Wiem, że cieszysz się na myśl o nich tak, jak ja i jeśli robisz plany, to właśnie z tego samego powodu. Ponadto to będą pierwsze święta w nowym mieszkaniu, prawda? Aaaale super! Z pewnością choinka w tym roku będzie cieszyć bardziej, niż zwykle.
Dari, życzę Ci wspaniałego wypoczynku na wsi. Żebyś znalazła choć kawałek dnia tylko dla siebie. Jesteś Mamą pracującą każdego dnia na 300% więc przyda Ci się chwila wytchnienia. Duuużo słonka! Piękne pieczywo wypiekasz. Poczęstuję się tym chlebem. Mogę "piętkę" :-)
Beata remont, to faktycznie udręka, ale skoro to oznacza, że będziesz miała swoja kuchnie marzeń, to warto sie pomęczyć. mam nadzieję, że strzelisz jakieś fotki i podzielisz się z nami swoim "szczęściem"? Jakie kolory wybrałaś?
Megi, czekałam na tę Twoją szarlotkę. Ona ma jakąś masę pomiędzy jabłkami? Jeeeny, aż mi slinka cieknie. Z którego przepisu robisz to cudo? A jak Ci się dzisiaj spało? Żołądek odpuszcza choć trochę?
Miłego dzionka!
Smakosiu, kochany skarbelku, czytam wszystko. Humor mam nadal pod zdechłym azorkiem. Misia ma się już bardzo dobrze, za dwa dni będzie miała ściągane szwy. Stale jest teraz głodna, ma doskonały apetyt.
Wszystkie całusy przyjmuję z radością, już mnie nastrajają lirycznie i chyba coś popełnię...Serdecznie Wszystkich pozdrawiam a Ciebie dobry duszku kawiarniany szczególnie. Cmok
Noooo, doczekałam się
Jestem i ja po pracy i imprezie z gronem nauczycielskim...Teraz szybki obiadek i szykuję się na imprezę partyjną:P Jadę opić swoje 72 głosy do Sejmu:D
a jutro ranna zmiana w pracy,a potem na jemieniny do teściowej....
Witam łikędowo :)
No i patrzcie, dwa dni wolnego i znowu będzie poniedziałek.... Jak to jest, że poniedziałek jest tak blisko piątku, a piątek tak daleko od poniedziałku....?
My ostatnio mamy bardzo napięty plan każdego dnia i ciągle mało mi czasu. Wczoraj byłam z Małą u fryzjera i obcięłyśmy sobie obydwie głowy, dzięki czemu chodzę teraz taka bardziej przepiękna, chociaż Ślubny mówi, że musi się do mnie przyzwyczaić.... ;-), ale da radę, w końcu i do żony można się jakoś przyzwyczaić... .
Zabrał nas również do restauracji na suszi, co bardzo ucieszyło mnie i dziewczynki, ale że on po suszi wychodzi zawsze głodny, więc specjalnie dla siebie zamówił jakiegoś super chrupiącego kurczaka i bardzo smakował nam wszystkim .
Oczywiście musiała dać znać o sobie gorsza część mojej natury, która dziwnie rozweseliła moją rodzinkę. Mianowicie na wezwanie matki natury musiałam odwiedzić toaletę i po 99 zakrętach zgubiłam drogę.... Szłam długim korytarzem, który po prawej stronie zakończył się szeroko otwartymi drzwiami. Za nimi było spore pomieszczenie, na końcu którego naprzeciw siebie były już dwie pary otwartych drzwi. Weszłam do tych po prawej, bo była tam narysowana sukienka i za zakrętem znalazłam drzwi, za którymi był mały przedpokoik z ....drzwiami, za którymi znalazłam w końcu umywalki. Myślę sobie, że już bliziutko i dam radę dojść do kibelka, więc otwieram kolejne drzwi, a tam znowu korytarzyk z drzwiami, no jasna cholerka - myślę sobie - posikam się jak nic, ale łapię za klamkę i w końcu moim pięknym oczom ukazały się kabiny. Z pewną dozą nieśmiałości otwierałam drzwi kabiny, nastawiona już psychicznie na długi korytarz do sedesu, ale nie było tak źle. Gorzej, że czekał mnie jeszcze powrót.... przecież muszę wrócić do ukochanego, do dzieci moich już pewnie strasznie stęsknionych i zaniepokojonych długą nieobecnością mamusi ;-). Więc ruszyłam w drogę powrotną : jedne drzwi, korytarzyk, drugie drzwi, umywalki ,więc łapki umyłam i odrobinę poprawiłam przed wyprawą urodę, kolejne drzwi, przedpokoik, znowu drzwi, jakiś zakręt, otwarte drzwi - poczułam już powiew wolności - kolejne otwarte drzwi i zobaczyłam ....... pisuary . Przy jednym stał sobie nawet jegomość będący w trakcie wykonywania czynności, ale ja bąkając ciche "przepraszam" odwróciłam się na pięcie i wyszłam za drzwi. Rozglądałam się chwilę w popłochu i zobaczyłam te właściwe otwarte drzwi, do których zapomniałam skręcić, tylko poleciałam na wprost, do męskiego :)))))))) Jeszcze tylko pokonałam długi korytarz i wpadłam w ramiona zdziwionej moją radością rodziny ;-).
Swoją drogą zobaczcie, ile bliżej mieli faceci.....
Kto ma jeszcze jakąś nalewkę albo coś z prądem...? Nie wiem na co mam ochotę....Może na herbatę...? No dobra, niech będzie już ta herbata, to lecę po rum .
to ja podepnę się pod Twój rum,jak tylko wrócę z toalety-kilka kroków wprzód,skręt w lewo ,dwa kroki w przód,w prawo i jestem:D-bo od Twoich opowieści albo zapluwam ekran,albo ledwo zdążam do kibelka:D
machnę ze dwie kolejki rumu(może być z herbatą) i jadę na wódeczkę...
Eeee, to herbatę już Tobie daruję, lepiej sam rum, trzeba mieć dobry podkład pod wódeczkę :)))))))
nooo,też tak myślałam,że co ja będę ten rum rozcieńczała....na dworze zrobiło się cholernie zimno...to żeby dojechać na wódeczkę muszę się najpierw rozgrzać:)
paaaaa,lecę....
Ha, ha, ha . Lenko, Ciebie parło na siusianie a jak zwykle posikałam się JA. Weź Ty te historyje pospisuj i daj do druku- to będzie najbardziej poczytna lektura. Zapraszam na nalweczkę wiśniową- kopie jak trzeba ;)))
Dzień dobry, sobotni, jużprawiesłoneczny!
Zacznę od kibelkowej historii Lenki, bo już wyszłam spod stołu i otarłam lzy :)) więc mogę pisać. Ja to już bez dżipiesa bym do rodzinki nie wróciła :)) Moje znajome były kiedyś w pubie i później jedna opowiada, ze ta druga poszła do WC, wraca i pyta "Ty, a my to wchodzimy do kółka czy trójkąta?" Uzyskawszy odpowiedź, że do kółka mówi dalej"No właśnie! Widzisz, bo ja otwieram kółko a tam facet! No to przeposiłam i weszłam do trójkąta. Ale z tego wychodzi, że to on się pomylił a nie ja!"
A jeśli chodzi o moje najbliższe otorczenie to tak:szafa stoi. I prawdę mówiąc ja nie zrobiłam przy niej nic, poza umyciem i załadowaniem a resztę odwalił Mąż przy na prawdę dużej pomocy Boba! To nasze dziecko jest takie chude (jak nie nasze), że większość spodni z niego się zsuwa, ale ma baaaardzo dużo siły w tych witkach zwanych rączkami.
I mikser wczoraj doszedł. Hope, dobrze, że Cię poczytałam :)) Od razu z Bobem mieszaliśmy, siekaliśmy i robiliśmy koktajl :)) Trza było wypróbować, czy poekspozycyjny egzemplarz działa nie? No. Działa. Fajny jest.
I jeszcze najważniejsze! Wczoraj Bob nie płakał w przedszkolu. W ogóle! Uff
A dziś sprzątam, kroję, siekam, marynuję mięsa, podsmażam, bo jutro mam gości od obiadu. Ale to za chwilę. Na razie siedzę, piję kawę i delektuję się dniem rzekomo wolnym ;) Aaa, moje stopeczki siedzą w skarpetkach z Biedronki. Z ABSem, ale przysięgam - to damskie, nie dziewczęce :))
Mysha - ja to się cieszyłam, że już mam wszystko na Wszystkich Świętych kupione i byłam dumna, bo zawsze jeżdże w ostatnim momencie a Ty już Święta urządziłaś! :))) Nie dziwię Ci się, w nowym mieszkanku, ach
Czy ktoś jadł kiedyś połaćzenie marchewki, gruszek, cynamonu i sera gouda? Znalazłam taki przepis i strasznie mnie korci, żeby spróbować, jak to smakuje. I chyba spróbuję.
