Ja mam remont!! Ja!!! Kuchnia w rozsypce..a raczej w częściach pierwszych. Chwilowo utknęliśmy z remontem, bo nie doszły wszystkie elementy kafelków (brak którejś części dekoracyjnej). Choć i tak mam już lepiej niż Aloalo, bo ja już wiem gdzie co mam. Przez 3 tygodnie też siedziałam i się zastanawiałam...a skąd by tu sitko wziąć, w którym kartonie jest herbata, a gdzież to wetknęłam mikser... etc. Pocieszam się, że do Bożego Narodzenia nie jest zbyt długo i mój Ślubny zdąży na czas wszystko wykończyć.
Ja też mam remont, tylko że jeszcze go nie mam, bo jestem na etapie załatwiania spraw u naszego zarządcy..... A może na etapie załatwiania zarządcy...? Nie będę przeklinać, nie będę przeklinać..... ;-)
A w ogóle niepotrzebnie zaczęłam się zastanawiać znowu nad większą zmywarką...., ale chyba pozostanę przy 45, bo kuchnia za nic nie chce się rozciągnąć ;-)
Ale ja nie mam z czego zrezygnować, bo tam już nie ma żadnej szafki... . Oprócz lodówki, kuchenki i zlewozmywaka ze zmywarką, zostaje mi 30 cm miejsca, które teoretycznie można by poświęcić pod 60-tkę, ale wtedy kuchenka wyląduje mi w samym kącie, pod ścianą i kiepski dostęp będę do niej miała..... no i chodzę z metrem i mierzę i proszę i nic ta moja kuchnia się nie rozciąga.....
Ja jestem projektant marny i nic Ci nie doradzę. Jak przyszedł stolarz do mnie, to ja tylko powiedziałam co chcę a on to powkładał w odpowiednie miejsce.
A nie można zamienić kuchenki z czymś? Z tą zmywarką? Moze stać zmywarka w kącie?
To wtedy kuchenka wyląduje obok lodówki.... Po pierwsiejsze, ponoć nie powinna tak stać, a po drugiejsze, też utworzy mi się ściana przy palnikach w postaci boku lodówki.... Jakoś mało wygodnie się miesza i gotuje przy kuchence, do której ma się tylko połowiczny dostęp....no załamka....
Masz lepiej, masz lepiej... Ja to nawet wczoraj oczekując na zgon Hanki Mostowiakowej musiałam łyknąć wina z gwinta bo za chiny kielonków nie szlo znaleźć
Nie wiem, nie ogladam regularnie, chciałam zobaczyć ten zgon :)
Ale chyba było więcej takich jak ja, bo Mąż wrócił ze sklepu i powiedział, ze w supermarkecie i na drodze jakoś pusto. Na pewno wszyscy ogladali zgon :)
Moje dziewczynki wyczekiwały zgonu Hanki już od tak dawna, że na ten szczególny dzień, zaopatrzyły się w popcorn i napoje i oglądały zadowolone, iż w końcu nadeszła ta wyczekiwana chwila .... ;-) Po wszystkiemu stwierdziły : - No, nareszcie.....w końcu się udało.... .
No w końcu sie udało! To prawda. Juz raz była akcja taka. Mama moja mówi, ze chyba szwagier siostry Hanki ją zabił, wiec zobaczyłam powtórkę, ale w powtórce też jeszcze nie wyniknęło czy ją zabił. Potem w gazecie napisali, że Hanka coś tam, czyli nie zabił jednak na pewno. No i wczoraj, kiedy już było po wypadku a ona stała koło samochodu i gadała (całkiem żywa) to myślałam, ze znowu prima aprilis, ale nie. Jednak pogorszyło jej sie na tyle, ze dali już jej spokój :)
Nioooo, moje dziewczyny by nawet wolały, żeby ją ten szwagier coś tam, ale jak się nie udało, no to trudno..... ;-) A jak zaczęła żywa wyłazić z tego samochodu, to też nam ciśnienie dźwignęła...., dzie ona lezie, ma odchodzić, ale nie na własnych nogach...., po co my czas marnujemy i popcorn...., ale na szczęście zaczęło być jej gorzej i wszystko skończyło się dobrze....znaczy jej zejściem .
Lokalny jesienny wiatr przestał potrząsać domem i wyć na podwórku. Co za błoga cisza! Po całej dobie roboty może być zadowolony. I jego kumple deszcz poszedł sobie, jak to się mówi ... daleko.
O jak miło to się czyta :)))) Dobrze, że choć Ty zauważasz, że jesteśmy czarodziejkami . Obiecuję, że jak skończy się mój kołchoz w kuchni, to specjalnie dla Ciebie upichcę coś dietetycznego. nie żebym się podlizywała, ale o takiego rodzynka z talentem literackim to trzeba dbać.
noooo,w takim tempie to wystarczy na jakiś tydzień:)...może jakaś imprezka się szykuje? bo ja w czwartek rano będę robić wieńce w domu ....ma się rozumieć biało-czerwone....potem zostaną one złożone...gdzieś pod pomnikiem....
dobra...to ja te wieńce machnę...i najpierw złożą(ci co zamawiali) je pod pomnikiem...a potem my...ciemną nocą je skubniemy...bo co tak na pogrzeb Hanki z pustymi rękoma jechać będziemy?
dobra...to ja te wieńce machnę...i najpierw złożą(ci co zamawiali) je pod pomnikiem...a potem my...ciemną nocą je skubniemy...bo co tak na pogrzeb Hanki z pustymi rękoma jechać będziemy?
A gdzie Ty kobieto będziesz jechać tak daleko? Nie możesz ich zanieść pod telewizor?
pod telewizor?hhhmmmm a kiedy ma być ten pogrzeb dokładnie?
telewizor to u mnie ogromny na ścianie wisi...i pod nim komoda stoi..i jak ja tam jeszcze te wieńce postawię...to będzie kurna wygląlało jak w kaplicy na cmentarzu....
to ja cykłam fotkę mojego nowego ciasta i chciała ja się z Wami podzielić jeszcze wizualnie....i nawet kabelek znalazłam do aparatu,ten co się go do kompa wsadza...to wsadziłam i czekam...czekam...a tu chmurka się pojawia,że nie ma sterowników...i komp nie widzi aparatu...no jasny gwint! to nie wystarczy,że ja wiem,że kabelek na właściwym miejscu i tylko zdjęcie chcę Wam pokazać???? na sterowaniu czymkoliwek to ja się kompletnie nie znam..chociaż potrafię obsługiwać wózek widłowy i koparkę, to na kompach się tak nie znam:(
Ślubny jak wróci z pracy to te sterowniki zrobi....a ja potem znowu przyniosę Wam moje pyszne nowe ciasto:)
Bo ja Ciebie machnę!!!!! Jeszcze mnie będzie podpuszczać! To Ty nie wiesz, że ja uciekam przed tym cukrem? Oj litości!!!!!! Masz zakaz wspominania o torcie bezowym az do odwołania.
no,my obie ze Szczecina....i na kawę ja Emilę namawiałam nie raz już....i nawet Piczka wie,gdzie ja pracuję:)...to ja Ją szczuła będę dalej:) i jak mam zakaz wspominania o T...B.....to zacznę znosić do kawiarenki...orzechowce...rafaello...serniczki....pijane śliwki....panie walewskie...i jabłeczniki na tysiąc sposobów...i Red Velveta.... a co!
To ja właśnie ciągle chcę się umówić i ciągle coś... Nie lubię chodzić do hipermarketów i dlatego tam nie zagladam. Ale przyznaję, że jakieś dwa tygodnie temu byłam i nawet przechodziłam obok kwiaciarni i zupełnie mi wyleciało z głowy, że Ty tam możesz być. jakbyś sprzedawała torty bezowe, to penie bym tam zaglądneła, bo ja lubie popatrzeć
Sorry, ja nie mam czasu. Na dodatek nie znam daty więc Hope, zrób ze sztucznych kwiatów (brrrr- paskudny będzie) w każdej chwili się "nada". A jak wciśniesz go pod komodę, to się najwyżej trochę pogniecie, ale z pewnością nie obsypie z kwiatów i liści (czy co tam jeszcze dodasz).
Lajan, najwyraźniej czarujesz swoimi wierszami i przyciągasz do Kawiarenki. Wyraźnie widać efekt - drzwi się otwierają i zamykają i znów otwierają i... Dziękujemy za jesienno-wiosenny nastrój
Normalnie mówicie jedna przez drugą Gwar jak na dworcu. Nawet nikt nie zauważył, że kawa się skończyła, z herbaty jeno cytryna się ostała a po cieście ślad zginął nawet w postaci okruszków. Dobrze, że choć ogień w kominku szaleje. OK, zrobię herbaty z sokiem. Chceta?
Dzisiaj jestem sama czyli bez szefa. Jak na ironię od rana nie mam na nic czasu. To oznacza, że uczciwie pracuję, bo nie mam innego wyjścia Chodzi za mną słodkie i strasznie "tupie". O nie!
Mam dużo zadań bojowych na popołudnie i ciągle się zastanawiam kiedy wreszcie będzie czas na wyzbieranie tych liści, które bezlitośnie ścielą mój trawnik "ogródkowy". Najdziwniejsze jest to, że na drzewie też jest ich strasznie dużo więc jak to możliwe, że są i tu, i tu...? Co przyjdę do domu, to już się robi ciemno. Może mi Ktoś podarować jakieś dwie godziny? Najlepiej te ze środka dnia.
Zaproszona, nieśmiało pierwszy raz zaglądam do kawiaranki a ponieważ skończyła się kawa a z herbaty została tylko cytryna, to zasiadam przy kominku z dzbanuszkiem osłodzonego brązowym cukrem, gorącego kakao z cynamonem i kardamonem i częstuję kawiarenkowych gości :)
Witaj Dąbrówko. To super, że zdecydowałaś się dosiąść do nas. Na dodatek zapach Twojego kakao jest powalający. Poprosimy jutro rano cały dzbanek tej pyszności. Koniecznie gorące, dobrze?
Obiecuję jutro cały dzbanuszek gorącego kakao. Polecam z takimi dodatkami, bo wspaniale pachnie, smakuje i rozgrzewa, więc na zbliżające się chłody jak znalazł.
Łapię się za głowę, ale tempo!!! Dopiero były pierwsze odwiedziny rano a tu już tłum. Cieszę się, że jest tyle osób i tematów, będzie o czym znowu napisać w nowym locie. O Venę się nie martwię, możecie zapełniać kawiarenkę co chwila, zdążę napisać nowy lot. Cmoki dla wszystkich. Szczecinianki, nie chwalcie się tymi słodyczami bo.......... nie znacie dnia kiedy skorzystam z zaproszenia. Do Szczecina jeżdżę na ryby.
Oj dziewczyny, dziewczyny, 7 światów z Wami. Ale jakie cudne światy :):):)
Ja mam dzisiaj ciężki dzień za sobą, w pracy dużo pracy :) po pracy ciężkie zakupy a autobus podwożący mnie pod domek nie przyjechał :( ale z dobrych wiadomości mam już praktycznie połowę zakupów świątecznych za sobą :):):)
Chętnie się skuszę na kakao, zostawiam świece i dorzucam do kominka. Miłego wieczoru wszystkim :)
Uwaga! Uwaga! Dziś wreszcie spotkałam na swojej drodze Kobietę - Cyborga czyli Hope! A dokładniej mówiąc znalazłam Ją w kwiaciarni.
Macie pojęcie, wchodzę, patrzę i widzę dziewczynę, która przypomina mi tę, która jest na zdjęciu w awatarze, ale ta przed moimi oczami jest młodsza. No i bądź tu mądry. Co teraz? Zaryzykowałam. Zobaczyłam mądre, śmiejące się oczy, z takimi fajnymi iskierkami a potem już wszystko poszło gładko Wyściskałam Ją i wreszcie mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że "Cyborgi" bywają baaaardzo sympatyczne i mają w sobie duuuużo uroku.
Hope! Jak miło było Cię przytulić
Ps. Szkoda, że nie mogliście zobaczyć tego, co ja. Pani, która tam pracowała z naszą Hope na jednej zmianie na wszystkie zadane (przez klientkę) pytania odpowiadała jednym zdaniem "Ada, możesz powiedzieć..." i tu powtarzała pytanie klientki :-) A wtedy Hope pokazywała klasę. To się nazywa profesjonalizm. Brawo!
jak milo znowu byc z wami w koncu mam neta duzo zmian u mnie a co u was nie mam pojecia bo tygodnia by bylo malo na czytanie wszystkiego nawet nie wiem czy zwierzyna jeszcze jest:)) ale mam nadzieje ze atmosfera po staremu i pare osob mnie pamieta wszystkich sciskam goraco
Oj normalnie Emilko aż się zarumieniłam:) Ja też tak się strasznie cieszę,że się w końcu spotkałyśmy:)
Jak już się spotkałyśmy,to teraz nam z górki pewnie pójdzie:)
oh ,jak ja się cieszę...cieszę:):):)
i nawet miałam dzisiaj sztaański plan przez chwilkę:) Powiedziałam Smakosi,że może byśmy tak do Wrocławia skoczyły i poszukały Lenki,jak do Rodziców będzie jechała:)
Kochani witam Was bardzo serdecznie. Stęskniłam się za Wami. Lajana wiersz o wiśnie jesienią sprawił że i u mnie nastąpiły w życiu wielkie zmiany. Otóż już z miesiąc temu mieliśmy kupca na nasze mieszkanie ale dzień przed podpisaniem umowy dziewczyna się wycofała. Było nam strasznie smutno. Wylałam morze łez... ale w końcu się udało . Mamy już podpisaną umowę przedwstępną a w przyszłym tygodniu podpisujemy końcową. Będziemy teraz mieszkać na wsi w domku. Dom stoi na 9 a działce. Tak strasznie się ciesze że musiałam się z Wami tym podzielić. Czeka nas w domu dużo pracy, remontów, przestawienia swojego życia ale mam nadzieję że za rok będziemy siedzieć i śmiać się z tego wszystkiego. Święta Bożego Narodzenia mamy zamiar spędzić w domu na wsi ;) Trzymajcie za nas kciuki żebyśmy poradzili sobie z wszystkimi trudnościami, załatwieniami i zmianami. Jak dobrze znowu z Wami posiedzieć ....
Aż mnie zatkało! Ależ wspaniale Was widzieć!!! To na Wasze powitanie
Dziewczyny, obie mówicie o zmianie miejsca zamieszkania więc pewnie obie tryskacie nowa energią. Życze Wam z całych sił duuuuuuuuuuuużo szczęścia w nowych domach i z niecierpliwościa czekam na więcej wiadomości.
Agulek i Marcia muszę Was uściskać. Mogę? No żesz! Nie ma żadnej emotki z uściskami. No to
smakosiu ja na nowym pensjonacie nie moge sie ogarnac bo jest duzo wiekszy sporo pracy przed sezonem lale tak sie zawzielam ze mam prawie wszystko zrobione w dwa tygodnie:)) jakos szybko padam teraz ale mam nadzieje ze sie rozkrece jak sie ciesze ze cie"widze"
Co ja się dzisiaj naszukałam tej naszej Kawiarenki.! Luuuudzie, trafić nie mogłam aż wreszcie patrzę a ona chyba przez pomyłkę przeniesiona do "Diet i kącika dużego Tadka Niejadka" Hm...czyżby przez to, że prosiłam Hope żeby mnie nie szczuła ciastem? Eeee nie! W Kawiarence są same Tadki Jadki. Wszyscy chętnie łasuchują, czasami nawet coś się SIUPNIE Kawiarenka w dietach? Toż to brzmi jak bluźnierstwo
No to ja zostawiam kawę i przysiadam się do tego ciasta, którym Hope tak ładnie rozpoczęła dzionek
Hi hi, ciekawe kto jeszcze będzie szukał Kawiarenki i znajdzie ją w tym dziale
Ooooo! Kawiarenka znów jest na swoim miejscu. Tak daleko ja wywiało, że aż zawierucha w kominku powstała. Ogień się rozbujał na całego. Znów jest ciepło i bezpiecznie - jak w domu
Koralik z Faworkiem wyglądają na zmęczonych. A może przestraszeni, że chcieliśmy ich odchudzić?
Spokojnie "maluchy" - wszystko wróciło na swoje miejsce.
witajcie ja teraz tylko na chwilke bo zaraz lece podac gosciom sniadanie wiec sami rozumiecie ale potem przysiade ze zwierzyna zeby je troche podopieszczac przyniose paczki i kawke:))
Aż się szeroko uśmiechnęła, że tak się kawiarenkowy dzień z przygodami zaczął. Pamiętam, że kiedyś "udało mi się" niechcący przenieść jakiś wątek nie tam gdzie trzeba podczas chwilowego zwisu przeglądarki - kilknęłam w wątek jeden niżej czy wyżej i przeniosłam nie ten co trzeba. Całkiem możliwe, że teraz było identycznie, ale na szczęście Lajan szybko zauważył wagarowicza :}
Zostawiam Wam całą foremkę pieczonego wczoraj przed nocą chleba ziemniaczanego na zakwasie i uciekam.
Wiecie co...no pilnowałam tej naszej kawiarenki tak w nocy, tuż po północy. Co prawda widziałam tu kręcące się białe duszki, ale były dość grzeczne. Tylko sobie w kąciku zerkały na skaczęce iskierki w kominku....Ślubny zarządził grzanie nóżek, więc pokornie pojszłam do wyrka, i chyba wtedy te złośliwce tak namieszały...Oszzz te chochliki. Jak dobrze, że Makusia wszystko przywróciła do normalności . Makusiu .
