Oglądałam właśnie kuponowy interes. Nawet nie myśłałam że to taka dyscyplina w USA . Co prawda zakupy są gatunkowo żałosne a ilościowo przerażające. Ale jeżeli ktoś kupuje towar za 1200 dolarów a płaci za to 40 to chylę czoła.
W Stanach kobiety , które w swoimi życiu miały trudny etap w życiu, znalazły sposób na życie. Otóż okazało sie ,że zbieranie kuponów np. z gazet i ulotek i śledzenie promocji w gazetach i w internecie może być bardzo lukratywne, bo nie tylko są sposobem oszczędzania sposobem na życie. Kiedy im życie dało w kość, np. rozwód, utrata pracy, zadlużona fich firma idt, to znalazły sposób na oszczędności w krótkim czasie nie tylko szybko uporały się z problemami finansowymi, ale połkneły bakcyla kupowania wręcz za darmo. Kiedy za zakupy muszą zapłacić więcej niż 20 procent czują się przegrane. Wszystko to śliczne, ale jak widziałam te zapasy w ich domach i jakośc tych zapasów, to miałam bardzo mieszane uczucia. Wiele z nich miało jedną czwartą domu zajętą przez zapasy , które mogą starczyć na cały rok . Niektóre z nich miały specjalne systemy zapasów, żeby wykluczać przeterminowane towary.
też czasami oglądam ten program i nie raz zazdroszczę. Chętnie sama bym tak kupowała, a podzielić się zakupami zawsze byłoby z kim. Bywają w życiu chwile, że człowiek się zastanawia co do gara włożyć a jak widzę wtedy ile można kupić za minimalną kwotę to mi żal, że mieszkam tu gdzie mieszkam.
Ja bym poszła dalej., Ten towar bym opchneła za połowę ceny gdzieś indziej, bo raczej nie robiłam bym takich chorych zapasów. Ale to tylko teoria oczywiście.
ja codzienne zakupy robię w bożej krówce bo to najblizszy mi sklep spozywczy, poza mięsem oraz częścią warzyw i owoców
ale zbieram gazetki z marketów i jadąc do domu czasami zajeżdżam po drodze właśnie po zakupy które są w promocji i tu posługuję się ścisłą listą tylko to co w promocji i nic więcej
nie jest to coprawda tak duży upust jak na kuponach z USA ale zawsze jakaś oszczędność, może robie tak bo sama żyję z handlu i wiem czym ten rynek pachnie oczywiście kazda branża ma swoje narzuty i tak jak spożywka zadowala sie czymś około 20% tak już odzież to minimum 100%
Oglądałam właśnie kuponowy interes. Nawet nie myśłałam że to taka dyscyplina w USA . Co prawda zakupy są gatunkowo żałosne a ilościowo przerażające. Ale jeżeli ktoś kupuje towar za 1200 dolarów a płaci za to 40 to chylę czoła.
A tak właściwie to o co chodzi ?
ahahahahahahahhahahahhahah
Właśnie czasami życie pisze najbardziej absurdalne scenariusze.
W Stanach kobiety , które w swoimi życiu miały trudny etap w życiu, znalazły sposób na życie. Otóż okazało sie ,że zbieranie kuponów np. z gazet i ulotek i śledzenie promocji w gazetach i w internecie może być bardzo lukratywne, bo nie tylko są sposobem oszczędzania sposobem na życie. Kiedy im życie dało w kość, np. rozwód, utrata pracy, zadlużona fich firma idt, to znalazły sposób na oszczędności w krótkim czasie nie tylko szybko uporały się z problemami finansowymi, ale połkneły bakcyla kupowania wręcz za darmo. Kiedy za zakupy muszą zapłacić więcej niż 20 procent czują się przegrane. Wszystko to śliczne, ale jak widziałam te zapasy w ich domach i jakośc tych zapasów, to miałam bardzo mieszane uczucia. Wiele z nich miało jedną czwartą domu zajętą przez zapasy , które mogą starczyć na cały rok . Niektóre z nich miały specjalne systemy zapasów, żeby wykluczać przeterminowane towary.
Na którymś z kanałów telewizyjnych jest program o takich właśnie osobach w USA. Można go obejrzeć raz w tygodniu z częstymi powtórkami.
To osoby wręcz uzależnione od kuponowych zakupów. Często wciągaja w to całe swoje otoczenie: mężą, dzieci, znajomych, sąsiadów.
Dokładnie. Jedna z kobiet wręcz cieszy się ,że jej dzieci chodzą po śmietnikach i zbierają kupony.
też czasami oglądam ten program i nie raz zazdroszczę. Chętnie sama bym tak kupowała, a podzielić się zakupami zawsze byłoby z kim. Bywają w życiu chwile, że człowiek się zastanawia co do gara włożyć a jak widzę wtedy ile można kupić za minimalną kwotę to mi żal, że mieszkam tu gdzie mieszkam.
Ja bym poszła dalej., Ten towar bym opchneła za połowę ceny gdzieś indziej, bo raczej nie robiłam bym takich chorych zapasów. Ale to tylko teoria oczywiście.
Szkoda, że u nas nie ma takich kuponów jak w USA:( Teżbym chciała.
ja codzienne zakupy robię w bożej krówce bo to najblizszy mi sklep spozywczy, poza mięsem oraz częścią warzyw i owoców
ale zbieram gazetki z marketów i jadąc do domu czasami zajeżdżam po drodze właśnie po zakupy które są w promocji i tu posługuję się ścisłą listą tylko to co w promocji i nic więcej
nie jest to coprawda tak duży upust jak na kuponach z USA ale zawsze jakaś oszczędność, może robie tak bo sama żyję z handlu i wiem czym ten rynek pachnie oczywiście kazda branża ma swoje narzuty i tak jak spożywka zadowala sie czymś około 20% tak już odzież to minimum 100%