Oj, ale się rozgadałam. Miego dnia! Przyjdzie ktoś ze mną kawkę chlipnąć?
Aloalo, a gdzie Ty jest!!! Mam nadzieję, że nie zwaliło Cię z nóg to połączenie marchewki, gruszek, cynamonu i sera gouda? Żyjesz? Co u naszego, kochanego Boba?
Witam sobotnio
Ja się przysiądę do tej kawy, bo jeszcze nie piłam. Dzisiaj spałam, spałam i spałam. Jak sobie policzyłam, to wyszło mi jakieś 11 godzin. Nie wiem co to oznacza, ale chyba miałam jakąś ogromną potrzebę snu, bo zazwyczaj zrywam się wypoczęta po 8 godzinach. Czuję, że dopadło mnie jakieś osłabienie. Już wczoraj miałam dreszcze a dziś zatoki przypominają o sobie. Za oknem słońce, ale raczej nie będę nigdzie wychodzić.
Życzę Wam baaardzo miłego weekendu
witam sobotnio:)
Aloalo-cieszę się,że robot doszedł:) można z nim piec,kroić szatkować-sama przyjemność że się samo robi:)
Wsiadam zaraz do autka i jadę do teściowej.....To w takim razie życzę wszystkim przyjemnego sobotniego leniuszkowania:)
buzioleeeee
Witam sobotnio :) mam jednodniowy weekend :) Z pracy udało się czmychnąć wyjątkowo szybko, po pracy zaraz ogarnęłam chałupkę i już mam wolne :) Idziemy zaraz z mężusiem na zakupy, później będę piekła szarlotkę a potem wyciągnę naleweczkę :) Resztę weekendu chcę poprostu odpoczywać.
Smakosiu zostawiam specjalnie dla Ciebie słoiczek prawdziwego miodu i mandarynki.
Hope miłej imprezki
Aloalo cieszę się, że szafa tak szybko i sprawnie powstała :) a Bob na pewno bardzo pomógł, mały może więcej :)
Miłego popołudnia.
Witajcie niedzielnie
Dziś od rana szron na trawie i na samochodach. Dobrze jest nie musieć nigdzie gnać, siedzieć pod kocykiem z gorącą herbatą i mieć cały, wolny dzień przed sobą.
Potem przyniosę dobrej kawy z ekspresu, ze zpienionym mlekiem a teraz zyczę miłego dzionka
Kichnęła i poszła :-))
Widzę, że nikogo nie ma w Kawiarence. Może zapach kawy Was przyciągnie?
Zgodnie z obietnicą przynoszę czarne, aromatyczne "cudo" ze spienionym mlekiem i zaczynam sie delektować
Zapraszam
Ps. Mysha, dziękuję za miodzik. Dodałam do cytryny i czosnku czyli zrobiłam "domowe lekarstwo". Walka z przeziębieniem trwa
Witam niedzielnie i melduję posłusznie, że mam całą godzinę na nicnierobienie ;)
Z racji remontu (kto to wymysla remont w październiku?) mam szlaban kuchenny, bo kuchnia w totalnej rozsypce. A jaki cudowny bałagan...strach patrzeć, myśleć i pisać. Ale ..ale...Mam dostęp do barku ;)))) Zachachmęciłam nalewkę wiśniową, posiedzimy sobie, łykniemy do tej kawy i chyba powinno byc Ci lepiej Emilko. Rozgrzewa jak trzeba . Komu jeszcze polać rozgrzewacza?
O kurcze! Jakbym wiedziała, że się pojawisz z wiśniową nalewką, to bym nie brała tabletki. A tak lipa :-( A ja bardzo lubię wiśnie i wszystko, co z nimi związane :-)
Dzień dobry w nowym tygodniu:) Za oknem słońce pięknie świeci, całe 3stopnie na zewnątrz. Weekend bardzo udany, cały ogród na wsi przygotowany do zimy, wszystko co mogło zmarzło. Jedyne co udało mi się "osiągnąć" to totalne zniszczenie skóry rąk i paznokci, bo zapomniałam o rękawicach. Młode śmigały po drzewach jak wiewióry, Panda skoncentrowała się na krzyczeniu "DA!" na widok jabłek no i na konsumpcji. A to jej urażone "Nie da!" jest fantastyczne :) Idę po kawę, chce ktoś ? Miłego dnia kochani!
Witajcie w nowym tygodniu
Dziś wyciągnęłam swoją ciepłą kurtkę. Rano były tylko 2 stopnie. Smarkam, kicham...ech!
Na szczęście za oknem słoneczko i jakoś tak radośniej na duszy.
Lajan, poprawił Ci się nastrój? Jak się czuje Twoja psinka?
Rozpalcie w kominku proszę, bo mi sie nie udało. Chyba potrzebuję przeszkolenia :-)
Zostawiam gorącą herbatę z sokiem i cytryną.
Miłego dzionka!
To i ja witam w nowym tygodniu:)
rozlapalam w kominku-mam w domu to chyba potrafię:P
Dosiadam się do kawy Karoliny:) za herbatą ogólnie nie przepadam....
Przyniosłam biszkopt z truskawkami i galaretką i sernik-częstujcie się kto ma ochotę:)
Sernik jeśli można :) Mam kilkanaście kg pysznych, chemią nieskażonych jabłek do rozdysponowania. Kawka jeszcze goraąca, za herbatą też nie przepadam choć bardzo się starałam zaprzyjaźnić. Pandowata drzemie, Młode po wojnie porannej w przedszkolu. Staram się doprowadzić domowymi sposobami dłonie do stanu choćby przyzwoitego ale raczej nie dam rady. Jeszcze mam fantastycznego siniaka na czole bo przydepnęłam spodnie, wpadłam w kocią kuwetę, wysypawszy piach (na szczęście czysty) wpadłam łbem w półki w spiżarni mamy. Rodzina starała się zachować powagę z różnym skutkiem :) Wyglądam fenomenalnie. Może upiekę jakiegoś jabłecznika?
Witam w nowym tygodniu :) Na szczęście już poniedziałek, więc zaraz będzie łikęd.... ;-)
A w górach była zima..... Z czułością patrzyłam na kominek i otrzymaną od babci grubą, wełnianą kołdrę z jakiegoś baranka. Zakochałam się w baranku i nie wyobrażam sobie już żadnej górskiej nocy bez niego....ciekawe co Ślubny na to.... ;-) Niedzielny poranek obudził mnie śliczną bielą na szczytach i pięknym słońcem, które raz dwa rozprawiało się ze szronem.
Mysha, podniosłaś mnie na duchu swoimi przygotowaniami do świąt, bo myślałam, że tylko ja kupuję prezenty już w lipcu :)))))) Najbliższych już prawie obkupiłam, ale jeszcze sporo przede mną.....
W grudniu mam Mikołajki dla dziewczyn i siostrzenicy, urodziny mojej Małej, gwiazdkę dla całej rodzinki i urodziny ukochanej siostrzenicy ( w tym roku pierwsze :)), a zaraz w styczniu jeszcze urodziny mojej Dużej.... Chyba jakiś kredyt na same prezenty bym musiała wziąć, więc zaczynam kupować już w wakacje :)))))))
Mam kilka kawałków polskiego, smażonego karpia, który pływał sobie w stawie, w Zatorze, ale ja przejechałam i przestał pływać ;-) Lubi ktoś ?
Witam wtorkowo
Siedzę sobie taka zasmarkana, ale dzisiaj nie ma szefa więc jakby co, to zawsze mogę się urwać wcześniej. Dam radę! Jaska2503 doradziła mi bym sobie kupiła ziołowy lek o nazwie Sinupret. Działa na zatoki. Coś czuję, że to będzie strzał w dziesiątkę.
Dobrze, że jeszcze się tli w kominku, to wystarczy jak zapakuję tam parę drewienek i ogień będzie furczał, że aż miło :-) Widzę, że został kawałek ciasta od Megi. Fajnie wyglądają te "oszronione" jabłka, prawda? :-) No to zrobię kawy do tego i...nieeee nie będę jadła. Zostawię dla Was. Ja słodkości zostawiam na weekend. Jeszcze jakoś udaje mi się trzymać tego postanowienia.