Zabieram się za moje cudowne papierzyska- Wdepnę później, jak Dąbrówka przyniesie to aromatyczne kakao. Zostawiam świeże bułeczki maślane. Może ktoś się skusi.
To ja też się poczęstuję jedną (nim wszystkie znikną), bo jak Dąbrówka przyniesie kakao, to fajnie będzie połączyć to z taką maślaną bułeczką. Mmmmmm...lask.
Marciu, pączki kupne, czy piekłaś? Dużo masz gości? Napisz coś koniecznie o swoim nowym miejscu. A mąż pracuje? Jeeeny, jak Ciebie dawno nie było. Jak się miewa Twoja córcia - zdrowa?
Dzień Dobry! Już pędzę z obiecanym, gorącym i pachnącym kakao. Mam też drugi dzbanuszek z moją ukochaną zbożową Inką zalaną gorącym mlekiem i przyprawą korzenną, częstuję się maślaną bułeczką i rozsiadam w kawiarence :)
Ufff, zdążyłam się załapać na kakao, yuhuuuu! Właśnie sobie podjadam drugie śniadanie, łyknę więc nieco kakao, dla dobrego samopoczucia. Może nie będę padała na twarz, przewalając te sterty papierokracji.
Ten lot jest na prawdę zaczarowany! Marcia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Agulek!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ściskam, witam, cieszę się jak głupia i zcyzę Wam ogromu szczęścia na nowych drogach życia :))
I Smakosia z Adą się zeszły! Nie wiem, dlaczego, ale też mnie to cieszy bardzo :)
Łapię szybko jedną bułeczkę maślaną i czekam na kakao :) Też w kubku bym chciała, Dabrówko :)
Dzisiaj ma nastąpić kafelkowanie podłogi. Tak mi obiecał Mąż. No to ja wierzę, ze nastąpi. Wczoraj myłam naczynia w misce, w łazience, na podłodze. Świetnie jest. Jak na biwaku :)
I jeszcze chciałam nawiązać do śp. Hanki. Jak jej śmierć mnie nie wzruszyła nic a nic tak wczorraj para butów doprowadziła mnie do łez. A wiecie, ze już dowcipy krążą? :) W stylu puk puk - kto tam? - no na pewno nie Hanka :)))
Kurde, ale fajnie jakoś mi tak jest radośnie, ze tak Was tutaj dużo, że taka radosna atmosfera. Tylko gdzie jest moja Siostra Zosia?! Zoooooooosiaaaaaaaaaaa!
Smakosiu, ale beka...ja pierdziu. Ja Ci później napiszę, jak mi szczena opadła z Twojego powodu. Siem mocno na coś zdziwiłam ;) Ino teraz mam za dużo pracy, żeby tworzyć dłuższe wywody. Po południu się odezwę :))
Wszystko w dobrym kontekście :) Cobyś tylko stresu nie miała. Teraz param się z moją młodzieżą, dlatego nie bardzo mam czas na pisanie. Kole 16 wdepnę :))
Marcia, ja chyba telepatycznie Ciebie wywołałam.... Dosłownie z tydzień temu tak o Tobie pomyślałam, bo znajomi jechali do Karpacza. Myślałam co u Ciebie, jak z mężem, czy Maja zdrowa i jaka już pewnie duża..... A tu proszę, wróciłaś :))))))))) Super się cieszę ! Napisz więcej, co się pozmieniało w Twoim życiu.
Agulek, gratuluję nowego domu ! Teraz będziesz miała najwięszky remont w życiu ;-) Powodzenia :-)
Hope, Smakosiu, we Wrocławiu nie trzeba mnie szukać, to tylko rzut beretem od dworca głównego, więc na piechotę nawet dolecę ;-).............Zaraz, zaraz...., mówiłyście o mnie....? Obgadywałyście mnie !
Dąbrówka, ja na kakao również się wpraszam, nie pamiętam nawet kiedy ostatnio piłam kakao.... Dorwałam już jedną bułkę Beaty, więc mogę się rozkoszować ;-)
No to w samą porę wpadłaś, bo kakao już na wyczerpaniu...Nie martw się jednak, bo jutro ugotuję nowe i do tego upiekę rogaliki na Marcina - niech czekają na 11-go, bo dzień św. Marcina rogalem się zaczyna;) Kto jeszcze jutro będzie wypiekał tradycyjne rogale marcińskie lub inne (grunt to zjeść rogala w tym dniu hehe)?
kochane dziewczyny:))paczki kupne ale pyszne wiec stawiam na stole razem z popoludniowa kawa a co do pytan to....mam nowy wiekszy pensjonat maz pracuje dzieci zdrowe i tylko liczyc na gosci i bedzie ok:)) a teraz lece na miasto bo jedyny minus to mieszkam teraz 20min od centrum a ze nie mam auta to wszedzie daleko ale moze w koncu schudne :))
Marcia, brakowąło mi tej Twojej niewyczerpanej energii! Nic się nie zmieniłaś, choć mam nadzieję, ze jesteś bardziej szczęśliwa. Z tego co piszesz dużo dobrego się dzieje!
aloa energii mi nie brak ale nie wiem jak sie maja do tego moje nogi hi hi tyle co sie nalatalam teraz przez dwa tygodnie to nie biegalam przez rok:))nie wiem czy moge napisac strone do pensjonatu ale...najwyzej nasza kochana Wkn to wymaze:)) pensjonat jest na www.karpacz.net "Elżbieta"siade z wami wieczorkiem bo teraz lece do garow
Pare dni temu Megi napisała do mnie na PW i umieściła taki kawał:
"Wchodzi pijany z butelką % do autobusu przednimi dzwiami . Kierowca pyta '' a za bilet ? ''. Pijaczek unosi butelczyne do ust i mowi '' za bilet !!! "
Przyczłapałam i ja. Pracę skończyłam już o 13.30, poszłam się godzinę później poszwędać po mieście. Kupiłam nowe herbatki, przynoszę rooibosa czekoladowego, kupiłam też sobie w końcu torebkę, na którą dostałam kasiurkę na urodziny. Jutro na następny remanent więc tak szybko nie skończę ale na szczęście piątek już wolny :) Strasznie rozbolała mnie głowa, ratuję się herbatką miętową. Młody dalej chyrla, już mu wczoraj zrobiłam syrop z cebuli i inhaluję go olejkiem tymiankowym. Idę dorzucić do kominka i pobujać się w fotelu :)
Trochę w nim jest do zrobienia, ale jak już się tam zamieszkamy to powoli będziemy działać. Na razie mamy czas do końca roku na zrobienie najpilniejszych robót.
Witajcie prawie w Łikęd:)...jak skończę pracę dzisiaj to się będę łikędować:)..taaa,jeden dzień wolny i znowu do pracy...i nie taki znowu wolny-torty mam na sobotę i jeszcze te wieńce na jutro...
zostawiam białą herbatkę(podobno czyni cuda i pozwala zachować młody wygląd-czyli w moim przypadku niedługo będę wyglądać strasznie smarkato ) ,i jeszcze mam herbatę z wiśniami i cytryną,z jabłkiem i cynamonem i tradycyjną-co kto lubi...Dla pozostałych jest świeża gorąca kawusia..i drożdżowe rogaliki z konfiturą śliwkową...
lecę do pracy(mam wiązankę ślubną do zrobienia)...wpadnę później...
Ale fajnie, że jutro wolne. Będzie można się wyspać i nacieszyć dzionkiem. Moi rodzice mają rocznicę ślubu więc idę na obiad i ciacho To oznacza, że cukier już nie będzie za mną tupał. Mama zapowiedziała, że upiecze szarlotkę :-)
Nie ma szefa, przyjdzie dopiero po 10-ej więc można spokojnie wypić kawę.
...Hm, ledwo to napisałam, to akurat zadzwonił i wymyślił mi takie zadanie bojowe, że mogę Wam jedynie życzyć miłego dnia i zmykam
Moje dziewczyny jeszcze pobierają gruntowną wiedzę na przeróżne tematy, a jak już zapełnią swoje twarde dyski, to mamusia spróbuje namówić je na znienawidzoną przez nie wątróbkę, co oczywiście się mamusi nie uda, mimo płaczu, krzyku, gróźb i próśb i skończy się na samej zupie, ale mamusia ma misterny ( a raczej mizerny ;-) ) plan, bo po zupie pojedziemy do babci, która jest dobrym człowiekiem, bo zawsze ma coś dobrego do jedzenia i nie karmi wnuczek wątróbką ;-) .
A ja zaczynam dbać o formę ! Oznajmiam Wam , żeby nie było fochów, że tyłem siadam do tych ciast i rogali..., no chyba że będą białe michałki.... Ale o dobrą formę zaczynam dbać od dziś ! Jeszcze tylko pojadę do mamy i się najem pyszności i do domu mi mama zapakuje i...... zadbam jedynie o lepsze zaokrąglenie się ...., ale nic to, kula to też forma, więc będzie dobrze..... .
Od dzisiaj zaczynam widocznie dbać o dobrą formę.......kuli .
Agulek, dom - marzenie.....będzie Wam tam cudownie... i ten ogród...............ile trawy....do koszenia ;-)
Nic nie przyniosłam...., a nieeee, mam wątróbkę drobiową z jabłkiem i czosnkiem i kawę właśnie zaparzyłam z ciśnieniem i pianką.... ;-)
Lenka tej trawy za domem jest jeszcze dwa razy tyle. Działka ma 9 a i to wszystko w trawie ;)) No ale mąż obiecał że obejściem on się będzie zajmował. Dobrze mu tak .. niech kosi ;))
Jak ty, Lenko, tyłem do rogali to ja przodem i będziemy sobie w oczy patrzeć, co? :))
Kula ma bardzo piękny kształt - doskonały rzec by można i zawsze wiadomo, ze to kula. A te inne to kto zgadnie czy to jabłko czy gruszka? Jeszcze doszły wazony, klepsydry, dzwony, ja pierdziu! A kula jest kula i już. Dbaj o nią :)
witam znowu wpadam jak po ogien bo zaraz lece pozalatwiac po urzedach pare spraw i musze odebrac maje z pszedszkola ale obiad dla gosci juz mam i posprzatane:))zostawiam zupe fasolowa z wedzonka smakosiu te wszystkie pietra do oblatania to moje:))Wkn dzieki za wyrozumialosc-i jak ci sie widzi pensjonat?gwarantuje ze jest lepiej niz tam gdzie byliscie:))
a co to wszystkie tak zalatane i wpadają jak po ogień? Jedną nogą jesteśmy w długim weekendzie to proszę zwolnić, odpocząć i cieszyć się wolnymi dniami! Dzisiaj do kawiarenki wkraczam z dzbanuszkiem czekoladowej rooibos ..tylko rogalików jeszcze nie upiekłam.
Nie wiem, jak Wkn, ale mi się podoba bardzo. NAwet bardzo bardzo. Marciu, Ty musisz mieć power, żeby to wszystko wysprzątać i jeszcze obiady gotować... Podziwiam!
Piękny pensjonat:):):) Aż mi się zamarzyły wczasy na lato... a to tym bardziej że nigdy nie byłam w żadnych górach poza Świętokrzyskimi... a za młodu mojego tatuńcia spod Łodzi wywiało i pracował w Karpaczu w jakimś pensjonacieale to lat 20kilka temu... tylko obawiam się czy lekarz ze względu na problemy oskrzelowe nie zaleci nam morza:/ (ale Gdańsk kocham i pozdrawiam)
A Ciebie Marciu pozdrawiam i podziwiam, że taka z Ciebie przedsiębiorcza kobietka i tak znakomicie dajesz sobie radę:)
Bo ja przed chwilą wróciłam z taaaaaaaaaaaaakiej długiej kolejki w sklepie. Trzymałam chleb i płyn do mycia naczyń i stałam i stałam i tak jeszcze kilka razy a przede mną wszyscy pełne wózki i wszystkie kasy były otwarte a stania w piiip i ciut jeszcze :) No, ale jutro sklepy zamknięte to trzeba zrobić zapasy. Przepraszam, jeśli kogoś obraziłam, ale mnie to śmieszy zawsze, te wielkie zakupy przed wolnym.
A tak w ogóle przyszłam posiedzieć, bo teraz nie jestem do niczego potrzebna. I patrząc na to, co się dzieje muszę Wam wyznać, że Bob się popsuł... Przedszkole zmieniło Boba w zwykłego chłopca, który bawi się puzzlami, autkami. koloruje i w ogóle nie rusza go, że obok trwa kafelkowanie! Zero zainteresowania remontem, wiertarką, NIC! Takiego fachowca miałam a teraz mam dziecko. Po prostu dziecko. Ale fajowe jak nie wiem co :)))))))
Przyniosłam śląski kołocz z serem. Kupiony oczywiście z wiadomych względów, ale dobry. Może kogoś nim przyciągnę?
Już Ci kroję :)) Śląski kołocz to jest kołacz po polsku hihi Cienka warstwa drożdżowego ciasta, na tym pyszny ser z rodzynkami i oczywiście kruszonka na wierzchu. Dooobre, prawda?:)
Moja miśka oprócz fury zabaw i piosenek przywlekła z przedszkola dłubanie w nosie, niejedzenie skórek i fochy... Jak focha strzeli to... ach, szkoda gadać...
A mój młody to też taki mały Bob... ciekawe czy jego też przedszkole "zepsuje":)
Chciałabym jeszcze zapytać szczęśliwe posiadaczki ekspresów do kawy, które spieniają mleko, czy możecie mi napisać, jakie macie i czy jesteście zadowolone? Może być na PW oczywiście.
właśnie wróciłam z pracy...hmhmmm,tak znowu z pracy-to ciutkę naciągana prawda jest...bo ja po pracy...
ze Smakosią na kawce byłam:) na..kurczę 22 piętrze...kawiarnia z tarasem widokowym na panoramę Szczecina...i wszędzie wielkie okna...i widoki cuuudne...tylko..ja mam lęk wysokości...chwilkę potrwało zanim się przyzwyczaiłam:)
Pogadałyśmy...i wiecie co? teraz,jak już jesteśmy...to okazało się,że w tym pieruńsko wielkim mieście mieszkamy od siebie całe 3 przystanki autobusowe:)dobre,co?...ale w końcu mamy się dla się:)
proponuję zatem rozpocząć Łikędowż imprezkę...ja już po jednym drinku jestem...nie wiem jak się nazywał,ale był różowy:) to przyniosłam pod kolor zimne lechy i czerwone półsłodkie wino(martini asti zostawię sobie na sylwestra|)... to siupnijmy:) za moje "zejście się" ze Smakosią...za Agulkową chatkę wśród zieleni...za pensjonat Marcii...za znormalnienie Boba...za Lenkową kulę...za Lajanowe poezje...Beatowe kuchenne rewolucje...za Mrówy i Pandę Karoliny...wyrozumiałość Makusi...za kakao Dąbrówki...i za naszą Zosię...Zośka-a Ty dzie?
No to siup!!! Nawet x2 lub x3. Ten totalny kuchenny rozpierdziel, powala mnie na kolana. Może jak se łyknę, to mnie to tak nie będzie mierziło...A tak chciałam marcińskie rogale upiec ......a kuchnia nadal w rozsypce...
No dziękuję za odpowiedź :) Jesteś pierwsza (właczając PW hihi). A te kapsułki to nie jest problem? One są tak ogólnie dostępne? A cenowo? 100 pytań do :)))))))))))
Olu, kapsułki dostałam przy zakupie (10 paczek x 10 szt. taka promocja) Jeśli mi braknie zamówię u nich, nie ma problemu, poszperam na necie czy nie ma tańszych
Z pracy wracałam w podskokach, bo kto by się nie cieszył, że zaczyna się długi "łikęd", prawda? Na dodatek wczoraj zadzwoniła do mnie Hope, że kończy o tej samej godzinie, co ja i proponuje żebyśmy wracały z pracy razem. Jak już wiecie (i my też :-)) ) mieszkamy niedaleko siebie. No ale do rzeczy. Przyszłam, patrzę, Ada czeka i "walczy" z komórką, potem szeroki uśmiech, przywitanie i szybka decyzja, że idziemy na kawę. Ja jednak musiałam najpierw wejść na chwilę do sklepu. Ciągnę Hope do windy w hipermarkecie a Ona mnie do schodów, bo jak się okazało nie lubi takiej przeszklonej, gdzie widać wszystko z góry. Pewnie bym o tym nie wspominała gdyby nie fakt, że zupełnie przez nieuwagę już za chwilę znów Ją ciągnęłam na kolejną wysokość. Wybrałam kawiarnię z najlepszym widokiem panoramicznym i ogromnymi oknami. Aż bidulka struchlała jak to zobaczyła. Ale była dzielna i zostałyśmy tam Jednak trzeba mi to wybaczyć, bo ja nie miałam głowy do myślenia, Czemu? Anoooo dlategoooooo, że...
A teraz uwaga zbliżamy się do najważniejszego punktu programu
Hope zrobiła dla mnie bezowego torta i wręczyła mi go tak, jakby dawała zwykłego pączka z sieciowej cukierni. Totalnie mnie zamurowało. Macie pojęcie - jestem posiadaczką tego słynnego bezowego "cuda". Hurrra!!!!!!!!!!! Wiedziała, że jutro idę do rodziców na ich rocznicę ślubu i wymyśliła, że wspaniale będzie pasował do prezentu, który Im kupiłam czyli do zaparzacza do kawy. Fajnie mam co? Niesamowite prawda? Aż sama sobie pozazdrościłam. Już się nie mogę doczekać jutra
Ale to nie wszystko. Wyobraźcie sobie, że tak siedzimy i rozmawiamy a ja przez cały czas czuję zapach frezji. Pomyślałam sobie, że Ada chyba ma takie perfumy, bo ten zapach jest zbyt wyrazisty a kwiatów takich nigdzie nie było. No i tak minęła godzina a zapach mnie dalej prześladował. Pewnie już bym o tym nie myślała gdyby nie fakt, że uwielbiam te kwiaty. Nieśmiało zapytałam się Hope, czy to Jej perfumy a Ona jakby nigdy nic oznajmiła mi, że mam sobie sięgnąć do Jej reklamówki, bo tam jest jeszcze coś dla mnie. No luuuudzie! Tyle wspaniałych niespodzianek w jeden dzień?!!! Toż ja nawet sobie na to nie zasłużyłam. Do imienin daleko, do urodzin jeszcze dalej... Mówię Wam szczęka mi opadła i tak mi się zrobiło miiiiiło. Ech!
I pomyśleć, że miałyśmy jedynie spotkać się na przystanku żeby razem wrócić z pracy
Tort zawinięty więc Wam nie pokażę, ale kwiatkami mogę się podzielić
Witam w łikend :) co prawda przerywany jednym dniem pracy ale łikend. Dzisiaj odbębniłam drugi remanent a po pracy migiem z Młodym do lekarza. Kaszel niestety nie chce przejść, mimo moich usilnych "przeganiań" domowymi środkami. No i dostaliśmy antybiotyk. Trudno, ważne żeby pomogło. W poniedziałek do kontroli, także tu musimy wypożyczyć babcię bo ja mam kolejny remanent...
Dorzucam solidnie do kominka bo tam już na dworze ostrą zimę czuć. Przynoszę świeczuchę i pomelo.
Dąbrówko czy Ty przypadkiem nie byłaś ze mną wczoraj po herbatkę ??
Herbatkę zamówiłam w internecie od sprawdzonego dostawcy..mam jeszcze świąteczną i o smaku szarlotki no i kawę o aromacie piernikowym - cudooooo! Kawę piernikową przyniosę do kawiarenki, gdy świąteczny czas już nadejdzie. Zimno za oknem jak nie wiem co - dzisiaj po raz pierwszy w 3-city minusową temperaturę mamy. Dobrze mysha, że dorzuciłaś do ognia to się ogrzeję. Aaaa co tam, wyciągam malinową naleweczkę procentującą jeszcze od zeszłej zimy i polewam na rozgrzanie...kto tam chętny na łyczek?
a widzę, widzę, już polewam i zmykam piec rogaliki gospodyni księdza z naszego forum na jutro. Dobrej nocki! Aaaaa zostawiam naleweczkę i proszę się częstować.
Zimno tu cosik...Wszyscy śpią, ja jak zwykle jeszcze nie. Rozpalę zatem w kominku, bo chciałabym, żeby rano było tu przyjemnie. I dopóki nie zmorzy mnie sen, posiedzę tu sobie w fotelu, porozmyślam w samotności...Wiecie..niekiedy tak lubię sobie kontemplować.
Ogień w kominku płonie, zwierzaczki już śpią, czas chyba na mnie....do rana moi drodzy :))))
witam juz po sniadaniu goscie nakarmieni:))zimno sie zrobilo ze oj oj dokladam do kominka stawiam herbatke z pigwa:)) wszystkim wam kochani dziekuje za te wszystkie mile slowa az sie chce zyc i brac do roboty:)) buziaki kochani wpadne po poludniu:))
Wstałam wyspana i z fajną energią. Chociaż sny miałam jakieś dziwne żeby nie napisać baaardzo dziwne. Lepiej będzie jak je zapomnę.
A teraz siedzę, jem śniadanie, popijam herbatą z sokiem z czarnego bzu i zachwycam się widokiem frezji. Ich zapach jest dosłownie wszechobecny
Słońce świeci, ale widać, że jest chłodno. To jednak nie powinno nas już dziwić, prawda?
Chyba jutro zabiorę się za grabienie liści. Nooo, nie powiem żeby mi się chciało, ale nie mam wyjścia. Najgorsze, że na trawniku jest ich pełno a na drzewie jeszcze więcej
Miałam dzisiaj w planach wylegiwanie się do 12 a od godziny już jestem na nogach więc przychodzę z kawusią z mlekiem. Do tego mam rafaello. Młody też już wstał, chyrla dalej, jedno można powiedzieć, że chyrla inaczej :) Nie mam pojęcia czy lepiej czy gorzej ale grunt, że kaszel się zmienia.
Ja na szczęście nie muszę grabić liści ani w sumie robić cokolwiek innego dlatego mam zamiar się relaksować :)
Dorzucam do kominka i idę klapnąć z kocykiem na fotel, miłego dnia :)
i ja też witam:) chciałam przyjść wcześniej,ale pomyślałam sobie że pewnie wszyscy smacznie śpicie i co ja Was tak o 6 budziła będę....
właśnie w swój wolny dzień postanowiłam: pomyć okna,zmienić pościel,poskładać pranie i zrobić kolejne 2-3,naszykować Ślubnemu górę prasowania(w końcu fundnął sobie na Mikołaja przepiękną, szeroką-na prawie 70cm deskę do prasowania z antenką),napiec biszkoptów na sobotnie i niedzielne tortowanie,powymieniać firanki na inne...,wybłyszczeć kuchnię i łazienkę...do tego jeszcze zaraz zacznę robić te nieszczęsne wieńce bo głupio tak,żeby w salonie stały podkłady świerkowe....
zostawiam gorącą kawusię,mam nawet mleko:)...herbatka z malinami i cytryną też jest....no i rogale:) nie wiem,czy one są marcińskie...ale zrobiłam z konfiturą sliwkowo-orzechową i jeszcze z białym serem na słodko i z jabłkami z cynamonem....częstujcie się
Ja też właśnie skończyłam pucować łazienkę :) i z mojego leniuchowania dzisiaj nici bo właśnie dzwoniła teściowa, że leży w szpitalu. Ma zapalenie płuc. Ręce opadają, same choróbska dookoła. Jedyny plus z sytuacji jest taki, że w końcu zmieni swoją lekarkę. Lekarka w stosunku do tej pani to za dużo powiedziane, takiego konowała to ja już dawno nie widziałam. Psa bym jej do leczenia nie dała. A teściową od 2 lat molestujemy żeby przychodnię zmieniła. Może w końcu dotrze. 2 dni temu teściowa była u niej bo ciągle kaszle, gorączkuje, ogólnie źle się czuje. Osłuchała ją i powiedziała, że nic nie ma. A w nocy na pogotowiu pan doktor powiedział, że obustronne zapalenie płuc i skoro pani doktor tego 2 dni temu nie słyszała to przydałby jej się aparat słuchowy. A moim zdaniem emerytura !! Mojego męża z objawami zatrucia pokarmowego wysłała kiedyś do domu jeszcze opieprzając, żeby "nie żarł byle gdzie" a wieczorem leżał już w szpitalu. Najchętniej bym ją własnymi rękami udusiła, taki ktoś powinien siedzieć w więzieniu a nie leczyć ludzi. Ciekawe ilu osobom pomogła przenieść się na tamten świat.... Ehhh, musiałam się wygadać bo mnie nosi.
Słonecznie z jedyneczką jedną jedyną na plusie. Ale może cosik wzrośnie, to się wybierzemy na spacer i nosy nam nie odpadną :)
Wczoraj po WŻ skakała mi reklama ekspresu Bosch i jeden z nich jest w takim samym kolorze jak nasze przyszłe szafki kuchenne. Normalnie pasowałby jak ta lala, tylko, że to ekspress na kapsułki Nie chcę takiego na kapsułki...
Dajanko - Bob nie przyniósł na szczęscie dłubania w nosie, za to jedzenie obiadu to jest porażka. "Nie lubię mięska, nie lubię ziemniaczków, nie lubię tego tamtego owego" Dobrze, że robię mu obiad w łikędy i dni wolne, to jakoś przeżyję :) Bo przedtem jadł wszytko i jeszcze się po brzuchu poklepywał!
Lajan - wpadaj na kołocz :) Z serem, z makiem, z jabłkami mmmm
DZiś się wyleżałam do ómej. Wprawdzie Bob skakał koło mnie i koniecznie chciał mi w gazecie pokazać, co ten Mikołaj ma przynieść :) Mikołaj fajna sprawa. Przy jakimś fochu rzucam, że Mikołaj wszystko widzi, na co Bob , ze Mikołaj nic nie widzi, ale foch mija Bo już napisaliśmy list do niego i on go zabrał, bo zniknął spod poduszki, wyobraźcie sobie, ale codziennie Bob pokazuje mi to, co ma przynieść, żeby Mikołaj się nie pomylił :))
I znowu pokazywali w tv te rogale... Mi się chce rogala!!!
Już żech się wyspałam, zjadłam śniadanie z rodzinką ( rzadko nam się zdarza jeść razem śniadanie), wypucowałam łazienkę i chyba!!! wezmę się za prasowanie....wrrr, nie cierpię, ale jak mus to mus. A później może machnę coś słodkiego, żeby te marcińskie rogale za mną nie "chodziły..." Mam tyle planów, a zobaczymy czy wszystko się uda, bo stwierdzam, że...no kurcze, nie jestem Hope, żeby tak cyborgowo ogarnąć wszystko. Łyknę nieco herbatki z pigwą i zmykam się "porealizować"...
Smakosiu, jak pójdziesz grabić te liście, to ubierz się ciepełko, bo faktycznie chłodno! U mnie raniutko było -3, a teraz ledwo zero..
Mysha, przytulam Cię mocno i modlę się, żeby Młody i teściowa szybko wyzdrowieli ( moja mama 3 dni temu też leżała w szpitalu...drugi raz w ciągu 2 tygodni...wiem, jak to jest ciężko...)
Ktoś tu wspomniał o wiosennym spotkaniu...hm, całkiem fajny pomysł. Może faktycznie byśmy cosik w tej kwestii pomyśleli? Ja jestem ZA!!
Miłego świętowania, leniuchowania, nadrabiania zaległości i nie wiem co tam jeszcze.Pracusie do pracy, reszta niech odpoczywa . Wdepnę tu po południu, papapa!
dziewczyny co wy z tym pucowaniem lazienek:)) le ja zrobilam to samo w sumie pracowity dzien ale na szczescie minal wiec juz mam wolne jakos taka jestem zadowolona ze usiadlam przy kominku ze zwierzyna z jablecznikiem roboty mojej corci i z winkiem wytrawnym wiec kto zyw to zapraszam...
Witam nocną porą. Zaglądam tu i czytam Was już od dawna, często pluję na monitor i pękam ze śmiechu, zaglądam przez okno gdy imprezka, ślinka mi leci gdy ciastko i kawa z pianką na stole. I właśnie ta kawa z pianką <mniam> mnie skusiła aby się ujawnić może rano się na nią załapię jak nie zaśpię, bo dluuuugi wieczó w piątek i sobotę rano lubię najbardziej. Proszę wołajcie głośno mnie rano na kawę z pianką<mniam>. Marzę o takim ekspresie co robi taką kawkę, może Mikołaj albo Gwiazdka w tym roku mi przyniesie. A teraz już spadam spać. Do jutra. Pa pa.
HMMMMM...wiecie co,,,,lipa, na maxa....Ogłaszam żałobę....zmarł mój piekarnik ( dolną grzałkę sz...g trafił), no nie!!! A miałam upiec te nieszczęsne rogaliki...Tak się zeźliłam...
Godz. 16- telefon... to o której impreza? To moja serdeczne koleżanka...Ja tu w trakcie remontu...Ale żech se pomyślałam, że czemu nie...coś na rozgrzewkę,na stres, na święto
Godz.19, przekąski przygotowane, flaszka się mrozi, towarzystwo się zeszło. Raptem 5 osób, ale jaka przednia impreza wyjszła...aż mi humor powrócił :)))
Jutro z rańca chyba obskoczę sklepy AGD, rozejrzę się za nową kuchenką. Nie wiem, czy jest sens wymieniać grzałkę. Moja kuchenka ma całe 6 lat. Zużyła się już, czy jeszcze nie???? A nie wiem...wiem, że nie funkcjonuję bez piekarnika ( sama piekę chleb), więc nie da rady żyć z połowicznie działającą kuchenką. To chyba jakieś złośliwe chochliki ją zaczarowały..
Podrzucam drewno do kominka i zmykam spać. Dobrej nocy...w ciepłych pieleszach
Pewnie by dało radę,wszak wg mnie to tylko dolna grzałka. Acz...najbiższy serwis jest ponad 50 km od mojej miejscowości. Więc doliczy za dojazd w ta i we wta...grzałka kosztuje raptem 40 zł ( sprawdziłam na necie) ale ile ów serwis sobie zażyczy? Robocizna....chyba najdroższa w tym wszystkim. Cały szkopuł tkwi w tym, że ja nie wiem, czy to tylko grzałka. W trakcie remontu największe przeboje mamy z prądem. Mieszkamy w starej kamienicy, położyliśmy nową instalację energetyczną, a mimo to, mój mąż przeżywa horror pod nazwą....prąd w mieszkaniu. Tego się nie da opisać. Mam wrażenie, że coś się w kuchence stało w związku z tym całym remontem. I nie wiem, czy chcę tylko wymienić grzałkę ( wówczas muszę czekać na serwisantów) czy faktycznie kupić nowe ustrojstwo. Wiem jedno...nie umiemy jeść "państwowego" chleba, kocham piec to i owo, i jak nie bedzie działał piekarnik, to mi będzie źle. Zobaczę jutro jak to wszystko wygląda cenowo i przemyślę ostateczną decyzję.
Zaparzyłam kawę, taką z pianka więc chyba Oriana się ucieszy jak już wstanie. Oriano witaj w Kawiarence. Dobrze Ci tu będzie, bo tu ciepło, przytulnie i serdecznie.
Ale wczoraj długo siedzieliście. Ja poszłam spać po 21-ej. Smutek mą zawładnął, bo zmarła moja ciocia, ale tłumaczę sobie, że teraz już jest szczęśliwa i wolna od ziemskich problemów... Odganiam wszystkie smutki i postaram się wejść z "uśmiechem" w ten nowy dzień. Ale nie "mówmy" już...
Chyba mróz był w nocy, bo widziałam teraz szron na samochodach. Patrzę na drzewa, słońce nieśmiało zaczyna je rozświetlać. To mi przypomniało, że dziś zaplanowana akcja grabienia liści. Mam całą sobotę tylko dla siebie więc może jeszcze machnę okna, bo już brudne.
Beata, a może to dobrze, że ta kuchenka teraz zaalarmowała, ze coś jest nie tak? Wiesz, nowa może mieć w innym miejscu podłączenia i robi się zamieszanie a skoro macie remont, to wszystko w sam raz jakbyś szukała nowego modelu, to zerknij na Ceneo. Tam możesz wpisać przedział cenowy i inne wymagane parametry a potem łatwiej się szuka, bo zawsze jest sporo opinii. Trzymam kciuki za szybko i bardzo trafiony zakup. Bo pewnie zdecydujesz się na nową, tak? Wiesz, jak Ty tak często pieczesz, to ona pewnie już jest bardziej wyeksploatowana, niż przeciętna 6 letnia kuchenka.
Patrzę na frezje, które stoją przede mną na stoliku i jakoś mi milej na duszy. Szkoda, że nie mogę przekazać ich zapachu. Chętnie bym się z Wami podzieliła. Pamiętam, że od zawsze kochałam frezje i konwalie
Dziś będę robiła ciasto na piernik.
Jak ten czas pędzi...
Usiądę przy kominku i przytulę Koralika i Faworka. Dobrze jest z nimi przywitać dzień.
Fajowo przymrozkowo i słońce świeci U mnie godz.7.30 było tylko 3 st.na minusie, więc względnie. Postanowiłam,że dziś się nie będę wkurzać, i robimy dzień wolny od remontu. Dam sobie czas na połażenie po sklepach AGD, wszak...muszę zanabyć nową kuchenkę. "Uwielbiam" takie nieplanowane wydatki .
Lajan, ja kulturalnie o 1.58 byłam w łóżku :) A zasnęłam..oj nie pytaj. Trochę literatury trzeba było poczytać. Dziś wolne, więc mogłam nieco "przeciągnąć strunę"...Normalnie chodzę spać koło 1-1.10, dużego przestępstwa nie było.
Smakosiu, dzięki- weszłam na Ceneo- dobre to coś. Przynajmniej będę miała skalę porównawczą. Na kawę oczywiście reflektuję, bo z rana kafffka musi być :)
Zostawię do kawy nieco czekoladek i dużo uśmiechu .
Witajcie. Dziękuję za miłe przyjęcie mnie do Waszego grona. Od dzisiaj częściej będę się tlegalnie tu pokazywać. U mnie też dzisiaj rano był minus ale teraz pięknie świeci słońce i po obiedzie zamierzam iść z synem grabić liście koło domu. Dziękuję za kawusię z pianką. Wdepnę tu po południu.
Od razu mówię, że bardzo bym chciała, żeby nowy lot nie opierał się tylko i wyłącznie na piwie! Bo ja nie lubię :)
U mnie też w nocy przymroziło, o 5-tej było dwa na minusie. Ze względu na to, że ja nie muszę grabić liści wybrałam się z Bobem na targ, dzięki temu mieliśmy i spacer zaliczony i kasę wydaną... :)) Musiałam zdradzić naszą KAwiarenkę, bo Bob poczuł ochotę na ciacho, więc weszliśmy do innej. Bardzo ją lubię, przystępne ceny i bardzo smacznie. Niestety, nie było czekoladowych ciastek więc skończyło się na naleśniku z nutellą dla Boba i kawie dla mnie. No dobraaaaa, jeszcze deser tiramisu, też dla mnie...