Faworek z Koralikiem chrapią w kapciu tak, że aż pomyślałam, iż tam ktoś nowy się "wprowadził"
Miłego dnia
Smakosiu toś ty smarkata! Kuruj się dziewczyno szybciutko :) I ja ciasto zostawię dla innych bo choć obłędnie apetyczne to... mam całą kuchnię własnych jabłej i brak czasu/pomysłu na nie. Dziękuję za kawę, pyszna! Miłego dnia :)
Wpadałam na chwilkę żeby się przywitać:) i lecę do pracy.... miłego wtorku!!! będę później,paaaaaa
Podrzuć do mnie....
Bardzo chętnie :)
Lajan, zadawałam Ci pytania już chyba ze trzy razy a Ty nic Nie czytasz? Ech!
Witajcie .. !
Z rana zaspana żle podpiełam ...
Czestujcie się ... kalorie zimno nam spali .. prawda ? To moja najowsza teoria
Megi, ależ się uśmiałam z tej nowej teorii. Jestem zmuszona pochłonąć całe Twoje ciacho! Siedzę w pracy, mam w gabinecie...całe 12 stopni C. Moja "Costa Brawa" ( czytaj ziąb jak cholera) przetrawi i pół tortownicy . A z drugiej strony,to ja nie rozumiem, dlaczego z racji awarii w moim służbowym grzejniku, mam siedziec w pracy i marznąć? Może powinnam wrócić do domku i się rozgrzać? Naleweczką np ? .
Ludziska od naprawy przyjadą dopiero w czwartek. HELP!!!!! Toć ja tu nie mogę myśli zamrażać ;)
Miłego, ciepłego dzionka dla wszystkich.
Teoretycznie jeśli temperatura jest tak niska możesz iść do domu zgodnie z parawem :D
Dopisano 11-10-18 16:35:02:
No dobra, iść całkiem z robotyto niekoniecznie ale przynajmniej tam gdzie ciepło :)Teoretycznie Karolino-temperatura musiałaby spaść do 9 stopni-wtedy można iść do domu....
a tak Beata ma całe 3 więcej....
przerąbane
18 stopni to minimalna temperatura przy pracach lekkich i biurowych. Najniższa to 14 stopni.
to się chyba duuuużo pozmieniało...Bo gdy ja pracowałam w dziale technicznym spółdzielni i były przerwy w dostawie ciepła-to 9 stopni uprawniało biura,szkoły itp do zamknięcia...Wychodzi na to,że ja już stara jestem...
Haha, ja sobie poradziłam. Zwabiłam do gabinetu ...3 facetów...Jeden z nich skutecznie latał między kondygnacjami ze 2 godziny, szukając przyczyny jednego zamrożonego grzejnika (tzn. mojego), bo inne w budynku działały...Co zrobił, nie wiem, ale koło 14 uruchomił u mnie to ogrzewanie!!! I nie było to jakieś zapowietrzenie etc. Qrka, jaka radocha. Taki sobie Piotr, a przejął się marznącą kobitą ;) Aż mu jutro postawię jakąś smaczną herbatkę i cosik do tego.Wychodząc z pracy miałam już 15 st.C.
Do jutra pewnie będzie już w miarę normalnie, bo i gabinet się nagrzeje i zapowiadają ocieplenie. A tak na marginesie...to ja już się dziś rozgrzewam- mam dobrego, myślącego Ślubnego ...reszty proszę się domyślić
ohh Ty:P
tylko pożycz od Lenki jej antykoncepcyjny materac:D
Spoko, damy radę i bez materaca , bo co by było gdyby...Lenka też miała ochotę się rozgrzać ;) A po wtóre...toć te sprężyny skrzypią jak dzikie.
Beata, postaraj się o solidną rozgrzewkę, żeby Ci tego ciepła do czwartku starczyło, bo jak nie, to będziesz pociągać nosem przez następny tydzień. Nie żebym Cię straszyła, ale wiesz...
Kropelki na rozgrzewkę.. gdyby tem. drastycznie spadała ...
Pić oczywiście rozcieńczone ... hmm w proporcji ulubionej .!!
Gdyby faflonił szeryf lub szeryfowa , natychmaist poczęstować w proporcji jak wyżej .. !
Spox, szeryf nie będzie krzyczał ;)) Sam się dosiądzie i poprosi..o dokładkę typu Łyskacz (Whisky). ...Dał mi małą Farelkę, co bym do tego czwartku nie zmarła ;)
Dobry wieczór!
Jestem, żyję. Gruszki z marchewką, cynamonem i goudą mnie nie zabiły. Smak był zadziwiająco... ciekawy, ale już więcej nie będę tego przyrządzać. Choć dało się zjeść. Najlepsze były gruszki i stopiony ser. Jedzone osobno, oczywiście
Moje gardło się pięknie wyleczyło, za to wrócił katar Boba... W poniedziałek zamiast do pracy i przedszkola udaliśmy się do przychodni, gdzie Bob dostał antybiotyk i skierowanie do laryngologa, który poglądał go i przepisał syrop i spray do nosa i po jednej dawce trzech powyższych nos jest jak nowy. Od pięciu tygodni pierwszy dzień nie wycieraliśmy kataru. Ale opiekę mam do piątku.
Moi niedzielni goście wychwalili mnie pod niebiosa, ze wszystko dobre, pyszne, reweleacyjne itd. itp a ja spuchłam o jakiś kilogram :)
I wiecie co? Mój Mąż mnie zaskoczył. W zeszłym tygodniu zamówił... projetanta kuchni! Ja z otwartą szczeną przyjęłam tą wiadomość, na co on mówi, że już najwyższy czas, bo jak będziemy rozmyślać za dużo, to może to trwać w nieskończoność. No i chyba w najbliższych tygodniach będziemy mieć nową kuchnię! Ze sceptyzmu przechodzę powoli w radość. W euforię jeszcze nie. W euforię wpadnę, jak skończy się remont przygotowawczy do nowych mebli. Nasze mieszkanie w zaledwie kilku miejscach ma pion i poziom (żeśmy sobie jeszcze nóg nie połamali, to cud!).
Emilko :))) - czujesz się już lepiej? Napisałaś Vikuni, że jak się jest otoczonym miłością itd... zgodnie więc z tym Twoje przeziębienie powinno minąć bardzo szybko!
Beata - ten Piotr to była prawdziwa opoka :)) I nie szalej za bardzo z tym rozgrzewaniem, bo... a właściwie szalej, bo czemu niby nie?!
Lenka - zazdroszczę pokupowanych prezentów! Na prawdę.
Muszę już iść. W ramach relasku wybiorę sobie blat. Jupi
Dobranoc!
Chociaż się nie odzywam to czasem Was podglądam. Mam nadzieję, że się nie gniewacie. Trochę mnie dziwi, że na katar lekarz przypisał antybiotyk. Chyba, że nie jestem w temacie i objawy były inne dodatkowo. Moje dzieci mają super lekarza i antybiotyki ograniczył do minimum. Najgorzej jest zacząć. Poprzedniej zimy poddaliśmy się i poprosiliśmy o antybiotyk. to był błąd. Jedne nie pomógł i trzeba było podać następny. W ciągu zimy były więc aż 3 razy.
Emilko :))) - czujesz się już lepiej? Napisałaś Vikuni, że jak się jest otoczonym miłością itd...
zgodnie więc z tym Twoje przeziębienie powinno minąć bardzo szybko!
Sinupret działa i dziś czuję się trochę lepiej. Zakładam, że jakby Połówek był obok, to jeszcze szybciej by odchodziło to przeziębienie
A kochany Bob jak posiedzi do piątku z Mamunią, to nie tylko wyzdrowieje ale nawet nabierze odporności - w końcu dostanie sporą dawkę miłości, prawda? :-)
Ale super, że będziesz miała nową kuchnię! Masz pojęcie, nowe królestwo, w nowych kolorach i nowa energia dookoła. Będzie się działo!
Witam w środku tygodnia:)
w kominku napalone,coby zmarźluchom ciepło było... Stawiam gorącą herbatkę z cytryną i kawusię parzoną dla tych ,co nieherbatowi:) Do tego przyniosłam swoje ślimaki drożdżowe(dzisiaj wersja z ogromną ilością orzechów)
Dziasiaj na 15 do pracy,więc zdążę Młodym obiad machnąć przed wyjściem i nawet chałupkę posprzątać..
Na razie siadam z drugim kubkiem kawy...może kogoś zapach zwabi do kawiarenki....
Dzień dobry w środku tygodnia .
Ja się wczoraj rozgrzewałam moim własnym facetem, % tymi od Megi i moimi prywatnymi, a tak na prawdę "rozgrzewka" nadeszła w nocy. Wiem co sobie teraz pomyśleliście ;) Ale nic ze spraw materacowych! Materac anty jest u Lenki ;))
Godz.2.05, odbieram telefon. Dzwoni moja mama, że źle się czuje. Mama jest starszą, samotnie mieszkającą osobą. Co zrobiłam?? Wywlokłam się z łóżka w tempie torpedy, Wybudziwszy Ślubnego, zasuwamy do niej! Minuta osiem, mama jest w szpitalu. Czekamy. Schodzi jakiś bucowaty lekarz. Masakra!!! Był wkurzony, że raczyłam jaśniepana wyciągnąć z pieleszy, no bo kto to o 3 w nocy nie śpi??? Minęło ok.pół godz. Pielęgniarki biegają,w końcu, jedna z nich podeszła do nas i powiedziała, że mama zostanie. Ufff, a już myślałam, że buc będzie stroił fochy. Moja mamusia...Wracamy do domu, jest czwarta nad ranem. Może jeszcze przykleję oko do poduszki...Ale zamiast snu jest natłok myślowy. Przysypiam tylko po to, by za chwilę usłyszeć dzwoniący budzik...O NIE!!!! Przecież ja mam ołowiane powieki! Prysznic, koafiura, myk, myk...jestem w pracy. Czuję, że dziś to ja będę udawała, że jestem wydolna. Zaparzyłam kawę,muszę się podbudować. Może ktoś zechce ze mną się napić tej aromatycznej czarnej? Chyba mimo wszystko wolałam stres z powodu zimna w gabinecie niż stres natury zdrowotnej.
Życzę Wam dobrego dnia
to ja z Tobą parzochę wypiję...i potulam...i będę powtarzała że z Mamusią będzie wszystko dobrze....
to nurkuj w moje ramionka(a wydolna w pracy nie musisz być)..
Beatko !.... OOOO ciee to miałaś nocny dyżur ... Lekarz z fochem o 3 to norma w naszych lecznicach ..
Mama jest pod opieką medyczną niech sie twoje serducho uspoki .
A może jakieś '' kropelki '' na uspokojenie ?? Masz ciepłow pracy ...?
Wszystkich innych niewymienionych imiennie pozdrawiam pięknie .. ::))
Witajcie środowo
Beata, ja Ci dzisiaj będę towarzyszyć i domyślam się, że trudno będzie odgonić ten stres. To w końcu kochana Mama... Ale najważniejsze, że teraz jest pod opieką lekarzy. Tylko Ty teraz dbaj o siebie, bo jak stres i zimno króluje, to o przeziębienie nie trudno. Będzie dobrze, zobaczysz.
Hope, zlituj się kobieto i nie podsuwaj od rana takich smakołyków. Wczoraj "pękłam" i kupiłam sobie aż dwa ciastka. A przecież miałam jeść słodycze tylko w weekend. No ale szłam taka zasmarkana, ze stanem podgorączkowym, to zaczęłam się nad sobą litować i jakoś tak wyszło Hm...może w sobotę i w niedzielę nie będę jadła słodkości (tak zamiennie)...?
Słońce mam za plecami, ale rano był nieprzyjemny wiatr i przez to zimno bardziej odczuwalne. Fajnie sie jechało tramwajem, bo wspaniale grzali Aż mi się wysiadać nie chciało.
No to co, zaczynamy dzień? Wy pewnie kawą a ja przysiadam się do herbaty
Aloalo, jak dziś się miewa nasz Bob? Wybrałas blat kuchenny? Jakie byś chciała mieć kolory w tym królestwie? :-)
Miłego dzionka!
Witam wszystkich wtorkowo :)
Beata, trzymam kciuki za mamę, ale wiem, że wszystko będzie dobrze. A jakbyś potrzebowała materaca antykoncepcyjnego, to tylko słówko szepnij, a już kurierem poślę ;-)
Aloalo, ja też, ja też ! Ja też jestem już w trakcie remontu kuchni :))))))) Już od pewnego czasu nosiłam się z tą myślą ( jakieś 10 lat ;)) i od miesiąca już działamy. Ale działamy bardzo powoli, ponieważ do tej pory czekamy na odpowiedź z naszej wspólnoty, kiedy nam zdejmą grzejnik w kuchni, którego w życiu nie włączałam, a na którego miejscu planuję zabudować szafkę. Niestety mojej kuchni nie da się umeblować żadnymi dostępnymi, gotowymi szafkami i muszę jej uszyć meble na wymiar. Może w końcu przestanie mnie w biodrach uwierać....... Był już pan porobić pomiary, pomartwił się i do końca tygodnia mam dostać 3 projekty z wyceną....aż się już boję ;-) Teraz wybieram zmywarkę i nie wiem czy chcę ją zabudować czy nie....Jak porównuję, to te do zabudowy mają jakby gorsze paramerty, mniej oszczędne są. I bardzo lubiłam swój biały zlewozmywak...., a już nie da się kupić białego, tylko srebrne i te sraczkowate....I jeszcze na rodzaj frontów się nie zdecydowałam, ale chyba zostanę przy drewnianych....I jeszcze.....o, jejuś ja do zimy nie skończę tego remontu, a jeszcze do porządku nie zaczęłam ;-)
A kupiłam również sofę do pokoju dziewczyn i pierwszy raz zrobiłam to przez internet. Ciekawa jestem czy to, co przyjdzie będzie podobne do tego, co zamawiałam ;-) Ale na szczęście to nie do mojego pokoju, tylko do dzieci .
Zgłodniałam i z kalafiorem przyszłam...już ugotowanym i z bułką tartą, może też ktoś zechce coś przekąsić.....
Oj, ja chcę przekąsić! Jaaa! Właśnie myślałam o tym, że strasznie zgłodniałam. Miałam na śniadanie bułkę z żółtym serem ale widocznie dzis mi to nie wystarczyło. Jeeeny, jeszcze tyle godzin musze wytrzymać. Daj choć tego kalafiora
Wspomniałaś o kolorach zlewozmywaków. A myślałaś o takim w odcieniu piaskowym? Chyba najjaśniejszy z tych dostępnych i najbardziej zbliżony do białego. Mi się podoba. Jak już będziesz miała wybrany projekt kuchni i dostaniesz go na własność, to warto zapytać w paru firmach o kosztorys na jego podstawie. Tylko nie wiem czy dadzą ten projekt bez podpisania umowy. Często ceny bardzo się różnią i warto to sprawdzić.
Powodzenia!
Ps. Już się nie mogę doczekać tych Waszych zdjęć nowych kuchni
Ps. 2 Lenka, ja wiem, że czas szybko leci, ale nie zdiw się jak się okaże, że Tobie gdzieś uciekł cały dzień np. wtorek
Nioooo, właśnie mnie Ślubny uświadomił, że dzisiaj jest środa.... Wierzyć mu nie chciałam, przecież wczoraj był poniedziałek ;-)
Chyba będę musiała się zdecydować na taki piaskowy zlew. Dla mnie też się one podobają, bo i kuchnia ma być w jasnych odcieniach, ale mam białą lodówkę i kuchenkę i biały jakoś bardziej by mi pasował..., a może to przyzwyczajenie.......
Kalafior jeszcze jest.
Ja też chcę trochę kalafiora!! Rano, pędząc do pracy wpakowałam do taszki 2 pomidory i Almette. A chleb to gdzie został???...pewnie sobie gdzieś leży w kuchni...???Jestem pioruńsko głodna, ale ponoć od tego się nie umiera, to czekam do tej 16.