Remont się zatrzymał. Mąż musiał iść do pracy. Ja pierdziu i na tym skończę ten temat.
Beata - kupuj nowe i się nie zastanawiaj. Na Skąpcu też jest dużo opinii.
Oriona - witaj! Mam nadzieję, ze będzie Ci tu tak dobrze, jak nam :)
Smakosiu - wyrazy współczucia z powodu śmierci cioci.
Hope - masz już te sterowniki? Byś wstawiła jakie torty. cooo?
Zostawiam pierniczki norymberkie. Pychotka. Gotowce, oczywiście. Kawę niech machniie ktoś, kto ma ekspres uruchomiony :) Ja do mojego mam ciężko dotrzeć. No i on nie robi pianki.
Aloalo, to ja się przysiądę do tych pierniczków skoro częstujesz. Nie mam żadnego ciasta więc mnie poratowałaś :-) Żeby zbyt dużo nie myśleć zabrałam się do pracy. Zgrabiłam wreszcie liście i pomyłam wszystkie okna, gotowałam i prałam. Jakoś dzionek zleciał. Stwierdzam, że praca dobrze mi robi.
Przyniosłam piwnicy kompot z czereśni, który robił mój Tato. Świetny, bo owoce są bardzo twarde. Macie może ochotę?
Chyba otworzę wieczorem wino. To dobra alternatywa dla tych, co nie gustują w piwie. Ktoś się do mnie przyłączy?
Lenka gdzie jesteś? Załatwiłaś coś w sprawie kaloryferów? A może zrobiłaś awanturę w spółdzielni i Cię przymknęli?
Ja do tego wina bardzo chętnie, a jeszcze chętniej do kompotu. Właśnie mi przypomniałaś, że mam z wiśni, który mój Tata robił :) Oj, ci nasi Tatusiowie to przetworniki jakieś :))
Ja dzisiaj nie prałam, wczoraj za to dwa razy. A co do gotowania, to, hmm Jeśli podgrzanie Kociołka do syta czy tak jakoś można nazwać gotowaniem, to tak, gotowałam dziś :) Gdyby nasz bardzo stary piec, który ma lat kilkaniaście nie miał poza palnikami gazowymi jednego elekriko to bym nawet tego kociołka nie podgrzała :) I jedząc zawartość tego kociołka, a właściwie słoika, spadło mi jedno ziarenko kaszy i poturlało mi się po bluzce i poleciało na spodnie i mam obie części garderoby do prania. Takie małe coś a taki szkodnik :))
No właśnie tego nie pamiętam. Ale jeśli Lenka jest u Mamy, to Jej wybaczam tę nieobecnośc w Kawiarence. A jak nie, toooo będą bęcki Co sobie myśli, że my bedziemy ciągle myśleć?
Do d...nic nie kupiłam. Oczy miałam wielkie jak reflektory,kiedy w tej mojej 40-tysięcznej wsi obleciałam wszystkie sklepy AGD i zobaczyłam, że nie ma żadnego wyboru. Kuchenki podrzędnej jakości, lepszych ( szukałamn z płytą katalityczną ) jak na lekarstwo, tzn. żadnej. Mało tego, pytam, czy są w stanie zamówić ...nie bardzo. O masakro!!! W jakim świecie my żyjemy? Klient nasz pan???? Czy raczej klient to zrzędzący ktoś??? Po niedzieli pojadę do większego świata (Trójmiasto), może tam będzie coś ciekawszego. Na ten czas szlaban, po prostu nic nie upiekę...A tak na marginesie...kupiłam dziś "państwowy" chleb (z piekarni, nie z marketu)....Jak to coś inaczej smakuje od domowego pieczywa...
A teraz pytanie! Kto mi sprzedał katar???? Kicham jak głupia, chrypkę jakąś dziwną dostałam, nawet mój osobisty szwagier zapytał, co się stało, żech zachorowałam... Ja taka baba nie do zżarcia przez bakterie czy wirusy. Zrzuciłam wszystko na Ślubnego , że zamiast zajmować się mną, to zajmuje się kuchnią... I są tego uboczne efekty.
Przyniosłam lipową herbatę osłodzoną miodem. Chce ktoś??? Ja sobie jej popiję, potem wygrzeję się w łóżku, może do poniedziałku wydobrzeję...
No, Lajan, to masz tematów! :) Możesz też wspomnieć o liściach, niektórym one nie przeszkadzają, bo jakaś niewidzialna ręka je grabi :)) A tak w ogóle liście są pięęękne, zwłaszcza w lesie :))
Smakosiu - nic nie napisałaś czy tort bezowy Hopowy :))) smakowal! Z powyższego natomiast wnioskuję, że masz dość grabienia liści ;)
Idę spać, Łyknęłam wiśniwego "doppel herz" i mi głowa się kiwa. Oj, za mało treningu mam.
do pracy pojechałam na całe 2 godziny i wrciłam do domu tak się strasznie źle czułam:( łyknęłam tabletki przeciwbólowe i mi się przysnęło.... teraz jestem rześka niczym poranek...tylko sama tu siedzę....
właśnie przed chwilką skończyłam szyć firankę...maszynę do szycia oddałam teściowej..to ręcznie przyszyłam całe 12 metrów taśmy do 12 metrów śliskiej organzy...jutro (tzn.już dzisiaj) wszyję taśmy na marszczenia pionowe i wykończę drobnymi kokardkami...całość jest w odcieniach pomarańczu i żółci(zupełnie jak zachodzące słońce),to kokardki będą czerwone...albo żółte...albo pomarańczowe...albo zrobię we wszystkich tych kolorach:P
jakby kto tu jeszcze był ..to niech się do mnie dosiądzie...co ja tak sama będę siedziała...do kominka dorzuciłam to cieplusio jest....mam nawet herbatkę malinową....
Listopad się zmienił, jesienią wiosny chyba szuka,
przygrzewa słoneczko, ciepły promyk w okno puka.
Wszystko się zmienia, o wiośnie rozmyślamy,
szykujemy zaprawy, jednak zimę za chwilę mamy.
Jeszcze ostatnie prace na zewnątrz zrobimy,
wrócimy do ciepłego mieszkania i się zabawimy.
Remont przeprowadzić by święta miłe były,
odkurzyć meble, żeby w słońcu się lśniły.
Długie wieczory do kuchni zapachem przyciągają
a tam same smakołyki na domowników czekają.
Najmilsze chwile gdy słodkości sami szykujemy,
umilić czas rodzinie, jak? O tym dobrze wiemy.
Nudy? Takiej opcji wcale tutaj nie widzimy,
jest tyle domowych zajęć, że się nie nudzimy.
Wpaść do kawiarenki, szybko sobie poplotkować,
wypić kawę, zjeść ciasteczko i znów coś szykować.
Podziwiam Wasze boskie zaczarowane ręce,
dbajcie jesienią o rodzinę, każdy chce więcej.
Lajanku- Ty zawsze trafisz w 10:)
więc ja swymi zaczarowanymi rączkami wnet przenoszę ciacho ,kawę i herbatkę z poprzedniej kawiarenki:)
Lajan, wierszyk powitalny jak zawsze trafiony;))
U mnie remont na zewnątrz, aloalo wewnątrz hihi:)) Jeśli pominęłam remontujących to wołać;)
Nie mam słodkości.. ale zostawiam pyszną latte macchiato, z wielką pianką:))
Miłego "lotu" :))
Ja mam remont!! Ja!!! Kuchnia w rozsypce..a raczej w częściach pierwszych. Chwilowo utknęliśmy z remontem, bo nie doszły wszystkie elementy kafelków (brak którejś części dekoracyjnej). Choć i tak mam już lepiej niż Aloalo, bo ja już wiem gdzie co mam. Przez 3 tygodnie też siedziałam i się zastanawiałam...a skąd by tu sitko wziąć, w którym kartonie jest herbata, a gdzież to wetknęłam mikser... etc. Pocieszam się, że do Bożego Narodzenia nie jest zbyt długo i mój Ślubny zdąży na czas wszystko wykończyć.
Ha, więc jednak pominęłam Beatko Ciebie, gapa ze mnie;)) Witaj w klubie "REMONT"
Ja też mam remont, tylko że jeszcze go nie mam, bo jestem na etapie załatwiania spraw u naszego zarządcy..... A może na etapie załatwiania zarządcy...? Nie będę przeklinać, nie będę przeklinać..... ;-)
A w ogóle niepotrzebnie zaczęłam się zastanawiać znowu nad większą zmywarką...., ale chyba pozostanę przy 45, bo kuchnia za nic nie chce się rozciągnąć ;-)
Zrezygnuj z szafki i weź 60! Weź, weź! Jak już zatatwisz zarządcę :)
Ale ja nie mam z czego zrezygnować, bo tam już nie ma żadnej szafki... . Oprócz lodówki, kuchenki i zlewozmywaka ze zmywarką, zostaje mi 30 cm miejsca, które teoretycznie można by poświęcić pod 60-tkę, ale wtedy kuchenka wyląduje mi w samym kącie, pod ścianą i kiepski dostęp będę do niej miała..... no i chodzę z metrem i mierzę i proszę i nic ta moja kuchnia się nie rozciąga.....
Ojjj, no to faktycznie, hm
Ja jestem projektant marny i nic Ci nie doradzę. Jak przyszedł stolarz do mnie, to ja tylko powiedziałam co chcę a on to powkładał w odpowiednie miejsce.
A nie można zamienić kuchenki z czymś? Z tą zmywarką? Moze stać zmywarka w kącie?
To wtedy kuchenka wyląduje obok lodówki.... Po pierwsiejsze, ponoć nie powinna tak stać, a po drugiejsze, też utworzy mi się ściana przy palnikach w postaci boku lodówki.... Jakoś mało wygodnie się miesza i gotuje przy kuchence, do której ma się tylko połowiczny dostęp....no załamka....
Ciśnie mi sie tylko jeden wyraz na usta "przerąbane"...
A jak uważasz: czy łatwiej urobisz zarządcę czy przekonasz kuchnię, żeby się rozciągnęła? :)
Ostatnio już się skłaniałam bardziej do przekonania kuchni, żeby się rozciągnęła....., zarządcę chyba łatwiej będzie "załatwić"... ;-)
dasz radę, Lenko! Widzisz z Hanką też długo trwało a wreszcie ta dam! I po sprawie :)
moja kuchnia jest ustawiona, miejsca dość na wszystko. Z lewej strony stoją dwie lodówko zamrażarki
Lajanku, śliczna kuchnia:):):) I tyle szafek i miejsca... ech... marzenie:):):)
Pozazdrościć tyle miejsca..... ;-)
Masz lepiej, masz lepiej... Ja to nawet wczoraj oczekując na zgon Hanki Mostowiakowej musiałam łyknąć wina z gwinta bo za chiny kielonków nie szlo znaleźć
Za to ja mam wszystkie potrzebne kafelki :)
I doczekałaś się?...na ten zgon ma sie rozumieć hihi
Oczywiscie :) Był zapowiadany kilka miesięcy i wreszcie się udało :)
aaaa,czyli jak nie oglądałam przez półtora roku ani jednego odcinka to dużo straciłam?:D
Nie wiem, nie ogladam regularnie, chciałam zobaczyć ten zgon :)
Ale chyba było więcej takich jak ja, bo Mąż wrócił ze sklepu i powiedział, ze w supermarkecie i na drodze jakoś pusto. Na pewno wszyscy ogladali zgon :)
ja pierdziu....nie widziałam...przysnęło mi się przy pifffku i Predatorze kontra Obcym:P
Ja nie widziałam .Ale to dlatego, że nie oglądam "M jak Miłość" , tzn. wcale nie oglądam tv :)
A ja przegapiłam największe wydarzenie lat:)
Moje dziewczynki wyczekiwały zgonu Hanki już od tak dawna, że na ten szczególny dzień, zaopatrzyły się w popcorn i napoje i oglądały zadowolone, iż w końcu nadeszła ta wyczekiwana chwila .... ;-) Po wszystkiemu stwierdziły : - No, nareszcie.....w końcu się udało.... .
No w końcu sie udało! To prawda. Juz raz była akcja taka. Mama moja mówi, ze chyba szwagier siostry Hanki ją zabił, wiec zobaczyłam powtórkę, ale w powtórce też jeszcze nie wyniknęło czy ją zabił. Potem w gazecie napisali, że Hanka coś tam, czyli nie zabił jednak na pewno. No i wczoraj, kiedy już było po wypadku a ona stała koło samochodu i gadała (całkiem żywa) to myślałam, ze znowu prima aprilis, ale nie. Jednak pogorszyło jej sie na tyle, ze dali już jej spokój :)
Nioooo, moje dziewczyny by nawet wolały, żeby ją ten szwagier coś tam, ale jak się nie udało, no to trudno..... ;-) A jak zaczęła żywa wyłazić z tego samochodu, to też nam ciśnienie dźwignęła...., dzie ona lezie, ma odchodzić, ale nie na własnych nogach...., po co my czas marnujemy i popcorn...., ale na szczęście zaczęło być jej gorzej i wszystko skończyło się dobrze....znaczy jej zejściem .
Ja nie miałam popcornu, tylko wino wiśniowe z gwinta marki doppel herz :)
Lokalny jesienny wiatr przestał potrząsać domem i wyć na podwórku. Co za błoga cisza! Po całej dobie roboty może być zadowolony. I jego kumple deszcz poszedł sobie, jak to się mówi ... daleko.
O jak miło to się czyta :)))) Dobrze, że choć Ty zauważasz, że jesteśmy czarodziejkami . Obiecuję, że jak skończy się mój kołchoz w kuchni, to specjalnie dla Ciebie upichcę coś dietetycznego. nie żebym się podlizywała, ale o takiego rodzynka z talentem literackim to trzeba dbać.
Beata............................ się czerwienię.
Ale taka prawda:):):)
Nie zawsze te czarodziejskie rączki są doceniane... a moje maluchy..hm.... serce mi pęka kiedy grymaszą... szczęśliwie nie zdarza się to zbyt często:)
To dla Ciebie, Lajan!
Lajan, nic dodać nic ująć....
Ile miejsca w tej kawiarence się zrobiło ;-)
noooo,w takim tempie to wystarczy na jakiś tydzień:)...może jakaś imprezka się szykuje? bo ja w czwartek rano będę robić wieńce w domu ....ma się rozumieć biało-czerwone....potem zostaną one złożone...gdzieś pod pomnikiem....
Imprezka szykować się może w każdej chwili...., w końcu mamy super okazję - wczoraj był pierwszy poniedziałek listopada ;-)
bo ja w czwartek rano będę robić wieńce w domu
Myśląłam, ze na pogrzeb Hanki...dobra...to ja te wieńce machnę...i najpierw złożą(ci co zamawiali) je pod pomnikiem...a potem my...ciemną nocą je skubniemy...bo co tak na pogrzeb Hanki z pustymi rękoma jechać będziemy?
dobra...to ja te wieńce machnę...i najpierw złożą(ci co zamawiali) je pod
A gdzie Ty kobieto będziesz jechać tak daleko? Nie możesz ich zanieść pod telewizor?pomnikiem...a potem my...ciemną nocą je skubniemy...bo co tak na pogrzeb
Hanki z pustymi rękoma jechać będziemy?
To sie trzeba spieszyć! Bo dziś przed godz. 21 mija dwa miesiace od jej śmierci
ja pierdziu!!!! to oni ją cały czas w lodówce trzymali????
Nie, pogrzeb odbył się prawdopodobnie gdzieś pomiedzy 22 wczoraj a 21 dziś :))
pod telewizor?hhhmmmm a kiedy ma być ten pogrzeb dokładnie?
telewizor to u mnie ogromny na ścianie wisi...i pod nim komoda stoi..i jak ja tam jeszcze te wieńce postawię...to będzie kurna wygląlało jak w kaplicy na cmentarzu....
to może my jednak pojedziem,co?
Jak jużpojedziesz, to kup po drodze baterie do aparatu! ::)
Bateria się znalazła:)
to ja cykłam fotkę mojego nowego ciasta i chciała ja się z Wami podzielić jeszcze wizualnie....i nawet kabelek znalazłam do aparatu,ten co się go do kompa wsadza...to wsadziłam i czekam...czekam...a tu chmurka się pojawia,że nie ma sterowników...i komp nie widzi aparatu...no jasny gwint! to nie wystarczy,że ja wiem,że kabelek na właściwym miejscu i tylko zdjęcie chcę Wam pokazać???? na sterowaniu czymkoliwek to ja się kompletnie nie znam..chociaż potrafię obsługiwać wózek widłowy i koparkę, to na kompach się tak nie znam:(
Ślubny jak wróci z pracy to te sterowniki zrobi....a ja potem znowu przyniosę Wam moje pyszne nowe ciasto:)
No ładnie! Jak Ty sie teraz tak zaczniesz nosić z tym ciastem w te i nazat, to ja juz widzę, co z niego zostanie
Właśnie!
oj tam,oj tam...najwyżej machnę kolejne:)
a skoro cukier tak za Tobą tupie Emilko-mogę Ci machnąć torta bezowego...np. do odbioru na jutro
Bo ja Ciebie machnę!!!!! Jeszcze mnie będzie podpuszczać! To Ty nie wiesz, że ja uciekam przed tym cukrem? Oj litości!!!!!! Masz zakaz wspominania o torcie bezowym az do odwołania.
A Wy jesteście obie ze Szczecina?! I jeszcze nie jadłaś nic od Hope?! Masz silną wolę, Emilko!
no,my obie ze Szczecina....i na kawę ja Emilę namawiałam nie raz już....i nawet Piczka wie,gdzie ja pracuję:)...to ja Ją szczuła będę dalej:) i jak mam zakaz wspominania o T...B.....to zacznę znosić do kawiarenki...orzechowce...rafaello...serniczki....pijane śliwki....panie walewskie...i jabłeczniki na tysiąc sposobów...i Red Velveta.... a co!
...resztę później doniosę...bo ja do pracy muszę..popracować trochę....
Smakosiu - to Ty jeszcze nie wiesz, co to znaczy, gdy cukier faktycznie za Tobą tupie :)) Skoro dajesz radę tak długo :))
Zawsze daję radę, noooo- prawie zawsze. I tak daję radę aż doooooooooo "łikędu" A wtedy.....
To ja właśnie ciągle chcę się umówić i ciągle coś... Nie lubię chodzić do hipermarketów i dlatego tam nie zagladam. Ale przyznaję, że jakieś dwa tygodnie temu byłam i nawet przechodziłam obok kwiaciarni i zupełnie mi wyleciało z głowy, że Ty tam możesz być. jakbyś sprzedawała torty bezowe, to penie bym tam zaglądneła, bo ja lubie popatrzeć
Ale umówimy się na 100%
Była u mnie!!!była!!!! Smakosia do mnie przyszła,do pracy:) Jupiii!!! ale ja się cieszę...normalnie jak głupi świeczką:)
Wierzę Aduś;)) Sama bym pod sufit podskakiwała hihii;))
Sorry, ja nie mam czasu. Na dodatek nie znam daty więc Hope, zrób ze sztucznych kwiatów (brrrr- paskudny będzie) w każdej chwili się "nada". A jak wciśniesz go pod komodę, to się najwyżej trochę pogniecie, ale z pewnością nie obsypie z kwiatów i liści (czy co tam jeszcze dodasz).
Oj tempo straszne, nie nadążam tydzień powiadasz? ?
Witajcie wtorkowo
Jak tu tłoczno! Suuuper!!!
Lajan, najwyraźniej czarujesz swoimi wierszami i przyciągasz do Kawiarenki. Wyraźnie widać efekt - drzwi się otwierają i zamykają i znów otwierają i... Dziękujemy za jesienno-wiosenny nastrój
Normalnie mówicie jedna przez drugą Gwar jak na dworcu. Nawet nikt nie zauważył, że kawa się skończyła, z herbaty jeno cytryna się ostała a po cieście ślad zginął nawet w postaci okruszków. Dobrze, że choć ogień w kominku szaleje. OK, zrobię herbaty z sokiem. Chceta?
Dzisiaj jestem sama czyli bez szefa. Jak na ironię od rana nie mam na nic czasu. To oznacza, że uczciwie pracuję, bo nie mam innego wyjścia Chodzi za mną słodkie i strasznie "tupie". O nie!
Mam dużo zadań bojowych na popołudnie i ciągle się zastanawiam kiedy wreszcie będzie czas na wyzbieranie tych liści, które bezlitośnie ścielą mój trawnik "ogródkowy". Najdziwniejsze jest to, że na drzewie też jest ich strasznie dużo więc jak to możliwe, że są i tu, i tu...? Co przyjdę do domu, to już się robi ciemno. Może mi Ktoś podarować jakieś dwie godziny? Najlepiej te ze środka dnia.
Zmykam, bo papiery czekają.
Dobrego dzionka!
Ja też dziś uczciwie pracuje :) Wszystko się liczy a ja dochodzę zerkać, czy dobrze :)
Dlaczego pracujesz bez szefa? Nie mozesz być taka dobra! :)
No właśnie - postawcie mnie do pionu, bo ja chyba całkiem "zgłupłam".
Zaproszona, nieśmiało pierwszy raz zaglądam do kawiaranki a ponieważ skończyła się kawa a z herbaty została tylko cytryna, to zasiadam przy kominku z dzbanuszkiem osłodzonego brązowym cukrem, gorącego kakao z cynamonem i kardamonem i częstuję kawiarenkowych gości :)
Lajanie, jak zawsze nastrojowo i pięknie....
Oooooo! Goście!
Witaj Dąbrówko. To super, że zdecydowałaś się dosiąść do nas. Na dodatek zapach Twojego kakao jest powalający. Poprosimy jutro rano cały dzbanek tej pyszności. Koniecznie gorące, dobrze?
No :) I prawidłowo.
Też poproszę wiecej tego kakao, bo jeszcze z takimi dodatkami nie piłam :)
Obiecuję jutro cały dzbanuszek gorącego kakao. Polecam z takimi dodatkami, bo wspaniale pachnie, smakuje i rozgrzewa, więc na zbliżające się chłody jak znalazł.
Ale koniecznie domowego, takiego wiesz, z gorzkiego kakao gotowanego w rondelku z mlekiem i cukrem :)
oczywiście, uznaję tylko takie kakao!
Wypiłam kakao, smakosi kominek mnie ogrzał, za oknem już szaro....zrobiło mi się błogo i sennie...
Witaj :)) Świetnie, że przyszłaś. Kakao smakuje wybornie...i ten aromat , aż się rozmarzyłam :)
Łapię się za głowę, ale tempo!!! Dopiero były pierwsze odwiedziny rano a tu już tłum. Cieszę się, że jest tyle osób i tematów, będzie o czym znowu napisać w nowym locie. O Venę się nie martwię, możecie zapełniać kawiarenkę co chwila, zdążę napisać nowy lot. Cmoki dla wszystkich. Szczecinianki, nie chwalcie się tymi słodyczami bo.......... nie znacie dnia kiedy skorzystam z zaproszenia. Do Szczecina jeżdżę na ryby.
Ktoś tu za mnie poprawił "byki" więc dziękuję. Jakie? Oj, nie przyznam się
Makusiu, jak dobrze, że Ciebie mam
Oj tam, oj tam... tylko w takim tempie to ciężko wyłapać drobnostki
Drobnostki to z pewnością tak, ale jak coś "wali" po oczach...
A ja od tak dawna na WŻ i też dopiero teraz "zaglądnęłam" do kawiarenki...
(Ale Twoje wiersze Lajanku czytam namiętnie:)
A to kakao.. o matko czekam na kolejny kubek... Kubek!!! Nie filiżankę żeby niedomówień nie było:)
Witam :)
Lajan super :)
Dąbrówko witaj :)
Oj dziewczyny, dziewczyny, 7 światów z Wami. Ale jakie cudne światy :):):)
Ja mam dzisiaj ciężki dzień za sobą, w pracy dużo pracy :) po pracy ciężkie zakupy a autobus podwożący mnie pod domek nie przyjechał :( ale z dobrych wiadomości mam już praktycznie połowę zakupów świątecznych za sobą :):):)
Chętnie się skuszę na kakao, zostawiam świece i dorzucam do kominka. Miłego wieczoru wszystkim :)
Myszko, co Ty kupiłaś na te świeta? Prezenty?
Ja dorzucę orzechy laskowe i włoskie. Dziadka do orzechów kładę obok.
Choinkę, bombki, powidła do pierników, orzechy, marmoladę do ciastek, słodycze, miody. Prezenty mam już upatrzone.
Ale Ty szybka jesteś. I dobrze, potem będziesz spokój.
Uwaga! Uwaga! Dziś wreszcie spotkałam na swojej drodze Kobietę - Cyborga czyli Hope! A dokładniej mówiąc znalazłam Ją w kwiaciarni.
Macie pojęcie, wchodzę, patrzę i widzę dziewczynę, która przypomina mi tę, która jest na zdjęciu w awatarze, ale ta przed moimi oczami jest młodsza. No i bądź tu mądry. Co teraz? Zaryzykowałam. Zobaczyłam mądre, śmiejące się oczy, z takimi fajnymi iskierkami a potem już wszystko poszło gładko Wyściskałam Ją i wreszcie mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że "Cyborgi" bywają baaaardzo sympatyczne i mają w sobie duuuużo uroku.
Hope! Jak miło było Cię przytulić
Ps. Szkoda, że nie mogliście zobaczyć tego, co ja. Pani, która tam pracowała z naszą Hope na jednej zmianie na wszystkie zadane (przez klientkę) pytania odpowiadała jednym zdaniem "Ada, możesz powiedzieć..." i tu powtarzała pytanie klientki :-) A wtedy Hope pokazywała klasę. To się nazywa profesjonalizm. Brawo!
jak milo znowu byc z wami w koncu mam neta duzo zmian u mnie a co u was nie mam pojecia bo tygodnia by bylo malo na czytanie wszystkiego nawet nie wiem czy zwierzyna jeszcze jest:)) ale mam nadzieje ze atmosfera po staremu i pare osob mnie pamieta wszystkich sciskam goraco
Widzę marciu że obydwie wróciłyśmy do kawiarenki :)
Marciu, jak miło Cię widzieć!!!
witaj :))ciesze sie ze mnie przygarniecie znowu
Jak by to marci nie pamiętać..witaj:))
Oj normalnie Emilko aż się zarumieniłam:) Ja też tak się strasznie cieszę,że się w końcu spotkałyśmy:)
Jak już się spotkałyśmy,to teraz nam z górki pewnie pójdzie:)
oh ,jak ja się cieszę...cieszę:):):)
i nawet miałam dzisiaj sztaański plan przez chwilkę:) Powiedziałam Smakosi,że może byśmy tak do Wrocławia skoczyły i poszukały Lenki,jak do Rodziców będzie jechała:)
Kochani witam Was bardzo serdecznie. Stęskniłam się za Wami.
Lajana wiersz o wiśnie jesienią sprawił że i u mnie nastąpiły w życiu wielkie zmiany.
Otóż już z miesiąc temu mieliśmy kupca na nasze mieszkanie ale dzień przed podpisaniem umowy dziewczyna się wycofała. Było nam strasznie smutno. Wylałam morze łez... ale w końcu się udało .
Mamy już podpisaną umowę przedwstępną a w przyszłym tygodniu podpisujemy końcową.
Będziemy teraz mieszkać na wsi w domku. Dom stoi na 9 a działce. Tak strasznie się ciesze że musiałam się z Wami tym podzielić. Czeka nas w domu dużo pracy, remontów, przestawienia swojego życia ale mam nadzieję że za rok będziemy siedzieć i śmiać się z tego wszystkiego.
Święta Bożego Narodzenia mamy zamiar spędzić w domu na wsi ;)
Trzymajcie za nas kciuki żebyśmy poradzili sobie z wszystkimi trudnościami, załatwieniami i zmianami.
Jak dobrze znowu z Wami posiedzieć ....
witaj agulku kochany ja tez na nowym mieszkaniu zaczynam wszystko od nowa to moze lampka wina z tej okazji:))
No u mnie niet wina, mam piwo w lodówce i wódkę w barku :))
no to po piwie:))
to ż idę po piwko :)
witaj agulku kochany ja tez na nowym mieszkaniu zaczynam wszystko od nowa to moze lampka wina z tej okazji:))
Agulku;))) Gratuluję domku, odżyjecie za wszystkie czasy, wiem co mówię;))) Kciukaski trzymam mocno, i siup... za powodzenie;)
Tak się cieszę Agnieszko :)
Witaj Agulek, przy okazji powitam też Marcię. Dobrze, że wróciłyście, im nas wiecej tym ciekawiej.
Widzę, że przed Tobą diametralne zmiany, więc życzę dobrych fluidów, żadnych kłopotów i zaglądaj tu tak często, jak się da :) Powodzenia!!!
Marcia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Agulek!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Aż mnie zatkało! Ależ wspaniale Was widzieć!!! To na Wasze powitanie
Dziewczyny, obie mówicie o zmianie miejsca zamieszkania więc pewnie obie tryskacie nowa energią. Życze Wam z całych sił duuuuuuuuuuuużo szczęścia w nowych domach i z niecierpliwościa czekam na więcej wiadomości.
Agulek i Marcia muszę Was uściskać. Mogę? No żesz! Nie ma żadnej emotki z uściskami. No to
smakosiu ja na nowym pensjonacie nie moge sie ogarnac bo jest duzo wiekszy sporo pracy przed sezonem lale tak sie zawzielam ze mam prawie wszystko zrobione w dwa tygodnie:)) jakos szybko padam teraz ale mam nadzieje ze sie rozkrece jak sie ciesze ze cie"widze"
Smakosiu ja też się ciesze że w końcu to jestem. A ściskana przez Ciebie moge być ciągle :)znalazłam takie uściski :)
Dlaczego mnie tak nikt nie wita, grrrrrrrrrrrr :/ Pewnie dlatego, że wredny administrator ze mnie ;P
Też bardzo się cieszę, widząc miłe nicki w kawiarence :D
chodź Dorotko,ja Cię przywitam i potulę:D
Witajcie zagubione dusze.
Wkn toż Ty tu gospodyni jesteś:)
witam w srodku tygodnia...Pracę zaczynam dzisiaj o 9,ale już muszę wychodzić(pojadę do hurtowni po kwiaty do wieńców dla Hanki:P)
Zostawiam zatem świeżą kawusię...,herbatkę z wiśniami i pigwą,cappuccino z pianką i średnią blaszkę bounty..
i życzę wszystkim miłego dzionka..
Witajcie środowo
Co ja się dzisiaj naszukałam tej naszej Kawiarenki.! Luuuudzie, trafić nie mogłam aż wreszcie patrzę a ona chyba przez pomyłkę przeniesiona do "Diet i kącika dużego Tadka Niejadka" Hm...czyżby przez to, że prosiłam Hope żeby mnie nie szczuła ciastem? Eeee nie! W Kawiarence są same Tadki Jadki. Wszyscy chętnie łasuchują, czasami nawet coś się SIUPNIE Kawiarenka w dietach? Toż to brzmi jak bluźnierstwo
No to ja zostawiam kawę i przysiadam się do tego ciasta, którym Hope tak ładnie rozpoczęła dzionek
Hi hi, ciekawe kto jeszcze będzie szukał Kawiarenki i znajdzie ją w tym dziale
Ooooo! Kawiarenka znów jest na swoim miejscu. Tak daleko ja wywiało, że aż zawierucha w kominku powstała. Ogień się rozbujał na całego. Znów jest ciepło i bezpiecznie - jak w domu
Koralik z Faworkiem wyglądają na zmęczonych. A może przestraszeni, że chcieliśmy ich odchudzić?
Spokojnie "maluchy" - wszystko wróciło na swoje miejsce.
Witam, melduję że kawiarenka wróciła na swoje miejsce, jakim cudem się przemieściła..??? nie ma pojęcia
Przysiądę na chwilkę w kąciku, skubnę kawalątkooo, tylko kawalątko Adusiowego ciacha.. przyniosłam piękne, czerwone Lobo, częstujcie się;)
witajcie ja teraz tylko na chwilke bo zaraz lece podac gosciom sniadanie wiec sami rozumiecie ale potem przysiade ze zwierzyna zeby je troche podopieszczac przyniose paczki i kawke:))
Aż się szeroko uśmiechnęła, że tak się kawiarenkowy dzień z przygodami zaczął. Pamiętam, że kiedyś "udało mi się" niechcący przenieść jakiś wątek nie tam gdzie trzeba podczas chwilowego zwisu przeglądarki - kilknęłam w wątek jeden niżej czy wyżej i przeniosłam nie ten co trzeba. Całkiem możliwe, że teraz było identycznie, ale na szczęście Lajan szybko zauważył wagarowicza :}
Zostawiam Wam całą foremkę pieczonego wczoraj przed nocą chleba ziemniaczanego na zakwasie i uciekam.
Ja pierdziu! Taki pachnący, miękki, wilgotny chlebek z masełkiem... Ech!
Witam i ja , środkowo-tygodniowo
Wiecie co...no pilnowałam tej naszej kawiarenki tak w nocy, tuż po północy. Co prawda widziałam tu kręcące się białe duszki, ale były dość grzeczne. Tylko sobie w kąciku zerkały na skaczęce iskierki w kominku....Ślubny zarządził grzanie nóżek, więc pokornie pojszłam do wyrka, i chyba wtedy te złośliwce tak namieszały...Oszzz te chochliki. Jak dobrze, że Makusia wszystko przywróciła do normalności . Makusiu .
Zabieram się za moje cudowne papierzyska- Wdepnę później, jak Dąbrówka przyniesie to aromatyczne kakao. Zostawiam świeże bułeczki maślane. Może ktoś się skusi.
Do później, papa!
No i narobiłaś Beatko... skusiłaś mnie tymi bułeczkami, jedenej już ni ma;/ Ale pyszna mniammm;))
To ja też się poczęstuję jedną (nim wszystkie znikną), bo jak Dąbrówka przyniesie kakao, to fajnie będzie połączyć to z taką maślaną bułeczką. Mmmmmm...lask.
Marciu, pączki kupne, czy piekłaś? Dużo masz gości? Napisz coś koniecznie o swoim nowym miejscu. A mąż pracuje? Jeeeny, jak Ciebie dawno nie było. Jak się miewa Twoja córcia - zdrowa?
Dzień Dobry! Już pędzę z obiecanym, gorącym i pachnącym kakao. Mam też drugi dzbanuszek z moją ukochaną zbożową Inką zalaną gorącym mlekiem i przyprawą korzenną, częstuję się maślaną bułeczką i rozsiadam w kawiarence :)
Ufff, zdążyłam się załapać na kakao, yuhuuuu! Właśnie sobie podjadam drugie śniadanie, łyknę więc nieco kakao, dla dobrego samopoczucia. Może nie będę padała na twarz, przewalając te sterty papierokracji.
DZień dobry!