Mamcia czuje się lepiej. Leży pod kroplówką, jest podłączona do aparatury. Ból zamostkowy ustąpił, ciśnienie spadło ( w nocy miała 200/110). Mam nadzieję, że nie będzie musiała długo leżeć w tych niefajnych warunkach. Czekam na wiadomość, że mogę ją zabrać do domu.Też mam remont kuchni i wygląda w niej jak po jakiejś wojnie...ale łudzę się, że do Bożego Narodzenia mój Ślubny zdąży z tą życiową kuchenną rewolucją. Chyba mam dobrze, bo wszystko robi sam (z wyjątkiem mebli- a te już kupiliśmy), więc żadnej fuszerki mi nie odwali. Jak tak poczytałam o tych sraczkowatych zlewach, to znów się posikałam. No kupiłam taki....sraczkowaty???? Jakiś marmurowy, ecru z drobnym rzucikiem...kurka i wcale to tanie nie było...takie sraczkowate . No i do tego kran za całe sześć stówek...Sześć stów za kran, to trzeba mieć w głowie nie po kolei...no nie?. Lodówki, zmywarki, kuchenki nie wymieniam. Toć nie mam gumowch pieniędzy. Regipsy położone pod sufit i na ściany, wycekolowane. Podłoga docieplona, na to chyba kafle, a może panele...tego jeszcze nie wiem do końca. Potem kafle na ścianę, potem składanie mebli. Hm...ciekawa jestem jak to wszystko będzie wyglądać. Na dziś jest jeden wielki syf, ale ponoć, żeby mieć radochę po, to trzeba mieć syf przed ;)
A teraz czas wrócić do papierów...chyba jednak nie umiem się obijać, bo jak pół godziny wiszę na necie, to mam wrażenie, że ściemniam, aż piszczy... Do usłyszenia!
Witam i ja :) Pierwszy dzień tygodnia minął mi bardzo pracowicie, nie obyło się bez zostania po godzinach ale za to wczoraj poszłam do pracy na 10 i wyszłam z niej przed 15 :):):) no jak szefa nie ma to trzeba korzystać :) Rano wstąpiłam na zakupy i wyszłam bogatsza o śliczny sweterek i golfik. Tym samym zakończyłam ciuchowe szaleństwo w tym miesiącu i w ogóle tej zimy. Jestem ubrana, że hej. Jeszcze tylko kupię Młodemu buty zimowe i jego też już mam z głowy :) Mąż dalej chory, wczoraj zapisał się do nowej przychodni, którą otworzyli zaraz koło naszego domku i o dziwno był bardzo zadowolony. Oczywiście do pracy uparciuch chodzi, nie da się z tymi chłopami.
Wracając do zakupów świątecznych to chciałam się pochwalić, że wybrałam już choinkę i mam zamiar zamówić ją już na drugi tydzień. Bombki kupię na drugi miesiąc i najważniejszy akcent świąteczny z głowy :)
Smakosiu mam nadzieję, że już lepiej. W ramach użalania się nad sobą wolno czasem coś zjeść słodkiego. A nie ma sensu tak troszeczkę, lepiej od razu "po sam korek" jak mówi mój mąż :)
Lenko życzę wytrwałości w oczekiwaniu na zgody i oby koszty nie były tragiczne :)
Aloalo, jak tam Bob ?? Cieszę się z Tobą z nowej kuchni, jeszcze pamiętam jak to fajnie wszystko wybierać, planować :)
Beatko zdrówka dla mamy, trzymam kciuki żeby szybciutko wyzdrowiała.
Hope, fajnie że dbasz o kominek, teraz mogę tylko dorzucić drewna i nie muszę się brudzić :)
Lajan jak psinka ??
Zostawiam mandarynki i pomarańcze dla wszystkich chorych i wafelki orzechowe dla reszty. Miłego dnia.
Witam kole południa :) Ale dzisiaj ziąb, strasznie. Niby 5 stopni ale tak wilgotno, że aż kości mi przewiało :) Rozpalam w kominku, zostawiam gorącą kawusię i herbatkę w termosach i oczywiście zapas witaminki C-pyszne pomarańcze.
Miłego dzionka i nie zamarznijcie :)
Witam i ja.....czekajcie........już wiem !....czwartkowo :) Udało mi się ;-)
U mnie gorąco, a raczej to mi jest gorąco, bo wzięłam się za sprzątanie, gotowanie, zmywanie i pranie równocześnie i już prawie mokra jestem. W mojej "wielkiej" kuchni temperatura jest jeszcze wyższa, więc gotuję już w biustonoszu. Bardzo to praktyczne, ponieważ mam naturalne chłodzenie, nie denerwuję się kiedy tłuszcz pryśnie mi na czystą bluzkę ( a drobne oparzenia na skórze szybko się goją ;-) ) i mąż bardzo zadowolony chodzi. Co jakiś czas nawet odwiedza mnie w kuchni, ubrany w bluzę i z uśmiechem wzdycha : ale tu faktycznie gorąco.... .
Dosiadam się do myshowych witaminek, zapalę świeczkę i kilka razy pstryknę nad płomieniem olejkami ze skórek pomarańczy......od razu pięknie pachnie.......
Witajcie Kochani serdecznie!
Trochę mnie tu nie było...:( ale kibicowałam w sercu Waszym chorobom, choróbskom i wygraną z nimi!
Niestety miałam kilka zawirowań w życiu i jak już sobie to wszystko "letko" naprostowałam to znowu się przychrzaniło co innego..no ale nie będę od początku Was zarzucać tymi newsami:)
Wiecie, wczoraj minęły 4 lata od wypadku mojego lubego..Pamiętacie..? jeny jak ten czas zachrzania..
Te ciężkie chwile przerzyłam min dzięki Wam!
Na razie tyle, bo Jasiek się domaga "mamumi"
Pozdrawiam Wszystkich! i dziękuję za pamięć:)
Aaa dzieci zdrowe i mąż tyż...:)
No nareszcie się odezwałaś Nonko:) tyle czasu czekaliśmy....
super,że u Ciebie wszyscy zdrowi i mam nadzieję,że te zawirowania już minęły...
wieczorne buziaki dla wszystkich:)
ps.byłabym zapomniała....toż ja przytachałam sernik morelowy na zimno....częstujcie się..
i tak sobie myślę...że chyba nastawię jakąś naleweczkę coby można wieczorkami(bo coraz chłodniej) sobie ciumkać...
Witajcie wieczorowo i czwartkowo
Dzionek zleciał w mgnieniu oka. Teraz cisza i spokój. Jestem jakaś padnięta i spać mi się chce, ale siedzę, bo czekam na "Kuchenne rewolucje" na TVN-ie.
Beata, jak dziś się Mama czuje? Wszystko się unormowało? Masz już ciepło w pracy? Dbaj o siebie, bo stresy i siedzenie w takim chłodzie po parę godzin może mieć wpływ na Twoją odporność.
Nonka! Jesteś przez nas tak lubiana, że chyba większość wypatrywała Ciebie bardzo cierpliwie. Jak fajnie, że nie na darmo Dobrze, że rodzinka zdrowa. Tylko jakoś tak nic nie napisałaś o sobie...? Hm...będę myśleć... Uściski.
Mysha, zjedliśmy wszystkie pomarańcze, które przyniosłaś. Masz jeszcze trochę? :-)) Choinka zamówiona?
Lenka - bingo! Dziś faktycznie jest czwartek! Wygrałaś talon na balon
Hope, ja Cię nie chcę martwić, ale ktoś musiał zabrac cały sernik, bo nawet blaszka nie została. No nie!
Jeeeeny, spać mi się chce!
Pomarańczy już nie mam ale są mandarynki :) Właśnie zamówiłam choinkę i czekam :) a za tydzień bombki :):):)
Dobry wieczór
Mamcia odebrana ze szpitala. Dostała skierowanie do kardiologa. Myślałam, że parsknę śmiechem, bo mama leczy się na serce wiele lat i jakoś do tej pory doktorkowi nie przeszkadzało ani migotanie przedsionków ani objawy choroby wieńcowej. Wciskał mamie, że tak moze być, bo jest po zawale, bo jest starsza, bo...bo przecież z jakiegoś powodu trzeba mieć problemy. Boże!!! Widzisz, słyszysz i nie grzmisz!! Mam nadzieję, że jutro uda mi się obdzwonić kardiologów i znaleźć mało,że kompetentnego, to jeszcze takiego, który nie będzie kazał zbyt długo czekać na konsultację.
W pracy,....no mam ciepło!!! Bajeczka :) Bajka do tego stopnia, że pół dnia siedziałam przy otwartym oknie, bo było mi jakoś duszno. Zastanawiam się czy to nie jakieś klimakterium . Siedzieć i sapać, przy 5 st.C na zewnątrz...Oj biada mi, biada ;)
Smakosiu mam nadzieję, że skutecznie odpędziłaś swój katar i przeziębienie. Wirtualnie Cię ściskam i dziękuję
Mysha, jaką choinkę zamówiłaś? Zastanawia mnie co to za drzewko. Jak ja Ci zazdraszczam...Aha, dzięki za te pomarańcze, smaczne były :)))
Lenko, ubiję Cię ! Dziś znów przez Ciebie popuszczam...Wyobraziłam sobie to Twoje sprzątanie w negliżu... tak kusić za dnia, oj,oj...