Ten lot jest na prawdę zaczarowany! Marcia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Agulek!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ściskam, witam, cieszę się jak głupia i zcyzę Wam ogromu szczęścia na nowych drogach życia :))
I Smakosia z Adą się zeszły! Nie wiem, dlaczego, ale też mnie to cieszy bardzo :)
Łapię szybko jedną bułeczkę maślaną i czekam na kakao :) Też w kubku bym chciała, Dabrówko :)
Dzisiaj ma nastąpić kafelkowanie podłogi. Tak mi obiecał Mąż. No to ja wierzę, ze nastąpi. Wczoraj myłam naczynia w misce, w łazience, na podłodze. Świetnie jest. Jak na biwaku :)
I jeszcze chciałam nawiązać do śp. Hanki. Jak jej śmierć mnie nie wzruszyła nic a nic tak wczorraj para butów doprowadziła mnie do łez. A wiecie, ze już dowcipy krążą? :) W stylu puk puk - kto tam? - no na pewno nie Hanka :)))
Kurde, ale fajnie jakoś mi tak jest radośnie, ze tak Was tutaj dużo, że taka radosna atmosfera. Tylko gdzie jest moja Siostra Zosia?! Zoooooooosiaaaaaaaaaaa!
Miłego dnia!
Bardzo proszę - wręczam ci pękaty kubek kakao z pianką.
Smakosiu, ale beka...ja pierdziu. Ja Ci później napiszę, jak mi szczena opadła z Twojego powodu. Siem mocno na coś zdziwiłam ;) Ino teraz mam za dużo pracy, żeby tworzyć dłuższe wywody. Po południu się odezwę :))
A ja to dopiero "ja pierdziu", bo zupełnie nie domyślam się o co chodzi To sobie poczekam do popołudnia Ino się odezwij, bo pęknę z ciekawości.
Wszystko w dobrym kontekście :) Cobyś tylko stresu nie miała. Teraz param się z moją młodzieżą, dlatego nie bardzo mam czas na pisanie. Kole 16 wdepnę :))
Witam środowo :) Ale tu ruch....
Marcia, ja chyba telepatycznie Ciebie wywołałam.... Dosłownie z tydzień temu tak o Tobie pomyślałam, bo znajomi jechali do Karpacza. Myślałam co u Ciebie, jak z mężem, czy Maja zdrowa i jaka już pewnie duża..... A tu proszę, wróciłaś :))))))))) Super się cieszę ! Napisz więcej, co się pozmieniało w Twoim życiu.
Agulek, gratuluję nowego domu ! Teraz będziesz miała najwięszky remont w życiu ;-) Powodzenia :-)
Hope, Smakosiu, we Wrocławiu nie trzeba mnie szukać, to tylko rzut beretem od dworca głównego, więc na piechotę nawet dolecę ;-).............Zaraz, zaraz...., mówiłyście o mnie....? Obgadywałyście mnie !
Dąbrówka, ja na kakao również się wpraszam, nie pamiętam nawet kiedy ostatnio piłam kakao.... Dorwałam już jedną bułkę Beaty, więc mogę się rozkoszować ;-)
No to w samą porę wpadłaś, bo kakao już na wyczerpaniu...Nie martw się jednak, bo jutro ugotuję nowe i do tego upiekę rogaliki na Marcina - niech czekają na 11-go, bo dzień św. Marcina rogalem się zaczyna;) Kto jeszcze jutro będzie wypiekał tradycyjne rogale marcińskie lub inne (grunt to zjeść rogala w tym dniu hehe)?
Jeny, znowu te rogale... Ja każdego roku czytam o nich i kombinuję, jak to moze smakować. I marzę sobie, ze jem i że mi smakuje :)
I dzięki za kakao :)
Ja mam podobnie.. Oglądam rogaliki w tv i zawsze się zastanawiam czy dobre...
W tym roku jednak nie upiekę żadnych, bo babcia wychodzi ze szpitala i będę miała pełne ręce roboty..
kochane dziewczyny:))paczki kupne ale pyszne wiec stawiam na stole razem z popoludniowa kawa a co do pytan to....mam nowy wiekszy pensjonat maz pracuje dzieci zdrowe i tylko liczyc na gosci i bedzie ok:)) a teraz lece na miasto bo jedyny minus to mieszkam teraz 20min od centrum a ze nie mam auta to wszedzie daleko ale moze w koncu schudne :))
Marcia, brakowąło mi tej Twojej niewyczerpanej energii! Nic się nie zmieniłaś, choć mam nadzieję, ze jesteś bardziej szczęśliwa. Z tego co piszesz dużo dobrego się dzieje!
aloa energii mi nie brak ale nie wiem jak sie maja do tego moje nogi hi hi tyle co sie nalatalam teraz przez dwa tygodnie to nie biegalam przez rok:))nie wiem czy moge napisac strone do pensjonatu ale...najwyzej nasza kochana Wkn to wymaze:)) pensjonat jest na www.karpacz.net "Elżbieta"siade z wami wieczorkiem bo teraz lece do garow
Marciu, a ja Cie nie mylę? Gdzieś tam w okolicach Śnieżki masz pensjonat?
Chyba dobrze kojarzę? Jak fajnie że się wszystko ułożyło jak trzeba:)
dokladnie w okolicach sniezki:)) w smym karpaczu:))
Marta! To Ty teraz masz pod opieką te wszystkie piętra? Jeeeeny! Willa wygląda zachęcająco. Cos czuje, że wszystko zaczyna Ci się układać Super!
Nic nie wymaże - Wkn właśnie leci oglądać razem z Wami ten pensjonat i cieszy się razem z Tobą
Wiesz co...uściskam Cię dzisiaj, dobra?
Ja też poproszę..
Skoro proooosisz
No to ściskam!
Emilko, na prawdę jesteś za dobra! Toż mógł najpierw ociecać, ze będzie w kominku rozpalał albo coś... Cicho sza, a jak usciski to pierwszy
No widzisz jaki gapol ze mnie. Mogłam Go "przycisnąć" z tym drewnem do kominka zamiast "ściskać". Ech!
Co do kakao to przyniosę wieczorem dzbanek, ale nie mam kardamonu.. mam nadzieję że cynamon wystarczy:)
Hi hi...coś mi sie przypomniało
Pare dni temu Megi napisała do mnie na PW i umieściła taki kawał:
"Wchodzi pijany z butelką % do autobusu przednimi dzwiami . Kierowca pyta '' a za bilet ? ''. Pijaczek unosi butelczyne do ust i mowi '' za bilet !!! "
Faaajne to
Na Wielkim Sympozjum Mnichów urządzono konkurs na degustacje alkoholu.
Pierwszy wystartował Niemiec.. Napił się piwa po czym:
-Piwo jasne... warzone w Bawarii z chmielu zebranego w 1997 roku..
Rozległy się gromkie brawa. Kolejny wystartował mniech z Francji:
-Wino czerwone..rocznik 78, może 79... wyprodukowane w Bordeaux...
Ponownie rozległy się brawa. Przyszła kolej na Polaka.. Sędziowie dla żartu podali mu kieliszek bimbru..
Mnich wychylił alkohol jednym haustem, otarł usta rękawem i zakrzyknął:
-Żytnia!!!
Zapadła cisza:
-bracie... brat się chyba pomylił...
-chwileczkę... ulica żytnia 14 mieszkanie 21...
:):):):):):):):):)
Przyczłapałam i ja. Pracę skończyłam już o 13.30, poszłam się godzinę później poszwędać po mieście. Kupiłam nowe herbatki, przynoszę rooibosa czekoladowego, kupiłam też sobie w końcu torebkę, na którą dostałam kasiurkę na urodziny. Jutro na następny remanent więc tak szybko nie skończę ale na szczęście piątek już wolny :) Strasznie rozbolała mnie głowa, ratuję się herbatką miętową. Młody dalej chyrla, już mu wczoraj zrobiłam syrop z cebuli i inhaluję go olejkiem tymiankowym. Idę dorzucić do kominka i pobujać się w fotelu :)
Miło Cię znowu widzieć Marciu :)
Witajcie wieczorkiem :)
Kurcze tak się cieszę... dzisiaj dowiedziałam się że w piątek możemy sobie już coś porobić w domu.
Trzymajcie się cieplutko:)
Agusiu, może cykniesz jakieś fotki domku, i wstawisz, co byśmy mogli pooglądać? :)
Madziu to jest nasz dom :)
To ma być dooooom? Toż to mały raj! Łoj, szczęściarze z Was całą gębą. I super, że tak jest Gratuluję!
Dziękuję Emilko:)
Trochę w nim jest do zrobienia, ale jak już się tam zamieszkamy to powoli będziemy działać. Na razie mamy czas do końca roku na zrobienie najpilniejszych robót.
Pięknyyyyyyyy:)))) I jaki duży ogród, dzieciaki będą miały radości, będzie Wam tam jak w raju:))..Super Agusiu:)
Pięknie, już widzę te grile latem z przyjaciólmi :):):)
Witajcie prawie w Łikęd:)...jak skończę pracę dzisiaj to się będę łikędować:)..taaa,jeden dzień wolny i znowu do pracy...i nie taki znowu wolny-torty mam na sobotę i jeszcze te wieńce na jutro...
zostawiam białą herbatkę(podobno czyni cuda i pozwala zachować młody wygląd-czyli w moim przypadku niedługo będę wyglądać strasznie smarkato ) ,i jeszcze mam herbatę z wiśniami i cytryną,z jabłkiem i cynamonem i tradycyjną-co kto lubi...Dla pozostałych jest świeża gorąca kawusia..i drożdżowe rogaliki z konfiturą śliwkową...
lecę do pracy(mam wiązankę ślubną do zrobienia)...wpadnę później...
miłego dzionka:)
DZień dobry!
To ja wybieram herbatę z wiśniami i cytryną i dołaczam do pozostałych, którzy zjedzą rogalika :) Dziękuję Hope, ze dbasz o moją linię :)
No jeszcze parę godzin i łikęd trzydniowy..Jupi!
Agulek - ten dom jest cudny! I ogród.... Pięknie. Oj, życzę Wam, żeby się Wam tam dobrze i szczęśliwei mieszkało!
Uciekam na razie. Może później przyjdę.
Witajcie czwartkowo
Ale fajnie, że jutro wolne. Będzie można się wyspać i nacieszyć dzionkiem. Moi rodzice mają rocznicę ślubu więc idę na obiad i ciacho To oznacza, że cukier już nie będzie za mną tupał. Mama zapowiedziała, że upiecze szarlotkę :-)
Nie ma szefa, przyjdzie dopiero po 10-ej więc można spokojnie wypić kawę.
...Hm, ledwo to napisałam, to akurat zadzwonił i wymyślił mi takie zadanie bojowe, że mogę Wam jedynie życzyć miłego dnia i zmykam
Witam czwartkowo i łikędowo ;-)
Moje dziewczyny jeszcze pobierają gruntowną wiedzę na przeróżne tematy, a jak już zapełnią swoje twarde dyski, to mamusia spróbuje namówić je na znienawidzoną przez nie wątróbkę, co oczywiście się mamusi nie uda, mimo płaczu, krzyku, gróźb i próśb i skończy się na samej zupie, ale mamusia ma misterny ( a raczej mizerny ;-) ) plan, bo po zupie pojedziemy do babci, która jest dobrym człowiekiem, bo zawsze ma coś dobrego do jedzenia i nie karmi wnuczek wątróbką ;-) .
A ja zaczynam dbać o formę ! Oznajmiam Wam , żeby nie było fochów, że tyłem siadam do tych ciast i rogali..., no chyba że będą białe michałki.... Ale o dobrą formę zaczynam dbać od dziś ! Jeszcze tylko pojadę do mamy i się najem pyszności i do domu mi mama zapakuje i...... zadbam jedynie o lepsze zaokrąglenie się ...., ale nic to, kula to też forma, więc będzie dobrze..... .
Od dzisiaj zaczynam widocznie dbać o dobrą formę.......kuli .
Agulek, dom - marzenie.....będzie Wam tam cudownie... i ten ogród...............ile trawy....do koszenia ;-)
Nic nie przyniosłam...., a nieeee, mam wątróbkę drobiową z jabłkiem i czosnkiem i kawę właśnie zaparzyłam z ciśnieniem i pianką.... ;-)
Lenka tej trawy za domem jest jeszcze dwa razy tyle. Działka ma 9 a i to wszystko w trawie ;)) No ale mąż obiecał że obejściem on się będzie zajmował. Dobrze mu tak .. niech kosi ;))
Aga, najlepsza kosiarka to żywa kosiarka,,,,, kozę kupcie;))
Mój Jędruś ma uczulenie na zapach i smak koziego mleka ;)
To może króliki?
Mogę Wam Parówka pożyczyć - ostatnio w kółko trawę zżera :/
A to takiego zżeracza trawy też posiadamy ;)) Jest trochę mniejsza niż Parówek ale wcina trawę jakby to był jej ulubiony przysmak :))
Nioo, ja zawsze od razu trawę obcinam....wzrokiem , sama mam 20 arów do obkoszenia, to wiem, jaka to przyjemność....
Jak ty, Lenko, tyłem do rogali to ja przodem i będziemy sobie w oczy patrzeć, co? :))
Kula ma bardzo piękny kształt - doskonały rzec by można i zawsze wiadomo, ze to kula. A te inne to kto zgadnie czy to jabłko czy gruszka? Jeszcze doszły wazony, klepsydry, dzwony, ja pierdziu! A kula jest kula i już. Dbaj o nią :)
I wbrew pozorom, to nie tak łatwo dbać o dobrą formę kuli....Ile to starań człowieka kosztuje, żeby wszędzie być dobrze zaokrąglonym..., nieee ?
No ba! Ale to wiedzą tylko szczęśliwi posiadacze kuli :))
Nioooo ... i niech zazdraszczają..... ;-)
Nie zazdraszczam, mam swoją .
Dzień dobry , miłego dnia . znikam na jakiś czas...
Jak w reklamie Tesco :)))
witam znowu wpadam jak po ogien bo zaraz lece pozalatwiac po urzedach pare spraw i musze odebrac maje z pszedszkola ale obiad dla gosci juz mam i posprzatane:))zostawiam zupe fasolowa z wedzonka smakosiu te wszystkie pietra do oblatania to moje:))Wkn dzieki za wyrozumialosc-i jak ci sie widzi pensjonat?gwarantuje ze jest lepiej niz tam gdzie byliscie:))
a co to wszystkie tak zalatane i wpadają jak po ogień? Jedną nogą jesteśmy w długim weekendzie to proszę zwolnić, odpocząć i cieszyć się wolnymi dniami!
Dzisiaj do kawiarenki wkraczam z dzbanuszkiem czekoladowej rooibos ..tylko rogalików jeszcze nie upiekłam.
Nie wiem, jak Wkn, ale mi się podoba bardzo. NAwet bardzo bardzo. Marciu, Ty musisz mieć power, żeby to wszystko wysprzątać i jeszcze obiady gotować... Podziwiam!
Piękny pensjonat:):):) Aż mi się zamarzyły wczasy na lato... a to tym bardziej że nigdy nie byłam w żadnych górach poza Świętokrzyskimi... a za młodu mojego tatuńcia spod Łodzi wywiało i pracował w Karpaczu w jakimś pensjonacieale to lat 20kilka temu... tylko obawiam się czy lekarz ze względu na problemy oskrzelowe nie zaleci nam morza:/ (ale Gdańsk kocham i pozdrawiam)
A Ciebie Marciu pozdrawiam i podziwiam, że taka z Ciebie przedsiębiorcza kobietka i tak znakomicie dajesz sobie radę:)
No gdzieście są?
Bo ja przed chwilą wróciłam z taaaaaaaaaaaaakiej długiej kolejki w sklepie. Trzymałam chleb i płyn do mycia naczyń i stałam i stałam i tak jeszcze kilka razy a przede mną wszyscy pełne wózki i wszystkie kasy były otwarte a stania w piiip i ciut jeszcze :) No, ale jutro sklepy zamknięte to trzeba zrobić zapasy. Przepraszam, jeśli kogoś obraziłam, ale mnie to śmieszy zawsze, te wielkie zakupy przed wolnym.
A tak w ogóle przyszłam posiedzieć, bo teraz nie jestem do niczego potrzebna. I patrząc na to, co się dzieje muszę Wam wyznać, że Bob się popsuł... Przedszkole zmieniło Boba w zwykłego chłopca, który bawi się puzzlami, autkami. koloruje i w ogóle nie rusza go, że obok trwa kafelkowanie! Zero zainteresowania remontem, wiertarką, NIC! Takiego fachowca miałam a teraz mam dziecko. Po prostu dziecko. Ale fajowe jak nie wiem co :)))))))
Przyniosłam śląski kołocz z serem. Kupiony oczywiście z wiadomych względów, ale dobry. Może kogoś nim przyciągnę?
Aloalo, nie wiem co to jest ale daj kawałek.
Już Ci kroję :)) Śląski kołocz to jest kołacz po polsku hihi Cienka warstwa drożdżowego ciasta, na tym pyszny ser z rodzynkami i oczywiście kruszonka na wierzchu. Dooobre, prawda?:)
Chyba się wybiorę do Ciebie na ten kołocz.
Ale to dobrze, że fajowe dziecko:):)
Moja miśka oprócz fury zabaw i piosenek przywlekła z przedszkola dłubanie w nosie, niejedzenie skórek i fochy... Jak focha strzeli to... ach, szkoda gadać...
A mój młody to też taki mały Bob... ciekawe czy jego też przedszkole "zepsuje":)
Ooooo, nasz Bob dorasta :-))) Mówisz, że zaczął się bawić, kolorować i ogólnie zmienił kierunek zainteresowań, tak? Ech, jak ja Go lubię!
Chciałabym jeszcze zapytać szczęśliwe posiadaczki ekspresów do kawy, które spieniają mleko, czy możecie mi napisać, jakie macie i czy jesteście zadowolone? Może być na PW oczywiście.