Hope, nie załapałam się na sernik , ale mam nadzieję, że rozgrzewacz % jeszcze jest ;) Ech jak fajnie było się do Ciebie poprzytulać.
Nonka cieszę się, że zawitałaś do kawiarenki . Mam nadzieję, że już z nami będziesz :)
Megi, dziekuję, Ty wiesz za co
Aloalo, jak tam wasze zdrówko?? Myślę, że po takiej dozie miłości jest lepiej
Życzę wszystkim spokojnej nocy! Zostawiam pudełko Merci, będzie na jutro do porannej kawy. Buziaki!
Merci...na jakie jutro....zaraz wyjem wszystkie z orzechami... i migdałowe....i te biało-kawowe.....na jutro mówiłaś.... ?
Spoko, mam jeszcze drugie pudełko- dostałam łapówkę ;) za uratowanie komuś tyłka, ale o tym ciiii, ino nie chciej marcepanowych...bo te...ano już je zjadłam ;)
Witam wieczorową porą :)
Nonka, super Ciebie zobaczyć w kawiarence, szkoda, że tak mało.....może jakieś świeże zdjątko Jasia... ;-)
Smakosiu, czekałam razem z Tobą na "Kuchenne rewolucje" i doczekałam się......znowu 22-ch wspaniałych goniących się po boisku :))))), ale od czego są cuda techniki, które na swoim twardym dysku, gotowe są nagrać dla mnie wszystko i ma to swoje plusy, bo reklamy mogę przewinąć ;-). Na jutro już sobie zakodowałam, że będzie piątek i czekam teraz na dwa talony na balony .
Hope, a ja niestrudzenie czekam na wykonane przez Ciebie, pyszne i dużych ilościach........schabowe :)))))
Beata, i jak tam....?
Pełnię szczęścia osiągnęłam dzisiaj nabywając drogą kupna super zabawkę Fisher-Price dla mojej ulubionej ( bo jedynej ) siostrzenicy. Dałam za nią marne 120 zł i to była połowa jej pierwotnej ceny, ale i tak czuję się lekko zbankrutowana ;-) Pocieszam się tylko, że za to w grudniu będzie mi lżej. Odfajkowałam już Mikołaja i Gwiazdkę i tylko jej roczek mi pozostał..... Ale zabawka fajowa, sama dobrze się przy niej bawię i Ślubny już zaczyna się martwić, czy oddam ją bez oporu.... ;-)
Tak się zastanawiam, czy moje dziewczyny będą miały coś przeciwko, żebym im podarowała pod choinkę piękne listy z prezentami, które bym im kupiła, gdybym miała kupę kasy .
Lenka, skąd Ty bierzesz takie super pomysły?!!! Listy z informacją o prezencie, który by się chciało kupić gdyby była kasa, to wspaniałe rozwiązanie
Wygrywasz kolejny talon na balon
Witajcie piątkowo czyli tak, jak lubie najbardziej
Rozgladam się za tymi czekoladkami i nic nie widzę. Lenka, czyżbyś zjadła wszystkie? Że też akurat musisz lubić te same, co ja. Marcepanowe, których nie było (wiadomo dlaczego :-)) ) akurat bym mogła odpuscic, bo nie są w mlecznej czekoladzie. No i tym sposobem oblizałam się i poszłam dalej
A nie! Wróciłam się, bo zapomniałam Wam zostawić herbatę
Popołudniu śmigam do fryzjera, bo bardzo zarosłam.
Jej, jak dobrze, że już piątek!
Smakosiu, możesz to aktywować? W tym ,, Krecikowie, uczy się i bawi mój wnuczek Bartuś .
http://www.buliba.pl/konkursy/wielki-konkurs-ekologiczny-2011/Się robi!
Już aktywny: http://www.buliba.pl/konkursy/wielki-konkurs-ekologiczny-2011/
Bardzo proszę o głosy na prace przedszkola "krecikowo" .
http://www.buliba.pl/konkursy/wielki-konkurs-ekologiczny-2011/
nalezy sie zarejestrowac , zalogowac i wyszukac w galerii "krecikowo".
Sa wystawione 3 prace i milo by bylo gdybyscie zaglosowali... glosowanie do 24.10.2011
CODZIENNIE :)
wygrywaja zarówno przedszkola jak i glosujący.
Pozdrawiam serdecznie i licze na Was:)
Karola
Makusia, aktywnij ten link i proszę o głosy. Uczęszcza tam też mój wnuk, Bartuś. Bedziemy bardzo wdzięczni za każdy głos.
Witam PIĄTKOWO .
I tak przyjemnie czekało się na łikęd....., a teraz tylko dwa dni i znowu będzie poniedziałek..... Proponuję zamienić poniedziałek z piątkiem ! To jest na "p" i to na "p", więc może reszta społeczeństwa się nie zorientuje, a my będziemy mieć 5 dni łikędu i dwa robocze .
Beata, wszystko co marcepanowe, jest przy mnie bardzo bezpieczne ;-), więc bez obaw....
Smakosiu, z drugiego opakowania zostawię dla Ciebie kilka tych "lepszych" czekoladek ;-) w końcu łikęd idzie, to coś Ci się należy :))))).
A ja zaplanowałam sobie właśnie piękną, kolorową i ukwieconą wiosnę.... i w ramach realizacji tych planów kupiłam na wyprzedaży cebulki kwiatowe, duuużo cebulek. W sumie mam 40 tulipanów za 10 zł i to przeróżne rodzaje, 50 krokusów za 8 zł i jeszcze szafirki, narcyzy ( albo żonkile - mylą mi się ) i takie ładne, kolorowe, co to nie wiem, jak się nazywają, po kilka groszy za cebulkę.... Ślubny już się zastanawia, kto te wszystkie dołki będzie kopał, a u nas nie jest to łatwa sprawa....Nawet nie wiem nad czym on się zastanawia ;-) Jutro jedziemy. A może jeszcze dzisiaj...?
Ja przyszłam z kawą z ciśnieniem i pianką, może ktoś reflektuje na kolejną kawkę ?
Dzień dobry jużprawiełikędowy :)
Chociaż ja tak rzadko chodzę ostatnio do pracy, że łikęd non stop :)
Byłam z Bobem w kontroli, jest zdrowy, mam nadzieję, ze wytrwa w tym stanie dłuuuuugie tygodnie. Boję się, zeby przy mamusi nie nabrał odporności, ale na chodzenie do przedszkola! Dostał także skierowanie do alergologa i tak nam pięknie trafiło, że termin wizyty mamy już w listopadzie. Bob już na tyle się posunął w latach, że może mieć testy zrobione :)
Będę miusiała uciekać, bo Bob twierdzi, że jest taaaaaaaaaki głodny a ja nawet zienniaków jeszcze nie obrałam.
Powiem tylko, że strasznie się cieszę, że Nonka wpadła, że Lenka dużo tanich rzczy nabyła, że Beacie grzeją, że Myscha zamówiła choinkę, trzymam kciuki za Mamę Beaty, za zdrowie Smakosi, za psa Lajana i pozdrawiam Was Wszystkich :*
Idę! Do później!
Hello!
Za chwilkę łikęd, a ja się gotuję !!! Najpierw praca w "kostnicy", bo moi panowie nie wiedzieli dlaczego grzejorek nie jest ciepły. Potem Piotrek zrobił coś, kaloryfer zaczął grzać. Władza zwierzchnia zapomniała odwołać wizytę specjalistów od grzejorków...Mieli być wczoraj, ale przyjechali dziś. Trzech sympatycznych panów. Grzebali tu i ówdzie, i przyszli do mnie zapytać, czy już ok. Dotykam grzejnika i o mały włos nie spaliłam sobie skóry ...Gorący jak diabli...Ja tu czegoś nie rozumiem..najpierw ziąb, potem upał. Chyba wezmę przykład z Lenki i się roznegliżuję. Tylko co by na to szef powiedział?? Może jednak zakręcę ten grzejnik ;) ?
Na razie idę sobie stąd...kawa spita, czas się wziąć do pracy .
"...Grzebali tu i ówdzie...i zapytali, czy już ok..." - Beato ! To gdzie oni Tobie grzebali ? I po tym grzebaniu było ok...? ;-)
Ja myślę, że bez kozery możesz się roznegliżować. Skoro Tobie było dobrze, to czemu żałować innym ;-) Na pewno by to pozytywnie wpłynęło na innych pracowników, a pracownik zadowolony, to najlepszy pracownik, a mając najlepszych pracowników szef się również raduje, a uradowany szef chętniej daje premie i idąc tym tropem, jak się rozbierzesz, to dostaniesz kasę .... o kurczaczki, chyba mi całkiem inny zawód z tego wyszedł :))))))))))))))
Ha, ha, ha...pracuję w takiej instytucji, gdzie facetów jest jak na lekarstwo. Nawet rozebrać się nie ma dla kogo. Premię powiadasz...jak sobie cosik odłożę , a później wetknę to do portfela, to i premię będę miała. Szefa mam fajnego, ale niestety...nie on mi płaci pieniądze. Ja tak trochę mam inaczej, niż wszyscy pracownicy tej instytucji. Wszyscy się szefa słuchają, a ja niekoniecznie.
A Ci trzej panowie co grzebali tu i ówdzie....oj,Lenko, Ty to masz robaczywe myśli. Żeby mi grzebali,to bym miała radochę, a tak miałam tylko ciepło w gabinecie ;))
Hejka wieczorkiem :) dzisiaj znowu czmychnęłam z pracy pół godzinki wcześniej, ostatni dzień wolności bo wieczorem szefo wraca. Także przewidywany, ciężki tydzień pracy okazał się dosyć lekki :) jeszcze tylko jutro i mam w końcu dwudniowy weekend :) na szczęście w soboty wolno nam wychodzić o tej o której skońćzymy.
Cieszę się Beatko, że w końcu mama trafi do lepszego lekarza, życzę żebyście znaleźli jak najlepszego :) Co do choinki to wybrałam normalną, bez żadnych szaleństw ale taką jak chciałam. 160cm bo wyższej nie chcę, bardzo gęsta i ma oszronione końce, także już nie będę musiała do niej mieć łańcuchów.
Lenko, uczesz troszkę swoje myśłi, strasznie masz rozkosmane :):):)
Zostawiam pyszną herbatkę i m&ms'y. Dostałam do nich taki fajny podajnik. Na samej górze siedzi niebieski M&m's w okularach i z saksofonem, siedzi na pojemniku w którym znajdują się draże. Później jest takie miejsce gdzie wkłada się pieniążek (aczkolwiek bez pieniążka też działa) i przekręca taki dinks i dołem wypadają draże. Kupiłam to dla Młodego i oczywiście stoi... na mojej komodzie :) ale pozwoliłam Młodemu przychodzić się częstować :):):)
Miłęgo wieczoru.
Jakoś mnie tak wzięło...zrobiło się nostalgicznie...
http://greencat.wrzuta.pl/audio/4WI3xJVagCR/pat_metheny_-_polskie_drogi
mam gotowy nowy lot a Wy śpicie.... ech.
Witajcie w niedzielny poranek
Lajan wpadł wczoraj na chwilę i podtrzymał ogień w kominku więc ja teraz dołożę drewienek żeby ogień nie zgasł. Za oknem tylko dwa stopnie i szron na samochodach.
Przyniosłam kawę z ekspresu ze spienionym mlekiem. Jeszcze jestem taka, trochę zakręcona, bo niedawno się obudziłam. Miałam na sam koniec sen, który teraz stoi mi przed oczami. To były nieprawdopodobnie piękne widoki gór. Kiedy się budziłam, to czułam, że płaczę, bo nie chciałam się rozstać z tym krajobrazem. To były emocje zbudowane podczas tego snu. Tam właśnie mówiłam do kogoś, że nigdy nie widziałam czegos tak pieknego i, że ja nie chcę tego zostawiać. Gdzie ja byłam? Poszperam w internecie, moze odnajdę te krajobrazy...?
Dobrego dnia
Dopisano 11-10-23 11:01:17:
Szukałam, szukałam i chyba znalazłam to bajkowe miejsce - jakieś górskie rejony na Filipinach.Dzień doberek :) ja również przychodzę z kawusią i szarlotką, ona mi się nigdy chyba nie znudzi :) Wczoraj po pracy porządnie posprzątałam, upiekłąm ciacho a wieczór spędziliśmy w bardzo miłym towarzystkie. Niestety już wczoraj zaczynałam się źle czuć a dzisiaj rano obudziłam się już z katarem, bólem w kościach i chrypą. Młody na szczęście zdrowy, Stary :) już pomału dochodzi do siebie no to teraz pora na mnie. Jak się obudziłam wypiłam jeden z tych leków co to się rozpuszcza w wodzie i muszę powiedzieć, że jak się obudziłam za drugim razem już mi było dużo lepiej. Na szczęście jutro wolne więc mam czas żeby dojść do siebie. Zaraz rozpalę sobie kominek zolejkiem tymiankowym, on jest bardzo dobry na wszelkie przeziębienia, i będę wdychać. Zawinę się w kołderkę i spróbuję przespać.
Zostawiam mandarynki i życzę miłego dnia :)
Witam niedzielnie :) I po łikędzie.....
Mówię Wam, wiosna będzie piękna, kolorowa i baaardzo ukwiecona.... Wykopałam 116 dołków na cebulki kwiatowe ( noo, kilka większych wykopał Ślubny ;-) ) i z naszej gliniastej ziemi wygrzebałam przy tym 14 ton kamieni ( a może i 15... ) . Żeby natomiast podrasować trochę naszą glinę, dowaliłam do dołków 5 wiader lepsiejszej ziemi i chyba pękł mi kręgosłup przy tym relaksie, albo się trwale odkształcił, bo boli jak....jak nie wiem co ;-).
W tym tygodniu postanowiłam nic nie robić, tylko zajmę się odpoczywaniem, to znaczy.....będę baaardzo energooszczędna, wcale nie leniwa .
Lajan, Ty sam częściej zaglądaj, a nie nas tylko budzisz :)))))
Witam poniedziałkowo
Trochę szaro za oknem, ale grunt, że nie pada. Przychodzę z gorącą herbatą z sokiem z czarnego bzu i z cytryną. A skoro mowa o soku, to zauważyłam, że na WŻ pojawił się konkurs i reklama z produktami firmy Polska Róża. Kupuję je od paru lat i potwierdzam, że są super.
Mysha, jak dziś się czujesz? Ostatnio zostawiałaś mi "miodek" na przeziębienie a teraz ja przynoszę Tobie. Pomieszaj z sokiem z cytryny i kuruj się skoro masz dziś wolny dzień od pracy. Daj organizmowi wygrzać się i nabrać sił. Nie ganiaj po sklepach, tylko wskakuj pod kocyk.
Lenka, trzeba przyznać, że niezły z Ciebie krecik. Tyle dołków nakopałaś, że pewnie jeszcze dziś będziesz to czuła w kościach. Ale ale, czy Ty masz aparat? Bo wiesz - na wiosnę to my chcemy zobaczyć zdjęcia tych, Twoich piękniastych kwiatków. Już to widzę oczami wyobraźni.
Słuchajcie, wydaje mi się, czy w tym roku liście wyjątkowo mocno trzymają się drzew? JA może mi się tylko wydaje...? Ciekawe jaka będzie pogoda 1-go listopada?
To co startujemy w nowy tydzień?
No to gotowiiiii, do startuuuuu, START!
Przyczłapałam z kawusią :) Nie jest najtragiczniej, mam tylko katar i trochę bolą mnie płuca, na szczęście nie czuję się taka połamana. Z domu niestety i tak muszę wyjść bo muszę iść po receptę do przychodni. Zaraz potem wbijam się pod kołdrę i wychodzę dopiero jutro rano, mam nadzieję już prawie zdrowa :)
Dziękuję Smakosiu za miodek, na pewno pomoże :)
Ten tydzień w moim przypadku ma tylko 4 dni robocze więc myślę, że szybko zlecą :):):)
Hello w poniedziałek
Składam veto! Czy był jakiś weekend? Ja nie zauważyłam, bo mi przeciekł między palcami. Wszystko przez ten remont. Od rana zakotwiczyłam się w papierach i mam nadzieję, że nie padnę ze znudzenia..ileż mozna pisać i czytać ....Ale jak mus to mus.