Jestem:) jestem...jestem:)
właśnie wróciłam z pracy...hmhmmm,tak znowu z pracy-to ciutkę naciągana prawda jest...bo ja po pracy...
ze Smakosią na kawce byłam:) na..kurczę 22 piętrze...kawiarnia z tarasem widokowym na panoramę Szczecina...i wszędzie wielkie okna...i widoki cuuudne...tylko..ja mam lęk wysokości...chwilkę potrwało zanim się przyzwyczaiłam:)
Pogadałyśmy...i wiecie co? teraz,jak już jesteśmy...to okazało się,że w tym pieruńsko wielkim mieście mieszkamy od siebie całe 3 przystanki autobusowe:)dobre,co?...ale w końcu mamy się dla się:)
proponuję zatem rozpocząć Łikędowż imprezkę...ja już po jednym drinku jestem...nie wiem jak się nazywał,ale był różowy:) to przyniosłam pod kolor zimne lechy i czerwone półsłodkie wino(martini asti zostawię sobie na sylwestra|)... to siupnijmy:) za moje "zejście się" ze Smakosią...za Agulkową chatkę wśród zieleni...za pensjonat Marcii...za znormalnienie Boba...za Lenkową kulę...za Lajanowe poezje...Beatowe kuchenne rewolucje...za Mrówy i Pandę Karoliny...wyrozumiałość Makusi...za kakao Dąbrówki...i za naszą Zosię...Zośka-a Ty dzie?
siupniem!
No to ja też siupnę, bo toast przedni! Wino proszę, bo ja antypiwna jestem.
Zazdraszczam Wam tej kawy wspólnej! 22-go piętra niekoniecznie, ale Waszego "zejścia się" bardzo. Bardzo pozytywnie oczywiście.
I no właśnie: Zooosiaaa!
Olu....hmmm.nie widzę problema...:) zawsze możemy zwołać kawiarenkowy zlot:)
A czy nie mogłyście zorganizować takiego spotkania jak ja byłam z rodziną w Szczecinie ?
Ale za taki wypasiony toast to i ja z Wami siupnę :-))
a czy ja coś o tym wiedziałam???:)
Nic się Kochana do mnie nie przyznałaś....a u mnie domek duży...kuchnia wąska i nieustawna,ale TAKICH gości zawsze chętnie podejmę:)
to tak na przyszłość-gdybyś Ty lub inny Kawiarenkowicz wybierał się w moje...tzn.nasze (moje i Smakosi) okolice
A bo nasza podróż do Szczecina była ot taka spontaniczna. Wracaliśmy z Koszalina do Krakowa przez Szczecin;)) To takie skróty niby miały być:))
Ale jak co to będe pamiętała o zaproszeniu :))
To ja też dosiadam się do drinka :)
No to siup!!! Nawet x2 lub x3. Ten totalny kuchenny rozpierdziel, powala mnie na kolana. Może jak se łyknę, to mnie to tak nie będzie mierziło...A tak chciałam marcińskie rogale upiec ......a kuchnia nadal w rozsypce...
Wczoraj mnie nie było, więc dzisiaj siupnę za wszystko naraz
Ja podam tutaj, nie na PW muszę sie pochwalić, mężuś mi kupił ( pomimo remontu) expres na kapsułki, firma Tchibo Cafissimo , jest superowy
No dziękuję za odpowiedź :) Jesteś pierwsza (właczając PW hihi). A te kapsułki to nie jest problem? One są tak ogólnie dostępne? A cenowo? 100 pytań do :)))))))))))
Olu, kapsułki dostałam przy zakupie (10 paczek x 10 szt. taka promocja) Jeśli mi braknie zamówię u nich, nie ma problemu, poszperam na necie czy nie ma tańszych
DZiękuję za odpowiedź.
Uwaga uwaga!!!!!!!!!!!!!!! A nie, to potem!
Teraz przyłączam się do tego wspaniałego toastu. Baaardzo mi się spodobał. No to SIUP!
Za chwilę wracam i napiszę więcej
A było to tak
Z pracy wracałam w podskokach, bo kto by się nie cieszył, że zaczyna się długi "łikęd", prawda? Na dodatek wczoraj zadzwoniła do mnie Hope, że kończy o tej samej godzinie, co ja i proponuje żebyśmy wracały z pracy razem. Jak już wiecie (i my też :-)) ) mieszkamy niedaleko siebie. No ale do rzeczy. Przyszłam, patrzę, Ada czeka i "walczy" z komórką, potem szeroki uśmiech, przywitanie i szybka decyzja, że idziemy na kawę. Ja jednak musiałam najpierw wejść na chwilę do sklepu. Ciągnę Hope do windy w hipermarkecie a Ona mnie do schodów, bo jak się okazało nie lubi takiej przeszklonej, gdzie widać wszystko z góry. Pewnie bym o tym nie wspominała gdyby nie fakt, że zupełnie przez nieuwagę już za chwilę znów Ją ciągnęłam na kolejną wysokość. Wybrałam kawiarnię z najlepszym widokiem panoramicznym i ogromnymi oknami. Aż bidulka struchlała jak to zobaczyła. Ale była dzielna i zostałyśmy tam Jednak trzeba mi to wybaczyć, bo ja nie miałam głowy do myślenia, Czemu? Anoooo dlategoooooo, że...
A teraz uwaga zbliżamy się do najważniejszego punktu programu
Hope zrobiła dla mnie bezowego torta i wręczyła mi go tak, jakby dawała zwykłego pączka z sieciowej cukierni. Totalnie mnie zamurowało. Macie pojęcie - jestem posiadaczką tego słynnego bezowego "cuda". Hurrra!!!!!!!!!!! Wiedziała, że jutro idę do rodziców na ich rocznicę ślubu i wymyśliła, że wspaniale będzie pasował do prezentu, który Im kupiłam czyli do zaparzacza do kawy. Fajnie mam co? Niesamowite prawda? Aż sama sobie pozazdrościłam. Już się nie mogę doczekać jutra
Ale to nie wszystko. Wyobraźcie sobie, że tak siedzimy i rozmawiamy a ja przez cały czas czuję zapach frezji. Pomyślałam sobie, że Ada chyba ma takie perfumy, bo ten zapach jest zbyt wyrazisty a kwiatów takich nigdzie nie było. No i tak minęła godzina a zapach mnie dalej prześladował. Pewnie już bym o tym nie myślała gdyby nie fakt, że uwielbiam te kwiaty. Nieśmiało zapytałam się Hope, czy to Jej perfumy a Ona jakby nigdy nic oznajmiła mi, że mam sobie sięgnąć do Jej reklamówki, bo tam jest jeszcze coś dla mnie. No luuuudzie! Tyle wspaniałych niespodzianek w jeden dzień?!!! Toż ja nawet sobie na to nie zasłużyłam. Do imienin daleko, do urodzin jeszcze dalej... Mówię Wam szczęka mi opadła i tak mi się zrobiło miiiiiło. Ech!
I pomyśleć, że miałyśmy jedynie spotkać się na przystanku żeby razem wrócić z pracy
Tort zawinięty więc Wam nie pokażę, ale kwiatkami mogę się podzielić
No i jak Wam nie zazdrościć..?
A te frezje ... też lubię te kwiaty i ten ich zapach.
Ech, sobie tylko westchnę... Ja chyba nawet tak bardzo niepodziankowej randki nie mialam! Chociaż nie, miałam. Ale to przemilczę hihi
Ja bym też tak chciała , może być bez torta, bez frezji...byle z Wami się spotkać.
Piękne, nastrojowe foto Smakosiu :)
Zazdraszczamy, zazdraszczamy:):):)
Czytam, a gębula mi sie coraz bardiej wykręca w rogalik;)) Ależ Wam "zazdraszczam"
Witam w łikend :) co prawda przerywany jednym dniem pracy ale łikend. Dzisiaj odbębniłam drugi remanent a po pracy migiem z Młodym do lekarza. Kaszel niestety nie chce przejść, mimo moich usilnych "przeganiań" domowymi środkami. No i dostaliśmy antybiotyk. Trudno, ważne żeby pomogło. W poniedziałek do kontroli, także tu musimy wypożyczyć babcię bo ja mam kolejny remanent...
Dorzucam solidnie do kominka bo tam już na dworze ostrą zimę czuć. Przynoszę świeczuchę i pomelo.
Dąbrówko czy Ty przypadkiem nie byłaś ze mną wczoraj po herbatkę ??
Herbatkę zamówiłam w internecie od sprawdzonego dostawcy..mam jeszcze świąteczną i o smaku szarlotki no i kawę o aromacie piernikowym - cudooooo! Kawę piernikową przyniosę do kawiarenki, gdy świąteczny czas już nadejdzie.
Zimno za oknem jak nie wiem co - dzisiaj po raz pierwszy w 3-city minusową temperaturę mamy. Dobrze mysha, że dorzuciłaś do ognia to się ogrzeję.
Aaaa co tam, wyciągam malinową naleweczkę procentującą jeszcze od zeszłej zimy i polewam na rozgrzanie...kto tam chętny na łyczek?
Pytam bo właśnie wczoraj kupiłam taką samą :):):)
No nie widzisz mojej wyciągniętej łapki z kielonkiem??
a widzę, widzę, już polewam i zmykam piec rogaliki gospodyni księdza z naszego forum na jutro. Dobrej nocki! Aaaaa zostawiam naleweczkę i proszę się częstować.
ach.. dzięki:) Jaka pyszna naleweczka:) Cudeńko:)
A możesz mi podać na priva namiary na tego sprzedawcę? Byłabym dźwięczna mocno:)
http://allegro.pl/listing/user.php?us_id=1133560 oto namiary, smacznego!
Ja!!! Nie dość, że zimno to jeszcze chodzę wkurzona- odprężenie wskazane
A o smaku piwa przypadkiem nie masz?
Bahusie-ja mam browary,całe 12 sztuków zimnego lecha...zapraszam
Lech może być. Zaproszenie przyjęte. A w zamian może to?
hhhmmmm.rogali dzisiaj u mnie dostatek:) ale oryginalnymi z Poznania to nigdy nie pogardzę:) pozdrów ode mnie Winogrody:)
Ludzie, jeszcze Ty musisz tu wstawiać te rogale... Toż mi garb urośnie, albo język ucieknie tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę...
A czy smak "wiśnie w rumie" chociaż troszeczkę Cię zadowoli ??
To wszystko zależy od stężenia rumu
Jak dostanę takiego rogala to stężenie rumu może wynosić nawet 80% :):):)
Zimno tu cosik...Wszyscy śpią, ja jak zwykle jeszcze nie. Rozpalę zatem w kominku, bo chciałabym, żeby rano było tu przyjemnie. I dopóki nie zmorzy mnie sen, posiedzę tu sobie w fotelu, porozmyślam w samotności...Wiecie..niekiedy tak lubię sobie kontemplować.
Ogień w kominku płonie, zwierzaczki już śpią, czas chyba na mnie....do rana moi drodzy :))))
Dokładam górę drewna do kominka i zmykam na działkę. Drugi raz Smakosia i Hope wołajcie mnie na spotkanie.
Lajan, masz to jak w banku!
A może na wiosnę zrobimy jakiś mały kawiarenkowy zlocik, co?
witam juz po sniadaniu goscie nakarmieni:))zimno sie zrobilo ze oj oj dokladam do kominka stawiam herbatke z pigwa:)) wszystkim wam kochani dziekuje za te wszystkie mile slowa az sie chce zyc i brac do roboty:)) buziaki kochani wpadne po poludniu:))
Witajcie piątkowo i świątecznie
Wstałam wyspana i z fajną energią. Chociaż sny miałam jakieś dziwne żeby nie napisać baaardzo dziwne. Lepiej będzie jak je zapomnę.
A teraz siedzę, jem śniadanie, popijam herbatą z sokiem z czarnego bzu i zachwycam się widokiem frezji. Ich zapach jest dosłownie wszechobecny
Słońce świeci, ale widać, że jest chłodno. To jednak nie powinno nas już dziwić, prawda?
Chyba jutro zabiorę się za grabienie liści. Nooo, nie powiem żeby mi się chciało, ale nie mam wyjścia. Najgorsze, że na trawniku jest ich pełno a na drzewie jeszcze więcej
Miłego odpoczynku!
Witam i ja :)
Miałam dzisiaj w planach wylegiwanie się do 12 a od godziny już jestem na nogach więc przychodzę z kawusią z mlekiem. Do tego mam rafaello. Młody też już wstał, chyrla dalej, jedno można powiedzieć, że chyrla inaczej :) Nie mam pojęcia czy lepiej czy gorzej ale grunt, że kaszel się zmienia.
Ja na szczęście nie muszę grabić liści ani w sumie robić cokolwiek innego dlatego mam zamiar się relaksować :)
Dorzucam do kominka i idę klapnąć z kocykiem na fotel, miłego dnia :)
i ja też witam:) chciałam przyjść wcześniej,ale pomyślałam sobie że pewnie wszyscy smacznie śpicie i co ja Was tak o 6 budziła będę....
właśnie w swój wolny dzień postanowiłam: pomyć okna,zmienić pościel,poskładać pranie i zrobić kolejne 2-3,naszykować Ślubnemu górę prasowania(w końcu fundnął sobie na Mikołaja przepiękną, szeroką-na prawie 70cm deskę do prasowania z antenką),napiec biszkoptów na sobotnie i niedzielne tortowanie,powymieniać firanki na inne...,wybłyszczeć kuchnię i łazienkę...do tego jeszcze zaraz zacznę robić te nieszczęsne wieńce bo głupio tak,żeby w salonie stały podkłady świerkowe....
zostawiam gorącą kawusię,mam nawet mleko:)...herbatka z malinami i cytryną też jest....no i rogale:) nie wiem,czy one są marcińskie...ale zrobiłam z konfiturą sliwkowo-orzechową i jeszcze z białym serem na słodko i z jabłkami z cynamonem....częstujcie się
Ja też właśnie skończyłam pucować łazienkę :) i z mojego leniuchowania dzisiaj nici bo właśnie dzwoniła teściowa, że leży w szpitalu. Ma zapalenie płuc. Ręce opadają, same choróbska dookoła. Jedyny plus z sytuacji jest taki, że w końcu zmieni swoją lekarkę. Lekarka w stosunku do tej pani to za dużo powiedziane, takiego konowała to ja już dawno nie widziałam. Psa bym jej do leczenia nie dała. A teściową od 2 lat molestujemy żeby przychodnię zmieniła. Może w końcu dotrze. 2 dni temu teściowa była u niej bo ciągle kaszle, gorączkuje, ogólnie źle się czuje. Osłuchała ją i powiedziała, że nic nie ma. A w nocy na pogotowiu pan doktor powiedział, że obustronne zapalenie płuc i skoro pani doktor tego 2 dni temu nie słyszała to przydałby jej się aparat słuchowy. A moim zdaniem emerytura !! Mojego męża z objawami zatrucia pokarmowego wysłała kiedyś do domu jeszcze opieprzając, żeby "nie żarł byle gdzie" a wieczorem leżał już w szpitalu. Najchętniej bym ją własnymi rękami udusiła, taki ktoś powinien siedzieć w więzieniu a nie leczyć ludzi. Ciekawe ilu osobom pomogła przenieść się na tamten świat.... Ehhh, musiałam się wygadać bo mnie nosi.
i co,Myshko? lepiej? to ja Cię jeszcze poprzytulam troszkę:)
I pokołysasz... ?? :):):)
jasne:) jeśli tylko tego Ci potrzeba...
Dziękuję, już mi lepiej :)
Noo, fajna kobita :) Z serii doktor Death
Mlodemu i teściowej życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Dziękuję :)
Dzień dobry!
Słonecznie z jedyneczką jedną jedyną na plusie. Ale może cosik wzrośnie, to się wybierzemy na spacer i nosy nam nie odpadną :)
Wczoraj po WŻ skakała mi reklama ekspresu Bosch i jeden z nich jest w takim samym kolorze jak nasze przyszłe szafki kuchenne. Normalnie pasowałby jak ta lala, tylko, że to ekspress na kapsułki Nie chcę takiego na kapsułki...
Dajanko - Bob nie przyniósł na szczęscie dłubania w nosie, za to jedzenie obiadu to jest porażka. "Nie lubię mięska, nie lubię ziemniaczków, nie lubię tego tamtego owego" Dobrze, że robię mu obiad w łikędy i dni wolne, to jakoś przeżyję :) Bo przedtem jadł wszytko i jeszcze się po brzuchu poklepywał!
Lajan - wpadaj na kołocz :) Z serem, z makiem, z jabłkami mmmm
DZiś się wyleżałam do ómej. Wprawdzie Bob skakał koło mnie i koniecznie chciał mi w gazecie pokazać, co ten Mikołaj ma przynieść :) Mikołaj fajna sprawa. Przy jakimś fochu rzucam, że Mikołaj wszystko widzi, na co Bob , ze Mikołaj nic nie widzi, ale foch mija Bo już napisaliśmy list do niego i on go zabrał, bo zniknął spod poduszki, wyobraźcie sobie, ale codziennie Bob pokazuje mi to, co ma przynieść, żeby Mikołaj się nie pomylił :))
I znowu pokazywali w tv te rogale... Mi się chce rogala!!!
I tym optymistycznym akcentem zamilknę.
Miłego dnia!
Hello
Już żech się wyspałam, zjadłam śniadanie z rodzinką ( rzadko nam się zdarza jeść razem śniadanie), wypucowałam łazienkę i chyba!!! wezmę się za prasowanie....wrrr, nie cierpię, ale jak mus to mus. A później może machnę coś słodkiego, żeby te marcińskie rogale za mną nie "chodziły..." Mam tyle planów, a zobaczymy czy wszystko się uda, bo stwierdzam, że...no kurcze, nie jestem Hope, żeby tak cyborgowo ogarnąć wszystko. Łyknę nieco herbatki z pigwą i zmykam się "porealizować"...
Smakosiu, jak pójdziesz grabić te liście, to ubierz się ciepełko, bo faktycznie chłodno! U mnie raniutko było -3, a teraz ledwo zero..
Mysha, przytulam Cię mocno i modlę się, żeby Młody i teściowa szybko wyzdrowieli ( moja mama 3 dni temu też leżała w szpitalu...drugi raz w ciągu 2 tygodni...wiem, jak to jest ciężko...)
Ktoś tu wspomniał o wiosennym spotkaniu...hm, całkiem fajny pomysł. Może faktycznie byśmy cosik w tej kwestii pomyśleli? Ja jestem ZA!!
Miłego świętowania, leniuchowania, nadrabiania zaległości i nie wiem co tam jeszcze.Pracusie do pracy, reszta niech odpoczywa . Wdepnę tu po południu, papapa!
Ja też wybłyszczyłam łazienkę! Jakiś szał na łazienki dzisiaj :))))
Ale cóż, w każdej "izbie" bajzel to chociaż łazienka niech świeci przykładem :) No, jeszcze sypialnia.
Olu, dokładnie właśnie tak jest, bajzel w kuchni i praktycznie w całej chacie, to niech chociaż w łazience czysto, jak się pójdzie na "sikulindę".
ja jestem ZA! jestem Za!!!! za wiosennym naszym spotkaniem:)
Dziękuję :)
dziewczyny co wy z tym pucowaniem lazienek:)) le ja zrobilam to samo w sumie pracowity dzien ale na szczescie minal wiec juz mam wolne jakos taka jestem zadowolona ze usiadlam przy kominku ze zwierzyna z jablecznikiem roboty mojej corci i z winkiem wytrawnym wiec kto zyw to zapraszam...
Witam nocną porą. Zaglądam tu i czytam Was już od dawna, często pluję na monitor i pękam ze śmiechu, zaglądam przez okno gdy imprezka, ślinka mi leci gdy ciastko i kawa z pianką na stole. I właśnie ta kawa z pianką <mniam> mnie skusiła aby się ujawnić może rano się na nią załapię jak nie zaśpię, bo dluuuugi wieczó w piątek i sobotę rano lubię najbardziej. Proszę wołajcie głośno mnie rano na kawę z pianką<mniam>. Marzę o takim ekspresie co robi taką kawkę, może Mikołaj albo Gwiazdka w tym roku mi przyniesie. A teraz już spadam spać. Do jutra. Pa pa.
Witaj i czuj się tu dobrze .
HMMMMM...wiecie co,,,,lipa, na maxa....Ogłaszam żałobę....zmarł mój piekarnik ( dolną grzałkę sz...g trafił), no nie!!! A miałam upiec te nieszczęsne rogaliki...Tak się zeźliłam...
Godz. 16- telefon... to o której impreza? To moja serdeczne koleżanka...Ja tu w trakcie remontu...Ale żech se pomyślałam, że czemu nie...coś na rozgrzewkę,na stres, na święto
Godz.19, przekąski przygotowane, flaszka się mrozi, towarzystwo się zeszło. Raptem 5 osób, ale jaka przednia impreza wyjszła...aż mi humor powrócił :)))
Jutro z rańca chyba obskoczę sklepy AGD, rozejrzę się za nową kuchenką. Nie wiem, czy jest sens wymieniać grzałkę. Moja kuchenka ma całe 6 lat. Zużyła się już, czy jeszcze nie???? A nie wiem...wiem, że nie funkcjonuję bez piekarnika ( sama piekę chleb), więc nie da rady żyć z połowicznie działającą kuchenką. To chyba jakieś złośliwe chochliki ją zaczarowały..
Podrzucam drewno do kominka i zmykam spać. Dobrej nocy...w ciepłych pieleszach
Cieplutko przy kominku. Witaj Oriono, kawki nie mam ale towarzystwem mogę rano służyć. Beata a może coś idzie naprawić?
Pewnie by dało radę,wszak wg mnie to tylko dolna grzałka. Acz...najbiższy serwis jest ponad 50 km od mojej miejscowości. Więc doliczy za dojazd w ta i we wta...grzałka kosztuje raptem 40 zł ( sprawdziłam na necie) ale ile ów serwis sobie zażyczy? Robocizna....chyba najdroższa w tym wszystkim. Cały szkopuł tkwi w tym, że ja nie wiem, czy to tylko grzałka. W trakcie remontu największe przeboje mamy z prądem. Mieszkamy w starej kamienicy, położyliśmy nową instalację energetyczną, a mimo to, mój mąż przeżywa horror pod nazwą....prąd w mieszkaniu. Tego się nie da opisać. Mam wrażenie, że coś się w kuchence stało w związku z tym całym remontem. I nie wiem, czy chcę tylko wymienić grzałkę ( wówczas muszę czekać na serwisantów) czy faktycznie kupić nowe ustrojstwo. Wiem jedno...nie umiemy jeść "państwowego" chleba, kocham piec to i owo, i jak nie bedzie działał piekarnik, to mi będzie źle. Zobaczę jutro jak to wszystko wygląda cenowo i przemyślę ostateczną decyzję.
Ogólnie biorąc, też bym kupił nową.
Czyli tak, jak ja :)
Czemu nie śpisz?
Witajcie w sobotni poranek
Zaparzyłam kawę, taką z pianka więc chyba Oriana się ucieszy jak już wstanie. Oriano witaj w Kawiarence. Dobrze Ci tu będzie, bo tu ciepło, przytulnie i serdecznie.
Ale wczoraj długo siedzieliście. Ja poszłam spać po 21-ej. Smutek mą zawładnął, bo zmarła moja ciocia, ale tłumaczę sobie, że teraz już jest szczęśliwa i wolna od ziemskich problemów... Odganiam wszystkie smutki i postaram się wejść z "uśmiechem" w ten nowy dzień. Ale nie "mówmy" już...
Chyba mróz był w nocy, bo widziałam teraz szron na samochodach. Patrzę na drzewa, słońce nieśmiało zaczyna je rozświetlać. To mi przypomniało, że dziś zaplanowana akcja grabienia liści. Mam całą sobotę tylko dla siebie więc może jeszcze machnę okna, bo już brudne.
Beata, a może to dobrze, że ta kuchenka teraz zaalarmowała, ze coś jest nie tak? Wiesz, nowa może mieć w innym miejscu podłączenia i robi się zamieszanie a skoro macie remont, to wszystko w sam raz jakbyś szukała nowego modelu, to zerknij na Ceneo. Tam możesz wpisać przedział cenowy i inne wymagane parametry a potem łatwiej się szuka, bo zawsze jest sporo opinii. Trzymam kciuki za szybko i bardzo trafiony zakup. Bo pewnie zdecydujesz się na nową, tak? Wiesz, jak Ty tak często pieczesz, to ona pewnie już jest bardziej wyeksploatowana, niż przeciętna 6 letnia kuchenka.
Patrzę na frezje, które stoją przede mną na stoliku i jakoś mi milej na duszy. Szkoda, że nie mogę przekazać ich zapachu. Chętnie bym się z Wami podzieliła. Pamiętam, że od zawsze kochałam frezje i konwalie
Dziś będę robiła ciasto na piernik.
Jak ten czas pędzi...
Usiądę przy kominku i przytulę Koralika i Faworka. Dobrze jest z nimi przywitać dzień.
i ja witam sobotnio:)
macham drugą kawkę i lecę dopieścić torty na dzisiaj...
potem idę do pracy do wieczora...
zostawię Wam na osłodę biszkopta z bitą śmietanką i brzoskwiniami...
Smakosiu- w nocy było całe -4 stopnie-wiem,bo nie spałam i wychodziłam koło 2 w nocy na taras....
miłego sobotniego dzionka wszystkim:)
do później...
Dzień Dobry
Fajowo przymrozkowo i słońce świeci U mnie godz.7.30 było tylko 3 st.na minusie, więc względnie. Postanowiłam,że dziś się nie będę wkurzać, i robimy dzień wolny od remontu. Dam sobie czas na połażenie po sklepach AGD, wszak...muszę zanabyć nową kuchenkę. "Uwielbiam" takie nieplanowane wydatki .
Lajan, ja kulturalnie o 1.58 byłam w łóżku :) A zasnęłam..oj nie pytaj. Trochę literatury trzeba było poczytać. Dziś wolne, więc mogłam nieco "przeciągnąć strunę"...Normalnie chodzę spać koło 1-1.10, dużego przestępstwa nie było.
Smakosiu, dzięki- weszłam na Ceneo- dobre to coś. Przynajmniej będę miała skalę porównawczą. Na kawę oczywiście reflektuję, bo z rana kafffka musi być :)
Zostawię do kawy nieco czekoladek i dużo uśmiechu .
Do później, papa!!
Beata, a widziałaś, że tam są opinie, które możesz poczytać? Powodzenia!
Witajcie. Dziękuję za miłe przyjęcie mnie do Waszego grona. Od dzisiaj częściej będę się tlegalnie tu pokazywać. U mnie też dzisiaj rano był minus ale teraz pięknie świeci słońce i po obiedzie zamierzam iść z synem grabić liście koło domu. Dziękuję za kawusię z pianką. Wdepnę tu po południu.
Ooo, dopiero teraz zauważyłam, że Cię dzisiaj rano przechrzciłam z Oriony na Orianę. Wybacz
Jak już zgrabicie u siebie liście, to może zahaczycie o moje "liściaste poletko" ?
Byłem dzisiaj na spacerze i strasznie zmarzłem. Waśnie zagrzałem sobie piwko z korzeniami, popijam małmi łyczkami i jest przyjemnie....
Lajanie proponuję kolejny lot "Małe piwko, małe piwko z korzeniami"
Wyśmienite przy kominku...
Dzień dobry!
Od razu mówię, że bardzo bym chciała, żeby nowy lot nie opierał się tylko i wyłącznie na piwie! Bo ja nie lubię :)
U mnie też w nocy przymroziło, o 5-tej było dwa na minusie. Ze względu na to, że ja nie muszę grabić liści wybrałam się z Bobem na targ, dzięki temu mieliśmy i spacer zaliczony i kasę wydaną... :)) Musiałam zdradzić naszą KAwiarenkę, bo Bob poczuł ochotę na ciacho, więc weszliśmy do innej. Bardzo ją lubię, przystępne ceny i bardzo smacznie. Niestety, nie było czekoladowych ciastek więc skończyło się na naleśniku z nutellą dla Boba i kawie dla mnie. No dobraaaaa, jeszcze deser tiramisu, też dla mnie...
Remont się zatrzymał. Mąż musiał iść do pracy. Ja pierdziu i na tym skończę ten temat.
Beata - kupuj nowe i się nie zastanawiaj. Na Skąpcu też jest dużo opinii.
Oriona - witaj! Mam nadzieję, ze będzie Ci tu tak dobrze, jak nam :)
Smakosiu - wyrazy współczucia z powodu śmierci cioci.
Hope - masz już te sterowniki? Byś wstawiła jakie torty. cooo?
Zostawiam pierniczki norymberkie. Pychotka. Gotowce, oczywiście. Kawę niech machniie ktoś, kto ma ekspres uruchomiony :) Ja do mojego mam ciężko dotrzeć. No i on nie robi pianki.
Na razie uciekam. Pa!
Aloalo, to ja się przysiądę do tych pierniczków skoro częstujesz. Nie mam żadnego ciasta więc mnie poratowałaś :-) Żeby zbyt dużo nie myśleć zabrałam się do pracy. Zgrabiłam wreszcie liście i pomyłam wszystkie okna, gotowałam i prałam. Jakoś dzionek zleciał. Stwierdzam, że praca dobrze mi robi.
Przyniosłam piwnicy kompot z czereśni, który robił mój Tato. Świetny, bo owoce są bardzo twarde. Macie może ochotę?
Chyba otworzę wieczorem wino. To dobra alternatywa dla tych, co nie gustują w piwie. Ktoś się do mnie przyłączy?
Lenka gdzie jesteś? Załatwiłaś coś w sprawie kaloryferów? A może zrobiłaś awanturę w spółdzielni i Cię przymknęli?
Ja do tego wina bardzo chętnie, a jeszcze chętniej do kompotu. Właśnie mi przypomniałaś, że mam z wiśni, który mój Tata robił :) Oj, ci nasi Tatusiowie to przetworniki jakieś :))
Ja dzisiaj nie prałam, wczoraj za to dwa razy. A co do gotowania, to, hmm Jeśli podgrzanie Kociołka do syta czy tak jakoś można nazwać gotowaniem, to tak, gotowałam dziś :) Gdyby nasz bardzo stary piec, który ma lat kilkaniaście nie miał poza palnikami gazowymi jednego elekriko to bym nawet tego kociołka nie podgrzała :) I jedząc zawartość tego kociołka, a właściwie słoika, spadło mi jedno ziarenko kaszy i poturlało mi się po bluzce i poleciało na spodnie i mam obie części garderoby do prania. Takie małe coś a taki szkodnik :))
Beata - kupiłaś?
A Lenka chyba u Mamy miała być, co?
No właśnie tego nie pamiętam. Ale jeśli Lenka jest u Mamy, to Jej wybaczam tę nieobecnośc w Kawiarence. A jak nie, toooo będą bęcki Co sobie myśli, że my bedziemy ciągle myśleć?
Beata, czekamy na wieści - kupiłaś?
Miała u Mamy dbać o swoją formę kuli, ale kiedy nie napisała, a mi się jakoś skojarzyło z łikędem właśnie :)
Do d...nic nie kupiłam. Oczy miałam wielkie jak reflektory,kiedy w tej mojej 40-tysięcznej wsi obleciałam wszystkie sklepy AGD i zobaczyłam, że nie ma żadnego wyboru. Kuchenki podrzędnej jakości, lepszych ( szukałamn z płytą katalityczną ) jak na lekarstwo, tzn. żadnej. Mało tego, pytam, czy są w stanie zamówić ...nie bardzo. O masakro!!! W jakim świecie my żyjemy? Klient nasz pan???? Czy raczej klient to zrzędzący ktoś??? Po niedzieli pojadę do większego świata (Trójmiasto), może tam będzie coś ciekawszego. Na ten czas szlaban, po prostu nic nie upiekę...A tak na marginesie...kupiłam dziś "państwowy" chleb (z piekarni, nie z marketu)....Jak to coś inaczej smakuje od domowego pieczywa...
A teraz pytanie! Kto mi sprzedał katar???? Kicham jak głupia, chrypkę jakąś dziwną dostałam, nawet mój osobisty szwagier zapytał, co się stało, żech zachorowałam... Ja taka baba nie do zżarcia przez bakterie czy wirusy. Zrzuciłam wszystko na Ślubnego , że zamiast zajmować się mną, to zajmuje się kuchnią... I są tego uboczne efekty.
Przyniosłam lipową herbatę osłodzoną miodem. Chce ktoś??? Ja sobie jej popiję, potem wygrzeję się w łóżku, może do poniedziałku wydobrzeję...
Podpowiedzcie nowy temat lotu.
Po pierwsze liście. Po drugie liście a po trzecie liscie. I jeszcze liście jakby co.
No, Lajan, to masz tematów! :) Możesz też wspomnieć o liściach, niektórym one nie przeszkadzają, bo jakaś niewidzialna ręka je grabi :)) A tak w ogóle liście są pięęękne, zwłaszcza w lesie :))
Smakosiu - nic nie napisałaś czy tort bezowy Hopowy :))) smakowal! Z powyższego natomiast wnioskuję, że masz dość grabienia liści ;)
Idę spać, Łyknęłam wiśniwego "doppel herz" i mi głowa się kiwa. Oj, za mało treningu mam.
Dobranoc!
Witam sobotnio............A ja wróciłam dzisiaj od mamy, już za nią tęsknię .........i......., aaa później napiszę.....
Dobrze, że Wy tu jesteście....
Ale coś Was nie ma....... Dobrze, że mam wino domowe od taty...
ja jestem:) czuwam....
do pracy pojechałam na całe 2 godziny i wrciłam do domu tak się strasznie źle czułam:( łyknęłam tabletki przeciwbólowe i mi się przysnęło.... teraz jestem rześka niczym poranek...tylko sama tu siedzę....
właśnie przed chwilką skończyłam szyć firankę...maszynę do szycia oddałam teściowej..to ręcznie przyszyłam całe 12 metrów taśmy do 12 metrów śliskiej organzy...jutro (tzn.już dzisiaj) wszyję taśmy na marszczenia pionowe i wykończę drobnymi kokardkami...całość jest w odcieniach pomarańczu i żółci(zupełnie jak zachodzące słońce),to kokardki będą czerwone...albo żółte...albo pomarańczowe...albo zrobię we wszystkich tych kolorach:P
jakby kto tu jeszcze był ..to niech się do mnie dosiądzie...co ja tak sama będę siedziała...do kominka dorzuciłam to cieplusio jest....mam nawet herbatkę malinową....
Zrób miejsca koło siebie, przysiadam się. Męczy mnie suszek okrutnik.
Na suszek to lepsze wino niż herbatka... ;-)
Lenka, wina nawet w naparstku nie mogę wypić. Jak nie śpisz to za 5 minut zapraszam do nowego lotu.
Ja też jeszcze nie śpię...
Nowy "lot" rozpoczęty, http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=439473&post=439473 , ten więc zamykam:)