Wiecie co? Zrobiłam postanowienie, a nawet kilka, że ...ano właśnie, wcale nie chcę o nich napisać, ale prosę, by raz na jakiś czas, ktoś zapytał mnie, jakie poczyniłam postępy w tych postanowieniach. Nie cierpię jesieni- dni są dla mnie za krótkie, światła za mało. i...chciałam sobie poutyskiwać troszkę.. Chyba mnie dopada jakaś mała chandra.
Zostawiam pierniki w czekoladzie i mocną, aromatyczną herbatę, a dla tych co nie jedzą słodyczy talerz pełen różowych winogron.
Miłego dnia
Dopisano 11-10-24 11:54:55:
"...Zrobiłam postanowienie, a nawet kilka, że ...ano właśnie, wcale nie chcę o nich napisać, ale prosę, by raz na jakiś czas..."
Miało być proszę ;)
Jaki piękny dzień, cudowna mgła i to siąpienie rosy na drzewach. To mokre lizanie przez wiaterek... uwielbiam taką pogodę. Można narzekać sobie.
Precz choroby i katary bo zrobimy jakieś czary.
Witam poniedziałkowo :)
Smakosiu, na pewno cyknę jakieś zdjęcie mojej wiosny i to zapewne, jak tylko coś zielonego z ziemi wyjdzie ;-) . Odnośnie efektów pracy, to właśnie Ślubny zauważył, że on pomalował ścianę, umył samochód i od razu widać różnicę, a ja cały dzień kopię i po zasypaniu wszystko wygląda tak samo .
Beata, łikęd był, ale bardzo męczący, więc nie masz czego żałować .
Lajan, dobrze robisz, zaklinaj dalej te chróbska :)))))
Przyniosłam miskę orzechów włoskich. Własnoręcznie wyłuskane, to chyba nawet pod rękodzieło mogę podciągnąć, nieee ? Dostaliśmy od znajomych w górach całą, wielką torbę orzechów, pewnie ze 300 kilo i gonię teraz rodzinkę do relaksacyjnego łuskania, ponieważ bez łupin zajmują zdecydowanie mniej miejsca ;-)
Kto lubi i może niech się częstuje........., ale od łuskania również nie będę odpędzać :)))))))
Wróciłam z mojej przychodni. Recepty nie załatwiłam bo mój pan doktor chory, na szczęście potrzebuję ją dopiero na czwartek więc może się wykuruje a jak nie to przepisze mi jakiś inny lekarz. Przy okazji chciałam się pokazać mojej pani doktor ogólnej ale spóźniłam się o jakieś 45 minut bo skończyła już pracę. Więc udałam się do apteki po musujące tabletki i jakiś preparat na gardło. Do tego kupiłam grejfruty, mandarynki mam. Zrobiłam dzbanek herbaty, wymieszałam z miodkiem i cytrynką i kuruję się. Trzymajcie kciuki żeby do jutra już przeszło :)
Lenko ja się chętnie dosiądę do tych orzechów, nawet pomogę obierać :)
Kuruj się Myshko,kuruj:)
Witam i ja poniedziałkowo:)
w Łikęd pracowałam,więc i czasu miałam mało na inne rzeczy...Robiłam kilka wiązanek ślubnych na pokaz mody ślubnej jaki organizowała moja szefowa...i ogólnie,to w kwiaciarni przesiedziałąm Łikęd...
w domku-wiadomo-rodzina głodna,więc trzeba było gotować...i kilka torcików wpadło..i jakoś tak czasu mi dla Was brakło..:(
ale obiecuję,że już Was nie będę zaniedbywała...
przyniosłam gorącą kawusię i dla schorowanych herbatkę z miodkiem i dużą ilością cytryny...i jeszcze ciacho przyniosłam: dsiasiaj Pani Walewska(bo ktoś wątek kurna założył,a ja nie mogę czytać takich rzeczy bo zaraz idę piec)
Dobry wieczór!
Jerona, Dziołchy, aleście się rozgodały!
Łikęd był i się zmył, Już nawet poniedziałek się kończy.
W sobotę wybraliśmy się "obadac" agd i chodzimy po tym sklepie i gadam Mężowi, że szkoda, ze nie mam kartki, bo spisałabym modele i zobaczyła w necie, jakie są różnice w cenach. Podchodzi sprzedawca i pyta, czy w czymś nam może pomóc a Mąż do niego, że żona by kartkę potrzebowała :))) A on na to z przyklejonym wystudiowanym uśiechem, że oni nie rozdają kartek tylko sprzedają klientom sprzęt hehe. I jak my chcemy, to też nam sprzeda (szok!) i poszedł, A ja wyjęłam komórkę i pstryknęłam sobie wszystko a co! I zobaczyłam na skąpcu, ze wcale nie mają drogo i pojechaliśmy w niedzielę do nich kupić. Ale do innej filii. I tam dali nam kartkę! Była na niej gwarancja i inne takie.
Tu dochodzimy do sedna, że mamy już całe agd i wiecie, za piekarnik, zmywarkę, płytę gazową, okap, mikrofalówkę (wszystko do zabudowy) zapłaciliśmy tylko 600 zł więcej niż 9 lat temu za sam piekarnik z płytą! Zlew i baterię też mamy. Teraz tylko Mąż-fachowiec musi się sprężyć i już :))
Tymczasem spadam, bo Bob siedzi w wannie i woła mnie na "hejbatkę" podaną w połówkach jajek niespodzianek ;)) Ktoś chętny? Dużo mamy tych jaj.
Powinnam wpaść później.
Aaaa Myscha! - czytałam gdzieś, że mandarynki wyziębiają i wzmagają kaszel i wcale nie działają leczniczo.
Wiecie co? Puknijcie mnie mocno w "dekiel". Mój Młody od miesiąca siedzi w Warszawie. Rozmawiamy często..telefonicznie. Niby nie tęsknię, bo Młody przez 4 lata mieszkał poza domem i przywykłam, że zjeżdżał tylko na łikędy. A teraz, z racji dzielących nas prawie 500 km, nie przyjeżdża, bo nie ma jak.
Dziś mnie olśniło, że w szufladzie leży kamerka od Skypa i przecież można się jeszcze pogapić w monitor. Taka mała rzecz a cieszy i dała tyle radości. Widziałam mojego "Małego Syna". Chandra uleciała. Z tej radości aż chce mi się śpiewać.
Dobrej nocy :)))))
(w dekiel) :)))
Proszę częściej...i niekiedy mocniej ;)
to ja Cię pukam(mocno i często) już od samego wtorkowego ranka:P
witajcie :)
lecę zaraz do pracy...pogoda..hmmm jak na końcówkę października przystało...zimnica rano że szok...ale nie narzekam,co będę robiła jak przyjdą mrozy?
zostawiam Wam gorącej herbatki z miodem i cytryną i kawusię dla tych,co herbata im gębę wykrzywia...i jeszcze moje drożdżowe ślimaki bo piekłam raniutko Młodym do szkoły...i lecę juuuuuuż...będę po pracy..bajjjjj,bajjjjj
I dzie Wy wszyscy som??????
to ja tu z jęzorem na sziy lecę coby nic nie przegapić,o nikim nie zapomnieć...a tu co??? cicho wszędzie...głucho wszędzie....pewnie się zleziecie jak ja sobie pójdę...spać:(
przywabię Was zapachami....
stawiam na stoliku herbatkę z opuncją...i grzesznego grzańca z malinami dla zmarźluchów...i lekką kawkę..
i teraz na stół wjeżdżają kolejno:mini torciki bezowe(mój bezowy,ale w wersji mini po jednej na łebka:) )
sernik z makiem pod kołderką z bezy i mam kawałek biszkoptu z truskawkami...KOMU???KOMU?????
I dzie Wy wszyscy som?????? to ja tu z jęzorem na sziy lecę coby nic nie
Tutaj, w nowym locie" :) http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=436159&post=436159przegapić,o nikim nie zapomnieć...a tu co??? cicho wszędzie...głucho
wszędzie....pewnie się zleziecie jak ja sobie
pójdę...spać:( przywabię Was zapachami.... stawiam na stoliku
herbatkę z opuncją...i grzesznego grzańca z malinami dla
zmarźluchów...i lekką kawkę.. i teraz na stół wjeżdżają
kolejno:mini torciki bezowe(mój bezowy,ale w wersji mini po jednej na
łebka:) ) sernik z makiem pod kołderką z bezy i mam kawałek biszkoptu z
truskawkami...KOMU???KOMU?????